Zatem miałam coś napisać o tym [teraz już 08.02.19, kiedy to siedziałam do 2 w nocy nad pisaniem tego bloga!]. Znów miałam takie „flow” i teraz tak:
Z jednej str. bardzo chciałam dokończyć to, co już zaczęłam [i mimo, że mi cholera wciąż tu coś nie wychodziło, to się nie poddawałam i choćby wybrnęłam z tego w taki sposób, że publikowałam ten mój wpis właściwie „po kawałku” 😉 ]. I tak, jak piszę sprawiało mi to OGROMNĄ RADOŚĆ [bo lubię się dzielić], zatem nie było dla mnie ważne, że jest już ta godzina [choć generalnie wiem Marijko 😉, że zdecydowanie lepiej wstawać wcześniej niż odbierać sobie „fazę snu”]. Wciąż tu pamiętałam, jak kiedyś na zajęciach w Integralii pewna pani psycholog/coach powiedziała, że jak coś ją zajmuje, to może nawet siedzieć do 2/3. [zauważcie, że tu po raz kolejny wspieram się czyimiś słowami i tym, że „ktoś tak przecież powiedział, ktoś mądrzejszy ode mnie…” ]
Pytam, DLACZEGO JA NADAL W SIEBIE NIE WIERZĘ I WCIĄŻ SZUKAM JAKBY „POTWIERDZENIA” tego, co myślę/ czuję i robię u innej osoby?

Z drugiej jednak str. pamiętałam, co powiedziała do mnie pani numerolog, że teraz…. (właśnie przejrzałam moje opublikowane rzeczy i nigdzie tam tego nie znalazłam, a byłam pewna, że już o tym pisałam [jak już kiedyś, gdy okazało się, że nie miałam, nie wiedzieć czemu, internetu]).
Ale nie ważne, napiszę jeszcze raz: Pani numerolog oznajmiła mi także , że rzekomo KAŻDY PRZED SWOIMI URODZINAMI MA 52 DNI TRUDNE. Tu mi je także wyliczyła [od 16.I. do 9.III.]. Są to dni, kiedy zwłaszcza
trzeba na siebie uważać [więcej spać, „oszczędzać się” fizycznie i psychicznie, „dmuchać na siebie i chuchać”, zażywać jakieś witaminki😉 i być mniej szalonym pod kątem przeprowadzek/ remontów, (i tu się ucieszyłam, że właściwie najgorszą i największą przeprowadzkę mam już za sobą!) 💪😊👍], najlepiej po prostu w tym czasie zajmować się tym, co jest łatwiejsze, niż podejmować się jakichś trudnych rzeczy.
Zatem, jak wczoraj miałam takie właśnie „flow” i położyłam się tak późno spać, to pomyślałam nawet, że wykasuję już sobie ten alarm o 8, co też zrobiłam! Obudziłam się jednak przed 8 do toalety i nawet nie czułam się zmęczona 😊 Zatem wyjęłam jeszcze karimatę, położyłam ją na podłodzę i ZACZĘŁAM ZNÓW ĆWICZYĆ 💪
Photo by rawpixel.com on Pexels.com Photo by Burst on Pexels.com Photo by Nathan Cowley on Pexels.com Photo by Pixabay on Pexels.com
Ok, moi drodzy, publikuję, bo znów dostrzegam, że tu mi znikają fotki… Poza tym, niech teraz tak będzie, że o każdym punkcie z „mojego planu” zrobię osobny wpis 😊