
No dobrze, moi drodzy, to kontynuję dalej, gdyż jakby ktoś mnie zapytał, co robiłam wczoraj, to moja odp., by brzmiała:…eeee…., nie pamiętam, a wyraz twarzy troszkę tak, jak tej dziewczyny powyżej 😋
Zatem dalej, bo znów mam Wam tyle do powiedzenia:
- moje dalsze gotowanie, bo obczaiłam, że ten sos grzybowy Shiitake 5 smaków po otwarciu należy spożyć w ciągu 7 dni

Zatem dziś już znalazłam w sklepie [a musiałam poszperacie w tych wielkich lodówach z mieszankami warzywnymi, bo na wierzchu były TYLKO POLSKIE zupy, mieszanki warzywne…], ale mi się w końcu udało odgrzebać i kupić MIESZANKĘ CHIŃSKĄ!

I moi drodzy, tak patrzyłam na jej skład, a tam także [prócz kiełków fasoli Mung, grzybów Mun i pędów bambusa] znajdowała się marchew, cebula i por! Czyli aż tak bardzo nie zbłądziłam 😋
Żeby było zabawniej, bo zawsze musi być przecież trochę śmiechu [bez niego życie jest po prostu smutne i jałowe takie :P] Zatem ugotowałam sobie tą potrawkę i ją już nawet zjadłam zachwycona jej smakiem, szczęśliwa, bo dodałam znów sobie tuńczyka i jeszcze kilka oliwek 😊

Zmywałam właśnie po sobie naczynia, by moc delektować się tym pięknym porządkiem, którego już dokonałam i nagle wpadłam na to, ŻE JA PRZECIEŻ W OGÓLE NIE UŻYŁAM TEGO SOSU GRZYBOWEGO!!! A to wszystko cholera kupiłam właśnie po to, by go już zużyć…
Wyjęłam go zaraz z lodówki i tak pomyślałam sobie, że na cale szczęście jeszcze mi trochę tego dania zostało na patelni, ale dodałam tego sosu, wymieszałam i … uznałam, że jest jednak zbyt pikantne…
Na cale szczęście zakupiłam kolejną paczkę tego makaronu i go w takim razie także dodałam 😋



Prawda, że jestem pomysłowa i zaradna? hehe