James Dean
Zapewne zauważyliście ten jej ponownie „wisielczy” wręcz humor i nastrój… w tym wpisie właśnie: https://niesklasyfikowana.com/2020/05/21/nie-ma-poczatku-ani-konca-tylko-dzialanie-2/ Po prostu musiała to poniekąd z siebie wyrzucić… Choć już, jak pisała o tych wszystkich swoich smutkach, a zwłaszcza o swoim bracie, jaki to on jest „biedny” i co to mu nie dolega, to poczuła się z tym „troszkę” nie tak… Pomyślała, że przecież, do jasnej Anielki!, ten człowiek sam kompletnie na nic nie narzeka! Przecież dobrze wie, jakiego ma dzielnego brata, a ona zaczęła tak po prostu za niego też „jęczeć”. To samo tyczy się tej piramidy potrzeb w/g Maslowa. boooszeee, przecież każdy może ją sobie wygooglować. Już poniekąd wtedy nie czuła się z tym absolutnie fajnie, że tak się „żali”, a tytuł tego wpisu, żeby było „zabawniej” właśnie brzmiał: „Nie ma początku ani końca TYLKO DZIAŁANIE”
i dopiero zauważyła, że użyła już tego cytatu w jakimś wcześniejszym wpisie [czyżby znak, by w ogóle tego nie publikować?]🤔 Ahhh… wiecie, co tu już przychodzi jej na myśl? Te słowa „Może tak, może nie? A kto to wie…” 02.Kaliber 44 – Moze Tak, Moze Nie https://www.youtube.com/watch?v=x0s8XaZFUp4 😋🤣, to jest jednak „artystka”, nieprawdaż?/
I aby ponownie było bardziej „atrakcyjnie” ona zamiast „działać”, zaczęła narzekać. Porobiła tyle beznadziejnych rzeczy [w swojej opinii], jak np. właśnie jeszcze nie wie, po co powróciła do tego nagrania z tej sesji numerologicznej… Choć mi się osobiście wydaje, że ona po prostu potrzebowała to jeszcze usłyszeć i z tym właśnie się zmierzyć, choć już oczywiście nie pamiętała tego tak dobrze, że ktoś to jeszcze zauważył, co się z nią dzieje/ działo, jakie ma/ miała to życie… Pamięta, jak ją te słowa wtedy wstrząsnęły, że wiecie po osobie, której ZEWNĘTRZNIE TEGO W OGÓLE NIE WIDAĆ, nagle ta kompletnie jej nie znająca kobieta, rzecze:
MASZ TRUDNE TRAUMATYCZNE ŻYCIE, BARDZO TRUDNE TRAUMATYCZNE ŻYCIE… I JESZCZE NA DODATEK SAMOTNE…(…) BARDZO ŹLE CI SIĘ ŻYŁO, WSPÓŁCZUJĘ CI, BO JAKBY PEWNEGO RODZAJU ZDARZENIA ŻYCIOWE TEŻ CZĘSTO IDĄ W PARZE Z TYM, CO TUTAJ WIDZĘ…, A MUSZĘ PRZYZNAĆ, ŻE NIE ŁATWO CI SIĘ ŻYJE…TERAZ TO WIDZĘ…

Jeszcze słuchajcie, po tym spacerze „dobiła się” wręcz przygotowywaniem sobie jedzenia. Dobrze wiecie, jak ona tego nie znosi, a tu jeszcze resztka tego proszku z tych pestek awokado jej się rozsypała na podłogę… boooszeee, tak chciało jej się wtedy ryczeć i przeklinać, że już najzwyczajniej w świecie nie mogła. Najbardziej chyba przez to, że wciąż tyle rzeczy tylko na jej głowie + jeszcze to umycie okien, opróżnienie i oczyszczenie odkurzacza, sprawdzenie jak się przyrządza tą cykorię, bo zauważyła, że w smaku jest bardzo gorzka… [to, oczywiście TYLKO rzeczy, które jej tak na szybko przyszły do głowy] Tak, wiem, jak to brzmi, ale to wszystko wtedy dla niej stanowiło właśnie taką trudność. Choć ona poważnie oduczyła się narzekać! Zawsze, jak miałaby z jakiegoś powodu „jęczeć”, czy na coś się „żalić”, to przemyśli to sobie jeszcze skrupulatnie, że przecież te jej „troski i zmartwienia” to generalnie można by wyśmiać w porównaniu do problemów innych ludzi.
Postanowiła jednak, jak to ona zresztą zwykle, wziąć sprawy w swoje ręce i zająć się choć tym, co może. Jej MŁODSZY BRAT jest dla niej właśnie na to niesamowicie dobrym przykładem. Aby po prostu nie „biadolić”, tylko zająć się tym, czym można i RZECZYWIŚCIE JAKOŚ „DZIAŁAĆ”. Także dziś [23.V.2020, SOBOTA] 2-gi dzień, jak ponownie ćwiczy /wcześniej były 2 dni przerwy/, wykonała naturalnie całe swoje MGŚ.
A moi drodzy, jedząc swoje müsli, włączyła sobie jeszcze raz do odsłuchania w całości [i bez żadnych szmerów „jedzeniowych” 😋] 5 KROKÓW BY SPOTKAĆ SWOJĄ BRATNIĄ DUSZĘ https://www.youtube.com/watch?v=YmUA03ygx80, 10 gru 2017, następnie jakoś jeszcze te: Jak przyciągnąć wymarzonego partnera https://www.youtube.com/watch?v=Pb9ylvJ_vIM&list=RDCMUCIIh8g94TRSW0CbpMfTdoFA&start_radio=1&t=22, 19 wrz 2017, JAK PRZYCIĄGNĄĆ KOGOŚ MYŚLAMI / PRAWEM PRZYCIĄGANIA https://www.youtube.com/watch?v=iU1SE9WpDvA, 29 lip 2019– tu słuchajcie jej komentarz pod tym filmikiem:
Cholerka, on mi się coraz bardziej podoba i tak! również w siwej koszulce, może właśnie nawet lubię go najbardziej w tych szarych kolorach, nie biały, nie czarny, tylko taki „pomiędzy” 🤭
Jest godz. przed 12! a ona już zajęła się właśnie tym, co mogła, tj. to, że sobą = o tym już donosiła, ale również sprawdziła, jak usuwa się tą goryczkę z cykorii, przy okazji zauważyła nawet przepis na: Ciasto z rabarbarem i owsianą kruszonką: łatwy przepis na szybki placek https://beszamel.se.pl/ciasta-z-owocami/ciasto-z-rabarbarem-i-owsiana-kruszonka-latwy-przepis-na-szybki-placek,22385/, a i tak powinna wyjść na „spacer” [do sklepu], bo wczoraj jeszcze zobaczyła jak zrobić szparagi i odnalazła również prosty sposób: Szparagi w szynce https://aniagotuje.pl/przepis/zielone-szparagi-zapiekane-w-szynce-parmenskiej
Dlatego pójdzie jeszcze się przejść i zakupić to, co jej potrzeba. A jest właśnie godz. 12 i ona jest już, moi drodzy, z siebie taka zadowolona 😊. No dobrze, to teraz zacznie się ubierać na ten swój „spacer”, a później będzie tu jeszcze dalej pisać, dodawać, usuwać, zmieniać, co trzeba itp.itd. Ma całe mnóstwo na to znowu pomysłów, ach, jak ona kocha to w życiu, że jest ono tak zmienne i NIC NIE TRWA WIECZNIE! To ją właśnie niejednokrotnie ratuje 🧡.
To, moi drodzy, na razie, trzymajcie się zdrowo/ dzielnie i dbajcie o siebie, a teraz mamy już weeeeekend, hehe Ona właśnie zaczyna dalej kreować swoją rzeczywistość! Nikt przecież za nią tego nie zrobi! Dlatego: ubieraj się „mała” i do dzieła!
Wróciła ze sklepu, gdzie kupiła to, co miała, zrobiła sobie obiad i jedząc ogląda CO ZROBIĆ Z MOCNYM PRAGNIENIEM https://www.youtube.com/watch?v=3gRVLzPzysA&t=711s. Przyznaje, że jest pod OGROMNYM WRAŻENIEM przede wszystkim ponownie JEGO WIEDZY, ŚWIADOMOŚCI, lecz akurat na tym nagraniu [23 paź 2019] jej uwagę przykuł również swoim wyglądem! Taaaa i to mówi dziewczyna, której teraz na brodzie po tych krostach zostały kolejne ślady. Wprawdzie same krosty już są „zaleczone” właśnie za pomocą tego olejku:
ale te pieprzone ślady po nich cholerka jeszcze zostały, ma kolejną nauczkę, aby w krostach „nie dłubać”! Jednak, moi drodzy, ona przekonuje siebie samą, że przecież jej rysy twarzy w ogóle się nie zmieniły, a one chyba są najważniejsze, no i te oczy 😉 Choć słuchajcie przez te dni, to jakoś zauważyła, że nawet one nie są już takie „czarujące” i straciły ten swój „blask”. To dokończy dalej, może by „tradycji” stało się zadość, uczyni to ponownie w kolorze zielonym, ok? [bo ma po prostu tyyyyleee do opowiadania tu 😋]

Rany, dopiero teraz jeszcze to znalazła, ten „sposób użycia” i jak ujrzała słowa „kąpiel”, a jeszcze bardziej „masaż” to zrobiło jej się tak miło i teraz już wie, że będzie wyobrażała sobie, że jest tu ktoś, kto jej ten masaż wykonuje. Oczywiście, że ona byle komu nie dałaby się pomasować, zatem to będzie już z pewnością ten JEJ WYMARZONY. 🧡
Ok, to teraz jeszcze o tym jej obecnym wyglądzie… Tak, pamiętam, że miało być przecież w kolorze zielonym😋, to tak [przygotujcie się tu jednak na dłuuuższą opowieść:P]:
Słuchajcie, ona tak sobie oczywiście ponownie zaczęła myśleć o tych wszystkich ludziach, którzy mają ZNACZNIE GORZEJ NIŻ ONA! I ponieważ już tak dużo razy słyszała, że jest ładna, więc zaczęła się jakoś tak jeszcze bardziej sobie przyglądać i w końcu stwierdziła, że to jest RZECZYWIŚCIE PRAWDA! Przecież nawet póóóźniej [już po tym wypadku], jak leżała w tym szpitalu w śpiączce farmakologicznej, to określono ją mianem: „ŚPIĄCA KRÓLEWNA”, pięknie, prawda?
I tak właśnie sobie myślała, przez długi czas, jakie to jest ogromne szczęście [w tym całym gównie], że choć jej wygląd nie został w ogóle „uszkodzony”, a zwłaszcza ta twarz. To się oczywiście wiązało dla niej ze znacznie innymi i chyba jeszcze bardziej „skomplikowanymi i gorszymi” trudnościami, dla tak wrażliwej kobiety, po której wyglądzie przecież kompletnie NIC NIE BYŁO WIDAĆ!
No ok, jakoś sobie z tym musiała dawać radę i to oczywiście bardzo dzielnie, jak zwykle 😉. A właśnie teraz sobie pomyślała: „to masz za swoje, w końcu doczekałaś się jakiegoś zewnętrznego `mankamentu`”. To było dla niej trochę, jak „chciałaś, masz”🤭 i to na swojej twarzy, której do tej pory niewiele można było przecież zarzucić! I tak, dobrze pamiętała o tym, jak chyba kiedyś wspomniała, że dla niej wygląd nie ma aż takiego znaczenia, czy coś takiego… Ale będąc świadomą tego, że to jej lico było jednak poniekąd ładne, prawie niczym nie „naznaczone”, no a już z całą pewnością, jak ktoś tak na nią spojrzał z daleka…, hehe To teraz te „pokrostowe ślady” zaczęły odbierać jej trochę pewności siebie.
Nawet próbowała już różnymi argumentami samą siebie przekonywać, że przecież znacznie gorzej byłoby, gdyby miała jakiś widoczny szef po operacji czy coś [a ma już takowych kilka na swoim ciele, jednak na całe szczęście nie są w widocznych miejscach]. I tak dochodziła do wniosku, że jednak chyba łatwiej byłoby wytłumaczyć komuś „ewentualne WIDOCZNE szwy”, niż cholera taki ślad po kroście, tzn. jest pewna, że tego nawet nie trzeba tłumaczyć, bo to się raczej widzi, że miała tam jakieś „krosty”… Cholerka no, a ona przecież nigdy nie miała żadnych problemów ze swoją cerą! A teraz taki „szajsowny” mankament… Ale zaraz próbowała do siebie znowu mówić: „moja droga, w takim razie, to jest ten moment, kiedy powinnaś naprawdę doceniać to, że po tym pie… wypadku PRAWIE NICZEGO po Tobie nie widać „na zewnątrz”.
W ogóle, moi drodzy, znowu, jak to czyta, to myśli sobie: „No Ty to masz rzeczywiście problemy i zmartwienia, buhaha 😋🤣😜, weź się dziewczyno, puknij w tą swoją łepetynę [właśnie zauważyła, że napisała fonetycznie:P] i to porządnie!” A wiecie, co tu jej przyszło na myśl? Jak w tym filmie Siła spokoju (ang. Peaceful Warrior) , Dan Millman wrócił na salę treningową i mówi do swoich kolegów /1:26:50/: „Co byście powiedzieli, gdybym rzekł, że jestem gotów wrócić na kółka?” Słyszy w odpowiedzi: „ODPARŁBYM, ŻE UPADŁEŚ NA ŁEB, A NIE NA NOGI”.
Ona ma tyyyle znów w swojej głowie, czym chciałby się z Wami podzielić… Dla „uatrakcyjnienia” doda tylko, że zrobiła jej się dzisiaj opryszczka, ale czytając ten wpis drugi raz właśnie zauważyła, że przecież przy tym olejku w „stosowaniu miejscowym” widnieje także OPRYSZCZKA! Woooohooo, więc jest uratowana, bo ma tu wprawdzie plasterki Compeed, ale myśli sobie: „No „helloł?” ale je to chyba raczej ciężko umiejscowić w kąciku ust!”Zatem, jak widzicie ten olejek to „złoty środek”, który ma wiele zastosowań!
Kochani, ona się ponownie w tym wszystkim już gubi… Ok, to może w takim razie doniesie po prostu relację z tego dnia [SOBOTA, 23.V.2020]. O tym, że wróciła z tego dzisiejszego „spaceru”, to już pisała😋 i słuchajcie w sumie bardzo dobrze, że wyszła właśnie wtedy, bo później już się rozpadało. A ona zjadła swój obiadek, oglądając i słuchając tego filmiku Gracjana, teraz ma tu uruchomiony kolejne jego nagranie: CO ZROBIĆ Z MOCNYM PRAGNIENIEM https://www.youtube.com/watch?v=3gRVLzPzysA&t=711s i kurczę, stwierdza, że on w zeszłym roku wyglądał chyba dla niej bardziej atrakcyjnie, a może to przez te krótsze włoski i zarost, choć teraz prawdopodobnie nie mógł się udać jeszcze do żadnego frycka, hehe 🤭
No dobrze, to musi tu jeszcze dodać coś o tym swoim „pichceniu”. Otóż pozmywała po swoim obiedzie i zaczęła spoglądać jeszcze raz na ten przepis: https://beszamel.se.pl/ciasta-z-owocami/ciasto-z-rabarbarem-i-owsiana-kruszonka-latwy-przepis-na-szybki-placek,22385/ i wykonała wszystko tak, jak w przepisie, tzn. nie miała np. tyle mąki, więc dodała taką ilość, jaką posiadała, a wszystko sobie jeszcze zapisała:
Składniki • 300 g rabarbaru = 350g • 180 g płatków owsianych górskich = 219g • 50 g płatków migdałowych (migdałów pokrojonych na cieniutkie plasterki) • 250 g mąki pszennej = 129g • 150 g brązowego cukru trzcinowego • 1 łyżeczka proszku do pieczenia • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub 1 łyżeczka cukru wanilinowego • 1/2 łyżeczki cynamonu • 1/2 łyżeczki soli • 220 g zimnego masła • lody śmietankowe (opcjonalnie)
Te liczby po znaku równości i pogrubioną czcionką to są właśnie jej 😋. A słuchajcie, okazało się, że ta waga, w którą się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia zaopatrzyła, jednak się przydała, a więc miała „czuja” kupując ją!… A musi przyznać, że tak się jeszcze zastanawiała, jakby sobie te podane w przepisie „porcje w gramach” odmierzać, a tu voilà! Spójrzcie tylko, poniżej jej dokumentacja z tego „zajścia”:
Zaczniemy od wagi:
Zakończyliśmy na tym upieczonym „cieście” [tzn. ona już dostrzega, jakie „błędy” popełniła i co jeszcze by się zdecydowanie bardziej tam przydało = jajo]. To teraz dalsza relacja fotograficzna:
Jak widać, nie wyszło z tego żadne „ciasto”, bo nie miało się nawet czym za bardzo „kleić”, a ostatnie zdjęcie przedstawia jej końcowy deser [dodała jeszcze resztkę lodów i truskawek, które miała], muszę Wam powiedzieć, że zapach już od samego pieczenia był niesamowity i tak sobie siedziała szczęśliwa, że wykonała jednak swoje pierwsze tu „ciasto” w tym mieszkaniu! Zrobiło się tak przyjemnie, a jeszcze, jak to konsumowała, to zaczął właśnie padać deszcz. Rany, jak ona uwielbia takie chwile, gdy wszystko się tak znowu pięknie układa, a ona dokładnie wtedy odczuwa takie szczęście i spokój!
Te szparagi [https://aniagotuje.pl/przepis/zielone-szparagi-zapiekane-w-szynce-parmenskiej] to sobie przyrządzi na niedzielny obiad! Już i tak jest z siebie bardzo dumna 🙆♀️ Powiem Wam, cóż ona znowu postanowiła, że teraz będzie dalej odsłuchiwała tego Gracjana. Ach tak, teraz jednak TYLKO tych jego nagrań, które jej się najbardziej podobają, będzie przekładała do kolejnego folderu o nazwie: GRACJAN = ULUBIONE, który znowu stworzyła 🤭.
I tak, musi tu dodać, iż uzyskała informacje od swojego brata i jego synka, który również prowadzi swój kanał na YT! [Marcin pomógł mu go założyć], że jak się ogląda te nagrania, to ta „prowadząca” to osoba absolutnie o tym nie wie, kto to robi, tak samo z tymi „lajkami”, wg. Kacpunia [niesamowicie mądrego jeszcze 7- latka!], on widzi tylko, jak zrobi to osoba, która sama posiada również swój kanał.
W każdym razie nasza „gwiazda” miała kolejny plan, że teraz już również będzie odsłuchiwała nagrań Gracjana, tzn. nie tyle te bieżące, które ona również ogląda i słucha, ale postanowiła, że chyba jednak lepiej teraz dla niej „pozanurzać” się jeszcze w niektóre z tych starszych, bo niestety w tych z „teraz” ona tak bardzo doszukuje się jakiegoś przekazu ewidentnie dla niej…
Doskonale to dostrzega [ponownie:P], jak ważne jest pilnowanie swoich własnych myśli i „trenowanie” się w myśleniu pozytywnym:

Jeszcze gimnastykując się z rana, czuła się po prostu wspaniale. Ona, moi drodzy zauważa, że te jej „majciory” [te a`la Bridget Jones] stają się coraz bardziej luźne 🤣. Nie będzie tu pisała, że to zapewne od noszenia ich w ogóle, bo znacznie bardziej woli myśleć, że ten brzuch jej się pomniejsza, hehe 😜. Co przecież z całą pewnością jest prawdą, bo ona KONSEKWENTNIE ĆWICZY I DO TEGO WŁAŚNIE m.in. dąży!
Dzisiejszy jej dzień wcale nie był taki znowu fajny. Już Wam przedstawiam, jak wyglądała ta jej NIEDZIELA, 24.V.2020. O tej gimnastyce już mniej więcej choć wiecie, to jej zawsze sprawia taką przyjemność, jak zauważa jakieś postępy. A te już dawno widzi w swojej „ogólnej” sprawności, lecz od jakiegoś czasu zaczęła także zauważać po swojej sylwetce. [myśli sobie: „no choć teraz o nią muszę szczególnie zadbać, skoro porobiłam sobie sama! takie blizny na twarzy = przez „dłubanie” w tych krostach! Mam teraz za swoje.”]
Na śniadanie jednak zjadła jakoś za dużo, do tego włączyła sobie kolejne najnowsze nagranie Gracjana, po chwili jednak stwierdziła, że bez sensu marnować tak swój czas na coś, co kompletnie nie wydawało się dla niej nawet interesujące. I tak tylko rozpoczęła i oglądała, dopóki nie zdążyła zjeść tego śniadania. Spojrzała na te swoje okna z brudnymi już jednak szybami i pomyślała, że może weźmie się w końcu za ich umycie. Zatem zabrała się za to i je pięknie wymyła, tzn. na początek tylko to w pokoju i drzwi balkonowe. Pomyślała znowu, że jest taka cudna pogoda [a tak pięknie świeciło słonko i było naprawdę całkiem przyjemnie], więc ona nie chce spędzać tego dnia, na myciu okien…
I tym sposobem wyruszyła na tą „swoją” dolinkę. Już dawno ma przecież „to gdzieś” i nie zakłada żadnej maseczki, jednak tak mimo wszystko włożyła ją i tak, choć do swojej małej torebuni, gdyby ktoś ją zaczepił z tego powodu, że nie ma założonej. Ma przecież na to wytłumaczenie, że nie idzie do żadnego sklepu, w miejsce, gdzie jest wiele osób w jakimś zamkniętym pomieszczeniu, tylko po prostu na spacer! Poza tym już właściwie ustaliła, że będzie mówiła, że ma problemy z oddychaniem w tej maseczce🤣🤭😋, ale oczywiście nosi ją przy sobie [gdyby zaszła taka potrzeba jej założenia :P]. Choć tu już sobie pomyślała, a niby jaka, do cholery, skoro jestem w parku, na powietrzu? Nim jednak wyszła: skończyła myć te okna, już nałożyła nawet dżinsy i patrzy, a tu cholerka się rozpadało…
Tak spogląda na siebie, chwilę się zastanawiając… I jednak postanowiła, że skoro już się przygotowała, to nie będzie z tego absolutnie rezygnować! Ma przecież parasolkę, z której zamierzała zrobić użytek. Tak też uczyniła. Przeszła jednak kawałek i ten deszcz przestał padać! Zatem szczęśliwa, że w ogóle wyruszyła z tego domu i to już ok. godz. 11! tak sobie tam wędrowała i moi drodzy, nie uwierzycie cóż zauważyła. Piękną kartkę z takim super napisem, jakby przesłanie do niej!
Uczyniła jeszcze jedno okrążenie i na drugim właśnie postanowiła pstryknąć tej kartce fotkę, a zaczęło tak pięknie słonko świecić, że aż musiała zdjąć bluzę. I tak stała tam sobie na krótki rękaw, w takim wspaniałym nastroju i się uśmiechała, pomyślała sobie: „Cholerka, czyli jednak dobrze zrobiłam😉” Ona przecież już doskonale wie, że TO NIKT INNY, TYLKO MY SAMI KSZTAŁTUJEMY NASZE ŻYCIE I NASZĄ RZECZYWISTOŚĆ. Także taka dodatkowo dumna z siebie, że uczyniła ten krok i taka niespodzianka ją spotkała, jakby takie jeszcze potwierdzenie dla niej od Wszechświata, których ona niestety nieustannie przecież potrzebuje.

Po drodze oczywiście, jak napotykała osoby/ ludzi bez maseczek [a dziś zdarzyło się widzieć nawet całe rodziny/ grupki znajomych!], to się naturalnie do nich uśmiechała. 😊 Taka radosna szła, tak się ciesząc z tego faktu, że jednak zdarzają się osoby, jak widać, które nie dają się bezmyślnie „zaszczuć” tym przepisom i nakazom! Za to już po prostu nie mogła ze śmiechu, jak widziała nadchodzących jednak tych zamaskowanych ludzi/ w tych „kagańcach”. Wtedy po prostu przechodząc obok nich również się śmiała/ jednak to nie był „uśmiech”, tylko „śmiech” bez głosu, buhaha 🤣. Poważnie, ona nic nie może na to poradzić, że jakoś tak „automatycznie” pojawia się u niej taka reakcja. Myśli sobie jednak, że na całe szczęście nie reaguje w żaden sposób głosem ;-), więc mogą sobie myśleć, że do nich się również uśmiecha 😜 [a to, że raczej z politowaniem, to już niech zostanie gdzieś „między wierszami” :P]
Wciąż jednak niepokoiło ją to nagranie tego Gracjana… I tak, już wiedziała w sumie, że obejrzy go jeszcze do końca, jak wróci, „z czystej ciekawości, co on tam za rzeczy wygaduje
/ opowiada” – pomyślała sobie wówczas. Zrobiła to oczywiście i już wtedy była na siebie zła, że marnuje swój czas na taki „szajs”. Powiem Wam tak w skrócie, co mi powiedziała o tym filmie. Pomyślała sobie: „a co mnie, do cholery, obchodzą jakieś teorie spiskowe?” Uznała, że to nie tylko jej w niczym nie pomogło, ale też zaszkodziło.
Odebrała to w każdym razie tak, jakby określił tymi słowami również ją samą, że…„są ludzie (…), którzy są mniej inteligentni, są bardziej emocjonalnie przywiązani do pewnych rzeczy, są uparci, chcą, żeby pewna rzecz była prawdą i ignorują fakty, wybierają te fakty, które im pasują (…)”, za chwilę jednak słyszy: „ale są też ludzie, którzy zagłębiają się, są inteligentni i ujawniają prawdę (…)” tu sobie pomyślała, cholera, ja wprawdzie nie jestem żadną dziennikarką, ale przecież również szukam PRAWDY.
Absolutnie nie ma zamiaru koncentrować się na tym, czym jest ZŁO, nie! Ona ma już zdecydowanie dość tego zła na tym świecie i nie zamierza poświęcać temu nawet odrobiny swojej uwagi! Tak, ona owszem interesuje się, jak jest faktycznie [bo lubi wiedzieć, „na czym stoi” i z czym mamy rzeczywiście do czynienia], dlatego bardzo starała się przecież zebrać jak najwięcej informacji, by poznać, jak to się ona wtedy wyraziła „tego wroga”. Nie zamierza się na tym jednak „fiksować”, bo widzi, że odbiera jej to po prostu już siły…
Poza tym, moi drodzy taki dzień jeszcze dziś miała, to wszystko ją wtedy tak jakoś przytłoczyło… [skumulowały się tak właśnie wydarzenia…] Ale już wyjaśniam:
- uznała, iż on zbyt często i zbyt dużo używa słowa „Bóg”. Poza tym nie spodobało jej się tam, iż on twierdził coś w ogóle o „lucyferze”…
- w dodatku jeszcze tego dnia zadzwoniła do swojej babci i opowiadając jej, iż zabrała się w końcu za mycie okien, jej babcia do niej: „w niedzielę? To grzech!” i już w tym momencie nie chciało jej się dalej nic już mówić…
- w dodatku uznała, że on wcale jej najwidoczniej nie czyta, bo w ogóle nie stara się nawet wyglądać tak, jak ona tu pisze, że chciałaby/ byłoby jej miło/ gdzie jej zdaniem najlepiej wygląda itp…
- Oglądając ten prawie godzinny „filmik” wydawało się jej, że najwidoczniej jest chyba zbyt głupia…, albo on dla niej zbyt „trudny i skomplikowany”… I chyba najlepiej dla siebie zrobi, jak przestanie subskrybować ten jego kanał, bo dobrze wie, że wciąż szuka tego „kogoś”, kto nie tylko, by ją zaakceptował taką, jaką teraz się stała, ale również pokochał… A ona nie dostrzega prawie kompletnie niczego, żadnych „sygnałów” i nawiązań do tego, o czym ona donosi albo bardzo niewiele…a może po prostu obawia się, iż znowu sobie „coś” wkręca. Z pewnością to Wszechświat ponownie daje jej sygnał, że TO NIE JEST JESZCZE „TEN”!
- a może on sam jej pokazuje, że jemu wcale nie zależy i absolutnie nie zamierza się w nic angażować! [przecież już o tym kiedyś nawet coś wspomniał…]
- dochodzi do wniosku, że to będzie chyba jednak najlepszym, co może dla siebie teraz zrobić: przestać go słuchać i oglądać, bo robiąc to, ma jednak zawsze jakąś „nadzieję”. Ją podobno zawsze warto mieć i ona rzekomo umiera ostatnia…, ok. myśli sobie jednak: „Ale chyba takie naiwne „wkręcanie” sobie czegoś, co wcale żadną prawdą nie jest, to już raczej graniczy z głupotą, nie uważacie?” Zatem tak naprawdę nie pomaga sobie w żaden sposób, a jedynie się torturuje! Przecież dobrze pamięta, jak to jest: „jeśli coś ci nie służy, po prostu odetnij się od tego!”
- choć ona również nie lubi łatwo rezygnować…, ale sobie myśli: „o nie! Cholerka, na pewno nie będę się sama starać i pokazywać, że mi zależy = to przecież KAŻDY CZŁOWIEK WIE, ŻE ZAINTERESOWANIE MUSI WYCHODZIĆ OD OBU STRON!”
- a następne: „to co niby, ja mam teraz się zastanawiać, co to było wcześniej w moich pokoleniach, jaki wpływ miało ich jakieś działanie i życie na to, że ja teraz mam tak ciężko? Na to odpowiedział jej chyba kiedyś jeszcze taki lekarz medycyny chińskiej w tej klinice OdNowa [w której miała i tą sesję numerologiczną i była na 2 spotkaniach z tą dyplomowaną terapeutką diagnostyki karmicznej i Energo Terapeutką], że owszem ta przeszłość jest równie ważna, ALE takie dochodzenie do tego, co kto w przeszłości zrobił, nie ma generalnie aż takiego znaczenia i większego sensu, bo TRZEBA PRZEDE WSZYSTKIM SKUPIĆ SIĘ NA „TU I TERAZ”. To jest przecież najważniejsze!

Ahhh, a może jest już po prostu zbyt zmęczona tym wszystkim… może jutro, w poniedziałek czyli, jak się prześpi i trochę odpocznie, to będzie inaczej na to wszystko patrzeć. boooszeee, jej tak bardzo brakuje MIŁOŚCI. Taaa, już mamy PONIEDZIAŁEK, 25.V.2020, moi drodzy😋. To jeszcze tylko napisze, co jej się teraz znowu wydaje, na „tu i teraz” dosłownie: ona jest bardzo mądra i ambitna… i bardzo chciałaby być z kimś posiadającym tak dużą wiedzę, jak Gracjan właśnie…, mimo, że może dzieli ich nawet duża różnica wieku… Wiecie, o czym ona dokładnie teraz pomyślała? Że to aż strasznym i wręcz „przerażającym” by było, aby MŁODSZY OD NIEJ MĘŻCZYZNA miał aż taką wiedzę…
ALE z drugiej strony, ona jest przecież poniekąd tą teraz „11- letnią dziewczynką” 😜, więc ma ogromne prawo wielu rzeczy jeszcze nie wiedzieć. Choć i tak uważa, że przecież „dzięki tym wszystkim zdarzeniom/ doświadczeniom”, z którymi miała „styczność” stała się właśnie taką bardziej „otwartą” i więcej rozumiejącą osobą! I naprawdę, wielu rzeczy bardziej świadomą i zdającą sobie z nich o wiele większą sprawę! Zatem, moi drodzy, ona WCALE NIE JEST GŁUPIA I NIEMĄDRA! Po prostu najzwyczajniej w świecie więcej doświadczyła!
Nawet nie wyobrażacie sobie, jak ona by chciała, aby on czytał te jej wpisy i jakoś to jej pokazał! Marzy o tym, by mieli jakiś taki „znak”, czy coś takiego… Tak bardzo ona by chciała, abyś pamiętał o tym, że musisz tak mówić jasno i precyzyjnie, jak do małej [mądrej jednak, ale wciąż niewiele liczącej lat:P] osóbki. Bo przecież „11 lat”, to nawet jeszcze nie nastolatka ;-). Ok, dokończy to może później, bo teraz chyba powinna się już kłaść spać i będzie sobie wyobrażać kolejne „nierealne” rzeczy, ale ona tak lubi przed spaniem jeszcze sobie po prostu pomarzyć 😉.
Oczywiście, że się nie położyła jeszcze spać, poszła się tylko przebrać w piżamę i oglądała po raz kolejny ten „krótki” 😛 filmik. I teraz stwierdza, że będzie musiała tu chyba zmienić na troszkę dłuższy jednak ten plik muzyczny. A kolejna rzecz, że nie! Ona wcale nie chce rezygnować z subskrypcji Twojego kanału! Przekazujesz w nim bardzo cenne rzeczy przecież ludziom, zatem nawet jak nie dasz jej jakiegoś ewidentnego/ zrozumiałego dla niej znaku, to prawdopodobnie pozostanie i tak dalej „subskrybentką” [tak się mówi?] tego kanału.
Tak naprawdę to poszła spać DOPIERO O GODZ. 3!!! Bo jeszcze w łóżku na komórce ponownie włączyła sobie ten „jej ulubiony” filmik 2 Najważniejsze rzeczy w życiu. SERIO. https://www.youtube.com/watch?v=sTa7xubdtqo. Postanowiła, że ma to po prostu „gdzieś”, że jest tak późno, ona tak bardzo chciała najzwyczajniej w świecie sprawić sobie jeszcze choć troszkę przyjemności.😉🍀🤭 Następnie odkryła kolejny filmik, który również zaczęła oglądać: Jak zacząć od nowa? 7 nawyków skutecznej zmiany. https://www.youtube.com/watch?v=ubJNBMqfXNc&t=1036s – tego nie obejrzała całego, bo uznała, że na to potrzebuje bardziej zrelaksowanego/ odprężonego i „świeżego” umysłu i dlatego pomyślała, że osłuchanie tego zostawi sobie na później jako „kolejne zadanie”.
Lecz zauważyła także na YT to: Sopocki Hit Kabaretowy 2020 – Igor Kwiatkowski – Pierwsza Mariolka https://www.youtube.com/watch?v=7UuAh5pzkoY&feature=youtu.be tak na samą nockę, by jeszcze „wyluzować”, hehe. Ta „Mariolka” ją bowiem zawsze śmieszy 🤣. I tak, jak zobaczyła, która to jest już ta godzina [a „helloł!” właśnie…3], więc szybko w swojej główce obliczyła, że z całą pewnością wyłączy te 2 pierwsze budziki! [6:33 i 7:00], tak naprawdę nie miała akurat na jutro/ dzisiaj 😛 żadnych innych, bo dopiero we wtorek ma tą wizytę u dermatolog. Także już nawet pomyślała sobie: „ok. to nawet jak będę długo spała, to mówi się trudno! Konsekwencje swego działania trzeba ponieść!”
Ale, ale [Ale, ale nie przejmuje się tym wcale😉 …], moi drodzy, nasza „gwiazda” obudziła się dziś PONIEDZIAŁEK, 25.V.2020 BEZ ŻADNEGO BUDZIKA JUŻ O 6:30!!! I tak sobie myśli: „woooohooo, to jeszcze tylko 3 minutki i będzie dzwonił budzik!” Jednak podniosła się i tak, później się tylko zastanawia: „hm… a ten budzik jakoś chyba zaciął się/ „zaspał”, bo w ogóle nie zadzwonił… 😜„. Za chwilę jednak zdała sobie sprawę, że przecież całkiem je wyłączyła.
Jednak, moi drodzy, jak się przebudziła, to oczywiście odsłania okno tymi roletami… ach tak, tego jeszcze nie wiecie, że wczoraj wieczorem zauważyła, iż jakiś tam kawalątek tych rolet po prawej stronie tak jakby zaczyna się „odrywać”. Tak się chwilkę zastanowiła, czy da radę sama coś z tym zrobić. A dobrze pamiętała, że jak podobna sytuacja zdarzyła się na drzwiach balkonowych [tzn. tam już po prostu one tak opadły, że były rozsunięte całkiem w dół, na całe szczęście w tej wersji jaśniejszej = „dzień” (a ma te rolety „dzień i noc”)]. I widząc, że wtedy ten Andrzej [znajomy od Angeliki], który jej te rolety w ogóle najpierw zakładał, poprosił tylko o zszywacz i jakoś tam je „podpiął/ zszył”, bo rzekł jej, iż coś tam się po prostu urwało.
Zatem ona pomyślała sobie: „ok., skoro wystarczy do tego tylko zszywacz, to ja też sobie z tym jakoś poradzę” i tak właśnie, nie bardzo wiedziała nawet jak [bo przecież, cholerka, się temu nie przyglądała, (gdyż była „zajęta” właśnie lekcją niemieckiego z Angeliką) w jaki sposób on to naprawił] zatem tak na szybko tylko „dziabnęła” tam tylko tym zszywaczem, bo obawiała się, że jak teraz nie zadziała tak „na zaś”, to później już mogłyby jej jeszcze całkiem opaść. I na nockę było spoko, a rano próbuje je na powrót „zwinąć” i kurna widzi, że coś tam zaczyna się „rolować”, bo jest nie równo…
Wyszła tylko do łazienki, ubrała się i wzięła kilka oddechów… Choć pierwsza jej reakcja, jak to zobaczyła, to były właśnie takie myśli: „no tak, „zajefajnie”po prostu, moje życie przecież byłoby zbyt nudne, jakby nic się nie wydarzało!”😜 Jednak wróciła i zaczęła z tym „działać”, przy okazji, jak próbowała to dalej podciągnąć, to zauważyła, że oczywiście już cholerka cała odpadła… Ale następnie dochodzi do wniosku: „spokojnie, moja droga, tylko nie panikuj, NIC SIĘ PRZECIEŻ TAKIEGO NIE STAŁO! Masz ten zszywacz, więc najwyżej podepniesz jeszcze z drugiej strony. 🤭🤣😋”
I tak też dzielna ona zrobiła, nieważne, że wyszła jej z tego taka „papranina”, bo wyobraźcie sobie, że teraz tak je „spięła”, to może mieć tylko całkiem odsłonięte, albo całkiem ciemne na noc. Ale dalej myśli sobie: „no i co z tego? Najważniejsze przecież, że w ogóle to „jakoś” uratowałam, bo w ciągu dnia i tak w ogóle nie zasłaniam tych rolet, a na nockę na całe szczęście będzie mogło być osłonięte.” Następnie oczywiście skontaktowała się z tym Andrzejem i mu o wszystkim napisała, tzn. w skrócie tylko. 😛 I jeszcze, że byłaby MEGA WDZIĘCZNA, gdyby znalazł jednak [kiedyś – patrzy teraz, że tego wyrazu nie dodała] trochę czasu, aby do niej podjechać i pomóc jej to naprawić… Ten odpisał po 10 minutach:
Dobrze podjadę, dam znać o której.
Już dziś??? Jeśli tak, to jesteś WSPANIAŁYM CZŁOWIEKIEM O MEGA WIELKIM SERCU 🧡
Także, jak widzicie u niej nie ma miejsca absolutnie na nudę, hehe 🤣 Dziś ze swoją gimnastyką była już gotowa o 8:20!!! Następnie zrobiła sobie swoje müsli i ogląda „TY DECYDUJESZ JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE (Karma wyjaśniona)” https://www.youtube.com/watch?v=G9bgohGhubw 2 wrz 2017😲! Dalej włączyła sobie jeszcze: Jak zacząć od nowa? 7 nawyków skutecznej zmiany. https://www.youtube.com/watch?v=ubJNBMqfXNc&t=1036s, lecz tylko na chwilkę, bo uznała, że musi mieć jednak bardziej „fit” mózg do tego, bo chce porobić sobie jeszcze oczywiście notatki.
W zamian za to wyszukała jeszcze JAK NAWIĄZAĆ PRAWDZIWY KONTAKT Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM https://www.youtube.com/watch?=e1JWbw2N45M&t=394s, który także przerwała po czasie 17:55, bo stwierdziła, że musi tu przecież dalej pracować nad swoimi rzeczami. Włączy go sobie do oglądania, jak już będzie jadła obiad, a dopiero dziś ma zamiar przyrządzić dla siebie te szparagi: https://aniagotuje.pl/przepis/zielone-szparagi-zapiekane-w-szynce-parmenskiej, a tu ponownie jej notatka do tego nagrania = WYGLĄDA TU BARDZO MĘSKO, MĄDRZE, a może po prostu: „CZARUJĄCO” WRĘCZ 😉18 gru 2019
Ok, kochani, bo jest właśnie godz. 12:07, a ona nie wybrała się jeszcze w ogóle dzisiaj nawet na spacer. A później powinna jeszcze przygotować te szparagi i może ugotuje sobie do tego kaszę jaglaną [tylko najpierw jeszcze sprawdzi, jak się ją przyrządza :P]. A nie wie nawet jeszcze, o której by dzisiaj [o ile w ogóle] przyjechał ten Andrzej. No, ale spoko, niczym się już nie spina. Także póki co, mówi Wam „na razie kochani” 🙋♀️. A ma zamiar ponownie jeszcze tu „trochę” napisać, lecz to dopiero później. Póki co, zmieniła już choć tą muzykę sobie na dłuższą.
Szykuje się do wyjścia i słucha m.in tych piosenek: College & Electric Youth – A Real Hero https://www.youtube.com/watch?v=-DSVDcw6iW8
New Radicals – You Get What You Give https://www.youtube.com/watch?v=DL7-CKirWZE
Czuje się dziś potwornie zmęczona. A mamy WTOREK, 26.V.2020, tak sobie myślała, jak miała wstać do dermatolog, że to musi być dopiero teraz skutek tej „zarwanej” nocki z niedzieli na poniedziałek [chyba] … Ale nawet już się w to nie zagłębiała, po prostu tylko zastanawiała się, o której musiałaby najpóźniej wstać, aby zdążyć. I tak zjadła tylko na szybko kanapki na śniadanie i wyszła, na początku dała sobie aż godzinę na spokojne dojście tam, ale później już sobie myśli: „bez przesady, przecież ta przychodnia AŻ TAK DALEKO NIE JEST!”.
Ok, chyba musi to jakoś bardziej streszczać, bo się z tym kompletnie znowu nie wyrobi…
Nie pamięta już nawet, czy o tym wcześniej donosiła, z jakiego powodu ona musi chodzić do dermatologa? Otóż jeszcze chyba 2 lata temu… Właśnie sprawdziła [bo ona nie lubi podawać takich niedokładnych informacji i nie ma zamiaru usprawiedliwiać się nawet tym, że ma problemy z pamięcią!] i to było w ogóle nazwane USG PIERSI, pomimo tego, że chodziło o sam dekolt, a wycięto jej ten kawałek skóry, hm… w sumie jak teraz patrzy na ten wynik z: jeszcze 13.03.2019 [w ogóle, spójrzcie 😲, jaka data = same nieparzyste cyfry, prócz tej dwójki oczywiście].
Kurcze, teraz to chyba już nic nie wie rzeczywiście…, tzn. z całą pewnością była jeszcze przed latem u tej dermatolog w Elblągu właśnie, ale chyba na termin w tej klinice w Gdańsku musiała jeszcze poczekać, teraz jej się wydaje, że tak gdzieś tak do września… A później jeździła tam chyba jeszcze 2 razy, więc ten wynik, który tu widać, to już był za drugim razem [13.03.2019]. Zatem może jednak to wycięcie tego było jeszcze w 2018 roku, tak, jak wspomniała na początku…
Ale najlepiej zacznijmy może od tego, jak to w ogóle dokładnie wtedy było…Ona robiła wszystko, by pomóc swojemu bratu jakoś z tymi jego „odleżynami”. I tak szukała różnych dermatologów, jednak przede wszystkim w miejscu zamieszkania brata, by było mu łatwiej. Teraz już kurcze znowu nie pamięta, jak dokładnie do tego doszło… i dlaczego tylko ona sama tam się udała, z fotkami tych „dziur” swojego brata. Jednak to było chyba już w maju, teraz tak przypuszcza, że nawet bardzo prawdopodobnie właśnie wtedy pojechała do Elbląga na Dzień Matki…, a może cholerka jednak później, no nie ważne!
W każdym razie, ponieważ jak już była u dermatolog, to pomyślała sobie: „ok., to może przy okazji [ponieważ zbliża się lato] poproszę, aby obejrzała dokładnie te moje pieprzyki/ znamiona
„. I słuchajcie, właśnie wtedy [oczywiście musiała powiedzieć skąd ma te blizny na ciele = wypadek] ta lekarka tak obserwowała kawałek skóry na jej dekolcie i aż zawołała jeszcze drugą lekarkę, by ta także spojrzała na to tym ich „sprzętem”. Ta również się wyraziła, że wygląda to „podejrzanie”. I obydwie skierowały ją właśnie do kliniki onkologicznej w Gdańsku, by tam jeszcze raz na to spojrzeli, „przebadali” i w razie konieczności także usunęli.
Mała Mi pomyślała sobie, że ona nie chce mieć absolutnie niczego „podejrzanego” na sobie, więc wolała już to „tak na wszelki wielki” usunąć. A pamięta jeszcze, jak już jej to lekarz wycinał i rzekł do niej, że on naprawdę nie uważa, aby coś tam wyszło, rozumiecie? SAM LEKARZ, JAKIŚ MŁODY, ALE jednak LEKARZ! JEJ TO POWIEDZIAŁ… Spójrzcie, teraz, jak na to patrzy, to przecież było dokładnie tak, jakby po raz kolejny „Ktoś” ją dobrze prowadził! Ona bowiem nie wyobrażała sobie, że mogłaby żyć w takim stresie, że tam może „coś” powstaje. I dlatego zadecydowała o usunięciu tej „podejrzanej skóry”. A tak serio, to najgorsza byłaby nieświadomość…, Bardzo prawdopodobne przecież, że niczym by się nie przejmowała, bo to nawet nie ona to „odkryła”.
W każdym razie po jakiś chyba 3 tygodniach miała się tam ponownie pokazać z tą blizną i przy okazji zapytać o wynik histopatologiczny. Lekarz tak spojrzał w komputer i mówi, że zaraz przyjdzie przynieść już ten wynik, bo jest! Pomyślała sobie: „no ok, to super, w końcu przede wszystkim po to tu przyjechałam [prócz oczywiście pokazania tej blizny :P]”. I lekarz, moi drodzy, rzekł wtedy do niej coś w rodzaju, że okazało się, że: „DOBRZE, ŻE WYCIĘLIŚMY, BO TO BYŁY JEDNAK KOMÓRKI RAKOWE”.
boooszeeee, Mała Mi, jak to usłyszała, to po prostu zaczęła ryczeć, nie mogła się wtedy kompletnie powstrzymać. Lekarz jednak odparł, że: „TO BYŁY, JUŻ ICH NIE MA, BO ZOSTAŁY USUNIĘTE!” Poza tym, jak się wówczas wyraził, chyba, żeby ją pocieszyć i jakoś uspokoić, więc już pomijał wszelkie iście „medyczne” terminy i dlatego rzekł, że: „To były dosłownie takie maleńkie raczki
„. Ona nie za bardzo już wiedziała, jak ma na to zareagować, bo tu już sobie pomyślała: „No to, super/świetnie/ fantastycznie wprost! W takim razie się kuwa niezmiernie z tego cieszę!:P”
Dopiero po powrocie do domu, starała się jeszcze troszkę o tym doczytać… https://www.zwrotnikraka.pl/klasyfikacja-nowotworow-tnm/, https://www.onkonet.pl/dp_klasyfikacja_tnm_ocena_zaaw.php. Jednak wiecie co? Ponownie w tym całym jednak „gównie”, ona starała się wyszukiwać dobrych rzeczy i pomyślała sobie, że chciała pomóc tylko bratu, a tu przy okazji „pomogła też własnej osobie przecież”! Bo właśnie DZIĘKI TEMU WYKRYTO U NIEJ KOLEJNE będące w niej NIEBEZPIECZEŃSTWO! Którego na całe szczęście się już pozbyła! Została tylko brzydka niestety blizna na dekoldzie. Ale myśli sobie: „pieprzę to już, tak naprawdę niezmiernie cieszę się, że nie mam już na sobie tego `dziadostwa„”. A spójrzcie, sama z całą pewnością by tego nie zauważyła, bo to ani jej w ogóle nie bolało, ani też nie wyglądało jakoś JESZCZE podejrzanie!
W każdym razie od tamtej pory musi się właśnie udawać do dermatolog tutaj na kontrolę. Mała Mi jak tam weszła, to [ona zawsze wyobraża sobie, że ta lekarka wszystko o niej wie i ją pamięta…]. Powiedziała jej wprawdzie [obejrzawszy przez ten „stetoskop”, czy jak to się w ogóle nazywa?:P], że z tą blizną jest wszystko w jak najlepszym porządku, nic niepokojącego/ „podejrzanego” nie dostrzega. Nasza bohaterka właściwie była o tym przekonana, że raczej nic się nie dzieje, przy okazji jednak poprosiła o przejrzenie jej jeszcze pozostałych „pieprzyków”. Ponieważ tak siedziała tam do połowy rozebrana, czyli w spodniach i w samym staniku. Lekarka zauważyła tą bliznę po wycięciu śledziony, Mała Mi mówi: „a żeby to była jedyna😜, na plecach mam jeszcze jedną po „pracowaniu” nad żebrami.”
I wtedy lekarka rzekła, no rzeczywiście, teraz już sobie przypominam pani „przypadek”. Jest pani naprawdę [nie pamięta tu już dobrze, jakiego ta wyrazu użyła…] „pokancerowana”/ „naznaczona”. No w każdym razie to już teraz nie istotne dla niej! Wracając jeszcze od lekarki, zadzwoniła do swojej mamy, by złożyć jej dziś życzenia z okazji jej święta. I tak sobie jeszcze chwilkę rozmawiały, mama była u babci, a później powiedziała, że jedzie do Marcina i tam będą właśnie świętować.
Jak się wyraziła, Kamyk jej powiedział, że to będzie przecież nie tylko jedno świętowanie, bo on również będzie miał co świętować! W końcu ten jego niefortunny „skok na główkę” miał miejsce dokładnie 8 lat temu! Jej mama oczywiście, że ona chce o tym w ogóle zapomnieć i nie zamierza wcale tego świętować, bo przecież gdyby to się nie wydarzyło, to wszystko byłoby lepiej. Marcin jej na to: „A skąd możesz wiedzieć, jakby to było, gdybym temu „wypadkowi” nie uległ?” Słuchajcie, jak nasza „gwiazda” to usłyszała, że JEJ MŁODSZY BRAT coś takiego do ich mamy rzekł, to aż ją po prostu za serce ścisnęło 🧡.
Po raz kolejny pomyślała sobie: „booooszeee, jakiego mam mądrego brata!” Ona jest na przykład tego samego zdania i nawet powiedziała własnej rodzicielce to samo: Mamo, ja naprawdę uważam, że to wszystko było nam „po coś” potrzebne! I to wcale się nie wydarzyło „od tak”, to serio miało czemuś służyć! Jej mama wtedy rzekła, że no może i tak, choć wiadomo, że teraz jest im po prostu z tym wszystkim trudniej. Ale tu nasza gwiazda, właśnie przypomniała sobie, co nawet ta pani numerolog jej powiedziała do niej na tej sesji, nie, kochani, nie będzie tu nic cytowała, bo szkoda jej teraz czasu, na szukanie dokładnie tych słów. Przytoczy tylko to, co zapamiętała.
Ta Numerolog rzekła do niej wtedy, że gdyby nie ten wypadek, to ona jest pewna [widzi to], że wydarzyłoby się coś innego, co również by ją musiało „przebudzić”… I pamięta, że tak ją to wtedy zszokowało niemalże, zaraz jednak właśnie zaczęła sobie myśleć, że przecież rzeczywiście, to może być poniekąd prawdą! Mała Mi nie miała przecież absolutnie władzy nad tym, co się stało, a jednocześnie „oczami wyobraźni” już widziała różne rzeczy, gorsze tragedie!, które się przecież mogły wydarzyć. A „dzięki Bogu” do nich nie doszło… I wtedy właśnie zaczęła być powoli nawet wdzięczna, że to wszystko się w jej życiu przydarzyło!
I od tamtej pory zaczęła myśleć:
„kurcze, przecież to jest w istocie tak, że „Bóg/ Wszechświat” mnie chroni i nad wszystkim rzeczywiście dobrze czuwa i doskonale tym/ mną kieruje!”
– właśnie od tamtej pory zaczęła ponownie to dostrzegać, że NIC NIE DZIEJE SIĘ PRZECIWKO NAM, A DLA NAS! nawet jak czasem trudno i ciężko nam to zrozumieć… Ale wszystko przychodzi z czasem. Dlatego DAJ SOBIE CZAS. Zaczęła już wtedy to rozumieć, że

Ps. jeszcze wieczorem [18:47] dostała od swojej mamy takiego oto @:
Cześć córcia! Przede wszystkim jeszcze raz dziękuję za życzenia i prezent.Ta miska mi się bardzo przyda w kuchni. Taką samą zresztą dostała ode mnie babcia. Jeszcze kupiłam jej książkę to będzie miała co czytać. Posiedziałyśmy sobie rano we trzy tzn. babcia, ciocia Ania i ja. Później jeszcze miała przyjść c. Teresa, no a wujek Mietek dzwonił do babci z życzeniami. Jeszcze pojechałam do Marcina i z nim też zjadłam kawałek ciasta i zjedliśmy razem obiad. No i tak jak Ci mówiłam znowu pomyślałam, że szkoda, że Ty nie możesz być z nami w tym dniu. Ale myślę, że w końcu nadejdzie taki czas i będziemy mogły się spotkać. Bardzo ucieszyłam się z wiadomości, którą mi rano przekazałaś. Jak to dobrze,że lekarz powiedział, że jest wszystko w porządku. Też się cieszę z faktu, że pomimo, że miałaś problem z roletą to tak szybko udało się całą sytuację opanować. Jak wspaniały jest ten znajomy, że tak szybko pośpieszył Ci z pomocą i to jeszcze robi to bezinteresownie, bo przecież Ty mu nie płacisz. Super, że są tacy ludzie na świecie.
Tak mi się przypomniało, że jak po raz pierwszy zostałam mamą i przywiozłam Ciebie takie maleństwo do domu to miałam takie mieszane uczucia, z jednej strony radość, a z drugiej myślałam jak tu opiekować się taką małą, delikatną kruszynką. Jak kąpać i wiedzieć, jakie ma potrzeby takie maleństwo. Kiedy tylko płacze i jak rozpoznać czy jest głodne, czy ma mokro, czy coś boli. Ale tylko chwilowo było takie wątpliwości, bo to wszystko samo przyszło. Matka potrafi wyczuć instynktownie i reagować na każdy płacz, każde kręcenie dziecka tak szybko jak to możliwe. Po każdym praniu ciuszków i pieluszek prasowałam, aby wszystko było sterylne, butelki i smoczki wyparzałam, bo to takie bezbronne maleństwo, aby nic nie zaszkodziło. W tych pierwszych miesiącach tak Cię córcia pielęgnowałam. Dopiero się uczyłam i nabierałam doświadczenia. To takie wspomnienia. Tobie Monia życzę jeszcze dobrego wieczorku i później spokojnego snu. Buziaczki Kochana.
Następnie zaraz jej odpisała:

Im częściej ta sama myśl jest powtarzana tym silniejsze tworzy się połączenie. (…)
Moi drodzy, ona ma jeszcze tyyyle do podzielenia się z Wami, o tak wielu rzeczach chciałaby tutaj donieść. Ale już postaramy się zrobić z tym „jako taki” choćby porządek😉 Może najpierw zrobimy tego taki „plan”, o czym ona jednak chciałaby tu napisać:
- odnieść się do Gracjana, zwłaszcza tego jego ostatniego filmiku
- opisać swoje dni, jak jej tu mijały, co się działo itp.itd.
- jak ona to wszystko postrzega, czego się uczy itp.itd.
No dobrze, to zaczynamy: To może najpierw jeszcze o tych roletach dalej, ok?
Otóż ten Andrzej [którego poznała przez tą Angelikę właśnie], przyjechał do niej jednak tego samego dnia jeszcze! Tylko tak przed godz.19 i przybył ze swoim starszym [5-letnim] synkiem. Naprawił jej te rolety wspaniale, bo okazało się słuchajcie, że trzeba było je CAŁKIEM ZDJĄĆ/ ODKLEIĆ, bo pokazał jej i wytłumaczył, iż „coś tam”/ jakaś część całkiem wypadła, hehe. Tak wiem, ona to potrafi wytłumaczyć tak jasno niczym jakaś „typowa blondynka”, hehe. W każdym razie on jej tylko pokazał, o co chodzi i sam się tym zajął. W dodatku powiedział, że doskonale pamięta, gdzie ma umieszczone te wszystkie potrzebne rzeczy do tych rolet, bo sam je odkładał do tej szuflady w kuchni 😜.
Zakupiła wcześniej truskawki, bo chciała móc czymś w ogóle poczęstować, a ponieważ ona nie znosi wręcz gotować i pichcić, więc pomyślała, że poda po prostu jakieś owoce :P. Nie wiedziała nic o tym jeszcze, iż on przybędzie do niej ze swoim synkiem. Już kiedyś wcześniej był z nim także, następnym razem przyjechał ze swoją żonką, by jej pokazać, że nie ma o co być zazdrosna ;-).
I miała to niesamowite szczęście, że ten Andrzej, pomimo, że mógł przecież równie dobrze za swoją „pracę” u niej chcieć jakąś kaskę, to powiedział jej, że on jest mało wymagający i cieszy się, jak może choćby zjeść jakiś owoc, a poczęstowała go także prócz tymi truskawkami, również bananem. 🤣
Tak jeszcze dosłownie chwilkę porozmawiali, jak kto się ma w tym „dziwnym czasie”, obydwoje rzekli, że w sumie w porządku. Andrzej wtedy zaczął mówić, jak podpytywała go, jak się czuje jako świeży tata, po raz kolejny [a on jest od niej młodszy i kompletnie nie w jej guście!]. Rzekł, że jest teraz bardzo szczęśliwym człowiekiem, ma już, jak rzekł: dom, posadził drzewo i teraz już dwójkę kochanych dzieci, zatem o niczym więcej już nie musi marzyć, bo już wszystko, co chciał, mu się spełniło. Nie będzie kryła, że mega tu się zdziwiła = zabrzmiał dla niej jak taki stary niemal człowiek, buhaha 😜🤣🤭. I tu sobie pomyślała zaraz, że przecież zawsze można mieć jakieś marzenia…
Ale ok, ona dobrze to wiedziała od początku, że oni są jakby kompletnie „z innych planet” i szczerze mówiąc, jak wtedy dowiedziała się, że ma już żonę i jeszcze dziecko, to jej jakoś chyba nawet hm… „ulżyło”, hehe 😜 Kurczę, chciałaby dobrze to wyrazić. Tzn. nie myślcie tylko, że ona się jakoś nawet nim zachwycała = NIE! Nic z tych rzeczy! Wręcz przeciwnie, jak już dowiedziała się, że ma i żonę i nawet dziecko, to pomyślała sobie, ok. to jeszcze nawet lepiej. Bo dobrze wiedziała, że jest jednak ładna/ atrakcyjna i mogłaby ewentualnie przyciągać chłopaków. A tak pomyślała sobie, ale ten jest już zajęty i w dodatku taki hm… no kompletnie nie w jej guście zresztą!
Ok. to może jeszcze tylko wspomni tak na szybko, jak dziś wędrowała do tej lekarki. Ponieważ jednak wyszła z domu za wcześnie [ani nie ćwiczyła w ogóle, ani nawet, co gorsza, nie medytowała!] dlatego postanowiła sobie, ok, to ten pół godzinny „spacer” w jedną stronę potraktuję jako gimnastykę [a szła na piechtę w obydwie!] Spoglądała tak jednak na ten zegarek i wciąż było tyle czasu… zatem pomyślała, że usiądzie sobie tam na jednej ze stojących ławeczek przy głównej ulicy! = tak, moi drodzy, bo postanowiła, że będzie szła tą drogą właśnie i czuła się taka wolna i dumna, że idzie bez tej maseczki!
Siedząc sobie na jednej z tych ławeczek, ponownie widzi ludzi w tych, czekajcie dziś usłyszała w tym programie: Obejrzyj film „17. PILNE! TVP cenzuruje program, w którym W. Brzozowski obala pandemię COVID-19? Sklepowicz i Rola!” w YouTube takie zabawne wręcz określenie tych maseczek, a mianowicie prócz „kagańców” również „namordniki”, myślała, że padnie ze śmiechu, hehe🤣 [do tego jeszcze powróci]. Siedząc tam na tej ławce, pomyślała: „to powrócę do tego, co już jednak od kilku dni zaniedbałam…”
A mianowicie zaczęła ponownie dziękować za swoją TRÓJCĘ, za to, że są zdrowi i sprawni. I słuchajcie w momencie, jak mówiła to o swoim bracie, to niemal już go takim sprawnym na powrót widziała! Robiła to dokładnie 10 minut i wiecie, co wtedy mówiła? Tak dziękowała za to, że Marcin i Gabi są ponownie całkiem sprawni, a jej mama znowu dobrze widzi. Jednak najlepiej było jej skupiać się na swoim bracie, dlatego, że bardzo dobrze go zna i wie, jakim jest niesamowitym optymistą! Choć tu już myślała sobie o Gabi, że ta przecież nie pozostaje przy nim raczej w tyle.
Tylko po prostu z nią nie spędziła tyle życia, co ze swoim bratem! Którym się w dodatku zawsze opiekowała, jak był jeszcze mały [tzn. jako starsza siostra robiła/ robi! to właściwie cały czas]. Myślała tylko, że kurczę, z ich mamą to zadanie jednak będzie znowu najtrudniejsze. Jednak tak dalej drążyła temat i pomyślała, że przecież nie tylko WAŻNY JEST TU OPTYMIZM, WYTRWAŁOŚĆ/NIEUGIĘTOŚĆ Marcina i Gabi, lecz ich mama może nie potrafi tak jeszcze dobrze tego wszystkiego „brać na luz” i „nie spinać się/ nie przejmować”/ rozumieć więcej, to jednak ona również, jak i każdy człowiek zasługuje na to, co najlepsze! Tak siedziała na tej ławeczce i myślała sobie właśnie o tym, że szczególnie dzisiaj = w końcu jest święto wszystkich mam! A jej mama przecież także na to zasłużyła = swoim postępowaniem i radzeniem sobie z tym wszystkim bardzo dzielenie 💪.
Następnie do kawy włączyła sobie kolejny MĄDRY FILM Gracjana: CO SIĘ Z TOBĄ DZIEJE CO 12 LAT https://www.youtube.com/watch?v=8PYyF4X-qBA i muszę Wam powiedzieć, że była tym wprost zachwycona! Nawet zaczęła sobie robić z tego wstępne notatki i ustaliła, że [sekundkę, tylko to odnajdzie: a pisała sobie ręcznie w zeszycie! = czyli „bazgroliła”😜, tak, ona po prostu musi zacząć w końcu ćwiczyć to pismo ręczne, tak samo, jak i to czytanie „na głos”!] teraz jest na płaszczyźnie DUCHOWEJ. Ona w ogóle kocha się uczyć nowych rzeczy, a już zwłaszcza takich, które ją tak bardzo interesują, także tutaj już mówi: DZIĘKUJĘ GRACJAN BARDZO!
Jeszcze nie przysłuchiwała się temu aż tak dobrze, ale już jest Tobie wdzięczna, że dzielisz się tą wiedzą! Z całą pewnością jutro będzie pisała o tym więcej, a teraz przed snem, do którego sobie zapewne ponownie coś Twojego włączy 😊, podzieli się jeszcze z Wami fotkami, które porobiła i które przedstawiają to, cóż czyniła:
Powyżej to jej dania ze szparagami, które jadła wczoraj i dziś. Następnie dziś właśnie jeszcze, jak przygotowywała sobie tą sałatę, zaczęła również robić kolejną pastę do kanapek z serka tego, do którego opakowania go następnie przełożyła, a dodała jeszcze: pół awokado, „garść” pestek dyni i słonecznika i na koniec wkroiła [a raczej wcięła;-)] natkę pietruszki , a tu efekt końcowy:

Najwięcej radości sprawia jej, jak może oglądać nowe wypuszczające listki, pączki swoich kwiatków, np. dziś zauważyła kolejny „postęp” u swojego storczyka:
Także jutro jeszcze tylko wspomni o tym filmie „17. PILNE! TVP cenzuruje program, w którym…” i następnie odniesie się w końcu, do tego filmu w wykonaniu Gracjana, który określiła ostatnio jako „szajsowny”. Kochani, to do zobaczenia jutro, teraz położy się spać, by może w końcu trochę zregenerować te własne siły 😉, choć znając ją włączy sobie zapewne ponownie coś do oglądania, w wykonaniu Gracjana właśnie, tylko teraz tak się zastanawia… nie już właściwie wie, że to będzie po raz kolejny to samo, co jej sprawia taką przyjemność, wiecie już zapewne, o czym tu mowa 😉
Kochani, wczoraj jednak nim włączyła sobie ten swój „ulubiony” filmik ;-), to jednak obejrzała jeszcze kolejny, na sam wieczór 22:38 bowiem włączyła sobie jeszcze to: UNIWERSALNA FORMUŁA NA DOSTATEK W ŻYCIU https://www.youtube.com/watch?v=TrlCsKMTT2Q Ona tak tego słuchała i oglądała, i muszę Wam powiedzieć, do jakich wniosków doszła, ale to chyba już dawno nawet, hehe. Że ona, jak widać jakoś nie miała nigdy tej teoretycznej wiedzy [jakże cennej i wspaniałej], a mimo to jakoś to wykonywała zawsze dobrze, nie zastanawiała się nawet chyba nad tym, tylko jednak to robiła/ podejmowała właśnie takie decyzje!
A może to znowu nie ona sama całkiem, tylko „Ktoś” jej w tym pomagał…, tak, ona zdecydowanie woli tak robić, myśleć w ten sposób, że TO NIE ONA SAMA I TO NIE JEJ SIĘ TO UDAŁO, tylko ktoś jej w tym także pomógł! Wtedy jakoś tak żyje się łatwiej, jak uda się jej pomyśleć i „wpaść” na to, że jednak nie została tu sama i że tak naprawdę wcale nigdy nie była sama nigdy, bo zawsze przecież jest jeszcze Wszechświat/ Bóg/ jakaś „Energia/ Źródło/ Coś”, co jej również nieustannie pomaga.
Do tego filmu, tak na szybko, porobiła sobie jeszcze oczywiście notatki, bo tu znów była tym /nim w ogóle!/ zachwycona, jaką on ma wiedzę i ilu rzeczy jest świadomy! I już Wam tu piszę, o czym ona sobie pomyślała: że przecież ona wysyłała już nie raz, cholerka, te wiadomości/ informacje, by wiedział, CO JEST WAŻNE DLA NIEJ WŁAŚNIE, CO SOBIE CENI, najwidoczniej nie docierało to niestety do niego… No cóż i tu jest najlepszy jego cytat: „BO PRZYJDZIE MOMENT, KIEDY LUDZIE BĘDĄ CHCIELI SIĘ ODWDZIĘCZYĆ, WAŻNE JEST BY WIEDZIELI, CO JEST WAŻNE DLA CIEBIE I CO SOBIE CENISZ”
Pomyślała, że najwidoczniej jakoś może nie do końca „uzupełniają swoje kubki”, albo on po prostu „nie chce się odwdzięczyć”. Choć hm… , a może on właśnie to robi, daje jej jakieś sygnały…, tylko cholerka, one są dla niej wciąż nie takie jednoznaczne i zrozumiałe… A ona i tak uważa, że już potrafi dużo więcej dostrzegać… i jest nawet pewna, że on o tym wie. Poza tym, moi drodzy, to, że jest tą „11-letnią dziewczynką” w ciele dorosłej kobiety, to mam nadzieję, że zrozumieliście, że to było BARDZO UPROSZCZONE :P. Bo ona zawsze była bardzo mądrym i inteligentnym dzieckiem!
Chciała tu jednak pokazać Wam, tak naprawdę chyba właśnie w taki bardziej „obrazowy” sposób [choć jestem pewna, że przynajmniej niektórzy z Was doskonale sobie z tego zdają sprawę], ile ona musiała znieść, by stać się tym, kim się teraz stała! A jest tego dobrze świadoma [nie wiem, czy dostrzegliście, ale jest to chyba jedno z jej „ulubionych” słówek/ określeń siebie], że wciąż ma wiele do wykonania zadań, w dodatku przecież wie, że:
Życie nasze składa się z krótkich momentów
Cudownych chwil czy przykrych incydentów (…) [Paktofonika – Chwile Ulotne]
Życie to nie zawsze droga, na niej róże [Paktofonika – Nowiny]
Kto, jak kto, ale, moi drodzy, Mała Mi już to poniekąd zaakceptowała i wie, że
W ŻYCIU PIĘKNE SĄ TYLKO CHWILE
W dodatku doskonale o tym wie, jakie to jest ważne, by pamiętać o tych słowach:
Swój czas, weź w garść, swój czas
Zanim Ci życie nie powie, że pas
I odholuje, weź w garść i idź
Zacznij na 100 nie na 5 procent żyć
To powrót teraz do tych spostrzeżeń jej a propos Gracjana właśnie:„cholerka, ale on robi sobą naprawdę bardzo dobre/ duże wrażenie na mnie!” Dla niej naprawdę nie jest aż tak bardzo ważny SAM WYGLĄD! Przecież, tak sobie myślała, że do jasnej cholery nie o to chodzi w życiu, by być z jakimś „modelem”, a poza tym, co jej po tym, że ktoś TYLKO ŁADNIE WYGLĄDA??? Ją znacznie bardziej pociąga wnętrze człowieka, a w tym przypadku mężczyzny. Dla niej priorytetem nie są mięśnie i wygląd [nad tym można zresztą regularnie pracować], lecz ona uważa za naprawdę „seksi” MÓZG MĘŻCZYZNY, to jaką ma on wiedzę i świadomość!
„ŻYCIE JAK NIE IDZIE DO PRZODU, TO SIĘ COFASZ”
Tak bardzo jej się spodobał ten właśnie powyższy cytat! I tu ponownie, [nawet nie bardzo wie, jak…bo nigdy się jakoś nad tym nie zastanawiała, nie „gdybała” i nie „rozkminiała” tego…] ale ona chyba właśnie zawsze „jakoś” posuwała się na przód. Spójrzcie, czy Wam się czasem tak również nie wydaje? Że może nie do końca zdawała sobie z tego sprawę, iż tak jest w istocie! Jakoś tego nie nazywała, ale jednak zawsze przecież tak robiła = „poruszała się jednak „jakoś” do przodu, choć może nawet czasem wydawać by się mogło, że NIC NIE ROBI I STOI W MIEJSCU, czyli się cofa…
Może jeszcze, tylko tak znowu na szybko, wspomni jeszcze o dzisiejszym dniu, ŚRODA, 27.V.2020, kiedy to obudziła się taka w końcu spokojna i jednak zrelaksowana. Po medytacji i gimnastyce, a gotowa już była z tym wszystkim o godz. 8:11!, zrobiła sobie kanapki z tą wczoraj przygotowaną pastą i jajem + do tego oczywiście sałata [bo ona kocha jeść warzywa] i włączyła sobie kolejny filmik: JAK RZECZYWIŚCIE STWORZYĆ ŻYCIE O KTÓRYM MARZYSZ || Obejrzyj do końca! https://www.youtube.com/watch?v=i5ofp3ertAs&feature=youtu.be
Pomimo, że ona nie miała nigdy do czynienia z jakimiś czakrami, czy kryształami/ kamieniami, to jednak dochodzi tu do wniosku, że ona, cholerka, jest chyba rzeczywiście tą „boginką”, którą rozpoznał w niej Lama Ole Nydhal. Bo, przecież, spójrzcie, nie posiadając takiej wiedzy, ona to wszystko jednak wykonywała jakoś „intuicyjnie”. I zawsze robiła „po swojemu” i teraz już doskonale to widzi, że dobrze czyniła!
Co więcej, dochodzi do wniosku, że ona jest naprawdę wprost genialna! Tak, wie dobrze, jak „skromnie” to brzmi, hehe. Ale ona poważnie robi tyle dobrych rzeczy, których niestety w ogóle nie dostrzegała… Dlatego tak bardzo chciałaby mieć tu jeszcze kogoś, z kim mogłaby po prostu być, kto zechciałby ją także wspierać i pomógł jednak to dostrzegać.., a już tak mądry mężczyzna, jak Gracjan, to byłoby dla niej po prostu spełnieniem marzeń. A one przecież podobno się spełniają! Trzeba tylko je mieć i „pielęgnować”. Nie bardzo wie jeszcze, jak mogłaby to nawet robić… ale po prostu będzie to czyniła jakoś znowu „intuicyjnie”/ „po swojemu”/ bez żadnego planu:P
Wiecie, cóż ona sobie pomyślała jeszcze przed medytacją? Zaczęła sobie śpiewać tą piosenkę – Paulina Przybysz – „Nie bój się chcieć” (piosenka z filmu „Zwierzogród”) https://www.youtube.com/watch?v=QOSoCmcR0Ms
Niech mówią co chcą,
Ja jestem wierna snom.
I sama dobrze wiem,
Gdzie jak i co.
NAUCZYŁ MNIE CZAS,
UPADA SIĘ, ŻEBY WSTAĆ.
BO WAŻNE TYLKO SĄ PRZYSZŁE DNI.(…)
Uciekam stąd
W nudy mgle nie chce żyć
CZY DO STRACENIA COŚ MAM?
CHYBA NIC!
NIE PODDAM SIĘ
Mnie nie złamie nic
Każda z trudnych chwil tylko doda sił
MARZENIA SĄ W NAS
NIE TRZEBA NIC TYLKO CHCIEĆ
Kto się nie boi
Ten już górą jest
NIE PODDAM SIĘ
MNIE NIE ZŁAMIE NIC
CHCĘ PRZED SIEBIE BIEC
Właśnie tak ma być
Marzenia są w nas
Nie trzeba nic tylko chcieć
Kto się nie boi
Ten już górą jest (…)
CHOĆ NIE MA LEKKO
NIE PRZEJMUJ SIĘ
RAZ ZROBISZ BŁĄD
DRUGI RAZ JUŻ NIE
Więc nie bój się
Tak, pamięta o tym, o czym jeszcze dziś miała tu donieść. M.in. o Tobie Gracjan, choć nie wiem, czy już zauważyłeś, ale ona już tak wiele tu wyznała Tobie właśnie… Dzisiaj nawet zrezygnowała ze swojego spaceru, tzn. może jeszcze wyjdzie, a raczej na pewno, ale tak pomyślała sobie, że są przecież rzeczy „ważne i ważniejsze”, a to uczyniła teraz swoją pracą. Pomyślała, że dużo osób musi teraz normalnie siedzieć i pracować. Także odpuściła sobie już [a przy najmniej na razie] ten „relaks”, bo i tak w sumie wie, że nawet, gdyby wyszła, to wciąż myślałaby o tym, co tu ma jeszcze do zrobienia.
Ale, moi drodzy, nasza „gwiazda” wciąż coś tu robi, a dzisiaj wykonała już pranie pościeli, którą zmieniła dokładnie tego dnia, gdy znajomy naprawił jej tą roletę. I rozwiesiła ją sobie teraz na balkonie, by właśnie schła, bo jest piękne słoneczko. Była wtedy [w ten poniedziałek, 25.05.20] w takim wspaniałym humorze. W ogóle zauważyła, że ma tak często: jak jednego dnia czuje się tak dobrze, to już jest „zagrożenie”, że następny taki wcale może nie być, hehe. Jednak mądra ona, dobrze jest tego świadoma, że jak już się „zaczyna ten gorszy stan” to wymaga od nas tylko jakiejś kolejnej „pracy”, zajęcie się czymś [medytacja/ słuchanie muzyki/ sprzątanie/prasowanie/ wyjście na dwór/ gimnastyka/ czytanie książki/ oglądanie czegoś fajnego/ mądrego/ pozytywnego itp.], by móc odsuwać te destrukcyjne myśli, czy nawet „przeczekanie”.
Jeszcze dzisiaj opublikowała na LI ten obrazek, na który natrafiła, jak wyszła sobie na tą dolinkę w niedzielę właśnie i na godz. 13:46 ma już 7 wyświetleń 😉.
To tu może jeszcze tylko tak ponownie na szybko i w skrócie wspomni o tym nagraniu z wRealu24 – wRealu24, to również zaczęła oglądać, bo ponownie chciała pozostać jak najbardziej świadomym człowiekiem, a już zwłaszcza obywatelem naszego kraju i obejrzała to, bo właśnie leciało „na żywo” i postanowiła puścić to dalej i na FB, jak i również, a może przede wszystkim właśnie na LI. I na 14:04 ma tam 19 wyświetleń. Ok, a to jej powyższe „przesłanie na kartce” ma ich 10.
Właśnie teraz odczuwa już zmęczenie, ale to jest przecież mniej więcej ta pora, kiedy jej organizm tak się właśnie czuje… Zatem może jednak najmądrzej teraz będzie, jak jeszcze „wyprowadzi siebie na spacer”. Tak właśnie zrobi! To na razie kochani! Trzymajcie się, jak zwykle zresztą, dzielnie i zdrowo! 😉 Jak wróci to odgrzeje sobie jeszcze tylko obiadek, do którego zapewne będzie znowu coś oglądała i później dalej zasiądzie do swojej „pracy”.
