, OD CIEBIE ZALEŻY, CZY GO ZNAJDZIESZ
DLACZEGO ONA WCIĄŻ NIE DOWIERZA, ŻE TO, CO ROBI JEST DOBRE I POSTĘPUJE PRAWIDŁOWO, DLACZEGO TAK TRUDNO JEJ ZAUFAĆ SOBIE???
Witajcie moi drodzy, Mała Mi powkleja tu po prostu, to, co już wcześniej sobie pisała… Miejcie proszę tylko na uwadze, że nie koniecznie będzie to chronologicznie…, ale przecież w jakimś celu umieszcza tutaj te daty, nieprawdaż? 😋 U niej co chwila coś się dzieje, „rodzi się”/ zmienia i nieustannie powstaje u niej coś nowego. Zatem wybaczcie, ale serio ona już po prostu nad tym nie nadąża [jej głowa przede wszystkim :P]. Nawet co chwila zmieniała tu muzykę do tego wpisu…, hehe🤣 , [co pokazywało m.in. jej nastrój, oraz to, jak się właśnie wtedy czuła]
Teraz jest już NIEDZIELA, 16.II.2020 , godz. 12:20, wróciła właśnie ze spaceru z dolinki, tam chciało jej się tak płakać, chyba przede wszystkim ze zmęczenia… Ten dzień opisze dokładniej gdzieś na końcu, a teraz może najpierw choć „co nieco” wstecz, by łatwiej Wam było nadążyć za tym, co się u niej dzieje:
Dziś jest CZWARTEK, 13.II.2020 kolejną już nockę nie brała tej tabletki Mirtagen. Obudziło się to dziewczę o 5:23 dokładnie [bo zawsze, jak już się budzi, bierze komórkę do ręki i to notuje, by nie zapomnieć :P]. Nie najłatwiej obecnie jej się wstaje – powiem Wam, że Mała Mi już właściwie dawno sobie myślała, by zrezygnować w ogóle z tych tabletek i przejść na jakieś w miarę „naturalne” środki, bo dobrze o tym wie, że od chemii [jak zresztą od wielu innych rzeczy!] można się uzależnić.
A ona już dawno tak nie chce: BYĆ ZALEŻNA/ UZALEŻNIONA OD CZEGOKOLWIEK, A TYM BARDZIEJ OD JAKICHŚ LEKÓW/ ŚRODKÓW CHEMICZNYCH! I szczerze mówiąc, jak obejrzała ostatnio filmik Gracjana NIESAMOWITE DZIAŁANIE CBD, to pomyślała sobie, że może właśnie powinna choćby tego spróbować i tym sobie jakoś pomagać, dopóki oczywiście nie będzie w takim dobrym stanie, że jej organizm nie będzie już potrzebował niczego!= taki jest jej cel. Ona w każdym razie lubi nowe wyzwania i próbowanie nowych rzeczy, a to jest przecież bezpieczne. Zresztą ten mężczyzna sam to sprawdził na sobie [i to jej właściwie wystarczy]. Dokładnie 27.02.20 ma wizytę u swojej psychiatry i może ją jeszcze ewentualnie o to podpyta. Wie bowiem, że mimo statusu „lekarza”, jest to bardzo otwarta kobieta [mająca córkę jeżdżącą po świecie i biorącą udział w różnych szkoleniach Yogi].
Już Wam tłumaczę, dlaczego doszła do konkluzji, że jakoś [dodatkowo] „ciężko” jej się dziś wstawało. Otóż jeszcze wczoraj, wiedząc, że po raz ostatni przychodzi do niej jej uczeń, tak myślała, czym by go tu poczęstować… [a po obiedzie zdążyła już wypić kawę i zjeść ten deser („mus” = banan +kakao)]. Ponieważ jednak nie chciała, by się jakoś źle czuł, że sam ma coś jeść, zatem postanowiła, że no trudno, najwyżej „poświęcę się”😋 i ja również zjem jeszcze ten jogurt z „odrobiną” Crunchy, orzechów, suszonych owoców i troszkę świeżych [banan/ winogrono/mandarynka]. Pomyślała, że nie lubi przecież gotować, a taki deser jest bardzo prosty w zrobieniu i również smaczny!
I tak też go przygotowała i zjadła, a właśnie dziś rano już czuła, że cholerka niepotrzebnie jeszcze to w siebie wkładała… A żeby było „zabawniej” Michał skosztował jedynie trochę, bo powiedział, że był właśnie u babci i tam się bardzo najadł… A nasza bohaterka skonsumowała oczywiście całość 😋. Dziś podniosła się do tej medytacji, jednak, jak ona jest zmęczona, to jakoś nie bardzo jej to wychodzi. Tzn. siedziała na tej poduszce prawie 10 minut, ale czuła po prostu, że to „dziękuję”, które wysyłała w świat, było jakieś takie, jakby nie „jej”…
Następnie zabrała się za swoją poranną gimnastykę. Kurczę, żebyście tylko mogli ją usłyszeć, jak ona fajnie siebie do tego przekonuje. Rozmawia wówczas tak ze sobą/ Wszechświatem, nawet nie musi długo „prosić” o jakieś wskazówki, bo ona już przecież wie, co powinna zrobić. I zabiera się za to! Moi drodzy, już po tej „medytacji”, tak sobie jeszcze siedziała i pomyślała: „Ok, moja droga, nie myślij
😋 tyle, nie zastanawiaj się, tylko po prostu rób coś i jakoś działaj!” Zrobiła to oczywiście, lecz zawsze jak tak ćwiczy, ma do siebie początkowo pretensje, że w ogóle nie zwiększa sobie tych ćwiczeń/ powtórzeń [a teraz przypominam: wykonuje już tylko 1 serię].
Ale zaraz sobie mówi: ok. ale DLACZEGO UWAŻASZ, ŻE TO ZA MAŁO??? Przecież wielu osobom ciężko się w ogóle zmobilizować do jakiejkolwiek gimnastyki! A pomyśl raczej o tym, że teraz będziesz miała więcej czasu [bo nie będzie już przyjeżdżał do Ciebie Twój uczeń]. Poza tym jest coraz ładniejsza wiosenna pogoda, więc może zaczniesz teraz wychodzić więcej na dwór i choćby podejmiesz dalsze próby ćwiczenia „biegania”.
Teraz mamy ŚRODĘ, 12.II.2020, godzinę 19:53, przebrała się już w piżamę, ponownie weszła w śpiwór i siadła na swoim leżaku do kompa właśnie. Wyszedł od niej jej uczeń, Michał, który był dziś u niej, słuchajcie, ostatni raz! Przybył już dokładnie po maturze ustnej z niemieckiego! Mówił, że podobno, poszło mu całkiem nieźle, tak przy najmniej twierdziła jego nauczycielka.
Nasza bohaterka nie ukrywa, że się ucieszyła z tego oczywiście, lecz również z faktu, że tak naprawdę kończą już tą „współpracę”. Nie zrozumcie tylko tego absolutnie źle: chłopak jest bardzo miły i spokojny [to ten, który na początku, jak pokazała mu jakiś tekst po niemiecku, wiedział z niego tylko, że „Millionen” to są miliony po polsku🤭]. Na koniec bardzo jej podziękował i powiedział, że te zajęcia bardzo dużo mu dały, co nasza bohaterka zresztą zauważała nawet dziś jeszcze, jak ładnie już wychodziło mu tłumaczenie zdań z polskiego na niemiecki😊.
Jest doskonale świadoma tego, że nie będzie miała już okazji dodatkowo zarobić… Ale myśli sobie, mam za co przecież żyć. Poza tym zostaje mi jeszcze przecież Angelika i z nią/ przy niej będę mogła dalej trenować i rozwijać swój niemiecki, nawet jeszcze lepiej, bo po prostu sobie normalnie rozmawiamy. W dodatku, ona to najzwyczajniej w świecie odczuwa, że właśnie „tak miało być”! Mała Mi przecież wciąż potrzebuje czasu na „dojście do siebie”. Dlatego uważa, że WSZECHŚWIAT naprawdę jej dalej pomaga i sprzyja!
Obecnie jest taka szczęśliwa, bo będzie mogła teraz skoncentrować się bardziej na swoim blogu, na własnym „rozwoju”, czytaniu książek, medytacji, wykonywaniu ćwiczeń, słuchaniu i oglądaniu kolejnych fajnych „audycji”, zrobieniu w końcu wpisu o swoim bracie. Po tym oczywiście, jak m.in. już wyśle te faktury do fundacji i opłaci jeszcze swoje mieszkanie, zbierze wszystkie dokumenty potrzebne do rozliczenia PITu.
A teraz przedstawię Wam , jak te jej dni wyglądały, bo „nieco” zaległości już się nam narobiło, prawda? U niej naprawdę „zmiana goni zmianę”, jak jeszcze wczoraj [WTOREK, 11.II.20] zadawała sobie to pytanie: DLACZEGO JA WCIĄŻ MAM WĄTPLIWOŚCI, ŻE TO, CO ROBIĘ JEST DOBRE I POSTĘPUJĘ PRAWIDŁOWO SŁUCHAJĄC TEGO „GŁOSU” MEGO SERCA, dlaczego w ogóle ja nieustannie nie wierzę i nie ufam w to, że ono dobrze do mnie mówi i prawidłowo moim życiem kieruje???”
Teraz już właściwie po raz kolejny dochodzi do wniosku, dlaczego to jest takie trudne, chyba nie tylko dla niej samej, ale w ogóle dla ludzi! Otóż:
- ciężko uwierzyć w „coś”, co tak naprawdę w żaden sposób nie da się sprawdzić, co „nie istnieje” tak fizycznie/ materialnie, a już tym bardziej, czego nie da się udowodnić i pokazać, że ma się rację,
- bo co niby miałaby wtedy powiedzieć, jak brak jej jakichś konkretnych na to argumentów, że to jest tak/ czy to powinno się tak właśnie zrobić/ wykonać, bo…1), 2), 3)… [tu jakieś ewidentne/ jasne = logiczne = racjonalne = wiarygodne/ sprawdzone przykłady na to]
- Przyznać musicie, że coś, co nie ma „oficjalnych/ oczywistych” dowodów jest raczej ciężkie do stwierdzenia w ogóle…, bo czy da się wytłumaczyć [I JAK TO NIBY ZROBIĆ?] coś takiego, jak po prostu „tak czuję”?
- a z całą pewnością w obecnym świecie, [pisała już o tym kiedyś wcześniej] gdy wszyscy chcą i potrzebują niemalże nieustannie mieć na wszystko jakieś „potwierdzenia” i „dowody”, a już napewno wytłumaczenia
- jakie jest to cholernie trudne móc przekonać kogoś w ogóle do tego, że robi się/ postępuje prawidłowo, jak samemu nawet nie do końca się wszystko rozumie
Ale z drugiej strony, CZY ŻYCIE MUSI BYĆ ZAWSZE TAKIE LOGICZNE I RACJONALNE??? Przecież dobrze wiemy [no, a ona raczej chyba bardzo], ŻE NIE WSZYSTKO DA SIĘ WYTŁUMACZYĆ, a już z całą pewnością nie zawsze w jakiś logiczny i wiarygodny sposób.
Wczoraj w to jeszcze wątpiła do czasu, gdy okazało się, że jednak dobrze robi! Ale może od początku, jak to u niej wyglądało 11.II.20, WTOREK było jej tak cholernie ciężko i jakoś trudno dziś , bo… wiedziała, że nie powinna tak odpoczywać, tylko choćby wysłuchać tego filmiku, który przysłała jej Angelika przez fejsa właśnie… A co robiła Mała Mi? „Tysiąc” innych rzeczy…, z tych, które jeszcze pamięta😋, to: czytanie dalej książki Josepha Murphy`ego [moi drodzy, ona naprawdę się w tej lekturze wprost „zakochała” i wciąż czyni tu całe mnóstwo notatek, w dodatku tak bardzo dostrzega w niej tyle podobieństw do tego, co słyszy w tych filmikach Gracjana na YT], ogląda kolejne jego [Gracjana] nagrania, poszła zrobić zakupy, wciąż tu coś pisze na swoim blogu i zabrała jeszcze raz płaszcz do krawcowej Moni.
Ale ok, moja droga, do rzeczy! Wytłumacz może, dlaczego ponownie miałaś pretensje, że wciąż siebie /Twoim zdaniem/ nie słuchałaś? Otóż, już Wam mówię, jak to u niej było… tak siadła sobie w końcu na ten leżak i ponownie myślała, że jak to niby wygląda??? Kompletnie przecież bez sensu! Nic nie robi i sobie „odpoczywa”, jak tu jest tyle do wykonania zadań! Zaczęła już ten swój stan zmęczenia zwalać na to, że od [musiała luknąć na swój komórkowy kalendarz i już Wam donosi, jak to było: 06./07./08.II.2020 NIE WZIĘŁA W OGÓLE MIRTAGEN, następnie z kolei 09.II.20 = wzięła 1, z 10. na 11.II.2020 RÓWNIEŻ ŻADNEJ!], czyli od 4 nocy praktycznie nie przyjmuje tej tabletki. [ps. dziś 12.II.dalej zamierza kontynuować tą decyzję].
Otóż słuchała jeszcze tak sobie tego Gracjana i odnosiła wrażenie, jakby dobrze go już „skądś” znała [wiem, zabrzmiała trochę jak ten John mówiący do Margeri w „Niebiańskiej Przepowiedni”, czyli jakby „grała” 🤣]. A jej po prostu chodzi tylko o to, że ona najzwyczajniej w świecie rozumie, o czym on w tych filmikach opowiada. Ale do rzeczy, dziewczyno, bo znów tego nie skończysz! Także ostatecznie pomyślała, że raczej przecież „wypadałoby”, by się choć z tym filmikiem od swojej uczennicy zapoznała…
Włączyła sobie go owszem: https://www.youtube.com/watch?v=d8UKJBYBZbU&fbclid=IwAR3FkZxBUrOBrgKY5C2Sj5AF8JdQhbikxk495yr5bKrtGF-sDGth_5snL8c, jednak ledwo to zobaczyła, od razu wyłączyła! Naprawdę nie chciała się zmuszać do oglądania czegoś, co ją kompletnie nie interesuje… Zatem wyłączyła niemalże natychmiast i zabrała się dalej za oglądanie/ słuchanie Gracjana, pisanie swojego bloga, czytanie książki.
Okazało się, że Angelika również nie obejrzała tego filmu!!!! Zatem kompletnie nie mogła się przygotować na opowiadanie o nim. W dodatku, jak jej rzekła dostała dziś okres [a ona w takich dniach, nie czuje się najlepiej], zatem zaproponowała, że będą po prostu rozmawiać „auf Deutsch” so allgemein 😉🧡🍀.
Koleżanka zaczęła opowiadać o swoim weekendzie spędzonym ze swoim nowym chłopakiem [znają się od miesiąca, poznali się przez tego Tindera właśnie]. Małej Mi spodobało się bardzo, jak Angelika opowiadała, że jej chłopak generalnie boi się ludzi i takich „imprez”, gdzie jest ich większość. Nawet w samym kinie ostatni raz był chyba ponad 20 lat temu! Angelika powiedziała, że ona jest całkiem inna, ona uwielbia wręcz wyjścia ze znajomymi, których jak twierdziła, ma w dodatku dużo. Jednak powiedziała także, że ona jest w stanie to zrozumieć i chce mu pomóc się otworzyć. Postanowiła, że może zaczną od jakiegoś mniejszego kina.
Na koniec jeszcze zauważyła u swojej „nauczycielki”;-) książkę „Ps. Ich liebe dich” [dokładnie po niemiecku] i zapytała zaraz, również auf Deutsch, bo one przecież cały czas w tym języku rozmawiają. Czy mogłaby ją pożyczyć, a Mała Mi odpowiedziała, ok, aber „unter einer Bedingung”. Jej uczennica rzekła wtedy, że ona nie bardzo wie, co to słowo „Bedingung” w ogóle oznacza. I tu słuchajcie, nasza bohaterka nie powiedziała jej wprost, tylko raczej starała się, by jej uczennica sama na to wpadła. Powiedziała [auf De natürlich], że no a cóż może powiedzieć osoba, która twierdzi, że owszem może Ci pożyczyć coś, ale…gdy coś jeszcze wykonasz, jak to można nazwać? I w ten sposób Angelika doszła do wniosku, że tu musi chodzić o jakiś warunek 😊.
Zapewne już się domyślacie, o co mogło naszej bohaterce chodzić. Powiedziała, że na następne zajęcia opowie również co nieco o tej książce, tyle ile zdoła przeczytać. Angelika zgodziła się oczywiście i powiedziała, że przy najmniej to będzie coś, co również Ciebie interesuje, taki „lżejszy” temat😉
Obydwie powiedziały, że najpierw obejrzały w ogóle film [nasza bohaterka przyznała jednak, że ona zarówno film, jak i później tą książkę właśnie w wersji „niemieckiej”]. Film miała jeszcze okazję oglądać na studiach w Toruniu, kiedy to prowadząca z nimi zajęcia Austriaczka Lackner puściła im właśnie go do obejrzenia, później oczywiście była o nim dyskusja 🙂
A to pisała jeszcze w ciągu dnia, zauważcie proszę już wtedy te pytania, jakie sobie zadawała:
Teraz mamy WTOREK, 11.II.2020 i Mała Mi tak sobie myśli [a propos tytułu wpisu], że może ona już właśnie nie ma najzwyczajniej w świecie siły i ochoty, by dalej w ogóle szukać… Dlaczego nikt jej o to nie zapyta? Pewnie dlatego, że siedzi tu sama w domu i nawet nie wychodzi do ludzi…🤣😋😜, ale ona nie ma na to najmniejszej teraz ochoty, dlaczego miałaby się niby do czegoś zmuszać? Czyż nie powinniśmy słuchać własnego Wnętrza/ Serca/ Duszy i tego, co mówi do nas samych nasze własne „Ja”?
I tak uważa już, że dokonała naprawdę niezmiernie dużo, o czym m.in. wspomniał ten Marcin, z którym w niedzielę spotkała się w Sopocie. Ale może od początku, bo z całą pewnością wszystko Was interesuje 😋. Zatem wklei tutaj to, co już sobie wcześniej pisała:
Dziś jest NIEDZIELA, 09.II.2020, Mała Mi miała się przecież spotkać z Marcinem/ „Alchemikiem” w Sopocie. I tak też było, moi drodzy. I jak jeszcze wczoraj wieczorem zrobiła sobie ponownie tą kąpiel ze świeczkami (+ muzyka do tego), tym samym chciała się bowiem wprowadzić w taki nastrój jak tej nocy, gdy udało jej się spać tak spokojnie nie przyjmując w ogóle tej tabletki!
Następnie sprawdziła jeszcze na szybko tylko dojazd do tego Sopotu od siebie [czyli i tramwaj na dworzec, następnie zaś SKMkę tak, by zdążyć tam być przed 12, bo na molo umówiła się właśnie z tym Marcinem dokładnie o tej godzinie], a dobrze wiedziała, że od dworca do mola jeszcze musiałaby kawałek przejść, nie bardzo kojarzyła nawet, ile czasu na to potrzeba dokładnie i jak długo ta droga mogła zająć, ale tak szacowała, że chyba co najmniej 15 minut. Nasza „gwiazda” jednak wolała dać sobie czas, czyli jakoś specjalnie tam „nie biec” [z wywieszonym jęzorem 😋], a skoro udało się jej już zdążyć na tramwaj od siebie o godz. 10:37 to pomyślała, że będzie idealnie, jeśli wsiądzie w tą SKMkę o 11:05.
Poza tym, tak jeszcze sobie myślała, że helloł? ale skoro przyjeżdża tu chłopak mieszkający teraz w Anglii, to chyba raczej powinna przy najmniej wiedzieć, gdzie mogliby pójść choćby na jakąś kawę… A ona przecież tego Sopotu kompletnie nie zna… Wprawdzie wynajmowała tam kiedyś z Gutkiem jeszcze kawalerkę, ale do jasnej ciasnej, to było daaaawno temu, poza tym, ona przecież aż tak często po tym mieście wtedy nie chodziła… [no a teraz to już tym bardziej😋…]. I nawet wpadła na taki pomysł, że może jakoś spróbuje wyszukać to w necie, ale w rezultacie już nie miała na nic czasu!
Tak, dokładnie na nic! Bo to, że z ćwiczeń dziś zrezygnuje, właściwie wiedziała jeszcze wczoraj wieczorem, lecz w ogóle nie zakładała, że nawet nie zrobi tej swojej medytacji na siedząco… [poza tym tylko nadmieni, że dobrze wiedziała, iż „Alchemist” ją również czyta i że wiecie, skoro napisała, że czuje się trochę tak, jak przed jakąś randką… To pomyślała zaraz, że chciałaby, jak najlepiej wyglądać] 😋
Lecz później sobie przetłumaczyła jeszcze raz, że przecież jest ładna sama w sobie, zatem już nic specjalnego nie potrzebuje robić, poza tym nie mogła nawet wiedzieć, jak on sam będzie wyglądał, hehe. Zrobiła oczywiście, co tylko mogła najlepszego, bo dobrze wiedziała, jak ważne jest pierwsze wrażenie [nawet jeszcze przed wyjściem kilka razy skropiła się zapachem, który miała🤣] Ale przeczytajcie proszę, jak od samego początku ta jej NIEDZIELA wyglądała/ przebiegała:
Dzisiaj jednak to dziewczę zbudziło się już przed godziną 4!!! I tak się chwilę pozastanawiała, co ma zrobić, czy okłady z rumianku na oczy, czy może jednak wzięcie jeszcze tej „magicznej” tabletki… I tak, mimo, że nasza bohaterka zaczęła już nawet gotować tę wodę i włożyła także do kubka już 2 herbatki…, to jednak stwierdziła, że co jej po zrobieniu tych okładów, jak przecież jej oczy nadal będą zmęczone??? W żaden sposób nie będzie potrafiła wydobyć z nich tego „ich blasku” tylko za pomocą tej herbaty rumiankowej! No helloł? Ona głupia przecież nie jest i dobrze zdaje sobie z tego sprawę, że oczy są najbardziej ładne, jak są wypoczęte i spokojne. A to płynie głównie z wnętrza.
Zatem najzwyczajniej w świecie zażyła jeszcze tą tabletkę… Później jednak OBUDZIŁ ją już budzik, mimo wszystko, wciąż nie miała ochoty wstawać… dostrzegła jeszcze na swojej komórce filmik Gracjana z 08.02.20, czyli z wczoraj! 20 MINUT POZYTYWNEGO PROGRAMOWANIA i tak sobie go jeszcze odsłuchiwała i ponownie pomyślała: Boooszeee, on znowu do mnie to mówi! Usłyszała od niego te słowa:
„(…) to Ty masz siłę w swoich rękach. I od Ciebie zależy wszystko, od Ciebie zależy, jak będzie wyglądało Twoje życie i że nie jesteś na litości czynników zewnętrznych, nie jesteś na litości szczęścia i tego, co się stało tam na zewnątrz, że TO TY MASZ SIŁĘ!
A tak szczerze mówiąc, ona po prostu chyba nadal potrzebowałaby kogoś, kto by jej dawał mądre wskazówki/ rady…, ale chwileczkę? Czy aby napewno „nadal”??? Może ta dzielna dziewczyna tak naprawdę nigdy jeszcze nie otrzymała takich wskazówek! Właśnie! Niezaprzeczalnie przecież dokładnie tak było! Przypominam: ona NIGDY NIE MIAŁA WSPARCIA JAKO DZIECKO, nawet niestety w swojej mamie [oczywiście jej mama tego niestety nie pojmuje…], że ona zawsze czuła się taka odpowiedzialna za wszystko! O tym nawet donosiła m.in. również tutaj: https://niesklasyfikowana.com/2019/05/01/gdy-zamykaja-sie-jedne-drzwi-do-szczescia-otwieraja-sie-inne/
Wiecie co? Tu Mała Mi tak sobie znowu pomyślała o sobie, że ona tak naprawdę nie wie jeszcze, czego ona w życiu chce, jakie miałaby marzenie… Rozumiecie? Kumacie? Dostrzegacie??? To przecież po prostu STRASZNE, że kobieta w jej wieku [09.III.2020 kończy 38 lat] WCIĄŻ NIE WIE, DO CZEGO SIĘ NADAJE, CO W ŻYCIU CHCIAŁABY ROBIĆ, NIE ZNA SWOJEGO CELU... przecież to jest po prostu tragicznie smutne, nie uważacie?
Mała Mi, jak zwykle zresztą, ma TYYYLE INFORMACJI W SWOJEJ GŁOWIE… Ahhh, ale może po kolei, zatem teraz coś jeszcze o jej spotkaniu z tym „Alchemist”. Także tak: ponieważ przeszła z tym Marcinem na WhatsApp, mogła się z nim kontaktować. Poza tym będąc jeszcze w domu, jakoś kompletnie o tym zapomniała i zapytała go w ogóle, jak go tam rozpozna, ale może najlepiej prześle Wam tu tą ich rozmowę:
[9.02, 09:11] Alchemist / Marcin Yamakasi: Bede ok 12 na molo w sopocie 😉 do zobaczenia
[9.02, 09:53] M…: Do zobaczenia, a powiedz mi choć, jak Cię rozpoznam? Ty już wiesz, jak ja wyglądam… 😉 [no comments…, jakby co najmniej poznała go na tym Tinderze i nie wymienili się w ogóle numerami telefonów🤣]
[9.02, 09:54] Alchemist / Marcin Yamakasi: Będę na czarno ubrany, brązowe buty, pantofle…
[9.02, 09:54] M: Ok
[9.02, 09:54] Alchemist / Marcin Yamakasi: Zdzwonimy się, nie martw się
[9.02, 09:55] M: O maaaj, no przecież całkiem zapomniałam, że cały czas jesteśmy w kontakcie 🤣
[9.02, 10:52] Alchemist / Marcin Yamakasi:😂😂😂
[9.02, 10:57] M: Czekam już na SKM 😋
[9.02, 11:28] Alchemist / Marcin Yamakasi: Już jadę 😉
[9.02, 11:28] M: Me 2
[9.02, 11:28] Alchemist / Marcin Yamakasi: Allright
[9.02, 11:31] M.: Szczerze, właśnie WYSIADŁAM JUŻ W SOPOCIE 😉
[9.02, 11:32] Alchemist / Marcin Yamakasi: Poczekaj na mnie zatem za 2 stacje wysiadam
[9.02, 11:33] M: Ok. To wracam😉
Nasza bohaterka dała zaledwie tylko parę kroczków za budynek dworcowy, ale jak przeczytała tą wiadomość od niego, że ten już również dojeżdża, to zawróciła i ponieważ w budynku było jej znacznie cieplej niż na dworze, dlatego została tam w środku. I słuchajcie, jak już widziała, że nadjechał właśnie pociąg z Gdyni, to tak stała tam i obserwowała tych mężczyzn schodzących na czarno ubranych. Spoglądała również na ich buty, bo przecież ten pisał, że Będę na czarno ubrany, brązowe buty, pantofle… Zatem jak takiego ujrzała, to tylko jeszcze spojrzała na jego buty i jak zobaczyła, że są to BRĄZOWE PANTOFLE, to już wiedziała, iż „jest w domu”😋
Aż takiej wagi do wyglądu ona nie przywiązuje, bo dobrze wie, że nie on jest tu najważniejszy! [choć nie będzie kryła, że dla niej także odgrywa jakąś rolę…] Na całe szczęście Marcin okazał się hm… w miarę jednak ok. wyglądającym mężczyzną [bo przecież miała tego świadomość, że mogło być różnie…🤭]. Ok, właściwie już jest tego świadoma, że on to także przeczyta… 😉 Lecz dobrze o tym wie, że nie ma zamiaru tu w ogóle kłamać, czego ona zresztą w życiu stara się również nie robić! Doda tylko, iż tak, jak już wcześniej właściwie to wiedziała, że jest on hm…, jakby to wyrazić, byście dobrze ją zrozumieli? i to słowo „DZIWNY”/ „STRANGE”/ „SELTSAM” 😋
Najlepiej chyba będzie, gdy Wam po prostu opisze, jak to ich spotkanie wyglądało, będąc z nim tak bardzo to wtedy odczuła… Poważnie, często odnosiła wrażenie, że on jest niemal jakby „nie z tego świata”, o czym przecież już wspominała mu wcześniej i co niejako stanowiło dla niego nawet komplement 😋 Mówił nawet nie do końca zrozumiałym dla niej językiem🙄
Poważnie bardzo często czuła się przy nim, jak takie niemądre wręcz dziecko, pomija już to, że nawet nie zawsze znała znaczenie każdego słowa, ale wtedy go o to pytała, co to w ogóle znaczy? Bo Mała Mi z tym akurat problemu chyba nigdy nie miała. Jak czegoś nie wiesz, nie rozumiesz – to pytaj! Zawsze to było dla niej jasne i oczywiste. No ok, może czasem zdarzało jej się jednak wstydzić i zapytać, obawiając się, że wyjdzie na jakąś „typową blondynkę”… Lecz napewno nie już po tym wypadku! Kiedy doskonale była tego świadoma, że ma uboższe słownictwo i wszystkiego aż tak dobrze nie rozumie. Pamięta nawet, jak nie zawahała się zadać takiego „głupiego” pytania jeszcze na tym szkoleniu z Bayer, które odbywało się chyba w Sopocie [lub Gdyni🤭] właśnie.
Starała się swemu rozmówcy nawet wytłumaczyć choć trochę, że dla niej nadal niestety wciąż wiele rzeczy bywa nie do końca jasnych i zrozumiałych. [choć tak naprawdę zdawała sobie znowu z tego sprawę, że ktoś „obcy” i całkiem z boku patrząc na nią, nie do końca może to rozumieć i zdawać sobie z tego sprawę…]. Nie wiedziała jednak, jakie przykłady mogłaby tu podać [nie koduje takich rzeczy + te jej problemy z pamięcią😉], zatem uprościła to po prostu do porównania siebie/ swojej głowy ponownie do myślenia swojego bratanka Kacperka, gdy ten był jeszcze taki malutki [przytoczyła tu historię, z jego „wychylaniem się” z okna, jak mieszkał jeszcze u jej mamy]. Miała tu po prostu na myśli tylko to, że czasem chyba nadal zdarza się jej mieć jeszcze trudności z takim „normalnym”/ logicznym myśleniem „dorosłego człowieka”.
Lecz nie, moi drodzy! To wcale nie do końca tak! Owszem ona wciąż ma niestety swoje „niedociągnięcia” / „ograniczenia”, ale kto ich nie ma? Ona naprawdę bardzo dobrze to widzi i wie, że udało jej się już naprawdę mnóstwo rzeczy osiągnąć. Nawet szczerze mówiąc, wspomniał coś o tym także ten Marcin, że on już podobno co nieco o tym jej wypadku wie [prawdopodobnie z tego bloga właśnie ;-)]. I usłyszała tylko, że w takim razie już ją podziwia, bo nie każdy dałby sobie radę, tak dzielnie z tym wszystkim poradzić, jak jej się to udało/ udaje [tu pomyślała, jak zwykle: żałuj w takim razie, że nie mogłeś zobaczyć jeszcze mojego wypisu ze szpitala🤣]. Tu znalazła, tak na szybko, jakiś artykuł o tym „myśleniu” właśnie:
Miło jej było, że spotkała się z kolejną „ciekawą” osobą, choć powiedziała mu ponownie wprost i otwarcie, że ona nawet doskonale to rozumie, że również inni ludzie mogą go uważać za kogoś „zbyt trudnego”/ „dziwnego”, niemalże „nie z tej ziemi”. Dla niej samej bowiem było to, co on mówił, niejednokrotnie bardzo trudne, i jakieś wprost „magiczne”, żeby nie mówić nie do końca „normalne”. Jednak Mała Mi cieszy się tak naprawdę z tego spotkania, bo nasza bohaterka dobrze o tym wie, iż WAŻNE JEST ZDOBYWANIE WSZELKICH DOŚWIADCZEŃ!

To jedziemy dalej, dobrze? Ponieważ nasza bohaterka usłyszała, jak Marcin powiedział jej, że ma [od niedawna] dziewczynę, to pierwsze, co tak sobie pomyślała: „cholerka, a dlaczego ja niby zakładałam, że on jej właściwie nie ma, że jest sam?” [lecz słuchajcie jej druga niemal „automatyczna” myśl była jeszcze lepsza: kurcze, może przecież ten Gracjan również z kimś już jest🤣]. Wcale nie chodziło jej o to, że ona chciałaby być z takim mężczyzną~ABSOLUTNIE NIE! Choć z tym Marcinem już wie, że zdecydowanie nie! Mogłaby tu wiele rzeczy wymienić, np.:
- nie potrafiła z nim rozmawiać, jest dla niej zbyt „trudny” i skomplikowany jednak
- poza tym ani razu nawet nie poczuła „tego czegoś” [„chemii?, czy jak to inaczej nazwać] – co w związku dla niej jest szalenie istotne!
- nie ma tego „magicznego spojrzenia” [a Mała Mi kocha w ludziach właśnie oczy, one są dla niej zawsze zwierciadłem duszy]
- ucieszyła się choć, że jest od niej wyższy, jednak jak się dowiedziała niestety młodszy…! I to aż o 8 lat! [dobrze wie, że wiek w związkach nie jest może najważniejszy, bo tu się liczy po prostu „całość” (mądrość, doświadczenie, spojrzenie na świat…., no i te oczy i na końcu zaś ogólny wygląd także :P]. Tak, dobrze wie, jak to brzmi…, jakby szukała już jakiegoś partnera 🤣. Tzn. inaczej: oczywiście, że chciałaby go już mieć, bo nikt przecież nie lubi być sam! Ona kompletnie tego jednak nie poczuła, a uważa, że takie rzeczy się po prostu „wyczuwa”.
BRAK NICI POROZUMIENIA I NAWET WSPÓLNYCH TEMATÓW, PODOBNEGO SPOSOBU MYŚLENIA – TO CHYBA W GŁÓWNEJ MIERZE ZADECYDOWAŁO O TYM, ŻE KOMPLETNIE NIE CZUŁA SIĘ DOBRZE W JEGO TOWARZYSTWIE. Ale jakoś strasznie się tym nie przejęła, Mała Mi wciąż bowiem liczy na to, że TEN JEJ WYMARZONY/ UKOCHANY JUŻ GDZIEŚ TAM ISTNIEJE. A zdecydowanie było jej łatwiej z nim rozmawiać, jak usłyszała o tej jego dziewczynie. [ale o tym dalej]
Następnego dnia [PONIEDZIAŁEK, 10.II.20] wyczytała jeszcze w tej książce J.Murphy`ego to:
„Jednak mądrze jest mieć właściwe idee – takie, które leczą, błogosławią, budzą natchnienie, wznoszą i uszlachetniają Twoją duszę.(…) Jesteś tu, aby rosnąć, wznosić się i odkrywać w sobie Boskość. JESTEŚ TU, ABY STAWIAĆ CZOŁO WYZWANIOM, PROBLEMOM I TRUDNOŚCIOM I JE PRZEZWYCIĘŻAĆ. Nie jesteś tu po to, by przed nimi uciekać. CAŁA RADOŚĆ POLEGA NA POKONYWANIU TRUDNOŚCI 💪”
W każdym razie, jak jeszcze byli na tej kawie, to powiedziała coś o tym, że dobrze jest tego świadoma, jak wygląda… Ten jej przytaknął i potwierdził, że jest bardzo ładną dziewczyną/ kobietą. Mała Mi na to, że doskonale o tym już wie, bo tak się zdarzyło, iż niejedna osoba jej to powiedziała i dała przykłady nawet, że nie tylko dostała to ‚refuge name’ od Lamy Ole „JEWEL GODDESS”, ale ten także rzekł do niej, iż jest bardzo ładna i to przy wszystkich buddystach tam!
Poza tym, jak już wiedziała, że jest poniekąd „zajęty”, było jej chyba łatwiej rozmawiać 🤭. Tym bardziej, jak Marcin jej rzekł, iż on i jego dziewczyna to po prostu od razu jakby poczuli, że oni muszą się znać z poprzednich „wcieleń”. Dlatego już spokojnie mogła powiedzieć, że ona to niejako również „czuje” [nie potrafi tego absolutnie wyjaśnić i wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób], że ona i ten Niemiec [z którym jeszcze w grudniu miała okazję rozmawiać i na tym Tinderze, później zaś na WhatsAppie, do teraz jednak NIE MAJĄ ŻADNEGO KONTAKTU…] nadal będzie twierdziła, że on i ona stworzyliby wspaniałą parę, ponieważ rzekła mu, iż właśnie jego odpowiedzi o tym świadczyły. M.in. to, gdy ona wspomniała, że jej mąż zostawił ją po tym wypadku całkiem samą. Oczywiście nie od razu! Bo się nią opiekował, ale jednak…
Ten wtedy na to:
7.12.2019, 15:02] M: Ist das nicht eigentlich ein Grund seinem Partner beizustehen? Und wann und warum hat dich dein Mann da verlassen? Das ist unbegreiflich für mich. (…) Du kannst auch stolz auf dich sein. Nach sowas wieder zurück zu kommen ist bewundernswert
[7.12.2019, 19:04] M: Ich weiß nämlich jetzt, dass ALLES PASSIERTE SO WIE ES SEIN SOLLTE (…) Und glaub mir, dafür brauchte ich viel Zeit, aber ich habe wenigstens gelernt, dass alles in entsprechendem Moment kommt, man muss nur Geduld haben (was bei mir leider nicht immer so einfach war😋). Aber das ist schon Vergangenheit & ich will mich jetzt auf Gegenwart konzentrieren (Hier und Jetzt). Ich habe doch das zweite Leben bekommen & ich weiß, dass es auch einen Grund hat. Da ES IN UNSEREM LEBEN KEINE ZUFÄLLE GIBT. Alles passiert aus einem Grund. Es ist nur Schade, dass es so viel Zeit vergangen müsste, dass ich es wirklich verstehen könnte😋
[7.12.2019, 19:14] M. Aber du hast es verstanden. Viele verstehen es nie
Jak już wracała do domu, to spostrzegła Mała Mi, że cholerka nie ma swoich słuchawek…, pomyślała sobie, no „super” dzień po prostu. Jednak, ponownie sobie przetłumaczyła, że spokojnie, przecież nawet nie sprawdziłaś swojej całej torebki, zatem daj sobie czas i pamiętaj, że teraz jesteś już zmęczona! Napisała jednak jeszcze tylko do swojego „towarzysza z Sopotu”:
[9.02, 14:10] M: Cholerka, Marcin, zgubiłam gdzieś moje słuchawki… Joł, joł…
[9.02, 14:10] Alchemist / Marcin Yamakasi: O masz, na kawie na pewno nie Bo bym widział
[9.02, 14:10] M: Jak będę już w domu, to jeszcze raz na spokojnie przejrzę torebkę. W ogóle TO WIELKIE DZIĘKI, BO GDYBY NIE TY, TO BYM JESZCZE PARASOLKI ZAPOMNIAŁA 🤣
[9.02, 14:12] Alchemist / Marcin Yamakasi: Hehe nie ma za Co😘
[9.02, 14:13] M: No teraz to nie ma, bo akurat nie pada 😋 i świeci piękne słonko 🌞
[9.02, 14:14] Alchemist / Marcin Yamakasi: Dokladnie 😉 pamietam, w domu Posluchaj wiersza I obejrzyj Matrix
Tak, Marcin przesłał jej jeszcze raz wiersz, który kiedyś napisał i którym chciał się z naszą bohaterką podzielić, a gdy ta zapytała go, czy poleciłby jej jakieś dobre filmy. On odparł: „Peaceful Worrior”, który Mała Mi przecież już dobrze zna [polecony przez jej pierwszą Dobrą Duszkę, Anitę😊]. Po czym rzekł jeszcze, że wart obejrzenia jest również „Matrix”. I w ogóle zapytał ją jeszcze, co będzie dziś robiła, jak już wróci do domu… Nasza bohaterka, jak zwykle poczuła się w tym momencie, że ona to właściwie nie ma za bardzo co robić… a to, że do cholery ma jednak „trochę” tych rzeczy do wykonania, bo: [i wysłać w końcu te FV-y do tej fundacji/ przesłać Angelice do wydrukowania ten zestaw kosztów/ przygotować się choć trochę do korepetycji, które udzielać będzie pon./wt./śr./ wysłać @ do Printstacji / poprzepisywać notki do swojego kalendarzyka/ zacząć w końcu pisać o swoim bracie] o tym jakoś nawet nie wspomniała.
A ona przecież nie potrafi się kompletnie bronić i wciąż mówić, że oczywiście również ma wiele do wykonania [tylko tego po prostu na „tu i teraz” już nie pamięta…🤣]. Lecz na całe szczęście ma to zapisane. Wprawdzie musi się jeszcze tylko zastanowić, jak choćby będzie miała to ująć [ten temat tej wielkości i jakości tych wysłanych przez nią plików do Prinstacji]. Ale już jest właściwie pewna, że to także jakoś rozwiąże… wkrótce. Słuchajcie, doszła do wniosku, że prześle Wam tu po prostu te ich @: Otóż ona swój wysłała jeszcze w niedz., 2 lut 2020 o 16:46, a był on takiej treści:
Witajcie,
Co u Was słychać i co nowego? Raaaany, strasznie dawno Was nie odwiedzałam, hehe. No, ale teraz będę miała w końcu okazję. Chciałabym, byście mi wydrukowali ponownie takie fajne rzeczy na tym plakatowym/ dużym papierze [przypomnijcie mi tylko w jakiej to było cenie?]. Podeślę Wam może cały folder, tych obrazów, które bym chciała mieć Jednak myślę, że jeszcze doradzilibyście mi co nieco jutro, jakbym do Was przyjechała, ok?
Pozdrawiam i do zobaczenia jutro
Cześć,
Cena zależy od wielkości plakatu. A3 jest za około 7 zł, A2 to koszt 30 zł. Pliki są w dosyć słabej jakości niestety – może masz u siebie coś lepszego? Aby pliki wydrukowały się w dobrej jakości muszą mieć 300dpi w odpowiednim rozmiarze. Jakby co, to doradzimy na miejscu 🙂
Pozdrawiamy, Printstacja
Jeszcze wczoraj PONIEDZIAŁEK, 10.II. wysłała im tego @:
Witajcie! kochani,
Dziękuję serdecznie za informację o cenach! Przepraszam, ale nie dałam rady do Was zawitać w tamtym tyg., poza tym ponieważ jadę z drugiego końca Gdańska, to pomyślałam, że jak już przyjadę to chciałabym od razu coś załatwić. Moi drodzy, ja się niestety na tym kompletnie nie znam i nie mam najmniejszego pojęcia, co to znaczy ” 300dpi w odpowiednim rozmiarze”….Czy można to samemu jakoś ustawić? By było lepiej widoczne?
Szczerze mówiąc mam tu raczej dużo tych obrazków. Póki co wybrałam kolejne, może z nich udałoby się coś wybrać? Dajcie mi proszę feedback, ok?
Pozdrawiam,
Ps. nie odpisali jej do dziś…, ale ok, wracamy dalej do jej opowieści:
W każdym razie odpisała jeszcze swojemu Sopockiemu kompanowi na tą sugestię o tym przeczytaniu/ wysłuchaniu jego wiersza i obejrzeniu Matrixa.
[9.02, 14:16] M: Tak zrobię, po tym jak poszukam, czy czasem gdzieś nie upchnęłam do torebki tych słuchawek/ Ale słuchaj, tak BARDZO NIE CHCE MI SIĘ WRACAĆ DO DOMU… świeci takie cudne słońce, a ja niestety nie mam już na nic teraz siły… 😑
[9.02, 14:22] Alchemist / Marcin Yamakasi: To lepiej wrócić do domu😉 Odpocznij sobie😉
[9.02, 14:26] M: Maaaarcin, nie uwierzysz?[9.02, 14:27] M: Zgadnij, co się stało?[9.02, 14:27] M: Czuję po prostu, że…[9.02, 14:28] M: Chyba… Się w Tobie… Zakochałam…
Tak, nie potrafiła za bardzo nawet jeszcze wtedy wytłumaczyć, dlaczego w ogóle w taki bezczelny wręcz sposób sobie żartuje… Poza tym była pewna, że ten człowiek absolutnie nie pomyślałby nawet, że to prawda, BO JAK SIĘ MOŻNA ZAKOCHAĆ W KIMŚ TAK SZYBKO, Z KIM PRAKTYCZNIE SIĘ NIE ZNA??? [pomijając zaledwie kilka tych wiadomości wcześniej]. Poza tym zauważyła, że jednak kompletnie jej nie zna i nie rozumie.., bo gdyby tak było, W ŻYCIU NIE POMYŚLAŁBY NAWET, ŻE ONA POTRAFI SIĘ TAK SZYBKO ZAKOCHAĆ i to jeszcze w kimś, kto jest przecież CAŁKOWICIE INNY, z kim nie dostrzega nawet, że cokolwiek ją łączy.
Ona jest przecież bardzo rozsądną osobą i jeśli w ogóle tak bardzo śledził jej blog, to powinien to po prostu wiedzieć!!! Pisała przecież o tym, że mając negatywny przykład swoich rodziców, sama szukała sobie kogoś całkowicie innego i bardzo dobrze go „SPRAWDZAŁA”, no ok., a że wyszło inaczej, to przecież nie tylko: „mówi się trudno, żyje się dalej”, ale przede wszystkim wyciąga z tego wnioski/ lekcje! Z drugiej strony już niemalże widziała wszystkich „współczesnych ludzi”, którzy mówią, że chyba do końca oszalała/ zwariowała i by się nad tym zastanowiła, co w ogóle robi! Bo to przecież tak wręcz „nie wypada” do kogoś w ten sposób pisać! Itp./itd.
[9.02, 14:28] M: To oczywiście joke 😋 [9.02, 14:28] M: [9.02,14:29] M: Wiem, nie mogę tak żartować Ale chciałam Ci napisać, że…[9.02, 14:30] M: ODNALAZŁAM CHOĆ MOJE SŁUCHAWKI😋🤣😜
[9.02, 14:30] Alchemist / Marcin Yamakasi: Heheehe… To dobrze 😊 Dziękuję, to bardzo mile, ale wiesz mam dziewczynę 😄
[9.02, 14:33] M: Przecież napisałam, że to był żart! Wiem, że głupi i nie powinnam tak w ogóle żartować
[9.02, 14:33] Alchemist / Marcin Yamakasi: Hehehe 😄 to był miły żart
[9.02, 14:34] M: Dlatego właśnie na całe szczęście, powiedziałam również za chwilę: PRZEPRASZAM
[9.02, 14:36] Alchemist / Marcin Yamakasi: Nie ma za co 😄
Słuchajcie Mała Mi postanowiła choć zapoznać się z tym wierszem: ttps://ozdz11.home.blog/2019/12/10/przypominanie/ jednak on sam [ten wiersz, jego treść], jak i to wszystko, co on tam czyta jest ponownie jakieś takie co najmniej „dziwne” i niezrozumiałe…. A już najzabawniejsze było dla niej to jego „aktorskie” wręcz czytanie 🤭. Później zaś włączyła sobie choć na chwilę tego Matrixa, jednak zaraz go wyłączyła, bo doszła do wniosku, że „na teraz” po prostu on nie jest „dla niej” odpowiedni/ kompletnie z nią „nie rezonuje”. Ona lubi po prostu to czuć, że coś ma właśnie teraz obejrzeć, a z tym filmem jakoś wyjątkowo tak nie było.
No dobrze, moi drodzy, jest godz, 23:37, a nasza bohaterka nie jest nawet przebrana w piżamę, a chciałaby jeszcze posłuchać i pooglądać może jakieś filmiki tego Gracjana właśnie… Ach, już wie, że on może również jest dla niej zbyt „trudny”, lecz u niego już to zauważa, że ma OGROMNĄ, NIESAMOWITĄ WRĘCZ WIEDZĘ i wydaje się jej taki szalenie mądry, a zdecydowanie bardziej „normalny”😉. Ona go tak naprawdę zaczęła już podziwiać…

Właśnie wróciła z łazienki, „Na wszystko przyjdzie czas”, przebrała się w piżamę, weszła jeszcze w śpiwór i założyła bluzę, właśnie to sobie podśpiewuje, ale tak naprawdę myśli dodatkowo: że od jutra [no ok., od 4 minut mamy już przecież poniedziałek] zatem inaczej może: ‚KAŻDY NOWY DZIEŃ JEST SZANSĄ BY ODNALEŹĆ SIĘ”, chciała wyszukać tą piosenkę, ale znalazła coś innego, a mianowicie to: Ras Luta – Każdy nowy dzień https://www.youtube.com/watch?v=RJ8D94_yl_E. W dodatku odnalazła także kolejne fajne piosenki: Mesajah feat. Kamil Bednarek – Szukając Szczęścia https://www.youtube.com/watch?v=yHzBXTu3Hqw, Mesajah – Lepsza Połowa https://www.youtube.com/watch?v=v-V7UoGuLMg, Mesajah Każdego dnia https://www.youtube.com/watch?v=xm1eM9G0dmU, Bednarek – Cisza https://www.youtube.com/watch?v=_VJuiF9Kvx4
UNIWERSALNA FORMUŁA NA DOSTATEK W ŻYCIU– opublikowała ma LI 10.II.20, godz. 1:40 ma już 14/ 1:43 – 16 / 1:44= 18/ 1:45= 20 … rety, jak to szyyybko leci z tymi „wyświetleniami”!😀
Napisze Wam tylko jeszcze, cóż zrobiła, jak wróciła do domu:
- przesłała Angelice druczki tego ZESTAWIENIA KOSZTÓW i poprosiła, by ta wydrukowała to dla niej tak ze 4x
- wciąż trafiają się jej fajne filmiki z tym Gracjanem [co więcej ta nasza „gwiazda” dostrzega coraz więcej podobieństw między nimi, takie szybko, co tu i teraz przychodzi jej na myśl, to choćby fakt, że obydwoje bardziej lubią psy niż koty,😋] o czym opowiada np. w tym filmiku: JAK NAWIĄZAĆ KONTAKT Z INTUICJĄ, poza tym jeszcze dziś leżąc w łóżku, była tak [tu nie wie już właściwie, co tu miało być niby na początku, hehe] Booooszeee, moi drodzy, wiecie co? Mała Mi już po prostu patrząc i słuchając tego mężczyzny, myśli sobie, matko, ja mu przecież nie urastam do pięt, jaką on ma tą wiedzę i umiejętności przekazywania jej… Nie raz, słuchając go, się po prostu zawstydziłam i poczułam tak nędznie…
Ok, moi drodzy, to powracamy do dziś [WTOREK, 11.II.20], prześle Wam tu najlepiej jeszcze swoje „notatki”:
Boooszeee, jaki ten Gracjan jest mądry, jaką ma niesamowitą wiedzę, pomyślałam, że ja tak bardzo potrzebowałabym takiego „przewodnika” przy sobie 😊 Kogoś, do kogo zawsze mogłabym się zwrócić i kto [już to wiem!] potrafiłby mnie zrozumieć. A mi naprawdę właściwie o to głównie chodzi! Tak BARDZO CHCIAŁABYM, ABY ON ZOSTAŁ MOIM PRZYJACIELEM!
Mała Mi opublikowała już jego 2 filmiki na LinkedIn, teraz mamy 11.II.20, godz.14:22: UNIWERSALNA FORMUŁA NA DOSTATEK W ŻYCIU = 120/ g.22:23 = 128 wyświetleń; 3 CECHY ŚWIADOMYCH LUDZI = 296/ 303 wyświetleń! Tak sobie pomyślała, że ok. może i ona sama nic aż takiego nie robi, ale skoro widać już, jakie zainteresowanie wzbudzają te filmiki Gracjana, to już sam ten fakt ją bardzo cieszy, że jednak są ludzie zainteresowani tym, co on mówi 😄
JAK ZRZUCIĆ „TEN” CIĘŻAR Z SIEBIE I PRZEJŚĆ NA NASTĘPNY POZIOM to dziś oglądała jedząc na śniadanie müsli. W ogóle nasza „gwiazda” stworzyła kolejny folder z jego filmikami na swoim pulpicie i tam już zamieszcza te, które nie tylko całe obejrzała i rozumie, ale nawet bardzo jej się spodobały 😊.

To tu jeszcze tak szybciutko tylko jej refleksje:
- po pierwsze jest tego pewna, że ten Marcin „Alchemist” nie ma jej absolutnie niczego za złe, ona przecież pisze tutaj to, co czuje [zresztą Mała Mi przecież zawsze tak robiła! Nie potrafiła nigdy kłamać, nawet dla swojego dobra…, była szczera czasem może nawet „za”/ „aż do bólu”, lecz ona nie wyobrażała sobie nie pozostawać w zgodzie z samą sobą]
- dobrze to dostrzega, jak to teraz [znów nie pamięta już nawet co tu chciała napisać, hehe 🤣]
Moi drodzy, napiszę Wam jeszcze coś o niej i o tym Gracjanie:
Nasza bohaterka doszła do wniosku, że Jego spojrzenie na świat i życie jest wprost niesamowite. Tak bardzo ona to czuję, że on w wielu sprawach tak samo, albo bardzo podobnie do niej myśli [tylko, że jemu wychodzi znacznie lepiej niż jej ubieranie tego w odpowiednie słowa, tak właśnie, mimo tego, że ona jest rodowitą Polką😉]
20 minut pozytywnego programowania ona po prostu zauważa, że… Mówi mu, że … [tu znowu nie ma najmniejszego pojęcia, co chciała wtedy wpisać 🤣😋😜] Kurczę, ale on jej tak niesamowicie imponuje, że ona już sobie wyobraża, że chciałaby mieć tak mądrego partnera, co więcej wyobraża sobie również, że z takim mądrym mężczyzną chciałaby stworzyć rodzinę, bo bardzo chciałaby, aby jej dzieci miały takiego mądrego ojca 😊
Uniwersalna formuła na dostatek w życiu: nie aż tak ważne są wyjścia do kina i „wszelkie” chwilowe przyjemności. Uzupełnij najpierw siebie, zainwestuj w siebie, taaak, ale jak tu się śmiać z innymi, jak ona myśli, że nie ma już w ogóle poczucia humoru… Życie jak nie idzie do przodu, to się cofasz… Kino, rozrywki też mają swoje miejsce, ale przede wszystkim zainwestuj w siebie, wyznacz sobie kolejne zadania. ZAPEWNIĆ SOBIE POTRZEBY, NIE PRZYJEMNOŚCI = to ponownie, jakby o jej życiu teraz.
To teraz mamy godzinę 22:33, a Mała Mi musi tu jeszcze napisać, że ona zapytała nawet tego „Alchemist” czy zna może Gracjana, bo ona kompletnie nie wie już, jak na niego „trafiła”. Ten jej odparł, a czy to ma w ogóle znaczenie? Najważniejsze, że jakoś się odnaleźliście. Zrobiło jej się wtedy tak miło na sercu. A teraz jest już umyta i siedzi w piżamie, pozapalała świeczki, tak bardzo ją to bowiem uspokaja. Będąc jeszcze w wannie słuchała sobie oczywiście swojej playlisty na Spotify, a tam ponownie słyszała tyle wspaniałych utworów…, np. Culcha Candela – Genieß mein Leben/ Culcha Candela – Cool mit mir selbst/ Stanisław Soyka – Tolerancja (Na miły Bóg)/ Igor Herbut – Miłość jest wszystkim/ Trailerpark – Sterben kannst du überall/ Tabb & Sound’N’Grace – Sens/ Lost Frequencies feat. Janieck Devy – Reality/ Adel Tawil – Ist da jemand
i tak sobie siedziała w wannie i podśpiewywała sobie wszystkie fajniejsze teksty: 😋
Ich trink’ heut einen auf mich selbst
Ein Prost auf meine kleine Welt
Auch wenn’s kein anderer versteht
Ich bin cool mit mir selbst(…)
Auch wenn mein Leben grad scheiße ist
Mir egal, Mann, ich hype es
Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie?
Budować ściany wokół siebie – marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam(…)
Życie nie tylko po to jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać
Więc idę do Ciebie, nie odchodź daleko
Miłość jest wszystkim (…)
Nie jesteś w stanie zbliżyć się
Do kogoś
Jeżeli Ty sam nie zdołałeś
Zbliżyć się do siebie
Sterben kannst du überall
(…)
No risk, no fun
I jednym ruchem spraw
Bym mógł naprawiać świat
Dostrzegam błędy i oddalam gniew
To nie jest czas
By tak bezczynnie stać
(…)
Gdy czegoś bardzo chcesz
Nie poddawaj się
Nie bój się kolejnych zmian
Jeśli bardzo chcesz
Zmienić życia sens
Nie, nie poddawaj się
Stawiaj wyższy cel
Sometimes I believe, at times I’m rational
I can fly high, I can go low
Today I got a million, tomorrow, I don’t know
Wenn der Himmel ohne Farben ist
Schaust du nach oben und manchmal fragst du dich
Ist da jemand, der mein Herz versteht?
Und der mit mir bis ans Ende geht?
Ist da jemand, der noch an mich glaubt?
Ist da jemand? Ist da jemand?
Der mir den Schatten von der Seele nimmt?
Und mich sicher nach Hause bringt?
Ist da jemand, der mich wirklich braucht?
Ist da jemand? Ist da jemand?
Ok, tymi słowami chyba powinna zakończyć, one mówią właściwie o tym, jak się teraz czuje, za czym tęskni najbardziej, a już jest 23:25, a jutro będzie miała po raz ostatni zajęcia ze swoim uczniem. Powinna być „fit”, więc puści to teraz w świat, jak zwykle takie niedokończone 😋.
13.II.2020 CZWARTEK, dziś wróciła z paznokci, w końcu ma już je jasne, w których ona czuje się na „tu i teraz” bardzo dobrze, takie właśnie naturalne, które ona wprost uwielbia mieć!
Poza tym ona uwielbia wprost chodzić do tej Wiktorii. Słuchajcie, Mała Mi wiedziała, że Wiki ma synka o pięknych długich rzęsach, jak ta jej powiedziała. Kolejna rzecz, z jakiej również zdawała sobie sprawę, to to, że jej rozmówczyni ma narzeczonego. Jednak, wiecie co Wam powiem, że ona pomyślała sobie, że Tymek [jej 4- letni synek] jest od innego partnera, bo wiecie trudno jej było zrozumieć tą sytuację: jak można mieć dawno dziecko z dziewczyną i wciąż nie być jej mężem, hehe. Trochę dziwne, nieprawdaż?
Nasza bohaterka, jak już tam weszła i od razu przeszła do tego stanowiska pracy „paznokciowego”, za Wiktorią właśnie. I nie będzie kryła, że troszkę się zdziwiła, iż nawet nikt nie zapytał, czy życzy sobie coś do picia… [hehe, spójrzcie, jak się człowiek do dobrego przyzwyczaja 😋]. W momencie jednak, jak Mała Mi siadła naprzeciwko Wiktorii, ta prosi koleżankę będącą na recepcji, by zrobiła jedną Latte 😊. Nasza „gwiazda” tak mile zaskoczona, rzekła nawet:
„OOO, JAK MIŁO! SUPER, DZIĘKUJĘ, ŻE PAMIĘTASZ 😘🍀🧡”

Ponieważ, znów nie potrafi tego do końca stwierdzić, jak to jest, ALE PO PROSTU TAK JEST! Zawsze, jak ona siedzi naprzeciwko tej dziewczyny, to się mega dobrze czuje i widzi to, że jej paznokcie są w bardzo dobrych rękach 😊 I wtedy jakoś nawet łatwiej jej rozmawiać [choć Mała Mi nie miała generalnie z tym jakoś problemu 😉] Oczywiście, że żadnego problemu z tym nie ma! A już z pewnością nie, gdy dostrzega osobę mniej więcej tak samo otwartą, jak ona [wcale nie ma tu na myśli aż taką podobną, ale pozwólcie, że do tego zaraz przejdziemy ;-)]
Otóż napisze Wam, cóż się o niej dowiedziała: Wiktoria MA 24 LATA tak właśnie!!! I już 4- letniego synka. Szczerze mówiąc, to Mała Mi już tylko czekała na jej pytanie: A Ty ile masz lat? hehe I mimo, że ona w ogóle nie wstydzi się swojego wieku, to jednak wie dobrze, jak to wygląda w naszym społeczeństwie… Że … helloł? ale mając tyle lat i… ani męża/ ani nawet jakiegoś partnera??? To z tym dzieckiem to uznajmy, że może nie jest już wcale takie „must have”😋. Znów sobie tylko pomyślała, że męża to przecież ona już miała :P, lecz na całe szczęście jej rozmówczyni o nic nie zapytała.
Mała Mi znów chyba nie zastanawiając się [a może właśnie myśląc!], zadała kolejne pytanie: Jak spędzacie Walentynki? Wiki tu odpowiedziała, że będą raczej w domu, bo nim ona i jej narzeczony [Bartek] skończą pracę… , poza tym ich synek ma pójść w tym czasie do babci. Zatem ona będzie musiała go tam zawieźć i tak w sumie zaczęła opowiadać: Zapytała tego Bartka, czy zawiózł by może ich synka do jej mamy, wtedy ona mogłaby od razu po pracy przyjechać do domu [tego nie powiedziała jemu oczywiście]. Ale bardzo chciała coś przygotować dla niego/ nich coś choćby do jedzenia.
Dowiedziała się, że oczywiście on też chciałby wrócić od razu do domu, nasza bohaterka wtedy powiedziała, a może w takim razie to on coś dla Was przygotuje i zrobi Ci jakąś niespodziankę? 😊🧡🍀 Wiki odpowiedziała, że nie, z całą pewnością to „nie ten typ”🤭 Zapewne, albo będzie będzie spał, albo oglądał tv.
Tu Mała Mi sobie pomyślała: ooo kurcze, spójrzcie, to przecież ponownie wcale nie tak źle, że jestem tu całkiem sama, bo mimo, że oczywiście zwłaszcza w takie dni brakuje kogoś bliskiego/ „do przytulenia”, z kim mogłabym spędzić miło ten czas. To jednak wolę być już sama niż przebywać z kimś takim, kto mi nie odpowiada! A dziś jak wracała jeszcze z tych paznokci, to zaszła do swojej spółdzielni w końcu się zapytać, w jakiej wysokości w tym miesiącu jest ta opłata. Pani chciała jej zapisać ponownie na karteczce, lecz nasza bohaterka powiedziała, że tym razem wzięła kalendarzyk i tam chce, aby ta kwota widniała, bo ona przecież niemal co miesiąc przychodzi i się o to pyta i wciąż dostaje to na jakichś karteluszkach i później już nawet nie wie, co z nimi robi…
Utworzyła jeszcze folder, który podpisała po prostu po niemiecku „paznokcie”, czyli „NÄGEL„, jednak pierwotnie myślała, że l. mn. to jest NÄGELN 🤣; lecz zaraz sobie sprawdziła i widzi, że wcale to nieprawda! Zatem nauczyła się kolejnej rzeczy 😋. A jeszcze chyba wczoraj poznała następne słówko, dzięki Gracjanowi, hehe, a mianowicie wciąż słyszała jak on powtarza słowo „RANDOMOWE”. I nasza „gwiazda” tak zachodziła w głowę, a co to w ogóle znaczy i dlatego zapytała zaraz „wujka” Google i dostała odpowiedź:

Ach tak, moi drodzy, to jeszcze tylko pochwali się swoimi „osiągnięciami” już na LinkedIn. Doniesie po prostu, co i ile ma wyświetleń na dziś 13.II.2020, CZWARTEK, godz. 18:35
Teraz mamy, moi drodzy, PIĄTEK, 14.II.2020, czyli WALENTYNKI/ ŚWIĘTO ZAKOCHANYCH. Jest dokładnie godzina 15:53, a jej chce się teraz tak strasznie płakać… Ale zaraz to Wam wyjaśni, dlaczego, bo ona już właściwie powoli dochodzi przyczyny i znalazła tego powody:
- po pierwsze cały dzisiejszy dzień spędziła w domu, mimo, że tak pięknie słońce świeciło…
- nie zrobiła niczego dobrego [prócz oczywiście egoistycznego oglądania tych filmików Gracjana, z których część jeszcze jej ten nastrój pogorszyła…]
- nie sprzątnęła w ogóle swojego mieszkania, a jutro ma przyjechać do niej mama, która w niedzielę ma tu ponownie wizytę u okulisty [tym razem będą jej ściągać szwy z tego oka]
- ponieważ nie wychodziła z domu, nie była nawet nic kupić do jedzenia…, dlatego teraz odgrzewa sobie rybę, którą znalazła jeszcze w zamrażalniku…
Ale zacznijmy może od początku:
Przebudziła się dziś o 5:47, więc już chyba troszkę lepiej z tym jej snem, prawda? Jednak leżała w łóżku i w komórce, w której zanotowała tą godzinę, włączyła jeszcze WIFI. I zaczęła przeglądać…nie! na całe szczęście wcale nie fejsa!!! Bo na niego ona wchodzi tylko, jak widzi jakieś powiadomienie o wspomnieniach. Lecz to „mądre” dziewczę włączyło sobie inną platformę, a mianowicie LinkedIn i tak rozpoczęła przeglądanie jej…, przez to zaczęła czuć się już zmęczona i chyba troszkę „przysypiała”. Słyszała budzik, lecz również na niego od razu nie zareagowała…
Jak już w końcu przetłumaczyła sobie, że to przecież bez sensu … najpierw zmarnowała jednak ten swój czas na przeglądanie LI, to teraz jeszcze chce jej się dalej spać… I wreszcie postanowiła, że wstanie. Chyba we śnie [bo już nic innego jej do głowy nie przychodzi 😋] widziała na swojej komórce godzinę chyba 8:45/47, jednak jak się już z tego łóżka rzeczywiście zwlokła, to ucieszyła się bardzo, bo patrzy, a tam dopiero 8:15! Taka szczęśliwa, mimo zmęczenia siadła do medytacji i mówiła przede wszystkim: DZIĘKUJĘ [choćby za to, że nie jest jednak tak późno 😉]. Powtarzała także „przepraszam” i wybaczam [co kierowała głównie do siebie].
Lecz twierdziła zaraz, że ona jest przecież TYLKO człowiekiem i ma również prawo popełniać błędy! = najważniejsze, by się z nich uczyć i wyciągać wnioski! czyli NIGDY WIĘCEJ PO PORANNYM URUCHOMIENIU WIFI NIE PRZEGLĄDAĆ LINKEDIN!!!
16:16 je obiad, a tu jeszcze podeśle swoje notatki, które robiła sobie na @:
Coś mi świta, że ktoś (Gracjan?) mi told, bym mówiła sobie tą medytację honopono … 5 NAWYKÓW, KTÓRE PODNOSZĄ WIBRACJE:- nie mam żadnej „konkretnej/ jasnej” myśli, pomysłu na moje życie, NIE WIEM, CO CHCĘ…, NIE MAM KONKRETNYCH MARZEŃ, PRÓCZ TEGO BY BYĆ PO PROSTU SZCZĘŚLIWA, nie mam w sobie emocji, która „świeci”…
ZNACZNIE BARDZIEJ PODOBA MI SIĘ „TWORZENIE ‚ODJECHANEJ’ FORMY ENERGII” To wszystko jest doświadczenie = powtarzaj na początku medytacji, nim się całkiem nie „wyłączysz”. Obserwujesz siebie, jak powtarzasz 3) zaczynasz obserwować niewerbalnie/ uczuciami: nie rozróżniasz myśli od uczucia JAK WYZDROWIEĆ, BYĆ ZDROWYM I POMÓC CHORYM: co jak ja nie wychodzę z domu, bo WIEM, ŻE JESTEM ŁADNA, A NIE CHCE BYĆ OCENIANA TYLKO NA ZEWNĄTRZ / PO WYGLĄDZIE??? = JESTEM CZYMŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO MOIM WYGLĄDEM!!!!
Je obiad wkurzona na siebie, dann włączyła sobie film „Spotkanie”, Kamyk dzwoni i pyta, czy miałaby pożyczyć mamie hajs, by ta sobie doładowała komórkę, zrobiła kolejny przelew i dzwoni do mamy, ta ma u siebie Kacpunia 😊i powiedziała jej, że jutro przyjedzie dopiero, jak malca odda Marcinowi, że ma spokojnie robić, co chce do tego czasu – Mała Mi znów niemal usłyszała głos Wszechświata: „a w widzisz??? Miej troszkę zaufania do mnie”
Spotkanie [https://www.youtube.com/watch?v=BzaKeiWUf9I] – ten film sobie tylko oczywiście na początek włączyła i mimo, że nie obejrzała go całego i uważała, że z całą pewnością mógłby ujść on za jakiś „głupi/ dziwny” i śmieszny, ona „czytała z niego więcej” =wyłapywała w nim pewne rzeczy/ słowa, które jednak wydawały się jej mądre, wartościowe.
15.II.20 SOBOTA
Ponieważ wczoraj Mała Mi była jakaś taka baaardzo senna, dlatego, moi drodzy, UWAGA jesteście gotowi? Leżała już w łóżku, przebrana w piżamę ok. godz. 20!!!! 🤣 Tak ją jakoś dziwnie „muliło” i oczy same się zamykały, a pamiętała jeszcze tylko, to co mówił Gracjan, jak istotne jest to, aby godzinę przed spaniem wyłączyć wszelkie ekrany [w ogóle to ona zamierza sobie zakupić tą książkę Walkera „Dlaczego śpimy”😉 – super byłoby, jakby udało się ją zakupić na FV, tzn. że w sklepie jest taka możliwość, to dobrze o tym wie, jednak może znalazłaby ją tańszą w necie]
Wczorajszy dzionek opisała powyżej, a słuchajcie, dziś jeszcze leżąc w łóżku, po tym, jak zanotowała sobie, o której się właściwie budziła, bo, moi drodzy, nasza „gwiazda” była pewna, że to jest już 15.II. a tam patrzy dopiero godzina 21:29 🤣 i tak jej kolejne „notatki” tych godzin: 1:54 [dalej już żadnych kolejnych nie wpisała, ale pamięta, że generalnie „budziła się” chyba jakoś co godzinę, prócz napewno nie widziała tam cyfry „4”] 5:15, 6:15 wciąż to dziewczę myśli… Jak tu wszystko jak najlepiej zrobić/ zorganizować. W końcu dziś ma przyjechać jej mama, a to dziewczę nie miało NIC W DOMU ZROBIONE.
Ale dalej, w każdym razie, jak już uruchomiła swoje WIFI to dojrzała jakiś kolejny filmik Gracjana właśnie i tak sobie tego odsłuchiwała i usłyszała słowo „boginka” [a tylko przypominam ona otrzymała takie imię „Jewel Goddess”] , to już jej jakby dało do myślenia. Nie pamiętała jednak w jakim kontekście to dokładnie było. Jednak stwierdziła, że dziś musi w końcu zabrać się za to, co wczoraj sobie odpuściła, zatem pomyślała sobie, ok, moja droga ponieważ wczoraj generalnie wszystkie swoje obowiązki „olałaś”, zatem dziś zajmij się tym, czym powinnaś.
Jednak zabrała się za swoją medytację i już ponownie dziękowała za wszystko WSZECHŚWIATOWI, że tak ją dobrze prowadzi, że tak się nią opiekuje, dziękowała również za to, że w tym filmiku usłyszała słówko „boginka” [choć nie miała jeszcze najmniejszego pojęcia w ogóle, czy to się jakoś do niej odnosi, hehe, 🤣, ale pomyślała sobie, cholerka nieważne, najważniejsze, że sprawiło mi to przyjemność 😋].

Następnie oczywiście gimnastyka. Ooo, kurcze, musi tu o tym wspomnieć: dokładnie do środy, 12.II.20 wyróżniała sobie tło tego: YOGA 🧘♂️ & 1 SERIE VON ÜBUNGEN 💪+20 KNIEBEUGEN 😊 NA ZIELONO. Nie ma pojęcia, dlaczego, ale już nie może wyróżniać w swojej komórce tego, co tam nanosi żadnymi kolorami… 🙁.
W każdym razie po swoich ćwiczeniach zrobiła sobie swoje müsli i pomyślała, ok. to może teraz choć jeszcze raz obejrzę ten filmik: 2 Najważniejsze rzeczy w życiu. SERIO. I nie wiem, czy ona dobrze myśli/ odczuwa to [tam jest przecież ewidentnie o kimś innym], jednak jej się wydaje, że ona jakoś „czyta między wierszami” i uznaje, że to mogło być również o niej… Zapewne pomyślicie sobie wszyscy, że cholernie pewna siebie kobieta, arogancka wręcz i nawet poniekąd bezczelna. Ale myśli sobie, że TO WCALE NIE JEST TAK, JAK SIĘ WYDAJE, ona musiała przejść naprawdę niełatwą i raczej długą drogę, by końcu do takiego stanu dojść [który także nie jest permanentny]!
Jeszcze przed chwilką [16.II.20, godz. 22:24] wykonała EMOCJONALNE OCZYSZCZENIE – PROWADZONA MEDYTACJA HO’OPONOPONO i stwierdziła jednak, że to było zbyt bezczelne z jej strony i ona naprawdę nie chce wyrządzać nikomu żadnej krzywdy! Dlatego to, co napisała wcześniej, po tej Twojej medytacji , zaraz właśnie usunęła. I jeszcze raz Ciebie, Gracjanie przeprasza!!!
Zaraz ma przyjechać do niej mama, ale słuchajcie o tym może więcej tak w poniedziałek/ tudzież jeszcze w niedzielę, teraz tylko w podpunktach, by nie zapomniała:
- dała mamie kasę, by ta miała na doładowanie swojej komórki
- obiad i następnie Pikawa
- jej mama [nasza bohaterka już to dostrzega!], że naprawdę stała się inną osobą! [bardziej wyluzowaną, nie tak „spiętą”, potrafiącą nie przywiązywać aż takiej wagi do szczegółów – jak nie sprzątniesz, to się przecież nic nie stanie, ja przyjadę i ci pomogę!, sama zadzwoniła do niej i powiedziała, że tak pomyślała, iż najlepiej będzie, jak ona sama tu do niej dojedzie, bo znowu ma słoiczki i by nie musiały wtedy jechać dodatkowo do domu, by to zostawiać, ona sama przyjedzie 😊]
Przed chwilą [NIEDZIELA, 16.II.20], godz, 12/13 wróciła ze spaceru z dolinki. Zrobiła sobie kawę i je właśnie ten „deser” [ten sam, który przygotowała wówczas również dla swojego ucznia] i który jej mama już zjadła do kawy [a ma już naprawdę resztkę]. Pomyślała sobie bowiem, że może po prostu będzie musiała całkiem z niej zrezygnować, skoro nie potrafi odmówić sobie jeszcze zawsze tego „czegoś” do niej [do kawy].
Dalej włączyła sobie filmiki Gracjana, [godz. 13:11 mum called, że już jest po zdjęciu szwów i właśnie jedzie na dworzec do pociągu].
MĘŻCZYZNA I MĘSKA „ENERGIA” || JAK DZIAŁA Przyznać tu znowu musi, że robi on na niej w tym filmiku niesamowite wprost wrażenie, sobą, lecz PRZEDE WSZYSTKIM SWOJĄ WIEDZĄ! Ona stwierdza, że jest chyba jakaś „nietypowa”: nie należy do kobiet, które chcą za wszelką cenę i zrobią wszystko, by zdobyć tego partnera. Ale z 2str. chyba ma to „poczucie”, że „coś” jej jednak mówi, że chyba wie i widzi więcej, czasem po prostu rozumie więcej… Ma w sobie dużo męskiej energii, umie być szczera i raczej nie ma problemu ze stawianiem na pierwszym miejscu rzeczy, które są dla niej ważne [jej powiedzonko: „są rzeczy ważne i ważniejsze”😋]
WIELKI SEKRET KOBIET (FILM DLA MĘŻCZYZN)– Logiczna, nie emocjonalna, musi się oprzeć o siebie, polegać na sobie, bo nie ma faceta, musi mieć trochę zintegrowanej logiki, rozumienia, osiągania, robienia pewnych rzeczy, wykonywania.
„Jeżeli chcesz dojść gdzieś szybko, to idź sam, jeżeli chcesz dojść daleko, to idź z kimś” Jeśli jesteś „pełnym” singlem, w związku możesz dojść dużo dalej. Ona stała się przez to wszystko, przez te wydarzenia w jej życiu taką właśnie niemalże ciemno-szarą kobietą i tak bardzo chciałby poznać właśnie takiego „ciemno- czarnego”, silnego mężczyznę
No dobrze, moi drodzy, to teraz [17.II.2020, PONIEDZIAŁEK] może jeszcze wspomni coś o tej niedzieli, jak przecież zapowiadała😉. To chyba przejdzie od razu do swojej mamy, która [dobrze mam nadzieję o tym wiemy] nie jest jej aż taka bliska, ani tym bardziej nie ma z nią niestety aż takiej więzi. Ale to nie jest teraz aż takie istotne, bo napisze raczej o tym, cóż ona już zauważyła u tej swojej rodzicielki.
Bardzo lubi zawsze ten czas z nią mieć taki „zorganizowany”, że gdzieś wychodzą i „coś” robią/ czymś się właśnie zajmują. Choćby jedzeniem obiadu, tak, doskonale o tym wie, że równie dobrze mogły zjeść przecież w domu, tylko, że Mała Mi akurat NIC JUŻ NIE MIAŁA NA OBIAD 🤣. Nie zrobiła przecież kompletnie żadnych zakupów, dlatego przeogromnie się cieszyła, że jej mama przywiozła jej choć w 2 słoiczkach zupę warzywną. Wzięła także chlebek dla nich, tzn. Mała Mi ma swój, ten chrupki, który również rzadko jada, bo przede wszystkim robi sobie to swoje müsli często.
Ale o czym ta nasza „gwiazda” chciała tu donieść. Że wyjątkowo cieszyła się na to spotkanie ze swoją mamą [oczywiście była już później bardzo zmęczona, ale ona tak ma często, że jak jest u niej mama właśnie, to ani nie ma za bardzo czasu siąść do tej swojej medytacji, ani tym bardziej nie wykonuje żadnych ćwiczeń…] No cóż, zauważyła po prostu, że musi to później „naprawiać”, ale pomyślała sobie, kurcze, nie ważne, tłumaczyła sobie ponownie „są rzeczy ważne i ważniejsze”, przecież nie aż tak często mam okazję spędzić czas z własną mamą! Nie żeby to było dla niej jakieś wyjątkowo bliskie doznanie, ale uznała, że przecież to jest istotne, by znaleźć również czas dla rodziny.
Także uznała, że nie będzie teraz stawiała siebie i swoich potrzeb na pierwszym miejscu! I poważnie, ona zajęła się sobą dopiero na końcu, najpierw bowiem zaczęła ogarniać mieszkanie [odkurzyła, posprzątała, umyła podłogi]. A na fotkach poniżej widać, jak wylała jej się woda z tego wiaderka [bez rączki!], gdy chciała go przenieść z kuchni do łazienki, gdzie miała już tą wodę wylać do kibelka. Oczywiście pierwsze, co to musiała sobie chwilkę ulżyć porzucaniem kilkoma „kurewkami”, następnie jednak wzięła do ręki ręczniki papierowe i zrobiła z tym „porządek” 😋🤣😜
Ponieważ pamiętała, że jej rodzicielka miała przyjechać tak późniejszym popołudniem [tzn. gwoli wyjaśnienia, ok. 14 :P], zatem Mała Mi poszła się jeszcze na spokojnie wykąpać. To wszystko było oczywiście, po tym, jak z rana wykonała i medytację, następnie zaś przystąpiła do swoich ćwiczeń jeszcze. Zjadła to swoje müsli, oglądając filmik Gracjana 2 Najważniejsze rzeczy w życiu. SERIO, następnie zabrała się za to sprzątanie swojej chatki i na koniec siebie.
Następnie nawet zrobiła sobie delikatny makijaż [użyła trochę fluidu i maskary do rzęs] i była już taka szczęśliwa i czekała sobie spokojnie na swoją rodzicielkę. 😊 Tak się cieszyła, że jej mama okazała się tak niesamowicie racjonalną osobą [uznała, że to trochę bez sensu, by nasza bohaterka tam po nią przyjeżdżała na dworzec, skoro i tak będą musiały wrócić do domu, by jej mama mogła zostawić tutaj to, co jej przywiozła]. Dlatego jak jej mama tu dotarła, to wtedy już wybrały się na spokojnie na obiad [ponownie do BioWay`a].
Tam każda kupiła dla siebie danie: jej mama wzięła placki jarzynowe, mimo, że Mała Mi chciała za nią zapłacić, ta powiedziała jej, że ma 50 PLN, które chciała rozmienić, zatem zgodziła się nasza bohaterka. I tak sobie zjadły ten obiadek, później zeszły tylko do P&P zapytać, do której jest dziś otwarty [okazało się, że tak, jak całe CH FORUM do godz. 22]🤣.
Następnie nasza „gwiazda”, ponieważ wiedziała, że w domu już prawie nie ma kawy, poza tym ona bardzo lubi ją pić właśnie w tej PIKAWIE, gdzie można zjeść także pyszną szarlotkę z lodem. Zatem powiedziała, że teraz zaprasza jeszcze swoją mamę właśnie na kawkę do Pikawy. Oczywiście jej mama, że nie, że szkoda pieniędzy, lepiej sobie wypić tą kawę w domu…, wtedy kupiłaby nawet kawałek jakiegoś ciasta [w CH FORUM była akurat piekarnia również]. Mała Mi jednak stwierdziła, że mamo, JA CIĘ TAM ZAPRASZAM i ja to postawię, w końcu nie jesteś u mnie tak często! [nadmienię tylko, że jej mama nie widzi już na jedno oko, tak wiele przeżyła i wciąż się nad sobą absolutnie nie użala!]
Także wybrały się do tej Pikawy, po drodze robiąc sobie jeszcze spacer nad Motławą. A moi drodzy, tak wędrowały sobie jeszcze do tej kawiarenki właśnie i miały obydwie tego świadomość, że ponieważ to jest sobota w takich godzinach właśnie [godz.16/17] może tam wcale nie być już miejsca. I słuchajcie, jak weszły tak też było! I Mała Mi tak się jeszcze chwilę zastanawiała, co tu zrobić. Nie wyraziła się chyba dostatecznie jasno, bo rzekła, czy można jeszcze jakiś stolik zarezerwować na później… A miała na myśli tylko to, że nawet nie tak „oficjalnie”, tylko po prostu chodziło jej o podpytanie kogoś już tam siedzącego, o której [choć tak mniej więcej] zwolniłby się ten ich stolik/ miejsce.
W każdym razie ta kelnerka powiedziała, że wszystko jest zajęte i na dziś już nie robią żadnych rezerwacji. Wtedy właśnie obydwie opuściły lokal… I tak sobie szły dalej w stronę CH FORUM, bo tam nasza „gwiazda” miała przecież zrobić jeszcze zakupy. Jednak tak sobie szły i Mała Mi się zastanawiała, że chyba nie dostatecznie jasno się wyraziła w tej Pikawie. Tzn. jej mama oczywiście twierdziła, że „przecież powiedziała ta dziewczyna, że dziś już nie ma szans, by w ogóle zwolniło się tam jakieś miejsce”.
Ale słuchajcie uparta Mała Mi tak sobie pomyślała, ok. ona powiedziała tylko, że oni już nie robią żadnych rezerwacji na dziś więcej, co przecież nie znaczy to samo, że jakieś miejsce się tam nie zwolni. I tak nasza „gwiazda” powiedziała do swojej mamy, że ona pójdzie tam jeszcze raz to sprawdzić [a bardzo jej na tym zależało, by właśnie tam wypiły sobie tą kawę i zjadły również tą pyszną szarlotkę 😊]. Jej rodzicielka oczywiście [jak zwykle zresztą, miała swoje wątpliwości i była pewna, że to właśnie ona ma tą rację 😜], jednak ostatecznie także zawróciła tam i słuchajcie okazało się, że JEDNAK ZWOLNIŁ SIĘ DLA NICH 2 OSOBOWY STOLIK!!!
Mała Mi powiedziała po raz kolejny do swojej mamy: „Widzisz, a Ty byś już zrezygnowała [swoją drogą, nie pierwszy raz taka sytuacja miała miejsce], pamiętaj moja droga, że nie wolno łatwo się poddawać i rezygnować! Wciąż trzeba na nowo próbować, powinnaś się już tego przecież bardzo dobrze nauczyć, choćby od swoich dzieci!😉
I w ten właśnie sposób jeszcze wypiły sobie tam pyszną kawę i miło porozmawiały. Nasza bohaterka znów pamięta, jak jej mama opowiadała o swoim wnuczku [a jej bratanku i chrześniaku 😊]. Mała Mi tak tego słuchała, jakie to dziecko jest dzielne i jakie ma kreatywne pomysły. Już Wam mówię: mama je opowiadała, że np. i wygrali „milion”, hehe, tak właśnie, jak grali na komórce w Milionerów, Kacpuś w ogóle „organizuje” tam razem z babcią takie fajne zabawy, np. wymyśla jakieś przysłowie, po czym rozrysowuje je na kartce, wpisuje tam jakieś literki z tego przysłowia właśnie.
Następnie mama [a później Kacpuś] podaje jeszcze kolejne i ta osoba, która to przysłowie „wymyślała”, wpisuje te litery podane przez współgrającego [bądź nie, jeżeli te powiedziane akurat w nim nie występują]. Mama jej wprawdzie to rozrysowała, jak już dotarły do domu [troszkę się tu pomyliła, bo chyba przysłowie brzmi: GDYBY, nie „żeby” KÓZKA NIE SKAKAŁA…hehe, no nie ważne :P]
Dziś 17.II.2020, PONIEDZIAŁEK, dostała Mała Mi powiadomienie mailem o 13:23, iż jej profil na LinkedIn był wyświetlany 23 razy Właśnie zjadła sobie obiad [g.15:38] i oglądała sobie kolejne filmiki Gracjana właśnie: Maaaatkooo, ona wprost nie może w to uwierzyć, jaką on ma wiedzę 😲 i jaki to jest mądry mężczyzna. Z filmików, które dziś obejrzała to: 5 ZASAD, KTÓRE ZMIENIŁY MOJE ŻYCIE || NIEOGRANICZONA MOTYWACJA/ 3 NOWE PUNKTY WIDZENIA, KTÓRE ZMIENIĄ TWOJE ŻYCIE/ SEKRET W SEKRECIE (ZAPOMNIJ WSZYSTKO, CO WIESZ O PRAWIE PRZYCIĄGANIA)