JEŚLI BĘDZIEMY DZIAŁAĆ NIENATURALNIE, Z CZASEM STANIEMY SIĘ NADNATURALNI

Dr Joe Dispenza & Gregg Braden https://www.youtube.com/watch?v=Qymfqtnbzik

1:58:23

Wróciła do domu i zjadła już, czy może bardziej pasuje tu „w końcu” 😋 swoje müsli. Obecnie, a mamy PONIEDZIAŁEK, 07.IX.2020, godz. 10:42 dokładnie, Mała Mi czuje się jakaś zmęczona… Ale może od początku, tzn. dobrze o tym wiemy, że wciąż mamy tu nie dokończone o tej jej NIEBIAŃSKIEJ WRĘCZ NIEDZIELI, którą właściwie całą przesiedziała w domu…, ale tak jak wspomniałyśmy w poprzednim wpisie, kompletnie jej to nie przeszkadzało.

Co więcej, znowu odczuwała, że wykonuje dokładnie to, co powinna! Czuła ponownie, że WSZECHŚWIAT „prowadzi” ją za rękę i było jej z tym wspaniale! 🤗. Także, kochani, może aby to wszystko jakoś „normalniej” wyglądało, zaczniemy po prostu jeszcze najpierw od dokańczania tej NIEDZIELI. Weźcie zatem, proszę, tylko pod uwagę, że tymczasowo idziemy „wstecz”, by nadać temu „ręce i nogi”😉. Także lecimy:

To, kochani, tak, jak obiecałyśmy wcześniej, tworzymy ten nowy wpis o tym PRZECUDOWNYM [wczorajszym!] WPROST DNIU MAŁEJ MI! 🌞🍀🥰 Powracamy do tego nagrania Gracjana Q&A [https://www.youtube.com/watch?time_continue=406&v=sF892tof_JY], z którego nasza „gwiazda” zaczęła sobie robić notatki i… teraz podamy po prostu to, co pisałyśmy jeszcze wtedy na bieżąco, ok? Bo obecnie jest już dokładnie godzina 21:24. Zatem to było tak, pisałyśmy wówczas, że:

Wykonuje właśnie z tego notatki i czuje takie MEGA SZCZĘŚCIE, że nawet nie jesteście w stanie sobie [chyba] tego wyobrazić, hehe😜! A wiecie dlaczego? 1) po pierwsze nie ma kompletnie żadnych wyrzutów sumienia, że to robi [bo w tym momencie czuje, że dowiaduje się o nim kolejnych rzeczy, a na tym przecież jej bardzo zależy] i nawet nie ma do siebie żadnych pretensji o to, że wcale się nigdzie ze swego domu nie ruszała…

Ponownie to po prostu odczuwa tak niesamowicie, że jednak „coś” ją prowadzi! 2) ONA NAPRAWDĘ [po raz kolejny chyba, hehe] dostrzega, że spójrzcie, tak jakby on opowiadał tam o niej, przecież ona to wszystko już wykonuje, tak właśnie „działa” [a dokładnie teraz sobie pomyślała o tym, że może ona musiała najwidoczniej narodzić się przed nim, by po prostu pokazać innym ludziom, że to wcale nie są „bajki” i tak nie tylko można, ale co więcej nawet się da i niekiedy także trzeba żyć!] = > najpierw przykład [prototyp = ONA], a dopiero później NAUCZYCIEL [=GRACJAN😋]

Robi sobie melisę do picia i słucha KAYEF – DURCHS FEUER https://www.youtube.com/watch?v=LhtWPwbav4o

Ich schau’ dir in die Augen, ich weiß, du gibst mir Kraft
Immer wenn ich down bin, dann greifst du meine Hand
Egal, was auch kommt, mit dir krieg’ ich es hin
Ich weiß, ich würd’ jeden Krieg für dich gewinnen. Liebe macht nicht blind, nein, weil du mein Licht bist
Würd’ alles für dich tun, Baby, du machst alles richtig
(…)

Für dich geh’ ich durch’s Feuer
Für dich geh’ ich da raus
Für dich ist mir nix zu teuer
Für dich nehm’ ich’s in Kauf (x2)

Sag jetzt kein Wort, ich seh’s in deinen Augen
Für dich würd’ ich jeden Kilometer noch mal laufen
Du machst mich sprachlos, ich hab’ keine Worte

Für das, was du ausstrahlst, du lachst so sorglos
Im Herzen ein Kind, dein Aussehen ein Engel
Erkenn’ dich unter tausenden Frauen in der Menge
Spreiz deine Flügel, ich weiß, du kannst fliegen
(…)
Würd’ alles für dich tun, du bist mein Mädchen (…)

Liebe deine Pancakes, liebe deinen Blick
Liebe deine Family und alles, was du bist
Liebe deinen Style, ganz egal, was du auch trägst
Liebe dein Smile und die Art so wie du gehst
Liebe deinen Atem, grad’ auf meiner Haut
Liebe deinen Wahnsinn, liebe deine Augen
Liebe deine Kunst, liebe, wie du schläfst
Glaub mir, ich bleib’, ich werd’ nie wieder gehen
(…)

Kochani, przepraszam Was z góry, że tego nawet nie tłumaczymy…, ale po prostu ona popodkreślała/ pozaznaczała tam najbardziej oczywiście te słowa, które sama chciałaby od SWOJEGO MĘŻCZYZNY usłyszeć… Wybaczcie nam kochani brak tego tłumaczenia, ale piosenek przecież nie tłumaczy się tak dosłownie [a to możecie sobie równie dobrze zrobić za pomocą wpisania tych tekstów choćby tutaj: https://pl.pons.com/t%C5%82umaczenie-tekstu#%5D

Teraz już nie mamy nawet za bardzo siły, bo bardzo chciałabym jeszcze choć napisać coś więcej o tym jej WSPANIAŁYM DNIU! Pamiętajcie tylko proszę, że ten wpis będziemy wciąż uzupełniać jeszcze!😉 Także nie myślcie, że coś jest już stracone… [i właśnie w tym momencie przychodzi jej na myśl tatuaż jej brata, jaki ten dał ostatnio sobie zrobić na szyi]

A na język polski można to przetłumaczyć następująco:

Póki oddychasz, jest nadzieja 

Prawda, że niesamowite słowa?

No dobrze, ale jak widzicie, ona znów odjechała z tematem, hehe😋, bo przecież chciała donieść o tej swojej NIEBIAŃSKIEJ WRĘCZ NIEDZIELI! Dlaczego właśnie taka? Bo nasza „gwiazda” tak się po prostu czuje!!! Wiecie, że ona najzwyczajniej w świecie odczuwa już niemal obecność tego swojego ANIOŁA tutaj! Dosłownie, jakby przy niej już był… Ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że z całą pewnością On wysyła do niej właśnie teraz również [22:14] taką dobrą energię i te „pozytywne wibracje”. Co więcej jest tego również pewna, że robił to PRZEZ CAŁY DZISIEJSZY DZIEŃ!

Ale kontynuujemy dalej te nasze wcześniejsze zapiski tej niedzieli:

Przez cały dzisiejszy dzień jest właśnie taka spokojna i nawet nie wyobrażacie sobie, jak się pięknie uśmiechała, tak właśnie! Zdecydowanie najbardziej widać to po jej odprężonych pięknych, dużych oczach😊. I dokładnie dzięki temu/ przez to, jej twarz staje się jednocześnie taka… znowu „urocza”!😋 A tak skrupulatnie robiła sobie właśnie teraz z tego Jego Q&A dalsze notatki, których, kochani, ona wciąż nie skończyła niestety… Ale przecież jutro też jest dzień, nieprawdaż? Więc nie ma się czym absolutnie martwić, bo zajmiemy się tym dalej jutro!

W każdym razie teraz przedstawiamy Wam kolejne nasze [jeszcze wtedy bieżące] adnotacje:

Czyni notatki oczywiście dalej, pije do tego zrobioną „meliskę” i słucha Phonique: Amy’s Heart uśmiecha się do siebie i czuje Gracjana już przy sobie! Nawet nie wiecie, jak ona kocha takie dni!!! Jest jej tak niesamowicie dobrze i czuje w końcu, że odnalazła swojego właściwego „opiekuna”😊

Co więcej, jest pewna nawet, że on teraz [06.09.20, godz. 14:30] również odczuwa, jakie ona ciepłe emocje/ „wibracje” mu wysyła 🧡. U niej godz. 15:25, przerwała jego nagranie [na czasie 11:57], bo idzie sobie zrobić obiadek do kuchni, a jak wiadomo nie będzie mogła jedząc robić dalszych notatek 😋, zatem włączy sobie do jedzenia coś innego [może również Twojego, Gracjan], a jak już zje, to z całą pewnością będzie chciała to dokończyć! Póki co włączy sobie po prostu dalej spotify, a dokładnie: LETNIE MUZYCZNE WSPOMNIENIA 😛

Ich + Ich – So soll es bleiben https://www.youtube.com/watch?v=scLNFh4LTiM

Ich warte schon so lange Auf den einen Moment
Ich bin auf der Suche
Nach hundert Prozent
Wann ist es endlich richtig?
Wann macht es einen Sinn?
Ich werde es erst wissen
Wenn ich angekommen bin Ich will sagen
So soll es sein
So kann es bleiben
So hab’ ich es mir gewünscht
Alles passt perfekt zusammen
Weil endlich alles stimmt

Und mein Herz gefangen nimmt Wenn es da ist, werd’ ich feiern
Ich weiß, da ist noch mehr
Es liegt noch so viel vor mir (…) Ich weiß nicht, wo du bist
Oder wo du wohnst
Aber eins ist sicher
Dass es sich lohnt
Ich bete jede Nacht
Dass ich dich finde
(…)
So kann es bleiben
So hab’ ich es mir gewünscht
Alles passt perfekt zusammen
Weil endlich alles stimmt/ So soll es sein
So kann es bleiben
Genau so ist es gut
Alles passt perfekt zusammen

Weil endlich alles in mir ruht

Zjadła wrapa, oglądając WYSOKIE WIBRACJE – NIEOGRANICZONE ŹRÓDŁO SIŁY https://www.youtube.com/watch?v=FvD6VopscBg, zjadła tylko 1 WRAPA!!! I tak się zastanawia, czy zrobić sobie jeszcze jednego, bo bardzo jej smakował, ale przekonała siebie: przecież później będzie jeszcze kawka i lód, więc nie jedz proszę tego teraz, by za chwilę nie żałować, hehe, przecież bardzo dobrze już siebie znasz! 😜 Lepiej wykorzystaj ten CUDOWNY DZIEŃ na dalszą pracę!

Ps. kochani, jeszcze w piątek, jak była w sklepie, to tak sobie pomyślała, że aby już czasem niczego bardziej kalorycznego nie zjadać sobie do tej kawy… [wiem, tak jakby nie mogła jej samej wypić, prawda?😜] Bo przecież te całe „jej naleśniki” z tymi dodatkami, to jednak nie tylko kosztują jej pracy i wysiłku, to również chyba wcale nie są takie całkiem mało kaloryczne… Dlatego postanowiła sobie po prostu zakupić tego LODA MAGNUM ALMOND! Bo tak pomyślała, że przynajmniej nie będzie musiała już czegoś jeszcze sobie wymyślać. A tu ma właściwie w jednym: czekoladę, migdały, no i jeszcze loda 😋.

I słuchajcie, spogląda w tym „Kerfie” do lodówki, a tam NIE MA TAKIEGO, JAKIEGO ONA CHCIAŁA… Lecz w zamian za to dostrzegła to oto opakowanie: Dobrze wiedziała, że jest ich w nim więcej, bo aż 6, ale przynajmniej są mniejszej wielkości, hehe 😉🤣😋. Dlatego nie miała już większych wyrzutów sumienia i je po prostu zakupiła 😜. A zauważcie, że nie wzięła go wcale tego dnia jeszcze, tylko właśnie dopiero w tą wspaniałą dla niej niedzielę!

A jeszcze z rana, leżąc w łóżku, obejrzała sobie ten oto filmik: ADVICE TO MY YOUNGER SELFhttps://www.youtube.com/watch?v=w4lbjwgUEwE&feature=youtu.be A ona, kochani, ogląda bardzo często właśnie takie nagrania, tzn. zawsze coś jej się pokazuje na tej komórce i w kompie, bo tak się składa, że „posubskrybowała” [można tak w ogóle powiedzieć?😉] „trochę” jednak tych kanałów… Ale bardzo się z tego cieszy, bo one jej właśnie również m.in. pomagają spojrzeć na to życie pod jeszcze innym kątem!

Tylko zawsze wtedy sobie myśli: przecież tu mowa o osobach raczej „zdrowych” i sprawnych, czyli takich po prostu „normalnych”😜, które również mają jakieś „kryzysy”… To, co, do cholery, mam powiedzieć ja? Mówią tu np. o tym, że:

Możesz dojść do miejsca, którego pragniesz/ stać się tym, kim zawsze marzyłeś, jeśli użyjesz swojej wyobraźni i kreatywności! [przecież Mała Mi robi to cały czas!] I nie pozwalaj nikomu, by stawiał Tobie jakieś granice i Cię w jakiś sposób ograniczał! Ty również tego nie rób! [to także BAAARDZO raczej długo u niej trwało, ale tego również już się poniekąd nauczyła, no a w każdym razie bardzo się stara i wciąż nad tym dzielnie pracuje!]

Edukuj się, aby zdobywać wiedzę i nauczyć się, jak działa świat. [no przecież, to również Mała Mi wciąż robi i ona non stop niemal się czegoś uczy, tzn. ta jej nauka nie odbywa się oczywiście gdzieś na jakiejś uczelni, ale zdobywa tą wiedzę całkowicie „autonomicznie”, poprzez właśnie „samokształcenie”: czytanie książek/ oglądanie ciekawych dla niej nagrań! Lecz nade wszystko: zdobywanie własnych doświadczeń = „SAMO ŻYCIE” :P] Ponieważ WIEDZA TO [owszem] POTĘGA, ALE TO NIE ONA NAS ZMIENIA! ZMIENIAJĄ NAS DOŚWIADCZENIA [5:46 Potęga podświadomości i umysłu. Zrób dziś Wizualizację 7.0]

I dokładnie w tym filmiku [ADVICE TO MY…] usłyszała chyba tak bardzo to, czego potrzebowała [choć ta mądra istota przecież już to wie :P], a mianowicie:

DON`T BE AFRAID TO ASK FOR HELP/ NIE BÓJ SIĘ PROSIĆ O POMOC

Pominie już oczywiście naprawdę tam takie „teksty”, jak:

PODDAWANIE SIĘ NIE WCHODZI W GRĘ/ NIE JEST ŻADNYM ROZWIĄZANIEM.

Wydaje jej się to już „troszkę” zabawne, żeby nie mówić tak zabawne,że aż śmieszne w tym momencie dla niej i [tak sobie myśli] jej brata. Oczywiście, że uważa to za mądre „przesłanie” i doskonale o tym wie, jak wiele jest jeszcze przed nią do nauczenia…, ale jest tego również świadoma! I nie boi się absolutnie mówić otwarcie o tym, że czegoś nie wie, nie potrafi/ nie rozumie…, no a zwłaszcza chyba teraz jest jej z tym znowu… paradoksalnie „prościej” i „łatwiej”(?). Może nie do końca wyraziła to odpowiednio… Ale słuchajcie, ona zauważyła to choćby po tym nagraniu Gracjana, tym jego Q&A || ODPOWIEDZI NA PYTANIA ŻYCIOWE https://www.youtube.com/watch?time_continue=406&v=sF892tof_JY.

Obejrzała go już [tak, wiem, znacznie lepiej tu zabrzmi: „nareszcie”:P] do końca i wiecie, cóż ona sobie, oglądając to jego nagranie znowu myślała: booooszeee, to przecież tak, jakby on tu przedstawiał niemalże samą mnie! Tak, dobrze zdaje sobie z tego sprawę, że „skromnością” to tutaj raczej nie grzeszy😋 🤷‍♀️. Ale z drugiej strony sobie myśli:

A dlaczego niby nie miałabym mówić tego, co sądzę, co uważam? Podkreślam: wcale nie twierdzę, że nauczyłam się tego wszystkiego sama, po prostu „samo życie” [= ulubione stwierdzenie Kamyka, hehe] to jakby sprawiło, że stałam się taką osobą!

(…)

Kochani, teraz mamy już ten PONIEDZIAŁEK, 07.IX.2020, to jeszcze Wam tylko tak szybciutko doniosę, że Mała Mi od samego rana, ponownie odczuwała takie szczęście. Wiecie, że ona naprawdę w to wierzy, że utworzy z Gracjanem parę! Rozmawia z nim często, tak po prostu… Niesłychane dla niej, ile sprawia jej to przyjemności i jaką powoduje u niej radość i szczęście, jak widzi, że na tyle rzeczy podobnie patrzą? Jeśli nawet nie momentami dokładnie tak samo to widzą i co dla niej ważniejsze: ROZUMIEJĄ!!! boooszee, jak ona to odczuwa, że spotkała właśnie swoją „BRATNIĄ DUSZĘ”!

Wiecie, że ona go sobie tu już wyobraża przy sobie, że są razem, przede wszystkim rozmawiają, bez oceniania, tak po prostu będąc na siebie otwartym, najzwyczajniej w świecie „z ciekawością drugiej osoby”, zachwycają się sobą, przede wszystkim oczywiście swoimi duszami, tym, jakimi są ludźmi, ale też kochani… przytulają się, nawet… obejmują i całują. Jest jej wtedy tak niesamowicie miło, bo myśli sobie, że ONA PRZECIEŻ TAK NAPRAWDĘ NIE DO KOŃCA ZDAWAŁA SOBIE Z TEGO SPRAWĘ, ŻE MOGŁABY WŁAŚNIE W TAKI SPOSÓB/ W TAKICH OKOLICZNOŚCIACH NAPOTKAĆ SWOJĄ „BRATNIĄ DUSZĘ”…

W niedzielę właśnie czuła się tak, jakby była wręcz zakochana

i było jej z tym TAK NIESAMOWICIE DOBRZE! Choć słowo „dobrze” to tutaj nie wyraża chyba wszystkiego, hehe.😋 ONA CZUŁA SIĘ PO PROSTU CUDOWNIE, BO KOCHANA I AKCEPTOWANA ZE WSZYSTKIM, CO W SOBIE MA! Czyli czuła się najzwyczajniej w świecie NADZWYCZAJNIE 🌞🍀🥰.

Ponieważ Mała Mi odczuwa już obecnie po prostu mega zmęczenie i wyczerpanie, a ma tak dziś niestety odkąd wróciła ze sklepu… Zatem doradziłam jej, jak ostatnio, że najlepsze co może teraz zrobić, to po prostu choć na chwilę się położyć, by dać swojemu ciału i duszy możliwość odpoczynku i tym samym regeneracji… A ja uspokoiłam ją, że tu się wszystkim zajmę [zrelacjonuję Wam, jak ten jej dzień dziś wyglądał].

Nie mogę tu jednak nie odnieść się jeszcze do dnia wczorajszego, jak to dokładnie było z tym jej położeniem się spać… Ponownie siedziała dość długo i to właśnie „pracując” dalej na swoim kompie [czyli przed ekranem…], a tak BARDZO CHCIAŁA ZROBIĆ W KOŃCU NOTATKI Z TEGO Q&A || ODPOWIEDZI NA PYTANIA ŻYCIOWE. Nie zrobiła tego oczywiście wczoraj…, bo jakoś zajęła się znowu innymi sprawami… Ale, moi drodzy, wiecie cóż ona dostrzega? Że jak czuje się tak wspaniale, jak wczoraj, to ma zdecydowanie więcej siły i nawet ochoty na to sprzątanie, buhaha😜.

Odczuwała bowiem już wówczas, że nie robi tego tylko dla siebie… Takie miała „jazdy” ta nasza „gwiazda” jeszcze wczoraj…, bo dziś, no a zwłaszcza teraz [07.09.20, godz. 17:10] jest już po prostu zmęczona… Tak bardzo bowiem wczoraj chciała usnąć znowu bez tej tabletki właśnie. Pomyślała sobie, że być może uda się zażywać ją choć tak co drugi dzień… Jednak męczyła się tak, kochani, od godz. 00:35, jak się położyła, do… 1:57, kiedy to zrezygnowana już wzięła znowu ten MIRTAGEN…

Tej nocy było jej jakoś strasznie zimno, więc na swoją piżamę założyła oczywiście tą czerwoną bluzę, którą ma wiszącą na krześle, wzięła sobie jeszcze dodatkowo śpiwór… [pod kołdrę naturalnie:P]. Kochani, jednak odczuwała tak niesamowity chłód w stopy [wiedząc, że ma w nich jednak słabsze krążenie, bo jakoś prawie zawsze jest jej w nie zimno, stąd niemal przez cały rok śpi w skarpetkach…😜] I właśnie w tym momencie pomyślała, że cholerka, teraz nie będzie mogła jeszcze zasnąć przez to, że jest jej tak zimno…

I cóż zrobiła nasza „gwiazda”? Doszła do kolejnego [mądrego, jednak] wniosku, że przecież musi coś uczynić, by siebie jakoś sama „ogrzać”, skoro nie ma nikogo innego do pomocy… I tak właśnie ok. 2-giej /3-ciej w nocy!!!… wstawała jeszcze, by zaopatrzyć się w następujące rzeczy: termofor, dodatkowe grubsze skarpety, także jeszcze legginsy, bo stwierdziła, że w tych spodniach od piżamy, to jest jej raczej już za chłodno, buhaha 🤣

No musielibyście tylko ją tu ujrzeć, padli byście ze śmiechu z pewnością! A na zdjęciach poniżej to wszystko, co ona wtedy ze sobą wzięła do łóżka/ w co była ubrana/ co miała, tzn. fotki są robione już dzisiaj rano… Także trzymajcie się lepiej dobrze, bo to dopiero będzie JAAAZDAAAA, buhaha 😜🤣🙄

Także tak…, widzicie tu zatem istną „modelkę”, nieprawdaż? Słuchajcie, a jeszcze pomyślała sobie ta artystka w ten sposób: No nic tylko czekać aż teraz właśnie dostanę mój okres, na tych jasnych legginsach (które miała ubrane pod tymi czerwonymi/ bordowymi spodniami (widocznymi na 2-gim zdjęciu) Wprawdzie wiem, że wcześniejszym „objawem” tego jest zawsze to anormalne wręcz zmęczenie, ale… no cóż, dzieją się przecież ostatnio u mnie jakieś co najmniej „dziwne rzeczy”😜🤣🤷‍♀️] – to było jeszcze tylko, nim zasnęła.

Natomiast po obudzeniu się, co miało dziś miejsce również wyjątkowo wcześnie, bo jeszcze przed budzikiem! A była to dokładnie godzina 6:48. Jednak, jak to ona, wówczas nawet jakoś nie odczuwała tego zmęczenia: wstała taka wręcz zadowolona, że przecież znowu będzie miała dłuższy ten dzień, a już Wam piszę, cóż sobie jeszcze zanotowała, że ma dziś właśnie do zrobienia: umyć podłogę, bo przecież już ma odkurzone! na LI opublikować choć te 2 obrazki o tym COVID [udostępniała je w poprzednim wpisie], napisać @ do swojej lekarki i jej również przesłać jeszcze te mądre jednak informacje, które wyświetliły się jej wtedy na fejsie, sprawdzić jeszcze raz dokładnie, co z tym jej zakupem przez internet [Inpost]...

I moi drodzy, już jak medytowała ponownie tak pięknie się uśmiechając [ah… kochani, jak ona to czuje, że wcale nie została tutaj całkiem sama, że jest tam gdzieś JEJ anioł, który także się nią opiekuje i o nią dba…] Oczywiście, że chciałaby móc już z nim być, ale myśli sobie:

No trudno, WSZECHŚWIECIE, może to jeszcze nie jest ten moment [Ania Karwan – Głupcy: (…) może nie tu/ może nie teraz/ może to nic/ musze czekać/ może ten czas wszystko naprawi za nas sam/ może o krok będziemy zawsze/ może to nic ze czasem przygaśnie/ może ten czas wszystko naprawi za nas sam], ja Tobie ufam i wierzę, że Ty pomimo wszystko pomożesz nam się w końcu spotkać!

ps. teraz [15.09.20] zauważyła jakby jeszcze raz ten „wiele” mówiący tytuł tej piosenki właśnie, stąd go dodatkowo pogrubiła i podkreśliła…, bo jej osobiście kojarzy się to właśnie z takimi osobami, które nic nie robiąc, tylko liczą, że „coś”samo się zdarzy…

Tylko zaraz sobie myśli, ok. przecież:

Ja jednak cały czas wykonuję jakieś „ruchy”, dlaczego więc on nie zrobi tego samego? Wszechświecie, proszę Cię [po raz kolejny…] pomóż mu w tym…, no chyba, że Ty / lub, co gorsza On sam… nie uważacie, że to byłby najlepszy pomysł…

Ale w takim razie, jest mi po raz kolejny przykro…, bo czuję się w takim razie, jakbym była głupia i naiwna… i tylko traciła tu swój jednak cenny czas na jakąś własną „bujdę” i „imaginację„…

Po skończeniu tej medytacji wykonała, jak każdego dnia MEGA DZIELNIE swoją gimnastykę i… niestety przed zjedzeniem śniadania, musiała wyjść do sklepu, bo kochani nie miała w ogóle ani jabłek, ani tym bardziej banana do swojego müsli, a je właśnie dzisiaj chciała zjeść… i tak rozkminiała, że jak dalej nie otrzyma żadnego smsa z powiadomieniem InPost, to będzie musiała udać się ponownie do warzywniaka p. Piotra. Choć pamiętała, że w tym drugim = u tego p.Tomasza były jednak ładniejsze te winogrona, hehe 😛 No ale cóż, przecież niczego nie wymusi, prawda?

Już chyba w trakcie gimnastyki usłyszała powiadomienie na swoje komórce… I słuchajcie patrzy, a tam właśnie z InPost informacja: Tu więc już się ucieszyła, że jak widać nie tylko odbierze tą swoją przesyłkę: krem i balsam, lecz także przy okazji zakupi również tam, gdzie chciała to winogrono…

Okazało się jednak, że owszem odebrała ten swój zakup, lecz niestety ten warzywniak był zamknięty, a była już godzina 9:05! Więc rozczarowana, oczywiście ruszyła dalej… I TAK PONOWNIE PRZESTAWIŁA SWÓJ SPOSÓB MYŚLENIA!!! I PO PROSTU PRZEKONAŁA SAMĄ SIEBIE: ok, będę miała w takim razie dłuuuższy jednak ten spacer, bo przecież chciała tak bardzo zakupić te potrzebne jej do jedzenia [do tego müsli] produkty, więc już wiedziała, że uda się tak, czy tak do p. Piotra jednak.

Wróciła taka już właściwie wtedy zmęczona…, ach tak, bo jeszcze nie wspomniała przecież o jednej najważniejszej właściwie rzeczy, która już wtedy, gdy szła do paczkomatu, ją „troszkę” wyczerpała: a była to rozmowa telefoniczna z jej mamą… Nasza bohaterka, kurcze, niemal zawsze żałuje, że wykonała do niej jednak ten telefon… Choć nie, moi drodzy, to zapewne było już to, że odczuwała wtedy to zmęczenie po tej nocy właśnie i… również rozczarowanie sobą, że cholera, nie daje jednak rady bez tej tabletki…

Kochani, to jeszcze tylko Wam napiszę, że może jutro już w końcu będzie miała ona sama więcej tych sił, by coś tu donieść bardziej „należycie” choćby i o tym, co chciała, co wypunktowała przecież sobie chyba w poprzednim jeszcze wpisie. No w każdym razie, teraz tylko Wam jeszcze napiszę, że dzisiaj myślała, iż wykonała tylko właściwie tą 1 rzecz, którą miała… Ale doszłyśmy do wniosku, że to nie jest prawdą! Bo przecież nie tylko nie musiała już sprawdzać, czy ta przesyłka doszła, ale ją również odebrała!

Bo oprócz tego, to opublikowała oczywiście, to co chciała na LI a mianowicie te dwie informacje/ dwa posty, które uznała za jednak istotne:

Zauważyła, że choćby ten post z tą dr Chazan ma już 69 wyświetleń i cóż jeszcze spostrzegła? Że jakoś jej profil tam nagle znowu przykuł uwagę, hehe 😋

No dobrze, moi drodzy, to na tym chyba zakończymy, Mała Mi ma takie postanowienie na dzisiaj, by doprowadzić swój organizm do w miarę znowu normalnego/ dobrego stanu, będzie niestety nadal zmuszona jeszcze przyjmować tą tabletkę, tak właśnie zrobi choćby dziś wieczorem, lecz uczyni to oczywiście odpowiednio wcześnie, a nie dopiero o 1:57… Najpierw zaś przygotuje sobie kąpiel, by się ponownie odprężyć, później natomiast te „ubrania” i rzeczy do spania 🤣, by nie musiała tu po nocy jeszcze „latać”.

No dobrze kochani, to my życzymy Wam już dobrej i spokojnej nocy! Póki co, Mała Mi nie ma już dzisiaj po prostu na nic siły, czuje to najzwyczajniej w świecie, że musi się przede wszystkim dobrze wyspać! Pamiętacie o tym obrazku? Także jutro zaczynamy kochani nowy dzień! Będzie z całą pewności lepszy niż dzisiejszy! Dlaczego?= pytacie? Bo tak najzwyczajniej w świecie postanawiamy i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak było! A kochani, mamy przecież ogromną moc w sobie!!! KAŻDY CZŁOWIEK JĄ MA! Tylko może nie każdy potrafi jeszcze tak dobrze się „wydźwigać”, ale pamiętajcie, kochani, że tego również, jak zresztą wszystkiego, można się nauczyć!

(…)

Przypominacie sobie jeszcze jej wczorajszy nastrój? I to, iż była pewna, że następny dzień [czyli dziś: WTOREK, 08.IX.2020 już wcale taki nie będzie 😋]. Ale tu absolutnie nie chodziło o to, aby TYLKO LICZYĆ NA TO, ŻE JEDNAK BĘDZIE INACZEJ/ LEPIEJ, ŻE TAK SIĘ „SAMO ZDARZY”! Już Wam opisuję, cóż się u Małej Mi zmieniło i poprzez co/ dzięki czemu właściwie, ok?

Wybaczcie nam jednak, ale teraz właśnie odgrzewa nam zupę, na 14 idzie ponownie zrobić pazurki [a teraz w tle leci nam:  The Wind + The Wave – Happiness Is Not A Place https://www.youtube.com/watch?v=mTrirwfcfCg%5D, także będziemy tu wciąż coś do wieczora uzupełniały, ok? To „jedziemy z koksem”, hehe 😉

Otóż nasza „gwiazda” już dziś, kochani, spała zdecydowanie ZNACZNIE lepiej! Bo się po prostu dobrze do tego przygotowała: jeszcze przed kąpielą (ok.20/20:30) wzięła tabletkę, a następnie relaksującą kąpiel, a wczoraj przypomniało jej się, że ma przecież na zimę i takie chłodniejsze te noce, cieplejszą piżamę i ją właśnie dziś założyła do spania! Tym razem już nie potrzebowała tych pozostałych rzeczy: dodatkowych skarpet, śpiwora, termofora, ani nawet nie zakładała już na siebie tej czerwonej bluzy! 😋 A wyglądała tak [fotka zrobiona ponownie dnia następnego, czyli dzisiaj]

Hehe, prawda, że od razu lepiej? W końcu czuła, że wygląda choć normalnie, a nie jak jakiś bunkier, czy jak to inaczej nazwać. 🤣🤦‍♀️😜 A w łóżku udało jej się już znaleźć jakoś o 23! Pomyślała przecież, że ona jest osobą jednak Sprawczą, tym „TWÓRCĄ”,  zatem będzie dalej kreowała ten swój świat. Bo ona na serio [a zwłaszcza, jak jest wyspana i czuje się wypoczęta😉] znów w to wierzy, że tak wiele zależy od nas SAMYCH! Tak, jak donosiła powyżej: wprawdzie NIE WSZYSTKO, ale z pewnością WIELE! I tak zamierza zrobić to, co może najlepszego z tym, co właśnie ma/ posiada!

A ona ma, kochani, przecież naprawdę dużo! Przede wszystkim JEST NIESŁYCHANIE ZARADNĄ KOBIETĄ!, która jest również wytrwała i się łatwo nie poddaje. Dobrze już wie, że WSZECHŚWIAT robi ze swojej strony wszystko, co może, aby jej nieustannie pomagać. I tak nawet, jak czasami myśli, że coś jest (cholerka) trudne i przekracza jej siły, to później okazuje się, że to była tylko kolejna lekcja dla niej, którą najwidoczniej musiała jeszcze „przerobić /opanować” 😋.

Przecież dobrze wszyscy wiemy, że UCZYMY SIĘ PRZEZ CAŁE ŻYCIE, W KOŃCU „PO COŚ” ZOSTAŁO ONO NAM DANE!

Jest tego doskonale świadoma [a czego w ogóle ona świadoma nie jest, hehe 😜], że tak wiele już jej się udało i ile osiągnęła. Teraz chyba możemy spokojnie przejść do tematu jej „ZARADNOŚCI, POMYSŁOWOŚCI I JEDNAK KREATYWNOŚCI!”💪🍀😊 Poniżej, kochani, będą fotki świadczące właśnie o tym:

Już tu opisujemy, cóż te fotki przedstawiają:

  1. Torby na papierowe śmieci, które zbiera [przynosi je zawsze z produktami z warzywniaka p. Piotra :P], uzbierała ich już w ogóle tyle😜🤣😋, że teraz nie bierze już kolejnych będąc tam, tylko zabiera po prostu już zawsze jakąś z domu, bo po co niby jej ich aż tyle? 🤷‍♀️
  2. otwarte opakowanie od tych Wrapów zapina po prostu swoimi spineczkami, by tak szybko nie wysychały [nie miała odpowiedniego zamknięcia do tego, to wymyśliła właśnie, że w ten sposób będzie je „chroniła”]😉
  3. kabel od ładowarki do kompa – zauważyła, że zaczął się tam właśnie tak jakby „przerywać”: pojawił się jakiś drucik na zewnątrz, więc tak chwilkę się zastanowiła, jak go jeszcze mogłaby podratować i użyła do tego tej właśnie brązowej taśmy, którą widzicie na zdjęciu [przy okazji „potraktowała” tą taśmą drugi koniec tego kabla, tak „na zaś”/ w razie czego] 😜
  4. dodatkowe rolki papieru toaletowego [prócz tych, które ma normalnie w stojaku]. Ponieważ nadal nie wybrała sobie żadnych mebli jeszcze do łazienki, zatem poradziła sobie właśnie w ten sposób, wieszając je na takiej szarfie/ pasku, na kaloryferze właśnie😋
  5. na kolejnej fotce widoczny jest elektroniczny zegarek, który również sobie wykombinowała, jak zrobić, by stał on wyżej… 🤔 Do tego posłużyły jej właśnie te duże taśmy klejące, które kiedyś również zakupiła, a które [jak widać czasem również jej się przydają -> kabel od ładowarki 🤦‍♀️😜🤷‍♀️]
  6. na 2 – óch ostatnich zaś zdjęciach, jest kochani, jej lusterko, które się jej kiedyś rozwaliło, a dokładnie wskazuje tam swoim palcem, o czym tu mowa… Po prostu teraz już nie stoi ono tak „prosto i ładnie”, bo po tej lewej stronie, kawałek jego się ułamał… I oczywiście, że to nie jest znowu AŻ NIC TAKIEGO, bo nadal spełnia ono swoją funkcję. Chcemy tu jednak pokazać to, jaką Mała Mi jest właśnie osobą, szkoda jej po prostu wydawać hajs na coś, co aż tak niezbędne jej nie jest. Znacznie bardziej woli w tym momencie przeznaczyć tę/ą kaskę na coś, co rzeczywiście jej się przyda, choćby na te zakupy przez Allegro [kosmetyki].

Wspomnę tylko jeszcze, jaką podczas medytacji miała dziś rozmowę ze WSZECHŚWIATEM. Tak bardzo mu dziękowała ponownie za wszystko, co ma, czego doświadcza i słuchajcie doszła do wniosku, że poważnie ON ją przez cały czas jakoś cudownie prowadził… Ten jednak zabrał w końcu głos i do niej rzekł:

Moja droga, ale uwierz mi, że nie byłabyś tu, gdzie teraz jesteś, gdyby nie Twój charakter/ upór/ konsekwencja i Twoja osobowość. Przecież znosiłaś [znosisz nadal!] wszystko tak niesłychanie dzielnie! Zawsze również, jak pojawia się jakiś „problem”, to nie płaczesz, nie użalasz się nad sobą, tylko [jak już przejdzie Ci smutek i rozgoryczenie] SZUKASZ JAKIEGOŚ ROZWIĄZANIA i jednak wyjścia, bo nauczyłaś się już tego wspaniale, że każda trudność przydarza się nam w życiu „po coś”.

Pamiętaj proszę Cię o tym, że niejednokrotnie tzw. „osoby zdrowe/ normalne” [jak to Ty zawsze określasz😉] często same już dawno by „wymiękły” i zrezygnowały, poddały się! Czy naprawdę tak trudno dostrzec Tobie TWOJĄ WYJĄTKOWOŚĆ I JEDNAK „MOC”, jaką w sobie posiadasz? Uwierz mi Kochana, istnieje naprawdę bardzo niewiele osób tak silnych psychicznie, do tego tak zaradnych/ kreatywnych i pomysłowych, jak Ty!

Jestem nawet teraz już pewien, że Ty WCALE NIE POTRZEBUJESZ JUŻ ŻADNEGO „OPIEKUNA”, jak ostatnio nazwałaś nim Gracjana właśnie! Przecież Ty doskonale potrafisz już sobie poradzić w niejednej ciężkiej sytuacji i z niejedną trudnością/ przeszkodą/ tzw. „problemem”. Tobie, kochana, znacznie bardziej przydałby się…, może nie tyle „towarzysz”, co ZDECYDOWANIE MĄDRY/ SILNY WEWNĘTRZNIE „PARTNER ŻYCIOWY”!

Następnie, kochani, przystąpiła oczywiście do swojej gimnastyki! A przecież, słuchajcie, wcale nie musiałaby tego robić, bo nikt od niej tego nie wymaga… A ona konsekwentnie wstaje tu niemal codziennie wraz z budzikiem i wykonuje to PO PROSTU DLA SIEBIE. Dobrze już bowiem wie, jak to jest ważne, zwłaszcza w jej „przypadku”, by po prostu podnosić swoją sprawność. Także ona to wykonuje niemal każdego dnia i dostrzega już nawet, poważnie, tak wiele postępów u siebie. Ok., może i one nie są jakieś znowu BARDZO WIDOCZNE tak dla kogoś z boku. Ale najważniejsze, że ONA SAMA zauważa PROGRES!

Dodam jeszcze może, że po tej gimnastyce [z której…, a może bardziej: „z siebie” jest dumna za każdym razem: że wciąż powstaje i kompletnie się nie zniechęca!], zrobiła sobie swoje müsli [kurcze, szkoda, że wciąż nie ma do tego żadnej aktualnej fotki, bo ta, którą tu widzicie jest jeszcze z jej imienin, a nazwała to po prostu: „imieninoweODJECHANEmüsli” 😛 Obiecujemy, że następnym razem, jak będzie je przyrządzała, to cyknie również temu fotkę, by Wam pokazać 😉.

Kochani, dziś [13.09.20 – a 13-tego Wszystko zdarzyć się (przecież) może, hehe 😋] przygotowała już dla siebie w końcu to müsli, które tu Wam obiecywała pokazać, zatem patrzcie:

Tak ono wygląda, już z kefirem i później także wkroiła winogrono do niego. Nie przekładała nawet z tego rondelka, bo przecież zrobiła tylko dla siebie, zatem po prostu z niego już to zjadła, bo szkoda jej było brudzić kolejne naczynia, hehe 🤣. A już przedstawię Wam skład tego jej müsli:

  • 1,5 łyżki płatków owsianych górskich
  • siemię lniane [nie wie dokładnie, ile go wsypuje, bo nie używa do tego żadnej łyżeczki/ łyżki, tylko nasypuje zawsze „troszkę” (ale, ile?🤔🙄) po prostu ze słoiczka 😋]
  • wkraja tak pół jabłka i właśnie w tym momencie dodaje przyprawy: IMBIR, CYNAMON, KARDAMON (KURKUMĘ, oczywiście, a nie żaden KARDAMON !😂 🤣😜)= ten przecież dodaje sobie zawsze do kawy, hehe😋, choć chwilunia, nie zawsze, bo kiedyś, moi drodzy ta „gwiazda” uczyniła dokładnie odwrotnie => DO KAWY DODAŁA KURKUMĘ, zamiast KARDAMONU,🤣😜🤦‍♀️, no mówię Wam, po prostu JAAAZDAAA, buhaha
  • wkraja 3- 5 śliwek suszonych
  • kilka orzechów włoskich
  • tak mniej więcej pół kefiru [opakowanie 400g]

No dobrze, ale do jedzenia tego włączyła sobie ​Potęga podświadomości i umysłu. Zrób dziś Wizualizację 7.0 https://www.youtube.com/watch?v=H8_-rNCsUXA = uczyniła to także dzisiaj [NIEDZIELA, 13.IX.2020] – jeszcze przed przyjazdem swojej mamy 😊

A poniżej dalsza kontynuacja tego, co pisała wcześniej, bo to o tym teraźniejszym müsli, to było po prostu tak tylko dodane… hm…, dlatego zamieniłyśmy to na kolor zielony 😉

wstawiła w tym czasie ręczniki i piżamę do prania [tą, może nie całkiem „letnią”, ale tą właśnie zdecydowanie cieńszą, w której ostatnio spała]. Była taka szczęśliwa ponownie, jak tego odsłuchiwała i słuchajcie, ona mówiła do tej Klaudii po prostu: Kocham Cię, moja droga „siostro”🤗.

Już dawno wróciła z… „tych swoich pazurków”, bo jakoś parę minut po 15 opuszczała już ten salon. Ale muszę powiedzieć, że nim tam poszła, to wiedząc, że będzie poproszona o założenie maseczki, skopiowała sobie jeszcze raz te fotki [bo ona ma tego świadomość, że 1) zawsze to lepiej przecież usłyszeć, że coś podobnego wyraża właśnie m.in LEKARZ, 2) sama nie umiałaby tak ładnie i precyzyjnie/ fachowo tego powiedzieć], dlatego właśnie skopiowała i później jeszcze zrobiła tego fotki [bo nie wiedziała, czy będzie miała tam net :P] poniższe informacje:

Następnie zamieściła je po raz kolejny na LI, bo wcześniej nie miała nawet pojęcia, jak mogłaby te teksty połączyć z tymi zdjęciami, aby były obok siebie, a nie osobno 🤷‍♀️, hehe. A zauważyła je przecież u siebie na blogu właśnie [patrz: wyżej😋]. I stąd te jej powyższe komentarze do tego, ZWRÓĆCIE PROSZĘ SZCZEGÓLNIE WŁAŚNIE NA NIE UWAGĘ, te nad tymi publikacjami [bo znowu niestety nie ma pojęcia, jak mogłaby to tutaj szczególnie podkreślić/ wyróżnić] 😉 Jak została poproszona przez tą Wiki o założenie maseczki, powiedziała wprost, że nie ma… Ta dała jej choć taką jednorazową. 😋

W każdym razie wyszła taka MEGA ZADOWOLONA, że ma tak ładnie „zrobione” teraz te paznokcie! Bo… wyglądają obecnie tak bardzo naturalnie po prostu, co ona wręcz kocha 🤗

Moi drodzy, pamiętacie, cóż ona wcześniej cytowała z tego nagrania właśnie ADVICE TO MY YOUNGER SELFhttps://www.youtube.com/watch?v=w4lbjwgUEwE&feature=youtu.be?: I nie pozwalaj nikomu, by stawiał Tobie jakieś granice i Cię w jakiś sposób ograniczał! Ty również tego nie rób! I powiem Wam, cóż ona właśnie dzisiaj sobie o tym pomyślała, że NIKOMU NIE POZWOLI SOBIE MÓWIĆ, CO MA ROBIĆ! Owszem może słuchać rad, ale to przecież i tak ona sama będzie podejmować decyzje, które uzna za najbardziej odpowiednie i mądre dla siebie! W końcu, kto zna ją lepiej niż ona sama? 😜

A dziś ponownie wybrała się do warzywniaka p. Piotra…, bo wzięła sobie jeszcze OSTATNIE jabłko, jak szła na zrobienie tych pazurków i tam też je zjadła. Dlatego właśnie wyruszyła po jeszcze kolejne, bo wczoraj przecież zakupiła tylko 2… Za to, żeby było „ciekawiej” :P, wzięła AŻ 3 banany! I słuchajcie, szła w tamtą stronę i z powrotem, taka z siebie dumna i zadowolona, bo cały czas pamiętała to nagranie tej Klaudii [UBUNTU], którego odsłuchiwała sobie, jedząc to müsli właśnie. W kolejnym wpisie doniesiemy o tym więcej, ok? Bo ona musi dbać o „higienę swojego snu”, a mamy zaraz godzinę 21.

(…)

Kochani, weszła w kolejny dzień, a mianowicie ŚRODĘ, 09.IX.2020, już donosimy, jak ten jej dzień wygląda…, bo jakąś godzinę temu [ok. 10] zjadła śniadanie… , oglądając do tego ponownie Gracjana, a zaczęła od tego nagrania: NA CZYM POLEGA TWÓJ CEL W ŻYCIU I JAK GO ODKRYĆ, po jakichś 10 minutach stwierdziła jednak, że nie, to nie jest dla niej zdecydowanie odpowiednie… 😉 i dlatego właśnie powróciła do tego swojego „ulubionego”, a mianowicie: 2 Najważniejsze rzeczy w życiu. SERIO.😋 I tak sobie jeszcze raz to oglądała i słuchała [jedząc do tego swoje śniadanie- zaraz napiszemy o nim/ o tym jej śniadaniu coś więcej…], następnie włączyło jej się kolejne nagranie: JAK NAWIĄZAĆ PRAWDZIWY KONTAKT Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM. I dokładnie w tym momencie przypomniał jej się obrazek, który dziś zobaczyła na fejsie, o intymności właśnie:

Tzn. liczymy na to, iż to jest jasne [niemal, jak słońce🌞, hehe], że jeszcze przed śniadaniem wykonała swoje MG 😊. Nim jednak się podniosła… a powinnyśmy chyba o tym wspomnieć…

O tym doniesiemy Wam, jak Mała Mi wróci do domu, bo teraz musi jeszcze udać się do swojej spółdzielni, by zapytać [ponownie], w jakiej wysokości ma teraz tą opłatę za swoje mieszkanie, bo w komórce ma wpisaną inną kwotę, a w kompie na wyciągu również widzi inną – minimalnie większą, więc pójdzie jeszcze o to zapytać. Następnie uda się po odbiór kolejnej paczki z InPost [tym razem koło „kerfa” i warzywniaka p. Piotra :P]

(…)

Kochani, ona się tu z niczym nie wyrabia!!! W ciągu tylko 1 dnia [a dokładnie nawet niecałego, bo tak do 13:30, obecnie jest zaś godzina 14:15…] ma miejsce w jej życiu TYYYYLEEEE przeróżnych zdarzeń! A ponieważ Mała Mi ma naprawdę trudności z tą pamięcią świeżą, to musi to wszystko sobie po prostu notować, zatem od początku tego, jak jednak wyszła już z tego domu:

  • była w tej spółdzielni i… słuchajcie [to też jest caaaała opowieść znowu🙄, jesteście na nią gotowi? Bo dobrze wiecie, że z tych „opowiadań” Małej Mi wychodzi już tu powolutku nam książka, hehe😋:]

Może jeszcze wspomnimy tylko, jak to wyglądało z tym jej wyjściem: zastanawiała się w sumie, w co ma się ubrać…, tzn. już nałożyła swoje legginsy i koszulkę, tylko wychodziła na balkon i spoglądała na temp. na komórce, a tam 20 st. Celsjusza! 😎 Więc na swoje stopy wciągnęła już sandały [zadowolona, że jeszcze uda się pokazać te pomalowane paznokcie, hehe!], wyszła jeszcze w nich na balkon…, a ponieważ wciąż jednak wieje, zatem stwierdziła, że może lepszą opcją będą jednak te adidasy.

W dodatku, pomyślała: no skoro wieje, to raczej nie ta bluza tylko polar, również żółty, ale zamiast kaptura można go tak fajnie zapiąć pod samą szyję. Zatem to właśnie nałożyła [wszystko pozostałe dokładnie tak, jak na tym zdjęciu]. Zabrała po drodze oczywiście śmieci, bo już jej się ponownie uzbierały…

Lecz, kochani, jak tylko wyszła, to stwierdziła, iż ten gruby polar to jest przesada!🤦‍♀️ Tym bardziej, jak po drodze dostrzegła nawet osoby na krótki rękaw i znowu w letnich, odkrytych jednak jeszcze butkach 😮. Ale za chwilę pomyślała sobie: ok, na razie zajdę tylko do tej spółdzielni, zapytać się, co i jak z tą opłatą, a później przed dalszą drogą do InPost, mogę przecież jeszcze zajść do domu i się jednak przebrać.

I moi drodzy, zachodzi tam, a patrzy, że budynek jest zamknięty… z informacją ZOSTAŃ W DOMU i dalej kolejne info, że chyba jakoś od końca marca…właśnie ze względu na tego koronawirusa… coś tam, coś tam[kurcze, teraz już nie może tego odtworzyć nawet, a tak żałuje, że nie zrobiła nawet temu zdjęcia!] Pomyślała sobie, ok, może w takim razie po prostu przeleję tyle samo kaski, co ostatnio [pokazuje mi na moim koncie w kompie] i już właśnie zaczęła się kierować w stronę domu, a patrzy, że pani tam pracująca, wypuszcza właśnie jakichś klientów/ interesantów z budynku na zewnątrz.

Wykonała kolejne zdjęcie tego, jeszcze chyba wczoraj [12.09.20], bo zauważyła je wiszące u siebie na drzwiach od klatki 🤣, nie da sobie głowy uciąć, że tam na tym lokalu spółdzielni „słowo w słowo” jest to samo, no ale przypuszcza, że chyba tak, zatem, spójrzcie „oso”:P chodziło:

Zatem nasza „gwiazda” zawróciła i ta kobietka ją przywitała [a ta dobrze pamięta jej imię, bo jakoś jest ona, że tak powiem „odpowiedzialna” właśnie chyba m.in. za lokal naszej bohaterki]. No w każdym razie, Mała Mi jeszcze kiedyś dość często do niej się udawała, jak potrzebowała się czegoś dowiedzieć. I jak przedstawiła jej, z czym przyszła tym razem, pierwsze co pani z „przyłbicą ochronną” zapytała oczywiście, czy ta ma maseczkę

Natychmiast zawsze w takich momentach, nasza bohaterka myśli sobie o tych wszystkich mądrych i rzeczywistych informacjach [a nie zniekształconych przez tą beznadziejną teraz TV, a ten obrazek udostępniła również dziś na LI]

Mała Mi rzekła, że nie [bo myśli sobie, zamówiłam ich jeszcze na początku tego „terroru” i tej niemal powszechnej „schizy” tyle, ale dużą część z nich już przecież oddałam…, a jakieś pojedyncze sztuki sama już zużyłam, bo były one JEDNORAZOWE…] i teraz zostały już jej głównie te materiałowe od Lipy właśnie, ale… chyba nawet żadnej nie miała jakoś w torebce… Nie! Wróć, nieprawda! Bo… właśnie sprawdziła, że jedną tam ma, hehe, ale nie wiedząc o tym, rzekła, iż nie ma żadnej. I ta miła pani [z przyłbicą] do niej, aby ta poszła do domu, po tą maskę i tutaj wtedy [z nią] wróciła.

Nasza bohaterka na to / słuchajcie, bo to będzie również dobre/:

Ale bardzo panią proszę, niech się pani o to dowie [bo akurat o to dowiadywała się nasza „gwiazda” w księgowości u takiej bardzo miłej pani Magdy!], bo dziś MAMY JUŻ 9-TY, A DO 10-TEGO MUSZĘ ROBIĆ TE OPŁATY😜= rzekła to oczywiście bardzo świadomie i celowo, bo dobrze wiedziała już jaką kobietą jest ta urzędniczka, że wiecie, jak jest tak napisane, to znaczy, że trzeba🤦‍♀️ [a nasza bohaterka już dobrze wie, że jak nawet dokona tej opłaty później, to nie ma aż takiego problemu, byle w ogóle ta wpłata była w tym miesiącu, tak powiedziała jej w każdym razie ta p. Magda]

I wówczas ta babeczka powiedziała jej ok, to niech pani sobie tu [wskazała jej ławeczkę na zewnątrz] siądzie i poczeka. Zatem nasza „gwiazda” tam spoczęła i tak sobie siadła i myśli, co może jeszcze zrobić w tym czasie …😉. Za chwilę niemal, patrzy a ta kobietka [wciąż, cholerka, nie pamięta jej imienia…, z całą pewnością już kiedyś ją o nie pytała… może nawet gdzieś sobie to także zanotowała..😋🤣🤦‍♀️.] jednak wychodzi do niej spowrotem, ale wcale nie z tymi wieściami, odnośnie wysokości opłaty! TYLKO z … maseczką dla niej [hehe]. Zatem tu Mała Mi już się ucieszyła, że w takim razie, to ma już drugą do kolekcji 😜. Tą pierwszą od góry dostała z tego salonu, gdzie była „robić paznokcie”

Otrzymawszy ją, mogła teraz już wejść normalnie, tzn. najpierw jeszcze musiała tylko zdezynfekować sobie dłonie:P i przeszła tam do księgowości do tej p. Magdy. I słuchajcie: jak się dowiedziała, znowu „Ktoś” jej dobrze to podpowiedział…😉. BO OKAZAŁO SIĘ, ŻE W DWÓCH POPRZEDNICH MIESIĄCACH ZAPŁACIŁA MNIEJ, NIŻ POWINNA, więc teraz już uiściła tą powiększoną o tą [zaległą] kwotę opłatę. To było pierwsze co zrobiła, jak wróciła w końcu do domu…

A, moi drodzy, wcale nie udała się stamtąd od razu do domu, no bo przecież miała odebrać tą swoją paczkę z InPost. Tu też będzie troszkę jaaazdyyy, hehe. Bo musielibyście ją, serio, zobaczyć na własne oczy, zdjęła już z siebie wprawdzie ten polar, ale tak szła… i doszła już nawet do tej dolinki… I poczuła nagle, że może jednak wróci do domu i przebierze choć te sandały, i zostawi tą bluzę również. I wyobraźcie sobie, że tak już nawet kawałek zaczęła się kierować w stronę swojego bloku, po czym jednak stwierdziła, że: no bez przesady (niemalże, rzekła do siebie to słynne: „helloł”?), ale jak już tyle przeszłam [a przypominam tylko: właśnie zdążyła jeszcze trochę zawrócić, buhaha 🤣🤦‍♀️😜], to dalszą drogę powinnam już raczej wytrzymać.

I tak w rezultacie, idąc dalej w kierunku tego InPost miała znowu takie przeróżne te myśli, a już zwłaszcza, jak dostrzegała tam jednak ludków z odkrytymi jeszcze stopami. No ale, szła dalej i już postanowiła nie robić sama „z igieł wideł”. W pewnym momencie napotyka kobietę, która mówi do niej: DZIEŃ DOBRY [tak ładnie się uśmiechając]. Mała Mi taka zaskoczona, bo w ogóle tej babeczki nie kojarzyła nawet, ale odpowiedziała do niej naturalnie to samo. Słuchajcie jednak, bo to będzie niesamowite wręcz [a z całą pewnością takie było dla naszej „gwiazdy”].

Ta kobieta do niej mówi: [tak, jakby ją już znała…]

Od pani bije wręcz taka łuna światła!

Taka, mniej więcej, była mina naszej „gwiazdy” 🤣

😮😯🤷‍♀️ Mała Mi [nie wiedziała w ogóle, co ma na to rzec, hehe] była tak [MILE] zaskoczona tymi słowami, tzn. pierwsze co, to po prostu stwierdziła :

Przepraszam bardzo, ale ja nawet nie za bardzo Panią kojarzę…

Rozumiem, ale ja mieszkam tam [tu wskazała palcem] niedaleko pani i czasem właśnie widzę, jak idzie sobie taka wspaniale uśmiechająca się kobieta… Aż serce rośnie, ja uwielbiam po prostu takie pozytywne osoby! Od razu to po pani widać, na pierwszy rzut oka, niemal. No mówię całkiem szczerze, nie często widuję takie właŚnie pozytywne osoby! A mam, szczerze mówiąc, chyba jakiś taki „dar” wyczuwania dobrych osób od razu 🤗🍀🌞. A proszę mi wierzyć, w obecnym świecie wcale nie często spotyka się takich właśnie ludzi…

Tutaj naszą bohaterkę, co tu dużo mówić, chyba zatkało… , że coś takiego słyszy od całkiem „przypadkowej” kobiety. Tak jeszcze przez chwilkę rozmawiały, tzn. ta babeczka przede wszystkim mówiła, hehe. Ale dla uszu Małej Mi była to tak naprawdę „muzyka”… I wiecie o czym nasza bohaterka tu sobie pomyślała? Że przecież, spójrzcie, gdyby tylko jednak zawróciła jeszcze do domu, przebrać te sandały, to równie dobrze mogłaby wcale nie spotkać takiej miłej kobiety [również w sandałach, ale to już pal licho! :P]

Oczywiście o tych sandałach, również jej wspomniała…, że tak na nie patrzy właśnie i aż jej teraz zazdrości trochę 😜. Ta ją wtedy „pocieszyła”, że choć skarpetki ma krótkie 😛

No dobrze, kochani, bo my ponownie nie kontrolujemy tutaj tego czasu…, oczywiście chodzi tu tylko o tą muzykę… 😉 Zaraz lukniemy tylko jeszcze, na czym skończyłyśmy opisywać ten jej dzionek… Ach tak, że spotkała przecież tą kobietę, która, wydało się, że mówiła jej takie „magiczne/ niestworzone” wręcz rzeczy, jakby „wiedziała więcej” niż inni.

Zatem nasza bohaterka po jakimś czasie [zakończywszy tę rozmowę] udała się dalej, odebrać kolejny zakup z InPost, a tym razem był to tonik i krem do twarzy: Po drodze zaszła oczywiście ponownie do warzywniaka, bo zabrakło już jej cytryn! Jednak, kochani prócz tego zakupiła także 20 dag borówek i jogurt…

I to jest chyba ten dobry moment, aby wspomnieć tutaj o tym jej jedzeniu. Otóż, dobrze mam nadzieję wiecie, jak jest z tym jej gotowaniem, które ona wręcz „kocha”😝😋🤦‍♀️ Wiecie, o czym sobie pomyślała, właściwie już bardzo dawno… Niemal o tym samym, cóż Gracjan opowiadał choćby w swoim ostatnim nagraniu: Gdy wiesz dokładnie co powinieneś zrobić, ale nie masz siły [tzn. ona zrozumiała to po prostu jeszcze inaczej, bardziej chyba dosłownie, że on w nim mówi… tak jakby o niej samej i najzwyczajniej w świecie o własnej osobie…], by jego po prostu sobie „odpuściła”. Tylko, że Mała Mi pomyślała, że to przecież nie jest tak, że ona nie może tego zrobić! Zaczęła myśleć tak:

No ok. NIE MAM ABSOLUTNEJ KONTROLI [a czy ktoś ją w ogóle ma???], ale cholibka, przecież nie jestem od niego uzależniona! Ja sama decyduję o swoim życiu, jak już wcześniej o tym wspomniałam, jestem jak najbardziej otwarta na sugestie/ rady. Ale dobrze o tym wiem, że OSTATECZNE ZDANIE I DECYZJĘ PODEJMUJĘ JA SAMA!

W każdym razie Mała Mi doszła dalej do wniosku, że: „ok. ja generalnie nie chcę już liczyć więcej na jakieś „cuda”, przecież co najmniej jeden już się w moim życiu wydarzył [ona osobiście jest zdania, że było ich duuużo więcej:P] = przeżyłam ten potworny wypadek! I teraz ODE MNIE JUŻ [po prostu to czuję!] ZALEŻY DUŻO INNYCH RZECZY.” A jak on mówi, a raczej chyba krzyczy, bo głos ma jednak bardzo podniesiony… od mniej więcej minuty 10:00:

I Bóg mówi: TAK, TO JEST TWOJA DOGA, ŻE MUSISZ ODPUŚCIĆ TEN ZWIĄZEK/ TĄ OSOBĘ/ MUSISZ PRZESTAĆ TO ROBIĆ

[boooszeee, ona w tym momencie poczuła się, jakby niemal zakazywał jej takiego pisania właśnie o nim na tym blogu…], pomyślała wówczas sobie:

Dobrze, jak sobie życzysz! Już nie będę. Bo już właściwie dawno dostaję „te znaki od Wszechświata”, że to nie ma większego sensu, że jedyne co robię, to po prostu sama sobie szkodzę! A ja przecież nie jestem jakąś masochistką! Więc już od teraz zaprzestaję całkowicie zwracania się tutaj do Ciebie, Gracjan, a już z całą pewnością nie będę nazywała Ciebie więcej moim „ANIOŁEM”! Ponownie w takich momentach, „ratuje” mnie właśnie Klaudia Pingot!

To teraz chyba jest dobry moment, aby donieść o tym, jak nasza „gwiazda” odsłuchiwała sobie tego nagrania: Potęga podświadomości i umysłu. Zrób dziś Wizualizację 7.0… Tu jeszcze zwracamy się do Ciebie Gracjanie: Nie myśl tylko proszę, że ona Ciebie tu krytykuje, bo absolutnie nie to jest jej zamiarem! Dobrze tu widzi, jaką sama sobie szkodę wyrządza „budując/ stwarzając” w swojej wyobraźni jakieś wyimaginowane, żeby nie mówić „chore” wręcz rzeczy i niemalże scenariusze z Tobą.

Ona naprawdę wie już tak wiele rzeczy. Wciąż jednak zdaje sobie z tego sprawę, jak dużo jeszcze przed nią i jak wiele musi się jeszcze nauczyć. Ale właśnie chce dalej w to bardzo wierzyć i tak poważnie, bardzo to czuje, że już tak wiele różnych rzeczy w swoim życiu doświadczyła i właśnie DZIĘKI NIM STAŁA SIĘ w końcu o wiele silniejszą i zdecydowanie bardziej odporną psychicznie osobą! I teraz dobrze o tym wie, że już raczej nie pozwoli na to, aby ktoś jej te marzenia odebrał!

To może choć jeszcze tylko zaczniemy o tym nagraniu tej Klaudii, którego ona, moi drodzy odsłuchiwała znowu po przebudzeniu się dzisiaj, a mianowicie jakoś po… godz. 3, przed 4, tzn. dokładniej pierwsza godzina, jaką zapisała sobie w komórce to 2:52…, ale to z pewnością dlatego, że położyła się już(?) kochani o 22:10. Zapisała sobie również sen, jaki wtedy miała, tzn. podam tak choć mniej więcej, o czym on był i co najbardziej z niego zapamiętała, ok?

Otóż po przebudzeniu się, pamiętała wciąż, że siedziała [nie w ławce, bo tam żadnych w ogóle nie było, wszyscy siedzieli jakoś po prostu na podłodze] gdzieś mniej więcej ze swoimi rówieśnikami, w jakiejś albo klasie/ salce…, no a z pewnością było to po prostu jakieś „pomieszczenie” 🤣, w którym odbywało się właśnie ich spotkanie [grupki jej rówieśników] z jakąś kobietą, która to szkolenie prowadziła. Podejmowała ona z pewnością różne tematy, lecz te, które nasza „gwiazda” zapamiętała, to były zdecydowanie: MIŁOŚĆ, JAK I ULUBIONY KOLOR, bądź kolory…, hehe

Dokładnie teraz Mała Mi sobie to skojarzyła jeszcze raz z tym przecież nagraniem Potęga podświadomości i umysłu. Zrób dziś Wizualizację 7.0. Pamięta bowiem, że wykonywała jeszcze sobie tą wizualizację… Ok, dokończy to innym razem, a teraz zakończymy jeszcze tylko ten wpis niesamowitym cytatem z tego:

Zachęcam Cię do tego, żeby WIDZIEĆ SENS WE WSZYSTKIM, CO CI SIĘ PRZYDARZA. A NAWET JEŚLI TEGO SENSU NIE WIDZISZ, TO, ŻEBY TO PRZYJĄĆ Z POKORĄ I POMYŚLEĆ:

OK, JESZCZE WIELE LAT PRZEDE MNĄ, A POTENCJAŁ MOJEGO UMYSŁU JEST NIEZWYKŁY!

(…)

Drugiej takiej „artystki”, jak nasza Mała Mi, to przysięgam, kochani, TYLKO ZE ŚWIECĄ SZUKAĆ! Piszę to całkowicie szczerze, ale o tym już przecież wiecie, że ja się nią po prostu zachwycam. Obecnie mamy kolejny dzień, tj. CZWARTEK, 10.IX.2020. Nim doniosę o tym, jaka ona jest wspaniała, to powiem jeszcze tylko, że „troszkę” się zmartwiła, widząc, że tylko 1 osoba przeczytała ten wpis do tej pory…, ta sama zresztą, która go polubiła :P. Ale pomyślała, że to przecież nie jest teraz takie znowu istotne, z całą pewnością, macie po prostu ważniejsze sprawy na głowie, niż tylko czytanie jej wpisów 😉. I ona jak najbardziej to rozumie!

Sama przecież musi również wybierać w swoim życiu priorytety, czyli te „rzeczy najważniejsze z tych ważnych” 😋. To teraz, doniosę Wam, moi drodzy, dlaczego tak mnie na nowo zachwyciła, czy może raczej „czym”, hehe😉. Otóż zacznijmy najpierw od początku tego jej dnia. Np. cóż ona dostrzegła? Notuje to sobie zawsze w komórce = godzinę, kiedy kładzie się do łóżka [tą wpisuje zawsze dodając jeszcze do tego te „10 minut” później/ więcej (czyli jak kładzie się załóżmy o 23:20, to na jej telefonie widnieje 23:30)]. Nie pytajcie, dlaczego tak robi, bo ona sama chyba nawet nie potrafi tego logicznie wytłumaczyć 🤣.

W każdym razie przebudziła się po raz pierwszy o godz. 3:41, wyszła wtedy także do ubikacji, choć to nie pełen pęcherz ją obudził! Następna wpisana u niej godzina to: 5:11 i wtedy już otworzyła swoje oczęta i pomyślała, że zacznie może po prostu czytać ten wpis jeszcze raz! Poza tym, pomyślała sobie znowu: no „helloł?”, ale niektórzy to muszą wstawać o tej godzinie niemal codziennie do pracy! Poza tym zauważyła, że są i tacy, którzy się tym chwalą, że to robią [próbowała w ogóle wyszukać tego kolesia, którego reklamy kursu/szkolenia wcześniej tu widziała… Teraz jednak niestety [?] nie udało jej się go odnaleźć…, a wpisała już nawet w wyszukiwarkę „filmiki motywacyjne”…

Myśli sobie, trudno, najwidoczniej wcale nie był tego wart [a takie wrażenie odnosiła już również wcześniej]😋. No właśnie, to zapyta jeszcze tylko Was o to, czy także tak macie, że czasami wystarczy tylko na kogoś spojrzeć i już wiecie/ czujecie, że Z TĄ OSOBĄ ABSOLUTNIE NIE REZONUJECIE, NIE MA MIĘDZY WAMI TZW. CHEMII [i tu wcale nie chodzi kompletnie o „zakochiwanie się”!]

Ale miałam Wam przecież donosić o tej niesamowitej Małej Mi [właśnie zrobiła nam kawkę i do jej picia obejrzymy ponownie film: Jedz, módl się, kochaj], także miejcie proszę cierpliwość, bo teraz właśnie zrobimy sobie chwilę relaksu przy kawce z filmem. 🤗

(…)

Już Wam donoszę, pijąc kawę, jak Mała Mi rozpoczęła ten swój dzień, po tym oczywiście, jak wstała, ogarnęła siebie i łóżko. Siadła do medytacji, kochani i spogląda za okno, a TAM NA LATARNI SIEDZĄ 2 GOŁĘBIE! Tak ją to ucieszyło, że nawet one nie latają tak w pojedynkę, hehe, później zaś dostrzegła kolejną „ptasią parę” i uśmiechała się dalej, wypowiadając do WSZECHŚWIATA następujące słowa:

Dziękuję Wszechświecie ZA WSZYSTKO, CO MAM, ZA WSZYSTKO, CO DLA MNIE ROBISZ! I NAWET ZA TO, ŻE CZASEM JESTEM TAKA WŁAŚNIE „POPAPRANA” 😋 [wiem przecież, że to nie do końca z mojej winy😉 🤷‍♂️🤷‍♀️]

Oczywiście po swoich „20 minutach” [podaję tu znowu tak w zaokrągleniu, bo często zdarza jej się nawet parę minut więcej tak siedzieć na tej poduszce :P] zabrała się za swoją gimnastykę. Następnie, wiedząc, że w niedzielę ma przyjechać do niej mama [w poniedziałek ma tu ponownie wizytę u okulisty], wstała [bo podczas gimnastyki zastanawiała się jeszcze, co ma ochotę zrobić sobie dziś na śniadanie].

Ach tak, bo o tym jeszcze nie donosiłyśmy, że jej mama przysłała jej fotki przez messengera [prócz tych, którymi „uszczęśliwia” naturalnie naszą bohaterkę każdego dnia :P] , Pochwaliła się również swoimi wekami: A napisała jej o nich następującą rzecz: .

Obiecała oczywiście swojej córce coś z nich przywieźć, ta ucieszona, powiedziała, że świetnie, TYLKO NICZEGO WIĘCEJ NIE PRZYWOŹ PROSZĘ. Na obiad zjemy sobie rybę z kaszą i surówką z kiszonej kapusty, a później pójdziemy sobie na kawkę do Pikawy [bo gdzieżby indziej? hehe😋]. Także już choć niedzielę mają zaplanowaną!

Lecz, słuchajcie, nasza „gwiazda” jeszcze wczoraj właśnie zakupiła również brokuł…, bo tak sobie pomyślała, że może na przyjazd swojej rodzicielki zrobiłaby ponownie pastę z niej! Nie uczyniła tego jeszcze wczoraj, ale tak sobie właśnie wydedukowała, że może nawet dziś ugotuje sobie ten brokuł na śniadanie [tak, pamięta dobrze o tym, że miała zrobić to müsli, by wreszcie cyknąć temu fotkę, abyście mogli zobaczyć, jak to wygląda], lecz tak pomyślała sobie: Ok. Ja dobrze o tym wiem, co Wam obiecałam, ale przecież nie będę robiła sobie tego müsli, nie mając nawet obecnie na nie ochoty… [to już powyżej przecież uzupełniła!:P]

Doszła do wniosku, że przecież to nie musi być „na już i teraz”, powiedziała w końcu, że jak kiedyś je znowu zrobi, to z pewnością, cyknie także temu zdjęcie [pamiątkowe 😋🤣😜]. Zatem, kochani, stwierdziła, że nie będzie absolutnie na sobie niczego wymuszać, dobrze przecież wie, że nie będziecie mieli nic przeciw, jak pojawi się jakaś „malutka zwłoka”, nieprawdaż? Zdążyła już Was troszkę „poznać” i wie, że jesteście bardzo wyrozumiali.

I tak sobie właśnie myślała, cóż by na to śniadanie jednak zjadła, a już wiedziała, że z pewnością w jego skład wejdzie ten brokuł 🥦. I zaczęła go już naturalnie gotować [tzn. wcześniej musiała sobie tradycyjnie przypomnieć, jak to się dokładnie robi, hehe]. W ten właśnie sposób znalazła swoją notatkę w kompie [a ma ich tu naprawdę porobionych baaardzo dużo, odnośnie właśnie jakichś prostych przepisów] i tak ad. tego brokuła miała:

Zagotuj wodę, dodaj łyżeczkę soli i cukru.

Różyczki brokułu wrzucamy do gotującej się wody i gotujemy POD PRZYKRYCIEM 6- 8 minut.

Tak sobie pomyślała, że skoro już go gotuje, to może przy okazji zrobi od razu tą pastę! Bo wpadła właśnie na pomysł, że zjadłaby sobie na śniadanie Wrapa! I tak zaczęła swoje właśnie kolejne „dzieło”. Uwierzcie mi, że jest ono nim naprawdę! Jak podam Wam, cóż w tej paście się znalazło, to przyznacie mi rację, że jest z niej poważnie „ARTYSTKA”. I tak, okazuje się, że nawet w kuchni! 😋

Otóż, zajrzała jeszcze raz do swojej lodówki i dostrzegła tam prócz ostatnich 2 jaj [które również zamierzała do tej pasty zużyć!], także 2 marchewki. Więc je także wrzuciła do gotowania razem z tym brokułem! Dodała do tego również: resztkę natki pietruszki, 2 ząbki czosnku, trochę ponownie musztardy [właściwie już ją niemal skończyła ;-)], także odrobinę chrzanu, a do tego włączyła sobie oczywiście Spotify, tą listę, której ostatnio odsłuchuje: Letnie Muzyczne Wspomnienia [uwielbia wprost tą muzykę tam, tak ją zawsze fajnie „nastraja”😊🍀🥰]. Poniżej dokumentacja fotograficzna tego zajścia:

Kochani, powyżej jest, na serio [serio, serio! = Shrek:P] wszyściutko szczegółowo podane. Już Wam opisujemy to jeszcze, każdy jej „kroczek”:

  • na pierwszych dwóch fotkach widać przede wszystkim te warzywa, które zaczęła gotować [brokuł i marchewki]
  • w międzyczasie wstawiła te 2 jaja [tak sobie pomyślała, że mogą być przecież spokojnie ugotowane na twardo], zatem wsadziła je po prostu do tego rondelka z zimną wodą i tak przykryła je pokrywą. W międzyczasie zajmując się jeszcze przecież robieniem tej sałaty, wyszła również po coś do pokoju, później wchodzi do tej kuchni, patrzy a tam… woda w tym rondlu pod tą przykrywką zaczęła tak bulgotać, że niemal 1/4 z niej wyleciała na kuchenkę… , a te jaja wyglądały później mniej więcej tak, jak na tym 3- cim zdjęciu… 🤣
  • pomyślała sobie znowu: no cóż… samo życie przecież 😋, mam po prostu zbyt wiele tych rzeczy na swojej głowie teraz, zbyt wieloma się zajmuję [w międzyczasie jeszcze staram się zmywać na bieżąco również naczynia…] I jak widać NIE JESTEM JAKĄŚ IDEALNĄ/ czy może lepiej: „PERFEKCYJNĄ PANIĄ DOMU” I DLATEGO NIE JESTEM W STANIE WSZYSTKIEGO DOPILNOWAĆ!

To jeszcze może Wam tylko napiszę, cóż w tym jej Wrap`ie się znalazło w środku, bo tego przecież tu już nie widać, ale musicie jej/ nam po prostu uwierzyć na słowo 😋. Zatem w jego środeczku znalazła się oczywiście ta pasta, na niej zaś plastry wędliny, jak również ta sałatka. Mhmmmm, wyszło, muszę Wam powiedzieć wyśmienite, serio! „Palce lizać” 🤗.

W dodatku, nasza „gwiazda” pomyślała jeszcze, że skoro tej pasty wyszło jej tyle, to da również ją swojej mamie, tym bardziej, że ta podzieli się z nią tymi wekami. I tak właśnie po raz kolejny rozkminiła, iż będzie się po prostu dzielić tym, co ma. Tym, czym akurat może. Ok, kochani, to teraz wyjdziemy się jeszcze przejść, bo świeci piękne słonko🌞. A właśnie leci: Wincent Weiss – An Wunder https://www.youtube.com/watch?v=IfpvdHhIRIg

Meine Welt ist gerade zu klein
Und deine passt da scheinbar nicht rein
Wir dachten doch, dass wir für immer wären
Wann haben wir angefangen aufzuhören?
Und wir sind doch auch nicht besser allein Tausend Gründe zu gehen
Ein einziger reicht, dass ich bleib’ (…)

Warum willst du nicht sehen
Dass wir alles sind, was uns reicht?

(…) Ey, es wär’ schön blöd, nicht an Wunder zu glauben
Und es wär’ zu schön, um es nicht zu riskieren

Und auch wenn viel zu viel dagegensteht
Wir wissen eigentlich, wie’s besser geht
Ey, dann wär’ schön blöd, nicht an Wunder zu glauben
Ey, nicht an Wunder zu glauben

No dobrze, kochani, także tak jak wspominałyśmy, zmykamy się przejść, a później z pewnością po powrocie jeszcze raz to sprawdzimy, jak ta muzyka się do tego „wyrabia” 😋. Także póki co, trzymajcie się dzielnie i nasze tradycyjne:

Na razie/ see you later/ bis später!

(…)

Już jesteśmy z powrotem, zdążyłyśmy nawet zjeść obiad. Nie byłyśmy dziś jakoś długo, bo… kochani, Mała Mi wzięła oczywiście swoje kijki do nordic walking i plecak na plecy, bo chciała ponownie zajść po jaja i cytrynę [nie zauważyła, że przecież jeszcze jedna jej została, buhaha🤣, co za „gapcia” z tej Małej Mi]. Ubrała się dziś jednak troszkę zbyt cienko, tzn. na całe szczęście nie założyła tych swoich sandałów, 😜 hehe [choć koło bloku zauważyła również pewną kobietę w butach również z odkrytymi stopami, ale pomyślała, że może dlatego, iż wyszła tylko z psem – zapamiętała za to jej pomalowane na kolor czerwony paznokcie, czyli tak samo jak i jej, z tymże ona była w adkach…], ale ponieważ założyła 3/4 legginsy, więc stwierdziła, że i tak już będzie miała „dostęp” do powietrza swoim ciałem/ nogami, hehe😋

Udała się na dolinkę, jednak tak bardzo wiał wiatr, że zrobiła tylko 1 okrążenie! W dodatku, moi drodzy, kierunek jego [tego wiatru] był jakoś tak dokładnie przeciwny do kierunku w którym podążała nasza „gwiazda” i zawsze wtedy, myślała sobie: no po prostu suuuper, teraz to wyglądam jak nic, jakbym była w ciąży, buhaha 🤣

(…)

Godz. 19:08 wróciła, kochani, ponownie z dolinki! Dokładnie tak, zjadła obiad i stwierdziła, że nie będzie dalej „produkowała” ciąży spożywczej , dlatego przebrała się w odpowiedni do tego strój, zabrała swoje kijki i wyruszyła w drogę. Moi drodzy, z domu wyszła, spojrzała dokładnie na godzinę = była 18:02, a na samej dolince [już we właściwym miejscu], na dole właśnie na tej „bieżni/chodniku” była o 18:13, więc pomyślała sobie: wspaniale, czyli dojście zajmuje mi 10 MINUT!

Teraz, kochani, ponieważ już jest wieczór, więc nasza „gwiazda” mogła już spokojnie nałożyć ten swój polar i co najważniejsze, nawet uwieczniła siebie w nim na zdjęciu, byście mogli w ogóle zobaczyć, jak on wygląda 😊 Kochani, Mała Mi odczuwała przez cały czas tam taaaakie szczęście, bo… nosiła w sobie cały czas taki niesamowity wręcz SPOKÓJ. Tu przypomniał jej się od razu ten cytat: „Spokój to najwyższy poziom szczęścia”.

To jest dla niej znowu tak niesamowite, MÓC SIĘ WŁAŚNIE TAK CZUĆ! Ona w ogóle, moi drodzy, już poważnie dawno, dawno to dostrzega, że spotyka ją TYLKO TO, CO NAJLEPSZE. Widzi doskonale, jak WSZECHŚWIAT NIEUSTANNIE JEJ POMAGA. Jest mu tak bardzo za to wdzięczna, ponownie za wszystko, co się w jej życiu wydarzyło/ wydarza i jest tego już znowu pewna, że mając „nad sobą/ przy sobie” TAKIEGO OPIEKUNA nic już nie może jej złego więcej spotkać/ przydarzyć się!

Słuchajcie, dziś zrobiła, jak zwykle szybkim krokiem 5 okrążeń, jednak pod koniec tego 5-tego właśnie postanowiła sobie jeszcze przysiąść na ławeczce tam. I wyobraźcie sobie, że czuła to po swojej buzi, jak wielki spokój odczuwa! Co więcej dokładnie w tym momencie, przypomniało jej się jeszcze to, co usłyszała wczoraj od tej „przypadkowo napotkanej” 😛 kobiety, która jej rzekła:

OD PANI BIJE WRĘCZ TAKA ŁUNA ŚWIATŁA!

W każdym razie, nasz bohaterka tak siedziała sobie na tej ławeczce tam, zamknęła nawet swoje oczy i była taka pogodna, pomimo tego, że było już nawet bardzo chłodno i z nosa już jej także trochę zaczęło kapać/ ciec, hehe 😋 A ona tam siedziała taka szczęśliwa i PONOWNIE DALEJ SKŁADAŁA WSZECHŚWIATOWI PODZIĘKOWANIA, MÓWIŁA MU TAKŻE, JAK BARDZO GO KOCHA I JAK JEST ZA WSZYSTKO NIESAMOWICIE WDZIĘCZNA!

Odczuła właśnie wtedy, ponownie tą pewność, że ta jej BRATNIA DUSZA JUŻ ISTNIEJE. To było dla niej tak niesamowite uczucie, choć szczerze mówiąc, ona wciąż to, właściwie dość dawno, czuła, że ON już jest również obecny! [Mela Koteluk – Melodia Ulotna On na pewno gdzieś jest/On już moim śladem idzie/Kocham go już dziś]. Jest pewna, że po prostu nie mieli jeszcze tylko okazji, żeby się spotkać😉 I boooszee sam ten fakt, ta świadomość, ŻE ON JUŻ ISTNIEJE, SPRAWIAŁ, ŻE ONA CZUŁA SIĘ JUŻ TAKA BEZPIECZNA, BO JEST JUŻ NIEMAL PEWNA, ŻE TO TYLKO KWESTIA CZASU AŻ DOJDZIE DO ICH RZECZYWISTEGO SPOTKANIA 🌞

Włączyła sobie ponownie Spotify i znowu te fajne utwory, hehe, jak: Robin Schulz & Alligatoah – Willst Du, LOT – Burger King, Taco Hemingway – Następna Stacja, Ed Sheeran – Shape of You, moi drodzy, ONA KOCHA WRĘCZ BYĆ W TAKIM STANIE! Wolna właściwie od wszystkiego! Właśnie dzisiaj ponownie tak myślała sobie o tym swoim życiu, ile ona ma tego szczęścia!

I moi drodzy, oczywiście, że wciąż jej tu mnóstwo rzeczy brakuje, choćby w tym mieszkaniu… ale jest od tego wolna, od „posiadania” czegokolwiek… Myśli sobie, mam przecież najważniejsze rzeczy: DACH NAD GŁOWĄ! A w nim: łóżko, komody [piękne zresztą!], pralkę, lodówkę, stół z krzesłami, meble w kuchni… No oczywiście, że chciałaby mieć już te powieszone klosze! Bo nawet, jak leży zwłaszcza na macie w pokoju i ćwiczy to wyobraża już sobie, jak byłoby cudownie móc już widzieć ten piękny żyrandol…, że on już tu jest i zakrywa tą gołą żarówkę! Tylko najpierw to trzeba go jakoś w ogóle złożyć, hehe🤦‍♀️🤣😜, by w końcu mógł wyglądać tak, jaki rzeczywiście jest!

Jednak ona już potrafi sobie mówić:

Trudno, robię przecież, co mogę, a to akurat najwidoczniej muszę sobie na razie odpuścić… A przepraszam bardzo, czy nie posiadanie kloszy, jest powodem do jakichś zmartwień i taki „bzdet” ma czynić mnie nieszczęśliwą??? No bez przesady! Nie z takimi rzeczami musiałam tu sobie poradzić, a jestem pewna, że jeszcze znajdzie się osoba, która zechce mi pomóc w „zbudowaniu/ utworzeniu/ złożeniu” go z tych części, a później naturalnie w zawieszeniu go!

Kochani, muszę tu jednak Wam jeszcze donieść o kolejnej rzeczy, jaka przydarzyła się Małej Mi. Otóż wracała właśnie z tej dolinki [z kijkami] i spostrzegła kobietę, która tam właśnie dopiero szła. I ta kobieta tak patrzyła się na naszą „gwiazdę”, po czym rzekła po prostu:

Widzę, że pani świetnie daje sobie radę z tymi kijkami do nordic walking. Ja dopiero zaczynam…, może miałaby pani dla mnie jakieś rady/ wskazówki… Może zechciałaby mnie pani troszkę „nauczyć” tego chodzenia z nimi, bo ja niestety się nadal w tym gubię i jeszcze tego „nie ogarniam”. 🤦‍♀️

Proszę po prostu o tym za bardzo nie myśleć, nie zastanawiać się, co powinna Pani teraz robić…, tylko najzwyczajniej w świecie iść naturalnie, „na tzw. czuja”. Ja sama tak właśnie zaczynałam! Wtedy te zawieszone kijki po prostu tak jakby same się dostosowują 😉.

Muszę przyznać, że Mała Mi wracała jednak ponownie z siebie dumna i zadowolona! Wprawdzie wiedziała, że marsz z tymi kijkami wychodzi jej już całkiem dobrze, ale gdy jeszcze usłyszy od właściwie amatora/-ki, że chciałaby również od niej jakichś rad/ sugestii a propos tego chodzenia, to po prostu zaczęła się od razu do siebie uśmiechać! Bo pomyślała, że przecież nie jest tu wcale aż takie ważne, że w ogóle to usłyszała [pochwałę jednak]. Znowu przestała myśleć stricte o sobie, bo ucieszyła się bardzo, że była jednak w stanie dać jakieś rady, czyli pomóc jeszcze komuś!

(…)

boooszeee, kochani, u Małej Mi to się niemal non stop coś dzieje… Obecnie jest SOBOTA, 12.IX.2020 i pomimo, że już za 4 minuty godz. 20, jutro przyjeżdża do niej jej mama, tak, jak wspomniałyśmy wcześniej. Zajęła się więc oczywiście także sprzątaniem, ale nie myślcie jednak, że cały dzisiejszy dzień na nim właśnie spędziła. NIE NIE NIE! Po swoim śniadaniu [dziś ponownie zrobiła sobie Wrapa], udała się jeszcze na pocztę, tam odebrała swój płyn do kąpieli. Następnie, kochani, ponieważ było taaak ciepło i słonecznie, że doszła do wniosku, iż trzeba wykorzystać jeszcze tą piękną końcówkę lata i… przebrała się ponownie w swój sportowy strój [z sandałami!], wzięła kijki w rękę [i plecaczek, bo wiedziała, że pójdzie do p. Piotra zakupić cytryny i pomidory].

Wspomni może jeszcze tylko o tym, że wczoraj [PIĄTEK, 11.IX.20] zrobiła sobie dzień głodówki, tego dnia odpuściła sobie w ogóle gimnastykę, bo zaczęła odczuwać dziwnie swoje prawe kolano… I tak sobie pomyślała, że to z pewnością „wina” tych wykroków = a raczej tego, jak nasza „gwiazda” je wykonuje, tzn. chyba zbyt mocno upadają jej te kolana na tą podłogę 😝. I tak jeszcze medytując zadawała ponownie Wszechświatowi pytanie, co powinna teraz w ogóle robić [tak po prostu ogólnie chyba puściła w świat takie właśnie pytanie].

Dokładnie wtedy, jakby „usłyszała”, że może zrobi sobie po prostu dzień głodówki, a wówczas już podjęła to postanowienie, wciąż „czując to kolano”, że ono w ogóle jest, buhaha 🤣. W inny sposób nie potrafi już tego określić/ wytłumaczyć… Bo jakiś „ból” to nawet nie był. Hmmmm… i tu chciała właśnie powiedzieć, że ona już chyba nawet nie wie, co to jest i co to znaczy ten ból fizyczny i dokładnie w tym momencie przypomniało jej się to, jaki od poniedziałku, 07.09.20 odczuwa ból zębów … A dokładnie, jak myje te siekacze, czyli całkowicie przednie.

Zaraz, jak to odczuła, to przypomniało jej się, cóż kiedyś jeszcze powiedziała jej dentystka… A mianowicie, że po jej zębach po prostu widać, że zbyt jednak mocno naciska na nie tą szczoteczką… Zatem, jak to już odczuła, od razu pomyślała sobie o tym samym i o swoim „biednym” szkliwie. Dlatego niemal natychmiast zaczęła tak delikatnie czyścić/ „szczotkować” te swoje zęby… I moi drodzy, odnosiła już wrażenie, że nawet jak dotykała ich szczoteczką TYLKO tak delikatnie i lekko, jakby jakimś piórkiem… , to i tak odczuwała ból!

Dlatego, to zaradne jednak dziewczę, postanowiło nie czekać z tym długo, tylko już następnego dnia, wyruszyła do tego gabinetu stomatologicznego, gdzie właśnie usłyszała pierwszy raz tą informację właśnie 😯🙊😮.

Ok, to kochani, poniżej kontynuacja odnośnie dnia dzisiejszego, którym wciąż jest SOBOTA:

I tak wyruszyła na tą dolinkę, gdzie, kochani szła ponownie szybkim marszem, dziś jednak zrobiła tylko… 4 OKRĄŻENIA [tak, aż było jej trochę dziwnie, że taka „parzysta” tym razem ta liczba🤣] Ale pomyślała, że jest przecież sobota, więc chciała jeszcze na spokojnie zdążyć kupić te produkty, które planowała. Będąc na tej dolince, pomyślała jeszcze, że skoro ma ze sobą tą komórkę, to poprosi kogoś, aby zrobił jej to zdjęcie w końcu z tymi kijkami, hehe. Żebyście nie mogli powiedzieć, że tyle tu o nich opowiada, a jeszcze jakoś do tej pory ŻADNEJ FOTKI Z NIMI [w sensie ona z nimi :P] wciąż nie zamieściła 😜🤣🙄. Także teraz proszę:

PONIEDZIAŁEK, 14.IX.2020 właśnie skończyła czytać ten wpis i zauważyła, że tego podkładu muzycznego jeszcze zostało jakieś 30 minut. I teraz już nie wie, czy ma jeszcze rozwijać ten wątek przyjazdu jej mamy… , choć może tylko powie, że hm… było dosłownie różnie [co zapewne przypuszczacie], ale ona dla odmiany skupi się przede wszystkim na tych dobrych i pozytywnych rzeczach, jak choćby, że:

  • mama przywiozła jej te weki, danie również już zrobione, a mianowicie: cukinię z marchewką, pastę rybną i… kochani nawet syrop domowy na odporność/ przeziębienia, a jego skład to: 1) CYTRYNA, 2) CEBULA, 3) CZOSNEK 4) IMBIR, 5) MIÓD, 6) KURKUMA! [a tu kolejny przepis na także zdrowy, NATURALNY syrop: https://www.facebook.com/5minutdlazdrowia/videos/2323983804522878%5D,

Mama jej popodpisywała wszystko, jak widzicie, aby było wiadomo, co jest w środku, na przedostatniej fotce, widać ten syrop właśnie, z którego niestety ten „opis” się troszkę porwał, ale skład jego doniosłyśmy powyżej 😉.

Zjadły w domu obiadek, Mała Mi, nim pojechała jeszcze po swoją mamę, to zaczęła gotować już kaszę /jakby miała jakiegoś „czuja” 😉. Okazało się, że podjęła doskonałą decyzję, ponieważ o tym pomyślała jeszcze medytując, że może zamiast do tej PIKAWY, gdzie przecież można chodzić cały rok… to może wybrałyby się jednak nad morze? MOŻE MORZE? 😜 I tak, nasza „gwiazda” absolutnie nie chciała niczego wymuszać, po prostu rzekła to swojej rodzicielce jeszcze, jak jechały tramwajem właśnie do niej do domu, by ta się zastanowiła, czy woli jechać tylko na kawę, czy może jeszcze póki taki piękny koniec lata, to może jednak morze? hehe

I tak właśnie jej mama powiedziała, że kurcze sama nie wpadła nawet na taki pomysł, aby rzeczywiście wykorzystać ten czas jednak lepiej, niż tylko na siedzenie w jakimś lokalu i picie kawy [z jedzeniem do tego tej szarlotki z lodami] i w ten właśnie sposób pojechały jednak nie do PIKAWY, lecz nad morze do Jelitkowa a stamtąd na piechtę na boso plażą do Sopotu i z powrotem również! Tam przy plaży piły również kawę latte, delektując się cudnymi widokami, bo siedziały na samej plaży!

Powiem Wam, że Mała Mi pomimo, iż zrobiła jej się kolejna już krosta na brodzi, tak, tak, teraz już rzeczywiście KROSTA! To nasza bohaterka, jak ją ujrzała już dnia wcześniejszego, kiedy to wyszła sobie w tym swoim stroju i w sandałach jeszcze z tymi kijkami właśnie, to tam stwierdziła, że ona wcale nie jest jeszcze ani taka wypukła, ani chyba jednak aż nadto widoczna, więc ją po prostu tak zostawiła, nic sobie z tego jeszcze wówczas nie robiąc. Bo wiedziała, że ma przecież ładną tą buzię.

Dopiero, jak się właśnie obudziła tej niedzieli, 13.IX.2020, spogląda w lusterko a tam… jednak jest ona już powiększona i wyglądało na to, że tam w jej środku zbiera się jednak ropa… Zatem nasza „gwiazda” choć już słyszała, że <podobno> najlepiej niczego nie ruszać i pozostawić po prostu tak, jak jest… Ale tak sobie pomyślała znowu, że ona nie będzie z taką gulą na brodzie przecież chodziła [w ogóle to pomyślała sobie: „no, cholerka, jak nic mamy teraz parkę dla tego Albercika, by nie czuł się czasem taki samotny ]😜.

I zaczęła tam naciskać i… moi drodzy wyleciał ze środka kawał ropy! Później naturalnie jeszcze mnóstwo krwi wychodziło na wierzch, po każdym naciśnięciu… I tak nasza „gwiazda” postanowiła choć nakleić sobie na to jeszcze taki okrągły plasterek, który również jeszcze jej został [z czasów, jak szukała sobie bowiem czegoś do „zakrycia” właśnie tego w/w. `Albercika, joł, joł]

I w ten sposób, kochani, nasza „gwiazda” nakleiła sobie ten plasterek, przedtem oczywiście nałożyła jeszcze trochę fluidu na swoje lico. Ale muszę Wam powiedzieć, cóż ona zauważyła. Coś, co jest zapewne dla wszystkich takie oczywiste = czuła się naprawdę ładna, pomimo tych teraz już „bliźniaków” na brodzie, buhaha, czy może raczej „parki”, bo przecież każdy jest wyjątkowy, nawet te jej ślady… po tych krostach.

Ale, moi drodzy, nie o tym chciałam, otóż Mała Mi czuła po prostu, że ma na wygląd swojej twarzy [czy może raczej w tym przypadku bardziej pasuje: brody po prostu „zlewkę”], czuła, że się uśmiecha, jak to mówił Ketut do tej Liz [1:43:50]: „uśmiechaj się twarzą, uśmiechaj się umysłem (…)”, a także wątrobą 😊. W każdym razie musi tu jeszcze o tym wprost napisać, choć zacznie, bo dostrzega teraz po sobie, że jak z siebie tego jeszcze nie „wyrzuciła”, to właśnie w niej tak bardzo nieprzyjemnie „tkwi” i blokuje choćby dalsze kreatywne pisanie.

Zatem wspomni może jeszcze tylko o tym, jak poszły na tą kawę, to była taka hm… nie tylko kawiarenka, można było tam spokojnie zjeść i jakiś obiad i wypić również piwko…, kurcze, teraz już nawet nie może sobie przypomnieć jej nazwy, a cholibka nie cyknęła nawet żadnej fotki… W necie również nie może tego teraz wyszukać niestety…, ale do rzeczy…

Otóż chciałam Wam tylko napisać, że jak doszło do tego, że obydwie z mamą siadły właśnie tam [na zewnątrz, dosłownie na plaży]. Obydwie, jak szły sobie plażą w stronę Sopotu, bo to oczywiście nie był jeszcze Sopot główny, gdyż do mola pozostał im jednak ładny kawałek drogi. Zauważyły tą tawernę [czy jak to nazwać…], z całą pewnością, jak już doszły do „jakiegoś” Sopotu… 😉 Mała Mi zauważyła właśnie, że tak całkiem na dole, dokładnie na plaży również stały jakieś stoliki, te oczywiście w głównej mierze były pozajmowane [bo to raczej logiczne, że każdy chciał siedzieć jak najbardziej na zewnątrz…]. No ok, może nie osoby, które nie chciały stać na piasku, bo tam nie było nawet żadnej podłogi, tylko pojedyncze stoliki z krzesłami właśnie stały na samej plaży!

Dalej wchodziło się po schodkach, tam był już ten taras, również z widokiem na plażę i morze, lecz tam właśnie już tym bardziej nie było żadnych wolnych stolików, ani miejsc! Nasza bohaterka, znając już swoją rodzicielkę baaaardzo dobrze, wiedziała, że ta w życiu nie wpadłaby na taki pomysł, aby się o cokolwiek zapytać… Zatem już jej mądra i ambitna/ przedsiębiorcza jednak „główka” zaczęła kombinować…. I weszły wprawdzie obydwie całkiem do góry do tej lady, gdzie nasza bohaterka zapytała oczywiście, czy jest Latte i następnie nie zawahała się, by zapytać, czy mogłaby prosić o przyniesienie tych kaw tam na dół do stolika, bo rzekła: mam problem z chodzeniem po schodach [a te jednak były raczej wysokie!] A jak sobie pomyślała, że miałaby po nich nieść jeszcze kawę…, to już wiedziała, że potrzebuje po prostu do tego pomocy.

Miły obsługujący chłopak za ladą, rzekł jej, że coś wykombinuje i się postara. Nasza bohaterka oczywiście uśmiechnęła się i podziękowała, rzekła nawet, że takich ludzi to ona lubi! Którzy już na wstępie nie mówią, że: no… będzie raczej trudno, tylko zrobią wszystko, by jednak się udało! Jak ten zapytał jednak, a dokąd tą kawę przynieść. To Mała Mi tak sobie myśli… hm…, tzn. już to powiedziała, że tam na dół właśnie, na plażę…, choć nie miały jeszcze przecież nawet z mamą żadnego stolika! hehe 😜

Ale „najlepsza” była i tak jej rodzicielka, która rzekła: Oj przestań, po co tam znowu schodzić i kombinować, jak tu w środku są wolne stoliki i pełno miejsc! Małej Mi już, co tu dużo mówić, podniosła ona tym stwierdzeniem „troszkę” ciśnienie. I po prostu powiedziała, że NIE, MAMO, JA NIE CHCĘ SIEDZIEĆ W ŚRODKU. A myśli sobie, przecież po to właśnie poszłyśmy się przejść, by nie siedzieć w żadnym budynku!

I tak słuchajcie, ta nasza „gwiazda” już wcześniej, nim weszła w ogóle razem z mamą do środka rozejrzała się tak „wstępnie” tam na dole i zobaczyła takiego w miarę młodego siedzącego przy jednym z tych stoliczków mężczyznę, a ponieważ siedział tam sam i wyglądał w dodatku na takiego raczej „luzaka”, więc już sobie pomyślała, że po prostu podejdzie i tylko go zapyta, czy nie miałby nic przeciw, aby ona razem z mamą się tam do tego stolika dosiadły. Jej chodziło tylko o to, by miały gdzie w ogóle tą kawę postawić. A że ten siedział tam tylko z piwem, więc po prostu podeszła i zapytała o to [po tym oczywiście, jak już tą kawę zamówiła, hehe].

Stolik obok zauważyła 3 krzesła, a 2 osoby siedzące przy nim, zatem już nie omieszkała również o to zapytać, czy mogłaby jedno krzesło „pożyczyć”. Tzn. teraz miały tak naprawdę dopiero 1 wolne krzesło, by się do tego chłopaka dosiąść… Ale szybciutko spojrzała jeszcze w przeciwny bok, tak całkiem na skraju w lewo i tam dostrzegła również 1 pana [tym razem starszego] siedzącego przy stoliku, gdzie były 2 krzesła. Także również tam się zaraz udała i zapytała, czy mogłaby wziąć to jedno krzesło. Ten nie miał oczywiście nic przeciw. I tak, moi drodzy, Mała Mi osiągnęła to, co chciała… Udało jej się wszystko! Troszkę się wprawdzie przy tym nadźwigała, ale co tam! Najważniejszy był efekt!

A w międzyczasie okazało się, że stolik obok właśnie się zwolnił! Także mogły sobie na spokojnie już siąść przy tym całkiem wolnym! Spójrzcie tylko, mam nadzieję, że to dostrzegacie, jej … mama już dawno by odpuściła i zajęła jednak „pewne”, bo „wolne” miejsce w tej tawernie, bo po co się cholera starać/ pytać, wreszcie kombinować? Jak można sobie wygodnie i bezpiecznie zająć miejsce w środku… Przepraszam Was, ale Mała Mi już nie chce tego bardziej komentować… bo brak jej jest tu już niestety słów… Wiecie, co jest tu najzabawniejsze? Że jej mama jest taką [cholera jasna] strachliwą osobą, która zawsze chciałby, aby coś było jej dane i wtedy już jest bardzo szczęśliwa… Jak ona żałuje niesamowicie, że ta kobieta jest właśnie taką osoba…

Powiem Wam tylko, że Mała Mi chyba aż siebie samej tu nie poznawała… a może to po prostu było znowu tak, że nasza bohaterka ponownie zdawała sobie z tego sprawę, że jak sama o to się nie postara dla ich obu, to wiedziała, że na swoją mamę nie ma co niestety liczyć. Nasza „gwiazda” jakoś jakby automatycznie znowu wiedziała, że NAJPIERW MUSI SPRÓBOWAĆ I RZECZYWIŚCIE SIĘ PRZEKONAĆ, ŻE TO JEST JEDNAK NIEMOŻLIWE, ŻE JUŻ NIESTETY NIC WIĘCEJ SIĘ NIE DA ZROBIĆ… A NIE BĘDZIE PRZECIEŻ Z GÓRY ZAKŁADAĆ, ŻE COŚ SIĘ NIE UDA/ NIE POWIEDZIE I ŻE NIE DA JEDNAK RADY! To nie Mała Mi jak ona dziękuje Bogu/ Wszechświatowi, że jest jednak CAŁKOWICIE INNYM CZŁOWIEKIEM NIŻ JEJ RODZICIELKA!!!

Na całe szczęście okazało się coś całkowicie innego! Mało tego, tak sobie siedziały tam i nasza „gwiazda” tak obserwowała tam ludzi i patrzyła z uśmiechem i radością nawet na pary trzymające się za rękę i przytulające się… Było jej tak niesamowicie miło i wiecie, cóż ona sobie wyobrażała i właściwie to powtarzała w myślach, że ona również tak jeszcze będzie, taka szczęśliwa i radosna będzie właśnie szła za rękę ze swoim ukochanym! I tak właśnie później już zaczęło tak chować się trochę to słonko za tą tawernę właśnie, także zapytała się swojej mamy, czy przysuwają się bardziej do słońca… bo ona bardzo chciała właśnie tam siedzieć, w słońcu/ „na słońcu” i jej mama oczywiście się nie ruszyła z krzesłem, nasza bohaterka jednak długo nie musiała się zastanawiać, aby jednak przesunąć go do przodu.

W międzyczasie Mała Mi zdążyła jeszcze zapytać się uprzejmą panią siedzącą przy stoliczku obok, czy orientuje się może, czy te ogromne ptaki to są także mewy, czy może… kurcze, teraz zapomniała to słowo, które zasugerowała jej mama, heh Już sobie przypomniała! „ALBATROS”! Ten ptak przeszedł przez myśl wówczas jej mamie No w każdym razie, jak przyszedł już do tej pani jej mąż to również ta wtedy jego o to samo zapytała. I tak się zaczęła ta rozmowa.

Później ta kobieta sprawdziła w komórce, w necie, cóż to za ptak rzeczywiście i okazało się, iż to była po prostu jakaś również odmiana mew, te olbrzymie wręcz, serio! Ooo, a na tym obrazku nawet widać kawałek tych schodków tej knajpki, także sami widzicie.

boooszeee, właśnie obejrzała ostatni filmik Gracjana…: Wystraszysz się gdy zobaczysz ile Cię kosztuje ta jedna negatywna osoba i tak sobie pomyślała, że to jest przecież o jej mamie i o niej również, tzn. jej rodzicielka jest tu niestety tą „toksyczną” osobą… , ale teraz już dochodzi 21, z całą pewnością odniesie się również do tego w swoim kolejnym wpisie… Teraz może jeszcze przez noc to jakoś sobie przemyśli…

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close