ABY OSIAGNĄĆ SZCZĘŚCIE, TRZEBA ZNAĆ CIERPIENIE

Jan Stępień „Zamyślenia”

2:00:11

DATY W TYM WPISIE: 03./ 04./ 05.IV.2021

Kochani, musimy to już teraz puścić w świat, ponieważ tak naprawdę pracujemy tu nieustannie jeszcze od tego 30.III.21, tak właśnie! Stwierdziłyśmy jednak, że u naszej gwiazdy / w jej życiu [i wcale nie tylko w jej głowie!] następuje taaaak wiele zmian, że to nie ma większego sensu, trzymanie tego w sobie. Dlatego zamieściłyśmy tutaj ponownie taką długą muzykę, ponieważ ten wpis wciąż będzie uzupełniany. Tak, głównie przez tą naszą ARTYSTKĘ! Ona po prostu już dość dawno to czuje, że właśnie pisząc, spełnia się. A jak jeszcze sobie tak myśli, że z całą pewnością, pisząc tak otwarcie o sobie [relacjonując praktycznie swoje życie tutaj/ swoje obawy/ strachy/ smutki/ wątpliwości, ale też radości i momenty euforii i szczęścia, oraz chwile, kiedy jest z siebie dumna] może również komuś z Was dodać otuchy, wiary/ nadziei… I już ten fakt czyni ją jeszcze bardziej szczęśliwą. 🤗

Jest bowiem pewna, że pokazując tym samym, że tak również można i że to, iż myślicie inaczej, macie własne marzenia i wyobrażenia na to życie, wcale nie jest niczym złym, a tym bardziej czymś nienormalnym! Opiszemy Wam tutaj tylko jej dzisiejszy dzień, którym jest SOBOTA, 03.IV.2021. Tak właściwie, biorąc pod uwagę Święta chrześcijańskie, to jest WIELKA SOBOTA. Już Wam tu donoszę, co się pierwszego pojawiło w jej główce, bo oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, że to jest przecież taki czas…. przedświąteczny… Czyli raczej wypadałoby pisać tutaj coś takiego raczej miłego, optymistycznego, świątecznego, no a w każdym razie przynoszącego pozytywne jednak wibracje

Ale, moi drodzy, ona już raczej dawno twierdzi, że jej świadomość jest przecież na wyższym etapie niż THE SIMS [większość ludzi pozostaje niestety na tym etapie. Jego charakterystyczne cechy: bardzo niska świadomość/ Przekonanie: Mam niewielką kontrolę/ ŻYCIE PRZYDARZA SIĘ MNIE = NIE DLA MNIE!/ Emocje: strach, stres, poczucie winy, żal/ uciekanie w alkohol, jedzenie, krótkie przyjemności/ Przekonanie: Niewiele mogę zmienić/ Nie widzi związku między swoimi przekonaniami i emocjami a zdrowiem, relacjami, zarobkami/ W WIĘKSZOŚCI REAGUJE, A NIE ŚWIADOMIE PLANUJE => pochodzi to oczywiście z tego filmiku Klaudii Pingot: To zmieni Twoją świadomość. Ograniczenia nie istnieją.] U naszej gwiazdy naprawdę niesamowicie wiele się wydarza i NIE, NIE BĘDĘ PISAŁA, ŻE przede wszystkim w jej głowie. Bo byłoby to wierutnym kłamstwem! To, że ta kobieta odczuwa wszystko niemal 100 x bardziej niż wszyscy inni, to już z pewnością wiecie, jak również i to, że jest MEGA WRAŻLIWA!

Przedstawię Wam poniżej opis dzisiejszego tylko dnia Małej Mi. Otóż nie obudziła się wcale w takim dobrym humorze dziś [03.IV.21], lecz pomimo wszystko PO RAZ PIERWSZY OD NIE WIEM, JAK DŁUGIEGO CZASU, zaczęła medytować w końcu na siedząco przy swoim oknie! [Do tej pory oczywiście również nie rezygnowała z tej medytacji, jednak wykonywała ją najczęściej w ostatnich dniach na leżąco właśnie i to przed spaniem, lub zaraz po obudzeniu!]

Następnie robiła sobie śniadanie… i już wtedy zachciało jej się znowu płakać…, bo czuła się tak bardzo zdezorientowana… Nie wiedziała bowiem za bardzo, na co miałaby jednak ochotę do tego jedzenia… Tzn. z jednej str. dobrze wiedziała, iż nie ma wcale chęci znowu na swoje müsli…, lecz wiedziała, że ponieważ wczoraj zrobiła sobie jednak prawie cały dzień głodówki, nie wskazane byłoby raczej jedzenie czegoś ciężkiego… boooszeee, jak jej tu brakuje człowieka, który pomógłby podejmować choćby takie decyzje…

Musimy to chyba jednak skrócić! Bo inaczej nie opublikujemy tego znowu dzisiaj! Zatem może taki już naprawdę szybki choć skrót z tego, cóż dziś się u naszej bohaterki działo:

  • ZMIENIŁA OPATRUNEK
  • po śniadaniu [płatki owsiane z jajem i sałatą] + do tego włączyła sobie POD SŁOŃCEM TOSKANII, jednak tym razem niestety otrzymała komunikat, że filmu nie znaleziono…
  • włączyła sobie wtedy [chciało jej się oczywiście nadal płakać] Sekret: Odważ się marzyć / The Secret: Dare to Dream, ale dokładnie w tym momencie pomyślała sobie: ŻE NAJWIDOCZNIEJ TAK WŁAŚNIE MIAŁO ZNOWU BYĆ!
  • następnie ubrała się i wkurzona już niemal na wszystko, poszła jednak na tą dolinkę, gdzie kochani, po prostu już ponownie nie mogła, bo było jej tak wewnętrznie ciężko…, lecz pomimo to pomyślała, że tym razem zejdzie już całkiem na dół [wczoraj tego nie zrobiła, bo nie miała już siły, była bowiem na głodzie 😛 ]
  • już myślała, by nie robić sobie jednak żadnych selfie, bo wcale nie czuła się znowu ładna…
  • a w ogóle to, kochani, odkryła, że te fotki może sobie z komórki przesyłać na fejsa i stamtąd właśnie z powrotem umieszczać tutaj na blogu!
  • dziś jednak spojrzała, że już naprawdę wszystko jej tu szwankowało…, bo nie tylko niemal zaraz wywalało ją z komórki na tym Messenger ‚ze, to nawet nie mogła/ nie może nadal wejść na fejsa na kompie…
  • jednak, jak wyruszyła na tą dolinkę, to tak sobie tylko pomyślała chwilkę, a wcześniej, będąc jeszcze w domu, dostała już życzenia świąteczne i od kuzynki i od swojej mamy… , wtedy też właśnie doszła do takiego wniosku: nie uwierzycie!, IŻ TO OPARZENIE RÓWNIEŻ MIAŁO MIEĆ MIEJSCE, ONO TAKŻE BYŁO W PLANIE! Bo tym samym nie musiała jechać do swojej rodziny!
  • wtedy też jakieś 15 minut postała tam, gdzie zawsze, następnie udała się zrobić choć 1 okrążenie, następnie już spoczęła sobie na ławeczce, a jeszcze kochani przechodząc tamtędy właśnie spojrzała na takiego mężczyznę siedzącego tam, uśmiechnęła się i rzekła:

Widzę, że pan się opala 🌞.

Mężczyzna miał tak twarz skierowaną do słońca i odwzajemnił uśmiech do Małej Mi odpowiadając:

Tak, w końcu trzeba łapać to słonko, bo nie wiadomo przecież jak długo jeszcze będzie, hehe 😉

Sama poszła dalej i ponieważ również wiedziała już, że także przysiądzie na swojej ulubionej ławce. Tak też zrobiła i kochani poczyniła dalsze fotki, a w planach już miała również wysłać właśnie jakąś z jeszcze życzeniami. I tak się trochę rozglądała wokół, szukając jakiegoś ewentualnego fajnego, wiosennego widoczku do tych swoich życzeń… I, kochani, dostrzegła takiego fajnego pływającego po tym stawie kaczorka i wykonała mu zdjęcie, oraz przesłała je wraz z tymi swoimi życzeniami! Cholerka, nie może teraz dalej w ogóle w to wejść…, więc po prostu na tu i teraz nie przekaże Wam nawet tych zdjęć…

boooszeeee, wysłała dziś życzenia przez fejsa [czyli Messenger’a…], będąc na tej dolince, a tam pojawiła jej się ponownie nie wiadomo skąd ta data: 19.02.21 =15 Podliczyła szybciutko dosłownie te cyfry, które tam stały [choć wiadomym jest, że do całego roku, trzeba dodać jeszcze 2] i wyszła jej z tego ta właśnie cyfra =>6

Szóstka (numerologiczna 6) jest głosem rozsądku w każdym towarzystwie. Jest człowiekiem niezwykle wyważonym i poukładanym. Można powiedzieć, że nie ma osoby lepiej wychowanej od Szóstki. To urocza osóbka, zawsze przepełniona współczuciem, a przez to dbająca o dobre samopoczucie wszystkich ludzi, z którymi spędza czas. https://astroweb.pl/numerologiczna-6.php

Spójrz tylko kochana, ponownie uzyskałaś, jakby niewiadomo skąd tą właśnie informację/ ten przekaz, że uczyniłaś prawidłowo! Już coś Ci bowiem mówiło, że nie tylko w tym czasie przedświątecznym, ale również zwłaszcza w obecnym…, będzie jednak lepiej, jak porozsyłasz takie właśnie bardzo miłe, optymistyczne i radosne te życzenia. A muszę powiedzieć, że wybrnęłaś z tego w tak inteligentny znowu sposób…, bo nie chciałaś wcale wysyłać jakichś stricte tych życzeń świątecznych…, typu

Tak właśnie! Pomyślałam przecież, że jestem w końcu artystka, no nie? I tym sposobem, przesłałam fotkę z tym właśnie kaczorkiem pływającym po stawku i dodałam tam również takie oryginalne życzenia: Więc to było chyba coś takiego, że życzyłam wszystkim od siebie wszystkiego, co najpiękniejsze i dodałam także, że

A ten kaczorek, widoczny na zdjęciu, którego spotkałam dziś właśnie na spacerze, szepnął mi jeszcze: by życzyć Wam i wiele promiennego słonka, całego mnóstwa ZDRÓWKA, MIŁOŚCI I PRZEDE WSZYSTKIM ZDROWEJ/ MĄDREJ ODPORNOŚCI na wszystko. Oraz samych wspaniałości i nie uwierzycie, co nawet rzekł: smacznego jajka 😋.

Fantastycznie, kochana moja, widziałam doskonale, jak to poprawiło już Tobie humor… Także spójrz ponownie, to przecież nikt inny, jak Ty sama doprowadziłaś siebie do takiego nastroju, poprzez właśnie własne działanie!

No muszę powiedzieć, że jak na samym początku myślałam nawet o tym, że nie chcę dostawać absolutnie żadnych życzeń! Byłam bowiem w takim właśnie nastroju, że po prostu smutek… Tak później, jak szłam dalej, a zaszłam ponownie i do kerfa po anyż i do p. Piotra [chyba po cytryny znowu :P] i słyszałam, ile dostaję jednak tych odpowiedzi, to już mnie poniekąd to ucieszyło.

Miałam tylko tego świadomość, że niestety nie mogę przeczytać dokładnie tych wiadomości, więc tak zaglądałam tylko na ich wstęp, bo pomyślałam, że może później w domu będę mogła wejść normalnie na fejsa… co także okazało się niemożliwe… Ale zauważyłam wtedy również, że nawet Gutek [mój były mąż] odpisał mi wtedy:

Wszystkiego najlepszego Tobie również. Dzwoniłem do Ciebie ze spóźnionymi życzeniami urodzinowymi, ale nie odebrałaś, więc teraz jeszcze raz życzę pomyślności, zdrowia i szczęścia. Niech ta pandemia się skończy w końcu 🤣.

Pomyślałam sobie jedynie, no miłe, że się choć zreflektował i wytłumaczył. Jednak tak naprawdę w istocie to nie miało dla mnie większego znaczenia. Byłam po prostu z siebie dumna, że wykonuję dokładnie to, co powinnam! I wtedy już naprawdę taka uśmiechnięta i szczęśliwa wracałam do domu.

Widziałam moja droga to doskonale! Tę radość miałaś niemal wymalowaną na swojej buzi! To donieś tu proszę dalej, cóż jeszcze zrobiłaś.

Przecież wszystko dobrze widziałaś 😋. Ale ok, wiem, że tak mam postępować… Zatem otworzyłam drzwi od mojego mieszkania i zobaczyłam jajeczko Kinder, które zakupiłam jeszcze, jak udałam się 01.04. [po wysłaniu tych dokumentów do tego urzędu ad. orzeczenia o niepełnosprawności] z myślą właśnie o tym Marcelku. I zapukałam ostatecznie do pani Kasi mówiąc, że mam tu coś dla jej synka. A ponieważ on stał tam zaraz przy niej, po prostu mu to wręczyłam. Jego mama oczywiście się uśmiechnęła i mi podziękowała i pożyczyłyśmy jeszcze sobie tylko wesołych świąt!

Także, kochana moja, popatrz na siebie jeszcze raz: jakim Ty jesteś wspaniałym i dobrym człowiekiem! Nie dbasz tak naprawdę TYLKO O SIEBIE, wciąż myślisz bowiem o innych i o tym, jak jeszcze tu możesz także uczynić choć trochę dobra dla społeczeństwa! Dobrze to moja droga dostrzegam, jak bardzo brakuje Tobie tu kogoś po prostu do rozmów…, ale nie bylekogo oczywiście, tylko … Ty już praktycznie dawno to widzisz oczami swojej niemal duszy, że po prostu masz tu przy sobie właśnie tego jedynego… A powtarzasz sobie jeszcze, co wieczór właśnie te słowa za Klaudią:

MOJĄ INTENCJĄ JEST BYĆ Z OSOBĄ, KTÓRA JEST GODNA MNIE I KTÓREJ JA JESTEM GODNA. MIŁOŚĆ TO POTĘŻNA SIŁA, NA KTÓRĄ ZASŁUGUJĘ I KTÓRĄ SIĘ STAJĘ

Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości

////////////////

Kochani, a tak naprawdę wróciwszy do domu i zjadłszy obiad, do którego włączyła sobie dalej ten film… I wtedy właśnie słyszy:

PRZYCIĄGACIE TO, NA CZYM SKUPIACIE MYŚLI

Sekret: Odważ się marzyć / The Secret: Dare to Dream 

Następnie zaś, wstała pozmywała po sobie naczynia i ok. 17:30 siadła ze zrobioną sobie również kawą… + … Tu jednak chciałaby nasza bohaterka coś jeszcze dodać, dlatego oddaję jej głos:

Tak, doskonale to wiem, że już tyle razy miałam niczego do tej kawy więcej nie brać… Ale ja po prostu jakoś hmmm… nie potrafię tego sama jednak zrobić… Tak bardzo bowiem czekam… na Gracjana właśnie, że może on zechciałby mi w tym po prostu pomóc… Bo przecież naprawdę uważam, że

W dodatku, muszę tu rzec jeszcze, że po prostu jestem tego pewna, iż On byłby w stanie mnie pokochać taką jaką jestem: z tym wszystkim co mam… obecnie, czyli i z tym wielkim brzuchem, i z tymi wszystkimi bliznami… Tak sobie jednak jeszcze dalej myślę, że przecież NIC NIE TRWA WIECZNIE, wiec również i to udałoby mi się z czasem zmienić. Potrzebne mi jest po prostu w tej kwestii choćby jakieś wsparcie. Poza tym to dochodzę jeszcze do wniosku, że

Wspaniale moja droga, zatem nie wyprowadzasz mnie jednak widzę z tej mojej opinii o Tobie! To może dodaj tu tylko jeszcze, choć tak na wstępie, ile jeszcze zdołasz [bo do końca dnia masz już tylko 30 minut], cóż się tego dnia jeszcze wydarzyło.

Zatem, jak już powróciłam do domu, odgrzałam sobie jednak obiad, następnie jeszcze wstałam i trochę posprzątałam, umyłam naczynia, to później zrobiłam sobie jeszcze tą kawę +… I właśnie w tym momencie sięgnęłam ponownie do czytania po tą książkę:

Przyglądałam się Tobie, kochana, doskonale i dobrze to widziałam, do jakiego wniosku dochodziłaś…

Hehe, no wiem, że nie zdziwiło to chyba Ciebie zbytnio, bo przecież również z tego względu ją także zakupiłam wtedy… Nie dość, że już wówczas sobie pomyślałam, iż ta książka jest chyba między innymi również o mnie samej… No a nawet jak nie o mnie tak stricte, to wydawało mi się wówczas, że chyba także mówi ona trochę więcej o Gracjanie… I właśnie czytając ją zaczęłam chyba coraz bardziej siebie znowu rozumieć… Popodkreślałam tam naturalnie całe mnóstwo tych rzeczy, uważam, że nie wszystko dotyczy mnie tak w 100% …, tzn. czytając to sobie myślałam:

No super, ja też tak mam… tylko, że u mnie to wszystko, cholerka, stało się dopiero po tym wypadku, poza tym przecież często nie mam wcale na to żadnego wpływu…

Ok, to przedstaw tu choć nam jednak konkretnie te cytaty właśnie, które Ciebie tak znowu bardzo poruszyły…

Szczerze mówiąc pozaznaczałam tu całe mnóstwo tych zdań w tej książce…, ale może póki co [bo już wiem, że jutro będę ją dalej czytała!], zacznę choćby od str. 60:

Jednakże to okablowanie neurologiczne ma charakter strukturalny. Można rozwijać umiejętności drugiej półkuli, lecz

CHODZI PRZEDE WSZYSTKIM O TO, BY ZAAKCEPTOWAĆ SIEBIE TAKIM, JAKIM SIĘ JEST, I CIESZYĆ SIĘ OGROMNYMI MOŻLIWOŚCIAMI SWEGO WSPAMNIAŁEGO MÓZGU. (…)

Myślenie rozgałęzione

(…) Każde odkrycie pociąga za sobą następne, które prowadzi do kolejnych. Tyle byłoby do powiedzenia. Jeśli nie przytrzymać zalewu informacji, JAK W TEJ OBFITOŚCI ODRÓŻNIĆ TO, CO ZASŁUGUJE NA UWAGĘ, OD TEGO, CO JEST DRUGORZĘDNE?

I tu Mała Mi ponownie pomyślała sobie właśnie o osobie Gracjana… Że ona po prostu potrzebuje kogoś takiego przy sobie mieć, kto by pomógł jej to wszystko jeszcze nadzorować/ ogarniać! Ona czuje się tu już bowiem niejednokrotnie przez to wszystko obciążona… I do tej pory, jak widać, myślała, że to coś z nią jest nie tak i że tylko ona tak ma! A tutaj właśnie z tej książki dowiaduje się takich rzeczy, że to wcale nieprawda! A jeszcze, słuchajcie, cóż przyszło jej na myśl, jak czytała choćby te słowa:

(…) Twój umysł, aby działać efektywnie, powinien rozwiązywać skomplikowane zadania. Kiedy mózg pracuje na pełnych obrotach i omal nie pęknie, bo tak wielka jest liczba danych, a problem tak zawiły, człowiek nadwydajny odczuwa ogromną rozkosz, graniczącą z mentalnym orgazmem. (…)

No dobrze, kochana moja, widzę ten Twój uśmieszek na ustach… i tą niemal drwinę… zatem przedstaw tu proszę wprost, jakie są tutaj te Twoje przemyśliwania na ten temat:

Buhaha, ahhh… ponownie pomyślałam o tym, że cholera to przecież wcale nie tak, że te zadania, czy może ich ilość, sprawiają mi jakąś rozkosz, nawał tego wszystkiego mnie po prostu już obciąża… i sprawia, że już naprawdę jestem coraz mniej efektywna… A poza tym, to przyszło mi tu jeszcze co innego do głowy, a mianowicie taka myśl, że może ja miałabym jeszcze ochotę na całkiem inny orgazm… 😜

Kochana moja, masz już tylko 7 minut do zakończenia tego dnia. Więc może zmykaj oddać się ponownie tej swojej magicznej wręcz medytacji z intencją. A jutro wstajemy z nowymi siłami i zabieramy się do dalszej pracy. Po tym naturalnie, jak uczynisz to, co zamierzasz, czyli m.in. i wyjście jednak na spacer i czytanie tej książki obecnie dalej!

(…)

Wróciła właśnie z dolinki, a jest teraz NIEDZIELA, 04.IV.2021, zdążyła zjeść już obiadek. Kochani, w jej głowie naprawdę TAK NIESAMOWICIE WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA. [Sidney Polak – Otwieram Wino [Official Music Video] – YouTube]

Wiem tylko, że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma 😜
To nie ściema, każda historia ma swój dylemat
Ma swój początek i koniec jak poemat
Nowy temat, kreci i nęci, a później umiera
Nic nie trwa wiecznie, niebezpiecznie
Jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie

Moi kochani, Mała Mi jeszcze jakoś jak położyła się spać, odczuwała już z jednej strony taką właśnie ulgę i ponownie bardzo cieszyła się tym faktem, że jednak to już opublikowałyśmy, za chwilę jednak zaczęła tak sobie myśleć, że chyba nie do końca jasno i precyzyjnie się tam wyraziła…

Chodziło jej bowiem o to, co napisała a propos Gracjana… Ona owszem potrzebowałaby jakiegoś wsparcia, ale tak sobie myśli, że chyba niekoniecznie jedynie z samym jedzeniem! W sumie, nie potrafi tego do końca nawet wytłumaczyć, dlaczego ona zawsze właściwie tak reagowała, jak ten mężczyzna wspominał coś o jakimś jedzeniu, ona nieustannie odbierała to również do siebie… Ale posłuchajcie proszę jej sami, bo ponownie muszę rzec, iż tak świadomej i mądrej osoby już naprawdę dawno nie spotkałam!

Wcale nie uważam, że źle się odżywiam! No ok, może to wszystko nie jest jakieś takie hmmm… mega wyszukane, choć chyba lepiej by zabrzmiało: dobrze przygotowane… smakowo oczywiście… [bo mi jest wciąż ciężko to stwierdzić, czy to naprawdę jest…, może nie będę pisała wyśmienite…, ale czy po prostu dobrze smakuje…:P ] Postanowiłam się już, póki co, tym nie przejmować, bo przecież najważniejsze, że mi smakuje! A mieszkam tutaj sama, więc chyba jakoś jeszcze ujdzie, buhaha, 😜. Nie muszę spełniać jeszcze czyichś oczekiwań!

Również tak uważam…

Ale daj mi proszę skończyć, bo… dopiero zaczęłam 🤣🤪🤭. Zatem [boooszeeee, wydawało mi się, iż to sobie gdzieś tu notowałam…, a teraz patrzę, że nie mam nawet w żadnym @…🤦‍♀️] No nic, będę musiała to po prostu odtworzyć. A wiesz, co mi się jeszcze teraz przypomniało? Że jeszcze wczoraj, jak już schodziłam z tej dolinki, pamiętasz?

Masz tu zapewne na myśli sytuację z tą rękawiczką, hehe, jak zastanawiałaś się….

ooo raaaany, i teraz właśnie do tego doszłam, ŻE PRZECIEŻ W ISTOCIE POROBIŁAM SOBIE NOTATKI Z TEGO DNIA!!! Zamieściłam je po prostu w szkicu na tym blogu!!!

No dobrze, kochana moja, to może rzeczywiście skupmy się już tylko na dzisiejszym właśnie dniu. Zaraz więc przekopiujemy to tutaj, cóż masz tam zanotowane. Ponieważ od zjedzenia Twojego pysznego i ponownie pomysłowego obiadu minęło już ponad godzinę, to może teraz napiłybyśmy się jeszcze tej kawki? Co Ty na to?

A ja na to… JAK NA LATO, hehe, 🤭 Tak, to jest myślę dobry pomysł! Taka przerwa nam się ponownie przyda! W końcu mamy teraz święto!!! W dodatku, jak to rzekła dziś Beata Pawlikowska: WIELKANOC jest również dla mnie pewnego rodzaju PRZEBUDZENIEM/ ODRODZENIEM/ NOWYM POCZĄTKIEM. Ale o tym doniesiemy później, po tej przerwie na kawę!

/////////////////////////////////////////

To nie traćmy czasu…, tylko zaczynajmy. Zatem pamiętając jeszcze o tym, że to my sami kształtujemy swoją rzeczywistość…, a jeszcze Klaudia właśnie w jakimś swoim nagraniu również rzekła coś takiego… hmmm…, że chyba jak o czymś… no dobra, nie ważne, bo i tak już nie pamiętam🤦‍♀️🤪🤷‍♀️ , a nie chcę teraz tracić z kolei na to czasu, by tego tu jeszcze odszukiwać. Bo chciałam donieść o moim dzisiejszym dniu. Otóż pomyślałam sobie w następujący sposób, jeszcze nim podniosłam się w ogóle do medytacji, a dziś, wyobraź sobie, że ponownie wykonałam ją siedząc na tej mojej poduszce i tak właśnie trwało to jakieś nawet 21 minut!

A dzisiaj czułam się taka spokojna! Przede wszystkim więc dziękowałam, że nie muszę już absolutnie odbywać żadnej walki z moimi myślami! Która miała miejsce choćby wczoraj… Tak się wręcz niebiańsko cieszyłam i ponownie tak sobie siedziałam i dziękowałam znowu za wszystko! Wiesz, o czym ja sobie w takich momentach myślę?

No powiedz nam 😉.

Cóóóóż, chyba nic nowego, hehe, bo wciąż zapytuję się Wszechświata i moją Trójcę, dlaczego ja o tym zapominam, że . I siedziałam już taka chyba właśnie spokojna…, bo tak już się cieszyłam, że w głowie ułożyłam sobie plan działania na dziś… To był oczywiście tylko plan, ale mnie to już cieszyło, bo tym samym zrobił mi się jednak jakiś porządek w głowie, hehe, 😋.

Ok, to powiedz nam, proszę, czego on konkretnie dotyczył. Co masz w ogóle na myśli, mówiąc, że ułożyłaś sobie taki plan działania.

Tak więc, znowu ciężko mi to powiedzieć, że zrobiłam to ja sama…, czy po prostu tak to się ukształtowało poprzez to jeszcze, cóż wczoraj zrobiłam… A ja naprawdę jestem tego zdania, że KAŻDE DOŚWIADCZENIE BUDUJE MNIE I WZBOGACA MOJĄ HISTORIĘ… [Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości]. Poza tym na serio uważam, że

Dlatego też właśnie tak sobie pomyślałam, że być może również to, co zrobiłam, czyli chodzi mi oczywiście o to, co wpisałam na tym blogu, w tym wpisie powyżej, miało z pewnością temu służyć = bym potrafiła lepiej, konkretniej się określić! Już więc tu donoszę, o co mi dokładnie chodziło… Jak wiesz, jest to dla mnie niemal oczywiste, że potrzebna jest mi tak mądra, świadoma i jednak niekonwencjonalna osoba, jak właśnie Gracjan…

Wyjaśniam dlaczego… Otóż doszłam do wniosku, że może nie tyle pomógłby mi z tym jedzeniem…, bo tak naprawdę ja sobie przecież, uważam, że naprawdę świetnie wręcz radzę i zawsze staram się coś jednak i w miarę zdrowego i naturalnego sobie wykombinować/ wykreować/ stworzyć do jedzenia z tego, co mi jeszcze zostało…, również tak, aby się nie zmarnowało. Ale, ok. do rzeczy tak sobie jeszcze pomyślałam właśnie o Gracjanie…, że chyba przede wszystkim potrzebowałabym go do:

  • pomocy przy takich sprawach jednak hmmm… komputerowych/ technicznych…, bo się na tym, cholerka, wciąż nie znam niestety…
  • poza tym mam tu już we wszystkim taki straszny bałagan, tzn. może sprecyzujmy, o co mi dokładnie chodzi: MAM CAŁE MNÓSTWO TYCH FOLDERÓW TUTAJ, CHOĆBY Z PRZERÓŻNYMI OBRAZKAMI i cytatami, m.in. z fejsa…, ale oczywiście nie tylko… I tak bardzo bym chciała, aby ktoś pomógł mi to jeszcze ogarnąć, tak choćby właśnie jakoś tematycznie, a porobiłam już sobie całe mnóstwo folderów, choćby z samego fejsa…

Po prostu się w tym wszystkim najzwyczajniej w świecie już gubię…, a dodam tylko, że te są TYLKO z fejsa! 🤦‍♀️🙄🤷‍♀️ Chciałabym je jakoś tak sobie poukładać, abym wiedziała, gdzie co, choć tak mniej więcej, jest…, jak tego szukać… i czy można to zrobić może w jakiś sposób, poprzez odpowiednie klawisze na kompie, że np. jak wpiszemy jakieś tylko kluczowe słowo, np. MIŁOŚĆ, ODWAGA…, czy coś… to system/ komp. nam to sam będzie w stanie odnaleźć???

Kochana, może póki pamiętamy, to dodaj tu jeszcze choć to, o tym Twoim toniku z pietruszki, bo kiedyś o tym wspomniałaś… później jeszcze podziel się z nami również tym, że ugotowałaś sobie w końcu ten kompot!

No dobrze, powinnam wprawdzie kontynuować jeszcze o tym dniu, ale niech będzie, bo rzeczywiście to mam już także tu odłożone… [boooszeee, a żeby tylko to…!] Zatem z tym tonikiem to było tak, że ponownie coś tam tylko wiedziałam…, że moja mama tak robiła… [i w tym momencie właśnie, okazałam się jednak jak taki typowy THE SIMS, 😋]

Ale moja droga, nie mów tak proszę o sobie, bo przecież po pierwsze, skąd niby miałaś to wiedzieć, jak taki tonik rzeczywiście się robi, po drugie nie miałaś tu już nawet na to czasu, by to jeszcze sobie sprawdzić w necie… A przecież i tak wyszło to najlepiej, jak tylko mogło, bo wtedy również przydała się jeszcze do czegoś ta Twoja mama… [prócz tego naturalnie, że bardzo Ci tu w tak wielu rzeczach pomogła jak była= to był ten czas ponownego odegrania się, czyli naprawienia tej Twojej/ Waszej przeszłości!]

Wiesz, właśnie w ten sposób cały czas staram się do siebie mówić i co więcej po prostu wtedy też to już zauważam, że mając takie pozytywne podejście do tego, do mojego życia, to się po prostu zaczyna już dziać / udzielać dalej. Nieeee, ja tego nie skończę, boooszeeee…, teraz przychodzi mi znów na myśl ta książka, którą jeszcze dziś wzięłam sobie do czytania na tą dolinkę…., czekaj, może to po prostu sobie tutaj jeszcze tylko pogrubię, bym wiedziała, że do tego mam również wrócić…, albo po prostu wpiszę jeszcze raz:

  1. Tonik z pietruszki
  2. kompot
  3. książka

********

No, dobrze, kochani, to skończmy choć w końcu to teraz: 05.04.21,

  1. ad. tonik, zatem jej mama pokazała, że to nie wystarczy wsadzić tylko do wody i odczekać,🤦‍♀️ ale trzeba to troszkę podgotować i następnie przelać do słoiczków. I tak to właśnie jej uczyniła! Spójrzcie tylko, przecież taka jednak niekonwencjonalna rzecz…, bo jaka inna współczesna kobieta podjęłaby się w ogóle robienia jakiegoś toniku do twarzy i to jeszcze z natki pietruszki, hehe. A jej mama jednak tak właśnie zrobiła! Pod tym względem, pomimo, iż rodzicielka Małej Mi jest oczywiście zdecydowanie bardziej niż jej córka [jeśli chodzi o rozwinięcie świadomości] na etapie THE SIMS, to jednak, jak widać, rozwija się również…
  2. to teraz jeszcze dodam coś a propos tego kompotu… Słuchajcie, Mała Mi udała się po ten anyż właśnie, bo miała jeszcze i suszone śliwki, i gruszki… , i nawet zakupiła również jabłka [bo znowu pierwotnie myślała, że może upiecze na te wolne dni ponownie to ciacho z płatkami owsianymi…], jedna tak nie uczyniła, to pomyślała, iż wykorzysta po prostu te jabłka również do tego kompotu! A wkroiła do niego, moi drodzy również surowy, obrany imbir w plasterkach, dodała także i goździki i ziarna kardamonu, hehe, także muszę Wam powiedzieć, że z tej Małej Mi jest naprawdę wspaniała artystka!
  3. to teraz coś jeszcze o tej książce…, albo słuchajcie NIE! Do tego przejdziemy już przy opisywaniu tego dnia, tj. LANEGO PONIEDZIAŁKU, 05.IV.2021 chyba poniżej, bo to było takie tylko wtrącenie 😛

*********

raaaanyyy, a wiesz co się teraz właśnie wydarzyło???? Udało mi się w końcu wejść na tego fejsa!!! Ale wcale nie tak łatwo i bezpośrednio na swoje konto od razu… Ale dokonałam tego znowu!!!

//////////////

Kochana, wyjdź już proszę z tego fejsa! Przecież dobrze wiesz, jak to wciąga…, jakie jest niemal zaraźliwe

boooszeee, ale ja nawet nie skopiowałam sobie tych fotek, które tam poprzesyłałam…

No trudno, kochana, zrobisz to innym razem, a teraz skup się jeszcze na dokańczaniu tego, co zaczęłaś!

Ok, ale ponieważ straciłam już jednak dużo czasu na tego przeklętego fejsa, to skoncentruję się jednak na doniesieniu o tym moim dniu… dalej… Zatem, skończyłam na tej medytacji, prawda?

Tak jest, a tak pięknie się wtedy uśmiechałaś… to może powiedz nam jeszcze, dlaczego właściwie.

Przecież o tym mówiłam, że zaczęłam odczuwać właśnie wtedy już to szczęście…, a to m.in. dlatego, że odczuwałam taki właśnie spokój, chyba również dzięki temu, że już to sobie jakoś jednak w główce poukładałam…

No dobrze, ale tylko o to chodziło…?

Raaany, przecież wiesz dobrze, że nie! Tylko wstyd mi jest o tym teraz mówić…

Dlaczego właśnie?

Widzę, że nie masz nade mną litości…😕🙄😉 Bo pomyślałam sobie jeszcze znowu o Gracjanie…, że może skoro jest mi tak dobrze… to może mogłabym spróbować jeszcze zrobić coś razem z nim… Nie, błagam, nie chcę już dalej o tym mówić…, bo jest mi naprawdę już totalnie niemal głupio… i niezręcznie…

No dobrze, kochana… , to przejdźmy może jednak do tego, za co się jeszcze po tym wszystkim zabrałaś.

Zatem, ok. to będzie chyba ten odpowiedni moment, aby wspomnieć o tym, dlaczego uznałam, że ta WIELKONOC = ODRODZENIE/ PRZEBUDZENIE/ NOWY POCZĄTEK. Pomyślałam sobie, że znowu nie będę się tak uwieszać na tym Gracjanie i to za, co jestem w stanie wziąć odpowiedzialność, biorę na klatę, że tak powiem. Postanowiłam wziąć sama odpowiedzialność za siebie. A bynajmniej za to, co jestem w stanie, czyli choćby przede wszystkim to moje ciało i dietę!

I w ten właśnie sposób przeniosłam się z łóżka [już po tej medytacji +…] po prostu do gimnastyki! Wykonałam w sumie TYLKO JOGĘ! Ale to już niesamowicie mi pomogło, bo czułam wtedy, iż powracam ponownie do siebie! I biorę ponownie moje życie w moje ręce! Nawet nie wiesz, jaką to radość we mnie spowodowało!

Oczywiście, że wiem! Doskonale to wszystko przecież widziałam, jak mądrze do tego znowu podeszłaś i powiedziałaś sobie, że ponieważ jednak długi czas nie ćwiczyłaś, dlatego właśnie, kompletnie już podarowałaś sobie choćby te wszelkie siłowe ćwiczenia, jak choćby: brzuszki/ damskie pompki/ dead bug`a, czy nawet tym razem już przysiady! Uwierz mi, że jestem z Ciebie niesamowicie dumna, jak widzę, że już powracasz znowu do siebie!

Właśnie tak sobie pomyślałam ćwicząc tu jeszcze na tej macie, uśmiechałam się i mówiłam sama do siebie, że to jest przecież moje życie i tak wiele tu zależy tylko ode mnie! I to ja powinnam wziąć przede wszystkim odpowiedzialność za to kim jestem! A pomyślałam jeszcze sobie, że, do cholery, nie po to tyle przeżyłam, by teraz tylko liczyć na pomoc drugiej osoby. Choć jestem tego doskonale świadoma, że tak naprawdę nigdy wcześniej nie mogłam tak naprawdę w pełni na nikogo liczyć, bo przecież nie dane mi w ogóle było= pobyć sobie nawet prawdziwym dzieckiem, ale do diaska, tak sobie dalej myślałam, że:

  • już dawno nim przecież nie jestem!
  • powiedzmy, że poniekąd odegrałam już razem z moją mamą jeszcze raz tą traumę… W dodatku zdecydowałam się również uczestniczyć w tym szkoleniu Małgorzaty IRI, już się przecież zapisałam do niej właśnie na warsztaty, które mają się odbyć 21.04.21 [= boooszeee, a teraz jeszcze patrzę😮😲, że z tej daty znowu wychodzi 3]

Trójka (numerologiczna 3) bardzo kocha życie i jest z natury radosna. Nic więc dziwnego, że wszędzie, gdzie się pojawi, wnosi radość. Żadna inna liczba nie jest nosicielem tak wielkiej ilości sympatii, wesołości i uroku osobistego. Można wręcz powiedzieć, że Trójka jest zawsze duszą towarzystwa, która zapewnia wszystkim dobrą zabawę i relaks. (…) https://astroweb.pl/numerologiczna-3.php

Pomimo oczywiście, że ten warsztat będzie mnie kosztował, to ja bardzo chce go odbyć, ponieważ już to po prostu czuję, że właśnie on mi pomoże w polepszeniu tego wszystkiego, co jeszcze jednak wymaga naprawy. Postanowiłam wziąć dalej odpowiedzialność za siebie i ten swój byt tu na Ziemi właśnie!

No dobrze, kochana moja, to wspomnij może jeszcze tylko, cóż robiłaś dalej, o Gracjanie i jego ewentualnej pomocy i to najbardziej właśnie w czym, już tu wspomniałaś…

Ok, ale muszę jeszcze tylko tu wspomnieć coś jeszcze o nim…, a mianowicie, tak bardzo chciałabym się od niego jeszcze po prostu uczyć i dowiadywać choćby tych rzeczy, których ja nadal nie jestem taka świadoma… Naturalnie, ja sama przy okazji, jeśli byłabym w stanie, to dzieliłabym się również moją wiedzą… Oczywiście zdecydowanie tą, którą zdobyłam niejednokrotnie poprzez właśnie niemałe doświadczenie, buhaha… 😋 Tak bardzo bowiem nie potrafię tego zrozumieć, ale… wciąż uważam, że to, iż na siebie trafiliśmy, NIE BYŁO PRZYPADKIEM!

Albo dobrze, niech będzie po kolei… Zatem wiedziałam już, iż jeszcze dziś udam się również na tą moją dolinkę! Najpierw jednak chciałam jeszcze złożyć życzenia urodzinowe mojej byłej bratowej, mamie mojego kochanego Kacpunia! A ponieważ jeszcze wtedy nie mogłam wejść na fejsa… a już zaczęłam tu dla niej kreować te życzenia…Teraz, skoro mam już dostęp do fejsa, to przesłałam jej również i tam, a wyglądają tak:

Zatem na początku tak to tutaj kreowałam pięknie, przyznać musisz, że wyszło mi kolejne arcydziełko, hehe. No artystka ze mnie, jak nic! W dodatku jeszcze jakaż skromna, buhaha,😜.

Dobrze przecież już to wiesz, że wiedząc, iż w czymś jesteś naprawdę dobra! Wcale nie musisz udawać skromnej, bo nie masz absolutnie ku temu powodów, by nie chwalić i nie szczycić się jednak tym, co rzeczywiście tu tworzysz i czemu poświęcasz jednak swój czas! I co Tobie przecież TAK CUDNIE TUTAJ WYCHODZI!!! 🌟🍀💖 To kontynuuj proszę jeszcze dalej, jak to wyglądało, jak już udałaś się na tą dolinkę jednak.

Ok, ale może nie będę opowiadała już tutaj wszystkiego… tylko choć wspomnę, cóż mi się tam znowu przydarzyło… siadłam w końcu tam sobie na tą ławeczkę [zrobiwszy wcześniej jedno okrążenie wokół stawu], zaczęłam dalej już czytać tą książkę…, do której się zresztą zaraz zniechęciłam…, ale o tym wspomnę kolejnym razem jeszcze. I… tak wiem, że w pewnym momencie podniosłam głowę i… dostrzegłam tam parkę… właśnie z bliźniakami, hehe

A to było dokładnie tak: najpierw spostrzegłam tylko kobietę/ dziewczynę trzymającą w ręku dziecko, a obok stał jej partner i robił właśnie im zdjęcie… I dokładnie w tym momencie, oni zorientowali się, że w tym wózku płacze ich drugie dziecko… A ja dopiero wówczas dostrzegłam, że to był głęboki wózek dla bliźniąt, hehe. A powinnam chyba jeszcze dodać, ze tak siedziałam sobie w końcu na tej ławeczce, odłożyłam już tą książkę, która zaczęła mnie po prostu trochę wkurzać/ irytować i postanowiłam, że oddam się najzwyczajniej w świecie słonecznej kąpieli oraz pozytywnym afirmacjom.

I właśnie wtedy ponownie dziękowałam za to, że już tworzę właściwie z Gracjanem tą niesamowitą parę! Teraz już dokładnie nie pamiętam, ale to chyba mniej więcej w tym momencie dostrzegłam tą parę z tymi bliźniakami 😉… Przypadek? Ok, jest 21… To chyba już zacznę się przebierać w moją piżamę + wyobraź sobie, że ja nadal śpię w tym kombinezonie na to i w śpiworze, hehe, 😜. Ale mi jest po prostu w tym tak dobrze, tak ciepło i przez to czuje się też od razu bezpiecznie.

No dobrze, moja droga, nie wiem, czy Ty tego nie dostrzegasz, że Ty jesteś naprawdę prawdziwą Kreatorką/ Twórczynią tutaj, nie tylko tego bloga, ale nade wszystko swojego życia! Robisz to wciąż najdzielniej jak tylko potrafisz! I tak sobie marzysz o tej prawdziwej jednak miłości, że ona jeszcze nadejdzie…

(…)

To przechodzimy, kochani do dnia dzisiejszego, którym jest LANY PONIEDZIAŁEK, 05.IV.2021. Już Wam tu opisujemy, jak ten dzionek u naszej gwiazdy wygląda/-ł. Tylko jeszcze zrobi dla nas kawkę… 😉.

Kochani, nie da się ukryć, że dzisiejszy dzień był dla naszej bohaterki niemal szalenie trudny…, ona bowiem odczuwa/ odbiera wszystko z taaaaką intensywnością, jakiej chyba żaden inny człowiek nie umie… I jak praktycznie niemal cały dzień spędziła w tym swoim kombinezonie… prawie, że płacząc, no a już w każdym razie, czując się ponownie nędznie… taka niemal do niczego… Już Wam jednak przedstawię, jak ten jej dzień wygląda/-ł.

Zatem jeszcze wczoraj o 22:30 włączyła sobie medytację 107, chciała się po prostu uspokoić, zatem, pomimo, iż dostrzegła nowe nagranie Gracjana… , to tylko tak szybciutko na chwilkę jedynie je odtworzyła, po czym, jak jeszcze dostrzegła ten tytuł, to już stwierdziła, iż na samą noc, to ona absolutnie nie zamierza oglądać takich rzeczy, które coś jej ponownie podpowiedziało, że nie będą jej raczej służyły… No a z całą pewnością nie dodadzą jej więcej spokoju i nie pomogą się ani wyciszyć, ani nie przyniosą jakichś większych korzyści również. Także, tak jak wspomniałam wyżej, włączyła sobie tą właśnie medytację, a chodzi oczywiście o tą: Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości. I właśnie wtedy znowu usłyszała te słowa: ODPUŚĆ TO, CO TOBIE NIE SŁUŻY. Czyli już pomyślała sobie, iż prawidłowo uczyniła! Ponownie doszła do wniosku, że po prostu MUSI UCZYNIĆ Z TEJ MEDYTACJI NOTATKĘ!

Po obudzeniu się dziś, poniedziałek, 05.04.21, już jednak sobie postanowiła, iż włączy sobie to jego nagranie do śniadania/a dzisiaj: ponownie było nim: müsli. Wcześniej jednak wykonała medytację, a powróciła już na stałe do tej siedzącej! Także od teraz jak wspomnimy o tym, że wykonała medytację, to już powinniście wiedzieć, że tą swoją/ siedzącą na poduszce. Bo…., kochani, jej stopa już wygląda tak:

boooszeee, nawet nie wiecie, jak to ją uszczęśliwiło!!! Nie ma na niej już żadnej otwartej rany! I teraz już spokojnie może nawet pocierać tym właśnie AŁUNEM 🤗🍀💖

Odnosiła nieustanne wrażenie, że dziś ta jej medytacja to wyglądała chyba trochę tak, jakby była jakaś zahipnotyzowana, hehe, bo nieustannie powtarzała tylko DZIĘKUJĘ, ponownie za każde doświadczenie! [tak, jakby niemal już przypuszczała, jak ten jej dzisiejszy dzień będzie jeszcze dalej wyglądał…], po czym dodawała naturalnie: KOCHAM CIĘ ❤️ A ponieważ miała na balkonie wciąż rozwieszone na suszarce pranie, a dostrzegła, jak silny był wiatr, zatem po prostu przeniosła ją wraz z praniem do domu, wtedy też zauważyła, iż ta jej szuflada znowu się rozpiepsza… Ale wówczas już nie miała ponownie siły, by się nią zajmować…, bo próbowała tylko, tak, jak robiła to za każdym razem, trochę docisnąć, lecz teraz to akurat nie wiadomo, dlaczego nie chciało funkcjonować, więc po prostu to już zostawiła… na później…

Jeszcze medytując już właściwie wiedziała to niemal, iż dziś z całą pewnością nie będzie się już gimnastykować! Po prostu tego nie czuła… A już bardzo dobrze o tym wie, aby niczego nie wymuszać, tylko słuchać siebie, tego co mówi do niej jej własne serce/ dusza i ciało. Zatem po tym, jak już cyknęła fotki tej swojej PIĘKNEJ JUŻ STÓPCE i przesłała je dalej swojej mamie, bratu przez Messenger’a…: A następnie również Zalwie, ale tej już tylko tą fotkę, którą widzicie jako 3cią na górze. I jak Kamyk jej odpisał, że trzeba to oblać, hehe, tak ta znajoma odpisała po prostu, że w majówkę będzie już całkiem dobrze 🙂

Dlatego po wysłaniu tych fotek, taka spokojna i szczęśliwa udała się zrobić tylko swoje müsli i wiedziała już, że wróci tutaj do pokoju i włączy sobie jeszcze to nagranie, które odpuściła sobie wczoraj wieczorem. A zapamiętała jedynie, że było ono… coś o Diable… Tylko tyle z tego zapamiętała jeszcze wczoraj, a odtworzyła go dosłownie tylko na momencik, zaraz jednak stwierdziła, coś jej znowu powiedziało, by na wieczór odsłuchała sobie raczej czegoś, co ją uspokoi. Dalej tego dnia już się nawet nie przebierała…, raz cofnęła ten wpis…, po obejrzeniu już tego filmiku i dłuższym zastanowieniu się, jednak przywróciła go z powrotem…

Już Wam mówię, cóż ta bardzo świadoma kobieta sobie pomyślała… Zrobiło jej oczywiście poniekąd przykro, że w tym nagraniu nie było jednak niczego dla niej… Ale tak sobie pomyślała dalej: to jest przecież do cholery Jego praca i nie musi przecież robić wszystkiego tylko dla Ciebie! Ale następnie tak jeszcze to znowu rozkminiła, że w rezultacie, to nawet chyba dobrze, iż ona obecnie nie ma do czynienia z takimi właśnie codziennymi/ normalnymi sytuacjami wśród ludzi, bo chyba nie dawałaby sobie jeszcze jednak dobrze z tym rady… Nie wiedziała, czy czasem ponownie nie oceniła siebie zbyt nisko, ale stwierdziła, że ona jednak bardzo potrzebuje tej prawdziwej miłości…

A dla niej te poniższe słowa są po prostu NAJPRAWDZIWSZĄ DEFINICJĄ TEGO UCZUCIA:

Dzisiejszego dnia, tak bardzo nie wiedziała ponownie, co ma ze sobą począć… .na samym początku, po obejrzeniu tego nagrania, wzięła jeszcze ten komp. na łóżko, siedząc przy oknie i wtedy właśnie ponownie próbowała chyba otworzyć sobie kilka rzeczy…, tzn. z całą pewnością chciała jeszcze raz przeczytać te swoje wpisy, a bynajmniej ten ostatni…, wtedy też już właściwie wiedziała, że go po prostu wycofa…, ale kochani, próbowała jeszcze choć włączyć sobie tą medytację 107 [będę pisała tak w skrócie, bo ona właśnie w ten sposób zapisuje ją sobie w swojej komórce ;-)] i słuchajcie coś jej się w tym kompie zablokowało, że nie mogła kompletnie niczego zamknąć, ani włączyć stop/ przerwać, więc tak siedząc tam, choć już miała ochotę się po prostu położyć… jeszcze zdesperowana już tą sytuacją, odsłuchiwała dalej…

boooszeee, moi drodzy, żebyście mogli tylko zajrzeć do jej głowy…, ile ona ma tam myśli/ pomysłów… i nawet nie bardzo potrafi tego procesu powstrzymać! tak przeleżała w tym łóżku [wijąc się niemal i prawie cały czas płacząc…], puszczała w końcu te medytacje: raz Słuchaj codziennie 107 afirmacji. Przyciągaj miłość, obfitość i zbuduj poczucie własnej wartości, po niej zaś włączył się jakiś kolejny filmik Klaudii, na słuchanie którego ona jednak nie miała ochoty, i w ten sposób musiała sobie przełączyć na tą: Najlepsza medytacja do snu i relaksacji. Intencje i afirmacje.

Dopiero, kochani, jak wstała do obiadu i pomimo, iż ponownie właśnie tylko na ten swój kombinezon założyła rozpinany sweter i fartuch, to w pewnym momencie jednak stojąc tam w kuchni i zmywając naczynia, stwierdziła, że jest jej zbyt gorąco…, poza tym nie będzie jej się później przecież dobrze spało w czymś, czego przez cały dzień nie zdejmowała… i właśnie dopiero ok. 14, przebrała normalne ciuchy! 🤪🤣😜

Zatem przebrała się już w swoje normalne/ domowe ciuchy i zaczęła przygotowywać właśnie swój obiadek, a moi drodzy, ponieważ nie miała już sałaty, to ta kreatywna kobieta zaczęła po prostu wykorzystywać resztę tej ogromnej naci pietruchy, którą jeszcze miała… do tego wkroiła również i część ostatniego kawałka papryki i dodała także resztkę pomidorów… A wtedy właśnie leciała piosenka: Better Day Comin’

Jak już wstała, to kochani, postanowiła jednak coś jeszcze użytecznego może choć zrobić… A ponieważ na fejsie dostrzegła informację, iż ten Szymon z OdNowy ma dziś urodziny… to pomimo, że oczywiście nie ma z nim związanych jakichś naprawdę dobrych skojarzeń… No a już zwłaszcza ostatnio odnośnie tej swojej stopy…, to pomyślała jednak, że to był przecież tylko epizod, poza tym jest on bardzo mądrym i świadomym przecież wielu rzeczy człowiekiem, zatem doszła do wniosku, że

I tym sposobem zaczęła kreować dla niego ponownie życzenia, które opublikowała na fejsie właśnie ok. 16/17. A wyglądały one następująco:

Ona jednak, kochani, po prostu wykonała to, jako niemal swoją powinność, bo pomyślała sobie właśnie o tym, że skoro może komuś przynieść jednak choć trochę radości, to czemu niby miałaby tego nie zrobić? Pomimo, oczywiście, że ona wciąż bardzo marzy o tym, że …

No dobrze, kochana Ty moja… wciąż widzę, że jesteś taka zmęczona…

Oczywiście, że tak, ale uważam, że każdy ma prawo przecież do takich dni, że nie tylko niczego się nie chce, ale nawet również niczego [prawie] się nie wykonuje… A ja dziś właśnie miałam taki hm… zjazd

Ale, moja droga, chyba źle mnie zrozumiałaś, bo ja TYLKO to stwierdziłam i to ABSOLUTNIE NIE BYŁ ŻADEN ZARZUT POD TWOIM ADRESEM! Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy, że jesteś tak świadomą wielu rzeczy osobą! Poważnie, nie będę już po tysiąckroć pisała, jak mnie tym zachwycasz. Bo Ty po prostu już o tym wiesz, iż

Co więcej, kochana, w ogóle się tym przecież tu nie chwalisz…, że postanowiłaś już sobie sama pomagać…, a mianowicie choćby zaczęłaś nie tylko dochodzić, jak tego fejsa możesz ponownie uruchamiać, to, co więcej już nawet uczyniłaś sobie sama trochę porządki w tych swoich fotkach/obrazkach/ cytatach. Utworzyłaś przecież już taki kolejny ogólny folder w tym właśnie , a mianowicie nazwałaś go po prostu CYTATY & OBRAZKI, a w nim z kolei zamieściłaś dalej właśnie te strony, których jeszcze wyszukiwałaś pod przeróżnymi hasłami, np. SZCZĘŚCIE/ UŚMIECH/ ODPOWIEDZIALNOŚĆ/ DOCENIANIE/ POŚWIĘCENIE/ DOŚWIADCZENIA ŻYCIOWE, itp.

Jutro mamy już normalny dzień…, także prócz tego, że udasz się z pewnością również do warzywniaka po zakup kolejnych warzyw [na obiad] i owoców. To przejdziemy już dalej do normalnej raczej pracy… To teraz, kochana moja, może, ponieważ jest już przed 22, to może jeszcze jakaś medytacja?

Ale ja przecież dzisiaj niemal cały dzień się wiłam i odsłuchiwałam jakichś kolejnych… To teraz jeszcze, cholerka znowu czuję, że mam pełny ten żołądek… Zatem pozwól mi jeszcze choć trochę tu posiedzieć…, przecież wiesz, że to pisanie mi dobrze robi!

Oczywiście, masz rację, w takim razie, proponuję choć jeszcze teraz powrzucanie tutaj może tych wszystkich zaległych fotek, które przecież porobiłaś… Następnie to jeszcze skomentujemy jakoś…

No dobrze, zatem zaczynam: Powyżej widać fotki tej żabki [mojej imienniczki, hehe], o której tu jeszcze kiedyś opowiadałam, że wyszłam taka zadowolona i właśnie wtedy, jeszcze ją po drodze dostrzegłam.

A tu jestem ja sama, a to był chyba ten dzień, gdy ja wcale nie czułam się taka znowu ładna…, ale pomyślałam sobie w sumie, w dupie z tym, przecież jestem czymś więcej niż tylko własnym wyglądem! I dlatego pomimo wszystko oddałam się tej kąpieli słonecznej właśnie i naprawdę miałam już to w głębokim poważaniu, że moja twarz była jednak zmęczona…, no i helloł, ale miałam przecież również tą zajefajną fryzurę, buhaha, 😜.

Powyżej zaś kochana, kolejna [wcześniejsza!] dokumentacja Twojej stopy i uda. I spójrz na to jeszcze raz, czyli dobrze wiedziałaś, iż czynisz prawidłowo wykonując tą dokumentację! Przecież teraz właśnie patrząc na to wszystko, niesamowicie dobrze widać, jak ogromny już progres się poczynił! I tak, również na Twoim udzie! Pamiętam dobrze, jakie te ślady na początku były czerwone!

Dokładnie tak było! Czyli ja, o tym znowu od początku jednak wiedziałam, że czynię prawidłowo, hehe, choć wtedy jeszcze zalewałam się po prostu łzami na sam widok tego, cóż sobie sama wówczas uczyniłam… Ale przecież już kiedyś to skomentowałam…, że najwidoczniej musiałam tego doświadczyć na własnej skórze jeszcze…

Także tak…, jak widać doskonale On wiedział, komu może to robić…, że ja to przecież wytrzymam…, w końcu niemal od dziecka tak mnie doświadczał i sprawdzał, a ja dawałam sobie już wtedy ze wszystkim pięknie radę! choć uwierz mi proszę, że czasami już miałam po prostu tego wszystkiego po dziurki w nosie… Ale to i tak jeszcze nie wszystko…, bo… poniżej widać jeszcze te beznadziejne farfocle [po lewej] i włosy [po prawej], z którymi ja niemal codziennie walczę… Na początku mnie to po prostu wręcz rozwalało…, bo ja bardzo lubię mieć przecież porządek… a tu takie syfy mi się właściwie wszystkiego zaczęły czepiać i … później dopiero rozkminiłam, skąd to może w ogóle pochodzić…

No powiedz, kochana, do jakiego wniosku doszłaś?

Otóż to pochodzi ewidentnie, no a bynajmniej te różowe fragmenciki… z tego mojego kombinezonu, w którym obecnie sypiam, buhaha,😜🤣🤪 I pomimo, że pogarszało mi to oczywiście zawsze humor/ nastrój i niemal psuło krew :P. To pomyślałam sobie w końcu, że: do cholery, opanuj się dziewczyno! I nie płacz teraz nad taką śmieszną niemal drobnostką! W końcu nastanie ciepło i nie będziesz już więcej tego kombinezonu na siebie wkładać! po pierwsze, po drugie, trzecie… i dziesiąte to nie jest ŻADNĄ PRZECIEŻ TRAGEDIĄ!!! Twój brat, z całą pewnością by wyśmiał te Twoje problemy, buhaha

A dodać jeszcze tylko muszę o moim kolejnym problemie:🙄 ponieważ obecnie, jak wiadomo, pozamykane są wszelkie usługi… w tym salony kosmetyczne… mi te moje paznokcie stały się już po prostu jak jakieś krace… 🤪 zrobiły się bowiem takie długie [no a bynajmniej dla mnie], że cholera ciężko mi było nawet już zbierać te brudy/ farfocle widoczne na zdjęciu inaczej niż odkurzaczem…

boooszeee, dobrze zdaję sobie z tego sprawę, jak to brzmi, buhaha, bo uwierz, mi, ale obecnie wydaje się to już nawet mi samej śmieszne wręcz… Gdyż od kilku dni po prostu sama pilnikiem sobie je skróciłam… A to, że znowu nie wyglądają tak estetycznie… to już to po prostu pieprzę! Najważniejsza jest przecież dla mnie wygoda i funkcjonalność!

To, kochana moja, skoro już tak dobrze Ci idzie, to wspomnij może jeszcze, jak to było z tą japonką…

Zatem to było tak… jednej nagle nie mogłam tu znaleźć, a że był to jakiś taki wyjątkowo ciepły dzień, więc pomyślałam sobie, iż właśnie je włożę na moje stopy, aby trochę sobie pooddychały, a tu cholerka jak na złość miałam tylko tą prawą… Przeszukałam już naprawdę wszystko… w sensie tam, gdzie mam te wszelki buty i kapcie… Oczywiście ich nie znalazłam… i tak sobie pomyślałam, że ok, tam ich ewidentnie nie ma… Co jednak kompletnie nie oznacza, że nie zawieruszył mi się on gdzieś tutaj w pokoju… A tak naprawdę było to już niemal dla mnie logiczne, że przecież gdzieś właśnie tutaj musi on być…

Wszystko widziałam, moja droga, i muszę Ci powiedzieć, że po raz kolejny swoim uporem/ determinizmem/ wytrwałością i tym, że nie dałaś się tak łatwo zbić z tropu… mnie wręcz zachwyciłaś. Tak samo, jak wtedy, gdy Twoja mama wzięła taśmę klejącą i niestety urwał jej się ten cypek, którym zaznaczyłaś to miejsce, aby móc ją później już bez problemu odklejać dalej. Wzięłaś tą taśmę od swojej mamy [wiedziałaś bowiem, że ona widzi tylko jednym okiem przecież!] i po prostu tak długo tam stałaś i próbowałaś odnaleźć to miejsce, gdzie się jednak zalepiła… aż w końcu Ci się to udało!

Tak właśnie, czyli, widzisz, ja innych sama staram się doprowadzać do jednak porządku i no szczerze mówiąc, w takiej sytuacji, tylko głupiej taśmy, ja doskonale to widzę, że to przecież NIE JEST ŻADEN PROBLEM, bo helloł, znowu? Ale to jest TYLKO taśma klejąca, w dodatku zaraz próbowałam to natychmiast naprawić… A tu jeszcze przypomniała mi się ta historia, jak kiedyś jeszcze rozmawiałam z moim bratem i pamiętam, że ja akurat tego dnia miałam już dobry humor, a ten mi wtedy opowiedział, jak jemu i Kacperkowi ten dzień się zaczął… Że i upadła mi miska z moczem i ten się oczywiście rozlał…, a później jeszcze okazało się, że suszarka jaką miał do ubrań się połamała…

I tak rzekł on sam, że przecież gdyby nic się nie wydarzało…, to byłoby zbyt pięknie, hehe. Wtedy też dodał tak bardzo optymistycznie, że co ma niby teraz zrobić? Nie będzie już obecnie przecież nad tym płakał, BO TO JEST TYLKO RZECZ! I właśnie teraz pomyślałam jeszcze o tym, że dodam chyba tu jeszcze historyjkę z tą moją ładowarką do telefonu…, którą po prostu zdeptałam… i się wykrzywiła…, a przedstawia ją ta fotka I tak wiesz w pierwszej kolejności rzuciłam po prostu szybkim kurwem i sobie pomyślałam no zaje…fajnie, teraz nie będę miała żadnej ładowarki…, tzn. mam jeszcze tą z tym długim kablem…, ale z kolei tu sam tan kabel z brzegu już zaczął się rozwalać i jest sklejony… I tak już w pierwszym momencie sobie pomyślałam, żeby szybko ratować się kupnem jakiejś nowej…

Za moment jednak jeszcze raz na nią spojrzałam… i pomyślałam, że może jak jej wygięte te hm… nawet nie wiem, jak to się nazywa fachowo…, ale mam tu po prostu na myśli te 2 hmmm… ‚kolce’ (?), które wkłada się do gniazdka

One pod ciężarem mojego ciała po prostu się wygięły, buhaha i to że tak powiem nieźle… Pomyślałam nawet, że może już są wręcz połamane… A rozumiesz jeszcze prąd i takie rzeczy, to zawsze tu przypomina mi się, co moja mama opowiada…, że to jest przecież niebezpieczne… Wyobraź sobie, że ja jednak naprostowałam te wygięte ‚kolce’ i jak wsadziłam do gniazdka i podłączyłam z drugiej strony komórkę … Jak doszło do mnie, że jednak wciąż mi ją ładuje, zatem ona nadal działa!!! Wtedy też doszłam do wniosku, że póki tak jeszcze jest, to będę tą moją komórkę za jej pomocą ładowała po prostu…

I tu chyba ponownie przypomniało mi się to moje ulubione powiedzonko: Bo co zrobisz, jak nic nie zrobisz, hehe,😜. Choć teraz oczywiście, przecież póki mi wszystko działało, zatem nie będę zakładała najgorszego. Ja nie jestem przecież z tych osób!!! Zawsze, tak, jak i mój brat, staram się dostrzegać jednak dobro i nie doszukiwać się jednak problemów! Bo dobrze o tym już naprawdę wiem

Wspaniale, kochana moja! Sama wiesz już, co mam tu na końcu języka, hehe. To teraz może jeszcze nim przejdziesz do tej medytacji, to choć pokaż nam siebie, jak wyglądałaś całkiem niedawno, a dokładnie tego dnia, kiedy zgubiłaś jednak tą rękawiczkę na tej dolince,😉.

Ok, to jeszcze tylko tak szybciutko… Powyżej widzicie mnie znowu, hehe, tym razem to było chyba tego samego dnia, jak się nie mylę, gdy powiedziałam do tego pana siedzącego tam również na ławeczce, że widzę, iż się opala, hehe. Ja później poszłam sobie także siąść… A tego dnia ponownie wyszłam początkowo w tej cieńszej jednak kurteczce… Jak się zorientowałam, że wcale aż tak ciepło nie jest, więc w tym momencie wróciłam zaraz z powrotem do domu, a na całe szczęście byłam jeszcze koło mojego bloku…

I jak wróciłam, to założyłam na siebie jeszcze ten mój piękny, również żółty zimowy płaszcz i muszę powiedzieć, iż właśnie wtedy uznałam, że ponownie podjęłam słuszną decyzję, bo inaczej to bym po prostu marzła… No a już z całą pewnością nie mogłabym przystąpić dalej do czytania tej książki...😉, hehe. A teraz przypomniało mi się jeszcze, że to było chyba dokładnie tego dnia, gdy spotkałam również tą parkę z bliźniakami. Aby to już zakończyć, rozwinę tylko jeszcze ten wątek leżącej tam rękawiczki…

Otóż wstając z tej ławeczki, kompletnie tego nie spostrzegłam, że w ogóle mi ona wypadła… A już tak sobie właśnie wracałam w stronę mojego domu… na całe szczęście z samej dolinki jeszcze nie wyszłam, choć już jednak kawałek po niej przeszłam…

No opowiadaj, bo Twój tok myślenia poniekąd znowu będzie nietuzinkowy, hehe, tak, jak i cała Ty zresztą!

Więc tak, zaczęłam sięgać dłonią do kieszeni tego płaszcza, bo przecież w nich trzymam zawsze te rękawiczki! I … niestety w żadnej jej nie było, tzn. miałam tylko jedną tą lewą właśnie… Tak sobie jednak w pierwszej chwili pomyślałam, czy warto w ogóle wracać tam i szukać, jak nawet kompletnie nie mam pojęcia, gdzie… i czy w ogóle ona tam może być…

Następnie jednak już sobie pomyślałam, że bez przesady, dla rękawiczki wracać tam i szukać… Może to jest znak, że właśnie nadszedł już czas, by przestać je nosić! Ale dokładnie jeszcze raz na nie spojrzałam…i doszłam do kolejnych wniosków:

  • przecież bardzo je lubię…
  • te które jeszcze tu w domu mam są jakieś zwykłe wełniane i to w dodatku krótkie, a nie takie, jak te… z takiego fajnego materiału/ miękkiej dzianinki i to jeszcze dłuższe…
  • nie wiem, czy gdzieś jeszcze takie w ogóle bym dostała, a poza tym, czy teraz chciałoby mi się jeszcze chodzić i szukać rękawic?
  • poza tym, nie znasz dnia ani godziny, jeśli chodzi o tą pogodę, hehe, a ja bardzo lubię mieć ciepło 😋

I tak właśnie sobie tam idę i … patrzę w pierwszej kolejności: Cholerka, chyba tam jednak leży ta moja rękawiczka!!! Za moment patrzę, że ten wiatr tak ją wywiewa, iż uznałam, że to chyba jednak jakiś liść, a nie moja rękawiczka, buhaha. Więc mam po prostu już jakieś zwidy… 🤪. Podchodzę jednak bliżej i … patrzę, że TO JEDNAK JEST MOJA RĘKAWICZKA!!! Woooohooo, bingo, sobie pomyślałam!

Także spójrz, kochana moja, jak udało Ci się pozytywnie jeszcze ten dzień zakończyć! A nie wspomniałaś nawet nic o tym, że w rezultacie przekonywałaś siebie, że nawet jak jej tam nie będzie, to przynajmniej zrobisz sobie dłuższy spacer, to w ramach niewykonania tego dnia tej swojej gimnastyki 🤭

No tak już sobie właśnie próbowałam myśleć, hehe, że nie ma tego złego przecież, że jakkolwiek by nie było, to będzie dobrze! Ok, to teraz zmykam już do medytacji! Ponownie mojej magicznej z intencją! A jutro już wiem, co będę robić! Przede wszystkim:

  • muszę zapłacić za mieszkanie
  • chcę również dokonać w końcu wpisu o tej medytacji 107
  • wyjść się przejść/ na spacer = do sklepu

Ok, to już zmykam, dobrej nocy, moi mili! I pamiętajcie o wysyłaniu tych intencji!!! To jest bardzo ważne! Bo ja w to np. bardzo wierzę, że

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close