TO NIE WIEDZA NAS ZMIENIA, ZMIENIAJĄ NAS DOŚWIADCZENIA!

2:21:11

DATY W TYM WPISIE: 25./ 26./ 27./ 28./ 29./ 30.III.2021

Spokój, jaki odczuwała po przebudzeniu dzisiejszego dnia, którym jest PIĄTEK, 26.III.2021, był wręcz niesamowity! Ledwo otworzyła swoje oczy i już, kochani, zaczęła dziękować Wszechświatowi,…. znowu za wszystko! Uznała ponownie, że najwidoczniej takie właśnie stany są jej również potrzebne… Po raz kolejny potraktowała to w taki sposób, że skoro się przydarza, to najwidoczniej również ma to czemuś służyć, a poza tym, pomyślała sobie:

Jak jeszcze wczoraj, niemal cały czwartek ogarniał ją taki właśnie stan, że czuła się tak naprawdę znowu do niczego, niemal całkowicie niepotrzebna, a już z całą pewnością BEZUŻYTECZNA. Bo przecież ani nie pomagała w żaden sposób nikomu innemu… Czyli zaczęła mieć już po prostu wyrzuty sumienia z tego powodu, że NIC NIE ROBI/ NIE PRZYNOSI KOMPLETNIE ŻADNEGO POŻYTKU nie tylko NIKOMU innemu, ale nawet samej sobie…

Dlatego też nie miała już nawet siły i ochoty, by opisywać ten swój nienajlepszy nastrój/ stan na swoim blogu…, bo pomyślała przecież, że to nie ma najmniejszego sensu takie płakanie i użalanie się… Moi drodzy, ona wciąż uważała, że nie ma przecież jakichś konkretnych powodów ku temu…, więc jedyne, co uczyniła, to po prostu w tym swoim ostatnim wpisie: https://niesklasyfikowana.com/2021/03/21/to-nie-grzech-byc-szczesliwym/..., zawarła tylko jakieś obrazki i piosenki.

Ale zaraz Wam tu przybliżymy, jak ten dzień u Małej Mi wyglądał, bo poniekąd zdaje sobie ona z tego sprawę, iż choćby poprzez to, może również komuś służyć, a Mała Mi tak bardzo chciałaby czynić dobro na tym świecie! To teraz będzie opis tego jej dnia, którym był CZWARTEK, 25.III.2021.

Chce jej się znowu płakać… , nie spała raczej dobrze, bo wściekła na ten opatrunek… i na to jak go zakładała… jeszcze w środę po kąpieli, kiedy to już poniekąd była zła, że nie dopilnowała jednak tej przesyłki i zamiast tych 5 opatrunków, miała jedynie 2… Ale znowu posłuchajcie, cóż ona wtedy do siebie mówiła:

Nie będę płakała już teraz nad rozlanym mlekiem. Trudno, TO JUŻ SIĘ PRZECIEŻ STAŁO! Mam teraz nauczkę na przyszłość, by lepiej pilnować swoich spraw, no a już z pewnością nie robić czegoś, gdy moją głowę pochłaniają/ zaprzątają jeszcze inne sprawy… A na całe szczęście już w poniedziałek fundacja BALIAN przelała mi kasę zgromadzoną na moim subkoncie!!! Więc tak sobie pomyślałam: no rewelacja po prostu! Skoro mam teraz kasę, to nie będę się nad sobą użalać, tylko po prostu zamówię kolejne opatrunki! Tym razem już do mnie do domu!

Dlatego tak już to zostawiła i z pewnością tak by to było… , gdyby jeszcze nie ten epizod w łazience, gdy jednak próbowała nałożyć ten HYDROŻELOWY OPATRUNEK.

To przedstaw nam proszę, kochana, jak to wyglądało jeszcze…

Hmmm… dobrze widziałaś przecież, jak to było/ przebiegało… ehhh teraz właśnie chce mi się już z tego tylko śmiać… Choć oczywiście jeszcze będąc tam w łazience i próbując go nałożyć, gdy nie dość, że mi się wyślizgnął z dłoni, upadł na stojący tam papier toaletowy i się do niego prawie przykleił… Później także dostrzegłam, że trzeba go jeszcze bardzo ostrożnie i delikatnie jednak trzymać, bo szybko się nadrywał… W dodatku wkurzyłam się również na to, że, cholera jasna, niemądra ja znowu…, ten bandaż, którym owijałam moją stopę, przecięłam nie od tej strony na pół, co trzeba…, aby moc go na koniec związać… boooszeee, myślałam, że szlag mnie trafi po prostu, jak doszło to do mnie, że POWINNAM NAJPIERW ZABANDAŻOWAĆ STOPĘ, a dopiero na koniec go właśnie rozciąć….

Dobrze wiedziałam, że mogłam pozostać wściekła i zła na to… Lecz tak naprawdę uznałam to za kolejne doświadczenie, czyli lekcję dla mnie! Wiesz, już w takich momentach, myślę sobie po prostu: Najwidoczniej takie niemądre/ głupiutkie osoby muszą się same dowiadywać wciąż pewnych rzeczy, na własnym przykładzie… 🤦‍♀️😕🤷‍♀️

Już bowiem wiedziałam i jak mam ten bandaż nakładać [jestem, jak widać, MEGA GENIALNĄ OSOBĄ…], i dalej przy zakładaniu następnego opatrunku [i ostatniego, bo miałam przecież TYLKO 2 SZTUKI…] będę musiała zachować większą ostrożność, a już z całą pewnością uważać, aby z niczym się nie zetknął/ na nic nie wpadł/ niczego nie dotknął…

Położyłam się jednak, mimo wszystko, do łóżka, próbowałam normalnie, spokojnie spać i mówiłam sobie, że nie pozwolę, aby coś takiego mnie wyprowadziło z równowagi! Przecież, do cholery, TO NIE JEST ŻADNA TRAGEDIA!!! A skoro jeszcze otrzymałam z fundacji kaskę, to będę mogła zamówić sobie przecież kolejny!

Muszę powiedzieć, że bardzo rozsądnie do tego podeszłaś! Niesamowicie mądrze to sobie przetłumaczyłaś… Oczywiście mogłabyś być wściekła na to, że wydałaś na tych 5 opatrunków tyle jednak pieniędzy, a w tym opakowaniu okazało się ich być już tylko 2… Ale spójrz, kochana moja, Twój mózg, szybko sobie to myślenie jednak przestawił. A dobrze wiem, iż teraz było to łatwiejsze, dzięki właśnie temu zwrotowi pieniężnemu za Twoje FV przez tą wspaniałą fundację BALIAN [zwrot za poniesione przez Ciebie do tej pory wydatki].

Tak właśnie, jeszcze nawet nie napisałam do nich @, którego przecież już dawno zaczęłam tu dziergać,😋, hehe. Ale właśnie wczoraj już nawet nie chciałam się za to zabierać, bo wiedziałam, że wtedy ten @ brzmiałby raczej jak od jakiejś cierpiętnicy... A ja przecież ZA NIC W ŚWIECIE NIE CHCĘ NA TAKĄ OSOBĘ WYCHODZIĆ! Zatem po obudzeniu się, a już to po prostu od samego niemal rana czułam, iż ten dzień wcale nie zapowiadał się tak optymistycznie i dobrze… Siadłam jednak do medytacji, czy raczej rozmowy ze Wszechświatem/ Bogiem i moim dziadkiem…

Ponownie nogi miałam wyprostowane, jak poprzedniego dnia, tym razem jednak oparłam się o poduszkę przy ścianie, więc chyba nawet mój kręgosłup nie był taki całkiem wyprostowany… Ale miałam już to po prostu gdzieś… Pomyślałam sobie, że przecież chyba ważniejsze jest, że w ogóle chciałam z nimi porozmawiać. I tak właśnie taka już znowu wszystkim przeciążona, zaczęłam zadawać pytanie: CO NIBY POWINNAM TERAZ ZROBIĆ? I wyobraź sobie, że przyszła do mnie bardzo krótka odpowiedź: PRZECIEŻ WIESZ…

I właśnie wtedy spojrzałam jeszcze raz na to moje mieszkanie… A…, cholera jasna, wciąż miałam: 1) nie odkurzone, 2) nie poprasowane ciuchy, 3) pościel wiszącą na balkonie, 4) nadal nie zabrałam się przecież za pisanie w swoim kalendarzu…5) nie miałam siły już nawet kompletnie na jakieś choćby czytanie... i robienie czegoś POŻYTECZNEGO DLA SIEBIE SAMEJ… A tak naprawdę czułam, że w pierwszej kolejności powinnam się zająć moim zdrowiem, czyli zamówieniem właśnie tych opatrunków na nogę!

Także spójrz tylko, moja droga, jednak ten GŁOS miał znowu rację, mówiąc, że PRZECIEŻ WIESZ, znasz odpowiedź na pytanie, które zadajesz. A pozwól jeszcze, że będę Ci tu jednak przerywała i donosiła o wszystkim tym, co się jednak wydarzało, ok? Np. spójrz, jeszcze tego dnia, jakoś chyba z rana już zauważyłaś tę oto karteczkę od Beaty:

Przecież poniekąd już uznałaś, że to mogłoby być jakimś przekazem dla Ciebie…

Ahhh…, daj spokój… Wiesz, wówczas sobie tylko pomyślałam: że może i owszem jestem wobec siebie uczciwa, ale chyba jednak z tą drugą częścią zdania bym się nie zgodziła…, bo przecież jestem bardzo krytyczna wobec siebie… I jak dalej to czytałam, co ona tam napisała, że „wybaczam sobie (…)”. Jak ja, cholerka, kompletnie tego znowu nie umiałam… A już następna część tej żółtej karteczki była dla mnie jeszcze "lepsza", a mianowicie te słowa: „TO DAJE MI SIŁĘ DO PRACY NAD SOBĄ I BYCIA LEPSZYM CZŁOWIEKIEM.” Taaa, sobie pomyślałam, no jak nic to jest, kurna, o mnie teraz…

No ok. to w takim razie załóżmy, iż był to pierwszy sygnał dla Ciebie… A pamiętasz, jak po tej swojej rozmowie, pomyślałaś jeszcze, że otworzysz tą swoją Biblię i zobaczysz, tak po prostu…, czy tam również czegoś nie odczytasz, czy Wszechświat nie pokieruje Cię na jakąś stronę?

Dokładnie tak było…, tzn. wówczas jeszcze „otworzyła mi się ona„, tzn. ja sama ją oczywiście otworzyłam własnymi rękoma! na stronie z tym cytatem:

Wiedz, że cokolwiek powiążesz ze słowami „ja jestem”, stajesz się tym, a kiedy patrząc w lustro, świadomie to wypowiadasz, twój świadomy umysł jest piórem, ty zaś wpisujesz nowy obraz siebie w swoją podświadomość. (…) Joseph Murphy „Wykorzystaj swój potencjał przez Potęgę Podświadomości (…)”

Lecz, ponieważ ja wtedy sobie znowu w ten sposób o tym pomyślałam, że ok. to jest raczej oczywistym, iż tak to właśnie jest/ działa… Tylko przecież ja, cholerka, NIE MAM OBECNIE CZASU NA TO, BY STAWAĆ teraz DO LUSTRA!!! Musiałam przecież jeszcze wykonać inne, ważniejsze dla mnie zadanie! A mianowicie chciałam sobie zamówić kolejne opatrunki…

Czyli widzisz, moja droga, nie możesz w takim razie mówić, że niczego nie zrobiłaś! Bo przecież coś jednak wykonywałaś!!! W dodatku, próbowałaś tak długo pozmieniać tu jednak tak, aby było to dostarczone tym razem DO CIEBIE DO DOMU! Wciąż jednak nie rozumiałaś, dlaczego się Tobie nie udawało odhaczyć tu tego odpowiednio… I wtedy właśnie postanowiłaś poprosić o pomoc swojego brata w tym. Wzięłaś tym razem PŁATNOŚĆ ZA POBRANIEM…. Bo chciałaś zapłacić dopiero wtedy, jak już towar rzeczywiście będziesz miała.

Jasne, powinnaś tylko jeszcze dodać, że najpierw musiałam w ogóle sprawdzić, na czym dokładnie taka płatność polega 🤦‍♀️ i czy ewentualnie mogłabym najpierw sprawdzić tę przesyłkę, czy rzeczywiście jest w niej to wszystko, co zamówiłam… A sprawdzałam to m.in. na tej właśnie str. https://www.vivus.pl/moje-finanse/jest-okazja-jest-pozyczka/co-to-znaczy-platnosc-za-pobraniem-czy-warto-z-niej-korzystac/#gref.

Poza tym to jeszcze, jak wiesz, najpierw sama zaczęłam wszystkie te produkty dodawać do koszyka od siebie, ze swojego konta Allegro… A były to prócz tych opatrunków hydrożelowych także bandaże, sól fizjologiczna i jakieś gaziki. Mój brat powiedział, że on mi to po prostu od siebie w takim razie nada. Po tym, jak mu podałam to wszystko, co chciałam mieć, zadzwonił do mnie jeszcze raz i mówi, że tak naprawdę to przyjedzie do mnie chyba 3 kurierów [i każdego będę musiała opłacić!], bo towary są od całkiem różnych sprzedawców… Więc koniec końców stwierdziłam, że najważniejsze są dla mnie te opatrunki hydrożelowe, pal licho już z całą resztą, bo przecież gaziki i bandaże jakieś jeszcze tu mam, nie mam wprawdzie już soli fizjologicznej, ale posiadam chyba 2 buteleczki wody utlenionej. Zatem na koniec już uznałam, że chcę TYLKO te opatrunki!

W tym właśnie momencie, sobie pomyślałam: boooszeee, jak dobrze, że poprosiłam jeszcze kogoś o pomoc… Człowieka bardziej przytomnego niż ja obecnie… A ponieważ miałam właśnie wtedy taki ciężki jednak dzień…., bo tak bardzo chciało mi się znowu płakać… bez teoretycznie jakiegoś nawet konkretnego powodu…, bo przecież samo zmęczenie chyba nie może nim być…

Moja droga, AKURAT W TWOIM PRZYPADKU, to zmęczenie jest całkowicie uzasadnionym/ odpowiednim/ dobrym/ adekwatnym wytłumaczeniem, że odczuwasz potrzebę płaczu…

A słuchaj, czułam się już wtedy TAK POTWORNE ZMĘCZONA, że nie tylko nic nie kumałam już z tego, co Marcin do mnie mówił [wydawało mi się, że mówi do mnie po chińsku, buhaha, 🤣], to już nawet ja sama czułam [i słyszałam!], że nie potrafię składać logicznych zdań…, joł, joł, normalnie 🙈🙉🙊 Wtedy jednak Kamyk rzekł do mnie:

Ok, słyszę, że jesteś padnięta, to może połóż się choć na trochę… i sobie po prostu odpocznij…

Zrobiło mi się wtedy bardzo miło, bo ja zawsze sobie w takich właśnie momentach myślę, że tak bardzo chciałabym, aby ktoś po prostu rozumiał mój stan…, to jak się czuję, co mój organizm właśnie w danym momencie odczuwa… Wiedziałam oczywiście, że Kamyk nie jest takim człowiekiem, który to potrafi…, albo sobie ponownie coś założyłam w mojej głowie… W każdym razie, rzekłam mu tylko jeszcze, że JESTEM MU BARDZO WDZIĘCZNA ZA JEGO POMOC, bo ja/ moja głowa tego teraz nie ogarnia… Pamiętam też, że wtedy nawet dodałam, iż już z tego wszystkiego chce mi się po prostu płakać. A on wtedy rzekł do mnie: Tylko dlatego, że nie możesz teraz sobie sama tego zamówić?

I znowu poczułam się, jakbym była jego nie straszą, rozsądniejszą…, ale młodszą i to jakąś niezdarną wręcz siostrą… A on rzekł mi, że właśnie siedzi z Kacperkiem i pomaga mu w odrabianiu pracy domowej z angielskiego… Ja:

CO? Z ANGIELSKIEGO? A JAK TY NIBY MU POMAGASZ? 😉

Wpisuję sobie po prostu te zdania do słowniczka i mi się wyświetla tłumaczenie, hehe, 😋. Poza tym, ponieważ wielu słówek jeszcze przecież nie znam, to uczę się przy okazji również 😜.

To jest właśnie cały Kamyk, ja kocham wprost jego podejście do życia! To jest bowiem człowiek, który [pomimo, że jest niemal oczywistym, iż on akurat mógłby mieć wiele powodów do narzekania!]… Lecz on ich po prostu do siebie nie tylko nie przyjmuje/ nie dopuszcza, kompletnie ich nie dostrzega! Naprawdę, niemal za każdym razem, jak go pytam, co u niego, to słyszę prawie zawsze jak mówi tym swoim optymistycznym głosem: W PORZĄSIU. Jak już nawet jakaś troska i zmartwienie pojawia się w jego głowie, to pierwsze co, to po prostu stara się zniszczyć ją/ je w zarodku, że tak powiem…

No dobrze, kochana moja, ale powinnaś dodać tutaj jeszcze kolejna ważną rzecz, którą dla siebie także uczyniłaś tego dnia!

Zapewne masz na myśli to, iż poprosiłam mojego brata o znalezienie mi jakiejś nowej, dobrej komórki, prawda?

Prawda, prawda 😉. Dokładnie o to mi chodzi. Ale opowiedz tu proszę dalej jeszcze swój sposób myślenia, bo to będzie znowu niesamowicie ważne.

Tak więc, sobie rozkminiłam, że ok. już wiem, iż nie jestem z nim tak bardzo kompatybilna, jeśli np. chodzi o sposób odżywiania/ ogólne podejście do życia itp., ale wiedziałam, że on ma za to dobrą głowę, jeśli chodzi o wybór takich sprzętów. Zna się zresztą o wiele bardziej niż ja na technice i tego typu sprawach…

I tak sobie dalej jeszcze rozkminiłam, że skoro on jest takim znawcą, a tą komórkę, którą mam obecnie także chyba mi on wybierał… A ponieważ mam właśnie na teraz jednak kaskę, poza tym ten mój obecny telefon jednak zaczyna już naprawdę szwankować i psuć się [w końcu jego 2-letni termin gwarancji już dawno chyba minął :P], więc postanowiłam, że choć część z tej kaski od BALIAN przeznaczę właśnie na taki sprzęt, który przecież również ułatwia jednak człowiekowi życie…

No dobrze, kochana moja, to może skończymy to tylko na tym, że Twój brat znalazł Tobie taką, którą również sam chciałby mieć! A Ty pod tym względem mu po prostu ufasz, dlatego przelałaś mu na to kaskę, jak i na wszystkie potrzebne do niej rzeczy, a mianowicie: pokrowiec oraz folię hydrożelową. To ma dojść do Ciebie jakoś w poniedziałek. To już zostało KUPIONE, także teraz po prostu musisz tylko być w domu i czekać na kuriera. Dodaj może jeszcze tylko, cóż w międzyczasie robiłaś….

Ok, tak więc jeszcze do jedzenia müsli na śniadanie włączyłam sobie ponownie Gracjana [i właśnie wtedy już znowu zaczęłam zadawać sobie pytanie, po co właściwie to robię… Oglądam znowu coś, co mnie kompletnie nie wspiera…] Póóóźniej zaś… /doniosłyśmy o tym powyżej, co robiłam…/ W międzyczasie jednak jeszcze zrobiłam sobie przerwę na kawę, a wtedy właśnie wróciłam znowu do oglądania Gracjana, tym razem jednak: Jak „przyciągać” używając kobiecej energii. I tak sobie ponownie myślę, że przecież nie powinnam narzekać, bo mam powody, by się jednak cieszyć i pierwsze co przyszło mi na myśl, to fakt, że przecież żyję.., w dodatku piję właśnie kawę :P…, mam brata, który MA TAAAAKI MÓZG i mi jednak zawsze chętnie pomaga!

Moja droga, zauważ jeszcze tylko taką rzecz, że Ciebie ponadto bardziej, niż innych, rozwala jeszcze ten paskudny czas… COVIDOWY…,

co chwila dostajesz jakieś powiadomienia od ALERT RCS, jak obecna sytuacja wygląda… Jak jeszcze na początku tej całej pandemii wchodziłaś w to, by wiedzieć, co się dzieje i jak to wygląda, tak teraz już kompletnie nawet tego nie czytasz… Nie chcesz karmić swojego mózgu takimi rzeczami i koncentrować się na wszelkich pesymistycznych, złych i niedobrych [a już z pewnością obniżających wibracje] rzeczach. Gdyż stwierdziłaś już w sumie dawno, że ta cała obecnie potworna wręcz dla Ciebie rzeczywistość jest po prostu zbyt ciężka… Niejednokrotnie przecież już odczuwałaś w związku z tą całą pandemiczną sytuacją, że tworzy się Tobie taki wręcz mętlik w tej głowie…

A przypomnij sobie choć jeszcze teraz o tym, jakie już myśli tego dnia do Ciebie również dochodziły…

Zapewne mówisz choćby o tym, iż w tym wszystkim/ w tym całym moim popapranym stanie dochodziły do mnie takie zdania:

Nie wiesz, co masz ze sobą zrobić…to choć zabierz się do tej swojej pracy, którą jest teraz Twój blog, TWÓJ OSTATNI WPIS MA JUŻ 13 WYŚWIETLEŃ

Także, moja droga, chyba już co nieco przez ten wpis, przez to, o czym tu doniosłaś, udało się choć poniekąd troszkę rozjaśnić i pokazać Tobie, że JEDNAK NIE ZMARNOWAŁAŚ TAK CAŁKIEM TEGO DNIA!, jak Ci się początkowo wydawało… Owszem nie posprzątałaś wciąż jeszcze tego swojego mieszkania, ale podsumujmy proszę ponownie to, co jednak zrobiłaś:

  1. PRZELAŁAŚ KASKĘ DLA KAMYCZKA I POPROSIŁAŚ O ZAKUP, prócz naturalnie 33 [<= boooszeee, kochani ta liczba właśnie tutaj nam ponownie sama wskoczyła… zaraz oczywiście szybko to sprawdziłyśmy, cóż ona oznacza… i doniesiemy o tym gdzieś dalej, aby nie tworzyć już obecnie bałaganu, ok? to teraz to, o czym tu donosiłam…] bardzo potrzebnych opatrunków, jak i także KOMÓRKI wraz z pokrowcem i folią hydrożelową do niego
  2. DODAŁAŚ [zamiast wyrażać słownie ten swój stan smutku] FOTKI I PIOSENKI DO OSTATNIEGO WPISU [spójrz, kochana, znowu, jak jednak artystka, bo nie BEZPOŚREDNIO, tylko tak raczej chyba trochę zakamuflowane i ukryte]
  3. później zadzwoniłaś jeszcze do swojej mamy, która była właśnie u chłopaków i tam złożyłaś jej imieninowe życzenia
  4. Nie zapominaj, że jeszcze o 19:47 WYSŁAŁAŚ ŻYCZENIA URODZINOWE DO SWOJEJ UCZENNICY, MICHALINY, bo jak się dowiedziałaś, kiedy ma swoje urodziny, natychmiast zapisałaś na swojej komórce i stwierdziłaś, że łatwiej się Tobie tę datę zapamięta, bo Twoja mama tego samego dnia obchodzi swoje imieniny! I w ten sposób, przesłałaś jej ponownie piękne życzenia:

Droga Jubilatko, życzę Tobie przede wszystkim, abyś kroczyła drogą, na której będzie także towarzyszyło Ci szczęście, a nade wszystko MIŁOŚĆ. 😍 Przede wszystkim jednak do samej siebie = bo ta jest przecież NAJWAŻNIEJSZA! Pamiętaj też zawsze o tym, że jakkolwiek źle by nie było, TO TAKŻE MINIE, BO NIC NIE TRWA WIECZNIE 🌞🍀🤗

Ok. to może teraz doniesiemy tutaj jeszcze coś, o tej liczbie , która nam tu wskoczyła…

Liczba mistrzowska oznacza, że jesteś tutaj, aby ostatecznie zapanować nad swoim życiem lub jego konkretną sferą. Wskazuje, że czekają cię pewne szczególne doświadczenia, których intensywność zwykle wykracza poza doznania innych ludzi. /(…) Najważniejszą (i najrzadszą) z liczb mistrzowskich jest ostatnia z nich: 33. Uważana za opiekuna, który naucza wszystkie pozostałe liczby. Trzydziestka Trójka ma ogromne znaczenie w numerologii i jest postrzegana jako symbol idealnej równowagi między dwiema pierwszymi liczbami./

33 jest szczególnie znaczącą liczbą, ponieważ zawiera dwie Trójki, a jest to prawdopodobnie najważniejsza liczba zachodniej kultury. Trójka nas przyciąga zarówno naturalnie, jak i przez różnego rodzaju życiowe uwarunkowania: od Trójcy Świętej aż do zasady trzech jedności (klasyczna koncepcja fabuły dramatu). Można powiedzieć, że Trójka stanowi oś dla prawie wszystkiego, czego doświadczamy.

Człowiek, którego wibracją jest liczba 33, to zazwyczaj osoba, która jest w stanie podjąć się każdego zadania. Nie ma znaczenia, jak trudne lub niepraktyczne może się ono wydawać. Dla numerologicznej 33 nie ma rzeczy niemożliwych. Wydaje się także, że taka osoba posiada umiejętność zrozumienia wykraczającą poza wszystkich innych ludzi. Trzydziestka Trójka sprawia wrażenie, że wie, co każdy ma na myśli, zanim zacznie mówić. (…)

https://astroweb.pl/numerologiczna-33.php

A położyłaś się spać jakoś kompletnie bez medytacji, czułaś się poniekąd znowu sobą tak psychicznie wyczerpana i zmęczona, że postanowiłaś już niczego więcej nie odsłuchiwać, tylko po prostu spróbować się jednak wyciszyć i zasnąć… I… wtedy znowu poniekąd zadziała się dla Ciebie magia… Jeszcze właśnie wczoraj, leżąc już w pościeli dostrzegłaś nagle, że ukazał się jakiś kolejny filmik w wykonaniu [Twojego😉] Gracjana, zatem tak już ostatkiem sił…, ale postanowiłaś go sobie jeszcze obejrzeć…

I przysłuchiwałaś się temu, cóż on tam mówi i niemal wtedy już ponownie znowu przychodziło Tobie na myśl wiele rzeczy…. Przede wszystkim chyba jednak ponownie zaczął Ciebie niemal zachwycać… Choć jednak, ponieważ odczuwałaś już zmęczenie, to po prostu postanowiłaś jedynie wysłuchać tego, co ma on do powiedzenia, raczej z czystej ciekawości… I starałaś się wówczas oglądać go/ a może bardziej jednak słuchać, bo oczka się Tobie już zamykały 🥱😉, tak bardziej neutralnie, jako najzwyczajniej jakiś czysty przekaz/ informację dla Ciebie. Ale może lepiej sama donieś tu po prostu tylko te swoje hasła, które wówczas zapamiętałaś…

Ok, ale tego wpisu nie skończę dziś, bo teraz już ponownie odczuwam zmęczenie, a dzisiaj przed spaniem chcę sobie jeszcze pomedytować, po prostu sama.. z moją intencją…., którą ponownie to czuję, że jest właśnie Gracjan! Zatem tylko takie hasła jeszcze [bo już na serio, „słyszę” :P, jak moje łóżko mnie nawołuje, hehe]:

  1. KOBIETA = [dla Gracjana] SYMBOLEM WSZECHŚWIATA
  2. zawsze jest tajemnica, odpowiedź jest dalej, czarna dziura…
  3. niewyjaśnialne/ dziwne/ paradoksalne rzeczy

Nie, już teraz nie mogę jednak dalej…, dokończę po prostu to jutro! A teraz zmykam już do mojej magicznej medytacji, polegającej na wyobrażaniu sobie po prostu tego, że jestem już z Gracjanem! KROPKA. Cholera, jak mi się podoba to Jego stwierdzenie, hehe 😛

(…)

Obecnie nadszedł do nas kolejny dzień, którym jest SOBOTA, 27.III.2021. Mała Mi, kochani, dziś odczuwa jakieś dziwne zmęczenie… Chce jej się bowiem niemal cały czas spać…

Nawet nie pamiętam dobrze, jak to było od samego rana…, choć wiem tylko jedno, że obudziłam się właśnie już w takim nienajlepszym nastroju… i pierwsze co mi przyszło na myśl: ratuj się I ZRÓB COŚ CZYM PRĘDZEJ, BY TEN STAN SIĘ NIE POGŁĘBIAŁ! I właśnie wtedy pomyślałam sobie o tych słowach Dalajlamy:

Poza tym wypowiadałam ponownie, jaka jestem wdzięczna i za co. Zaczęłam oczywiście od takich podstawowych rzeczy, jak to, że mam w ogóle mieszkanie, mam co jeść itp. Dalej zaś przeszłam do osób i zdarzeń, czyli i mojego przedzielnego & pomocnego brata , jego równie fantastycznego synka! [ahhhh o nim mogłabym opowiadać i opowiadać, bo ten mały człowieczek również już zdążył zbudować sobie kawałek jednak swojej historii😉], sąsiadki, która zrobiła mi zakupy wczoraj, a dziś [SOBOTA, 27.III.21], już zapukała do mnie, by wziąć moje śmieci, podziękowałam nawet za Gracjana, że się w moim życiu pojawił i generalnie za wszystkie osoby, z którymi miałam styczność i które mi również jakoś pomagały…

Kochana moja, ale powinnaś jeszcze tu tylko wspomnieć o tym, że spójrz…, czy nie pomyślałaś o tym, iż obecnie jesteś tak bardzo zmęczona, dlatego, że obudziłaś się dzisiejszej nocy, by zmienić opatrunek?

Nieeee, booooszeee, ja już tu po prostu nie mogę teraz… właśnie chciałam tylko sprawdzić jeszcze raz tą godzinę, o której ta zmiana opatrunku się odbyła… Dostrzegłam jakieś kolejne powiadomienie z fejsa i… w to, cholera jasna, wlazłam… najpierw obejrzałam tam filmik o słoniątku, które się przewróciło i leżało tak na plecach, wierzgając nogami/ łapkami… I mi po prostu same łzy zaczęły lecieć, jak oglądałam całą akcję, kiedy to jego mama i później nawet całe stado także próbowało mu dzielnie pomóc…

Dalej zaś coś znowu o tych cholernych szczepionkach teraz… boooszeee, nie potrafię siebie zrozumieć, PO CO JA W OGÓLE W TO WCHODZĘ??? Oczywiście wylazłam stamtąd najszybciej jak mogłam…, ale już ponownie dałam się zarazić tej powszechnej posranej/ jakże pesymistycznej rzeczywistości…

Kochana moja, zostaw to już teraz, puść to po prostu, co Tobie nie służy i kompletnie źle na Ciebie obecnie działa! Absolutnie nie karm swojej głowy takimi potwornymi teraz rzeczami! Pamiętaj, że swoimi myślami stwarzasz własną rzeczywistość! Dlatego skoncentruj się może na opowiedzeniu nam czegoś o tych poniższych zdjęciach, które wstawiłyśmy:

Sekundkę, boooszeee, muszę się teraz najzwyczajniej w świecie uspokoić… A wciąż, jak pomyślę o tym…, ile mam tu jednak nieporobionych tych rzeczy… to ogarnia mnie po prostu smutek… Tak jeszcze właśnie leżąc dziś w łóżku nastawiłam sobie budzik, by przez te 15 minut spróbować się wyciszyć i poprowadzić jednak ponownie rozmowę, tym razem, jak wspomniałam powyżej, zaczęłam po prostu DZIĘKOWAĆ i skupiać się na dobrych/ pozytywnych aspektach…

Wtedy też pomyślałam sobie m.in. o tym, jak ta moja sąsiadka przyszła do mnie po tą moją listę zakupów, , a przepisywałam to, moi drodzy, 4 razy, co jest widoczne na tych karteczkach powyżej… boooszeee, to straszne, ale ja stwierdzam, iż kompletnie nie potrafię ładnie pisać… nawet drukowanymi literami…🙈🙄🤦‍♀️

Ale wspomnij tu jeszcze może, cóż odkryłaś, jak podniosłaś się z tego łóżka właśnie wczoraj, czyli po tym beznadziejnym jednak dla Ciebie czwartku…

boooszeee, ja serio mam tu tyyyleee znowu tych historii tutaj do opowiedzenia… i przez te cholerne problemy z pamięcią… już niestety się w tym wszystkim znowu gubię… Robię tu sobie tyle tych notatek i cholerka nawet już to mnie tu przytłacza wręcz… Bo się w tym później po prostu nie odnajduję…

Weź kilka wdechów i się uspokój proszę… Proponuję w takim razie, abyśmy po prostu zaczęły od tego dnia wczorajszego, czyli właśnie PIĄTKU, 26.III.2021.

Dobrze, zaraz w takim razie zacznę, tylko muszę jeszcze wymienić pałeczki nawozowe w kwiatku i wyjść na siku 😛

Tu kochani widać wykładzinę Małej Mi, jaka była [i nadal jest] u niej w tym mieszkaniu, jak się tu wprowadziła… A dziś strąciła na nią i wylała jej się oliwa z takiego małego pojemniczka, do którego sobie ją nalała, czytając jeszcze coś o tych zajadach, bo odczuwała, iż chyba w kąciku ust zaczyna jej się właśnie jakiś robić… A ponieważ ma już tyko końcówkę suszonych śliwek i ŻADNYCH GRUSZEK, ANI ANYŻU, zatem nie mogłaby nawet ugotować dla siebie tego kompotu, który jeszcze kiedyś polecał jej ten Szymon… Ale uspokoiła się, bo nie dość, że była tam informacja o wazelinie, którą ona przecież ma i stosuje, to wspomniana była jeszcze właśnie oliwa z oliwek, zatem to zaradne dziewczę udało się zaraz do kuchni, obczaiła, że ma jeszcze taki mały pusty pojemniczek po maści arnikowej i uzupełniła go właśnie tą oliwą! I dzisiaj, jak chciała sobie jeszcze trochę jej nałożyć, to właśnie strąciła ją… [i oczywiście sami rozumiecie co…, po prostu 😡]

Poniżej zaś widoczna jest jeszcze ta jej blizna na udzie, którą ona za każdym razem, jak jest w ubikacji i siada na kibelek, to pociera sobie właśnie jeszcze tym AŁUNEM. Zresztą, kochani, używa go tak naprawdę nie tylko na skórę pod pachami… bo wyobraźcie sobie, że to zwariowane dziewczę pociera nim sobie również okolice swojej brody… = a tak naprawdę jeździ nim sobie po prostu także po tej skórze właśnie wokół swoich ust, ufając, iż on również pomoże na te jakieś ślady tam… 😋

A kochani poniżej tak naprawdę dokumentacja jej leczenia nóg, którą dalej już wytłumaczyła dokładniej, bo słuchajcie… wiecie, jaka teraz tu znowu piosenka przychodzi jej na myśl? Czarno Czarni – Nogi Chcę oglądać Twoje nogi… buhaha, sobie podśpiewuje 😜.

A propos z kolei tej piosenki, którą tu poniżej widzicie, to … coś jej się kojarzy, że chyba kiedyś wysłała ją również Gracjanowi… – sprawdziła już właśnie dzisiaj 28.03.21, że owszem wysłała, ale jedynie jej tytuł w temacie @ 😉.

Berge – Das Heiligste der Welt (Unplugged)

Oh, ja du bist meine Wahrheit
Du bist die Zuversicht die alle meine Zweifel bricht
Und wenn es dunkel wird leuchtest du wie Sonnenlicht
Völlig selbstverständlich für mich, weißt du, wie schön du bist?

Denn du füllst jeden Raum mit Wärme
Es fühlt sich gut an, wenn du einfach all die Schwere nimmst
An jedem Ort, zu jeder Zeit bist du zu lieben bereit

Als gäb es nichts zu verlieren, als wär das ganz leicht

Du bist das Heiligste, das ich habe auf dieser Welt, oh-oh
Ich glaub, ich hab dir bis jetzt noch gar nicht davon erzählt

Ja, ich schreib jedes deiner Worte auf ein Plakat
An jeder Wand muss groß dein Name stehen
Die ganze Stadt, die ganze Welt soll dich im Großformat sehen
Ich mal dein Bild an den Himmel und jeder schaut auf zu dir

Denn du bist für mich die Antwort
Weil jeder Tag mit dir so unvergleichlich anders ist

Du würdest alles riskieren, ich möchte dir applaudieren
Dir sagen, dass du perfekt bist, so wie du bist

Du bist das Heiligste, das ich habe auf dieser Welt, oh-oh
Ich glaub, ich hab dir bis jetzt noch gar nicht davon erzählt

///////////////

Mark Forster – Kogong – YouTube

Mein Herz tobt in meiner Brust
Schreit und ruft mich zur Vernunft
Doch meine Welt so grell und bunt
Sie drückt es weg, so schellt es stumm
Doch es hört nie auf
Und ich dreh’ es laut

/////////////

Kochani, siadła tu właśnie przy mnie i już nie może powstrzymać wręcz płaczu… A wciąż mówimy o SOBOCIE 27.III.2021. Dlatego postawiłam jej pytanie:

Co się stało, kochana, dlaczego płaczesz?

Nie zadawaj mi proszę takich pytań, na które przecież również znasz odpowiedź!

Ja, kochana i owszem! Ale proszę Cię wyrzuć to z siebie znowu, a tym samym poinformujesz tu jeszcze swoich czytelników…

boooszeee, jest mi za siebie po prostu teraz wstyd… Mam tu taki cholerny ten bałagan… i tak to mnie strasznie już męczy… Czuję się taką potworną wręcz bałaganiarą obecnie… i co więcej, wydaje mi się, że nie chciałby być ze mną teraz żaden mężczyzna…, no a już tym bardziej Gracjan…

Kochana, co Ty tu znowu sobie dopowiadasz? Przecież widziałam, jak przed chwilką skończyłaś odkurzać! A zrobiłaś tylko to, bo pamiętaj, że wciąż masz owiniętą tą stopę tym opatrunkiem i nawet gdybyś chciała umyć podłogę, to trudno byłoby Tobie założyć inne kapcie niż te materiałowe, które masz obecnie…

Wiesz ja już tu po prostu nie mogłam praktycznie od rana… Jeszcze leżąc w łóżku i wykonując to swoje doprowadzanie się do jednak normalności, robiłam sobie taki plan w głowie, czegóż to dziś nie wykonam… Ze względu na moje trudności z pamięcią, musiałam zapisać to sobie w komórce… [Kacpuś = konto?/ @ to BALIAN/ WROTE NA KARTCE I W NORMALNYM KALENDARZU THINGS TO DO/ Staubsaugen/ Bügeln/ Ordnung z blogiem itd.] No czuję się jak ostatnia oferma znowu…

Moja droga, dlaczego Ty o tym wciąż zapominasz, że jesteś tu tak naprawdę sama i nie masz w nikim pomocy i wsparcia! Prócz tego, że jakoś stara się Tobie pomagać zawsze jeszcze Twój brat… To zacznij tu proszę już wszystko z siebie wyrzucać…, bo bardzo dobrze o tym wiem, że tego po prostu potrzebujesz…

Czuję się już jakbym była naprawdę nienormalna wręcz… Po kilka razy bowiem w ciągu dnia włączam sobie jeszcze to ostatnie nagranie Gracjana właśnie Jak traktować kobietę + Jak traktować mężczyznę i znowu myślę sobie: boooszeee, jak ja marzę o tym, żeby tworzyć związek z takim mężczyzną! On wydaje mi się tutaj być właśnie takim… nie będę pisała ideałem, bo przecież wszyscy dobrze wiemy, że one nie istnieją… Ale on tu mówi o rzeczach, które są takie istotne i ważne…

Przecież to zapewnienie kobiecie poczucia bezpieczeństwa, wcale nie jest dla każdego mężczyzny takie oczywiste… Jak ja marzę o tym, by być z tak świadomym i mądrym mężczyzną, który tyle rzeczy rozumie i to najzwyczajniej w świecie już teraz wie!!! Że kobieta, aby móc kwitnąć, potrzebuje po prostu poczuć się zaopiekowana i bezpieczna!

Kochana moja, ja nie tylko to widzę, ale po prostu o tym wiem, jak bardzo marzysz w końcu o takiej prawdziwej miłości, która dla Ciebie wcale nie jest jakąś zabawą. Już naprawdę tak wiele przeszłaś [pomimo swojego młodego wieku], że teraz doskonale jesteś także tak wielu rzeczy świadoma, m.in. tego, że:

Moja Ty cudna, przecież nie raz już Ci powtarzałam, że jesteś naprawdę wyjątkową osobą! I jestem po prostu tego pewna, że również Ciebie spotkają jeszcze takie niesamowicie wręcz dobre rzeczy… A pamiętasz, jak ni stąd ni zowąd pojawiła się nam tutaj ta mistrzowska liczba 33? Ja również, tak samo jak i Ty, nie wierzę już w żadne przypadki. I jestem po prostu tego znowu pewna, że ona nam również ma tu coś do przekazania. Spójrz, moja droga, żadna z nas nie jest wprawdzie tą numerologiczną cyfrą, ale zauważ proszę, cóż tam stało:

Liczba mistrzowska oznacza, że jesteś tutaj, aby ostatecznie zapanować nad swoim życiem lub jego konkretną sferą. Wskazuje, że czekają cię pewne szczególne doświadczenia, których intensywność zwykle wykracza poza doznania innych ludzi. (…) Człowiek, którego wibracją jest liczba 33, to zazwyczaj osoba, która jest w stanie podjąć się każdego zadania. Nie ma znaczenia, jak trudne lub niepraktyczne może się ono wydawać. Dla numerologicznej 33 nie ma rzeczy niemożliwych. Wydaje się także, że taka osoba posiada umiejętność zrozumienia wykraczającą poza wszystkich innych ludzi.

To jest, moja droga, zauważ, znowu poniekąd o Twojej osobie: Przecież Ty się nigdy łatwo nie poddawałaś! Wciąż powstajesz, choć nie wiem, jak trudno by nie było! A robisz to nie tylko dla siebie samej, również podajesz przy okazji innym pomocną dłoń! Nie zastanowiłaś się nawet, dlaczego dostajesz tyle dobra od innych jeszcze? Jak np. właśnie od tej sąsiadki, która pomimo wszystko, wciąż przychodzi i pyta się, czy masz może śmieci do wyniesienia, lub czy potrzebujesz czegoś ze sklepu?

No, cóż… dokładnie takiego @ napisałam jeszcze w piątek do mojego brata, gdy ten przesłał mi tym razem dokument dotyczący INSTRUKCJI MONTAŻU do zakupionego produktu [jak mi później powiedział, sam również tego nie czytał, a dlatego, że jemu zakładał tą folię jakiś kolega]

KAMYCZKU, DZIĘKUJĘ!!! JESTEŚ CUDOWNYM BRATEM 😘🍀🌞 Zajmę się czytaniem tego później, bo teraz robię sobie obiad, a w ogóle to moja sąsiadka wyszła teraz do sklepu zrobić mi zakupy! boooszeee, tak bardzo to dostrzegam, że DOBRO POWRACA 💓Nie dostałam jeszcze @ z Media, ale wciąż tu czuwam i patrzę 😉.

A pamiętasz jeszcze, jak ten synek pani Kasi podszedł do Ciebie stojącej tak w drzwiach i zaczął po prostu dotykać Twojej ręki? A robił to przecież 2 razy, bo za pierwszym razem, jak wyszedł ze swoją mamą, gdy Ty wręczałaś jej tą listę, a później już robił to samo, gdy Tobie te zakupy przynieśli? Widziałam jaka stałaś z jednej strony zaskoczona, ale uśmiechałaś się tylko, a później zapytałaś tego Marcela z uśmiechem, czy lubi Ciebie tak dotykać, a ten odparł, również uśmiechając się, że tak.

Dla mnie, jak wiesz, to było niemal oczywiste, że sprawia mu to radość i przyjemność… Przecież inaczej by tego nie robił 😉 Więc tak naprawdę nie wiem już właściwie, po co o to zapytałam, hehe. Miałam już wcześniej również kilka jednak takich dziwnych, a czasem nawet całkowicie paranormalnych wręcz zdarzeń, a podobno dzieci i zwierzęta wyczuwają więcej. Zatem to było dla mnie po prostu miłe!

Pomyśl także, że może właśnie tym samym wywarłaś też jeszcze lepsze wrażenie na jego mamie. W dodatku nie zapomnij, że jak ona przyniosła Tobie te zakupy, Ty, prócz okazywania niesamowitej wdzięczności, przypomniałaś sobie nagle, że przecież sama również ją kiedyś o to zapytałaś, czy nie trzeba pomóc, bo właśnie ONA SAMA MIAŁA ZŁAMANĄ NOGĘ. Podziękowała Ci tylko wtedy za zainteresowanie, ale stwierdziła, że ma przecież męża do pomocy. I Ty ją wtedy na klatce za to przeprosiłaś, że jeszcze ją tak obciążasz… Tzn. dobrze wiemy, jak to było… z tą karteczka na te zakupy…, która wyglądała w sposób następujący:

Tak sobie bowiem myślałam, że to jest taka uczynna kobieta, że nie dość, że ma dziecko w wieku przedszkolnym, to stara się także mi pomóc jeszcze nosić te zakupy… Pomimo, iż mówiła mi, że jedzie właśnie z synkiem do lekarza, więc będzie mogła mi spokojnie zrobić te zakupy w kerfie, to ja i tak napisałam jej tylko to, czego naprawdę potrzebowała [bo przecież obiadowe dania jeszcze mam pomrożone]… i to serio, już starałam się mega precyzyjnie i dokładnie jej to napisać [wręczyłam jej tą karteczkę, która widoczna jest na tym zdjęciu po lewej stronie na górze :P]

Widziałam, jak tu siedziałaś i to wszystko wpisywałaś, a byłaś przecież tego dnia [PIĄTEK, 26.III.21], czyli wczoraj w takim dobrym humorze, bo jak wstałaś już do ubikacji po tym jednak nieszczęsnym czwartku…, to już miałaś w planie, że pierwsze co, to zmienisz sobie ten opatrunek, czyli założysz nowy, chyba ostatni już z tych co miałaś i właśnie wtedy dostrzegłaś już poprawę wyglądu tej swojej stopy i to DAŁO TOBIE TYLE ENERGII I SIŁY oraz już ten widok wymalował na Twojej buzi taki niesamowity wręcz uśmiech, co więcej ponownie dostrzegłaś to wówczas po swoich oczach, że te znowu się uśmiechają!

Tak właśnie było! Wtedy to odczułam po prostu po raz kolejny na sobie, że jednak dobrze mi coś mówiło, iż to także się jeszcze wyleczy… dojdzie do siebie, tak, jak przecież ta sprawa z tą moją brwią! Tzn. na nią także stosowałam i początkowo tą kupną maść na opryszczkę, później wykonałam ją sama, następnie, dzięki Anicie, zakupiłam także LIZYNĘ!

///////////////////

Ja naprawdę na teraz nie mam już po prostu siły… Odnoszę wrażenie, że nawet nie potrafię już obecnie medytować… Mam już we wszystkim tu znowu mętlik… Tak bardzo potrzebne jest mi wsparcie…, a właśnie dziś jakoś wszystko wypadało mi jeszcze z rąk, rozlewało się, spadało… boooszeee, myślałam już sobie, co za cholerny dzień!

To, kochana, ponieważ jesteśmy już dawno po obiadku = zupce kapuścianej, ugotowanej przez Twoją mamę, także może teraz napiłybyśmy się po kawce? A do niej włączymy sobie zapewne dalej to ostatnie nagranie Gracjana, bo muszę Ci powiedzieć, że mnie on tam również wręcz zachwyca, swoją świadomością, mądrością i dojrzałością przede wszystkim!

Snow Patrol – Don’t Give In (Official Video) – YouTube

///////////////////////////

Kawę nadal pijemy, lecz doszłam do wniosku, że nie będziemy oglądały w kółko tego samego, pomimo, że obydwie odnosimy wrażenie, że Gracjan w tym nagraniu wykazuje się naprawdę dużą męską dojrzałością! Jestem tu kochani, jednak przede wszystkim, by pomagać Małej Mi. Zatem stwierdziłam, że skoro taka jest moja rola/ funkcja, by służyć pomocą tej naszej bohaterce, tak więc zabieramy się do pracy! Tak, My obydwie! Rzekłam do niej tak:

Moja droga, zauważ tylko proszę, że TY, moja cudna, wykonujesz tu tak wiele rzeczy sama i kompletnie się na to nie skarżysz, a uwierz mi, iż w Twojej sytuacji spokojnie byś mogła! Naprawdę nie jesteś jakąś przeciętną kobietą i o tym już powinnaś wiedzieć! Mówiłam Ci już przecież o tym niejednokrotnie, że NIE KAŻDY DAŁBY RADĘ ZNIEŚĆ/ PRZETRWAĆ TYLE, CO I TY!

Tak, już to przecież wiem…, że tak jest, iż każdy dostaje tyle, ile rzekomo potrafi udźwignąć…, ale myślisz, że ja nie potrzebuję wsparcia? Jestem przecież tylko kobietą, a wykonałam już tyle tych rzeczy, że to mnie po prostu zaczyna powoli przerastać…

Doskonale jestem tego świadoma, ile Ty musiałaś już wykonać i znieść, a dodam tylko jeszcze, iż Tobie, zwłaszcza teraz, z tymi oparzeniami wcale nie jest tak łatwo…, bo wciąż nie możesz zakładać tych butów, aby choć odreagować sobie na jakimś spacerze właśnie, czy nawet zacząć w końcu ćwiczyć to bieganie… Mimo to, kochana moja, pozostałaś nadal niesamowicie dzielna kobietą! I wcale nie masz obaw przed żadną siłą! Ty sama, moja droga, przecież już nią jesteś, posiadasz przecież ogromną MOC W SOBIE!

Taaaak, no ok, niech będzie, że ją posiadam…, ale jestem przecież przede wszystkim kobietą… i to, żeby było zabawniej i atrakcyjniej, prócz tego, że silną, to jeszcze wrażliwą… Zatem to chyba oczywiste, że ja także potrzebowałabym jakiegoś wsparcia…

Naprawdę jestem tego świadoma… Choć wydaje mi się, moja droga, że Ty może jeszcze bardziej właśnie dlatego, że jesteś taka wewnętrznie jednak delikatna/ krucha i wrażliwa potrzebowałabyś jeszcze, by Ciebie ktoś po prostu docenił, nie tylko iście fizycznie pomagając, ale także przytulił, okazując czułość i pozwalając Tobie jednocześnie na takie właśnie słabsze/ gorsze dni, które podkreślam wcale nie są jakimś Twoim widzimisię, są po prostu od Ciebie często niezależne…

Ja jednak, pomimo wszystko, mówię sobie często

Poza tym, tak sobie jeszcze myślę i rozkminiam, że jest przecież oczywistym, iż każdy człowiek, nie tylko kobieta! potrzebuje także usłyszeć, że jest ceniony i podziwiany… Czyli chyba także potrzebowałabym jednak nadal poczuć, by ktoś 😛 mi również dodał choć trochę pewności siebie. Nie odwagi, ale dokładnie pewności…, bo bardzo potrzebuję właśnie to wiedzieć, że jeszcze…, nie ktoś, tylko właśnie…GRACJAN, nie boję się absolutnie tego napisać [przecież dobrze już wiesz, że akurat odwagi, to mi raczej nie brakuje, hehe]

Tak, moja droga, masz rację, to jest całkowicie normalne! A chciałam tutaj jeszcze tylko coś dodać, a propos Twoich obaw… To powiem Ci, o czym ja sobie tu właśnie pomyślałam…

Pamiętasz jeszcze, jak raz się Tobie wydawało, że jesteście tacy podobni, by niemal za chwilę dochodziło do Ciebie, że jednak niekoniecznie tak jest ze wszystkim … Ale spójrz, ja jestem zdania, że zgodność nie polega tylko na tym, że jest się do kogoś podobnym. Znacznie bardziej istotnym jest tu myślę, umiejętność uzupełniania się!

A weź jeszcze pod uwagę fakt, że aby stworzyć trwały i szczęśliwy związek, potrzeba przede wszystkim czasu.

Poza tym, chodzi przecież przede wszystkim o tą, jakby nie było: nić porozumienia, że prócz naturalnie empatii, szacunku i stymulacji intelektualnej, czujesz również, iż generalnie macie te same priorytety. Co więcej, w związku z tym podchodzicie do samego życia bardzo podobnie! Co Ty przecież niemal doskonale już odczuwasz i dostrzegasz.

////////////////

A tu powyżej widzicie właśnie produkty, które zakupiła mi ta pani Kasia… Już nic jej nawet wcześniej nie wspomniałam o tym, że generalnie ja nie kupuję warzyw i owoców w supermarkecie… Dlatego po prostu to przemilczałam, że te jabłka i winogrono są pakowane, a cytryny zaś jakieś nienaturalnie wręcz wielkie, buhaha 🤣😜🙄. Doceniłam najzwyczajniej to, że była tak miła i mi je kupiła. A muszę tu jeszcze tylko dodać, że jakoś chyba dwa dni wcześniej poprosiłam, by mi kupiła mleko i cytrynę. Ta mnie pyta jeszcze, a jakie to mleko, powiedziałam oczywiście, że nie w kartonie, ale w butelce i że 3,2%. [po czym i tak przyniosła mi w kartonie,🤷‍♀️, hehe]

Jej synek zaś, słysząc, że jego mama pyta mnie, jakie to mleko ma kupić… To ten mały szkrab zaraz zadał mi kolejne pytanie a propos cytryn: A jakie cytryny? buhaha,🤣. Nie zastanowiłam się nawet, co odpowiedzieć, bo jego mama szybko rzekła: żółte. Więc ja się tylko roześmiałam i przytaknęłam, że tak o żółte właśnie chodzi,😋, hehe.

Na powyższym zaś zdjęciu widoczne są bataty, które zapiekłam sobie właśnie jeszcze w ten jednak fantastyczny dla mnie PIĄTEK, kiedy to ponownie puszczałam sobie tą moją równie nietuzinkową playlistę MAGIC i co chwila biegałam tu do pokoju, by notować sobie właśnie piosenkę, którą słyszę, hehe,😉. A te bataty zakupiła dla mnie jeszcze moja mama, jak tu była. Ona zaś poszła tam do tego warzywniaka 2 przystanki dalej, gdzie kupowałam ten ogromny czosnek i to pyszne winogrono zawsze. A moja rodzicielka potwierdziła mi właściwie, że w tym sklepie jest naprawdę miła obsługa. Wracając do tych batatów… to obtoczyłam je w wielu przyprawach, wymieszałam tam naprawdę róóóżne, hehe, bo jak luknęłam sobie na te przepisy i dostrzegłam tam ogromne możliwości tych przypraw, także już się w ogóle nie cykałam, jakich i ile użyć. 😋.

No dobrze, kochani, tutaj wstawiamy choć jeszcze tą dalszą dokumentację fotograficzną, którą przecież ta nasza artystka czyni tu niemal każdego dnia… A na poniższych zdjęciach doskonale widać [patrzcie dokładnie od lewej: ściągała sobie wówczas ten opatrunek, a był to właśnie już TEN PIĄTEK, 26.03.21], czyli dokładnie wczorajszy dzień!], jak wraz z tym opatrunkiem widać, że zeszły jej również i te strupy!

Tak właśnie było = ucieszyłam się tym faktem niezmiernie, poczułam taką wręcz niesamowitą ulgę i zarazem wdzięczność. Zdaję sobie sprawę, jak te zdjęcia mogą wręcz obrzydzać niektórych… No ale cóż, pokazuję tu po prostu to, co ja właśnie miałam rzeczywiście na swojej nodze! Także myślę, że patrzenie tylko na to jest i tak o 100 razy lepszym stanem, niż doświadczanie tego i noszenie tych ran, blizn na sobie… Dalej zaś przystąpiłam do czynienia dalszej dokumentacji, by móc innym pokazać:

  • jak taki opatrunek rzeczywiście wygląda
  • jak się go zakłada
  • i jak wreszcie przedstawia się ta moja stopa tutaj

Wykonywałam wszystko naprawdę dokładnie. Tak, aby niemal każdy szczegół/ element był widoczny dla Was. Zatem teraz jeszcze tylko opis tego:

  1. na pierwszej fotce widoczna jest moja jakże cudna stopa, hehe, 😜
  2. na drugiej zaś widzicie ją ponownie, a obok leży właśnie ten niewyjęty jeszcze z opakowania hydrożelowy opatrunek
  3. pokazuje już tylko ten opatrunek jeszcze w tej sztywnej kratce, ze ściągniętą jednak górną cienką folią
  4. na tym zdjęciu wskazuję palcem na taki właśnie przytwierdzony tam materiał, który ma służyć lepszemu wyciąganiu go właśnie z tej kratki [a za pierwszym razem, jak jeszcze nakładałam go z moją mamą, to ja po prostu go wyrwałam stamtąd, buhaha, nie wiedząc nawet do czego to służy… 🤣, no a poza tym to przypominam tylko, że wraz z moją rodzicielką nałożyłyśmy go pierwotnie z tą właśnie sztywną kratką 😜🤦‍♀️🙄]
  5. jako piątą pozycję widzicie już moją stopę owiniętą właśnie tą „drugą skórą”, czyli dokładnie tym hydrożelowym już opatrunkiem [miękkim, elastycznym i WYGODNYM!]
  6. tu jest moja super zabandażowana sexi 😛 stópka
  7. na ostatnim zaś zdjęciu widać te moje 2 różne skarpety, buhaha, 😜🤣😋. Musiałam użyć 2 różnych…, ponieważ ta na prawej nodze była/ jest już stara, czyli noszona i rozciągnięta jednak po praniach, więc spokojnie mieści w sobie również to „zawiniątko” [bandaż wraz z hydrożelowym opatrunkiem]. A ta na lewej, to „nówka sztuka” od mojej kochanej babci, która mi tą parę zrobiła na drutach i podarowała w prezencie urodzinowym, który sobie zresztą zamówiłam!
  • o Kamyczku: miska z moczem i połamana suszarka do prania = to TYLKO RZECZY

(…)

Obudziła się kochani dziś, NIEDZIELA, 28.III.2021 i właściwie zaczęła od tej piosenki Sidney Polak – Otwieram Wino [Official Music Video] – YouTube

(…) Wiem tylko, że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
To nie ściema, każda historia ma swój dylemat
Ma swój początek i koniec jak poemat
Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera
Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie
Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie
(
..)

Moi drodzy, już właściwe wczoraj udało jej się jednak odnaleźć ten spokój, pomimo, że ponownie tak wiele rzeczy tutaj wyprowadzało ją z równowagi…, to jednak, dzielna ona, wciąż starała się nie poddać i pomimo wszystko jeszcze coś wykonać… Choćby w sobotę właśnie, choć to odkurzenie mieszkania, a ściągnęła już także pranie z balkonu [teraz ma właściwie 2 jego sterty czekające tu jeszcze na wyprasowanie :P]. Ale wiecie do jakiej konkluzji dochodzi ta MEGA mądra kobieta? Że przecież stresowanie się TYLKO z tego powodu, że czegoś nie wykonała tu w domu, w sensie sprzątania [pomimo, że ona bardzo lubi mieć jednak porządek/ ład i wiele rzeczy poukładanych!] jest przecież co najmniej śmieszne…

Nauczyła się chyba tego jednak zdrowego podejścia do życia od swojego młodszego brata… Zawsze w takich momentach przypomina sobie jego słowa właśnie i jego niemal totalnie wyluzowane podejście do życia. Pod tym względem różnili się zawsze, przecież niejednokrotnie: nasza bohaterka [tak, jak i jej mama] nie czuła się raczej dobrze i komfortowo, jak miała zrobić coś tak niemal spontanicznie, wolała się zawsze najpierw przygotować, choćby tylko psychicznie. I nadal tak ma.

Absolutnie nie uważam, aby to było czymś złym, jednak teraz chyba umiem już coraz bardziej także właśnie odpuścić to spięcie i przetłumaczyć sobie wiele rzeczy/ spraw i jednak choć trochę wyluzować.

Kochana moja, „chyba” i „choć trochę”? No co Ty opowiadasz! Przecież miałaś już takie sytuacje NIEJEDNOKROTNIE! Kiedy to potrafiłaś, często sama siebie wręcz zaskakując, spojrzeć na tak wiele spraw jeszcze inaczej… i jednak zdrowiej. Dobrze wiesz, że takich sytuacji i zdarzeń masz już na swoim koncie również wiele. A tak naprawdę, zauważ znowu, że to wszystko zaczęło u Ciebie jakby jeszcze intensywniej dojrzewać/ pogłębiać/ rozrastać i rozwijać się właśnie bardziej po tych wszystkich ciężkich i trudnych wydarzeniach/ zajściach w Twoim życiu!

Hmmm…, hehe, no masz całkowitą rację! Muszę tu stwierdzić teraz z dumą, że również się jednak rozwinęłam i dojrzałam! Sama siebie przecież niejednokrotnie wręcz nie poznawałam… To moje jednak coraz bardziej normalne i zdrowe podejście do tylu spraw… Ostatnie, co mi przychodzi do głowy, to choćby ta sytuacja z moją mega zestresowaną mamą, kiedy ta zakładała mi ten opatrunek jeszcze w łazience, a później, jak już przeszłyśmy tu do pokoju, powiedziała mi, że w necie jest napisane, aby wyjąć go jednak z tej kratki… I wiesz, ta cała akcja następnie z tymi jej obawami, i ostatecznie rękawiczkami jednorazowymi [spójrz, pomyślałam sobie ponownie: nawet nie wiesz, kiedy i do czego mogą się przydać te pandemiczne gadżety, hehe, 😜]

No dobrze, kochana Ty moja, ale może teraz powróć choć jeszcze do tego, jak wyglądał u Ciebie dokładniej ten dzisiejszy poranek, bo wiem, że był po prostu wspaniały i cudny niemalże.

Ja również takie też odniosłam wrażenie! To może jeszcze nim przejdę do tego, jak to dziś wyglądało, to wspomnę jeszcze tylko, iż już wczoraj jednak udało mi się osiągnąć ten spokój i powrócić do dobrego nastroju! Najbardziej jeszcze pomogła mi w tym moja jednak praca…, przede wszystkim tu na tym blogu, a konkretnie w tym wpisie właśnie. Dziękuję, że mi w tym pomogłaś, jak zwykle zresztą😉, miałaś rację! Tak więc po zakończeniu tego wpisu, położyłam się jednak spać, ale teraz już włączyłam sobie ponownie to: Najlepsza medytacja do snu i relaksacji. Intencje i afirmacje.

A tak naprawdę to był już dzisiejszy dzień, hehe, a dokładnie widnieje na mojej komórce: 1:10 = MEDYTACJA DO SNU 🤗 Pamiętam tylko jeszcze, że odsłuchałam sobie jej chyba tylko jakieś góra 20 minut…, bo wyobraź sobie, że tak się cieszyłam z tego, iż tak pięknie poszło nam z tym wpisem…. I tak zaczęłam się jeszcze zastanawiać nad tym moim życiem… A później już, jak nawet zadawałam Bogu/ Wszechświatowi pytanie, czy aby napewno Gracjan jest mi przeznaczony…, to nagle zaczęłam czuć takie niesamowite wręcz jakby trzęsienie od wewnątrz, że aż w pewnym momencie przestraszyłam się, że to może być jakiś atak… powrót mojej pourazowej/ powypadkowej padaczki (???)… 😲

Jednak oczywiście później już wszystko się uspokoiło i doszło z powrotem do normy. Nie bardzo aż to wtedy rozumiałam, co się ze mną działo…, dlaczego tak właśnie jakoś intensywnie mój organizm na to zareagował… Ale później pomyślałam sobie, że najprawdopodobniej to była tak mocna odpowiedź na moje pytanie. [Najwidoczniej musiało mną tak porządnie potrząsnąć, abym zrozumiała w końcu, że odpowiedź brzmi: TAAAAAK, JEST TOBIE PRZEZNACZONY, hehe😋]. I wtedy już się poniekąd ucieszyłam. I chyba jednak zasnęłam.

Następnie obudziłam się chyba już jakoś ok. 4:30 – nie mam tego niestety zanotowanego na swojej komórce…, lecz wydaje mi się, że to była ta godzina, jak wstałam do ubikacji. Zrobiłam siku i wróciłam do łóżka. Nie mogłam niestety zasnąć, wciąż podekscytowana tym, co się wydarzyło jeszcze wieczorem, no i później przed samym zaśnięciem, 😉. I tak w pewnym momencie już sobie ponownie pomyślałam, że wydam tą komendę, aby zasnąć… Mój umysł/ moja głowa miała w sobie jednak tyle myśli wówczas, że jakoś mi to nie wychodziło… W końcu jednak udało mi się zasnąć!

Dalej już jednak uczyniłam/ zrobiłam notatkę w komórce, a była to dokładnie godz.. 6:46 [jak wyszłam ponownie do ubikacji] i właśnie wtedy podliczyłam sobie tylko jeszcze te cyfry [bo kiedyś przecież tak robiłam!] i wyszła mi wtedy z tego 16 => czyli cyfra 7.

Flowers (Freischwimmer Remix) L’Aupaire/ Kayef – Durchs Feuer Lyrics 

boooszeee, nie uwierzycie, co teraz jeszcze przeczytała ta nasza gwiazda… Oczywiście, jak doszła do końca tego tekstu, to znowu zaczęły lecieć z jej oczu łzy…:

*KOBIETA*. . . . . . . . .
Kiedy Bóg stworzył kobietę, pracował do późna 6 dnia…..
 Przyszedł anioł i zapytał: „Dlaczego spędzasz na tym tyle czasu?”
 Pan odpowiedział. „Czy widziałeś wszystkie specyfikacje, które muszę spełnić, aby ją ukształtować?”
 ♡ Musi działać w różnych sytuacjach. ♡ Musi być w stanie objąć jednocześnie kilkoro dzieci. ♡ Jej czuły dotyk musi wyleczyć wszystko – od posiniaczonego kolana po złamane serce. ♡ Musi to wszystko robić tylko dwiema rękami. ♡ Leczy się sama, gdy jest chora i może pracować 18 godzin dziennie.
 Anioł był pod wrażeniem „Tylko dwie ręce…. Niemożliwe! A to jest standardowy model? ”
 Anioł zbliżył się i dotknął kobiety. „Ale uczyniłeś ją tak miękką, Panie”. „Ona jest miękka”, powiedział Pan, „Ale sprawiłem, że była silna. Nie możesz sobie wyobrazić, co ona może znieść i pokonać”
 „Czy ona może myśleć?” Anioł zapytał … Pan odpowiedział. „Nie tylko może myśleć, potrafi sprawnie rozumować i negocjować”.
 Anioł dotknął jej policzków … „Panie, wydaje się, że to dzieło przecieka! Obciążyłeś ją zbyt wieloma ciężarami”. „Ona nie przecieka … to łza”. Pan poprawił anioła…
 „Po co to jest?” Zapytał anioł ….. Pan powiedział. „Łzy są sposobem wyrażania smutku, wątpliwości, miłości, samotności, cierpienia i żalu.”…
 To wywarło duże wrażenie na Aniele, „Panie, jesteś geniuszem. Pomyślałeś o wszystkim. Kobieta jest naprawdę cudowna!”
 Pan powiedział: „Rzeczywiście jest. ○ Ma siłę, która zadziwia mężczyznę. ○ Potrafi radzić sobie z problemami i dźwigać duże ciężary. ○ Ma w sobie miłość, wewnętrzną mądrość i dużo talentów. ○ Uśmiecha się, gdy chce krzyczeć. ○ Śpiewa, gdy ma ochotę płakać; płacze, gdy jest szczęśliwa, i śmieje się, gdy się boi. ○ Walczy o to, w co wierzy. ○ Jej miłość jest bezwarunkowa. ○ Jej serce pęka, gdy umiera krewny lub przyjaciel, ale znajduje siłę, by żyć dalej ”
 Anioł zapytał: Więc ona jest idealną istotą?
 Pan odpowiedział: Nie. Ma jedną wadę: „Często zapomina, ILE JEST WARTA!”

Kochani, Mała Mi odczuwa dziś taaaak niesamowity wręcz spokój od samego właściwie rana i przez to czuje już po prostu szczęście! A poniżej jeszcze 2 selfie, które sobie dzisiaj po obudzeniu i wstaniu ponownie musiała wręcz zrobić= bardzo bowiem chciała, uwiecznić w końcu SWOJE ŚMIEJĄCE SIĘ ZNOWU OCZY! 🤗 A miała już naprawdę gdzieś choćby ten fakt, że na głowie ma właśnie widoczne i przetłuszczone włosy… i jednak przemęczoną tą twarz…😋 Totalnie to olała, bo tak bardzo chciała zobaczyć po prostu swoją pogodną i uśmiechniętą buzię😊.

To, moja Ty cudna, donieś może w końcu o tym, jak dokładnie jeszcze wyglądał ten Twój poranek. A wiemy już, że udałaś się do tego kibelka i doniosłaś nam nawet, o której 🤭.

Ok, zatem już kontynuuję, pozwól jednak, że jeszcze tylko skończę z tymi cyframi, hehe. Otóż do tej godziny, to nawet nie przywiązywałam jakoś wagi, choć [mimo, iż nie sprawdzałam już znaczenia tej cyfry 7], to kojarzy mi się jeszcze z moich wcześniejszych jakiś wyczytanych informacji, że było o niej jednak dużo dobrego… poza tym siódmy dzień to przecież ostatni dzień tygodnia, czyli właśnie NIEDZIELA 😉.

I tak to po prostu zostawiłam. Dalej przeszłam jeszcze szybciutko do obliczenia dzisiejszej daty, a z niej, kochani wyszła mi cyfra 9! Czyli m.in. dzień moich urodzin, moich i mojego kochanego, uroczego bratanka Kacperka! Pamiętam tylko, iż numerolog mi powiedziała jeszcze, że osoby związane jakoś z tą cyfrą mają misję służenia innym i pomagania im w rozwiązywaniu problemów. To już mnie znowu tak jeszcze bardziej pozytywnie nastroiło….

Wróciłam jednak do swojego łóżka i… dalej jednak nie mogłam zasnąć, hehe. Kompletnie się tym już nie stresowałam, bo pomyślałam, iż będę miała po prostu więcej czasu na kolejne moje rzeczy… A dziś chciałam w końcu podokańczać choć część z tych rzeczy i spraw, których jeszcze nie wykonałam :P. Pierwsze jednak co, to oczywiście chciałam podziękować za to, jak niesamowicie dobrze i pozytywnie wręcz się czuję! I tak przez 20 minut leżałam sobie i uśmiechałam się, wysyłając oczywiście serdeczne podziękowania i… ponownie za wszystko, hehe, bo widać wciąż potrzebuję takich właśnie doświadczeń…

Tak sobie jednak pomyślałam, że powinnam się już nauczyć, że przecież NIC NIE TRWA WIECZNIE I WSZYSTKO MINIE . I słuchaj, tak sobie właśnie leżałam odczuwając już niesamowite wręcz szczęście i wiesz, o czym pomyślałam?

No mów!

Wymieniałam tak po kolei, bo już nie wiedziałam nawet w tym momencie znowu komu mam dziękować…, jakiej SILE… i jak konkretnie powinnam TO/ ICH nazywać, hehe,🤣. Oczywiście zdecydowałam się na WSZECHŚWIAT oraz BOGA, później zaś pomyślałam jeszcze znowu o moim dziadku, a zaraz za nim, o moim Aniele = czyli tym, który także mnie strzeże i tu pilnuje/ nadzoruje… I wyobraź sobie, że tak sobie dalej, taka szczęśliwa rozkminiłam, że to będzie moja TRÓJCA! Przecież jeszcze wczoraj pojawiła nam się ta 33, zatem ja tak dalej wykreowałam sobie następującą rzecz, słuchaj dobrze, bo z pewnością padniesz ze śmiechu, hehe.

Doszłam bowiem do wniosku, że przecież tu jest więcej niż tylko 3 OSOBY… Tak więc, kreatywna ja 😋, stworzyłam sobie własną TRÓJCĘ, a mianowicie:

  1. WSZECHŚWIAT
  2. BÓG
  3. OPANIOŁ 🤣

Musisz przyznać, że jestem jednak genialna wprost, buhaha 😜. Ponieważ już wiedziałam po prostu, że połączę Anioła z moim dziadkiem, widzę go nawet z tymi skrzydłami Anioła…😉 I dalej jakoś tak znowu, niemal automatycznie przyszło mi do głowy niemieckie określenie na słowo dziadek, czyli OPA, a skoro kończy się ono na literkę „A”, zatem już wiedziałam, jak to połączę, hehe

No muszę powiedzieć, że powalasz mnie wręcz na łopatki! Swoją kreatywnością i niebiańską wręcz pomysłowością = JESTEŚ PO PROSTU CUDNA!!! Prócz tego, że mnie oczywiście rozbawiłaś [a zauważ, że robisz to naprawdę bardzo często], to akurat teraz tym Twoim MEGA kreatywnym wykonaniem, po prostu mnie zachwyciłaś! A jeszcze, dobrze widziałam, cóż działo się póóóóźniej. Doniesiesz o tym proszę?

Zatem, ponieważ tą swoją MEDYTACJĘ wykonałam dziś na leżąco od godz. 7 do 7:20, następnie jeszcze zaczęłam czytać od początku ten mój wpis [a muszę przyznać, że się nim zachwyciłam🤗]. Dokładnie o 7:44 dostałam wiadomość od taty mojej uczennicy:

Pani Moniko z uwagi na pandemię covida i zalecenia sanitarne odwołajmy zajęcia z Michaliną. Przepraszam, że tak późno informuję.

Ja szczerze mówiąc, kompletnie się tym nie przejęłam, gdyż w sumie jeszcze właśnie wczoraj zaczęłam się nad tym zastanawiać, czy moja uczennica zostanie do mnie jednak przywieziona… i już znowu nadgorliwa ja chciałam się dopytywać, czy zjawi się u mnie w końcu… Później jeszcze pomyślałam sobie właśnie o tej zeszłotygodniowej informacji od jej taty o tym COVIDZIE, a szczerze mówiąc, nie wracałam już nawet do niej, by jeszcze raz się upewnić, jak to brzmiało, czy było tam napisane, że skontaktuje się ze mną, jak już będzie sytuacja w miarę stabilna… Po prostu uznałam, że zostawiam to tak, jak jest i jakkolwiek będzie, to będzie przecież dobrze, bo miałam już jednak jeszcze w tamtym tygodniu przygotowany dla niej materiał…

Poza tym pomyślałam, że przecież obecnie z pewnością zaczęli również jakieś inne zagadnienia ze swoją jakże kreatywną nauczycielką od niemieckiego 😜. Zatem po prostu wyluzowałam, a rozkminiłam także, że przy niej nie musiałabym się absolutnie nawet spinać, że nie mam odkurzone, czy zaścielone, bo miałam jednak usprawiedliwienie NOGA. Poza tym, tak sobie jeszcze o tym myślałam, że przecież Michalina u siebie w pokoju ma jednoosobowy tapczan, którego „zaścielenie” wygląda tak, jak to moje obecnie = czyli przykryta jest pościel po prostu jakimś kocem, hehe

Więc już dawno właściwie uznałam, że to nie byłby dla mnie absolutnie żaden problem, bo mam przecież stolik i dwa krzesła, więc siadłybyśmy sobie przy nim właśnie. W dodatku doszłam jeszcze do wniosku, że gdyby uznali, że już im zależy, to się zgłoszą przecież do mnie sami! Dlatego chyba się tylko ucieszyłam i znowu poniekąd odetchnęłam, że będę miała jeszcze czas na swoje sprawy po prostu. Zatem w odpowiedzi [po tym, jak już przeczytałam sobie cały ten wpis – czyli jakąś godzinę później] napisałam :

Rozumiem i dziękuję za informację oraz życzę dużo zdrówka i wytrwałości w tym popapranym jednak czasie. A ja przesyłam do Państwa dużo pozytywnej energii. 🌟🍀🌞

Następnie, kochani zrobiła sobie swoje müsli na śniadanie i ponownie włączyła sobie ten ostatni filmik Gracjana, a mianowicie: Jak traktować kobietę + Jak traktować mężczyznę, hehe. Właśnie tak, moi drodzy, obecnie dokładnie to nagranie stało się jej ulubionym 😊. I tak sobie ten filmik od początku zaczęła oglądać i słuchać i… muszę Wam powiedzieć, że jest nim najzwyczajniej w świecie ZACHWYCONA!

To może teraz zrobię dla nas jeszcze po prostu kawkę i będziemy sobie dalej coś tu nowego kreować/ wymyślać, a może po prostu włączymy sobie coś fajnego do oglądania ponownie…

Genieß mein Leben

///////////////////////////////////

Kochani włączyła nam Mała Mi do tej kawy ponownie ten film „NIEBIAŃSKA PRZEPOWIEDNIA” i słuchajcie dalej zaś znowu zadziały się trochę chyba jednak niewyjaśnione rzeczy…, bo w jakimś momencie nam ten film przerwało i włączył się kolejny, a mianowicie ten: PROROCTWO. Obejrzałyśmy go właściwie zaledwie 31 minut, ale muszę tu przyznać, że obydwie siedziałyśmy i słuchałyśmy tego niemal z otwartymi ustami… Wydało nam się bowiem to wszystko, o czym oni tam mówią, tak bardzo adekwatne do obecnej rzeczywistości.

No dobrze, udało mi się ponownie przeczytać ten wpis od początku. A teraz przygotuję się jeszcze tylko, bo o 20:07 zaczynamy ponownie wspólną medytację z grupą Moje Quantum.

(…)

Moi drodzy, uważam, że z tej naszej Małej Mi jest naprawdę WYJĄTKOWA KOBIETA! Już Wam przedstawię ku temu argumenty… Dodam może tylko, by zachować jednak porządek [który obydwie kochamy😉], iż dziś jest PONIEDZIAŁEK, 29.III.2021. I tak się jeszcze tylko zastanawiam, w jaki sposób o tym tutaj pisać… Ale może najlepiej będzie jednak, jak przedstawi to sama nasza bohaterka, jak ten dzień jej przebiegał, a jest dopiero 10:55.

Zdecydowanie bardziej adekwatnym będzie [w końcu ma tu być porządek, prawda? :P], jak jednak przejdę jeszcze tylko do dnia wczorajszego, kiedy to o 11:28 dostałam takiego @ z Media Markt:

Zamówienie nie zostało zrealizowane

Witamy,informujemy, że Zamówienie 14173253-01 zostało anulowane.

Jeżeli Zamówienie zostało przez Ciebie opłacone – zwrot środków nastąpi niezwłocznie. W przypadku ewentualnych wątpliwości zapraszamy do kontaktu z nami – kliknij kontakt.

Z poważaniem,
Zespół Mediamarkt.pl
///////////////////////////////////////

Kochani, teraz mamy już godzinę 12:10… Mała Mi czuje się ponownie ze wszystkim taka… pogubiona i nieogarnięta wręcz… , bo ma po prostu na/ w tej swojej główce zbyt wiele tych rzeczy/ spraw, do zrobienia i to właśnie wywołuje u niej automatyczne zmęczenie… Z tego też powodu przyszłam jej znowu z pomocą! I rzekłam:

Moja Ty cudowna i kochana, NAPRAWDĘ bardzo chcę Ci pomagać, bo wiem, że Tobie potrzebny jest właśnie ktoś, kto choć troszkę by to wszystko potrafił nadzorować, poza tym, wszyscy doskonale wiemy, iż

Wspaniale, że pamiętasz o mnie. Na mnie, kochana moja, ZAWSZE możesz liczyć i ja NIGDY CIEBIE NIE ZOSTAWIĘ! Dlatego teraz przypomnę Ci, cóż Ty jednak dziś zrobiłaś, bo przecież już niemal po wstaniu zaczęłaś ponownie coś wykonywać i jakoś działać! I nie zaprzeczaj mi tu proszę!

Nie mam wcale takiego zamiaru…, tylko po prostu gubię się już w tym wszystkim… Zbyt dużo tych spraw tylko na mojej głowie… i nie mam nawet w nikim wsparcia…., dlatego tak bardzo jest mi teraz właśnie trudno…

To jest przecież oczywiste, że mogąc dzielić z kimś jeszcze nasze obowiązki i wszelkie ważne dla nas sprawy, jest po prostu łatwiej. ALE, kochana moja, przejdźmy do początku tego dnia…, albo, jak wolisz wspomnij może jeszcze o końcówce choć tej niedzieli, kiedy to już ponownie tak cudnie przestawiłaś sobie to myślenie, że no przecież z tym telefonem, to trudno, to jest TYLKO RZECZ i nie będziesz robiła z tego jakiejś tragedii.

Dokładnie tak sobie pomyślałam… Poza tym skoro napisali mi w @, że nawet zwrócą wpłacone już środki pieniężne, to po prostu to zostawiłam, przesłałam tego @ również Marcinowi. A dziś właśnie jeszcze, nim w ogóle zrobiłam sobie śniadanie [moje odjechane i totalnie bekowe, buhaha 😜🤣😋], do niego zadzwoniłam i z nim o tym porozmawiałam.

No właśnie, moja kochana, myślę, że to jest doskonały moment, byś przedstawiła nam tutaj, jak ten dzień u Ciebie wyglądał! Bo wiem, że jak niemal każdy… był bardzo interesujący/ ciekawy…, ale może w takim razie zacznij najpierw od tego Twojego, jak zwykle mega kreatywnego i pomysłowego śniadania [bo szczerze mówiąc stałam tam przy Tobie i ponownie zadziwiałaś mnie wręcz swoją inwencją/ zaradnością i pomysłowością!]

Ahhh, wiesz, co? …. Teraz właśnie psujesz mój plan…😋 Bo najpierw chciałam jeszcze wspomnieć tylko, że właściwie od samego rana już myślałam o tym, co powinnam zrobić… Następnie zamierzałam jeszcze donieść o tej wczorajszej medytacji, do której miałam rzekomo przystąpić… A mówię tutaj o tej z tą grupą na fejsie Moje Quantum…

Rzeczywiście tak chyba będzie jednak bardziej porządnie… W takim razie, zróbmy po prostu tego taki plan, w punktach, o czym chciałabyś tu donieść.

Zatem tak, uwierz mi: ja niemal każdego dnia muszę sobie zapisywać rzeczy, o których chciałabym na tym blogu właśnie napisać, nie do końca jestem pewna, czy właśnie one miałyby służyć innym, ale po prostu ja jestem zmuszona to robić dla samej siebie… A pod dzisiejszą datą zapisałam sobie to:

  • wrote na karteczce – odnalazłam brązową skarpetę, pochowałam skarpetki i rajty, reszta do wyprasowania- called Kamyk i erfuhr, że:+ jak dostanie zwrot kasy [on z własnego konta! blikiem płacił] to znajdzie mi inną komórę, ZAMÓWI MI KOLEJNĄ
    + wysłał mi @ z kodem odbioru, na tą przesyłkę dziś od kuriera
    + told mu, by resztę kaski se zachował, jako prezent na święta ode mnie dla niego i Kacpunia

– kreatywne śniadanie, wrap wkruszony z tą pastą + na  koniec dodałam ostatnie jajo…

– tonik z pietruszki

No kochana moja, wiem, że w Twojej głowie pojawia się niemal codziennie tak dużo rzeczy…, a wciąż jestem tego świadoma, że to jeszcze nie wszystko… Ale może teraz zacznij w takim razie choćby od tego niedzielnego późnego wieczoru.

Otóż taka już przygotowana właściwie do spania, uruchomiłam sobie tego kompa i tak zaczęłam słuchać, co mówi moja wspaniała starsza siostra… Choć bardzo lubię jej słuchać, bo brzmienie jej głosu po prostu mnie uspokaja, a jak wiadomo ja właśnie tego potrzebuję. Po czym, koniec końców, po prostu uznałam, że znacznie bardziej przyda mi się właśnie teraz po prostu wyciszenie i odpoczynek. Dlatego niemal od razu przeszłam do tej medytacji [również prowadzonej przez nią!], mojej ulubionej: NA SEN 🤗, czyli po prostu: Najlepsza medytacja do snu i relaksacji. Intencje i afirmacje.

Rozpoczęłam ją już jakoś ok. godz. 21, pomimo, że podobno później również miała być jakaś wspólna medytacja… Ja się jednak zniechęciłam już tym samym wstępem…, kiedy to Klaudia próbowała tłumaczyć i pokazywać nawet na własnym przykładzie, jak to jest ważne, aby zmieniać swoje myślenie i nie poddawać się takim ogólnym schematom, typu, że: Tak powinno być/ tak I TYLKO TAK trzeba coś wykonać itp. Oczywiście, nie krytykuję tu nikogo…, bo wiem, że takie rzeczy również są ważne i potrzebne…

Jednak pomyślałam, że ja jestem chyba gdzieś już na jakimś wyższym poziomie, bo przecież nie tylko o tym wiem, że tak można, czy nawet POWINNO SIĘ robić [słuchać przede wszystkim siebie, swojej intuicji i podążać za głosem serca…], to również tak już niemal nieustannie staram się sama robić/ postępować i to właśnie wykonywać… Co też przecież nie zawsze mi wychodzi niestety… Tym samym uznałam, że nie będę już słuchała takich dla mnie obecnie oczywistych oczywistości 😋🤭. Dlatego też stwierdziłam, że szkoda mi na to czasu i wolę przeznaczyć go na regenerację poprzez tą medytację do snu. A jeszcze z intencją… i ja ponownie tu…, wiesz o czym myślałam? Że ja jestem naprawdę chyba jakaś dziwna, bo ja nie marzę o jakichś rzeczach materialnych, tylko po prostu o PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI! I o tym, że spotkam w końcu takiego mężczyznę, który to po prostu wie:

Kontynuuj proszę, bo już czekam na to, co powiesz dalej.

Tak więc udało mi się już zasnąć, lecz jakoś wcześnie się zbudziłam… i znowu myślałam o tym, co powinnam dalej robić. Ponownie porozmawiałam z moją TRÓJCĄ, nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy, że stworzyłam własnego OPANIOŁA, hehe. Jestem pewna, że mój dziadek tam w górze również się do mnie uśmiecha z tego powodu, że W KOŃCU nadałam mu jeszcze skrzydła. Nawet już go dostrzegam, jak pięknie z nimi wygląda! To sprawia taką radość 🤗🍀🌟

Dokładnie tak sobie jeszcze z nimi rozmawiałam i po prostu to znowu czułam, jak mówią do mnie tak całkowicie spokojnie i pomagają mi stworzyć kolejny plan dla mnie… A odczuwałam to już niemal całą sobą, że po prostu MUSZĘ TO WSZYSTKO PRZENIEŚĆ NA KARTKĘ…, nie zapisywać tego tylko w komórce, lecz właśnie tak fizycznie DŁUGOPISEM na kartce.

Wykonałam to oczywiście zaraz po tym, jak się podniosłam z łóżka, a była to dokładnie godz. 7:45. Wtedy też przykryłam naturalnie moje łóżko kocem, poszłam do kuchni dolać sobie ciepłej wody i wcisnąć do niej cytrynę [imbir niestety już mi się skończył]. Wzięłam kartkę i zaczęłam właśnie na niej jeszcze raz wszystko zapisywać. A ponieważ na pierwszym miejscu umieściłam słówko BÜGELN, czyli prasować… To spojrzałam jeszcze tylko szybciutko na te leżące tu rzeczy do prasowania i tak na wstępie powyciągałam choć z tego skarpetki i rajty, by je móc umieścić już w szufladach.

Oddzieliłam również pościel i w sumie zostały mi już tylko 2 T-shirty i bluza do wyprasowania [prócz tej pościeli naturalnie :P]. W ogóle zamiast spisywać jeszcze, by schować 2 leżące na wierzchu faktury do segregatora, od razu do tego przystąpiłam! Już wtedy byłam z siebie dumna, że dokonuję rzeczywistych jednak porządków [i widziałam mojego OPANIOŁA, jak tu na mnie spogląda, uśmiecha się i nawet mnie głaszcze po głowie🤗].

Dalej zaś, ponieważ na mojej liście umieściłam również Kamyczka, wyszłam do kuchni, gdzie siadłam przy stole i zaczęłam do niego właśnie dzwonić. I wtedy mi powiedział, że zauważył tego @ ode mnie już wczoraj i rzekł mi nawet, że jak tylko zobaczy zwrot kasy za niego, to zaraz wyszuka mi jakiś inny telefon [bo on również uznał, że tego najwidoczniej już w tym sklepie jednak nie było…] i wówczas właśnie się ze mną jeszcze raz skontaktuje. Poinformował mnie także, że wysłał mi @ z kodem odbioru do paczki, którą ma przywieźć mi dziś kurier, a mianowicie do tej komórki, której jeszcze nie mam, hehe A tu na fotce widoczne są właśnie te rzeczy, które już odebrałam od tego kuriera!

A jak sam Marcin mi mówił, leżał jeszcze w łóżku, godz. 9:15 i miał wstać teraz brać prysznic. Ja zaś rzekłam, że zrobię sobie właśnie śniadanie, a już byłam mega szczęśliwa, że jednak tyle dokonałam! Co więcej wiedziałam, że do śniadania ponownie włączę sobie ten ostatni filmik Gracjana 😉.

Czyli widzisz, miałaś rację, że tak to właśnie będzie, jak już przeniesiesz choć te swoje myśli tak bezpośrednio na kartkę, to wtedy zaczniesz już rzeczywiście je wykonywać!

A wiesz, jak to ogromnie cieszy, jak już mogę później z tej listy powykreślać to, co już zrobiłam? Hehe, po prostu sam fakt, że czegoś dokonałam i mogę to teraz wykreślić/ zaznaczyć jako „zrobione” sprawia tyyyleee radości.

Kochana moja, więc spójrz, jeszcze nie ma nawet godz. 15, a Ty ponownie tyle dokonałaś! A wciąż jeszcze robisz dalej fotki tej swoje nodze… I zauważ tylko, że ta Twoja stopa wygląda naprawdę każdego dnia coraz lepiej! Niedługo może będziesz już nawet mogła wkładać normalnie buty i wychodzić sobie z domu!

boooszeee, nawet nie wiesz, jak ja już na to czekam! Męczę się i wariuję po prostu siedząc tu ciągle w tych 4 ścianach… Prawdopodobnie też dlatego, że w ogóle teraz nie wychodzę z domu, czuję się taka niemal ospała… A jeszcze ten deszcz… tzn. normalnie on by mi przecież nie przeszkadzał…, gdybym mogła już włożyć choć w końcu te adidasy… Czyli, dochodzi teraz do mnie, że mogę chyba obecnie to wspaniale na własnej skórze odczuć, jak czują się osoby, które nie mogą [z jakichkolwiek względów] wychodzić z domu… Choć, wróć! Chyba jednak nie każdy…, bo ja odnoszę wrażenie, że mnie dotyka wszystko jakby bardziej… I tak sobie jeszcze czasem myślę:

[ponownie \z

No dobrze, kochana moja, to ponieważ wstawiłaś właśnie makaron do zupki pomidorowej, to może po prostu zróbmy sobie przerwę na jedzonko, a później będziemy jeszcze dalej dokańczać ten wpis.

/////////////////////////////////////////

Już dawno, zjadłyśmy oczywiście tą zupę i muszę Wam tu coś napisać…=> po raz kolejny włączyła sobie Mała Mi do oglądania TEN filmik Gracjana… i… ahhh, żebyście tylko mogli ją tu ujrzeć, jak ona się cudnie uśmiechała do niego, jak on mówi:

[10:26] EKSTRA 10% ODPOWIEDZIALNOŚCI BIERZESZ ZA SWOJĄ KOBIETĘ, CZY ONA TEGO POTRZEBUJE CZY NIE! CAŁY CZAS! NIE TAK, ŻE JAK JEST POTRZEBA… JAK NIE MA POTRZEBY, TY Z TWOJEJ STRONY, JAKO MĘŻCZYZNA ZAWSZE, OBOJĘTNIE CZY JEST POTRZEBA, CZY JEJ NIE MA = TWOJA ROLA, TWOJA PRACA JEST TAKA: TY ZAWSZE WYTWORZYSZ ZAPASOWĄ ENERGIĘ DLA NIEJ: ZAWSZE WEŹMIESZ EKSTRA 10% ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA NIĄ

Naszej bohaterce, to wszystko, co słyszy z ust Gracjana, kojarzy się po prostu m.in. z tym, co wyczytała sobie na tym obrazku poniżej:

A jeszcze wczoraj, tj. w NIEDZIELĘ, 28.III.2021, natknęła się w tym swoim kalendarzu na taki właśnie cytat:

JEŚLI CZŁOWIEK POSZUKUJE MIŁOŚCI, TO JĄ W KOŃCU ZNAJDUJE, A WTEDY SKUPIA WOKÓŁ SIEBIE JESZCZE WIĘCEJ MIŁOŚCI.

Na brzegu rzeki Piedry usiadłam o płakałam. Paulo Coelho

(…)

A może, kochana, teraz już nadszedł jednak czas na tą Twoją medytację z intencją…. Przed samym spaniem, będziesz ponownie sobie wyobrażać, że tuli Ciebie właśnie Gracjan tymi swoimi pięknymi/ męskimi ramionami. I czujesz się ponownie tak cudownie bezpiecznie przy nim.

Wiesz, co? Tak będę sobie po prostu nas wyobrażała… bo ja czynię to niemal każdego wieczoru i nawet z nim tutaj rozmawiam… A padają takie miłe i naprawdę same czułe słowa. Wtedy właśnie jest tak niesamowicie przyjemnie i dzieje się znowu ta magia. Bo ja serio, bardzo w to wierzę, że uda mi się jeszcze zbudować z tym niesamowitym człowiekiem taki właśnie fantastyczny związek. Nie, ja nie wierzę, TYLKO JA JUŻ TO WŁAŚCIWIE WIEM, PO PROSTU TO CZUJĘ /jak to twierdzi ON w tym swoim nagraniu: kobieta wyczuwa więcej…/ że mamy wsparcie ze wszystkich stron ku temu, a już najbardziej pomaga w tej mojej TRÓJCY jeszcze ten mój wspaniały OPANIOŁ 😉🌟🤗

Właśnie jeszcze teraz, ponownie po tym nagraniu Gracjana, w którym ona się teraz niemal po prostu zakochała i odtwarza sobie je praktycznie każdego dnia…, dobiegają do jej uszu słowa:

GDY JUŻ WIESZ I CZUJESZ, JAK MYŚLAMI I UCZUCIAMI MOŻESZ WPŁYWAĆ NA SIEBIE I SWOJE ŻYCIE, NIECH NAJLEPSZE INTENCJE PROWADZĄ CIĘ KAŻDEGO DNIA, NIECH EMOCJE I ZDARZENIA NIE SPYCHAJĄ CIĘ Z WŁAŚCIWEJ DROGI, NIECH SERCE STANIE SIĘ TWOIM KOMPASEM. JA JESTEM, BO TY JESTEŚ. BĘDĘ Z TOBĄ ZAWSZE I DO KOŃCA, JEŚLI TYLKO CHCESZ.

Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości.

No dobrze, kochani, skoro to jeszcze jej się teraz znowu samo włączyło i to właśnie na tych słowach, to prawdopodobnie jest znowu ponownie dla niej wskazówka, czym jutro powinna się zająć, a przecież, nie wiem, czy zauważyliście, na tej jej karteczce, którą dziś dla siebie rozpisała, stało:

MEDYTACJA 107 -> NOTIZEN

A tak naprawdę, nasza gwiazda ma już pewną wizję, że tak powiem, swojego jutrzejszego dnia…, ale nie będzie na razie nic tu o tym opowiadać, bo zobaczymy, jaki to będzie ten wtorek…, choć nie! ona już jest po prostu pewna, że będzie on cudny i wyjątkowy…, bo przecież nawet jeśli tak się wcale nie zacznie, to ona czuje, że ma TĄ MOC, aby móc tutaj dalej stwarzać i kreować tą swoją rzeczywistość tak cudnie, jak udaje jej się to do tej pory!

(…)

Nastał już oczywiście, kochani, kolejny dzień, którym jest WTOREK, 30.III.2021. Wyobraźcie sobie, że ta nasza Mała Mi jest już na nogach od… godz. 4:16!, kiedy to wstała do ubikacji, zrobiła siku i tak się chwilkę tylko zastanowiła jeszcze, czy może powinna zmienić sobie ponownie opatrunek. A ponieważ zakładała go w niedzielę, więc już czuła, że zdążył jednak wyschnąć. Wiedząc też, że już dziś chciałaby w końcu spróbować wreszcie wyjść z domu…, bo tak naprawdę już w czwartek, 01.04. musi się przecież udać na pocztę, by wysłać te dokumenty do tego urzędu…

Zatem po prostu tak sobie siadła na tym kibelku, pozdejmowała już naturalnie ten zaschnięty jednak opatrunek, posmarowała jeszcze tylko stopę, zwłaszcza z jednej strony tym żelem na gojenie ran…, ale wiedziała, że raczej nie powinna niczego stosować pod tym opatrunkiem hydrożelowym, który zamierzała również nałożyć. Jednak znowu to po prostu czuła, że posmaruje to miejsce na swojej stopie tym żelem, bo jeszcze przecież posiedzi z tą gołą nogą…, a później najwyżej to, co nie zdąży jeszcze wchłonąć do skóry, do środka, po prostu wytrze gazikiem… A ten czas, kochani, postanowiła wykorzystać choćby jeszcze raz na przeczytanie tego wpisu właśnie…

Na całe szczęście jednak, jak jeszcze na przełomie wczorajszego/ dzisiejszego dnia, przestał jej nagle działać Internet, z jednej strony, pomyślała, że to jest w takim razie znak, że JEJ TRÓJCA ŚWIĘTA tu nad nią czuwa i pokazuje jej, iż wystarczającą dużo już czasu spędziła przed tym kompem i teraz ma się szykować już do spania! Nasza gwiazda ucieszyła się z tego, że tak o nią tu dbają… 😊

Pomyślała jednak, że w takim razie [ponieważ był ten brak sieci…] nie mogła być pewna, czy te rzeczy, które tu jeszcze pisała, zostały rzeczywiście zamieszczone w tym wpisie… I tym sposobem wcale nie wychodziła/ nie zamykała tych otworzonych / uruchomionych programów, jedynie zamknęła klapę laptopa… I… dziś się właśnie okazało, że po raz kolejny podjęła słuszną decyzję! Bo, słuchajcie, jednak jeszcze to pod tym ostatnim obrazkiem: „Dziś zamknę oczy…”, wpisała to, co dalej się zadziało, jak dziś jednak spostrzegła, nie zostało to opublikowane…, zatem szybciutko skopiowała to jeszcze z tej otwartej strony i wkleiła dalej tutaj właśnie, no i teraz już w końcu wygląda to tak, jak wtedy chciała!

Następnie zaś zamieściła jeszcze te słowa z tej właśnie medytacji: Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości.

/////////////////////////////////////////////

Dochodzi już kochani 18. A nasza gwiazda jest dziś tak niesamowicie szczęśliwa, że nawet sobie tego nie wyobrażacie! Już Wam oczywiście przedstawiamy, jak ten jej dzień wygląda/-ł. Pamiętacie, cóż twierdziła o nim wcześniej? Że miała już rzekomo jakąś wizję, ale kompletnie nie chciała nic jeszcze więcej na ten temat mówić…, bo się po prostu obawiała, jak to wyjdzie… A nie chciała absolutnie z góry takich rzeczy zakładać, bo bała się chyba zapeszać, czy jak to inaczej nazwać… 😉 Po prostu pomyślała ponownie, że co ma być, to po prostu będzie…

No dobrze, kochana, to myślę, że już teraz możesz chyba powiedzieć konkretniej, o co Ci chodziło, jaki miałaś plan/ co siedziało w Twojej główce?

Wiesz, tak sobie po prostu na to liczyłam…, tzn. nawet nie wiem, jak to powiedzieć… , bo nie chcę twierdzić, iż założyłam to…, bo nie jestem przecież żadnym Bogiem i nie mogłam tego tak naprawdę wiedzieć! A absolutnie nie sprawdzałam nawet tej pogody w ogóle… Tak sobie jednak pomyślałam jeszcze wczoraj/ dzisiaj, że muszę i tak przecież wyjść domu, aby choćby udać się do warzywniaka… I… jakaż była moja niespodzianka, że jednak świeci piękne słonko i chmury zniknęły z tego nieba!!! Zaczęło być nawet sucho, yuppie!!!

A tak myślałam sobie właśnie, aby choć nie padało, bo ja naprawdę bardzo chciałam wyjść w końcu z tego domu, a byłam już nawet przygotowana włożyć na tą prawą stopę nie tyle ten wysoki kapeć, co po prostu taką jakby…hmmm… grubszą skarpetkę, nie! właściwie to ona również może służyć jako kapeć, bo ma przecież taką grubszą tą podeszwę… A ewentualnie myślałam tylko, że owinęłabym ją jeszcze jakąś folią…, bo sądziłam, że właśnie w taki kapeć będzie mi najwygodniej tą stopę w ogóle włożyć…

Kurczę, no szkoda, że nie możesz tu już wstawić nawet tej fotki, którą mu zrobiłaś…, bo dzięki niej Twoi czytelnicy od razu by zobaczyli, o co chodzi…

No, nie mogę wprawdzie z komórki wysyłać już żadnych zdjęć…, bo dosłownie dziś pojawił mi się komunikat, że limit danych już wyczerpany, czy coś… [cholerka nawet nie umiem już tego powtórzyć, bo niestety się na tym nie znam…], ale tak sobie od razu pomyślałam, że może uda mi się tu choć w necie wyszukać na to przykłady, by lepiej Wam to zobrazować. I…. voilà! UDAO MI SIĘ!!! Już tu zatem pokazuję, o czym dokładnie mówiłam: = na tym pierwszym obrazku widzicie te kapcie, jak one choć mniej więcej wyglądają, a na drugim widoczne są te skarpetki, o których mówiłam . Mam je oczywiście w innych kolorach, bo nie lubię raczej siwego/ szarego…

Kochana, moja, doskonale wiem, że chciałabyś nam tutaj tak dokładnie przedstawić to wszystko, ale może do meritum, bo wiem doskonale, że masz tu znacznie bardziej ciekawe i interesujące rzeczy do przekazania!

No ok, więc koniec końców, słuchajcie, okazało się, że nawet MOGŁAM JUŻ NORMALNIE ZAŁOŻYĆ ADIDASY na nogi!!! Wprawdzie w tym prawym musiałam tak raczej poluźnić tą sznurówkę, ale MOGŁAM WŁOŻYĆ STOPĘ I… KOMPLETNIE MNIE ONA NIE BOLAŁA!!! boooszeee, nawet nie wiesz, jak to cieszy!

Dobrze wiem, moja droga, a już najbardziej widziałam to po Twojej ponownie pięknie uśmiechającej się buzi, że w ogóle możesz w końcu wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć tego świeżego powietrza! A doskonale byłaś jeszcze tego świadoma, że . To ok. kontynuuj tę swoją opowieść, tylko tak bardzo Cię proszę nie rozjeżdżaj się aż tak, hehe. W sensie nie pisz aż tak poetycko niemal 😉.

Postaram się oczywiście. Lecz jestem również pewna, że jak nie będzie mi to tak całkiem dobrze wychodziło, to przywołasz mnie do porządku, jak zwykle zresztą 😋. Zatem, jadę dalej z tematem… Więc tak: jeszcze, jak czytałam tu ten wpis od tej ok. godz. 5, kiedy to zmieniłam sobie już ten opatrunek, to jak już jednak go skończyłam czytać, to pomyślałam sobie, że jeszcze jednak przydałoby mi się troszkę odpoczynku, dlatego też, uznałam, że włączę sobie może tą medytację, która sama mi się po Gracjanie znowu jeszcze wtedy włączyła: Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości.

I tak sobie jej słuchałam właśnie od godz. 9:33… , czułam się wtedy już niesamowicie szczęśliwa, pomimo iż moje ciało, mój organizm był jednak wciąż zmęczony, to ja tak leżałam i odczuwałam, że moja buzia się cały czas uśmiecha i właśnie wtedy dochodził do mnie taki niesamowity już wręcz spokój i tym samym oczywiście szczęście! A jak jeszcze skończyłam już czytać ten mój wpis na bloku, to pomyślałam, że przecież powinnam także choć poprosić o zwrot pieniędzy za ten okrągły opatrunek hydrożelowy…, który dotarł jednak do InPost, a ja go kompletnie nie odebrałam, bo przecież przez cały tydzień nie wychodziłam w ogóle z domu... 🤦‍♀️🙄🤷‍♀️.

Kochana moja, ale bardzo Cię proszę…, skracaj choć troszkę tą swoją opowieść i koncentruj się naprawdę na tych najważniejszych tu rzeczach…!

Oooo, rany, ale dobrze wiesz, że to wcale nie jest dla mnie takie proste i łatwe, ponieważ tak wiele rzeczy wydaje mi się tu jeszcze istotnych…, jak np. to, że wsiadłam w ten tramwaj… i podjechałam do tego warzywniaka, bo tak sobie pomyślałam, że nie będę może jednak aż tak tej stopy nadwyrężać, w końcu wyszłam po raz pierwszy od nie wiem, jak długiego czasu na zewnątrz, hehe 😜. Choć nie! Ta stopa mnie tak naprawdę w ogóle nie bolała! Więc spokojnie mogłam sobie nawet chyba przejść te 2 przystanki… Czego i tak nie zrobiłam jednak…

Moja droga, ale bardzo chciałabym już w końcu usłyszeć to, jak opowiadasz wreszcie, jak trafiłaś jednak na tą dolinkę i co tam dokładnie się działo…

No dobrze… sama to bardzo dobrze czuję, iż to jest przede wszystkim takie ważne i istotne tutaj…, bo ja tak naprawdę przez caluteńki dzisiejszy dzień się uśmiechałam… i mimo, że nie mogę już wstawić tu żadnych moich selfie, które sobie dziś również na tej dolince zrobiłam, hehe, to po prostu Wam tylko o tym doniosę, jak ja się czułam… i jak to wszystko tam wyglądało…

Otóż, moi drodzy, wracając z tego warzywniaka, gdzie zakupiłam ponownie m.in. to winogrono i czosnek [tzn. tak naprawdę kupiłam znacznie więcej znowu…], ale już wiedziałam, że muszę wybrać się jeszcze w drugą stronę, tj. do warzywniaka pana Piotra i dalej jeszcze do kerfa… Po drodze jednak przechodziłam obok tej dolinki… I po prostu tak bardzo już niemal to czułam…, że nie tyko muszę, czy powinnam, ale po prostu chcę jeszcze zajść właśnie tam i ponownie za wszystko podziękować!

Widziałam Ciebie, moja droga i nawet słyszałam to, co Ty tam wypowiadałaś… I muszę Ci powiedzieć, że po raz kolejny mnie po prostu zachwycałaś sobą… tym, co tam mówiłaś… To może przedstaw tu choć tak mniej więcej jeszcze tyle, na ile teraz zdołasz…

Stanęłam tam bowiem taka uśmiechnięta, a odnosiłam już tak naprawdę wrażenie, jakbym w końcu odnalazła swoje szczęście… bo po prostu to czułam całą niemal sobą, że SPOTKAŁAM/ TRAFIAM WRESZCIE NA MOJĄ BRATNIĄ DUSZĘ, KTÓRĄ JEST GRACJAN!!! Ok. może ten wpis dokończę jednak już jutro…, bo teraz chciałabym oddać się jeszcze tej medytacji, a dziś chyba ponownie włączę sobie właśnie tą, którą może w końcu jakoś na dniach uda mi się jednak streścić…Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości.

Tak naprawdę, ja się czułam dziś tak jakbym się zakochała, no takie szczęście i niemal euforia ze mnie emanowała, że aż to po prostu wiedziałam, iż to po mnie widać…🤭 Wychodziło to jak nic ze mnie na zewnątrz i byłam tego najzwyczajniej w świecie pewna, iż było to widoczne na mojej uśmiechniętej i promiennej buzi, pomimo, że jednak zmęczonej twarzy.. Czyniło mnie to już wtedy taką szczęśliwą… a jeszcze później i wcześniej [przed i po tej dolince] słuchałam znowu muzyki i właśnie wówczas włączały mi się ponownie tak wiele mówiące dla mnie utwory…, ok. wiedz, że tego wpisu nie czytałam w ogóle już od początku teraz znowu…, ale po prostu już nie mam obecnie naprawdę na to siły…, nawet teraz już na to, by wziąć jeszcze kąpiel…

No dobrze, kochana moja, widzę już doskonale, jaka Ty jesteś obecnie zmęczona i wyczerpana tym wszystkim… , więc myślę, że najlepsze cóż możesz teraz dla siebie uczynić, to po prostu przebrać się w piżamkę i położyć się ponownie do tej medytacji przed spaniem. A nawet sobie nie wyobrażasz, jak mnie to dziś cieszyło, jak mogłam Ciebie obserwować taką w końcu szczęśliwą!!! Nie mogłam się wprost na Ciebie napatrzeć, jak tam stałaś i uśmiechałaś się niemal do wszystkiego, co widziałaś i do nadlatującej ponownie sroczki, czyli według Ciebie przedstawiciela WSZECHŚWIATA😉. Później zaś, widziałam to doskonale, jak nawet zachwycałaś się tą żabką, której tam również cykałaś te fotki, hehe. Uśmiechałaś się wtedy tak do niej i w sumie, już cieszyłaś się, że spotkałaś swoją imienniczkę, 😜.

Tak, tylko, że ja byłam pewna, iż uda mi się jeszcze podzielić tymi zdjęciami tu na blogu…, a cholerka po tym, jak wysłałam panu Piotrowi ten filmik, który sobie jeszcze z rana obejrzałam tak szybciutko w łóżku, prócz oczywiście później, znowu do śniadania, włączyłam sobie po raz kolejny to nagranie mojego Gracjana, w którym się po prostu na nowo zakochałam… Wyobraź sobie, że ja będąc jeszcze na tej dolince, a dalej wędrując i do warzywniaka p. Piotra, i do kerfa po prostu widziałam już to, że utworzę z nim taką niesamowitą wręcz parę…

Wędrowałam tak i czułam nawet, iż trzymamy się już za ręce. boooszeee, było mi po prostu TAK WSPANIALE czuć, że mogę być z człowiekiem posiadającym tak niesamowitą wiedzę i świadomym tylu rzeczy! A wyobraź sobie, że jak już zaszłam do tego kerfa właśnie, to tak sobie tam stałam i po prostu już sobie nawet wyobrażałam, że utworzę z nim nie tylko szczęśliwy związek, ale również widziałam także nasze wspólne dzieci z nami…

Było to wówczas dla mnie wtedy tak niesamowitym i magicznym wręcz uczuciem! Po prostu tak sobie wędrowałam, właściwie przez cały ten dzień… i czułam to, iż moja buzia wygląda tak promiennie, pomimo, że właśnie tego dnia to ponownie odczułam, iż niestety pogorszyła się nawet znacznie moja figura/ sylwetka… Ale przetłumaczyłam sobie, że przecież, do cholery, przez taki długi czas kompletnie nie wykonywałam żadnych ćwiczeń w domu, ani nawet nie mogłam wychodzić na powietrze, więc także chodzić i się po prostu ruszać/ przecież ja w ogóle nie wychodziłam z domu! Byłam totalnie uziemiona, no niczym, jakbym siedziała na jakiejś kwarantannie, buhaha, 🤪🤣😋

Zatem po prostu się z tym pogodziłam i pomyślałam, że przecież jeszcze nic straconego, bo najważniejsze, że w końcu UDAŁO MI SIĘ I ZAŁOŻYĆ TE BUTY, I RÓWNIEŻ WYJŚĆ NARESZCIE Z TEGO DOMU! A serio tego dnia tak bardzo to odczułam, że ponownie powracam do siebie/ do życia! I co więcej, już właśnie wtedy zaczęłam sobie to dalej wyobrażać, że jak już stworzę ten duet z Gracjanem, to będziemy sobie we wszystkim nawzajem pomagać, tzn. tak naprawdę widziałam to ponownie, jak wiele będę mogła nauczyć się od tego mądrego jednak mężczyzny…

A najbardziej chodziło mi oczywiście zawsze choćby o to jednak świadome odżywianie… Bo już tyle razy, jak go słuchałam w tych nagraniach, to sobie tak właśnie myślałam, że chyba wiele w tej kwestii mógłby mi jeszcze pomóc. I to wcale nie tak, że czegoś mnie tak bardzo od początku nauczyć, bo przecież jestem już bardzo świadomą konsumentką jednak. No a przynajmniej zdecydowanie bardziej od innych… 😜.

W każdym razie, tak sobie myślałam, że gdybym miała tu przy sobie jeszcze takiego świadomego i mądrego człowieka, to już z pewnością udałoby mi się nie kupować choćby tak wielu tych rzeczy… Po prostu byłoby mi chyba łatwiej wiedząc, iż jest tu ktoś, kto może mi jeszcze jakoś doradzać w tym wszystkim…

Moja droga, pomyśl jednak może o tym w ten sposób, że przecież spokojnie wykorzystasz te produkty [warzywa i owoce zakupione w obydwu warzywniakach!] na przyrządzenie sobie jeszcze choćby jakiegoś dobrego, ciepłego dania… A następnie, już przecież wpadłaś na tyle pomysłów: że uczynisz sobie i tą pietruszkową pastę, którą jeszcze kiedyś odkryłaś na fejsie właśnie, a z tych gruszek i jabłek, które również zakupiłaś, ugotujesz sobie także kompot, na który przepis już dziś sobie znalazłaś!

A może jeszcze tylko wspomnę, że jak już jeszcze wczoraj, po tej wizycie na dolince, dotarłam jednak do pana Piotra [a pracuje w końcu ponownie już od 22.03.], to ucieszył się, zobaczywszy mnie i powiedział, że już tak nawet zastanawiał się razem ze swoją Jagódką, cóż się ze mną dzieje…, hehe. Bo wydało się to jemu takie dziwne wręcz, że skoro napisał mi, że od tego dnia ponownie będzie ten warzywniak otwarty…, a mnie wciąż tam nie ma…, to chyba musiało się coś jednak wydarzyć…

Tzn. on tak sobie tylko obczaił, że może wyjechałam po prostu już do Elbląga… do mojej mamy… na święta, hehe. Później mu powiedziałam, że tak naprawdę dziś jest PIERWSZY DZIEŃ, JAK W OGÓLE Z TEGO DOMU W KOŃCU WYSZŁAM!!! Dodałam także, że wcale aż tak bardzo mnie do tej mojej mamy jednak nie ciągnie, hehe, 😋. A muszę tu dodać właśnie, o czym sobie jeszcze rozmawiałam na tej dolince właśnie.

Prócz naturalnie tego, iż już DZIĘKOWAŁAM ZA GRACJANA I ZA TO, ŻE JUŻ WIDZIAŁAM NAS JAK TWORZYMY SZCZĘŚLIWĄ NA POCZĄTEK PARĘ, a później także rodzinę! To tak tam stałam i mówiłam nawet w ten sposób:

Opaniołku, dziękuję Ci bardzo, że tak mi we wszystkim pomagasz! Tak bardzo to nawet teraz odczuwam, iż właśnie to, że mieszkam obecnie tu sama/ z dala od mojej rodziny/ również ma służyć temu, że właśnie mnie jednak w pewien sposób chronisz/ Ty i cała reszta Trójcy… Przecież, to dla mnie jest tak niesamowitym doświadczeniem, że mogę to jednak odczuć i tak naprawdę dopiero teraz docenić.

Dobrze wszyscy wiedzieliście, że trzeba mnie jednak chronić! I mimo wszystko, nie mogę/ nie powinnam mieszkać w tym mieście, gdzie i moja rodzina…, ponieważ nie dałabym sobie tam obecnie z nimi rady…, z tym ich teraźniejszym podejściem jednak do tego życia, które jak wiadomo, stało się teraz niemal dla każdego takie właśnie popaprane/ wypaczone wręcz… Odczułam to znowu, jak już pojawiłam się tam jednak u pana Piotra, gdzie zakupiłam: mleko w butelce, oraz jogurt i kefir.

Rzekłam jeszcze tylko wówczas, że już właściwie sam ten fakt opuszczenia w końcu tych 4-ech ścian uczynił mnie taką radosną wręcz i szczęśliwą! Wtedy też dodałam, że miałam tak poparzoną stopę, iż niestety właśnie dlatego nie mogłam nawet wychodzić z domu przez ten czas… Dowiedziałam się wtedy właśnie od niego, jak zauważyłam, że był u fryzjera… To wspomniał mi jeszcze coś o tej obecnej znowu chorej rzeczywistości, o tym, że zakłady i przedsiębiorstwa, zatrudniające przecież tylu ludzi są zamykane, a np. kościoły otwarte…

I dokładnie w tym momencie przypomniał mi się ten filmik, który obejrzałam sobie jeszcze właśnie z rana, leżąc w łóżku… A mam tu na myśli oczywiście ten DZIKIEGO TRENERA, zatytułowany: NAJNOWSZE OBOSTRZENIA [https://www.youtube.com/watch?v=jal8qYOnmfA]. Później oczywiście przesłałam go również panu Piotrowi, który zaraz przesłał mi komentarz, że DOBRE 👍a następnie udostępniłam to także na LI.

Tego dnia zaś odkryłam jeszcze ten oto liścik od Beaty, a szczerze mówiąc już to wtedy w końcu odczułam na sobie… ten powrót wiosny niemal w każdym calu.. boooszeee, to było dla mnie tak niesamowite uczucie, tak się do siebie i do świata uśmiechałam, a czując jeszcze te piękne promienie słońca na swojej twarzy [a obok jeszcze tego mojego Gracjana!] już czułam się na nowo wspaniale!

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close