„Nasz dom” w reż. Anthony Scott Burns
Witajcie Kochani, zapewne pamiętacie, jak Mała Mi nie raz wspominała o tym, cóż ona by dała, aby te jej myśli mogły pojawiać się tak od razu na tym ekranie? To w tej kwestii akurat nic się nie zmieniło. Teraz mamy wprawdzie już NIEDZIELĘ, 02.II.20, kiedy to jeszcze dziś leżąc w łóżku „natrafiła” [jakoś dziwnym trafem:P] na ten filmik, na którym jej tak bardzo zależało, a mianowicie: NA CZYM POLEGA TWÓJ CEL W ŻYCIU I JAK GO ODKRYĆ. Obiecuje, że odniesie się do niego w jakimś kolejnym swoim wpisie, a teraz opublikuje to, o czym wcześniej pisała. Otóż przebudziła się i ponownie przeanalizowała w głowie, jaki dziś dzień [SOBOTA, 01.II.2020] i co ma do zrobienia.

Postanowiła jednak na samym początku podzielić się z Wami tymi słowami autorstwa Karmapy Thaye Dorje. [Boooszeee, co za „Gapcia” z tej Małej Mi!!!🤭 coś jej jakby „świtało”, jak usłyszała to imię, a później wygooglowała to, kim on jest…]:
„uważany przez swoich zwolenników za XVII inkarnację Karmapy, głowy szkoły Karma Kagyu, jednej z czterech najważniejszych szkół buddyzmu tybetańskiego.”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Taje_Dord%C5%BCe
W dodatku zdała sobie nagle sprawę, że ona jeszcze kiedyś właśnie do tej szkoły Karma Kagyu należała. Dzięki niej miała okazję poznać przecież Lamę Ole Nydhal, najpierw spotkała go w Pradze, następnie w Kucharach, gdzie odważyła się wstać i opowiedzieć o sobie. Zrobiła to jednak po tym, jak dzień wcześniej otrzymała od niego to wyjątkowe Refuge Name/ Imię Schronienia, wtedy także powiedział do niej te słowa, w które ona wprost nie mogła uwierzyć: „W TYM ROKU ODNAJDZIESZ JUŻ WIELE SZCZĘŚCIA” 🧡🍀🌞

O tym już kiedyś chyba uczyniła także osobny wpis, ale znów nie może go odnaleźć… Nie bardzo nawet wie, jak mogłaby tu zaznaczyć/ podkreślić to, co jest dla niej tu najważniejsze w tym kawałku Jego cytatu, ale może w takim razie chyba najlepiej zrobi, jak jeszcze raz to tutaj po prostu przepisze:
(…) „Nie musimy poruszać nieba i ziemi. Sprawa jest prosta –
WYSTARCZY PODZIELIĆ SIĘ SWYM DOŚWIADCZENIEM Z INNYMI. (…)

Pamięta, że chciała się tym dzielić z innymi, tzn. może inaczej: móc to jakoś „przekształcić” [to wszystko, co ją spotkało] na pożytek innych osób/ ludzi/ istot. Tak baaardzo dawno o tym myślała, no a już zwłaszcza po tym, jak doznała tych wszystkich traum [i to w tak krótkich odstępach czasu]. Od tego momentu bowiem zaczęła doznawać tak naprawdę tego „PRZEBUDZENIA” [choć wtedy jeszcze nawet nie zdawała sobie z tego do końca sprawy i uważała to słowo za jakieś takie co najmniej „magiczne” i „nie z tej Ziemi” wręcz😋] Opisze Wam jeszcze tylko, że dziś włączyła sobie nawet kilka filmików Gracjana, m.in.: TO CIĘ POSTAWI NA NOGI/ DUCHOWE PRZEBUDZENIE (Co to jest i jakie są oznaki) – YouTube i tak sobie tego słuchała i notowała u siebie na @, dlaczego ona uważa, że go dozna-ła/-je. Otóż przedstawi Wam poniżej, cóż ona sobie wypunktowała, ok?
- wprowadzam drobne pozytywne zmiany [NIE WIELKIE I NIE NA RAZ, tylko robię tzw. „małe kroczki”]
Co chwila staram się zmieniać, wielu rzeczy musiałam się nauczyć przecież od podstaw, od samego początku! Nie powiem, że nie odczuwam całkiem strachu przed zmianami, bo to byłoby najzwyczajniej w świecie kłamstwem! Przecież to jest raczej normalna kolej rzeczy, że obawiamy się czegoś nowego, z całkiem prostego i banalnego powodu: PONIEWAŻ TO JEST „NOWE” I JESZCZE PRZEZ NAS NIEPOZNANE 😊Nie mieliśmy okazji się z tym nawet „oswoić”! ALE NIE BOJĘ SIĘ PRÓBOWAĆ NOWYCH RZECZY, co chyba już nie raz udowodniłam 💪. Jednak zauważyłam u siebie pewną „transformację” przede wszystkim w mojej głowie = zdecydowanie stałam się osobą bardziej gotową i otwartą na zmiany! W dodatku teraz już potrafię nawet myśleć bardziej optymistycznie, czy nawet te „czarne myśli i scenariusze” pojawiające się w moim umyśle, powoli udaje mi się przekształcać, niekiedy NAWET „niwelować”🍀🌞🧡 - szczerze mówiąc nie bardzo byłam chyba tego świadoma [lub raczej nie analizowałam tego i nie dochodziłam/ nie „odkrywałam”], że jak zacznę się zmieniać, to będę widziała i wiedziała więcej [choć to przecież jest normalne, tzw. „oczywista oczywistość”😋]. Ale myślę, że znacznie ważniejszy jest tu fakt, że [tak, jak wcześniej wspomniałam]:
Moi drodzy, nie wiem, czy Wam się czasem takie coś zdarza, ale Mała Mi tak bardzo to odczuwa, że ona hm… , jakby to wyrazić, by być dobrze zrozumianą? WYDAJE JEJ SIĘ, że ona rozumie więcej… Tak, to jest zdecydowanie najbardziej odpowiednie słowo! To sformułowanie: „wydaje się” = nie twierdzi przecież, że tak jest w 100%, jednak ona po prostu tu pisze, jak ona to „odczuwa” i odbiera, jakby więcej rozumiała, jakby więcej rzeczy do niej „dochodziło”… i nie! przez to wcale nie jest jej łatwiej! Mimo, że może mogłaby czuć się mądrzejsza…
https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/18282
- ODCZUWAM TERAZ PO PROSTU WIĘCEJ I ZE ZNACZNIE WIĘKSZEJ ILOŚCI SPRAW/ RZECZY ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ [i wcale nie chodzi tu o takie „przyziemne” sprawy, jak wysokość rachunków i umiejętności obliczania wydatków itp., bo z tym czasami nadal sobie nie radzę i niekiedy wciąż jeszcze wielu rzeczy „nie ogarniam”🤭]
- podjęłam wiele ważnych decyzji SAMA, m.in.: 1) zrezygnowałam z pracy w Bayer [pomimo tego, że większość uznała to za najgorszą głupotę]; 2) wniosłam pozew o rozwód; 3) poszukałam sobie i ZNALAZŁAM NOWE MIESZKANIE [nie do końca w takiej kolejności:P], poza tym jestem pewna, że jest tego więcej, tylko ja chyba jakoś tego wciąż nie potrafię dostrzec 😋
- zostałam sama i za to także nawet czasem zdarza mi się być wdzięczną [ponieważ doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że mój mózg na „tu i teraz” nie jest jeszcze w stanie przyjmować tak wielu „bodźców/ informacji” z zewnątrz]. Po prostu WIEM, ŻE TU, GDZIE JESTEM I TO, CO AKURAT MAM, JEST NAJLEPSZYM, CO MOGŁO MNIE SPOTKAĆ 🧡
- szczerze mówiąc nawet się jakoś nad tym wcześniej nie zastanawiałam, ale JUŻ DAWNO TO DOSTRZEGŁAM, ŻE BRAK TELEWIZORA TO NAJLEPSZA DECYZJA, JAKĄ MOGŁAM PODJĄĆ! Uznaję bowiem zasadę, że przecież o wszystkim, co dla mnie ważne, dowiem się choćby od rodziny/ najbliższych, ewentualnie z internetu, radia…
- odczuwam bowiem z tego powodu taki spokój i tym samym poniekąd szczęście 😊
- poza tym już dawno myślałam właśnie o tym, by zacząć coś samej tworzyć, ale pierwszym takim moim „dziełem” jest choćby MÓJ CUDNY/ JAKŻE ORYGINALNY BLOG!!! Ponieważ zakupiłam także kiedyś pędzle i farby, więc myślę, że w końcu zrobię także z nich użytek, tzn. najpierw, jakby na jakąś „zachętę” 😋 [bo, jak widać, wciąż potrzebuję jakiejś motywacji], pojadę do PRINTSTACJI i wydrukuję sobie te „obrazy/ fotki”, które już nawet dla nich przygotowałam [muszę jedynie wybrać, które z nich konkretnie], bo przygotowałam ich więcej 😉
- przestałam się już raczej dawno interesować tym, co robią inni ludzie, dobrze wiem, że każdy ma własne życie, własne radości, jak również „bolączki” i na nich powinien się przede wszystkim koncentrować, tzn. ABSOLUTNIE NIE NA PROBLEMACH I TRUDNOŚCIACH, TYLKO NA SZUKANIU ROZWIĄZAŃ tam, gdzie to zrobić się da! A jeśli nie, to po prostu „odpuszczać”/ zostawiać i „akceptować” – dobrze zdaję sobie z tego sprawę, że zwłaszcza to ostatnie jest najtrudniejsze, ale czy ktoś nam powiedział, że życie będzie łatwe i proste?
- całkiem dobrze wychodzi mi już nie reagowanie tak nagle/ „ad hoc”, tylko przemyślenie wszystkiego jeszcze raz i zastanowienie się, czy TO JEST RZECZYWIŚCIE TAKIE TERAZ WAŻNE I ISTOTNE, o czym była mowa również w tym wpisie https://wordpress.com/block-editor/post/niesklasyfikowana.com/20519
(…) Nasza bohaterka jednak, uwielbia wprost siebie za to, że potrafi zadawać sobie takie mądre pytania: CZY TO RZECZYWIŚCIE JEST TERAZ TAKIE PILNE/ „MUST DO”? Stwierdziła jednak, że absolutnie nie! (…)
- naprawdę uległam OGROMNEJ WRĘCZ PRZEMIANIE i teraz sobie myślę, że tak naprawdę powinnam być wdzięczna, że TO WSZYSTKO SIĘ W MOIM ŻYCIU WYDARZYŁO! I wierzcie mi, że staram się okazywać i dziękować za to niemalże każdego dnia 😊

- wprowadziłam kilka nowych zwyczajów: picie dużej ilości wody z cytryną/ poranna medytacja, a następnie gimnastyka/ „wyprowadzanie” siebie na spacer [jak choćby dziś 02.II.20] takie kompletnie „bezcelowe” = just for fun 👌, oglądanie/ słuchanie cennych, mądrych filmików/ czytanie książek/ wieczorna medytacja i nawet nie wyobrażacie sobie, ile radości może sprawiać wykonywanie takich czynności
- cóż zauważyłam…, że może NIE CIĄGLE, ALE JEDNAK CZĘSTO ODCZUWAM ZMĘCZENIE
- co do swoich emocji, to spójrzcie, wcześniej, za sprawą tego wypadku [„dzięki” któremu dokonywało się to moje „przebudzenie”?] nie potrafiłam wtedy jeszcze tak kontrolować swoich emocji. Wciąż się tego uczę, ale myślę, że teraz jestem na bardzo dobrej drodze! Udaje mi się już odnaleźć w sobie niejednokrotnie taki spokój, którego, poważnie, jeszcze nawet przed tym wypadkiem w sobie za nic w świecie nie podejrzewałabym , że to jest w ogóle osiągalne! A to, że zdarzyło mi się zareagować płaczem na tą sytuację z moim bratem w Elblągu podczas świąt, także umiem sobie już wytłumaczyć: 1) Marcin to właściwie JEDYNY MĘŻCZYZNA w mojej najbliższej rodzinie, o którego zawsze się troszczyłam/ którym się opiekowałam [jeszcze jak był małym dzieckiem] i za którego czułam się poniekąd odpowiedzialna ze względu na to, że jest młodszy, 2) NIGDY JESZCZE NIE BYŁAM ŚWIADKIEM TAKIEJ SYTUACJI, gdy on upada 3) …a może też właśnie podświadomie odezwało się we mnie to, że ja nigdy nie mogłam przy nich płakać… Nigdy sobie na to nie pozwalałam, bo zawsze „musiałam” być tą silną!
- nie jestem pewna, czy takie rzeczy, jak „słyszenie” tego głosu WSZECHŚWIATA, czy też fakt, że przyśnił mi się mój zmarły dziadek, można podpiąć pod ten punkt „odczuwania drugiej osoby/ jakiejś istoty…”
- W każdym razie z całą pewnością nie zdarza mi się już z tylu rzeczy śmiać, w ogóle wydaje mi się, że teraz stałam się chyba jakąś taką „drętwą” i bez poczucia humoru osobą… [DOBRZE POWIEDZIANE: „WYDAJE CI SIĘ”! Absolutnie się z tym nie zgodzę, moja droga! Po pierwsze , TY PRZECIEŻ NIGDY NIE BYŁAŚ TAKĄ „ŚMIESZKĄ”, POTRAFISZ SIĘ NADAL ŚMIAĆ, LECZ Z RZECZY, KTÓRE CIĘ NAPRAWDĘ ROZBAWIAJĄ, A NIE Z JAKIŚ GŁUPOT! A TO, ŻE TERAZ ODCZUWASZ WIĘCEJ, SPRAWIŁO TYLKO, ŻE JESTEŚ ZNACZNIE DOJRZALSZA I PONIEKĄD RÓWNIEŻ MĄDRZEJSZA! – musiałam to wtrącić, by przywołać ją do „porządku”😉 ]
- to teraz odniosę się jeszcze trochę do tych WAHAŃ EMOCJONALNYCH [myślę, że kiedyś było mi znacznie łatwiej mieć takie wahania nastroju, nazywało się to chyba „labilność emocjonalna”], tak dokładnie! Właśnie sprawdziłam to w necie i zacytuję kawałek:
„Utrata kontroli nad emocjami w wyniku udaru mózgu nazywa się chwiejnością (labilnością) emocjonalną.„ https://lewaczka.pl/chwiejnosc-emocjonalna-po-udarze-smiech-zlosc-lzy-i-wszystko-na-raz/ Nie miałam wprawdzie STRICTE UDARU MÓZGU, lecz moje objawy poważnie były BARDZO PODOBNE…
No dobrze, to teraz przedstawię Wam, cóż to dzielne i obowiązkowe dziewczę jeszcze zrobiło, po swojej codziennej i teraz już obowiązkowej medytacji i gimnastyce:
- rozłożyła jeszcze faktury i porobiła im zdjęcia, które przesłała sobie zaraz na swojego @
- następnie przystąpiła do śniadania i słuchajcie dziś postanowiła, że zacznie jeszcze raz przeglądać te filmiki Gracjana na YT [z tych oczywiście, które ma już zapisane u siebie w jego imiennym folderze, a dziś wpadła jeszcze na pomysł, że po prostu te (po raz drugi) obejrzane poprzekłada do kolejnego folderu, który stworzyła na swoim pulpicie]
- następnie udała się do warzywniaka [nie tego p. Piotra, bo ten ma teraz niestety zamknięte], ale poszła w przeciwną stronę, czyli tam, gdzie kiedyś chodziła na siłkę. Zakupiła w nim właśnie kiszoną kapustę, pomidory i cytryny. Następnie jeszcze chciała zakupić Wrapy, [a dokładnie takie, jak jej smakują, wiedziała, że dostanie w Lidlu] zatem tam właśnie się udała jednak, moi drooodzyyyy, to była jakaś dla niej wprost maaaasaaakraaa. Poczuła się tam chyba trochę, jak ten mnich Ajahn Brahm, który opowiadał w jakimś filmiku, że myślał, że po prostu „umrze”, jak musiał udać się w jakieś tłoczne miejsce [przeprasza Was, ale dokładnie już nie pamięta, gdzie to było…]
Zatem, jak nasza bohaterka wróciła już do swojego domu, to zaczęła przygotowywać obiad: została jej jeszcze rybka od mamy, zatem odgrzała ją tylko wraz z połową Trendy Lunch`u, którego nie zjadła za pierwszym razem + zrobiła sobie do tego jeszcze surówkę z tej zakupionej w warzywniaku kiszonej kapusty. Jadła tak, tym razem w kuchni, bo nie chciało jej się już tu wszystkiego [talerza, miski z surówką i wody do picia] przenosić do pokoju. Ponieważ również tam zabrała laptopa i zaczęła dalej oglądać te filmiki Gracjana.
Podzieli się tylko swoimi spostrzeżeniami:
- zauważyła, że Gracjan ma przepiękne, długie rzęsy, no prawie jakby je sobie przedłużał, 🤭 hehe [a w ogóle to w tym Lidlu na kasie siedziała kobieta, która WIDAĆ BYŁO, że ma te rzęsy przedłużane, tzn. niby nie miała TAKICH „WACHLARZY” 😜, jak niektóre, ale Mała Mi i tak zauważyła i w tym momencie ucieszyła się, że ona już wcale na to przedłużanie rzęs nie chodzi!]. Ok. to była taka długa dygresja :P. Lecz chciała napisać jeszcze o tym, że patrząc na te rzęsy Gracjana, może stwierdzić, że ma „odpowiednie” i bardzo pasujące do niego to imię, wygląda bowiem niemalże jak taka „gracja” i tu absolutnie nie ma na myśli nic złego! Wręcz odwrotnie 😉
- Jednak nasza bohaterka tak się przysłuchiwała dłużej tym filmikom i musi ponownie stwierdzić, że pomimo iż ona „rozumie więcej”, to chyba niektóre z nich są nadal dla niej zbyt „trudne”… Z tych po raz drugi już obejrzanych i zrozumianych, to:
- NIKT NIE MA SIŁY NAD TOBĄ (Prawda Cię uwolni!) – YouTube
- 3 CECHY ŚWIADOMYCH LUDZI – YouTube
- TY DECYDUJESZ JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE (Karma wyjaśniona) – YouTube
- DUCHOWE PRZEBUDZENIE (Co to jest i jakie są oznaki) – YouTube
- TO CIĘ POSTAWI NA NOGI – YouTube
Muszę Wam powiedzieć, do czego ta Mała Mi się przyznała: ŻE DLA NIEJ ZARÓWNO ON, JAK I TEN MARCIN [Alchemist] są chyba niestety zbyt „trudni”…, choć ona bardzo by chciała z nimi obydwoma pozostać w kontakcie [fajnie to brzmi, prawda? Pisze tak, jakby z tym Gracjanem w ogóle kiedykolwiek się kontaktowała?🤭]. Po prostu, nie potrafi tego ponownie wyjaśnić, ale mimo, że ona wciąż uważa/ liczy na to i bardzo w to wierzy, że TEN JEJ JEDYNY istnieje [ps. zauważcie, co ona tu robi, jakby już z góry zakładała, że w ogóle któryś z nich chciałby z nią być🤭, no po prostu…co najmniej chyba żenada… buhaha🤣], to chciałaby mieć z nimi dalej jednak jakąś „styczność” [tu sobie pomyślała o bohaterach z tego jej ulubionego filmu „Niebiańska Przepowiednia/ The Celestine Prophecy” (m.in. o Julie i Willim)]

Jest tego bowiem świadoma, że mogłaby się od nich dalej jeszcze uczyć i dowiadywać nowych rzeczy, zwłaszcza z tych niektórych filmików Gracjana, bo jest jej znacznie łatwiej oglądać i słuchać, niż tylko czytać i to w dodatku na kompie [=> to wyjaśnienie dla Ciebie Alchemist😉]