„Wszystko, co widzisz, ma swoje korzenie w niewidzialnym świecie.(…)

Kształty mogą się zmieniać, lecz esencja pozostaje ta sama.” Rumi

https://photos.app.goo.gl/Pr343oakskizTJz69

 

No, w końcu to się udało!!! Hehe, nawet nie bardzo wie, jak to zrobiła…, choć nie, może to nie do końca tak, ale to i tak przecież już nie ma znaczenia, bo najważniejsze jest to, że tego dokonała, udostępniła w końcu te 2 filmiki, które chciała [patrz powyżej].

To jeszcze tak szybciutko, co u niej: dziś była odebrać tą swoją książkę Autobiografia OSHO i musielibyście ją zobaczyć, jaka szła jednak zadowolona po nią, a później taka też z nią wracała do domu. I bynajmniej wcale nie chodzi tu TYLKO o posiadanie czegoś! Ależ skąd! Nie potrafi tego dobrze nawet wytłumaczyć, ale po prostu to czuła, że ona te obydwie książki musi mieć, tak zwyczajnie dla siebie, nie pożyczone, tylko swoje. Oczywiście będzie mogła w nich wtedy spokojnie podkreślać, zaznaczać długopisem i robić nawet nimi w nich notatki, czego wie przecież, że nie zrobiłaby w książkach wypożyczonych.

U niej na serio tyyyle się dzieje [chyba zwłaszcza w jej głowie, hehe], choć nie! Łapie się na tym, że co chwila chce tu o czymś napisać [bo jej głowa wciąż tu do Was „gada”😋, nawet przed chwilką-g. już 17:43, gdy myła gary], a tych zdarzeń wcale nie musi wymyślać, one same się na bieżąco pojawiają!

Otóż [znów będzie musiała w wielkim skrócie to ująć]:

  1. jeszcze jedząc śniadanie zaczęła wysyłać na fejsie spóźnione [bo wczorajsze] życzenia urodzinowe swojej ulubionej nauczycielce z j. niemieckiego [która była w dodatku w L.O. jej wychowawczynią- zrobiła to oczywiście po niemiecku, zaraz Wam tu wklei, jak to wyglądało:]

Besser Spät als….: 
So, Meine allerliebste Fee 🌞, ich wünsche Dir auch natürlich alles Beste!!! Viel Glück & vor allem VIELE LIEBE ❤️Aber auch vergessen Sie bitte nicht die Worte von Dalajlama:
„Denke daran, dass es manchmal ein großes Glück ist, nicht das zu bekommen, was man will!” (auf jeden Fall auf Polnisch klingt das so: 
“Pamiętaj, że nie otrzymać tego, czego się chce, to czasem wspaniały łut szczęścia.” 
Und außerdem das, was Sie ganz sicher wissen:

ALLES BESTE NOCH MAL!!!😘😘😘

2. Następnie [po śniadaniu] udała się do paczkomatu InPost po odbiór tej książki, o której wspomniała na samej górze tego wpisu!!! [przy okazji zaszła także do swojego ulubionego warzywniaka] i najpierw powiedziała tak ogólnie „Dzień dobry”, bo ta pani się tak do niej znów uśmiechnęła, a później dodała jeszcze z kolei „Dzień dobry, panie Piotrze” i tak chwilkę sobie o tym pomyślała, jakie to musi być nie w porządku z jej str., że tylko wyróżniła tego pana…, a zrobiła tak TYLKO dlatego, że przecież imienia tej pani nie znała… Zatem zaraz to naprawiła, kupując cytryny i banany, zapytała także o jej imię 😊 I teraz już wie, że ta sprzedająca z panem Piotrem pani, to jest Iwona [ona będzie jednak ją nazywać po prostu panią Iwonką]

3. [ps. wiedzcie tylko, że zagląda tu do swojej „kalendarzykowo-komórkowej” pamięci 😋] Jeszcze wracając właśnie z tą książką, tak się zastanawiała, co właściwie powinna zrobić [czy oddać się czytaniu jej, pisaniu bloga, a może w końcu ZAJĄĆ SIĘ TYMI FAKTURAMI!]. I już Wam pisze, cóż pomyślała, że przecież czytanie to jest czysta przyjemność, zatem zostawi to sobie może na niedzielę, bo ten dzień sobie ustaliła wolnym całkowicie od kompa i internetu [zobaczymy, jak to jej wyjdzie, hehe 😉]. Zatem, jeśli nie będzie padać, to może uda się gdzieś z tą książką właśnie…. Nie! Wcale nie „gdzieś”, tylko w to fajne miejsce, które znalazła wtedy, przed przyjazdem swojej mamy! Tak właśnie! Tam postanowiła, że sobie pójdzie. Ale napisała choć @ do fundacji, by się dowiedzieć, czy faktury to oryginały, czy kopie [nie wie już nawet, dlaczego tak się nad tym w ogóle zaczęła zastanawiać… Choć nie! Już wie, że to znowu jej mama tak nagadała i nasiała paniki – jak to niestety ona zwykle…]. Że to MUSZĄ BYĆ ORYGINAŁY! Tak, chyba ona tak twierdziła, bo zawsze jej mówiła, że CO TO BĘDZIE, JAK ZUS NAGLE BĘDZIE CHCIAŁ ZROBIĆ KONTROLĘ I POPROSI O TE PITY [a w nich przecież także ma odliczone koszta z tych FV, także i ich oryginały będzie musiała pokazać].

Dżizas, ma problemy z pamięcią…Wprawdzie kiedyś w tym wszystkim pomagał jej jeszcze były mąż, ale nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek taką kontrolę US jej przeprowadzał … [oczywiście jej mama tu dodała, że no tak, a skąd wiesz, jak będzie w tym roku? Super, nie?… Po prostu, cóż chyba brak słów…, dostrzegacie to? Nawet ta nie potrafi jej w żaden sposób uspokoić, wesprzeć, tylko wciąż widzi jakieś zagrożenia… i ją tym samym straszy, zamiast robić coś odwrotnego… Boooszeee, jak ona się cieszy, że razem z nią już dawno nie mieszka!]

Nawet z tego wszystkiego zaczęła sobie tak „kombinować”, że może w takim razie, jak za tego kompa im prześle, to będzie git, bo ta nie była uwzględniana przecież w tym picie, tylko za leki i leczenie.

Ale dostała odpowiedź od BALIAN, że ONI CHCĄ TYLKO KOPIE!!! Nie uwierzycie, jak się ucieszyła, gdyż kopie tych fv ma tu już dawno narobionych, a teraz [18:30, a mowa tu wciąż o piątku 17.05.19😉] nawet spogląda tu na stół, a tam i ta teczka, której wczoraj szukała, bo tak kojarzyła sobie właśnie, że TO DO NIEJ WSADZAŁA TĄ FAKTURĘ ZA KOMPA. I iiiii….Upiii! Bingo! właśnie tam jest, hehe

Ok, ale to była tylko „dygresja”😉, bo w międzyczasie oczywiście trwały jej inne „prace”. Podgrzała i zjadła sobie zupkę [ponieważ wciąż pamiętała, by jadać te 5 posiłków dziennie, wielkości „pięści”, tak…, zwłaszcza ta druga część o tej pięści jest najlepsza 🤣].

W międzyczasie oczywiście się rozpadało i przeszła nawet burza, nagrała też filmik, ale teraz już tylko widziała, że Adrian, rowerem365, polubił już ten jej filmik tej burzy, jednak ona za Chiny nie wie, jak mogłaby go tu wstawić…

Zatem po jej zjedzeniu dalej siadła tu i „dziergała” nad tym swoim wpisem. Była już chyba prawie 15, pomyślała, że wypije sobie kawę i a miała taką ochotę na banana, którego sobie również zakupiła w tym warzywniaku, wracając z InPost. Lecz za chwilę pomyślała sobie, że bardziej chciałby sobie chyba jednak zjeść placki. Zatem zaczęła je przygotowywać i smażyć, a dodała tam [prócz banana także kilka truskawek], w ogóle nie za bardzo wciąż wie, co do czego pasuje, a niestety sprawdzić też nie może, bo… [a tylko przypominam, że na własnych kubkach smakowych nie może już raczej oddanie polegać 😋]

I tym sposobem nawrzucała tam i jeszcze trochę wiórek kokosowych, dodała także kurkumy – bo „gdzieś” chyba wyczytała „coś” pozytywnego o kurkumie, zatem też jej tam troszkę sypnęła, buhaha 🤣 Przyznacie, że urocze/ zabawne jest to dziewczę?

Ponieważ tych placków znów wyszło jej co najmniej na całą rodzinę, buhaha 🤣

Jadła je oglądając sobie ponownie poniższy wykład [lecz wciąż pamiętała, by jednak nie jeść takich wielkich tych porcji, zatem „wszamała” chyba 3, no max. 4 placki, ale ten jeden był naprawdę niewielki😉] i tą resztę tych placuszków [widocznych na ostatniej fotce] odłożyła sobie na kolejny dzień😊.

I tu robiła sobie notatki, oglądała na kompie, w komórce notowała. Ponownie słuchała go z zachwytem, tego wszystkiego, co on mówi… I dostrzegała tu po raz kolejny, ile ona musi się jeszcze rzeczy nauczyć…, choćby tego, by:

  • NIE MYŚLEĆ O SOBIE ŹLE, O TYM, CZEGO JEJ BRAKUJE!
  • TYLKO NAUCZYĆ SIĘ DOSTRZEGAĆ SWOJE DOBRE I MOCNE STRONY [których ma przecież niemało!] ORAZ OTOCZYĆ SIEBIE W KOŃCU MIŁOŚCIĄ I UMIEĆ POWIEDZIEĆ SOBIE TE SŁOWA:

DRZWI MOJEGO SERCA SĄ DLA MNIE OTWARTE, NIEWAŻNE, CO ZROBIŁEM, NIE WAŻNE, KIM JESTEM

  • WRESZCIE UMIEĆ ZAWRZEĆ POKÓJ Z WŁASNYM UMYSŁEM

W ok. 35 minucie opowiada fantastyczną historię o tym, jakie silne oddziaływanie ma dobro.

DLACZEGO PROWADZIMY WOJNĘ Z WŁASNYM UMYSŁEM, ZAMIAST ZAWRZEĆ Z NIM POKÓJ?

„Medytacja jest zbudowana z wielu chwil pokoju, jedna po drugiej. Zawieracie pokój z KAŻDĄ CHWILĄ, w każdej chwili jesteście z nią w pokoju. Pełni współczucia i uważności, łagodności i braku agresji. Akceptujecie tę chwilę za to czym jest, taką, jaka jest, uwielbiajcie ją, ze współczuciem i uwagą. [45](…) Pozwólcie sobie na przerwę, niezależnie od tego, czy naczynia są umyte, a praca zrobiona i czy jesteście w stanie odpocząć w spokoju. (…) ludzie odpoczywają w spokoju w naszym świecie… na cmentarzach. Nie czekajcie więc na to, by się tam znaleźć!!! Przyznajc​ie sobie kilka chwil spokoju, bo BYCIE ZE SOBĄ W POKOJU JEST CZYMŚ WAŻNYM! Ponieważ, kiedy pozostajecie spokojni i świadomi każdej chwili, tworzy się uważność. Ponieważ jesteście spokojni i odpoczywacie, energia zaczyna się rozwijać. Gdyż wtedy tworzy się uważność​.​

A teraz nadszedł czas na dowcip:

Przychodzi facet do lekarza, a lekarz mówi: przykro mi, ale ma Pan raka…

Cholera, to zła wiadomość. 

Po czym lekarz dodaje: zauważyłem też, że ma Pan Alzheimera.

Alzheimer? To nie tak źle, przynajmniej nie mam raka.(…)

😋

(…)Ideą główną w Buddyzmie jest aby NAUCZYĆ SIĘ SAMEMU WIDZIEĆ PRAWDĘ(…)Zaczynacie widzieć naprawdę bardzo, bardzo głęboko naturę życia i to, jak przeżywać własne życie. Widzieć, jak ważne jest, by zrobić przerwę, kiedy to konieczne, jak ważne, by nie być negatywnym. Jak ważne jest pomagać ludziom, myśląc nie zawsze tylko o sobie, myśląc nie zawsze tylko o innych, ale myśląc o tym, co jest między nami, to wszystko(…)


NIE MA NIC, CO JEST W BUDDYZMIE NAZYWANE ZŁEM. ISTNIEJE TYLKO GŁUPOTA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ WYRAŹNIE.

A na to jest zawsze jedna rada: rozwiązaniem na zło, czy głupotę, nie jest próba zniszczenia, czy odepchnięcia złych, czy głupich osób, ani wsadzenia ich do więzienia w celu egzekucji, ROZWIĄZANIEM JEST: OTWÓRZCIE OCZY, A ZOBACZYCIE JAŚNIEJ 

🔆

BUDDA – BUDŻATI (nie wie, jak to powinno być prawidłowo napisane, ona zrobiła to tak, jak słyszała, w sanskr. = przebudzony)

Czyli tu ponownie dochodzi do wniosku, że ten wypadek (+ te wszystkie wydarzenia, które jej się w życiu po drodze „przytrafiły”, również miały służyć „Przebudzeniu”…) Tu jednak [spójrzcie kolejne potwierdzenie dla niej, że chyba jednak dobrze zrobiła, zaopatrując się właśnie w tą książkę ;-)] Ah… znów pomyślała:

Wszechświecie, jakie to cudne, że tak dobrze mnie prowadzisz i nawet wtedy, kiedy ja jeszcze nie do końca wiem, czy podjęłam dobrą decyzję, Ty mi w końcu pokazujesz, że TAK! Po raz kolejny bardzo Ci za to dziękuję, za wsparcie! A może to jest właśnie moja dobra jednak intuicja/ serce, w które wciąż powątpiewam…?

Ale doszła też do wniosku, że przecież łatwiej jest dziękować komuś, nie sobie, hehe 😋I tu znów włącza się chyba to, o czym mówił Ajahn Brahm na którymś wykładzie [teraz już nie pamięta dokładnie którym, a nie chce tracić czasu na szukanie tego po prostu]. Najważniejsze przecież, że to zapamiętała! By nie być „zbyt skromnym” i potrafić siebie doceniać! A przecież do cholerki akurat ona, MA ZA CO!

Kategorie Bez kategorii

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close