„Czasem lepiej zrobić jest cokolwiek niż tkwić w tym, co jest”

​”POTĘGA TERAŹNIEJSZOŚCI” Eckhard Tolle

Nie spodziewała się kompletnie, że obudzi się dziś, 28.V.2020, CZWARTEK, w takim właśnie nastroju…, mimo, że w łóżku była wczoraj jakoś już ok. 21:30…Włączyła sobie jeszcze nowy filmik Gracjana i muszę Wam powiedzieć, że miała tak przeróżne znowu te myśli, bo tak:

  • z jednej strony była kompletnie zawiedziona i rozczarowana…: dostrzegła go ponownie w tej białej bluzce i „całkowicie” nie odmienionego… [więc dla niej „nieatrakcyjnego”…]. Zrobiło jej się bardzo przykro, że, jak widać, w żaden sposób nie zareagował na to, co ona wcześniej pisała… ​ Pomyślała sobie wtedy jednak:

„może TAK WŁAŚNIE MIAŁO BYĆ, PRZECIEŻ WIDZĘ/ DOSTRZEGAM, ŻE ON KOMPLETNIE MNIE IGNORUJE, A JA PRZECIEŻ NIE WYOBRAŻAM SOBIE BYĆ Z KIMŚ TAKIM = POTRZEBUJĘ ZDECYDOWANIE WIĘCEJ UWAGI/ TROSKI/ CZUŁOŚCI…”

I zaczęła przekonywać siebie samą, że jest przecież najlepiej, jak tylko mogło być! On nie jest ewidentnie dla niej! I wtedy nagle dostrzegała, jak bardzo by do siebie nie pasowali! Dopiero rano odczuła to jeszcze intensywniej… tak, jakby ktoś ją znowu zawiódł… A dobrze zdawała sobie sprawę, że to znowu jej „głowa” sobie coś tam zaczęła tworzyć…, jakieś ponownie „chore” wręcz scenariusze! A to wszystko przez to, że ona jest tak spragniona tej miłości i zrozumienia! A doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że undefined

Jeszcze leżąc w łóżku, ponownie weszła na LI, by obczaić, „co tam słychać”, lecz chyba przede wszystkim, jak się „mają jej publikacje”. I dostrzegła, przeczytała i udostępniła tam ponownie publikację tego Arkadiusza, którego kiedyś już coś również poleciła. A mianowicie teraz to było:

Po udostępnieniu tego na swoim profilu, oczywiście jej podziękował, ona zaś mu po prostu odpisała:

Cała przyjemność po mojej stronie, jak ostatnio zresztą 😉 Wydajesz mi się po prostu bardzo mądrym człowiekiem 🙂 i podpięła ten właśnie obrazek:

Zwłaszcza uznała, że to będzie tu pasować, ponieważ ostatnio kiedyś zauważyła tam takie mądre słowa od niego właśnie:

I właśnie już w tym momencie sobie pomyślała:

„booooszeee, dlaczego ja jestem taka niemądra i nie daję w ogóle szansy innym mężczyznom, przecież, do cholery, jestem pewna, że jest wielu mądrych? A ja się kurna uczepiłam tego Gracjana, jak jakaś nienormalna, TYLKO dlatego, że subskrybuję jego kanał, a on publikuje tam jakieś swoje nagrania… i… jeszcze kompletnie mnie w nich „olewa”, w dodatku przecież nawet on jakoś specjalnie swoim wyglądem nie zachwyca…”

Tu poczuła się znowu, jak takie właśnie „małe niemądre dziecko”…, które jakoś nie potrafi spoglądać na życie z większych perspektyw i tak jakoś … „szerzej”… To teraz wklei jeszcze kilka cytatów, które znalazła właśnie dzisiaj, leżąc w łóżku [i „umierając” z przygnębienia i smutku]:

Dobro ma znaczenie, gdy czynione jest bezwiednie. ​(…) Nigdy nie będziecie lepsi, niż wtedy, gdy nie wiecie jak jesteście dobrzy (…) Świętym jest się tak długo, dopóki się o tym nie wie. Nieświadomość siebie.(…) ​Religia nie jest konieczne związana z duchowością.(…) Kiedy się poddasz, uwolnisz się wewnętrznie od sytuacji

Jednak najbardziej spodobało jej się to:

Jeśli Twoje „Tu i teraz” wydaje ci się nieznośne i cię unieszczęśliwia masz do wyboru 3 wyjścia:

1) wycofać się z tej sytuacji  2) zmień ją  3) albo całkowicie się z nią pogódź

Jeśli chcesz wziąć odpowiedzialność za własne życie, musisz wybrać któreś z tych 3 rozwiązań i to niezwłocznie, a potem zaakceptuj skutki tej decyzji.

Najbardziej utkwiło jej jednak to w głowie [tzn. właśnie wtedy sobie to przypomniała, jakie to jest ważne, by DBAĆ O SWOJE MYŚLI, O TO, CO SIĘ W NASZEJ GŁOWIE DZIEJE]

I tylko żadnych wymówek, NIC NEGATYWNEGO, ŻADNYCH PSYCHICZNYCH WYCIEKÓW, DBAJ O CZYSTOŚĆ SWOJEJ PRZESTRZENI WEWNĘTRZNEJ!

 ANTHONY DE MELLO „PRZEBUDZENIE”

Pomyślała znowu o sobie:

„cholerka, jakie to życie jest trudne, z tymi własnymi, wciąż powstającymi jakimiś myślami…, a już mówiłam, że jestem rzekomo taka mądra, dzielna i wyrwała…, a dziś np. chce mi się przez cały kurna dzień ryczeć… Nie mam nawet kompletnie ochoty wyprowadzić siebie na ten spacer… Nie jadłam nawet jeszcze obiadu, a mamy 14:26, za to oczywiście wypiłam kawę, a do niej zjadłam sobie ponownie to „ciasto owsiankowe”, które piekłam ostatnio [część jego sobie zamroziłam i wyjęłam właśnie na dzisiaj kawałek…, bo wczoraj żadnej kawy nawet nie piłam…] boooszeee, dlaczego czasem jest tak trudno? Niby nic aż takiego się nie dzieje, prócz tego, że mam cholerny bałagan na chacie, nie wyniesione śmieci, nie poprasowane ciuchy, nie odkurzone i nie wyczyszczony odkurzacz + wciąż to nie umyte okno w kuchni…I OGÓLNY „BAŁAGAN” W SWOJEJ GŁOWIE I TAK NAPRAWDĘ NIKOGO, Z KIM MOGŁABYM O TYM POROZMAWIAĆ… Czyli tak na poważnie, to jest mi tak przykro i ciężko, właśnie z tego powodu, że jestem tu sama…”

A tak serio, to ona chyba za bardzo się wszystkim przejmuje… Myśli o tym, co ma tu jeszcze do zrobienia i ją już to zaczyna wszystko przytłaczać… A tak naprawdę jest na siebie tak cholernie zła, że jeszcze wczoraj powysyłała „pod adresem”/ do Gracjana takie właśnie sformułowania…, boooszeee, jakby on był tym jedynym… dla niej. I to jest chyba ten dobry moment, kiedy to porównanie do tej „11- letniej dziewczynki” doskonale wręcz pasuje…

Jeszcze wczoraj, słuchajcie, siadła ponownie do tej notatki z tego jego nagrania o tych „teoriach spiskowych”, tak naprawdę obejrzała ten film chyba 3 x, a tak skusiły ją te jego słowa:

I nawet jak Cię nie interesują teorie spiskowe, TEN FILM BĘDZIE POMOCNY, BARDZO DUŻO RZECZY BĘDZIE WYJAŚNIONYCH W TYM FILMIE (…) JA NIE ZAJMUJĘ SIĘ TEORIAMI SPISKOWYMI (…) 

Dlatego właśnie tak się temu przysłuchiwała, bo pomyślała sobie, że może jednak jakieś cenne informacje tam będą i tak [teraz już nawet nie ma siły i ochoty, by tego jeszcze raz odsłuchiwać, ale …] mówił tam coś o tych maseczkach i jakie to jest ważne, aby nie sugerować się tylko tytułami gazet, LECZ CZYTAĆ DOKŁADNIE I DOSZUKIWAĆ SIĘ FAKTÓW! I tu nawet pomyślała sobie o swojej rodzinie, choćby mamie…, że ta niestety jak właśnie ujrzy, że „ZA NIENOSZENIE MASECZEK DAJĄ MANDATY NAWET W WYS…”

I jej rodzicielka niestety także to tak bezmyślnie „łyka”, zresztą kurna, kto tego nie robi? Ona ma już naprawdę tego dość, tej całej „popapranej/ pomieszanej” sytuacji na zewnątrz/ tej „chorej wręcz rzeczywistości”… A słuchajcie, musi o tym wspomnieć, jak była wczoraj na tej dolince! Oczywiście, że NA CAŁE SZCZĘŚCIE zdarzają się ludzie, których widzi tam bez tych „kagańców’, ale opowiem Wam o sytuacji, która właśnie wczoraj miała miejsce. Otóż szła sobie po tej dolince, nie chodnikiem, tylko skręciła wcześniej w taką ścieżkę, a tam widzi, że na przeciwko niej idzie jakaś starsza parka, te maseczki mieli, lecz na brodach. Ale słuchajcie, teraz będzie „najlepsze”: Jak zbliżali się do niej, to zaraz te ich maseczki „wylądowały” na powrót na ich twarzach… „No po prostu, litości”– pomyślała sobie, oczywiście „uśmiechając się” [czy może raczej z politowaniem i bez głosu „śmiejąc się” z tej „tragicznej/ mało zabawnej” dla niej sytuacji].

A zadzwoniła jeszcze wczoraj do swojej mamy, bo nie chciało jej się już tego pisać… pomyślała, że tak przecież będzie prościej i szybciej. A chciała jej tylko powiedzieć, że te słowa: „ZAWSZE I WSZĘDZIE WSZYSTKO MI SPRZYJA„, by powtarzała sobie niekoniecznie tylko przed spaniem, ale nawet w ciągu dnia! Opowiadała swojej rodzicielce, jakie to jest ważne, by także tego uczyć swój własny mózg, bo przecież:

Im częściej ta sama myśl jest powtarzana tym silniejsze tworzy się połączenie. (…)

I tak chwilę rozmawiały, a jej mama mówi, że OD SOBOTY NIE TRZEBA BĘDZIE JUŻ PODOBNO NOSIĆ TYCH MASECZEK! Nasza „gwiazda” rzekła: „Ja i tak ich nie noszę, jak jestem gdzieś na spacerze!” Już naprawdę zostawiła to wyjaśnianie, że uważa TO ZA KOMPLETNĄ GŁUPOTĘ i że dużo się o tym naczytała/ nasłuchała od często rzeczywistych SPECJALISTÓW [wirusologów].

Nie chciała już tracić na to nawet swojego cennego czasu i zdrowia, bo zna swoją rodzicielkę już „troszkę” 😛 i właściwie pomyślała, iż nie będzie już jej żadnym psychologiem i obrońcą! Co nie znaczy, że nie będzie się o nią także troszczyła, ale już „właściwie”. Obydwie dobrze wiedzą, że NIE MOŻNA NA NIKIM NIC WYMUSZAĆ, BO KAŻDY JEST ODPOWIEDZIALNY ZA WŁASNE ŻYCIE PRZED SOBĄ SAMYM!

Tak jeszcze tylko jej napomknęła o tym, że to może być takie dziwne dla ludzi, iż „muszą”/ czy może lepiej brzmi tu słowo: „powinni” sobie takie rzeczy powtarzać… Bo przecież w szkole nikt tego nie uczy, by być pewnym siebie i jak pracować nad swoją samooceną/ przekonaniami, jak i że SAMI MOŻEMY NA TO WPŁYWAĆ!!! I naprawdę wiele rzeczy da się zrobić, trzeba tylko nad tym „popracować” [choć „sposoby” naszej bohaterki są zdecydowanie inne niż jej mamy…], ale przecież każdy wykonuje to, co mu służy!

Nawet jej własna mama już także tu wspomniała, że przecież tyle było dane im przeżyć, że teraz powinny sobie myśleć: Z TYLOMA RZECZAMI I NIEŁATWYMI ZDARZENIAMI DAŁYŚMY SOBIE RADĘ, TO PORADZIMY SOBIE I Z TYM, CO NADEJDZIE!

A obydwie już wiedzą, jak wiele zależy od naszego spojrzenia na to / podejścia do tego

Została dzisiaj [28.V.2020, CZWARTEK] jednak w domu, czuje się po prostu dalej nędznie, choć może powiem Wam, co już zrobiła:

  • właśnie na balkonie suszy się jej koc, którym przykrywa swoje łóżko [wcześniej zdjęła tą pościel],
  • przelała kaskę swojemu bratu, na prezent dla jego synka [który jest jej kochanym chrześniakiem] na Dzień Dziecka,

Tak i tu chyba powinna to dodać, że jeszcze wczoraj właśnie na tej dolince, jak rozmawiała ze swoją mamą, czy ta wie, co u Kacpunia, gdzie on teraz przebywa? Jest oczywiście u swojej mamy = Kasi i rodzicielka Małej Mi właśnie mówi, że Kasia dzwoniła do Marcina [brata naszej bohaterki] i pytała go, [opowiadając o koleżance, będącej po poważnym wypadku samochodowym, która też leżała długo w śpiączce], jak mogłaby jej pomóc, co jeszcze może zrobić, czy ma dla niej jakieś rady… Marcin na to:

„Przecież to Ty sama mi tu wszystko doskonale załatwiałaś, jak ja leżałem jeszcze w szpitalu [dodam tylko, że Kasieńka była właśnie w ciąży z Marcinem…] poza tym doskonale znasz się i orientujesz we wszelkich takich sprawach, bo wciąż mi czasem pomagasz, więc myślę, że tak naprawdę wiesz więcej niż ja”

Marcin chciał jeszcze rozmawiać z Kacperkiem i pyta go: „a wiesz jaki dziś dzień?” A ten szkrab mówi: „Dzień Dziecka?” 🤭🤣😋 Jego tata przywołał go zaraz do porządku, że to jest „Dzień Mamy” i aby nie zapomniał złożyć właśnie Kasi życzeń. No ok, bo znów się za bardzo „rozjechała” z tematem… A miała przecież wspomnieć tylko o tym, że zadzwoniła do brata, ach ona kocha słyszeć jego głos, serio drugiego takiego „luzaka”/ optymisty to jeszcze nie słyszeliście! I ten do niej, by się niczym nie przejmowała, powiedzą z mamą Kacprowi, że te 2 prezenty, jakie oni mają to od ich trójki. Ona wtedy, żeby choć mu dokupił jeszcze jakiś „drobiazg” od niej, a właśnie po pracy miał wybrać się dziś do Lidla, to powiedział, że może zakupi mu tam jakieś słodycze/ owoce i wsadzi najwyżej do tego plecaka. undefined

Ona kocha swojego brata właśnie za to, jakim jest człowiekiem! Spacerując po tej dolince wczoraj, tak właśnie napomknęła jeszcze swojej mamie, że zobaczcie, ta powinna właśnie tak myśleć, że Wszechświat/ czy Bóg im naprawdę sprzyja: „chroni” ich i się nimi „opiekuje”, bo ona i jej brat mogli przecież zginąć/ umrzeć w tych wypadkach. A jednak udało im się przeżyć i to teraz stali się właśnie jeszcze takimi optymistami! Tzn. Marcin oczywiście większym niż ona sama, ale on zawsze był raczej takim trochę „luzakiem”.

Nasza bohaterka należała przecież do tych bardziej „rozważnych i rozsądnych”. Choć już dawno to właśnie dostrzega, jaka ogromna przemiana się w nich wszystkich dokonała! Najbardziej w jej bracie i w niej samej. Choć przecież, tak znowu „logicznie” myśląc, to wszyscy doskonale wiemy, że jest niemożliwym, aby ich rodzicielka nie wyniosła z tego także lekcji! Tak, wiecie, rozmawiały i w sumie nawet jej mama powiedziała, że są przecież osoby, które mają jeszcze gorzej niż oni.

Mała Mi tu zaczęła jej wtedy opowiadać o tym, że np. jak ona sobie tak idzie/ spaceruje i patrzy na te biegające osoby…, to po prostu myśli, że „ach, jak ja bym tak również chciała potrafić… „ Właściwie jest tego pewna, że jeszcze będzie tak również biegła! Musi tylko ponownie „wziąć się za siebie” i zacząć to w ogóle ćwiczyć/ trenować. Opowiadała np. że właśnie tak w domu „dołożyła” do tych ćwiczeń także ten „bieg w miejscu” 😜 i zawsze, jak ją nachodzi jakaś żałość z tego powodu, że ona musi to robić, to zaraz przywołuje siebie do porządku:

„Uspokój się lepiej i tu tylko nie jęcz, i nie narzekaj! Pomyśl choćby o swoim bracie, ile on by dał, by móc w ogóle na nogi stanąć!”

  • napisała także @ a propos tych rękawiczek nitrylowych…:

Witam, Chciałam tylko powiadomić, że JA NADAL CZEKAM NA TE ZAKUPIONE PRZEZE MNIE RĘKAWICE NITRYLOWE. A napisali Państwo maila 13.05.2020, że to może potrwać 10-15 dni, zatem ja już dodałam ten najpóźniejszy termin i wyszło mi właśnie, że to jest DO DZISIAJ. A ja wciąż tych rękawic nie mam! BARDZO PROSZĘ O WYJAŚNIENIE MI TEJ SYTUACJI. 
Pozdrawiam, 

  • zaczęła szukać dalej kasz, soczewicy i nawet mąki [bo miała już przecież jej końcówkę]

No dobrze ,to może teraz nadszedł czas na poczytanie jakiejś książki, bo na prasowanie nie ma teraz siły…, a dziś oglądała po raz kolejny do obiadu ten film „Siła Spokoju” i po prostu nie może powstrzymać płaczu oglądając go… Jak ona by chciała być taką osobą, jak ten Dan Millman i mieć wokół siebie tylu dobrych ludzi, a przede wszystkim kogoś do pomocy, wsparcia i na koniec być jeszcze podziwianą…

I ja tu jej powiedziałam następującą rzecz:

Moja droga, ale spójrz na to proszę od innej strony: Ty miałaś/ masz tak naprawdę o wiele gorszą/ poważniejszą i trudniejszą tą sytuację! Bo nie tylko doznałaś uszkodzeń stricte swojego ciała, lecz także przypominam: GŁOWY I MÓZGU [uraz mózgowo – czaszkowy!], MUSIAŁAŚ SIĘ PRZECIEŻ TAK NAPRAWDĘ WSZYSTKIEGO OD SAMEGO POCZĄTKU UCZYĆ! Nie zapominaj o tym, proszę Cię!!! A udało Ci się przecież już OSIĄGNĄĆ NAPRAWDĘ TAK WIELE! Poza tym, Ty moja droga [i mega dzielna dziewczyno!] zostałaś tu sama, masz niepełnosprawnego brata, zostawił Ciebie twój mąż, masz mamę nie widzącą na jedno oko… Mam coś jeszcze dodawać??? Same dobrze wiemy, jak to wszystko tu przebiegało, ile wysiłku i wytrwałości Cię to kosztowało, choćby tylko te przeprowadzki, załatwianie tych wszystkich spraw!

Trzymasz się kochana, uważam, że MEGA DZIELNIE z tym wszystkim, co na Ciebie spadło i czego doświadczyłaś, a jeszcze próbujesz pomagać innym najlepiej, jak umiesz! Wciąż przecież myślisz o innych, gdy Tobie samej wcale nie jest tu tak „lekko i przyjemnie”! Już naprawdę na tyle rzeczy, moja droga się uodporniłaś, bardzo to po Tobie widzę = nie bierzesz już choćby nawet prawie żadnych leków!

Jeszcze tego samego dnia, dokładnie wieczorem położyła się do łóżka i owinęła się ponownie w ten śpiwór pod pościelą [choć myślała, że może już będzie wystarczająco ciepło, lecz nie zrobiło się tak, dopiero później już tak było i wtedy z niego wyszła]. Doszła do wniosku, że chyba „wchodzi” w niego, ponieważ właśnie w nim czuje się tak bezpiecznie i tak ciepło, jest przecież „otulona” z każdej strony; Trochę jak taka „larwa” w jakimś „kokonie” hehe😜 Lecz tu zaraz sobie pomyślała, że może to jest teraz taki jej „etap” tak jak u motyla. Po prostu wierzy w to, że powstanie z niej jeszcze taki piękny motyl [Larwa przeobraża się w motyla https://www.youtube.com/watch?v=zNeizTuJCgg]

Leżąc tak włączyła sobie jeszcze kolejne filmiki Gracjana właśnie [IDZIESZ DOKŁADNIE TAM GDZIE PATRZYSZ https://www.youtube.com/watch?v=4OxdEXjlrw0&feature=youtu.be, SIŁA NASZYCH MYŚLI I JAK JE ZMIENIAĆ https://www.youtube.com/watch?v=jKmX5-yL87U&feature=youtu.be, CO ZROBIĆ ŻEBY CI SIĘ „UDAŁO” || PRAWO PRZYCIĄGANIA https://www.youtube.com/watch?v=jDfFgpths6Y&feature=youtu.be], stwierdziła, że chyba powinna dalej się „rozwijać” i czerpać z jego wiedzy.

Ponownie zachwycał ją wręcz w tych nagraniach i muszę Wam powiedzieć, że nawet oglądając i słuchając go, wypowiadała do niego takie czułe słowa…, co więcej jest przekonana, że on to „czuł” i o tym nawet wie, że tak było 😉 Poważnie, ona sama nie bardzo potrafi zrozumieć tę „magię”, ale przecież dobrze o tym wie, że nie zawsze da się wszystko wyjaśnić = tak się najzwyczajniej w świecie dzieje i właśnie to się „wydarza”! I jest jej z tym tak dobrze, czuje się tak w końcu bezpiecznie i pewnie, niemal jakby była znowu przez mężczyznę kochana🧡. Zapisała sobie te filmiki zaraz na @ i zamierza je sobie jeszcze raz na spokojnie jutro, lub w kolejnych dniach właśnie pooglądać.

O tym zaraz dokończy, bo mamy PIĄTEK, [tygodnia koniec i początek 😜], 29.V.2020, a ona:

Drodzy klienci, witam.

Przepraszamy za powstałe niedogodności.
Twoja paczka została wysłana na czas, ale przewoźnik twierdzi, że paczka zaginęła podczas transportu. Możemy zwrócić ci pieniądze. Czy akceptujesz to rozwiązanie?
Jeśli masz jakieś pytania lub problemy, skontaktuj się z nami.


Pozdrowiam

No teraz już stwierdziła, że to jest jakaś parodia… Lecz napisała tylko:

Witam, 
W takim razie poproszę O ZWROT PIENIĘDZY. 
Dziękuję i pozdrawiam,

Mamy, kochani godzinę 13:08, a ona nie ma nawet za bardzo co zrobić sobie na obiad, tzn. ma coś tam jeszcze pewnie pozamrażane, ale woli z takich świeżych warzyw coś sobie przyrządzić😉. Zatem pójdzie chyba „wyprowadzić siebie na spacer” 😋, a na liście zakupów ma także m.in. cytryny, natka pietruszki… To kochani na razie! See u later/ bis später! 🙋‍♀️

Zjadła ten obiad na balkonie i słuchajcie tak sobie teraz dopiero o tym pomyślała, że spójrzcie, jak to wszystko się cudnie układa: wydała na tą ASHWAGANDĘ 56,69 zeta, a teraz zwrócą jej jeszcze za te rękawice, których przecież i tak nie potrzebuje! Pomyślała jednak, że jak już by były, to może wykorzystałaby je po prostu do „jakichś prac domowych”. A tak proszę! Samo się właściwie rozwiązało 😉.

To jeszcze tylko Wam powiem, cóż ona robiła na balkonie po zjedzeniu tego obiadu [dziś makaron z serkiem śmietankowym + truskawkami i bananem + troszkę jogurtu greckiego dodała (wszystko prócz makaronu i jogurtu zakupiła w warzywniaku p. Piotra)]. A do jedzenia włączyła sobie oczywiście dalej Gracjana: SIŁA NASZYCH MYŚLI I JAK JE ZMIENIAĆ https://www.youtube.com/watch?v=jKmX5-yL87U&feature=youtu.be, po zakończeniu odsłuchiwania, wyłączyła jednak i ten swój leżak tak „przechyliła” do takiej pozycji na wpół leżącej i pomyślała, że wykorzysta ten piękny czas na zrobienie czegoś pożytecznego 😊.

I uznała, że to jest dobry moment, aby dziękować ponownie za swoją sprawną/ zdrową na powrót „Trójcę”. Tak też to robiła, nastawiła nawet sobie budzik na 10 minut, jednak nie uwierzycie, co również zaczęła robić? Dziękować już za NIEGO, że już ze sobą są. boooszeee, jak ona była szczęśliwa! Czuła się tak wspaniale, jak tylko może człowiek odczuwający, spokój/ bezpieczeństwo, a przede wszystkim MIŁOŚĆ. Tak, ona już wie konkretnie, kim on jest i za niego właśnie dziękowała [spójrzcie, Gracjan mówił to samo, co ta Klaudia z Ubuntu, ona nazwała to: SKUTEK POPRZEDZA PRZYCZYNĘ].

A nasza „gwiazda” PO RAZ PIERWSZY zrobiła coś TYLKO I WYŁĄCZNIE DLA SIEBIE, momentami nawet „przywracała się do porządku”, że przecież nie ona jest tu najważniejsza i jedyna, hehe, ale było jej tak przyjemnie i pomyślała z kolei o tym, że w zasadzie dla samej siebie najłatwiej to zadanie się wykonuje, bo ONA DOBRZE WIE, CZEGO CHCE I JAKIE MA MARZENIA! Wtedy też przypomniał jej się ten cytat z POTĘGI TERAŹNIEJSZOŚCI Eckhard Tolle:

Jeśli dojdziesz do ładu z własnym wnętrzem, to, co zewnętrzne samo się ułoży

Moi drodzy, ona ma zamiar dalej odsłuchiwać tych nagrań Gracjana i się do nich jeszcze ustosunkować, ale ponieważ uwaga, na jutro zapisała się do swojej fryzjerki! A powinna jeszcze odkurzyć i poprasować dzisiaj, bo jutro jak już będzie miała tą nową fryzurkę, to nie będzie chciało już się jej raczej sprzątać 😋 Także teraz chyba powinna się zabrać za kolejne obowiązki…

(…)

Wysprzątała wszystko pięknie, zaczęła oczywiście od odkurzania…, pomyślała, póki stała z tym odkurzaczem w łazience, że może go w końcu opróżni i wyczyści! Moi drodzy, żałujcie tylko, że nie mogliście ujrzeć, jak „zawalony” był ten sprzęt 😲🙈😮. Aż szczerze mówiąc było dla niej zaskoczeniem, że w ogóle jeszcze coś wciągał.

Następnie zabrała się za mycie podłogi, jednak ponieważ miała wciąż stojący na balkonie leżak, więc było dobrze widać te plamy na tej wykładzinie po wosku 🙈🤭😖. Zatem pomyślała, że teraz w końcu musi się za to zabrać, za usunięcie tego wosku stamtąd. A skoro już miała włączone żelazko i pracowała ręczniki papierowe na tych plamach, by wosk się rozpuścił, to pomyślała dalej, że ok., to jak już jest włączone żelazko, to trzeba je wykorzystać. I tym sposobem zaczęła oczywiście prasować wszystkie swoje rzeczy!

Doszła jednak do wniosku, że jak jeszcze ręczniki dało się jakoś wyprasować, tak do tej pościeli, pomyślała sobie, że babcia miała jednak rację, przydałby się … [kurcze zapomniała to słowo :P, co to w ogóle było, co jest wygodniejsze od prasowania takich dużych rzeczy?] Już skojarzyła i znalazła nawet w necie, hehe, że to chodziło przecież o MAGIEL! Zatem dziś [29.V.2020], nasza „gwiazda” się napracowała, bo i odkurzyła, opróżniła i wymyła odkurzacz, zmyła podłogę, usunęła wosk z wykładziny, następnie zabrała się za prasowanie. I tak jej zeszło w sumie do wieczora. Zaczął boleć ją już kręgosłup i odczuwała takie zmęczenie, że bardzo chciała wziąć kąpiel i w niej się zrelaksować.

W każdym razie wzięła całą kąpiel, także umyła głowę, bo na szczęście udało się przełożyć wizytę u frycka na PONIEDZIAŁEK, 01.VI.2020, czyli będzie miała robioną tam fryzurkę w Dzień Dziecka, hehe Teraz już naprawdę pada ze zmęczenia… Nie ma już dosłownie na nic siły…

Następnego dnia, którym była SOBOTA, 30.V.2020, obudziła się już o 3:45 było jej TAK potwornie ciężko, czuje w sobie taki GARB Z PŁACZU… przede wszystkim tak analizuje, że chyba dlatego, iż jest po prostu SAMOTNA. Nie ma dosłownie NIKOGO… 7:18 nie rozumie, jak to się stało, że żaden budzik jej nie dzwonił… Sprawdziła, że są włączone… Czyżby znowu Wszechświat jej w tym pomógł (bo wiedział, że musi sobie jeszcze odpocząć…)?

Wzięła komórkę do ręki, by napisać, że nie potrafi nic nie robić, nawet tak siedzieć i się martwić… Dlatego zaczęła przekonywać znowu samą siebie, że przecież nie ma w ogóle żadnego powodu, aby być w takim beznadziejnym nastroju! Doprawdy brak jakiejkolwiek logicznej przyczyny tego jej stanu! Wczoraj zrobiła tak dużo i powinna być przecież z siebie dumna i zadowolona…, bo właściwie zostało jej już tylko na teraz do umycia to okno w kuchni. Tak więc „waleczna” ona znów zaczęła mówić do siebie w ten właśnie sposób: „Moja droga, zastanów się jeszcze chwilę nad tym i pomyśl może bardziej „racjonalnie!”

Ach tak, nie dodała jeszcze, że wczoraj przed tą swoją kąpielą czuła się tak strasznie, nie tylko zmęczona, ale też uważała, że jej twarz wcale ładnie nie wygląda, wciąż te „pokrostowe ślady” ją wręcz już dobijały… Jednak, jak wyszła z tej wanny, to zauważyła, że one nawet aż tak źle teraz nie wyglądają i chyba AŻ TAK SIĘ NIE RZUCAJĄ W OCZY… „No ok, zaraz pójdę jeszcze zobaczyć, jaki jest stan mojej cery TERAZ…” – to zapisała właśnie w swojej komórce.

O godz. 7:41 znalazła taki właśnie cytat:

„W oczach Boga nie ma przypadkowych zdarzeń”

Tak ją to wtedy „uderzyło”, bo pomyślała sobie, to co, cholera, mam wszystko tak akceptować i myśleć, że to też z pewnością było w Jego planach? Nawet to, że zrezygnowałam wczoraj z wizyty u tej fryzjerki, m.in. przez to, że czułam się i potwornie zmęczona, ale też BARDZO ŹLE Z WYGLĄDEM MOJEJ TWARZY… Myślała sobie, że tego dnia nie da już rady nawet wykonać swojej gimnastyki po medytacji. Jednak, moi drodzy, jakoś znowu sama, jakby automatycznie się jednak podniosła i zaczęła robić te swoje ćwiczenia.

Dalej przygotowała dla siebie oczywiście śniadanie, a tym razem to był Wrap i oglądając jeden z filmików Gracjana SIŁA NASZYCH MYŚLI I JAK JE ZMIENIAĆ [bardzo poprawił jej nastrój, choć ona przecież o tym także już dobrze wie, jak ważne jest dbanie właśnie o ten „porządek” w głowie!]

i jeszcze był jakiś kolejny [teraz już nie pamięta dokładnie] wie tylko, że poszła zrobić sobie jeszcze kolejnego Wrapa, bo ten jej się jakoś rozpadł i oczywiście była wkurzona, ale i tak go zjadła. Stwierdziła jednak, że chyba za mało i zjadłaby jeszcze jednego. Zatem poszła i wykonała dla siebie kolejnego. A w tym jego drugim filmiku, pamięta, że było coś wtedy, by zadbać o swoje jelita [ona sobie myśli: „no suuuper moment, mów do mnie jeszcze!”] 😜.

Ponownie poczuła się przez to „dobita”, zawsze tak ma, jak słyszy, gdy on mówi coś o jedzeniu… Tak jakby, kurczę blade, odżywiała się jakoś mega niezdrowo, a to był przecież TYLKO wrap z tą pastą do kanapek, którą chciała już wykorzystać, dodała na niego również plaster wędliny i jeszcze sałatkę, którą właśnie zrobiła. Ale nasza bohaterka i tak czuła się z tym strasznie… Tak siedziała i kontynuowała swoje jedzenie, czuła się jednak wystarczająco źle z tym wszystkim, bo stwierdziła, że mogła już sobie choć to podarować, bo czuła się teraz „pełna”. Dlatego, choć dziś znowu nie miała siły, postanowiła sobie, że ponieważ tak pięknie słonko świeci [a wyniosła na balkon swoją kołdrę, by ją przewietrzyć i „odświeżyć” w słońcu], udała się również jeszcze na dolinkę.

A miała jeszcze tego świadomość, że jej twarz wcale ładnie nie wygląda… I nawet nie chciało jej się, szczerze mówiąc, za bardzo wychodzić, bo wiecie, jak to jest: jak się nie czujesz ze sobą „zewnętrznie” ładnie, to jakoś nie masz wtedy ochoty gdziekolwiek się ruszać… Lecz mądra ona pomyślała, w dupie z tym! / i chrzanię/ czy „pieprzę” to! [zabrakło jeszcze tu nam jeszcze innych „przypraw”, nieprawdaż? 😜] „wyprowadzę siebie na spacer” dla zdrowia! Boooszeee, ona czuje się taaaka samotna, tak bardzo brak jej tej „dobrej/ bratniej duszki”, która by jej powiedziała, że jest przecież ładna! A może, że takie rzeczy, jak wygląd, nie są aż wcale takie ważne, najważniejsze jest przecież, że ona tu wciąż jest… Ehhh… miała właśnie taki nastrój, jak widzicie, znowu „wisielczy” wręcz.

Idąc na tą dolinkę, zadzwoniła do brata, bo pomyślała, że przecież ostatnio, jak z nim rozmawiała, to nawet nie zapytała go, jak się czuje, tylko od razu przeszła do tego „prezentu” dla Kacpunia… A pamiętała jeszcze, jak mama jej wtedy mówiła, że właśnie Marcin miał taki fajny ten poniedziałek [praca mu szybko minęła i bez większych problemów, jakoś nawet nic go nie bolało (a wciąż brał ten antybiotyk na nogi)], że zaraz zaczął sobie żartować, iż właściwie to już teraz się zastanawia, jak te kolejne dni będą w takim razie wyglądały, hehe 😜. Bo wiecie już pochwalił ten, więc teraz można się przecież wszystkiego spodziewać. A jej mądry brat również bardzo dobrze o tym wie, że ZMIANA JEST NORMĄ I NIC NIE TRWA WIECZNIE TAKIE, JAK JEST TERAZ.

Następnie zadzwoniła jeszcze do swojej rodzicielki, choć jakoś wiele razy wybierała jej nr i coś nie chciało za bardzo łączyć, ale pomyślała sobie, no jak już wyszłam i zaczęłam w ogóle do niej dzwonić, to i to dokończę! I tak chwilę rozmawiały. Mama jej opowiadała o tym wszystkim, o czym mówił też Marcin przed chwilką, m.in. że Kasia przywiezie dziś do niej Kacperka. Lecz ona dopiero na końcu powiedziała, że o tym już wie, bo skończyła właśnie rozmawiać z bratem:P. Poza tym powiedziała jeszcze o tym, co usłyszała w filmiku Gracjana, jak ten [bardzo mądrze] nie sugeruje się samymi tytułami gazet, tylko szuka również dalej jakiś faktów. I tak powiedziała dokładnie to, co on mówił. Że owszem policjanci „wlepiają” te mandaty, ale jest to „ostateczność”. I tu wytłumaczyła, o co dokładnie chodzi.

 Wróciła do domu, je późny obiad, bo jakoś dopiero przed godz. 17, a wcześniej na tej dolince właśnie, jadła jeszcze jabłko. Nie bardzo wie, co ma ze sobą zrobić, ten „dziwny” nastrój jakoś jej nie minął…

Do jedzenia włącza sobie różne rzeczy… Zaczęła od JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ ❤️, jakoś od środka, później Siła Spokoju, również nie od początku…, i w końcu znowu to samo, czyli: Gracjan 2 Najważniejsze rzeczy w życiu. SERIO. Tak naprawdę jednak wcale nie ogląda tego aż tak znowu często, bo hm… to był chyba 3, no góra 4 x i to też po raczej długiej przerwie. Bo ona naprawdę nie lubi się ciągle koncentrować na tym samym…, i aby było „zabawniej”, nie może przecież nawet wiedzieć, czy jest prawdą to, co myśli/ co jej się wydaje… 😜

Później z kolei sam się włącza:​ GDY WKRACZASZ W ZAAWANSOWANE POZIOMY PRZEBUDZENIA​ https://www.youtube.com/watch?v=xiPXkpjnptk​, a ponieważ przeniosła się z leżakiem na balkon, kompa zostawiła w pokoju na łóżku, tak, aby mogła dalej słuchać. A Mała Mi jest naprawdę bardzo ciekawa tego, czym się dzieli w tych filmikach, bo uważa, że naprawdę wiele z tego mogłoby jeszcze poniekąd jakoś „uzupełnić” jej wiedzę, lub też potwierdzić to, co, jak widać, jej się znakomicie dobrze wydawało!

Jednak na dole pod jej balkonem słyszy jakichś głośno gadających i przeklinających mężczyzn, zatem stwierdziła, że bez sensu, ani ona dobrze tego nie słyszy, a i Gracjan „niepotrzebnie nadwyręża swój głos”😋. Zatem wstała, wyłączyła i zamieniła sobie po prostu na muzykę, składankę Ho’oponopono – Thank You I Love You – Sushumna

Tu powoli już zaczęła odpoczywać i nawet przez moment znowu czuje trochę spokoju i zaczęła dziękować za NIEGO, jak i zdrowie/ sprawność swojej „Trójcy”. Słyszy następnie słowa: „Do Ciebie pieśnią wołam Panie, bo ponoć wszystko o mnie wiesz (…)” I wiecie do jakich ona wniosków doszła? Że nie tyle potrzebny jest jej „mężczyzna”, co raczej „MISTRZ”, jak to się wyraził Felipe mówiąc do Liz [w JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ ❤️]. Czuje się naprawdę okropnie przez to, jak wygląda jej twarz, dopiero to zauważa, jak wygląd jej własnej twarzy był dla niej ważny, ile to zapewniało pewności siebie…

Dopiero jakieś 2 dni temu wpadła na to, że ta p. Kasia sąsiadka NIE MA Z TEJ STR. BALKONU, CO ONA… A przez długi czas się tak zastanawiał, gdzie ona go ma, bo przecież ani ten po jej lewej str. ani ten po prawej z całą pewnością nie należy do jej rodziny, gdyż widuje tam całkiem inne osoby… A dopiero później [no, „helloł”, ale chyba dopiero po roku czasu, buhaha 🤣], doszła do tego, że na samej górze przecież również mieszka chłopak właśnie w „pionie” tej p. Kasi, który pokazywał jej kiedyś, że nie ma niestety takiego widoku, jak ona, na plac zabaw i zieleń, tylko na „blok” z naprzeciwka. To jest właściwie dla niej takie niepojęte, bo w klatce mają drzwi wejściowe PO TEJ SAMEJ STR. CO I ONA!

Siedzi sobie dalej na balkonie i słyszy: KORTEZ – Dla Mamy LIVE nie wiedząc jeszcze jaki to tytuł, wyobraża sobie, że śpiewa to dla niej ten JEDYNY/ „JEJ MISTRZ”​przeniosła się do mieszkania i LAO CHE – NIE RAJ https://www.youtube.com/watch?v=soTn9p3Adpw – już kiedyś o wspominała.

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close