Każdy dźwigający się wie, że jest tutaj, by iść naprzód i zdobywać.

Joseph Murphy „Wykorzystaj swój potencjał przez Potęgę Podświadomości, Zdobądź pewność siebie (…)”

1:11:10

Moi drodzy, to teraz napiszę coś JA o tej naszej przecudownej i kreatywnej Małej Mi, ok? Opiszę Wam po prostu o tym, jak ja ją postrzegam i cóż ja tu zauważam. To, że jest ona niesamowicie zaradną kobietką, to już z pewnością zauważyliście sami! Ma czasem gorsze/ słabsze dni, jak choćby ten wczorajszy poniedziałek, 24.VIII.20, kiedy to nie wykonała nawet żadnych ćwiczeń, bo przejęła się tak bardzo tym, że powinna tyle rzeczy pozałatwiać i wykonać, jeszcze przed przyjazdem tego mężczyzny z roletami do niej.

To już z całą pewnością wiecie, że ja ją wprost podziwiam, jak ona sobie tu przepięknie ze wszystkim radzi, jaka jest pomysłowa, zaradna i dzielna, powtarzam to przecież niejednokrotnie! Ale powiem Wam, że jest mi jej też czasem bardzo szkoda…, zwłaszcza w takie dni, gdy czuje się „nie najlepiej”, gdy uważa, że coś „spaprała”, zawsze wtedy ja również chciałabym jej jakoś pomóc. Zwłaszcza, gdy dostrzegam, jak bardzo chce jej się płakać i jak niesamowicie brak jej miłości, troski, uwagi/ wsparcia i zainteresowania drugiej osoby…

Bo ona tego, jak KAŻDY NORMALNY CZŁOWIEK (!) POTRZEBUJE! A może właśnie ONA jeszcze bardziej i „zwłaszcza”. Wyobraźcie sobie, że Małej Mi wciąż i nadal przydarza się, iż czuje się tak bardzo „niepotrzebną” na tym świecie… Pojmujecie to w ogóle? Tak sobie czasem w tym domu siedzi i myśli, że ona przecież NIC NIE ROBI Z TYM, CO JEJ SIĘ PRZYTRAFIŁO! A to, z tej jakże prostej i prozaicznej wręcz przyczyny/ czy może lepiej pasuje tu słowo „powodu”, że ona wciąż nie wie, co mogłaby z tym dalej zrobić i W JAKI W OGÓLE SPOSÓB…

A myśli sobie: „Cholerka, mimo, że już nie raz dawałam tu „znaki” i „sygnały”…, to wciąż się do mnie nikt nie odzywa i nie wyciąga tej ręki do pomocy… „ Jest jej szalenie przykro choćby z tego powodu, że wciąż nie otrzymała żadnego odzewu od Gracjana, którego nazwała swoim Aniołem. Ona nie należy do osób, które się narzucają, ale sobie znowu myśli: „Do cholery, piszę/ donoszę przecież jasno i otwarcie, czego mi potrzeba, a ten nic… I jak tu mam niby dalej funkcjonować…? Brak mi już momentami po prostu najzwyczajniej w świecie siły… Choć i tak,… czasem nawet nie bardzo rozumiem, jak to się dzieje, ale podnoszę się mimo wszystko, bo… nie chcę być uzależniona od tzw. czynników zewnętrznych” i tylko liczyć na czyjąś pomoc! Nauczyłam się przecież już doskonale radzić sobie z tyloma rzeczami SAMA, więc naprawdę nie chcę się czuć już absolutnie od nikogo uzależniona! Potrzebuję TYLKO WSPARCIA i właśnie jakiejś „pomocy”, choć chyba także przede wszystkim zrozumienia i jednak czułości…

Już dawno wie, że jest po prostu „inna” od wszystkich. Tak, tak, niby doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że przecież nie ma 2 takich samych osób na świecie, bo:

Każdy z nas jest inny, wyjątkowy. Mamy różne odciski palców, zostawiamy różne ślady stóp, różnimy się wydzielaniem wewnętrznym, mamy inne pomysły, inne marzenia, inne aspiracje. Różnisz się od wszystkich pozostałych ludzi na świecie. Jesteś jedyny, bo Bóg nigdy się nie powtarza.(!)”

Jednak, słuchajcie dziś właśnie, WTOREK, 25.VIII.2020 doszła znowu do wniosku, że ona jest chyba jeszcze bardziej…”inniejsza” 😛 Ale to zaraz może rozwiniemy [co uczynimy jak zwykle w kolorze zielonym. Byście wiedzieli, czego to się tyczy, ok? 😉] Pominie już naprawdę to, że ona wciąż ma tu tyle zajęć, non stop coś się wydarza/wytwarza, a ponieważ „bidulka” ma nadal niestety trudności z tą swoją pamięcią, co doskonale można było dostrzec, choćby w poprzednim wpisie WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBUJESZ, MASZ JUŻ W SOBIE… [odnośnie tego jej śniadania…].

Dlatego, na całe szczęście ma również mnie tutaj do swojej pomocy! I ja staram się choć tak „z grubsza” notować, co ona mi tu opowiada [również jestem zmuszona robić zapiski, bo kochani, jej życie naprawdę jest baaardzo ciekawe/ interesujące i uwierzcie mi, wiele się w nim wydarza/ w jej główce i myślach również!, a może zwłaszcza tam…] To teraz może tylko napomknę jeszcze o takich „kilku” rzeczach/ czynnościach, o których ona sama jakoś tu nie wspomina, bądź jeszcze nie zdążyła tego zrobić :P:

Otóż przejdźmy może najpierw do dnia wczorajszego jeszcze, którym był PONIEDZIAŁEK, 24.VIII.2020, kiedy to zostały jej założone przepiękne rolety w mieszkaniu! Spójrzcie tylko, jakie ładne:

Tak bardzo ją to zaskoczyło, że po ich zawieszeniu stały się takie jakby bardziej „słoneczne”🤗, niż myślała, że wybrała…, hehe 😋. W dodatku bardzo się cieszy, że w końcu te jej balkonowe drzwi są również „przedzielone” tymi roletami w taki sposób, że spokojnie może np. zasłonić tylko ich dół, a nie całość, jak w tych poprzednich! Słuchajcie, ponieważ zapamiętała sobie, że ten mężczyzna, który wtedy robił jej pomiar tych okien na rolety właśnie, był taki miły i zgodził się również, że usunie jej ten odbojnik z podłogi.

Zatem nasza „gwiazda” tak sobie już rozkminiła, że skoro on tak chętnie pomaga, to może również zechciałby założyć jej te klosze, które przecież wciąż leżą od jej urodzin, a ma tylko gołe żarówki. Tak sobie o tym myślała i nagle zrobiło jej się tak głupio z tego powodu, że przecież, jak ktoś do niej wchodzi, to raczej od razu to widać, że nie ma tych kloszy, no a już najbardziej, że właśnie w pokoju…

I tak sobie pomyślała, że przy okazji wyjaśni może, dlaczego i z jakiego powodu…Tzn. nie chciała absolutnie wspominać niczego ani o swoim wypadku, ani o „historii” swojego brata. Dlatego rzekła tylko, że rodzinę ma w innym mieście, poza tym dodała tak neutralnie po prostu, że ma wspaniałego i bardzo uczynnego brata, i słuchajcie dobrze: JEST KARATEKĄ Z CZARNYM PASEM [co jest przecież czystą prawdą!], lecz rozkminiła, że powie po prostu, że już dawno by jej te klosze założył, gdyby nie wyjechał za granicę i był teraz na jakichś „warsztatach karate” właśnie. [buhaha🤣] Przyznacie, że niezła z niej agentka? hehe 😜

Ale, słuchajcie teraz, bo to będzie również dobre: Ten mężczyzna do niej mówi, patrząc na tą fotkę Lamy Ole Nydhal, stojącą u niej na parapecie:

Czy to czasem nie jest jakiś aktor?

Nie, nie, nie [a w duchu myśli sobie: a może był nim w jakimś poprzednim życiu/ wcieleniu, hehe, lecz chyba wówczas On by o tym coś wiedział…🤣]

Bo skądś kojarzę tę twarz, te rysy … Kojarzy mi się właśnie z takim również człowiekiem/ aktorem powiązanym ze sztukami walk…

W każdym razie, wracając jeszcze do tych jej kloszy, moi drodzy, to wróciwszy ze sklepu, nim zaczęła rozkrajać tego arbuza dla nich, spojrzała choć tak szybciutko na ten swój wspaniały klosz do pokoju, który sama sobie przecież wybrała na urodziny. Ponieważ wciąż pamiętała, że niestety trzeba go najpierw złożyć… , aby mógł wyglądać jednak tak, jak powinien, a mianowicie, jak ten piękny brązowy, drewniany „kwiatek” na tym zdjęciu:

I właśnie w tym momencie, jak jeszcze raz powyjmowała te części z tego kartonu, to już zachciało jej się płakać, że ona po prostu nie da rady sama tego zrobić…, że za dużo tych części…, że zbyt skomplikowane… itp. A z całą pewnością była po prostu już wszystkim zmęczona i w tym momencie położyła się jeszcze choć na chwilkę [a miała już zaścielone!] i taka wszystkim już zdegustowana po prostu sobie leżała [przebrana normalnie w legginsy i zwykły T-Shirt, by było wygodnie] do tego czasu, nim on przyjechał [a przybył zaskakująco wcześniej!]. Otworzyła mu tylko drzwi i rzekła, że idzie się jeszcze „ogarnąć” [do łazienki]. Tam przebrała się w tą sukienkę, którą wcześniej sobie przygotowała:

Powiem Wam, że jest mi jej szalenie szkoda, bo dobrze to wiem, że jest atrakcyjna i to nie tylko fizycznie/ „zewnętrznie” przecież! Jest pracowita, odważna i jednak konsekwentna. Nie umie i chyba nawet nie lubi przebywać w jakimś tłumie ludzi! Zdecydowanie jest typem, który potrzebuje JEDNEGO, ALE PRAWDZIWEGO PRZYJACIELA! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak to dziewczę BARDZO TEGO POTRZEBUJE!!! Tak, dokładnie, jest tego doskonale świadoma!

Muszę Wam powiedzieć, że mimo, iż wychodzi prawie każdego dnia na tą dolinkę, to tam tak naprawdę odczuwa również TĘSKNOTĘ…, a już zwłaszcza, jak dostrzega tam jakieś pary, czy osoby, które chodzą jednak za rękę, przytulają się, rzadziej, ale jednak także całują, lub choć okazują sobie po prostu czułość i jednak bliskość/ uczucia … Mała Mi również tak by chciała! I to wcale nie z kimkolwiek! Ona chyba już sobie wybrała tego swojego „Anioła”… Nie, wróć! To on ją przecież tu odnalazł i poniekąd dał jej jakoś znać o sobie…

Z tego też powodu jest jej tak ciężko teraz…, bo myśli sobie: „cholerka tak mnie poniekąd już oswoił ze sobą, ze swoją osobą… A teraz z jego strony ewidentnie nic!” – pomyślała sobie właśnie dziś [poniedziałek, 24.08.20], gdy wcale nie było jej już tak dobrze… i wtedy też, tak się zaczęła nad tym wszystkim zastanawiać… Że przecież ona też wcale aż nie jest taka znowu odważna! No, ok, czasem może zdarzy jej się zrobić coś, nim nawet o tym dobrze pomyśli :P. Ale znowu doskonale zdaje sobie sprawę z caaaałego mnóstwa swoich gorszych/ słabszych stron!!! A teraz, wciąż po tym cholernym wypadku, jeszcze jakby ich więcej…, ale ona już się z częścią z nich przecież pogodziła. [co też nie było dla niej wcale takie łatwe i proste!!!]

Nad wieloma rzeczami stara się nadal „pracować”, ale potrzebowałaby wciąż wsparcia, a przecież otwarcie już o tym donosiła, że ona tak bardzo chciałaby być z kimś właśnie takim, jak Ty Gracjan. Bo ona Ciebie wprost podziwia, Twoją wiedzę, podejście do życia i jednak mądrość! W dodatku [znów jej ulubione stwierdzenie:P] „doskonale zdaje sobie z tego sprawę”, że jesteś od niej jakby o „niebo” wyżej ze świadomością, jako ta „starsza dusza” masz ogromną przewagę nad nią, ale jej to nie przeszkadza! Nadmienię tylko, że dziewczyna, wychowująca się bez ojca, która tak naprawdę NIGDY nie mogła być dzieckiem, zawsze potrzebowała mieć właśnie „nad sobą” kogoś, kto stanowiłby dla niej taki „autorytet” – sama donosiła o tym przecież niejednokrotnie już chyba…

A Ty, Gracjan, niesamowicie imponujesz jej tak wieloma rzeczami! Przede wszystkim zdecydowanie tym, JAKIM JESTEŚ CZŁOWIEKIEM w ogóle: niesamowicie wrażliwym + jeszcze posiadasz to, czego jej zawsze brakowało, a mianowicie choćby taką obszerną znajomość tak szerokiego obszaru nauki, znasz się bowiem na tylu rzeczach! Pomyślało tu to dziewczę, że z całą pewnością nie tylko byś zrozumiał to wszystko, co się w niej teraz dzieje [w jej organizmie/ ciele i duszy!], ale ona naprawdę [pomimo ograniczeń swojego mózgu- medycznie rzecz biorąc… ] to słyszała o tym [i widzi znowu po sobie, czyli na własnym przykładzie!], że jest to organ, który jest w stanie się także odbudowywać! Co myślę, ona doskonale pokazuje swoim życiem, że jest to prawdą! Tylko trzeba mieć jeszcze odpowiednie/ sprzyjające ku temu warunki. Ona ich wprawdzie nie miała i spójrzcie, ile już udało się jej osiągnąć! Jest bowiem o tym przekonana, że:

Poza tym ona, już o tym pisała, że chce się uczyć od najlepszych!😉 A Ciebie właśnie za kogoś takiego uważa! W dodatku, o tym chyba również wspominała nie raz [a nawet jeśli nie, to powinniście chyba o tym wiedzieć czytając ją tutaj właśnie] jest bardzo tolerancyjną jednak osobą i doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że w każdym związku trzeba się „docierać”, niejednokrotnie pójść na kompromis, aby móc coś zaakceptować! Ale wiesz, o czym ona pomyślała? Że jeśli Ty byłbyś w stanie zaakceptować ją taką, jaką teraz się stała, to wierz mi, że ona nie miałaby absolutnie niczego przeciw, aby zaakceptować Ciebie. W każdym razie bardzo by się starała! Bo niesamowicie zależałoby jej na tym, by tworzyć związek z kimś tak mądrym, od kogo, podkreślam! mogłaby i chciała się jeszcze uczyć oraz zdobywać nową wiedzę i umiejętności! [bo doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że nadal ma wiele do nauczenia…]

Jeszcze w poniedziałek właśnie wyszła sobie na tą dolinkę z tymi kijkami, a zrobiła tam 7 okrążeń. Ale ponieważ wykonywała to naprawdę w bardzo szybkim tempie, po tych 7 niedokończonych… musiała sobie aż przysiąść i choć chwilę odpocząć. W każdym razie, wiecie, cóż ona powiedziała tego dnia do Wszechświata: „Proszę, pomóż Gracjanowi…, może on potrzebuje więcej tej odwagi…, więc podaruj mu ją, BARDZO PROSZĘ CIĘ O TO! Tym samym udałoby Ci się uratować/uradować 2 osoby, bo i ja byłabym wtedy również szczęśliwa…”

Tak bardzo już bowiem czekam na jakiś odzew od niego! I nie! Nie tylko nagranie na YT w jego wykonaniu, ale rzeczywisty odzew do mnie bezpośrednio… Tak, teraz ja o to proszę, bo tego po prostu potrzebuję! Przecież nauczyłeś mnie, aby nazywać jasno, wyraźnie i konkretnie swoje potrzeby… Także to jedna z nich, jedna i chyba najważniejsza, bo dobrze wiesz, jak bardzo potrzeba mi wsparcia i jednocześnie MIŁOŚCI. [tak, dobrze zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie używam zbyt wielkich słów…, zbyt szybko…, ale tak sobie myślę, że szkoda mi już życia na jakieś „zabawy” (ja się zresztą, podkreślam, nigdy życiem nie bawiłam! i wcale nie uważam tego za swój błąd!)

Znów dobrze o tym wiem [by nie powtarzać już w kółko tego „zdaję sobie sprawę” lub „jestem świadoma”:P], że tak się najzwyczajniej w świecie to moje życie ułożyło. Ale wcale nigdy nie robiłam z tego większego problemu! Zawsze starałam się przecież „obracać” postrzeganie tych sytuacji w taki sposób, aby móc w nich dostrzegać jeszcze jakieś „plusy” i „dobre strony”.

A teraz po prostu TO CZUJĘ, że właśnie z takim człowiekiem, jakim jest Gracjan, mogłabym stworzyć udaną jednak parę, no a w każdym razie chciałabym spróbować! Dobrze wiem, że „dopóki nie spróbujesz, nie będziesz wiedział, jak to jest naprawdę!” Przecież, jak mówi to przysłowie: Aby się przekonać, to trzeba spróbować. Ja poważnie nie chcę już snuć żadnych domysłów i „gdybać”, pomimo strachu (tak, ja również go odczuwam!) wolałabym zdecydowanie budować dalej to moje życie na RZECZYWISTYCH DOŚWIADCZENIACH!

Słuchajcie, dobrze pamięta, cóż pisała jeszcze ostatnio…, że miała wspomnieć m.in. o swoim bracie i jego wyjeździe do Tolkmicka właśnie. I ten przedzwonił do niej jeszcze w sobotę rano, tzn. ona była już wtedy po swojej [wcale nie takiej znowu dobrej tej] gimnastyce, ale o tym już donosiła. Marcin zapytał jej wtedy, czy miałaby pożyczyć mu kasę, bo jest właśnie w Tolkmicku i jak się wyraził w nocy miał „awarię” [co u niego znaczy, że po prostu hm… , chyba powiemy to wprost (jak to samemu Kamykowi zdarza się przecież czasem określać:) „osrał się” 😜] i najzwyczajniej potrzebował zakupić sobie jakieś spodnie. A kontaktował się wcześniej z mamą w tej sprawie i ta nie dostała jeszcze żadnej kaski, więc nie mogła mu przelać…

Mała Mi miała wtedy tak różne myśli…, tzn. na całe szczęście cieszyła się, że ma jeszcze tyle kasy i bez problemu może mu ją pożyczyć [pomimo tego, że wiedziała, iż będzie musiała zapłacić również za rolety]. Później jednak sobie pomyślała: „No nie! A ja siedzę, cholera, w domu, a Marcin korzysta z życia, pomimo swojego kalectwa!” I w tym momencie poczuła do siebie taki jednak żal, że ona z tym swoim życiem niczego nie robi dalej! Myśli sobie: „boooszeee, chłopak na wózku inwalidzkim z niedowładem czterech kończyn… jeździ sobie i się przemieszcza ze znajomymi, a ja tu, cholerka, zastygam, jak takie drewno i umieram wręcz z samotności!”

Później jednak doszła do wniosku, że przecież ona jest inna i zawsze bardzo różniła się od swojego brata! [z pewnością taże dlatego, że mają różnych ojców :P] Bo jakoś nigdy nie miała aż tak wielu znajomych…, ale nie było jej z tym aż tak źle… wtedy, tzn. również teraz! Ona jest nadal takim właśnie „typem”/ taką osobą, która wcale nie potrzebuje mieć takich tłumów przy sobie i nie uważa też, aby to było czymś złym! Co więcej, dochodzi do wniosku, że ona potrzebuje chyba więcej spokoju, a już zwłaszcza teraz, kochani, po tym wypadku i tych wszystkich „przejściach”!

Dobrze już przecież to wie, bo próbowała tego, nawet także po tym wypadku!, że ona się po prostu jeszcze bardziej i szybciej męczy [osoba, która przecież i tak ulega szybszemu zmęczeniu😝🙈🙊] będąc wśród jakiejś większej ilości osób, bo wtedy tak jakby ma więcej tych „dystraktorów”… A biorąc pod uwagę jeszcze to, że ona nadal ma trudności z „ogarnianiem” różnych tematów i pewnych rzeczy, woli już się po prostu na żadne takie ekstrema nie wystawiać! Bo pozostała nadal mądrą osobą, która wie, że w ten sposób [biorąc udział w takich „wydarzeniach”] mogłaby sobie tylko bardziej zaszkodzić!

Co więcej, chyba spokojnie może powiedzieć tu, że stoi wręcz „ponad tym”, właśnie tą taką całą „otoczką tych wszystkich serwisów społecznościowych„. I myślę, że to jest ten odpowiedni moment, aby wyrazić to, co obiecałyśmy w kolorze zielonym 😉

Tak, ona zdecydowanie dochodzi do wniosku, że jest jakaś inna/ bardzo odmienna… A to, moi drodzy, musiał wiedzieć już Lama Ole określając ją tą „boginką”! [zastanawiające: SKĄD w ogóle to wiedział, nieprawdaż?🤔] Ona bowiem dostrzega to doskonale, jak wielki ma do tego dystans…, kompletnie nie odczuwa, że coś „musi”, no a już najbardziej oczywiście, że chce gdzieś się pokazywać i „paradować” na takich fotkach społecznościowych!

Raz sobie myśli, że może i owszem czasem miło byłoby, móc również przedstawić jakąś „relację” z jakiejś podróży, jakiegoś pobytu gdzieś. Lecz dobrze to widzi, że nie ma chyba na to właściwie w ogóle już „parcia”…, jak większość. Owszem, ona teraz, szczerze mówiąc, po prostu nie miała takiej możliwości nawet już baaardzo dawno. Ale widzi także, choćby m.in. na tym fejsie osoby, które chwalą się „czymkolwiek”, nawet tylko jakimiś rzeczami, drobiazgami, bo o roślinach i zwierzętach nie będzie tu już donosić, bo je akurat uważa za jeszcze nadające się [w miarę:P] ku temu itp.

Poza tym przecież dobrze wie o tym, jak takie media społecznościowe „działają” na ludzi, donosił o tym również sam Simon Sinec, który również stał się poniekąd jej autorytetem, a mowa tu o tym filmiku: Ciemna strona social mediów – depresja i zaburzenia lękowe https://www.youtube.com/watch?v=Ue4-axxssto

Ona tu sobie myśli: „to, że ja się niczym nie chwalę, nie oznacza przecież, że niczego nie osiągam i nie mam żadnych sukcesów!”. Jest po prostu tego doskonale świadoma, że te „jej” są jednak obecnie „zdziebko” inne, jak np. to, że ona wciąż dochodzi do swojej sprawności i musi radzić sobie najzwyczajniej w świecie w tej obecnej codzienności! Skupia się po prostu na tym [i nad tym pracuje!], co jest dla niej w tym momencie/ na tym etapie jej życia najważniejsze/ najbardziej istotne i priorytetowe!

Jeszcze chyba wczoraj wieczorem dostrzegła ponownie na LI niesamowity filmik/ nagranie o oddechu, po raz kolejny tej samej Anny, której już wcześniej również post zamieściła na tym blogu, w poprzednim swoim wpisie właśnie. Teraz niesamowicie się ucieszyła, znowu widząc ją & jej filmik. Wtedy właśnie tak myślała, że w końcu powinna jakiś komentarz pod nim zamieścić, a wówczas zauważyła, że ta podziękowała jej za udostępnienie tego wpisu, spójrzcie proszę na tą relację:

Kochani, to muszę Wam tu jeszcze znowu wspomnieć o kilku rzeczach, które tak na szybko przychodzą mi do głowy:

  • jej dzielne ćwiczenia [dzisiaj, WTOREK, 25.VIII.20, pomimo, że nie wstawało się jej ponownie najlepiej, wzięła się w garść, bo dobrze wiedziała, jak zwyczajne niewykonanie tych ćwiczeń dnia poprzedniego na nią również negatywnie wpłynęło!] DLATEGO, kochani, podniosła się do tej gimnastyki … i dziś zwiększyła sobie dalej, ale tylko (?) te wykroki, wykonała ich bowiem 2 x po nie 10, ale 15! powtórzeń!!! Już to jej dodało tyle energii, że sobie nawet nie wyobrażacie! Odczuwała wtedy naprawdę swoje mięśnie, że one jednak są/ istnieją! hehe 😜
  • niemiecka piosenka o tym, że 2 razy w życiu się spotykamy, ale za drugim razem może być już za późno… / CRO – Bye Bye /

Und ja, wir beide werden uns nie wieder sehen
Kann schon sein, dass man sich im Leben zweimal begegnet
Doch es beim zweiten Mal dann einfach zu spät ist“

  • Simon Sinec o tym, że RAZEM MOŻNA WIĘCEJ OSIĄGNĄĆ
  • dystans do siebie, swojego ciała

Tu chyba jest już zbędne uzupełnianie 😉Przecież niesamowicie dobrze to widać, że ona z niczym się nie kryje, nie jest jej głupio, że ma np. nadal wystający ten brzuszek, koślawość kolan, no i te blizny… O wszystkim przecież donosi otwarcie i niczego tu nie ukrywa, w dodatku niejednokrotnie potrafi się ze swoich słabości/ jakichś „przywar” nabijać! Jak choćby z nieumiejętności gotowania, czy z tego, że się nadal przewraca, zwłaszcza na plaży po pływaniu🤷‍♀️🤦‍♀️🙄, czy o zbitym paznokciu u stopy i tym, że „odcięła” sobie kawałek opuszka palca ponad nim, hehe 😋 = pisze o sobie otwarcie, bez żadnej cenzury!

  • ołówek i „przepchanie” lodówki

Pamiętacie tą jej „bolączkę” z tą lodówką/ zbieraniem się w niej wody, która wylatywała tym otworkiem, który trzeba było oczyszczać? Otóż brat powiedział jej, że on w ogóle tego elementu do czyszczenia nie używa, wyrzucił go po prostu. A sam popycha to najzwyczajniej w świecie do środka ołówkiem. Widział bowiem, jak ta lodówka była u niego montowana i dostrzegł, że tam w jej środku jest taki mechanizm, który owszem trzeba co jakiś czas „czyścić”. Zauważył jednak, że spokojnie można te „brudki” po prostu „popychać” do środka, bo jak jej tłumaczył: lodówka jest w taki sposób skonstruowana, że jak się to wepchnie dalej, to przeleci jakimś kabelkiem/ rurką do odpowiedniego tam „pojemniczka” po prostu. Ok. nie wie nawet, czy dobrze to wytłumaczyła, hehe😜 Ale moi drodzy, robi to dokładnie w taki sposób i… DZIAŁA!!! WODA JUŻ SIĘ TAM NIE ZBIERA TAK CZĘSTO!!! Wykonała to wprawdzie ołówkiem… z gumką i to moi drodzy, właśnie tą końcówką, która miała „jeszcze wtedy” tą gumkę…, hehe, bo słuchajcie, jak już wyjęła ten ołówek z tego otworu, to jej już tam nie było…, joł, joł, po prostu

  • entwerfen = kasować

Jadąc, kochani, kiedyś tramwajem, została zapytana przez turystów z Niemiec, gdzie muszą wysiąść, gdyby chcieli obejrzeć starówkę. Następnie zapytali ją coś o bilety… ta oczywiście, odnośnie biletów, nie bardzo wiedziała, co ma powiedzieć, bo sama przecież ich nie używa. Jak była jednak mowa o skasowaniu, to nie bardzo nawet wiedziała, jak jest to słowo po niemiecku… Nie orientowała się także, jak sam kasownik się w tym języku nazywa. Ale to był właśnie dla niej powód, by to sobie jeszcze sprawdzić i w tym momencie, dumna z siebie, że właściwie dzięki tym turystom nauczyła się kolejnych słówek: „entwerfen = kasować” i „Entwerter = kasownik”!

  • krytyka siebie w filmie Gracjana… 

Moi drodzy, wiecie, cóż ona zauważyła, że niemal zawsze w tych jego nagraniach, wszystko, co jest na „NIE”/ NEGATYWNE/ NIEPOCHLEBNE czy wręcz ZŁE, ona w pierwszej kolejności interpretuje, że to jest o niej! [ewidentnie widać wciąż jej niskie poczucie własnej wartości, nieprawdaż?] Na całe szczęście później, jak tego jeszcze raz odsłuchuje, przychodzi „opamiętanie” i stwierdza, że chyba jednak niekoniecznie wszystko tyczy się jej osoby…!!! Przypominam tylko, że to dziewczę nie do końca zawsze rozumie wszystkiego, co on mówi… Tzn. może inaczej: nie zawsze jest dla jej „głowy” takie to jasne, logiczne i oczywiste od razu, jak widać …😉. Tylko o to chodzi!

  • uspokojenie imprezy” u sąsiadów z góry

O tym również nie wiecie, ale to była chyba sobota po 23…, a ona usłyszała za oknem głośną muzykę… Pierwotnie pomyślała, że to w jakimś aucie może pod jej oknem właśnie i tak wyszła na balkon zalukać i… nie! Cóż się okazało? Że to sąsiedzi piętro nad nią mają tak głośno o tej godzinie włączoną muzę jeszcze. Ujrzała bowiem, że okno, tak jakby u góry obok balkonu jest otwarte na całą szerokość i stamtąd dochodzi ta muzyka właśnie. I tak, po chwilowym namyśle, zaczęła tam „wysyłać”, krzykiem oczywiście [aby było słychać😋], prośbę o przyciszenie muzyki. Wołała tak 3 x, nikt jednak nie słyszał, miała już zamykać balkon i pomyślała, że w takim razie postuka może u siebie w sufit do nich, by dać im znać, że jednak „trochę” mają za głośno. I właśnie w tym momencie wydawało jej się, że ktoś jednak podszedł tam do okna…, ale nikogo i tak nie dojrzała. Za chwilkę jednak usłyszała, że muzyka jest już uciszona/ wyłączona. Wtedy krzyknęła tylko jeszcze raz: DZIĘKUJĘ, TAK JEST ZDECYDOWANIE LEPIEJ 😉

  • zaradność: rolety, tabletki, ćwiczenia, podnoszenie się MIMO WSZYSTKO i wychodzenie z kijkami
  • Spokój i jednak niesamowicie dobre radzenie sobie z tym
  • jest chyba jakimś „nadczłowiekiem”, bo przecież KAŻDY POTRZEBUJE WYJAZDU I CHOĆ CHWILKĘ ODPOCZYNKU/ RELAKSU, no i MIŁOŚCI! poczucia, że jest się dla kogoś ważnym i tym samym potrzebnym! 🧡, a ona tego nie ma i jednak funkcjonuje „całkiem całkiem” 😉

Ok, kochani zbliża się godz. 19, to jeszcze przebierze się tylko w swój sportowy strój, dziś założy chyba nawet sandały, bo wczoraj miała już normalnie „adki”. Ale świetnie, że je ubrała, bo moi drodzy, jak wracała, to zaczął już padać deszcz i po prostu zmokła. Idąc tak jednak już do domu, znów myśli o tym: „ok, może to właśnie było mi potrzebne WSZECHŚWIECIE, takie obmycie ze mnie tych wszystkich zbędnych, niejednokrotnie destrukcyjnych przecież myśli!”

A dziś, moi drodzy, wyszła także do Moni krawcowej i dowiedziała się, że ta owszem przyszyłaby jej jakiś kawałek materiału na tą sukienkę, ale niestety żadnych takich cienkich i to jeszcze w takim właśnie kolorze [brąz lub kremowy] już nie ma… Zatem Mała Mi będzie musiała jeszcze podjechać z tą sukienką do centrum i zakupić jakiś kawałek tkaniny.

Nasza „gwiazda” uda się zaraz na tą dolinkę z kijkami i ponownie będzie oczekiwać [w swojej podświadomości, sercu i duszy] tylko dobrych wrażeń/ wydarzeń i niespodzianek! Ma znowu zamiar dać się tylko pozytywnie zaskakiwać życiu!!! Bo ponownie teraz w to bardzo wierzy, że CZEKA JĄ JUŻ TYLKO NAJLEPSZE!

Kochani, teraz mamy już ŚRODĘ, 26.VIII.2020, Mała Mi postanowiła uczynić ten dzień DNIEM NIEJEDZENIA, czy „jednodniowego postu”. Tak sobie to przemyślała starannie, że wszystko jej ku temu jakoś sprzyja:

  • zrobi sobie odpoczynek w domu, może poczyta, lub coś poogląda, może nawet włączy sobie jakieś filmiki Gracjana znowu, bo już jednak dawno ich nie oglądała [tzn. z tymi ukazującymi się „na bieżąco” jest naturalnie „zaznajomiona”, no ale teraz jakaś dłuższa przerwa u niego 😉]
  • nie! jednak czuje się już zmęczona, że pewnie jeszcze się położy choć na trochę, bo jakoś brak jej sił…
  • już nawet po medytacji, jak zabrała się za swoją gimnastykę, to również odczuła jakiś ewidentny brak siły [tzn. mięśnie jej nóg :P], by porobić 2 serie po 15 powtórzeń [wykroków!]… Ale, jak to ona, zrobiła choć jedną po tyle, drugą zaś dała radę do 10, ale to i tak dzielnie wciąż je wykonywała! Jedyne, co odpuściła, to ten słynny „bieg w miejscu” 😋.

Na LI zauważyła „komment” Ewy Hartman/ podziękowania, że ta udostępniła jej wpis jeszcze przedwczoraj, czyżby luknęła na jej „konwersację” z Anną (?), hehe. No w każdym razie to nie jest istotne i w ogóle ważne! Zdążyła już choć troszkę „poznać” tą kobietę i wie, że jest ona dobrym i mądrym człowiekiem!

Kochani, dodam tylko może jeszcze, że Mała Mi wczoraj na tej dolince była jednak w adkach…, poza tym było już jej tak chłodno, jak poszła taka „roznegliżowana”, w koszulce i krótkich spodenkach, że nabrała takiego „speedu”, hehe 🤣 i tych 7 okrążeń zrobiła naprawdę MEGA SZYBKO 😋. Była kochani, kompletnie, oczywiście bez żadnego makijażu i w okularach! i czuła się naprawdę dobrze: atrakcyjna i ładna!

Wróciła do domu i jeszcze tylko luknęła w lusterko na swoją buźkę i dojrzała naprawdę na niej DUŻE zmęczenie 🥱🙈, hehe, ale była taka szczęśliwa, że jej [ani nikomu innemu] to nie przeszkadzało! Choć nie! Myśli sobie, NAJWAŻNIEJSZE PRZECIEŻ, ŻE MI NIE PRZESZKADZAŁO, bo co by niby miało? Byłam po prostu bardzo skoncentrowana na tym, aby zrobić „swoje”, a przy okazji jeszcze nie zmarznąć, hehe 🤣

Obecnie, godz. 11:20, a ona czuje się po prostu zmęczona…, chce jej się spać, a tak się cieszy, że WŁAŚNIE DZIŚ W GDAŃSKU PADA! I że ponownie tak wspaniale sobie to „ułożyła”, że to właśnie dzisiaj zrobi ten dzień „niejedzenia” 😉. Nie wyruszała w ogóle do sklepu po ten materiał do sukienki, ale przecież jutro też jest dzień! W dodatku na jutro ma zaplanowaną wizytę u swojej fryzjerki, więc i tak będzie musiała wyjść z domu!

Moi drodzy, ale musi tu jeszcze wspomnieć o kolejnej dobrej rzeczy, która się wydarzyła: JEJ BRAT [Marcin/ Kamyk] MA JUŻ ODEBRANE Z WARSZAWY SWOJE AUTO!!! [które było na jego potrzeby przerabiane]. A pojechał tam w ogóle tym samochodem z BRATEM Kasi [swojej byłej narzeczonej], z którym nadal pozostaje w świetnym kontakcie! Marcin w ogóle jest wspaniałym przykładem na to, o czym m.in. Gracjan opowiada w tych swoich nagraniach 😊.

Tu nie ma jakichś żadnych niepotrzebnych spięć, czy jakichś takich dziwnych „niuansów”. Obydwoje wracali oczywiście pociągiem. Dla jej brata to jest znowu oczywiste, że to, iż nie są już z Kasią dłużej w związku/ razem, nie przekreśla przecież dobrej znajomości z jej bratem, który zawsze mu bardzo pomagał i z którym się świetnie cały czas dogaduje. A wczoraj właśnie udał się do Wa-wy z kolejnym kolegą I WRÓCIŁ JUŻ WŁASNYM AUTEM!!! [A tu jego fotka = zrobiona oczywiście jeszcze przed jego „przeróbką”] Tzn. by było jasne: ta zmiana/ przeróbka go dotyczyła TYLKO mechanizmu, no a dzisiaj [27.08.20] dowiedziała się od mamy, która do niej dzwoniła, jak wracała od frycka, że teraz Marcin już może nawet wsiadać do auta bez pomocy osoby „trzeciej”, bo ma jakąś specjalną deskę tam… Tzn. potrzebny jest tylko ktoś jeszcze, kto umieściłby później ten jego wózek w aucie.

A poniżej jeszcze jego fotka ze stadionu 😉

Właśnie zauważyła bardzo fajny artykuł na LI od Ewy Hartman, spójrzcie tylko:

I jeszcze taki miły/ zabawny „obrazek” do tego: [no dziś jest „odpowiedni” dzień oczywiście na taką jakże „fajną” wiadomość… pomyślała sobie 😜]

Ps. właśnie sprawdziła sobie, co to jest dokładnie to „Junk-food„, hehe, bo to, że jest niezdrowe, to już wiedziała, ale właśnie teraz zapytała o to „wujka Google” 😋

 Junk-food, czyli tzw. śmieciowe jedzenie to żywność wysoko przetworzona. Charakteryzuje się tym, że jest łatwa i tania w produkcji, a także opłacalna, bo dzięki dodaniu odpowiednich składników poprawiających smak, w dużej części sztucznych, cieszy się powodzeniem wśród konsumentów, a nawet posiada pewien potencjał uzależniający. Pojęcie junk-food, w niektórych źródłach używane jest zamiennie z pojęciem fast-food. Obecnie jednak fast-food uznawany jest za pojęcie szersze, które zawiera w sobie junk-food wzbogacony o dodatki zdrowe, np. różnego rodzaju sałatki. (…)

https://www.profilaktykawmalopolsce.pl/centrum-wiedzy-dzieci/903-co-to-jest-i-czy-warto-spozywac-zywnosc-typu-junk-food

Kochani, ona znowu ma tyyyyle do podzielenia się z Wami. Przede wszystkim chciałaby się wciąż odnieść do tego filmiku Gracjana Jak rozczarować ludzi których kochasz, bo wciąż się do tego przecież nie odniosła, jak zapowiadała! Ale może teraz Wam tylko tu jeszcze powiem, że ponownie zaczęła na siebie „najeżdżać” i siebie ganić… Otóż, moi drodzy, tak się zastanawiała, że może jednak wyjdzie jeszcze dziś na dwór, bo pogoda mimo, deszczu była ładna, a przestało nawet padać…

I tak pomyślała jeszcze, co w ogóle musi „ogarnąć”, ponieważ dobrze wiedziała, że powinna:

  • iść do Rossmanna, kupić kilka potrzebnych rzeczy [krem do rąk, herbaty: zielona i melisa z pigwą]
  • przy okazji miała zakupić banany, winogrono i kefir do swojego müsli
  • kupić ten materiał do sukienki

I tak sobie, moi drodzy, rozkminiła, że jak już wyjdzie, to może także coś załatwi. I tym sposobem zaczęła myśleć, cóż będzie lepsze? Czy zabranie tej sukienki i pojechanie do centrum, czy może raczej „spacer” do Rossmanna i zrobienie tych zakupów jednak, bo przecież jutro już normalnie będzie jeść!

Zatem, podjęła raczej rozsądną decyzję i wybrała się po prostu po te produkty m.in. do jedzenia. Tylko, moi drodzy, jakoś chyba tak podświadomie wiedziała już, że zakupi jeszcze tą czekoladę [bo przecież widziała to „polecenie” jej właśnie na LI…] i nie dość, że zakupiła właśnie ją, bo przecież jak ujrzała, że ma ona 85% kakao, to już znowu czuła się „rozgrzeszona”… W dodatku jeszcze pomyślała, jak zwykle zresztą, o tym, że orzechy przecież są również zdrowe!

Tym właśnie sposobem uczyniła oczywiście ten oto zakup: Wracała do domu i naturalnie była na siebie tak cholernie zła, że to w ogóle zrobiła!!! Poczuła się, jak taki głupi dzieciak, który nie jest w stanie sam myśleć, tylko pozwala na siebie działać/ wpływać takimi właśnie nawet nie „podprogowymi” jednak wiadomościami…

Nie mogłam już tu oczywiście słuchać tego jej „jęczenia” i „biczowania” siebie ponownie. A nasza „gwiazda” zaczęła już sobie znowu „wkręcać”, że cóż ona „wysyła” w świat??? Dlatego zaczęłam z nią po prostu rozmawiać i jej tłumaczyć:

Moja droga, po pierwsze, zauważ, że postąpiłaś jednak prawidłowo i wcale nie tak źle i okropnie, jak twierdzisz? Przecież prócz tych jednak nie aż tak niezdrowych słodyczy, zakupiłaś również inne rzeczy, które były Ci potrzebne! Jak krem do rąk, herbaty i papier toaletowy!

No niby tak…, wiem, wiem, że to znowu ja sama na siebie najeżdżam… A przecież to była jednak dobra i całkowicie rozsądna decyzja, aby choć te produkty do müsli [banany, winogrono i kefir] zakupić właśnie już dziś, bo jutro chcę już normalnie po gimnastyce zjeść to śniadanie!

Widzisz, jak rozsądnie potrafisz jednak myśleć! I bardzo Ciebie proszę, nie „wkręcaj” już sobie, że masz po prostu uszkodzoną głowę po tym wypadku, bo dobrze wiemy, że pomimo tego rzeczywistego „urazu”, potrafisz nad wyraz wręcz dobrze i logicznie myśleć! Tak, jak choćby z tą sukienką… Stwierdziłaś, że przecież już teraz nie będzie raczej AŻ tak gorąco, aby móc ją jeszcze nosić. Bo to, że będziesz chciała ją tak czy tak naprawić, to już mi powiedziałaś. Ale na TU I TERAZ stwierdziłaś, że nie jest to wcale taka priorytetowa sprawa!

A z tym „wysyłaniem” w świat, to również trochę chyba jednak źle to zinterpretowałaś! Pomyśl, że przecież nie zawsze nosisz w sobie takie właśnie odczucia i emocje!!! Obecnie są one ewidentnie spowodowane tym, że jesteś zmęczona i masz wyczerpane jednak to ciałko [dziś jest przecież dzień Twojej „głodówki”!], w dodatku masz tu wciąż za dużo rzeczy na głowie, co chwila coś robisz [wyszłaś zrobić te zakupy, robisz opłaty, naprawiasz tło pulpitu na kompie, bo coś Ci się przecież wcisnęło i zniknął Ci ten poprzedni widok, sprawdzasz dojazd na jutro do fryzjerki itp.]

Poza tym nie wspomniałaś jeszcze o kolejnej ważnej dla Ciebie rzeczy, a mianowicie o @, który dostałaś od ludzi z UBUNTU, a właściwie dziewczyny, która zajmuje się odpisywaniem za Klaudię Pingot…

Tak, dokładnie, byłam tak niesamowicie zaskoczona, jak weszłam na moją pocztę, gdzie cały czas staram się coś sobie pisać i jak właśnie robię jakąś fotkę, to zaraz tam również ją sobie wysyłam. I patrzę aż z niedowierzaniem… [bo jednak ja mojego @ do nich wysłałam jeszcze pon., 13 lip 2020 o 12:56] i tak niemal przetarłam oczy ze zdziwienia😲, hehe, widząc to:

Cześć Moniko,

bardzo dziękuję za Twoją wiadomość. Możesz się czuć w pełni bezpiecznie, wysyłając nam kawałek swojej historii. Wiem, że jest to dla Ciebie ważne a ja z należytą uważnością, troską czytam i myślę o Tobie. Klaudia nie zawsze jest w stanie przeczytać każdą wiadomość, ale moja rola polega na tym, by sprawić, abyś nie czuła się samotna w swoich wyzwaniach. Klaudia zawsze, podczas medytacji, wysyła najlepsze intencje, aby każdy, kto z nami podróżuje w głąb siebie, odnalazł wystarczająco dużo siły, by mimo przeciwności, iść do przodu, by się nie poddawać, by wierzyć, że jeszcze wiele do przeżycia. Tego Ci osobiście życzę.

Pozdrawiam serdecznie,

Jak to przeczytałam, to po prostu nie mogłam uwierzyć własnym oczom i nawet odpisałam zaraz:

Właśnie płaczę…, czytając maila od Ciebie!!! Bardzo Ci dziękuję i jesteś mega kochana, a ja już myślałam, że o mnie nikt nie pamięta… a tu taka miła niespodzianka. Bardzo Was jeszcze proszę o to, abyście wysyłali także za mnie życzenia, czy może raczej: w mojej intencji, bo ja mam właśnie takie dni, że raz czuję się wspaniale, jakbym niemal „unosiła się nad ziemią”, mam ponownie tyle wiary i nadziei w sobie…, a dziś z kolei [z całą pewnością to także z tego powodu, że dziś robię sobie dzień „niejedzenia”…] czuję się po prostu „nie najlepiej”, ale to, jestem tego pewna, że przez zmęczenie i ogólne już osłabienie…
JESZCZE RAZ NAJMOCNIEJ DZIĘKUJĘ KOCHANA, ŻE ZE MNĄ JESTEŚ I JEDNAK MI POMAGASZ! 🍀💝🌞
Pozdrawiam [mimo mojego zmęczenia] optymistycznie,
Monia G.

Obecnie mamy już CZWARTEK, 27.VIII.2020, Mała Mi wróciła od frycka, ale jest mega dziś zadowolona!!! I to kochani, wcale nie tym, że ma jednak bardzo ładnie znowu zrobioną tą fryzurkę! Muszę Wam powiedzieć, że ona jest NAPRAWDĘ WYJĄTKOWO MĄDRYM CZŁOWIEKIEM! Już dawno zauważyła bowiem u siebie, w swoim organizmie, że jak jest zmęczona, to niestety jakoś trudniej jej wtedy nie tylko myśleć optymistycznie, ale również podejmować jakieś takie właśnie „działania”, które są jednak również rozsądne i mądre…

Tzn. ona nawet i tak postępuje, jak się później jednak [po czasie, hehe] okazuje dobrze / prawidłowo. Nie wie już nawet, czy ma to doczepiać do tego wpisu, czy stworzyć całkiem nowy…, ale ok. to póki jeszcze tego nie sprawdzi, czy zmieści to się w tym pliku muzycznym, będzie kontynuowała pod tym wpisem właśnie.

Wczoraj, kochani, położyła się już tak ok. 22 i jak zwykle ostatnio, wzięła tylko (?) jedną tą tabletkę. [zaraz się odniesiemy do tych tabletek…, może ponownie w kolorze zielonym, ok? 😉] Obudziła się jakoś po 5, przed 6. Pomyślała, co ma na dzisiaj zaplanowane. A wiedziała, że ma jechać do tej swojej fryzjerki. Mała Mi, moi drodzy, zawsze jakoś będąc tam u niej, czuje taką jednak „presję”…, ale o tym już Wam wspominała…, bo tak bardzo jej życie wydaje się takie „nijakie” wręcz…, nie ma o czym opowiadać, bo przecież „nic” się u niej nie dzieje… I właśnie z tego powodu zasypiała już w takim „dziwnym” nastroju… Jeszcze wtedy pamiętała, co ta Marta ostatnio do niej powiedziała, że: „może jakiś wyjazd do mamy?…”

A ta bidulka odparła tylko wtedy, że: „nie, że ona tam, będąc u niej w ogóle nie odpocznie…” I tylko to rzekło to zdołowane już tą sytuacją dziewczę… Dziś jednak obudziła się wcześniej i pomyślała sobie jeszcze raz o tym swoim życiu…, czy ono rzeczywiście jest aż takie „nudne”? I w tym momencie, wzięła swoją komórkę do ręki i zaczęła spisywać tak na szybko „hasła” z tych „ostatnich” jednak dni u niej. I słuchajcie, jak zaczęła sobie to wszystko przypominać i wypisywać, to uznała, że u niej też jednak się „coś” dzieje. I tak, tu podam tylko hasła tego, cóż sobie zapisała [tzn. zauważcie, że tak naprawdę napisała tu niejednokrotnie więcej, niż tylko te „hasła”, bo tak chciała się chyba jakoś po prostu „ratować”]:

BlaBlaCar = wieczorna kąpiel w morzu – morze- rolety- „nie melduję” na fejsie, ale duuużo się u mnie dzieje 😋– dzień głodówki gestern – every day gimnastyką, ok. 19 wychodzenie z kijkami do nordic walking (kt. zakupiłam i z kt. jestem Bardzo zadowolona!), bo raz wydałam hajs, a posłużą na lata 😉– schodziłam z plaży w JELITKOWIE taka uśmiechnięta, bo wysyłałam takie dobre/ pozytywne „wibracje” do WSZECHŚWIATA i zaczepił mnie taki gostek, ask, czy kann ze mną talk (ja wtedy noch przejęta tym „śladem” po kroście 😋…) – war na plaży w JELITKOWIE, wcześniej w BOM (WC, uzupełnienie wody, medytacja): erfuhr tam, że some pipul mieszkając w mieście z dostępem do morza, nie byli na plaży nawet 3 lata! – POZNAŁAAM MEGA KOBIETĘ! właśnie tego dnia! Kam na plażę, szukałam odpowiedniego miejsca (przebrana w strój i nasmarowana balsamem) Manuela (wygląd max 40 parę lat!) wybrałam ten Platz zwischen nią i pewnym gostkiem:P) i mega się cieszyłam, bo jednak na Kopf cień w tym żarze, a nahm noch book, A ta po jakiejś pół h, begann talk, że ona niesamowicie cieszy się, że może tu być, że mimo, iż woli góry, bo po nich również lubi wędrować, to morze ją zawsze tak uspokaja= ja: jest pani na urlopie? Ask o jej name i dann ta told me: Moniko, tak patrzę na Ciebie i szacuję, że różnica wieku między nami to jakieś 30 lat (ja: look, hehe 🤣), 60lat!!! (40 wiek medyczny), zrobione rzęsy i pazurki) MEGA POZYTYWNA, NAUCZYŁA SIĘ, BY DBAĆ NIE NUR O SWOJE CIAŁO (DIETĘ), BUT NOCH WAŻNE, O ILE NIE WAŻNIEJSZE JEST TO, CZYM „KARMIMY” NASZ UMYSŁ! told me otwarcie, ŻE ONA SIEBIE KOCHA I POWTARZA DO SIEBIE: JESTEM EINFACH CUDOWNA I DRUGIEJ TAK WSPANIAŁEJ KOBIETY, JAK JA TO NIE MA! – NIGDY NIE MÓWI, ŻE CZEGOŚ JEJ BRAKUJE, NAWET, JAK MA JUŻ AKURAT NUR 1 PLN W PORTFELU 😋
ŻE jak ujrzała taką ładną i młodą girl [mnie] OD RAZU POMYŚLAŁA O SWOIM 35 L SYNU
– Kamyk odebrał przerobione auto w pon. z Wawy! – plaża Stogi w weekend (35/40min.)

To jest przesłane z jej @, zatem naturalnie w 3 językach, hehe😉. Jadąc jednak tam do niej, oczywiście wiedziała, że czeka ją dłuuuga podróż, więc zabrała ze sobą tą książkę , do której końca wreszcie się zbliża [jest już w końcu na 280 stronie z 288!]

Moi drodzy, postanowiła, o tej książce zrobić osobny wpis, tzn. może nie całkiem o niej samej, bo będzie z pewnością przeplatała tam również wydarzenia ze swojego jakże „nudnego” życia 😉😋😜. Ale, może by miało to „ręce i nogi” zaczniemy od opisu początku tego jej dnia [CZWARTEK, 27.VIII.2020]:

Tak, jak wspomniałyśmy, obudziła się jeszcze przed godz. 6, czy nawet jakoś już po 5! Ale otworzyła swoje cudne oczęta i pomyślała sobie: „ok., to zrób choć z tego użytek, skoro wiesz, że masz jechać dziś do fryzjerki i ta Marta zawsze Ciebie pyta, co u Ciebie, a Ty wiedząc, że masz nadal te problemy z pamięcią świeżą, to choć się do tego przygotuj!”

Uwierzcie mi, że jeszcze nim wczoraj zasnęła, przychodziły jej nawet takie myśli do głowy…, że po prostu tam u niej wymyśli może jakąś historię o jakimś wyjeździe…, ale tak sobie pomyślała później, że nie lubi i … może nie będzie twierdziła, że „nie umie” kłamać, bo przecież choćby jej „ściema” odnośnie brata temu mężczyźnie, który zakładał jej rolety, hehe😜 Lecz stwierdziła, że bez sensu brnąć w ogóle [bez jednak takiej „stricte” potrzeby] w opowiadanie rzeczy, które nie są prawdą…

I właśnie wtedy zaczęła jeszcze raz dochodzić do tego, cóż ona jednak zrobiła, co się wydarzało w jej życiu od momentu, gdy była tam u Marty ostatnim razem [WTOREK, 14.VII.2020]. I tak stwierdziła w sumie, że przecież ma o czym mówić, w dodatku, kochani dzisiaj była jakoś tak od samego rana wspaniale na to nastawiona, chyba po tym, jak przypomniała jej się ta Manuela właśnie z tej plaży w Jelitowie wtedy… Już to ją tak dobrze „nastroiło”!

Poza tym, tak pomyślała sobie znowu o tym, cóż na siebie „wciągnąć”/ nałożyć i kochani doprowadziła już wprawdzie [celowo!] do „smalcu” włosy na swojej głowie = stara się robić tak zawsze przed wizytą u fryzjera właśnie!😜 A poniżej przedstawimy jeszcze jej fotki, jak się przygotowała na to spotkanie u fryzjerki Marty

Doszła do wniosku, że jednak wciągnie te portki [choć wie, że powinna podkreślać przede wszystkim swoje ładne, szczupłe nogi!], ale tak sprawdzała temperaturę i kilka razy nawet wychodziła na balkon, a ponieważ tego dnia widziała w komórce, że przewidywana jest również burza z deszczem, więc pomyślała, że no trudno, nie mam nawet żadnych rajtek bez stóp…, a przecież spodnie są równie cienkie 😛 Lecz postanowiła, że skoro ma jednak długie spodnie, to bez problemu będzie mogła nałożyć jeszcze te wygodne sandałki😉.

W ogóle, moi drodzy, u tej fryzjerki było Małej Mi całkiem fajnie, czuła się bowiem taka rozluźniona już jak dotarła do jej „salonu”. Nim tam doszła, to szukając jeszcze bankomatu [bo u Marty w salonie wciąż nie można płacić kartą niestety], to zauważyła po drodze takie jeszcze kolejne fajne, ciekawe rzeczy/ napisy, którym cyknęła oczywiście zaraz fotki:

To trzecie zdjęcie jest oczywiście ze środka lokalu [naprzeciwko salonu Marty właśnie], gdzie jest „kuchnia roślinna” i tam zakupiła sobie obiadek, który zresztą poprosiła o doniesienie jej do tego „lokalu” fryzjerskiego. Oni znają również Martę bardzo dobrze, bo ta także tam jada, a ta babeczka, która doniosła Małej Mi ten obiadek, również była przez właścicielkę tam ostatnio czesana 😊. A nasza bohaterka zakupiła sobie w ten czwartek taki właśnie posiłek:

W każdym razie, moi drodzy, poprosiła na koniec, po zrobieniu tej fryzurki, oczywiście jeszcze o wykonanie jej jakiejś fotki, a Marta [fryzjerka] zrobiła jej aż 4… i przesłała oczywiście za pomocą Messenger`a:

I tutaj, moi drodzy, jest bardzo dobry przykład na to, że ONA WCIĄŻ MA NIESAMOWITY DYSTANS DO PUBLIKOWANIA WŁAŚNIE TAKICH SWOICH ZDJĘĆ OGÓLNIE NA TYM FEJSIE! Przesłała je zaś po prostu tylko wybranym osobom, a poniżej ich reakcje:

Jak można zauważyć Mała Mi kompletnie nie ma w sobie takiej „presji”, że musi się tak ogólnie światu pokazywać i „chwalić” sobą, pomimo takich miłych jednak komentarzy pod jej [prywatnie wysłanymi do tych osób] zdjęciami! Jak zauważyliście z pewnością, to wyjaśnienie po niemiecku jest właśnie do tej Angeliki, hehe 😋 I muszę Wam powiedzieć, że ona sama właśnie [Angelika] jest zdecydowanie osobą, która lubi się tak pokazywać oficjalnie, szuka tej jednak „publiczności” również, a Mała Mi tu pokazała, że ona wcale tak nie robi, nie pokazuje się ogółem / wszystkim. Bo nie widzi w tym nawet większego sensu. Tym samym jest właśnie „ponad tym”.

I powiem Wam jeszcze w „sekrecie” 😋, że nasza „gwiazda” właśnie wtedy miała ten „makijaż” jednak, delikatny wprawdzie, ale dokładnie dzięki temu udało jej się zatuszować choć ten „ślad” [czyli tego „Alberta” właśnie 🤣] Ale, tak jak już wcześniej określiłyśmy ONA NIE MA JUŻ ŻADNEGO PROBLEMU, POKAZYWANIA SIĘ TAKŻE BEZ TEJ „MASKI”. Bo tak wychodzi już także na zewnątrz i czuje się po prostu normalnie, bo doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ŻE ONA JEST CZYMŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO WŁASNYM WYGLĄDEM I TO NIE ON JĄ TYLKO OKREŚLA! A poniżej jej buźka po zmyciu już tego makijażu:

A to jeszcze, kochani, nie wszystko, bo jak wstała, to oczywiście zaczęła swoją medytację [20 minut, bo teraz się tego już trzyma😉]. Dzisiaj znowu [ponownie] odczuwała, że WSZECHŚWIAT jej sprzyja. Dobrze sobie to wytłumaczyła, że wczoraj była w takim stanie, bo miała już osłabiony ten organizm niejedzeniem właśnie + jednak w ogóle nie kładła się spać, bo wybrała się przecież jeszcze po te zakupy [którymi w dodatku siebie również „dobiła”, bo przecież zakupiła tą czekoladę i orzechy…].

Oooo rany, ona znowu, ma tu tyle do opowiedzenia 😉 To jeszcze tylko coś wspomni, jak siedziała dzisiaj na tej swojej poduszce do medytacji

I patrzyła w swoje okno, to dzisiaj jakoś, jak „odlatywała” gdzieś myślami, to nagle pojawiały się znowu te „jej” ptaki i przypomniały, że ma już tu wrócić, hehe. A dziś kochani, ponownie, zwłaszcza je widząc, czyli taką „przypominajkę”, wypowiadała, prócz naturalnie DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIECIE również KOCHAM CIĘ! A dodatkowo zauważyła jeszcze dzisiaj, że te ptaki latały jakoś „parami”! Tu już jej się „serducho” ponownie uśmiechało 🤗.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie pexels-photo-1406506.jpeg
Photo by Ashithosh U on Pexels.com

Wczoraj wieczorkiem, przed spaniem, zapisała sobie jeszcze tylko, co powinna dzisiaj również zrobić, a mianowicie, kochani, o tym jeszcze nawet nie wiecie, ale nasza bohaterka, wracając z tym jednak ciężkim plecakiem [z Rossmanna + „kerfa”], zaszła jeszcze przecież do warzywniaka p. Piotra i położyła sobie „na chwilę” opakowanie z tym papierem toaletowym, wybierając w tym czasie cytryny, banany, winogrono i śliwki…

I wyobraźcie sobie, że zapomniała go zabrać ze sobą z powrotem do domu…! Uświadomiła to sobie, jak już była tak … w połowie drogi do swojego bloku… Miała jednak tak ciężki już ten plecak, a może taki jej się wydawał, bo nic nie jadła i przecież jeszcze było jej „ciężko” najbardziej na sercu/ w duszy, że zrobiła jednak taką głupotę, kupując jeszcze te słodkości!

Zatem stwierdziła, że tylko zadzwoni do p. Piotra i poinformuje go o tym, że został tam jej papier toaletowy i odbierze go następnego dnia. I dokładnie tak, kochani zrobiła! Ruszyła tam właśnie z rana, nie zjadłszy nawet jeszcze śniadania. Ale za to ponownie po swojej gimnastyce, którą jeszcze wieczorem myślała, że dziś może jednak sobie odpuści, bo będzie słuchała swojego organizmu. Jednak ten był jakoś o dziwo, w tak dobrym dla niej stanie, że po medytacji bez nawet większego zastanowienia przystąpiła do gimnastyki!

Podążając, kochani, jeszcze do tego warzywniaka po odbiór tej swojej „srajtaśmy” , to „przedsiębiorcze” dziewczę, sprawdziło także, tak przy okazji, ile czasu potrzebuje na dojście tam od siebie z domu. I tak w zaokrągleniu jest to 10 minut! A wcześniej obliczyła sobie również czas jej drogi na tą dolinkę właśnie = 3 do 5 minut! Pominę już fakt, że idąc wtedy bardzo odczuwała już mięśnie swoich nóg, hehe, jak jej nawet momentami drżały 😋.

A dzisiaj, moi drodzy, miała znowu takie właśnie „flow”, a tak naprawdę, to zmotywowało ją do tego chyba jeszcze to ostatnie nagranie Gracjana właśnie: Największe źródło motywacji dla człowieka. Pomyślała już, że nie będzie patrzyła na innych, zacznie po prostu dalej budowanie siebie [wkładanie w siebie tej „dobrej energii”]. Uznała, że ma już to naprawdę „gdzieś”, że nie wie, jak mogłaby robić „coś większego”. Skoro „wszystko odgrywa swoje cykle i wszystko w pewnym momencie gaśnie”, to tak sobie rozkminiła, że ok. to w takim razie, to, co mogłabym po sobie zostawić, to niech będzie choć „moja dobra energia”, którą wsadzę w siebie!

Pomyślała, że może również tym blogiem już dawno zaczęła zostawiać jakiś „znak/ ślad” po sobie, będzie w to po prostu wierzyć, że poprzez niego wpływa pozytywnie na ten świat i zostawi go właśnie w lepszym stanie, niż był on przed nią! 😉 Tak właśnie to sobie postanowiła, przecież moi drodzy, Mała Mi już właściwie dawno uznała siebie za „twórcę” i tą osobę właśnie „dźwigającą” się!

Wie, że jest tutaj, by iść naprzód, zdobywać i również pomagać. Także ONA BĘDZIE ROBIŁA WSZYSTKO, ABY OSIĄGNĄĆ NAJWYŻSZĄ I JAK NAJLEPSZĄ „JAKOŚĆ” TEJ WŁASNEJ ENERGII! W końcu, jak to on mówi:

„Bardzo miło jest działać i wiedzieć, że im wyższą jakość energii stworzysz, tym coś piękniejszego zaowocuje z Ciebie (…)”

Najbardziej spodobał jej się jednak ten fragment:

„Im wyższa jakość energii, tym więcej pięknych doświadczeń [paradoksalnie?]. Będziesz miał wszystkie te piękne doświadczenia, o których marzysz w lepszej formie, w tym życiu jeszcze! Jeżeli osiągniesz wyższą jakość energii! WYŻSZA JAKOŚĆ ENERGII PRZYCIĄGNIE I DOŚWIADCZY WSZYSTKIE TE MIŁE RZECZY, ALE NIE DOŚWIADCZYSZ TYCH WSZYSTKICH MIŁYCH RZECZY, GONIĄC ZA [NIMI]. DOŚWIADCZYSZ [ICH] STAWIAJĄC NA NAJWYŻSZYM PRIORYTECIE TĄ JAKOŚĆ ENERGII i TE RZECZY/ TE DOŚWIADCZENIE PRZYJDĄ I BĘDĄ PIĘKNIEJSZE NIŻ MYŚLAŁEŚ! BO MASZ TĄ JAKOŚĆ ENERGII! (…)”

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close