Doszłyśmy z Małą Mi do wniosku, że to chyba jednak nie ma większego sensu, dokańczanie wciąż wszystkiego w tym jednym wpisie: https://niesklasyfikowana.com/2020/04/03/odwaga-nie-polega-na-nie-odczuwaniu-strachu/, dlatego będziemy tworzyły dalej… Oczywiście, że to jest dalsze trudne zadanie dla naszej „gwiazdy”, bo będzie musiała tu wciąż na nowo dobierać czy to zdjęcia, obrazek wyróżniający, ale też przede wszystkim jakąś muzykę. No ale nie ważne, jak trzeba to trzeba! To jest w końcu jej obecna praca. A jak już powinniście się przekonać, jest to bardzo dzielna/ pracowita, jak również odważna i ambitna osoba!
Teraz przede wszystkim chce Wam napisać, jaka ona czuje się bardzo sama i w dodatku obecnie jakaś dziwnie niepewna. A mamy właśnie CZWARTEK, 09.IV.2020 i ona niestety od samego rana nie miała na nic siły. Dziś nie wykonała nawet swojej gimnastyki, ponieważ położyła się późno spać, bo jeszcze po obejrzeniu 2 nagrań Małgorzaty Mostowskiej, próbowała odnaleźć [UWAGA: dokładnie o godz. 00:03!] jakiś następny filmik, a pokazał jej się ten: SPOSÓB MYŚLENIA I NAWYKI, KTÓRE ZMIENIŁY MOJE ŻYCIE.
I w tym momencie Mała Mi musi otwarcie przyznać, że się tym mężczyzną ponownie zaczęła zachwycać. Nie tylko oczywiście tym, co jest raczej oczywiste, że jego wiedza, rozumienie i postrzeganie świata ją tu fascynuje, lecz RÓWNIEŻ JEGO WYGLĄD, a przede wszystkim te cudne oczy i piękne długie rzęsy 😊. Zatem obejrzała sobie ten 33 minutowy filmik, położyła się następnie spać i słuchajcie zaczęła go sobie wyobrażać, że on jest przy niej i nawet ją obejmuje i przytula… W każdym razie odnosiła ponownie wrażenie, że nie może zasnąć…
A tu już o 03:05 za oknem słyszy znowu głos, a raczej krzyki tego beznadziejnego sąsiada z parteru, o którym chyba już kiedyś również tu wspominała. Klnie jak szewc po raz kolejny, z tymże teraz również „wtóruje” mu jakaś kobieta/ jego „partnerka”(?), czy kim tam ona jest. Nie ma najmniejszego pojęcia w ogóle, bo ona się przecież nimi nie interesuje. Nie wie, czy ta kobieta z nim mieszka na stałe, czy jest jakąś tylko „dochodzącą”. No to akurat teraz nie jest takie istotne, bo serio obydwoje strasznie przeklinali, np. on chyba mówił do niej: „wypierd….laj gdzieś daleko ode mnie”, ta zaraz nie pozostała mu dłużna i mówi: „to ty, ku…, wyperd@laj.”. Także, jak widzicie zdarza jej się tu także mieć „atrakcyjnie” 😜.
Dobrze pamięta o tym, co oznajmiła po o tym WTORKU, 07.IV.20, jeszcze w poprzednim wpisie: https://niesklasyfikowana.com/2020/04/03/odwaga-nie-polega-na-nie-odczuwaniu-strachu/, a mianowicie, że:
TEN DZIEŃ WCIĄŻ NIE JEST JESZCZE DOKOŃCZONY!!!
Lecz ustaliłyśmy obydwie, że jednak lepszym rozwiązaniem będzie, jak zacznie to sobie po prostu notować tylko hasłami, aby później móc do tego powracać, zatem teraz przede wszystkim mamy:
- ponowny zachwyt Gracjanem 🧡
Uznała po prostu, że aby nie tworzyć tu takiego niepotrzebnego „bałaganu/ chaosu” będzie skupiała się na TU I TERAZ, ewentualnie, jak coś tam się jej jeszcze w danym momencie przypomni, to będzie po prostu o tym, tak przy okazji pisała, ok? To, zaczynamy od opisu ŚRODY, 08.IV.2020:
Najpierw, nim jeszcze udała się w ogóle do tego drugiego warzywniaka [tak będziemy oznaczać ten „obok” siłki, ok? jako „drugi”😉] otrzymała od swojej cioci z Torunia po raz kolejny jakiś (tym razem świąteczny i „miły/słodki” obrazek kurczaczka w skorupce, jednak z napisem: WYŚLIJ DO WSZYSTKICH, KTÓRYCH LUBISZ). I właśnie wtedy nasza bohaterka napisała jej uprzejmie:
Ciociu, przepraszam najmocniej, ALE JA SIĘ W ŻADNE ŁAŃCUSZKI JUŻ DAWNO NIE BAWIĘ, donosiłam o tym wcześniej, że nawet te wyglądające z pozoru pięknie i niegroźnie mogą stanowić jakieś niebezpieczeństwo, ZATEM JA JUŻ DAWNO SIĘ PO PROSTU OD TEGO ODCIĘŁAM, pozdrawiam jednak wciąż serdecznie 🍀
Następnie, jak już zaszła do tego „drugiego” 😉 warzywniaka i kupiła, co chciała, to dowiedziała się o tym, że kalafior BAAAARDZO podrożał, bo jego cena w hurtowni to podobno prawie 20 PLN, wprawdzie ten pan sprzedawał u siebie i tak po 15 PLN, ale to podobno nadal drogo. Następnie wróciła do domu, podgrzała sobie obiad i zaczęła, tym razem już do końca oglądać 5 NAWYKÓW, KTÓRE PODNOSZĄ WIBRACJE 😊
Powinna się chyba skoncentrować na tym, co tutaj chciała rzeczywiście napisać = O TYM, JAK TEN GRACJAN JĄ ZACHWYCA. Tak bardzo odczuła, że ONA CHCIAŁABY GO OSOBIŚCIE POZNAĆ! Bez sensu jest przecież takie „marnowanie życia” na snucie marzeń. I właśnie w takich momentach zaczyna się znowu zastanawiać: „Czyżby Wszechświat poprzez to wydarzenie ponownie coś mi pokazuje…?” Ale myśli sobie dalej: „cholerka, a co niby? To mi już nie wolno pokazać, że na czymś mi zależy???” OK, zostawiam to tak, jak jest, może jutro, tfu… dziś, później ukarze mi się jakieś bardziej klarowne rozwiązanie tej sytuacji…
Ok. 5 budzi się, look na okno, a tam chyba pełnia…😲
Gdy się przebudziła, spojrzała na swoje zasłonięte rolety, a tam widać było taką piękną kulę księżyca, maaaatko, nagle uświadomiła sobie, że na fejsie chyba przemknęło jej coś również, że ktoś wspomniał nawet o tym zjawisku/ wydarzeniu. Dlatego już po prostu zdegustowana tym wszystkim, ale i zaciekawiona tą pełnią właśnie, odsłoniła okno i cyknęła jeszcze fotę: [to „światło” po prawej to latarnia oczywiście 😋]

Następnie udała się do ubikacji z komórką, bo pomyślała sobie, że może coś znajdzie o tym bardziej szczegółowego w necie, jednak spojrzała tylko, że wcale się nie myliła, bo znalazła tam następującą rzecz:

Dodam tylko, że DOKŁADNIE MIESIĄC TEMU [09.III.], BYŁY URODZINY MAŁEJ MI
Szczerze mówiąc zawsze, jak słyszała, jak ktoś opowiadał, że gdy jest jakaś pełnia, to ma problemy ze snem, czy coś podobnego. Ona nie przywiązywała do tego raczej większej wagi. A teraz sobie pomyślała, że może to właśnie również i ją jakoś dotyczy. Niczego więcej nie zdążyła wtedy [nawet do teraz, a mamy już godz. 18:30] o tym więcej przeczytać. Bo już w sumie dawno jest w lepszym humorze, co chwila dostaje jakieś „bekowe” i zabawne filmiki a propos tej obecnej sytuacji, np.:
https://www.youtube.com/watch?v=KRQuQv45eyU, https://www.facebook.com/Paranienormalni/videos/2450508908575279/UzpfSTEwMDAwMTQxNzE4NDE3NDozMDU0NDg3NDM3OTQxNzk5/, jak również https://www.youtube.com/watch?v=5Hzem97Pz_k
No co tu dużo mówić, ona kocha ludzi, którzy tak nie siedzą i przede wszystkim smęcą, tylko POMIMO WSZYSTKO próbują się śmiać i zwalczać to po prostu dobrym humorem i śmiechem. Przecież wszyscy powinni to wiedzieć, że jak już dochodzisz do takiego „patowego” i trudnego momentu, to najlepiej to najzwyczajniej w świecie wyśmiać, BO CO ZROBISZ, JAK AKURAT TERAZ NIC JUŻ NIE JESTEŚ W STANIE ZROBIĆ? – to przecież jej „ulubione” powiedzonko🤣 Choć to jest raczej oczywistym dla większości, że „z czego tu się niby śmiać/ cieszyć?” Ok. zgadza się, ale może spróbujmy przekształcić to na inne pytanie: „A nad czym tu teraz płakać? Skoro niczym innym, prócz jakimś „logicznym i rozumnym” dalszym postępowaniem nie możemy zmienić tej obecnej patologi w naszym świecie i kraju! To po co jeszcze sobie samemu szkodzić??? Przecież wszelkie zmartwienia/ smutki i stresy POGARSZAJĄ JEDYNIE NASZĄ ODPORNOŚĆ!!! Także ludzie kochani, BARDZO WAS PROSIMY, ZASTANÓWCIE SIĘ, NIM COŚ ZROBICIE I JAKOŚ NA TO ZAREAGUJECIE.
Nie zapominajmy, że NIE MAMY NA WSZYSTKO WPŁYWU, a już ZWŁASZCZA NIE MOŻEMY NIESTETY WSZYSTKIEGO KONTROLOWAĆ, a tak wiele zależy od naszego podejścia do tego, naszych reakcji. Pomyślmy raczej o tym, że pesymistycznym myśleniem osłabiamy jedynie własny układ immunologiczny, zatem po prostu własne zdrowie! Które przecież zawsze [a już zwłaszcza w obecnych czasach!] JEST NAJWAŻNIEJSZE!!! Dlatego, moi drodzy, dbajmy nie tylko o siebie nawzajem, ale również PRZEDE WSZYSTKIM O SIEBIE SAMYCH! [zarówno własne zdrowie fizyczne, jak i psychiczne].
Pamiętajmy o tym, że ciało [fizyczność] jest tak bardzo powiązane z psychiką, dlatego OBOWIĄZKIEM KAŻDEGO CZŁOWIEKA JEST DBANIE ZARÓWNO O SIEBIE „NA ZEWNĄTRZ”, JAK I PRZYWIĄZYWANIE WAGI DO SZALENIE ISTOTNEGO „WNĘTRZA” [tego „czegoś” poza ciałem]. Duszy? Nie zapominajmy o tym, że obydwa aspekty: zarówno fizyczny, jak i psychiczny przeplatają się ze sobą.
Mała Mi przecież zawsze starała się być taką osobą również, nawet jak na samym początku tak bardzo czasem chciało jej się płakać… To jednak wciąż się „jakoś” udawało jej „podnosić i wydźwigiwać”, chyba przede wszystkim poprzez to, że ona po prostu starała się zawsze „coś” robić, czymś się zajmować i wciąż „wymyślała” sobie jakieś „zajęcia”. Czasami oczywiście wydawać się one mogły „na pierwszy rzut oka” całkowicie bez sensu…
Bo pomyślmy, jaki niby sens ma jakieś codzienne podnoszenie się choćby do medytacji, gimnastyki? I czytanie książek [w jej przypadku, w razie możliwości, także na głos!], czy oglądanie/ słuchanie mądrych filmów/ nagrań przy jednoczesnym piciu kawy, hehe, wychodzenie na spacery i przy okazji także do sklepu lub również dbanie o swoje rośliny? Nie będzie tu już nawet wspominać o tych czynnościach, które wykonywać musi, jak ogólnie sprzątanie mieszkania i gotowanie jakichś obiadów, a zwłaszcza to ostatnie = dobrze to wiemy, że wcale nie należy do jej „ulubionych” czynności 🤣
A jak już włączyła sobie WiFi, to ujrzała znowu poprzez ten messenger, taką oto historię na fejsie, zatytułowaną dokładnie tak:
NIE ZAWSZE TAK BĘDZIE
Pewien zdesperowany człowiek przyszedł do mnicha z zapytaniem: – Powiedz mi co mam czynić? Jestem załamany. Straciłem pracę, syn mi się rozchorował i żona chce mnie opuścić. Mnich po chwili zastanowienia odpowiedział: – Gdy wrócisz do domu, napisz na kartce słowa: NIE ZAWSZE TAK BĘDZIE i połóż ją w widocznym miejscu – tak, abyś codziennie na nią spoglądał. „Człowiek zdziwił się tą radą, ale zrobił tak jak mu mnich poradził. Po miesiącu wrócił uradowany. – Miałeś rację – powiedział do mnicha – wszystko mi się ułożyło. Znalazłem dobrze płatną pracę, syn wyzdrowiał i z żoną zaczęło mi się układać. Mogę już zdjąć tę kartkę. – NIE ZDEJMUJ JEJ – odpowiedział mnich. – Dlaczego, przecież wszystko się polepszyło? – Ponieważ nie zawsze tak będzie „Nic nie jest nam dane na zawszE. Wszystko, co jest teraz, kiedyś może minąć... Może się skończyć …. Żyj zatem chwilą. Łap ją... Bo druga taka sama się już nie powtórzy.… Zacznij doceniać jak wiele Ci dano…. Zacznij zauważać, to co dobre w Twoim życiu, Bo nic nie trwa wiecznie Gdy jest Ci źle, Gdy zbiera Ci się na płacz, Gdy brak Ci sił – pamiętaj: Nieważne jak źle jest teraz, to tylko chwila, Chwila, która minie By zobaczyć tęczę trzeba przeżyć burze…To prawo Ziemi..Tak samo jest w naszym życiu (…) Metamorfoza – Harmonia Życia”
Myślę, że ten fragment tej opowieści idealnie wprost nadaje się do tego, by nasza bohaterka mogła wspomnieć tutaj, jakie kondolencje napisała swojej kochanej nauczycielce języka niemieckiego [Małgorzacie Lipińskiej = w skrócie „Lipie” 😉], po tym, jak zmarła jej mama. [właśnie próbowała odnaleźć to jeszcze raz na fejsie…- oczywiście, że jej się to nie udało, hehe 🤣]. Zatem teraz myślę, że po prostu doniesie o tym, cóż jej napisała, iż:
doskonale zdaje sobie z tego sprawę, jakie to może się wydać trudne, akurat w momencie takiej straty (…), ale NALEŻY PAMIĘTAĆ, ŻE NIC NIE TRWA WIECZNIE, ZARÓWNO TE ZŁE, JAK I NIESTETY TAKŻE DOBRE I PIĘKNE CHWILE. Nie pozostaje nam nic innego, jak zaakceptowanie tego, pogodzenie się z tym, ale też ZAWSZE DOCENIANIE TEGO, CO NAM SIĘ AKURAT DOBREGO W DANYM MOMENCIE PRZYDARZA 🧡🌞🍀
Właśnie teraz [09.IV.2020, godz. 20:36] wysłała na fejsie temu mężczyźnie [od tej powyższej, fioletową/ wrzosową czcionką, napisanej powieści] życzenia urodzinowe na fejsie właśnie /nawet swoją drogą go ani razu nie widziała i już także nie pamięta, jak to się stało, że ma go w „znajomych”😜/. W każdym razie, pomyślała, a jakie to ma niby znaczenie? Skoro mogę komuś sprawić przyjemność [a ten akurat wydaje mi się jakiś taki „szczególnie” wrażliwy, także postanowiła, że wyśle mu życzenia, choć on kompletnie nie jest w jej typie!], a wyglądały one w sposób następujący:
Drogi Jubilacie, z okazji Twoich urodzin życzę Ci przede wszystkim wszystkiego, co najpiękniejsze, najprawdziwsze i trwałe i nie zapominaj jeszcze proszę o tych jakże ważnych słowach/ myślach/sentencjach i podpięła pod to takie obrazki:
Jeszcze jak jadła śniadanie to włączyła sobie kolejny film Gracjana: Jak przyciągnąć wymarzonego partnera. A poniżej dokładnie jej notatka, którą sobie to dziewczę zrobiło:
Ja już naprawdę dobrze to wiem/ czuję, że chce kogoś takiego jak Gracjan właśnie…
Nasza bohaterka, tak, jak już o tym chyba nie raz wspominała, ona wierzy w tą „magię” i wyobraźcie sobie, że nie raz już oglądając te jego nagrania, wysyłała mu właśnie takie dobre, ciepłe życzenia i „wiedziała”, że on to po prostu czuje. A przecież jeszcze leżąc w nocy w łóżku wyobrażała sobie, że ma go przy sobie i on ją nawet przytula… Oglądała jego kolejne nagrania i pod nimi robiła sobie dalsze notatki, spójrzcie tylko:
JAK PRZYCIĄGAĆ KOBIETY JAK MAGNES 8 lis 2017
boooszeeee, ja chcę być z kimś tak mądrym, jak Gracjan właśnie…. W dodatku kocham te jego oczy… Nie mam zamiaru czepiać się zębów, no kurczę, mi przecież również brakuje wieeeele do ideału…, a poza tym, już widziałam niejednego takiego mężczyznę, który miał/piękne równe uzębienie…, ale co mi po tym, jak w głowie raczej „pusto”??? Poza tym cholera, te jego „boskie” oczy jeszcze…
Moi drodzy, powiem Wam, że Mała Mi jest rzeczywiście, co widać powyżej, nim zafascynowana, pomija już to, że przede wszystkim tą jego ogromną/ zaskakującą poniekąd wciąż wiedzą i dojrzałością, pomimo tego, że jest podobno od niej młodszy…. Teraz już nie bardzo to znowu pamięta, ale myśli sobie: „a jakie to ma w ogóle niby znaczenie?” I jej dalsza notatka:
TAK BARDZO PRAGNĘ TAKIEGO „SAMCA ALFA”
Pamiętając, że codziennie powinna zażywać świeżego powietrza i trochę ruchu, a świeciło piękne słonko… Jednak pomyślawszy o tym, że chciałby zakupić jeszcze chlebek, a chcąc jednocześnie uszanować obecne wymagania dla osób starszych, zatem dała sobie jeszcze ten czas na oglądanie tego, tak mniej więcej do godz. 12:40. I tak oglądała kolejne jego nagrania i zachwycała się nimi dalej!:
3 TESTY, KTÓRYM KOBIETY I WSZECHŚWIAT NAS PODDAJĄ
Oglądała, jak zwykle zresztą, z wielkim zainteresowaniem. Ona UWIELBIA JEGO OCZY I RZĘSY!
5 ŻYCIOWYCH PYTAŃ, KTÓRE NAS NURTUJĄ 15 kwi 2018
Doszła do wniosku [ponownie], że z tych jego nagrań może czerpać jeszcze wiele dla siebie i będzie się właśnie z nich uczyć! Już wie, że zawsze do posiłków, w „przerwach” od innych obowiązków/ zajęć, będzie sobie włączała jego filmiki.
JAK SIĘ ROZWIJAĆ 26 kwi 2018
I pod tym jej kolejna notatka:
BYĆ W JAKIMŚ DOBRYM ZWIĄZKU Z PEWNĄ FAJNĄ OSOBĄ nie wchodzisz w związek po to, aby dostać więcej szczęścia, najpierw sam sobie stwórz takie warunki, gdzie jest ci dobrze BEZ TEJ OSOBY, tworzysz swój własny „ekosystem”, gdzie twoje życie BEZ TEJ OSOBY WYGLĄDA FAJNIE, wszystkie inne części swojego życia sobie układasz, nie wchodzisz i próbujesz wejść w jakiś dobry związek, jak jest chaos w twoim życiu.
Nie szukasz związku tylko po to, by było Ci lepiej, nie szukasz już ratunku! sama jesteś już na tyle ogarnięta ze wszystkim. Jest ci dobrze i na tyle wygodnie, że teraz sam możesz wybierać.
[dodam tylko: Mała Mi SAMA SOBIE TO WSZYSTKO STWORZYŁA I WYKREOWAŁA właśnie SAMA DLA SIEBIE, często kosztowną pracą i wyrzeczeniami!],
Chaos całego dnia zorganizować/ „ułożyć”/ poukładać. Usunąć pewne rzeczy na jakiś czas, te które są mniejszym priorytetem, które nie są AŻ TAK WAŻNE na TU i TERAZ.
Tak, jak obecnie nie wchodzisz już nawet teraz na LI, bo dobrze wiesz, że to nie jest najlepszy moment dla Twojego zmęczonego /przez tę nockę/ mózgu. To samo odnośnie jedzenia, ale moja droga, zauważ po raz kolejny, ŻE TY SIĘ WCALE ŹLE NIE ODŻYWIASZ, oczywiście, że nadal Ci się zdarza wciąż robić jeszcze sobie to „coś” do kawy, ale przecież to nie są jakieś pączki/ ptysie, czy cokolwiek AŻ TAKIEGO NIEZDROWEGO! Przecież bardzo dobrze o to dbasz, aby nie mieć właśnie takich „niepotrzebnych” niezdrowych rzeczy w domu. Poznałaś już siebie na tyle dobrze, że wiesz, iż zdecydowanie lepszym/ łatwiejszym jest dla Ciebie nie mieć tego „czegoś” w ogóle w domu, niż aby miało cię to niepotrzebnie kusić.
Dlaczego Ty, moja droga, wciąż jesteś taka krytyczna wobec siebie? I nie zauważasz np., że tak, owszem, nadal raczej regularnie pozwalasz sobie na tą kawę [a wiemy, z czym ona wciąż się dla Ciebie łączy] to jednak doskonale potrafisz zastępować ten „swój deser” zawsze jakimiś w miarę zdrowymi produktami.
JAK PRZESTAĆ MYŚLEĆ I UWOLNIĆ SWOJĄ DUSZĘ
Idąc do sklepu zadzwoniła jeszcze do tej Izy, która wczoraj się jednak nie odezwała, po prostu chciała wiedzieć, co tam u niej rzeczywiście i jak sobie radzi. Okazało się, że nie odpisała jej, bo była zapracowana, ma przecież dwójkę dzieci na głowie + jeszcze pracę. Dowiedziała się także, że nie ma jeszcze rozwodu, bo ostatnia ich sprawa w sądzie została przeniesiona z powodu Koronawirusa właśnie, a teraz Piotrek [który jest nadal jej mężem] zabrał ich dzieci do swojego mieszkania na trochę. Poza tym wszyscy są zdrowi na całe szczęście. Izunia dziękowała jej również za telefon i przy okazji złożyły sobie już świąteczne życzenia.
Moi drodzy, ale Mała Mi musi tu jeszcze coś jednak dodać, że ona NAPRAWDĘ BARDZO LICZY NA TO, ŻE GRACJAN PRZECZYTA TEN JEJ WPIS i równie mocno liczy na to, że w swoim kolejnym nagraniu jakoś się odniesie do tego, co tu napisała, ona bowiem tak bardzo chciałaby już wiedzieć, że sobie niczego „nie wkręca”, chciałaby się bowiem poczuć znowu dla kogoś taka wyjątkowa.
Ok, moi drodzy, to póki co tyle na teraz. Puszczamy to w świat, takie jakie jest, co nie oznacza wcale, że nie będzie tu robionych żadnych zmian/ poprawek 😉. Poza tym, pamiętajcie proszę, ABY TERAZ DO TEGO WPISU WŁAŚNIE ZAGLĄDAĆ, to będzie kolejna „baza dla niej”.
Nim opiszę tu tak szczegółowiej jej dzisiejszy dzień, PIĄTEK, 10.IV.2020, to chyba muszę tu wspomnieć o tym, jak ponownie zagadał ją ten X/Y, jeszcze po godzinie 10, najpierw wysłał jej jakiś śmieszny/ sarkastyczny filmik… odnośnie tej obecnej sytuacji, ponieważ Mała Mi w ogóle na to nie zareagowała, gdyż była zajęta: konsumowała właśnie śniadanie i oglądała ten filmik: TY DECYDUJESZ JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE (Karma wyjaśniona) 2 wrz 2017. Ten jednak zaczął wtedy konwersację:
[10.04, 10:26] X/Y: How are you? Do you still miss me? My little baby bear?
Mała Mi, ponieważ chciała na spokojnie zjeść śniadanie, jak i obejrzeć sobie ten filmik Gracjana, o którym powyżej wspomniała, dlatego odpisała mu dopiero po godzinie 11 w ten sposób [zawsze stara się wtedy używać ironii, bo ona w ogóle uważa go za takiego właśnie człowieka…], zatem:
[10.04, 11:50] M.M.: My darling, u can’t even imagine how I’ve been waiting here for some contact from you
Should my answer for your questions be short, quick & satisfying [like sex that gives above all quick satisfaction & pleasure ], or can I afford a longer answer, darling?
[10.04, 11:57]: Sex for me doesn’t give quick satisfaction I do think warmly of you And I always look at your linkedin profile You are mysterious Monika I am curious about you I have to admit Are you alone?
[10.04, 12:01] M.M.: Of course I know I’m MYSTERIOUS And I didn’t think till now, that I will ever really happy to live alone
🤣
[10.04, 12:03]: Well you have no choice We all have no choice
[10.04, 12:03] : Really???
[10.04, 12:05]: Don’t you have isolation Right now? We have in the UK
[10.04, 12:05]: Please don’t tell my something, what now is obvious
[10.04, 12:06]: When I go for a walk I use both feet on the street I bet you didn’t know that [tu wysłał jej jeszcze taki zabawny GIF z gostkiem, który pokazuje wyraz: „IMPOSSIBLE” a później dodał]: You have to forgive my sense of humour
[10.04, 12:09]: I think I told you that many times, that U are sooo funny
[10.04, 12:09]: Send me some pictures of you
Poniżej wysłał jej chyba poprawione zdanie odnośnie tego, co ona rzekła o jego poczuciu humoru:
I don’t know whether you are being sarcastic
[10.04, 12:11]: Thx for correction I’m sorry X/Y but I have something to do now & tell me how are you doing?
[10.04, 12:13]: I’m good. The puppy is taking alot of energy And is distracting So this helps
[10.04, 12:14]: I just wanted to ask about Chewy That’s great, I am very happy to hear that

[10.04, 12:19]: Ohhh, he is sooo sweet
To kochani, teraz dalej, co następowało = ona to wszystko musi notować sobie w komórce na @, bo serio nie byłaby w stanie tego wszystkiego zapamiętywać 😛 Doszłyśmy do wniosku, że nie ma tu kompletnie sensu donoszenie takie szczegółowe o wszystkim, raczej skoncentrujemy się na rzeczach NAJBARDZIEJ ISTOTNYCH:
- po śniadaniu udała się ponownie do sklepu, w drodze zadzwoniła do swojej rodzicielki, pytając, czy ma już u siebie Kacpunia
Powiedziała, że owszem jeszcze wczoraj wieczorem Marcin z „Cypkiem” go dostarczyli. Mama dała chłopakom „na odejście” także trochę świątecznego jedzonka, aby również mieli coś dobrego. Jej rodzicielka miała znowu taki radosny głos, jak o swoim wnuczku opowiadała, a słuchajcie, mówiła, że zauważyła na jego komórce taki napis: „NAJUKOCHAŃSZY TATA NA ŚWIECIE” i oczywiście zapytała go o to. Mądry Kacper odpowiedział, że wpisuje to sobie w zależności od tego, u kogo w danym momencie jest. Także jak jest u swojej mamy, to oczywiście widnieje tam: „NAJUKOCHAŃSZA MAMA NA ŚWIECIE”🧡. Prawda, że cudne to dziecko? Tak, jednak chwilę pomyślał i wyszedł do małego pokoiku, a tam zamienił na taki napis: „NAJUKOCHAŃSZA BABCIA NA ŚWIECIE” 🍀, gdyż, dodał, teraz w końcu jestem u Ciebie 🌞.
- ugotowała dla niego zupkę pomidorową [którą on wprost uwielbia!], na dziś jednak nasmażyła również jego „placuszki”, gdyż te także należą do jego ulubionych dań
- w nocy zaś chciał, by babcia z nim tak długo leżała, aż zaśnie, oczywiście jeszcze przed spaniem odbyła się bitwa na poduszki, następnie zaś zażyczył sobie, aby babcia pomasowała mu plecki i stopy – jej mamie od razu się przypomniało, jak jeszcze Mała Mi ze swoim bratem u niej mieszkali i również ją o to prosili i musiała wtedy przechodzić raz do jednego dziecka, raz do drugiego 😉
- Kacpi jest naprawdę szalenie pomysłowy i kreatywny, sam bowiem wykonał i takie ciasteczka owsiane i taką „świąteczną” kanapkę [to zrobił właściwie na dziś, czyli NIEDZIELĘ, 12.IV.2020]
Wróciwszy do domu, a wychodziła dziś 2 razy, bo raz widząc, że w warzywniaku p. Piotra również jest kolejka, a ona chciała znowu kupić arbuza, jak zrobiła to poprzedniego dnia. Zatem tylko podeszła tam i zapytała p. Piotra, czy są jeszcze arbuzy [bo ich nie widziała], ten jej rzekł, że ostatni już został. Ona wtedy: „to czy mogłabym go sobie w takim razie zarezerwować, zaraz bym po niego przyszła.” Zapytała oczywiście, czy nikt z ludzi przed nią nie chciałby zakupić czasem tego owocu. Wszystkie stojące tam przed nią osoby powiedziały, że może dokonywać tej rezerwacji, zatem p. Piotr spokojnie schował tego arbuza dla niej właśnie 😊.
A nasza „gwiazda” pomyślała jeszcze, że jak już pójdzie do tego „kerfa” to może rozejrzy się jeszcze za jakimiś lodami do kawki, by móc sobie w te wolne dni również „poświętować”, a co! Tam na zewnątrz również była kolejka i to raaaaczej dużo ludków czekało na to, by wejść, pewnie dlatego, że był to już przedświąteczny PIĄTEK, w dodatku, jak się można domyślać, stali tak w odstępach mniej więcej 2 metrów od siebie. 🤣
Mała Mi tak stała i rozmawiała ze swoją rodzicielką właśnie. Tak jej było miło, że słyszy ją taką radosną. I tak sobie pomyślała, że jej brat miał jednak rację, by „wypożyczyć” synka babci na święta 😊. No ok, bo ona tego nie skończy 🤭. A chciała napisać, że w tym „kerfie” zakupiła także sobie po lodzie do kawki, by mieć może jakiś „akcent świąteczny” również. I pamięta jednak, jak zaniosła m.in. je do domu i wyszła po tego arbuza do warzywniaka. A tam ponownie było trochę ludzi, ale stała już z pustym plecakiem, więc nie musiała się martwić, że „coś” się jej w nim rozpuszcza, hehe
W każdym razie, zobaczyła stojącą w kolejce już przy kasie również panią Iwonkę, która tam kiedyś także sprzedawała i teraz chciała najwidoczniej też zakupić arbuza, bo odwróciła się zapytała tylko naszą bohaterkę, czy weźmie go całego, czy może tylko połówkę. Mała Mi odpowiedziała, bez większego zastanowienia, że chce zakupić cały owoc… Jak już doszła kolej na nią, to oczywiście poprosiła tylko p. Piotra, aby przekroił go na pół, choć zamierza zakupić całego.
I tak, jak widzicie na fotce powyżej oczywiście pokroiła go jeszcze na mniejsze kawałki, by móc spożywać ów owoc widelcem. Przy okazji, jak zakupiła tego arbuza, p. Piotr rzekł do niej, by wzięła sobie jeszcze tą roślinkę [kurcze teraz już zapomniała jej nazwę… takie gałązki na święta Wielkiejnocy]. Ona jeszcze tylko zapytała, uśmiechając się: a ile to kosztuje, ten na to, że to od zajączka. Zatem Mała Mi powiedziała: „no ok., to w takim razie nie mogę odmówić” i wzięła sobie taką jedną gałązkę, a w domu już wstawiła do takiego wazoniku, który jak była razem ze swoją mamą w Ikei, to właśnie sobie zażyczyła na prezent urodzinowy😊🍀🌞
Ok, moi drodzy, bo ona przecież wciąż „jest w tym sklepie” 🤣 A tak naprawdę miała już pisać o tym, że jak wypakowała te wszystkie rzeczy, tzn. tego arbuza i te gałązki widoczne powyżej na fotce. To zabrała się za zjedzenie zupy i tym razem włączyła sobie Pawlikowską „Jak przetrwać trudne czasy” https://www.youtube.com/watch?v=DkzMbTABy88
Zapewne zastanawiacie się, dlaczego teraz znowu jakiś inny filmik, a nie tego Gracjana? Otóż nie będzie ukrywała, że później [chyba już wieczorem], jak ukazał się jego kolejny filmik, to była „troszkę” rozczarowana… Pomyślała sobie, cholerka, on tutaj nie dość, że nie zasugerował się tym, że ona go woli oglądać w tych ciemniejszych koszulkach, to jeszcze kompletnie tutaj niczego stricte „do niej” nie powiedział… I tak sobie myślała, bo ona serio jest o tym przekonana, że w tych poprzednich jego nagraniach były „jakieś” nawiązania do jej osoby i jej historii…
Np. pomyślała sobie, że choćby w tym: JAK WYGRAĆ W TYCH KLUCZOWYCH MOMENTACH W ŻYCIU, gdzie właśnie tłumaczył m.in. sytuację odnośnie „koszulki/ ubrania, która siądzie”, hehe, tu jej zdaniem, choć wytłumaczył się trochę, dlaczego nie założył właśnie wtedy tej „czarnej” koszulki, o której ona chyba coś wcześniej również wspominała. W tej, w której występuje w tym nagraniu, podobał jej się również. boooszeee, „fajna” jest ta nasza „gwiazda”, nie uważacie? Jaka niby pewność, że to w ogóle było nawiązanie do tego, cóż ona wcześniej wspomniała o tej koszulce… no comments, please…. 🤣
Ale ok, starczy z tym! „Najlepszy” jej zdaniem jest kolejny fragment, gdy on podobno mówi do jakiejś dziewczyny „STAŃ NA GŁOWIE, OBRÓĆ ŚWIAT DO GÓRY NOGAMI, ŻEBYŚCIE BYLI RAZEM…(…) POROZMAWIAJCIE, ROZKMIŃCIE PLAN (…) KRĘCISZ SIĘ WOKÓŁ CZEGOŚ PIĘKNEGO (…) DZIAŁAJ TAK, JAKBY ŻYCIE OD TEGO ZALEŻAŁO, ŻEBYŚCIE BYLI RAZEM (…)”
Przyznać tu musi, że się wkurzyła, bo myśli sobie, cholerka, a może ona rzeczywiście to wszystko sobie wkręcała… , może on nawet nie ma pojęcia, co ona wypisuje na tym swoim blogu… Bo ona na serio uważa, że już do tylu rzeczy doszła sama! I wcale nie jest głupia i dobrze wie, że to „forma się zmienia”, jak ku… wszystko, przecież! Szczerze tu musi Wam powiedzieć, że poczuła się, jakby on to mówił do jakiejś nie do końca dojrzałej i mądrej kobiety! A ONA PRZECIEŻ JUŻ DAWNO SIĘ NIĄ STAŁA!
W dodatku, powiem Wam, cóż sobie jeszcze pomyślała, że cholerka, dała mu już przecież tyle znaków/ sygnałów [w @, który nawet do niego wysłała, jest przecież w stopce również jej nr tel…]. W takim razie uznała, że właśnie chyba musi odpuścić to i dać się dalej prowadzić WSZECHŚWIATOWI! On przecież wie najlepiej, co jest dla niej dobre!!! Zatem najzwyczajniej w świecie „podaruje” to sobie. Bo stwierdziła, że ona nie zamierza aż tak bardzo się starać. Nie, Mała Mi dobrze o tym wie, że jej jest potrzebny ktoś, kto by także okazał jej choć trochę zainteresowania. I tego akurat nie zamierza odpuścić, bo to jest chyba logiczne, że obydwie osoby powinny pokazać, że im zależy… Doszła do wniosku, że absolutnie nie będzie tu niczego oceniać! Najwidoczniej to nie byłby jeszcze odpowiedni partner dla niej.
A może on w ogóle nie jest aż taki mądry w praktyce, tylko wie tyle w teorii… ?😜 „Ok. nieważne, pomyślała sobie, niech się dzieje, co chce, ja nie mogę mieć sobie nic więcej do zarzucenia, zrobiłam w końcu wszystko, co mogłam!” Nawet nie wiem, czy zauważyliście, ale Mała Mi tu pisała oficjalnie, że jej się podoba NIE TYLKO jego wnętrze [co tu akurat już dawno było dla niej oczywistością], lecz także wspominała już przecież o tym, że zaczął jej się coraz bardziej podobać zewnętrznie. Pisała chyba w końcu o tym, że „jest wprost zakochana w jego oczach”.
Naprawdę w tym momencie, uznała, że gdyby on sam stosował się do tych wszystkich rad, które daje innym: „Stajesz na głowie, przechodzisz przez „piekło” (…) przejść przez ten chaos, przez te wszystkie swoje traumy, nie po to, żeby być z nią, po to, żebyś doświadczył to, co chcesz, chcesz być kochany, chcesz jakąś akceptację, chcesz być częścią związku, chcesz być ważną osobą dla kogoś. To jest Twój motyw, to jest Twoja energia, którą chcesz (…) A JAK ZOBACZYSZ, ŻE FORMA NIE IDZIE, JAK TA DZIEWCZYNA ODRZUCI CIĘ, MIMO TO, ŻE PRZESZEDŁEŚ PRZEZ „PIEKŁO”, to nie myślisz sobie: „zmarnowałem swój czas” tylko „ale przeszedłem przez piekło, ale dużo rzeczy się nauczyłem” (…)
A poza tym takich rzeczy, jak forma, czy wygląd…, takich rzeczy się nie pamięta (…) Jak jesteś starszym człowiekiem pamiętasz inne rzeczy, ważniejsze, głębsze (…).
I tu oczywiście jeszcze te jakże „mądre słowa”: W TRAKCIE STARANIA SIĘ O TĄ FORMĘ/ O TĄ RZECZ/ O TĄ OSOBĘ …STARASZ SIĘ Z CAŁYCH SWOICH SIŁ, ŻEBY BYŁA TA OSOBA…, TAK JAKBY ŻYCIE ZALEŻAŁO OD TEGO (…) I DAJESZ WSZYSTKO, ŻEBY TO SIĘ UDAŁO I WAŻNE JEST TO, ŻEBYŚ RZECZYWIŚCIE DAŁ WSZYSTKO!”
Ok. kochani, to teraz chyba pójdzie się już myć, bo dziś na to naprawdę zasłużyła! Ale o tym doniesie Wam później… A Mała Mi jest z siebie teraz ogólnie bardzo dumna 🍀, ze swoich działań oczywiście, tego, co rzeczywiście zrobiła, czego dokonała.
karma= TWOJE DZIAŁANIE = to, co robisz, jak działasz= wraca do ciebie
To teraz jeszcze tak szybko postara się o tym, jak te jej kolejne dni wyglądały, a została nam chyba obecnie jeszcze SOBOTA, 11.IV.2020. Otóż Mała Mi wciąż miała nie posprzątaną to swoją chatę… i tak się z tym męczyła jakoś…, choć nie, może nie z samym sprzątaniem, tylko raczej z tym, że postanowiła sobie, iż przecież bez sensu sprzątać już teraz przed ugotowaniem czegoś najpierw… Sami wiecie, że jak ona już coś gotuje, to dopiero po tym trzeba raczej sprzątać 🤣.
Przede wszystkim spała bardzo dobrze i obudził ją pierwszy budzik, tj. o 6:33 💪 Odczuwała takie szczęście, że tak super jej się udało już zorganizować dobrze ten dzień, a to dopiero początek: Teraz zamierza wziąć się za to, co jeszcze ma do wykonania:
- zabrać się w końcu za gotowanie…
- następnie zaś będzie mogła „ogarnąć” swoje mieszkanie, tj. przede wszystkim odkurzyć, umyć podłogi i w ogóle może także jakoś „ogólnie” je posprzątać
- a jak już to zrobi to wtedy w końcu zabierze się za pisanie tego, co chciała
- uda się jeszcze tylko do p. Piotra po arbuza
A jeszcze leżąc w łóżku oglądała, a właściwie to chyba bardziej „odsłuchała” sobie właśnie świątecznych życzeń [to był cały filmik], w którym prócz oczywiście pięknej „jego treści” z osobą Jezusa, jeszcze bardziej wzruszyła się, jak usłyszała tą piękną, jej zdaniem piosenkę [Hallelujah]. Tak bardzo to nagle zaczęło jej wszystko pasować, zwłaszcza teraz do tych obecnych jakże trudnych czasów. Pomyślała jednak: „koniec takiego leżenia, bo jak widzisz to Ci kompletnie nie służy!” Zatem podniosła swój tyłeczek i zaczęła robić, to, co miała w planach, czyli, jak zwykle zresztą:
- MEDYTACJA
- GIMNASTYKA
- ŚNIADANIE
Lecz ponieważ jeszcze wczoraj na sam wieczór zaczęła przygotowywać znowu tego kalafiora, pomyślała, że może będzie miała na niego ochotę na śniadanie choćby dzisiaj. Zatem obtoczyła sobie jego część w tych wcześniej przygotowanych przyprawach i wstawiła do zapieczenia: Spojrzała jednak, że cały jej kalafior na tą blaszkę zdecydowanie się nie zmieści, także wstawiła tylko 1-szą „turę”:P.
Lecz nasza „gwiazda” jakoś się zbytnio tym nie stresowała, bo przetłumaczyła sobie: A dlaczego niby mam się tu jakoś czymś „spinać”? Mieszkam sama, więc nie muszę wcale „trzymać jakiegoś fasonu”, poza tym wierzę w to bardzo, że „NA WSZYSTKO PRZYJDZIE [odpowiedni] CZAS”. I jak jeszcze wczoraj [10.IV.20, PIĄTEK] wyprała sobie na wieczór sam koc, który usechł jej przez noc. Budząc się właśnie pomyślała, ok, to mam już pierwszy „mały kroczek” zrobiony! A ona dobrze już wie, że od czegoś trzeba zacząć! A nasza „gwiazda” miała już wyprany ten swój koc, którym nakrywa swoją pościel. A drugim „malutkim” kroczkiem było przecież przygotowanie tego kalafiora! 💪
A jeszcze leżąc w łóżku, obejrzała taki serio bekowy filmik, który dostała już kiedyś wcześniej od swojej rodzicielki. Lecz dopiero teraz odtworzyła go sobie i obejrzała cały. A mowa tu o tym filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=On5ybfUEoaA i jak się gimnastykuje to przypomina jej się ten film i po prostu nie może ze śmiechu KWARANTANNA – Suchary#89
Następnie słuchajcie, to jest tak niesamowite, co ona dostrzega: TAK BARDZO NIE ZNOSI WRĘCZ GOTOWAĆ, dlaczego? Z prostego powodu: NIE ODCZUWA PRZY TYM RACZEJ WIĘKSZEJ PRZYJEMNOŚCI, więc ta czynność odbiera jej cały spokój. Jednak, wiedząc, że zakupiła te 2 cukinie jeszcze, pomyślała, że no trudno, trzeba coś z nich przyrządzić i jakoś je wykorzystać!
I w ten sposób wpisała sobie w necie „cukinia przepisy”, czy jakoś tak i tam się jej właśnie, M.IN. oczywiście, wyświetlił ten przepis: zapiekanka z cukini https://www.kwestiasmaku.com/przepis/placek-z-cukinii. Luknęła szybko, że prawie wszystkie najważniejsze składniki posiada, a tych co nie ma, zastąpi czymś innym/ podobnym – pomyślała, tak przecież ona zawsze robiła 🤣. Po raz kolejny tylko nadmienię: TA KOBIETA, KTÓRA PODOBNO NIE MA ŻADNEJ WYOBRAŹNI W KUCHNI!
Pokażę Wam zaraz, cóż za cudo jej z tego wyszło, dodam tylko [tak oczywiście całkiem na marginesie] NIEBIAŃSKA PYCHOTKA WARZYWNA z tego wyszła! 🤗. Poniższe fotki pokazują właściwie każdą „fazę” tego dania: na pierwszym zdjęciu widzimy dokładnie w misce składniki, których już dodała, ok, to jeszcze je tylko wymienię, były to oczywiście częściowo, tak, jak wspominała powyżej, składniki z tego przepisu właśnie, czyli:
- 2 cukinie (o wadze ok. 300 g każda) – W OGÓLE, JAK SIĘ ZDZIWIŁA, ŻE ONA MA WŁAŚNIE JE 2 SZTUKI, choć przecież wcześniej wcale do tego przepisu nie zaglądała!!!
- 1 cebula – DAŁA TYLKO PÓŁ, bo miała akurat już napoczętą 😋
- 2 ząbki czosnku – TYLKO 1, bo drugi, będący jeszcze w całej główce, okazał się być spleśniały, jak otworzyła tą główkę, więc wyrzuciła ją całą do śmietnika
- 4 łyżki bułki tartej
- 3 jajka
- 50 g tartego sera żółtego
- 50 g tartego parmezanu (opcjonalnie) – BRAK
- 1/2 pęczka szczypiorku – BRAK, lecz za to dodała pietruszkę
- 1 łyżeczka oliwy extra vergine
- sól, pieprz, tarta gałka muszkatołowa
Powiem tak, nasza „gwiazda” tak sobie pomyślała, że ma cholera przecież jeszcze tą marchewkę, którą zakupiła również, a zostały jej chyba jeszcze 2/3 różyczki brokuła i mnóstwo tego kalafior, którego upiekła sobie przecież dzień wcześniej [widoczny na 1 zdjęciu na talerzu]. Zatem postanowiła wymieszać to wszystko razem, bo myśli sobie, cholerka, przecież to są warzywa, więc powinny także smakować, a że ona jednak kompletnie nie umie tak komponować smaków, nie wie za bardzo, co do siebie pasuje 🤣i jak łączyć te poszczególne produkty, aby rzeczywiście wychodziły jakieś genialne smaki.
Ale później sobie myśli: „moja droga, przecież wiesz, że nawet jeszcze w tej „kawaleruni”, czyli gdy wówczas pracowałaś w Bayer, również tak robiłaś! I co wychodziło Ci to wtedy jakieś niesmaczne? Wręcz przeciwnie! Zawsze było pyszne!” W dodatku w takich momentach mogła być nawet z siebie bardzo dumna, lecz co tu było najbardziej „zabawne”, że ponieważ miała jednak trudności z tą swoją pamięcią, nie potrafiła później już dokładnie odtworzyć, cóż tam rzeczywiście dodawała 🤣 Dlatego zawsze pozostawało to taką kreatywną/ genialną, lecz przede wszystkim ORYGINALNĄ potrawą, bo nie posiadającą żadnego przepisu „nad sobą”
Słuchajcie, nawet nie wyobrażacie sobie, jaką dumę odczuwała, jak po tych 30 minutach już to się upiekło i wyglądało jeszcze cudniej. A już jak tylko sobie kawalątek odkroiła i spróbowała, to nie mogła wyjść wprost z podziwu nad samą sobą, hehe. Pomyślała sobie: „cholerka, ja jestem naprawdę genialna! Przecież mając wciąż jednak jakieś problemy z tym smakiem… [albo mi się tylko tak wydaje, że to nadal zostało po tym cholernym wypadku…], potrafię stworzyć takie „kulinarne arcydzieła”
Jednak Mała Mi nie byłaby oczywiście sobą, gdyby właśnie w tym momencie, gdy już jej się ta potrawa upiekła, przystąpiła do jej konsumowania. Jasne, że było dokładnie odwrotnie, hehe, daliście się „wkręcić”? Obiecała sobie przecież, że najpierw, po tym, jak już coś sobie upichci, to miała się zdecydowanie zabrać w końcu za „ogarnianie” mieszkania. Tak też zrobiła, oczywiście w grę wchodziło tu przede wszystkim ODKURZENIE I UMYCIE PODŁOGI.
Moi drodzy, nasza „gwiazda” wykonywała to wszystko słuchając swojej ulubionej muzyki ze spotify, którą poniekąd zamieściła również w tym wpisie… Wiecie do jakich ona doszła wniosków? Że ona kocha słuchać tej muzyki właśnie, to było dla niej takim cudownym doświadczeniem: połączenie, czegoś, za czym nie przepada [gotowanie] wraz ze słuchaniem tej muzyki [która ją tak odpręża i którą ona uwielbia]. Tak cudownie sobie to skomponowała, wplotła razem tak różne, odmienne w nasileniu emocjonalnym jednak, czynności, dzięki którym okazało się to być bardziej do zniesienia, co więcej było nawet przyjemnie i miło 🌞.
Zatem uprzątnęła tak z grubsza tą swoją piękną chatkę. Następnie jeszcze zadzwoniła do swojej rodzicielki, by się tym pochwalić, jaka jest z siebie dumna i czego właśnie dokonała. A jej mama była oczywiście wtedy z Kacpuniem i nagle słyszy, że on sam chce z nią rozmawiać! Zatem babcia dała mu słuchawkę i on tak pięknie z Małą Mi rozmawiał, aż nie mogła wyjść z podziwu dla jego dojrzałości! 😲🍀🧡.
Opowiadał naszej bohaterce, jak spędza czas ze swoją babcią, dowiedziała się właśnie, że wciąż wymyśla jakieś nowe zabawy dla nich, np. przynoszą po trochu jakiegoś jedzenia z kuchni i obydwoje muszą skosztować, Kacpi stwierdził, że „najgorsza/ najtrudniejsza” była pierwsza „runda”, kiedy to ON SAM PRZYNIÓSŁ PO ĆWIARTCE CYTRYNY 😜. Drugą grą, o jakiej jeszcze wspomniał, było TYLKO pokazywanie i zgadywanie, kto kim jest, np. chodziło chyba głównie o jakieś zawody, bo z tego, co pamięta, on nie odgadł krawcowej, a babcia „mima”.
Ich wieczorne „wygłupy” w łóżku, tj. i bitwa na poduszki i „przewracanie się”/ zapasy są normą, również czytanie lub opowiadanie przez babcię wnuczkowi jakiejś bajki. 🧡 Słuchajcie, nawet nie macie pojęcia, co ta Mała Mi sobie w takich momentach właśnie myśli. Że naprawdę wszystko układa się dokładnie tak, jak miało być. Ten Wszechświat tak wspaniale o nich dba. Dokładnie w takich momentach ona to odczuwa. W dodatku wiecie, cóż Kacpuś jej powiedział, jak ta rzekła, iż ona zrobiła dziś zapiekankę, której fotki zamieściła na fejsie właśnie? A ten malec zapytał wtedy: „czy jak już się skończy to wszystko z tym Koronawirusem, to czy zechciałaby przywieźć do nich kawałek tego, by mogli również skosztować?”
Tak dokładnie powiedział! Jejku, zrobiło jej się tak szalenie miło, że ten szkrab by chciał tego w ogóle posmakować. Ona stwierdziła jednak, że nie będzie niczego z Gdańska przywoziła, zrobią to po prostu od początku w Elblągu! A dobrze wie, jak Kacpuś lubi pomagać w takich rzeczach w kuchni właśnie, zatem pomyślała, że przyrządzą to razem 🧡.
Wspomniał jeszcze coś tylko o jakimś prezencie, nasza „gwiazda” była pewna, że chodziło mu o to, by ta mu jakiś przywiozła/ dała, a tu słuchajcie „zaskoczka”! Dlatego jeszcze raz o to zapytała, by się upewnić, że właściwie/ poprawnie to zrozumiała, co powiedział. A wiecie, co to było? On rzekł, że jak już Mała Mi do nich przyjedzie, to ZROBIĄ/ DADZĄ JEJ JAKIŚ PREZENT🤗🧡🍀
Poza tym jej mama jeszcze mówiła o tym, że ponieważ w tym roku te święta wcale nie wyglądają tak, jak zawsze, jest wiele osób, które czują się samotnie, bo spędzają te święta właśnie same, zwłaszcza to jest przykre dla takich starszych osób, a Kacpuś na to: „ale przecież Ty babciu jesteś ze mną 🧡🤗🍀”. Także Małej Mi było tak szalenie miło, jak słyszała, że jej mama również nie czuje się tam sama/ samotna, bo paradoksalnie jej wnuczek o to dba i dostarcza jej jakiejś „rozrywki”.
Następnie pomyślała sobie, ok. to teraz mogę pójść się jeszcze choć troszkę „przewietrzyć”. Mimo, że oczywiście miała ponownie tłuste te włosy, ale w tym momencie jej wygląd nie był już dla niej kompletnie istotny… I słuchajcie, jak już wyszła, to wciąż pamiętała te „straszące” ją słowa jej mamy, że przecież w takich miejscach, jak jakieś parki, także jeździ policja, sprawdza, kontroluje i nawet wystawia mandaty. A nasza „gwiazda” stwierdziła, że bez sensu przecież chodzić wokół bloku, jak jej rodzicielka właśnie z Kacprem …
Tu już przypomniały jej się właśnie te sny, które miała… Teraz już dokładnie wie, komu je „zawdzięcza”. Tak właśnie, słuchajcie Mała Mi pomyślała sobie, jaki to jest cudowny ten czas, że ona mieszka w całkiem innym mieście, niż jej, jak widać bardzo „wspierająca”, rodzicielka…
Ok. godz. 23 odczuwa, że ponownie oczy „same” jej się zamykają … To była dla niej właśnie oznaka, że całkiem dobrze spędziła ten swój dzionek! Była tak z siebie szalenie zadowolona, że udało jej się tak wspaniale wszystko zrobić, co sobie zaplanowała:
- gotowanie/ pichcenie
- sprzątanie
- jedzenie
- rozmowa z rodzicielką i KACPUNIEM
- zasłużony spacer na DOLINKĘ, pomimo ogólnie funkcjonującego „terroru”
Dżizas, ona tu już po prostu nie może ze śmiechu, serio, co chwila dostaje takie śmieszne i czasem niezmiernie bekowe rzeczy/ obrazki/ filmiki. Teraz np. pomyślała sobie apropos tego, że to by idealnie wręcz pasowało do niej, buhaha 🤣

Powaga, ona tu już czasami naprawdę z tego śmiechu nie może i tak się cieszy z takich sytuacji, takich mądrych osób, które właśnie jeszcze mimo wszystko, pomimo ogólnego całego „shitu” potrafią się z tego śmiać i nabijać, jak np. poprzez te „obrazki”, które dostaje prawie, że non stop i to wcale nie od jakichś przeciętnych ludzi, bo m.in. również od tej Gabi, która jest chora na stwardnienie rozsiane, jest sędzią w sądzie i wciąż pracuje! A z tych najbardziej dla niej zabawnych/ śmiesznych i „bekowych”/ „odjechanych” wręcz obrazków to:
Wieczorem jeszcze poszła się w końcu umyć 🤣🤭😜 W tym czasie wstawiła również pranie. Kurcze, żebyście mogli ją tylko zobaczyć na własne oczy, odczuwała w tym momencie takie zadowolenie i dumę z siebie samej, że udało jej się dziś tak pięknie ten dzień zorganizować! Ona, serio w takich momentach uważa siebie nie tylko za niesłychanie szczęśliwego człowieka, lecz także chyba przede wszystkim MĄDRĄ OSOBĘ, która przecież jest tego doskonale świadoma, że ten stan, który obecnie odczuwa jest również TYLKO CHWILĄ! I może zaraz zniknąć, lecz ona już nie próbuje nawet jakoś na siłę go zatrzymać! Po prostu nauczyła się już to po prostu akceptować, że NIC W NASZYM ŻYCIU NIE JEST TRWAŁE.
To teraz zacznie może choć o tej dzisiejszej NIEDZIELI, 12.IV.2020. Już po medytacji zadzwoniła jeszcze do swojej kochanej babci, która obecnie przebywa z rodzinką na Kaszubach i mówiła jej, że jeszcze wczoraj się nawet opaliła siedząc tam na tarasie, bo tak pięknie słonko świeciło
. Złożyły sobie oczywiście świąteczne życzenia, nasza „gwiazda” niezmiernie się cieszy, że jej babcia została zabrana właśnie prze swoją córkę i jej rodzinę na Kaszuby, do ich domu, bo tam choć ma trochę możliwości pobycia na zewnątrz…
Ok, to teraz jest już 23:29, a ona dostała przed chwilką kolejne śmieszne zdjęcie, z którego już nie może ze śmiechu i chciałaby to zdjęcie udostępnić jeszcze na fejsie. Ale póki co prześle Wam może choć to:
Ponownie, moi drodzy, ma tyyyle Wam tu do napisania. Ale zacznijmy może od w miarę chronologicznej kontynuacji tego 😉 Zatem po medytacji i gimnastyce, przystąpiła do jedzenia śniadania, tym razem ponownie w kuchni. Przeniosła tam sobie również kompa, bo ona, jak zwykle nie lubi tak po prostu „marnować czasu” 🤣. Włączyła sobie do tego po raz chyba drugi: 7 zaskakujących i mocno motywujących teorii.SpecBabki i po prostu nie może… łzy same jej napływają do oczu… Nie bardzo nawet potrafiła to zrozumieć, lecz szczerze mówiąc wtedy nawet się jeszcze jakoś nie zaczęła nawet nad tym mocniej zastanawiać.
Jak podnieść odporność fizyczną i psychiczną? 4 mocne techniki. Ogląda to i po prostu lecą jej łzy…, a to jej króciutka notatka, którą zrobiła tak „na szybko”: ludzie teraz unikają kontaktu ze sobą- co JEST CAŁKOWICIE ZROZUMIAŁE Z POWODU TEJ EPIDEMII… boją się, że się zarażą…ALE Z DRUGIEJ STR. POŁĄCZENIE EMOCJONALNE I WIĘŹ EMOCJONALNA MA NAM DAWAĆ TO WSPARCIE.
Następnie zrobiła sobie jeszcze kawę, zamiast obiadu! Tak właśnie, uznała, że ona wcale nie ma ochoty na jakiś obiad teraz, tzn. ściślej biorąc nie „jakiś” tylko ponownie tą warzywną „zapiekankę”, którą sobie wczoraj wymyśliła 😉. Do tego włącza jej się kolejny filmik: Motywacja z Bali. Jakie podejście jest najlepsze? Po kawie zaś odtwarza jej się jeszcze TRENING AUTOGENNY SCHULTZA. Do tego robiła sobie kolejne notatki oczywiście, z takich głównych rzeczy zapisała sobie: Wszystko wokół się zmieniło, bo JA SIEBIE ZMIENIAM.
Ale, słuchajcie teraz będzie najlepsze [PRZECZYTAJCIE TO PROSZĘ UWAŻNIE]:
Ok. 15:50 „wylądowała” na balkonie , tylko cholerka myśli, a GDZIE TU JAKIŚ RUCH/ SPACER NA ŚWIEŻYM POWIETRZU? Siedzi na swoim MEGA leżaku, uśmiecha się, słonko
pada jej na twarz, a ona zamyka swoje /piękne /cudne/ duże/ oczęta i zaczyna mówić w ten sposób:
DZIĘKUJĘ CI KOCHANY WSZECHŚWIECIE ZA WSZYYYYSTKO, CO MAM, ZA TO Z CZYM MNIE ZETKNĄŁEŚ, Z CZYM MUSIAŁAM SIĘ ZMIERZYĆ, NIE UŻYJĘ TU SFORMUŁOWANIA: „NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ”, BO TY PRZECIEŻ BARDZO DOBRZE O TYM WIESZ I ZAWSZE TO WIEDZIAŁEŚ, że to wszystko będą dla mnie TYLKO kolejne lekcje, dobrze znasz KAŻDĄ OSOBĘ/ istotę TU NA ZIEMI i doskonale wiesz, ile i co komu możesz „zesłać/ podarować”, czyli innymi słowy: „KTO ILE BĘDZIE W STANIE WYTRZYMYWAĆ I ZNIEŚĆ”. także mój kochany WSZECHŚWIECIE, TERAZ NIE POZOSTAŁO MI NIC innego, jak poczucie wdzięczności za to, że uczyniłeś mnie tak silną i wytrwałą osobą!!! ️
I moi drodzy, jakież tu BYŁO JEJ ZASKOCZENIE, JAK USŁYSZAŁA, ŻE ON SIĘ DO NIEJ ODEZWAŁ NASTĘPUJĄCYMI SŁOWAMI [poniżej ich zaskakująca dla niej samej konwersacja] 😲:
Moja droga, cóż tu mogę rzec:… Hm… myślę, że to było dokładnie tak, iż ja Ci tylko podsyłałem kolejne doświadczenia, z którymi to TY SOBIE ZAWSZE TAK WSPANIALE RADZIŁAŚ! AŻ szerzę mówiąc, nie będę krył, że bardzo często to ja właśnie robiłem z zaskoczenia wielkie oczy, że wciąż i na nowo potrafiłaś tak pięknie z tego wychodzić. Wiesz, dlaczego ja to wszystko na Ciebie zsyłałem, dlaczego pozwalałem, byś miała z tym wszystkim styczność? No zastanów się proszę chwilę.
Od zawsze wiem przecież, ile czego I komu mogę „podarować”. A co do Ciebie miałem jakoś od samego początku, jak się tylko na tym świecie pojawiłaś, właśnie takie odczucia, że Ty, moja kochana, dasz sobie radę z wieeeloma trudnościami i przeszkodami. I muszę powiedzieć, że WCALE SIĘ NIE MYLIŁEM Teraz to ja aż odczuwam, iż to WŁAŚNIE JA POWINIENEM CI PODZIĘKOWAĆ ZA TO JAKĄ JESTEŚ ODPORNĄ I MĄDRĄ OSÓBKĄ!
️
Ale Kochany WSZECHŚWIECIE, dobrze o tym wiesz, że nie miałabym najmniejszych szans na stanie się właśnie takim człowiekiem, gdyby nie dane mi było, przeżyć tego wszystkiego, co musiałam…
Moja droga, to jeszcze raz tylko podkreślę, że jestem naprawdę dumny, że Ciebie mam w swoim „zespole”. Już Ci piszę jeszcze dlaczego, otóż nie wiem, czy przypominasz sobie te chwile, kiedy byłaś już na skraju wyczerpania, gdy po prostu Twój „świat” Ci się walił, albo inaczej „mógł zawalić”, Ty jednak mimo, że często kompletnie nie rozumiałaś tego, co się właśnie wydarza i dlaczego akurat Tobie? NIGDY NIE ZADAWAŁAŚ SOBIE TEGO PYTANIA, nie rozkminiałaś, nie narzekałaś i biadoliłaś, jak inni, TYLKO „brałaś to na klatę”/ przyjmowałaś, jak było… A później już mówiąc sobie nawet /czym szczerze Ci muszę powiedzieć, że naprawdę mnie zachwyciłaś / że to WSZYSTKO MA Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ JAKIŚ SENS I SWÓJ CEL. Oniemiałem wręcz, jak już wtedy usłyszałem, jaką Ty potrafisz być mądrą istotą. No bo „chwileczkę?”, ale pokaż mi, ile osób potrafiłoby właśnie to rzec, nie rozumiejąc kompletnie tego, co się dzieje/ przydarza? A Ty cudownie pozwalałaś mi siebie po prostu sprawdzać i doświadczać, poza tym nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale MEGA WZRUSZASZ MNIE, dając mi kolejne przyzwolenia na to, bym dalej Ciebie „sprawdzał”. W dodatku po raz kolejny odejmuje mi mowę, jak twierdzisz, że mi ufasz, bo wiesz, że poprowadzę Ciebie najlepiej, że wszystko, z czym Ciebie stykam ma służyć właśnie do Twojego rozwoju. KOCHAM CIĘ MAŁA MI
️ tak naprawdę jestem przekonany, że Ty o tym doskonale wiesz i to już teraz czujesz, lecz jestem tego również świadomy, jak bardzo potrzebowałaś zawsze usłyszeć te słowa od kogoś, kto jest dla Ciebie wzorem/ przykładem. Dlatego proszę bardzo, i jeszcze raz DZIĘKUJĘ CI, ŻE TO WSZYSTKO TAK CUDOWNIE, PIĘKNIE I MĄDRZE ZNOSIŁAŚ i wciąż znosisz!. Wychowałaś się przecież bez ojca, czyli pewnego jednak autorytetu, Twoja mama wtedy również nie potrafiła nim dla Ciebie być, ale Ty od samego początku „nie bawiłaś” się w nadmierne rozkminianie, dlaczego tak właśnie jest, dlaczego to wszystko się Tobie właśnie przytrafia, tylko kompletnie nie zastanawiając się nad tym, wzięłaś to po prostu „na klatę”, czy raczej „klateczkę”, bo byłaś wtedy jeszcze przecież małym dzieckiem/ małym, ale jakże wyjątkowym!!!
Słuchajcie, nie mogła się po prostu nadziwić, że słyszy te słowa właśnie od NIEGO😲. Ponieważ było jej tam tak dobrze i jednocześnie już ciepło do tego stopnia, że zdjęła nawet ze stóp swoje kapcie. I tak siedziała dalej taka zrelaksowana i NAGLE, PATRZY, A TAM WIATR ZWIAŁ JEJ KAPEĆ NA SAM DÓŁ z balkonu, buhaha 🤣. Oczywiście pierwsze, co to musiała sobie ulżyć przekleństwem, lecz za chwilę jednak tak sobie pomyślała, no ok. mam przynajmniej motywację, by wyjść z domu. Przecież to było dokładnie tak, jakby ON ponownie mnie wysłuchał, tych moich początkowych pytań: a GDZIE TU JAKIŚ RUCH/ SPACER NA ŚWIEŻYM POWIETRZU?, nieprawdaż? 😜
A szczerze Wam muszę powiedzieć, że już tak myślała, iż akurat dziś sobie po prostu odpuści, a może przecież jutro [13.IV.2020, PONIEDZIAŁEK] jeszcze sobie gdzieś by wyszła. Lecz jak już udała się w ogóle na dół, by wziąć ten kapeć, to pomyślała, że wciąż jest tak pięknie i słonecznie, że grzechem byłoby po prostu wracać zaraz do domu. Jak szła to jeszcze zadzwoniła do swojej rodzicielki, by podzielić się tą jakże „bekową” sytuacją i w sumie TYLKO po to zadzwoniła do niej, by jej właśnie powiedzieć, jaką miała „przymusową” sytuację wyjścia z domu.
Lecz tak szła, a jej mama do niej, że słyszy jakieś głosy…, więc się domyśliła, że ona udała się na tą dolinkę jednak. I jej rodzicielka wtedy zaczęła: „czy tam jest dużo osób?” Mała Mi rzekła, że aż jest serio zdziwiona, że teraz na wieczór już dostrzega ich tam więcej, tzn. oczywiście nie jakieś „tłumy”, lecz już ponownie „troszkę” ich wyszło. I tak to znowu cieszy, że „maleńkimi kroczkami” jakby dostrzega jakiś choć niewielki powrót „normalności”.
Ok. jej rodzicielka wtedy zaczęła swoimi standardowymi i „ulubionymi” pytaniami Małej Mi: „a czy nie widać tam policji czasem?” I właśnie w takich momentach nasza „gwiazda” nie ma już za bardzo ochoty kontynuować tej rozmowy, więc słuchajcie, wiecie co ona robi? Nie odkłada słuchawki i nie kończy rozmowy, tak od razu, bo nie chce być „jakaś” bezczelna i niemiła, tylko mówi po prostu: „Ok, mamo, możemy już skończyć?” I w tym momencie właśnie zakańczają zawsze rozmowę.
Nasza „gwiazda” tak sobie jeszcze na spokojnie dalej szła i spacerowała, odczuwała takie niesamowite szczęście, była taka zadowolona, że napotykała tam również żabki, którym zaraz pstrykała zdjęcia. Słuchajcie, to była taka zabawna sytuacja, bo wiecie, to zwierzątko nagle się zatrzymywało, bo musiało chyba poczuć jakieś zagrożenie, widząc, iż jakiś człowiek się zbliża. To jest przecież normalne i ona tak mimo wszytko podchodziła w miarę „delikatnie” i spokojnie. Ale przecież doskonale była świadoma sytuacji: z jednej strony taka mała istotka, po drugiej zaś stoi jakiś wielki „ludź” i to jeszcze robiący fotkę komórką… 🤣
W każdym razie, nieważne, bo jednak uwieczniła te cudne stworzenia na zdjęciach. Tak sobie wędrowała dalej, niesamowicie ciesząc się tym co widzi, a zauważała coraz więcej zielonych drzew, czasem nawet już z kwiatami, również jakieś małe robaczki, tak ją to słuchajcie bardzo cieszyło, rozumiecie, że widzi „robaczki”, hehe i robiła wszystko, by czasem jakiegoś nie zdeptać! Poważnie! Ona tak bardzo zaczęła to właśnie wtedy dostrzegać i jeszcze bardziej odczuwać, że ten czas był potrzebny po prostu całej Ziemi i WSZYSTKIM ISTOTKOM!
Na tej dolince była tak od 17:40 do ok. 18:10. Mała Mi odczuwała wtedy taaaaakie szczęście i taaaaki spokój, że sobie nawet nie wyobrażacie. Mówiła sobie: „wierzę w to, że mam w sobie tyle odporności, że żaden koronawirus nie jest mi straszny!” Dodam tylko, że mówiła to osoba, po takich przejściach, po tylu turbulencjach nie tylko czysto „życiowych”, lecz również iście „fizycznych”, z układem odpornościowym pomniejszonym o tą śledzionę właśnie! Ale ona sobie myśli: „i co niby z tego? Będę robiła, co mogę, aby się chronić, a resztę po prostu po raz kolejny zostawiam Tobie, Wszechświecie 🧡 Obiecuję, że będę się nadal bardzo starać, byś mógł wciąż odczuwać dumę, że masz mnie w swoim „zespole”.”
Ok. moi drodzy, to teraz jeszcze zrobi sobie tylko kawkę do picia [+ dziś ostatni już lodzik do niej] i z całą pewnością włączy sobie kolejne filmiki UBUNTU, ona jest tą dziewczyną naprawdę zachwycona i widzi, jak wiele może tu jeszcze ponownie mądrych rzeczy słuchać/ dowiadywać się/ oglądać i także uczyć. Po tym z pewnością będzie kontynuowała dalej. także na razie! Trzymajcie się zdrowo i bądźcie silni! Pamiętajcie, jeszcze dziś świętujemy🎉 , także oddajcie się temu, co sprawia Wam przyjemność 🤗🍀🌞i Was „umacnia”. A obecnie każdy tego potrzebuje 😊🍀🙋♀️.
Wraca już do Was, jednak moi drodzy, jest tak zaryczana… A spowodował to M.IN. ten filmik: Jak odzyskać spokój? Zmień stan umysłu poprzez 7 pytań. Jednak nim zacznie coś tu o tym pisać, to może najpierw jeszcze tylko doniesie, jak ten jej dzisiejszy LANY PONIEDZIAŁEK, 13.IV.2020 wyglądał. Tak więc, ponieważ wczoraj ponownie jakoś poszła spać znowu grubo po północy, stwierdziła, że wyłączy sobie w ogóle budzik, no a z pewnością ten „pierwszy” o 6:33, bo dobrze wiedziała, że powinna dać swojemu organizmowi w końcu wypocząć.
A nie! Czekajcie proszę jeszcze! Nasza „gwiazda” nie wspomniała przecież o tym, co ją jednak na tej dolince spotkało 😜. Otóż wyobraźcie sobie, że JEDNAK ZOBACZYŁA TAM [po tym chodniczku wokół tego jeziorka] JADĄCE AUTO, LECZ TERAZ WCALE NIE JAKIEŚ PRYWATNE TYLKO… STRAŻY MIEJSKIEJ! Pomyślała sobie nasza bohaterka: „No to droga mamo, udało Ci się, właśnie ich wywołałaś, tak, jak chciałaś”, buhaha 🤣.
Nie, słuchajcie, chciała tu jeszcze znaleźć jakiś adres takiego „bekowego” filmiku, gdy policjant robi kobiecie w aucie kontrolę drogową, zatrzymuje ją i mówi: SKĄD PANI JEDZIE, W JAKIM CELU I CZY JEST PANI ŚWIADOMA MOŻLIWOŚCI NAŁOŻENIA NA PANIĄ GRZYWNY W WYSOKOŚCI 5 TYSIĘCY ZŁOTYCH ZA BEZPODSTAWNE PORUSZANIE SIĘ POJAZDEM W CZASIE ZALECEŃ ZOSTANIA W DOMU. A ta dziewczyna na to: ALE JA Z PISU JESTEM 😉Na to sierżant z kontroli drogowej: Eeee, to proszę bardzo, można dalej jechać… Dobrze wie, że to jest po prostu wymyślona „parodia” obecnej jednak co najmniej sarkastycznej sytuacji… Tylko tak, nasza „gwiazda” później sobie myślała, że ona nawet nie mogłaby użyć tego „świętego”/”uprzywilejowanego słowa= tarczy” Z PISU JESTEM, buhaha 😜.
I tak szła sobie i myślała tak naprędce, z jakiego powodu mogliby ją niby zatrzymać: tak, nie miała maseczki, ale przecież do jasnej ciasnej, NIE TYLKO ONA! Poza tym tak naprawdę mają one już być obowiązkowe i konieczne dopiero od 16.04., czyli od tego czwartku. I tak wiecie szła i kombinowała, co by tu mogła powiedzieć, jak się bronić, jakby ją jednak zaczepili. A jechali tak wolno, za nią dosłownie, nawet był taki moment, że przesunęła się tak bardzo na bok, by dać im przejechać… A oni wtedy co? Pokazali jej ręką, że spokojnie może iść przed nimi… I nasza „gwiazda” dalej sobie myśli: „no zajefajnie, chcą mieć mnie bardziej na oku, buhaha” 🤣😜😂
Więc wymyślała już kolejne scenariusze, co miałaby niby odpowiedzieć, gdyby jednak coś do niej mówili, zastanawiała się dalej, do czego mogliby się w ogóle przyczepiać. I owszem, była tam bez żadnego psa i nawet bez dziecka/dzieci… więc teoretycznie NIE UZASADNIONE WYJŚCIE. [a niestety nie mogła użyć tego powyższego słowa= tarczy” Z PISU JESTEM, buhaha 😜].
Bo co niby miałaby powiedzieć, że wyszła po prostu zaczerpnąć świeżego powietrza? Nie wspomniałaby oczywiście nic o tym, że ona powinna raczej nadal „trenować” swój choćby chód i poruszanie się na zewnątrz, bo i po co miałaby takie rzeczy mówić? Wydało jej się to logiczne, że KAŻDY NORMALNY CZŁOWIEK TEGO POTRZEBUJE, a nie do jasnej ciasnej siedzenia w domu, jak w jakiejś klatce!
Nie, moi drodzy, jak widzicie nasza bohaterka ma tu tyyyleee przeróżnych historii, którymi chciałaby się podzielić. No dobrze, to lecimy dalej. Ponieważ wczoraj zjadła jeszcze późno obiad, czyli tą przygotowaną dzień wcześniej warzywną zapiekankę [m.in. z cukinią]. Bo sobie początkowo przed tym spacerkiem właśnie wypiła tylko kawkę. Dlatego stwierdziła, że może jeszcze jednak ją skonsumuje, choć generalnie stara się żadnych kolacji już nie jadać, ale pomyślała sobie: „przecież jakiś ciepły posiłek powinien być w ciągu dnia! A skoro odpuściłam sobie ten „obiad” wcześniej, to może jeszcze sobie teraz na niego pozwolę.” A to było ok. godz. 20 jak już go sobie odgrzała, lecz jej dalsze rozumowanie: „to jest TYLKO ciepła porcja warzyw, nic więcej!”.
Jednak świadoma tego, że nie powinna się kłaść spać z „pełnym brzuchem”, siedziała tak długo i nad czymś „pracowała” [już teraz , żeby było „zabawniej” nawet nie pamięta dokładnie nad czym, 🤣😜😂]. Wiedząc jednak, że kładzie się gruuubo po północy, wyłączyła po prostu swój pierwszy budzik [ten o 6:33], bo uznała, że powinna dać w końcu swojemu organizmowi trochę wypocząć. Zatem tak właśnie zrobiła i moi drodzy obudziła SAMA BEZ BUDZIKA O 6:23, tara💪, pomyślała sobie zadowolona.
Udała się do kuchni myć naczynia, wcześniej uruchomiła sobie oczywiście swoją playlistę na Spotify, a tam słyszy:
On na pewno gdzieś jest, On już moim śladem idzie, Kocham go już dziś
Mela Koteluk – Melodia Ulotna
I tak sobie stała w tej kuchni, uśmiechała się i to właśnie do siebie śpiewała 😊, bo ona naprawdę jest o tym przekonana, że:
ON NA PEWNO GDZIEŚ JUŻ JEST, A ONI TYLKO Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ JESZCZE NIE MIELI OKAZJI SIĘ SPOTKAĆ I BLIŻEJ POZNAĆ
Następnie słyszy kolejną bardzo fajną piosenkę, a mianowicie No Roots Alice Merton i ponownie sobie śpiewa:
I’ve got no roots But my home was never on the ground
I’ve got no roots
But my home was never on the ground
I’ve got no roots
I’ve got no roots
Dziś, moi drodzy, ze swoją medytacją była już gotowa o 8:07, a zaczęła ją już przed godziną 8 właśnie! Z kolei swoją gimnastykę zakończyła już o… 8:55 💪, a słuchała jeszcze do niej kolejnej fajnej składanki, a mianowicie tej: Ho’oponopono – Thank You I Love You – Sushumna, bardzo się przy tym zawsze jeszcze uspokaja, a jak już usłyszała kolejne piosenki, jak np. I am the light of my soul – Sirgun Kaur & Sat Darshan Singh, czy Mooji music – Love to Love, to zrobiło jej się tak szalenie miło i ciepło na sercu.
Poza tym, tak sobie myśli [od 2 dni] jaki to jest komfort móc rozłożyć tą matę do ćwiczeń na czystej podłodze, hehe🤭. Po zakończeniu tej swojej gimnastyki, przygotowała sobie swoje müsli i zaczęła znowu oglądać: Motywacja z Bali. Jakie podejście najlepsze? Ale, moi drodzy, musi tu jeszcze wspomnieć o tym, cóż ona już dostrzega. Otóż zauważa, ŻE JEST CORAZ BARDZIEJ SPRAWNA I „MOBILNA”! I tak niesamowicie ją to cieszy, że pracując sama nad sobą w domu, dostrzega już takie postępy 🧡
Oglądając to, ponownie robi sobie notatki: nie oceniaj doświadczeń, żyj nimi i bierz z każdego lekcję, wykorzystaj je najlepiej, jak potrafisz!!! Następny już ogląda: Jak odzyskać spokój? Zmień stan umysłu poprzez 7 pytań i po prostu ryczy. Tak bardzo to właśnie teraz odczuła, że NAPRAWDĘ WSZYSTKO UKŁADA JEJ SIĘ CUDOWNIE I DOKŁADNIE TAK, JAK BYĆ MIAŁO.
Słuchajcie, już Wam tłumaczę, co ma tu na myśli, otóż pamiętacie dokładnie wczoraj to jak siadła sobie na balkonie i prowadziła rozmowę z WSZECHŚWIATEM, czy może bardziej to, jak ten „zmusił” ją jeszcze do wyjścia, hehe 😉. Przecież ona sama na początku jeszcze tego chciała, prawda? Siadając tam na ten leżak, nim jeszcze zaczęła tą „magiczną konwersację”, zarzucała sobie przecież, że to chyba raczej bez sensu, aby tak siedziała w miejscu, jak powinna zażywać trochę ruchu. To WSZECHŚWIAT JEJ W TYM WŁAŚNIE POMÓGŁ!
Po raz setny jej chyba pokazał, że ON POTRAFI JĄ NAJLEPIEJ PROWADZIĆ! Bowiem wciąż wie, że ona potrzebuje takiego jednak „wsparcia”. Dlatego zabrał się od razu za działanie i mówi, to proszę! Chciałaś = masz! Pamiętaj o tym dobrze: JA BĘDĘ CIEBIE ZAWSZE STRZEGŁ I NIE POZWOLĘ CIEBIE SKRZYWDZIĆ! Co tu dużo mówić, ale stałaś się naprawdę moją ulubienicą 🤗🍀🌞
Musi tu jeszcze tylko powiedzieć, że ON NAPRAWDĘ wszystko wspaniale układa! Dobrze wiedział, że właśnie dziś rozpocznie się znowu okres Małej Mi, tzn. ona w sumie oczekuje tak nadejścia jego już od 09.04., bo tego dnia dokładnie miał się pojawić „planowo”. I nawet, jak już dziś zauważyła jakieś tylko „plameczki” krwi na wkładce, to pomyślała, ok. zaczekam jeszcze z tym kubeczkiem, aż rzeczywiście zacznie wypływać ze mnie krew. I voilà! Właśnie dzisiaj, tak jakoś przed obiadem już zauważyła, że spokojnie może wkładać w siebie ten kubeczek!
To teraz jeszcze coś apropos tego jej obiadu. Ponieważ dobrze wiedziała, że wczoraj zjadła właściwie ostatnią część tej zapiekanki, bo jej resztę sobie pomroziła. Więc już wiedziała, że dziś będzie musiała wymyślić coś nowego… Ale ponieważ widziała, że ma jeszcze cały „pęczek” włoszczyzny, także pomyślała sobie, ok, to może nawet dobrze, bo i z tego będę musiała zrobić w końcu użytek.
I taka spokojna już całkowicie, ciesząc się jeszcze tym, iż jej już naprawdę mało co jest w stanie wyprowadzić z równowagi, na wszystko bowiem wie, że „przyjdzie odpowiedni czas” [dostała okres/ zdążyła sobie to, co mogła i chciała uporządkować przed świętami/ wykonuje wszystko dokładnie tak, jak chciała], w dodatku potrafi już sobie doskonale to mówić:

No to moi drodzy nadszedł w końcu czas na obiad [po tej kawie oczywiście, czyli ok. 15:30/16]. Zagląda tam do lodówki i wyjmuje tą włoszczyznę, patrzy na nią, a TAM… NA NIEJ GIGANGTYCZNA PLEŚŃ😲, więc bez zastanowienia od razu wyrzuciła ją do śmieci!

Dobrze jednak już wiedziała, że porobiła sobie jednak „pewien zapas” jakiegoś jedzenia w tym zamrażalniku, pomyślała zatem, że „coś” teraz będzie musiała wymyśleć z tego, co tam ma. A zostały jej tam przecież jakieś choćby „warzywa na patelnię” i dlatego postanowiła zużyć je właśnie na taki obiad. Tak pomyślała, z czym by je najchętniej zjadła, a już od dawna „chodzi” za nią właśnie jakaś kasza [w którą, dodam: ona zaopatrzyła się przede wszystkim!]. Zatem szybko luknęła do szafki i prócz oczywiście kaszy jaglanej, której ma jeszcze dużo, znalazła również inną a mianowicie KASZĘ GRYCZANĄ KRAKOWSKĄ NIEPALONĄ, w dodatku spojrzała szybko na tą etykietkę, jak się ją gotuje i ujrzawszy, iż TYLKO 5 MINUT, ucieszyła się niezmiernie, że tak szybko ten obiadek sobie przygotuje!
Wspomnę tylko, ten jednak „kryzysowy”, bo widząc wcześniej pleśń na tej włoszczyźnie, postanowiła szybko dalej „zadziałać”! Poniżej fotki, jak to danie jej wyszło 💪
Magia zaczyna się tam, gdzie zaczynasz wierzyć.