Moi drodzy, to zaczynam od „tu i teraz”, czyli dziś [08.03.19]😋 . Czuję się niestety fatalnie. Tytuł tego wpisu pochodzi z tej str.:
httpdobrewiadomosci.net.pl22765-20-zasad-samuraja-spisanych-400-temu-ktore-pozwola-ci-prowadzic-szczesliwe-zyciefbclid=IwAR27x-fsnt7lt7HAJQsAcSCUw1KNf-nrtMDYm0Wi6pul0pjJ60U3nBrV4S4
Photo by icon0.com on Pexels.com Photo by Pixabay on Pexels.com Photo by Pixabay on Pexels.com
Najpierw mojej mamie powiedziałam, że wybiorę się jutro do Elbląga, tak się składa, że tego dnia mam urodziny, a 12.03. przypadają imieniny mojej kochanej babci. I jak jeszcze wczoraj wieczorem powiedziałam Marijce, że przyjadę z pewnością, tak dziś już nawet po wyjściu do sklepu cholernie mi się odechciało… -> to właściwie moje wytłumaczenie, dlaczego taki tytuł tego wpisu dałam. W prawdzie straszna u nas pogoda, wieje, że masakra i choć raczej zawsze byłam daleka od zwalania mojego nastroju na pogodę, to dziś i jedno i drugie jest po prostu „pod psem”, czyli do dupy. Plus jeszcze zbliża mi się okres [a on się zawsze objawia u mnie właśnie zmęczeniem, na całe szczęście, żadnych bólów/bóli brzucha, głowy, czy też jeszcze innych dolegliwości z nim związanych w jego trakcie nie odczuwam, czyli gdyby nie to zmęczenie „przed” {+ oczywiście zmiana tamponów, gdy już się pojawi :P} to właściwie nie wiedziałabym, że mam ten okres😋 ]
Ponownie tak wieloma rzeczami chciałabym się z Wami podzielić, o tak wielu donieść…Ale od początku:
Dziś trochę się zastanawiałam, czy czasem nie pojechać do Wrzeszcza po miód [tam mają taki sklep pszczelarski http://www.pszczelarskawyspa.pl/%5D

Ale ponieważ dostałam powiadomienie z InPost, że plastry, które zamówiłam są już do odbioru [a paczkomat jest niedaleko mnie], zatem stwierdziłam, że szkoda tam jechać TYLKO po miód, jeśli powinnam kupić jeszcze mleko i tak pomyślałam sobie, że przecież w tym markecie Carrefour też mają miody, bo tam już także kiedyś kupiłam. Powiem Wam, jak tych miodów szukałam, zawsze patrzę, czy są one „nasze z Polski”, ale dopiero wzięłam bliżej któryś z miodów i niby Polska w nazwie, a czytam dokładniej, że… [nie zacytuję Wam, bo nie pamiętam już, jak to dokładnie było] w każdym razie z całą pewnością widziałam 2 ważne dla mnie informacje „z krajów UE i spoza UE”. I brałam tak kolejnych kilka i patrzę cholerka to samo [i już sobie pomyślałam, że może poprzednim razem także taki kupiłam, bo duży i w dobrej cenie…], ale w końcu udało mi się wybrać taki, który jest TYLKO z Polski.
Najpierw jednak zaszłam do piekarni po ciasteczka wegańskie [pomyślałam, że choć nimi do kawki poprawię sobie nastrój, poza tym jutro są moje urodziny…, jednak wcale ich nie było, nadal mają problemy z tym piecem, jak rzekła miła pani sprzedawczyni, mimo, że chleby już są, to tych ciastek wciąż nie wypiekają…, ale w zamian za to skusiłam się choć na kawałek jogurtowego ciasta]

Powiem Wam tylko jedno, kurka wodna, do tych plastrów nie otrzymałam ŻADNEJ FAKTURY!!! mimo, iż tam zaznaczyłam, że chcę i nawet podałam swoje dane…[kiedyś może opiszę Wam w końcu, po coż mi te plastry].