ZAAKCEPTUJ FAKT, ŻE NIE MIAŁEŚ WŁADZY NAD TYM, CO SIĘ STAŁO!

Jeszcze wczoraj [05.05.19] pojechała po swoją mamę na dworzec, by ta nie musiała sama tyle dźwigać. Po tym, jak zjadły razem obiad ([łososia z warzywami] + surówka z kiszonej kapusty [którą zakupiła u pana Piotra w warzywniaku] i buraczki, które przywiozła także jej mama), poszły się przejść, tak, jak planowała w to miejsce, które chciała pokazać swojej mamie.

Miała teraz dużo czasu, by się po prostu swojej rodzicielce poprzyglądać. I do jakich wniosków doszła? Że BARDZO SIĘ OD NIEJ RÓŻNI, gdyż jej mama:

  • nie jest niestety tak dobrze zorganizowana, jak jej córka [wspomnę tylko, że to dziewczę jest po takich „przejściach”, których w zasadzie ona sama naprawdę nie uważała nigdy za coś szczególnego i jakiegoś „niewiadomoco”], po prostu się wydarzyło i ona to akceptowała, dopiero później słysząc/ czytając/ przyglądając się/ obserwując trochę innych ludzi i ich życia, dochodziła do wniosku, że ona naprawdę musi być jednak wyjątkowo SILNĄ PSYCHICZNIE OSOBĄ [co już zresztą zdarzało jej się słyszeć także kilka razy wcześniej, lecz chyba jakoś nie dochodziło to do tej pory do niej aż tak bardzo, jak
    w końcu(!) teraz]
  • A będąc też w Kucharach na kursie buddystycznym, w lipcu tamtego roku [VII.2018] przydarzyła jej się naprawdę ponownie „książkowa historia”:
  1. spotkała tam mężczyznę, który był tak cholernie podobny do jej ojca [i chyba mniej więcej nawet w jego wieku właśnie 😉] po tym, gdy ona wspomniała o sobie, po krótce, on rzekł, że nasza bohaterka musi po prostu odezwać się do Lamy i mu o sobie opowiedzieć, poprosić o radę, co powinna dalej robić… itp., jak mogłaby się tym samym przyczynić dla dobra innych istot, bo jej historia jest naprawdę wyjątkowa! Pamięta również, iż ten Michał [ma go zapisanego na swoim Whats App jako Michał „ojciec” BOM 🤣] porównał cały ten kurs w Kucharach do „szpitala psychiatrycznego”😋, ponieważ KAŻDY BYŁ TAM Z JAKIMŚ PROBLEMEM, lecz raczej nikt nie miał ich AŻ TYLU i TO TAK POWAŻNYCH! Np. kogoś zwyczajnie zostawił chłopak/ dziewczyna i czuje się samotny, ktoś się rozwiódł, ktoś stracił pracę/ mieszkanie/ dziecko, lub kogoś jeszcze innego z rodziny… itp.
  1. Tam również po raz pierwszy dowiedziała się, że nawet to, iż została wychowana bez ojca stanowi także problem, a nie opowiadała mu już tej całej swojej historii, jak to dokładnie było, tylko jeszcze później w skrócie, że ona i jej młodszy o 3 lata brat [także 3 lata później po jej wypadku] mieli całkiem różne szkodzące ich zdrowiu „zdarzenia” [teraz dopiero obliczyła to dokładnie, że Marcin był wtedy w tym samym wieku, co i ona!]
  2. Pamięta również, iż kiedyś jeszcze w Gdańsku, jak była na wykładzie została jej zwrócona przez jedną dziewczynę uwaga, że nie powinna opowiadać „po raz kolejny” (?) tylko o sobie! Że przecież tego „nauczyciela prowadzącego” ten wykład, jak i zresztą siedzącą tam publiczność nie bardzo to nawet obchodzi, że ona ma np. wciąż takie problemy z tą pamięcią… Nie ukrywa, że zrobiło jej się cholernie głupio, iż wychodzi na taką egoistę, która niby myśli, że cały świat kręci się tylko wokół niej…, a nie zadaje całkiem ogólnych pytań o ten buddyzm, jakie rzekomo wtedy powinna…
  3. Wzięła to sobie głęboko do serca i dlatego tam na tym kursie w Kucharach [a było to już po otrzymaniu przez nią 1-go dnia imienia schronienia/refuge name: (JEWEL GODDNESS 😲👀😊)], przysłuchiwała się, co mają do powiedzenia osoby podchodzące do mikrofonu… A bardzo bała się zabrać teraz głos i odnosić się znowu TYLKO do siebie. Cierpliwie tam siedziała [na podłodze, bo wszyscy na niej w tej hali siedzieli] i nasłuchiwała tego, o czym mówią kolejne osoby podchodzące do mikrofonu. Gdy usłyszała, że już chyba 4-ta osoba mówi jednak „coś” o sobie [i tak, jak wspomniał ten Michał rzeczywiście doszła do wniosku, że JEJ PROBLEMY TO SĄ WŁAŚNIE POWAŻNE I PRAWDZIWE!], które jednak już nauczyła się postrzegać jako JEDYNIE TRUDNOŚCI. To, że większe niż innych, to mówi sobie, trudno, przecież nie mam już na to żadnego wpływu! Co się wydarzyło, to się nie odstanie! Ale na całe szczęście mam w sobie tyle siły, chęci, samozaparcia i odwagi, by „wziąć to na klatę”! Co więcej bardzo chciałaby nauczyć się zmieniania to w pozytywny sposób dla siebie w przyszłości, a także może i dla pożytku innych istot!
  4. Pamięta tylko, że gdy to wszystko opowiadała, wszyscy tam byli w szoku, że [i tu ponownie to samo = ta pozornie wyglądająca na „zdrową” i „normalną” = bez żadnych obciążeń] dziewczyna, ma na sobie TAKI CIĘŻAR! Gdy to opowiadała zauważyła, że twarz samego Lamy Ole Nydhal`a zrobiła się nagle taka czerwona i widać po nim było, że on także nie mógł w to uwierzyć, ile ta ładna [sam tak jej powiedział!] dziewczyna dźwiga na swoich barkach.
  • jej mama tak bardzo boi się próbować nowych rzeczy [jej córka jest zdecydowanie bardziej otwarta i odważna!] tu ma całe mnóstwo na to przykładów, w WIELKIM SKRÓCIE, główne rzeczy, jakie jej teraz przychodzą do głowy:
  1. zrobienie dredów,
  2. praca w Wiedniu u rodziny, której kompletnie nie znała,
  3. studia w Ratyzbonie [Regensburg, De] i praca tam, by móc się utrzymać,
  4. coroczne podejmowanie wyzwań, wakacyjnych wyjazdów do pracy w Austrii, jako Au-pair [tam nawet raz, musiała się SAMA przemieścić pociągiem od jednej rodziny do drugiej, gdyż ona ciągle się nie poddawała i próbowała nowych rzeczy, myśląc sobie, że przecież, jak nie spróbuje u tej nowej rodziny, to tego się nigdy nie dowie, jak tam jest, a gorzej niż u tej poprzedniej być przecież nie może…😋,
  1. Tym razem miała tak ogromne szczęście, gdyż trafiła na wspaniałą Sani – Sandrę i jej super córeczkę Sophie!] Gasz, właśnie przeszukiwała sobie swój Whats App i zauważyła wspaniałą rozmowę pomiędzy sobą & Sani, a szukała tylko jakichś fotek, które ta jej również jeszcze kiedyś wysyłała, ale teraz już są niedostępne…, gdyż najwidoczniej musiała je pokasować…
  2. jazda na stopa z Zalwką, później także samej BlaBlaCarem: choćby do Elbląga
  3. następnie "chwilowe" uczestnictwo w Couchsurfing,
  4. i podejmowanie jeszcze całego mnóstwa innych nowych i odważnych decyzji [których ona niestety już nie pamięta. A z całą pewnością jej "mózg wyrzuca" po prostu takie rzeczy, dlatego, iż nie uważa wcale tego za coś szczególnego i wielkiego]
  5. Powoli uodparnia się na wszystko i wie już [tak, raczej "W KOŃCU" do tego dochodzi ... 🤣😋🤷‍♂️], że przecież nie ma żadnego wpływu na to, co ktoś inny o niej pomyśli, czy nawet powie. Najważniejsze jest to, że ona sama stara się coś nieustannie robić i "działać"!

"SO FUCK WHAT THEY THING, WHAT THEY SAY, I`MA JUST DO IT ANYWAY„😜😋🤣

Poniżej jeszcze filmik o chłopaku, którego także tam [na tym kursie w Kucharach właśnie] „poznała” i następnie dowiedziała się kiedyś, że udzielił tego wywiadu. Słysząc jego historię AŻ ZMROZIŁO JEJ KREW W ŻYŁACH: [wówczas ponownie sobie pomyślała, że czymże są jej problemy w obliczu tego, co on tu przedstawia?]

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close