Obudziła się jeszcze przed godziną 6 i tak się do siebie uśmiechała. Dochodzi bowiem do wniosku, że ponownie chyba jednak KOCHA TO SWOJE ŻYCIE, a może po prostu przede wszystkim siebie samą znowu/w końcu w nim [w takich chwilach zawsze sobie myśli, że „skromnością” to chyba jednak nie grzeszy, hehe🤣 ]. Ale podejdźmy do tego jednak inaczej: zbyt wiele już razy jej się przecież zdarzało: jeśli nawet nie kompletne NIEDOSTRZEGANIE swoich „mocnych/ dobrych stron”, to z całą pewnością ich umniejszanie… Że to wcale nie było jakieś szczególne, ważne i wyjątkowe itd.itp… Ale do jasnej Anielki, przecież sam fakt, iż w ogóle „BYŁO” jest chyba także ważny. Bo np. ktoś inny, by sobie może już dawno to odpuścił i wcale nawet nie próbował i kompletnie zaniechał, odpuścił.
Photo by Pixabay on Pexels.com Photo by Pixabay on Pexels.com Photo by Vinu00edcius Vieira Fotografia on Pexels.com Photo by willsantt on Pexels.com
Teraz cytat, który właśnie odnalazła:
„Jestem tym, czym jestem. Świat jest dla ciebie tym, czym uważasz, że sam jesteś. Zacznij od zobaczenia, że świat jest w tobie, a nie ty w świecie. Cały świat nie jest niczym innym jak odbiciem ciebie samego i przestań szukać błędu w odbiciu. Nie możesz zmienić świata, zanim nie zmienisz siebie.… WSZYSTKIE PROBLEMY POCHODZĄ Z UMYSŁU. Przypomnij sobie, że nie jesteś umysłem, a jego problemy nie są twoimi. Problem ludzkości tkwi w błędnym używaniu umysłu.” Nisargadatta Maharaj
I tu ma chyba wytłumaczenie m.in. tego, że to wcale nie jest egoistyczne, że tak o sobie myśli. Tu następuje raczej już jej „naprawa” 😊 Bo zauważa [nie pierwszy raz zresztą!], że wszystko może się zmienić w życiu wraz z innym spojrzeniem człowieka na samego siebie. Wtedy zaczyna on także postrzegać całą otaczającą go rzeczywistość inaczej . Tu znów te mądre słowa Buddy przychodzą jej do głowy:

A ona np. wciąż na nowo się podnosiła! I nadal nie zaniechała tak wielu rzeczy, jak choćby dziś [09.05.19], po tym, gdy odkryła, że ma jeszcze w portfelu przecież 20 zeta, pomyślała o tym wczoraj nie kupionym awokado… [w międzyczasie obliczyła sobie, że może w takim razie zakupi nawet 2 sztuki 😉, była tam i okazało się, że 1awokado kosztuje w tym „kerfie” aż 7,99PLN] A ponieważ dobrze wie, jaką ważną rolę odgrywa nasz sposób odżywiania. Zatem było to już[!] po godz. 8, jak udała się jednak jeszcze do tego sklepu, po drodze pomyślała sobie, przy okazji będę miała poranny spacer [a jej głowa oczywiście wciąż „rozmawiała”] 😉
Photo by Adonyi Gábor on Pexels.com Photo by Elle Hughes on Pexels.com Photo by rawpixel.com on Pexels.com Photo by Ella Olsson on Pexels.com
Teraz nawet już, gdy o tym pisze, to myśli sobie, że wychodzi tu może nawet na jakiegoś „bohatera”, a ona nie chciała się chyba nigdy jakoś szczególnie wyróżniać… Dochodzi do niej jednak , że przecież nie ma tak naprawdę NIC ZŁEGO W DOSTRZEGANIU SWOICH MOCNYCH STRON. A zauważyła, że skoro kiedyś wspomniała o tym, by jakoś „celebrować” te swoje szczęśliwe i radosne chwile w życiu, to teraz chyba jest ten właśnie moment! Poza tym pamięta też o tym, że:
„JESTEŚ TAK SZCZĘŚLIWY, NA ILE SIĘ ZDECYDUJESZ”
To teraz [13:45, czwartek 09.05.19] jeszcze może coś o tym, co ona u siebie zauważa, że niezmiernie się cieszy, iż mieszka sama, buhaha, bo jak coś zaczyna gotować… to … robi taki bałagan, że po prostu smutek 🤣😋😉, ten „rozpierdolnik” wtedy bezkarnie, bezczelnie wręcz wkracza na teren jej kuchni i się panoszy!
Photo by Tookapic on Pexels.com Photo by Thorn Yang on Pexels.com Photo by OVAN on Pexels.com Photo by Gratisography on Pexels.com
To przy okazji wspomni może tu o tym jej jedzeniu:
- nie szczególnie sprawia jej przyjemność samo gotowanie… [może dlatego, że ma tego świadomość, iż teraz przecież nie potrafi już zrobić nic tak naprawdę smacznego, bo najzwyczajniej w świecie nie ma już tego smaku, co kiedyś(?)] Jednak jak już coś robi, to jest bardzo kreatywna, np. rzadko kiedy zdarza jej się używać gotowych produktów, tylko sama coś kreuje i wymyśla, np. wszelkie pasty do kanapek [używa do tego produktów, które właśnie ma „na stanie”😋], własne müsli [a nie gotowe!], czy te „placuszki”, o których kiedyś wspominała, a teraz ma już do nich lepszą patelnię [prezent urodzinowy od mamy 😊], zatem teraz wie także, że po prostu wtedy to była wina tylko braku odpowiedniego sprzętu 😛
Poza tym ona zawsze tworzy niemalże „coś z niczego” 😋. Wciąż coś wymyśla z tego, co akurat jej zostało w domu, a ponieważ, ma te problemy z pamięcią, to często nie jest w stanie sobie już nawet tych wszystkich użytych składników
przypomnieć/ nie jest w stanie ich listy odtworzyć 🤣 [m.in. dlatego też stworzyła już swój katalog zatytułowany: PRZEPISY [czyje? (i tu odmienione jej imię)]. Czyli zawsze właściwie ma pewność, że to będzie oryginalne, buhaha
Dziś z kolei zjadła obiad, który wyglądał tak:
A ponieważ zrobiła tego dużo, zatem część zapakowała w te pojemniczki i hop do „zamarźlaka” z nimi [jak to siostra jej dziadka z Torunia zawsze mawiała, a ona się po prostu z tego troszkę „pocichu”- po wielkiemu cichu😋 podśmiewywała, hehe]
Ponieważ pamięta o tym, by nie zjadać jednak takich wielkich porcji, część obiadu po prostu odstawiła sobie na później, najbardziej prawdopodobne na jutro… Ale oczywiście mimo tego, że popija yerbę i dużo generalnie wody, to i tak ma już w tym przeklętym zwyczaju picie tej kawy, a jak i ona, to zawsze [automatycznie, jak niepisany cholera nałóg] robi sobie do tego jakiś „deser” i choć zawsze próbuje usilnie sobie mówić, że przecież jogurt, kawałek banana, orzechy, tudzież nawet parę winogron to przecież nic takiego… ale cholerka zawsze jest na siebie wtedy zła, że ponownie jej się nie udało przezwyciężyć tego „złego jednak zwyczaju/ nawyku”…