Nie oczekuj niczego od życia, a nie będziesz miał nic do stracenia

Nie oczekuj niczego od życia, a nie będziesz miał nic do stracenia

Nie będzie kryła, że od czasu opublikowania swojego ostatniego wpisu: https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/12394, trochę się u niej zmieniło. Jak jeszcze wczoraj [niedziela, 29.09.19] nim się podniosła z łóżka, wzięła tylko do ręki komórkę, by sprawdzić, która godzina [uruchomiła także WiFi], bo była niezmiernie ciekawa, co u niej na blogu, czy pojawił się „jakiś ruch” po jej ostatnim wpisie właśnie.

Przeczytała tylko komentarz swojej Dobrej Duszki, który BARDZO ją UCIESZYŁ i zaczęła zaraz nawet już coś odpisywać. Była jednak zadowolona, że odczuła nagle tak wielką potrzebę, by wstać „na siku” 😉 i że nie zdążyła tego dokończyć i opublikować… [uznała to po raz kolejny za „znak”/”sygnał”, by się jednak tak nie spieszyć z odpowiedzią]. Wiedziała już bowiem, że na odpowiedzenie na ten komentarz potrzebuje zdecydowanie więcej czasu [a tego dnia miała w końcu udać się na ten „koncert” chóru CAMERATA].

Pisze to w PONIEDZIAŁEK, 30.09.19 i cholerka nie może się oczywiście nawet dobrze na tym skupić, bo wciąż tu coś nowego odkrywa, właśnie włączyła sobie to: https://www.youtube.com/watch?v=OScLCWRTKs4 i po prostu nie może wyjść z zachwytu, już wcześniej widziała filmiki z tym niesamowitym neurochirurgiem, ale na nowo się nimi właśnie teraz zachwyca 😊 A następnie jeszcze włączyła sobie z nim wywiad: https://www.youtube.com/watch?v=yVUh7pc63qU i pozostaje pod naprawdę ogromnym wrażeniem tego człowieka. Uważa, że o to właśnie w życiu chodzi, by nie ubolewać, jak jest źle, tylko coś robić, szukać jakiegoś rozwiązania, lecz przede wszystkim działać!

Ok, musiała wyłączyć ten wywiad z nim, by móc wreszcie napisać to, co tak bardzo chciała, a mianowicie tak naprawdę to ona już wcześniej usłyszała właśnie od tej pani numerolog, jak jeszcze była u niej w lutym, że ta „widzi” to, iż [tu będzie cytować swój wpis jeszcze z lutego]:

https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/1140%5D

To „ZAMKNIĘCIE” PRZEJAWIAŁO SIĘ, W TWOIM PRZYPADKU, AKURAT TYM WYPADKIEM, ALE GDYBY JEGO NIE BYŁO, TO BYŁYBY JAKIEŚ INNE POWAŻNE ZACHOROWANIA [tu nie mogłam wprost w to uwierzyć z jednej strony, ale z drugiej str. naprawdę bardzo w to wierzę, że nic nie wydarza się w naszym życiu przez przypadek- one nie istnieją! I to wszystko nagle zaczęło mi się łączyć jakby w jedną całość…]

I kolejna mądra rzecz, którą od niej usłyszała, czyli tu już dostała poniekąd tą informację, że miała to swoje życie wewnętrzne [głowę/ umysł] jednak nieuporządkowane, jak w przypadku tego Dana Millmana. Choć jej to wszystko wtedy wydawało się takie co najmniej „dziwne”. Teraz chyba już jednak zauważa u siebie to, o czym pisała w tym wpisie: https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/1156

I BARDZO POJAWI SIĘ DYSTANS DO TWOICH PROBLEMÓW WŁASNYCH, W PEWNYM MOMENCIE NIEKTÓRE PROBLEMY W OGÓLE NIE BĘDĄ CIĘ ZAJMOWAĆ, nie będziesz ich postrzegała jako problem, bo nie będą tego warte… do tej pory wszystko było problemem, od dzisiaj na niektóre rzeczy „machniesz ręką”, bo faktycznie stwierdzisz, że nie warto, by się nimi zajmować.

Może nie do końca ma jeszcze taki całkiem dystans do tego wszystkiego, dziś np. zauważyła, jak była ponownie u p.Piotra i kupowała borówki, że chyba po prostu nie potrafi od razu tak wszystkiego skumać…, hehe, albo może ponownie jej się tak tylko wydaje. Już Wam przedstawię, o co chodziło. Tak sobie myślała chwilę, że ten arbuz ma już tu jednak napoczęty i rozkrojony od wczoraj… A bardzo prawdopodobne, że do jutrzejszego müsli na śniadanie będzie chciała sobie jego także trochę dodać. Zatem pomyślała, że nie będzie już dźwigała na jutro dla Angeliki tego [bo zresztą z tego rozkrojonego może nawet coś jeszcze zostanie] i tu już sobie pomyślała, że wtedy użyłaby jeszcze tych 2 jogurtów do tego i stworzą razem jakiś z tego fajny deser 😊 o czym doniesie dalej:

A poza tym ma tu przecież jeszcze 2 naturalne jogurty i troszkę Chrunchy i tak sobie właśnie wydedukowała, że tym razem do kawy przygotują coś innego, a mianowicie ten jogurt właśnie z dodatkami. A zakupiła celowo więcej borówek. Zawsze, jak p. Piotr ją pyta, ile tym razem [do tej pory mówiła „garść”, hehe], a teraz stwierdziła, że jednak troszkę więcej niż ta „garść”, bo jutro przychodzi do niej na niemiecki znajoma. Na to p. Piotr, to jak to, co to będzie za nauka? Ona na to, ale to już jest u nas norma, mamy taki zwyczaj: zawsze, jak do mnie przychodzi, to pijemy sobie kawę i do tej pory kupowałam u pana arbuza…

Na to p. Piotr: to kurcze, proszę tylko uważać, by ta kawa i borówki nie zamieniły się później w kolację, a następnie jeszcze w śniadanie. Bo będę zazdrosny, hehe. Ona bardzo lubi p. Piotra, z wzajemnością zresztą, zatem z uśmiechem mówi tak: ale nie bardzo rozumiem o co chodzi? Że ja i niemiecki do kawy, kolacji i później jeszcze na śniadanie… I pan o to zazdrosny, że ja i niemiecki, tak? I wtedy on jakoś powiedział, no, że ten „znajomy” jeszcze 🤣 Zatem najwidoczniej nie zrozumiał, że to chodzi o ZNAJOMĄ , a nie ZNAJOMEGO! buhaha😋 Ale cóż zauważyła, że ona niestety jeszcze nie potrafi tak szybko chyba wszystkiego pojąć… Ale już nawet nie chciało jej się tego tłumaczyć, tylko po prostu podziękowała, pożegnała się i poszła dalej…

No właśnie, ale wróćmy jeszcze do tego, jak była w domu… zjadła obiad, to pomyślała o swoim kolejnym [niepisanym] zwyczaju, którym jest mianowicie KAWA. I jak to ona do kawy zawsze lubi mieć jeszcze to „coś”. Zaczęła tak po prostu się zastanawiać, czy ma w ogóle wychodzić z domu po to… Ale tak, pomyślała [bo zna już jednak „trochę” siebie] i dobrze wie, że na podjęcie jakiejkolwiek decyzji potrzebuje więcej czasu 😋

Dlatego zabrała się najpierw za zmywanie naczyń i [żałujcie tylko, że nie możecie usłyszeć, jaki ona ciekawy dialog ze sobą wtedy prowadzi 🤣]. W rezultacie przekonała się, że jednak wyjdzie, bo przecież: 1) nie była jeszcze dziś w ogóle na dworze 2) i tak musi wyjść, by zakupić choćby banany na jutro [a już przekonała siebie, że zakupi do tej kawy jednak loda magnum… pamięta bowiem, jak kiedyś słyszała jak taki znajomy mówił, że lód to podobno wcale nie jest taki kaloryczny i tuczący, czy coś…, bo jest zimny i szybko wychładza organizm, który później musi natychmiast „się rozgrzać” to „normalnej temperatury”…, więc spala przy tym kalorie…hehe]. Oczywiście ona w to nie uwierzyła, ale miała po prostu wielką ochotę na loda, orzechy/ migdały i czekoladę [i to wcale raczej nie dlatego, że ma właśnie końcówkę okresu 😋] A tu pomyślała, że będzie miała wszystko w jednym!

Tak jednak szła w stronę sklepu i warzywniaka p.Piotra, bo ten kerf jest właśnie zlokalizowany całkiem blisko. I widzi jakiegoś mężczyznę biegającego w krótkich spodenkach. A ona idzie w jesiennym płaszczu i z tą parasolką „Rossmannową” w plecaku. I tak sobie myśli, no moja droga, może powinnaś tak, jak on, w końcu ruszyć swój tyłeczek i porobić trochę tych „przebieżek”, a tak wrócisz do domu, będziesz piła tą kawę i jadła do tego loda Magnum Almond.

Jak jeszcze wcześniej przekonywała siebie, że przecież mogłaby całkiem spokojnie to sobie teraz choć popróbować, bo przecież jakoś jeszcze nie zaczęło nawet porządnie padać… To jak wracała z tym lodem w plecaku to nawet wtedy już się rozpadało i była tylko wdzięczna choć za to, że wzięła tą „Rossmannową” parasolkę ze sobą 😋.

https://aykanna.bandcamp.com/track/i-am-what-i-am

I w tym właśnie momencie włączyła się jej w komórce ta piosenka: „I am What I Am” Aykanna. Naprawdę wspaniały i spokojny utwór i tak szła, podśpiewując go sobie razem z tą Aykanna: I AM WHAT I AM…. & THAT`S ALL RIGHT…. Zauważyła już naprawdę, że stała się BAAARDZO INNĄ osobą, o wiele spokojniejszą. Teraz np. może i powinna coś przygotować na te jutrzejsze korepetycje z Angeliką, ale nie stresuje się, bo wie, że koleżanka wróciła właśnie z Rzymu i bardzo chciałaby przede wszystkim rozmawiać [na tym jej najbardziej zależy], zatem liczy na to, że da jej możliwość opowiadania o tym swoim wyjeździe z rodziną, a ona będzie się z ciekawością przysłuchiwać i korygować błędy.

Poza tym, przecież dobrze to już wie, że kompletnie nie musi się przy niej niczym stresować. Ona będzie choćby wdzięczna za to, że może cokolwiek tu sobie porozmawiać w ogóle po niemiecku [przy kawce😉]. No chyba, że zresztą do jutra coś jeszcze jej wpadnie do głowy innego, co by mogły porobić . A tak w ogóle to już cieszy się niezmiernie na to spotkanie, bo sama będzie mogła jej także trochę poopowiadać, m. in.:

  • O tym „koncercie” chóru, na który pojechała w niedzielę, pokaże także filmiki, jakie nagrała i wspomni jeszcze tylko, że na koniec rozmawiała także ze swoim byłym szefem, który jak ją dostrzegł stojąc na scenie i właśnie śpiewając to uśmiechał się do niej i tak jakby kiwał głową na „cześć” właśnie 😉 Poniżej udostępnia Wam, jeden ich utwór [ten najwyższy po lewej to właśnie jej były szef Remigiusz 😉]

https://photos.app.goo.gl/2dtaXQnrxayR4qH68

  • O spotkaniu z Adamem Spittalem w „Sztuce Wyboru” i o tym, jak było jej miło rozmawiać z kimś tak otwarcie i absolutnie bez żadnego skrępowania, po prostu pozostając sobą, czyli taką, jaka jest.

Jednak musi [nie! wcale nie musi, ale po prostu chce! 😋] tu jeszcze powrócić właściwie do kontynuacji swojej odpowiedzi na ten komentarz i teraz tak, przeszukała tu sobie jeszcze ten swój blog za odpowiedziami, bo [jak to ona] nie chce, aby to były jakieś tylko puste słowa/ „frazesy” [chciała móc się czymś podeprzeć😉] i powkleja tu po prostu to, co powynajdywała na tych m.in. wpisach:

https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/12086

(…) Zatem chyba już po prostu dawała sobie z tym spokój, bo po co ma przekonywać kogoś, że to wcale tak nie jest, jak się jemu/ jej wydaje, skoro ona sama nie była nawet w 100% pewna, że ma rację [bo co? miała niby powiedzieć, że ona to po prostu wie, bo coś podobnego już przeżyła/ czegoś doświadczyła?]. Przecież jej samej wydawało się to wręcz „nielogiczne” i nierozsądne… Nie umieć wytłumaczyć tego, co właśnie odczuwa… Zawsze miała wrażenie, że powinno być to poparte jakimiś badaniami, jakąś wiedzą już „gdzieś” zapisaną/ udowodnioną. Dobrze wiedziała, że argument typu „po prostu to czuję” w powszechnej cywilizacji jest odbierany za co najmniej nieracjonalny, żeby nie mówić wręcz „głupi i śmieszny” … Więc zostawiała to sobie tak, jak było [i dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że niejednokrotnie z całą pewnością ze szkodą dla siebie samej…], poza tym ona chyba nigdy nie umiała się bronić…, a już na pewno nie chciała się kłócić… [a wie, że teraz niestety tak by to właśnie wychodziło, gdyż m.in. nie potrafi jeszcze tak odpowiednio regulować swoim głosem, mówić łagodnie , lecz „głośno”…, a już z całą pewnością ma nadal niestety problemy ze znalezieniem szybko jakiegoś odpowiedniego kontrargumentu], zatem już woli się „zamknąć się” w sobie i odseparować.

A ona nie była jeszcze wtedy na tyle pewną siebie osobą [trudno jej nawet to stwierdzić, czy teraz już taka jest i czy kiedykolwiek w ogóle się taka stanie?], bo wciąż jej się wydawało, że to trochę bez sensu, jak stwierdzi, że tak to po prostu czuje. Przecież każdy może czuć co innego! Więc jak tu przekonać kogoś do tego, co ona właśnie mówi? Bo co niby miałoby tu być tym przekonującym argumentem? To „czuję”? Z całą pewnością mogłoby to wtedy uchodzić za jakąś kompletną niedorzeczność… 🤣 Przyznać musicie?

I tu dalej:

Gdyż jej się zawsze wydaje, iż „z ust” innej osoby/ „autorytetu” to brzmi jednak znacznie lepiej, niż miałaby powiedzieć to ona sama… (…)

Tu chyba wychodzi jej notoryczny brak wiary w siebie i własne możliwości. A niestety z domu tego także nie wyniosła…

Sprawność fizyczną można wytresować, jest czymś stałym, bo wydolność organizmu, kiedy już się ją nabędzie, tak łatwo się nie obniża. NATOMIAST ZDOLNOŚĆ PSYCHICZNA MOŻE SIĘ ZMIENIĆ W KAŻDEJ CHWILI, A MOŻE SIĘ NAWET ZAŁAMAĆ. (…)

Dlatego właśnie stara się choć podnosić [prawie] codziennie do tych swoich ćwiczeń, NIE! WŁAŚNIE, ŻE NIE „PRAWIE”, bo już udało jej się „wytworzyć” taki dobry nawyk, że wykonuje je każdego dnia [nie zawsze oczywiście w całości, jak przed chwilką 01.10.19, kiedy zrobiła tylko yogę + 1 serię swoich ćwiczeń, no i jeszcze 10 tych przysiadów] = tu przecież zdecydowanie dostrzega już jakiś progres 👍🍀 👌, więc na tym się teraz [m. in. oczywiście] skupia 😊❤️💕

Ach tak, w międzyczasie wysłała jeszcze swojej kuzynce [tej, która studiuje w Gdańsku Skandynawistykę i która kiedyś ją tu odwiedziła] takie życzenia urodzinowe:

Witaj kochana Jubilatko, z okazji Twoich 22 urodzin [mam nadzieję, że dobrze to wyliczyłam 😜] życzę Ci wieeele wspaniałych chwil w życiu, dużo radości, wytrwałości w podejmowaniu nowych wyzwań, wiele przyjemnych przygód i … dużo miłości przede wszystkim do siebie samej [ale Ty chyba akurat nie masz z tym problemu 😊] I nie zapominaj proszę tylko tych cennych słów:“Pamiętaj, że nie otrzymać tego, czego się chce, to czasem wspaniały łut szczęścia.” Dalajlama ❤️ Jeszcze raz WSZYSTKIEGO CO NAJPIĘKNIEJSZE i pamiętaj o tych cennych i wartościowych rzeczach, które widzisz na poniższych fotkach: 

TO NAWYK JEST PROBLEMEM, MUSISZ BYĆ ŚWIADOMY SWYCH DECYZJI I ODPOWIEDZIALNY ZA SWE CZYNY

Poza tym, już teraz nie do końca wie, z czym było to związane, lecz „zawieruszył” jej się także gdzieś tutaj ten oto wpis: https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/11530

W dodatku ona jest zdania, że wykonuje to, co udaje jej się najlepiej i oczywiście, że dostrzega to, iż jest dla siebie często zbyt wymagająca i surowa, ale musi Wam jednak donieść o tym, cóż jej się przydarzyło

DOKŁADNIE W DNIU 25.09.2019 = CZYLI 10 LAT PO JEJ WYPADKU!!!

Zrelacjonuje tu po prostu swój cały ten dzień, a 25.09.2019 to była ŚRODA.
Jednak do niej tak naprawdę dopiero 2 dni później dotarło, że już przeleciała ta data, hehe. Ale przecież to nie było nic ważnego zapamiętania, zatem ona nawet nie starała się jakoś tego pilnować, bo co niby miała świętować? 10-lecie po swoim wypadku???

A z drugiej strony, tak sobie myśli, A DLACZEGO WŁAŚCIWIE NIE??? Przecież to byłaby już idealna okazja do świętowania! 🎉✨🎊 W końcu ma „niemało” jednak na swoim koncie zasług! Tak właśnie! Powinna przecież to otwarcie przyznać, że:

JEST MEGA DZIELNA I WYTWAŁA 💓🤗💕

W końcu, tyle udało jej się już zdobyć, osiągnąć, a także nauczyć! A choćby to jakim się stała teraz DZIĘKI TEMU [a nie przez to!] człowiekiem powinno być już wystarczającym powodem do dumy dla niej!

Ale ok, zacznijmy od początku dnia. Otóż w tą środę właśnie spędziła taki długi czas w łóżku na „przytulanie siebie” i chwalenie, docenianie i mówienie z czego jest taka zadowolona i dumna [kompletnie nie wiedząc nic o tej dacie!]. A to zanotowała sobie nawet w komórce:

Jakieś 15 min.lag im Bett i się przytulała = tak BARDZO TO WIDZI, ŻE MUSI SIEBIE Z TYM OSWOIĆ I NAUCZYĆ SAMĄ SIEBIE KOCHAĆ!!! ❤🧡

️Najlepiej po prostu powkleja te swoje najważniejsze [jej zdaniem] notatki z komórki, którymi może się podzielić :

YOGA 🧘‍♂️ & ANDERE ÜBUNGEN 💪 (heute 3 SERIEN wieder!!!) am Ende sagte sie zu sich selbst: Ich liebe dich & bewundere SEHR & nicht „trotzdem” , SONDERN VOR ALLEM, DASS DU SO BRAV GEBLIEBEN BIST & DICH NICHT UNTERKRIEGEN LÄSST!!! 🧡🍀🌞 ICH LIEBE DICH VOM GANZEN HERZEN 💕💞💖

💕

​Frühstück – Sandwich mit ihre Pasta, gekochte Ei & Salat 🥗

Kocht wieder Suppe 😊, fühlt sich jetzt soooo gut, und wahrscheinlich geht sie nicht mehr duschen vor dem Besuch bei der Zahnärztin 😋

Sitzt auf m Balkon & trinkt Kaffee, isst dazu Kefir mit Crunchy + borówki + Bananen +Wassermelone 🍉+ Schokolade

15:40 = DENTAL Pro, 350PLN, told jej o my wypadku (przysłuchiwała się „pomoc” – girl, która siedziała first na recepcji, gdy zostawiłam ogłoszenie o korkach 😊)

Ok, to tu chyba musi rozwinąć troszkę temat. Otóż mowa jest o tej jej ulubionej stomatolog, o której miała wspomnieć. [zapłaciła za robienie zębów, aż taką astronomiczną dla niej kwotę, bo miała robione 2 obok siebie= zatem 2 wypełnienia] I teraz nie tyle o niej samej, co o tej sytuacji: a było to tak, tu przedstawię ich dialog po prostu: najpierw pani stomatolog zapytała ją, czy pamięta choć tak „mniej więcej” kiedy miała leczone te zęby „kanałowo”? Ta odpowiada, że nie, nawet nie kojarzy „mniej więcej”, bo ma niestety problemy z pamięcią. Lekarka odpowiada na to, uśmiechając się, to tak, jak i ja. 😁

Mała Mi zaś na to, że te problemy z pamięcią są niestety następstwem wypadku, który przeszła. Po czym pani doktor, że ona nie jest po żadnym wypadku, a także ma problemy z tą pamięcią. [tu ponieważ lekarka już dała jej znieczulenie, po czym zaczęła wykonywać borowanie, dała już sobie spokój z tym opowiadaniem]. Jednak później, jak już usiadła normalnie przy biurku lekarki, mogła wtedy trochę więcej opowiadać [choć pół szczęki nadal miała tak znieczuloną, że czuła się, jakby powróciła do swojego dawnego paraliżu lewej strony 🤣🤭 ]. O tym nic już nie mówiła, lecz wspomniała tylko, że ona wie, iż po niej tego kompletnie nie widać, lecz uległa bardzo poważnemu wypadkowi i zaczęła troszkę o nim opowiadać… Widziała minę przysłuchującej się lekarki i jeszcze tej jej „pomocy”, która także tam nasłuchiwała z zaciekawieniem.

Cieszyła się bardzo, że się tym podzieliła. Po raz kolejny zauważyła tu, jak człowiek ocenia tylko to, co jest widoczne na pierwszy rzut oka … i wtedy właśnie odczuła, jakie to jest ważne mówić o tym, że nie wszystko jest takie, jak tylko wygląda… A moi drodzy, miała tego świadomość, że powiedziała tutaj TYLKO o sobie… 😋Nie wspomniała już nic nawet o swoim bracie i mamie, hehe 🤣, bo wtedy pani doktor dopiero zrobiłaby oczy 👀

Przyznała jeszcze, że ona jest tak naprawdę wdzięczna za to wszystko, co ją spotkało, co się w jej życiu wydarzyło. Gdyż teraz stała się o wiele bardziej świadomą osobą, bardziej doświadczoną i przez to także mądrzejszą. Pani doktor stwierdziła jednak, no tak, ale może już starczy tych negatywnych doświadczeń, bo ile tego można w końcu znieść? [a przypominam: nie wspomniała nawet nic o kolejnych „grubych” historiach 😋].

Nie, teraz już się powinna kłaść spać, bo na jutro przecież również będzie potrzebna jej energia. Zatem, jak nie jutro wieczorem, to postara się w najbliższym czasie [czyli po prostu „kiedyś”😋] to dokończyć. Obiecuje jednak, że będzie Was informować o tym, że coś tu dalej „poskrobała”, a przecież nie ma napisanych nawet jeszcze żadnych tagów.

Na koniec jednak doda taki fajny obrazek:

Ok, to już WTOREK, 01.10.19 udało jej się to właściwie podokańczać😉 i puszcza to w świat.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close