Jak wróciła wczoraj [12.04.19] z tej siłowni, było już chyba przed 22… Pamiętała, że aby móc lepiej funkcjonować w kolejne dni, powinna położyć się wcześniej spać i tak też uczyniła! Oczywiście wykonała cały swój plan treningowy tam, gdyż po tym, jak się z tego łóżka jednak podniosła, to uświadomiła sobie, ŻE TO JUŻ przecież PIĄTEK!😲 A ponieważ postanowiła, iż to będzie część jej pracy nad sobą. Co więcej zrobiła z tego pewien rodzaj swojej misji = KTÓŻ INNY MIAŁBY NIBY ZAJĄĆ SIĘ JEJ „NAPRAWĄ”, JAK NIE ONA SAMA?!?
A wiedziała, że w sobotę i niedzielę będzie chciała wykonać także inne zadania, m.in.:
- zrobić zakupy
- przesadzić kwiatka
- odkurzyć i ogólnie posprzątać
- lecz przede wszystkim dalej pracować nad tym blogiem [napisać w końcu m.in. jakiś artykuł o swoim bracie]
- obliczyć w końcu wydatki z faktur
- wysłać upomnienie, że nie otrzymała fv za plaster na blizny, który zakupiła przez Allegro
- poczytać o tych wydawnictwach…
- może W KOŃCU ROZPISAĆ SOBIE SWOJE WYDATKI …

W każdym razie dziś [13.04.19], udało jej się odkurzyć chatę, 2 x wychodziła też do sklepu, by za jednym razem tyle nie dźwigać… I Boooszeee, dopiero pan Piotr z jej ulubionego warzywniaka uświadomił jej, że jutro także są sklepy otwarte…. Na śmierć o tym zapomniała, że przecież ostatnia niedziela przed świętami pozostaje nadal handlowa…
Poirytowała się jednak „troszkę”, bo była odebrać w paczkomacie soczewki, które sobie zamówiła w piątek [12.04.19] i po wpisaniu swojego nr tel. i kodu, który dostała smsem, żadna „szafka/skrzynka” [czy jak to inaczej się zwie] w paczkomacie się nie otwierała…, a na ekranie pojawiał się komunikat… „wygląda na to, że paczka została już odebrana…” No kurcze, pomyślała sobie, że może coś tam, wpisując ten numerek przekręciła, więc wpisała jeszcze następne 2 razy to samo, lecz końcowy komunikat pozostawał niestety nadal niezmienny… W mailu: Paczkomaty InPost – PACZKA CZEKA NA ODBIÓR zauważyła, że na całe szczęście, jest nr na infolinię tam, zatem jutro zadzwoni i postara się tą sytuację wyjaśnić.
Jeszcze wczoraj jednak, wracając z siłki, zauważyła, że z przodu, na czubku prawy but jej się odkleja, a w domu miała tylko klej do drewna… Zajrzała jeszcze do szuflady w kuchni, gdyż tam odkłada takie wszelkie „naprawcze” rzeczy [m.in.: kombinerki, taśmy, kleje, sznurki, filtry do odkurzacza nawet 🤣], lecz jednak takiego kleju nie posiadała. Ale wpadła na pomysł, że skoro ma taką taśmę dwustronną…, to przecież może kawałeczek z niej odciąć i spróbować, bo a nóż, a widelec 😋 I co? I… UDAŁO SIĘ PODKLEIĆ TEGO BUTA!!! Genialne ma pomysły, prawda?

Doszła nawet do wniosku, że zauważyła w sobie, może nie samą „obecność” spokoju, ale że jest już coraz bardziej „wytrenowana” w dochodzeniu do niego 😊

Potrafi bowiem na spokojnie pomyśleć i zadawać odpowiednie pytania, np. ok, to zastanów się, czy:
- rzeczywiście jest to tobie teraz takie niezbędne?
- czy możesz się bez tego obejść?
- co możesz zrobić, by to jednak się udało/ funkcjonowało?
Tym samym zauważyła, że staje się teraz inną osobą, bo znacznie spokojniejszą.
Zatem dalej :
Jeszcze dziś szukając jakiejś odpowiedniej muzyki do tych swoich wpisów na bloga [bo ona zawsze, jak już się za coś zabiera, to chce, aby wyglądało to możliwie najlepiej😉] natrafiła na tą stronę… I nagle słucha… jakaś reklama, przysłuchała się jej dokładniej, choć szczerze mówiąc kompletnie nie interesuje się piłką ręczną, jednak to co tam leciało, zaczęło wzbudzać w niej zainteresowanie. Następnie poczytała sobie troszkę o tym mężczyźnie, czy może raczej pooglądała o nim filmiki. Zresztą posłuchajcie sami:
Z ciekawością wygooglowała sobie tego człowieka [poznajdywała tam wiele rzeczy na jego temat] i m.in. wysłuchała sobie także tego:
Nie kryła z jednej str. oczywiście wzruszenia i podziwu. Lecz chyba znacznie bardziej cieszyła się z tego, że są jeszcze ludzie, którzy pokazują, że WSZYTKO JEST MOŻLIWE, JEŚLI CZEGOŚ PRAGNIESZ!
TRZEBA TYLKO PODĄŻAĆ ZA WŁASNYMI MARZENIAMI I SKONCENTROWAĆ SIĘ NA [nierzadko jednak ciężkiej] PRACY NAD SOBĄ, ale za nic w świecie się nie poddawać!
Ma tego świadomość, że zarówno ona sama, jak i jej brat Marcin „Kamyk” są na to dobrymi przykładami. Obydwoje przecież utracili naprawdę wiele…
Taką pracę właśnie podjęła. Postanowiła, tak, jak Karol Bielecki, że to nie „los” będzie decydował o jej dalszym życiu, lecz ONA SAMA WEŹMIE GO W SWOJE RĘCE! Tak samo, jak i jej brat nie użalała się nad sobą nigdy! Tylko coś robi i jakoś działa, doskonale zdaje sobie sprawę, że to „coś”, jak i to „jakoś” mogą wydawać się czasami bezsensowne, ale obydwoje wolą żałować, że jednak „COŚ” ZROBILI, NIŻ ŻE W OGÓLE ZANIECHALI DALSZEGO DZIAŁANIA.