Witajcie moi drodzy, dziś mamy 27.02.19 i ja tak już wczoraj pomyślałam sobie, że może zrobię sobie dziś na śniadanie owsiankę, czy może [tak, jak w tytule]. Ponieważ jednak jestem zdania, że nie ma co się do czegoś przymuszać, także chciałam po prostu zobaczyć, na co będę miała ochotę po przebudzeniu i gimnastyce.
I tak, już ją skończyłam [a jak wiecie, notuję sobie wszystko, co zrobię w „telefonowym”😋 kalendarzyku]. A tam patrzę wpis znajomej zatytułowany “Owsiankowy szok” [https://burzatumblemind.wordpress.com/2019/02/27/owsiankowy-szok/], weszłam szybciutko i przeczytałam. I aż wykonując swoją zrobiłam piękną dokumentację fotograficzną 😉 I dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że może to nie jest taka całkiem „czysta” OWSIANKA, bo tak w sumie wychodzi mi zawsze z tego chyba raczej müsli, lecz bardzo zdrowe, bo sama je robię i wiem z jakich jest dokładnie składników 😊🍀👌
Już donoszę, z czego to moje śniadaniowe „danie” się składa:
- płatki owsiane górskie
- siemię lniane [całe lub mielone, u mnie akurat całe]
- śliwka suszona
- orzechy włoskie
- jabłko [ścieram na tarce, ale można po prostu wkroić cząsteczki]
- banan
- cynamon
- ostropest plamisty [na zdjęciu te zmielone ziarnka obok talerzyka]
Ps. wcale nie potrzeba na to dużo czasu, bo generalnie po prostu należy to wszystko pododawać do siebie [o ile się ma te składniki, a jak ich akurat nie posiadam, to wrzucam to, co mam w kuchni „na stanie” 😉].
Wychodzi pyszne i sycące.
Ah, tak, nie napisałam jeszcze najważniejszej rzeczy o tej wodzie/ DLACZEGO Z WODĄ. Nauczyłam się robić na niej właśnie płatki owsiane, od momentu, gdy była mowa, że mleko [zwłaszcza to z kartonów UHT] wcale takie zdrowe nie jest.
Robię jednak i z mlekiem i bez, tu dodałam je dopiero na sam koniec, jak i banana i orzechy.