CZASEM PO PROSTU SIĘ WIE, ŻE JAKIEŚ ZWIERZĘ JEST WYJĄTKOWE

Moja przyjaciółka ośmiornica 2020 dokument / pl, reż.:
Pippa Ehrlich 
James Reed

1:41:01

DATY W TYM WPISIE: 03./ 04./ 05.IX.2021

Dziś, PIĄTEK, 03.IX.2021, Mała Mi spała tylko w sumie jakieś, UWAGA! max. 2 h!!! Ona naprawdę taaaak bardzo nie potrafi zrozumieć tego, co się z nią dzieje i tak szalenie wręcz marzy, aby KTOŚ powiedział do niej tak, jak ten Craig Foster w tym filmie [patrz tytuł tego wpisu] MY OCTOPUS TEACHER, który włączyła sobie jeszcze do oglądania, jedząc swoje müsli…

boooszeee, jak ona bardzo tęskni właśnie za kimś takim, kto potrafiłby ją zrozumieć i…, jak już o tym zresztą kiedyś pisała, chciałby się jej uczyć, [i może nawet się od niej samej także…], a później nawet pomagać…

Kochana moja, PRZEDE WSZYSTKIM, nie wiem, czy Ty to zauważasz, ALE PORÓWNAŁAŚ TUTAJ SIEBIE DO ZWIERZĘCIA!!!

Bo… naprawdę już czasem tak się właśnie czuję…, jak niemal nie człowiek…, tylko jakieś TOTALNIE DZIKIE STWORZENIE… Nawet nie do końca wiem, czy porównanie mnie do ośmiornicy jest tu poprawne 🤭. Choć, muszę przyznać, że chyba akurat Z TĄ MAM JEDNAK WIELE WSPÓLNEGO… boooszeee, przecież już o tym tutaj donosiłam, w jakichś wpisach… Ja również jestem taka inna…

No dobrze, kochana moja, zgodzę się z tym całkowicie, że jesteś BAAARDZO INNA niż wszyscy pozostali ludzie! Ale proponuję, abyśmy przeszły już jednak do Twojego ludzkiego tu życia… I tak, moja droga, opowiedz może najpierw o tym, co u Ciebie aktualnie, czyli tu i teraz.

Otóż…, ok, udaję, że Ciebie tu wcale nie ma i… kompletnie tego nie widzisz i nawet w tym nie uczestniczysz 😛 Tak więc, wyobraź sobie, hehe, 😋, że skończyłam pić właśnie kawę na balkonie, a teraz jeszcze podjadam sobie arbuza, którego wczoraj znowu tyyyle kupiłam…

Wspaniale moja droga, ale powiem Ci, co ja nagminnie tu zauważam: Iż TY NIEMAL NIEUSTANNIE Z CZYMŚ PRZESADZASZ, ale wcale nie mam tu na myśli tego, iż dokonałaś tego rzeczywiście! Czyli w tym przypadku: KUPIŁAŚ ZBYT DUŻO. Bardzo Ciebie proszę, abyś takich ogólnych rzeczy nie wyrażała, bo uwierz mi, że tym samym możesz swoich czytelników tylko wprowadzać w błąd i dawać im ogólny obraz siebie nie taki, jak trzeba!

Bo, co ja mam niby tak to precyzować, że poprosiłam p. Piotra, aby tą ćwiartkę arbuza przekroił mi jeszcze na pół…, a ten pomyślał, że tylko tą przekrojoną część wezmę… Po czym ja zaraz, bezmyślnie🤦‍♀️ dodałam, że nie! Wezmę całą tą ćwiartkę, tylko proszę, aby przekroił to dla mnie na pół…

Moja Ty kochana, spójrz tylko, to brzmi przecież znacznie lepiej, bo już choć Twoi czytelnicy mogą sobie wyobrazić tą ćwiartkę arbuza, przekrojoną jeszcze raz na pół. Pamiętaj o tym, kochana, że przecież nie masz już tu teraz możliwości nawet zamieszczania żadnych zdjęć! To samo, tyczy się tego Twojego stwierdzenia z kiedyś, że wpieprzałaś coś, jak dzika świnia

Ale przecież tak było!

Zastanów się proszę i pomyśl, czy faktycznie tak właśnie było? I czy nie zabrzmiałoby to znacznie bardziej neutralnie, gdybyś rzekła choćby, iż najadłaś się bardzo dużo TYCH WARZYW/ jakiegoś dania…, głównie warzywnego! Bo przecież niemal nieustannie o nich tutaj mowa! Poza tym, moja droga, zauważ jeszcze jedną BARDZO ISTOTNĄ RZECZ: Ty niemal ciągle, no a bynajmniej bardzo często, jeśli mowa tu o jedzeniu, no a już tym bardziej: Twoim przygotowaniu go sobie… TO CZĘSTO WYRAŻASZ SIĘ W TAKI WŁAŚNIE PEJORATYWNY SPOSÓB!

Bo chyba tak się zawsze czuję, jak muszę coś przyrządzać… Przecież dobrze wiesz, jak ja kocham tę czynność… prawie zawsze…

Tak, dobrze o tym pamiętam, jak to jest… Ale spójrz, kochana moja, choćby te ostatnie słowa Angeliki, którą poczęstowałaś również tą pastą… Ona, tak, jak zresztą już wtedy sama to już stwierdziłaś[!], uznała Ciebie za kulinarnego mistrza! W dodatku, jak rzekła, Ty zawsze, odkąd ona pamięta tak zdrowo się odżywiałaś!

A i owszem, to właśnie mi powiedziała, 😉.

Dokładnie, czyli spójrz, kochana moja, tak wiele przecież mówi tu sposób, w jaki Ty sama to wyrażasz i siebie tutaj przedstawiasz. Muszę Ci powiedzieć, że gdyby ktoś kompletnie Ciebie nie znał i co ważniejsze NIE WIDZIAŁ NA WŁASNE OCZY, co Ty tutaj robisz, mógłby odnieść raczej całkowicie błędne wrażenie!

W sumie, masz chyba rację… Bo przecież sama jeszcze kiedyś rzekłam, że SŁOWA MAJĄ OGROMNE ZNACZENIE! Jak i moc! Tylko, że mi chyba jakoś nie zależy wcale na tym, by to dobre wrażenie na innych robić…

Świetnie, że to dodałaś! Bo teraz będziemy mogły sobie dalej spokojnie przejść…, choćby do kolejnego pytania: A CZY TY KOCHANA ZASTANOWIŁAŚ SIĘ CHOĆBY TROCHĘ NAD TYM, JAK NIBY CHCIAŁABYŚ POZYSKAĆ TU TEGO WYMARZONEGO PARNERA? Jak miałby zwrócić ktoś całkiem obcy na Ciebie uwagę, w ogóle Ciebie nie widząc, tylko czytając?

Fantastycznie, że podjęłaś ten temat! Otóż, wyobraź sobie, że tak, jak i pisałam o tym już wcześniej: mi chyba już kompletnie nie zależy na tym, by kogoś udawać i grać!

Ale moja kochana, spójrz, moje pytanie nawet kompletnie nie tyczyło się ani ŻADNEGO GRANIA ANI TEŻ UDAWANIA… Wytłumacz mi, proszę, dlaczego już jakbyś automatycznie zakładała, że Ty musisz kogoś w ogóle grać/ udawać, aby zyskać czyjąś uwagę?

No ok, masz rację… Zresztą, ja tak naprawdę NIGDY TEGO PRZECIEŻ NIE ROBIŁAM! Zawsze starałam się być sobą… No ok, myślę, że to może jednak nie do końca jest czystą prawdą…, bo zdecydowanie odmienił mnie ten wypadek i te kolejne zdarzenia w moim życiu…

Ale, wiesz, co? Ja już naprawdę mam to dawno gdzieś, jakie wrażenie teraz sobą robię na innych… No ok., może nie do końca właśnie w ten sposób i źle to również [po raz kolejny chyba nie do końca precyzyjnie…] wyraziłam… Bo chodzi mi tu chyba już przede wszystkim o to, że nie chcę już w żaden sposób zabiegać o mężczyzn, moim wyglądem… Uważam, że owszem jestem ładną i atrakcyjną kobietą, ale to jest przecież TYLKO mój wygląd…, który, jak sama wiesz, zmienia się niemal nieustannie…

Owszem, kochana moja, ja to wiem, bo WIDZĘ! Ale użyłaś kolejnego sformułowania, które może przecież zabrzmieć dwuznacznie… Tak, wiem doskonale, że Ty nie znosisz się wręcz niczym chwalić, bo nieustannie uważasz, że wcale nie masz aż tak bardzo czym… To ja moja droga, wypiszę tutaj w końcu te wszystkie rzeczy, które mi tylko teraz przychodzą na myśl:

  • Ty moja droga, przecież odnoszę wrażenie, że niemal każdego dnia piękniejesz! Wszystkie przecież Twoje ślady i blizny albo bledną, albo całkowicie już są niewidoczne! A Ty wciąż i nieustannie jakoś to wspierasz…, choćby pocieraniem tej swojej twarzy wokół ust wciąż, jak tylko idziesz do ubikacji… TYM AŁUNEM! Nie możemy wprawdzie dodawać tu już żadnych Twoich aktualnych zdjęć…, ale myślę, że fantastycznie pokażą to jeszcze te, które już tu przecież wykonywałaś, po tym, jak właśnie będąc jeszcze w Elblągu na dzień matki chyba, tak bardzo upadłaś na twarz… a teraz już moja droga wyglądasz co najmniej tak: To jest właśnie DOWÓD NA TO, że, kochana moja = piękniejesz w oczach!!!
  • zmieniasz się tu wręcz nieustannie, ale TYLKO w sposób korzystny i pozytywny! A PAMIĘTASZ, JAK JESZCZE KIEDYŚ NIE MIAŁAŚ ANI SMAKU, ANI WĘCHU! A teraz przecież, kochana moja, już nie masz z nimi raczej większych trudności! A zauważ tylko proszę, iż Ty sama osiągnęłaś to WŁASNĄ PRACĄ! Intencjami, oraz przede wszystkim tym, że wcale się tak łatwo nie poddałaś i w ogóle nie brałaś tego nawet pod uwagę, iż Ty możesz mieć jakąś/ tę koronę. Wspaniale nauczyłaś się już postępować w ten sposób, wiedząc, że:

TO NA CZYM KONCENTRUJESZ SWOJE MYŚLI, TO ROŚNIE

  • jesteś niesamowicie zaradną, pracowitą i jednak bardzo konsekwentną osobą!
  1. sprzątasz regularnie, a nawet wtedy, kiedy przyjechała do Ciebie Angelika, wiedziałaś, że masz dużo czasu, bo miała ona zjawić się przecież jakoś dopiero ok. 19… A Ty wówczas zabrałaś się i za wspaniałe wręcz odkurzanie, bo nawet właśnie, pamiętałaś o tym, aby odkurzyć brzeg tego Twojego łóżka [którego wówczas wcale nie zaścieliłaś, tylko nakryłaś po prostu, jak codzień, kocem]. Spostrzegłaś nawet, iż tam z boku przy ścianie również było już brudno, więc pomimo, że wcale nie było to dla Ciebie łatwe, bo ta rura Tobie aż tak daleko nie sięgała, podniosłaś jeszcze ten odkurzacz i również tam pięknie odkurzyłaś
  2. wciąż bardzo starasz się zmywać te naczynia na bieżąco jednak, by nie tworzył się żaden bałagan! A tego dnia, umyłaś nawet zlew w kuchni oraz tak bardzo postarałaś się o to, aby mimo wszystko wyglądała cała kuchnia schludnie
  3. pięknie umyłaś także swoją wannę i umywalkę! A kochana moja, Ty wciąż o tym tutaj nie donosisz, że przecież nadal AŻ TAKA ZNOWU SPRAWNA NIE JESTEŚ!

Oj przestań nawet tak mówić! Przecież ostatnio dostrzegłam, że coraz łatwiej już mi się wstaje z takich właśnie niskich pozycji…

Tak, kochana moja i owszem! A pamiętasz jeszcze, jak Angelika Cię zapytała, czy nadal ćwiczysz, bo spojrzała właśnie na Twoją stojącą przy szafie karimatę? A Ty, jak jej odparłaś, że niestety ostatnio już nie tak regularnie…, bo tak się składa, iż masz również całą masę innych obowiązków…[a jeszcze właśnie ostatnio ta sytuacja z Twoją mamą… też Cię poniekąd rozbiła…] A ona wtedy właśnie ponownie odparła, że ona i tak zawsze podziwiała Twój hart ducha i taką niemal nieugiętość i zawziętość, czyli to, że w ogóle Tobie się chciało to robić!

Wiesz co? Ale może teraz odgrzeję nam obiadek i do niego będziemy, jak zwykle sobie coś oglądać, 😉. A dokańczaniem tego wpisu zajmiemy się później.

////////

Kochana moja, widziałam to dokładnie, jak łzy cisnęły się Tobie ponownie do oczu, jak oglądałyśmy dalej ten film MY OCTOPUS TEACHER… Ponownie, jakby wszystko w Tobie odżyło… Jak po prostu dostrzegałaś na tym filmie znowu tyyyle podobieństw siebie do tej właśnie ośmiornicy…

Ja już naprawdę nie mogę…, wciąż chce mi się tutaj TAAAAK CHOLERNIE PŁAKAĆ… Bo mi ten film przypomina tak bardzo moją historię i … Gracjana właśnie… Poważnie, nie potrafię tego kompletnie wytłumaczyć… Dlaczego akurat z nim to kojarzę…

Jesteś znowu pewna, że CAŁKOWICIE nie potrafisz?

No dobrze… Doskonale to wiem, że on również tu na swój sposób próbował mi jednak pomagać, nie mogę przecież twierdzić, że tak wcale nie było… Tylko ja właśnie m.in. tej nocy tak bardzo nie mogłam znowu spać…, bo wciąż myślałam o tym jeszcze, co na tym blogu napisać, co już napisałam… itd. A tak bardzo pomyślałam sobie także o tym, że ja mam naprawdę wielkie to serce, co chyba kiedyś wyszło mi również w jakiejś wizualizacji/medytacji/ zadaniu/ ćwiczeniu właśnie tej Klaudii Pingot.

I powiem Ci tak, że ja przecież TYLE RAZY SOBIE WYOBRAŻAŁAM, że nawet już tuliłam tego małego Gracjanka i że naprawdę daję mu, co tylko mogę… Nawet niczego nie oczekując w zamian… Choć byłoby mi naturalnie bardzo miło, gdyby on również zechciał dzielić się ze mną tym, co może… A już dawno przecież uznałam, iż właśnie z tak świadomym mężczyzną, chciałabym budować i tworzyć związek, który opiera się NA PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI!!!

Bo ja naprawdę odnosiłam wrażenie, że my siebie odnaleźliśmy… Czy, że może on mnie, właśnie przez to, że zaczęłam tworzyć ten blog i znowu, przecież rzekłam to na samym początku i wstępie, co ja tutaj robię!

A taaak cholernie brak mi wciąż tej miłości, tak bardzo uwierzyłam w to, że właśnie On jest tym moim brakującym elementem/ ogniwem, który mógłby mnie dopełnić A ja oczywiście uzupełniałabym jego luki, tam gdzie byłoby to konieczne…

I przecież już nie raz tu otwarcie mówiłam, iż doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że jest to nieustanna praca… A ja absolutnie się jej nie boję… I owszem wiem, że to wiązałoby się z pewnością z jakimiś trudnościami, ale znowu:

Już nawet pomyślałam sobie tak: no ok. może nie będę mogła przez to wszystko teraz normalnie sypiać…, ale najwidoczniej tak właśnie miało się jeszcze stać… Choć, wcale tak oczywiście NIE CHCĘ! Tak bardzo chciałabym prowadzić w końcu szczęśliwe to życie…, wypełnione właśnie po brzegi miłością i zrozumieniem! Bo ja już naprawdę niejednokrotnie dochodziłam do wniosku, że przecież Gracjan jest jakby jakąś częścią mnie… i wydawało mi się, że tak świetnie się rozumiemy, właśnie nawet bez słów…, jakby czytamy sobie niemal w myślach…

boooszeee, właśnie znalazłam sposób, jak robić, by te obrazki w treści wychodziły jednak większe bez osobnego ich wstawiania, co pokazuje mi tutaj przecież, że jest już niemożliwe…

No to powiedz tu kochana moja artystko, jak do tego doszłaś?

Chciałam bowiem umieścić ten obrazek pomiędzy tymi dwoma twarzami oraz tymi dwoma Aniołami… i wycięłam go… Później zaś chcę wkleić, a tu wyszedł mi znowu taki DUŻY I WIDOCZNY, woooohooo, no jestem po prostu genialna!!! I jak to dostrzegłam, to uczyniłam to samo z tym powyżej o życiu 💪🍀🤗

To może tutaj jeszcze dodasz, przy okazji ten punkt o Angelice, który wpisałaś poniżej na tą listę…

Jasne, ale to jest znowu raczej długi temat… Ok, to tak w WIELKIM SKRÓCIE: zrobiło mi się tak niemal naprawdę przykro…, jak Angelika zaczęła tym pytaniem:

Jak tam TINDER się miewa?

Taka niemal zmieszana, rzekłam otwarcie, że ja po prostu już się w niego nie bawię! Dla mnie naprawdę to już nie ma najmniejszego sensu… Ona wówczas, że również już tego konta nie ma…, ale jak to ten serwis randkowy cały czas się przypomina… I ona już myślała właśnie tego dnia, jak usłyszała znowu jakieś powiadomienie z tego Tinderka, że to z całą pewnością to samo zapytanie, co zawsze… A tu okazało się, że jednak odezwał się do niej jakiś koleś, którego z nią jeszcze, jak była aktywna, automatycznie sparowało…

I jak mi później rzekła:

  • pracuje on w Holandii, ale w Gdańsku ma mieszkanie jakoś niedaleko niej
  • był właśnie na urlopie w Polsce i pomyślał, że fajnie byłoby się z kimś spotkać, by po prostu choćby pogadać/ porozmawiać najzwyczajniej w świecie
  • a Angelika wspominała, iż to było dokładnie chyba w jej imieniny, kiedy to jej dziadek obchodzi swoją którąś już rocznicę swojej śmierci… I właśnie tego dnia była sama w domu i prosiła dziadka, aby zesłał jej kogoś, bo ona ma już dość bycia samej…
  • wtedy też powiedziała mi, że już dawno temu napisała sobie na kartce, jakiego partnera by chciała… I mówiła, że pisała tam wszystko, bo przecież, jak się wyraziła „papier wszystko przyjmuje”
  • i cóż się okazało, że z tym chłopakiem, Danielem, jak się nie mylę [o 3 lata od niej starszy i również dużo wyższy] czuli się w swoim towarzystwie niesamowicie dobrze, wciąż rozmawiali i wymieniali tymi doświadczeniami, itp. No w każdym razie, podobno nawet nie liczyła, że TYLE godzin im upłynie na po prostu rozmowie… chyba 4h, kolejnym razem, jak się nie mylę to doszło chyba nawet do 6/7…

Widziałam kochana, znowu wszystko dokładnie…, jak zrobiło się Tobie tak nagle wręcz przykro…

Oczywiście, że tak… Ale już naprawdę z różnych powodów…, bo tak serio, to nie był naturalnie jedyny temat naszej rozmowy… Choć muszę powiedzieć, że tym razem wcale nie była ta rozmowa dla mnie aż taka zajmująca, interesująca i wspierająca, jak jeszcze kiedyś poprzednio…

~~ 24:03 / 1:41:01 ~~

Dobrze, kochana moja widziałam, że właśnie pomyłaś naczynia i zaparzyłaś sobie ponownie tą EKOLOGICZNĄ ZIOŁOWO – OWOCOWĄ HERBATKĘ na dobranoc… A zaraz, póki masz teraz to opakowanie przy sobie, to podamy jeszcze jej skład: owoc dzikiej róży, głogu, liść melisy, chmiel szyszka, koper włoski, oraz kwiat lawendy.

Wypiję ją tylko i pójdę wziąć jeszcze ciepłą kąpiel, abym tej nocy mogła już dobrze i całkowicie spokojnie spać!

Wspaniale, moja kochana, widzę, że Ty po raz kolejny dobrze się przygotowałaś… A jutro będziemy dalej ten wpis uzupełniać, ok? Bo pod spodem widać jeszcze tą listę rzeczy, które przecież naniosłyśmy tutaj na początku tego dnia. Ale może właśnie jutro się do tego w końcu odniesiesz… Wiesz, może jednak już to zostawimy tak jak tutaj właśnie jest, uprzedzając jedynie naszych czytelników, iż to było już napisane tutaj na początku tego dnia…

Może w takim razie choć odznaczyłybyśmy to jakoś? Aby ułatwić naszym czytelnikom tą lekturę tego…, bo odnoszę wrażenie, że ponownie tworzy się tutaj chaos i galimatias…

Ok, moja droga, trafna sugestia! Zatem, co proponujesz? W jaki sposób to odznaczymy?

Hmmm…, no nie wiem, może po prostu popróbujmy, co tu najlepiej wygląda/ wychodzi…, hehe, 😜. Mam! Te właśnie zielone gwiazdki będą tu idealne wręcz!

////////

****************************************************

Ale może … hmmm…, sama już nie wiem, co będzie najlepsze, od czego by tu zacząć… Więc, w takim razie, zróbmy choć, jak zwykle, taki szybki plan w punktach… Obecnie, muszą o tym już wiedzieć wszyscy, nie będzie podpierane to żadną dokumentacją zdjęciową, no a bynajmniej nie teraźniejszą! Ale i tak, lećmy z tymi punktami.

Ok, ale uprzedzam, że będą one całkowicie nie po kolei… Po prostu zawrę to, co mi przychodzi do głowy na tu i teraz, czym jeszcze chciałabym się tu z Wami podzielić, otóż:

  • chorobliwa wręcz NIEMOŻNOŚĆ SPANIA! [wciąż ciążące na mnie/ mojej głowie rzeczy…, modlitwa dziękczynna, a w końcu próba medytacji 7 czakr/ czytanie J. Murphy`ego i w rezultacie już po prostu modlitwa przy muzyce pomagającej [rzekomo] odpłynąć myślom z falami…]
  • wizyta Angeliki u mnie [TINDER/ pomaga jej zmarły dziadek/ fotki z warsztatów = zna Olgę (Instagram), nie do końca zrozumienie, bo jednak inne priorytety, opalenie/ brak znajomych i możliwości wyjazdu na jakieś wakacje…]
  • mama= Krynica Morska [dolinka z kijkami wczoraj, tj. 02.09.21, 2 ptaki gawron czarno – szary głośno coś „mówiący„, a obok po prawej zaraz nadleciał gołąb!, napotkanie 47-letniej Magdy uczącej się dzielnie jazdy na rolkach]
  • Kamyk = nie pożyczyłam Geld
  • środa = dzień niejedzenia
  • Lidl = zakupy
  • kurs Bruce`a Liptona [WhatsApp,]
  • brak czasu i ochoty [już] na przyjemności [malowanie, pobyty nad morzem, na plaży, gimnastykę/ medytację…]
  • odsłuchiwanie różnych mądrych nagrań [Bruce Lipton/ Dr Marzanna Radziszewska-Konopka i poczucie już przesytu tym wszystkim!]
  • Wszechświat mi sprzyja [jestem sama, nie muszę się nikomu tłumaczyć, choćby z tego, że nie mogę spać…🤷‍♀️🙄🤦‍♀️]
  • zamiast medytacji próba konwersacji ze Wszechświatem/ modlenie się do Boga przy ​Pozwól swoim myślom odpłynąć wraz z falami oceanu, słuchając tej kojącej muzyki fortepianowej
  • Hej, jak wygląda Twój związek ze Sobą? [dowiedziałam się, że ma mądrego, starszego o 5 lat brata,…]
  • cholernie ciężko mi się żyje z tym wszystkim, co niosę ze sobą/ na sobie… [wszystkie traumy, brak wsparcia i pomocy, oraz ZROZUMIENIA I MIŁOŚCI...]
  • Tomasz z warsztatów = miły gej
  • pan konserwator Leszek do mnie: ooo Monisia, jaka opalooona widzę, dziś 03.09.21

W każdym razie, obudziłam się po tych 2 h… ze słowami na ustach: MUSZĘ ZROBIĆ TO, CO MUSZĘ ZROBIĆ, zatem chyba ubiorę się jednak i wyjdę do Lidla zwrócić te rzeczy, które zakupiłam… A później może zabiorę się w końcu za dokończenie tego prasowania, które rozpoczęłam jeszcze w dniu przyjazdu tej Angeliki do mnie…

Hollow Coves – The Woods (Acoustic Session)

*****************************************************

(…)

Kochani, nie zaskoczę Was z całą pewnością, jak powiem, iż życia tej Małej Mi nie da się wcale tak łatwo i prosto opowiedzieć… Dziś nadeszła SOBOTA, 04.IX.2021, a ta nasza przepiękna wprost gwiazdeczka niemal non stop się uśmiecha…

Ale poczekaj, proszę! Bo ja naprawdę bardzo lubi mieć ten porządek jednak, więc napiszę po prostu teraz jeszcze znowu w punktach rzeczy, do których chciałabym się odnieść:

  • wczorajsza [03.09.21] wieczorna kąpiel i dojście chyba przez to do równowagi, przez co mogłam znacznie lepiej spać! [wieczorna medytacja 7 czakr (koniecznie podać zapisek z komórki!), następnie MODLITWA DZIĘKCZYNNA, w której (zapisek!) DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIATOWI, że stworzył mnie taką piękną i zajebistą po prostu]
  • poranna dzisiejsza [04.09.21] 20 minutowa medytacja i wysyłanie WSZECHŚWIATOWI podziękowań za wszystko, za KAŻDE DOŚWIADCZENIE W MOIM ŻYCIU I KAŻDĄ NAPOTKANĄ OSOBĘ = ponownie na mojej latarni pojawił się GOŁĄBEK! [8:01-8:05]
  • wysyłam dobrą pozytywną Energię do wszystkich, którzy jej potrzebują, przede wszystkim do mojej mamy, z której jestem dumna, do Izy, o której imieninach wczoraj zapomniałam, Gracjana
  • podnoszę się do Yogi i pozostałych ćwiczeń, a wtedy m.in. słyszę tę piosenkę: ​MAMA – Sam Garrett & Mollie Mendoza​, a w niej następujące słowa: LIFE IS YOUR TEAECHER, SO DON`T RUN AWAY!
  • walka z zamkiem w bluzie
  • wysłanie na WhatsAppie następującej info [po tym, jak Tomasz przesłał wszystkim piosenkę MARKA GRECHUTY-  Dni ktorych nie znamy, lecz w wykonaniu dzieci], napisałam ja następującą rzecz [po oczywiście dłuższej kontemplacji :P]

Dziękuję Tomasz, to teraz ja się z Wami czymś podzielę… Dziś przez 20 min. medytowałam spoglądając w okno i właściwie od wczorajszego wieczoru już zaczęłam odczuwać takie szczęście i znowu spokój, także dziś właśnie, medytując już wysyłałam do wszystkich taką pozytywną energię, pełną miłości i spokoju❤️🌞🍀 A później wstałam do yogi i gimnastyki i… słuchajcie PO RAZ PIERWSZY udało mi się wstać, wykonując pewne ćwiczenie właśnie na chyba mięśnie ud i może nawet także równowagę :P… No w każdym razie PO RAZ PIERWSZY PO ZACHWIANIU SIĘ, JEDNAK UDAŁO MI SIĘ TEJ RÓWNOWAGI NIE STRACIĆ!!! Wstałam TAAAAK OGROMNIE DALEJ WDZIĘCZNA WSZECHŚWIATOWI ZA SŁUCHAJCIE KAŻDE WYDARZENIE W MOIM ŻYCIU, a właśnie wtedy leciała ta piosenka: ​MAMA – Sam Garrett & Mollie Mendoza, a w niej słyszę te słowa: LIFE IS YOUR TEAECHER, SO DON`T RUN AWAY! ✨🌈💪

boooszee, a teraz 10:53 ZNOWU GOŁĄBEK, 🍀, ponownie niedługo…, bo tylko 2 minutki, ale cieszę się, że choć wciąż tu zagląda, hehe, 😉

Fantastycznie, kochana moja, myślę, że już dobrze wiesz, jak ja uwielbiam wprost widzieć Cię w takim właśnie nastroju! A jeszcze jestem ponownie z Ciebie MEGA dumna! Choćby właśnie i z tych Twoich ćwiczeń i z tego, czym się podzieliłaś z tą grupą na tym WhatsAppie… Choć doskonale widziałam, jak znowu było Tobie głupio coś takiego w ogóle wysyłać, bo pomyślałaś sobie ponownie, że to bez sensu dzielić się takim niewiadomo co… Ale, moja droga, zauważ, że Ci ludzie przecież już dobrze wiedzą, że dla Ciebie to wcale nie jest żadną prostą rzeczą…, to bezproblemowe wstawanie wciąż z podłogi!

A już zwłaszcza, zabrało mi wręcz dech w piersi właśnie w tym momencie, gdy patrzyłam, jak próbowałaś się podnieść na tej jednej nodze, podpartej na kolanie… i nagle się zachwiałaś przed zmianą nogi na drugą… Jednak w rewelacyjny wprost sposób, udało się Tobie utrzymać tę równowagę i wcale się nie przewrócić! Później zaś choćby sam fakt, że zechciałaś się tym jednak podzielić z tą grupką ludzi = przecież, kochana moja, to jest dokładnie to, co wspomniała również ta Angelika u Ciebie, że nigdy nie możesz tego wiedzieć [tak, jak i z tym blogiem!], ilu osobom właśnie pomagasz!

Następnie zaś, ponownie mnie niemal zafascynowałaś tym swoim podejściem do życia… Gdy właśnie stałaś i próbowałaś poradzić sobie jednak z zamkiem tej bluzy… No dobrze, dokończymy to, jak wrócisz jednak ze sklepu…

Ein bisschen für immer (aus dem Film „Für Emma und ewig”)

Wie du strahlst, wenn du lachst
Und wenn du wüsstest
Wie du schwebst, wenn du gehst
Ach wenn du wüsstest
Alles leuchtet und lebt
Weil ich nur noch dich seh
Komm halt mich fest, ein letztes mal (…)

Nur ein Bisschen für immer, mit dir
Noch ein Moment bevor ich dich verlier
Ein bisschen für immer, mit dir
Ich würde alles dafur geben

Ein bisschen für immer für immer, bei dir
Ein kleines vielleicht und ich warte hier
Im Sommerregen, auf unser Feuerwerk

Sonya – Breakeven – YouTube

///////////

Wróciłyśmy już do Was, kochani… Trzymacie się dobrze? Bo teraz będą kolejne niesamowite wręcz rzeczy z życia tej jakże, sami musicie przyznać= niesamowitej kobiety. Zatem moja droga, niesamowicie mądra i świadoma tak wielu rzeczy [!] istoto…, może zacznij tu po prostu opowiadać, jak to było/ wyglądało.

Już relacjonuję tu wszystko, a, tak jak wspomniałaś, było BAAARDZO ciekawie, buhaha, 🤣. Otóż, zaraz po wyjściu zadzwoniłam do tej Izuni [Gutka cioci w jego wieku] i zaczęłam składać jej te spóźnione życzenia imieninowe… Powiedziała mi, że jest niesamowicie zaskoczona i uradowana moim telefonem. Jak się dowiedziałam była właśnie z dziećmi u jakiejś psycholog… Ona siedziała obecnie z synkiem na korytarzu, grając w coś i czekała na Emilkę [czyli córeczkę, która miała wówczas te zajęcia u tej kobiety].

Pominę już to, że jak rzekła mi, że siedzi z Krzysiem [czyli synkiem] i czekają na Emilkę, bo właśnie jest na tych zajęciach… Ja sobie tak próbowałam przez chwilkę rozkminić, o kogo chodzi…🤔. Pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy…, to, że chodzi może o jakąś koleżankę tego synka, czy coś… I dokładnie, jak wspomniała mi to jeszcze raz, że czekają na Emilkę… Więc ja już wtedy zadałam to pytanie:

A kto to jest ta Emilka? 🤷‍♀️

I wówczas słyszę:

To przecież siostra Krzysia… 😉

Myślę sobie, boooszeee, co za gafa… 🤦‍♀️ Mi się po prostu jakoś cały czas wydawało…, że jej córeczka ma inaczej na imię… 🙄 Choć, nie! Teraz już do mnie doszło, że rzeczywiście tak się nazywa… Cholera, to przez to, jak taaaak długi czas w ogóle się nie widzimy… A Iza mi jeszcze rzekła, że ona ma już 4 latka i że jej dzieci są naprawdę już duże [bo Krzyś ma już 8 lat!]

No dobrze, kochana moja, ale może opowiedz jeszcze tylko, że szybciutko złożyłaś jej życzenia i przeprosiłaś za dzień zwłoki. Jednak rzekłaś, że jak tylko to zauważyłaś, to choć wysyłałaś dziś w stronę jej i dzieci taką właśnie pozytywną energię! A poza tym stwierdziłaś, że idziesz właśnie do sklepu, by kupić nową doniczkę oraz ziemię do przesadzenia tego cudnego kwiatka, którego dostałaś od niej właśnie 🤗.

Tak też i było…, jednak najpierw zaszłam jeszcze tylko do warzywniaka… Teraz była z kolei ta ekspedientka, która zawsze jak tylko mnie widziała, to usuwała się w cień i zostawiała mi zawsze pana Piotra, hehe. A teraz właśnie widząc mnie, już na wstępie mówi:

Piotra dziś nie ma…

Tak, doskonale o tym wiem. Zatem dziś to Pani mnie obsłuży 🙂.

A tak naprawdę robiła to już wcześniej także… W dodatku, jak twierdziła, bardzo mnie polubiła i zresztą vice versa… No bo, helloł!, ale mnie nie da się przecież nie lubić, nieprawdaż? hehe, 😜🤭🤪

Oczywiście, że tak! Ale moja droga, słyszę, że podgrzewasz nam obiadek… Także myślę, że teraz mogłybyśmy zrobić sobie właśnie tą przerwę na jedzonko. A później będziemy dalej tutaj pracować.

///////

Spoczęły właśnie obydwie przy kawie.

No, chodź, kochana moja, wypijemy sobie tę kawkę… Proszę siadaj tu obok mnie i poopowiadaj nam wszystkim tutaj jeszcze troszkę o tym, jak ten Twój dzionek przebiegał… A widziałam, jak spoglądasz na wciąż rosnącą liczbę wejść na ten Twój wpis i doskonale to widzę, jak uśmiecha się Tobie buźka za każdym razem, jak jest Ci przyjemnie i miło. Na godz. 17 ma on 10 wejść.

Dobrze wiesz, jakie to jest dla mnie ważne i miłe, że jednak mnie tu ludzie czytają! Ale powiem Ci jeszcze coś więcej…, cóż dziś zauważyłam… Pamiętasz, jak nazwałaś mnie taką mądrą i świadomą tylu rzeczy osobą?

No przecież! Wiesz, co mi się tutaj automatycznie chce dodać?

Jasne, że wiem! Jestem pewna, że nic innego, jak:

No przecież Rejczel! 🤪🤣😜

Dokładnie tak, hehe, 😂. No myślę, że to jest w ogóle odjechane… Tak, jak i zresztą ta cała nazwa tej Waszej grupki na WhatsApp ZAJEBIŚCI REJCZEL, której, chciałam tylko dodać…, że to przecież, moja droga, odnoszę wrażenie, że nikt inny, tylko Ty stałaś się tam inspiracją! Właśnie, m.in. poprzez to, że jak już zaczęłaś coś opowiadać, to w końcu tak fantastycznie i całkiem na luzaku to jednak wychodziło… i miałaś taki dystans do siebie! Ponownie do tego wszystkiego, co się Tobie przydarzyło oraz tej całej Twojej sytuacji i położenia… Zresztą wtedy były właśnie te momenty, gdy coś opowiadałaś już z taką totalnie niemal swobodą i właśnie wówczas zdarzało się Tobie, że rzucałaś właśnie to: No helloł! Oczywiście Ty brałaś to zawsze od tej Mariolki [█▬█ █ ▀█▀ Paranienormalni – Mariolka w SPA]. Później już, nawet sama ta Iza, organizatorka, widząc Twój świetny wręcz nastrój, dodawała wtedy zawsze to „Rejczel”. A na sam koniec właśnie ta Olga utworzyła jeszcze taką nazwę tej grupki 😋.

ooo rany, kochana, spójrz, znowu GOŁĄBEK! I siedzi tu już od 17:07, a mamy teraz 17:18!

Tak widzę, jak zwykle niezmiernie mnie to cieszy! Ale wiesz, o czym tu sobie pomyślałam, że może on mi przypomina o tym…, abym pisała, co rzeczywiście leży mi na tym sercu i czego tak bardzo mi tu brakuje!

Nie uwierzysz, ale również przyszło mi to na myśl 😉. A muszę Ci powiedzieć, że ja nie przestanę Ciebie naprawdę podziwiać! Widziałam bowiem doskonale, jak Ty myślisz tutaj o wszystkich innych i wciąż starasz się wykonywać to, co masz tu do zrobienia!

ooo, 17:22 – właśnie odleciał, ale to i tak przecież już było 15 minut! W ogóle, wiesz, co? Właśnie teraz chciałabym się jeszcze do tego odnieść… Wydaje mi się…, bo przecież gołąbek jest u mnie symbolem Gracjana…, że on i ja należymy do takich jednak całkowicie nietypowych tych ludzi… I właśnie wtedy, jak Angelika mi opowiadała o tym, chyba Danielu…, to mi zrobiło się tak, nie będę kryła, PRZYKRO…

Bo pomyślałam sobie, że mi przecież również by się ktoś przydał… Ale właśnie w tamtym momencie, jak ona to mówiła i jak opowiadała mi, że ona wypisała sobie to swoje marzenie na kartce… To mi w pierwszym momencie, wiesz co przychodziło na myśl?

Jasne, że wiem! Przecież nic innego, jak to, że Ty nie potrafisz jeszcze ładnie pisać 😋.

Dokładnie tak sobie właśnie wtedy myślałam… 🤦‍♀️ Ale tego jeszcze wieczoru, jak Angelika pojechała, to wzięłam do ręki kartkę i doszłam do wniosku, że no trudno… Na razie napiszę to po prostu tak, jak potrafię, a może jak znajdę kiedyś więcej czasu, to przysiądę i postaram się napisać to znacznie ładniej…

No dobrze, moja droga, to podziel się w końcu tym, cóż Tobie z tego wyszło i co Ty zaczęłaś tam sobie pisać?

Wiesz, tak naprawdę pomyślałam sobie, że ja także chciałabym mieć tak dobrego, szczerego, męskiego, a przede wszystkim zaradnego mężczyznę przy sobie… Ale rozkminiłam dalej, że przecież nie będę się porównywała do tej Angeliki! Ani tym bardziej nikogo do tego chłopaka, z którym ona jeszcze nie tworzy żadnej pary! Bo przecież KAŻDY JEST INNY I KAŻDY MA WŁASNĄ DROGĘ! A skoro ta moja jest taka właśnie wyboista i jednak pokręcona…, to pomyślałam, że może akurat ja muszę sobie jeszcze poczekać… Ale i tak zaczęłam właśnie to moje marzenie spisywać, a wyglądało ono w sposób następujący… [podam tutaj dokładnie tak, jak wówczas napisałam, jak to wygląda!]

Chcę być z mężczyzną, który jest tak świadomy wielu rzeczy, co i Gracjan… A i również na tylu się zna, co i on. I w dodatku potrafiłby się mną tak opiekować, jak i on… Ja mam ogromne serce oraz wielkie pokłady miłości w sobie… Także ja również mogłabym [i przede wszystkim: chciała!] się tym dzielić i oczywistym jest, że dawałabym mu wszystko to, czego tylko by potrzebował, a co ja byłabym w stanie i mogła dać! Mój wymarzony partner…, już wiem…, że jest nim właśnie Gracjan. Tak bardzo marzę o dokładnie takim mężczyźnie… , który nie tylko potrafiłby tak cudownie o mnie dbać i się mną opiekować, ale również jest tak jednak zaradny, jak i on… Zna się na tylu rzeczach, na których przecież ja sama jeszcze nie do końca… Ale jestem tego pewna, że on pomógłby mi tą wiedzę dalej zdobywać i nauczyłby mnie tak wielu rzeczy, których ja JESZCZE nie potrafię…

Koniec o mnie! MÓJ UKOCHANY MA PIĘKNE OCZY I JEST ODE MNIE WYŻSZY. MA RÓWNIEŻ PIĘKNIE UMIĘŚNIONE BARKI, KTÓRE WRAZ Z RĘKOMA BARDZO MĘSKO WYGLĄDAJĄ I STANOWIĄ/ SYMBOLIZUJĄ WŁAŚNIE DLA MNIE POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA! W OGÓLE JEST TEŻ MEGA MĄDRY, BO NIE DOŚĆ, ŻE POSIADA TAK WIELKĄ WIEDZĘ, TO JEST JESZCZE TYLUUU RECZY ŚWIADOMY! DBA O SWOJE CIAŁO, KTÓRE JEST PRZECIEŻ JEGO ŚWIĄTYNIĄ… ALE, CO DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE: MA OGROMNIE SEKSOWANĄ ZAWARTOŚĆ GŁOWY/ MÓZGU! 🤗🌟🍀 A właśnie, nie wygląd, ale wnętrze człowieka przyciąga mnie najbardziej! Poza tym NAJISTOTNIEJSZE JEST DLA MNIE, ABYŚMY POTRAFILI MYŚLEĆ, JEŚLI NAWET NIE W TEN SAM SPOSÓB, TO NAPEWNO BARDZO PODOBNY, A PRZEDE WSZYSTKIM O TYM ROZMAWIAĆ I BYĆ OTWARTYM NA SIEBIE, NA ARGUMENTY DRUGIEJ OSOBY!

boooszeee, czy Ty to także widzisz??? Ja tu przecież już napisałam wszystko tak otwarcie… 🤦‍♀️, jakbym wiedziała już to, że jest nim właśnie Gracjan… Zauważ tylko, że ja nawet założyłam już, że właśnie on potrafiłby się mną tak opiekować… Jak ja, kurna, przecież niczego jeszcze nie wiem, bo skąd niby bym mogła?

Kochana, po prostu to sobie założyłaś… A pamiętasz jeszcze jaką Ty sobie właśnie tutaj na blogu w szkicach…, zrobiłaś o nim tą notatkę?

No, a jak mogłabym o tym zapomnieć… 😉

  • wiek: (2018 = 32 lata), so now [2021] 35 LAT
  • mądry, ma mega wiedzę
  • 2 latka = wyjechał z rodzicami do Grecji – tam się wychował: przedszkole, szkoła, zaczęte studia, but niemal gleich przerwane
  • znak zodiaku: BLIŹNIĘTA
  • BRAK MOTYWACJI = JAK SOBIE Z TYM PORADZIĆ?
  • czuje zapach pewnej osoby… JASNO-WIDZENIE, JASNO-SŁYSZENIE, JASNO-WĄCHANIE I 6 ZMYSŁ [przypadki+ „dziwny” zapach w pracy w Grecji = ta osoba robiła jakieś „przekręty”]
  • jak jest w złym stanie, jakiegoś „braku” to pyta zawsze drugą osobę: Jak Ty się masz/ jak się czujesz? stara się zainteresować jakąś inną osobą, poza sobą! [3:43= WYROBIŁ W SOBIE TAKI nawyk] https://www.youtube.com/watch?v=oQtvE-DbDM4 SPOSÓB MYŚLENIA I NAWYKI, KTÓRE ZMIENIŁY MOJE ŻYCIE
  • PRZYCIĄGASZ TO, CZYM JESTEŚ!
  • bycie sobą = wyczujesz pewną osobę, nie mówi rzeczy niepotrzebnych
  • wierzy w Boga, który nie ma żadnych granic! ale wierzy również w Siły/ formy Energii, BÓG= NAJWYŻSZY LEWEL = NIEOGRANICZONE COŚ
  • grał na perkusji i później na pianie
  • uwielbia kawę i pije szklankę wody przed…
  • nie sprawdza wiadomości, @, ani nie wchodzi w nic, co wymagałoby odp.
  • czyta coś fajnego or sobie ogląda jakieś fajne obrazki or sth.
  • granica między duchowością a psychologią: to, co widzimy, przedmioty są duchowym doświadczeniem, są energią, halucynacją; na duchowej płaszczyźnie i
  • budzimy się cały czas… przebudzenie polega na tym, że odkrywasz CAŁY CZAS!
  • zmieniasz siebie/ się CAŁY CZAS
  • Ty NIE MASZ PRAWA ZMIENIAĆ INNEJ OSOBY! ZMIENIASZ PRZEDE WSZYSTKIM SIEBIE! I nie możesz niczego oczekiwać i czasem musisz to zaakceptować, że ktoś nie będzie szedł w tym samym kierunku, co i Ty, bo może po prostu nie chcieć!
  • ma brata o 5 lat starszego [Hej, jak wygląda Twój związek ze Sobą?]

Zatem, kochana moja, spójrz, kompletnie nie możesz mieć do siebie żadnych pretensji o nic! Przecież to wszystko przekładałaś sobie jeszcze właśnie w tej swojej wyobraźni… i tak po prostu Tobie wyszło… Co więcej…, moja droga, doskonale to widzę, jaką Ty jesteś świadomą przede wszystkim siebie osobą! I wcale nie zamierzasz, robić niczego na siłę… Przecież już niejednokrotnie o tym tu mówiłaś… Ale nie dodałaś jeszcze jednej, myślę bardzo istotnej rzeczy! Iż Ty jesteś po prostu tego pewna, że moglibyście na siebie wzajemnie oddziaływać/ wpływać i właśnie poprzez to także się zmieniać!

Dokładnie tak!… Już sobie pomyślałam dalej znowu, że ja tak bardzo marzę o tym, abyśmy RAZEM SIĘ O SIEBIE TROSZCZYLI! On mógłby dawać mi to, czego ja obecnie nie mam, czego tak bardzo mi brak, również odciążać mnie w tych moich obowiązkach trochę… Po prostu marzę o tym, by mieć tu takiego właśnie mądrego, pewnego, stabilnego mężczyznę, który by mi pomagał. Pocieszał, kiedy tego potrzebuję, przy którym mogłabym w końcu się tak naprawdę rozpłakać i zostać przytulona… oraz po prostu pobyć także tym bezbronnym dzieckiem, tą małą czasem całkowicie nieporadną dziewczynką… Ale także z którym mogłabym się pośmiać i najzwyczajniej w świecie choć troszkę pobawić…

Moja droga, jestem nawet pewna, że Ty również mogłabyś go wielu rzeczy jeszcze nauczyć… Choćby tego, jak być bardziej odważnym… i aż tak się wszystkim nie przejmować…

Wyobraź sobie, że o tym samym pomyślałam! Oczywiście jestem tego pewna, że u mnie to wciąż jest wynikiem jeszcze tego wypadku…, że ja nie mam aż takich jednak tych barier i granic… No a bynajmniej w pierwszej kolejności, buhaha,🤣. Jak wiesz, odnoszę wrażenie, że najpierw coś robię, a dopiero za chwilę przyjdzie mi ten pomyślunek…

Kochana moja, ZNOWU NIE MOGĘ SIĘ TU Z TOBĄ ZGODZIĆ!!! Przecież Ty ponownie sobie umniejszasz wręcz! Pomyśl tylko choćby o dzisiejszym dniu… Zróbmy proszę znowu taki z tego po prostu skrót, bo ja już sama za tym wszystkim nie nadążam, co się u Ciebie dzieje/ wydarza…:

  • robiłaś zakupy w warzywniaku, gdzie przecież, płacąc kartą, zostawiłaś to etui, w którym miałaś wszystkie swoje dokumenty!
  • następnie udałaś się do kerfa po tą doniczkę i ziemię, by przesadzić w końcu tego kwiatka od Izy!
  • Twoja wiadomość na WhatsAppie i następnie odpowiedź na to, oraz póóóźniejsze zapytanie, skierowane nie do Ciebie przez tą Agę Szamankę

No dobrze, wiem, co masz na myśli…, że przecież zawsze się jednak okazuje, że to coś, co robię, czego się podejmuję jest jednak prawidłowym! Dochodzi to wprawdzie do mnie dopiero póóóźniej, że jestem jednak nieustannie przez ten WSZECHŚWIAT wspierana… [ale już to uznałam, że ja tak po prostu teraz mam…, z tym moim pomyślunkiem, że dopiero później, po jakimś czasie to do mnie jednak dochodzi 😋] Tak, jak i to było właśnie dzisiaj! Nawet, jak w pierwszym momencie nie do końca zdaję sobie z tego sprawę!

Także teraz, myślę dokończę w końcu to, co tutaj zaczęłam… Tak wiem, że mam tutaj całe mnóstwo tych pozaczynanych rzeczy… Ale teraz skupię się choćby właśnie na tym, jak wyszłam jeszcze do tego sklepu… To, jak złożyłam po drodze jeszcze życzenia Izuni, już o tym wspominałam! Nie pamiętam już tylko, czy dodałam, iż rzekłam jej, że właśnie wybieram się do sklepu, by zakupić nową doniczkę, aby zająć się w końcu przesadzeniem tego pięknego kwiata od niej…

I tak też uczyniłam, tzn. najpierw zaszłam do tego warzywniaka, ale o tym pamiętam, że wspominałam, bo tu kojarzy mi się znowu z tym moim jakże skromnym stwierdzeniem, że jak tu mnie niby nie lubić, hehe, 😜. Tak więc u tej kobietki zakupiłam to, co chciałam: kiszoną kapustę, 2 cebule, jabłko i banan. Następnie zaś udałam się do tego kerfa właśnie i tam ponieważ już wcześniej zmierzyłam sobie [i zapisałam w komórce!], jakich rozmiarów powinna być ta nowa doniczka, aby była dobra… I tak już tam wszyściutko sobie pięknie centymetrem sprawdziłam, wzięłam także tą ziemię… i ponieważ ostatnie drobne, jakie miałam i tak by mi nie starczyły…

Więc udałam się od razu do kasy, gdzie jest płatność kartą… Przełożyłam cały towar… Już nawet zaczęłam to wszystko skanować i właśnie, jak miałam już płacić, to otwieram torebkę i… Dokładnie w tym momencie zrobiło mi się taaaak gorąco, bo cholera, patrzę, a tam… nigdzie nie mam wcale żadnej karty… Co więcej nie miałam także tego etui na dokumenty! I właśnie wtedy już mnie zmroziło…, zaczęłam szybko myśleć, co ja mogłam z tym zrobić? Ale przypomniałam sobie, że przecież przed chwilką byłam w tym warzywniaku. I… zostawiłam tam to wszystko leżące na kasie, tak jak było, zdążyłam tylko szybko powiedzieć jakiemuś tam ochroniarzowi, że zaraz wrócę, bo… zostawiłam kartę w warzywniaku… [nie będąc nawet przecież rzeczywiście pewną…, ale tak po prostu to rzuciłam].

Widziałaś mnie przecież, jaka przerażona wyparowałam szybko z tego kerfa… boooszeee, moje przejęcie i przerażenie musiało być widoczne na tej mojej buzi… Bo lazłam tam najszybciej, jak tylko dałam radę… Ale, co więcej, teraz do mnie dochodzi, że chyba tak naprawdę nawet nie zdążyłam pomyśleć jeszcze o tym, że mógłby mi to etui ktoś w ogóle stamtąd zabrać… Bo tak na serio, ja przecież nie mogłam być nawet pewna, iż rzeczywiście je tam zostawiłam… 🙈

No właśnie, także, kochana moja, popatrz tylko, że to musiała ponownie czuwać nad Tobą ta SIŁA WYŻSZA! Bo, po pierwsze, tak szybciutko taka jednak zestresowana już tą całą sytuacją, jak już dotarłaś do tego warzywniaka, to na prędce tylko rzuciłaś, że chyba zostawiłaś tu swoje dokumenty… I wówczas, jak dostrzegłaś już to całe etui z nimi, to kamień spadł Ci z serca!

Dokładnie tak było… Poczułam TAKĄ ULGĘ I JEDNAK SZCZĘŚCIE i już naprawdę nawet kompletnie znowu nie mam pojęcia, jak do tego doszło, jak mogłam to całe etui tak bezmyślnie tam położyć… 🙄🤦‍♀️🤔

Jestem tego po prostu pewna, że Ty kochana masz zbyt dużo obowiązków na tej swojej główce i nie masz przecież nawet z kim ich dzielić… A masz jeszcze na tej swojej liście to do z takich najbardziej aktualnych rzeczy, to właśnie:

  • zapytanie o termin tych studiów w OdNowie
  • FB = opublikowanie fotek z tych warsztatów, oraz pobytu Twojej mamy i Kacpunia u Ciebie
  • telefon do mamy [bo do Izy już dziś zadzwoniłaś!]
  • zamieściłaś także to, co chciałaś o Gracjanie, a masz tu dalej wpisane
  • write o liczbach!
  • LIPTON = ŚRODOWISKO JEST WAŻNE/ Angie told that 2: gut, że nie mieszkasz w Elblągu!
  • WhatsApp

Oczywiście, że ich mam taaak cholernie wiele + przecież te moje trudności z tą pamięcią mi jeszcze wszystko utrudniają… Ale teraz powiem Ci, co ja rozkminiłam w związku z tymi pozostawionymi dokumentami… Podzielę się tu moją notatką z komórki:

boooszeee, zostawiłam W WARZYWNIAKU KARTĘ I WSZYSTKIE MOJE DOCKS!!! GDYBYM NIE UDAŁA SIĘ NOCH PO TĄ DONICZKĘ I WRÓCIŁA NORMALNIE DO DOMU… TO PRZECIEŻ NIE WIADOMO, WANN BYM SIĘ W OGÓLE ZORIENTOWAŁA, ŻE TEJ KARTY I CAŁEGO TEGO ETUI Z MOIMI DOKUMENTAMI BRAK!!!

Doskonale, kochana moja! Spójrz, jak m.in. oczywiście to świadczy o Twojej dojrzałości!!! To miałam już dawno tutaj jeszcze raz podkreślić: bo dokładnie tym mnie wprost zadziwiasz! To w jaki Ty sposób potrafisz sobie jeszcze sama zawsze wszystko w głowie przekształcić! Spójrz, każdy inny człowiek, rzekłby, iż było to po prostu szczęście! Ale Ty umiesz dostrzec jednak więcej… A mianowicie tak to rozkminiłaś, iż właśnie, gdybyś nie udała się do tego kerfa jeszcze, to wówczas byś nawet nie mogła się zorientować, że przecież tego etui w ogóle w torebce już nie masz!

Tak właśnie sobie pomyślałam znowu, że może tak właśnie miało to wszystko się wydarzyć, że dopiero teraz udałam się tam po tą doniczkę! Dokładnie w dzień po imieninach Izy i do niej dzwoniłam z tymi życzeniami, mówiąc właśnie, że będę tego kwiata od niej przesadzać, puszczając w jej stronę te pozytywne intencje! I tak też zrobiłam oczywiście 🤗. Daj mi jednak sekundkę, bo przyszło mi teraz do głowy jeszcze coś… Obiecuję zaraz o tym tu napisać!

//////

Nie! ja tego naprawdę nie skończę…

Kochana moja, to teraz już tak poważnie szybciutko i naprawdę już w wielkim skrócie! Myślę zatem, że najlepszym będzie, jak po prostu wkleisz tutaj, już bez żadnego tłumaczenia więcej, choćby tą rozmowę, którą przed chwilką przeprowadziłaś.

Ok, zatem, niech tak będzie, dodam może jeszcze tylko, iż tu wciąż chodzi o część dziewczyn z tych warsztatów… A mianowicie Oliwia, która właśnie tam była razem z nami uczestniczką tych warsztatów, utworzyła kolejną grupę chętnych do ćwiczenia jogi [ona to wspaniale tam prowadziła dla chętnych], a nazwa tej grupy to: W ZDROWYM CIELE…

[20:31, 4.09.2021] Monia Gie: Hej dziewczyny, wiecie co? 19 Ja na teraz jestem już w takim dobrym nastroju, że chyba jutro również będę ćwiczyła… I JESZCZE NIE WIEM TYLKO JAK MOGŁABYM SIĘ Z WAMI POŁĄCZYĆ… Nie orientuję się wciąż, jak to działa 🤣😜, ale BARDZO CHĘTNIE BYM SIĘ RÓWNIEŻ TEGO NAUCZYŁA…
[20:33, 4.09.2021] Monia Gie: Ta „19” sama mi tu jakoś wskoczyła… 😉 A tak naprawdę, jak podacie godzinę, o jakiej miałabym się stawić, to ja się dostosuję do Was🌞🍀🤗

[20:34, 4.09.2021] BOŻENKA warsztaty: Dobrze, tylko Oliwia musi jeszcze dać znać😁💖


[20:36, 4.09.2021] Monia Gie: Ok, ale rozumiem, że mogę liczyć na Waszą pomoc w „podłączaniu”, bo ja jestem atechniczna 😋


[20:37, 4.09.2021] BOŻENKA warsztaty: Tak, to nie będzie trudne🧚🏻‍♀️


[20:40, 4.09.2021] Monia Gie: Nie twierdzę wcale, że takie będzie, po prostu stwierdzam, że tego jeszcze nie potrafię 😋 Tak, jak i wcześniej nie wiedziałam, jak można odpowiadać bezpośrednio na jakąś wiadomość i powiedziałaś mi to WŁAŚNIE TY KOCHANA BOŻENKO 😘


[20:43, 4.09.2021] BOŻENKA warsztaty: Jesteś Kochana🌺🌸🌼


[20:43, 4.09.2021] Monia Gie: 😘😘😘

No dobrze, zatem już choć to mam wyjaśnione, hehe,😉. A przed chwilką dalsza nasza konwersacja:

[Oliwia] Cześć dziewczyny, opiekuje się jeszcze przez jakiś czas szczeniakiem i nie mam możliwości żeby poćwiczyć- nawet położenie się na podłodze jest dla niej powodem do zabawy, gryzienia i wariacji. Nie mogę też zamknąć drzwi od pokoju, bo będzie drapać póki nie wejdzie 😜

[21:01, 4.09.2021] Monia Gie: Spoczko, kochana, opiekuj się tym szczęściem🌞🍀♥️


[21:02, 4.09.2021] Oliwia: Zatem jutro nie poćwiczę z Wami, ale gorąco zachęcam żeby samemu porozciągać się po przebudzeniu- może nawet w łóżku 🙂


[21:07, 4.09.2021] Monia Gie: Jak to się mówi, CO SIĘ ODWLECZE TO NIE UCIECZE🌞Ja, tak jak wspomniałam wcześniej, jestem teraz w tak dobrym [znowu 😋] nastroju, że z całą pewnością zajmę się po wstaniu i medytacją, a później zaś gimnastyką! Tylko mi zależało na tym, że by obczaić jeszcze, jak mogę tu się właśnie poprzez komórkę z Wami połączyć, ale tak, jak rzekłam na początku😉

A tak serio, napiszę tutaj, że WSZECHŚWIAT po raz kolejny mi sprzyja!!! Bo ja wcale nie mam aż takiej ochoty, by ćwiczyć w grupie. Po prostu teraz już wiem, że zapewne podniosę się również jutro do tych ćwiczeń, ale tak, jak pisałam: MI CHODZIŁO PRZEDE WSZYSTKIM, BY ZOBACZYĆ, W JAKI SPOSÓB MOGĘ SIĘ Z TYMI DZIEWCZYNAMI POŁĄCZYĆ PORZEZ KOMÓRKĘ. Tylko to! A ja na serio nie potrzebuję jakoś akurat do ćwiczeń towarzystwa 😉 Wiem, że mam już w sobie tyle motywacji i chęci, aby wykonywać ją samej i tego będę starała się trzymać.

Znacznie bardziej marzy mi się po prostu być w końcu z tym moim ukochanym… , którego będę zaraz jeszcze przed snem, przywoływać do mnie znowu myślami 🤗

Wspaniale, mój Ty Aniele! Ale może, by jutro móc się już mieć mniej tych rzeczy do zrobienia, to teraz dodaj choć jeszcze tylko tak w skrócie o tym Lidlu właśnie…

A NIE! Bo znacznie ważniejszym wydaje mi się teraz powiedzenie o kolejnej rzeczy, którą dostrzegłam… A mianowicie po tym, jak opublikowałam jednak ten swój koment na tej grupie ZAJEBIŚCI REJCZEL o tym, jak ja najpierw siadłam do tej medytacji na poduszce itd… Następnie dodałam jeszcze o tym moim osiągnięciu… Nie mogłam tu jednak już w żaden sposób zamieścić tych fotek, które również dodałam do tego postu… Może jeszcze spróbuję to jakoś zrobić…, a jak nie to po prostu wpiszę tutaj to, co na nich właśnie było…

Nie, kurczę, nie mogę tego w ogóle tu odnaleźć… [bo mam taki straszny burdel wciąż w tych wszystkich rzeczach tu na kompie… 🙊🙉🙈] Więc po prostu odtworzę to, co mogę… A mianowicie na pierwszym obrazku widniał otwarty słoik, napełniony jakimś gwiazdkami, które po prostu unoszą się z tego otwartego słoja, który jest trzymany przez jakąś dłoń… A wszystko przedstawione zostało w ogóle nocą, więc doskonale to obrazuje, jak właśnie one jakby przenikają na to niebo, które tam widać. A do tego widnieje taki właśnie napis:

SZCZĘŚCIE NIE PRZYCHODZI Z ZEWNĄTRZ. ZALEŻY OD TEGO, CO JEST W NAS SAMYCH. ~ Dale Carnegie

Ok, a na drugim obrazku, zamieszczonym tam przeze mnie, siedział po prostu młody mnich i był na nim napis:

WSZYSTKO, CO KIEDYKOLWIEK BĘDZIESZ POTRZEBOWAĆ WIEDZIEĆ, JEST W TOBIE… TAJEMNICE WSZECHŚWIATA SĄ ODCIŚNIĘTE W KOMÓRKACH TWOJEGO CIAŁA.

I pominę już to, iż wówczas napisała mi taka Ania stamtąd następującą rzecz: Masz moc😘💗, bo znacznie ważniejsze wydało mi się pytanie POSTAWIONE WŁAŚNIE NIE DO MNIE! Ale do tej Oliwii, która tą gimnastykę prowadzi regularnie jakoś z chętnymi dziewczynami, co niedzielę właśnie… Dokładnie po tym, jak to wysłałam napisała na tej drugiej grupce, ad. tych ćwiczeń, właśnie ta AGA SZAMAKA, która jak się dowiedziałam tam właśnie jest od 25 [chyba] lat buddystką i w dodatku ma umierającego na raka mózgu męża… A jej pytanie brzmiało:

Oliwia, czy jutro rano zrobisz nam gimnastykę? 🙏😍

No właśnie, także spójrz… Myślę, iż ona zareagowała tak bardzo na to, co Ty napisałaś… bo przecież doskonale o tym wiesz, że Ty stanowiłaś m.in. przede wszystkim dla tej dziewczyny taki właśnie autorytet! Pokazywałaś, że cokolwiek się w życiu dzieje, zawsze można szukać w tym czegoś dobrego! I że taaaak wiele zależy właśnie od nas samych!

Następnie przecież również po tym, jak udostępniłaś im tą pierwszą lekcję Bruce`a Liptona, również ona napisała do Ciebie:

Dzięki Monika, że to tu wrzuciłaś. 🙏♥️🤗 Czy mogłabyś wrzucać tu kolejne odcinki? Temat bardzo ciekawy.

Tak i ja właśnie wówczas zaczęłam wrzucać tam kolejne lekcje, z takim oto komentarzem:

Proszę❤️ Cieszę się, że rezonujecie z tym, zwłaszcza Ty Aga 🍀

Ok, kochana Ty moja, ale teraz masz już znowu wypitą tą herbatkę na dobry sen… Także by mógł on być już rzeczywiście udany i spokojny, powinnaś przebrać się teraz w piżamkę i… rozpocząć tą swoją medytację z intencją!

(…)

Nastał kolejny dzień, którym jest już NIEDZIELA, 05.IX.2021, a Mała Mi czuje się po prostu jak, co najmniej ostatni wrak człowieka…

Wiesz dobrze, że obserwuję Ciebie tu, kochana, każdego dnia! Jestem tutaj z Tobą tak intensywnie wręcz związana, że nie tylko na Ciebie patrzę, ale z Tobą żyję, więc niesamowicie dobrze CZUJĘ TO WSZYSTKO, CO I TY! Widziałam np. jak po tej kolejnej Twojej nieprzespanej nocy… [z ubikacji wyszłaś dokładnie o godz. 3:33] i od tamtej pory już raczej nie mogłaś zasnąć… Gdyż TAK BARDZO JUŻ NIEMAL WSTYDZIŁAŚ SIĘ PONOWNIE TEGO, co tu opublikowałaś…

Co tu dużo mówić…, byłam po prostu już zażenowana niemal…

Tak? A czym niby?

No bardzo Cię proszę! Nie zadawaj mi nawet takich pytań! Przecież jest to niemal oczywistym, że SOBĄ!!!

Stąd, moja droga te moje pytania właśnie! Pamiętaj o tym, że jestem tutaj, aby Tobie pomagać! Dlatego kontynuuj proszę dalej te swoje wywody

Przecież kto, jak kto, ale Ty doskonale o tym wiesz, co mnie tutaj tak bardzo gryzie i teraz non stop martwi… i odbiera mi niemal chęć do tego życia…

Tak, jak wspomniałam powyżej, kochana, JA JUŻ TO WIEM, ale przecież poprzez ten blog, miałaś służyć także innym… Zatem wyrzuć to z siebie po raz kolejny…

No więc…, czuję się już PONOWNIE!, jak kompletny głupek i kretynka wręcz…, która nie ma nawet za grosz dla siebie szacunku…

Dobrze, moja droga, słucham Ciebie dalej, jakie masz jeszcze przemyślenia?

Jakie pytasz? Już Ci donoszę:

  • wieszam się znowu na tym Gracjanie i to jeszcze, cholera taaaak otwarcie i bez żadnego pardonu tak wszystko tu napisałam… jemu/ do niego/ o nim 🤦‍♀️
  • nie potrafię kompletnie żyć i funkcjonować w tej rzeczywistości [moja mama właśnie przesłała mi przez WhatsApp zdjęcia Kacperka…, przypuszczam, że wyszła z nim gdzieś na spacer…, ale widzę, że właśnie pisze…, więc zaraz na pewno się dowiem] Właśnie mi napisała, że miała go u siebie z piątku na sobotę, a tak wyglądała ich droga do Marcina. To dziecko się cały czas SAMO CZYMŚ ZAJMOWAŁO [w sensie bawiło się], że ona nawet nie mogła mu zrobić fotki, bo ciągle się przemieszczał…
  • nie wiem już nawet, co oznacza RADOŚĆ ŻYCIA... i takie po prostu luźne bycie w tej realności…
  • nie umiem nawet już odpoczywać…,
  • ani nawet nie potrafię się niczym cieszyć i korzystać z tego życia tak, jak robią to wszyscy…
  • jestem ciągle zmęczona i czuję się już po prostu, jakbym stawała się coraz bardziej przez to stara/ zniedołężniała itd.
  • a jeszcze moja matka mi tu właśnie takie rzeczy pisze…

No jakie konkretnie? Przecież ona Tylko zapytała Ciebie, czy gdzieś dziś wychodzisz i że ona wybiera się do babci oraz życzyła Tobie dobrej niedzieli.

boooszeee, ale ja tu po prostu już nie mogę… z tego wszystkiego, co się u mnie teraz właśnie dzieje…

Ok, kochana moja, widzę, że niemal cały czas tutaj po prostu płaczesz… i taaak bardzo nie wiesz znowu, co ze sobą masz robić… Może sobie teraz jeszcze choć te 30 minut do tej 12 właśnie odpocznij… A skoro tak ładnie jednak dziś znowu to słonko świeci…, to może choć wzięłabyś tą swoją BIBLIĘ, którą już przeczytałaś! i wyszłabyś sobie choć się troszkę przewietrzyć… Tak po prostu pobyć jeszcze właśnie ze sobą i odświeżyć choćby znowu tą swoją łepetynkę i świeżym powietrzem i właśnie tą książką, bo może ponownie będziesz znajdywała tam jakieś wskazówki, jak zwykle przecież…

Też już sobie tak właśnie o tym myślałam…, że może właśnie takie wyjście, choć na tą dolinkę koło mnie…, by mi dobrze zrobiło… Jednak ja naprawdę, póki co, na tu i teraz nie mam kompletnie siły, by nawet medytować, a tym bardziej gdzieś wychodzić…

Zgadza się, ale tak, jak wspomniałam…, przy kompie to raczej również nie będzie Ci służyć… Zatem przemyśl to jeszcze raz…

Ein bisschen für immer (aus dem Film „Für Emma und ewig”)/ Sonya – Breakeven – YouTube

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close