~Lao Tsu
DATY W TYM WPISIE: 06./ 07.IV.2021
Nim, kochani, Mała Mi stworzy tutaj całą oprawę tego wpisu
, podzielimy się choć tym, co ma obecnie w swojej głowie. A dziś jest już ŚRODA, 07.04.2021. Mała Mi medytowała ponownie te swoje 20 minut. Siadła na tą poduszkę taka jednak znowu swoim życiem przygnębiona i zmartwiona… Właściwie ledwo otworzyła swoje oczy, to już prosiła swoją TRÓJCĘ o pomoc… Niby, już znowu wiedziała, co powinna robić [ma wciąż nieposprzątane to swoje mieszkanie], ale po prostu błagała jeszcze o jakieś wsparcie
….
A ponieważ chciała również sprawdzić, ile jest na dworze stopni, uruchomiła w swojej komórce jeszcze Wi-Fi. Choć, tak naprawdę, i tak uchyla zawsze okno po nocce, aby wpuścić jednak świeże powietrze😉. Ale, jak już miała ten dostęp do Internetu, to spostrzegła właśnie tą karteczkę od Beaty: I już w sumie dobrze wiedziała [tzn. ona o tym wcale nie zapomniała, bo jak można…, kiedy ewidentnie jest widoczne, cóż ma jeszcze do zrobienia…] I tak, słuchajcie siadła sobie do tej medytacji, a jeszcze niedawno przeczytała ponownie kolejną informację o tym, czym ona jest:

Jednak Mała Mi jest przecież rozsądnym człowiekiem i dobrze wiedziała, że tak naprawdę nie uspokoi siebie i tej ‚gadającej’ głowy, póki po prostu nie wykona tego, co zrobić powinna… I jak tak siedziała sobie na tej poduszce, to wciąż słyszała te słowa: NAJPIERW MUSISZ ZROBIĆ PORZĄDEK ZE SOBĄ, OD SIEBIE ZACZNIJ. I tu właśnie nasza gwiazda
już wtedy weszła chyba ponownie w ten dialog… mówiąc, że bardzo dobrze o tym wie, co ma zrobić… Tylko po prostu obecnie brak jej siły… i dlatego właśnie prosiła o to jakieś wsparcie….
Ale, po tym, jak odczytała tą żółtą karteczkę od Beaty, to chyba już jakby choć trochę coś
jej powiedziało, aby jednak mimo wszystko, zabrała się teraz do dalszej pracy… Wtedy też nadleciała na latarnię JEJ SROCZKA i tak się już właśnie ucieszyła… I wówczas wzięła do ręki szybko swoją komórkę, aby uwiecznić ten moment na zdjęciu. I moi drodzy, najwidoczniej zbyt długo to trwało [bo przecież chciała zrobić odpowiednie zbliżenie tego przedstawiciela WSZECHŚWIATA] i później spojrzała, że już GO wcale tam nie ma na tej latarni…🤷♀️
No dobrze, kochana, ale powiedz jeszcze, iż tak naprawdę te słowa, które usłyszałaś, potraktowałaś chyba bardziej jeszcze dogłębnie…
Bo tak oczywiście było! Tu znowu przyszło mi dalej na myśl [a jeszcze ponownie miałam tyle dziwnych
jednak zdarzeń wcześniej= obiecuję o tym jeszcze napisać… może zaznaczę to tylko za pomocą ****, aby ułatwić nam odszukiwanie tego później], że chyba należy zdecydowanie, prócz porobienia jednak w końcu porządku wokół siebie…, to powinnam się również PRZEDE WSZYSTKIM JEDNAK ZAJĄĆ WCIĄŻ SAMĄ SOBĄ…, swoim własnym życiem/ a z pewnością własnym wciąż nieuporządkowanym wnętrzem…
Rozumiem również, że jest to związane także z tym, cóż wydarzyło się wczorajszego dnia… To wspomnij jeszcze tylko proszę, jak ten wyglądał?
Zatem, to był WTOREK, 06.IV.2021 i jeszcze ok. godz. 7 robiłam, lub kończyłam [już nie pamiętam…] tą MEDYTACJĘ 107, następnie podniosłam się z łóżka i… spojrzałam jeszcze raz na tą moją ładowarkę do komórki, a tam … wyglądała ona w sposób następujący: 😲🤦♀️😯

boooszeee, wiesz, co mi wtedy w pierwszej kolejności przyszło na myśl? Że może to jest kolejny znak, bym jednak ZAKUPIŁA SOBIE NOWĄ PORZĄDNĄ! Bo używanie tej wcale nie było takie znowu bezpieczne… Pomyślałam sobie wówczas: nie no spoko…, jeszcze coś mam do załatwienia? A przecież dobrze wiedziałam, cóż tego dnia miałam wykonać…: opłata za mieszkanie, udać się do sklepu i warzywniaka, zakupić jakieś produkty na obiad, wyprasować, odkurzyć, uprzątnąć łazienkę, poszukać dalej jakichś witamin i może czegoś na odporność + jeszcze tą LIZYNĘ, bo cholerka znowu chyba pojawiła mi się opryszczka… przelać również mojej rodzicielce trochę hajsu, by choć dała z niego część tej kuzynce, która zajmuje się rozliczaniem tych naszych PITÓW… Po prostu czułam się już ponownie wszystkim tak cholernie obciążona…
Widziałam, moja kochana… także to, jak konsumowałaś to swoje kreatywne śniadanie, wciąż jednak myśląc o tym, cóż powinnaś jeszcze wykonać…
No tak, spokojnie możesz się teraz ze mnie nabijać… a zwłaszcza z tego mojego, jak się wyraziłaś kreatywnego
śniadania
…
Ale moja droga, nie rzekłam tego wcale z żadną ironią! A wręcz przeciwnie: uważam, że ponownie poradziłaś sobie niesamowicie wręcz pomysłowo! Czy Ty naprawdę tego nie zauważasz, jaką jesteś jednak zaradną osobą? Wiedząc, że wyjęłaś z zamrażalki tą warzywną pastę, którą sobie również wykonałaś jeszcze chyba w tamtym tygodniu, ugotowałaś sobie także jajo… i wyjęłaś do tego chrupkie pieczywo… Jednak nie mając żadnych warzyw w domu, a z zamrażalnika zdążyła się już Tobie rozmrozić zupka z kapusty… I właśnie wtedy stwierdziłaś, że nie chcesz jeść niczego zimnego na śniadanie, zatem odgrzałaś sobie tego Wrapa na patelni, następnie posmarowałaś go jeszcze tą pastą właśnie i obłożyłaś tym ugotowanym jajem.
Błagam Cię, już nawet tego nie dodawaj, cóż ja później uczyniłam…
Kochana moja, powiedz mi, dlaczego Ty bywasz wobec siebie taka jednak surowa i okrutna? Pokaż mi drugą taką osobę, która widząc, że po prostu rozwala się jej jednak ten Wrap, czy może inaczej: po odgrzaniu, pozostał jeszcze jednak miejscami taki twardy, że się po prostu kruszył…
Wiesz, to są właśnie te momenty, kiedy jednak siebie chyba nie poznaję…, hehe. Bo przecież, tak sobie myślę, że raczej takie rzeczy, powinny chyba już wytrącać z równowagi… No a bynajmniej współczesne zachodnie, takie wiesz poukładane
społeczeństwo, wiedzące o tym DOSKONALE, CO WYPADA, A CZEGO NIE… A ja jakoś dziwnym trafem, pomimo oczywiście, że w pierwszej kolejności, jak spojrzałam na tego nieszczęsnego Wrapa, który jednak już przy próbie zwinięcia go zaczął mi pękać… chciało mi się płakać i w pierwszej kolejności już nawet kląć…
To jednak pomyślałam sobie znowu, że cholera, nie będę teraz płakała, bo mam przecież co jeść! A miałam także na całe szczęście jeszcze tą zupkę z kapusty… Zatem po prostu sobie ją podgrzałam, a do niej zaś powrzucałam tego pokruszonego już w kawałkach Wrapa, z tym wszystkim, co na sobie miał, czyli i z tą pastą, i jajem! 🤭 No, jak widziałaś to moje śniadanie było w istocie BAAARDZO ODJECHANE wręcz, buhaha, 🤪.
Naprawdę uważam, że zrobiłaś to w genialny wręcz sposób! Bo kompletnie już nie zwracałaś uwagi na sam wygląd tego dania, tylko cieszyłaś się po prostu, że masz jednak ciepły, zdrowy posiłek. To donieś jeszcze, cóż zaraz po tym zaczęłaś również robić!
Jak już zjadłam to mega wypasione
wręcz moje śniadanie 😜, to przystąpiłam oczywiście do dalszych obowiązków, tj. najpierw jeszcze, ponieważ stresowałam się jednak tą moją komórką…, a dokładniej tą jej rozwaloną już ładowarką…, tzn. w pierwszej kolejności, już taka niemal zrozpaczona, wyjęłam jeszcze tą z tym długim, posklejanym kablem…
I podłączyłam ją właśnie do niej dalej, bo przecież na dziś miałam jeszcze w planie wyjść, choćby do sklepu po te zakupy, a ponieważ moja chora
głowa już zaczęła się obawiać, że a nóż, a widelec…:P padnie mi jednak ta bateria… [pomimo, iż miała jeszcze chyba z 80%]
Następnie zaczęłam się w ogóle zastanawiać, jak nazywa się to jej wejście…, aby móc kupić odpowiednią tą ładowarkę…, dlatego, w związku z tym zrobiłam fotkę jeszcze raz, teraz właśnie końcówki tej z tego rozwalonego kabla i wysłałam do Kamyczka z zapytaniem o to: A Marcin wtedy mi odrzekł, że jest to ładowarka z końcówką typu C.
Tak więc, wiedziałam już choć to…, później jeszcze sobie rozkminiłam, że przecież nie muszę tak naprawdę zakupić całej ładowarki, bo wystarczy spokojnie, że dokupię jedynie kabelek… Marcin jeszcze mi wtedy powiedział, że jak chcę mieć na tu i teraz, to mogę udać się równie dobrze do PEPCO, bo tam mają takie kabelki także! Położone są one jakoś przy samej kasie…
Zatem spójrz tylko, kochana… przecież już właściwie podjęłaś decyzję, że jednak udasz się do tego drugiego warzywniaka, nie do pana Piotra [pomimo, że zobaczyłaś, iż ten również ma już i to winogrono mołdawskie (chyba) i ten duży czosnek :P], bo tam miałaś też zamiar zajść jeszcze do Rossmanna, po papier toaletowy, a teraz jeszcze usłyszałaś od brata, że tam obok w PEPCO dostaniesz także te kabelki, zatem już wyklarowała się Tobie właściwie dalsza sytuacja.
Dokładnie tak było! Najpierw jednak wiedziałam, że miałam wykonać opłatę za swoje mieszkanie = zrobiłam to! A jeszcze w międzyczasie zaczęłam sobie oczywiście szukać tej LIZYNY… i wtedy też natknęłam się na sklep, w którym znalazłam również inne produkty, które także uznałam, że mi się przydadzą, a mianowicie
Choć tak naprawdę, ja wciąż uważam, że nie mam tak dużej wiedzy, jeśli chodzi o te witaminy i jakieś suplementy diety… Ale już wtedy choć to sobie zakupiłam! Ponownie ma przyjść mi do paczkomatu. Lecz wracając jeszcze do tego, jak udałam się jednak w stronę tego warzywniaka… i pepco… Tak w ogóle, to dodać tylko muszę, że ja wszelkich takich sprzętów… to raczej staram się nie kupować w takich sklepach ze wszystkim! I tak właśnie idąc w tamtą stronę, a przeszłam już obok tego warzywniaka, bo pomyślałam, że tym razem zajdę do niego, jak już jednak zakupię ten kabelek w pierwszej kolejności!
A tak się składa, że po drodze tam zauważyłam taki jeszcze sklepik TYLKO z komórkami i ładowarkami, więc po prostu do niego zaszłam. Chciałam tylko, by mi ten sprzedający tam mężczyzna najpierw pokazał takie ładowarki typu C. Obejrzałam je i muszę powiedzieć, że bardzo mi się spodobały, ale podziękowałam tylko i wyszłam jeszcze do tego PEPCO. Choć tak naprawdę już wiedziałam, że tam po prostu wrócę i zakupię którąś z tych dwóch, jakie mi pokazywał! Do tego wspomnianego powyżej sklepu [ze wszystkim] zaszłam właściwie tylko po to, by na własne oczy ponownie ujrzeć, czy one rzeczywiście tam są, hehe, 😋 no i w jakiej cenie. Były tam oczywiście i to tylko za 5 zeta…, ale uznałam, że nie tyle zależy mi na niskiej cenie, co raczej wolę mieć dobry sprzęt!
I właśnie w tym momencie wróciłam tam ponownie do tego sklepu i zakupiłam, co chciałam! A jeszcze, nawet nie wiedziałam znowu, dlaczego pomyślałam o tym srebrnym/ szarym kabelku [a ja przecież nie przepadam za szarościami…], że to właśnie go zakupię, pomimo, iż oglądałam tam również czarny. Później zaś, wracając już uświadomiłam sobie, że przecież mam tą dobrą/ sprawną wtyczkę w kolorze białym!
Wspaniale zatem! To powiedz tu jeszcze o tym, jak wracając już z tym zakupionym kabelkiem do ładowarki, udałaś się do tego właśnie warzywniaka.
To może tylko tu wspomnę, iż zanim wyszłam w ogóle z domu, to wyjęłam jeszcze z zamrażalnika zupę pomidorową… I właśnie wówczas dostrzegłam tam również tą brudną już szufladę i zaraz ją stamtąd wydostałam do mycia. Pamiętam tylko, że wyniosłam ją do wanny i szczerze mówiąc leży tam po dziś dzień, 07.04.21…. Bo chciałam tylko wlać do środka do niej wody i następnie wylać to do kibelka… Wtedy też, zauważyłam, iż jej ścianki nie są jednak tak szczelnie zamknięte
i jest tam niestety taka szpara… przez którą właśnie ta woda mi się tam na podłogę wylała… Rozgoryczona niemal, nie miałam już znowu siły i tylko tak szybciutko wzięłam Z BALKONU jeszcze mopa do ręki i przetarłam tą podłogę… Przy okazji oczywiście ta woda wylała mi się na moje stopy w tych szmacianych kapciach…, joł/ joł,🤦♀️ po prostu…
Zatem już wtedy maksymalnie wkurzona, udałam się jednak do wyjścia. Co więcej wówczas pomyślałam sobie: to masz nauczkę! Przecież, tak naprawdę nim jeszcze w ogóle opuściłam moje mieszkanie, to sobie tylko tak na szybciutko luknęłam jakie warzywa jeść w kwietniu

I jak jeszcze dalej zaczęłam czytać tą stronę: http://naturyfanki.pl/co-jesc-w-kwietniu/# i spostrzegłam tam następujące informacje, a o każdym z wymienionych poniżej warzyw, było coś dodane/ opisane… Ja jednak przeczytawszy to, już poniekąd wiedziałam, że ugotuję sobie zdecydowanie BOTWINKĘ. Wtedy też przeszłam do wyszukiwania kolejnych przepisów: Botwinka ulubiona zupa na wiosnę/ Botwinka. Wspaniała wiosenna domowa zupa./ Przepis i pomysł na smaczny zdrowy obiad/ BOTWINKA – JAK ZROBIĆ/ Domowa botwinka :: Skutecznie.Tv
- cykoria
Źródło potasu, żelaza, miedzi. Ponadto zawiera kwas foliowy, magnez oraz cynk. Ma niewiele kalorii, więc jest polecana dla osób dbających o linię. To roślina zimowa, można ją kupić od listopada do kwietnia. Zrobisz z niej lekką surówkę, sałatkę, ale także zapiekankę, potrawkę lub zupę.
- endywia
Z wyglądu przypomina sałatę liściową. Jest niskokalorycznym warzywem obfitującym w błonnik oraz sole mineralne. Znajdziesz w niej także pokłady witamin z grupy B, witaminę C oraz prowitaminę A. Ma delikatnie gorzkawy posmak, a jej spożywanie pobudza apetyt. Z endywii można przygotować surówkę, sałatkę, dodać ją do spaghetti, kanapek i tostów.
- natka pietruszki hodowana na oknie
Zawiera o wiele więcej witaminy C niż cytryna czy pomarańcze. Natka pietruszki odświeża oddech, łagodzi wzdęcia, reumatyzm i zapalenie pęcherza. Jest również stosowana jako antidotum na bóle menstruacyjne. Natka to nie tylko świetny dodatek do dań, ale może być również bazą wielu potraw. Z liści pietruszki można przygotować pesto, sok, koktajl, sos.
- botwina
Czyli młode liście i korzenie buraka ćwikłowego. Botwinka ma mało kalorii i przyspiesza metabolizm, pomaga wzmacniać odporność, jest wskazana w niedokrwistości oraz chorobach wątroby. Przygotujesz z niej pyszną wiosenną zupę, sałatkę, zapiekankę lub potrawkę.
- rabarbar
Źródło cennych witamin: A, C, E. Ponadto znajdziesz w nim także błonnik, kwas foliowy oraz potas. Oprócz tego zawiera kwas szczawiowy, dlatego zbyt często nie powinny spożywać go osoby mające problemy z nerkami i reumatyzmem. Na bazie rabarbaru ugotujesz kompot, upieczesz ciasto i zrobisz przetwory. To warzywo możesz również dodać do zup, soków i koktajlów.
- rzeżucha
- szparagi
- karczochy
- szczaw
Oprócz wymienionych warzyw w kwietniu warto jeść: pora, roszponkę, ziemniaki, cebulę, młodą kapustę oraz warzywa strączkowe.
Ok, to widzę, że świetnie się przygotowałaś jednak.
A i owszem, bo jak wiesz nie lubię być nieprzygotowana, hehe, 😋. Weszłam tam jednak do tego warzywniaka… i wyobraź sobie, że niewiele tam było z tego, co chciałam sobie zakupić. Ponieważ zamierzałam przede wszystkim ugotować sobie tą botwinkę [a tej akurat jeszcze dziś nie było], zatem już nawet nie brałam ani włoszczyzny, ani też pozostałych składników, bo i po co? Skoro już wiedziałam, że tej zupy i tak nie ugotuję…
Wzięłam sobie tylko 2 cytryny, parę winogron, no i jeszcze nać tej ich wielkiej pietruchy. A później wracałam tak sobie do domu i w pierwszej kolejności myślę sobie: po cholerę ją właściwie zakupiłam, jak przecież nie będę tej zupy gotować? Lecz właśnie wtedy pomyślałam sobie zaraz o tym, że spójrz, przecież już rano wyjęłam sobie jednak z tego zamrażalnika tą zupę pomidorową… A jeszcze wówczas zarzucałam sobie, że po co właściwie to zrobiłam?
Dokładnie o tym samym tutaj sobie pomyślałam…, że popatrz, czasem wykonujesz rzeczy, których nawet nie rozumiesz, a niemal za chwilę okazuje się, iż postąpiłaś słusznie! Więc spokojnie mogłaś sobie tej natki jeszcze do tej pomidorówki dodać… Ale kochana, opowiedz tu nam coś o tym soku z kiszonego buraka, który po prostu otrzymałaś właściwie za friko tam 😉.
A i owszem, lecz to nie był jednak prezent dla mnie! Hehe, tylko ten miły pan/ szef tam, jak rzekłam mu, iż moja mama robiła tu kiedyś sama zakupy i była wprost zachwycona obsługą tego sklepu… Dobrze to widziałam, jak zrobiło mu się miło, podziękował i powiedział oczywiście, abym przekazała mamie od nich serdeczne pozdrowienia… Ja również się ukłoniłam i rzekłam, że z pewnością to uczynię… Po czym ten, jak już zrobiłam zakupy, wręcza mi właśnie ten sok i mówi, bym przekazała go mojej mamie 😊.
Miłe to, prawda?
Tak właśnie sobie o tym pomyślałam…, co więcej wracając zaczęłam dzwonić do mojej mamy i jej to mówić. Tak ją to niesamowicie ucieszyło i rzekła mi nawet wtedy: no to teraz będziesz już miała jakieś fory/względy
u tego pana. Ja mówię na to: Mamo, ale ten pan mnie tak naprawdę już dawno lubi, bo ja jestem po prostu również zawsze miła 😉.
No dobrze, kochana, to wróciłaś do domku, odgrzałaś sobie jeszcze tą zupkę, ugotowałaś do niej makaron, wkroiłaś tą nać pietruchy… I powiedz nam proszę, co było dalej…
Otóż do jedzenia tej zupy ponownie nie wiedziałam, co mam sobie oglądać… Wtedy jednak pomyślałam, że może odsłucham sobie jeszcze tej medytacji 107, bo ja tak bardzo lubię słuchać tego uspokajającego mnie wręcz głosu Klaudii. Poza tym z tej medytacji chcę przecież uczynić w końcu jakąś notatkę… także tak sobie jej jeszcze właśnie odsłuchiwałam, jedząc tą zupkę. Wtedy jednak tak już sobie pomyślałam, że przecież jedzenie i oddawanie się medytacji to chyba jednak nie idzie w parze, hehe,😋. Ale pomyślałam, że sobie po prostu posłucham teraz jeszcze tych mądrych uspokajających słów/ rzeczy, o których ta moja
starsza siostra
tu mówi…. I tak to po prostu na wtedy zostawiłam…
Za moment dostrzegłam, że tak jednak cudnie mi tu słonko wpada do pokoju… I wtedy właśnie już postanowiłam postawić mój leżak w takim miejscu, abym leżąc na nim miała również to słońce na sobie, a przede wszystkim na swojej twarzy! I tak go właśnie przeniosłam… A tak szalenie kombinowałam, [Leszcze Kombinuj Dziewczyno] jakby go tu ustawić, abym miała te słoneczne promienie również na swojej buzi… i właśnie wtedy ustawiłam go tak wręcz komicznie, bo stał niby swoimi nogami
na podłodze…, jednak ta część, na której później znajdowały się moje nogi i stopy, była już normalnie oparta na moim łóżku 😜.
Sama się na niego naturalnie usadowiłam, a wówczas jeszcze wbiłam się ponownie w ten mój śpiwór i zaczęłam tego sobie odsłuchiwać… Jestem tego pewna, że ktoś z zewnątrz, jakby mnie dostrzegł, to pękł by po prostu ze śmiechu i pomyślałby sobie swoje 🤪🤦♀️🙄. A było mi tak niebiańsko wręcz dobrze! I właśnie jakoś chyba wtedy doszedł do mnie jeszcze ten komunikat:

I to mnie wtedy niemal ponownie uderzyło wręcz…, bo wcześniej jeszcze tak sobie znowu myślałam, co ja właściwie robię??? Dokładnie nic! I pokładam się jak jakaś królewna, zamiast pracować tak, jak muszą to robić wszyscy inni! Zauważyłam, że ja tak niestety często jeszcze mam… Wciąż nie potrafię odnaleźć tego jednak spokoju… bo przychodzi mi zaraz na myśl, co ktoś inny by sobie o mnie pomyślał… I właśnie wtedy to do mnie ponownie doszło, że to są jakieś jak widać te dziwne wydarzenia
***=> O TYM WŁAŚNIE MIAŁAM WSPOMNIEĆ! I dokładnie wtedy napisałam taki właśnie mój komentarz na to:

Właśnie tutaj ponownie do mnie dochodziło, że najpierw muszę uczynić jednak sama ze sobą porządek… Wciąż mam przecież, jak widać w sobie całe mnóstwo tych jednak dziur
….
No dobrze, to może teraz wspomnij jeszcze tylko, jak to było z tą medytacją…, bo wiem, że tu również masz coś interesującego do powiedzenia…
Wiesz, może jeszcze tylko dodam, coś o tym, nim w ogóle do tej medytacji doszło i to, jak Klaudia opowiadała o tym wszystkim… to ja znowu rozkminiłam, że naprawdę jestem jakaś inna… Z jednej strony, tak sobie myślałam, że kurczę, to wszystko, o czym ona mówi, jest rzeczywiście trudne i niemal wymagające, ale ja już to jednak poniekąd przecież wiem/ umiem/ nauczyłam się/ wypracowałam… No ok, to nie jest dla mnie może jeszcze nadal takie wszystko oczywiste
, ale i tak uważam, że wiem już znacznie więcej od innych…
Kochana moja, oczywiście, że Ty już wiesz całą masę z tych rzeczy! Pamiętasz jeszcze, jak Twoja starsza siostra
wspominała o tylu rzeczach, z którymi Ty sama już jednak nie tylko nie masz aż takich trudności, ale dobrze wiemy obydwie, że sobie już świetnie z tym potrafisz poradzić! Dodam tylko tą szalenie ważną tutaj rzecz, iż TY, TWOJE ŻYCIE ZOSTAŁO JEDNAK ZDECYDOWNIE BARDZIEJ OBCIĄŻONE niż pozostałych ludzi! Ty moja droga, nie dość, że nie miałaś nigdy osoby, która byłaby dla Ciebie takim autorytetem i właściwie samym wsparciem od początku Twoich dni tutaj na Ziemi, to nie było Ci również dane mieć takiego jakby nawet już później przewodnika
, bo najpierw nie miałaś przecież ojca, później zaś nawet już Twój były mąż nie potrafił się tym zająć i się naprawdę Tobą zaopiekować…
Ja jednak, tak jak już to tyle razy tu podkreślałam, nie mam mu absolutnie niczego już za złe. Właściwie to chyba NIGDY NIE ODCZUWAŁAM JAKIŚ PRETENSJI I NIE MIAŁAM ŻALU ANI DO NIEGO, ANI DO NIKOGO INNEGO… Bo naprawdę ja jestem o tym niesamowicie dobrze przekonana, że ON NIE BYŁ DLA MNIE ODPOWIEDNI, tak, jak i sama ja dla niego! I koniec, nie chcę już nawet podejmować tego tematu. Już dawno przecież o tym mówiłam, a tak naprawdę chyba jeszcze wcześniej to czułam, iż STAŁO SIĘ NAJLEPSZE, CO TYLKO MOGŁO SIĘ WYDARZYĆ! Nie byliśmy po prostu sobie pisani!
Oczywiście, ponownie masz rację! Ale może jeszcze wspomnij choć troszkę o tym, jak ta Twoja wczorajsza jeszcze medytacja wyglądała…
Wiesz, to ponownie jest dla mnie jakieś wręcz nienormalne…, ale wyobraź sobie, że ja zamiast tak stricte myśleć tylko o sobie samej, o jakichś swoich celach…, to zaczęłam również myśleć o Gracjanie, aby może WSZECHŚWIAT podarował mu to, czego najbardziej potrzebuje i czego mu tak brak… Prócz oczywiście miłości, może również trochę więcej odwagi… , choćby do odezwania się do mnie…, przecież nie mogę w to wprost uwierzyć, dlaczego on tego nie widzi i nie odczuwa, że ja bardzo potrzebowałabym wsparcia takiego człowieka, jakim on jest, a jestem/ bywam o tym przekonana, że obydwoje moglibyśmy sobie jednak również pomóc …

Dziś bowiem ponownie zrobiłam sobie cały jednak dzień prawie niejedzenia i nie wychodziłam nawet z domu, bo nie musiałam… Może jutro udam się do tego paczkomatu, jak w końcu przyjedzie moja przesyłka… To jeszcze teraz wstawię może, jak ta moja noga, a przede wszystkim stopa dziś już wygląda.
Musicie przyznać, że jest już MEGA jednak poprawa, w porównaniu do tego, co było na początku! Może uda mi się tu jeszcze wstawić kilka tych fotek, dla porównania, buhaha 🤦♀️.