Desire (in Relationships) ~ Mooji
Teraz mamy 19.IV.2020, NIEDZIELA, godz. 16:47, powraca już do Was, ok? Powiedzcie tylko, że się cieszycie, hehe, no dobrze, mówcie, co chcecie i jak uważacie [„mówta, co chceta i jak uważata”, buhaha🤣 ], przecież ona dobrze wie, że nie ma na to żadnego wpływu😜 Przedstawię Wam relację z jej dzisiejszego dnia. Otóż swoje [cudne :P] oczęta otworzyła już o godz. 3:50, ale tylko to sprawdziła na swojej komórce, po czym dalej się położyła. Dobrze bowiem pamiętała o tym, aby nie włączać absolutnie jeszcze WiFi, gdyż wtedy zaczną ją „atakować” jakieś powiadomienia. Zatem teraz również tego nie zrobiła i tak leżała sobie do pierwszego budzika, czyli tego o 6:33, odczekała jeszcze jakieś 15/20 minut i wiedziała, że o tej godzinie to już na pewno wstanie.
Dlatego podniosła się, „zaścieliła” [czyli przykryła po prostu kocem swoją pościel]. O tym już także wspominała, że tak zawsze robiła, zaścielała tylko całkiem, jak akurat miał ktoś do niej przyjść/ miała udzielać korepetycji itp. O godz. 10:13, dawno ma za sobą oczywiście swój codzienny „rytuał” [MGŚ], ze swoją gimnastyką była gotowa już o 8:33. Moi drodzy, nim jednak zacznę tu w miarę dokładnie opisywać te dni, a właściwie to chyba tylko weekend Małej Mi, prawda? To najpierw tak tylko w podpunktach, o czym w ogóle chciałaby tu donieść, ewentualnie później jeszcze to rozwijać. Zatem taki „szybki plan/ skrót” tego [w kompletnie żadnej kolejności!]:
- maseczki
- mama i „2 lata ten wirus ma się utrzymywać…”
- samotność/nie jest cyborgiem/ ma JAK KAŻDY również własną „jaszczurkę”/ potrzebuje bliskości/ przytulenia/ po ostatnich czynnościach również masażu
- dostrzeganie własnej hm… „płaczliwości” to chyba nie do końca odpowiednie słowo…
- nieumiejętność bycia w tłumie/ może nie tyle „wyrażania się”, co zdecydowanie bardziej nieumiejętność „obrony” własnego zdania, brak jakichś logicznych argumentów
- rezygnacja z kawy
- „poparzone” dłonie= maść
- 2-gi warzywniak = pan Tomasz
- filmiki od Gabi, które podnoszą ją na duchu, często są nad wyraz „bekowe”/ „odjechane”
- gotowanie i robienie pasty
- gimnastyka/ „majciory”
- „upadek” zdjęcia Lamy
„Kiss the Earth” (La Luna) by Ajeet Kaur: Live in Amsterdam from the album ‚Haseya’ – tego słucha dalej jedząc śniadanie i tak bardzo ją to uspokaja, a teraz właśnie [9:36], jak słyszy kolejną Unchained Melody ~ Omkara and Prakash, to ponownie same łzy jej napływają do oczu…
9:53 dostała ALERT RBC:
Uwaga! Od 20.04 otwarte parki i lasy, wiecej osob moze byc w sklepach. Informacje nt. nowych zasad: https://www.gov.pl/web/koronawirus/nowa-normalnosc-etapy
No dobrze, kochani, to nim przejdziemy do takiego bardziej szczegółowego opisu tych jej dni, zacznijmy może jeszcze od dnia dzisiejszego, czyli tej NIEDZIELI, 19.IV.20 właśnie:
To teraz chyba coś o tej jej „medytacji”: siadła sobie do niej, jak zwykle, na swoim „zaścielonym” 😉 łóżku, na które kładzie tą poduszkę. Tak siedziała, uśmiechając się jeszcze, pomimo zmęczenia, jakie wciąż odczuwała. Przede wszystkim prowadziła ponownie rozmowę ze Wszechświatem. Łapała się nawet na tym, że podobno nie powinna wtedy myśleć, ale szczerze mówiąc, uznała, że ma to gdzieś! Pomyślała sobie, cholera, a kto niby będzie o tym decydował, co jest najlepsze dla mnie samej? Ja przecież wiem to najlepiej, zawsze wiedziałam, nawet wtedy, jak jeszcze nie do końca zdawałam sobie z tego sprawę!
Zatem również teraz postanowiła, że będzie robiła po swojemu [a czy to jakaś nowość, przepraszam bardzo?] 😜 To jej zawsze pomaga się tak uspokoić, a przecież, do cholery, chyba o to chodzi w tej medytacji przede wszystkim! Więc ona już tego absolutnie nie „rozkminiała” dalej tylko już Wam mówię, jak ta jej „rozmowa” wyglądała.
Wypowiada po prostu słowa: „DZIĘKUJĘ”, jak i „KOCHAM CIĘ”. Dziś dziękowała zwłaszcza za te „lekcje” jakie ostatnio dostała. Mówiła WSZECHŚWIATOWI, że ona jest pewna, że również te wydarzenia miały jej coś pokazać/ uświadomić/ czegoś nauczyć… Mimo, iż oczywiście to nie było dla niej akurat w tym momencie takie komfortowe/ przyjemne i łatwe, wie już jednak, że WSZYSTKO W NASZYM ŻYCIU WYDARZA SIĘ „PO COŚ” I WSZYSTKO MA „JAKIŚ” SENS, nawet jak tego jeszcze od razu nie dostrzegamy. Trzeba wyciągać tylko wnioski i czerpać nauki z tego, co się wydarza. Pamiętamy przecież, że nie ma czegoś takiego, jak złe wydarzenia. KAŻDE JEST JAKĄŚ LEKCJĄ DLA NAS.
O gimnastyce również było tu wspominane, to „jedziemy” dalej, przygotowała dla siebie śniadanko, a ponieważ wczoraj ponownie wykonała pastę do chlebka [o tym dokładniej będzie pod 18.IV.2020, SOBOTA], dlatego tak sobie siedziała w kuchni, bo tam dziś konsumowała ten posiłek , słuchała do tego właśnie tej spokojnej muzyki, składanki, którą włączyła sobie już do gimnastyki: Ho’oponopono – Thank You I Love You – Sushumna i tym sposobem przeszło to dalej do tych utworów: „Kiss the Earth” (La Luna) by Ajeet Kaur: Live in Amsterdam from the album ‚Haseya’i Unchained Melody ~ Omkara and Prakash, o których wspomniała powyżej.
Tak sobie siedziała, jadła i obserwowała to, co widzi, również siebie i swoje myśli. Patrzyła na ten ekran, przyglądała się tym ludziom i to było dla niej tak niesamowite, to, co dostrzegała! A chodziło jej o to, że jeszcze kiedyś patrzyłaby tak jakoś „dziwnie” na te osoby tam, nawet z pewną dozą sceptycyzmu, a już z całą pewnością z dużym/ ogromnym dystansem. Lecz wcale chyba nie neutralnym, bo już by ich raczej jakoś oceniła…
A teraz tak się im przyglądała i nagle zaczęła odczuwać taki spokój, poczuła się całkowicie wolna od jakichkolwiek ocen. Poza tym, tak sobie myślała, że przecież ona jest ostatnią osobą, która powinna tu cokolwiek/ kogokolwiek oceniać, dobrze zdaje sobie z tego sprawę/ widzi to patrząc na tych ludzi, że to jest oczywiste, iż każdy z nich ma swoją własną historię i zdobył jakieś własne doświadczenia. W tym momencie poczuła coś tak niesamowitego, jakby taką ” ogólną miłość” do wszystkich ludzi w ogóle, bo nie będzie pisała tu istot/ zwierząt, te ona już dawno kocha, znacznie trudniej było jej zawsze zbliżyć się do „gatunku ludzkiego”.😋
Obecnie tak to oglądała i myśli sobie, cholerka, dlaczego ja wcześniej nie potrafiłam tego dostrzec, że przecież wszyscy jesteśmy jedno! Fakt, różnią nas doświadczenia i przeżycia, ale do jasnej ciasnej, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i mamy te same potrzeby! Czyli każdy z nas chciałby kochać, lecz przede wszystkim, czuć, że jest kochany! To żaden wstyd przecież powiedzieć otwarcie, że się za czymś tęskni, że czegoś nam brakuje!
Następnie przeniosła się do pokoju, chwilę siadła, czymś się zajmowała [prawdopodobnie na tym blogu właśnie], później tak myśli, że przecież w planie miała jeszcze w końcu zacząć gotować tą kaszę jaglaną [bo tej ma akurat najwięcej]. I wstała, by się za to zabrać, oczywiście wcześniej chciała tylko jeszcze raz spojrzeć, jak to się dokładnie robi i muszę Wam powiedzieć, że ona ma serio porobionych tu duuuużo notatek apropos tych przepisów [stwierdziła, iż również w nich musi porobić trochę porządku, boooszeee, a w czym niby nie powinna😜], ponieważ stwierdziła, że najlepiej chyba będzie jednak jeszcze raz coś sobie wygooglować i tak pokazało jej się to: https://aniastarmach.pl/jak-ugotowac-kasze-jaglana/.
W tym czasie włączyła sobie jeszcze spotify i tam słyszy: Lost Frequencies ft. The NGHBRS – Like I Love You https://www.youtube.com/watch?v=Tf0cJGO52xc, a dalej znalazła jeszcze taki przepis: https://aniastarmach.pl/przepis/jaglanka-z-bananem/ i tu już się ucieszyła, że będzie mogła sobie zrobić „deser” do kawy 😉🍀🌞 Ponieważ tak pięknie słonko świeciło, zastanawiała się serio, czy ma teraz wyjść [a było już właśnie po 12], czy może jednak później, a teraz skupić się jeszcze troszkę na pracy. Lecz przemówiła do siebie: „Moja droga, wyluzuj trochę, proszę Cię! W końcu jest niedziela, zatem już się ubieraj i wyjdź na spacer, no a z całą pewnością wynieś ten wór śmieci, który już się Tobie cały uzbierał! 😋”
Tak też zrobiła, zabrała te śmieci, lecz bardzo chciała po prostu się przejść, wiedziała, że KAŻDY CZŁOWIEK TO POWINIEN ROBIĆ DLA WŁASNEGO ZDROWIA! Tak się chwilę zastanawiała, gdzie by tu się wybrać, no ok. nie trwało to wcale długo w jej przypadku, ponieważ już wiedziała, że nie będzie przecież „spacerowała” przy głównej ulicy, dlatego postanowiła pójść jednak w stronę tej dolinki. Pomyślała: „wiem wprawdzie, że oficjalnie „WSTĘP” DO WSZYSTKICH TAKICH PARKÓW BĘDZIE LEGALNY TAK NAPRAWDĘ DOPIERO OD JUTRA 😜.”
booooszeee, co za kompromitacja…
I tak wędrowała tam, na początku, aby tylko sprawdzić, czy rzeczywiście społeczeństwo daje się tak terroryzować i wszyscy słuchają się tego, co mówią w mediach publicznych i absolutnie sami nie używają własnych mózgów. Poza tym tak nasza „artystka” tam szła i sobie myślała, że przecież już tyle razy była zastraszana przez WŁASNĄ RODZICIELKĘ policją i mandatami🤣😜😂 , że tak wędrowała tam i mówiła do siebie, do cholery: „NO RISK, NO FUN”.
Poza tym, mam nadzieję, że pamiętacie o tym, że to dziewczę jest naprawdę „waleczne”, w tym przypadku chodzi oczywiście o obronę słowną, nie zamierzała pozostać tu oczywiście jakąś potulną ofiarą i z całą pewnością zaczęłaby jakąś kulturalną dyskusję…, nooo, chyba, że trafiłaby na takiego policjanta… 😜[ten obrazek przesłała jej znowu ta kochana Gabi (nadal pracująca sędzia z SM), którą poznała w Jantarze na rehabilitacji]
Spostrzegła, że trochę tych ludzi jednak tam było i to nie tylko z psami! Więc teoretycznie bez celu…, no bo czyż samo wyjście na zewnątrz może stanowić jakiś cel??? Tak, właśnie! Takie najzwyczajniejsze w świecie wyjście TYLKO PO TO, BY SIĘ PRZEWIETRZYĆ, ZACZERPNĄĆ ŚWIEŻEGO POWIETRZA, ODETCHNĄĆ, TUDZIEŻ „URWAĆ SIĘ” Z DOMU I SIĘ PO PROSTU ZRELAKSOWAĆ? Bez dziecka, no a w szczególności bez psa??? No KOMPLETNY BEZSENS! Przecież nic tylko karać mandatami trzeba takich bezmyślnych ludzi!!!
A jak jeszcze, moi drodzy, zauważylibyście czasem kogoś bez maseczki, TO NIC, TYLKO NA NICH DONOSIĆ! I to bez najmniejszego zastanowienia! Bo jak można być tak nieodpowiedzialną osobą? No ja naprawdę tego nie rozumiem! No i to jest chyba najbardziej odpowiedni moment, by odniosła się tu do tych „maseczek”. Po pierwsze stwierdziła, że po cholerę wydała tyle kasy na te maseczki, które wyglądają jak jakieś „szpitalne”?😜 Serio, ona może raz tylko założyła taką, jak wychodziła do sklepu, po czym oczywiście ją wyrzuciła, bo to jednorazowa w końcu! Zawsze co prawda pomimo tego, iż zakłada na nos i usta tą „opaskę” w kolorze „bordowym”, to do kieszeni jednak i tak zawsze wkłada jeszcze tą jedną, którą zakupiła od Ilony :P.
Jednak jak ona widzi osoby w takich właśnie, wyglądem przypominających lekarzy, czy służbę medyczną, to się jakoś od razu „wzdryga”… Mimo, że oczywiście nie chodzi tu o strach przed lekarzami, bo „helloł?” ale ona i jej brat raczej się już służby zdrowia nie obawiają, hehe 😋🤣😜. Jej chodzi po prostu o cały ten widok tych ludzi…
No serio, ona czasami odnosi wrażenie, jakby była w jakimś „cyrku”, tzn. jakby ludzie byli poprzez kogoś [rząd/ władze] „sterowani” i bezmyślnie wykonują tylko to, co usłyszą, co się do nich mówi… kompletnie nie zastanawiając się nad jakąś racjonalnością tego… boooszeeee, oczywiście, że Mała Mi się na tym kompletnie nie zna, co więcej jest również tego zdania, że TRZEBA UWAŻAĆ I SIEBIE CHRONIĆ, ale też do cholery używać, mimo wszystko własnego mózgu i jednak zdrowego rozsądku! Tam właśnie w niedzielę na tej dolince była 1 GODZINĘ!, mimo, że większość ludzi była w tych maseczkach, to dostrzegła chyba nawet 4 osoby [łącznie, w tym również dziecko!], które były jednak bez maseczek.
Poważnie, ona siedząc tu sama w domu i wysłuchując takich, jej zdaniem bredni, co później zaprzeczane jest przez rzeczywistych specjalistów, no a przynajmniej jej tak się wydaje, że oni takimi są… po prostu zaczyna tu już głupieć…, doskonale to już bowiem wie, że nie należy wszystkim wierzyć, a już z całą pewnością tym mediom publicznym, które, żeby było „zabawniej” opłacane są z pieniędzy Polaków, przecież… Ale ok, najlepiej o tym pamiętać, że
Ponieważ ona dobrze wie, że jest tylko „laikiem” we wszelkich takich kwestiach, ale myśli sobie: „no kurczę, mam chyba prawo nie znać się na medycynie?” A już tym bardziej, jak cholerka, nawet jej własna lekarka podeszła do tematu w taki właśnie sposób… Dlatego, nawet sobie nie wyobrażacie, jak Mała Mi cieszy się, że NATRAFIA na takie właśnie artykuły/ nagrania, gdzie może posłuchać jeszcze opinii jakichś RZECZYWISTYCH AUTORYTETÓW na ten temat.
Szczerze przyznać musi, że ona nawet tego jakoś szczególnie nie wyszukiwała…, po prostu na to w „jakiś sposób” natrafiała, to się jakby „samo” do niej „zgłaszało”, bo już nawet nie wie, jakiego innego wyrazu mogłaby tu użyć. 😲 Chciała jeszcze tylko rzec, iż zauważyła, że… (nie, ona tego nie skończy, ciągle na coś tu „trafia”… ) teraz weszła jeszcze na swojego „ulubionego” fejsa, a tam widzi właśnie, to, co udostępniła zaraz dalej na swoim profilu FB [choć ona naprawdę już zauważyła, że właśnie tam jest niestety ten „Mainstream”] jak i LI, a ma dokładnie na myśli to:
„Na pytanie , czy potencjalnie każdy z nas może być zakażony koronawirusem i przejść taką infekcję bez objawów, padła jednoznaczna odpowiedź:
„Zdecydowanie tak, powołując się na wyniki badań, można powiedzieć, że cztery piąte osób przechoruje w sposób bezobjawowy, więc na sto procent spotykamy się codziennie z osobami, które są zakażone koronawirusem i nie wykazują żadnych objawów chorobowych. Zatem my też mogliśmy to przejść bezobjawowo. Jak najbardziej jest to realne.”
Na pytanie skierowane do specjalisty: „A pan się nie boi tego, że ma tego wirusa?” padła jednoznaczna odpowiedź: „Nie, nie boję się. Ponad miesiąc pracuję już z tymi osobami. Natomiast
Ludziom zaczyna siadać dusza. >>Co się stanie, co może być dalej?<<. To myśli z gatunku natrętnych.”, specjalista odpowiedział krótko: ” To prawda, strach, panika, zdecydowanie szybciej się rozwija niż koronawirus. Ale to niczemu dobremu nie służy.”
Sytuacja zamknięcia, izolacji społecznej dotyczy nas wszystkich co implikowało wyrażającą niepokój tezę:”Tylko mamy coś takiego, jak „psychologia tłumu”. W odpowiedzi dr Martyka wyjaśnił: „Nie tylko w tej sytuacji. Prosta rzecz. Siedzimy w kinie i ktoś nagle krzyczy: „Pożar!”. I ludzie szukając ratunku, zaczynają się tratować. Ale nie z powodu pożaru, ale z powodu paniki. I w przypadku rozszerzania się paniki koronawirusowej wiele osób może stracić życie nie z powodu wirusa, ale z innych. Panika paraliżuje działania służby zdrowia, pacjenci, którzy powinni się znaleźć pod opieką specjalistów, nie mogą się do nich dostać. Boja się, bo słyszą: „Ma pan stan podgorączkowy, proszę najpierw wykluczyć koronawirusa”. Jest duże opóźnienie w świadczeniu usług u tych pacjentów, wiele przychodni specjalistycznych zostało zamkniętych. Ludzie, jak patrzę, nie przychodzą na izbę przyjęć…(…)
Ludzie powinni zażywać ruchu, a jesteśmy tego pozbawieni.
Nauczyli się ostrożności. Nawet taka prosta rzecz, ludzie w sklepie sami dbają o to, żeby blisko siebie nie stać. Nikt ich do tego nie zmusza. Jeśli widzą celowość jakiegoś działania, sami się temu podporządkują. Natomiast jeśli widzą bezsens, to się buntują, bo mają świadomość, że ktoś chce im utrudnić czy ograniczyć życie i wolność w sposób kompletnie bezsensowny. (…)”
Bardzo chciałaby wierzyć, że te zdania drukowanymi literami są prawdą! Jednak niestety patrzy na tych ludzi, że wcale nie koniecznie niestety u wszystkich… , zwłaszcza jeśli chodzi o to ostatnie zdanie: NATOMIAST JEŚLI WIDZĄ BEZSENS, TO SIĘ BUNTUJĄ, BO MAJĄ ŚWIADOMOŚĆ, ŻE KTOŚ CHCE IM UTRUDNIĆ CZY OGRANICZYĆ ŻYCIE I WOLNOŚĆ W SPOSÓB KOMPLETNIE BEZSENSOWNY.
To nie jest oczywiście cały ten artykuł, PRZECZYTAJCIE GO, BO NAPRAWDĘ WARTO!!!
Moi drodzy, BŁAGAM WAS, ZAGLĄDAJCIE DO TEGO WPISU, bo jak widać, ona się na serio z niczym już tu nie wyrabia, a obiecała jeszcze przecież od jutra zająć się uzupełnianiem tego wpisu: https://niesklasyfikowana.com/2020/04/17/magia-zaczyna-sie-tam-gdzie-zaczynasz-wierzyc/, a nawet w tym nie zdążyła jeszcze podzielić się wszystkim, czym zamierzała…
A mamy już godzinę 21:02, a ona chciała wziąć jeszcze dziś kąpiel… Kochani, proszę bądźcie na tyle wyrozumiali i zaglądajcie również do tego wpisu, ok. puszcza go tak, jak jest już teraz.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale dokonała już tu „troszkę” poprawek w tym wpisie, teraz mamy PONIEDZIAŁEK, 20.IV.2020, a jej się chce teraz tak strasznie płakać. Już Wam mówię, dlaczego… otóż jeszcze o 10:54 zadzwoniła do niej jej rodzicielka [będzie tak po prostu bezosobowo się do niej odnosiła, bo jest na nią MAKSYMALNIE już wkurzona…, a bo to pierwszy raz? 😋]. Już Wam wyjaśniam, o co poszło. Otóż zadzwoniła ona do swojej córki, by zapytać, co u niej… i jak spędza ten czas? [to, że kuwa wciąż aktywnie, to już pomija, że ona tu nieustannie nad czymś pracuje, coś robi i wykonuje…] Ale ona naprawdę woli już o pewnych rzeczach swojej mamie nie wspominać…, bo jest pewna, że ta i tak tego nie zrozumie…
W każdym razie nie bardzo wiedziała od czego zacząć… i rzekła tylko, że wciąż ma wiele rzeczy do zrobienia, a wczoraj jeszcze… [i tu był jej najgorszy błąd, że o tym w ogóle wspomniała!!!] była właśnie na tej „dolince”. Już jak to wypowiadała, to stwierdziła, że cholerka nie potrzebnie o tym w ogóle wspomina… Oczywiście usłyszła, jak zwykle zresztą, ŻE TO NIE TYLKO W POLSCE SĄ TAKIE OBOSTRZENIA…i dalej: „jak nie wierzysz to pojedź sobie gdzieś dalej, do innego państwa i zobacz!” boooszeee i właśnie w takich momentach ona już nie ma kompletnie siły, uważa, że jej własna mama ma ją za jakąś kompletną idiotkę!!! A jak zapytała ją, czy oglądała to, co jej przysłała na @, ta, że nie, bo ona się teraz boi takie rzeczy nawet otwierać, bo jest tyleeeee …. róóóóżnych niebezpieczeństw…. A miała tu na myśli m.in. te linki, które porozsyłała nie tylko do niej zresztą:
Tu kolejne NAUKOWE / FACHOWE wiadomości: https://naszkrakow.com.pl/2020/04/19/dr-n-med-zbigniew-martyka-patomorfolodzy-wypowiadaja-sie-ze-na-swoim-stole-nie-spotkali-ani-jednej-osoby-ktora-zmarlaby-z-powodu-koronawirusa-we-wloszech-trafily-sie-moze-trzy-takie-osoby-i-t/?fbclid=IwAR1_nM_nbNyDckeZRKg-JtPpR9hoM1SnzNtNynwpW8LRq9mgtG7l5GexO28, czy też to: https://www.youtube.com/watch?v=ixhIxXF7swU&feature=youtu.be
Nasza „gwiazda” powiedziała jej, że to absolutnie nie jest niebezpieczne, a jak już tak bardzo się boi, to niech sobie wejdzie na fejsa [na który ona zresztą niestety bardzo lubi wchodzić i „przesiadywać” na nim…]. A co jej „wspaniała” mama wtedy rzekła, że „po co ona ma tam takie rzeczy oglądać i po co w ogóle Ty to robisz? Zdecydowanie lepiej zająć się czymś przyjemniejszym, a nie jakimiś „pierdołami”, przecież co niby my możemy z tym zrobić?” [no i tu już brał ją po prostu „wkurw”]. Powiedziała jej, co ona o tym myśli, że nie zamierza słuchać tego beznadziejnego rządu i tych jego kolejnych irracjonalnych pomysłów i tylko się przypatrywać temu, jak rujnują nasz przede wszystkim kraj… i wykorzystują teraz tą krytyczną sytuację na świecie, do walki „prezydenckiej”… i już się tak wkurzyła, że po prostu odłożyła słuchawkę…
Teraz już sobie pomyślała, czy czasem na to nie ma także wpływ fakt, że ograniczyła już do maksimum przyjmowanie tych leków! A serio, moi drodzy, Mała Mi zażywa już tylko jedynie NOOTROPIL, odstawiła również całkiem tą depakine chrono [pierwotnie przeciwpadaczkowy, działa jednak również na „poprawę nastroju”]. Wcześniej jej rodzicielka wspomniała tylko o tym, że Marcin [jej brat] ma do tego całkiem inne podejście. Po prostu takimi rzeczami się nie przejmuje i nawet tego nie czyta… [a jemu również to przesłała]. I teraz już na serio nie wie, co ma o tym wszystkim myśleć…, chce się dzielić, jej zdaniem, ważnymi informacjami, a tu właśnie takie osoby, jak m.in. jej mama mówią jej takie rzeczy… Ona po prostu uważa swojego MŁODSZEGO brata za bardziej inteligentnego i mądrego, który po prostu wie, że pewnych tematów z mamą nie należy podejmować. Nasza „gwiazda”, jak widać, wciąż się tego nie nauczyła… Czy uważacie, że ona się naprawdę zbyt bardzo przejmuje tą sytuacją i zbyt wiele bierze na siebie i podchodzi do tego zbyt poważnie???
Serio, ona już nawet nie ma za bardzo czasu, by sobie robić te posiłki i je później jadać, hehe, tzn. oczywiście robi to, tylko, że wie iż do jedzenia będzie musiała odpuścić pisanie, więc włącza sobie wtedy po prostu coś na kompie, stara się, aby to było „coś” fajnego/ mądrego, przy czym będzie mogła się choć trochę zrelaksować i odpocząć, jak np. teraz [13:46] do kawy, którą chyba sobie zaraz zrobi, będzie oglądała dalej ten film: „Jedz, módl się, kochaj”, https://www.cda.pl/video/291188751
Także, znając ją, wróci tu do Was po tej „przerwie” 😉🍀🌞
Już jest tu z nami i powiem Wam, iż dziś do tej kawy postanowiła już zrobić sobie ten deser https://aniastarmach.pl/przepis/jaglanka-z-bananem/ troszkę bardziej tak, jak w tym przepisie, hehe😋. Nim jednak przejdziemy do tego jej sobotniego pichcenia, to muszę Wam powiedzieć, że nasza „gwiazda”, ponownie oglądając ten film „Jedz, módl się, kochaj” zaczęła płakać i to teraz dokładnie od momentu, gdy ta Liz pisała do przyjaciół, by zamiast dla niej na prezent urodzinowy [które się właśnie zbliżały], zechcieli podarować „datki” na pomoc uzdrowicielce Wayan w kupnie domu w Indonezji. Opisała im tam całą jej historię…, a Mała Mi po prostu, jak tego słucha, to poważnie tu płacze…. [od mniej więcej 2:07:10].
Myśli o tym, ile ona ma do zrobienia… , a wciąż na nowo powstaje tyle nowych tu rzeczy…, ok. ale bierzemy się w garść, moja droga i nie płaczemy, nie jęczymy, tylko pracujemy dalej. Jeszcze wczoraj biorąc kąpiel ponownie słuchała do tego muzyki i tak jej było miło, jak w pewnym momencie włączyła jej się ta Paktofonika „Jestem Bogiem” /https://www.youtube.com/watch?v=cq2paBCLSSc/
Mam jedną pierdoloną schizofrenię Zaburzenia emocjonalne Proszę puść to na antenie Powiem ci że to fakt Powiesz mi że to obciach Pierdolę cię I tak rozejdziesz się po łokciach Bo ja jestem Bogiem Uświadom to sobie Słyszysz słowa od których włos jeży się na głowie O rany rany Jestem niepokonany (…) Gdy poznają mój urok osobisty Duszę artysty To jaki jestem skromny i bystry Szczery do bólu Że aż przezroczysty I wiesz co mnie boli Że w głowach się pierdoli Zakłócony Pokój ludziom dobrej woli (…) W pełni poczytalny Za czyny swe odpowiedzialny Jak ty nieprzemakalny Pędzi tu jak halny Wyprzedza świat realny Nawiedza wirtualny System binarny Materiał łatwopalny Da przepływ momentalny Energii, cios werbalny Kandydat potencjalny Na występ teatralny (…) W sposób niekonwencjonalny Głoszę treści, słuchaj proszę Trafiam cię w punkt centralny Wiedz że niepewności spłoszę Nastroszę się Gniew boski jest nieobliczalny Unoszę cię Bo z góry widok kapitalny I idealny obraz Jak krajobraz tropikalny Monstrualny krach Rah nieprzewidywalny Jestem Bogiem Uświadom to sobie Ty też jesteś Bogiem Tylko wyobraź to sobie Widzę, widzę, widzę Więcej wiem więcej Tak to jest mniej więcej Uczę się sztuki życia Hip hop to mój sensei I rzucam tym A to jak kauczuk Czysta technika Żadnego fałszu Niuanse Sensacyjne seanse W bezsensie sens jest jedynym awansem Balansem w naturze Równowagi korekta (…)
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak się cieszyła, że może sobie to po prostu pośpiewać, a zwłaszcza chyba te podkreślone powyżej słowa, hehe :P, no poważnie po prostu jej zaczynało być wtedy choć „troszkę” lżej, że słyszy takie mądre słowa, jak te: I wiesz co mnie boli Że w głowach się pierdoli Zakłócony Pokój ludziom dobrej woli, bo już myśli sobie, że w tym stającym się teraz niemal „paranoicznym” świecie, lepiej tego określić się nie da! Później zaś włączyła jej się ta: Sound’n’Grace – Kolejność /https://www.youtube.com/watch?v=xfXdZd10-Y0/ i tu znów zaczęła śpiewać: „ZNIKĄD POJAWIŁ SIĘ PROMIEŃ NADZIEI, ZMIENI SIĘ KOLEJNOŚĆ/ NIKT NIE BĘDZIE SIĘ BAĆ, BARWY PRZESIĄKNĄ NOWĄ GŁĘBIĄ, WYJDZIEMY Z MROKU, TYLE JEST CZASU, NAJPIĘKNIEJ KOCHAĆ TAK OD RAZU I KAŻDY DZIEŃ BUDOWAĆ OD NOWA NIE ZATRZYMUJĄC SIĘ! Nie mów, że nie zaufasz nie, PRZECIEŻ TYLE JEST DO WYKONANIA ZADAŃ, NAUCZ SIĘ STAWIAĆ CZOŁA ZŁU, GDY ZOSTANIESZ SAM, MOŻESZ NAJWYŻEJ LATAĆ.
Wiecie, o co Mała Mi ma do siebie największe pretensje? Że ona wciąż nie ufa sobie wystarczająco i nadal szuka jakichś jeszcze niby potwierdzeń na zewnątrz. Niemalże notorycznie stara się jeszcze znaleźć „coś” / „potwierdzenia” po to, aby wiedzieć, że dobrze jej się wydaje i prawidłowo jednak myśli… Jest na siebie za to potwornie zła, że wciąż nie potrafi ufać sobie samej…, jakby jeszcze życie ją niewystarczająco sprawdziło…

Nie do końca potrafi tego zrozumieć, choć chwileczkę! Może jednak ma na to wiele jednak powodów… Nasza „gwiazda”, z pewnością już to wiecie, że ona nigdy nie lubiła się skarżyć, dlatego teraz również postanowiła, że nie będzie czyniła od tego żadnych wyjątków! Bo słuchajcie, ona wciąż twierdzi, że ona nie może narzekać i nawet nie daje sobie absolutnie do tego żadnego prawa! Zdobyła już przecież tak ogromną wiedzę, poprzez własne doświadczenie i to, co rzeczywiście było jej dane przeżyć… I tak, teraz już wprawdzie jest tego coraz bardziej świadoma, wie, że wcale nie musi być idealna, bo takich ludzi w ogóle przecież nie ma!
A jest z tego naprawdę dumna, że robi to, co robi, choćby wykonuje ten swój codzienny „rytuał” = tą MGŚ. Nawet nie wiecie, jakie to nie było dla niej łatwe, nauczyć się wprowadzać taki nowy zwyczaj do swojego życia. Później jednak już była z siebie bardzo dumna i zadowolona i z tego, że udało jej się to osiągnąć! Mimo, że nikt jej w tym tu nie pomagał/ nie nadzorował, wiedziała, że musi to wykonywać sama dla siebie i to robiła, nie otrzymując w zamian żadnych pochwał z boku.
Mała Mi naprawdę uważa, że tak wiele już jej udało się osiągnąć! SAMEJ! No, ok, z pomocą WSZECHŚWIATA, przecież wiele rzeczy, które się w jej życiu wydarzają, nie bardzo da się jakoś racjonalnie i logicznie wytłumaczyć. Wyobraźcie sobie tylko to, że jakoś ostatnio zaczęła nawet mu dziękować za ten wypadek, rozumiecie? Ona bardzo ufa, że WSZYSTKO JEST DOKŁADNIE TAK, JAK MIAŁO BYĆ! Obecnie tak bardzo wierzy w to, że jeszcze uda jej się spotkać tego wymarzonego, z którym nie tylko stworzy wspaniały „duet”, będą taką uzupełniającą się parą przyjaciół i kochanków.
Jeszcze 17.IV.20, w PIĄTEK wieczorem, do kawki włączyła to: https://www.youtube.com/watch?v=tAVHM6MPx4M&list=RDCMUCp6EwdDH1IsR7Qh2pEuUvCg&index=1, czyli Searching for a Life Partner ~ Mooji i tak sobie tego słucha, chyba 3 kolejnych filmików także i dały jej one taaaaaki spokój, bo jeszcze raz uświadamiają tak wiele rzeczy, które ona już wie…, cholerka, wcześniej by o tym wszystkim myślała, że TO JEST ZDECYDOWANIE JAKIEŚ CO NAJMNIEJ „DZIWNE I NIEDORZECZNE” WRĘCZ, a teraz ona po prostu to rozumie. To dla niej tak niesamowite i przychodzi jej tylko jedna rzecz na myśl, po raz kolejny sobie uświadamia, że ONA MUSIAŁA TO WSZYSTKO PRZEŻYĆ, CZEGO DOŚWIADCZYŁA W SWOIM ŻYCIU, bo inaczej z całą pewnością NIE BYŁABY TERAZ TYM KIM JEST, W DODATKU Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ NIE MOGŁABY SIĘ UWAŻAĆ ZA TAK MĄDRĄ OSOBĘ [wcale nie chodzi tu o żadne wywyższanie się].
Przed chwilką wróciła z dolinki, tak właśnie, moi drodzy, wyszła jeszcze na sam wieczór, tzn. była tam dokładnie od 18 do 18:30. I chciała tu ponownie podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami, że po pierwsze [primo:P] na serio uważa, że to jest jakiś terror, gdyż podobno w tych parkach [w ogóle co za „wspaniałomyślność” i jakaż „mądrość” władz, że jednak pozwolili biednym ludkom na te tereny wchodzić!] No szacun i pokłon po same stopy! Zauważyła tam wciąż wszystkich ludzi w maskach właśnie… sama już oczywiście wzięła tylko tą „medyczną” do kieszeni, jak zwykle, ale na szyję choć sobie nałożyła tą „bordową opaskę”.
I muszę Wam powiedzieć, że jej się wydawało, iż było rozporządzenie, że teraz „wspaniałe władze” zezwoliły już na wejście nie tylko do lasów i parków [no po raz kolejny pokłon!], to również rzekomo teraz, a dziś jeszcze słuchała tego: WHO: Maseczki są niepotrzebne! Bill Gates wspiera depopulację? Przegląd Mediów https://www.youtube.com/watch?v=A6UKC9lqSio nie potrzeba tam nawet nosić już maseczek! A…. nie! słuchajcie tu mówią jednak, że cytuję: „OD DZISIAJ WŁADZE ZNIOSŁY …patrz zdjęcie:

No właśnie, NIE MA OBOWIĄZKU NOSZENIA MASECZKI NA TYCH TERENACH [CZYLI Z PEWNOŚCIĄ CHODZI TU O LASY]…, bo przecież powyżej jest WYRAŹNIE NAPISANE, IŻ COFNIĘTO ZAKAZ WSTĘPU WŁAŚNIE TAM… boooszeeee drogi, a słuchajcie nasza „artystka” będąc tam dziś na tej dolince, a nie zapozanała się dobrze z tym, CO JEST PRZECIEŻ NAPISANE JAK NIC WYRAŹNIE, że to przecież CHODZI O LASY, nie jakieś parki/ „dolinki”…. Tak stanęła sobie w połowie tego okrążenia nad tym stawem, bo tak pięknie słonko świeciło, a ona chciała dalej „porozmawiać” chwilę ze Wszechświatem.
I tak tam stała, przymknęła swoje oczy i zaczęła od tych swoich nieustannych podziękowań, za to, że jest, że żyje, że jest taka mądra i nie reaguje tak, jak „Mainstream” właśnie. I w tym momencie patrzy, a tam idzie 2 policjantów, w MASECZKACH, bo przecież kurna wszyscy tak robią, to oni tym bardziej powinni pokazywać przykład! Lecz nasza „gwiazda” tam tak stała z zamkniętymi oczami, oświetlana przez cudne słonko. I tak już w sumie nawet oczekiwała, że zwrócą jej na to uwagę, że jest bez tej maseczki…. [a myślała, że wtedy właśnie powie, iż słyszała, że na takich terenach wcale ich mieć nie trzeba]. Dopiero, jak widać teraz ta „sierotka” doczytała, że to wcale nie o PARKI CHODZIŁO TYLKO O LASY, 😜 buhaha, więc mieliby jednak argument, aby ten mandat jej wypisać. Ci jednak przeszli, jakby kompletnie jej nie zauważyli, choć ewidentnie stała na ich drodze i ją mijali, buhaha 🤣
Ale ok, pomyślała, że z całą pewnością oni nie są przecież głupi i całkiem bezmyślni. Przecież, pomimo tego, iż sami mieli te maseczki, z pewnością wiedzieli to, że przecież wszędzie na powietrzu i nie w jakichś pomieszczeniach, wcale one nie są taką koniecznością. W ogóle, moi drodzy, Mała Mi tam jeszcze tak stała i nie mogła ze śmiechu, bo słyszała, jak taki dziadek mówi chyba do swojej żony: „no przestań, poszli już [a propos tych policjantów], oni tylko chodzą i sprawdzają, czy wszystko jest tu w porządku, a Ty tak ciągle panikujesz o byle co, wszystkim się przesadnie przejmujesz, kobieto, zachowaj trochę zdrowego rozsądku”. No nasza „gwiazda” stała tam i się po prostu chichrała.
Tu jej się od razu skojarzyło to z tym: █▬█ █ ▀█▀ Paranienormalni – Mariolka w SPA /https://www.youtube.com/watch?v=y5HgMrX-JhQ/ jak ta mówi dokładnie[1:30]: „dziewczyno, helloł, helloł, ja pitolę… Gabryśka weź się ogarnij, bo ja wiecznie kuwa żyć nie będę.” 🤣😜😂 Także miała jeszcze taki „zabawny” ten swój spacer na wieczór.
Moi drodzy, nasza „artystka” doszła do wniosku, że będzie dzieliła się z Wami właśnie tym, co akurat jej na myśl przychodzi, zatem po pierwsze, to chciała napisać chyba po tej przerwie weekendowej, że nie odzywała się w ogóle, bo dopadł ją ten „koronawirus” i tak się zastanawiała jednak nad tym, czy to nie będzie zbyt obcesowy „żart”, ale wtedy już tak sobie myślała, że przecież ona równie dobrze może być już „zarażona” i dopiero później przeczytała tą wypowiedź tego lekarza, który twierdzi „(…) powołując się na wyniki badań, można powiedzieć, że cztery piąte osób przechoruje w sposób bezobjawowy, więc na sto procent spotykamy się codziennie z osobami, które są zakażone koronawirusem i nie wykazują żadnych objawów chorobowych. Zatem my też mogliśmy to przejść bezobjawowo. Jak najbardziej jest to realne.”
Poza tym, ona naprawdę w to bardzo wierzy, że TEN WIRUS JEJ NIE POKONA, JEJ ORGANIZMU [zauważcie tylko proszę po raz kolejny, kto odważa się to w ogóle powiedzieć; dodam jeszcze raz: kobieta nie tylko po takich „życiowych turbulencjach”, ale też czysto fizycznych, z jednak niemałym uszczerbkiem na swoim fizycznym zdrowiu dokonanym właśnie przez ten wypadek]. Mała Mi po prostu uznała, że już raz udało się jej jakimś „cudem” uniknąć przecież tej śmierci, zatem postanowiła, iż teraz będzie skupiała się przede wszystkim na wykonywaniu tych czynności, które służą jej i zdrowiu! Zatem PRZEDE WSZYSTKIM chodzi tu o DBANIE O ODPORNOŚĆ, bo jest tego samego zdania, że LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ.

Zatem jest już właściwie z siebie dumna, że spójrzcie, kto by pomyślał, że próbowała to wszystko osiągnąć z innego całkiem powodu [podwyższenie sprawności fizycznej, zapobieganie depresji], a teraz okazuje się to po prostu, jak znalazł! MEDYTACJA, GIMNASTYKA, ZDROWA DIETA, SPACERY, UCZENIE SIĘ / ZDOBYWANIE WIEDZY poprzez oglądanie/ słuchanie różnych audycji, lecz TAKŻE WYKONYWANIE PRAC DOMOWYCH [by za dużo nie „myśleć”, bardzo dobrze to na nią „działa”], jak również UMILANIE SOBIE TEGO CZASU jakimiś mądrymi filmami, czasem również jakimś dobrym kabaretem, popijając także kawę itp. Czyli nie wiem, czy to dostrzegacie, ale ona niemalże non stop szuka jakiś rozwiązań, bo wie, że bierność i nic nie robienie mogą tylko jeszcze bardziej zaszkodzić.
To dziewczę już się naprawdę tego doskonale nauczyło, aby nie czekać, tylko w miarę możliwości pomagać sobie samej, tak, jak właśnie potrafi.
Na szczęście nauczyła się już słuchać swojego organizmu/ serca/ duszy na tyle dobrze, że rozumie to, iż czasami można pozwolić sobie na „nic nie robienie” i po prostu odpoczynek.
