„Rzeczywistość jest tylko iluzją, aczkolwiek bardzo trwałą „

-Albert Einstein-

  • zaścieliła [dziś musiała, bo będzie miała u siebie ponownie ucznia], jednak nim to zrobiła, siadła znowu na tej swojej poduszce na łóżku i zaczęła w myślach powtarzać tą swoją mantrę: KOCHAM CIĘ [to JUŻ 4-ty DZIEŃ, JAK TO WYKONUJE POD RZĄD!], nie wypowiadała tego tylko do siebie [no, tylko czasem rzekła to jednak na głos], lecz również do WSZECHŚWIATA. W ogóle, moi drodzy, ona zauważyła, że bardzo często mu dziękuje za to, co ma! I tak, mimo wszystko! [mimo obaw, na przekór tym wszystkim trudnościom!] Potrafi się już cieszyć z tego, co już ma, co/ jej zdaniem/ zostało jej podarowane.
  • oczywiście później Yoga i gimnastyka 😊
  • następnie śniadanie => dziś dokończyła już jedzenie pasty rybnej od babci [tej, którą chciała oddać sąsiadce😋]
  • właśnie leci ta piosenka:…

Tak, tak nie jest dobrze, lecz bywało gorzej
Nie, nie, nie myśl ciągle w tym samy kolorze

Co teraz możesz, jak jest najgorzej?
A kto pomoże?
Na szczęście obok ciebie też jest drugi człowiek!
Też jest drugi człowiek
A może to ten, który w końcu ci powie
Że liczy tu się tylko to, co masz w sobie

I wysyłam w przestrzeń słowa
Dobre myśli szczere tak
Żeby neutralizować ciemność wokół nas

Nie kurtuazja to i nie fantazja to
Żeby we wszystkim coś, żeby to miało moc

Wystarczy intencja i konsekwencja
Mogę coś zmienić, bo mam w sobie taką moc
Mam w sobie
Ja mam tę moc

Wysyłam dzisiaj dalej w obieg
Zamysł, życzenie by wiodło się tobie

A JA CI MÓWIĘ ENERGIA TO CZŁOWIEK

Życzenia Sound’n’Grace

Teraz już kolejna piosenka [i ponownie ten sam zespół: GDY CZEGOŚ BARDZO CHESZ…NIE PODDAWAJ SIĘ… STAWIAJ WYŻSZY CEL]

  • dziś są imieniny Marcinów, zatem chce także złożyć życzenia swojemu bratu, ok, teraz już chyba się wyspał [godz. 11😋]. Obecnie ma urlop, więc chciałby po prostu trochę odespać i odpocząć.
  • Słuchajcie przed chwilą [11:20] zadzwoniła do swojego brata, a ten mówi, że DOPIERO CO SIĘ OBUDZIŁ 🤣 Złożyła mu życzenia, jak to ona zawsze, takie niestandardowe 😉 A pytając, jak zamierza spędzić dzisiejszy dzień, odpowiada jej, że musi wstać i zrobić w końcu jakieś śniadanie, bo Kacpuś już woła: TATO, ŚNIADANIE! [hehe, zapomniała całkiem, że teraz jest jego weekend dla synka]
  • Mała Mi opowiedziała mu tą historię z „Rogalami Marcińskimi” i że w takim razie wróciła do domu i zrobiła sobie „placuszki” do kawy [potarła jabłko, dodała banana, wkruszyła kilka orzechów, wkroiła także trochę suszonych moreli + doprawiła to jeszcze cynamonem]. Zamieszała to wszystko oczywiście z mąką, szklanką mleka, proszkiem do pieczenia i cukrem waniliowym. I w ten sposób stworzyła swój własny produkt zamienny za te „Rogale Świętomarcińskie” 😋💪🤣 Kamyk jej rzekł, że z całą pewnością zdrowsze, hehe
  • Pomyślała jeszcze, czy zna jakichś innych Marcinów [i tu przyszedł jej na myśl od razu niejaki „Alchemist”], także, jeśli Marcinie będziesz czytał ten wpis, to Tobie również słoneczne życzenia, na razie tak na szybko 😉
  • Teraz zajmie się tym, co powinna zrobić: umyć naczynia/odkurzyć/wstawić pranie/ umyć podłogę/ cotygodniowa kąpiel storczyka dziś/ ułożyć kilka zdań do przetłumaczenia swojemu uczniowi

A później jeszcze z całą pewnością tu powróci, także na razie! Miłego świętowania [oczywiście wszystkim tym, którzy dziś nie muszą iść do pracy😉]. Najpierw chciało użyć to dziewczę po prostu słowa „pracować”, ale przecież to nie jest równoznaczne z tym, że wychodzi się do pracy. Ona zostaje w domu, a jednak także nudzić się nie będzie, bo [jak zapowiadała wyżej] ma „co robić”😋.

Moi drodzy, WSZECHŚWIAT NAPRAWDĘ JEJ SPRZYJA!!! „Serio, serio” [ze Shreka], jak to ma w zwyczaju mawiać jej ulubiony „Wujaszek Miraszek” 🤣

Zatem już Wam donosi, dlaczego tak myśli:

  • po pierwsze jej uczeń do niej dziś nie przyjdzie [wiem, brzmi co najmniej „dziwnie”, bo nie będzie miała za to żadnej kasy :P], po tym, jak przysłał jej dziś o 13:29 tą informację z przeprosinami oczywiście…Ale może najlepiej prześle tą ich „konwersację” [z WhatsApp`a]:

[11.11, 13:25] Michał: Dzień dobry, przepraszam że dopiero mówię, ale dzisiaj nie uda mi się na niemieckim, znowu przepraszam i do zobaczenia w środę. 

Dzień dobry, uważam, że w ten sposób nie powinieneś postępować. Jeśli się z czegoś rezygnuje, powinno się co najmniej dzień wcześniej o tym powiadomić. Tak, abyś na przyszłość wiedział. Równie dobrze, mogłam sobie przecież wyjechać

Ale masz szczęście, że mam dobre serce ♥ i pomysły w mojej głowie, także przyjmuję Twoje przeprosiny

Teraz jednak będę wymagała, byś na prawdę dobrze się przygotował 😜 & wir sehen uns am Mittwoch

Także tak, a ona właśnie wtedy robiła dalej porządki. Ale czekajcie! Tak naprawdę wcześniej pomyła gary i tak sobie myśli, cóż jeszcze powinna zrobić przed tym odkurzeniem i spojrzała na te pestki od awokado [Avocadosamen] tak „spoglądające” na nią nieubłaganie od hmmm… co najmniej „paru” tygodni [?] [tak, DROGI MARCINIE/ALCHEMIST, TU JUŻ MOWA O TYGODNIACH, tak przypuszcza😋]. Zatem wzięła je do ręki i zabrała się za ich ścieranie. Porobiła jeszcze fotki, by Wam pokazać, jakie są najlepsze, a które nadają się już tylko do wyrzucenia.

Te po lewej stały się już tak twarde, że nie dało się ich nawet przekroić, nie mówiąc już nic o ich starciu! 😜 Kurczę, dlaczego ona wciąż o tym zapomina, że musi zawsze pilnować, by nie dopuszczać do takiego ich „stanu”, w którym nadają się jedynie do wyrzucenia 🙁.

Za to z tych po prawej stronie [na zdjęciu] zrobiła taki oto piękny „proszek” undefined Prawda, że cudny? Ten ich pomarańczowy kolor jest zawsze taki dla niej wręcz zaskakujący 😊undefined,

Palce zabarwiły jej się już od ścierania tych pestek na kolor pomarańczowy, ale pomyślała, że nie będzie się przecież takimi rzeczami przejmować. Poszła do łazienki, umyła dłonie, wzięła pilniczek do ręki i przypiłowała troszkę te paznokcie, które widziała, że wcześniej jakoś „potraktowała” tarką, niechcący oczywiście😋

Słyszała także w międzyczasie, że Alchemist polubił jej wpis, później napisał także do tego komentarz, który przeczytała tylko tak szybciutko i wtedy jeszcze go nawet nie zatwierdzała, gdyż najpierw chciała się zająć tym, co powinna. Przyznać jednak musi, że mimo, iż kompletnie nie zna tego mężczyzny, to zawsze, jak czyta jakiś jego komentarz [tak, wiem, zabrzmiało jakby nie wiem ile już ich dostała🤭], to na jej twarzy maluje się wtedy taki ładny uśmiech, a jej oczy stają się takie pogodne, jakie uwielbia wprost mieć.

Ucieszyła się bardzo, że ma on jednak tego dnia imieniny. Bo, nie ukrywajmy, później zaczęła się już nawet tak zastanawiać, czy on aby na pewno już się urodził, hehe🤣, a następnie odczytała, że WŁAŚNIE DZIŚ MA NIE TYLKO IMIENINY, ALE OBCHODZI TAKŻE SWOJE URODZINY!😊

Dlatego ona, już wiedząc, że nie będzie miała jednak tych korepetycji, mimo to dalej kontynuowała swoje sprzątanie. Pomyślała, że będzie teraz miała porządek choćby dla samej siebie, a juto na 17 ma przyjechać do niej ponownie Angelika, zatem jak znalazł będzie! I tak właśnie dalej robiła swoje/ „do your work” 😊.

Następnie podgrzała sobie obiad, ponownie wyjęła z zamrażalnika: tym razem była znowu jakaś „mieszanka”, w której znalazła się chyba jakaś zupka znów kapuściana z kaszą i pomidorami. Stwierdziła, że musiała być w niej także kapusta, którą dostała od swojej mamy, bo była tam kiełbaska 😉. Kaszę i z pewnością te pomidory dodała ona sama. A może to w ogóle był taki „Mischung” także jej zupy warzywnej, którą kiedyś jeszcze gotowała?

No teraz, to nie jest już zresztą aż takie istotne! Najważniejsze, że było bardzo smaczne. Następnie poszła rozwiesić ręczniki, które się jej wyprały. [zauważcie tylko, że wstawiła je jeszcze zanim dostała wiadomość od swojego ucznia, że on jednak nie przyjdzie! Wówczas pomyślała sobie, że przecież najwyżej wyniesie tą suszarkę nawet do kuchni, by nie stała tak w pokoju, a może w ogóle zmieściłaby się w tej łazience!]

Już wtedy właściwie wiedziała, że po tym wszystkim usiądzie sobie przy kawie [a do niej te „placuszki” w zastępstwie zamiast „Rogali Marcińskich 😋]. Zamierzała bowiem świętować choćby zdrowie swojego brata. Później jednak dowiedziała się, że to nie tylko Jego „święto”, lecz także świeżego męża jej kuzynki, który także jest Marcinem i obchodzi dziś imieniny. Okazało się, że dzisiaj ten Adam Spittal ma urodziny. Ale najbardziej chyba ucieszyła się z tego, że może „świętować” URODZINY I IMIENINY NA RAZ swojego „wirtualnego znajomego”, z którym nie będzie kryła, ale odczuwa po prostu, że ma „jakieś związki”.

Włączyła sobie na początku ponownie ten film „Niebiańska przepowiednia”, jednak przerwała go dokładnie na 18 min.36. Po tym czasie już wypiła swoją kawę i zjadła ten swój deser [3-cia fotka powyżej]. Na pierwszych dwóch zdjęciach jeszcze się trzymają „w kupie”, jednak jak chciała je odwrócić, to niestety zaczęły się rozwalać i na jaki ona wtedy wpadła pomysł?

Absolutnie nie ubolewała z tego powodu, tylko „przedsiębiorcza” ona zrobiła sobie jakiś fajny deser z tego😋. Swoje „dziełko” uwieńczyła na ostatnim zdjęciu. Przełożyła te „placki” właściwie z patelni tak, jak były [rozlazłe co niemiara 🤣], dodała jogurtu naturalnego ze zbożami [miała ostatni w lodówce], wkroiła troszkę winogrona i UWAGA! TERAZ BĘDZIE NAJLEPSZE: zostały jej jeszcze te „Rossmannowe” orzechy w czekoladzie i pokruszyła je na samym wierzchu.

I tak po prostu sobie usiadła i kontemplowała tą chwilę, pomyślała sobie, że przecież zrobiła dziś „kawał” dobrej roboty! [odkurzanie, umycie podłogi, wcześniej starcie pestek, wstawienie prania i rozwieszenie go]. Naprawdę to dla niej tak niesamowite, że tak się zaczęła znowu czuć, tak dobrze i bezpiecznie. A między innymi właśnie, nie uwierzycie, ale dzięki temu Marcinowi, który prowadzi bloga pod pseudonimem Alchemist.

Wszystko to wydaje się takie dziwne… Już tu tłumaczy, co ma dokładnie na myśli. Po tym jej wypadku, wydarzało się tyle „dziwnych”, niewytłumaczalnych rzeczy w jej życiu. Wiele razy się po prostu już obawiała, bo ona nigdy wcześniej jakoś w takie „niestworzone”, jak jej się wtedy wydawało, rzeczy nie wierzyła, np. gdy słyszała o tym, jak często buddyści [u których jeszcze kiedyś w miarę regularnie starała się bywać, tzn. 1, 2, no max. 3 x w tygodniu], jak mówili coś choćby o jakichś „związkach” to ona zawsze tak sceptycznie i podejrzanie na to patrzyła.

Później zaś jeszcze kolejni ludzie, których spotykała i miała z nimi do czynienia na swej drodze [m.in. astrolog, z którym się nie widziała, lecz czasem do niego napisała jakiegoś @, a ten jej udzielał wtedy takich bardzo ważnych dla niej odpowiedzi, czy później w klinice OdNowa: p.numerolog itp.], lecz także „zwyczajni”/ niezwyczajni ludzie, często nawet tacy, których nie miała okazji i możliwości poznać osobiście. Np. osoby, które tu właśnie „spotkała” i z którymi niejako także „coś” ją połączyło, [np.: Seeker, Anita Klemm, oraz teraz również ten „Alchemist”].

O niektórych rzeczach poczytacie w tych jej wpisach: https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/1140 , https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/1156, https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/3767, https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/401

Już w sumie dawno to czuła, że ten jej wypadek też miał „czemuś” służyć, tylko wciąż nie „rozkminiła” jeszcze dokładnie czemu, bo to, że została już „przebudzona” to dobrze o tym wie. Powiem Wam, cóż ona teraz w sobie dostrzega, przede wszystkim…. może jeszcze słowo „SPOKÓJ” będzie tu zbyt dużym i nieadekwatnym pojęciem. Ale z całą pewnością „wytrenowała”/ nauczyła się już umiejętności dochodzenia do niego. Niejednokrotnie potrafi patrzeć na daną sytuację z innej str., jakby dostrzegała ją „innymi” oczyma. Często próbuje się doszukiwać jakichś plusów nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach.

A już z całą pewnością łatwo się nie poddaje [zawsze tu sobie myśli, że ta Trixi w Wiedniu, już chyba wtedy nazywając ją „KÄMPFERISCHER TYP” to rozpoznała🤣] Udaje jej się już chyba także zdecydowanie bardziej „nie panikować” tak szybko i to dziewczę jest nastawione jednak na SZUKANIE ROZWIĄZAŃ, a nie tkwienie w jakiejś [pozornie bez wyjścia, patowej sytuacji].

Życie wciąż i na nowo uczy w jakiś sposób Małą Mi! To dziewczę jest bowiem bardzo chłonne na taką właśnie najbardziej „życiową” wiedzę. Umie, no a przynajmniej stara się usilnie móc „przewartościowywać” sobie niektóre rzeczy i zawsze wybierać te „najważniejsze z tych ważnych”. Myślę, że już się tego nauczyła, że

W końcu zaczęła pojmować, jak ktoś jej mówił, że:

WSZYSTKO PRZYJDZIE W SWOIM/ ODPOWIEDNIM DLA SIEBIE CZASIE.

Wcześniej jakoś zawsze chyba patrzyła tak na to jednak sceptycznie i z takim jakby „politowaniem” [nie jest nawet pewna, czy użyła odpowiedniego tu wyrazu :P]

No dobrze, to jeszcze tylko się pochwali, że np. jak miała dziś myć podłogę, to przypomniało jej się, iż przecież to jej cudowne i „magiczne” wiadro od mopa , które początkowo wyglądało mniej więcej tak [tylko jego kolor był inny]:

Pomimo, że już chyba pod koniec października to jej wiaderko się rozwaliło, a mianowicie ten „uchwyt” służący do przenoszenia go się oderwał. Pomyślała jednak, że nie będzie nad tym płakała, po prostu teraz zajmie się przenoszeniem go w całości z wodą bez tego uchwytu właśnie. Teraz to jej wiaderko wygląda dokładnie tak:

A po złożeniu, ma tak niesamowity kształt, że niejednokrotnie służył jej jako „schodek”, gdy musiała coś z góry sięgnąć. Daje się go bowiem złożyć do takich rozmiarów, jak na tym zdjęciu poniżej: [dlatego nazwała je takim „magicznym” właśnie 😋] – spójrzcie, czy to nie kolejna rzecz, z którą dzielna ona sobie radzi i nie widzi większego problemu z tym? Mogłaby się przecież złościć i narzekać, że nie jest już tak wygodnie i komfortowo, jak wcześniej! Ale potrafi to sobie znowu ładnie przeanalizować i zadać sobie pytanie, czy to naprawdę jest teraz takie istotne?

OCZYWIŚCIE ŻE NIE! ZATEM, MOI DRODZY MOŻNA? OCZYWIŚCIE, ŻE MOŻNA I ONA DAJE SOBIE Z TYM TAKŻE RADĘ!!!

A teraz jeszcze [11.11.19, godz. 21] przypomniało jej się coś, o czym uznała, że należy tu wspomnieć. Nawet szczerze mówiąc nie wie za bardzo w jakim celu, ale chce się tym podzielić. To był sen, który przebudził ją jakoś tak ok. godz. 7:00. W każdym razie Mała Mi cieszy się niezmiernie, że wzięła choć [na pół przytomna😜] komórkę do ręki i to zanotowała. Ona wierzy w to, że sny mają także znaczenie, a ten jej zdecydowanie chyba posłużył jakiemuś jej „oczyszczeniu się”.

Już Wam pisze, co w nim było. Znalazła się nagle u swojej byłej teściowej [we śnie była ona jeszcze jej „aktualną”], jak również Arek był w tym śnie nadal również jej mężem. I ona tak siedziała tam i m.in. opowiadała o swojej mamie, że jej mama otrzymała także stopień niepełnosprawności [miało to miejsce dokładnie w czwartek 07.11.19], nie ma tego najwyższego stopnia, co jej dzieci [Mała Mi i jej brat], ale nie ma także najniższego, czyli ten pośredni.

A jej teściowa wtedy zrobiła taką minę [„jak srający kot na pustyni”, hehe 🤣, nawet szczerze mówiąc nie wie, dlaczego się tak mówi, ale to chyba pokarze Wam, że ta jej mina była taka „krzywa”(?)] i mówi: A jak długo ona ma te problemy z okiem [czy coś w ten deseń]? W każdym razie Mała Mi tu wywnioskowała, że ta uważa, iż jej mama nie powinna już ubiegać się o tą niepełnosprawność. Na początku w każdym razie nasza bohaterka się oburzyła i zaczęła na nią tam „najeżdżać” i podniosła nawet głos. Dobrze wie jednak, że to było niemożliwe, by ona tak powiedziała, bo zna swoją byłą teściową i wie, że ona jest dobrym człowiekiem!

Poza tym, słuchajcie, czy to jest ważne JAK DŁUGO KOMUŚ COŚ DOLEGA??? Była pewna, że tego jej była teściowa na pewno by nie powiedziała, przecież zarówno ona, jak i jej brat doznali tych „wypadów” całkiem nagle, a tak naprawdę [przy najmniej Mała Mi] dowiedziała się o tym znacznie później, że jakiś stopień niepełnosprawności może mieć w ogóle przydzielony. [a może pomyliło jej się to z uzyskaniem renty…😋]

Teraz jest już po godz. 22 to jeszcze się tylko pochwali, że jutro na 13:30 ma być u swojej fryzjerki. Słuchajcie, ona się tak niesamowicie teraz [musi tu wpisać tą datę 11.11.19] cieszy, że wszystko układa się tak, jak być powinno. Teraz to bardzo czuje. Już nawet nie rozmraża niczego na obiad, bo jutro będzie mogła zjeść może w końcu w swoim ukochanym BIOWAY`u.

A to, o czym napisał jej dokładnie jej „wirtualny przyjaciel” [ma nadzieję, że może Ciebie Alchemist tak nazywać], przeczyta pewnie dokładniej jutro. Może nawet, jak będzie jechała do tego frycka, lub także tam. W każdym razie ona jest poważnie bardzo wdzięczna także za to, że Ty się pojawiłeś w jej życiu.

3 myśli w temacie “„Rzeczywistość jest tylko iluzją, aczkolwiek bardzo trwałą „

  1. Wszechświat Cię słucha… I Ty słuchasz wszechświat. 4 tydzień? Hmmm, to tylko forma komunikowania się w rzeczywistości. Linia przeszłość przyszłość… Dam Ci wspaniałą radę. Zgodnie z procesem kreacji – na początku było słowo… Jeśli Twoje słowa będą jak najlepiej oddawać rzeczywistość, czyli jej pernamentny stan tu i teraz. Zaczniesz się zakorzeniać w tym stanie. A wówczas zacznie się dziać magia… Dlaczego? A czy myślisz moja droga, że Bóg stworzył świat? Nie. 🙂 On cały czas go pernamentnie tworzy w tu i teraz… Zatem masz na wyciągnięcie umysłu, swojej duszy…. Wspaniałą bliskość z nim w tu i teraz. Odnajduje to raz po raz w doświadczeniu tej pięknej rzeczywistości… I odczuwam wdzięczność.

    Natomiast na poziomie społecznym, jest to dość specyficzne odczucie, tworzyć świadomie swój język tak, aby nie używać linii – przyszłość-przyszłość. Gdyż większość spoleczeństwa się komunikuje właśnie w ten przyjęty społecznie sposób. Natomiast życzę Ci tu i teraz, poznania, doznania tej wspaniałej głębi… :)))

    Dziękuje, dziś mam też urodziny :))) Pozdrawiam ciepło.

    Kontempluj nad tym co OPISUJE powyżej….

    Polubienie

    1. Drogi Marcinie, po części zawarłam to już w moim powyższym wpisie, ale napiszę jeszcze raz NAWET NIE WIESZ, JAK SIĘ CIESZĘ, ŻE WSZECHŚWIAT POZWOLIŁ NAM SIĘ „SPOTKAĆ”. Myślę, że wiele mógłbyś mnie nauczyć. Poważnie to odczuwam, że mimo, że nawet Cię jeszcze nie widziałam [to przecież nie ma dla mnie aż takiego znaczenia], to już stałeś się taką moją wirtualną „Dobrą Duszką” / moim „wirtualnym przyjacielem”.
      To mój drogi, teraz jeszcze specjalnie dla Ciebie ode mnie życzenia urodzinowo- imieninowe:-) … o nie, kurczę, nie mogę tu nawet wklejać żadnych rzeczy [albo nie umiem…], zatem stworzę specjalnie dla Ciebie wpis, ok?

      Polubione przez 1 osoba

  2. Ok 🙂 dziękuje Ci za te ciepłe słowa uznania. Nauczanie i wiedza z nim związana to proces którym dziele się z wdzięcznością i radością 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.