„Człowiek jest częścią całości, którą nazywamy ‚wszechświatem'”

Albert Einstein

Ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że już ma „trochę” 😉 zaległości, zatem będzie tu po prostu publikować relacje z tych minionych dni:

To najpierw ŚRODA [26.06.19], gdy była na siłce, zapomniała jednak całkowicie swojej karty wejściowej, którą zostawia zawsze, by móc dostać kluczyk. Jednak mimo, że spostrzegła to dopiero, jak już tam weszła 🤣, to nie przejęła się tym specjalnie, bo wie, że ma tam zrobione na kompie w recepcji zdjęcie i ono właściwie wystarcza, tak też było i teraz! [poza tym raczej stara się bywać tam regularnie, więc myśli, że na tej portierni od razu by ją dziewczyny rozpoznały :P]

Jedyne, czym się przejęła na początku, to faktem, że nie ma tej maleńkiej „torebuni”, w której miała chusteczki higieniczne, pomadkę i wreszcie wsadzała sobie także ten kluczyk od szafki.

Chwilę jednak pomyślała, że przecież w tych spodenkach, które na sobie miała, były także kieszonki, zatem „problem” już się właściwie sam rozwiązał. Pomadkę i także chusteczki mogła przełożyć sobie z torebki do tych kieszonek😉🤭😋

CZWARTEK [27.06.19] – Jest z siebie ponownie mega dumna, mimo, że teraz bolą ją barki, hehe, ale już Wam donosi, jak ten jej dzień wyglądał. Otóż wstała chyba jakoś tak mniej więcej o godzinie 7, ubrała się i przeniosła na swój mega leżak, na stopy zaś nałożyła sobie skarpetki SPA, które zakupiła ostatnio w Rossmannie. Włączyła sobie ponownie film „Gifted”, bo wiedziała, że ma jeszcze czas do wizyty u dentystki [mega babeczka Małgorzata] – zawsze, jak ją widzi to się uśmiecha, jak się dziś dowiedziała, ona również jest przez tą stomatolog bardzo lubiana 😉

Wiedziała, że jak już tam będzie to zajdzie również do „kerfa” i warzywniaka p. Piotra po potrzebne rzeczy do jedzenia na jutro: na przyjazd jej mamy i kochanego bratanka (i chrześniaka) Kacperka😊 Będąc jeszcze w domu, zadzwoniła do swojej rodzicielki, by dowiedzieć się, co ten szkrab lubi jeść i jakie owoce. Mama jej powiedziała, że on lubi „serek/ plasterek”, na całe szczęście dostała go w „kerfie”, gdzie kupiła także schab [bo Kacpuś chętnie jada mięsko, jak i jej mama zresztą :P] i także truskawkowy Actimel. Jaja i gruszki zakupiła w warzywniaku.

Wróciła do domu, zjadła obiad i z jednej str. pomyślała, że nie będzie się do niczego zmuszać… Jednak rozsądek powiedział jej, by zamiast po raz 3 oglądać film „Gifted”🤣, zabrała się raczej za sprzątanie, bo skoro ma świadomość, że szybciej się męczy, a jutro powinna być „fit” na przyjazd swoich gości, to czystą głupotą byłoby teraz po prostu siedzenie na tyłku i „odpoczywanie”. A ponieważ ona absolutnie głupia nie jest! 😋 , zatem posłuchała jednak głosu rozsądku i zaczęła robić porządki: odkurzyła, umyła podłogę, a nawet balkon, umywalkę, wannę, zlew. Powaga, „wypucowała” wszystko, bo starła także kurze na regałach pod książkami! Pomyła także warzywa i owoce, by jutro już zająć się jedynie wyjściem do sklepu po chlebek. A wieczorem wyniosła nawet jeszcze śmieci 😊

PIĄTEK [28.06.19], dzień przyjazdu do niej Kacperka z mamą. Tak, jak donosiła: po śniadaniu [w trakcie którego oglądała sobie kolejny film „Źródło Szczęścia” – komedia: https://www.youtube.com/watch?v=kSpgWtyAxRo], poszła do piekarni po chlebek, właściwie to po 1,5; bo dla siebie i mamy zakupiła 1 cały razowy z żurawiną, Kacperkowi zaś wzięła pół zwykłego [bo on tylko taki jada]🤭

Następnie z tymi chlebkami wsiadła od razu w tramwaj, by odebrać z dworca mamę z tym smykiem. Jadąc tramwajem spostrzegła kątem oka chłopaka, któremu strasznie drżała noga i nie mógł [widać to było, bo starał się trzymać ją rękoma] tego kontrolować i powstrzymać, pomyślała, że ma zapewne spastykę mięśni, jak i jej brat [spójrzcie, tu pomyślała sobie, jakie to wszystko cenne, że ona to TERAZ wie] i już nawet w tym momencie nie było jej przykro, że musiała się tego dowiedzieć „poprzez” swojego brata. I to paradoksalnie „dzięki” niemu zyskała tą wiedzę. Myśli sobie, trudno! Różnymi drogami przecież człowiek dochodzi do mądrości / wiedzy/ „przebudzenia”. Najważniejsze, że potrafi sobie teraz powiedzieć, nie ważne jakim kosztem, bo najważniejsze jest przecież to, że taką wiedzę posiadła! Jej brat jest MEGA dzielną osobą i tak, jak i ona, stara się postrzegać wszystko w „dobrych”/ pozytywnych barwach 👌🌈👍🍀😊

więcej o spastyce tutaj: https://zdrowie.tvn.pl/a/spastycznosc-co-to-jest

Wrócili tylko do domu, by zostawić bagaże i udali się do CH FORUM na obiad, Kacperek bawił się tam w miejscu stworzonym dla dzieciaków, nazwijmy górnolotnie „placem zabaw” 🤣

https://photos.app.goo.gl/7hKWFjvZWyYYRi2x6

Ach, tak, nim wyszli z tego Forum, to mama jej jeszcze przypomniała, że miała zakupić przecież tą taśmę do ćwiczeń [tym razem w końcu ją dostała! W opakowaniu były jednak aż 4, każda guma o innym stopniu oporu].

Następnie wyruszyli na plażę, ale nim przeszli z centrum handlowego na przystanek tramwajowy, nie uwierzycie… kogo napotkała… Tam w przejściu ponownie grał jakiś zespół, ale tak się im przyglądała i stwierdziła, że to ten sam, który widziały kiedyś wcześniej z mamą w Gdańsku Gł. [oczywiście jej mama mówiła, że nie! to są w ogóle całkiem inni chłopacy]. Tak, wprawdzie inaczej wyglądali [bo przecież inny ubiór😋], a i SAM GITARZYSTA BYŁ TERAZ CAŁKIEM INNY, niż ten, którego wtedy zagadała🤣 Jednak poznała dwóch pozostałych „członków”:P, bo i tego chłopaka grającego na trąbce, i perkusistę [który ją także rozpoznał😉] (miał tylko założoną czapkę w kratkę), lecz tym razem już pomyślała, by zaopatrzyć się w wizytówkę z nazwą ich zespołu:

Następnie pojechała wspólnie z rodzinką na plażę do Jelitkowa, pochodzili tam brzegiem plaży i mocząc nogi w wyśmienitej morskiej wodzie i było po prostu super 👌! Świetnie się bawili chodząc po plaży [w przypadku Kacpunia to oczywiście biegając, skacząc, kopiąc w piasku za skarbami, czyli po prostu bawiąc się tam], zamaczając nogi w morzu i zbierając muszelki 🤭[tu znów Kacpi nie byłby sobą, gdyby oczywiście – jak zresztą każde normalne i zdrowe dziecko, nie skakał przez te fale, tym samym mocząc sobie spodnie, ale ona w ogóle się tym nie przejmowała, gdyż najważniejsze było dla niej, że widziała, iż świetnie się bawi i jest szczęśliwy!😊]

https://photos.app.goo.gl/3DYRzS4bEJr727uSA

https://photos.app.goo.gl/976zBGKwkds9Dn8dA

https://photos.app.goo.gl/X6D9A7j1tuVwYDS28

Jak wrócili już z tej plaży, to jeszcze Kacpuś pamiętał, że wchodząc do niej do mieszkania widział grę „5 SEKUND”, bardzo chciał też w nią zagrać, pomimo, że to była gra raczej dla dorosłych. Dzielny i pomysłowy szkrab zmienił jej nazwę na „5 SEKUND DLA RODZINKI” 🤭 [ok, umówmy się, że nie trzymali się tutaj aż tak bardzo tego czasu = 5-ciu sekund. A był to między innymi czas, w którym kulka na tym żółtym „stojaku” (widocznym na środkowej fotce) musi pokonać drogę z góry w dół, a jak już ona zleci na dół, wtedy przekręcony zostaje ten „stojak” ponownie], przykładowe pytania widać na fotce poniżej… , oczywiście Kacpuś nie znał na wszystko odpowiedzi, ale nawet one dwie [dorosłe osoby!] miały z tym niekiedy także problem. 😋

Dzieciak miał taką radochę podczas tej zabawy i aż ona sama była zadziwiona, że on NIE CHODZĄC JESZCZE DO SZKOŁY[!] potrafi już tak pięknie czytać.

Photo by Tookapic on Pexels.com

W rezultacie ten szkrab WYGRAŁ Z NIMI obydwiema 🤣, ale radość jego była przeogromna, żałujcie tylko, że nie mogliście ujrzeć na własne oczy, jakie on „tańce zwycięstwa” wyczyniał 😋

W każdym razie nasza bohaterka spała przez te 2 nocki na podłodze w śpiworze. A Kacpuś, jak to zobaczył, to oczywiście musiał popróbować, jak to jest w tym śpiworze [ogórku, czyli😋] i zaczął się po prostu tam wygłupiać.

Odpuściła już sobie nawet piątkową siłownię, pomyślała, że nie powinna się teraz skupiać na sobie, bo przecież ważniejszy jest fakt, że ma u siebie gości i z nimi chce spędzić czas!

SOBOTA [29.06.19] Kacperkowi tak się spodobała piątkowa zabawa w tym CH FORUM, że dziś ponownie zażyczył sobie tam pojechać, by i zjeść obiadek, i kontynuować tam zabawę. Jednak tym razem niestety nie było już udek, jak wczoraj, a zostały jedynie skrzydełka, które nie smakowały tak dobrze, gdyż były zbyt spieczone/suche i w dodatku jeszcze ostre. Tego dnia także na tym „placu zabaw” nie było tak fajnie i zabawnie, jak wczoraj, ponieważ zamiast dzieci mniej więcej w jego wieku, zastali tam prawie same maluchy, którym musieli pomagać rodzice…

Zatem zniechęcił się i nie chciał tam już tak długo siedzieć, jak w piątek. W dodatku także nie najadł się za bardzo [w początkowym mniemaniu naszej bohaterki], zatem ta mając to na uwadze, a z mamą brały sobie na obiad rybkę w zestawie [zestaw w cenie 19,99 i można nakładać sobie wszystkiego, ile tylko się chce, a właściwie, ile zmieści się na talerzu, hehe 🤣].

Ona poczuła się w tym momencie, trochę jak „typowa Polka”, która bez większego zastanowienia, nakładała sobie tyle, ile wlezie na ten talerzyk 🤣[choć właściwie musi tu powiedzieć, że poniekąd robiła to z myślą o swoim bratanku/ chrześniaku, który, jak wówczas sądziła, nie najadł się za bardzo…]

Po skończeniu obiadu udali się ponownie do tramwaju do Jelitkowa [tym razem jednak obczaiła, że 8 jedzie tam znacznie krócej niż 6]. Jak już znaleźli się na tej plaży w Jelitkowie, to [bo wczoraj właśnie tak postanowiły z mamą] wybrali się także na „dłuższy” spacer plażą do samego Sopotu 😋

Tu powyżej widać, jak Kacper wchodzi do kutra rybackiego, jej mama [oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie rzekła do szkraba😉], że nie wolno! Ona jednak powiedziała, a niby dlaczego mamo nie można, jest tu jakaś informacja o tym, jakiś napis zabraniający? 😋 I ta sama „śpiewka” wciąż niestety jej pesymistycznej mamy, zakładającej zawsze z góry TYLKO najgorsze…, jednak zauważyła także, że powoli [raczej BARDZO POWOLUTKU 😋] również to się u jej mamy zmienia. Gdyż przecież WSZYSTKO W NASZYM ŻYCIU ULEGA CIĄGŁEJ ZMIANIE I NIC NIE POZOSTAJE NA WIEKI TAKIE SAMO – czyż to nie cudowna wiadomość?

Żyć z tą świadomością i przekonaniem, iż nawet takie słowa jej mamy: „że no nie ma wprawdzie żadnego komunikatu na tym, iż to [wchodzenie na kuter jest zabronione], ale kto wie, bo przecież tu chyba nie może tak „każdy”…” także kiedyś ulegną zmianie= BEZCENNE! ☺

Ok, zgodziła się z tym, ale mądra [i odważna ona], powiedziała, że nie ma najmniejszego zamiaru „gdybać”, woli przekonać się na „własnej” skórze. No ok, może nie do końca własnej, bo wszedł tam tylko Kacpuś 🤣 Ale powiedziała, że chce się przekonać, czy ktoś im coś powie i zwróci uwagę. Byłaby oczywiście w stanie wtedy przeprosić. Potwierdzając jednocześnie, że przecież nie mogła tego tak naprawdę wiedzieć, gdyż brak tu jakiejkolwiek informacji o tym, że nie powinno się wchodzić do środka. A ona nie jest osobą, która z góry zakłada najgorsze i tym samym nie mogła po prostu takiej „atrakcji” swojemu bratankowi odmówić 🤭.

JEJ ZDANIEM WSZYSTKO MOŻE ULEC ZMIANIE! W jej mniemaniu na lepsze, bo po cóż zakładać znowu najgorsze???😋 W ich życiu przecież tyle złego już się wydarzyło, że teraz nic więcej nie powinno ich złamać! Dobrze to widzi, że właśnie poprzez te wszystkie ciężkie, trudne wydarzenia i sytuacje, stała się o wiele silniejszą i odporniejszą psychicznie osobą!

DOŚWIADCZENIE JEST NAJLEPSZYM NAUCZYCIELEM!!!

Przede wszystkim jednak stała się o wiele bardziej świadomą osobą, świadomą siebie i wielu rzeczy, a chyba najbardziej tego, że nie wszystko jest takie jakie z pozoru WYDAJE SIĘ być! Czyli to, że coś/ ktoś tak wygląda, czy tak, a nie inaczej się zachowuje, jeszcze nic takiego nie oznacza.

Ona w to bardzo wierzy, że te wszystkie „traumy”, które przydarzyły się jej rodzinie, właśnie „paradoksalnie” w tym pomogą. W naprawieniu tego wszystkiego, co było nie takie, jak powinno. Jednak wciąż jest pewna, że tu się NIC SAMO nie zadzieje, dalej potrzebny będzie ich wysiłek i konieczna kolejna praca.

Jak dotarli do Sopotu, to pierwsze co, musieli poszukać oczywiście ubikacji, hehe, gdyż pęcherze ich już się napełniły 😋 [co swoją drogą wcale nie było takie znowu łatwe, tzn. znalezienie tej bezpłatnej toalety, czyli po prostu w jakimś lokalu, gdzie można by np. także zjeść loda, gofra itp. dopiero dalej na „Monciaku” okazało się, że tam są takie restauracje i knajpy], a ponieważ oni nie chcieli się jakoś oddalać od swojego celu [mola]. W końcu jednak udali się do płatnej toalety. Po czym zrobili sobie przerwę na loda, Kacpuś chciał gofra, a ponieważ, jak mówił, z duuużą ilością cukru pudru 😊 Miły chłopak obsługujący, po tym, jak gofr był już przygotowany, pokazał go Kacperkowi i zapytał, czy taka ilość wystarczy? Oczywiście ten „słodkolobny” bohater odpowiedział, że „za mało” 🤣 I pan w tym momencie podwoił mu ilość tej „posypki” 😜

Następnie, jeszcze przed molo, Kacpuś bardzo chciał pojeździć na gokarcie, zatem najpierw wykupiła mu (uwaga! 4 minuty za 5 zeta!), po czym kolejne 4 min. zakupiła Kacperkowi także jej mama [niestety, pomimo, że nagrywała mu filmiki, bo cudownie jeździł ten szkrab! teraz nie może już ich nigdzie odnaleźć…, najbardziej prawdopodobne, że wykasowała je niestety razem zresztą i ze zdjęciem, które zrobił im pewien Pan [a byli na nim w trójkę!] …- no, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?😋 Trzeba po prostu zaakceptować ten fakt, bo i tak najważniejsze są przecież wspomnienia 😊.

Tu jednak uratowała ją jeszcze mama, przesyłając jej fotki szkraba na gokarcie, które ona zrobiła swoją komórką:

Jak już byli na molo, to spotkali takiego pana przebranego za klauna, był bardzo sympatyczny i namawiał tam Kacpunia, by ten się uśmiechnął, ponieważ Kacpi znalazł właśnie jakiś kwiatek, powiedziała do niego, by podarował go panu klaunowi. Ten zaś [klaun🤡] zadał jej pytanie, czy synek chodzi już do szkoły? Ona mówi, że będzie szedł dopiero w tym roku, ale jest tak mądry (świetnie liczy i także super czyta). „Klaun” przytaknął, że to widać po nim, że ona ma bardzo mądrego synka. Ta sprostowała zaraz z uśmiechem, że póki co, to sama nie jest jeszcze mamą, jedynie mamą chrzestną tego szkrabka🤭, co jednak nie umniejsza jego mądrości, elokwencji i zaradności 😊 Następnie udali się na SKMkę z powrotem do Gdańska. Tu wstawi jeszcze kolejne fotki z tego:

To teraz został nam już ostatni dzień [czyli NIEDZIELA 30.06.19] pobytu jej gości u niej. Miała świadomość, że dla jej mamy to jest właściwie jedyny urlop… , zatem przyjęła na siebie po prostu rolę fotografa, bo chciała uwiecznić swoją mamę na tych zdjęciach wraz z jej ukochanym wnusiem. A widziała dobrze, jaka jej mama jest szczęśliwa mogąc spędzać czas nad morzem właśnie z Kacperkiem. Wiedziała także, że mama widzi już tylko jednym okiem, zatem po prostu czyniła to, co nakazywał jej rozsądek. Dopiero w ostatni dzień [czyli niedzielę] pomyślała o sobie i o tym, że przecież tak naprawdę ona sama nie ma jeszcze żadnych fotek z Kacperkiem – swoim ukochanym bratankiem i chrześniakiem. I wtedy zaczęła to właśnie nadrabiać. A w niedzielę dłuuugo pospali, po tym „spacerku” bowiem, nie mogli wyjść z „objęć Morfeusza” 😉

W skrócie w niedzielę nie jechali już na plażę i nawet dobrze wyszło, bo było wręcz upalnie. Z domu wyszli późno, gdyż w najgorszy żar = ok. godz. 12, w południe 😋.

Tym razem wybrali się nad Motławę, jednak, gdy szli sobie starówką, Kacpuś upatrzył fajne miejsce, a mianowicie: „Przy ulicy Długiej w Gdańsku istnieje niesamowite miejsce, gdzie na naszych oczach powstają pyszne cukierki i lizaki. Znacie manufakturę Ciu Ciu?” Kacpi robił tam SAM LIZAKA ❤️

https://photos.google.com/share/AF1QipO2o53Z_OPA7ShQGBEWUvUmQYgUDuV3EZGMW3i04TP69YsQh30Vx31FmIGijlrqMw?key=YW1Wd1hEVW8zSjhaNzFPaldmSG9JWldlTjR2aXFn

  1. poszli nad tą Motławę, już w drodze tam porobili dużo fotek, m.in. przy tym popularnym Neptunie 😋

Następnie była Motława, tam z kolei widzieli taki fajny pokaz pana „latającego” na „desce” w wodzie [kurcze, nie bardzo wie, jak to się nawet rzeczywiście nazywa…🤔], ale było tak efektowne, że aż nagrała temu filmik, który żeby było, jak zwykle zabawnie, nawet nie wie, jak mogłaby tu udostępnić… Ok, chyba się udało! W każdym razie ona jest taką właśnie osobą, która się łatwo nie poddaje😉💪

https://photos.google.com/share/AF1QipPJno4KOveh62OP3VGoA22DeSNmLck9R-rKhVNAaRBXRSTMN8HgMfNfkWpy8vavLg?key=TE5fdDBkcDA4ZGVCV2RiTGlfaEFTc0I3LTdKMUJR

Zakupiła chrześniakowi, coś w rodzaju maczugi, którą sobie sam starannie wybrał, poszli na obiadek, czyli wszyscy zjedli po zupce: mama z Kacprem oczywiście jego ulubioną pomidorówkę, ta zaś wzięła sobie chłodnik.

Wędrując dalej zobaczyli jeszcze fontannę, po której biegały i moczyły się dzieci, zatem oczywiście Kacpulek chciał także, a i one nie miały nic przeciw, aby ten ich szkrab miał trochę radości również tam.

https://photos.google.com/share/AF1QipPOaW-KXJ94-lGPTFKhkW_kdUKGetGjQEfVaN9vGanSCfxd3eJ9MokPy3-E5-d0fw?key=T1cwWnpZdUNqTV9WTnJmRWhnTHg1ckk2empvVUdR

Dalej zaś powędrowali do Pikawy na kawę, wyszła jeszcze tylko z Kacperkiem zakupić lody [2 rzekomo małe świderki, hehe, 🤣, lecz wcale takie nie były], ale za to podzielili się z mamą/ babcią czekającą na nich w Pikawie właśnie.

Przyjechali jeszcze do niej do mieszkania, tylko po bagaże, które tu zostawili. Następnie udała się z nimi na dworzec, gdzie bardzo długo czekali na peronie, na którym była masa turystów [ale tak w zasadzie przypuszczali, że będzie, w końcu teraz są wakacje😉]. Jednak cóż się okazało? Chyba z 3, czy 4 pociągi pospieszne i Intercity były opóźnione, stąd znaczna część tych osób czekała właśnie na nie i do nich także później wsiadła. Tym samym właściwie przynosząc ulgę jej mamie, gdyż ta mogła wtedy już spokojnie sobie w pociągu do Elbląga usiąść, a do tej pory były obawy, że będzie musiała stać z Kacperkiem na korytarzu.

Najbardziej Kacpuś wzruszył ją jednak tym, że bardzo chciał zakupić coś swojej mamie, bo powiedział, że ona także z każdej podróży mu coś przywozi…, a upatrzył tam taką cudną „statuetkę” złotej rybki w takim jakby „kloszu”. Z napisem „DLA MAMY” i gdy ją się potrząsnęło, spadały w środku takie złote „płatki”, wyglądało na prawdę wspaniale + sam fakt, że takie dziecko pomyślało także o swojej mamie ❤️ Weszła tam razem z nim i obydwoje ujrzeli, że jest także takie samo tylko z napisem „DLA BABCI”. I pomyślała, że to będzie także fajny prezent od niego dla babci, choćby za to, że ta była taka kochana i zabrała go do niej nad morze😊 Zapytała jeszcze tylko Kacperka, czy chciałby także babci to wręczyć, odpowiedział, że tak! Zatem nie zastanawiała się długo, tylko po prostu zakupiła obydwa dla tego szkrabka czym prędzej, bo była wręcz wzruszona jego dobrym serduszkiem i tym, że pamięta o wszystkich 💖

Pominie już to, iż mama później jej rzekła, że nie ma chyba na co wydawać pieniędzy, ma tyle rzeczy przecież w domu nie kupionych, nie zrobionych…, jak choćby ten kibelek, czy uszkodzony rondelek i taka też pokrywka od dużego garnka, potłuczony jeden z dwóch[!] jej talerzy🤣, wciąż tylko żarówki na suficie i te nieznośne odpadające na balkonie kafelki [których na całe szczęście jej mama w ogóle nie widziała] 🤣

Jej to jednak wcale nie utrudnia tu życia! Jest szczęśliwa z tym, co ma, w co się właściwie sama zaopatrzyła! Od zawsze przecież była osobą, która zdecydowanie bardziej wolała „BYĆ NIŻ MIEĆ”! Właściwie myślała, że to jest takie oczywiste, ona ma swoje priorytety i bynajmniej nie są nimi żadne rzeczy!

Przyznaje się bez bicia i wcale nie ma zamiaru tego ukrywać: Stwierdza, że ona sama nie byłaby jeszcze w stanie chyba mieć dziecka… Mimo, że na ich przyjazd cieszyła się niezmiernie, zwłaszcza, że Kacper miał tu być u niej po raz pierwszy w tym mieszkaniu [tak, bo to już jej kolejne lokum, hehe] i jak na początku się bardzo zaangażowała w ten ich pobyt u siebie, tak również później cieszyła się już na swój odpoczynek w domu. Po prostu ona zawsze była chyba taką osobą, która dla własnego szczęścia potrzebuje także spokoju, czasem nawet pobyć trochę samej. Dodać tylko musi, że to nie był jednak taki znowu całkiem „odpoczynek”😋, ponieważ najpierw musiała także zrobić 2 prania: pościeli i ręczników, „ogarnąć” troszkę chatkę itp.itd.

Poza tym pamięta przecież, że NIC NIE TRWA WIECZNIE, gdyż WSZYSTKO ULEGA ZMIANIE, zatem liczy na to, że także ten jej stan [i absolutnie nie chodzi tu o jej podejście do dzieci!, bo ono jest jak najbardziej „poprawne” – czułość, delikatność, zrozumienie, miłość, radość, dobre zorganizowanie, także duże zainteresowanie i empatia itp.]. Ma tu jednak znacznie bardziej na myśli fakt, że niestety szybciej się męczy, a przez to chyba także nie potrafi mieć aż tyle cierpliwości itp. Jest także pewna, że ogromną rolę w tym odgrywa: „jej obecna sytuacja życiowa”, na którą przecież składa się bardzo wiele rzeczy. Ona niezmiernie w to wierzy, że gdyby udało jej się znaleźć tego „kogoś”, kto by ją rozumiał i kochał, byłoby po prostu jej o wiele łatwiej. ❤️😊🍀Nie i tu musi poprawić! NIE MIAŁA PRZECIEŻ „GDYBAĆ”, TYLKO WYRAŻAĆ PEWNOŚĆ!!! A ona właściwie „intuicyjnie” to wie/ czuje, że ten „ktoś” już gdzieś tam istnieje, nie mieli tylko okazji się jeszcze poznać! Tak właśnie, bo może nawet już go kiedyś/ gdzieś spotkała.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close