A gdyby tak wyolbrzymiać szczęście, zamiast problemu?

Dziś jest piątek 12.07.19, jeszcze po śniadaniu ponownie dzwoniła do niej mama [wczoraj od niej nie odebrała, bo była zmęczona i nie miała czasu, ale o tym postara się donieść później troszkę więcej].

Właściwie teraz nawet zastanawia się, dlaczego taki tytuł wybrała? Ale może dlatego, byście mogli ją lepiej zrozumieć, lub raczej to, co w jej głowie teraz „siedzi” i co się takiego w niej teraz dzieje, sytuacja trochę, jak z tego filmu „W Głowie Się Nie Mieści” https://www.cda.pl/video/342567481 😜🤣😋

Z całą pewnością duży wpływ ma na to także fakt, że jest już po prostu zmęczona tym wszystkim, o czym wciąż myśli, że ma do zrobienia. Otóż dziś po śniadaniu właśnie wyszła jeszcze do sklepu, a wcześniej przelała pożyczoną kasę „przyjaciółce” i musiała zrobić także przelew za frycka, u którego wczoraj była. Ponieważ obydwa te konta są w innych bankach, nie widzi tego od razu u siebie, ile jej hajsu jeszcze zostało. Zatem musiała to ręcznie po prostu obliczyć, nim wyszła jeszcze do sklepu.

Lecz będąc już tam na miejscu…, kurczę, zapomniała o tym dokładnie, bo niemądre dziewczę, nawet sobie nie zapisało tego, choćby na jakimś karteluszku! 😋 Ale robiła te zakupy i tak sobie myśli, ok, no chyba jednak jej więcej tej kaski tam zostało. Ps. niesamowicie się jeszcze ucieszyła, że przed wyjściem nie dokonała jednak przelewu za internet, bo płatność do końca miecha, zatem mądra ona wydedukowała, że później to wpłynie jej jeszcze renta.

Ok, ale skupmy się na tym, co „TU I TERAZ”: „niedawno” [weźcie tylko please pod uwagę, że jak to puści w świat, to może się już okazać, że jednak „dawno”, hehe] się przebudziła [tak mniej więcej o 17:30, a położyła się ok.14:50]. Myślała nawet, że minęła jej kolejna nocka 🤣 Rolety miała zasłonięte, ale później patrzy, że wcale nie ma na sobie przecież piżamy i leży tylko w śpiworze, hehe

Położyła się, gdyż czuła się po prostu zmęczona, a już Wam donosi, czym [przysięgam, będziecie się teraz śmiać], ale napisze po prostu to wszystko w skrócie, co w tym czasie na nią, jej zdaniem, wpłynęło:

Otóż jak jeszcze, nim wyszła do sklepu, odebrała telefon od swojej mamy i ta mówi jej, iż 25.07.19 przyjedzie do niej z „Miraszkami” [to ten wujek, który kiedyś podwoził ją i Zalwkę „do” i „z” Torunia], którzy będą jechać, jak co weekend, na Kaszuby, gdzie zabierają także jej mamę i babcię. „Jakby po drodze” chcieliby wpaść w końcu zobaczyć jej mieszkanie [bo ciocia z wujkiem, ani także jej kochana babcia ani razu jeszcze u niej nie byli!]. Gościła tylko kiedyś wcześniej ich syna Damiana z dziewczyną, a później wpadła do niej także kiedyś ich córka Marta.

Wszyscy będą jechać na „Kaszeby”, gdzie mają piękny drewniany już dom [który wujaszek wciąż udoskonala – stąd spędza tam niemal każdy weekend].😊 Oczywiście ona także została zaproszona do nich, tylko musiałaby dojechać tam sama 25.07. autobusem, ponieważ teraz nie będzie już dla niej miejsca w aucie [mają komplet pasażerów]. Tzn. tylko do jakiejś miejscowości, gdzie przyjeżdżają robić zakupy [której nazwy mama niestety teraz zapomniała 🤣] i stamtąd już bez żadnego problemu zabierze ją wujaszek właśnie.

To nie stanowi oczywiście dla niej żadnego problemu [jak już będzie znała nazwę tej miejscowości 😋], to raczej bez żadnej trudności powinna tam dojechać, ona jest przecież taką osobą, która jest teraz już raczej otwarta na wszelkie zmiany. Dobrze o tym wie, że także one mogą nieść coś dobrego, w każdym razie możliwość pojechania tam autobusem/ pociągiem byłaby dla niej kolejną przygodą 😊

Poza tym, jak mama jej rzekła, ciocia chyba 26.07. ma imieniny, także zapowiada się miłe spędzenie czasu z rodzinką [a akurat ich wszystkich bardzo lubi], ponieważ jest to piękna okolica, lasy i jeziora, także jak nie będzie padać [a czemuż niby miałoby w to piękne, urlopowe wręcz lato?😉], będą mogli nawet pójść się tam przejść!

Naprawdę już nie może się doczekać tego wyjazdu [o 19:24 dostała smsa od mamy, że ta miejscowość to Kościerzyna 😊], ale teraz chyba powinna wyjaśnić, dlaczegóż odczuła taki jednak dziwny niepokój/ obawy. Gdyż myśli sobie już: no tak, jak przyjadą, to z całą pewnością coś powiedzą o tym, że ona ma wciąż tutaj tylko żarówki na suficie, a i ten kibelek jest w dodatku taki „rozwalony”, hehe, w sensie otwarty. 🤣 Ale przecież z drugiej strony sobie myśli, że oni są tylko normalnymi ludźmi, w dodatku akurat takimi, w których towarzystwie ona się naprawdę dobrze czuje! Zatem najważniejsze będzie po prostu to, że ona powie, iż jej to w ogóle nie przeszkadza i potrafi być „mimo to” szczęśliwa. A przecież to właśnie w życiu najbardziej się chyba liczy, a NIE TO, CO POSIADASZ, LUB CZEGO WCALE AKURAT NIE MASZ!

No ok, to teraz jeszcze pomyślała, że nie ma tutaj także żadnych firanek, zatem szybę wtedy od razu bardziej widać, a najbardziej to, że tam w kuchni zwłaszcza wciąż nie jest ona umyta, hehe. Lecz do tego czasu może się jeszcze zabierze za umycie tego okna jednak [nie zrobiła tego przed świętami, a później już przecież co chwila padał deszcz, hehe😋 ]

Poza tym ta jej „przyjaciółka”, która pożyczyła jej hajs, by zdążyła do 10. opłacić mieszkanie, napisała jej, [po tym, gdy ta doniosła, że właśnie zrobiła jej przelew zwrotny, za który jej oczywiście BARDZO DZIĘKUJE], że właśnie wyjeżdżają na urlop i na jej pytanie, dokąd tym razem, w odpowiedzi przeczytała, że na Południe Włoch, będą spać w jednej miejscowości, ale jeździć będą po tym właśnie regionie.  Ale chyba najbardziej zafrapowało ją jej pytanie:

A co u Ciebie?

I tu znów sobie pomyślała, że co ma kurcze napisać? Że siedzi generalnie w domu, zrobiła właśnie pranie, które się suszy na balkonie, albo ma donieść o tym, że przyjadą do niej „Miraszki” i będzie musiała ogarnąć chatę…? Ale za chwilę sobie pomyślała, że przecież nie dość, że będzie miała u siebie /krótko, bo krótko/ ale GOŚCI. To także później możliwość i okazję wyjechać do nich na Kaszuby na weekend [bo jak jej mama wspominała z powrotem już nie będzie żadnego problemu z odwiezieniem ich do domu, gdyż zarówno ciocia, jak i Marta tam zostaną😊] Ale nie o to kaman, bo mogłaby równie dobrze wracać pociągiem, czy autobusem. Chodzi o to, że przecież nie każdy ma w ogóle do cholery kogoś [zwłaszcza tak fajnego😉], kto ma w dodatku swój dom na Kaszubach i to nad jeziorem. A ona ma to szczęście! I ponadto będzie mogła spędzić tam weekend! Takie niby nic, ale to zawsze jest także oderwanie od rzeczywistości! No może nie są to Włochy, Hiszpania, czy Chorwacja, ale to nie jest tak naprawdę tutaj takie istotne! Należy cieszyć się z tego, co się ma! A ona ma naprawdę niemało!

Ok, to może, nim dalej coś tu jeszcze potworzy [w tym wpisie „podzierga”:P], to puści już choć to teraz. godz. 22:03, PIĄTEK 12.07.19

Miała coś jeszcze tylko wspomnieć o tym, jak dzwoniła do niej mama, a ona nie miała czasu/ była zmęczona. Otóż było to jeszcze w czwartek 11.07.19, gdy dopiero w środę zauważyła w swoim kalendarzu, że ma jeszcze wizytę u frycka zaplanowaną. Wizytę u swojej ulubionej fryzjerki, która jednak ostatnio, jak ta u niej była [a zawsze wymieniają się pytaniami, co słychać? 😉, nie ma tu raczej mowy o jakiejś długiej rozmowie, hehe, tym razem jednak nie dość, że ta jej fryzjerka przyśniła się jej (dzień wcześniej właśnie!) bez makijażu – o czym ta nawet wtedy jej nie powiedziała, lecz za to usłyszała od niej takim raczej zatroskanym głosem, że u niej teraz „dużo się dzieje”].

Uśmiechnęła się tylko i rzekła, że to chyba tak, jak i w życiu każdego, u niej także co chwila coś się zmienia i m.in. to podtrzymuje ją przy życiu, że właśnie NIC NIE POZOSTAJE TAKIE SAMO. Wtedy już tak, jakby coś wyczuła, ale nie chciała tego kompletnie mówić na głos, bo nie była przecież tego pewna, aż do dokładnie czwartku, kiedy to Marta napisała jej na Messangerze taką wiadomość:

Monia słuchaj nasza wizyta dziś aktualna tylko pod innym adresem . Przepraszam ze dopiero Cię informuje 🙈 przyjedziesz do Oliwy ? [i tu podała dokładny adres]

Hej nie bardzo wiem, gdzie to jest, ale postaram się znaleźć… 😉

Znajdziesz spokojnie , lokalizacja jest naprawdę super . Wpisz sobie w nawigacji. Monia nie mam terminala jakby co

Ok, też myślę, że to nie będzie takie trudne, nie boję się wcale nowych wyzwań, zawsze w takich momentach mówię sobie, ciesz się, nowa przygoda przed Tobą 😋

[cały czas myślała, co to jest ten terminal, czy chodzi o to, że nie ma przy sobie kalendarza z terminami i nie będzie mogła umówić się z nią na następną wizytę, czy oso kaman?🤣]

Jak ja dałam radę zrobić taka rewolucje w życiu to Ty tez dasz

Marto, będę jechała do Ciebie PRAWIE 50 min. He he, to jeśli będziesz miała czas i ochotę to napiszesz mi coś więcej o tej „rewolucji”, ok?

Ale wszystkiego dowiedziała się już będąc na miejscu, tzn. na samym początku nie wiedziała nawet, czy dobrze dotarła, bo jedyna „Pracownia fryzjerska”, jaka tam była, świeciła pustkami, a drzwi do niej nie stały wcale „otworem”, hehe. Lecz przypomniała sobie, że przecież także, jak przyjeżdżała do niej w poprzednie jeszcze jej miejsce pracy, to na całe szczęście ona jest taka „flexible„. Dobrze pamiętała, że czasem tam również musiała chwilkę na nią niekiedy poczekać. Ale także, gdy nasza bohaterka zjawiła się przed czasem i jak Marta nie miała wówczas nikogo, to zajmowała się zaraz nią właśnie. 😊

Teraz jednak pierwsze co podjechała taka dziewczyna, znana dla niej z widzenia i mówi do niej „Dzień dobry”, ta odpowiada po prostu „Cześć”, bo bardzo nie chce by zwracano się do niej per „pani”, o czym tą dziewczynę także kiedyś musiała już informować… Ale teraz posłuchajcie, będzie najlepsze, jak już otworzyła jej drzwi i pyta się, co do picia zrobić? Odpowiada, jak zwykle prawie: „kawę białą poproszę”. I nagle do tej dziewczyny: słuchaj, a skąd ja Ciebie w ogóle kojarzę? 🤣

Coś jej jednak mówiło, by spokojnie sobie teraz poczekała, a że tak się składa, iż w pobliżu była tam taka „kawiarenka” i stał na zewnątrz stoliczek z dwoma krzesełkami, zatem siadła na jeden z nich i kontynuowała dalej czytanie swojej książki Osho, którą na całe szczęście ze sobą zabrała! Bo to jednak prawie 50 min. w tym tramwaju, hehe

Ta odpowiada, że pracowała przecież z Martą w poprzednim salonie. I w tym momencie przypomniało jej się nawet imię tej dziewczyny! 😋🤣😜

A propos oczywiście zapytała tej Marty od razu, czy nie miała by nic przeciw, aby ta także troszkę napisała na swoim blogu o niej, odrzekła jej, iż absolutnie nie ma nic przeciwko [aż tu ją ponownie bardzo zaskoczyła, gdyż myślała, że powie, iż owszem może, ale pod jakimś warunkiem, czy nawet w l.mn. „-kami”, że np. nie będzie żadnych imion itp.] A ona o niczym takim nawet nie wspomniała!

Oczywiście ona nie będzie tu o nikim aż tak dokładnie pisać, gdyż absolutnie nie chce nikogo na nic narażać, a tym bardziej do siebie zniechęcać! To tylko napisze, że jak już wtedy u niej była, to po prostu to wyczuła, że „coś” jest nie tak w jej związku, teraz dowiedziała się jednak już oficjalnie, że ona z tym swoim chłopakiem to mieli tak naprawdę tylko poprzedni salon fryzjerski razem, a tak poza tym to już dawno żyli osobno, gdyż nawet ze sobą nie mieszkali.

Wtedy nasza bohaterka powiedziała jej także o tym swoim śnie. I obydwie doszły do wniosku, że to jednak musiało coś znaczyć. Tym bardziej, że to widać było, iż Marta teraz wyglądała naprawdę „kwitnąco”. A sama już to przyznała, że mając ten lokal razem z nim już po prostu pod koniec „umierała”, czuła, że nawet, jak nigdy dotąd nie chorowała, to nagle dopadało ją już wszystko…

To ok, teraz jej mama dzwoniła do niej właśnie, gdy ta wracała od tego frycka, ta jednak najpierw siedziała w tramwaju i wiedziała, że nie będzie mogła swobodnie rozmawiać. Później zaś, gdy dotarła już do domu, wiedziała, że powinna jeszcze zjeść obiad i przespać się przed siłownią, bo czuła się po prostu zmęczona. I tak też zrobiła.

Po czym udała się znowu w 2 strony na piechtę! [czyli i na siłkę i z powrotem!]. Mimo, że tego dnia tak dzielnie ćwiczyła, bo ten orbitrek ponownie 15 min. [i 80 kcal spalonych 💪]. Później ujrzała tego Damiana, miał dziś zajęcia z jakąś raczej grubszą dziewczyną. Tak ona zdecydowanie miała z nim trening po to, by schudnąć, gdyż pamięta, jak słyszała go, jak ją pyta: A jak twoja dieta? Tylko bez ściemy, mów, jak jest naprawdę”.

Następnie, jak zaczęła tam koło nich ćwiczyć, to nie omieszkała pochwalić się jeszcze tym właśnie orbitrekiem, a następnie tym, iż wchodzenie na ten steper robi bardzo wolno i dokładnie i już po 20 razy na każdą nogę wykonuje!

Stwierdziła jednak, że nie może już tak długo bywać [do tak późnej godziny!] na tej siłowni, gdyż następnego dnia jest po prostu wypruta, jak choćby dzisiaj, a miała się przecież zająć tyloma rzeczami znowu, choćby w końcu przygotowaniem jakichś materiałów na te korepetycje + uprzątnięcie chaty w końcu. Ale spokojnie, dziś wyprała ciuchy, jutro zajmie się i sprzątaniem i przygotowaniem tych materiałów, przecież do wtorku ma jeszcze czas.


Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close