Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę
Poniedziałek 26.08.19 właśnie [godz. 6:50] wyjechała od niej mama do swojej kliniki. Ponownie ma tak dużo do napisania, że już nawet nie wie za bardzo od czego zacząć…
Ale ok, to może od tej sprawy dla niej w sumie najważniejszej, którą jest przecież miłość. ❤️ Wcale nie chce tu powiedzieć, że już ją znalazła, absolutnie nie! Jeszcze nie… Tzn. może i ona gdzieś tam nawet w głębi siebie tak jakby to już odczuwała… Jednak musi tu donieść o tym, jaki błąd popełniła. Tak, bo od kilku ładnych dni tak się właśnie czuje… Teraz sprawdziła to w swoim kalendarzyku, to był dokładnie czwartek 22.08.19… Ale już Wam donosi o tym wszystkim, jak to było. [ps. teraz pisze to jeszcze leżąc w łóżku, bo nie dzwonił jej budzik na poranną gimnastykę = w tą środę miną już 2 tygodnie, jak ona CODZIENNIE WSTAJE I ĆWICZY💪]
Czuje się tu w obowiązku sprostować, że ona absolutnie nie bawi się drugim człowiekiem!!! Wciąż tu jednak pamięta o tym, że mamy przecież do cholery tylko jedno życie [przy najmniej na razie – w takiej właśnie postaci], a ona tak bardzo chciałaby móc z niego w końcu korzystać naprawdę i umieć się tym życiem cieszyć… Nawet pamięta, jak opowiadała swojej „fryzjerce” [tej Marcie, która kiedyś była właścicielką salonu PRIVE, a teraz po rozstaniu z chłopakiem, stworzyła sobie inny salon] i jak 21.08.19 [gdy dotarła tam do niej, by „odświeżyć” sobie fryzurkę] wspomniała taka radosna, że przyjedzie do niej ten Szwed, a ta Marta [fryzjerka] jej powiedziała, no raczej już dość długo „nosiłaś na sobie tą żałobę”… ps. teraz g. 10:47 jest już dawno po śniadaniu i przeniosła się na balkon, gdzie siedzi właśnie na swoim mega leżaku…, znów tak bardzo chce jej się płakać…, ale musi tu wspomnieć choć o tym, że od tego tygodnia postanowiła już zwiększyć sobie ilość powtórzeń tych swoich ćwiczeń i teraz każde ćwiczenie wykonuje nie po 20, a po 30 razy!
Bardzo cieszy się z tego, że jest taka konsekwentna i mimo, że kurna właściwie nikt o tym nie wie, ona i tak potrafi się z tego cieszyć. Nawet jak to jest takie czasem niewiadome dla wszystkich… Myśli sobie, w dupie z tym! Przecież ja tu jestem w końcu najważniejsza, a skoro to sprawia, że mogę być z tego/ z siebie dumna, to właśnie jestem! No tak, znów „odjechała” od tematu… A chciała przecież donieść o tym, dlaczego tak się od czwartku 22.08.19 czuje…
Otóż zaczęło się tym, iż jeszcze z samego rana w czwartek właśnie wzięła swoją komórkę do ręki, by sprawdzić która godzina. Włączyła także w niej WI-FI, które na noc zawsze wyłącza i patrzy, a tam napisał ktoś do niej z eDarling i tak ponieważ poprzedniego dnia poszła już spać o 21, dziś obudziła się bardzo wcześnie, chyba ok. 4/5, a już po 6 dostała właśnie tą wiadomość:
Cześć, Zapraszam do rozmowy przy kawie 🙂 06:23
[tu oczywiście najpierw musiała go „przefiltrować”, hehe, wprawdzie brwi wydały jej się jakieś takie „dziwnie starcze” 🤣 , ale ze względu na wiek (45 lat!) to pomyślała sobie, ok, niech ujdą 😋, poza tym ma tylko jedno zdjęcie tam i o sobie jakoś dużo nie donosi. Ale najważniejsze, że od razu proponuje spotkanie, czyli chce się po prostu poznać! A ona tak właśnie lubi, nie pisanie jakiś „bajerów”, kim to się nie jest i cóż to się nie wyczynia…, bo jak wiadomo na takich portalach można pisać wszystko, a dopiero jak się spotka, wtedy można najłatwiej ocenić.]
W każdym razie teraz już sobie pomyślała, że ta różnica wieku pomiędzy nimi może być „trochę” za duża. Ale zaraz z kolei przypomina tu sobie koleżankę, z którą kiedyś miała okazję pracować w Bayer, której mąż jest od niej AŻ O 10 LAT STARSZY! I mimo takiej dużej różnicy wieku świetnie się dogadują! Pomyślała sobie znowu, że przecież ona nie szuka sobie żadnego męża, przynajmniej nie na „tu i teraz”, a spotkać się przecież zawsze chętnie można, może już po pierwszym spotkaniu wszystko się rozwiąże, hehe I tak mu odpisała:
Cześć, bardzo chętnie 🙂
Dzisiaj ? 🙂
Leżąc jeszcze w łóżku tak sobie o tym myślała, czy dzisiaj, czy może jednak na spokojnie jutro, ale zaraz jej się przypomniało, że przecież ma nadal piękną fryzurkę [bo wczoraj była u frycka😉] i doszła do wniosku, że chyba jednak właśnie dziś będzie najodpowiedniejsza pora, bo jej włosy nadal tak ładnie wyglądają i w ten sposób pomyślała, że mu odpisze:
Może nawet by mi się udało… Ale gdzie i o której?
Po południu o 18 ?
W jakich okolicach Gdańska mieszkasz i gdzie by było Tobie wygodnie dotrzeć ?
Mieszkam w samym Gdańsku
[I tu obydwoje zaproponowali Stare Miasto, hehe, jej zawsze przychodzi na myśl tu ulubiona Pikawa, zatem napisała:]
Znam fajną kawiarenkę, gdzie prócz dobrej kawy, można zjeść też wyśmienitą szarlotkę Co Ty na to?
Zgadzam się 🙂 Podaj nazwę i adres
To super, spotkajmy się zatem o 18 przy Neptunie, ok?
Ok, Zgadzam się 🙂 Może dla ułatwienia kontaktu wymienimy się tel.?
Tu na początku pomyślała, że po co od razu nr tel.(???), skoro mamy tą apkę w telefonie…. , lecz zaraz jej się przypomniała poprzednia sytuacja, kiedy to okazało się, że jednak nie ma dostępu do internetu w telefonie. Zatem wymienili się tu po prostu swoimi numerami.
Jednak cóż się okazało??? Że po pierwsze ponownie musiała na niego czekać…, bo jak wsiadła do tramwaju to dopiero zauważyła od niego smsa, że niestety nie da rady na tą 18…, o losie myśli sobie, ale później wzięła pod uwagę przecież korki w Trójmieście, zatem wróciła jeszcze do domu na chwilkę tylko (wkurzona najbardziej chyba znowu na siebie, że w ogóle siebie nie szanuje, swojego czasu itp.- choć musi tu szczerze przyznać, że jakby znów jej „coś” mówiło, by jednak się z nim nie umawiać…).
Teraz już jednak, jak sobie o tym myśli, to tak żałuje, że nie posłuchała tych ewidentnych przecież „znaków”, jakie już wtedy Wszechświat próbował do niej wysłać… Booooszeeee drogi, dlaczego ona jest taka niemądra i była wtedy tak całkowicie „głucha i ślepa” nie dostrzegając tego wszystkiego… A tu jeszcze smsy, które wysyłał jej w trakcie, dokładnie o 15:26:
Już mam koniec zajęć na dzisiaj i jadę do domu robić się na bóstwo 🙂
17:19:
Hej. Mam mały problem z czasem dzisiaj. Nie wyrobię się czasowo dzisiaj na naszą randkę 🙁
Szkoda, że dopiero mi to teraz mówisz, bo ja właśnie wsiadłam w tramwaj…To co mam wracać do domu?
Potrzebuję więcej czasu. 30-45 min
Ok, to ja wracam cieplej się ubrać, zostawiłam Ci wiadomość na eDarling Napisz wtedy konkretnie na którą, bo znów nie wiem, czy w ogóle mam się szykować, czy raczej już sobie odpuścić… 😉
Zdążę na 18.45 🙂
Ok, to teraz już trzymam Cię za słowo!
Będę 🙂
Ps. spójrzcie tylko na te pogrubione przez nią wyrazy, specjalnie tu je zaznaczyła, by pokazać, co już wtedy wydało jej się co najmniej dziwne i śmieszne wręcz [no czytając to „robić się na bóstwo” myślała już, że padnie po prostu ze śmiechu, ale z drugiej strony pomyślała sobie, no przestań, nie oceniaj i nie wykluczaj tak szybko, daj mu choć okazję się poznać!] A jak się później okazało, ponownie żałowała, że była po prostu głucha na takie właśnie sygnały, które przecież już wtedy powinny dać jej do myślenia!!!
I wiecie, co ona jeszcze zrobiła??? Powiedziała o wszystkim temu Szwedowi! Poniżej trochę z ich konwersacji:
Hi A., I don’t really understand , why am I doing it… But I just need to tell you that… Today, when I woke up I saw that some guy wrote to me… & of course I quickly reviewed his profile… & although he had only 1 photo of yourself (I really don’t think it’s sooo important) & VERY LITTLE ABOUT HIMSELF WRITTEN But the first thing he did was that, he wrote me: „let’s talk over coffee” And it made me happy, because I also don’t like such acquaintances only via the Internet. I prefer also those live & I thought to myself, ok. , don’t judge too quickly, then maybe this is some quite „normal” guy And I’m overlooking the fact that he’s 45 YEARS OLD! Because I tried to tell myself, ok. the age is not SOOO IMPORTANT
Ok. And you met him ?
Yes, of course I met him
Because I think you have to just try, don’t judge others in advance, untill you’ve really met someone…
And what’s happend? Of course I’ve once again received a decent lesson! Of course I was angry with me that I didn’t listen my heart ♥ But probably when I didn’t meet him, I would accuse myself of not having done it And don’t even giving myself a chance to meet someone again… So now, even though I lost my headsets for the phone, I just can’t regret that I’ve found out once again WHO I DON’T WANT IN MY LIFE!
O man such a boring guy, who I felt like he was trying to impress me at all costs… And to make it „funnier”, he’s just concentrating on himself!!! My goodness …
No dobrze, w każdym razie jeszcze szybko tylko doda po polsku, o czym tu jednak nie wspomniała: Koleś okazał się tak beznadziejny!!! To teraz w szybkim skrócie o nim:
- Chciał jej nr tel., bo NIE MA W OGÓLE APKI EDARLING NA TELEFONIE I NIE UMIE JEJ NAWET ZAINSTALOWAĆ…!!!
- jest jej wzrostu i kompletnie nieatrakcyjny
- powiedział jej także, że jest rozwiedziony i ma już 18/19- letniego syna.
- Tak bardzo chciał zrobić na niej sobą wrażenie i wciąż coś o sobie nadawał, a to jak lubi gotować, a to jak się zna na budowie…, historii [wciąż opowiadał jej jakieś, dla niej samej, przeraźliwie nudne rzeczy, już nawet celowo nie patrzyła się tam na niego, tylko rozglądała się na przechodzących ludzi, bo siedzieli na zewnątrz, a ten, jak widać KOMPLETNIE NIE ZAŁAPAŁ, ŻE ONA SIĘ TAM NUDZI w jego obecności
- ma własną działalność, niestety zrobił już tym poniekąd na niej kompletnie złe wrażenie… A może zdecydowanie bardziej tym, w jaki sposób o tym w ogóle opowiadał… Właściwie to chyba wszystkim, całym sobą po prostu…
- starał zgrywać takiego „co to nie on”, jak zaczął się popisywać jak to on umie sobie w życiu radzić i jak nawet nauczył się sam świetnie gotować… [ona sobie myśli, Boooszeee, człowieku, po jaką cholerę mi to opowiadasz?, tego nawet nie wiesz, ale ja musiałam się WSZYSTKIEGO UCZYĆ OD POCZĄTKU] Ostentacyjnie nawet już tam momentami ziewała, hehe
- a już zwłaszcza nie podobało się jej, jak mówił o tych swoich pracownikach, że to są takie niemalże „buce” tam i totalnie „prości ludzie” [no ok, przecież wszyscy o tym wiedzą, że do fizycznej pracy na budowie nikt raczej wykształcony się nie pcha, ale żeby w taki sposób otwarcie mówić o tych swoich pracownikach???]
W każdym razie nie zdążyła nawet dokończyć tych swoich „wywodów” o tym beznadziejnym gostku, a usłyszała już od kolegi ze Szwecji, że on ON JEDNAK NIE PRZYJEDZIE!!!
I think I’ll not come. I don’t want come anymore. I Will let you search better person than me👍
Rozumiecie, jak ona się wtedy poczuła??? Zaczęła go oczywiście przepraszać i mówić, że absolutnie nie chciała zrobić na nim złego wrażenia. I tłumaczyć się trochę, że mówiła mu to wszystko, bo po prostu czuła, że akurat jemu może [niewytłumaczalnie trochę zapewne, ale ona to po prostu tak czuła…] teraz mamy już 18:15 wróciła z Lidla, zjadła wrapa, którego tam zakupiła i musi to napisać, że wcale nie uważa tego za takie znowu „NIEWYTŁUMACZALNE”.
Poniżej postara się o tym donieść, dlaczego, przede wszystkim czuła się przez niego tak właśnie trochę „oswojona”, donosiła mu przecież na tym WhatsAppie o wszystkim, nie było między nimi żadnego tematu TABU:
- już na samym przecież początku, jak przeszli na ten WhatsApp napisała mu, że obecnie daje korepetycje z niemieckiego, ponieważ zrezygnowała z pracy w korporacji Bayer
- on napisał jej kim jest także i gdzie pracuje
- później zaczęli wymieniać się fotkami [sam to zaproponował: „to see each other more”, jak ją uspokoił, że chodzi po prostu o normalne zdjęcia, które już posiadają na komórce, to odetchnęła trochę, bo najpierw pomyślała, że ma zrobić sobie jakieś teraz – a miała tłuste włosy i była już piżamie, bo szykowała się właśnie do spania 😋]
- wtedy odetchnęła i powiedziała, że w takim razie postara się coś znaleźć, ale tak, czy tak kładzie się już spać
- następnego dnia wysłał jej jakieś kolejne swoje fotki i prosił o jej dalsze, zatem ona napisała, że tak się składa, że nie ma dużo własnych zdjęć na komórce, ponieważ znacznie bardziej woli fotografować innych i tak wysłała mu zdjęcia swojego brata [na wózku], mamy i Kacperka, na końcu znalazła jakieś własne
- poza tym przesłała mu także zdjęcie swojego kalendarza z napisem: GOOD THINGS TAKE TIME… i dodała, że stara się powtarzać to sobie prawie każdego dnia 🌞 Na co on: That`s right 😊
- pisała mu nawet o tym, że od 3 miesięcy już używa kubeczka menstruacyjnego
- tak bardzo cieszyła się, że nie musi udawać przed nim kogoś innego, mogła mu otwarcie o wszystkim donosić, np. o tym, że w Polsce mają właśnie święto kościelne, lecz dla nie to właściwie bez znaczenia…, choć nie, jednak nie całkiem, wkurzało ją wtedy, że większość ludzi gdzieś wyjeżdża, robi sobie zdjęcia i później publikuje to na fejsie chwaląc się nimi
- CODZIENNIE COŚ DO SIEBIE PISALI! I to było dla niej takie miłe, że wiedziała, że „gdzieś tam” jest ktoś, kto zawsze chętnie jej wysłucha, jeśli będzie miała ochotę się czymś podzielić, jak np. tym, że kiedyś wyszła sobie na miasto i „prowadziła” z nim dyskusję, hehe, zastanawiała się po prostu, czy on mówi w jeszcze jakimś innym języku, prócz angielskim…kompletnie zapomniała, że JEST PRZECIEŻ SZWEDEM 🤣
- poza tym uczyła się dzięki niemu nowych słówek, to ją motywowało do zgłębiania i uczenia się nowego słownictwa i nowych wyrażeń
- pisała mu także otwarcie o swojej przewrażliwionej mamie, o tym, iż ta miała już tu robione 2 przeszczepy rogówki oka i że wciąż niestety traktuje ją jak małe dziecko
Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.
Antoine de Saint-Exupéry – Mały Książę
Ona tak się właśnie poczuła, taka „oswojona” przez niego, przez naprawdę mądrego i przystojnego nieznajomego ze Szwecji. Szczerze musi tu Wam przyznać, że na początku, jak on do niej tak czule zaczął pisać, to ona jakoś się przed tym jeszcze wzbraniała [choć cholernie jej to imponowało, że sam jej to wszystko proponował w tak czuły sposób/ pisał do niej także to, co każda kobieta chciałaby usłyszeć od mężczyzny]
Poza tym przecież ona również nie mogła wiedzieć, czy on jest z nią szczery, a ona powiedziała MU O WSZYSTKIM = > O ZALEDWIE 2 NIEUDANYCH SPOTKANIACH. Poza tym dobrze też pamięta to, że nie chciała się chyba nawet tak przywiązywać, bo się po prostu najzwyczajniej w świecie bała. Była też poniekąd z nim taka szczera, bo jakby już z góry sobie założyła, że przecież dzieli ich taka odległość… Ale teraz sobie myśli, czy to naprawdę AŻ TAK ZNOWU DALEKO: SZWECJA I POLSKA???
Znacznie bardziej bała się chyba tego, że mogłaby się do niego zbliżyć, ale nie tylko cieleśnie, co zdecydowanie bardziej bała się „zbliżenia dusz”, a właściwie czuła, że to już następowało…. [choć przyznać musi, że ucieszył ją ten fakt, że gdzieś tam w Szwecji istnieje właśnie już ktoś, kto mimo tego, że jeszcze się nawet ani razu nie spotkali już tak dobrze ją „zna”].
Przyjaciel to ktoś, kto potrafi uśmiechem Twój dzień rozjaśnić gdy inni potrzebują tysiąca słów
Ona tak właśnie czuła, że zdobyła w nim taką już „niewidzialne dobrą duszkę”, nie, choć przecież nawet nie „niewidzialnie”, bo dobrze widziała, jak on wygląda! Miał coś w swoich oczach, co sprawiło właśnie, że tak się poczuła, taką „wirtualną” bliskość z nim!
Ten jednak już zablokował możliwość dalszych rozmów przez WhatsApp. Jednak ona [jak to ona, dzielny typ kobiety, która się przecież łatwo nie poddaje] przez długi czas myślała o tym, co zrobiła, nawet nie wyobrażacie sobie, jak było jej wstyd! Czuła się taka wręcz „niegodna”, jakby była jakąś co najmniej prostytutką! Jednak zabrała się za dalszą pracę nad sobą i mimo, że chciało jej się TOTALNIE RYCZEĆ, poczuła się ponownie, jakby dostała „obuchem” po głowie… I szczerze musi tu przyznać, że CHYBA NIGDY DOTĄD SIĘ AŻ TAK BEZNADZIEJNIE (zostawi ona i samotna) NIE CZUŁA!!! Spójrzcie, czy to nie jest jakby pierwszy i wystarczający „znak”, że właśnie z nim już „wiązało” ją coś więcej.
Pamiętała jednak ten tatuaż Angeliki na ręku „JUST DO YOUR WORK” I dlatego właśnie zabrała się za swoje obowiązki. Mimo, że chciało jej się cholernie ryczeć, po prostu dalej „robiła swoje”. I wciąż szukała jakiegoś rozwiązania…
Intensywnie myślała, że przecież DOPÓKI CZŁOWIEK ŻYJE, NIE POWINIEN SIĘ PODDAWAĆ! Zatem szukała wciąż jakiegoś rozwiązania sytuacji (bo wiedziała, że musi być jakieś wyjście z tego „patowego stanu”). I pomyślała, że ok, może już nie ma możliwości pisania do niego na WhatsApp’ie, ale posiada przecież jego nr tel.! i wysłała mu takiego smsa [w sumie wyszły z tego aż 4]:
Morning Aladin, I just wanted to ask U to come to me anyway. Think about it, you’ve already bought tickets. So I’m not asking U to buy them now! In the worst case, you’ll only lose your time… But at least you’ll gain more experience! I’m trying to find a solution to this situation, because I really think that problems don’t exist. I don’t like waiting for something to happen on its own. Whenever I can, I try to „act”/to do something. U don’t have to answer now, just think about it & take your time
Ona naprawdę bardzo w to wierzy, że:
„Nie ma przypadkowych spotkań i ludzie też nie stają na drodze naszego życia, ot tak. Każdy człowiek zostaje nam dany po coś, aby czymś nas ubogacić, dopełnić, coś pokazać czy uświadomić. Poprzez ludzi dostajemy od życia tysiące szans na to, aby stać się lepszym człowiekiem lub aby temu człowiekowi pokazać coś, czego on do tej pory nie dostrzegł.„
Monika A. Oleksa – Samotność ma twoje imię
ZAWSZE NA ŚWIECIE JEST KTOŚ, KTO NA KOGOŚ CZEKA
Paulo Coelho – Alchemik
A już bardzo dobrze o tym wie, że tą intuicję, co do ludzi ma jednak dobrą. Pamiętacie, jak pisała o tym chłopaku poznanym na eDarling, który zrobił na niej naprawdę dobre wrażenie, był tylko taki niestety wciąż niepewny i nieśmiały. Odpowiedział jej w końcu przez WhatsApp, że jest teraz ze znajomymi na urlopie na Maderze, lecz jak wróci to się z pewnością odezwie. Poprosiła go jeszcze o przesłanie jakichś fotek i zrobił to!
Musi tu szczerze przyznać, że poniekąd czuje to po prostu, że kolega ze Szwecji także tu przypłynie, skoro bilety na prom już sobie zakupił, to przecież nie ma nic do stracenia, prócz swojego czasu! A pomyślała, że jeśli jest właśnie taką osobą za jaką go ma, to z pewnością będzie chciał wykorzystać tą szansę i zdobyć kolejne doświadczenie! Właściwie już jest pewna, że może nie „wkrótce”, ale do końca tygodnia z pewnością napisze o tym, że jednak w sobotę przypłynie, by ta zdążyła jeszcze zakupić bilety do Gdyni.
No dobrze to puści to w świat takie niedokończone. Nie wie jednak, czy będzie jej się jeszcze chciało do tego wpisu powracać, czy zacznie tworzyć dalej kolejne, bo teraz zamierza już się kłaść spać… Z wczoraj na dziś nocowała u niej bowiem jej mama i chyba dopiero teraz to z niej powoli „schodzi”. W każdym razie chce się dobrze wyspać. Bo jutro ma przyjechać do niej ta Angelika na niemiecki i znów ma dużo do zrobienia.