I tak właśnie, posłuchałam dobrej rady Viki i uczyniłam sobie cudowną kąpiel…, byłam w końcu taka spokojna, piękna muzyka dobiegająca z laptopa mnie relaksowała, świece budowały atmosferę, nastrój i czułam się naprawdę rewelacyjnie. Może moja łazienka nie robi jeszcze wrażenia, ale mam to gdzieś!

POTRAFIĘ SIĘ CIESZYĆ Z TEGO, CO MAM! A uważam, że dostałam od losu naprawdę niemało. Kocham takie właśnie wieczory i mimo iż z tego wszystkiego zapomniałam nawet o odżywce do włosów, o czym sobie przypomniałam próbując rozczesać moje skołtunione włosy 😛 i zaraz szybciutko to naprawiłam 😉 Ale nie to mnie cieszy najbardziej. Najistotniejsze dla mnie jest, że ZNOWU MAM UŚMIECHAJĄCE SIĘ OCZY!!!! [i tu już może Was nie zapewnię, że na 100% uda mi się zamieścić moją fotkę…, choć jak nie uda się za pierwszym, to będę próbowała tak długo, aż w końcu kiedyś musi się przecież udać ;-)] Trzeba być wytrwałym, a ja chyba taką osobą właśnie jestem, skoro udało mi się ten cały bagaż doświadczeń dzielnie znieść.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.