„SYTUACJE WYDARZAJĄ SIĘ NIE PRZECIWKO NAM, ALE DLA NAS”

Teraz [SOBOTA, 23.11.19] siadła już zmęczona na tym swoim cudnym leżaku i ponownie chce się z Wami podzielić tym, jak jej kolejne dni tu wyglądały. Postara się, aby była to po prostu relacja, bez oceniania [zobaczymy, jak jej to się uda😋]. Ponieważ ostatni wpis był w czwartek, zatem lecimy dalej:

Mamy PIĄTEK, 22.11.19 a ona siadła sobie na swój wspaniały leżak, ma już na sobie piżamę, wcześniej wzięła sobie kąpiel [ponownie ze świeczkami i muzyką do tego = teraz jednak słuchała na Spotify, stworzoną listę pod tytułem „ULUBIONE NA OKRĄGŁO,🤭 hehe]

Dziś jednak spała już bardzo spokojnie, bo była tak zaskoczona, że obudził ją dopiero budzik o 7:30 💪 Piątek rozpoczęła od medytacji i słuchajcie usiadła na tą poduszkę, patrzyła w okno i powtarzała do WSZECHŚWIATA „DZIĘKUJĘ” To dziewczę dziękowało za mnóstwo rzeczy, które zostały jej dane. I nie uwierzycie, ale na myśl przyszło jej również to, że nie posiada właśnie na przeciwko żadnego bloku, więc nikt jej nie zagląda w okno! A ma po prostu taki komfort patrzenia na niebo i zieleń.

Tego wpisu dokonuje w sobotę, 23.11.19, a za oknem ponownie słyszy przeklinającego mężczyznę… No, mówię Wam po prostu takich „pięknych wyrażeń” to ona chyba już dawno nie słyszała – o losie słodki! Takie wrzaski z przekleństwami, że szok!!!

Ale ok, to wracajmy lepiej do przyjemniejszych rzeczy. Otóż w PIĄTEK siedziała sobie na tej poduszce taka szczęśliwa, wciąż powtarzając te słowa „DZIĘKUJĘ” i tak siedząc wykonywała to PRZEZ 10 MINUT! No dobrze, niekiedy powiedziała także KOCHAM CIĘ😊

Następnie zabrała się [jak codzień] za yogę i ćwiczenia. Dalej na śniadanie zrobiła sobie swoje müsli [musi się tu tym pochwalić, że wsypuje do niego troszkę cynamonu, kurkumy – bo wyczytała kiedyś, że jest dobra na oczy, imbiru- tego nie za bardzo nawet wie, dlaczego, ale coś słyszała kiedyś o tym, że jest także dobrą/wartościową przyprawą.] W trakcie konsumpcji włączyła sobie ponownie film Nietykalni (fr. Intouchables, ang. The Intouchables), tym razem jednak obejrzała go już do końca = włączała sobie do tej pory zawsze po kawałku do jakiegoś posiłku, a teraz już go skończyła.😊

Dalej tak myślała, co ma zrobić [a ona potrzebuje niestety zawsze więcej czasu na zastanowienie się😋] i doszła do wniosku, że ponieważ powinna trenować swój chód [ostatnio ten Tomek, z którym wybrała się tak spontanicznie na spacer, powiedział jej, iż to widać, że nadal nie chodzi tak prawidłowo/dobrze i pewnie], dlatego dzielna ona wybrała się na piechtę do sklepu. Wie dobrze, że tam gdzie tylko może, postanowiła „działać”.

I udała się ponownie na piechtę do tego rybnego sklepu [czyli całkowicie w odwrotnym kierunku, niż warzywniak p. Piotra]. Dziś nie było tam już tych kotletów rybnych z pieca z cebulką [a część z tych wczorajszych sobie zamroziła]. Kupiła jednak jakieś 2 inne kotlety [także rybne, ale nie z pieca i bez tej cebulki:P]. Kojarzyło jej się bowiem, że w domu ma jeszcze takie fajne „danie z warzywami” /jakaś mieszanka jeszcze tej „kiedysiejszej” trochę też zupki z kapustą chyba/, do którego będzie mogła sobie również tą rybkę dorzucić. Zakupiła sobie także chyba 6 pierożków z jakąś rybką. Dosłownie „pierożków”, bo były naprawdę niewielkich rozmiarów, hm… a może takiej wielkości właśnie powinien być pieróg hehe 😋.

Wiecie co? Jak wracała to tak się zastanawiała, czy czasem nie podejść do Lidla, bo tak ją kusiło, by zobaczyć jeszcze, czy jest może nadal to opakowanie lodów MAGNUM ALMOND w tak atrakcyjnej cenie [a wtedy pomyślała, że zakupiłaby tam również resztę rzeczy: cytryny, kapustę, banany, może także jabłka]. I musielibyście tylko ją zobaczyć. Tak sobie pomyślała, że nie! Ona woli kupować w zwykłym warzywniaku u „niezwykłego” p.Piotra, bo niby dlaczego miałaby wspierać jakieś korporacje?

Zrezygnowała zatem z tych swoich lodów, na rzecz p. Piotra, znów sobie pomyślała: Czy naprawdę musisz mieć je „jako dodatek” do kawy? I w ten sposób poszła do swojego ulubionego sprzedającego. Już dawno zresztą postanowiła, że nie będzie wspierać wielkich supermarketów, jak tu może dać komuś zarobić, kto wcale nie ma takich idealnych warunków, a i tak sprzedaje [i to bardzo dobre warzywa i owoce!].

Jednak, jak to ona, pozwoliła sobie na taki mały żarcik 😉. Już Wam donoszę, jak to wyglądało: Mała Mi weszła tam do tego warzywniaka p. Piotra i oczywiście uśmiechnęła się ładnie, mówiąc „Dzień dobry”😊. Następnie jednak z poważną miną [tzn. bardzo starała się, by ta taka była ;-)] mówi: Panie Piotrze przyszłam niestety z reklamacją… Pan Piotr: a co się stało? Ona na to, no niestety muszę się poskarżyć, że ta kapusta kiszona, którą wczoraj u pana kupiłam, wcale nie była taka dobra 😋

Pan Piotr [była pewna, że wiedział, iż ona żartuje] podjął jednak „zabawę/grę” i mówi, że ale do tej pory nikt absolutnie się nie skarżył, co więcej jego klienci tak wychwalają tą kapustę. Ona wtedy powiedziała: No dobrze, tak naprawdę to nie o nią tu chodzi, lecz o ten sok z niej, który wczoraj także zakupiłam…, tu p. Piotr ciągnął dalej: To ja skontaktuję panią z tą kobietą, która nieustannie go wychwala:P

Mała Mi przyznała w końcu, że oczywiście żartuje! [choć była pewna, że on o tym wiedział!] Rzekła, że dzisiaj przyszła po jeszcze troszkę tej kapusty [wciąż będąc pewną, iż w domu czeka na nią jeszcze to „danie”😋]. Lecz ponieważ wcześniej szukała sobie jakiegoś przepisu na zupkę, bo tak to za nią chodzi, a ma przecież swój własny bulion warzywny zamrożony!

Popatrzyła jeszcze na KALENDARZ SEZONOWOŚCI – JAK I DLACZEGO WARTO JEŚĆ ZGODNIE Z NATURĄ? I tu wyczytała:

Październik i Listopad

Październik to miesiąc ziemniaka i dyni. W listopadzie nie zapomnijcie o szpinaku i kalafiorze. Będą pyszne. Na deser w październiku zjedzcie winogrona, a w chłodne listopadowe wieczory humor poprawią Wam słodkie i soczyste gruszki.

Ponieważ jednak nie chciało jej się „bawić” z dynią [która była hitem miesiąc wcześniej]. A dobrze wiedziała, że potrafi ugotować pyszną zupkę kapuścianą z pomidorami. Zatem, jak już tam tak stała, to pomyślała sobie ok, to wezmę jeszcze produkty także na tą zupę. Choć pamiętała, co obiecywał jej ten Tomek, że w sobotę przecież mieli podjechać do Ikei [już wtedy postanowiła, że właściwie kupi tam dla nich obojga obiad]. Ale pomyślała sobie, ok. to najwyżej ugotuję tą zupę w niedzielę.

Zakupiła także kalafior, bo tak przeglądała te przepisy i tak się uśmiechała, gdy widziała zupę z kalafiorem. Aczkolwiek później przypomniało jej się, jak kiedyś przyrządzała w piekarniku pieczony kalafior, odnajdzie przepis i jutro [w niedzielę, 24.11.19= zobaczcie dokładnie za miesiąc będzie przecież Wigilia Bożego Narodzenia!] go zrobi!

Tego dnia, jak wróciła z tych zakupów i oczywiście, jak już dotarła do domu, to okazało się, że żadnego takiego „dania” w lodówce już nie ma 🤣😜😋. Zatem pomyślała sobie, to po co ja w ogóle dokupowałam jeszcze tej kiszonej kapusty… O losie słodki! Ale ucieszyła się choć, że zakupiła te pierożki i do nich zjadła chyba trochę tej kapusty, albo nie! Miała jeszcze przecież trochę sałaty i zakupiła także pomidorki u p.Piotra, zatem pomyślała, że z tego sobie jeszcze przyrządzi „sałatkę” +dodaje zawsze także pestki dyni i słonecznika, trochę proszku ze startych pestek awokado i został kawałek papryki i jeszcze miała przecież pół awokado.

Następnie zabrała się zaś za przygotowywanie materiałów na niemiecki z Michałem na poniedziałek. Bardzo chciała to zrobić właśnie jeszcze w piątek, bo wciąż pamiętała o tej sobocie, gdzie miała się wybrać z tym Tomkiem do Ikei przecież! Zatem wykonywała dzielnie swoją pracę, pomyślała bowiem, że jak jej uczeń dostanie to jeszcze w weekend, to powinien to spokojnie wydrukować. Siedziała nad tym chyba do ok.20:30/21, ale była z siebie taka zadowolona. Bo słuchajcie cóż ona zauważyła, że:

  • zaczęła to wszystko jeszcze raz czytać i trochę to jeszcze uprościła te zagadnienia, by były rzeczywiście przedstawione w taki sposób, by można było je lepiej zrozumieć
  • porobiła porządek u siebie na kompie [także w tych notatkach na korki]
  • uporządkowała również segregator, w którym zgromadziła materiały dla Michała
  • ma nadzieję, że to wytłumaczenie zagadnienia, jakie napisała mu w @, będzie dla niego także logiczne [jeszcze tego @ nie wysłała, bo nie chciała, by wiedział, że ona jeszcze w piątek tym się zajmowała. Niech myśli, że ona również ma inne zajęcia / rzeczy do robienia w weekend :P]

Wieczorem taka szczęśliwa wzięła sobie tą kąpiel ze świeczkami [a sobotę chciała mieć „wolną”, ponieważ wciąż nie wiedziała, o której przyjedzie ten Tomek]. Jednak ponieważ ona nie lubi zakładać i gdybać, dlatego jeszcze tego samego dnia [PIĄTEK] do niego napisała”, wprawdzie późno, bo [22.11, 22:25]

Hej Tomek, nie śpisz jeszcze? 😉 Powiedz mi proszę, co z tym naszym jutrzejszym wyjazdem do Ikei, czy to jest nadal aktualne? Czy masz już może jakieś inne plany? W każdym razie, jak będziesz mógł, to mi proszę odpisz, bo lubię wiedzieć na czym stoję 😋

[23.11, 05:24] Tomasz (TINDER ): Hej, spałem już 😊 Mieliśmy po weekendzie jechać do ikeii bo w weekend mam rodzinę na głowie 😁

I jak to dziś odczytała, to chyba już właśnie dlatego zepsuł jej się humor…, bo ona naprawdę BYŁA PEWNA, ŻE POWIEDZIAŁ O TEJ SOBOCIE! Poza tym ona praktycznie wszystko do tej pory robiła znowu z tą myślą, że pojadę w sobotę razem do Ikei. Ale najbardziej się cieszyła z tego, że ten chłopak chce jej w ogóle tu pomóc [i to wcale nie musiała go o to prosić!].

To teraz coś o dzisiejszym dniu [SOBOTA, 23.11.19], dziś ponownie zbudziła się o 5:30 [nie uważacie, że to jest jakieś niesamowicie irracjonalne, że zawsze, jak się budzi/ przebudza i patrzy na zegarek to widzi tą godzinę właśnie?!], zasnęła sobie jednak jeszcze, lecz dziś nie miała już siły, by wstać na tą gimnastykę… Najpierw pomyślała sobie, cholera nie będę się przecież zmuszać! Ile już razy okazywało się, że najlepiej, jak wsłuchuję się w swoje ciało – a ono ewidentnie potrzebowało odpoczynku!

Zawsze Mała Mi próbuje pomyśleć sobie, szukać jakby „potwierdzenia”, że przecież inni także tak robią, np. jej brat, który w weekend bez żadnych przeszkód przecież się dłużej wyleguje! Tak, to dziewczę nieustannie „szuka jakichś potwierdzeń” swojego działania… Próbowała się przekonać, że przecież niczego nie musi robić! Bo nikt tu nad nią nie stoi, nie strofuje i nic nie wymusza [na całe szczęście 😉].

Także dziś nie wykonała żadnej gimnastyki… Do śniadania włączyła sobie ponownie Beata Pawlikowska – Szczęście jest dla Ciebie | Tu i Teraz | https://www.youtube.com/watch?v=mcMwk4MKT8Q = z czego pochodzi tytuł tego wpisu.

Później po śniadaniu wyszła się przejść [do sklepu:P], bo miała już ostatni jogurt naturalny ze zbożami, a jutro jest niedziela. Następnie [tu już miała po drodze😊] zaszła także do p. Piotra po banany i winogrono. Tak sobie myślała, na co miałaby ochotę dziś do tej kawy [tak, przysięgam, to jest tak cholernie zły jej nawyk!!!]. I jest tego całkowicie świadoma! Dlaczego tak trudno jej po prostu zrezygnować z czegoś, co przynosi jedynie chwilową przyjemność? Przecież ona tą kawę pija jedynie dla przyjemności, nie odczuwa naprawdę nawet takiej potrzeby picia kawy…, a może to się stało jej kolejnym niepisanym niedobrym „zwyczajem”, z którego tak ciężko jej zrezygnować?

Dzwoniła dziś nawet w drodze do sklepu do swojej mamy [jej co najmniej cotygodniowy zwyczaj] i właśnie tak mówiła o tym, że dziś jakoś w ogóle nie chciało jej się wstać do ćwiczeń. Jej rodzicielka była właśnie u jej brata, który w ten weekend ma także swojego synka u siebie. I mama jej powiedziała, że no czasami są takie dni….przecież nie zawsze musi się chcieć! Lecz ona i tak dzielnie KAŻDEGO DNIA tu wstaje i ćwiczy.

Nasza bohaterka wtedy wspomniała, że była w tej cukierni [przypomniała sobie, jak zaszła tam kiedyś po tego „Rogala Marcińskiego”, a tych tam wówczas nie było!] i teraz również prawie niczego tam nie było, prócz jeszcze kilku chlebków i jakichś pojedynczych ciasteczek. A nasza bohaterka znów sobie pomyślała, no ale tym razem, jak już tu przyszłam to wezmę choć ze 4 ciasteczka wegańskie. I tak też zrobiła. Dochodzi już do wniosku, że skoro ona zawsze musi mieć „coś jeszcze” do tej kawy, to chyba najlepsze, co teraz mogłaby zrobić, to po prostu z tej kawy zrezygnować! Tak rzekła dziś nawet swojej rodzicielce.

Mama jej powiedziała, że chłopaki też dziś długo pospali, ona przyjechała, a ma klucz, więc weszła do nich i zaczęła już przygotowywać trochę na śniadanie, poza tym zabrała się za robienie obiadu. Tu właśnie Mała Mi musi przyznać, że ona naprawdę nigdy nie chciała o swojej rodzicielce źle pisać. Ta przecież, spójrzcie, już też dostała od życia nieźle w kość, a mimo swoich problemów zdrowotnych, nadal wykonuje to, co najlepiej potrafi. „Opiekuje się” swoim synem i wnuczkiem najlepiej jak umie. Tzn. gwoli wyjaśnienia, Marcin nigdy nie twierdził, że jakiejś „opieki” w ogóle potrzebuje [dodam tylko chłopak z porażeniem czterokończynowym, który porusza się wózkiem inwalidzkim!], nieźle prawda?

W każdym razie, jak już wróciła do domu, to zaczęła sobie w końcu gotować tą zupę, bo dziś już nie miała nic na obiad! Tzn. nic takiego, na co miałaby ochotę. A tak pomyślała sobie, ok. ugotuję, bo nie chcę sobie robić warzyw na patelnię! Miała dziś [właściwie od dawna chyba ma na to ochotę] na taką kapuścianą zupkę z pomidorami właśnie. Ona dobrze wie, że zupy są dla niej dobre i „służą” jej zdrowiu:

Jednak, moi drodzy, stała tam i tak bardzo chciało jej się znowu płakać. Po pierwsze chyba dlatego, że to gotowanie nie stanowi dla niej absolutnie żadnej przyjemności (…), ale też tak sobie pomyślała, że chyba ponownie czuje się rozczarowana, bo ona jednak oczekiwała tego, że ten Tomek jej dziś pomoże…

Lecz, jak jeszcze tylko do śniadania włączyła sobie właśnie Beatę Pawlikowską – Szczęście jest dla Ciebie | Tu i Teraz | https://www.youtube.com/watch?v=mcMwk4MKT8Q, spisywała znowu tyle mądrych słów, które tam padały i tak sobie właśnie pomyślała, że zobaczcie sami: Czy to, iż ten Tomek nie mógł dziś przyjechać, nie wyszło tak naprawdę na jej korzyść? 😉

Nie musiała zaścielać! Mogła się przecież na spokojnie zająć ugotowaniem tej zupy kapuścianej, a wierzcie mi, że ona jak coś gotuje, to robi się delikatnie mówiąc w kuchni taki „harmider i nieporządek”, jakich mało. Ponownie [chyba :P] przyrządzała ją w/g. tego przepisu: https://aniagotuje.pl/przepis/zupa-kapusciana.

Jest taka kreatywna, że nawet jak czegoś nie ma [tym razem nie miała w ogóle majeranku. papryki i selera naciowego], to zastępuje te składniki tymi, jakie właśnie posiada. Ponieważ zakupiła całą włoszczyznę, więc zaczęła ją kroić i dodawać [mimo, iż w tym przepisie nic w ogóle nie ma o włoszczyźnie🤣!], zamiast selera naciowego dodała pokrojonego drobno pora, dosypała troszkę papryki w proszku. A co, pomyślała! Gotuję tu sama dla siebie tylko! Więc mogę sobie przyrządzać te potrawy, jak mi się żywnie podoba!

A tak oto wygląda ugotowana przez nią zupka. Przyrządziła ją w 2 garnkach, ponieważ nie posiadała jednego takiej wielkości, jak w tym przepisie [na razie postawiła na podłogę do przestygnięcia, a jutro poprzekłada/ poprzelewa do pojemników i zamrozi!]:

Dobrze wiedziała, że najpierw musi ugotować, a dopiero potem zająć się odkurzaniem. Gaaasz, tak strasznie jej się dziś nie chciało za to zabrać, ale pomyślała: Choć tylko tą kuchnię odkurzę z tych „brudków”, które mi się tu „potworzyły” w trakcie tego pichcenia. A jutro najwyżej resztę, bo już wcale nie było widno…

Jednak, jak to ona zresztą zawsze, jak już się za coś zabiera to do końca! Pozasłaniała rolety, zapaliła światło i zabrała się do dzieła! Poza tym przekonała siebie, że wtedy będzie mogła bez żadnych [no a przy najmniej nie takich dużych😋] wyrzutów sumienia, wypić sobie tą kawę i do niej zjeść również te ciasteczka wegańskie, tzn. nie wszystkie na raz! bo pomyślała sobie, że jak zakupi je 4 to będą 2 na dzisiaj i 2 zostaną na jutro, hehe

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close