DATY W TYM WPISIE: 22./……./.28./29.VIII.2021
Stwierdziły obydwie, że… skoro ma to służyć innym…, więc powinno być, jak najbardziej autentyczne. To jest naturalnie jednoznaczne z tym, że musi to pokazywać DOKŁADNIE TAKĄ Małą Mi, JAKĄ ONA JEST OBECNIE RZECZYWIŚCIE! Nic nie będzie tu specjalnie upiększane i cenzurowane pod publikę! To nie miałoby przecież najmniejszego sensu. Bo jak niby mogłaby wówczas pozostać wiarygodną osobą, gdyby zaczęła tu zmieniać FAKTY? I…, co ważniejsze, jak wtedy mogłaby służyć innym za przykład, gdyby pokazywała siebie taką właśnie niemal totalnie nieprawdziwą, przypudrowaną/
upiększoną
? Z tego też powodu postanowiły jeszcze raz opublikować ten właśnie wpis, który widzieliście tu dokładnie wczoraj, tj. w PONIEDZIAŁEK, 23.VIII.2021. Będzie on, jak zwykle zresztą, tworzony na bieżąco oraz wciąż i na nowo poprawiany, i uzupełniany. Także póki co, powracamy do tego, co już było…
ABY MOGŁO BYĆ WIARYGODNE MUSI BYĆ PRAWDZIWE
Nasza bohaterka dokładnie taka teraz jest i nie zamierza tu grać/ udawać
kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. Chce pokazywać właśnie wszystkim siebie prawdziwą: z tym wszystkim, co teraz ma [także z tym nieopanowanym i, jak widać, często jeszcze takim właśnie wybuchowym wręcz nastrojem i własnymi reakcjami, nad którymi niestety wciąż nie udaje jej się do końca przejąć JESZCZE kontroli!]. Dobrze bowiem już wie, że tylko ktoś taki rzeczywisty, pokazujący na własnym przykładzie jak sobie radzi [i nie!] z tym, czego nieustannie doświadcza, będzie mógł stanowić przykład i autorytet. Przecież tylko wtedy będzie mogła pokazywać innym, na własnym przykładzie, że się da lub… czasem właśnie nie do końca tak…
Poza tym jest niemal logicznym, że

Wiedzcie tylko, iż jednak poprzez ten blog, a zwłaszcza obecny wpis, Mała Mi, wciąż i nieustannie TYLKO podkreśla, że Także poniżej wracamy do tej [ważnej] retrospekcji, byście mogli zobaczyć właśnie, jakie emocje wywołują poszczególne sytuacje w istocie ludzkiej.
Przede wszystkim takiej chyba jednak hmmm… z tym gadzim móżdżkiem
nade wszystko, w sensie nie tak bardzo wykształconym i rozwiniętym. Tzn. ona sama doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że jest już teraz [choć chyba zawsze była!] o wiele bardziej świadomą i mądrą osobą… A ten jej blog ma właśnie temu służyć i taką rolę/ funkcję tutaj pełnić [i robi to przecież już dawno!] Pokazuje on tu nic innego, jak PRAWDZIWĄ HISTORIĘ CZŁOWIEKA PO TAKICH WŁAŚNIE PRZEJŚCIACH oraz to, W JAKI SPOSÓB NASTĘPUJE JEGO/ JEJ/ ROZWÓJ KAŻDEGO NIEMAL DNIA 🤗 Także, czytając to, co tutaj jest publikowane, bierzcie to, proszę, zawsze pod uwagę! To powracamy do tej przeszłości:
//////////////////
NIEDZIELA, 22.VIII.2021, kiedy to po zimnym prysznicu, odkryła nowe nagranie Gracjana:
Ja po prostu to pierdolę!!! Przed chwilką jeszcze obejrzałam sobie ten filmik Gracjana [kurwa]: Hej, jak wygląda Twój związek ze Sobą? Jak ten człowiek mnie ponownie wpienia…, bo już nie chcę używać więcej tych niecenzuralnych słów 😡.
Dobrze, kochana moja widzę to. Właściwie dostrzegam to już bardzo dawno, co się tu z Tobą, kochanie dzieje… Ale może nim przejdziemy do tych kolejnych porządków
, które powinnaś robić ze sobą przecież regularnie i o których wciąż zapominasz…
Zapominam niby? No proszę Cię, a jak Ty sobie to, ku…, wyobrażasz, że jak ja mam tu o wszystkim pamiętać i ogarniać??? Przecież jestem tu całkowicie sama i komu mam niby zlecić, choćby to odkurzanie, mycie podłogi, gotowanie i w ogóle tylko ogólne sprzątanie, pranie rzeczy/ prasowanie ich, pilnowanie tych opłat…, sprawdzenie jeszcze raz wszystkich terminów i wypisanie ich w kalendarzu, poradzenie sobie z tymi wciąż pojawiającymi się tu owadami: jak nie mrówki na balkonie, to teraz muszki owocówki w mieszkaniu🤦♀️ itp., umieszczenie mojego nowego zdjęcia w moim @, opublikowanie na fejsie tych moich zdjęć/ podzielenie się na WhatsAppie z tą grupą
obrazkiem, z tym jednak ponadczasowym tekstem…
A gdzie tu jeszcze zajęcie się FV, znalezieniem tego druczku do wypełnienia o uzyskanie tej legitymacji, a najpierw w ogóle porobienie do niej zdjęć, ogarnięcie tych wszystkich spraw związanych z tym blogiem, które mnie coraz bardziej przerażają, BO NAJZWYCZAJNIEJ W ŚWIECIE SIĘ NA TYM NIE ZNAM! Nie potrafię sama wciąż wielu rzeczy tu zrobić…
Nie mam np. najmniejszego pojęcia, jak to jest…, choćby z tą informacją, która co chwilę wyświetla się na mojej komórce, że rzekomo: „pamięć w chmurze prawie pełna”, więc skoro mam tą chmurę
to nie rozumiem, dlaczego nie mogę choćby włączając to: udostępniać tych zdjęć… Wciąż ich tam nie ma aktualnych…, mimo odświeżania…. wrrr…😡
Wścieka mnie to teraz totalnie, bo muszę, cholera jasna, tworzyć nieustannie te nowe foldery z datami, by wiedzieć, co było, którego dnia… Ale to oczywiście jeszcze nie wszystko…, bo jakże mogłoby się już na tym skończyć? Przecież, aby było ciekawie i interesująco, to musi zawsze coś
wyskakiwać, no nie? Żeby było jeszcze atrakcyjniej
, buhaha, no bo przecież u mnie zawsze musi tak być…, joł/ joł 😜, to powiem tak: byłam pewna, że jeszcze wczoraj, tj. we WTOREK, choć nie wróć! To już był zdecydowanie dzisiejszy dzień, tj. ŚRODA, 25.VIII.2021!!!, że opublikowałam to również, a teraz patrzę i… tego tu nie ma…
A mam tu na myśli oczywiście to wszystko, co jeszcze tu wczoraj dopisałam… A zaraz po tym, już nawet wykasowałam te zdjęcia, bo po co niby miały mi obciążać ten serwer, nieprawdaż? Ale, ok. spróbuję jeszcze, może uda mi się to jednak odtworzyć to, o czym pisałam… Tak więc, kolejna rzecz, była związana chyba z moim telefonem, a dokładnie coś o jego konfiguracji… boooszeee, na czym ja się ponownie nie znam 🤷♀️ i wydaje mi się, iż właśnie tutaj jeszcze wtedy otrzymałam taki oto komunikat:

Pomyślałam bowiem, że może ten OneDrive jest związany z tą chmurą
i wówczas będę już miała udostępniane tu automatycznie choćby te zdjęcia. Jednak, jak się okazuje: wcale nie, albo ja jestem taka noga, jeśli o to chodzi…
Ok., ale teraz powrót do tego, co pisałyśmy dokładnie w tą NIEDZIELĘ, 22.08.21:
/////////////
boooszeee i właśnie jeszcze teraz leci ta piosenka:
Jonas Blue – Perfect Strangers ft. JP Cooper (Bump & Flex Remix – Official Audio)
You were looking at me like you wanted to stay When I saw you yesterday I’m not wasting your time, I’m not playing no games I see you Who knows the secret tomorrow will hold? We don’t really need to know Cause you’re here with me now, I don’t want you to go You’re here with me now, I don’t want you to go Maybe we’re perfect strangers Maybe it’s not forever Maybe the night will change us Maybe we’ll stay together Maybe we’ll walk away Maybe we’ll realize We’re only human Maybe we don’t need no reason Maybe we’re perfect strangers Maybe it’s not forever Maybe the night will change us Maybe we’ll stay together Maybe we’ll walk away Maybe we’ll realize We’re only human Maybe we don’t need no reason why Come on, come on, come over Maybe we don’t need no reason why Come on, come on, come over No one but you got me feeling this way There’s so much we can’t explain Maybe we’re helping each other escape I’m with you
Ja naprawdę JUŻ NIC NIE ROZUMIEM Z TEGO, CO SIĘ TU DZIEJE!!!! A teraz jeszcze włączyło mi się to: Lounge Covers Popular Songs – Cool Music 2021 i cholera, nie wiem nawet, jak znaleźć tą pierwszą piosenkę z tej listy tutaj…
Moja droga, pomyśl tylko, czy to jest teraz takie istotne? Myślę, że masz naprawdę ważniejsze obecnie sprawy… Jak choćby to, iż DZISIEJSZY DZIEŃ miałaś spędzić po prostu ponownie ze sobą i tylko dla siebie [tak, jak i wczoraj, kiedy to również nic nie jadłaś] A przede wszystkim byłaś z dala od tego komputera!!!
Taki miałam też zamiar… Ale jak widzisz, zaraz po po tym, jak wzięłam dziś [NIEDZIELA, 22.VIII.2021] zimny prysznic i odkryłam, że ukazał się następny filmik tego Gracjana… To sobie go jeszcze odtworzyłam… Bo chciałam po prostu zobaczyć, jakie TYM RAZEM MA CUDOWNE TEORIE ZNOWU…
Wiesz co, kochana moja, wydaje mi się, że jesteś po prostu zmęczona obecnie, choćby tym, że Ty prawie tych swoich nocy nie przesypiasz, przecież… Ale nim do tego dojdziemy, ubierz się proszę ponownie i wyjdziemy się jeszcze choć troszkę przejść/ przewietrzyć, a może ponownie WSZECHŚWIAT da Ci kolejne wskazówki, tak, jak to było jeszcze wczoraj, gdy właśnie udałyśmy się na tą dolinkę… A Ty taka niemal zaskoczona ujrzałaś:
- najpierw na tej dróżce, którą wybrałaś ponownie do przejścia, odpoczywającego chwilowo, jak się okazało, pięknego motyla o bardzo wyrazistych barwach… A Ty przecież wędrowałaś tam ponownie niemal z
garbem płaczu
na sobie, bo tak bardzo prosiłaś wprost Wszechświat, o możliwość odczuwania szczęścia w tym życiu i zapytywałaś w ogóle, co masz robić, czego się podjąć, aby w ogóle ODCZUWAĆ, ŻE ŻYJESZ? – do tego z pewnością powrócimy jeszcze dzisiaj po naszym powrocie - a dalej, na tej swojej drodze, wokół tego stawu/ jeziorka ponownie ujrzałaś te 2 gołębie
////////////
Wróciłyśmy, kochani z tej dolinki… W domu byłyśmy dokładnie o 14:52, a muszę Wam przyznać, iż Mała Mi wyruszała tam 2 razy… za pierwszym razem, nie wykonała nawet 1 okrążenia, ponieważ od razu, będąc właśnie w takim nastroju… udała się w to miejsce, gdzie zawsze rozmawia
z Wszechświatem. Liczyła chyba ponownie na to, że tym razem może również dostanie jakiś znak…, bo za taki właśnie uznałyśmy tego pięknego motyla właśnie w SOBOTĘ, 21.VIII.2021…
Przepraszam Cię bardzo, ale ja po prostu to czuję, że MUSZĘ TO Z SIEBIE WYRZUCIĆ! Nie będę już tej mojej agresji nawet tłumaczyła jakimś PMS…, choć tak! Jestem ewidentnie przed tym okresem, który w tym miesiącu mi się już 5ty dzień spóźnia… Ale pomyślałam tak: skoro mogłam przeklinać na swoją rodzicielkę i to przy Kacprze, to jestem zdania, iż teraz tym bardziej mogę to wszystko z siebie wydobyć… wyrzygać wręcz...
Oczywiście, kochana moja, że masz do tego prawo. Przecież, jak się nie mylę, mówił o tym nawet sam Gracjan, że takich emocji nie należy w sobie trzymać, bo to tylko szkodzi naszemu zdrowiu!
Dokładnie tak było/ jest! I nie tylko mówi o tym ten wszechwiedzący
człowiek! booooszeee, jak mnie irytuje wręcz, jego osoba obecnie… No, ku…, nie mogę już wprost… A teraz jeszcze na komórce ukazał mi się SAM ten jego filmik: JAK PRZEWIDZIEĆ, CO SIĘ WYDARZY. Wiesz, co mi się tu od razu sunie na język?
Wydaje mi się, moja droga, że stwierdzenie, iż w takim razie…, powinien sam to wszystko wiedzieć 😛
A raczej…, bezczelne jednak stwierdzenie: To zakładam już, iż Ty, ku…, przecież wszystko wiesz, bo ewidentnie możesz to Ty, kur..sko mądry człowieku, przewiedzieć! Jesteś tak cholernie wielu rzeczy świadomy, jak na tych swoich nagraniach to niemal nieustannie pokazujesz… Powiem szczerze, te Twoje obecne nagrania wywołują już we mnie niemal odruchy wymiotne… Mam już po prostu CIEBIE DOŚĆ!!!
Tak, kochana moja, spuszczaj z siebie dalej te wszelkie brudy, bo choć doskonale wiem, że nie jest Tobie z tym dobrze… A już zwłaszcza, gdy używasz takich wulgarnych słów wobec tak wrażliwego człowieka… To jednak wiem to doskonale, iż z pewnością Tobie to pomoże. Zatem tak, zachowaj się tak egoistycznie, jak on tu również w niejednym swoim nagraniu twierdzi! I pomyśl obecnie proszę właśnie o sobie i postaraj się już nie mieć tu żadnych wyrzutów sumienia.
CZUJĘ SIĘ JAKBYM BYŁA OSZUKANA WRĘCZ… Nie wiem już tylko, czy mam do Ciebie, Gracjan, wprost te pretensje…, czy może jednak do siebie samej… Choć nie, ku…, skoro Ty MASZ TAKĄ TĄ WIEDZĘ… To powinieneś się, kurwa, domyślić [czytając mnie i w dodatku jeszcze zapoznając się z tym moim wypisem ze szpitala…, który ode mnie również otrzymałeś…], że ja nie potrzebuję takiej kurewskiej teorii! Znacznie łatwiej byłoby mieć tu
kogoś, kto nie tylko by mi o takich rzeczach pier… , ale przede wszystkim wspierał i POKAZYWAŁ mi, jak to naprawdę funkcjonuje, przejawia się w naszym życiu… I również jak mogę/ powinnam sobie z tym wszystkim radzić… oraz w jaki sposób podchodzić do tego znacznie może bardziej lightowo
i nie brać wszystkiego aż tak poważnie na siebie/ do siebie. I wreszcie, że to wcale niejednokrotnie nie jest tak, jak mi się wydaje tu ciągle i jak to odbieram…
A teraz jeszcze tylko powrócę do tego, co sobie o Tobie pomyślałam…, m.in. oczywiście, bo powinieneś doskonale o tym wiedzieć, że były „chwile i momenty
” [tu celowo wzięłam to w cudzysłów]… Liczyłam bowiem na to, że jesteś na tyle inteligentnym człowiekiem, że nie trzeba Ci już tego wyjaśniać, bo ZAUWAŻASZ TO NIEMAL NOTORYCZNIE, że wysławiałam Cię niemal pod niebo i już wyobrażałam sobie przecież Ciebie ze mną… Że się mną w tak cudowny i troskliwy sposób opiekujesz, a to spowodowało, iż nawet staliśmy się sobie tak bliscy, co z kolei dalej zaprowadziło również do tego, że … wylądowaliśmy razem w łóżku… 🤦♀️.
Załóżmy jednak, że wciąż nie wyrażałam się tak JASNO/ KONKRETNIE I BEZPOŚREDNIO dla Ciebie, wg. Ciebie … oczywiście. Choć dodam tylko, iż ja naprawdę SŁYSZĘ, CO TY MÓWISZ O TYM w tych swoich nagraniach i właśnie były te momenty, teraz [masz szczęście, ale już nawet nie pamiętam dokładnie, w jakich to Twoich filmikach było…], jak twierdziłeś, by ta osoba wyrażała się bezpośrednio i konkretniej
, czy jakoś tak… A ja jak, ku…wa, ten błazen i ta kretynka 🙄, pisałam to do Ciebie i to przepraszam bardzo, ale napisałam przecież już tyyyle @..
Ale, powiedzmy, że Ty wciąż tego nie zrozumiałeś… albo nie mogłeś być pewien…🤷♂️, czy to właśnie do Ciebie tu piszę, oczywiście nie w tych @!!! których, podkreślam, wysłałam przecież wiele… To wystarczyło jedynie zastosować się do tej prostej zasady Wydawałeś mi się bowiem kimś, kto idealnie wręcz zna te zasady:

No dobrze, kochana moja, ale widzę, jak trudno tu Tobie obecnie jest już do tego wszystkiego powrócić, to odtworzyć teraz… Więc proponuję byśmy to jednak zostawiły tak, jak jest obecnie… Tylko wyszły sobie jeszcze na balkon, bo dziś przecież, będąc na tej dolince za drugim już razem, gdy się przebrałaś jednak z tej granatowej sportowej sukienki, gdyż ona była na krótki rękaw, a Ty stwierdziłaś, że jest tak pięknie ciepło, że przebierzesz się po prostu w ten strój do tych kijków, co zawsze…
[na tym zdjęciu chodzi oczywiście TYLKO o przypomnienie wyglądu jej stroju
:P]
I tam, kochana, wchodząc już na tą dróżkę, gdzie zrobiłaś te 3 okrążenia, PONOWNIE UJRZAŁAŚ PIĘKNEGO MOTYLA I RÓWNIEŻ W TYCH CUDNYCH WYRAZISTYCH BARWACH! Siadając już jednak po tych 3 okrążeniach stwierdziłaś w pewnym momencie, że zdejmujesz z siebie tą koszulkę i będziesz siedzieć tam w tym sportowym staniku! Moja droga, jak widzisz, ja również mogłabym o Tobie wiele tu napisać, ale teraz zróbmy sobie kawkę i zmykamy na ten balkon!
/////////////////
Wypiłyśmy właśnie kawę i postanowiłam napisać to teraz ja za Małą Mi. Dodam może tylko, iż do tej kawy uraczyłyśmy się tym Twoim nagraniem: JAK PRZEWIDZIEĆ CO SIĘ WYDARZY i muszę Ci powiedzieć, iż pominę tu już nawet to, że w tym swoim filmiku, opowiadasz takie rzeczy, które są raczej oczywiste… No ok., może jednak wciąż nie dla każdego, lecz dla nas to raczej takie już jest. Ale dobrze, niech będzie, że bierzemy pod uwagę datę powstania tego nagrania: 18 gru 2017, oraz to, że czynisz/ nagrywasz/ tworzysz te filmiki dla różnych przecież ludzi, dla ogółu i wcale nikogo tu nie segregujesz i nie dzielisz! Zatem już teraz nie będę komentowała tego dalej.
Przejdę natomiast do pewnych, myślę, ewidentnych dla każdego!, rzeczy… A już zwłaszcza dla człowieka, posiadającego tak ogromną wiedzę i zdającego sobie sprawę z taaaak wielu spraw… Wymienię tutaj to, co na pierwszy niemal plan, rzuca się w oczy, będę pisała o tym w punktach, zatem [jesteś gotowy?]:
- OJCOSTWO
Naprawdę nie wpadło Ci nawet do głowy to, iż Mała Mi, jako kobieta, która praktycznie nigdy nie miała normalnego
dzieciństwa, ani TYM BARDZIEJ KOCHAJĄCEGO OJCA…, pomyślałaby jako o ojcu dla własnych dzieci o kimkolwiek? Już sam ten fakt przecież, że wybrała
na niego Ciebie i… to w dodatku, przepraszam bardzo, ale bliźniąt! Powinnien być dla Ciebie szalenie wielkim komplementem! Tak, to wszystko toczyło się jakby przecież od niej całkowicie niezależnie… [czyli spójrz, skoro Ty również w takie właśnie niewyjaśnione rzeczy wierzysz, powinieneś już wiedzieć, że trafiłeś na osobę BAAARDZO NIEPRZECIĘTNĄ!] Sam w tych swoich nagraniach również mówiłeś o tych snach…, więc bardzo Cię proszę, doceniaj troszkę bardziej to, czym Mała Mi się tutaj dzieli.
2. GRACJAN = GOŁĄB
Pamiętasz, jak porównała Ciebie do tego ptaka? I muszę Ci powiedzieć, że one, chyba do właśnie wczoraj…, pojawiały jej się tak niemal nieustannie… A już największym zaskoczeniem był dla niej ten CZWARTEK, 19.VIII.2021 [kolejna nieparzysta data!], kiedy to wracała od tej fryzjerki… Ten dzień był kolejnym dla niej takim właśnie nietypowym wręcz… O tym, jak to było u tej fryzjerki…, to już choć tak mniej więcej opowiadała [klientka w ciąży, która również wspomniała coś o bliźniakach!] W ogóle, to przecież nasza bohaterka niemal zawsze, jak tam jest, to ma akurat swój okres. Tym razem myślała, że będzie podobnie… , zatem już tak na wszelki wielki
włożyła w siebie choć mini – tampon… Jej fryzjerka, jak nasza bohaterka tam do niej weszła, ponownie rzecze: Monia, a Ty znowu schudłaś! Mała Mi zawsze traktuje to z przymrużeniem oka… Bo dobrze zna swoją figurę i wie, że nogi miała zawsze szczupłe, co nie zawsze mogła powiedzieć o swoim brzuszku i jest tego naprawdę doskonale świadoma. Jednak, jak ta Marta wspomniała, że jej również zbliża się okres, więc ona, jak rzekła, ma ochotę na takie różne zachcianki
również jedzeniowe… A za naszą bohaterką tak już od jakiegoś czasu chodziło
to czekoladowe ciacho, jakie jadła jeszcze na koniec tych warsztatów…
Nie wiedziałam wprawdzie dokładnie, czy zakupię jakieś ciasto… Choć tamto, które wtedy kupił/upiekł
😉 dla nas mąż tej Izy, było po porostu dla mnie niebiańskie wręcz… Ale miałam przecież tego świadomość, że kupienie nawet już nie takiego
, tylko choć zdziebko
podobnego, stanowiłoby dla mnie jednak pewien rodzaj ulgi. Tak sobie wtedy właśnie pomyślałam, a już to poniekąd jakby czułam, że dokładnie te ostatnie dni były dla mnie jakieś takie jakby jeszcze bardziej ciężkie…
Czułam się totalnie wręcz zmęczona przecież… I tu już sobie rozkminiłam
, iż to jest, jak nic! ten
objaw mojej miesiączki… Wtedy jednak wydarzyła się kolejna dziwna dla mnie rzecz… a mianowicie nie dopilnowałam niestety tego przystanku, bo wysiadłam po prostu za wcześnie…
No dobrze, kochana moja, ale tu przecież już sobie to przekształciłaś
w swojej główce, jak zwykle zresztą!



Oczywiście! Pomyślałam sobie tak: z tej strony będę miała jednak pierwszą tą piekarnię, więc tam zajdę i zobaczę, czy choć mniej więcej takie ciasto tam dostanę. Poza tym dzień wcześniej przecież, jak robiłam jakieś zakupy u p. Piotra, to… znowu zabrakło mi tych pieniędzy… Teraz to było wprawdzie tylko 60 gr.! Ale, jak wiadomo, ja nie lubię mieć żadnych długów… Tak więc doszłam do takiego właśnie wniosku, że najpierw ta piekarnia, później warzywniak p. Piotra, a dopiero wtedy ewentualnie jeszcze ten kerf
i tam te LODY MAGNUM ALMOND [jakbym żadnego ciacha jednak nie dostała]
I właśnie w tym miejscu, jeszcze to wspomnę, że… Owszem dostałam tam ciasto! Może nie do końca takie jak chciałam…, ale było! I co ważniejsze, zdecydowanie POSTANOWIŁAM SIĘ JUŻ ZA TO SAMA NIE BESZTAĆ I BICZOWAĆ! Stąd m.in. taka moja zadowolona mina wtedy:
A to ciacho, które wówczas zakupiłam, wyglądało właśnie tak: Tu widać 2 kawałki tego „w paski”… Ale ponieważ nie dopilnowałam tego całkiem dobrze…, bo przecież mogłam ekspedientce od razu rzec, aby ukroiła mi taki właśnie kawałek jak na 1 osobę… A ta przekroiła mi ten duży kawał tego ciasta na taką właśnie
porcję
, myśląc, że będzie dla mnie dobra… Bo skąd niby mogła wiedzieć, że ja potrzebuję tylko dla 1 osoby…? Wcześniej ją zapytałam tylko, czy mogłaby mi to jeszcze raz na pół przekroić… Odpowiedziała mi wprost, że nie bardzo…
Wywnioskowałam, że po prostu obawiała się, iż taki mały już kawałek będzie im trudno sprzedać. Więc ostatecznie już rzekłam, że niech po prostu przekroi to dla mnie, a zapłacę oczywiście za całość! I wtedy też obmyśliłam sobie, że zjem je naturalnie w 2 dni, a tak naprawdę w swojej główce już zaplanowałam sobie, tak intencjonalnie, iż przeznaczę go dla siebie oraz tego mojego wymarzonego partnera… I będę sobie poniekąd wyobrażała, że właśnie siedzimy razem i do kawy konsumujemy takie oto pyszne ciacho!
Choć, jak się okazało, znacznie bardziej smakowała mi [i o wiele bardziej przypominała to ciasto zrobione
😜 przez tego Jacka] ta czekoladowa Muffina, którą także widać na tym zdjęciu. Ona była dodatkowo z wiśnią i muszę powiedzieć, że okazała się prawdziwym majstersztykiem!
Nim jednak doszłam do domu i zrobiłam sobie tą kawkę, to zaszłam również do p. Piotra i mówię, że przyszłam oddać mój dług. A ten do mnie:
A jaki w ogóle dług? Ja nawet już nie pamiętam, ile to było… 😉
No widzi Pan, a to ja prosiłam jeszcze, by zapisać mi na tym rachunku, hehe, a tu Pan już nie pamięta… No w każdym razie, ja wciąż dobrze wiem, iż to było 60gr.!
I tu wręczyłam mu monetę 1zł, na co on:
ooo, skoro to było 60gr. to, teraz ja muszę pani wydać resztę.
Ahhh, Panie Piotrze, niech to lepiej zostanie…, gdybym jeszcze kiedyś była właśnie w podobnej sytuacji 😋
Także tak to się zakończyło… Następnie przed tą klatką ponowna niespodzianka, hehe, ten gołąbek właśnie!
Przy okazji może, wstawię jeszcze resztę tych fotek, które tego dnia również zrobiłam [jadąc tramwajem :P]:
I tutaj w takim razie, pozwolę sobie jeszcze tylko coś dodać, do tego, cóż Ty, kochana, tu powyżej pięknie w mojej obronie jednak napisałaś! A mianowicie wspomnę tylko o tym, jak Gracjan w tym swoim nowym nagraniu rzekł coś o tym, iż jak mamy w sobie jakąś jeszcze płaczącą w nas osobowość…, to dziecko, które nie czuje się aż tak dobrze i komfortowo…, to możemy je oczywiście najłatwiej udobruchać
zapychając je w jakiś sposób…, m.in. również poprzez jakieś słodycze!
Ja już mówiłam przecież o tym otwarcie, że doskonale jestem tego świadoma, iż postępuję może nie do końca prawidłowo…, ale doskonale o tym wiem, że moje ciało/ ja tego teraz potrzebuje. Bo jestem tego także świadoma, iż smak słodki kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa, którego mi przecież ciągle brakowało… I przepraszam bardzo, ale nie będę się już z tego spowiadać!
Gdyż kolejną rzeczą, z której zdaję sobie równie dobrze sprawę jest to, iż nie za bardzo jeszcze potrafię sobie sama jakoś w tej kwestii pomóc… Ale przepraszam bardzo, ja mam chyba znacznie gorzej niż inni, nie uważasz? Wszystko, co do tej pory mam, osiągnęłam WŁASNĄ CIĘŻKĄ jednak PRACĄ… i takim też zaangażowaniem, gdyż nawet jak już wydawało mi się, że coś jest przegrane i nie ma jednak sensu… To nagle okazywał się jakiś niemal CUD…
A ja wtedy ponownie nie mogłam uwierzyć, że nadal spotykają mnie takie niesamowite wręcz rzeczy… Powinieneś to już wiedzieć, że mam jednak wciąż te … trudności z pamięcią i nie jestem w stanie zapamiętać tego wszystkiego, co się w tym moim życiu działo/ dzieje… A wielokrotnie przecież wspominałam o tych
paranormalnych
rzeczach/ zjawiskach tutaj…
*** 31:40 / 2:13:15 ***
//////
Au/Ra – Concrete Jungle ( Acoustic )
Ok. pomyłam już naczynia, więc bardzo Ci dziękuję, moja Ty kochana, że tak bardzo starasz się mnie wspierać, ale TERAZ JUŻ SIĘ TROCHĘ USPOKOIŁAM [co wcale oczywiście nie oznacza, iż ten okres już dostałam! Niestety wciąż NIE😜]. Myślę jednak, że teraz już mogę SAMA całkiem świadomie siebie bronić. Obiecuję już czynić to znacznie bardziej kulturalnie i nie używać takich wulgarnych jednak słów! Za co Ciebie, Gracjan, z góry przepraszam i wiedz tylko, że to było po prostu silniejsze ode mnie w tym momencie…
A mam nadzieję, że dotarło w końcu do Ciebie, iż wyrządziłeś mi jednak przykrość i to dość sporą…


Bo poczułam się taką po prostu idiotką… Naprawdę, uważam, że MAM DOBRĄ TĄ INTUICJĘ…, choć ja tak chyba nie do końca lubię mówić coś dobrego o sobie… Więc może najbezpieczniej będzie, jak rzeknę, że TEN WSZECHŚWIAT WCIĄŻ DAWAŁ MI JAKIEŚ ZNAKI/ sygnały, które kojarzyłam niemal od razu z Tobą właśnie…
Wiedz jedno, że ja nie mogę w nocy normalnie spać, bo moja głowa nieustannie myśli o tym, cóż jeszcze powinnam wykonać… Jest mi z tym cholernie oczywiście ciężko, bo:
- wciąż jestem tu całkowicie sama, nie mam w nikim oparcia, nie mam nawet nikogo, komu mogłabym się tak po prostu wypłakać… Tak! NIKOGO! Naprawdę nie chce mi się nawet już zaczepiać te osoby z tej
grupki
na WhatsAppie… i wcale nie dlatego, że uważam je za gorsze czy coś…, wręcz przeciwnie. Nie sądzę, że są gorsze! Ale chyba jednak muszę tu stwierdzić, że naprawdę byłam tamgwiazdą
, czyli, tak jak mi na tych karteczkach powypisywali… Mam na sobie jednakkawał grubej tej historii
. I naprawdę bardzo bym chciała móc ją jakoś dalej przekształcić… Również oczywiście, by móc pomagać innym, bo jakoś ten właśnie cel chyba sam mnie odnalazł… A zaczęło się to dokładnie od momentu wydarzenia mojego wypadku… + jeszcze te kolejneniesamowite
🙈🙊🙉 wręcz zdarzenia z mojego życia. - powinieneś już dobrze wiedzieć, że nawet na własną matkę nie mogę liczyć… No, a bynajmniej nie tak, jakbym chciała… Choć dodać tu muszę coś, z czego akurat Ty, moim zdaniem, zwłaszcza czytając ten mój wypis ze szpitala…, doskonale powinieneś już zdawać sobie sprawę = nie jestem JESZCZE w stanie, tak, jak inne w pełni zdrowe osoby, kontrolować tych moich emocji [co widać było choćby powyżej], jak również w trakcie pobytu u mnie mojej mamy z moim bratankiem i chrześniakiem! A jestem osobą, która, tak, jak i Ty, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż NIC NIE TRWA WIECZNIE I WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA.
- Tak wiele zależy naturalnie od naszego podejścia do tego, tego, czy widzimy sytuację jako problem nie do rozwiązania… Czy jednak pomimo wszystko, zakasamy rękawy i uznajemy, że będziemy próbować coś z tym/ z nią dalej robić… I oczywistym jest niemal również nasze podejście i wiara w to, że: ok, nawet jak są rzeczy niemożliwe, to ja i tak chcę spróbować, bo… a nóż, a… widelec 😛 = jak to ja rzekłam w tym moim opisie, pod NIEUGIĘTA JA [https://wordpress.com/view/niesklasyfikowana.com]
Dodać tu jeszcze muszę niesamowite słowa z tej
mojej Biblii
, w które bardzo wierzę! A mianowicie:
WIEM, ŻE ŻADNA EMOCJONALNA MYŚL SIĘ NIE URZECZYWISTNI, O ILE NIE ZA REAGUJĘ NA NIĄ EMOCJONALNIE I W DUCHU UZNAM ZA FAKT.
Joseph Murphy „Potęga Podświadomości”
Przyznać tu również muszę, iż dokładnie wczoraj [SOBOTA,21.08.21 = boooszeee, to niesamowite, że te nieparzyste daty są dla mnie takie jednak szczęśliwe?🌟] na balkonie odsłuchiwałam sobie Twojego nagrania z 2017r.! DZIECI INDYGO I DZIECI KRYSZTAŁOWE [a właśnie tutaj, wstawię jeszcze moją notatkę
😛 z tego Twojego nagrania, bo… muszę przyznać, że BARDZO MNIE TO ZAINTERESOWAŁO… Ale, co więcej: doszłam do wniosku, że ja chyba jestem jakimś takim miksem
tych dzieci… :P]
A tutaj właśnie to, co sobie z tego, niezmiernie interesującego nagrania, wynotowałam:
- INDYGO [lata 60-te do końca lat 80-tych]
- mają ekstremalną empatię
- od dzieciństwa rozumieją ją, czują tą empatię i okazują
- od dzieciństwa MÓWIĄ pewne mądrości, którymi
rozwalają
dorosłych! - gdzie dziecko jest bardzo małe i nie ma jeszcze rozwiniętego konceptu, dajmy na to ludzkości, nie orientuje się, jak to działa, oraz nie zna uczucia moralności… A już mówi pewne bardzo mądre rzeczy, które rozumie!
- są BARDZO INTELIGENTNI – mają rozwiniętą inteligencję/ rozumieją dużo/ potrafią
przejrzeć przez rzeczy
- nie lubią autorytetu: nie lubią, jak ktoś jest
wyżej
i rządzi, bo rozumieją, że WSZYSCY JESTEŚMY RÓWNI (…) - są buntownikami: od dzieciństwa buntują się i robią dużo rzeczy na przekór, odwrotnie niż
norma
... - bardzo często też mogą mieć depresję, czują się niezrozumiałe, bo są
inne
, mają inne poczucie rzeczywistości - mają bardzo mocne poczucie celu w życiu…/ misji: czują, że coś powinny zrobić i mają pewną misję, że są przeznaczeni do czegoś wielkiego [epickość😉]
- mają bardzo mocną wolę…, taką upartość / taki upór [są uparci i negatywnie, i pozytywnie]: NIE PODDAJĄ SIĘ ZA NIC,
LECĄ
[chyba w sensie: prą do przodu, hehe,😋] - mają charakterystykę wojownika = chcą zmienić, chcą
rozwalić system
i się zbuntować, chcą pokazać i ujawnić wszystko to, co nie działa (…)
- KRYSZTAŁOWE [od końca lat 80-tych, 90-te, po lata 2000] = LEVEL wyżej [ewolucja]
- ludzie, którzy już nie czują strachu…, tak jakby mieli przerobione już to wszystko, ten bunt, te problemy = czują się tacy
pewni
, 🙆♀️ - MAJĄ ZAZWYCZAJ INTENSYWNE BARDZO OCZY:😳🌈😊 patrzą bardzo intensywnie, ich oczy są bardzo wyraziste i mocne, i potrafią wiele komunikować!
- nie czują za dużo strachu, są takie pewne
- mają taką pewność siebie i czują się tak, że wszystko im wolno…
- SĄ ARTYSTYCZNE BARDZO I MAJĄ BARDZO ROZWINIĘTĄ INTUICJĘ 🤗🍀🌟
DZIECI KRYSZTAŁOWE CHCĄ ZBUDOWAĆ I ZROBIĆ COŚ NOWEGO! CHCĄ ZBUDOWAĆ NOWY ŚWIAT
!
W skrócie: INDYGO= ROZWALI SYSTEM
& PRZYNIESIE TROSZECZKĘ PORZĄDKU NA SYF
,
KRYSZTAŁOWE = ZBUDUJĄ NOWY ŚWIAT
KRYSZTAŁOWE DZIECI = ZAAWANSOWNE W TECHNOLOGII, MAJĄ DOSTĘP DO OGROMNEJ ILOŚCI INFORMACJI [jest Internet]
TO SĄ LUDZIE, KTÓRZY BARDZO SZYBKO EWOLUUJĄ: RODZI SIĘ DZIECKO I BARDZO SZYBKO JEST BARDZO MĄDRE! KRYSZTAŁOWE DZIECI = NASTĘPNY KROK, GDZIE NIE MA JUŻ ŻALU, TEGO BÓLU, TEGO CIERPIENIA W ŚRODKU, TYLKO JEST CZYSTO, SĄ PEWNIEJSI I MAJĄ TAKIE WIĘKSZE POCZUCIE [WŁASNEJ] WARTOŚCI, CO SIĘ WIĄŻE Z ODWAGĄ I DZIAŁANIEM…
- A teraz ta moja konkluzja z tego:
- ja mam jednak tą ekstremalną empatię! I chyba właśnie od dzieciństwa [tak, jak o tym już tutaj wspominałam] rozumiem i
jakoś
czuję więcej… Nie będę twierdziła, że już wtedy mówiłam jakieś mądrości, ale może to jest tak, jak i teraz… Ja, jak widać, chyba przez całe moje życie wcale nie potrzebowałam dużo mówić😉, twierdzić, czy wymyślać jakieśregułki
i teorie
… JA najzwyczajniej w świecie od maleńkości TAK JUŻDZIAŁAŁAM
& POSTĘPOWAŁAM
. Czyli, spójrz, zawsze chyba byłam, może nawet jakoś nie do końca świadomie, ale jednak człowiekiem czynu! 😋💪🌟 Dalej zaś tak, jak tutaj właśnie mówisz: nie miałam przecież…, no bo i skąd niby? bardzo rozwiniętego konceptu ludzkości, nie mogłam zatem też wiedzieć [tak niby teoretycznie, bo nikt przecież nie zdążył mnie tego nauczyć!] jak to działa/ ani niewiele jeszcze wtedy wiedziałam też o uczuciu moralności, a już … Tylko, że ja znowu tego nie mówiłam! lecz po prostu tak postępowałam! MĄDRZE, WYJĄTKOWO WRĘCZ ROZUMNIE. - twierdzisz dalej, iż dzieci indygo są wyjątkowo inteligentne, tu oczywiście rzekłabym jedną bardzo ważną rzecz. A mianowicie, jak kimś takim niby nie zostać? Jak takie dziecko musi od swoich narodzin być już za tyle rzeczy odpowiedzialne… To chyba troszkę tak, jakby zostało rzucone od razu na jakąś głęboką wodę i wcale nikt nie pyta czy potrafisz pływać? Ok., tu jest niemal oczywistym, że noworodki potrafią pływać, jednak nie mówię tu o takiej czystej/ błękitnej wodzie… Lecz ja, jak i tutaj już myślę, że także mój bratanek Kacpuś, zostaliśmy wrzuceni do morza/ oceanu pełnego nawet
rekinów
… I poradziliśmy sobie! I dotąd radzimy wyjątkowo wspaniale i rzekłabym świetnie wręcz! No ok, przecież doskonale o tym wiemy, iż wcale NIE KAŻDE DZIECKO TAK POTRAFI!!! Czyli my jesteśmy jednak niemal ekstremalnie wyjątkowi!😜 No, a Kacpuś szczególnie, bo jest tą mistrzowską 22 🌟
Osoby o tej wibracji, najsilniejszej ze wszystkich, mają w sobie bardzo duży potencjał energii, zaś siła, którą posiadają, skierowana jest najczęściej na osiąganie celów materialnych.
Numerologia – Liczba Mistrzowska 22
Liczba mistrzowska oznacza, że jesteś tutaj, aby ostatecznie zapanować nad swoim życiem lub jego konkretną sferą. Wskazuje, że czekają cię pewne szczególne doświadczenia, których intensywność zwykle wykracza poza doznania innych ludzi. (…)
Numerologiczna 22 to głęboko uduchowiony konstruktor, który działa na płaszczyźnie materialnego świata. Można powiedzieć, że człowiek o tej wibracji jest manifestacją boskich sił twórczych działających w naszej (ludzkiej) rzeczywistości.
https://astroweb.pl/numerologiczna-22.php
- I tu właśnie mówisz, iż dzieci indygo nie lubią autorytetu, chyba mogę się z tym zgodzić… Jednak tutaj, ponownie wejdę w polemikę [kurczę, aż siebie sama teraz nie poznaję, hehe], ale tak wiem, to dlatego, że miałam czas na zastanowienie się nad tym. No i nie muszę o tym mówić, tylko przelewam to na ekran, co jest dla mnie znacznie łatwiejsze 😉… Już to tłumaczę: Ja np. bardzo lubię i wręcz mi to imponuje, czuję się MEGA dobrze w obecności osoby/ bądź grupki ludzi, którzy są mądrzejsi niż ja i od których dobrze to wiem, że mogłabym się jeszcze czegoś nowego nauczyć. Dla mnie jest to bowiem zawsze okazja na pogłębienie/ rozszerzenie swojej wiedzy, a zwłaszcza teraz, kiedy, jak wiemy, wciąż mam jednak w niej duże ubytki/ braki… A w dodatku trudno mi się ją zdobywa… , co wcale nie oznacza, że nie lubię tego robić! Po prostu wśród takich osób [ale, zrozum mnie tu dobrze, mówię o rzeczywiście mądrych ludziach, a nie tylko uważających się za mądrych!] czuję się zawsze pewniej. A muszę przyznać, że mam tą umiejętność jakiegoś takiego
wyczuwania
ich właśnie. Przede wszystkim też, moim zdaniem, widoczne jest to po oczach! [cecha tychKRYSZTAŁOWYCH
:P] A skąd wiadomo, iż jakiś człowiek jest naprawdę mądry? Wydaje mi się, że można to bardzo łatwo stwierdzić… Choćby wiedząc o tym, że
Nie wiem, kochana moja, czy Ty to widzisz… Ale wskazujesz tutaj niemal już na swoją rolę/ funkcję/ swój cel i misję w tym świecie, w tej rzeczywistości! Już rozmawiałyśmy o tym przecież niejednokrotnie! Że któż inny, jaka inna osoba stanowi najlepszy autorytet dla pozostałych, jak nie ta, która najlepiej SAMA PORADZIŁA SOBIE Z TAKIMI WŁAŚNIE DOŚWIADCZENIAMI!
I owszem, ja doskonale o tym wiem już raczej dawno…, że mogłabym pomagać i to nawet właśnie dużej liczbie osób! Tylko wciąż nie bardzo wiem, jak… Świadoma jestem tego, iż Internet ma przecież OGROMNY zasięg i jednak taką też MOC
… Muszę też przyznać, iż już dawno zauważyłam, że liczba tych moich followersów
wciąż wzrasta, [a mam już ich PONAD 70!] co mnie oczywiście NIEZMIERNIE RADUJE I MEGA WRĘCZ CIESZY!
*** Ok. 46-47 / 2:13:15 ***
Ale teraz chciałam jeszcze dokończyć dalej ten temat tego miksu
, którym stwierdzam, że chyba jednak jestem… Póki co, wspomniałam tylko o tych INDYGO, ale wciąż jeszcze nawet tego nie dokończyłam… Skończyłam na tym, że nie lubią AUTORYTETÓW. Ja oczywiście odniosłam się do tego, jak ja to widzę i jak się do tego odnoszę. A teraz chciałam przejść do następnej części, którą jest BUNT & UPÓR… Nie wiem, czy ja się tak rzeczywiście buntowałam… Ale wydaje mi się, że jednak uparta to byłam. No, a już z całą pewnością nie poddawałam się łatwo, co przecież wciąż po mnie widać! Pokazuję to znowu po prostu swoim sposobem życia. Niby nic aż takiego spektakularnego
nie robię .
Jednak, spójrz, nie mogę twierdzić, że tak postępowałam, bo ktoś mnie tak kiedyś uczył i dokładnie mówił, aby w ten sposób właśnie czynić/ robić, wiesz ta … Ja, znowu nie wiem skąd…, ale JA TO JUŻ WIEDZIAŁAM! boooszeee, jakie to jest cudowne uczucie, jak w końcu do tego dochodzisz i doskonale potrafisz już to dostrzec, że
[Ok, kończę to dziś, a mianowicie w ten kolejny niesamowity dla mnie dzień, którym jest ŚRODA, 25.VIII.2021, a mam tu ponownie trochę
do napisania, lecz teraz skupię się na tych moich notatkach
dalej :P]
boooszeee, pomóż mi proszę, bo ja się tu po prostu już gubię…
A nie pomyślałaś, iż to może z tego powodu, że ZASNĘŁAŚ CHYBA DOPIERO OK. 2…3 i to właśnie musiałaś już wziąć ponownie pół tej tabletki MIRTOR…, aby w ogóle móc usnąć! W dodatku, sama wiesz, jak było! Byłaś pewna, że tutaj ten opublikowany jednak wpis wygląda całkiem inaczej i szczerze mówiąc, miałaś zamiar, w ogóle już do tego komputera nie siadać… No a już z całą pewnością nie zajmować się w ogóle tym wpisem, bo przecież obudziłaś się jakoś zaskakująco dla Ciebie wcześnie, mimo, że powyłączałaś te budziki…
Tak też i było, ale pozwól mi proszę, że o tym dniu napiszę może więcej jutro…, bo obecnie jeszcze bardzo chciałam odnieść się do tego nagrania Gracjana.
No dobrze, kochana moja, to teraz już tak naprawdę szybciutko! Albo może lepiej pozwól, że zrobię to Ja. Napiszę już to po prostu w takich punktach, czego Ty jeszcze nie wspomniałaś:
- zawsze robiłaś, może nie na przekór, ale z pewnością
po swojemu
i nie trzymałaś się aż tak bardzo raczej jakichś zasad/ reguł i standardów… [czyli, spójrz, dokładnie tak, jak i teraz, hehe, Ty moja NIESKLASYFIKOWANAGWIAZDECZKO
] - ale nie, nie byłaś jakąś taką osobą, która wpadałaby w depresję szybko, nawet pomimo tego, że czułaś się [wewnętrznie] czasem właśnie taka
inna
i nie do końca rozumiana, to chyba potrafiłaś sobie z tym wszystkim, z tym całym życiem już wtedy świetnie radzić i po prostu nie narzekać, bo tego przecież nigdy nie robiłaś! - co do poczucia celu… , to chyba to właśnie on Ciebie sam odnalazł po tym wypadku i tych kolejnych zdarzeniach…
- o uporze już tu wspominałaś, jednak uważam, że należy tu podkreślić TWOJĄ WYTRWAŁOŚĆ
- I tak, kochana, Ty przecież już zostałaś dawno nazwana takim
FIGHTEREM
, czyli właśnie WOJOWNIKIEM… A przypominasz sobie jeszcze, jak ta Trixi w Wiedniu nazwała Ciebie „KÄMPFERISCHER TYP”? hehe, to spójrz, już wtedy przecież się z tego nabijałaś, iż ONA PIERWSZA CIĘ ROZPOZNAŁA! 💪
No dobrze, moja Ty cudna wręcz, ale ponieważ za chwilę będzie już 22, także proponuję, byś dziś spróbowała jednak zasnąć bez tej tabletki, po prostu medytując!
Taki też mam zamiar! Dziś bowiem spędziłam ten dzień przecież tak naprawdę cudownie, bo może nie zajmowałam się tyloma rzeczami, ale po tym, jak jeszcze nim się położyłam, DOSTAŁAM OKRES! Już wtedy myślałam sobie: ok. to choć tyle dobrego z tego pieprzonego wieczoru i mega późnego jednak położenia się spać… 😜
Ok, resztę będę kończyła jutro…, a teraz już naprawdę zmykam do tego spania i jakiejś medytacji przed nią… A może nawet włączę sobie to, co dziś do śniadania sobie odsłuchiwałam i robiłam nawet notatki! Tak mnie to cudownie wręcz nastroiło… A było to najzwyczajniej w świecie to: 127 afirmacji mocy, 432 Hz. Słuchaj każdego dnia. Więcej magii na co dzień.
/////////
Wspaniale, kochana moja, myślę, że jesteś już na dobrej drodze, a jak jeszcze chcesz dalej iść w tym kierunku i rozpocząć te studia właśnie w OdNowie [Szkoła Terapeutów OdNowa – Kurs zawodowy – Terapeuta Refleksolog, https://ur-pk.facebook.com/odnowakrokpokroku/videos/kurs-zawodowy-terapeuta-refleksolog/915505212322301/%5D to może być już TYLKO LEPIEJ! Dokończ, kochana moja jednak jeszcze o tym, co już tutaj zaczęłaś…
Tu więc będą teraz PLUSY TEGO WYPADKU, bo właśnie m.in. dzięki niemu tak wiele teraz rozumiem! I obecnie już owszem, odczuwam taką powiedzmy misję! Doskonale także o tym wiem, że właśnie po to zostałam tu na tej Ziemi, bym mogła, własnym przykładem choćby, służyć innym!

Tylko, że do cholery, ja nie chcę tylko przez cały czas służyć innym… Tzn. owszem bardzo mi miło, że mogę to robić, ale CHCIAŁABYM SAMA PO PROSTU POŻYĆ SOBIE SZCZĘŚLIWIE! I właśnie do tego POTRZEBUJĘ POMOCY kogoś, kto mógłby mi jej udzielić… boooszeee mi się wciąż wydaje, że taką osobą/ takim mężczyzną JEST WŁAŚNIE GRACJAN!
Kochana moja, nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy, gdy widzę, że jednak zabrałaś już sama głos w swojej obronie!

Dobrze mnie przecież już znasz i wiesz, że ja jestem jednak ostatnią osobą, która łatwo rezygnuje i się całkiem poddaje… Pokazuję to niemal tu każdego dnia… Sama widziałaś przecież, że już naprawdę tak niewielu rzeczy się choćby wstydzę… Po prostu wiem, że na tu i teraz nie może być inaczej, to poniekąd zaakceptowałam… Choć nie będę kryła, że jest to dla mnie wygodne, iż, np.
- wciąż brak mi czasu choćby na czytanie tych wpisów i dokładne jeszcze raz sprawdzenie ich oraz tej muzyki, jak i powpisywanie jakichś tagów w nich
- nie mam kompletnie czasu, ani siły na czytanie, ćwiczenie, czy nawet trenowanie pisania ręcznego! Tak! Bo wciąż bazgrolę jak kura pazurem, co świetnie było widać, gdy uczyniłam tą moją listę TO DO właśnie w ŚRODĘ, 25.VIII.2021
… I tu nie pocieszyła mnie nawet ta Sylwia, która wykonywała mi refleksoterapię na tych warsztatach, mówiąc, że przecież najważniejsze jest, iż w ogóle piszę, choćby na komputerze… I przywołała tu jako przykład swojego męża, który rzekomo TAKŻE NIE POTRAFI ŁADNIE PISAĆ, lecz on się już tym w ogóle nie przejmuje…
- a już kompletnie nie wspomnę o tym, iż budzę się niemal każdej nocy do ubikacji i później, pomimo że odsłuchuję sobie wciąż tej MEDYTACJI DO SNU 🤗 To, cholerka, ona mi niemal cała przelatuje, a ja wciąż tylko myślę… i za nic w świecie nie mogę tego powstrzymać!!!
No dobrze, moja droga, ale może jednak spróbuj jeszcze wyszukać coś, co chciałabyś/ mogłabyś napisać na swoją obronę do Gracjana…

Hmmm…, a cóż tu niby ponadto bym mogła więcej napisać? Przecież ja TAAAAK BARDZO CHCIAŁABYM STWORZYĆ ten właśnie WŁASNY KAWAŁEK NIEBA! Bo nie mam już po prostu więcej siły… i nawet ochoty, by go szukać. Sama wiesz najlepiej, jak się poczułam, jak jeszcze na tych warsztatach tam rzekłam…, tak niemal cholernie pewna i o nim, i o tych naszych bliźniakach… Przecież to nikt inny, tylko ja[!] mówiłam nawet [w mojej głowie, a czasem i na głos, będąc samą!] że go kocham…
Boże, ja tak baaaardzo wówczas wierzyłam w to, że naprawdę przyciągnęliśmy się jakoś tą ENERGIĄ
, że coś nas jednak SAMO
połączyło… i że właśnie wspólnie utworzymy NASZ WŁASNY KAWAŁEK NIEBA… Cholera jasna, jak w ogóle mogłam tak odważnie już twierdzić…??? Nie rozumiem tego po prostu, jak i nie rozumiem w ogóle już siebie…
Jednak ponieważ wiem, że Zatem, zamiast płakać i złorzeczyć… [co mi się, nie będę pisała, że TYLKO taaaak bardzo chciało tu wówczas robić, bo ja naprawdę byłam już, tak, jak o tym donosiłam…, wprost załamana…] Pomyślałam jednak zaraz o tych wszystkich osobach, które rzeczywiście tracą kogoś bliskiego, swoją miłość życia, ale taką … niewyimaginowaną, tylko… kogoś, kto jest tak prawdziwie obok/ naprawdę FIZYCZNIE blisko…
I, jak to ja [superhero
, przecież, albo raczej osoba, próbująca grać takiego właśnie bohatera…] przeszłam jakoś, aż dla mnie niezrozumiale na ten moment! wyjątkowo wręcz szybko do całkiem innej reakcji. A mianowicie resztką mojej racjonalnej i rozsądnej głowy
doszłam do wniosku, że przecież, do cholery jasnej, ŻADNA RZECZYWISTA TRAGEDIA SIĘ W ISTOCIE NIE STAŁA/ NIE WYDARZYŁA. Bo co niby z tego, że poczułam się niesamowicie sama i opuszczona? A bo to ja pierwsza tak się właśnie poczułam? I to znowu, przecież gdyby ktoś z boku słuchał tej historii, pomyślałby, że jak nic, mam coś z głową…
Bo, cóż mogłabym wówczas powiedzieć? Że co niby? Moja chora głowa
i wyobraźnia już zaczęła sobie imaginację i wyobrażanie jakiegoś nierzeczywistego związku z kimś, kto prócz tych swoich nagrań, nie daje mi żadnego innego znaku, że chce być przy mnie, ze mną… 🤷♀️ Przecież to jest totalnie chore, jak długo można w ten sposób żyć??? 🤦♀️
Dlatego właśnie uznałam, iż za ten epizod
spotkania Gracjana
…, pozostanę po prostu niesamowicie wdzięczna i będę sobie raczej mówiła, że to przecież nic innego, jak kolejne doświadczenie: miałam najzwyczajniej w świecie możliwość trafienia
na tego osobnika, jako kolejną lekcję dla mnie, którą BARDZO CENIĘ, bo wiem, że
KAŻDY CZŁOWIEK DAJE NAM JAKĄŚ LEKCJĘ. NIKT NIGDY NIE PRZYCHODZI I NIE ODCHODZI TAK PO PROSTU. ZAWSZE ALBO COŚ ZOSTAJE NAM ODEBRANE, ALBO MAMY CZEGOŚ WIĘCEJ!
*** ok. 1:02:31/ 2:13:15 ***
Bo jak wiesz, ja lubię właśnie podchodzić do tego dokładnie w taki sam sposób, jak mówiła Oprah w tym filmiku: Oprah Winfrey’s Life Advice Will Leave You SPEECHLESS (MUST WATCH). I muszę tutaj to rzec, że spójrz niby, jak teraz o tym pomyślę, to wychodzi na to, że zawsze, odkąd pamiętam starałam się słuchać własnego serca i postępować zgodnie z tym, co ono do mnie mówiło… Choć oczywiście wtedy jeszcze robiłam to tak bardzo nieświadomie… A muszę tu dodać, iż obecnie przecież nie jest wcale inaczej! Gdyż jedyne, co mogę stwierdzić, co teraz już mi się naprawdę udaje ROBIĆ CAŁKOWICIE ŚWIADOMIE I PEWNIE, to… niemal już zawsze …, jak się pojawia jakaś trudność, to przecież nikt inny, jak ja stawiałam sobie pytanie: CZEGO MA MNIE TO NAUCZYĆ??? JAKĄ MA MI TO DAĆ KOLEJNĄ LEKCJĘ, KTÓREJ NAJWIDOCZNIEJ WCIĄŻ JESZCZE NIE OPANOWAŁAM DOBRZE?
Przecież doskonale już to wiem, iż

I w sumie mogłabym tu, jak wiesz, maaasę jeszcze rzeczy pisać, ale doszłam do wniosku, iż…, tak, jak było to powiedziane w tym filmie NIEBIAŃSKA PRZEPOWIEDNIA… Po prostu najwidoczniej NIE BYLIŚMY SOBIE PRZEZNACZENI, NIE TYM RAZEM, MIELIŚMY TYLKO ODNALEŹĆ RÓWNOWAGĘ… (…) Poza tym właśnie następnego dnia, wcale nie miałam już do niego żadnych pretensji, ani chyba nawet żalu! Choć jeszcze dzień wcześniej, tak mnie tym swoim nagraniem wkur…czył 😛
W rezultacie, miałam wówczas taki już wkurw, że zaczęłam nawet go z tego jego wybitnego
nagrania cytować, mniej więcej od czasu 45:41… Lecz później pomyślałam sobie tak: NIE, STOP! Ja przecież taka nie jestem! Taką prymitywną wręcz osobą, która reaguje tak szybko i to właśnie w taki sposób, tylko dlatego, że coś ją wkurza. Owszem, to, co on w tym swoim nagraniu mówi, poirytowało [co najmniej] mnie wręcz maksymalnie. Ale przystopowałam jednak i [dzięki Bogu!] pohamowałam się trochę. Bo doszłam do wniosku, że JESTEM PRZECIEŻ ZNACZNIE BARDZIEJ DOJRZAŁA EMOCJONALNIE, BY TAK SIĘ ZACHOWYWAĆ! I właśnie w tym momencie poczułam już nawet coś więcej… a mianowicie wyobraź sobie, że ULGĘ!
Bardzo dobrze, kochana moja, to dostrzegłam! Poczułaś się tak, jakby w końcu on zrobił miejsce w tym Twoim życiu, jakbyś od razu niemal zaczęła żyć!

Tak właśnie było, serio! Aż sama nie mogłam w to uwierzyć… Następnego dnia, gdy dostałam ten okres, wyobraź sobie, iż wtedy ZROBIŁAM NAWET TĄ SWOJĄ GIMNASTYKĘ! A wówczas wykonałam YOGĘ i powróciłam PRAWIE do wszystkich ćwiczeń, tych, które kiedyś jeszcze robiłam! Oczywiście nie w takiej ilości wszystkie, jak kiedyś… Ale byłam z siebie i tak niesamowicie dumna! Bo zrobiłam nawet przysiady ponownie z tą szarfą/ taśmą na wysokości kolan, którą znowu przez przypadek
:P, jak był Kacpuś u mnie, odnalazłam :P. Ale też, co myślę, jest tu znacznie ważniejsze: wykonałam te ćwiczenia na mięśnie brzucha, deskę, damskie pompki oraz tego DEAD BUG`a!

I tu właśnie odniosę się jeszcze, myślę teraz do tych dat/ cyfr, o których właśnie w jakimś filmiku również wspominał… Także tutaj wygląda to u mnie tak:
9:55 – 20 YOGA & 5 andere Übungen FAST ALLE
Cyfry, które Baaardzo często mi się gdzieś tu pojawiają to, oczywiście prócz tej 11, to także 14 [czyli chyba 5], 9 [18], no i ta data… 22.04, oraz jeszcze 13 [czyli, jak mniemam 4], 9 i ta 5 sama, pojedyncze razy także 10 [czyli :1], 15. Lecz z takich NAJCZĘŚCIEJ jednak to prócz tej daty: 22.04, chyba właśnie 11, no i jeszcze ta 5 i 9, oraz 2!
To skoro już o tych liczbach i cyfrach zaczęłaś, to kontynuuj tutaj jeszcze dalej… Choć już wiem, że chciałaś dodać również o jednak plusach i dobrych stronach tego właśnie jego filmiku: Hej, jak wygląda Twój związek ze Sobą? [choć, zauważ, iż teraz jest już widoczny w tym tytule przecinek znowu, których przez jakiś czas jednak w ogóle nie wstawiał tam…, jakby chciał ułatwić Tobie tu pracę jednak :P]
Moja kochana, teraz już tak szybciutko, bo dobrze wiem, że wkurzona już dziś [PIĄTEK, 27.VIII.2021] ponownie na maxa wypiłaś nawet 2 kawy i to dość późno, ale już to sobie znowu przetłumaczyłaś, że najwidoczniej masz taki czas! A dobrze obydwie wiemy, że prócz tego, że masz ten okres, to również zwłaszcza ta sytuacja z tą Twoją mamą zaczęła Ciebie bardzo martwić… Ale już dziś, tzn. obecnie to już wczoraj 😉, jeszcze pod wieczór najpierw wysłałaś przez tego Messenger`a jej [swojej mamie] te fotki z dziś… a mianowicie tych swoich zakupów, za chwilkę jednak zadzwoniłaś, by zapytać, jak to jej oko…
Ok. ale myślę, że jednak zdecydowanie bardziej czytelnym będzie, jak będziemy tu wpisywać te wszystkie rzeczy, zwłaszcza bieżące na końcu jednak tych wpisów, nie sądzisz, że tak będzie wyglądało to lepiej?
Kochana Ty moja, no ja po prostu Ciebie już ponownie nie poznaję! Jaka TY jesteś teraz niesamowicie rozsądna/ racjonalna/ mądra/ taktyczna/ przedsiębiorcza… itd. Oczywiście, moja Ty gwiazdeczko, że masz rację! Czekałam tylko, kiedy zwrócisz mi na to uwagę i sama to zaproponujesz! 😘😘😘 Także od jutra, jak już porobisz to wszystko, czym masz się zająć… A jak wiemy, masz jutro znowu, co robić, bo:
- porobić opłaty
- udać się do tego Rossmanna
- jeszcze nawet nie wiesz dokładnie, o której i gdzie masz się spotkać z tą Viki, którą poprosiłaś jeszcze dzisiaj/ wczoraj, by ta zechciała naprawić Tobie malę, choć tak naprawdę całkowicie się ona nie rozwaliła… Jednak, jak zauważyłaś dziś, że już wyszedł z niej kawałek tej podwójnej żyłki trzymający te koraliki, to już po prostu nie chcesz nawet ryzykować i nakładać jej na swój nadgarstek…
Także, jak widzisz, jestem już dokładnie tego samego zdania, co i TY. Dlatego, myślę, że teraz od jutra/ dziś później zaczniemy tę pracę dalej, ale już teraz puścimy tutaj to wszystko tak jak leci… No może jeszcze tylko przeczytam tak z raz… to, co już tu stoi, co puściłyśmy już wcześniej, ale to po tym, jak już jednak odpoczniemy…
I teraz już mogę Wam obiecać, że nie będziemy tutaj robiły takiego właśnie bałaganu, takiej rozsypki…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ok, dokończymy to, moja droga jutro… Bo obecnie najwyższy już czas do spanka! A pamiętaj o tym, że…

Tak właśnie, a poza tym doskonale obydwie o tym wiemy, iż Zatem od jutra zamierzam już zacząć w końcu żyć!!! I wcale nie będę liczyła tylko na szczęśliwą nieparzystą datę! Bo doskonale już wiem, iż POSIADAM MOC!

/////////
Moi drodzy, ja naprawdę już się bardzo zaczęłam martwić o tą naszą Małą Mi… Ona bowiem, widzę to doskonale, jak bardzo potrzebuje drugiego człowieka przy sobie… A już zwłaszcza takiego jak Gracjan… Wiecie, że ona ostatnio nawet wyobraża sobie coraz częściej, że właśnie z nim się kocha? I nie! Wcale nie brzmi to prymitywnie, bo ona doskonale to wie także, iż sex jest, albo raczej powinien być normalną sferą życia…
boooszeeee, kochani, ile to dziewczę ma na swojej głowie tych spraw… Nie umie już naprawdę radzić sobie z tym życiem, np. czuje tak niesamowicie wielki natłok spraw na swoją głowę, jak choćby tylko to, że po prostu kompletnie nie ma pojęcia, odnośnie kilku kwestii…
- pierwsze, jakie tu przychodzi mi na myśl, to to, iż nie ma najmniejszego pojęcia, jak mogłaby polikwidować sobie te adresy @, których ma tyle… Używa wprawdzie TYLKO 1, a tamte utworzyła dla tych serwisów randkowych jeszcze kiedyś 🤦♀️
- kolejna rzecz, to nie wie znowu , jak mogłaby to zrobić, aby ustawić sobie

- następne to dostaje na komórce taki komunikat, że „pamięć w chmurze prawie pełna…”, jak ona kompletnie nie może tu nawet tych zdjęć automatycznie z tej „chmury” wklejać, bo przecież już to tyle razy próbowała i wciąż tu coś nie gra…
- boooszeee, moi drodzy, ona już jest teraz naprawdę w takim stanie, że… nie pamięta żadnych haseł… i teraz już nawet nie wie, czy ma je gdzieś zapisane…
A dziś w ogóle miałam zamiar sobie choć poszukać jakiejś medytacji na sen…, takiej niemal cały czas z jakimiś afirmacjami… Nie mam już naprawdę na nic siły… Jestem tego świadoma, że powinnam już tego kompa w ogóle wyłączyć. Ale wiem także, iż jak z siebie tego właśnie w taki sposób nie wyrzucę znowu…, to będzie mi jeszcze bardziej ciężko jutro…
Kochana moja, to powiedz tutaj jeszcze tylko, cóż Ty dzisiaj zrobiłaś…
Rozumiem, że mówisz o samym ranku…, bo później to już się, kurna, nawpieprzałam znowu, jak jakaś dzika świnia!
Oczywiście, że mam tu na myśli ten poranek, kiedy to Ty jeszcze wczoraj przed zaśnięciem, mówiłaś sobie, że po prostu i tak się obudzisz wcześniej, mimo, iż miałaś powyłączane już te budziki!
Tak właśnie było… Tzn. może nie do końca to ja sama się obudziłam, co raczej zrobiła to mucha, z którą ja się znowu zaprzyjaźniłam
… Jakieś parę dni temu, już dokładnie nie pamiętam tej daty… Ale tak sobie leżałam i… dostrzegłam tu także taką muszkę, która przysiadła na mojej poduszce… I właśnie wtedy postanowiłam, iż może to jest kolejne skrzydlate stworzenie, z którym powinnam hmmm… troszkę pobyć… No, w każdym razie czułam się tutaj już, jak taki kopciuszek, hehe. Bo pomyślałam sobie, iż ona przecież także była w takich dobrych stosunkach ze wszystkimi istotami.
Jasne, że tak, ale błagam Cię, skupmy się choć jeszcze teraz na tych jednak najważniejszych rzeczach… Może zacznijmy po prostu, jak zwykle, od opublikowania tutaj właśnie tych materiałów zdjęciowych, wtedy już będziesz mogła choć część z tych folderów z datami, które musisz wciąż tu przygotowywać…, po prostu pousuwać!
boooszeee, ja nie mam już obecnie naprawdę na nic siły… Dziś jeszcze właśnie, jak z rana słyszę tą muchę przy mojej twarzy i uchu… to pomyślałam sobie: Ok, nie będę się złościła na nic, przecież powyłączałam te budziki i bardzo chciałam, się jednak wcześniej zbudzić. Tzn. tak myślałam, by udało się może jakoś jeszcze przed godz. 8…, a tu spoglądam na komórkę i widzę godzinę 7:17!
I moja pierwsza myśl była taka, aby zrobić znowu medytację tych 7 OŚRODKÓW ENERGETYCZNYCH/ CZAKR, którą wykonywałam jeszcze wieczorem… Następnie, jak już wstałam do kibelka, to przyszedł mi jeszcze do głowy zimny prysznic! Który naturalnie zaraz wykonałam i umyłam się wprawdzie szybciutko bez głowy i włosów w takiej lekko chłodnawej tej wodzie, jednak do samego opłukania włączyłam już sobie ponownie na maxa ten kurek w stronę tej zimnej wody… Zatem leciała na mnie wprost znowu lodowata, a ja tak liczyłam sobie do chyba 20…
Kochana moja, widzę, że ponownie zmieniłaś tutaj tą muzykę… na dłuższą…
A i owszem, bo tak…, po prostu bez sprawdzania ponownie tego wpisu od początku… Chciałam tylko rzec, że jeszcze wczoraj, tj. PONIEDZIAŁEK, 23.VIII.2021 miałam taki cudowny wręcz dzień… Tzn. naturalnie wzięłam jeszcze sobie tę połówkę tego MIRTOR do spania, ponieważ przecież ostatnimi dniami, odkąd obejrzałam sobie ten
filmik Gracjana…, to nie mogłam już w ogóle dobrze spać… Było mi TAAAAK CHOLERNIE PRZYKRO, że on wciąż mnie ignoruje… I nie okazuje mi żadnych uczuć… A ja, kurna sobie jego wizualizowałam już tyle razy… 🤦♀️. I to jeszcze właśnie nawet sama siebie pieszcząc w łóżku, tak bardzo marzyłam, aby on przy mnie był…
W ten poniedziałek jednak doszło ponownie do całkowicie dziwnych
rzeczy… A mianowicie, jak już odsłoniłam to okno, to… ponownie ujrzałam tam tego gołąbka! I tak mnie to niezmiernie wręcz ucieszyło 🤗. Następnie właśnie udałam się do warzywniaka p. Piotra i tam taka uśmiechnięta odpaliłam w ogóle… Słuchaj dobrze, bo to będzie, odjechane niemalże… Otóż, ja rzekłam taka uśmiechnięta:
Dzień dobry Panie Piotrze, co dobrego u Pana w tym TYGODNIU się wydarzyło? [a przypominam TYLKO, iż mowa tu przecież o poniedziałku, który dopiero zaczyna ten tydzień! 🤪🤣😜]
A bardzo dobrze, dziękuję! Jagódka miała w weekend szkolenie, bo zakupiliśmy jej nowe auto, z automatyczną skrzynią biegów! I musiała się po prostu tego trochę pouczyć… Bo ona już długo jeździ, ale miała takie auto, w którym musiała sama zmieniać te biegi…
W każdym razie mnie to tak bardzo poruszyło, że usłyszałam, jak pan Piotr powiedział to słowo Jagódka… I zrobiło mi się od razu tak niesamowicie ciepło na sercu, bo … znowu przez ten weekend, przychodziły mi takie właśnie różne myśli do głowy… A m.in. pomyślałam sobie także o tej mojej byłej teściowej i jej mężu… Ona również jest znacznie ładniejsza od swojego partnera… [tak tu wychodzą moje bolączki
…🙄 ] A pomyślałam sobie, że Gracjan może jednak nie jest tym dla mnie, że przecież ja taka naprawdę atrakcyjna kobieta, powinnam mieć raczej również kogoś, kto nie tylko wnętrzem/ sercem, ale i urodą by mi dorównywał… Super, no nie? 🤦♀️

Wiem, jak to może teraz o mnie świadczyć, ale tak próbowałam znowu przywołać sobie inne osoby, choćby te filmiki, które oglądałam na balkonie… A później nawet to, co słyszałam wtedy na plaży na Stogach od tej Marii…, jak ona opowiadała mi wprost, że ten jeden mężczyzna jej całkowicie nie odpowiadał wizualnie… boooszeee, i ja tak właśnie sobie pomyślałam, że to są może jakieś kolejne znaki od Wszechświata, że ja jednak staram się za bardzo… i że powinnam już raczej przestać… Tym bardziej, że przecież nawet wysłałam do niego już tyle tych @…, a z jego strony wciąż nic! A ja ponadto ewidentnie nawet na tym moim blogu, daję mu tyle sygnałów… Tego dnia jednak wydarzyło się jeszcze wiele innych rzeczy…
Czy napewno SAME się wydarzyły i Ty w ogóle w niczym nie pomagałaś? Przecież już do porannego müsli na śniadanie włączyłaś sobie ponownie to właśnie jego nagranie… A tego dnia spałaś chyba jakoś do godziny 10! Ponieważ poprzedniej nocy, jak opublikowałaś ten właśnie wpis pierwotnie, to nie mogłaś znowu kompletnie zasnąć! Pomimo tych prowadzonych medytacji! Przecież tej nocy kompletnie nie wykonałaś nawet kąpieli tego Twojego kwiata [a nie wykonałaś jej po dziś dzień…] Poza tym, co chwila niemal budziłaś się, bo było Tobie raz chłodno, raz za gorąco…
I ponownie przez Twoją główkę przepływały taaaak różne myśli… Wówczas właśnie przyśniła się Tobie chyba nawet ta Twoja była teściowa… Później zaś zaczęłaś nawet żałować, że nie było Gracjana na tym warsztacie, bo tak byś choć mogła wiedzieć, jakie emocje w Tobie jego osoba wywołuje…
To byłoby dla mnie BARDZO WAŻNE, ale muszę tu dodać, że przecież vice versa! Uważam, że bardzo istotne byłoby także dowiedzieć się jak On na mnie reaguje i jak w ogóle zachowujemy się w swojej obecności…, czy czujemy tą magię
, czy może wręcz odwrotnie. To jest przecież tak niesamowicie istotne, aby móc to wiedzieć, a nie ciągle gdybać… i sobie tylko wyobrażać…
Ale, kochana moja, to przecież nie wszystko, co się tego dnia wydarzyło!
No… nie…, bo o 14:10… W ogóle muszę tu w końcu o tym wspomnieć!
Ok, zatem zrób to naprawdę już teraz tak szybciutko i najbardziej w skrócie, jak tylko potrafisz, ok? Bo wiem, że chcesz mówić tutaj o tych liczbach, które Tobie również na tej komórce ciągle wskakują…
Tak właśnie…, daj mi jednak sekundkę, bo bardzo mi zależy na odnalezieniu tych konkretnych przykładów na mojej komórce! Będę pisała tutaj dokładnie to, co na niej mam, jak to wygląda [zaznaczam to podkreśleniem i pogrubioną czcionką!] Specjalnie może też ujmę to w takim wrzosowo/ fioletowym kolorze, jak często chyba, gdy cytuję coś z filmów Gracjana właśnie:
1:45 – 22.04 MEDYTACJA NA SEN 🤗
(…)
Kochana moja, nim, cokolwiek tu jeszcze dodasz, to po prostu MUSZĘ tutaj wtrącić sprostowanie jednak! Nie mogę wręcz pojąć, dlaczego Ty zawsze samą siebie przedstawiasz w taki niepochlebny jednak sposób i w ciemnym świetle… Widziałam, jak prócz tego, że:
- byłaś w ubikacji,
- pomyłaś także naczynia na jutro..., które zostawiłaś brudne po tym, jak jeszcze o tej 19:45 wyszłaś jednak ponownie na dolinkę… Nie wiedząc już naprawdę, co tu masz ze sobą robić w tym domu…
- a następnie ZROBIŁAŚ jednak temu swojemu kwiatkowi tę
nocną kąpiel
! A dobrze wiem, że nie chciałaś go za bardzo ruszać…, bo wiedziałaś, iż zaraz znowu okaże się, że musisz dokupić jeszcze tą ziemię do niego i większą doniczkę… , a Ty przecież już bardzo nie chciałaś w cokolwiek więcej w tym mieszkaniu inwestować…
Ale wykonałam to, tak, jak mówisz! I teraz już spojrzałam na tego kwiata z trochę jednak innym nastawieniem… Bo pomyślałam, że może po prostu jeszcze jutro udam się do tego kerfa
koło mnie [jak już dziś zobaczyłam, iż wpłynęła mi ta renta…, to najpierw porobię jeszcze te opłaty…, przeleję troszkę kaski na to moje konto oszczędnościowe] i zakupię tu to, co się temu kwiatkowi przyda! Przecież powinnam także inwestować w to, jak mam u siebie, a nie tylko w jakieś kursy i studia…
Tym bardziej, że…, jak wszystko na to wskazuje… niepotrzebnie się TAAAAK ZACHWYCAŁAM GRACJANEM… i nazywałam Go już moim… tak sobie bowiem Go wizualizowałam nawet, jakby już był mój… 🤦♀️
Ok, kochana moja, ale dokończ proszę jeszcze o tym właśnie poniedziałku dalej…, bo to, uważam będzie równie interesujące i znaczące! A póóóźniej dopiero przejdziesz jeszcze do tych dat. Przypomnę Ci o tym, obiecuję!
No dobrze…, także tego dnia o tej 14:10 wyszłam sobie na balkon, a było znowu taaak cudownie…, gorąco wręcz… I ja sobie spoczęłam na moim leżaku najpierw topless, a później już zdjęłam nawet moje majtki! Czyli leżałam całkiem naga tam w słońcu. A dokładnie tak wyglądałam tego dnia: I… tu właśnie odkryłam kolejne nagranie tej Klaudii, a mianowicie to: Poznaj 3 techniki szamanów i uzdrowicieli, które możesz trenować i wykorzystać na co dzień.
Tego dnia tak niesamowicie się w ogóle czułam…, bo bardzo dobrze to rozumiałam… I co więcej, wyobraź sobie, że jak ona mówiła o tych uzdrowicielach… To przypomniał mi się ten incydent, gdy jeszcze moja mama kiedyś tu u mnie była, jak pomagała mi, gdy ja miałam tą poparzoną stopę… A ja wtedy tak w nocy trzymałam jej nogę i … tak jakby wyciągałam
z niej przecież te jej brudy
, tą karmę
i te wciąż nieprzerobione rzeczy… Wtedy wspomniała także o tych dwóch rodzajach tych uzdrowicieli, którzy sami siebie postrzegali jako:
- źródło wody – to od nich płynie ta energia, która uzdrawia innych
- KANAŁ PRZEPŁYWU, czyli, że
kosmiczna/Wyższa Moc
idzie z góry, a ja tylko poprzez siłę swojej woli, ukierunkowanie swoich myśli staję się takim kanałem przepływu i wpływam właśnie tylko poprzez ukierunkowanie energii, która nie należy do mnie i… ja to przecież wtedy robiłam!!! A jeszcze kiedyś wysyłałam również tą energię do mojego brata również!
Po czym, jak usłyszałam jej pytanie: KTÓRY RODZAJ UZDROWICIELI BYŁ BARDZIEJ SKUTECZNY, to muszę powiedzieć, że ta myśl przyszła do mnie znowu niemal sama/ niejako automatycznie: byłam pewna, że właśnie Ci będący tym KANAŁEM PRZEPŁYWU
. I okazało się, oczywiście, że MIAŁAM RACJĘ! Poza tym właśnie Klaudia znowu tak mnie fajnie tym filmikiem wspierała, bo mówiła, że GORSZE MOMENTY SĄ OK, JEŚLI JE PRZYJMUJEMY I AKCEPTUJEMY!

I tak jej słuchałam…, tych 3-ech technik i… zaczęłam wykonywać razem z nią tą medytację! A wcześniej tak bardzo skupiałam się ponownie nie na własnej osobie, tylko myślałam o tym, aby pomóc temu mojemu bratu, a przede wszystkim mamie znowu, by ona nauczyła się choć trochę jednak innego życia… I tu doszłam do wniosku, że ani Marcin, ani nawet jego synek tego nie potrzebują tak bardzo, bo oni sobie jednak świetnie już radzą sami… Ale to był oczywiście tylko momencik, jak o niej tak pomyślałam i wysłałam w jej stronę jednak to ciepło energetyczne.
Dodać tu jeszcze tylko muszę, iż wcale nie było tu dla mnie trudne, aby ZAPOMNIEĆ O SOBIE. I dalej zaś, jak wspomniała o tej 3-ciej technice: usunąć się z drogi przez uzdrowiciela… To wiesz co tu przyszło mi jeszcze na myśl?
Oczywiście, że wiem! Pomyślałaś, że przecież dokładnie to wykonałaś, choćby tym swoim wpisem w stosunku do Gracjana… Że po prostu uznałaś, iż najzwyczajniej w świecie, usuniesz się i to zostawisz… A będziesz raczej wierzyła, że ta ENERGIA sama zadziała najlepiej, Ty już nie chciałaś niczego więcej wymuszać! Bo dobrze wiesz, iż jesteśmy ze sobą wszyscy połączeni, a Ty po prostu już usunęłaś się wówczas na bok, by INTELIGENTNA ENERGIA robiła swoje.
Tak właśnie było, dodam tylko, iż ja już od początku oddychałam na 5, bo przestałam już tak bardzo reagować na wszystko, jak takie małe dziecko… Wiesz, co mam tu na myśli => mówię o tym, jak jeszcze kiedyś to robiłam wdech
i wydech
dokładnie wtedy, kiedy ona mówiła… A teraz po prostu od początku robiłam tak, jak podpowiadało mi moje serce. I nawet kompletnie nie patrzyłam na tą kręcącą się tam mandalę. Czułam się bowiem wtedy już tak wspaniale, bo zapomniałam właśnie o swoim ciele całkowicie i stałam się swoim oddechem, wykonywałam dokładnie to, co Klaudia tam mówiła: czyli i wysyłałam miłość do wszystkich, którzy tego potrzebują i puszczałam właśnie tę moją energię w kierunku tych wszystkich, którym była/ jest ona potrzebna!
Dalej zaś pomyślałam o mojej własnej intencji…, którą był oczywiście GRACJAN! I… tak bardzo to czułam, jak energetycznie z nim się właśnie łączę i zaczęłam sobie znowu wizualizować, że On staje się mną, a ja nim, bo tak bardzo Go właśnie pragnęłam i chciałam! I wyobrażałam sobie dokładnie to, co mówiła Klaudia…, że
BARIERA PRZESTAJE ISTNIEĆ, JAK SKLEJONE 2 KAWAŁKI PLASTELINY, KTÓRE ZACZYNAJĄ STANOWIĆ JEDNOŚĆ… (…)
I dalej wypowiedziałam to, co mówi tam Klaudia, tzn. najpierw rzekłam to moje życzenie w swojej głowie, że PROSZĘ, ABY MOJA INTENCJA SIĘ ZAMANIFESTOWAŁA i już wtedy też usunęłam się na bok, i zrezygnowałam właśnie z własnej kontroli! Miałam bowiem pełne zaufanie, że właśnie ta INTELIGENTNA ENERGIA
będzie robiła swoje, a ja już wówczas czułam dokładnie lekkość i pewność, że wydarzy się najlepsze.
No muszę tu przyznać, że wyszło Ci to w naprawdę cudowny i perfekcyjny wręcz sposób! Bo przecież doskonale to widziałam, jak bardzo byłaś skupiona na tym, co robisz i jak kompletnie niczego wówczas nie kontrolowałaś, nie wiedziałaś nawet dokładnie, ile tego czasu już minęło – to w tym momencie nie było dla Ciebie w ogóle istotne! Nie skupiałaś się ponadto kompletnie na własnej cielesności, totalnie wręcz wyszłaś ponad własne EGO i własną tożsamość. Byłaś wręcz pochłonięta przez bezwarunkową miłość!
Tak się bowiem naprawdę czułam! Chyba trochę jakbym była w jakimś magicznym
znowu transie
. Tak bardzo wtedy czułam, że rezonuję właśnie z tym, co mówi Klaudia:
(…) W TYM ŚWIECIE WSZYSTKO, ALE TO WSZYSTKO JEST NIEUSTANNĄ WIBRACJĄ, TY, JA, KAŻDY ASPEKT TEJ MATERIALNEJ RZECZYWISTOŚCI, KTÓRY NAS OTACZA, MA UNIKALNĄ WYJĄTKOWĄ CZĘSTOTLIWOŚĆ/ WIBRACJĘ. SKUMULOWANE I UKIERUNKOWANE MYŚLI TO JEST INTENCJA I [ona] PRODUKUJE ENERGIĘ, KTÓRA MA SZANSĘ WPŁYWAĆ NA FIZYCZNĄ, OTACZAJĄCĄ RZECZYWISTOŚĆ (…)
INTENCJA, TO JEST MARZENIE, TAKI CEL…, A PRZEDE WSZYSTKIM JEST TO UKIERUNKOWANA MYŚL, ABY COŚ SIĘ WYDARZYŁO!
I tutaj ponownie usłyszałam coś o tych bliźniakach [jednojajowych]! Kiedy to takie rodzeństwo zaraz po urodzeniu zostaje rozdzielone, a jednak przez całe życie odczuwają zmiany, które im towarzyszą i bez względu na to, czy to jest coś złego, czy dobrego! Po prostu intuicyjnie odczuwają ten wpływ! I tutaj znowu poczułam się taka bardzo hmmm… , obecnie rzec chyba mogę naiwna…, choć w tamtym momencie tak bardzo znowu w to wierzyłam! Że ja wówczas, kiedy tak intensywnie przecież myślałam, łączę się z tym, o czym właśnie myślę… Czyli byłam wręcz tutaj znowu pewna, że łączę się właśnie moimi myślami z Gracjanem… I dalej:
(…) PRAKTYKA CZYNI MISTRZA, pamiętaj, że CODZIENNIE MAŁY KROK ku którejś z tych umiejętności, powoli… za kilka dni/ tygodni sprawi, że będzie Ci dana umiejętność przychodzić prosto. JEŚLI COŚ TRENUJEMY, TO SATAJE SIĘ TO PROSTYM (…)
A on mi później sam wyrzygał
wszystko tym swoim, jakże wspaniałym… filmikiem…
(…)
ŚRODA, 25.VIII.2021


Na tej fotce po lewej widać prócz mnie…, oczywiście wciąż leżącą tą stertę tych niepoprasowanych rzeczy🤦♀️🙄🙈 , ale szczerze mówiąc, miałam/ mam to już głęboko w dupie, jak to wygląda! Nie jestem przecież jakimś robotem, do cholery!!! I wiem, że nie mogę się zająć wszystkim na raz, dlatego wybieram po prostu to, co w danym momencie, moim zdaniem, jest najważniejsze.
CZWARTEK, 26.VIII.2021
Fort Knox (Akustik Session) – Elif – YouTube
Denkst du nach, denk ich vorraus
Grad bist du schwach, ich bau dich wieder auf, wieder auf
Dein Herz hat Mauern wie Fort Knox und dein Vertrauen ist nur noch Schrott,
Lass mich mal rein, ich räum da auf All dein Gepäck nehm’ ich in Kauf
Rollst du bergab, trag’ ich dich wieder rauf, wieder rauf
Dein Blick ist schwer wie Panzerglas,
Du warst mal leicht und nicht so hart,
Komm lass mich rein, ich räum da auf Wer hat dich so verletzt
Dass du niemand mehr an dich ranlässt? Ich tauch dich tief in meine Liebe ein
Bis zum Boden, bis du drin stecken bleibst
Was zerbrochen ist, mach ich wieder heil
Und tauch dich tief in meine Liebe, meine Liebe ein Und du weißt, du bleibst, du bleibst und du wirst dich gut fühlen
Du weißt, du bleibst bei mir und du wirst dich gut fühlen Suchst du nach Zeilen hast du mein Wort
Gehst du verloren bin ich dein sicherer Ort, sicherer Ort
Dein Weg zur Seele ist verstaubt, ich zeig dir neue Ziele auf
Lass mich mal rein ich führ dich raus (…)
Und tauch dich tief in meine Liebe, meine Liebe ein Und du weißt, du bleibst, du bleibst und du wirst dich gut fühlen
Du weißt, du bleibst bei mir und du wirst dich gut fühlen Ich schwör’ ich spiel’ keine Spiele, ist alles ernst gemeint
Denn meine Liebe wird deine Liebe sein (…)
„(…) wiesz kiedy zaczyna się szczęście?
Wtedy, kiedy człowiek przestaje się bać Tego, co ludzie powiedzą.
Tego, jak go ocenią. Tego, co zrobią, jak się dowiedzą.
Kiedy przestaje się bać: Żyć po swojemu. Żyć na własny rachunek i odpowiedzialność.
Wybierać, chociaż wybory te nie zawsze są oczywiste i klarowne.
Kiedy przestaje się bać: Chwilowej samotności. Własnego towarzystwa. Własnych uczuć.
Kiedy zaczyna wierzyć, że życie jest dobre. I rozumie, że sam strach zabija życie.”
~ Guus Kuijer
3 OZNAKI ZAAWANSOWANEGO PRZEBUDZENIA ŚWIADOMOŚCI 13 cze 2018
Tego samego dnia jeszcze, siedząc właśnie na balkonie i spoglądając tak na te chmury na niebie…, gdzie widziałam postacie: raz był to profil twarzy leżącej osoby… Następnie zaś, ukazały mi się takie 2 postacie zwierzątek. Z lewej str. jakby duży prosiak [locha], a po jej prawej str. małe prosiątko. Mniej więcej tak, jak znalazłam to na tym zdjęciu, jednak w tych chmurach/ z tych chmur były one skierowane do siebie pyszczkami. A ukazało mi się to po tym, jak błagałam wręcz WSZECHŚWIAT/ BOGA o jakąś wskazówkę, co powinnam dalej robić… Później naturalnie te chmury już się przemieściły i te dwie świnki się także tak jakoś połączyły chyba…

To było oczywiście po tym, jak właśnie jeszcze jakoś na początku tyg. dowiedziałam się o problemach z tym drugim okiem mojej mamy… I wtedy, już taka zdesperowana, wysłałam taką właśnie wiadomość do tej grupki znajomych z tych warsztatów przez WhatsApp:
Proszę Was kochani o wsparcie: moja mama nie widzi na 1 oko, a teraz od 3 dni ma zapalenie jeszcze w drugim… 11 (=>boooszeee ta cyfra znowu SAMA się tu pojawiła…) Proszę Was wyślijcie intencję w jej sprawie, aby czasem nie STRACIŁA CAŁKIEM WZROKU… A ja tym samym nie musiała wracać do Elbląga…🙏
Nie znoszę strasznie tego robić… Prosić o coś, ani tym bardziej narzekać…, ale już po prostu nie wiedziałam, co mam dalej robić… A tak bardzo nie chciałam pozostać z tym SAMA. Chciałam, aby ktoś jeszcze o tym wiedział…, by może właśnie tymi intencjami próbowali choć tę moją jakże „cudowną
” obecnie znowu sytuację wesprzeć/ podratować… Bo ja naprawdę…, choć wówczas, serio, nie miałam już siły ponownie…, to jednak wciąż dobrze wiem, że ta magia
działa, przecież mam tego doskonałe potwierdzenie na sobie! Choćby mówię tu o tych moich bliznach i śladach na twarzy, które przecież już są prawie niewidoczne!!! I właśnie najzwyczajniej w świecie, puściłam to tak dalej, dokładnie w takiej formie, jak widać powyżej… Za chwilę otrzymałam oczywiście ogrom znaków wsparcia, że są ze mną i wysyłają całe mnóstwo i mi, i mojej rodzicielce wsparcia:
[19:31, 26.08.2021] TOMASZ KRAKOWIAK: Całym ❤️jestem z Tobą
[19:32, 26.08.2021] Ewa S. Warsztaty: ❤️
[19:35, 26.08.2021] BOŻENKA warsztaty: Moniko, całym sercem wspieram Ciebie i Twoją mamę, niech będzie zdrowa💙💙💙
[19:37, 26.08.2021] ANNA (prowadząca) Warsztaty: ❤️
[19:38, 26.08.2021] ANNA (prowadząca) Warsztaty: Wspieram ❤️
[20:05, 26.08.2021] Ania Warsztaty: Moc miłości ❤ i wsparcia Monia idzie do mamy i Ciebie 🤗
[20:11, 26.08.2021] Karolina Warsztaty: Wspieram i przytulam 💕
[20:43, 26.08.2021] EWCIA D. (NEW ME 🤗): Kochana jestem z Tobą i Twoją mamą pozytywnymi myślami
[20:56, 26.08.2021] Dagmara Warsztaty: Monia przytulam mocno !
(…)
PIĄTEK, 27.VIII.2021
Zjadła śniadanie i… właśnie ryczy…, tak naprawdę to rozpoczęła to nawet jeszcze będąc u p. Piotra, gdyż musiała się tam udać, bo już miała pustą lodówkę…
Tak bardzo jest mi ponownie cholernie ciężko, ale obecnie to nie są ŻADNE JAKIEŚ WYIMAGINOWANE RZECZY…
Kochana moja, proszę Cię, nawet tak nie mów, bo przecież ŻADNA z Twoich trosk i ŻADNO zmartwienie nie było WYMYŚLONE!!!
No niby taaaak, tylko, że ja już naprawdę teraz właśnie po prostu nie mogę i rzeczywiście NIE DAJĘ SOBIE RADY…, co było ewidentnie choćby widać, po tym moim śniadaniu… Stałam w tej kuchni, jak ostatnia sierota… i nie bardzo wiedziałam nawet, co mam zrobić sobie do jedzenia… Tzn. oczywiście byłam cholernie zła na siebie, że zakupiłam u p. Piotra TYLKO banany, cytryny, no i ostatecznie wzięłam jeszcze to jabłko… Prócz tego kuppiłam naturalnie jeszcze i maślankę, i mleko [nie wiem, kurna po co? Jak ja tą kawę już ostatnimi dniami, robię sobie nawet bez niego…]
Kochana moja, uspokój się proszę, choć troszkę… Widzę, że ponownie będzie tu WIELE do napisania… Teraz słyszę, że dostajesz wspierające życzenia i intencje od tej grupy także, którą utworzyłaś teraz jeszcze na tym fejsie… A wysłałaś do nich następującą rzecz:
Kochani, BARDZO Was proszę o modlitwy/dobre intencje w sprawie mojej mamy, która WIDZI JUŻ TYLKO 1 OKIEM, a od zeszłej niedzieli ma zapalenie drugiego oka… ONA NIE MOŻE TERAZ STRACIĆ CAŁKOWICIE WZROKU!!!
Tak właśnie zrobiłam…, już byłam bowiem taaaaka zdesperowana… I naprawdę BARDZO się jeszcze nad tym zastanawiałam, czy w ogóle powinnam to robić… Ale ja naprawdę nie chcę być tutaj z tym wszystkim sama! Nie daję już po prostu sobie z tym rady, z takim cholernym obciążeniem! Jak jeszcze właśnie wczoraj już po prostu wyszłam taka już znowu wszystkim przytłoczona na ten balkon…, bo przecież, jak któregoś dnia…
boooszeee, jak cholernie mnie to wkur… te pierd… trudności z tą moja pamięcią…. A właśnie jeszcze teraz 27.08.21, godz. 11:30 zadzwoniła do mnie ta Angelika… i ja po prostu jej zaczęłam do tej słuchawki płakać…
////////
Dobrze, kochana moja, widzę, że już choć troszkę z tym płaczem to z Ciebie wyszło… A teraz z tego, co mi wiadomo, chciałabyś się jeszcze udać po odbiór kolejnej przesyłki, bo jedną już odebrałaś właśnie
Także moja Ty cudna, BO JESTEŚ NAPRAWDĘ, KOCHANA MOJA, WIEEELKA I CUUUDNA! Może, jak już byśmy wróciły z tego drugiego paczkomatu, gdzie zaszłabyś także po jakąś rybkę, a chciałaś także pójść jeszcze do Rossmanna po papier toaletowy m.in., to wówczas byśmy naprawdę już zajęły się za tą pracę tutaj, ok?
Ale już naprawdę nie wiem, czy dam radę to wszystko na raz zrobić… Za chwilkę muszę jeszcze opłacić tylko PREMIUM MOBILE i może przeleję w końcu jakieś pieniądze na moje konto oszczędnościowe…, bo wciąż przecież tego nie dokonałam… boooszeee, znowu ten sam sms, że „PAMIĘĆ W CHMURZE PRAWIE PEŁNA…”
boooszeee, wciąż jednak nie wyszłam z domu… Dlaczego ja jestem taką cholerną sierotą? Dlaczego mam takiego pietra?
Moja droga, bardzo Ciebie proszę, zabraniam Ci NAZYWAĆ SIEBIE JUŻ WIĘCEJ W TEN SPOSÓB!!! Nie uważam wcale, że to był strach, czy też pietr
z Twojej str.! Po prostu spojrzałaś na tą pogodę jeszcze raz na swojej komórce i zobaczyłaś, że o godz. 13/14 wskazuje tam nawet burzę, a przecież doskonale widziałaś jak mocno się rozpadało, nim jeszcze, na całe szczęście, zdążyłaś wyjść!
Poza tym, zauważ jedynie, że Ty wcale w tym czasie nie próżnowałaś, tylko:
- zajęłaś się myciem pozostałych naczyń
- przesypałaś te produkty do pojemniczków znowu
- poskładałaś nawet letnie rzeczy i już wsadziłaś je do torby
- w międzyczasie zdążyłaś już nawet zlikwidować tą grupkę XYZ, którą utworzyłaś na tym fejsie…
Owszem, tego dokonałam…, ale ja naprawdę nie mam teraz już na nic siły… Choć znając moje życie… [boooszeee, czuję się znowu, jakbym zakładała najgorsze…, początkowo chciałam tu napisać, no niczym moja mama…, ale obecnie to mi już nawet nie wypada tak pisać…]
Jeśli pozwolisz, to ja to dodam za Ciebie. To, jak chciałaś zakończyć to swoje zdanie… iż myślisz, że obecnie właśnie ta rzekoma burza, czy co tam mają oznaczać te obrazki pioruna/ błyskawicy , przyjdzie jednak dokładnie, jak Ty miałaś wyjść z domu…
Tak właśnie sobie pomyślałam… Ale…, ja już to po prostu pieprzę i z powrotem ubieram te spodnie, i wychodzę teraz po tą rybę, a poza tym z całą pewnością zakupię jeszcze jakiś owoc do kawy! Ta pogoda przecież tu się nawet niekoniecznie tak sprawdza z tym, co pokazuje się na tej mojej komórce… Ale może póki jeszcze tu jestem, to choć napiszę to, że dokładnie tak wyglądałam, jak poszłam do p. Piotra, po te zakupy… Na mojej twarzy widać niemal ewidentnie już ten wychodzący płacz…
Dobra, chyba muszę ruszyć to dupsko i w końcu pójść zakupić sobie tą rybę, bo inaczej nie będę miała co zjeść na ten obiad przecież 😜😋. A może później będziemy dokańczały tutaj ten wpis… Choć, jak widzisz obecnie jestem niemal całkowicie wypruta z tych sił…
////////
Birthday – Maisie Peters (Official Music Video) – YouTube
You’re not here again, I’m not surprised
I hate how long it took to realise
You don’t remember or you just don’t care
Today’s my birthday
And you’re still not there
You’re still not there Sat cross-legged by the phone
It’s two a.m. the candles are burned out
And I could pretend that it’s okay, I understand
But I don’t Waited around, I should’ve known you wouldn’t show
And I’m just a fool who spent her birthday all alone
You’re not here again, I’m not surprised
I hate how long it took to realise
You don’t remember or you just don’t care
Today’s my birthday
And you’re still not there
You’re still not there I never asked for anything more than one „happy birthday”
I never asked for anything more than „happy birthday”
///////
No dobrze, kochani, wróciłyśmy już jakiś
czas temu…
Ehhh, nic już błagam Cię więcej o tym nie wspominaj…, no może tylko, że zdążyłyśmy zjeść już ten obiad.
Tak, kochana, zdążyłyśmy i … BYŁ BARDZO SMACZNY. Ale muszę tutaj to dodać, oczywiście napiszę to w skrócie, a wspomnę także to, co Tobie niesie się tu na język… Tylko, że JA zrobię to chyba w trochę jednak inny sposób, niż uczyniłabyś to Ty sama, bo dobrze to już widzę, iż Ty byś po sobie tylko i wyłącznie jeździła
… i non stop coś sobie zarzucała…
A jak tu niby nie zarzucać? Jak mam udawać taką szczęśliwą i uśmiechniętą, jak, kurwa, taka obecnie nie jestem?!!!
Teraz, moja droga, daj mi w końcu dojść do słowa i proszę Cię, choć przez chwilkę nie zabieraj tu głosu, w tym czasie sobie po prostu odpocznij, oddychając… Przecież to Ci zawsze pomagało i doprowadzało jednak do większego spokoju.
[chciała coś jeszcze oczywiście dodać, ale wystarczyło moje jedno spojrzenie/ mój jeden tylko sygnał wzrokiem i już się uspokoiła 🤗]



(…)
(…) Alles wird gut, auch wenn alles dagegen spricht
Auch im schwärzestem All brennt ein Lebenslicht
Ja, ich weiß, die Statistik, die ist gegen mich
Doch das sind nur Zahlen und die zählen nicht
Die besten Zeiten liegen vor uns, auch wenn alles dagegen spricht
Auch im schwärzesten All brennt ein Lebenslicht
Ja, ich weiß, die Statistik, die ist gegen mich
Doch das sind nur Zahlen und die zählen nicht
Ledwo otworzyła dziś, SOBOTA, 28.VIII.2021, swoje piękne oczy, już rzekła, z taką niesamowitą wręcz radością, następujące słowa:
WSZECHŚWIAT MI PO PROSTU SPRZYJA!!!!!




///////
boooszeee, jakie ona odczuwa dziś szczęście!!! Ale nim o tym zaczniemy, to póki co, do kawy spojrzała jeszcze raz na filmy Gracjana i przypomniało jej się, że ten o tych cyfrach/ liczbach to był właśnie ten: Gdy czujesz że zbliża się wielka zmiana. Do tego zaraz przejdziemy, teraz siedzimy sobie na balkonie i pijemy właśnie kawę, pomyślała bowiem o tym, odsłuchawszy jeszcze z rana filmiku Beaty Pawlikowskiej: Jakie jest moje zdanie na temat kawy?
A teraz jeszcze, kochani, póki co, spróbuję dodać tutaj te fotki, bo… dziś przy nich zauważyłam, że pojawiła się właśnie w prawym dolnym rogu każdego taka mała ikonka tej właśnie chmury Tzn. u mnie akurat z tym grotem do góry 😉. Także już próbuję, jak to działa i czy w końcu te fotki przechodzą mi tu w sposób automatyczny…
I… NIE! Cholera, niestety to nie działa, a ja nie wiem w ogóle dlaczego… A tu…, to jest właśnie kolejne nawiązanie, do tych Kryształowych:
KRYSZTAŁOWE DZIECI = ZAAWANSOWNE W TECHNOLOGII, MAJĄ DOSTĘP DO OGROMNEJ ILOŚCI INFORMACJI [jest Internet]
No, jak ja to przeczytałam, to już wiedziałam, że z całą PEWNOŚCIĄ TO NIE O MNIE 😜🤭, mimo oczywiście tego, że mam ten dostęp do Internetu… 😋 Ok, zatem dodaję te zrobione przeze mnie fotki do tego już utworzonego folderu, a później będę tu wszystko wyjaśniać.



Właśnie zadzwoniła do mnie moja mama i może nie będę tutaj wszystkiego opowiadać…, bo to AŻ takie istotne przecież w tym momencie nie jest… To tylko powiem, że rozmawiało mi się z nią bardzo dobrze, tak, jak i jeszcze wczoraj wieczorem, a dziś mnie poinformowała tylko, iż:
- udała się ponownie do pogotowia z tym okiem i bardzo miły lekarz, u którego była chyba w tamtym roku obejrzał jej oko i powiedział, że widzi w nim jeszcze trochę ropy jednak… Więc teraz, aby ten proces leczenia już naprawdę przyspieszyć, przepisał jej krople ze sterydami do oczu i musi zakrapiać je co godzinę! Ja już naprawdę nie będę tego w żaden sposób komentować, bo jestem tego samego zdania, co i ta pani dr Marzanna Radziszewska-Konopka, m.in. w tym filmiku: „Psychobiologia – emocjonalne przyczyny chorób„, która twierdzi, że naprawdę jak już pacjent podejmie się jednej
techniki/ metody
leczenia, by w nią bardzo wierzył i już nie słuchał innych, tych, którzy np. twierdzą, że chemioterapia jest zła i że przez to można sobie tylko zaszkodzić. Ona bowiem twierdzi, że JEŚLI JUŻ NA COŚ SIĘ DECYDUJEMY, to musimy być w tym konsekwentni i odpowiedzialni za to co robimy, dlatego naprawdę niekorzystne jest dopowiadanie sobie kolejnych rzeczy, gdyż to nie miałoby wówczas żadnego sensu! (…)
(…)
Weszła tak cholernie wręcz przygnębiona/ zmęczona w ten kolejny swój dzień, którym jest NIEDZIELA, 29.VIII.2021. Jest teraz na siebie taaaak potwornie zła, a wiecie dlaczego? Nie uwierzycie wprost: Bo… zjadła właśnie na śniadanie müsli, które sobie jakoś po gimnastyce przygotowała…🤷♀️🤦♀️🙅♀️ Ona ma poważnie codziennie tyyyle rzeczy do opowiadania tutaj… A to dziewczę bowiem naprawdę czuje taką właśnie misję
, że może poprzez to, co robi, jest w stanie również komuś również pomagać… Zrobiła sobie dziś to jedzenie. Choć pierwotnie pomyślała, że chyba tą niedzielę uczyni sobie takim właśnie dniem niejedzenia, ale jak już podniosła się do tej gimnastyki, po ponownie CIĘŻKIEJ nocy, a wiedząc, że wciąż ma tu tyyyyleee rzeczy do zrobienia, jak choćby, MIĘDZY INNYMI! oczywiście:
- ta nadal nie zmniejszająca się sterta rzeczy do prasowania
- odkurzenie
- wyniesienie i jeszcze raz kompletne zebranie tych letnich rzeczy do piwni
Kochana, widzę, jaka Ty jesteś teraz zmarnowana wprost… Także myślę, że jedynym najlepszym pomysłem będzie, spróbować się jeszcze choć zdrzemnąć… A póki co, wstawimy tu choćby te Twoje zdjęcia i z dziś, jak wstałaś do tych ćwiczeń
i jeszcze z wczorajszego dnia
.
Gregor McEwan – On Her Radar (Official Video)
Dodam tylko, że Ty, przedzielna moja, wykonałaś dziś znowu, w ten deszczowy dzień prawie całą gimnastykę do tej muzyki: Muzyka do Jogi, Muzyka relaksacyjna, Muzyka odprężająca, Spokojna muzyka. Naprawdę, kochana moja, podziwiałam Ciebie ponownie, Twój chart ducha niemal, to jaką Ty jesteś jednak wytrwałą osobą… Ale teraz, kochana moja, naprawdę już trzeba sobie spróbować choć zrobić tą drzemkę! Jak choć odrobinę wypoczniesz, to przejdziemy może do dalszej pracy nad tym blogiem. Tak, doskonale wiem, że dziś jest niedziela, więc powinien to być w końcu dzień odpoczynku i relaksu… Ale, dobrze wiem, cóż Ty rzekłaś:
No, a cóż innego, jak po prostu, jak to wyraził się mój brat i kiedyś nawet pan Piotr: samo ŻYCIE… Powinnam w końcu przelać z powrotem trochę tych pieniędzy na to konto oszczędnościowe…, ale teraz jestem już na serio zbyt zmęczona… A jeszcze moja mama wysłała mi taką wiadomość przed chwilą przez Messenger’a…:
10:23 Cześć córcia. Jak tam się wyspałaś? Dziś leje deszcz. Ale pomimo to życzę Ci dobrego humoru i szczęśliwego dnia. Masz pozdrowienia od cioci i wujka z Młynar. Wysłałam im na Messenger zdjęcia jak byliśmy u Ciebie. Ciocia napisała, że ładnie wyglądasz.
boooszeee, nie chce mi się już nawet jej o tym pisać, że ja się kurna, ZNOWU NIE WYSPAŁAM… Gdyż dobrze to wiem, że ona i tak tego nie zrozumie…., więc już to po prostu tak zostawiam i się kładę, albo inaczej spróbuję zrobić sobie drzemkę…!!!
///////////
Ja już NAPRAWDĘ NIE DAJĘ RADY!!!!!
Tak, znowu BARDZO DOBRZE to widzę…. Ale kochana moja, już się tak nie trzymaj tego, co mówi ten Joe Vitale, przecież spójrz, osiągnęłaś już NAPRAWDĘ WIELE, dokonał się w Tobie, Najdroższa, OGROMNY WRĘCZ PROGRES. Dodam więcej = nie dokonał się on tak całkiem sam
, gdyż Ty moja cudna, wciąż nad nim pracujesz! Nie skupiaj się proszę na tym, czego Ci brakuje! Przecież powinnaś już doskonale to wiedzieć, iż to jest właśnie tak: ROŚNIE TO, NA CZYM SIĘ KONCENTRUJEMY
Poza tym, moja droga, nie zapominaj o tym, że

A chciałam zauważyć, iż TWOJE WYNIKI SĄ JUŻ BARDZO, BARDZO BUDUJĄCE! Mam tutaj na myśli, choćby wciąż rosnącą poczytność Twojego bloga, jak i liczbę jego followersów
! Poza tym, kochana moja, spójrz tylko na siebie: przecież dokonałaś naprawdę wielkiego skoku na przód!
No może i tak…, tylko jest mi TAAAAK CHOLERNIE WRĘCZ PRZYKRO, ŻE JA NADAL JESTEM TU SAMA, nie mam nikogo naprawdę bliskiego..., a z pewnością nie mogę powiedzieć tego:

I wracam na studia [1:33:33], (…) żeby zrealizować własne plany…
Sekret: Odważ się marzyć / The Secret: Dare to Dream (2020). Lektor
///////
No dobrze, moja droga, jest 15:25, a Ty skończyłaś właśnie oglądać ten wymieniony wyżej film… Myślę, że teraz jest jeszcze idealny czas, abym mogła Ci pomóc, porobić choć troszkę porządku w tym wpisie… Lecz tak, jak o tym SAMA wspomniałaś, zróbmy to tak, aby było jednak czytelnie! 😉 Zatem, może nawiążmy do tych powyższego cytatu, który tu umieściłaś… Spójrz tylko, to jest ponownie, choć tak mniej więcej, jak o Tobie!
O tym samym sobie pomyślałam… Wprawdzie ja już skończyłam jedne studia…, ale jak się okazuje, ten kierunek nie jest chyba do końca tym, który by mnie uszczęśliwiał…
Dokładnie to samo przyszło mi do głowy! A teraz popatrz na to jeszcze głębiej: obecnie jesteś o wiele bardziej świadomą osobą, zdecydowanie bardziej doświadczoną i przez to również mądrzejszą! Zatem teraz już dobrze wiesz, co chciałabyś w życiu robić, powiem nawet więcej: co jest tutaj na Ziemi Twoim głównym celem/ misją
.
Tak właśnie sobie już od długiego czasu o tym myślę, że przecież nie ma żadnych przypadków! I tak, jak mówi tytuł tego wpisu:… wierzę, że to także ma jakiś swój sens... A zdaję już doskonale sobie z tego sprawę, że CHCIAŁABYM MÓC ZARABIAĆ NA TYM, CO MNIE USZCZĘŚLIWIA. Nie do końca jeszcze wiem dokładnie, co by miało to być… Ale już i tak uważam, że jestem O WIELE DALEJ OD INNYCH! Przecież dobrze o tym wiem, że każdy marzy o tym, aby zarabiać na tym, co się kocha. Dodam więcej, bowiem uważam tak, jak i Dalajlama:

Ale, skoczę jeszcze tylko szybciutko do ubikacji i zabieramy się za chwilkę do rzeczywistej pracy: a mianowicie będę tu donosiła dalej, jak to moje życie obecnie wygląda! Pododaję tu również już naprawdę WSZYSTKIE ZDJĘCIA, jakie tyko mam, jakie porobiłam…, by móc już te foldery tutaj pokasować.





2 ostatnie zdjęcia są tak naprawdę moje: przedostatni to jest mój kochany bratanek, śpiący u babci [a mojej mamy], chciała mi ona pokazać jego z tą długą grzywą jaką teraz ma [bo taką ma również jego przyjaciel SEWERYN😉] W dodatku powiedziała również, iż właśnie na tym zdjęciu ma takie ujęcie, że jest jakoś BARDZO podobny do Marcina tutaj. Choć oczywistym jest, że jest po prostu mieszanym, ma i dużo po moim bracie i również wiele po mojej byłej bratowej 🤗. Ostatnia zaś fotka przedstawia mojego Wrapa, którego czasem sobie właśnie robię.
No, dobrze, wspaniałą wykonałaś pracę! Pododawałaś tutaj, co trzeba, również mniej więcej obliczyłaś tą muzyczkę tutaj i dlatego zmieniłaś ją na jednak krótszą! Ale teraz, moja kochana, może jeszcze, aby móc już dziś dobrze spać, sformułujmy kolejny wpis, na początek może nawet bez żadnego tytułu…, ale byś już mogła wyrzucić z siebie to wszystko, czego jeszcze nie zrobiłaś i abyś już tej nocki mogła dobrze i spokojnie spać, ok?
Wiesz, co, wybacz mi proszę, ale będę słuchała jednak własnego serca… A ono mi mówi, że to nie jest jeszcze ten moment…