Moi drodzy, powróciłam już [21.02.19] do Was ze zrobionymi pazurkami [fotka poniżej] i wiecie co, tak sobie myślę, że koniec skupiania się na sobie i na tym, co mi nie wychodzi! Przecież kiedyś posłużyłam się właśnie tym cytatem powyżej [patrz tytuł].😉

Zabieram się więc dalej za kreowanie tego mojego życia. A doszłam do wniosku, że mam chyba taką duszę troszkę artystyczną, zatem kontynuję dalej moją pracę [właściwie nawet nie odczuwam absolutnie przy tym żadnego zmęczenia, BO KOCHAM TO ROBIĆ!!!❤😊🍀 ].
Odkąd pamiętam starałam się zawsze słuchać tego, co podpowiada mi moje serce, niekiedy prowadziłam wewnętrzny dialog [sama ze sobą :P] i choć często zastanawiałam się potem, czy dobrze postąpiłam, to jednak później [czasem duuużo później] wychodziło, że istotnie, podjęłam słuszną decyzję i było warto. Przez długi czas myślałam sobie, że to są zapewne tylko jakieś szczęśliwe „przypadki” i zbiegi okoliczności. Już dawno jednak to zdanie zmieniłam.

Dochodzę także do wniosku, że to wszystko, co mnie spotkało miało czemuś służyć. Naprawdę powoli zaczynam zdawać sobie z tego sprawę, że my sami mamy ogromny wpływ na własne życie [myślami, podejściem, a przede wszystkim „działaniami”, których się podejmujemy]. Poprzez to, co robimy kształtujemy właśnie nasze życie.