André Gide
W sumie mamy teraz PONIEDZIAŁEK 09.09.19, czyli już 2-gi dzień, jak wstaje ponownie rano i wykonuje dzielnie swoje ćwiczenia. Kurczę, żałujcie, że nie możecie tylko jej ujrzeć ćwiczącej, jest taka uśmiechnięta i zadowolona z siebie, nawet w trakcie tych ćwiczeń mówi do siebie takie miłe rzeczy, jaka to ona jest z siebie dumna, że wciąż na nowo się podnosi. I absolutnie się nie poddaje. A od wczoraj robi swój cały „repertuar” [tj. 3 serie po 30 ćwiczeń (prócz „zdechłego psa”, bo jego wykonuje zawsze 20x 😋) + później oczywiście także 3x damskie pompki (20x) i deska (udaje się już jej wytrzymać do 30 licząc)] 💪
Musi tu jednak coś przyznać… W sumie już dawno chciała to zrobić, tylko wciąż jej umykało, a może nie myślała nawet, że to jest takie znowu istotne… Ona tak naprawdę, mimo, iż próbuje siebie jakoś tam „przytulić” i mówić do siebie takie miłe rzeczy, to wiecie, cóż ona zauważyła? Że to chyba nie do końca do niej pasuje… lub raczej tak: ona już się tego nawet „odumiała”, choć NIE, NIE, NIE! zdecydowanie bardziej pasuje tu stwierdzenie, że ona NIGDY SIĘ TEGO NIE NAUCZYŁA!
Zawsze bowiem uważała, że to nie jest jej potrzebne w życiu, takie chwalenia siebie, czy „przytulanie”. To nie jest jej „zadanie” [zauważcie tylko, jak ona to określa „zadanie do wykonania”] przecież, wie, że wcale nie musi siebie chwalić, by te ćwiczenia wykonywać. Jednak muszę Wam powiedzieć, że jak już wykona – choćby tą jedną serię, to jest z siebie taka dumna i tak ładnie się uśmiecha do siebie w lustrze [bo wykonuje te ćwiczenia przy szafie z dużym lustrem właśnie 😉].

Pamięta także o tym, by pielęgnować to, co sama do siebie mówi, najbardziej udaje jej się to podczas tych ćwiczeń i po ich wykonaniu [czyżby dlatego, że wytwarza się DOPAMINA??? 😉] To teraz jeszcze wklei tu, cóż o tym znalazła na tej stronie: https://www.odkrywamyzakryte.com/dopamina/
„(…)
W przypadku niedoboru dopaminy wskazana jest przede wszystkim zmiana stylu życia.
Należy pożegnać się z dietą bogatą w cukier i tłuszcze, a zastąpić ją dietą obfitującą w antyoksydanty, warzywa i owoce oraz produkty dostarczające wysokie ilości tryptofanu oraz tyrozyny – niezbędnego aminokwasu, który może naturalnie zwiększyć poziom dopaminy, np. gorzka czekolada, zielona herbata, banany, awokado, wołowina, jogurt naturalny, migdały i arbuzy.
Zaleca(na?) się unikanie używek, prowadzenie regularnego, aktywnego trybu życia, wysypianie się oraz korzystanie ze słońca.
Ćwiczenia fizyczne wzmacniają praktycznie każdą część naszego ciała od kości, mięśni, układu sercowo-naczyniowego, zdrowia układu odpornościowego, a nawet zdrowia emocjonalnego.
Według naukowców aktywność fizyczna uwalnia dopaminę i serotoninę.
Trening wcale nie musi być intensywny i ciężki, czasami wystarczy po prostu iść na spacer. Podobne efekty daje również medytacja, która zmniejsza lęk, podnosi poziom dopaminy i pozwala cieszyć się życiem tu i teraz. Jednym z najprostszych sposobów naturalnego zwiększenia poziomu dopaminy jest także ustalanie celów naszego działania. Badania pokazują, że dopamina jest uwalniana automatycznie po osiągnięciu celu. Najlepsze jest to, że nie ma znaczenia, jak duży lub mały jest ten cel. Warto jednak pamiętać, że więcej dopaminy jest uwalniane, gdy fizycznie sprawdzamy swoją listę celów. Dlatego też musimy zapisywać je w formie listy i wykreślać je, gdy zostaną ukończone. Co jakiś czas przypominaj sobie o swoich osiągnięciach – nic tak nie napawa nas szczęściem, jak nasze małe lub duże sukcesy. Innym sposobem na naturalne zwiększenie dawki dopaminy jest skupienie się na czymś, co kochamy, co nas pasjonuje i zachwyca. (…) Poza tym już samo słuchanie muzyki może sprawić, że poczujesz się tysiąc razy lepiej, ponieważ jak wynika z badań, muzyka również zwiększa poziom dopaminy.
Wprowadzenie powyższych, niezwykle prostych, naturalnych zmian powinno unormować poziom dopaminy i znacząco wpłynąć na poprawę funkcjonowania psychicznego i fizycznego.
To powie Wam, co ona teraz robi. Ponieważ wie, że szybciej się męczy, a mamy już godzinę 11:47 [poniedziałek 09.09.19], zatem ona postanowiła, że najpierw po prostu zajmie się tym wpisem [czyli tak jakby swoją „pracą”, za którą wprawdzie nie dostaje żadnego pieniężnego wynagrodzenia, ale pamięta o tym, że najważniejsze jest by sobie samemu pomagać, a jeśli to również mogłoby przydać się jeszcze komuś – na co ona bardzo liczy – to przecież nie ma nic wspanialszego niż możliwość „niesienia pomocy” innym😉]
Podsumuje po prostu jeszcze to, co wyczytała o tej dopaminie [u niej na zielono]. Wypisze to w punktach i następnie postara się do każdego ustosunkować. Zatem:
- W przypadku niedoboru dopaminy wskazana jest przede wszystkim zmiana stylu życia. = Ona swój styl życia chyba już bardzo zmieniła 😊 Znacznie przecież ogranicza spożycie cukru i stara się także, by te jej potrawy, które przygotowuje nie były tłuste [zresztą ona bardzo często stara się jadać w tym BioWay`u, gdzie nie ma w ogóle mięsa, a są właśnie przede wszystkim dania bez cukru i gotowane z warzyw (czasem owoców)]. Spójrzcie ona nie za bardzo zna się na tych wszystkich potrzebnych składnikach, ale jakoś jej organizm sam to wybiera, co mu najwidoczniej służy: dziś zakupiła banany, je sobie wkraja zawsze do tego swojego müsli [czyli płatki owsiane/ siemię lniane/ orzechy włoskie/ suszone śliwki/ cząstki jabłka/ ostatnio jeżyny, borówki lub winogrono + troszkę cynamonu i imbiru w proszku] przygotowuje je na wodzie i albo tak zajada, albo dodaje niekiedy [jak ma w domu kefir, troszkę mleka lub jogurt naturalny], zawsze też do śniadania pija zieloną herbatę, to jest jej wersja śniadania na bardziej „słodko”, druga wersja to ta z tymi „kanapkami”, do których zawsze przyrządza sobie też sałatę i jak akurat ma w domu, to dodaje i awokado oraz pestki dyni i słonecznika , spójrzcie tu jest wymieniona także gorzka czekolada, migdały i arbuzy – przecież arbuza ona zawsze stara się mieć jako poczęstunek na wtorek [czyli jutro do tej kawy z Angeliką, dziś już także zakupiła😉]
- prowadzenie regularnego, aktywnego trybu życia, wysypianie się oraz korzystanie ze słońca. Bardzo stara się, by ten jej tryb życia był właśnie regularny [wstawanie rano na ćwiczenia, następnie śniadanie, kiedy tylko może wychodzi na „spacery”, nawet jeśli to jest tylko do sklepu, to przecież też musi się przejść, chodzenie o w miarę „regularnej” porze spać, korzystanie ze słońca – jak choćby teraz, wyszła na balkon z tym laptopem, przemyślała sobie to dobrze (tak! bo jej mózg potrzebuje na to niestety więcej czasu :P), że przecież do sklepu może sobie wyjść później, bo to (napisanie tego wpisu) jest teraz TAKŻE jej obowiązkiem i jakby „pracą”]
- Podobne efekty daje również medytacja, która zmniejsza lęk, podnosi poziom dopaminy i pozwala cieszyć się życiem tu i teraz. Co do tego punktu to ona wciąż nie jest pewna, czy ona w ogóle medytuje… Bo chyba znów nie wygląda to tak, jak u innych…, ale do cholery, jakie to ma znaczenie? Kto powiedział, że leżenie na leżaku i słuchanie muzyki w przerwie na relaks i odpoczynek nie jest medytacją??? Lub że nie mogą nią być zwyczajne, codzienne czynności, jak robienie jakiegoś wpisu na blogu, czytanie książki, przygotowywanie się na korepetycje, mycie naczyń, robienie herbaty/ kawy/ zakupów itp.?
- ustalanie celów naszego działania. Może tu rozszerzy to troszkę do po prostu stworzenia sobie jakiegoś „planu działania”, co ona przecież nieustannie musi robić, by nadać swoim dniom jakieś „ręce i nogi”
- Warto jednak pamiętać, że więcej dopaminy jest uwalniane, gdy fizycznie sprawdzamy swoją listę celów. Dlatego też musimy zapisywać je w formie listy i wykreślać je, gdy zostaną ukończone. Tu jej lista rzeczy „to do”, która ZE WZGLĘDU NA JEJ PROBLEMY Z PAMIĘCIĄ…. musi po prostu być notorycznie tworzona i odnawiana 😉
- Co jakiś czas przypominaj sobie o swoich osiągnięciach – nic tak nie napawa nas szczęściem, jak nasze małe lub duże sukcesy. Tu niestety musi przyznać się do tego , że ona tego nie robi, pomija już nawet naprawdę swoje trudności z pamięcią [celowo nie napisała tu „problemy”😋] Jej się chyba cały czas wydaje, że nie ma w ogóle o czym mówić…, a tym bardziej czym się chwalić…
- Innym sposobem na naturalne zwiększenie dawki dopaminy jest skupienie się na czymś, co kochamy, co nas pasjonuje i zachwyca. (…) Tu zauważyła właśnie, że uwielbia wprost ten blog, robienie na nim kolejnych wpisów, jest dla niej jak „malowanie” jakiegoś obrazu, tworzenie jakiejś wręcz powieści 🤗🍀🌞 On daje jej właśnie tą przyjemność i jest tym, co robić uwielbia! Bo ona kocha wręcz tworzyć i pisać nowe rzeczy 🧡 A to, co jej jakąś kaskę przynosi, to są właśnie te korepetycje, których udziela. Poza tym, popatrzcie, jak to się cudownie wprost złożyło, że nie będzie ich miała dzień po dniu [bo ta dziewczynka z mamą miały pierwotnie przyjechać przecież dziś, a tak będą u niej w czwartek😊]
- Poza tym już samo słuchanie muzyki może sprawić, że poczujesz się tysiąc razy lepiej, ponieważ jak wynika z badań, muzyka również zwiększa poziom dopaminy. To ona wręcz uwielbia, zwłaszcza teraz taką „spokojną/ relaksacyjną” muzykę [jaką m.in. stara się tu zamieszczać]. Prawda, że całkiem inaczej czyta się wtedy te wpisy?
- Wprowadzenie powyższych, niezwykle prostych, naturalnych zmian powinno unormować poziom dopaminy i znacząco wpłynąć na poprawę funkcjonowania psychicznego i fizycznego. Zauważcie tylko proszę, tu ponownie ONA SAMA DZIAŁA I „COŚ” ROBI I NA NIC BIERNIE NIE CZEKA!!! Wciąż podejmuje się jakichś działań. Tak, jak wcześniej o tym już donosiła: czasami to „coś” i te „jakieś działania” wydają się takie kompletnie bez znaczenia. Jednak okazuje się, że WSZYSTKO W NASZYM ŻYCIU MA JAKIŚ SENS. I nic nie jest dziełem przypadku, choć ona naprawdę nie umiała tego zrozumieć i chyba nadal jeszcze ma z tym pewne trudności.

Napisze Wam jednak jeszcze coś:
Wiecie cóż ona zauważyła? Że chyba tak naprawdę to wcześniej [po wypadku zdecydowanie!, choć teraz już nawet zaczęła w to wątpić, czy w ogóle kiedykolwiek to robiła poprawnie, hehe] nie wykonywała tak całkiem prawidłowo tych przysiadów [gdyż zawsze myślała, że plecy powinny być raczej proste], cholerka, dlaczego nikt wcześniej jej o tym nie powiedział??? Że to wcale nie prawda! Czyli znów na własnym przykładzie – wykonując je [mimo, iż wydawało jej się to wciąż nie do końca poprawne…], to właśnie wczoraj [08.09.19] znalazła sobie w necie to zdjęcie i widzi, że jednak miała rację! I zdecydowanie łatwiej się wykonuje ten przysiad na całych stopach, jak jest się tak bardzo pochylonym do przodu 😋

To teraz jeszcze o wczorajszym dniu NIEDZIELA 08.09.19:
Dzisiejszy dzień spędziła cały w domu i ponownie [jak to zwykle ona 😉] zaczęła mieć wyrzuty sumienia, że nawet się nigdzie nie ruszyła. A wiecie, taka okazja: w miarę ładna pogoda jeszcze, a jej się nie chce ruszyć nad morze choćby [gdzie musi wprawdzie poświecić na dojazd prawie 50 min…., ale przecież dla kogoś, kto chce w ogóle coś zrobić, to nie powinno stanowić raczej problemu?] Tzn. tylko co chwila wynosiła ten leżak na balkon, gdzie teraz [godz. 18:50] ponownie siedzi. 😋 Ale może od początku:
- Zatem po gimnastyce zrobiła sobie śniadanko: kanapki na chrupkim pieczywie [bo ona normalny razowy chlebek jada tylko, jak przyjeżdża do niej mama], usmażyła sobie do tego jajo i zrobiła sałatkę z sałaty, pomidora, papryki, awokado + nawrzucała również parę pestek dyni i słonecznika 😊
No ok, ta fotka poniżej nie jest wcale aktualna, bo w tej sałatce są także suszone pomidory, których ona teraz już nie dodaje. W ogóle to nie mogła znaleźć żadnej fotki tych kanapek na chrupkim pieczywie, [będzie musiała kiedyś uaktualnić tą swoją galerię zdjęć, hehe 😋]

Ach tak, do tego śniadania [które jadła w kuchni przy stole, bo pomyślała sobie, że najpierw się po prostu skupi tam na tym jedzeniu przede wszystkim] i włączyła sobie ponownie swój ulubiony film, tym razem wybrała pierwszą część Przed wschodem słońca / Before Sunrise. Obejrzała tylko 35 min. do momentu, jak zaczęli się całować, wtedy właśnie skończyła ostatni kęs swojej kanapki i stwierdziła, że przeniesie się [oczywiście odpowiednio ubrana :P] z leżakiem na balkon i poczyta dalej OSHO.
Serio, żałujcie, że nie możecie tu do niej zajrzeć, jak ona ustawia się z tym swoim „stanowiskiem” na tym swoim balkonie 😉 Tak, teraz prócz herbaty, wody, książki, komórki [by móc w niej notować ważne cytaty z książki!], kilku długopisów i zakreślaczy [ma to w takim specjalnym „pojemniczku”], które ona najczęściej także ze sobą tam zabiera, wzięła także koce to przykrycia siebie.
Ale tak próbowała sama z sobą rozmawiać i się przekonywać, że przecież ma tak naprawdę wspaniałą sytuację, bo nie musi szykować się jutro do pracy. Ani też przecież nie ma żadnego przymusu robienia czegoś [prócz oczywiście swoich rzeczy i spraw]. Prześle Wam nawet cóż zapisała sobie w swoim komórkowym kalendarzyku [po niemiecku, oczywiście, bo ona zawsze stara się ten język trenować]:
Sitze auf m Balkon & lese OSHO, my goodness, I don’t have enough strength to go out. Ass Eis & trank Kaffee, indem ich den Film „Władcy umysłów” anzuschauen begann (opatuliłam się do tego 2 kocami, buhaha 🤣), aber ich fühle mich unglaublich glücklich. Habe Herr Peter Info vom Schimmel gesendet. Vom Balkon [wo ich fast eingeschlafen wäre :P] ging ich doch ins Zimmer, lag mich auf dem Bett & natürlich vergeudete e Zeit für FB…
Wieder auf m Balkon schaut „Władcy umysłów” an.
Tu jednak musi wtrącić, że ponownie tak siedziała, oglądała ten film i zadawała sobie kolejne pytanie, w jakim celu ona to w ogóle robi? Ale ponieważ rzekomo [jak przekonywał na fejsie ten Seb Deditius] film również wart obejrzenia, więc powiedziała sobie, ok, sprawdźmy zatem 😊 I mimo, iż momentami wydał jej się absurdalny [co potraktowała ponownie, jako „kolejną lekcję”], lecz wytrwała do końca, by zobaczyć, jakie ludzie mogą mieć problemy, m. in. z podjęciem odpowiedniej decyzji i następnie, że MIŁOŚĆ ZWYCIĘŻA WSZYSTKO. Trzeba tylko podążać za głosem swojego serducha, bo nie ważne co mówią do nas inni, najważniejsze, że postępujemy w zgodzie z samym sobą 🧡
Następny jej wpis w kalendarzyku tego dnia [08.09.19] to: Nachtbad r Blume 🤗 Co tydzień bowiem zostawia tego swojego pięknego kwiatka w kuchni na stole w takiej właśnie cotygodniowej „kąpieli” [tzn. gwoli wyjaśnienia podlewa go tylko „ciupkę” i zostawia troszkę więcej wody w tym naczynku, do którego go zawsze wkłada, by sam się „napił”]

09.09.19 [czyli dzisiaj] miała jakiś dziwny sen, napisze tu po prostu, cóż sobie zanotowała w swoim kalendarzyku: Sen: ostatecznie podjęłam decyzję, że będę startowała w płynięciu na plecach 🤣Tak, ona też nie bardzo wie, oso kaman, hehe 😋
Następnie zaś jej codzienna YOGA 🧘♂️ & ANDERE ÜBUNGEN 💪 i dalej ponownie cotygodniowa czynność, jaką jest „Kąpiel” storczyka = 15 min. 🌞🍀🤗
Ok, to jeszcze musi się tym wręcz z Wami podzielić, wróciła z BioWay`a znowu [ma już ostatnią pieczątkę, także kolejny posiłek będzie gratis – ps. wiecie, cóż ona sobie pomyślała, że skoro za to „danie dnia” (składające się i z zupki i jakiegoś fajnego drugiego posiłku nie dostaje się żadnej pieczątki – to właśnie będzie go sobie zawsze wybierała, jak będzie mogła już wziąć posiłek za frico! 😁)]. Nim jednak tam się wybrała zadzwoniła jej mama i przekazała jej informację, by najlepiej przesłała fotkę swojego orzeczenia Marcinowi [= swojemu bratu] i on dokładnie będzie umiał jej powiedzieć, o co może się jeszcze starać [i czy w ogóle jest do tego uprawniona].
Spójrzcie i w tym właśnie momencie pomyślała sobie o tym, że to był najwidoczniej PLAN, że jej młodszy brat także musiał stać się osobą ze znacznym stopniem niepełnosprawności! By mógł właśnie jej w takich sprawach pomagać! Przecież tylko osoba, która sama się tym musi zajmować, ma o tym jakieś pojęcie. I jeszcze dziś po 20, jak już była umyta, mu to powiedziała. Stwierdził, że w istocie, TAK MIAŁO NAJWIDOCZNIEJ BYĆ. I on jej teraz chętnie pomoże, tzn. jak poczyta dokładnie, cóż ona ma na tym swoim orzeczeniu napisane.
Teraz już nawet sama nie pamięta…, ale dowiedziała się, że właściwie ma na to czas do końca miesiąca, także odetchnęła, bo jutro i w czwartek ma te korepetycje. Choć te w czwartek po prostu potraktuje jako lekcję zapoznawczą. Zatem z pewnością do końca tygodnia mu to prześle, bo sama też jest ciekawa tego swojego opisu tam. W każdym razie teraz czuje się TAKA SZCZĘŚLIWA I SPOKOJNA, właściwie dokładnie w tym momencie to dostrzega: ŻE TO WSZYSTKO UKŁADA SIĘ W JEDNĄ CAŁOŚĆ.
