Jostein Gaarder – Świat Zofii
Zauważyła, że nie porobiło się jej wcale dużo zaległości, ponieważ ostatni wpis był przecież z poniedziałku 02.09.19 zatem, mimo iż teraz jest już (?)/ chyba raczej „dopiero” 😛 środa 04.09.19 to wspomni jeszcze tylko trochę o:
WTOREK 03.09.19, teraz mamy już godz.: 20:53, wyszła od niej ta znajoma [którą uczy niemieckiego]. Dziś przerabiały niesamowity dla niej temat: https://lebeleichtigkeit.de/gleichgewicht/. Przygotowała się jak zawsze, hehe, czyli bardzo dobrze😉 Nie zdążyła wprawdzie wszystkich słówek do końca wytłumaczyć, jednak ponieważ z tą Angeliką robi wszystko na całkowitym luzie, niczym nie musi się stresować, postanowiła zatem, że zastosuje tu to, o czym ten tekst w ogóle mówił.

A było to m.in. o tym, aby:
- znaleźć czas TAKŻE TYLKO DLA SIEBIE, również na relaks i przyjemności, jak choćby poczytanie sobie dobrej książki, czy wzięcie po prostu gorącej kąpieli. Aby z tego zaplanowanego czasu dla siebie uczynić tak samo ważną czynność i traktować go równie poważnie, jak wszystkie inne obowiązki/ czynności/ spotkania, a z czasem może stać się on [ten czas poświęcony TYLKO SOBIE] nawet czymś w rodzaju zwyczaju/ rytuału [tu już sobie pomyślała choćby o tej swojej porannej gimnastyce – dziś (03.09.19) wykonała już 2 serie]
- regularnie skupiać uwagę na własnych uczuciach, WSZYSTKICH! Także te „niewygodne”, na codzień niedostrzegane i niezauważane potrzebują również naszej uwagi. Spójrzcie, jakie to jest ponownie podobne do tego, cóż wyczytała na tej stronie: https://pieknoumyslu.com/negatywne-mysli-przeksztalcic/ Skupiaj się przede wszystkim na tym, jak się czujesz TU I TERAZ! Jak się pojawiają jakieś negatywne/ „uwierające” uczucia, po prostu pozwól im być, najzwyczajniej w świecie je tam zostaw, bo może one właśnie potrzebują także sobie pobyć i „poistnieć”. Ty w tym czasie [pozostawienia ich na „swoim miejscu”] zacznij zaś jeszcze bardziej świadomie oddychać. Ponieważ nawet te „stare” uczucia potrzebują być również przeżyte. I gdy uda Ci się to zrobić, to właściwie dokonałaś/łeś już pierwszego kroku. Uświadomienie sobie tego jest bowiem pierwszym krokiem powrotu do równowagi.
- Poza tym, rób to, co robisz z troskliwością i uważnością. Pamiętaj, że przyjemności możesz dopatrywać się niemal w każdej codziennej czynności! Od zwyczajnego spaceru, ogrodnictwa, mycia zębów, po przygotowanie posiłku i następnie konsumowanie go. Oznacza to np. świadome cieszenie się każdym kęsem podczas jedzenia, a nie skupianie się jeszcze w międzyczasie na liście zakupów, czy tym nieustannym przeglądaniu smartfona…
- najbardziej spodobały jej się jednak fragmenty, w których mowa była o tym, ABY ZAAKCEPTOWAĆ ŻYCIE ZE WSZYSTKIM, CO W SOBIE MA! Czyli takie, jakie jest: z jego przeszkodami [podkreśla tu ponownie: NIE PROBLEMAMI! BO ONE naprawdę NIE ISTNIEJĄ 😊 TO, CO SIĘ POJAWIA, TO JEDYNIE JAKIEŚ TRUDNOŚCI] – zauważcie tu proszę tylko, kto to wypowiada! Dziewczyna, która doznała tylu traum, jest sama i która nadal nie traci nadziei na lepsze jutro 🌞 Kto, jak kto, ale ona doskonale już o tym wie, że „potrzebne są szare dni,
Potrzebne niechciane łzy
Potrzebne milczące sny
Do szczęścia są potrzebne
Potrzebny jest ból i strach
Potrzebny zwątpienia czas
Jak noc, która po to jest
By słońce mogło wschodzić
To nic, że oczy pełne łez
I tak nadejdzie nowy dzień
(…)
Czym może zachwycać blask
Gdy nie znasz ciemności barw
Jak szczęście rozpoznać ma
Kto nie zna chwil rozpaczy (…)” - https://www.youtube.com/watch?v=RaYShyAZYPA
- To jeszcze raz odnośnie tego życia: Chodzi po prostu o to, by akceptować je ze wszystkim, co w sobie ma i także z tym, co ze sobą wnosi – zarówno z wszelkimi przeszkodami/ trudnościami, lecz zwłaszcza z nieprzewidzianymi, a czasem może nawet ekscytującymi jego aspektami. Moi drodzy, przestańmy narzekać na to, jak jest źle! Pamiętajmy, że nie warto się skupiać na negatywnych stronach naszego życia [przecież każdy z nas ma jakieś trudności, „bolączki” i zawsze można na coś ponarzekać!]. Spróbujmy spojrzeć na to w całkiem inny sposób, nie szukajmy osoby, która temu zawiniła i która jest „sprawcą” tego wszystkiego, co nas spotkało.
- Pomyślmy raczej, że wszystko w naszym życiu dzieje się „po coś”, NIC NIE WYDARZA SIĘ BEZ POWODU. To życie wciąż na nowo daje nam informacje zwrotne [feedback], jak bardzo jesteśmy świadomi siebie i innych, jak się o siebie [i innych] troszczymy. Powinniśmy to po prostu zaakceptować, uwierzcie, że ona bardzo dobrze wie, jakie to nie jest łatwe i jak cholernie trudno się tego nauczyć. Ale wie także, że MOŻNA! A NADE WSZYSTKO TRZEBA PRÓBOWAĆ I ABSOLUTNIE SIĘ NIE PODDAWAĆ!!!

Zapamiętajmy cenne słowa Veit Lindau , że dopiero wtedy uda nam się zmienić, gdy zaakceptujemy świadomie fakt, kim naprawdę jesteśmy, kim się staliśmy [bo przecież życie jest ciągłą zmianą i wciąż płynie, a my z nim!]. Nieustanne poszukiwania własnego, lepszego „wariantu” nas samych okazać się może bardzo męczące i wyczerpujące. Dlatego niezmiernie istotne jest, aby siebie kochać i być dla siebie dobrym! [już pisząc to pamięta, jak jeszcze dziś (04.09.19) jej się potwornie wręcz ciężko wstawało, przez te właśnie swoje destrukcyjne myśli o sobie samej, że czuje się tak fatalnie przez to, że nic nie robi, ani dla siebie, ani dla nikogo innego…]
Lecz teraz właśnie sobie myśli. Ale DLACZEGO ZNOWU UWAŻASZ, ŻE NIC NIE ROBISZ??? A czy choćby fakt, że podnosisz się z rana do tych swoich ćwiczeń i wciąż na nowo je wykonujesz, to jest NIC TAKIEGO? Albo np. fakt, że przygotowujesz się do tych korepetycji??? To przecież także wymaga od Ciebie wysiłku i poświęcenia czasu! [nie wymienia już tu naturalnie takich „oczywistych oczywistości”, jak pilnowanie opłat za mieszkanie i wszelkich innych niezbędnych rachunków (podkreślam osoba, która ma straszne problemy z pamięcią i została tu całkiem sama :P), robienie zakupów, sprzątanie i gotowanie] I tu dochodzi po prostu do wniosku, że przestanie tak narzekać, na to, czego to ona nie ma! Będzie raczej myślała, jakie to szczęście, że ma to, co ma!!!
Trzeba żyć tym, co się ma, nie tym, co się straciło.
I tu właśnie przychodzi jej na myśl kolejna rzecz z tego niemieckiego tekstu [wypisze to po prostu w punktach]:
- Wszyscy popełniamy błędy i możemy się z nich tylko uczyć. Zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, jak niesamowicie nudne byłoby nasze życie, gdybyśmy wszystko wykonywali „idealnie”??? – poza tym, że nie jest to w ogóle możliwe! 😋
- ŻYCIA NIE DA SIĘ KONTROLOWAĆ!!!
- Kiedy opieramy się temu, co jest, powoduje to w nas zawsze jakieś napięcie. Kiedy zaś celowo ćwiczymy akceptację, pomagamy sobie w stawaniu się bardziej odprężonym i zrelaksowanym.
- jeśli następnym razem coś „pójdzie nie tak, jak byśmy tego chcieli”, nie złorzeczmy i nie przeklinajmy od razu wszystkiego! Można sobie oczywiście rzucić jakąś „kurwą” [ona tak najczęściej szybko robi, by zrzucić z siebie ten właśnie „ciężar wkurzenia”😋] Jednak, cóż zauważyła, że jak już uda jej się powrócić do „normalnego” stanu [co u niej wcale nie trwa długo!], musi tylko po prostu „szybko” zareagować, czy może raczej „odreagować” 😉 i następnie jednak udaje jej się pomyśleć [w tym tekście zostało to nazwane „magiczną mantrą”😊], brzmiącą w następujący sposób: „I CO Z TEGO?”
- Wiecie teraz [04.09.19, godz. 18 siedzi już chyba od 2 godzin na balkonie] i tak sobie myśli, że… [ona tak naprawdę już nawet dobrze nie pamięta, skąd się tego nauczyła…. buhaha 🤣] Ale to przecież nie jest teraz takie istotne! NAJWAŻNIEJSZE, ŻE JUŻ POTRAFI TO ROBIĆ I SOBIE Z TYM RADZIĆ! Jest teraz taka spokojna i czuje się naprawdę obecnie (TU I TERAZ!) szczęśliwa i zrelaksowana.

- Właśnie umiejętność zadawania tych pytań, sprawia to, że ODCZUWA TAKI WEWNĘTRZNY SPOKÓJ, którego nie da się opisać, można to chyba raczej zobaczyć po jej twarzy, a już najbardziej po „uśmiechających się” oczach 😊
Ona wciąż niestety naprawdę nie uważa siebie wcale za kogoś wyjątkowego i szczególnego…, ale przecież do jasnej Anielki, takie doświadczenie, jakie ona „zdobyła”, to chyba jednak nie ma zbyt wiele osób w swoim życiorysie… A wiecie, co jest jeszcze najbardziej „atrakcyjne” w jej przypadku? Że po niej tego wszystkiego kompletnie nie widać „na zewnątrz”! I oczywiście, że jest tego zdania, że wcale nie musi to być znowu widoczne, może nawet i lepiej. Ona stała się przecież przez to wszystko tylko bardziej dojrzałą i świadomą wielu rzeczy osobą! Szczerze mówiąc z taką wiedzą, zdobytą przez „doświadczenia”, a nie książki(!), czuje się też o wiele mądrzejsza.

W tym tekście po niemiecku było także napisane, by świętować swoje osiągnięcia! I zamiast krytykować się tylko za to, co nie wyszło, co rzekomo „spieprzyła”, zacząć raczej zauważać to, co już się udało. I tu było także pytanie: „Czy widzisz także, jak wiele małych sukcesów udaje Ci się osiągać każdego dnia?” Co ona ma zrobić, że niestety nie potrafi tego wszystkiego tak jeszcze sama w pełni dostrzegać ? I że chciałaby, aby ktoś w tym jej pomagał… Ale też bardzo w to wierzy, że kogoś takiego jeszcze spotka, może nawet już się kiedyś poznali 🌞
Ponieważ było tam również napisane, by świętować swoje sukcesy. Zatem ona „zaprosiła” siebie na obiad, pojechała znowu do BioWay`a, gdzie dziś zjadła placki jarzynowe z surówkami do tego i wypiła sobie także wodę imbirową, bo zawsze, by móc uzyskać kolejną pieczątkę musi „dobić” rachunek do 20 PLN. Następnie zaś pojechała do „Kerfa”, gdzie prócz kefiru, jogurtu naturalnego, pestek dyni i słonecznika, zakupiła także sobie do kawy LODA MAGNUM ALMOND. Następnie zaś w warzywniaku p. Piotra kupiła jabłka, cytryny, banany, kawałek arbuza [którego prawie teraz już zjadła 😊] i chciała także zakupić te jeżyny, jednak pamiętała po ostatnim razie, by je sprawdzić i… odłożyła kilka z wierzchu, a tam patrzy ponownie pleśń! Więc już z nich zrezygnowała [ponieważ wie, że nie można myć reszty z nadzieją, że nie są zarażone od tamtej „chorej”]
„W przypadku pokarmu o mniej zwartej strukturze, samo odkrojenie nieświeżej części nie zawsze jest gwarancją całkowitego wyeliminowania ryzyka. Jeśli chodzi o żywność, która po pojawieniu się pleśni nadaje się już tylko do wyrzucenia, to Bonci wymienia takie produkty, jak miękkie sery, miękkie owoce i warzywa, pieczywo, konserwy, gotowane mięso, orzechy, masło orzechowe, makaron, bekon i żelki.„
W tym niemieckim artykule wspomniano także o ciele, o tym, by je obserwować i się w nie wsłuchiwać. Może ono także do nas coś „mówi”, czego my nie słyszymy, bo najzwyczajniej w świecie przestaliśmy na nie zwracać uwagę. Zatem powinniśmy się mu bardziej przyglądać, bo wszelkie „niedomagania” i jego bóle mogą być dla nas sygnałem, że np. czas na przerwę, czas na odpoczynek, zdrowsze jedzenie, czy właśnie trochę ruchu. Zwracaj także uwagę na to, co jesz i pijesz! Pamiętaj, że Twoje ciało jest Twoim „pojazdem”, które niezawodnie przewozi Cię przez całe życie. A MASZ JE TYLKO JEDNO, ZATEM DBAJ O NIEGO! [tu pomyślała także o swoim bracie, który jako karateka z czarnym pasem dostał już przecież niezłą „nauczkę”].
I wcale nie będzie pisała tu, że „między innymi dlatego” ona sama zamierza dalej tak dzielnie o siebie dbać. No właśnie, w tym zdaniu użyła słowa „dalej”, czyli wskazuje na to, iż zdrowy tryb życia raczej nigdy nie był jej obcy. To, że to wszystko tak się pokomplikowało w jej życiu, dało jej chyba jeszcze większego „kopa” do działania i sprawiło, że teraz jest poniekąd jeszcze bardziej zdeterminowana do tego, by „coś” robić, nie zniechęcać się łatwo, a już na pewno nie poddawać! A obecnie jest tak pozytywnie do życia nastawiona i kocha wręcz siebie w takie dni! Teraz już dostrzega naprawdę tak wiele w pozytywnych barwach😉🍀🌞
Negatywne myśli – zmień je w źródło pozytywnych emocji
Sposób myślenia o doświadczeniach życiowych wpływa na emocje, co z kolei przekłada się na zachowanie. Doświadczenia z przeszłości są odpowiedzialne za to, gdzie znajdujemy się dzisiaj. (…)
Dlatego lepiej nauczyć się patrzeć na życie z innej perspektywy i rozwijać zdolność pozwalającą zmieniać negatywne myśli w pozytywną energię.
Pamiętaj, że WSZYSCY JESTEŚMY W STANIE PRZEKSZTAŁCIĆ NASZE DOŚWIADCZENIA! (…) https://pieknoumyslu.com/negatywne-mysli-zmien/
Musi się tu pochwalić jeszcze jedną rzeczą:
We wtorek jeszcze (czyli wczoraj, 03.09.19), gdy wykonywała swoją poranną gimnastykę [wtedy jeszcze zrobiła po 2 serie swoich ćwiczeń, dziś (04.09.19) jednak już powróciła do 3!💪🍀😊] zadzwoniła do niej babeczka, która przedstawiła się jako mama uczennicy z 6. klasy i powiedziała, że znalazła jej ogłoszenie o korepetycje z niemieckiego w internecie. Ją prawie zatkało😲, bo owszem zamieściła to ogłoszenie, ale chyba z rok temu i od tej pory, póki co, jeszcze w ogóle się nawet nim nie zainteresowała/ jakąś jego aktualizacją czy coś…, a tu proszę taka niespodzianka! Czyli ponownie ten kochany Wszechświat jej pomógł!!! [właśnie sprawdziła, jak to jest po niemiecku, bo dokładnie z tą Angeliką rozmawiały także o tym]/ s Weltall/ s Universum]
I wstępnie umówiła się z tą babeczką, że ta podwiezie swoje córkę do niej w ten poniedziałek na 17:30, ponieważ do uczennicy [jak się dowiedziała, gdzie ona mieszka] byłoby jej zbyt trudno dostać się jakimś publicznym środkiem miejskiej komunikacji. Poza tym tak rozmawiała jeszcze wczoraj ze swoim bratem i oznajmiła mu, jaka jest właśnie zadowolona, chwilkę opowiadała mu, że dopiero niedawno wyszła ta Angelika, z którą nawet jak skończą przerabiać lekcję, to i tak starają się rozmawiać po niemiecku na tyle, na ile potrafią. Marcin [jej brat] powiedział, że bardzo cieszy się z tego, że ona wykonuje to, co sprawia jej przyjemność i powoduje, że czuje się szczęśliwa. W dodatku oboje stwierdzili, że przecież przy tym ona sama także się uczy [poszerza słownictwo/ uczy się nowych słówek, by móc za pomocą innych łatwiejszych wyrazić to samo]😊.
Masz zupełną rację. Trzeba się cieszyć z tego co się ma i nie żyć przeszłością ale czasami jest to trochę trudne.
PolubieniePolubienie
Moja droga, nawet nie „czasami”, a regularnie i nieustannie! Np. właśnie dziś miała ponownie taki… hmmm…, nazwijmy to po prostu „trudniejszy dzień” :P, ale ona jest naprawdę „twardą sztuką” i nie daje łatwo za wygraną! Bo ma tą świadomość, że to także minie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba