I tak, dziś [18.07.19] podniosła się wprawdzie dopiero po 8, ale pomyślała, ok, małymi kroczkami moja droga, nie wszystko na raz! Zatem wypoczęta już i tym samym zmotywowana, zaczęła nawet od ćwiczeń [tak, tak! pomyślała, że przecież akurat te może wykonywać w domu i nie potrzebuje do nich żadnego sprzętu z siłowni]

Postanowiła także, iż każdy swój dzień [to, co robiła, co jej się przydarzało] będzie pisała tylko na początku dla siebie, a później może uda jej się „skleić” z tego jakąś większą/ cenniejszą notkę 😊, a dziś ma jeszcze m.in. w planach: zrobić zakupy, wynieść śmieci, by wieczorkiem móc udać się na tą siłkę [bo uznała, że wtedy jednak nie ma aż tylu ludzi i zdecydowanie lepiej jej się tam ćwiczy].
A jeszcze wczoraj, gdy znalazła w końcu ten klub fitness, w którym pracuje Damian, zauważyła także taki ciekawy cytat:

I ona właśnie tak zamierza, a już przecież zrobiła choć jedną dobrą rzecz- wykonała tą gimnastykę, m.in. część z tych ćwiczeń, które pokazywał jej wczoraj Damian, resztę dokończy później na siłce. A jeszcze zrobi sobie także [przy okazji zakupów] 😋przecież spacer.
Ok, naprawdę musi o tym donieść, gdyż ponownie zauważa, że jest w takim cudownym wręcz nastroju, a to z całą pewnością dlatego [także😉], iż jest po prostu wypoczęta, choć, nie wróć! – teraz zjadła właśnie zupę i ponownie ogarnia ją senność. Ale doniesie jeszcze choć tylko o tym, cóż jej się dziś przytrafiło – przysięgam, będziecie się śmiać. To ponownie wszystko się jakoś łączy jakoś w jedną całość.
Jeszcze będąc w domu, zauważyła smsa od swojej mamy, w którym pisała jej, że ciocia [ta, z którą mają się do niej zabrać w drodze na Kaszuby] ma się rozglądać za talerzykami dla niej, a ponieważ babcia także chciałaby coś jej kupić, zatem zapytała o jej sugestię, że może coś by się jej ewidentnie przydało. I tu wpadła na genialny pomysł = z tym rondelkiem przecież, od którego odpadła jej rączka. I to właśnie powiedziała.
Następnie zaś udała się do przychodni po skierowanie do dermatologa i otrzymała je bez żadnej nawet kolejki! Tak, szczęśliwa udała się dalej do „kerfa”, a później zaś do warzywniaka p.Piotra, myślała, że jest on tam sam, bo znów pani Iwonki nie było widać, ale dopiero później ujrzała a tam panią, która siedziała z drugiej strony. Więc automatycznie uśmiechając się powiedziała również do niej „Dzień dobry”. Jednak tak się chwilę przyjrzała i słuchajcie tu będzie najlepsze, mówi na głos: „ojej, a to jest jakaś nowa Pani , nie p. Iwonka…. „
Ów kobieta [bardzo ładna i widać było, że sympatyczna] mówi, no tak, znowu jakaś nowa, hehe, bo on to zmienia je sobie, „jak rękawiczki” 😋 [oczywiście to wszystko było żartem i miłym tonem, bez żadnych wyrzutów]. Ta w takim razie już zgłupiała i mówi dalej na głos: „Ojej, to może Pani jest żoną p. Piotra?” Ta odpowiada, że nie, żoną to ona także nie jest…, choć widać było, że patrzy z taką rezolutnością na p. Piotra, jak i ten na nią, wreszcie podszedł i ją czule pocałował.
Nasza bohaterka poszła chyba jednak „po rozum do głowy” i mówi: Ok, to w sumie wcale nie moja sprawa, hehe, jednak mimo to nie straciła nawet odrobiny swojego dobrego humoru, wie przecież, że tam przy p.Piotrze nie musi wcale trzymać „fasonu” i jakiegoś dystansu, że coś wypada, a czegoś innego z kolei absolutnie nie. Kocha takich ludzi bez żadnego „ą/ ę”. Tzn. dobrze się z tym w końcu czuła, że trochę się jednak „opamiętała” 😉, przecież zna wystarczająco dużo osób, które w żadnym związku małżeńskim nie są, a mimo to tworzą zgrane pary i pozostają ze sobą szczęśliwe. 💖 Teraz dochodzi do wniosku, że kurcze, ale czy w ogóle ślub jest na to jakąś gwarancją??? Nie znosi wprost takich stereotypów! W partnerstwie przecież chodzi o wzajemne zaufanie, przyjaźń, umiejętność rozmowy i okazywania sobie uczuć, wzajemne wspieranie i absolutnie nie wyrządzanie sobie żadnej krzywdy! A przecież o to chodzi, by człowiek był szczęśliwy.
No, dobrze, to dopisała sobie właśnie jeszcze te wczorajsze ćwiczenia na ten swój plan treningowy [by mieć wszystko w jednym miejscu], spakowała już wodę z dwiema gumami do ćwiczeń, wysłała właśnie życzenia urodzinowe i spojrzała na własnego @, a tam powiadomienie z LinkedIn: Wow, your profile is gaining traction!
Hi Monika, 38 people looked you up in the last 90 days. [hehe, już któryś chyba raz widzi takie powiadomienie stamtąd 😋] |
Ok, to dokończy teraz tylko swoją herbatę i idzie się myć!