Entuzjazm oznacza trans, ekstazę, kontakt z Bogiem

Paulo Coelho PIELGRZYM

3:01:41

DATY W TYM WPISIE: 09./10./ 11.III.2021

​​DZIĘKUJĘ, KOCHAM CIĘ ❤️ 
Wszechświecie, dziękuję za kolejny dzień, że podarowałeś mi go, żebym dalej mogła żyć i robić coś pożytecznego i dobrego, DZIĘKUJĘ, ŻE TAK BARDZO MI POMAGASZ I SIĘ MNĄ NIEUSTANNIE OPIEKUJESZ

🤗

W takim właśnie nastroju obudziła się dziś, tj. we WTOREK, 09.III.2021, czyli po prostu w dzień kolejnych swoich urodzin 🤗. Słuchajcie niesamowicie dobrze to odczuwała, iż jeszcze wczoraj wykonała, a właściwie my obydwie , kawał jednak dobrej roboty! Poczuła już wtedy bowiem, że z siebie zrzuciła jednak pewien ciężar! A poniżej jej kolejne słowa, jakie wypowiadała również dzisiejszego dnia, leżąc jeszcze w łóżku…:

Dziękuję również bardzo za moją mega dzielną mamę!!! Także za to, że jeszcze wczoraj rozmawiając z nią i widząc ją, dostrzegłam w niej w końcu kobietę silną, odporną, odpowiedzialną, a nade wszystko umiejącą mówić zaskakująco dla mnie optymistycznie i uspokajająco🤗, czyli taką prawdziwą mamę, którą zawsze chciałam mieć. DZIĘKUJĘ!!!

W końcu, choć przez moment, było tak, jak zawsze chciałam = poczułam się bowiem wówczas, jakbym to ja naprawdę była dzieckiem, czyli tą mniejszą jednak istotą, która również potrzebuje opieki. Pomimo oczywiście tego, że żadnych obaw i strachu nie okazywałam, bo jak już z nią rozmawiałam, to widziałam nawet, iż moja twarz rzeczywiście wygląda niemal nadal promiennie. Ale dostrzegłam także, iż lico mojej rodzicielki również było takie spokojne, rzekłabym nawet wręcz optymistyczne 😊 [a doskonale to wiem, że to było z tego powodu, że ujrzała mnie jednak taką spokojną – jak zwykle po części choć musiałam grać przed nią.., no a przy najmniej na samym początku…, lecz ja niestety często nie mogę być po prostu sobą przy niej…. ]

Widziałam kochana moja, wszystko dokładnie, jak bardzo to właśnie dziś na sobie odczułaś! Nawet siadłaś jeszcze w tym swoim kombinezonie do tej medytacji i tu znowu po prostu sobie tak siedziałaś i nawet myślałaś…, a może inaczej: pozwalałaś najzwyczajniej myślom by przepływały i same się jednak w niej układały/ porządkowały… I dokładnie w tym momencie przyszło Ci do głowy to, cóż wczoraj jeszcze dostrzegłaś na fejsie właśnie:


Immer wenn wir uns sehn („Das schönste Mädchen … – YouTube

Du hast jeden Tag Geburtstag (…)

I tak słysząc te słowa, sobie myślę: hehe, no może nie każdego dnia, ale dzisiaj owszem! I to miałam BARDZO UDANY TEN DZIEŃ, bo wykonałam to, co sobie zamierzałam… No ok, może nie tak w 100%, bo miałam przecież w końcu do tej kawy NICZEGO NIE BRAĆ…, no może prócz tych winogron, które dziś sobie zakupiłam…

booooszeee, słuchałam sobie właśnie [09.03.21, g. 18:57] tej piosenki, a nagle … kolejna: Phänomen („Das schönste Mädchen der Welt”, Soundtrack) i to z takimi właśnie słowami:

Du bist ein Phänomen
Oder mein größtes Problem
Ich glaub, ich weiß genau wer du bist
Du bist genauso wie ich, nur in schön

Du bist märchenhaft
Du bist wie die erste Nacht in einer fremden Stadt
Alles kann passieren und das wird es auch
Dein Augenaufschlag löst einen Wirbelsturm aus

Und ich bin hin und weg
Du bist perfekt, denn du bist nicht perfekt
Mit dir fühlt’s sich an als ob das Leben gut ist
Und wenn du dich selber nicht liebst, ich tu es
(…)

No dobrze, kochana moja, wiem, iż tak bardzo chciałabyś w końcu takiego prawdziwego związku, opierającego się przede wszystkim na MIŁOŚCI, ale może podokańczaj jeszcze to wszystko, jak ten Twój dzień wyglądał i na jakie pomysły jeszcze wpadałaś…, bo widzę, że w Twojej główce wciąż pojawiają się jakieś nowe, ale proszę Cię po kolei, bo wtedy uda nam się zachować w tym jakiś porządek, ok?

Ok, postaram się 😉. Zatem jeszcze ​wczoraj zapisałam sobie na mojej komórce, co mam do zrobienia [a piszę tak niemal codziennie] i już mówię, cóż tam stało: Staubsaugen/ Ordnung at home/ ksero/ zakupy/ InPost i tak…. ponieważ jakoś tak znowu podświadomie wprost to czułam, że chyba jednak najpierw powinnam się choć tak zdziebko zabrać za ten porządek…, a sobie wyobrażałam, że jak już będę miała choć odkurzone, to może wtedy łatwiej będzie mi poodnajdywać te dokumenty, które właśnie chciałam sobie skserować, a były to następujące [zapisałam je sobie tak, jak tu widzicie]:

Ksero: maseczka/ faktury/ stały pobyt. = dok. ad. orzeczenie. I właśnie jeszcze przed śniadaniem, ponieważ wiedziałam, iż mam jeszcze wyjść z domu, zatem już po tej medytacji nawet się nie gimnastykowałam, tylko zabrałam się po prostu choć za odkurzanie, następnie zrobiłam sobie swoje müsli i do jego konsumpcji, włączyłam sobie jeszcze raz ostatni filmik Gracjana, tj. Magia, której doświadczysz jeżeli będziesz się rozwijał.

Ponownie widziałam, jak się tym razem już do tego nagrania uśmiechałaś 😊.

Tak właśnie, hehe, bo mi się naprawdę wydaje, że on mówi tam właśnie także o mnie 😛 Następnie przystąpiłam do szukania tych wszelkich faktur/ dokumentów, które zamierzałam dziś skserować i… wyobraź sobie, że [właściwie już to poniekąd odczuwałam, iż je odnajdę… ]. Wiedziałam bowiem, że jest to tylko kwestią zabrania się do tego w końcu i po prostu jeszcze raz przejrzeniem dokładnie i tego segregatora, w którym umieszczam te dokumenty i FV-y.

W dodatku, jak już wyszłam z tego domu, to odczułam to niemal całą sobą [chyba trochę tak, jak Gracjan w tym swoim nagraniu opowiadał, że po prostu działa się ta magia…] i nagle zaczęło mi wszystko niemal sprzyjać…: bo i tam, gdzie udałam się w pierwszej kolejności te dokumenty skserować właśnie, nagle okazało się, że obsługuje nie ta kobieta, co zawsze, tylko pojawił się jakiś mężczyzna, który okazał się wyjątkowo wręcz sympatyczny i pomocny…

Tak? A po czym odniosłaś takie wrażenie?

No choćby po tym, że on sam mi zaproponował, iż jakieś 3 niewielkie faktury może mi umieścić na 1 kartce, hehe :P. Wprawdzie, jak się później okazało, jednak one się nie zmieściły…, ale już wiedziałam, że teraz będzie mi po prostu łatwiej powiedzieć o tym wąskim jednak druczku od lekarki a propos nienoszenia tej maseczki., który również chciałam, aby umieścił mi go tyle razy na tej 1 kartce, ile tylko się da, hehe😋. I tak też zrobił!

Dalej zaś udałam się do InPost odebrać tą moją paczkę, w której miałam następujące rzeczy:

W ogóle później zaś, jak weszłam już do tego warzywniaka [bardzo lubię tam właśnie kupować!] A już zwłaszcza u tej miłej teraz dziewczyny, ta jest bowiem już o wiele przyjemniejsza niż ta, która tam sprzedawała do tej pory… No po prostu mam tak, że jak już tam wchodzę, to jakoś tak na widok tej, po prostu jakby automatycznie się uśmiecham… A może inaczej: jej przyjemna i miła osoba to sprawia, że inaczej się najzwyczajniej w świecie nie da, hehe.

No dobrze, moja droga, a nie zauważyłaś, że tak naprawdę Ty zawsze taka byłaś, jak tam wchodziłaś, bez względu na to, kto tam obsługiwał… Poprzednia jednak dziewczyna sprawiała wrażenie, jakby siedziała w tym sklepie co najmniej za karę, stąd zapewne odniosłaś właśnie takie wrażenie!

Masz rację, dokładnie tak było! Ta, obecnie sprzedająca, dziewczyna jest o wiele bardziej przyjemna i jak ja jej mówię coś miłego, to ta także mi w ten sposób odpowiada, a nie tak, jak tamta… W każdym razie, dziś ją zapytałam [bo w ostatniej chwili zakupiłam jeszcze 2 cebule i czosnek], czy ten ostatni jest właśnie polski? I ona wtedy zaczęła mi mówić, że ostatnio nawet o tym zaczęła czytać i w ogóle, jak to można rozpoznać…

Właśnie wtedy podzieliła się ze mną tą informacją… powiedziała bowiem, że chiński czosnek jest taki bardzo biały… i po tym rzekomo można go rozpoznać. Właśnie sprawdzam to jeszcze sobie na tej stronie: https://www.kalendarzrolnikow.pl/345/czosnek-przywraca-zdrowie i tu czytam:

Czosnek sprowadzany ostatnio z Chin okazywał się często bardzo wątpliwej jakości, a nawet szkodliwy dla zdrowia. Poddaje się to warzywo promieniowaniu, aby nie kiełkował i nie wytwarzał korzeni. Taki czosnek traktuje się również środkami chemicznymi, które zapobiegają tworzeniu się zielonych kiełków i korzeni. (…)

Chiński czosnek jest przede wszystkim dużo większy od czosnku wyprodukowanego w Polsce. Główki i ząbki mają zazwyczaj (ale niekoniecznie) śnieżnobiałą osnówkę. Czosnek polski ma przeważnie osnówkę lekko fioletową lub jasnoróżową

No dobrze, kochana moja, ale wciąż zapominasz donieść tu o wielu rzeczach…, więc pozwól, że Ci po prostu pomogę… i wypiszę takie tylko znowu dalsze punkty tak w skrócie, do których bardzo chciałabym, abyś się jeszcze odniosła:

  • jeszcze przed medytacją dostrzegłaś karteczkę od Beaty Pawlikowskiej na dziś, która wyglądała następująco i to już tak jeszcze bardziej pozytywnie Ciebie nastawiło jakoś do tego dnia
  • info na LI ad obecnej sytuacji…
  • Angelika = Małgorzata IRI
  • kalendarz: słowa na dziś i ta zakładka
  • kolejne Twoje selfie po drodze i słuchanie muzyki na słuchawkach
  • zakup ponownie MEGA WIELKIEJ pietruchy plus jeszcze soku z kiszonego buraka
  • opublikowanie podziękowań za życzenia urodzinowe dla ludków na fejsie właśnie

Ok, to chyba muszę się teraz już zacząć do tego odnosić, bo już jest jednak dość późna godzina… [21:21]. To skoro już zamieściłaś tą karteczkę na dzisiaj od Beaty Pawlikowskiej, to ja może od razu zacznę od tego, cóż umieściłam na LI… Otóż była to następująca rzecz:

Przed tym zaś dodałam oczywiście jeszcze następujące wytłumaczenie:

Wprawdzie dziś świętuję moje urodziny, więc nie bardzo mam ochotę w takie tematy w ogóle wchodzić… Uznałam jednak, że skoro wczoraj na to natrafiłam, to powinnam się tym z Wami podzielić, bo uważam, że to, co pisze tu Edyta jest naprawdę istotne i ważne! Zatem puszczam dalej w świat…

A jeszcze dziś właśnie zadzwoniła do mnie moja była przyjaciółka z życzeniami urodzinowymi… i właśnie wtedy zauważyłam ponownie, jaka przepaść jest już między nami… Ona do mnie np. a propos właśnie tej obecnej sytuacji ad tego koronawirusa, że przecież trzeba uważać i takie tam… ahhh… boooszeee drogi po prostu ucinam niemal zawsze taką rozmowę, mówię po prostu, że nie chcę już na ten temat rozmawiać…

Bo naprawdę szkoda już mi na to czasu… Mamy, jak widać, obecnie całkiem odmienne zdanie na tak wiele tematów niestety… I dlatego właśnie już nie chce mi się nawet podejmować żadnej dyskusji… Na całe szczęście ona to wyczuła i po prostu zakończyłyśmy kulturalnie tę rozmowę…

Ok. to teraz może przejdź jeszcze do tego, cóż sobie pomyślałaś w związku właśnie z Angeliką i przy tym również z tą Małgorzatą IRI…

Tak właśnie sobie siedziałam… i znowu tutaj przyszła mi na myśl sytuacja, o której kiedyś jeszcze opowiadała mi Angelika… [boooszeee, ja na serio uważam, że nic nie dzieje się przypadkowo w naszym życiu i najwidoczniej wszystko ma swój sens i jakiś cel…, nawet jak nie dostrzegamy tego od razu…]

Pamiętam bowiem, jak jeszcze kiedyś właśnie opowiadała mi ona o takiej sytuacji u siebie w pracy…, że chyba jakaś jej przełożona/ szefowa, poprosiła ją do siebie i jeszcze jakiegoś pracownika, który był z kolei w teamie u Angeliki na rozmowę i …., cholerka, przepraszam, ale już teraz znowu nie wiem dokładnie jak to było… 🤷‍♀️ Może powiem tylko, iż wówczas Angelika właśnie potrafiła niesamowicie dobrze, może nie tyle się postawić, co zaskakująco bronić własnego zdania i swojej opinii na dany temat…, pomimo tego, że przecież znowu, miała przed sobą jednak osobę, która jakby stała niejako wyżej niż ona sama…

I dokładnie w tym momencie pomyślałam sobie o tej sytuacji z Małgorzatą IRI, że przecież jeśli czegoś nie czuję, to nie będę tego robiła! To jest chyba normalne… I pomimo tego, że uważam ją za bardzo mądrą kobietę i tak naprawdę nie znam przecież jej historii, ale przypuszczać tylko mogę, że jak większości świadomych osób, nie mogła być jednak łatwa… Nie! Obecnie już jestem zdecydowanie zmęczona, więc chyba najlepiej będzie, jak jednak przejdę już do kolejnego punktu, a mianowicie tej zakładki w tym moim kalendarzu.

Już dokładniej tu opisuję, o co chodzi… Otóż tytuł tego wpisu to są słowa, które precyzyjnie odkryłam na stronie pod właśnie dzisiejszą datą, tj. 09.03.21, dalej zaś zauważyłam taki „sznureczek” służący za właśnie zakładkę i gdy weszłam tam na tą zaznaczoną nim stronę, ujrzałam kolejny cytat z jego książki, tj. PIELGRZYM:

Posłaniec cię wspiera, jest jednak coś, co wykracza poza domenę Posłańca, twoich pragnień i twoją. Co to takiego? Iskra boża. To, co ludzie nazywają szczęściem.

Ok, kochana moja, widzę już doskonale, iż jesteś jednak zmęczona… to może jeszcze tylko tak choć szybciutko podamy tutaj kolejne fotki, które dzisiejszego dnia jeszcze uczyniłaś.

To ja i ponownie te moje selfie, które zrobiłam sobie, idąc tam właśnie pozałatwiać swoje sprawy 😜 Zawsze jak sobie tak wędruję to włącza mi się jeszcze jakaś taka jakby odpowiednia muzyka właśnie…, np. jak podążałam jeszcze w tamtym kierunku, to słyszałam m.in. Striking Matches – Waiting (The Secret: Dare To Dream – Edited Movie Version) I ponownie te słowa:

Its so strange you woluld find me, when everythings FALLING APART AND I`M BROKEN INSIDE

IVE BEEN HOLDING THE END OF MY ROPE FOR WHAT FEELS LIKE FOREVER AND THE WORLD CEASHES DOWN ON ME AND I STILL DONT KNOW WHY…(…)

W tym warzywniaku ponownie zakupiłam taką mega wręcz wielką nać tej pietruchy, jak jeszcze poprzednio udało mi się również taką kupić, to później w pierwszej kolejności pomyślałam sobie, że może to jest ich jednak kilka tam wsadzonych… bo przecież ta wielkość jej była wręcz ekstremalnie duża, hehe 😲.

A teraz właśnie patrzę, że ponownie to samo… zatem po prostu już się nawet nie zastanawiałam dłużej, tylko zakupiłam to kolejne niemal drzewo i wyobraź sobie, że jak już doniosłam do domu, to myłam ją normalnie w wannie pod prysznicem.

Ok. kochana, ale teraz to już koniecznie trzeba kłaść się spać! Jest już bowiem naprawdę baaardzo późno…, bo 23:22, a jutro przecież jedziesz znowu do frycka, więc powinnaś raczej wypocząć… No dobrze, to jeszcze tylko przedstawimy tutaj to, o udostępniłaś dziś na fejsie właśnie:

(…)

Obecnie mamy kochani, ŚRODĘ, 10.III.2021, kiedy to Mała Mi ma udać się do swojej fryzjerki…, boooszeee, obudziła się w ponownie co najmniej nienajlepszym stanie… Jest jej znowu tak ze wszystkim ciężko…, ale to chyba również dlatego, że jeszcze tak naprawdę nie opisała dokładnie swojego wczorajszego dnia…, no a przynajmniej jednej ważnej dla niej rzeczy… Liczę na to, że jeszcze dziś uda jej się o tym jednak opowiedzieć, póki co, to wykonała kolejne zdjęcia swoich nóg i tego, jak one teraz wyglądają…

Powyższe fotki, to są kochani z dnia jej urodzin jeszcze, dzisiaj z kolei wykonała to, które widoczne jest poniżej, aby zobaczyć jeszcze, jak wygląda teraz jej stopa…, na której przecież te pęcherze już poprzebijała…

Czuję się jeszcze z tym po prostu FATALNIE… boooszeeee, kiedyś to mogłam być choć dumna z tego, jak wyglądają moje nogi… A teraz, co??? Maaatkoooo, jestem po prostu znowu wszystkim załamana…, próbuję siebie jakoś ratować i właśnie włączyłam sobie to Z każdym oddechem – Thanissaro Bhikkhu – Medytacja w codziennym życiu Odsłuchuję tego, chyba jeszcze po tym, co usłyszałam wczoraj od tej mojej byłej przyjaciółki…

Kochana moja, ale dlaczego Ty wciąż używasz w stosunku do niej w ogóle tego słowa: przyjaciółka? Nawet BYŁA… Przecież to jest chyba logiczne, że JAK JUŻ KTOŚ WCHODZI W PRZYJAŹŃ, TO RACZEJ NIE powinien z tego REZYGNOWAC… Tak samo powinno być przecież z małżeństwem… Zatem, popatrz na to w ten sposób, że to przecież oznacza, iż ani Gutek nie był Tobie przeznaczony, ani wychodzi na to teraz, że chyba nawet Twoja droga z drogą właśnie Zalwki nie szły kompletnie w tym samym kierunku… Ok, dokończymy to może jak już wrócisz od tej fryzjerki, bo teraz już chyba powinnaś się szykować do wyjścia…

boooszeee, właśnie słyszę głos Klaudii! Samo włączyło mi się [bo zalogowałam się na YT] po tym, czego odsłuchiwałam powyżej: Jak uzdrowić ciało i umysł? Samoleczenie – 7 afirmacji i medytacja. Ona mówi teraz po prostu do mnie:

KIEDY MYŚLISZ PRZEZ 1 H W SKUPIENIU O JAKIEJŚ RZECZY, TO ILOŚĆ POŁĄCZEŃ NEURONALNYCH W TWOIM MÓZGU PODWAJA SIĘ, innymi słowy: kiedy BARDZO INTENSYWNIE O CZYMŚ MYŚLISZ, W TEN SPOSÓB PROGRAMUJESZ SWÓJ MÓZG. Pytanie jest: O CZYM NA OGÓŁ MYŚLISZ?

Ponieważ, jeśli myślisz o tym, co jest złe, co nie działa, to w ten sposób programujesz swój mózg

boooszeee, przecież ja teraz myślę o tym, jaka jestem wprost beznadziejna i jak nic mi tu nie wychodzi, a jeszcze teraz, cholera ten wygląd moich nóg… wciąż nie przebiłam tych pęcherzy na udzie, tak jak zasugerował mi właśnie Szymon…, bo już to widzę, że na tej stopie pozostanie mi chyba jednak ta blizna…

Obecnie nie mam już nawet siły tego słuchać…, że niby:

TO, W CO WIERZYMY I TO, CO ROBIMY TWORZY NASZĄ PRAWDĘ

boooszeee, ja to przecież wiem…, ale powiedz mi co ja mam teraz zrobić???

Już Ci mówię: Dokładnie teraz musisz już się w końcu ubierać i szykować do wyjścia!

////////////////////////////////////////

Błagam, powiedz mi jeszcze teraz kolejną rzecz: CO JA MAM OBECNIE W OGÓLE ZE SOBĄ ZROBIĆ????

Wróciłam właśnie od tej fryzjerki… boooszeee, po prostu już tu nie mogę… Tak okrutnie chce mi się płakać już z tej mojej obecnej bezsilności wręcz… , nawet już nie potrafiłam właśnie u Marty zachować tego spokoju… i zaczynałam tam po prostu najzwyczajniej płakać…

Doskonale to widziałam! Ale moja droga, może zastanów się, czy nie miałaś żadnych ku temu powodów??? Wymienię tu po prostu hasła, które ewidentnie, moim zdaniem, miały na to wpływ:

  • Marta/ fryzjerka zaczęła sama tam płakać, bo powiedziała, że w Poznaniu zgubiła swojego kota…, który był dla niej niemal jak dziecko…
  • nocuje teraz u swojej mamy, bo mówi, że nie dałaby rady być obecnie sama u siebie w tym mieszkaniu
  • nie ma dzieci/ męża/ własnego mieszkania i jeszcze teraz tego kotka straciła…
  • zimno w tym salonie, bo przez tydzień ich [jej i tej Karoliny, która tam również pracuje] nie było w tym pomieszczeniu, ponieważ spędziły ten czas właśnie na szukaniu tego jej kotka w tym Poznaniu na dworcu oczywiście, tam gdzie jej wtedy uciekł…
  • może to takie przesilenie wiosenne, poza tym w naszym wieku, to chyba już teraz tak mamy… mój Sebastian obchodził ostatnio swoje 37 urodziny…, a ja kupiłam mu tort i 36 świeczek…
  • ​Anna Kubala [która jest radcą prawnym] polubiła właśnie Twój komment na fejsie ad jej posta dot. noszenia maseczek…
  • a tak wyglądał jej post:

I właśnie m.in. już w tym momencie tam nie mogłam… i tak sobie myślałam o tym, jak bardzo brakuje mi tu rozmowy z takimi świadomymi, mądrymi ludźmi… boooszeee, ja czułam się tam u tej fryzjerki naprawdę po prostu strasznie… I jeszcze leciały piosenki, które ponownie miałam wrażenie, że tak bardzo pasują i mówią dużo apropos obecnej sytuacji tam… i cholera za nic w świecie nie mogłam ich nawet zapamiętać…

Poza tym odnosiłam wrażenie, że jestem cholernie popaprana znowu… Tak bardzo bowiem potrzebny mi jest tu ktoś taki właśnie, jak Gracjan… bo… ja kompletnie nie umiem sama o siebie zadbać… Jak ja marzę o tym, aby ktoś mnie wspierał w tym wszystkim, gdy właśnie upadam… A jakoś teraz/ ostatnio przydarza mi się to wręcz nieustannie… Tak sobie myślałam o tym, co mówił Gracjan w tym swoim nagraniu: Magia, której doświadczysz jeżeli będziesz się rozwijał i nawet nie wiesz, jak ja baaaardzo próbuję tego, by „wbić te pazury” i jednak nie ześlizgnąć się aż taaak nisko…

I już czasem naprawdę po prostu nie mogę… A jeszcze teraz myślę, cholera jasna, o tym, jak wygląda to moje ciało…, mówię tu oczywiście przede wszystkim o tych moich pokancerowanych nogach teraz… A powiem jeszcze tylko to, że właśnie, jak tam siedziałam u tej fryzjerki, to nie dość, że było mi cholernie zimno, to jeszcze myślałam sobie o tym, że właśnie taką krzywdę sobie wyrządziłam tym wrzątkiem… i nawet nie mam komu o tym powiedzieć…

boooszeeee, nie posiadam przecież teraz już żadnej bliskiej mi osoby przy sobie… I właśnie m.in. dlatego było mi tak znowu cholernie przykro, jak rozmawiałam z Zalwą, wspomniałam jej tylko, jak mnie zapytała, czy korki dalej udzielam, to ja wtedy na to właśnie, że ostatnio musiałam zrezygnować, bo tak się poparzyłam, że bałam się, iż nie będę mogła nawet chodzić… Ona mi coś wspomniała, iż ona się kiedyś poparzyła tak strasznie olejem, że również nie mogła spać… A olej to podobno cięższa sprawa…

Żadnych zdjęć tych moich pokaleczonych i jakże wspaniale wyglądających nóg jej oczywiście nie wysłałam…Zaczęłam natomiast wtedy mówić, że jak już myślałam, iż nie uda mi się zasnąć, to zaczęłam medytować i przekonywać siebie, że mnie wcale nie boli… A ona tu, że mnie za to podziwia właśnie, bo ona by tak nie potrafiła…, nie umie się koncentrować na tu i teraz, bo o to przecież chodzi w tej medytacji i nie umiałaby w ogóle odpuszczać myśli… Mówię jej, że to jest oczywiście cholernie trudne i że mi również nie zawsze się to udaje [i wtedy właśnie przypomniało mi się to, co przytoczyłam powyżej Buddyzm CyberSangha o myśleniu w medytacji].

I coś jej o tym również rzekłam, a później nawet pomyślałam jeszcze, że może jej to także prześlę… Później jednak słysząc już ją dalej, stwierdziłam, iż to nie ma chyba sensu…Tak bardzo to już widzę, jak niesamowicie wiele nas obecnie różni… Później, jak mnie zapytała, co u mojej mamy, to opowiadałam, że była tu właśnie w poniedziałek ponownie u okulisty, a teraz pojechała do Marcina, gdyż mu obecnie po prostu pomaga i choćby gotuje jedzenie, bo ten ma teraz gorączkę ze względu na bakterie, które mu w moczu teraz wykryto…

Dokładnie, jak to rzekłam, zaczęłam zaraz znowu żałować… Bo ona, że …no osoby, które są jakoś osłabione… [jak Kamyk właśnie] to tym bardziej muszą uważać, by się nie zarazić tym COVIDEM… Bo teraz to przecież jeszcze jakieś nowe odmiany jego się ukazują i dlatego TAK BARDZO TRZEBA OBECNIE UWAŻAĆ… I to był m.in. ten moment, kiedy mi się już nie chciało nawet ciągnąć tego tematu i wysłuchiwać tych rzeczy z TV…

A tak naprawdę ja za każdym razem, już muszę wyjść z domu i choćby przemieszczać się tymi autobusami i tramwajami… to ja naprawdę mam wrażenie, że oglądając tą większość jednak społeczeństwa w tych maseczkach… [a dziś nawet u tej Marty/ fryzjerki widziałam jedną kobietkę/ jej klientkę, która również przyszła i siedziała tam tak ze w maseczce] boooszeeee i ja właśnie w takich momentach sobie myślę, że ja naprawdę, jak widać, jestem zbyt mało odporna na taką inność… Nie chcę nikogo oceniać… i naprawdę staram się być jednak tolerancyjna, ale czasami już naprawdę nie wiem, czy to większość tego społeczeństwa oszalała, czy może jednak to ja mam rzeczywiście chorą tą głowę

A poza tym to mi tak cholernie brakuje tu najzwyczajniej w świecie kogoś, kto zechciałby być po prostu ze mną razem i kochał mnie właśnie taką, jaką teraz jestem, z tym wszystkim co mam i czego nie mam…

Moja kochana, właśnie tak sobie teraz znowu o Tobie pomyślałam… i wiesz co mi przyszło na myśl? A właściwie kto? Pamiętasz jeszcze tego Nicka Vujcica, na wystąpieniu którego jeszcze byłaś kiedyś właśnie dzięki tej Angelice?

Przecież ten człowiek urodził się bez rąk i nóg! I udało mu się nie tylko poślubić piękną kobietę= miłość swojego życia, ale mają razem także 4 dzieci!

Tak, dobrze to sobie przypominam, a teraz jeszcze oglądam ten krótki filmik o nim na fejsie i właśnie ryczę… Ja naprawdę nie mam w sobie tyle siły, co ten człowiek… i poważnie strasznie trudno mi sobie teraz znowu powiedzieć te słowa:

Kochana moja, ale spójrz jeszcze na siebie z trochę innej jednak strony: tak, owszem masz 2 ręce i 2 nogi, ale masz na sobie także kilka innych, nie takich na pierwszy rzut oka widocznych, co wcale nie oznacza mniejszych traum!:

  • zostawił Cię mąż/ jesteś tu sama
  • masz brata karatekę z czarnym pasem, który ma naderwany rdzeń kręgowy i musi poruszać się na wózku inwalidzkim
  • wasza mama również jest po przejściach [4-krotny nieudany przeszczep rogówki = stąd ślepota na jedno oko…, operacja kręgów szyjnych…]
  • wciąż brakowało Tobie miłości i bezpieczeństwa!

Ty jednak przecież pomimo wszystko nadal żyjesz najdzielniej, jak potrafisz i kompletnie nie chcesz na nic narzekać, choć uwierz mi, że właśnie Ty byś mogła! Ale Ty wciąż na nowo, powstajesz, choć jest Tobie czasem niesamowicie trudno, oczywiście nie mówię tu o Twojej fizyczności, tylko znacznie bardziej myślę, że obecnie chodzi tu o Twoją psychikę… Jednak pomimo wszystko próbujesz sobie mówić i niemal wmawiać następujące słowa:

Choć czasem jest mi bowiem cholernie ciężko, to ja naprawdę zawsze staram się myśleć o tym, co przedstawia ten obrazek

A dziś kochani w ogóle obchodzimy DZIEŃ MĘŻCZYZNY, szczerze mówiąc tak mi się coś kojarzyło, że to ich święto, to chyba jakoś po tym naszym, czyli kobiet, ale później jeszcze dostałam wspomnienie z fejsa, hehe 😉. I nie mając już jednak siły, by tworzyć nowe, opublikowałam jeszcze raz to samo [tzn. po 3 latach jednak :P], a wyglądają te życzenia w sposób następujący:

Wróć! Jeszcze udało mi się, ale już naprawdę ledwo / ledwo zdążyłam, poprzesyłać jeszcze choć tym osobom, od których ja sama otrzymałam także życzenia na Dzień Kobiet – dokończę to później, ok?

***~ 50:21 / 3:01:40~***

Kochani, nie uwierzycie, cóż ta nasza artystka skończyła właśnie robić? Otóż to zdjęcie powinno Wam przedstawić, co dokładnie Już tu opisuję, byście dobrze wiedzieli: w tym dużym słoju stoi ta drzewiasta nać pietruchy, nasza gwiazda postanowiła bowiem, że przecież skoro całej nie wykorzysta nie ani na raz, ani na dwa, ani chyba nawet na 3, bo dziś jest już, jak się mylę 3-ci bodaj dzionek, jak już ją ma…

Zatem postanowiła po prostu jej troszkę pourywać i powkładać ją do tych woreczków, te zaś następnie do zamrażalki, bo przecież, pomyślała sobie, że natkę pietruszki również można mrozić, prawda? Wpadła także na pomysł…, bo słyszała o tym od swojej mamy, że ta przygotowuje także z pietruszki właśnie nawet taki naturalny tonik do twarzy… Tak więc pomyślała, iż nie będzie wyrzucała do śmieci wszystkich tych łodyżek tylko umieściła je właśnie w takiej dużej szklance od Latte, zalała wodą i odstawia póki co… na szafce w kuchni. 🤗🍀🌞🙆‍♀️

Hehe, spójrz tylko, okazuje się, że znowu jakby miałam czuja, bo wykonałam to jednak dobrze! Wiedziałam bowiem, by jednak poodzielać łodyżki od listków i umieścić je w woreczkach, jak na tym filmiku: Mrożenie Natki Pietruszki i Natki Selera | Jak zamrozić nać pietruszki i selera naciowego? Wprawdzie nie siekałam jej tak drobno, ale to przecież nie jest aż takie istotne, bo ja nawet zrobiłam więcej, a mianowicie te łodyżki zalałam właśnie jeszcze wodą i odstawiłam 😉.

No dobrze, kochana moja, jesteś naprawdę artystką, ale to przecież było już chyba dość dawno wiadomo 😉. To może nim jeszcze przyszykujesz się do medytacji i spanka, to opowiedz choć jeszcze cóż wyczytałaś w książce, którą również ze sobą zabrałaś do tej fryzjerki właśnie!

Otóż oczywiście zastanawiałam się jeszcze, jaką mam wziąć tą książkę ze sobą tam…, a ponieważ, jak wiadomo, wcale nie byłam w takim dobrym znowu nastroju… zatem pomyślałam, że nie będę już ryzykować może z tą książką dla wrażliwych… tylko wzięłam ponownie tą moją biblię, tj. tą książkę Josepha Murphy`ego…

I w niej właśnie nagle znalazłam te słowa [str.49]:

(…) CZY MOŻNA BYĆ PODŁYM DLA SIEBIE? Czy wolno powiedzieć, jak to zrobiła w rozmowie ze mną pewna kobieta: „JESTEM NIKIM”? Wyobraź to sobie. Jest dzieckiem Nieskończonego, córką Wieczności dzieckiem Żywego Boga. Bóg dał jej wszystko. Dał jej siebie; istotą jej życia jest Bóg, bo BÓG TO ŻYCIE, które zarazem jest jej życiem. (…) Jakim dziełem jest człowiek! Jak szlachetnie rozumującym! O jak nieskończonych możliwościach! W kształcie i ruchach jak doskonale zgodny ze swym przeznaczeniem i zachwycający! Jak anielski w postępkach swych! Pojmowaniem jak podobny Bogu! (…)

Ja czytając to właśnie znowu nie mogłam powstrzymać łez… po prostu same mi tam napływały do oczu, co więcej nawet już mi z nich tam wypływały i… czułam się ponownie, jak taki niemal dziwoląg

(…)

To, co powyżej widzicie, kochani to jest dokumentacja wyglądu jej stopy z dnia dzisiejszego, którym jest CZWARTEK, 11.III.2021. Już Wam tu mówię, do jakich wniosków doszło to dziewczę…, ponieważ wydawało jej się, iż coś w nagraniu Gracjana słyszała, jak ten mówił o tym AŁUNIE, że można go stosować także na jakieś poparzenia, czy coś takiego…

W każdym razie, powiem Wam, iż ona na samym początku, jak odebrała już ten AŁUN i kolejnego dnia chciała go zastosować pod pachami, to…. bierze i dotyka tej skóry pod pacami, a tam żadnego poślizgu… 😲 [a nie wiedzieć dlaczego myślała, że jest to jednak hm…, bardziej miękkie, no a już z całą pewnością będzie w stanie się jakoś po jej skórze ślizgać 🙄🤷‍♀️]. A tu po prostu zonk 🤦‍♀️.

Następnie, kochani wpadła na pomysł, że może będzie go zdecydowanie lepiej zastosować, jak już tą skórę pod pachami będzie miała jednak CAŁKIEM WYDEPILOWANĄ, bo właśnie wówczas może ten poślizg bardziej się jednak uda, buhaha🤪🤣😜.

A dzisiaj siadłszy na kibelek, wzięła, tak z czystej ciekawości, jeszcze raz do ręki ten AŁUN i słuchajcie dopiero tam wyczytała, jak go używać i tam stało: Wystarczy zwilżyć kryształ odrobiną wody i przetrzeć skórę w wybranych miejscach. Ałun nie pozostawia białych śladów, jak antyperspirant, więc nie brudzi ubrań. Właśnie sobie jeszcze znalazła cenne informacje o nim na tej stronie: https://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/kosmetyki/alun-dzialanie-i-zastosowanie-czy-alun-jest-szkodliwy-aa-ja7k-pExR-hACB.html i tu słyszy jeszcze maaaasę wspaniałych rzeczy o nim, m.in.:

PODSTAWOWĄ WŁAŚCIWOŚCIĄ, DLA KTÓREJ AŁUN JEST TAK CENIONY JEST JEGO DZIAŁANIE ANTYBAKTERYJNE! To sprawia, że na fragmencie skóry, który nim natrzemy, nie rozwijają się drobnoustroje. Ałun zapobiega więc powstawaniu przykrego zapachu potu, ta sama cecha sprawia, że drobne ranki, skaleczenia i otarcia szybciej się leczą. Dlatego polecany jest po goleniu, na stłuczone łokcie, kolana i inne uszkodzenia, nawet bardzo wrażliwej skóry. Ponadto działa ściągająco, powoduje skurcz naczyń krwionośnych, zmniejsza pory, więc tamuje krwawienie. Ze względu na wspomniane działanie antyseptyczne, kryształ ten można stosować w leczeniu wyprysków skórnych, trądziku, zmniejsza także zaczerwienienie i swędzenie skóry po ukąszeniach (…)

WŁAŚCIWOŚCI AŁUNU:

  • hamuje krwawienie
  • jest hipoalergiczny
  • działa antybakteryjnie/ antyseptycznie/ ściągająco/ przeciwpotnie/ eliminuje zapach potu/ łagodzi świąd/ nie zatyka porów/ nie wysusza skóry/ nie pozostawia śladów na ubraniu/ nie ma terminu ważności

Odsłuchawszy to, pomyślała sobie nasza gwiazda:

boooszeee, dlaczego ja o tym wcześniej nie wiedziałam??? Przecież gdybym tylko posiadała taką wiedzę wcześniej… ahhh… zresztą, ratowałam się tak, jak mogłam najlepiej i nie będę teraz gdybała i się zastanawiała: „co by było, gdyby…”. Wierzę w to, że postąpiłam najlepiej, jak tylko mogłam z tym, co właśnie miałam. I owszem, zauważam niemal notorycznie u siebie jeszcze ten sposób myślenia takiego typowo zachodniego człowieka, jak np. pierwsze, co to przebić te pęcherze na nodze, smarować pantenolem, używać normalnego [czyli jednak obrotowego/ śliskiego antyperspirantu 🤭🤦‍♀️🙄].

I dlatego właśnie, jak już najpierw tylko to przeczytałam, by zwilżyć go jednak tą wodą, to dałam go sobie zaraz pod pachy [jeszcze nawet super nie ogolone, hehe, bo uczynię to dziś, jak wezmę kąpiel 😉]. Ale jeszcze o tym w 100% nie wiedząc, bo coś mi się znowu tylko wydawało…, postanowiłam w takim razie zastosować go także na tą teraz już bliznę na stopie i to w dodatku obecnie nawet trochę bolącą, jak stoję… ze względu chyba na to, iż ta skóra się jednak w tym miejscu hm… marszczy (?). Postaram się tu Wam zaraz pokazać, co mam na myśli:

Specjalnie użyłam tutaj tych dwóch obrazków…, by móc Wam wyraźnie pokazać, co mam na myśli: tu wprawdzie nie chodzi o żadne kości, tylko o skórę… 🤭, ale właśnie może choć, jak wymienię tutaj tak mniej więcej te widniejące tu kości, to będzie już wszystko w 100% jasne.. Chodzi mi oczywiście o to ułożenie stopy, przy normalnym chodzie, a dokładnie o to, że… [spójrzcie na ten obrazek po prawej] to miejsce, które pokazuje chyba najlepiej ta widoczna kość talus…, że wiecie właśnie to jest przecież normalne ułożenie stopy… i ja dokładnie w tym miejscu, zaczęłam odczuwać dziś pewien dyskomfort.

Lecz wyszłam tylko do łazienki, jeszcze w piżamie [a zdjęłam już z siebie ten kombinezon :P], w ogóle, kochani, to odkąd się poparzyłam, to już nawet nie stosuję tego termoforu, hehe😋 , tylko wchodzę w swój kombinezon i następnie jeszcze śpiwór i tak właśnie po medytacji już zasypiam 🤗. Ale ok, bo znów się rozgadałam…, a chciałam tylko rzec, że jak już byłam w tej łazience, to pomyślałam sobie, że zastosuję ten AŁUN także na tą bliznę właśnie, będę ją nim po prostu tak pocierała. I słuchajcie, ja już sobie mówię, iż ona się zaleczy i jednak nie będzie taka widoczna!

Sido – Tausend Tattoos 

For you
For you

For you, ich trag’ 1000 Tattoos auf der Haut
Ein Astronaut und ein Sägeblatt
For you, alles voll und auch du stehst hier drauf
Damit ich nicht vergess’, für wen ich’s mach’
For you, 10.000 Tattoos, die ich hab’
‚Ne Totenkopf-Maske und ‚n Sägeblatt
For you, alles voll und auch du hast ‚n Platz
Damit ich nicht vergess’, für wen ich’s mach’
(for you)

Właśnie teraz słyszę jeszcze ta piosenkę, którą widzicie powyżej. I… nie ukrywam, że bardzo ją lubię 😊

No dobrze, moja kochana, ale wspomnij choć może jeszcze o tym, jak jednak wykonałaś tą medytację i następnie jeszcze to wszystko, co się dalej działo, ok?

Ależ oczywiście, zatem tak się zastanawiałam jeszcze chwilkę, czy powinnam się jednak do tej medytacji przebrać z tej piżamy…, ale stwierdziłam jednak, że nie, bo było mi tak wygodnie i dobrze już bez tej skarpetki właśnie. Wprawdzie było mi w stopy już troszkę chłodno, ale chciałam aby zwłaszcza ta uszkodzona skóra na prawej mogła trochę pooddychać [a już potraktowałam ją tym AŁUNEM]. Zatem siadłam tylko w siadzie skrzyżnym na tej poduszce i okryłam stopy po prostu moim kocykiem.

W ten właśnie sposób siedziałam znowu taka spokojna i się uśmiechałam mówiąc DZIĘKUJĘ / KOCHAM CIĘ. A pozwalałam sobie moim myślom spokojnie przepływać, bo czułam, iż w ten sposób właśnie one mi się w mojej głowie po prostu układają/ porządkują 😊.

Immer wenn wir uns sehn („Das schönste Mädchen der Welt”, Soundtrack)

Ich wusste nicht was mir gefehlt hat
Bis du alles verdreht hast

Machst die schönsten kleinen Fehler
Bist irgendwie anders
Ich finde, dir steht das
Wenn du wüsstest was abgeht
Wenn du einfach nur da stehst
Verlier’ mich in deinem Blick
Kann mir irgendwer sagen ob das mit uns klar geht?

Immer wenn ich an dich denk’
Raubst du mir den Atem

To wspomnij jeszcze tylko, cóż się dalej jeszcze działo 😉.

Zatem po tym, jak ponownie włączyłam to moje Wi-Fi, zaczęłam zauważać odpowiedzi na te moje życzenia, które wczoraj w ostatniej chwili jeszcze jednak udało mi się wysłać, hehe 🤭. Już tu przedstawiam, jak one wyglądały, moje życzenia wyglądały w sposób następujący:

[10.03, 23:59]: Ufff, chyba jeszcze zdążę: z okazji Dnia mężczyzny, życzę Tobie przede wszystkim, abyś kroczył drogą, na której będzie także towarzyszyło Ci szczęście, no a nade wszystko miłość 😍🥰,także do samego siebie = ta jest bowiem NAJWAŻNIEJSZA. Pamiętaj zawsze o tym, że jakkolwiek źle by nie było, TO TAKŻE MINIE, BO NIC NIE TRWA WIECZNIE 🌞💗🍀

️I DOKŁADNIE takie życzenia udało mi się jeszcze wysłać do: przede wszystkim do tego Łukasza [buddysty], który na Dzień Kobiet wysłał mi takie piękne życzenia [ale o tym zaraz napiszę więcej], trzech Szymonów [pomimo, że tylko od dwóch z nich dostałam życzenia, jeden złożył mi z okazji Dnia Kobiet, a drugi następnego dnia, czyli w moje urodziny 😊].

Ale ponieważ mi nie chodziło tutaj przecież o jakąś czystą wymianę, zatem wysłałam je również dalej i do tego Marcina [buddysty], który otrzymawszy ode mnie życzenia w swoje urodziny, bardzo był zachwycony i równie pięknie mi podziękował. Dalej zaś wysłałam do mojego wujka, który zapomniał wprawdzie o moich urodzinach, ale przesłał mi życzenia właśnie na Dzień Kobiet, do pana Piotra [tego z warzywniaka] i byłego męża, który właśnie wczoraj do mnie dzwonił, lecz ja nie zdążyłam odebrać…

I właśnie rano spoglądam na swoją komórkę, a tam:

[11.03, 08:47] Pan Piotr: Dzień dobry Moniczko 😀 …. Zdążyłaś w ostatniej sekundzie 😀… Jest to baaaardzo miłe z Twojej strony i sprawiłaś mi ogromną przyjemność 🤗 … Dziękuję Ci bardzo Moniczko 😘😘😘 … No i powiedz sama… Jak Ciebie nie KOCHAĆ 💜❤ …. Miłego dzionka Moniczko życzę Tobie 🌹

A takie od mojego wujka:


😀😀ślicznie dziękuje za życzenia. Zdążyłaś 😀😀😀

I to właściwie wszystko 🤗. Pozostali nie odezwali się, ale ja będę wierzyła, że tylko jeszcze i na razie, bo z całą pewnością są zajęci innymi sprawami. Zresztą nawet przecież, jak w ogóle się nie odezwą, to ja się bardzo cieszę, że jednak złożyłam im od siebie takie właśnie życzenia, wychodzę bowiem z założenia

A teraz powracam już do tych życzeń, które wysłałam temu Łukaszowi [młodszy ode mnie i nawet chyba niższy lub w moim wzroście 😛 – to tylko dla Was info, byście nie myśleli, że na niego lecę, czy coś 😜]

Tak naprawdę to oczywiście będę twierdziła, że nasz wiek jest TYLKO metryką i tak naprawdę to w związkach między ludźmi nie odgrywa AŻ takiego wielkiego znaczenia… Ok. zatem powiem najkrócej, jak się da: ON NIE JEST KOMPLETNIE W MOIM TYPIE 😛 Po prostu niesamowicie go polubiłam, jako osobę, ot co! Bo, moim zdaniem jest po prostu genialnym człowiekiem, który niesamowicie dobrze zna się na ludziach i wie równie dobrze, co w życiu jest najważniejsze!


Kochany mężczyzno, ufff jeszcze chyba zdążę… Nie potrafię taaakich pięknych życzeń jak te Twoje dla mnie… Ale nie poddaję się łatwo, więc coś tam wymyślę😜 Życzę Tobie przede wszystkim, abyś kroczył drogą na której będzie także towarzyszyło Ci szczęście, no a nade wszystko miłość 😍 także do samego siebie = ta jest bowiem NAJWAŻNIEJSZA. Pamiętaj zawsze o tym, że jakkolwiek źle by nie było, TO TAKŻE MINIE, BO NIC NIE TRWA WIECZNIE ❤🍀🤗

Jemu wysłałam także ten obrazek z cytatem Einsteina o 2 sposobach na życie. Po czym patrzę, a jego wiadomość już o 00:47 brzmiała następująco:


Dziękuję Ci wspaniałe życzenia w punkt takie potrzebuje :))

Wspaniale, kochana moja, ja po prostu uwielbiam na Ciebie patrzeć, jak jesteś w takim stanie, jak obecnie, taka po prostu spokojna! Taką właśnie Ciebie kocham…, tzn. dobrze o tym wiesz, mam nadzieję, iż kocham CIEBIE ZAWSZE, bez względu na to w jakim jesteś humorze, bo właśnie na tym polega miłość!

Podstawowym składnikiem miłości jest: akceptacja, wyrozumiałość, troska i bycie z druga osoba na dobre i na złe. Prawdziwa miłość powoduje, że człowiek wzrasta, pracuje nad sobą, staje się coraz lepszy. Prawdziwe uczucie to trwała solidna więź, która przejawia się troską o człowieka, o jego dobro.

////////////////

boooszeee, ja tu po prostu nie mogę już…, buhaha, wiesz, że przed chwilą odebrałam jakiś nieznajomy telefon… i … okazało się, iż to dzwoni do mnie kobieta, która twierdzi, że jakaś Anna zostawiła dla mnie u nich prezent, a mianowicie jest to BON umożliwiający 2 godzinny zabieg odmładzający na twarz w promocyjnej cenie, za tylko 50PLN.

Także jak widzisz u mnie wciąż coś się wydarza, hehe. No ale ta informacja to już mnie serio mega zaskoczyła… Oczywiście napiszę o tym kolejnym razem, jak to rzeczywiście było, bo najpierw chcę to najzwyczajniej w świecie sprawdzić! Ale wiesz, już sam fakt, że taka niespodzianka tu dla mnie… Ok, ale już powracam do tego, cóż tu jednak dalej jeszcze dziś wykonałam.

Zatem po tej medytacji taka już spokojna, przygotowałam sobie jeszcze tylko moje müsli i w sumie już wiedziałam, że włączę sobie jakiś filmik Gracjana… Nie! Oczywistym jest, że nie chciałam jakiś tylko wolałam, aby to były te w miarę ostatnie i tak właśnie włączyłam sobie ponownie ten: Magia, której doświadczysz jeżeli będziesz się rozwijał. Była jednak jego końcówka, bo tyle zdążyłam zobaczyć już wcześniej. Także teraz obejrzałam go sobie jeszcze do końca, a następnie włączyłam ponownie ten: ​Ten jeden i jedyny sposób żeby lecieć wysoko w życiu 🤗.

Ok, kochana moja, to może teraz wykonamy jeszcze jakiś obiadek, do tego z pewnością będziemy coś dalej oglądać.

Liebe – YouTube

(…) Diese (Liebe) is’ das Gefühl nach dem ersten Kuss
Wenn ich ohne nachzudenken ständig an dich denken muss
Liebe, is’ wenn wir beide auf der gleichen Stufe stehen
Und ich in deinen schönen Augen meine Zukunft seh’
(Liebe) is’ wenn aus unsern Herzen funken sprühen
Und wir uns ohne eine Tropfen Alkohol betrunken fühlen
(Liebe) is’ mal leise mal laut, das weiß ich jetzt auch,
Darum schrei’ ich es raus, dass ich dich (Liebe)

///////////////////////////////////////////////

Zjadłyśmy sobie właśnie po Wrapie i do tego kochani, włączyłyśmy sobie jeszcze dalej ten film Gracjana, którego nie dokończyłyśmy po raz kolejny ​Ten jeden i jedyny sposób żeby lecieć wysoko w życiu. Następnie włączyła jeszcze to: 4 poziomy świadomości serca. Idź z głowy do serca.❤️ I oglądając ponownie ten drugi filmik w wykonaniu Klaudii, muszę Wam powiedzieć, iż Mała Mi tak sobie na to patrzyła i przysłuchiwała się temu po raz kolejny… Już kiedyś bowiem pamięta, że również to oglądała… Lecz właśnie teraz już uznała, iż jej serce [i ona sama] są ewidentnie na tym 4 POZIOMIE!

Jak jeszcze wcześniej w to jednak powątpiewała… [bo sami wiecie, jaką ona bywa jeszcze jednak niepewną osobą …], tak obecnie, kochani, nie tylko stwierdza to już coraz bardziej pewnie… Lecz, moi drodzy, posłuchajcie tego: ta nasza Mała 😉 gwiazda, rozpoczęłą wraz z Klaudią właśnie medytować… to mówiąc za co ona dziękuje… zaczęła po prostu płakać… A już najbardziej jak dziękowała za siebie, za to, że żyje, a zwłaszcza za bicie swojego serca… Właśnie wówczas tak bardzo poczuła ponownie, że ma to swoje serce…, niejako nawet tak, jakby je ponownie odzyskała

Tak wsłuchała się dalej w słowa swojej starszej siostry, która mówiła następujące słowa:

[28:55] (…) i poczuj, poczuj swoje serce i energię swojego serca. Trzymając dłoń na swoim sercu, zadaj sobie pytanie: CO JEST WAŻNE? I niech płynie… być może pojawią się słowa, może obrazy, może skojarzenia…, może nic się nie pojawi, ale zaakceptuj to… Po prostu niech płynie ENERGIA Z TWOJEGO SERCA, niech się zamanifestuje… albo w postaci Twoich myśli, albo obrazów (…) I PRZYJMIJ ENERGIĘ, KTÓRA PŁYNIE Z TWOJEGO SERCA, JEST ONA 5 TYSIĘCY RAZY SILNIEJSZA NIŻ SYGNAŁ PŁYNĄCY Z MÓZGU DO SERCA. ZATEM POCZUJ SWOJE SERCE 💗.

Dalej zaś wykonywała to ćwiczenie/ zadanie, tą medytację wspólnie z Klaudią i …zaczęła mieć po prostu intencję, aby poczuć tą energię swojego serca właśnie pomiędzy swoimi rozłożonymi dłońmi… I …słuchajcie dokładnie w tym momencie zaczęła nagle ponownie płakać… Jakby jej zamkniętym oczom ukazało się wtedy to jej własne serce i było taaaak ogromne nagle, że nie mogła wprost w to uwierzyć, że to jej…

Przez moment myślała nawet, że to musi być jakiejś raczej ekstremalnie/ anormalnie wręcz wielkiej istoty

Kochana moja, ale może pomyśl w ten sposób…, że spójrz ta wizja to najwidoczniej nie było nic innego, jak rzeczywistym ukazaniem Tobie po raz kolejny, jakiej wielkości jest to Twoje serce właśnie!

boooszeee, ja nie mogłam po prostu tego pojąć i niemalże w to uwierzyć…, że pojawiło mi się nagle coś tak wielkiego między tymi moimi dłońmi, odnosiłam nawet wrażenie, że nie będę w stanie tego po prostu utrzymać… I właśnie wtedy zaczęłam na nowo odczuwać, że POSIADAM TO MOJE SERCE, że jakoś jakby do siebie/ do mnie powróciło… A może właśnie wtedy, zdałam sobie sprawę z tego, że ono zawsze było na swoim miejscu! I wcale mi nie umarło… po prostu sobie najwidoczniej tam jeszcze spało, jak takie małe dzieciątko…, bo może zostało po prostu zamrożone przez te wszystkie wydarzenia w moim życiu…

Ale teraz właśnie już je poczułam, tą jego energię!!! To było tak niesamowite wręcz uczucie, że jednak odzyskuję siebie i do siebie powracam… W każdym razie, jak jeszcze trzymałam tak swoją dłoń na sercu i zadałam sobie pytanie: CO JEST WAŻNE? To wiesz, co mi się tu od razu skojarzyło/ ukazało? Czy może raczej KTO? Z tymi słowami tak jakby znowu niemal automatycznie pojawiła się przed moimi oczami osoba/ postać GRACJANA… 🤗

Teraz chyba jednak powinnam choć przygotować się troszkę do jutrzejszego wyjazdu do Elbląga, czyli i zacząć sprawdzać w końcu, o której godzinie będę miała ten pociąg i spakować również te wszystkie rzeczy [ubrania, kosmetyki, no a przede wszystkim ten mój PIT z fakturami do rozliczenia dla mojej kuzynki!]

Wydaje mi się, że to jest najbardziej odpowiedni moment właśnie teraz! Cieszy mnie jeszcze tylko to, iż najpierw jednak przystąpiłaś do opisania tego wszystkiego, bo stwierdziłaś, że przecież to jest także Twoją pracą teraz! A na pozostałe rzeczy [czyli i wyjazd i spakowanie się do niego] i tak znajdziesz czas. Jesteś pod tym właśnie względem niesamowitą dla mnie osobą. Jak również, kochana moja to powinnaś przyznać również to, iż dziś nie miałaś już nawet mleka, to w związku z tym PO RAZ PIERWSZY WYPIŁAŚ CZYSTĄ/ CZARNĄ KAWĘ i nawet Ci smakowała! 😉

Nie do końca chyba taką znowu czystą, bo jednak z cynamonem, kardamonem no i miodem :P, ale ok. BEZ MLEKA, hehe – a ono przecież było dla mnie do tej pory takie ważne w tej kawie… Starałam się je ostatnio już kupować nawet nie w kartonie, tylko to w butelce, z krótszym jednak terminem ważności. A teraz już nawet nie wiem, czy będzie ono mi zawsze do tej kawy takie niezbędne, hehe,🤭.

////////////

Kochani, ona jest dziś w tak niesamowicie pozytywnym nastroju, że aż sama się tym wręcz obecnie zachwyca i to po prostu dalej kontempluje, wykonała już choć część swoich zadań, tj. spakowała bowiem do teczki ten PIT i te faktury, które znalazła. Nie sprawdziła sobie jeszcze wprawdzie dojazdu, ale dzwoniła do niej jeszcze mama i poinformowała ją, jak takie małe dziecko, trochę…, hehe🤭, A mianowicie powiedziała, by nie zabierała ze sobą dużo, skoro właściwie w sobotę będzie już wracała z powrotem. [no helloł?! – myśli tu sobie, przecież głupia nie jestem 😜]

Dowiedziała się jednak, iż babcia zaprasza do siebie na godz. 14 na jakiś obiad. A jak rzekła swojej rodzicielce, właśnie miała zabrać się za znalezienie PITu i faktur [a teraz już je ma przygotowane!]. Już nawet wypastowała sobie kozaki i wie mniej więcej, co ubierze. Zatem zostanie jej jedynie sprawdzenie dojazdu na dworzec i godzinę tego pociągu.

Nico Santos – Safe (Official Video) – YouTube

Adel Tawil – Ist da jemand 

Ale muszę, choć tylko napisać w takich dwóch punktach, do czego będę chciała jeszcze się odnieść:

To, skoro, kochana, sprawdziłaś właśnie sobie dojazd do Elbląga! Zatem teraz może jeszcze nim pójdziesz się myć, to choć spróbuj dokończyć to, co zamierzałaś [na tu i teraz = z tym wpisem oczywiście :P].

Więc chyba od razu przejdę do tego Marcina buddysty, bo to będzie jednak zdecydowanie krótsze 😋. Otóż on dziś minutkę przed godz. 15 napisał mi na WhatsAppie, że dziękuje pięknie za życzenia i pamięć. Później zaś jego pytanie: Co się stało z nogą? A to jeszcze apropos tych fotek, które zaczęłam rozsyłać tego 07.03. o godz. 00:31, buhaha, 🤪. Kojarzysz to, prawda?

Owszem doskonale pamiętam, jak to było. 😊

Teraz mu odpowiedziałam w sposób następujący:

Ahhhh…, daj spokój = poparzyła sobie ją po prostu 🤦‍♀️, buhaha 🤣 i przesłałam te fotki

Współczuję. Skonsultuj może z lekarzem.

Daj spokój! Sama sobie już poradziłam z najgorszym! A resztę zostawiam medytacji 🧘‍♀️ Ja serio bardzo wierzę w taką wręcz magię 🌟

👍🙂

No dobrze, kochana moja, to może teraz tylko wspomnij choć jeszcze o tej babeczce, która dziś tak Cię zaskoczyła dzwoniąc z tej Akademii Piękności 🤗.

Przepraszam Cię, lecz teraz chyba powinnam się jednak spakować, bo właśnie podjęłam decyzję, że jednak wyruszę jutro wcześniejszym pociągiem. A miałam przecież jeszcze wziąć kąpiel, by się zrelaksować przed spaniem… choć szczerze mówiąc teraz już nawet nie wiem, czy jeszcze takiego relaksu potrzebuję, hehe. Choć nie! Przecież relaks zawsze się przydaje, prawda?

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close