DATY W TYM WPISIE: 12./ 14.(troszkę)/ 16./ 17./ 18./ 19./ 20./ 21./ 22./ 23./ 24./ 25.IX.2021
Powiedz mi, proszę, dlaczego ja jestem taka beznadziejna? Jak w ogóle mogłabym stanowić dla kogoś jakiś autorytet, skoro sama nie potrafię sobie z tyloma rzeczami poradzić???
Kochana moja, rozmawiałyśmy przecież o tym nie raz… Co więcej, jestem tego pewna, że doskonale już to wiesz, iż z całą pewnością możesz być kimś takim! Być nie tylko przykładem, ale jestem tego pewna, że nawet i stanowić autorytet, pokazując właśnie siebie całkowicie prawdziwą, z tym wszystkim, co masz i czego Tobie brakuje, co potrafisz i wykonujesz prawidłowo, oraz także z tym, co JESZCZE nie do końca Ci tak wychodzi! Sama przecież dobrze o tym już wiesz, że TYLKO OSOBA AUTENTYCZNA/ RZECZYWISTA, wzbudza jeszcze więcej zaufania, a nie człowiek, który tylko przedstawia suche teorie, jakkolwiek mądre by one nie były!
Ale, myślę, że aby to nie były takie właśnie bezpodstawne TYLKO TEORIE…, przejdźmy jednak od razu do tego, co się w tym Twoim życiu dzieje i wydarza…
Jasne, ale sama dobrze o tym wiesz, że z tego wszystkiego utworzył się już tutaj/ najbardziej w tej mojej głowie/ taki właśnie hmmm… mętlik
. A to wszystko przez to, że nie chciałam tak tutaj wszystkiego opisywać… Teraz jednak doszłam do wniosku, że chyba najlepszym tu będzie, jak powrócę, choć po części, do tych minionych jednak wydarzeń. Nie będę opisywała tutaj naturalnie wszystkiego. Ale uważam, że ponieważ nie mam tutaj nawet z kim o tym jeszcze rozmawiać…
A ten blog utworzyłam przecież w tym celu, by przede wszystkim sobie pomagać! Zatem właśnie głównie to mi teraz przyświeca Bo stwierdziłam, że powinnam robić tyle, ile tylko mogę, aby sobie samej jakoś pomagać, nie mogę / i chyba nawet nie chcę liczyć tylko na to, że zjawi się ktoś/ jakiś
dobry duszek
i zrobi to dla mnie, lub co gorsza[!] za mnie! Przecież, tak, jak mówi, choćby tytuł tego wpisu: SAM ODPOWIADASZ ZA TO, JAK WYGLĄDA TWOJE ŻYCIE! Poza tym, wciąż będę twierdziła, że przecież nie mogę tego wiedzieć, czy również komuś poprzez ten blog/ autentyczny opis siebie…, także nie niosę jakiegoś wsparcia/ jakiejś pomocy!
No dobrze, kochana moja, ale teraz przejdźmy od tej teorii, DO PRAKTYKI! I opowiedz nam tutaj, z czym TY miałaś dziś największe trudności… A jestem pewna, że zaraz to rozwikłamy i dojdziemy do tego, dlaczego/ z jakiego powodu itp. To może zacznijmy tak nietypowo trochę… od jednak dnia dzisiejszego, którym jest PIĄTEK, 17.IX.2021.
Uprzedzam jednak, że będę musiała tutaj spoglądać do tej mojej komórki… Myślę, że po tym wtorkowym incydencie z tym magicznym listem
… będzie to dla moich czytelników dobrze zrozumiałe, 😋.
Oczywiście, że tak! Kochana moja, zaglądaj do tego swojego kalendarzyka, ile tylko potrzebujesz, ja [a myślę, że także i Twoi czytelnicy!] będę tu cierpliwie na wszystko czekać 🤗
boooszeee, tylko ja na serio, nie wiem już od czego by tu zacząć… Tyyyle mi się tego tu uzbierało… 🙄
Mój skarbie…, ja poważnie doskonale to widzę, z iloma rzeczami Ty musisz sama tu sobie radzić… Ale tak, jak rzekłam: zacznijmy choćby od dnia dzisiejszego, a myślę, że dalej już się nam jakoś potoczy…
No więc dobrze… Nieeeee, ja naprawdę tutaj już tonę wręcz… Bo nie mogę tak przecież pisać, wyrwane z kontekstu te rzeczy…
Dlaczego niby nie możesz?
Bo będę przecież niezrozumiana…, a ja tak bardzo tego nie chcę!
Spójrz, jak wspaniale, że pojawił się jeszcze teraz ten właśnie obrazek!!! Myślę, że to dokładnie o niego tutaj chodziło! Jestem tego po prostu pewna, że on wszystko już tu wyprostuje i dalej będzie już Tobie lepiej w końcu to wszystko opowiadać…
Chyba rzeczywiście. Nawet nie wiesz, jak ja każdego niemal dnia marzę o tym, by mieć tutaj tego mojego człowieka
, który by mnie po prostu wspierał, gdy ja już nie daję rady… Myślisz, że jest mi tu, kurna, tak łatwo samej z tym wszystkim? Tak, cholera, próbuję sobie mówić właśnie następującą rzecz:
Ale już czasami naprawdę nie daję rady … Jak choćby dzisiaj, kiedy to po wczorajszym dniu, jak jednak okazało się, że nie mam całkiem netu, bo u mnie na ulicy była z nim związana awaria…, to ucieszyłam się nawet i pomyślałam, że może to jest właśnie kolejny znak
od Wszechświata, bo on mnie doskonale przecież zna… Właściwie to dziękowałam całej tej mojej TRÓJCY [WSZECHŚWIAT/ BÓG/ OPANIOŁ] za to, że tak się mną opiekują i dobrze wiedzą, jak mają mnie chronić
, choćby przed… sobą samą… I tym moim strasznym nawykiem, że do tej kawy zawsze muszę sobie brać to jeszcze coś
…
Tego dnia, jednak postanowiłam niczego nie wymuszać… i po tym, jak wykonałam 432 Hz najlepsza medytacja na początek dnia … Następnie, przystąpiłam również do MEDYTACJI 7 CZAKR… A teraz podam tutaj ten mój zapisek z komórki:
11:50 – 22.04.23 ENDE OF MEDYTACJA 7 CZAKR
Myślę, że właśnie tutaj powinnaś choćby o tych liczbach jeszcze wspomnieć!
Również wydaje mi się to odpowiednim momentem… No więc tak…, nie będę kryła, że jest to dla mnie ponownie niemal zadziwiające… Gdyż tyyyle razy, gdy już byłam pewna, że po tym myślniku „-” pojawi mi się to samo, co do tej pory, tj. właśnie te cyfry: 22.04. …, to tak naprawdę wyskakuje mi niemal za każdym razem jeszcze coś innego… Podam tutaj przykłady, żeby nie było:
9:20 – 9 Frühstück/ ok. 12:40 – 15 balkon i 127 afirmacji / 14:50 – 22.04 23 auf dem Balkon, just leżę na leżaku, e schöne 🌞 scheint, a ja nie mogę otrząsnąć się z tego listu❤🍀🌟 I DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIATOWI ZA WSZYSTKO, ZA SIEBIE/ ZA TE WSZYSTKIE DOŚWIADCZENIA, JAKIE MNIE SPOTKAŁY…/ 13:29 – 12 LIZYNA/ 16:55 – 9 Kaffe auf m Balkon/ 16:51 – 10 rosół i Jedz, Módl się, Kochaj ❤
To podsumować chyba tak mogę, że głównie po tym myślniku, wyskakują mi właśnie te cyfry: 22.04, jednak to nie jest naprawdę żadną regułą! A już wręcz zadziwiają mnie zawsze te liczby: 22.04 23. Dodam tutaj, jak ja sobie to zinterpretowałam… 2 i 3 daje 5, czyli mnie, a tak sobie myślę, że to z tymi dwójkami, to może ma jakiś związek jednak z Gracjanem… Może on właśnie jest tą numerologiczną dwójeczką…, no pozostaje jeszcze 4 lub 8… Choć tak naprawdę dochodzi gdzieś tam w tle
do mnie, że może on jest właśnie tą 2 i dlatego ona mi się tutaj tyle razy już pojawiała! Jakby chciał mi przypomnieć, że on także tutaj gdzieś
tam jest …
Nie wspomnę już nawet o tym motylu…, który naprawdę pojawiał się tu, zwłaszcza, jak leżałam sobie na balkonie MNÓÓÓSTWO RAZY + naturalnie wciąż te gołębie, które obserwuję tu siadające na tej mojej
latarni 😉
Wspaniale, moja droga, to powiedzmy, że masz już zaliczony
choćby ten punkt, o którym jeszcze słyszałaś wtedy w niedzielę na balkonie, kiedy to prowadziłaś tą rozmowę
ze Wszechświatem… Czyli: liczby/ cyfry. Moja droga, ale naprawdę myślę, że Ty po prostu MUSISZ to tutaj na bieżąco z siebie wyrzucać
, bo sama widzisz, co się później tworzy… A Ty moja kochana, masz tu każdego przecież dnia niemało do wykonania! Przedstaw proszę choć tylko w takim skrócie to, co wydarzyło się TYLKO dzisiaj.
Jak sobie życzysz:
6:15 – 9 MEDYTACJA 7 CZAKR / MODLITWA DZIĘKCZYNNA ❤🤗🍀/ To cukiernia i warzywniak – 13 nie nahm Handy, but olałam i nie wracałam home/ 10:06 – 22.04 müsli i Jedz, Módl się, kochaj ❤ sooo sehr müde i nie wiem wieder, what to do… / 12:30 – 22.04 Kaffee auf m Balkon + Apfelkuchen i Jedz, Módl się, kochaj ❤, 2ga kawa i suche zdesperowana w necie jakiś Gesichtscreme i OMEGAREGEN SKIN i już miałam wpisywać kod, a wypieprzył mi się kubek z wodą i wszystko mi się wylało, cała świeża woda z cytryną i imbirem, którą sobie jeszcze rano zrobiłam, oblałam sobie całą lewą stronę… czyli ciuchy były już cholernie mokre…Wziął mnie wtedy taki wkurw, bo pomyślałam, że to jest jak nic sygnał od Wszechświata, że nie tak postępuję, jak powinnam!
Ok, moja droga, niech będzie, ja również tak właśnie sobie pomyślałam… Ale spójrz, kochana moja, Ty jednak zaraz zaczęłaś tą sytuację ratować… I zabrałaś się jednak i za odkurzanie, i umycie podłogi, bo przecież pranie już dawno wstawiłaś również!
No… było tak i owszem, tylko, że jeszcze wcześniej, jak już wkurwiona dosłownie odstawiłam tego kompa do mieszkania, to dostaję nagle jakieś powiadomienia @, że zakupiłam już rzekomo te produkty… No myślałam, że tam po prostu padnę…🤦♀️ Bo nie dość, że niczego przecież świadomie tam nie naciskałam… to jeszcze chciało mi się już tak bardzo znowu z tej desperacji niemal płakać… Bo, nie dość, iż nie bardzo pamiętałam, w jaki sposób ja te swoje dotychczasowe 2 kremy: i na dzień i na noc kupiłam… To, że przez net, to było dla mnie oczywiste…, ale boooszeee w tym momencie już czułam się znowu jak kompletna niemal sierota…
I tak siedzę i patrzę w ten ekran… I dosłownie w tym momencie już NIC tam nie było dla mnie nawet jasne i oczywiste… Wtedy też zadzwoniłam do mojego brata, który na początku nie odbierał… A pomyślałam, że on z pewnością udzieliłby mi na to rady, jak mogłabym jeszcze ten zakup jednak cofnąć/ anulować…
Widziałam Ciebie, kochana moja, jaka byłaś już tym wszystkim zdesperowana i jak bardzo na siebie przede wszystkim zła, że nie zajęłaś się jednak tym, co powinnaś w pierwszej kolejności.
Tak właśnie, siedziałam tutaj nad tym i po prostu myślałam, że coś mnie zaraz trafi… A wtedy zadzwonił do mnie jeszcze Kamyk i pyta mnie, co się stało… I ja mu wszystko opowiadam, już przeklinając taka zdesperowana i mówię, że nie wiem, co mam zrobić…, bo nie mam żadnego nr do allegro nawet… Ten mi wtedy rzekł, że ALLEGRO to jest tylko portal, który właśnie służy do sprzedawania, bądź kupowania, więc abym skontaktowała się bezpośrednio z tymi osobami, które mi to sprzedały i powiedziała im, że rezygnuję… i proszę o zwrot pieniędzy.
Uczyniłaś tak?
Powiem to znowu w WIELKIM SKRÓCIE. Okazało się, że ja nawet jeszcze za to nie zapłaciłam, co w pierwszej kolejności sobie sprawdziłam! A odnośnie tego
to udało mi się zaraz zadzwonić do tej kobiety i mi to potwierdziła, że opłata nie została jeszcze uiszczona, więc jej rzekłam, by mi to anulowała, bo powiedziałam, że zakupiłam to przez przypadek… Ten krem zaś, anulowałam sama po tym, jak próbowałam skontaktować się jednak z Allegro i tam właśnie ta automatyczna
sekretarka powiedziała mi, że mogę anulować zakup sama i powiedziała jednak… A nieeee! booooszeee, ja już tego naprawdę nie pamiętam, jak to do końca było, bo przecież to widziałam…, więc już nawet teraz się nie wypowiadam… Ale obydwa zakupy mam jednak anulowane!
Wspaniale więc, że dokonałaś tego!
No taaaak, ale co to mnie kosztowało, sama przecież widziałaś… Ale to jeszcze nie koniec… [bo, kurna, w tym moim życiu, jak już wiesz, zawsze musi być coś jeszcze, aby było jednak bardziej ciekawie i interesująco
🤪], że tak się wyrażę… Bo zaraz potem, taka szczęśliwa jednak, przedzwoniłam jeszcze do mojego brata i mu podziękowałam za wskazówki i powiedziałam, że udało mi się jednak tego dokonać! I tak przy okazji postawiłam mu tylko pytanie, co u niego/ jak on żyje? I właśnie wtedy usłyszałam nagle takie westchnięcie…
Ehhh… , teraz już dokładnie nie pamiętam, cóż on jeszcze rzekł…, ale chyba coś, że u niego też nie jest fajnie… Tzn. jego pierwsze słowa takie właśnie były… A za chwilę, jak się zapytałam dalej, co się stało… To mówi mi, że wszystko w porządku, dobrze...
Kochana, jestem po prostu tego pewna, że on już Ciebie znowu wyczuł
, że Ty już zaczęłaś się martwić!
Bo i tak przecież było! Po czym, on mi jeszcze rzekł, jakby na uspokojenie…:
Nic takiego się nie stało, MAM TU PO PROSTU SWOJE SPRAWY
, KTÓRE MUSZĘ ZAŁATWIĆ!
I sama rozumiesz, jak ja już się właśnie wtedy poczułam…
Oczywiście, że to dobrze rozumiem! Bo Ty, moja kochana przecież od dziecka, jako starsza siostra czułaś się i odpowiedzialna za tego swojego brata i próbowałaś go także chronić
i się nim opiekować. Ale musisz to w końcu zrozumieć, że każde z Was ma własne życie i na nim powinniście się przede wszystkim skupić, by przeżyć je najlepiej jak tylko możecie!
Ja tego mojego życia, na dziś, znowu nie ogarniam po prostu… Niesamowicie mnie to wszystko najzwyczajniej w świecie leczy
… [czyli wkurza i dobija = zawsze używam tego słówka, a przejęłam go jeszcze ze studiów w Toruniu, jak rozbawił nas kiedyś wykładowca tam, takim oto określeniem wkurzenia
właśnie :P]
Kochana moja, ale pomyśl, że przecież dziś zrobiłaś znowu, wszystko, co tylko mogłaś najlepiej jak tylko się dało, na SWOJE 100%! Bo i po tym, jak wypiłaś jeszcze tak ok 14-stej tą drugą jednak kawę, za którą zaraz, Twoim zdaniem, dostałaś nauczkę
w postaci tej rozlanej wody na balkonie i tych zakupionych
produktów przez Allegro… To zabrałaś się zaraz przecież i za odkurzanie, umycie podłogi, sprzątnęłaś także choć tak ogólnie kuchnię i łazienkę, a przy okazji dopisałaś jeszcze produkty, które jutro przecież zamierzasz kupić, choćby w Rossmannie: papier toaletowy/ ręczniki papierowe, WC ŻEL kret bio, grüner Tee. A jak tam już będziesz to zajdziesz w końcu po to winogrono, którego dziś u p. Piotra wzięłaś tylko kawałeczek!
boooszeee, nic mi już o tym nawet nie wspominaj… Po tym, jak jeszcze wczoraj właśnie po wykonaniu tej medytacji tych 7 czakr, udałam się jednak do kąpieli… I czułam się wtedy tak wspaniale, że jednak słucham tego swojego serca, bo przez myśl mi nawet przyszedł ten zimny prysznic… Ale zaczęłam zadawać sobie dalej pytania: czy rzeczywiście mam na niego teraz ochotę? A ponieważ miałam też umyć moją głowę, to doszłam do takiego właśnie wniosku, że nie będę robiła niczego wbrew sobie!
I właśnie, jak tak sobie jeszcze siedziałam w tej wannie, to myślałam o tym, jak bardzo potrzebny mi taki mężczyzna, który by absolutnie niczego na mnie nie wymuszał. Owszem doradził ewentualnie, ale nie miałby kompletnie nic przeciwko, żebym postępowała zgodnie z tym, co mówi mi moje serce… W ogóle jakoś wtedy tak bardzo potrzebowałam jeszcze tego, by być tak najzwyczajniej w świecie przytulona/ utulona… I tak! Nieustannie nadal jak to małe dziecko! Bo ja naprawdę momentami nadal się nim czuję…
Kochana moja, dobrze wiesz, że wciąż się odzywa w Tobie, ta właśnie mała Monia, która ma nadal nieprzeżyte to dzieciństwo I KTÓRA, W DODATKU, ZOSTAŁA TAK POWAŻNIE USZKODZONA [i przez ten wypadek i te kolejne traumy!], ale która też potrafi sobie we wspaniały sposób radzić tutaj z tak wieloma rzeczami! Choćby właśnie spójrz na to, jak Ty jeszcze wczoraj, gdy jednak zaraz po tym, jak okazało się, że tego Internetu jednak nie masz, zaczęłaś szybciutko dzwonić do VECTRY, czyli do źródła, by się o to dowiedzieć, bo już dokładnie w tym momencie zwątpiłaś nawet, czy opłaciłaś ten rachunek…
I po tym, jak usłyszałaś w słuchawce, podając swój adres zamieszkania, że na Twojej ulicy jest jakaś awaria i że do godz. 19 powinien być jednak przywrócony ten Internet…, to Ty moja cudna, właśnie wtedy pomyślałaś sobie, że najwidoczniej tak właśnie miało być… Na początku myślałaś, że tego dnia, którym był CZWARTEK, 16.IX.2021, zrobisz sobie dzień głodówki… Ale w końcu jednak parę minut po 14, zrobiłaś sobie swoje müsli, choć myślę, że tu wspaniale będzie pasować ta Twoja notatka z tego dnia [początek jej już napisałaś powyżej]
11:50 – 22.04 23 ENDE OF MEDYTACJA 7 CZAKR 🍀mit Kamillentee & 5 dann noch said: DZIĘKUJĘ BOŻE/ WSZECHŚWIECIE, ŻE TEJ NOCY MOGŁAM JEDNAK SPAĆ! Wiem, że to JA MAM MOC KREOWANIA MOJEJ RZECZYWISTOŚCI I ZAMIERZAM DALEJ NAD TYM/ NAD NIĄ PRACOWAĆ 🌟 Będę robiła tyle, ile jestem w stanie ❤🌞🌈
boooszeee, a dosłownie przed chwilką dostałam na WhatsAppie jeszcze znowu wiadomość ad. tego mojego poprzedniego, jakże odjechanego wpisu…
Ha!Ha!Ha! 😂😂😂Normalnie się popłakałam! Cała Ty! 🥰♥️💋Kocham Cię Monika! ♥️♥️♥️Przypomniało mi się fajne zdanie: „To czego szukasz, szuka Ciebie”. Sprawdziłam i potwierdzam, że tak faktycznie jest! I tak sobie myślę, że można je lekko zmodyfikować: „Ten, którego szukasz, szuka Ciebie” i zaufać, że tak funkcjonuje wszechświat. Czyli po prostu tak jest! 😊 Buziaki Kochana! ♥️🥰💋
A chciałam tylko dodać, że napisała to TA AGA SZAMANKA, która ma tego umierającego męża na raka mózgu… A moja odpowiedź do niej była taka:
😘😘😘 Tak niesamowicie się cieszę że również Ciebie, kochana moja, udało mi się tym rozbawić😉 Również Ciebie kocham ❤️✨💕
No dobrze, kochana Ty moja, także spójrz: nawet teraz dostałaś kolejną wiadomość właśnie od tej Agi Szamanki, że ON JUŻ TU JEST I RÓWNIEŻ CIEBIE SZUKA, mój Ty Skarbie i ufaj temu po prostu, że właśnie przy nim nie musiałabyś się wstydzić nawet tego, że czasem masz te brudne jednak paznokcie. Poza tym jestem pewna, iż on również jest właśnie tym mężczyzną, z którym spokojnie mogłabyś rozmawiać NA KAŻDY TEMAT, żaden nie byłby jakimś tabu… I spokojnie mogłabyś mu nawet rzec, że rzadko, bo rzadko, ale miewasz również takie dni, że masz jednak problem z całkowicie normalnym wypróżnieniem… Czyli po prostu, jak to Ty nazwałaś kiedyś, nie robisz tej kupy normalnie, tylko ją rodzisz
… Ahhh, jesteś naprawdę boska z tym swoim, jak widać niemal notorycznym dystansem do siebie samej! 🤣
Super, że tak to również widzisz… Bo wiesz, już czasem naprawdę sobie zadaję to pytanie: No, a co niby zrobisz, jak nic nie zrobisz? buhaha, 🤪


Ale, pozwól, że choć jeszcze o tym dniu tu dokończę, skoro już tak się jednak rozkręciłam 😉 To dodam tylko, że po tej medytacji tych 7 czakr, właśnie już po tej kąpieli, pomyślałam tak, że ok. nie zakładam, że niczego nie będę jadła, bo może jak poczuję właśnie jakiś głodek, to wtedy po prostu sobie coś do jedzonka zrobię. I tak też uczyniłam, a tu przedstawię moją notatkę z tego:
14:07 – 22.04 müsli i 127 Afirmacji 🍀
Kolejne zaś to: MULTIWITAMINA I WIT. B COMPLEX – bo tą drugą kupiłam sobie zaraz, jak dostrzegłam właśnie w ten WTOREK, 14.IX.2021, gdy udałam się do tego ZUSu, to wydawało mi się, że już zaczyna mi się pojawiać znowu opryszczka, więc zaczęłam po prostu działać: Lizyna/ wit. B i plasterki Compeed, które również zakupiłam! W sumie nie do końca jeszcze wiedziałam, czy ta krostka przy ustach jest rzeczywiście opryszczką… ale ja już wolałam zdusić to, że tak powiem w zalążku
i dlatego wolałam już dmuchać na zimno, hehe.
Z tego dnia masz jednak jeszcze kolejną notatkę…
A bo to jedną? 🤪🤷♀️🙄 Ale ok, wiem, co masz tu konkretnie teraz na myśli:
14:37 – 22.04 gołąb na latarni
Dokładnie o to mi chodziło 😘. A myślę, że spokojnie możesz tutaj również dodać, że swojej mamie wysłałaś przez Messenger’a… właśnie fotkę tego pisma, które otrzymałaś, do kiedy masz tą rentę, ponieważ jak ona Tobie napisała, chciała to również sobie zanotować. A Ty oczywiście, pomimo, iż ona wysłała Tobie tego smsa już w środę, czyli następnego dnia, po tym, jak udało się Tobie ten dokument uzyskać, to na spokojnie właśnie puściłaś jej zdjęcie tego pisma właśnie z tel. poprzez Messenger dopiero w CZWARTEK, 16.IX.21. To teraz, kochana moja, możesz jeszcze kolejny komórkowy swój zapisek tu umieścić.
WSZECHŚWIAT O MNIE DBA – 22.04 BRAK NETU Z POWODU AWARII NA MOJEJ ULICY i tym samym już umyta mogę się jednak położyć spać! Bo doskonale o tym wie, moja przecudowna i kochana Trójca, że choćby do kawy niestety zawsze muszę coś jeszcze mieć… A tak jestem i już umyta, i zjadłam tylko póóóźne śniadanko, dlatego teraz mogę już sobie spokojnie próbować zasnąć!
I tu moje dalsze notatki z tego dnia właśnie, 😉. A serio, czułam TAAAK NIESAMOWITĄ WDZIECZNOŚĆ, że tak wspaniale się mną opiekują… I tak się cieszyłam jeszcze z tego, że to, iż nie mam tego netu, sprawia, że nie mogę nawet przecież żadnej prowadzonej medytacji sobie odsłuchiwać… I nie robiłam nic innego TYLKO WCIĄŻ DZIĘKOWAŁAM ZA TAK WSPANIAŁĄ OPIEKĘ NADE MNĄ!
17:19 – 15 sleep
18:22
20:15 – 22.04 SCHLAF
A tu właśnie już przebrałam się ponownie w tą cienką koszulę!
23 = WC
I tak, udało mi się przespać jeszcze do godz. 6, kiedy to moja komórkowa notatka wygląda właśnie tak:
6 – 22.04 WC
Moja droga, a dzisiaj przecież ponownie z rana wykonałaś tą medytację tych 7 OŚRODKÓW ENERGETYCZNYCH.
6:15 – 9 MEDYTACJA 7 CZAKR 🍀
//////
Powiem jeszcze tylko, cóż właśnie zauważyłam…, że TEN WPIS MA NA GODZ. 23:54 3 WYŚWIETLENIA I… MÓJ BLOG MA JUŻ 74 OBSERWUJĄCYCH!
Wspaniale, kochana, moje gratulacje! Ale może jeszcze dodajmy tutaj to, cóż Ty jednak jeszcze wczoraj tutaj zaczęłaś już dziergać
i tworzyć:
MIAŁEM WYBÓR: BYĆ ZŁY NA BOGA ZA TO, CZEGO NIE MAM, ALBO BYĆ WDZIECZNYM ZA TO, CO MAM
Dokładnie tymi słowami postanowiła rozpocząć ten właśnie wpis! Ponieważ tak bardzo znowu doszła do wniosku, że przecież nie będzie się nad sobą tylko użalać, jak to jest jej źle, jeśli może spojrzeć na to w taki sposób, jak ten Nick Vujicic, na którego wykładzie była, dzięki właśnie tej Angelice!
W końcu doszłam do wniosku, że choć jestem potwornie zmęczona, to przecież ŻYJĘ! Także po to, BY DAWAĆ PRZYKŁAD (…) Tak więc kolejna moja myśl [a mam ich tu, jak wiesz, caaaałe mnóstwo!] była właśnie taka, że może to jest powód, iż nadal w ogóle żyję i myślę sobie po prostu w ten sposób:


No dobrze, moja Ty cudna…, ale teraz weszłyśmy jednak już w kolejny dzionek, tj. od dokładnie 5 minut mamy SOBOTĘ, 18.IX.2021. Także myślę, że teraz już spokojnie powinnaś kłaść się do spanka, poprzedzonego może tą TWOJĄ MODLITWĄ DZIĘKCZYNNĄ, która tak naprawdę powstaje każdego niemal wieczoru po prostu tak spontanicznie! Od serca właśnie!!! ❤💗💖

(…)
SOBOTA, 18.IX.2021
Sido – Tausend Tattoos (prod. by Djorkaeff & Beatzarre)
- w nocy = olśnienie (WhatsApp)
- 7:50 – 22.04 MEDYTACJA 7 CENTRÓW ENERGENTYCZNYCH [czakra
krzyżowa, SAKRALNA/ czakra gardła: nie mam już próchnicy! Mam prawo mówić swoją prawdę, mam głos, który jest ważny!/ czakra 3go oka: UFAM SWOJEJ INTUICJI, WIERZĘ, ŻE JEST WIĘCEJ NIŻ WIDZĄ MOJE OCZY, WIERZĘ, ŻE WSZYSTKO, CO MNIE SPOTYKA MA SWÓJ SENS] - w ubikacji PO RAZ PIERWSZY UDAŁO MI SIĘ ZAŁOŻYĆ 2 SKARPETKI NA OBIE STOPY, NA STOJĄCO!!!
*** ok. 27:00 / 3:33:57 ***
///////
Wróciła ze sklepu i dokładnie teraz zrobiła nam kawkę, a kochani, muszę przyznać, że ta kobieta jest naprawdę gwiazdą!!!
ooo leci znowu moja piosenka Bilderbuch – Baba (official) – YouTube, hehe, 😋 Ahhhh…., jakie odczuwam teraz szczęście!
Dostrzegam to doskonale, moja kochana! To może powolutku zacznij nam tutaj opowiadać, bo zauważyłam, że jeszcze przed wyjściem i sprawdziłaś już, ile czasu zajmuje ta muzyka, dostrzegłam także te powyższe punkty wpisane tutaj właśnie na początku tego dnia .
WUNDERFINDER feat. Curse (Official Music Video) – YouTube
Tak owszem, także to dostrzegłam 😛 Ale pozwól mi tylko, że jeszcze tutaj napiszę, że PIJAM JUŻ KAWĘ BEZ MLEKA!!! Wcześniej było to dla mnie nie do pomyślenia… A właśnie od wczoraj, kiedy znowu zrobiłam sobie tą kawę z tym jednak zakupionym u p. Piotra mlekiem, wcale mi ona już tak nie smakowała! Zanim jednak jeszcze odniosę się do tych powyższych punktów, chciałam tylko dodać, że wybrałam się dziś jeszcze w 2 str. na piechtę! do właśnie Rossmanna, gdzie zakupiłam to, co zamierzałam…
ALE… kupiłam jeszcze także 3 inne rzeczy! Po pierwsze, wiedziałam to już, że oczywiście kupię sobie jeszcze te orzeszki w czekoladzie! Ale one już taaaak dawno za mną chodziły, tak bardzo chciało mi się tu bowiem nie coś
słodkiego, ale właśnie czekoladę! A dokładnie tu, pomyślałam sobie, że mam właściwie 2 w jednym, bo i orzechy, które ja przecież uwielbiam, i w dodatku czekoladę! I oglądając jeszcze wczoraj ten film Jedz, módl się, kochaj, poczułam się już jakby troszkę bardziej rozgrzeszona
i wprawdzie nikt nie nazwał mnie jeszcze SPOŻYWCZA
, buhaha, ale pomyślałam sobie, że w ten sposób również okazuję sobie, że siebie kocham i jestem dla siebie ważna!
Poza tym wiem, jak to jest, że nawet jeśli jemy coś, co dobrze o tym wiemy, że teoretycznie wcale takie zdrowe znowu nie jest…, to jeśli zrobimy to z wdzięcznością i odpowiednią intencją, to wcale nam nie może zaszkodzić!
Moja droga, nie muszę chyba mówić, że zadziwiasz mnie po raz kolejny, przede wszystkim swoją niesamowitą świadomością, jak również tym, że doskonale już o tym wiesz, iż
ŻADNA EMOCJONALNA MYŚL SIĘ NIE URZECZYWISTNI, O ILE NIE ZAREAGUJĘ NA NIĄ EMOCJONALNIE I W DUCHU UZNAM ZA FAKT.
Joseph Murphy POTĘGA PODŚWIADOMOŚCI
A dodać jeszcze tu powinnaś choćby te pozostałe rzeczy, które także zakupiłaś! Nie możesz tu już wprawdzie zamieszczać żadnych zdjęć, ale choć opowiedz nam tu o tym, bo doskonale widziałam, jaka szczęśliwa wracałaś z tego powodu 🤗.
Oczywiście, że tak! Gdyż to były dalej chipsy, wafle i całe mnóstwo innych zdrowych słodyczy
… buhaha, 🤣. Mam nadzieję, że rozumiecie, iż to jest po prostu mój głupiutki żart!!! Nic bowiem więcej już sobie do jedzenia nie kupowałam, prócz tej zielonej herbaty! Za to…, dostrzegłam tam taką piękną, żółtą czapkę i taki również super granatowy w takie różne takie właśnie także żółte kwiaty [próbowałam wyszukać właśnie te produkty na str. Rossmanna, ale niestety nie widzę ich, by sprawdzić, jak to się w ogóle nazywa…]. No, ale nieważne, postaram się tak Wam tutaj wytłumaczyć, abyście zrozumieli. To jest takie coś na szyję, co wkładane jest przez głowę i chyba także można to również na niej zostawić…
Właśnie spróbowałam, hehe, i ok. ma może trochę za dużo materiału, ale także się da! Nie wygląda wtedy, jak opaska, tylko zakrywa dokładnie CAŁĄ głowę! Ale, co najważniejsze niesamowicie mi się to podoba! I doszłam do wniosku, że podjęłam naprawdę słuszną decyzję, gdyż ta żółta czapka będzie pasowała mi idealnie to tego żółtego czegoś… Nawet nie wiem, jak to nazwać, nie jest to ani szal, ani tym bardziej żadna chusta. No w każdym razie naprawdę będę w nich wyglądała [już właściwie tak jest! 😋] Jak piękna modelka..
Kochanie, już tak przecież wyglądasz!
Dziękuję i muszę powiedzieć, znowu nieskromnie, że również tak uważam! Jednak dla mnie wcale nie wygląd jest najważniejszy! Dodam jeszcze tylko, iż dziś okazało się, że ten papier toaletowy, który jednak zakupiłam… jest najzwyczajniej w świecie zbyt mały… No, ale cóż…, ŻYCIE po prostu, hehe, 😋. Na całe szczęście nie wyrzuciłam jeszcze tamtego pustego już opakowania [bo zawsze przeznaczam je w pierwszej kolejności na plastikowe śmieci, a to się jeszcze zachowało!] i mogłam dostrzec, jaki on był rzeczywiście. Ale, ale za to udało mi się kupić znowu te dobre ręczniki papierowe! I pomimo, iż ekspedientka pokazała mi jednak inne, które także mają takie węższe rzekomo te pojedyncze listki…, to mi się coś kojarzyło, że ostatnio miałam właśnie te w tym zielonym opakowaniu i okazało się, że miałam rację!
Dobrze, moja Ty cudna księżniczko. Ale może zacznij rozwijać dalej to, o czym zamierzałaś napisać.
Jasne, że tak! Tylko jeszcze muszę tutaj dodać, iż z tego cudownego nastroju, ponownie wyprowadziła mnie moja mama… Także myślę, że skoro już ona do mnie dziś zadzwoniła, to to będzie jednak odpowiednim tematem na tu i teraz
!
Wspaniale, kochana Ty moja, spójrz, jak to życie się jednak układa… Wpada, czy raczej ktoś niemal prowokuje od razu temat, którym postanawiasz się zająć w pierwszej kolejności! To może zacznijmy od tego, czym wyprowadziła Ciebie teraz z równowagi ta Twoja rodzicielka?
Naprawdę już postanowiłam, że nie będę o niej niczego złego pisała… Ale po prostu nie mogę, jak widzę, jakim ona jest jednak człowiekiem…
Co masz konkretnie na myśli, proszę rozwiń to i może wytłumacz tak, aby mogli zrozumieć to tutaj wszyscy…
Otóż, zaczęła rozmowę tak całkiem neutralnie… i zdążyłam jej tylko powiedzieć, że właśnie wróciłam ze sklepu [a jak wiesz, byłam BARDZO SZCZĘŚLIWA I RADOSNA!] i mówię do niej, że jak chciałaby ze mną dłużej porozmawiać, to właśnie chcę zrobić sobie kawkę i wtedy byśmy mogły tę rozmowę zacząć… Ona mi w międzyczasie powiedziała, że może również gdzieś wyjdzie, bo inaczej zaraz zaśnie w tym fotelu, hehe. I zaczęła jeszcze o tej pogodzie teraz, że już znacznie się oziębiło… itd. A ja zapytałam jeszcze, czy chce wyjść może najpierw, a później sobie porozmawiamy?
I ona wtedy jeszcze zdążyła zadać mi to pytanie: A POWIEDZ MI DLACZEGO TY W OGÓLE NIE CHCESZ DAĆ SIĘ SPISAĆ? Aż właśnie weszłam jeszcze raz to zobaczyć i znalazłam tylko: Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań w Polsce – termin realizacji spisu wydłużony o 3 miesiące, tj. do 30 września 2021 r.
Szczerze mówiąc, nie podjęłam nawet jeszcze ostatecznej decyzji…
To wiedz tylko, że masz taką możliwość TYLKO do końca tego miesiąca…
A dlaczego uważasz, że w ogóle muszę?
Bo tak przecież KAŻĄ! Mówią o tym, że to jest wymagane/ konieczne, bo później już będą tylko konsekwencje…
Jakie np.?
No nie wiem…, ale tak straszą…, żebyś później nie miała jakichś problemów z tego powodu… Zrobisz oczywiście, jak zechcesz, ale tylko Cię uprzedzam…
Napiszę wprost, niesamowicie mnie to wkurwia, jak słyszę znowu, że TAK MÓWIĄ, ŻE TRZEBA… itp. Powiedziałam jej, co o tym sądzę, że ja po prostu nie słucham tego, co mi mówią, że rzekomo trzeba robić! Bo już naprawdę, odnoszę nieustanne wrażenie, że ona nie potrafi SAMA MYŚLEĆ, tylko sugeruje się PRZEDE WSZYSTKIM TYM, co jednak robi większość… A oni z kolei postępują właśnie tak, bo…. słuchają tych pieprzonych mediów i tego, co mówi m.in. ten rząd…
Przyznać muszę, że jeszcze dokładnie się nie dowiedziałam o tym czegoś więcej, bo cholera już naprawdę nie wiem za co mam się tu zabrać… Wiem, że coś o tym wspominała ta prawniczka Anna Kubala (radca prawny), ale już teraz nie mam znowu siły, by tego szukać… Tak naprawdę powiedziałam jej, żeby [po tym, jak już tak mnie zdenerwowała!], by po prostu wykorzystała to, że jest w miarę powiedzmy ciepło
jeszcze teraz, bo to było jakoś po godz. 12… i aby się jednak jeszcze poszła przewietrzyć!
Zakończyłyśmy tę jakże wspaniałą
rozmowę i powiedziała mi, że w takim razie tak właśnie zrobi! Teraz już nawet wiem, że jak będzie jeszcze później do mnie dzwoniła, to wcale nie odbiorę, bo nie chce mi się znowu z nią nawet rozmawiać! I powiem więcej, nie mam o to do siebie już żadnych pretensji! Choć wcześniej zarzucałam sobie, że przecież tak naprawdę mówię, że niby akceptuję różnorodność ludzi… A jednak nie mogę tego wprost wytrzymać, że ona jest właśnie takim człowiekiem…, który działa, jakby była jakąś lalką/ kimś kto kompletnie nie ma za grosz własnego pomyślunku, tylko daje się sterować
… Bo najzwyczajniej w świecie tak przecież mówią…, głównie w tej tv i nawet nakazują to robić!
Ok, moje kochanie, to może teraz odgrzejesz nam ten rosołek, właśnie od tej Twojej rodzicielki i zjadłybyśmy choć za jej zdrowie z tym właśnie pysznym makaronem z czerwonej soczewicy, który wczoraj również ugotowałaś!
Tak właśnie zrobię, już wstaję i masz rację, zjedzmy choć za jej zdrowie, niech ma się jak najlepiej! Bo nikomu nie życzymy NICZEGO ZŁEGO!
/////////
Zjadłyśmy już końcówkę właściwie tego rosołu, był bardzo smaczny 😊. Do tego oglądałyśmy dalej Jedz, módl się, kochaj, dokładnie od momentu, gdy Felipe potrącił jadącą na rowerze Liz. Ale wydaje mi się, kochana, że właśnie teraz jest ten moment, abyś opowiedziała jeszcze, jak to się stało, że Ty masz tą zupkę właśnie od swojej mamy.
Tak naprawdę to wcale nie tylko ją jedną… No ok, teraz z tych zup, które były 2, bo i krupnik i rosół, ta właśnie była już ostatnią… Ale już tu mówię, jak to było… Otóż, jak usłyszałam, że ma ona tu znowu termin u okulisty na 13.09.21, a te wizyty zawsze są w poniedziałki, ponieważ ten lekarz od rogówek przyjmuje tam tylko w ten dzień! Także pomyślałam sobie tak: Skoro od 29 października rozpocznę ten kurs zawodowy Terapeuta Refleksolog, a zajęcia będą odbywały się w weekendy, to mogę przecież to jeszcze wykorzystać, że akurat będę teraz w domu… Więc tym samym postanowiłam po prostu zaproponować mojej mamie możliwość przenocowania u mnie.
A tak naprawdę, powiedziałam jej, że nie będziemy w niedzielę wcale siedziały w domu, tylko wyjdziemy sobie na miasto i tam choćby zjemy w tym barze na starym mieście jakiś obiadek. Ona mi przyznała, że wolałaby zjeść w domu…, bo…nie bardzo ma teraz pieniędzy. Rzekłam jej, by się o to nie martwiła, ja jej postawię! I nasprzątałam się oczywiście przed jej przyjazdem… A był już nawet taki moment, kiedy na myśl mi przyszło, jak przyjęłam Angelikę u siebie. Wtedy właśnie kompletnie nie zaścielałam nawet tego łóżka…
I początkowo byłam pewna, że teraz również tego nie zrobię, bo jednak w pierwszej kolejności powinnam dbać o siebie samą! Jednak później tak się jakoś to wszystko potoczyło [ja bardzo w to wierzę, że pokierował tym wszystkim WSZECHŚWIAT właśnie, on tak cudownie to zorganizował, ponieważ doskonale wiedział, jak będzie dalej…!] Pomyślałam sobie jeszcze jednak, że przecież ta koleżanka była u mnie dopiero pod wieczór…, a moja mama miała przyjechać już ok.12. Zatem jakoś udało mi się zmobilizować jeszcze i właśnie to łóżko zaścielić!
Ja, kochana Ciebie cały czas tutaj słucham. Może dodam tylko, iż mowa tu o NIEDZIELI, 12.IX.2021.
Pojechałam po nią na dworzec, bo oczywiście wiedziałam, że będzie miała ze sobą jakieś rzeczy, choć powiedziałam jej, aby jak już tak bardzo chciałaby mi coś przywieźć, to ja ucieszyłabym się bardzo z tych jej weków: ogórki, papryka, itp. Rzekła mi, iż te z całą pewnością weźmie, powiedziała także, że przywiezie mi może jeszcze trochę jakiejś zupy i pulpety mielone w sosie pieczarkowym. I tak to z grubsza ustaliłyśmy, by kompletnie nie przywoziła ani żadnego chleba, bo mam jeszcze kilka kromek razowego zamrożonych, ani również nic do kanapek, bo to także będę miała. I pamiętam, że jeszcze wieczorem w sobotę, taka już kompletnie wyczerpana tym wszystkim, jak dzwoniłam do niej, by się dowiedzieć, o której ostatecznie tu będzie, to, jak mi już podała tą godzinę, ja odparłam, że po nią przyjadę.
Ona wtedy do mnie, że nie muszę tego robić… Ona przecież może dotrzeć tu sama. Ja na to jednak, ale chcę! I ona chyba odparła, takim zadowolonym głosem coś takiego:
No dobrze, Ty mój kochany uparciuszku, niech i tak będzie!
A ja, żeby było zabawniej
dokładnie już właśnie w tamtym momencie, miałam wszystkiego znowu dość i byłam już taaak zmęczona, że wcale nie miałam najmniejszej ochoty jeszcze po nią wyjeżdżać na ten dworzec… Ale ja w ogóle to już dość jednak dawno zauważyłam, że… jakoś tak podświadomie chyba…, tak właśnie mam/ tak reaguję, jak wiem, że będę taką osobę, jak ją u siebie gościła
– już teraz nawet się temu nie dziwię, że tak właśnie mam… Po prostu to przyjęłam… i staram się mimo to tak, jak tylko jestem w stanie, by wszystko jednak wypadło dobrze i jak najbardziej poprawnie
😛
Cool mit mir selbst (Offizielles Musikvideo) ft. Ela – YouTube
Już teraz tak wszystkiego BARDZO DOKŁADNIE NIE PAMIĘTAM…, oczywiście 😋. Będę opowiadała to, co mi najbardziej zostało w głowie…
Kochana, przecież cały czas o to właśnie tutaj chodzi! Byś mówiła to, co Tobie w głowie jeszcze zostało🤗
Ok, więc tak naprawdę taką główną rzeczą, to wcale nie był ten miły jednak obiad… 🤦♀️ Lecz do tego przejdę później…
Ale od początku: przygotowałam się na ten jej przyjazd naprawdę bardzo dobrze, bo pominę już to sprzątanie, ale przede wszystkim uznałam, że muszę się wzmocnić
psychicznie i także dobrze nastroić… Także już do śniadania…, albo może najlepiej przekaże tutaj po prostu te moje zapiski w tej komórce:
9:08 – 11 müsli i 127 Afirmacji 🍀 przeniosłam się na balkon
9:31 – 22.04 gołąbek
Poważnie po prostu to czułam niemal całą sobą, że ktoś 😉 tu jeszcze mi pomaga. Otóż wyszło to tak, iż posprawdzałam sobie oczywiście dojazd tam na dworzec… Jednak jakoś uciekł mi ten pierwszy tramwaj i… zapomniałam oczywiście, że to nie jest zwykły roboczy dzień, tylko niedziela…, kiedy to środki publicznego transportu wcale nie jeżdżą tak często…
Ale, kochana moja, spójrz, poprzez to pokazałaś niejako swojej rodzicielce, że masz tu również jakieś własne życie i wcale nie jesteś jakoś tak na każde jej żądanie/ zawołanie. Tym bardziej, że to przecież była tylko i wyłącznie Twoja dobra wola, że jednak zechciałaś w ogóle po nią przyjechać
Dokładnie tak sobie przez całą drogę myślałam! Poważnie, ja to po prostu czułam, że jestem znów/ dalej prowadzona
przez tą SIŁĘ WYŻSZĄ
! I jak już wyszłam sobie na ten przystanek tramwajowy, to w ogóle mi to nie przeszkadzało, że na ten tramwaj musiałam tam sobie poczekać! Gdyż w tym momencie wyjęłam sobie jeszcze słuchawki do mojej komórki [które dostałam jeszcze, jak byłam kiedyś u mojego kochanego brata!] i odsłuchiwałam czegoś takiego właśnie spokojnego, a mianowicie włączyłam sobie wówczas Poznaj 3 techniki szamanów i uzdrowicieli, które możesz trenować i wykorzystać na co dzień.
Wspaniale, moja kochana, dobrze widziałam ile kosztowało Ciebie to wszystko energii i jednak wysiłku…, bo zrobiłaś sobie nawet taką wstępną listę na swojej komórce, gdzie wpisałaś takie właśnie hasła:
- czy co czwartek w LIDLU now new towar?
- show Blume przesadzony od Izuni, stopery i ciuchy z Lidla
- GPEC
- OdNowa – 22.04 studia
- zawekowałam słoiczek
- Kacpi – 22.04 school / Seweryn
- Angelika (oko mum/ szpital/ fotos z warsztatów/ zna Olgę)
- filmik Redmera
- bluza
- żarty z p. Piotrem (1,5kg truskawek/ w kerfie mają nur…, a on zna tego ochroniarza tam/ w łonie matki był już takim materialistą:P/ Weintrauben – opakowanie jak za komuny…)
- przepis na dania ze śliwkami
Andreas Bourani – Hey (Official Video)
////////
Moja Ty cudna, nawet sobie nie wyobrażasz, jaką ja czuję dumę…, że znam i mogę uczestniczyć w życiu tak nietypowej osoby, jaką jesteś Ty!!! Naprawdę tak Ciebie tu obserwuję niemalże non stop i z każdym dniem napawasz mnie wręcz dumą! Jak np. teraz, jest 18:32, a Ty jednak stwierdziłaś, że niczego nie będziesz już na tą kolację sobie robić i zjadłaś tylko ten kawałek marchewki, który Ci jeszcze został, do tego zaś zaparzyłaś sobie tą ekologiczną ziołowo – owocową herbatkę na sen…
Tak właśnie uczyniłam, gdyż doszłam do wniosku, że teraz już muszę się przede wszystkim wyciszyć. A jeszcze przecież dziś uzupełniłam fotki na tym fejsie o te w tym stroju kąpielowym, o czym oczywiście moja bojąca się o wszystko rodzicielka, powiedziała, bym takich zdjęć w stroju tam nie zamieszczała… Tak samo dodałam jeszcze dwa kolejne zdjęcia: mojego kochanego bratanka = mistrza z tą kostką Rubika, jak i przede wszystkim ten przepiękny obrazek, który dla mnie narysował jeszcze tego 12.VIII.2021, gdy do mnie przyjechali.
Teraz już odczuwam zmęczenie, a wiem, że czeka na mnie wciąż to prasowanie… Ale pomyślałam sobie o tym dokładnie tak, jak mówiła ta główna bohaterka z filmu Pod słońcem Toskanii, gdy ktoś ją zapytał, jak idzie praca nad powieścią, ta odpowiedziała, że
KIEPSKO, ALE ODKŁADANIE PRACY NA PÓŹNIEJ IDZIE WSPANIALE…, WIĘC WKRÓTCE SIĘ NA SIEBIE ZEZŁOSZĘ I STANĘ SIĘ AUTOMATEM DO PISANIA…
W moim przypadku nie chodzi oczywiście tu o pisanie teraz, tylko mowa jest o tym prasowaniu… Ja w każdym razie mogłabym chyba rzec prawie że to samo, tylko że ja sobie właściwie tę pracę jeszcze hmmm… nie będę pisała, że utrudniam, bo… tak naprawdę wstawiając kolejne prania, powoduję tylko jakieś jednak przyspieszenie tego… 🤪
Bo w końcu będę musiała się zabrać przecież za to prasowanie [stanę się maszyną do prasowania
:P], by mieć w końcu tutaj choćby te ręczniki poukładane ładnie w tej łazience :P, czy w końcu tą pościel, bym mogła schować ją wreszcie do tego stojącego tu kartoniku, a już naprawdę nie wspomnę tu o tych kolejnych rzeczach również…
A tak naprawdę jestem już teraz taaaak zmęczona, że bardzo chciałabym znaleźć się znowu w ramionach Gracjana… Będę zasypiać sobie może jednak z tą myślą, że już go przy sobie mam, że jesteśmy razem… i że się o mnie tak bardzo troszczy… Może łapie mnie teraz już jakaś pomroczność jasna
, buhaha,🤪🤣🤦♀️. Ale po prostu piszę to otwarcie, o czym marzę, za czym tęsknię i… czego tak bardzo mi wciąż jednak brak… tej bliskości/ czułości i zrozumienia…
Chciałam tylko jeszcze dodać, że nim to opublikowałam, to właśnie znowu strąciłam ten kubek z wodą i imbirem… I to jeszcze, cholera jasna, w miejscu, gdzie i jest jednak dużo tych kabli… i nie mam tam również takiego dobrego wcale dojścia… wrrr…😡 Ale jakoś se już z tym poradziłam, bo z czym to ja sobie niby nie dam rady poradzić…
Ale właśnie teraz jestem tym bardziej wyczerpana jeszcze… 🤦♀️ I już nawet nie będę myślała o tym, drogi Wszechświecie, że to było może jakiś kolejny znak od Ciebie, wybacz mi proszę, ale nie! Nie tym razem…, może jeszcze jestem zbyt głupia…
*** ok. 47:00 / 3:33:57 ***
No dobrze, kochana Ty moja, widzę, że jednak tu jeszcze zaczęłaś ten swój wpis dalej czytać, bo już znowu nie bardzo wiedziałaś, co mogłabyś jednak pożytecznego teraz zrobić. A już nie miałaś kompletnie siły, by tworzyć jeszcze ten swój post na tym WhatsAppie dla tej grupy…, który już szczerze mówiąc, zaczęłaś przygotowywać jeszcze trochę przed tym wyjściem do sklepu. To dodaj może jeszcze tylko, tak szybciutko, w jaki wspaniały wręcz sposób przetłumaczyłaś sobie ponownie tę sytuację Twojego brata…
Otóż, jak wiesz, jeszcze wczoraj zaczęłam się tym już jednak martwić… Jednak później sobie pomyślałam, że on by tego absolutnie nie chciał… A już wyobraź sobie, że miałam znowu te myśli, że może powinnam kogoś jeszcze powiadomić o tym… Wiedziałam oczywiście, że z całą pewnością nie naszą rodzicielkę…, bo jej przecież takich rzeczy nie można mówić! [w ogóle cool sytuacja, prawda?]
Wydaje mi się, moja droga, że hmmm… wcale nie jest to jakaś wyjątkowa… Tak wiem, że Ty byś bardzo chciała, aby ta Wasza mama była jednak bardziej silną, odporną psychicznie osobą… Ale no, cóż… Wcale taką nie jest i już nawet ta Angelika Ci o tym wspomniała, że to bardzo dobrze, iż Ty nie mieszkasz tam w Elblągu! Bo nie potrafiłabyś jednak odnajdywać tego spokoju tak dobrze, jak możesz tutaj…, w swoim własnym mieszkaniu!
I tak właśnie doszłam do wniosku, że on jest przecież tak dzielnym i wyjątkowo odpornym na wszelkie takie rzeczy chłopakiem! A nade wszystko NIE BIERZE DO SIEBIE TAK BARDZO WSZYSTKIEGO, JAK JA… Co automatycznie sprawia, że AŻ TAK SIĘ TYM NIE PRZEJMUJE… Radził sobie tak niesamowicie przecież w tak wielu ekstremalnych sytuacjach, zatem po prostu postanowiłam, że powysyłam jemu te dobre, pozytywne wibracje, wraz z tą energią. I w ten właśnie sposób, udało mi się już uspokoić. A następnie przyszedł mi jeszcze ten pomysł do głowy, o którym będę chciała właśnie napisać również dalej tej grupie na WhatsAppie…
Tam też m.in. jak już to utworzę [a będzie naprawdę specyficzne i że tak powiem magiczne
, bo choćby napiszę tak krótko o tych dla mnie niesamowitych znowu liczbach i datach] (…) ale póki co, zostawię to tak jak jest i niczego nie będę tu więcej pisać, bo przygotowałam już jednak foty, które również chciałabym tam tej grupie właśnie przesłać, a jest to m.in. fotka Marcina właśnie z tym jego tatuażem, który dał sobie zrobić na szyi: DOPÓKI ODDYCHASZ, JEST NADZIEJA!
[<= ODNALAZŁA TO powyższe ZDJĘCIE DZIŚ, 02.X.2021! A wpisała ogólnie literkę „g” szukając po prostu jakiegoś obrazka choćby gwiazdy…, a tu taka niespodzianka!] Od razu chce jej się tu powiedzieć
Kurczę, tego zdjęcia nie mogę tu teraz wstawić, bo jego nie mam właśnie w tych moich zamieszanych tu fotkach… No, ale nieważne, chyba już kiedyś to również tu na tym blogu publikowałam… Teraz już jednak zmykam do spania, poprzedzonego z pewnością po prostu ponownie, choćby rozmową
ze WSZECHŚWIATEM!

(…)
‚ATTRAVERSIAMO’ = PRZEJDŹMY NA DRUGĄ STRONĘ
NIEDZIELA, 19.IX.2021, skrót tego, cóż ta przedzielna kobieta, dziś wykonała:
8:50 – 22.04 23 MEDYTACJA 7 CENTRÓW ENERGETYCZNYCH 🍀
10:20 YOGA 🧘♀️& 5 ANDERE ÜBUNGEN
Ta liczba powyżej, przy tych ćwiczeniach…, również wyskoczyła jej SAMA. Ale zaczynając te ćwiczenia, tzn. yogę, ponownie się wkur… [dosłownie aż przeklęła na głos!], bo ręką strąciła znowu ten kubek z wodą…, którą sobie dokładnie dolała świeżej i wcisnęła cytrynę oraz imbir. Była już taaak bardzo zdesperowana, chyba także tą nocą, której nie mogła jednak dobrze spać…, gdyż po tym, jak o 3:09 wstała do WC, to wiedząc już, że jednak nie da rady spokojnie spać, podjęła taką decyzję:
3:49 – 22.04 MEDYTACJA NA SEN 🤗
Kolejny jej zapisek w komórce to:
Moja Oma ma również malę!!! 😮 I dokładnie taką żyłkę elastyczną [czy jak to inaczej nazwać…] jaką ja również need! Bo okazało się, że ta Viki nie miała wtedy czasu, by mi tą malę naprawić…, ale pomyślałam, że jak tylko udałoby mi się właśnie taką elastyczną żyłkę dostać, to mogłabym zrobić to samodzielnie, a tutaj, jaki zong! moja babcia ma również malę i to jeszcze miała również zakupioną taką elastyczną żyłkę
💪
Ten jej zapisek, widoczny tutaj: to tylko to tłustym drukiem, reszta to po prostu jej myśli 😉. Tej nocy nie mogła dobrze spać…, co widoczne jest choćby powyżej… Jednak to dzielne dziewczę doskonale o tym wiedziało, że nic się samo nie zmieni, dlatego, prócz opowiadania sobie tego, w czym ona jest już naprawdę świetna:
Wzięła się znowu w garść, mówiąc sobie po raz kolejny i dalej postanowiła
walczyć
choćby o to, co może…, bo oczywiście świadoma była tego, że

I właśnie z tego też powodu po tej medytacji tych 7 czakr, którą wykonuje zawsze na leżąco [a od 2-óch dni z rumiankiem na powiekach], przystąpiła właśnie do tej gimnastyki… Wtedy, jak powyżej wspomniane, strąciła ręką ten kubek z wodą… i to oczywiście ponownie wyprowadziło ją z równowagi… Jednak powiedziała sobie, że ona się nie podda i po „uprzątnięciu” tego, przystąpiła dalej do tej gimnastyki.

Wciąż nie odczuwała żadnej poprawy… Tak bardzo jej na tym zależało, by odczuć, tak właśnie niemalże natychmiast choćby minimalną tą ulgę… Bo doskonale wiedziała, co ma dalej zrobić… – dowiedzieć się czegoś więcej od bardziej świadomych osób, a propos tego spisu… Była bowiem tego świadoma, że ona sama nie ma o tym najmniejszego pojęcia, ale wcale się tego nie wstydziła. Uznała, że przecież nie musi zdawać sobie dobrze z tego sprawy, a już zwłaszcza w tej obecnie jakże popapranej rzeczywistości!
Nim jednak przystąpiła do dalszego działania
BARDZO chciała odczuć, choć taką właśnie wstępną ulgę…, by choćby, część tego ciężaru, który musiała nieść na swoich barkach przez całą noc…, zechciał z niej zejść. I tak się gimnastykowała przy tej muzyce i pomyślała, cóż by tu jeszcze mogło jej pomóc, prócz naturalnie rozmowy z jakimś mądrym/ świadomym człowiekiem… To pierwsze co przyszło jej na myśl, cóż takie właśnie rzeczy/ emocje również pomaga rozładować, choćby w jakiś sposób…. to przecież po prostu sex! A że nie miała żadnego partnera przy sobie, zaczęła się więc na tej macie sama po prostu pieścić… I robiła to tak długo, aż w końcu zapisała sobie:
10:53 – 22.04 Orgasmus, bo już kurwa nie mogłam…
Była dziś już tak zmęczona, ale właśnie zdecydowanie bardziej psychicznie i dalej jej kolejna notatka:
11:40 – 15 2 ptaki na latarni, a ja jem śniadanie: smażone Ei mit Haferflocken i „Salat” z natki pietruszki 😋
Do tego włączyła sobie właśnie dalej ten film: Jedz, módl się, kochaj 💗. I tak go sobie oglądała dosłownie znowu płacząc…, bo wtedy m.in. usłyszała to:
[1:55:30] Jesteśmy ante masini
= ktoś pomiędzy, ktoś, kto żyje na granicy: zrzeka się komfortu życia w rodzinie na rzecz nauki i oświecenia
I dalej:
[2:08:21] Morał jest taki, że KIEDY WYRUSZASZ W ŚWIAT, ŻEBY POMÓC SOBIE, ZDARZA SIĘ, ŻE POMAGASZ „TUTTI” [po włosku: wszyscy] (…)
[2:09:52] (…) a gdybyśmy spróbowali stworzyć życie podzielone między te dwa miejsca?
Dlaczego chcesz to zrobić?
Bo Cię kocham (…)
[2:10:30] To nie jest dużo! Wyjechać we dwoje na kilka dni, to tak dużo? Nie rozumiem… o co chodzi? Mam te same obawy, te same rany, znasz je. Jedyne, co nas różni to to, że boisz się znów kochać. Kochanie, to jest ta chwila = spójrz mi w oczy i powiedz prawdę, proszę: KOCHASZ MNIE, CZY NIE? Wiem, że czujesz to, co ja… Dlaczego nie możesz tego powiedzieć?
Nie wiem, dlaczego…
Bo się boisz. Ale nie szkodzi, JA TEŻ SIĘ BOJĘ, ALE CHCĘ WSIĄŚĆ Z TOBĄ DO ŁODZI! (…)
Równowagę! Podróżowałaś po całym świecie, by znaleźć równowagę! Czym ona jest? Medytowaniem, spotkaniami ze starym szamanem?
[2:11:57] RÓWNOWAGA TO NIE DOPUSZCZANIE, ŻEBY INNI KOCHALI CIĘ MNIEJ NIŻ TY KOCHASZ SIEBIE!
[2:12:17] Nie muszę Cię kochać, żeby udowodnić, że kocham siebie…
[2:12:27] Uciekasz ode mnie? Uciekasz od wszystkiego, co może Cię spotkać dobrego w życiu
[2:16:17] CZASEM UTRATA RÓWNOWAGI DLA MIŁOŚCI, TO CZĘŚĆ ŻYCIA W RÓWNOWADZE.
[2:16:39] Wreszcie zaczęłam wierzyć w coś, co nazywam FIZYKĄ POSZUKIWANIA = siła natury, którą rządzą prawa tak realne, jak prawo grawitacji.(…) Jeśli jesteś wystarczająco dzielny, żeby zostawić za sobą wszystko i wyruszyć na poszukiwanie prawdy zewnętrznej lub wewnętrznej. Jeśli wszystko, co napotkasz na swej drodze, potraktujesz jako podpowiedzi i wszystkich napotkanych ludzi, jako nauczycieli. Jeśli jesteś w stanie wybaczyć sobie kilka gorzkich błędów, wtedy prawda nie będzie przed tobą zatajona. (…)
‚ATTRAVERSIAMO’ = PRZEJDŹMY NA DRUGĄ STRONĘ

Nie trzeba chyba dodawać, że ona tak bardzo wyobrażała sobie znowu, że ta para to Ona z Gracjanem… Tylko, że…, szczerze mówiąc, jej akurat się wydawało, że słowa tego Felipe w tym filmie, bardziej pasowałyby do niej samej…
Nie jest już do końca znowu pewna, ile tego filmu obejrzała i czy rzeczywiście za tym drugim razem już do końca… Bo dobrze wiedziała, co ma tu jeszcze do zrobienia… Wstała wtedy właśnie i powiedziała sobie: Ok. kolejna próba nie rozkminiania
tego, co się wydarzyło [chodziło oczywiście m.in. teraz przede wszystkim o ten spis ludności/ mieszkańców…] i dlatego zabrała się do pracy…, czyli do prasowania po prostu… Choć póki co, bo pomyślała, że to jest przecież niedziela i każdy chce odpoczywać, więc ona nie będzie o tak wczesnej godzinie zadawać nikomu takich pytań!
Widzisz, kochana moja, jaka Ty jesteś jednak rozsądna?
Tak właśnie sobie to rozkminiłam
, że może najpierw jeszcze choć troszkę tu poprasuję, bo tak bardzo to już teraz dostrzegam, że jak mam w końcu już choćby tylko odkurzone i zmyte te podłogi, to znacznie lepiej mi się funkcjonuje!
Naturalnie, że tak to jest moja droga! To przecież ta „oczywista oczywistość
” 😋, ale ja doskonale o tym wiem, że Ty także to wiesz! Stąd przecież nieustannie tutaj coś wykonujesz… To moja Ty cudna, powiedz już może sama, jak to dalej wyglądało…
Jak wiesz, przez długi czas tak sobie myślałam, że skoro niedziela jest dniem odpoczynku, to ja także na niego zasługuję! Ponieważ dobrze wiedziałam, że nie będę jednak potrafiła tak po prostu się relaksować, wciąż nie wiedząc tego, co bym chciała, czyli mając jednak jakąś dziurę w tej wiedzy… I dlatego właśnie po tym prasowaniu:
GEBÜGELT – 22.04 Handtücher, ścierki & einige T-Shirts
Napisałam po prostu następującą wiadomość na tej mojej
grupie na WhatsApp:
Kochani, proszę Was bardzo napiszcie mi coś więcej o tym Powszechnym Spisie Mieszkańców, bo moja rodzicielka mnie straszy, że trzeba to zrobić do końca września, bo później będą JAKIEŚ konsekwencje… Z góry dziękuję za wszelkie informacje, bez względu na to, kiedy ich udzielicie, ja skończyłam właśnie prasować… A ponieważ to jest niedziela wyjdę sobie jeszcze zaraz na spacer. Bo muszę to wszystko jakoś odreagować… Pozdrawiam i miłego dnia życzę kochani 🌞🍀😘
O to samo zapytałam także tego Szymona, oraz później już po powrocie z tej dolinki, gdzie dziś zrobiłam 5 okrążeń, napisałam z kolei przez Messenger`a do tej Anny Kubala(radca prawny), bo już wtedy pomyślałam sobie, że przede wszystkim muszę się właśnie tym teraz zająć! To mi bowiem spędzało przecież ten sen z powiek… Ale ponieważ doskonale wiedziałam, że już przecież kiedyś do niej w tej sprawie również pisałam… To teraz właśnie m.in. na tej dolince jeszcze bardziej się w tym utwierdziłam, że powinnam napisać o sobie coś więcej, by mnie lepiej mogła zrozumieć… I tak zrobiłam zdjęcie TYLKO pierwszej str. tego mojego wypisu ze szpitala, aby pokazać jej jako dowód, że ja mam naprawdę problemy również ze zrozumieniem pewnych rzeczy… I wysłałam do niej… prócz oczywistego początku: Dzień dobry, Pani Anno…
Dalej zaś napisałam:
to jest właśnie TYLKO pierwsza str. mojego wypisu ze szpitala, poprzez to próbuję pokazać, że jestem dorosłą kobietą, jednak mój mózg/ moja głowa zostały tak bardzo uszkodzone, że nie rozumiem wszystkiego tak bardzo dobrze, jakbym chciała… Dlatego BARDZO Panią proszę o przedstawienie mi tak zrozumiale tego właśnie, bym mogła prawidłowo to pojąć, dlaczego nie muszę się wcale dać spisać… Bo moja rodzicielka mnie tu straszy, że muszę to zrobić do końca września, bo jak nie, to czekają JAKIEŚ konsekwencje…
boooszeeee tak mnie to denerwuje, mieszkam w Gdańsku całkiem sama, ale ten mój wypadek, to nie jest moja jedyna trauma… Poza tym: zostawił mnie mąż, mój młodszy brat – karateka z czarnym pasem także miał wypadek = skoczył do wody na główkę i teraz ma naderwany rdzeń kręgowy i jego nogami jest obecnie wózek inwalidzki…, moja nieświadoma rodzicielka miała już 4 nieudane przeszczepy rogówki oka i teraz już na to oko niestety nie widzi… Nie znoszę tego robić… i nie należę do osób, które narzekają, bo przez moje całe życie staram się funkcjonować najdzielniej, jak tylko potrafię i choćby dlatego, bardzo staram się zdobyć takie właśnie informacje od osób, które wiedzą na ten temat więcej. Dlatego jeszcze raz BARDZO PANIĄ PROSZĘ, jeśli nie o jakieś wytłumaczenie/ oświecenie mnie, dlaczego wcale nie mam obowiązku dać się spisać, to choć o jakiś link, do czegoś, co pomogłoby mi to zrozumieć. Z GÓRY SERDECZNIE ZA TO DZIĘKUJĘ! Bez względu na to, kiedy tak zapracowana kobieta, jak Pani znalazłaby na to czas… Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli
Wspaniale, kochana moja, spójrz tylko, jaką Ty jesteś jednak zaradną osobą! A zauważ jeszcze, cóż Tobie pojawiło się znowu na tym FB jako wspomnienie…
Po prostu, aż ponownie zabrało mi wręcz dech w piersi, jak to zobaczyłam! Mimo, że żadnej odpowiedzi na te moje zapytania jeszcze nie uzyskałam, to najzwyczajniej w świecie teraz przepiszę tą żółtą karteczkę od Beaty, bo ja właśnie tak przecież znowu zrobiłam, mimo, że oczywiście ŻADNEJ LISTY FIZYCZNIE NIE WYKONAŁAM, czyli, jak niemal zwykle, od razu zaczęłam działać!
ZRÓB LISTĘ RZECZY DO ZROBIENIA,
WYBIERZ JEDNĄ I POŚWIĘĆ JEJ CAŁA SWOJĄ UWAGĘ.
ZAPOMNIJ O „WSZYSTKIM”, CO MASZ DZISIAJ DO ZROBIENIA.
MYŚL O TYM, CZYM TERAZ SIĘ ZAJMUJESZ,
BO JEŚLI SKONCENTRUJESZ SIĘ NA JEDNEJ WAŻNEJ RZECZY,
TO ZROBISZ JĄ PIĘKNIE I SZYBKO
No, dobrze, moja droga, tak, jak Ci powiedziałam: zadziwiasz mnie wprost sobą, swoją wytrwałością i tym, że wcale nie zniechęcasz się nawet tym, że wciąż nie uzyskałaś żadnej odpowiedzi na te zapytania! Widziałam Ciebie, jak cudnie wędrowałaś po tej dolince… I niemal przez cały czas powtarzałaś: Wszechświecie, proszę Cię, pomóż mi rozwiązać tę sprawę… A wtedy, jakby znowu usłyszałaś ten głos:
Kochana moja, przede wszystkim NIE JESTEŚ ABSOLUTNIE GŁUPIA, JAK SIEBIE OSTATNIO NAZWAŁAŚ!!! Jesteś już naprawdę BARDZO ŚWIADOMYM CZŁOWIEKIEM, który nie tylko wciąż próbuje poszerzać tą swoją wiedzę, to właściwie już znowu jakoś
działa…, nim jeszcze w ogóle dobrze to rozkminisz
… A pamiętasz, jak wędrowałaś tam na tej dolince…, wykonywałaś te okrążenia i …, jak stawiałaś mi to pytanie, po tych 3 okrążeniach, co powinnaś teraz zrobić? I pomimo, że ponownie, jakby pierwszym, co usłyszałaś było: Wracaj już do domu…
To Ty, kochana, będąc już dokładnie w tym miejscu, gdzie mogłaś właśnie zakończyć i powrócić jednak do domu… To Ty, moja cudna, jakby ponownie pokazałaś, że jednak chcesz działać po swojemu, bo ponownie Twoje serduszko Tobie tak właśnie podpowiadało i zamiast w prawo do wyjścia, skręciłaś w lewo, i zaczęłaś jeszcze robić 2 kolejne okrążenia! W dodatku, zauważ proszę jeszcze kolejne rzeczy, jak Ty potrafiłaś tam powiedzieć pięknie i z uśmiechem takiej dziewczynce jeżdżącej na rolkach, że pięknie już jeździ! A następnie jeszcze, na chyba 3-cim okrążeniu, widząc taką znowu starszą kobietę, ćwiczącą na tym stojącym tam sprzęcie, pokazałaś jej kciuk do góry i rzekłaś: Fantastycznie! Na co ta do Ciebie: trzeba się przecież ruszać, bo inaczej człowiek zastygnie...
Poza tym dalej jeszcze sobie tak myślałaś, że przecież już coś zrobiłaś i jakoś jednak zadziałaś, bo jednak wysłałaś już choćby to zapytanie na tej swojej grupie i również do tego Szymona. Także zrobiłaś choć już tyle właśnie, a dalej jeszcze sobie myślałaś, co by tu napisać po swoim powrocie do domu tej właśnie radcy prawnej…
A przecież, moja droga, na koniec, jak wychodziłaś już z tej dolinki, to mówiłaś jeszcze tak pięknie, że kochasz tak naprawdę wszystkich z Twojej rodziny [zwłaszcza brata i mamę], pomimo, że tak bardzo się różnicie sposobem myślenia, to dziękowałaś także za nich, bo po prostu to wiedziałaś, że każde z nich ma tu jakąś swoją
funkcję
do wykonania i dlatego właśnie oni również są potrzebni! Dobrze o tym wiedziałaś, że wiele razy także Tobie pomogli, nawet ta Twoja mama, która pozostaje przecież, nadal niestety nieświadomą tą osobą… Ale potrafiłaś już nawet zauważyć, jak to było, jak ona do Ciebie jednak przyjechała…
Owszem! To fantastycznie, że to zacząłeś… Bo teraz będę mogła wreszcie skończyć to, co zaczęłam… A mianowicie, choćby o tym jej przyjeździe…, kiedy to zrobiłam sobie tą listę przecież… Tak naprawdę nie podjęłam każdego tematu z niej, bo ponownie coś
mi powiedziało, żeby jednak wszystkiego nie mówić… Ale jak się nie mylę, to ostatnio skończyłam jeszcze o tym, jak byłyśmy na tym obiedzie.
Tak więc tam właśnie usłyszałam np., jak powiedziała mi o takiej sytuacji, jak miała kiedyś Kacpunia u siebie na noc i ten biedaczek nagle zaczął płakać, że nie może nosem oddychać… I moja mama tak zaczęła intensywnie nad tym myśleć, jak tu mogłaby temu dziecku pomóc… I pierwsze co jej wtedy przyszło do głowy, to inhalacja z rumianku [pomyślała jednak zaraz, aby ten szkrab się czasem nie oparzył… ] Później przyszedł jej jeszcze do głowy AMOL, hehe. Ahhh… opowiadała mi tu również trochę zabawnych rzeczy z tym związanych… ALE NAJWAŻNIEJSZE, ŻE W KOŃCU UDAŁO SIĘ MU POMÓC! I był już w stanie, normalnie zasnąć, oddychając noskiem 🤗.
Następnie jeszcze zapytałam ją o tego sąsiada przecież, kiedy to kiedyś byłam również na tej dolince i tak zaczęłam z nią właśnie rozmawiać…, w tle jednak słyszałam, że wcale nie jest w domu… I jak ją o to zapytałam, to ona do mnie ni stąd, ni zowąd, że jest właśnie w Krynicy Morskiej. Ja wtedy, jak wiesz… bo doskonale znam tą moją mamę, byłam pewna, że jak już tam jest, to z pewnością zabrał ją tam mój brat…
Nie! Nie jestem tutaj z Marcinem!
Mile jednak zaskoczona, pomyślałam sobie: ooo`keeey …
Teraz nie za bardzo mogę rozmawiać…, to zadzwoń do mnie jeszcze tak wieczorkiem może, jak już będę w domu.
I taka w sumie, już chyba jednak szczęśliwa, po prostu to zostawiłam, bo choć kompletnie nie mogłam wiedzieć, z kim ona tam jest…, to jednak już sam fakt, że choć z kimś jeszcze wyruszyła, napawał mnie już radością 🤗.
///////
Ooo raaanyyy, Kochana, przepraszam, że Ci przerywam… Ale słyszysz? Znowu ta piosenka: Sido – Tausend Tattoos (prod. by Djorkaeff & Beatzarre)
Hin und wieder war ich dumm, nicht besonders artig
Aber sei mal ehrlich, dis war alles nicht dramatisch
Ich mein’, du kennst mich, wenn mich etwas stört, dann sag’ ich’s
Doch ich sag’ dir viel zu selten: Schön, dass du da bist
*** ok. 1:07:47/ 3:33:57 ***
Kolejna zaś to: Tim Bendzko – Hoch – i ta moja droga…, ja mam ponownie wrażenie, że jest o Tobie:
Die Leute fragen „Wie viel Extrameter gehst du?“
Ich fang’ erst an zu zählen, wenn es weh tut
Fehler prägen mich, mach’ mehr als genug
Bin zu müde für Pausen, komm’ nicht dazu
Und wenn ich glaube, meine Beine sind zu schwer
Dann geh’ ich nochmal tausend Schritte mehr (…)
Kann das nächste Level nicht erwarten
Auch, wenn ich dann wieder keinen Schlaf krieg’
Meine Ausreden sind hartnäckig
Aber aufgeben darf ich nicht
Manchmal löst ein Abgrund in mir Angst aus
Doch ich geh’ nicht zurück, ich nehm’ nur Anlauf
No dobrze, ale teraz już znikam, oddaję Tobie głos i proszę kontynuuj to, co zaczęłaś, a w czym ja Tobie przerwałam…
///////
Doskonale, moja Ty cudna! Widzę, że po tym, jak pomyłaś już naczynia i zaparzyłaś sobie tą herbatkę na sen, przebrałaś się już nawet w piżamkę.
A i owszem, bo jak wiesz, jutro mam tą dermatolog na 10, a przed tym chciałabym jeszcze sobie na spokojnie wykonać tą medytację 7 czakr! A ponieważ jestem tu całkowicie sama i nikt mi nie pomaga, jestem zobowiązana tak właśnie organizować swój czas, aby ze wszystkim się wyrabiać! Zatem teraz, skoro już zmieniłam tą muzykę znowu na taaaką długą, bo wyobraź sobie, że ponownie mam tak wiele rzeczy, którymi chciałabym się podzielić…, ale ja naprawdę się już z tym wszystkim nie wyrabiam, co tu czynię…
To, może jeszcze tylko teraz wspomnę jeszcze o tej MEDYTACJI TYCH 7 OŚRODKÓW ENERGETYCZNYCH, bo za każdym razem, jak ją znowu wykonuję, to tak sobie o tym właśnie myślę, by dokładnie to tutaj napisać! Zatem lecimy: Cholerka no! Ale teraz patrzę, że nie mam z tego zrobionej ŻADNEJ NOTATKI…
Kochana moja, to spróbuj to zrobić teraz tak właśnie niemalże spontanicznie!
No nie mam raczej innego wyjścia, buhaha, 😋. Zatem przede wszystkim chcę napisać, że jeszcze kiedyś, na samym początku, jak ją wykonywałam, to wyobrażałam sobie oczywiście, że czakra podstawy to moje korzenie [taki właśnie symbol jej przyjęłam!] i jeszcze na początku były to takie jakieś niemal gigantyczne te korzenie właśnie w tym kolorze czerwonym…

Później zaś to wszystko niesamowicie wręcz ewoluowało…, bo i następnie były z kolei chyba jakieś jeszcze delikatne, drobniutkie… i nadal oczywiście w kolorze czerwonym. No już teraz na 100% nie pamiętam, jak to było, ale mówię, o tym, co mi się jeszcze kojarzy :P.
Rozumiem, ale powiedz, proszę, jak jest teraz, co zauważasz?
Otóż obecnie to są już normalne raczej, że tak powiem zdrowego rozmiaru te korzenie, jak i ich barwa jest już również zdecydowanie taka, jak być powinna, tzn. jak chyba większości roślin, tak mniemam… Więc te moje korzenie
tej czakry podstawy są właśnie w takim po prostu naturalnym brązowym kolorze! A to czerwone to jest tylko przecież światło, na początku kojarzyłam to w ten sposób, że ono, jakby wypalało to wszystko, co niepotrzebne w tej mojej podstawie, czyli te właśnie wszystkie traumy z przeszłości!
Poza tym, ja naprawdę jestem bardzo odpowiedzialną osobą, jak wiesz i poważnie uważam, że mam w sobie tę moc i dlatego właśnie jestem tego zdania.
Teraz jednak, dokładnie dziś rano, jak ją wykonywałam, to wyobrażałam sobie te moje zdrowe korzenie, że one są właśnie tym czerwonym światłem jeszcze tak jakby podgrzewane… Powiem nawet więcej, wyobrażałam już sobie, że ta czerwona barwa, pochodzi z takiego pięknego kominka w moim domu…, i ten ognik jest dokładnie z jego środka i jest taki przyjemny i sprawia, że czuję się już bezpieczna!
Bo o to kochana, przecież w tej czaksze najbardziej chodziło… Byś właśnie tak się w końcu poczuła!
Naprawdę dobrze o tym wiedziałam… i poważnie dostrzegałam to niemal przez cały czas, choćby po tym właśnie, że zawsze potrzebowałam mieć tak bardzo ciepło w te stopy… Jak wiesz, jeszcze na samym początku wydawało mi się to wszystko takie niemal kosmiczne
, tak już póóóźniej właśnie, było to dla mnie wręcz cudowne i już coraz lepiej to rozumiałam, że można sprawiać właściwie tylko poprzez SWOJĄ INTENCJĘ, ABY CZAKRA PODSTAWY WYRÓWNAŁA SWOJĄ CZĘSTOTLIWOŚĆ.
Tak bardzo czułam, że właściwie od tego CZWARTKU, 16.IX.2021, zaczęłam z tym tak rezonować! Wtedy też miałam ten zapisek w mojej komórce:
11:50 – 22.04 23 ENDE OF MEDYTACJA 7 CZAKR 🍀…
Niesamowicie przyjemnie słucha mi się zawsze tego:
ZIEMIA I TWOJA CZAKRA PODSTAWY SYNCHRONIZUJĄ SIĘ, POCZUJ SUBTELNĄ ENERGIĘ, KTÓRA WYPEŁNIA DOLNĄ PARTIĘ TWOJEGO CIAŁA (…) JELITA, NERKI, UKŁ. MIĘŚNIOWY SYNCHRONIZUJĄ SIĘ, METABOLIZM SYNCHRONIZUJE SIĘ…
I dalej te przepiękne słowa, w które ja już naprawdę wierzę!
KOCHAM SWOJE CIAŁO. CIAŁO TO MÓJ DOM. JESTEM WYJĄTKOWY TYM, KIM JESTEM!
Ok, ale wszystkiego nie będę już tu opisywać…, tylko przejdę do tego, co mnie tak bardzo teraz zadziwia w tej właśnie medytacji! Otóż, zawsze, jak już dojdę do tej czakry 3go oka, to…, wyobraź sobie, że ja naprawdę odczuwam, że ta magia już się dzieje… Bo oczywiście, jak jestem jeszcze choćby na wcześniejszej czaksze, tj. GARDŁA, to zawsze sobie mówię [jak wspomina tam coś o zębach], że ja już nie mam żadnej próchnicy! A tak naprawdę już nie mogę doczekać się wręcz tej wizyty u stomatologa, która ma się odbyć 27.IX… Tak jestem niesamowicie ciekawa, cóż z tego wyjdzie, bo przecież niczego innego na leczenie
jej nie stosuję!
Wspaniale, moja droga…, zauważ tylko, że zaczęłaś już mówić o tej 6- tej czaksze, tj. TRZECIEGO OKA
Tak, tak, oczywiście już do niej powracam… I tam tak bardzo sobie właśnie to wyobrażam, że ten aksamitny kolor nocnego nieba wypełnia środek mojej głowy. I ja, na serio nie tylko czuję już tą TWÓRCZĄ MOC INDYGO, ale … i słuchaj teraz dobrze! jak mam sobie wyobrażać to, że gwiazdy z tego nieba biegną w moją stronę, to… serio, NIE KUMAM TEGO NAWET ZA BARDZO, ale będę tu mówiła o tym, co czuję… A wydaje mi się wówczas, że NADE WSZYSTKO, JA MAM ICH W SOBIE TAK WIELE, ŻE TO ONE PO PROSTU ZE MNIE WYPŁYWAJĄ właśnie w stronę tego nieba… Za chwilkę jednak następuje moje zreflektowanie się
.
I myślę sobie tak: No ok, ja mam w sobie przecież jednak dużo tego światła tych gwiazd [w końcu sama nią również jestem, no nie? 🤣🤪🤭], ale tak bardzo zależy mi na tym, aby nie było to jednak jednostronne, bo ja jestem przecież osobą z otwartą
jednak głową! Zatem ostatecznie wyobrażam sobie po prostu przede wszystkim wymianę tych gwiazd… A właściwie to taki ich ciągły niemal przepływ! Uważam bowiem, że to jest niesamowicie ważne w życiu w ogóle, aby prócz dawania, nauczyć się również przyjmować! Tylko w ten sposób można budować zdrową harmonię!
No dobrze, ale ponieważ jest już 22:30, a ja po prostu jestem zobowiązana, aby dać choć właśnie w niedzielę 😛 temu mojemu organizmowi jednak wypocząć…
Ok, moja droga, oczywiście, że tak powinnaś zrobić, wiesz już doskonale jaka higiena życia jest ogólnie ważna! Zwłaszcza, że zdążyłaś już znowu wyjąć sobie łososia na jutro z zamrażalnika i teraz już wiesz, że jutro zjesz sobie na śniadanko swoje müsli, a wracając z tej przychodni, zajdziesz jeszcze do p. Piotra po kiszoną kapustę, natkę pietruszki oraz cebulkę, na surówkę właśnie do tego obiadu, który sobie przygotujesz!
Dokładnie taki mam zamiar, także teraz, mówię już wszystkim dobranoc i śpijcie spokojnie! Pamiętajcie tylko jeszcze o tych intencjach! Ja naprawdę w to bardzo wierzę, że one się spełniają!

(…)
W Małej Mi dokonała się niesamowita wręcz przemiana! Przypominacie sobie jeszcze, jak nasza bohaterka… może nie, że bardzo nie lubiła być chwalona…, bo przecież nie ma chyba takiej osoby, która by od tego stroniła. Ona jednak strasznie nie dowierzała w te dobre słowa, które ktoś kierował w jej stronę, no a już niesamowicie często, jak nie prawie zawsze[!] miała na to jakieś jeszcze ALE… i zaczynała to negować!
Również to zauważam, jak i nawet coś więcej! Nie tylko dokonała się tutaj w Małej Mi ogromna wręcz zmiana, ale poważnie obserwuję to niemal notorycznie, jakim ta kobieta jest już świadomym i zaradnym człowiekiem!
Obecnie mamy PONIEDZIAŁEK, 20.IX.2021, także myślę, moja kochana, że może na początek wspomnijmy choć, jak ten Twój dzień przebiegał, w takim tylko skrócie, bo doskonale to wiem, że masz jeszcze zamiar odnieść się do tak wielu rzeczy i także nimi chciałabyś się tu ze wszystkimi podzielić!
Ok, to w takim znowu MEGA skrócie… Może najpierw wypiszę te punkty, będące głównymi hasłami, a potrzebuję tego choćby po to, by móc później mojej mamie to także zrelacjonować. Bo dzwoniłam do niej taka szczęśliwa, jak wychodziłam z przychodni od lekarki… Wtedy jednak ona była u stomatologa i powiedziała, bym zadzwoniła do niej później… Dostrzegłam jednak, że dzwoniła do mnie o 11:04, a ja wówczas byłam zajęta robieniem müsli na śniadanie i nie słyszałam. Ale pomyślałam sobie, że zrobię to na spokojnie przecież, jak już do tej rozmowy się choć tak mniej więcej przygotuję = a muszę to robić ze względu na moje trudności z pamięcią…
Tak, moja droga, zauważyłam to ponownie, jak jeszcze próbowałaś skontaktować się również ze swoim bratem… Wstępnie już sobie znowu ustaliłaś, co mu, choć tak mniej więcej, powiesz:
- chciałaś, by Ci powiedział, jak dokładnie brzmi ten jego tatuaż po łac., bo nie możesz dobrze go odczytać
- następnie zamierzałaś podpytać go także o ten nieustanny komunikat ad. tej chmury, który dostajesz…, że … jest ona już prawie pełna… Z tego, co jeszcze jednak pamiętasz, to Marcin mówił chyba Tobie, byś tylko nie wykupowała tam niczego, bo on sam tak kiedyś również zrobił… i okazało się, że to się wcale nie opłacało…
- poza tym miałaś oczywiście zamiar zapytać się, co u niego i czy te
swoje sprawy
udało mu się już załatwić, a chciałaś także wspomnieć o tym, że już nawet do niego nie dzwoniłaś, by go czasem nie zdenerwować, ale [nawet nie wiedziałaś, czy mu to powiedzieć, czy nie, bo on przecież w takie rzeczy/ sprawy raczej w ogóle nie wierzy…, że Ty mu wysyłałaś tą energię i te dobre/ pozytywne wibracje…]
No tego raczej z pewnością bym mu nie rzekła, hehe, bo znam mojego brata, wiem, jakim on jest człowiekiem! Dlatego powiedziałabym raczej, że z czymkolwiek musiał/ musi sobie poradzić, wiem, że takiemu fighterowi
z całą pewnością się uda, już przecież tyle razy to pokazywał i udowadniał! A wiem, że to jest człowiek, który tak, jak i ja, nie potrzebuje jakichś teorii do czegoś, on po prostu zaczyna to od razu robić i działać, może nie całkiem tak, jak i ja… Bo ja, poważnie, z wielu rzeczy sobie czasem jeszcze nie zdaję sprawy… do końca, a myślę, że w tej kwestii on jest znacznie rozsądniejszym człowiekiem.
W każdym razie, właśnie wtedy przypomniał mi się nagle ten incydent, z tym jego drugim nr tel. [służbowym], który już także wykasowałam. Jak bowiem kiedyś do niego właśnie na ten nr zadzwoniłam…, to odebrała jakaś dziewczyna i powiedziała mi, że teraz to ona dostała ten tel. od firmy. No dobrze, ale lecę z tym planem:
- nie mogłam w nocy znowu dobrze spać, bo przez moją głowę notorycznie przepływają myśli..., mam bowiem na niej zbyt wiele rzeczy… Po prostu niemal 1000 spraw [porobić opłaty/ zakupić w końcu te rzeczy, przez net, których zaraz będzie mi brakować./ poprasować do końca…itp., a to TYLKO z takich przyziemnych raczej jedynie rzeczy…], a prócz tego myślałam naturalnie jeszcze o tym, cóż na tym blogu dalej pisać…
Podam moje zapiski
z komórki:
3:22 – 22.04 WC
4:41 = MEDYTACJA NA SEN 🤗
Tu już leżałam z takim naprawdę niemal znowu zwątpieniem…, że jednak nie mogę zasnąć…, a wiedziałam przecież, że na 10 mam tą lekarkę…, więc raczej powinnam się wyspać… Wtedy też pamiętam [i nawet mam to zapisane w komórce!], więc szacuję, że musiał być to jednak sen! Czyli udało mi się choć troszkę przysnąć!!! Już tutaj donoszę, o czym on był… Serio z tego, co jeszcze pamiętam [bo wpisałam sobie TYLKO hasło: Marta PRIVE: jesteś naprawdę piękną dziewczynką! buhaha, 🤣] A chodzi tu oczywiście o tą moją fryzjerkę, u której mam być 23.09. w CZWARTEK.
Ok, kochana, to może już to po prostu tak zostaw i tego nie tłumacz…, powiedz zaś, jakie Ty miałaś dalej pomysły…
Zatem, tak: do głowy przychodziły mi już takie rzeczy, że jak najpierw myślałam, że wybiorę się tam po prostu na pieszo…, dlatego kompletnie nie sprawdziłam sobie jeszcze nawet żadnego tramwaju, nie przygotowałam także żadnych ubrań, bo pomyślałam, że przecież tak na szybko coś nałożę, a miałam już choć mniej więcej pomysł na to, co na siebie włożę… Kolejna myśl już była nawet taka, że może nawet w ogóle się tam nie udam…, bo przecież nie zawsze musi pasować…
ooo rany, 13:01 znowu gołąbek na mojej
latarni! 13:08 – odfrunął 😉
Tak sobie dalej to jednak rozkminiałam, że kurczę, może trudno mi będzie już później tam się w ogóle zarejestrować, itp., więc stwierdziłam, że sprawdzę sobie jeszcze tylko szybko w necie jakiś ostatni tramwaj tam i po prostu już podaruję sobie ten spacer, choćby w tą jedną str…. Bo przecież z powrotem miałam jeszcze zrobić zakupy u p. Piotra… Ale w tym momencie już też nawet tego nie wiedziałam, czy to jednak zrobię…
No dobrze, kochana moja, ale ostatecznie pomimo, że sprawdziłaś sobie ten tramwaj, to i tak wybrałaś się na piechotę! Nie wykonałaś już przed tym naturalnie żadnej medytacji czakr, ale widziałam, że wstałaś taka zadowolona i nawet tak ładnie się ubrałaś: w bardzo optymistyczne kolory: [żółty polar/ zielony T-Shirt], włoski związałaś do góry w tego koka, w którym Twoja buźka tak radośnie, optymistycznie wygląda i … co najważniejsze przybrałaś przepiękny uśmiech, tak, że zaczęły się od razu uśmiechać Twoje piękne oczy.

Ok, ale ja odnoszę wrażenie, że wciąż się tak jakoś rozjeżdżamy z tym wszystkim… To może jeszcze teraz tylko wstawię ziemniaczki, przygotuję surówkę z tej kapusty, którą zakupiłam i zjemy sobie tego łososia na obiadek… Zrobimy to chyba na balkonie, bo tak pięknie słonko teraz świeci…, do tego z cała pewnością włączymy sobie coś do oglądania…
Wspaniały pomysł! Ale pozwól, że pomogę Ci trochę również w tych przygotowaniach tego posiłku dla nas!
/////////
No dobrze, kochani, jesteście gotowi? Już dawno bowiem zjadłyśmy, zdążyłyśmy także pomyć naczynia po obiedzie, a ja nawet zadzwoniłam jeszcze jakoś w międzyczasie, przesiadłszy się z powrotem na balkon, właśnie do mojej mamy. Doszłam do wniosku, że do tej pory wychodziło nam takie chyba znowu nie wiadomo co… jakieś istne niemalże lanie wody
…
Kochana moja, ale spójrz, co Ty tutaj mówisz? O sobie ponownie! Przecież miałaś już być dla siebie bardziej wyrozumiała i dobra!
Ok., może troszkę to jednak kiepsko znowu wyszło z mojej strony. Ale chciałam TYLKO podkreślić, że jestem już przecież na tyle świadomą osobą, która dobrze wie, kiedy coś jednak robi nie do końca tak, jak powinna…, jak właśnie choćby w tym przypadku: NIE TRZYMAM SIĘ TEMATU!
Moja droga, zatem zróbmy tak, że ja będę troszkę jednak hamowała tego Twojego krytyka
, który moim zdaniem, wciąż zbyt często dochodzi do głosu! I owszem, masz całkowitą rację, że trzeba się trzymać głównie tematu, ALE… spójrz tylko, przecież Ty aż tak bardzo od niego jednak nie odjeżdżałaś! Opowiadałaś to wszystko…, może tak trochę zbyt epicko, bardziej bajkowo, ale, moja kochana, przecież Twoje życie właśnie takie jest!!! Choćby to, o czym tutaj jeszcze nie zdążyłaś nawet wspomnieć…., zatem ja Tobie teraz pomogę:
- przepiękny kolorowy motyl znowu pojawił się u Ciebie w pokoju…, po Twoim powrocie, jak już nawet przymknęłaś okna i zamknęłaś całkiem balkon!
- dermatolog posprawdzała Tobie całe ciałko i powiedziała, że niczego nie widzi podejrzanego, a Ty na to, że wiedziałaś, że tak będzie, przyszłaś po prostu do kontroli!
- u p. Piotra zakupiłaś i kiszoną kapustę, a nie miał on już soku z niej, także wlał Tobie do tego pojemniczka soku z kiszonych ogórków, bo tego ma pod dostatkiem!
- do obiadku włączyłyśmy sobie dalej ten film: Jedz, módl się, kochaj, a tak naprawdę zaczęłyśmy go ponownie całkiem od początku do müsli na śniadanie… Teraz jednak doszłaś do wniosku, że TOBIE przecież nikt nie powiedział tego, co usłyszała Liz na tym filmie, dokładnie o tym czasie 31:39:
KOCHAM CIĘ I JESTEM Z CIEBIE DUMNA
No właśnie tak, chyba ani razu nie usłyszałam, że ktoś powiedział do mnie dokładnie takie słowa i to na raz! Ale tak naprawdę wcale nie o tym teraz chciałam, powiem najkrócej, jak tylko się da: zadzwoniłam właśnie o 14:40 do mojej mamy, zrobiłam sobie oczywiście, jak zwykle listę, a na niej były takie oto hasła:
- lekarka [wszystko w porządku, powiedziała mi, że kolejna wizyta tak w czerwcu, na moją prośbę napisała mi to na kartce, ale rzekła (i także napisała!), że ponieważ rejestracja odbywa się tak z pół rocznym wyprzedzeniem, abym uczyniła to dopiero w lutym/ marcu]
- p. Piotr [kiszona kapusta/ sok z ogórków kiszonych, dolał mi także tego soku z tej kapusty, do kapusty, którą zakupiłam, bo już to była jej końcówka, ale rzekł, że zważył mi jeszcze przed nalaniem tego soku właśnie 😉]
- frycek 23.09. i wtedy też pójdę w końcu zrobić te foty do legitymki, bo już to pięknie obczaiłam, gdzie można to zrobić = znalazłam takie fajne miejsce… w takiej starej baszcie niedaleko starówki, właśnie
Doskonale bowiem wiem, jaką osobą jest moja mama… Może i wiedziałam to dawniej, tylko jakoś teraz chyba jeszcze bardziej to do mnie dochodzi… Już piszę, aby było całkiem jasne, choćby to, co ona do mnie mówiła [nie tylko teraz, ale postaram się dać tu taki właśnie zbitek tego wszystkiego, co w ogóle zapamiętałam]:
- zawsze to lepiej, jak potwierdzi to lekarz [to akurat były słowa, które dokładnie dziś powiedziała do mnie, jak rzekłam, że dermatolog mi oznajmiła, że niczego niepokojącego nie widzi, a ja do niej na to, z uśmiechem, że ja to po prostu wiedziałam!🤗🤭😉] Szkoda tylko, że moja mama nie zdaje sobie z tego sprawy, że słowo
lekarz
nie zawsze odzwierciedla jakiegoś dobrego rzeczywiście znawcę/ specjalistę… Ta np., jak ja wychodziłam podziękowałam jej i rzekłam: miłego tygodnia życzę! A ta kobieta do mnie coś o tym, że no tak dziękuję, ale [no niczym moja rodzicielka…], oby do weekendu. boooszeee i ja sobie w tym momencie pomyślałam, co za kobieta…, czy jakiś nie tylko lekarz, ale w ogóle mądry/ świadomy człowiek mówi w ogóle coś takiego? No, a już tym bardziej lekarz… Przecież to niemal świadczyło o tym, jakby ona siedziała tam za jakąś karę, jakby ta praca nie przynosiła jej ani żadnej radości, ani tym bardziej satysfakcji… Więc ja sobie tylko później już pomyślałam, to gdzie są ci prawdziwi lekarze, którzy pracują z powołania i którzy powinni kochać to, że mogą służyć i pomagać innym!? - a kiedy masz wizytę u swojej psychiatry? Bo przecież TRZEBA ZBIERAĆ TE DOKUMENTY DO NASTĘPNEJ RENTY…
- nie wypada tak przy wszystkich płakać, przecież ludzie będą się na Ciebie patrzeć!
- jak jeszcze u mnie była właśnie wtedy przed tą wizytą u okulisty, to siedziałyśmy już w poniedziałek w kuchni i jadłyśmy tam śniadanie i znowu ona coś o tym, że życie jest jednak ciężkie i trudne… Ja na to, iż, moim zdaniem, właśnie z tych trudnych momentów mogliśmy wyciągnąć najcenniejsze życiowe lekcje!
A poza tym to jestem zdania, że żadne z nas nie stałoby się tak mądrym człowiekiem, gdyby nie to wszystko, co było nam dane przeżyć!
No, niby tak…, ALE przecież życie nas wszystkich wyglądałoby teraz CAŁKIEM INACZEJ, GDYBY NIE TE WSZYSTKIE ZDARZENIA…
No oczywiście, że WYGLĄDAŁOBY INACZEJ! Ale SKĄD WIESZ, ŻE BYŁOBY WTEDY LEPSZE???


I to są dokładnie te momenty, kiedy ja zaczynam sobie coraz bardziej zdawać z tego sprawę, jaka to jest nieświadoma osoba… I tutaj sobie od razu pomyślałam to, co usłyszałam w tych filmikach Gracjana: MŁODA, NIEDOJRZAŁA JESZCZE DUSZA…
Doskonale, kochana moja, to może jeszcze wspomnij tylko to, iż od razu przyszło Tobie do głowy to, co usłyszałaś w tym filmiku Gracjana: Gdy robisz dobrze a dostajesz kopa w tyłek, że potrzebujesz także osób, które będą szły Tobie kontra
, bo one właśnie Ciebie uziemiają, wzmacniają jeszcze Twoje przekonania…
Oczywiście, że tak! Doskonale przecież już o tym wiem, że nie mogę i nawet nie chcę mieć wokół siebie TYLKO ludzi, którzy myślą tak samo, jak ja! Jedynie ja, np. miałabym [i ewidentnie mam nadal..!] trudność w znalezieniu jakichś dobrych/ odpowiednich kontrargumentów na te inne przekonania tych właśnie ludzi… Najczęściej bowiem i to zawsze TYLKO w stosunku do mojej mamy, unoszę się i to niemal od razu zaczynam wyjeżdżać znowu z tą kurwą
! Nie potrafię po prostu z nią normalnie rozmawiać… boooszeee, to mnie tak strasznie boli, bo pomimo, iż wiem o tym doskonale, że ona jest jednak na innym poziomie myślenia…, to ja chyba tego nadal nie zaakceptowałam…
Ale, kochana moja, Ty przecież nad tym nieustannie pracujesz, by było jednak lepiej, choćby wykonując dzielnie tą medytację tych 7 ośrodków energetycznych! A spójrz tylko na dzisiejszy dzień! Przecież sama przyznałaś, że już to widzisz bardzo dobrze [w końcu!= rzekłabym :P], jaką osobą jest właśnie Twoja mama. Doskonale już przecież o tym wiesz, co powinnaś jej mówić, czym się dzielić itp. Zdajesz sobie z tego sprawę, że ona jest niestety wciąż częścią tego jednak mainstream`u…
Tak, masz zdecydowaną rację! Ja przecież dobrze o tym wiem, że ona niestety nadal należy do tego głównego nurtu, m.in. dlatego po opublikowaniu jeszcze wczoraj tych kolejnych fotek na tym fejsie…, ponownie były te jej niemalże wyolbrzymione reakcje
, co i zresztą zawsze, buhaha, 🤣.
Ale AKURAT z tym już się pogodziłam… A poza tym nauczyłam się już brać na to poprawkę, że to jest przecież TYLKO FACEBOOK. Tu chciałam jednak dokończyć teraz jeszcze co nieco o tej właśnie Niedzieli, 12.IX.2021, kiedy to zaprosiłam ją na ten obiad, bo tego jeszcze nie dokończyłam!
////****/////****/////****/////****//////****////****/////****/////****/////****////****/////****/////****
TEN SZLACZEK POWYŻEJ ZROBIONY JEST CELOWO, PONIŻEJ BĘDZIE TO WYJAŚNIONE
Otóż, jak tam sobie z nią siedziałam na zewnątrz i jadłyśmy ten obiad, to ja zapytałam w końcu, by mi coś więcej powiedziała o tym swoim wyjeździe z tym sąsiadem
… Trochę już mi opowiadała o tym przez telefon, ale ja chciałam, by zrobiła to jeszcze, że tak powiem, na żywo. Poniżej przedstawię Wam wszystko, co usłyszałam i z wcześniejszej rozmowy przez telefon z nią, i dalej obecnie… A tu są te punkty:
- rozwodnik, jej wzrostu, starszy o 7 lat! i niezbyt ładny…, i co dla niej ważniejsze taki
ciapowaty/ niekonkretny i niezdecydowany
/ mieszka w przyłączonym bloku, obserwuje ją ewidentnie, że ona również sama tak wychodzi…
I pewnego dnia właśnie ją zaczepił, jak wracała z kerfa
… I tak ją zapytał, czy czasem nie podwieźć, ona podziękowała, ale odmówiła, bo powiedziała, że ona nie będzie robiła żadnych dużych zakupów…, a chce się też po prostu przespacerować 😋. Tak naprawdę podwiózł ją nawet kiedyś na działkę do tej koleżanki Lucynki. Później kiedyś jeszcze ponownie, widząc ją właśnie, zadał pytanie, czy nie miałaby może ochoty wybrać się gdzieś nad morze… I to był dokładnie tego dnia, gdy ja do niej wtedy z tej dolinki zadzwoniłam, a ona wówczas tak bardzo mnie tym zaskoczyła, mówiąc, że jest teraz w Krynicy Morskiej.
Tego dnia, powiedziała mi, że było tak pięknie właśnie jeszcze ciepło, to był dokładnie CZWARTEK, 02.IX.21. Zatem, z tego, co jeszcze pamiętam, odparła mu, że może w takim razie by się zdecydowała, ale tak za godzinę, bo poszła jeszcze do domu z zakupami i zjadła tam również jakiś obiad. Wtedy też on, po mniej więcej tej godzinie po nią dzwoni… No i wtedy, już po prostu, tak, jak mówiła, udała się z nim nad to morze…
A jak mi opowiadała, byli nie tylko w Krynicy Morskiej! Ale też chyba i w Stegnie, a nawet na 100% zajechali także na Piaski… Co ją oczywiście bardzo zdziwiło, bo moja rodzicielka jest niestety taka właśnie, jakby nie przyzwyczajona do takich rzeczy… A już najbardziej było jej głupio, jak on mówił, że może udaliby się tam gdzieś coś zjeść… Moja mama wtedy, że ona zdążyła zjeść już obiad… A tak naprawdę obawiała się, że ona teraz tej kasy znowu nie ma… i nie chciała, by było tak niezręcznie, że ten mężczyzna by coś jej stawiał…, bo nie dość, że te ryby to są przecież zawsze drogie [to jej standard!].
To ona tak naprawdę nie chciała, by ten pomyślał sobie już coś więcej…, bo jak mi rzekła on jej kompletnie nie odpowiadał! I to nie tylko pod względem wyglądu, ale też i zachowania! A to już mówiła, jak jadłyśmy razem ten obiad właśnie…, że ona woli takich mężczyzn bardziej zdecydowanych i konkretnych… Bo przy nim jakoś w ogóle dobrze się nie czuła, jak mi opowiadała, chyba kompletnie go nie czuła
… I choć ona tego tak nie nazwała, to jednak, zdecydowanie jej nie pociągał męskością, czyli nie było po prostu tej CHEMII
między nimi.
Poza tym, jak mi mówiła… Powiedział jej, że czasem mogliby się spotkać, np. u niego na kawie…, czy coś… A ona wtedy tak sobie o tym dalej rozmyślała i mi to właśnie powiedziała, że oczywiście fajnie byłoby tak mieć po prostu z kim wypić sobie tą kawę czasem, ale tylko tak całkowicie niezobowiązująco! Bo ona, dobrze to widziałam, że potrzebuje takiego… hmmm…, jakby to nazwać… Nie tyle może kogoś kto ma auto, co właśnie takiego chyba bardziej kogoś, kto potrafiłby jeszcze za nią zadecydować i ja to dokładnie czułam…, siedząc tam właśnie z nią… Że ona jest również niestety wciąż taką sierotką
trochę, która potrzebuje mieć zdecydowanego partnera…
Kogoś takiego bardziej… chyba mogłabym tu nazwać nie tyle stabilnego, co konkretnego jednak by potrzebowała/ chciała… Później jeszcze mi rzekła otwarcie, że on jej wprawdzie opowiadał coś tam o sobie… Ale rzekła jeszcze wtedy, że ona nawet nie wie, czy chciałaby podjąć się jeszcze jakiegoś związku…, bo wie o tym, że wtedy nie mogłaby robić tylko tego, co ona chce… Była chyba już zbyt długo sama, by teraz się od tego odzwyczaić… I zaczęła mi tam opowiadać, że np. ona nie wie, jak on by na to patrzył, że czasem sam Kacperek chce np. być u babci…
Pamiętam tylko, że ja wtedy powiedziałam z takim uśmiechem, że ja już wiem, że nie będę sama! A szczerze mówiąc = miałam już tu na myśli Gracjana właśnie… Choć dobrze o tym już wiem, że związek dwóch osób jest zawsze pracą, od razu skojarzył mi się tutaj ten cytat z filmu Niebiańska Przepowiednia…:
BYĆ RAZEM TO NAJTRUDNIEJSZA RZECZ NA ŚWIECIE.. zwłaszcza jeśli ta druga osoba wydaje się tak bliska, jakby się ją znało wcześniej (…) [1:07:32]

boooszeee, to chyba oznacza, że ja to właśnie czuję w stosunku do Gracjana… Ale też sobie o tym pomyślałam znowu, że cholerka, nawet nie mieliśmy okazji przecież tego sprawdzić osobiście, jak się w swojej obecności byśmy rzeczywiście czuli…
To prawda, kochana moja…, muszę Ci powiedzieć, że to Twoje już stwierdzenie, że chciałabyś z nim właśnie u niego w Krakowie zamieszkać, było takie… hmmm… bardzo jednak odważne…, żeby nie mówić naiwne wręcz…, a z całą pewnością NAD WYROST! Bo przecież, kochana, Ty tak naprawdę o tym człowieku tak niewiele wiesz!
Nie mogę się tutaj z Tobą zgodzić! Ja na serio, nie wiem skąd, ale to właśnie czuję… Co więcej, tak jak mi to rzekł jeszcze wtedy na balkonie Wszechświat! Po prostu bardzo w to wierzę, że dokładnie nasze dusze miały, może nie tyle „na siebie trafić”, co właśnie siebie odnaleźć i zacząć w końcu siebie uzupełniać!
Poza tym, jak wiesz, ja mam wciąż trudności z tą pamięcią… Dlatego już teraz dokładnie nie przypominam sobie, w jakim to było filmiku… Ale zapamiętałam niesamowicie dobrze, choćby te, które również oglądałam jeszcze po raz kolejny, a pamiętam, że przesłałam je sobie ponownie na @ właśnie z dnia 14.09 z tego, a są to następujące tytuły: CAŁY WSZECHŚWIAT CI POMAGA // PRAWO PRZYCIĄGANIA; Film, który obudzi coś w Tobie i pomoże Ci to zrozumieć.
Właśnie teraz słucham tego drugiego znowu… i już wiem, że to o tym nagraniu mówiłam!!! Ja po prostu to czułam/ moja dusza…, że JA TO WIEM! Mimo, że tego kompletnie nie rozumiałam i nadal nie rozumiem…, bo wciąż w moim życiu wydarzają się takie rzeczy, których ja naprawdę kompletnie nie rozkminiam! Jak choćby już tyle razy spotykanie tych bliźniąt… , wciąż natrafianie na te gołębie… No i te daty/cyfry… Już naprawdę tak ogromnie dużo razy wpisywałam godzinę w tej komórce, po czym dodawałam ten myślnik „-„, a tam za każdym niemal razem wyskakuje mi inna liczba…

WYTŁUMACZENIE AD TEGO SZLACZKA POWYŻEJ…:
Mała Mi była pewna, że już to opublikowała, jednak zauważyła, że pojawiło się nowe nagranie Gracjana: Te 3 zasady życiowe, które mnie uratowały, więc je sobie włączyła… W tym czasie jednak sprawdziła na swojej komórce właśnie ten wpis i… widzi, że zakończył się on dokładnie w tym momencie, gdzie postawiony jest właśnie ten szlaczek ////****////****////****////****////**** …. I teraz tak: PRZYPADEK?
Zdecydowanie nie! Bo nie zdążyła napisać tu jeszcze choćby kilku jednak BARDZO ISTOTNYCH RZECZY:
- NIE POTRAFIŁABY CHYBA BYĆ WŁAŚNIE Z CZŁOWIEKIEM, KTÓREGO GŁOS I SPOSÓB MÓWIENIA JEJ KOMPLETNIE NIE USPOKAJA… Ona naprawdę nie chce TYLKO służyć i sama coś dawać…, potrzebuje bowiem również pewnego komfortu, zwłaszcza ona!
- OKAZAŁO SIĘ, ŻE dzisiejsza ROZMOWA z mamą, była również pomocna, bo dowiedziała się choć, czym były te
trudne sprawy
, którymi miał zająć się jej brat: rodzicielka jej powiedziała, że to była chyba sobota, jak Marcin miał właśnie taki gorszy dzień. Mówiła, że zajmował się po prostu sprawą z nowym laptopem, o którego się starał… i właśnie to go tak strasznie wtedy zaczęło już denerwować, że ciągle coś tam jeszcze wychodzi nowego, głównie papierkowe te rzeczy… Z tego, co słyszała to ich mama dobrze to widziała, że był strasznie wkurzony… Jakiś kolega znający się choć trochę na tej biurokracji, zaczął mu pomagać, ale tak naprawdę wciąż nie wiadomo, czy to już się rozwiązało… Mała Mi wspomniała tylko, że do niego kiedyś zadzwoniła i jak zapytała jeszcze, co u niego, to wtedy usłyszała po jego głosie, że u niego również nie jest raczej najlepiej… Jednak nasza bohaterka powiedziała, że już tego się nauczyła, by najzwyczajniej w świecie zostawić go w takich momentach w spokoju. Swojej rodzicielce to rzekła wprost, że po prostu puściła w jego str. dobrą i pozytywną energię oraz takie też intencje, bo ona doskonale o tym wie, że to jest bardzo mądry i zaradny człowiek, i z pewnością [choć tak naprawdę nie mogła przecież wiedzieć, z czym teraz…] ale że sobie poradzi! - nie napisała tu jeszcze o jednej BARDZO dla niej istotnej rzeczy…, a mianowicie, powracamy znowu do tego spisu, tych punktów, które sobie dzielnie przygotowała jeszcze na przyjazd swojej rodzicielki, chodziło oczywiście o to:
Czy co czwartek w LIDLU new towar? /show Blume przesadzony od Izuni/ stopery i ciuchy z Lidla/ GPEC/ OdNowa – 22.04 studia/ zawekowałam słoiczek/ Kacpi – 22.04 school =>Seweryn / Angelika (oko mum; szpital; fotosy z warsztatów, zna Olgę)/ filmik Redmera / bluza/ żarty z p. Piotrem (1,5kg truskawek; w kerfie mają nur…, a on zna tego ochroniarza tam; w łonie matki był już takim materialistą :P; Weintrauben – opakowanie jak za komuny…) / przepis na dania ze śliwkami

No dobrze, kochana moja, to powiedz nam tu jeszcze o tym już tak naprawdę szybciutko i w takim skrócie, jak tylko potrafisz!
boooszeee, powinnaś już o tym wiedzieć, że o tym moim życiu naprawdę nie da się w jakichś skrótach w ogóle mówić…, bo każdy niemal temat da się jeszcze dalej rozgałęzić! No, ale ok., najwyżej nie będzie to dokładnie/ dobrze zrozumiane…
Jak widzicie powyżej, właśnie jakoś tak z samego rana w ten czwartek [a to był ten dzień, kiedy później ten sąsiad
zabrał moją mamę właśnie nad to morze… ] W każdym razie, pamiętam, że dokładnie ze środy na czwartek, tak ponownie próbowałam uwolnić się od tej traumy…, tych moich przodków, które doskonale to czułam, że również moja własna matka na sobie dźwiga… I tak ładnie dziękowałam tym moim przeszłym pokoleniom za wsparcie i mówiłam, aby już teraz zostawili sprawy w moich rękach, bo mam przecież tyle siły, by sobie już sama z nimi radzić… I właśnie w ten czwartek rano, włączam sobie to WiFi w komórce, a tam dokładnie sms od mojej mamy, że [godz. 8:02] wróciła właśnie z Lidla, gdzie zakupiła sobie dżinsy za 50 zeta i [jakieś] botki.
Więc ja od razu jakby pomyślałam sobie o tym, że mi przecież również nowe spodnie by się przydały, bo w tamtych [także z Lidla] mam przecież już dziurę na kolanie… Po tym, jak wypieprzyłam się w nich właśnie w Elblągu wtedy po Dniu Matki…, czego skutek był także widoczny przecież na mojej twarzy… 🤦♀️
Teraz się jednak ucieszyłam, że spójrzcie tylko, tak błagałam o wybaczenie, a tu nawet okazało się, że ona już przychodzi mi z jakąś jednak pomocą, hehe, 😋. I oczywiście zaraz jeszcze jakoś przed śniadaniem udałam się tam do sklepu i zakupiłam sobie te spodnie! Dlatego jej zapytałam właśnie, czy dowóz tego towaru jest teraz zmieniony właśnie na czwartek? Bo wydawało mi się, że wcześniej to był wtorek…
Ok., to to mam już zaliczone, teraz było pokazanie tego przesadzonego kwiatka od Izy. O tym tu jeszcze nie mówiłam… Tzn. że go przesadziłam i to właśnie w tą nową doniczkę to i owszem już o tym wiecie… Ale nie to, że jeszcze tak go obserwowałam… i w końcu zakupiwszy tą nową ziemię, stwierdziłam, że nie będę jej wcale do tamtej dosypywała… Bo wyjęłam całą tą roślinkę, wraz z tymi korzeniami z niej i… odnosiłam wrażenie, że te korzenie są tam tak splątane i wyglądają na takie chore, jakby miały jakiegoś niemal raka… 🤦♀️
A jakby w ich środku utworzyło się takie piękne wręcz serce! Zatem po prostu stwierdziłam, że poucinam najzwyczajniej w świecie, te wszystkie które wyglądają na takie chore
, a zostawię naturalnie ten środek, który utworzył takie właśnie to piękne serce! I tak też zrobiłam! Dodałam do niego także nowe patyczki nawozowe, które również wtedy zakupiłam! A dziś, muszę jeszcze tylko wstawić go do nocnego podlewania, bo wczoraj zapomniałam to uczynić!
W każdym razie jeszcze właśnie wczoraj opublikowałam fotki tego kwiata na fejsie z takim właśnie napisem:
A tu jeszcze fotki mojego pięknego, w końcu przesadzonego kwiatka, który otrzymałam od mojej kochanej Izuni
I pod nim dostałam taki właśnie komentarz od wspaniałej znajomej, która jest właśnie redaktorką książek tego Damiana Redmera:
Elżbieta Bilska: Widać, że je kochasz, więc one wdzięczą się do Ciebie w podzięce. Brawo, nie dość, że pięknie wyglądają, to dają przyjemność przebywania w pomieszczeniu, no i stanowią cudną dekorację – żyją
Dziękuję Elu, także jestem tego zdania, NIE! JA TO PO PROSTU WIEM, ŻE ROŚLINY RÓWNIEŻ NAS CZUJĄ I JEŚLI MY O NIE DBAMY I WYSYŁAMY W ICH STRONĘ TĄ DOBRĄ POZYTYWNĄ ENERGIĘ [a ja z moimi kwiatkami nawet rozmawiam :P] TO ONE NIE DOŚĆ, ŻE TO CZUJĄ, TO JESZCZE POTRAFIĄ NAM TO WŁAŚNIE CHOĆBY SWOIM PIĘKNYM WYGLĄDEM ODWZAJEMNIĆ / OKAZAĆ
To świetnie, może już tutaj tylko dodam, że doszłaś do wniosku, że już o tej sytuacji z tym GPEC nie będziesz wspominała nawet, a jedynie pokazałaś tak jeszcze te właśnie ciuchy, które zakupiłaś sobie w tym Lidlu. A w ogóle odznaczyłyśmy to, o czym już wspomniałaś, pogrubioną właśnie czcionką, zatem przejdź już może w końcu do tych następnych rzeczy/ zagadnień.
Zatem wspomnę jeszcze tylko tak szybciutko, że jak Angelika usłyszała o tym drugim oku mojej mamy…, to pomyślała [nawet nie wiem, dlaczego…], że ona jest w szpitalu w ogóle… A tak naprawdę to był dokładnie ten moment, kiedy ja sama już nie miałam siły, by ją nawet jakoś wspierać tymi dobrymi intencjami, ogarnął mnie bowiem właśnie wtedy jakiś taki strach… Więc po prostu poratowałam się innymi, po czym jeszcze na koniec, przed właśnie przyjazdem mojej mamy do mnie, podziękowałam wszystkim za wsparcie i dobre intencje. I napisałam, że póki co, z tym jej drugim okiem jest już ok. Tak bynajmniej usłyszała od tego okulisty od rogówek, u którego była właśnie w poniedziałek…
O tej mojej bluzie, w której popsuł się zamek i o tych żartach pana Piotra również wspomniałam, a te przepisy na te dania ze śliwkami przesłałam jej także dalej na @. Zaś teraz przejdę w końcu do tego, dlaczego Wszechświat wiedział, że mam zaścielić to moje łózko!
No mów, kochana moja o tym, bo to będzie również BAAAARDZO INTERESUJĄCE!
Byłam taka już szczęśliwa i spokojna, że jednak udało nam się całkiem w miarę bezproblemowo zjeść ten obiad i właśnie wtedy wybrałyśmy się jeszcze na spacer nad Motławą. Ja przy okazji zakupiłam również 2 małe wody mineralne do picia: jedną dla siebie, drugą dla mojej rodzicielki. A zakupiłam je w Żabce, bo jak wiadomo w niedzielę mogą być już otwarte tylko te sklepy, gdzie sprzedają sami właściciele.
Tak spoglądałyśmy jeszcze tylko na to niebo…, a wzięłyśmy ze sobą oczywiście parasolki. Jednak, póki co, na całe szczęście nie były nam potrzebne, zaczęło to się właśnie troszkę zmieniać, jak kierowałyśmy się już do tej PIKAWY! Wcale się tym jednak nie przejmowałam, bo pomyślałam sobie, że to jest w takim razie dobry czas, na kawkę i szarlotkę z lodem do tego, hehe,😋.
Jednak właśnie wtedy jakoś, nie tylko wielu spośród tych spacerowiczów, zaczęło kierować się w stronę tego lokalu, to jeszcze również Ci, co siedzieli już na zewnątrz, także chcieli się schronić w środku… I moja mama już tu oczywiście panikowała, czy będą tam w ogóle jakieś miejsca jeszcze… Weszłyśmy tam i ja tak szybciutko, pierwsze lepsze, jakie dostrzegłam, że jest wolne, to zaraz tam zajmowałam… Chwilkę tak na tym miejscu przysiadłam i stwierdzałam, że nie wiem, czy tu będzie naprawdę komfortowo nam siedzieć, tzn. przede wszystkim patrzyłam oczywiście znowu na swoją rodzicielkę… A wiedziałam jeszcze, że jak teraz tego miejsca nie zajmę [a tak się składa, że na ten moment, jak tam weszłyśmy…, to były chyba jeszcze 3 takie…]
I ja, wiesz teraz już sobie myślę, że naprawdę, musiałam wyglądać, jakbym była jakaś niemal obłąkana…, 🤦♀️bo co chwila wstawałam i zajmowałam jeszcze kolejne i mówiłam do mojej mamy [widzącej na 1 oko!], by może to miejsce/ siedzisko jeszcze spróbowała… A bardzo mi zależało na tym, aby one były jednak wygodne i komfortowe… Za chyba 3- cim razem widziałam już, że moja mama ma po prostu dość… I powiedziała najzwyczajniej w świecie, że już jej się tej kawy odechciało…, bo aż skoczyło jej ciśnienie z tego wszystkiego…
boooszeee i to był właśnie moment, kiedy ponownie poczułam się strasznie i to przez samą siebie! Moja rodzicielka tylko mi rzekła, że latałam tam niemal, jak jakiś pershing między tymi stolikami i w dodatku jeszcze ją tam również ciągałam za sobą… Dlatego po prostu stwierdziłyśmy obydwie, że już stąd wychodzimy, a tej kawy napijemy się właśnie w domu… Miałam tak ogromną ochotę wtedy na tą szarlotkę do kawy… Jednak tak właśnie wyszło i postanowiłam się już tam dalej nie zbłaźniać… Dlatego właśnie zakupiłam jeszcze w otwartej tam cukierni [chyba SOWA] po prostu nam kawałek ciasta jeszcze do tej kawy…
Pamiętam tylko, że moja mama wtedy po raz pierwszy spróbowała w tej dla mnie potwornej jednak sytuacji, dostrzec jakiś plus… A mianowicie, że przynajmniej zaoszczędziłam kasę, buhaha, 🤪. No mi kompletnie nie było wtedy do śmiechu już… Bo czułam się naprawdę właśnie w tym momencie, co najmniej: „nie fajnie”… 🤦♀️🙄😧
Ale wsiadłyśmy do tramwaju jednak i wróciłyśmy do domu. Tu już zaczęło mi się trochę poprawiać, zwłaszcza, jak widziałam, że z mojej mamy schodzi już to zdenerwowanie i wcale jednak aż tak, jak ja, się tym nie przejmuje… Wtedy właśnie, m.in. pokazałam jej te filmiki z OdNowy o tych studiach/ o tym kursie zawodowym: Szkoła Terapeutów OdNowa – Kurs zawodowy – Terapeuta Refleksolog
Także spójrz, kochana moja, Wszechświat ponownie wiedział lepiej, jak to będzie, jak się zakończy ten Wasz dzień, że jednak tu jeszcze wrócicie! Hehe,😉. I w dodatku Twojej mamie nawet spodoba się to, co Ty jej pokazałaś! A już zwłaszcza, jak słyszała, co Ci poszczególni studenci o tym mówią, 🤗.
Właśnie w taki sposób zaczęłam wtedy na to wszystko patrzeć, że spójrz, jakbyśmy zostały w tej Pikawie, to może nie udałoby mi się już nawet jej tego jeszcze pokazać, a po tym włączyłam jej naturalnie jeszcze ten filmik Redmera: Jak w 4 krokach oszukać mózg, aby polubić dowolną czynność.
A przypomnij sobie jeszcze, jaki był komentarz Twojej mamy na to!
No więc rzekła, że oni zawsze w tych nagraniach jeszcze jakoś tak gestykulują, hehe, 😋. Ja sobie w tym właśnie momencie pomyślałam dokładnie o Gracjanie, że niech żałuje, że jeszcze jego nie widziała, buhaha…
I… dokładnie w tej samej niemal chwili…, patrzę, a tu: ukazało się nowe nagranie właśnie jego! Wooohooo, sobie pomyślałam, to jeszcze je puszczę! Pokaże Ci Twoją ścieżkę życiowa w tym szalonym świecie. I doskonale to widziałam, jak to było dla niej jednak skomplikowane…, właściwie już niemal zasypiała tu… Ale przyznać muszę, że nawet dla mnie [osoby, która jednak już tak dużo rozumie i pojmuje…, zwłaszcza takich hmmm… trochę nieoczywistych, tudzież nawet paranormalnych
tych rzeczy…] było to momentami zbyt jednak trudne… No, a już z całą pewnością takie jednak niespokojne, żeby nie mówić nawet dla takiego przeciętnego człowieka po prostu zabawne wręcz…, o ile nie śmieszne…
No dobrze, kochana moja, ale już jest jednak 22:40, dlatego myślę, że to jest najlepszy czas, aby przebrać się już do spanka… i może nawet jakiejś próby odnalezienia tego spokoju jeszcze na wieczór…
Ale ja naprawdę aż tak niespokojna chyba teraz znowu nie jestem! Bo myślę sobie, że w takim razie to jest ponownie kolejna lekcja dla mnie! Że może jeszcze jednak nie jestem aż taka mądra i rozsądna! Bo powiedz mi, czy znasz może drugą tak naiwną osobę, która … nie będę tu znowu pisała, że „kompletnie nie znając”, bo przecież, do cholery jasnej, on właśnie za pomocą tego swojego bloga wciąż mówi o sobie tak dużo… Zatem, powiedz mi, kiedy w końcu do mnie to dotrze, że on nie byłby jednak idealnym/ odpowiednim partnerem dla mnie?
Kochana moja, muszę Ci powiedzieć, że … Nie! właściwie nic mądrego nie przychodzi mi tutaj na myśl… Prócz tego, że chyba właśnie najlepsze byłoby teraz po prostu zostawienie tego…tak, jak jest. A jutro może jeszcze uda się choćby Tobie od początku ten wpis właśnie przeczytać i ewentualnie nanosić tu jeszcze jakieś poprawki…
Ok. to choć tylko dodam, w tym całym już moim obecnie zmęczeniu jednak, że zauważyłam, iż ten mój wpis ma na godz. 22:58 dnia dzisiejszego, którym jest PONIEDZIAŁEK, 20.IX.21, 28 WEJŚĆ! Przypominają mi się tutaj te słowa: że w każdej sytuacji szukaj czegoś dobrego, buhaha, 🤣. Zatem niech tak będzie
(…)
Miała dziś, WTOREK, 21.IX.2021, już kompletnie tutaj nie zaglądać, ale… ponieważ i tak musiała/ chciała i zamówiła sobie w końcu te produkty przez Allegro:
dlatego m.in. właśnie postanowiła, że jednak to opublikuje… Do ubikacji wstała o 3:18, tu jej notatka z tego:
3:18 – 18 WC
Jeszcze na wieczór, bo nie mogła za bardzo zasnąć włączyła sobie swoją
MEDYTACJĘ NA SEN 🤗 i jak się właśnie obudziła do ubikacji, to wciąż słyszała jakąś relaksującą muzykę, teraz już na 100% naprawdę nie wie, czy to była właśnie ta: Głęboko relaksująca muzyka • muzyka do medytacji, muzyka do snu, nastrojowa muzyka, lecz dobrze pamięta to różowe [wówczas wydawał jej się ten kolor: fioletowy :P] drzewo stojące właśnie na takim tle.
W każdym razie nie mogła chyba wciąż dobrze spać…, bo jej mózg jest naprawdę zawalony niemal toną tych spraw… Dlatego już o godz. 7:51 postanowiła napisać na tej swojej grupie, właśnie taką informację:
[07:51, 21.09.2021] Monia Gie: Naprawdę odbiera mi to spokój… Bo miałam już mnóstwo telefonów Z RÓŻNYCH MIAST POLSKI, ale ich po prostu nie odbieram, bo nie znam tych nr i się boję, a tak naprawdę zaczęły się one jeszcze przed naszym warsztatem… A jeszcze moja matka mi powiedziała, bym żadnych nieznanych nie odbierała, bo to mogą być też jacyś „naciągacze”… Ona się wprawdzie dała już spisać przez Internet…, ale ja nie znoszę robić czegoś tylko dlatego, że TAK KARZĄ… BO PRZECIEŻ WSZYSCY TAK WŁAŚNIE ROBIĄ I DLATEGO TRZEBA, BO JAK TEGO NIE ZROBIĘ TO CZEKAJĄ MNIE „JAKIEŚ” KONSEKWENCJE. TERAZ JUŻ BŁAGAM WAS WPROST napiszcie mi, co Wy o tym sądzicie, czy to jest w ogóle w porządku, że rząd może to robić i nas spisywać? Z góry SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ZA WSZELKIE WYJAŚNIENIA🙏😚
Proszę Was wytłumaczcie mi to po prostu jak dziecku, w taki właśnie prosty i logiczny sposób 🙏😉🍀
Napisała to po tym, jak jeszcze wczoraj Olga z tych warsztatów zamieściła tam taką właśnie informację [chyba] dla niej na jej poprzednie jeszcze zapytanie:
Kochana karalne jest tylko uchylenie sie od udzielenia odp jak do Ciebie zadzwonią. Wiec generalnie mozesz czekac na telefon;) albo sama do nich zadzwonic i wybrac opcje „oddzwon”;)))
Dosłownie 5 min. później napisała do niej ta kochana Ewcia D., która symbolizowała na tych warsztatach właśnie nową ją, stąd Mała Mi wpisała jej jeszcze przydomek [NEW ME 🤗]. I ta właśnie już jej przysłała następującą informację:
Monia spokojnie, wejdź na stronę https://spis.gov.pl/nie-spisales-sie-przez-internet-spisz-sie-na-infolinii-spisowej/ i tam się spisz albo przez stronę albo telefonicznie, to zajmuje kilka minut, nic strasznego
[07:58, 21.09.2021] Monia Gie: Dziękuję, ale tak sobie cały czas myślę, czy w ogóle mogą to oni robić?
Może w ogóle wpadam już w jakieś niepotrzebne schizy… Ale po prostu dzielę się z Wami moimi obawami… Bo KOMPLETNIE SIĘ NA TYM NIE ZNAM… 🙄
[08:04, 21.09.2021] EWCIA D. (NEW ME 🤗): Myślę że jakbyś kategorycznie odmówiła udziału w spisie, mimo ich prób spisania Cię, to wtedy mogliby jakąś karę wymierzyć.
[08:07, 21.09.2021] Monia Gie: Ale, napisz, proszę mi jeszcze, KOCHANA, W JAKIM CELU I PO CO TO ONI W OGÓLE ROBIĄ?
[08:10, 21.09.2021] EWCIA D. (NEW ME 🤗): Dla celów statystycznych co 10 lat spisują ile nas jest, jak nam się ogólnie powodzi. Potem wyciągają z tego jakieś wnioski, np. czy 500+ przyczyniło się do wzrostu dzietności 🤣
[08:12, 21.09.2021] Monia Gie: Hmmm…, nie znoszę szczerze mówiąc żadnych statystyk😜
Ale rozumiem, że Wy również daliście się już spisać, tak?
[08:15, 21.09.2021] EWCIA D. (NEW ME 🤗): Ja tak
[08:21, 21.09.2021] Ewa S. Warsztaty: Monia, ja też spisałam się na początku akcji, po prostu 😘
[08:22, 21.09.2021] Ewa S. Warsztaty: Nie bój się, po prostu pewne rzeczy trzeba załatwić 😉
Tak intensywnie już o tym myślałam, jaka to ja jestem nieporadna…🤷♀️, że był nawet taki moment, że zaczęłam pisać w tej sprawie do Gutka…, ale na całe szczęście mu tego nie wysłałam…🤦♀️ W końcu tak myślałam sobie, skoro jednak większość to zrobiła, to może ja także powinnam… No a bynajmniej zdejmę już z siebie wtedy choć ten ciężar nie wykonania jeszcze czegoś… I wtedy właśnie weszłam już w to, bo pamiętałam jeszcze, co kiedyś rzekła mi moja rodzicielka, że to nie jest wcale trudne, jak coś, to ona może mi pomóc…
Więc dalej pomyślałam sobie, że ok. skoro to nie jest trudne i nawet ona to zrobiła, to ja także dam radę! I w ten właśnie sposób, moja kolejna notatka do nich:
[08:36, 21.09.2021] Monia Gie: Formularz został poprawnie wypełniony
Dziękujemy za udział w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań 2021.
[08:36, 21.09.2021] Monia Gie: Właśnie tego dokonałam, hehe 🤣 Dziękuję za pomoc 💁
[08:37, 21.09.2021] Ewa S. Warsztaty: 👍
[08:49, 21.09.2021] EWCIA D. (NEW ME 🤗): 😘nie takie straszne co?
[08:52, 21.09.2021] Monia Gie: Teraz wykonuję sobie jeszcze: 432 Hz najlepsza medytacja na początek dnia. Wdzięczność, moc intencji i wibracje. 🍀🌞🤗
A teraz spójrzcie jeszcze, cóż dalej zrobiła – przemyślała to sobie chwilkę… i doszła do wniosku, że uspokoi tym jednak tą swoją drżącą o wszystko
rodzicielkę i tym sposobem napisała jej przez tego Messenger’a…:
08:37
Formularz został poprawnie wypełniony Dziękujemy za udział w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań 2021.
Właśnie wypełniłam ten formularz
Nie wierzę spisałaś się!
Leżąc jeszcze w łóżku
A co się stało?
Tak właśnie, przekonały mnie dziewczyny [21.09, 08:21] Ewa S. Warsztaty: Monia, ja też spisałam się na początku akcji, po prostu [21.09, 08:22] Ewa S. Warsztaty: Nie bój się, po prostu pewne rzeczy trzeba załatwić
Będziesz spokojniejsza bo nie będą się czepiać A metraż mieszkania wiedziałaś chyba?
No właśnie nie! Ściemniłam po prostu
NIE MOŻNA KŁAMAĆ
I jak już ujrzałam TĄ POWYŻSZĄ JEJ ODPOWIEDŹ na to właśnie, to był dokładnie ten moment, KIEDY W OGÓLE ZACZĘŁAM ŻAŁOWAĆ, ŻE CHCIAŁAM SIĘ JEDNAK Z NIĄ PODZIELIĆ TĄ INFORMACJĄ…
Napisałam, że 35 m Bo nie bardzo wiedziałam, ile to może być ten 1 pokój z kuchnią
Monika masz na umowie ile na całe mieszkanie
Przypuszczam teraz, że jednak więcej… Ale nie chciało mi się już wstawać i szukać tego
Albo mogłaś zapytać w mieszkaniówce w biurze
Ok, najważniejsze, że ZROBIŁAM TO I TYLKO CHCIAŁAM CIĘ O TYM POINFORMOWAĆ! Pa!!!
Ok Dobrego dnia
Tu już naprawdę czułam się taaaak poirytowana tym wszystkim… Tym jej znowu sposobem myślenia, no cholera jasna, przecież JA TO WIEM, ŻE NIE MOŻNA KŁAMAĆ!!! Ale tak sobie jeszcze próbowałam naprawdę to, powiedzmy ogarnąć, aby było jednak, jak najlepiej… A już, na serio, nie chciało mi się tego nawet szukać, a… szczerze mówiąc, jakoś chyba dokładnie w tym momencie, nie byłam jeszcze pewna, gdzie mogłabym mieć taką informację… Więc po prostu tak, z głupia franc, że tak się wyrażę, strzeliłam… A pomyślałam sobie jeszcze, czy ktoś to, do cholery, sprawdzi??? No tak na naprawdę logiczny rozum, że tak powiem, chyba najważniejsze jest to, że w ogóle udzieliłam tam jakichś informacji i DAŁAM SIĘ RZECZYWIŚCIE SPISAĆ!
Po prostu zakończyłam już tą rozmowę, bo stwierdziłam, że ta konwersacja już nie ma dalszego jednak sensu, bo przepraszam bardzo, ale jaki rodzic pisze w ten sposób do swojego dziecka? Tam nie było przecież nawet żadnego wspierającego słowa, tylko właśnie, że NIE MOŻNA KŁAMAĆ… Tu pomyślałam już znowu sobie o moim bracie, on by z całą pewnością się tym nie przejął! I zaczął zapewne twierdzić, to, co mi również przyszło też na myśl…, że przecież mogłam się spieszyć i te cyfry mi się najzwyczajniej w świecie już pomyliły…, bo mam tu także inne obowiązki i to nie jest jedyna rzecz, którą się zajmuję… 😛
Wstałam w końcu wykonawszy jeszcze tą medytację, ubrałam się, zaścieliłam
i będąc jeszcze w ubikacji, pomyślałam sobie, że skoro napisała mi, gdzie mogę tego szukać…, to zajrzę jeszcze tylko do tego segregatora właśnie TBS, gdzie chowam wszystkie dokumenty związane z tym mieszkaniem [choć, szczerze mówiąc, byłam pewna, że ta informacja o powierzchni lokalu tam się znajduje!…tylko tak, jak donosiłam, nie chciało mi się już w ogóle wtedy właśnie wstawać :P]
I dokładnie to uczyniłam później, już tak na spokojnie… i aż zrobiłam temu zdjęcie! Bo nie mogłam w to wprost uwierzyć, ale powierzchnia użytkowa mojego lokalu to: 37,20m2 i właśnie przesłałam jej aż nawet zdjęcie tego:
Okazuje się, że AŻ TAK SIĘ JEDNAK NIE POMYLIŁAM W TYM METRAŻU, bo spójrz tylko: 😜 [tu podałam tę fotkę]

Poza tym chciałam dodać jeszcze BARDZO ISTOTNĄ RZECZ, byś nie pomyślała znowu sobie, że jakoś całkiem inaczej reaguję na to, co ktoś inny mi powie. Otóż NIE! Moi znajomi także wiedzą o tym, że ja NIE ZNOSZĘ, JAK KTOŚ MI MÓWI, ŻE MUSZĘ COŚ ZROBIĆ, „BO TAK TRZEBA”! Dziewczyny mi to po prostu wytłumaczyły tak, abym zrozumiała:
Dla celów statystycznych co 10 lat spisują ile nas jest, jak nam się ogólnie powodzi. Potem wyciągają z tego jakieś wnioski, np. czy 500+ przyczyniło się do wzrostu dzietności
Bo nie lubię robić czegoś, czego kompletnie nie rozumiem I TYLKO DLATEGO, ŻE TAK KARZĄ
No tak ale pewne rzeczy trzeba robić i w szkole i w pracy i w życiu Jakieś normy obowiązują bo jak każdy by robił po swojemu to był by chaos na świecie
Ok, Mamo, właśnie tego WCIĄŻ SIĘ UCZĘ Ale teraz zmykam już na śniadanie Pa I miłego dnia
Także, jak widzicie, Mała Mi ma tu również BAAARDZO CIEKAWIE 😛 No dobrze, kochana moja, to może choć teraz jeszcze pójdziemy się choć troszkę przejść, bo póki co jeszcze nie pada, a dopiero później zabierzemy się za to prasowanie… dalej!
/////////
BOOOSZEEE, WIEDER TEN PIĘKNY MOTYL… , TAKI CIEMNIEJSZY, W TYCH SAMYCH INTENSYWNYCH BARWACH🌟😯
To, co widzicie kochani powyżej… to jej kolejny zapisek w komórce! Była TAAAAK NIESAMOWICIE ZDUMIONA PONOWNIE TYM WIDOKIEM TEGO PIĘKNEGO MOTYLA, że po prostu musiała aż to sobie natychmiast zapisać! Zwłaszcza chyba jeszcze należałoby tutaj dodać, że jest już przecież zaraz koniec września, a on/ one wciąż tu się u Ciebie pojawia!
Powiem więcej, to była ponownie sytuacja, kiedy już trochę jednak czasu minęło, jak zamknęłam całkiem ten balkon, bo wyszłam tam tylko, jak zwykle, by obczaić, jak jest rzeczywiście na dworze i w co ewentualnie mam się ubrać…
Widziałam, kochana moja WSZYSTKO DOKŁADNIE! Nawet to, że właśnie już się jednak ubrałaś i miałyśmy już wyjść, gdy patrzysz… A tu ponownie w Twoim pokoju lata ten cudowny motyl! Nie twierdzisz, że to jest ciągle ten sam, bo przecież tego wiedzieć nie możemy… Ale ZA KAŻDYM RAZEM JEST ON WŁAŚNIE W TAKICH SAMYCH, NA OKO LUDZKIE, BAAARDZO WYRAZISTYCH TYCH BARWACH!
Aż niesamowicie żałuję, że nie mogę teraz już wstawiać żadnych tu zdjęć… Dlatego właśnie tylko tak na niego patrzyłam… Z zachwytem i wprost z nie dowierzaniem, jaki on jest piękny! Taki właśnie bardzo chyba nietypowy w ogóle, jak na motyla! Bo przecież w tych ciemnych, wyrazistych barwach…, kurczę, nawet nie widzę tu u siebie takiego obrazka, który mógłby to oddać…
No nie jest to teraz aż takie istotne, bo musimy liczyć na to, że każdy potrafi sobie to wyobrazić… Nawet, kurczę, wiesz co, wpadłam na pomysł, by może po prostu to choć sobie wygooglować, wpisując te słowa: barwy motyla
i muszę powiedzieć, że nie widzę tam ŻADNEGO TAKIEGO JAK TEN, który do Ciebie tu przylatuje! Spójrz, może on też jest właśnie taki NIESKLASYFIKOWANY, jak Ty!
Ja naprawdę już tego, serio, nie pojmuję wręcz… Tego, co się tu u mnie wydarza!
Dobrze, moja Ty kochana, ale teraz wspomnij choć trochę o tym naszym wspólnym wyjściu, proszę, bo on także był przecież niesamowity!
Więc tak, już opowiadam, jak to wyglądało… Wyszłyśmy jakoś ok. 14:30 i ponieważ na początku myślałam, że to będzie tylko zwykły spacer, w sensie do żadnego sklepu… Ale tak sobie to jeszcze przemyślałam, że ok., no na teraz aż tak bardzo jednak niczego nie potrzebuję…, bo przecież od biedy mam, co potrzeba… Ale za chwilkę doszłam do wniosku, że może choć to ciemne, pyszne winogrono mogłabym pójść sobie kupić, bo przecież ta pani w tym warzywniaku, powiedziała, że miało być ono już wczoraj.
//////
Ok. teraz mała przerwa na kawkę, pokroiłam nam właśnie tego arbuza, którego zakupiłam u tej pani. Nie tylko wygląda PYSZNIE, ale tak też SMAKUJE!!!
Zatem świetnie, w takim razie, może powrócimy dalej do tego samego filmu, który włączyłaś nam jeszcze do obiadu? A mianowicie NIEBO CZY ZIEMIA.
No dobrze, ale mamy tutaj jeszcze przecież, co najmniej, trochę
do opowiedzenia 😉. Tak więc, kontynuuję dalej… O tym dniu, zatem, nim jeszcze zakupiłam w ogóle te produkty przez Allegro, to opłaciłam najpierw VECTRĘ, czyli mój Internet i zapisałam sobie to, oczywiście, od razu w tym moim zeszycie!
Muszę przyznać, kochana moja, że jesteś naprawdę wspaniale zorganizowaną kobietą!
Oczywiście, że tak! Mam tu przecież wszystko TYLKO na własnej głowie, zatem, by to w ogóle ogarnąć, muszę sobie, tak właśnie zawsze to jakoś organizować! A powiem więcej, jestem naprawdę szalenie wręcz zawsze zaskoczona, jak to wszystko mi w końcu pięknie wychodzi… Np. jeszcze wczoraj wyjęłam przecież z zamrażalki tą zupkę z kapusty m.in. zapewne, bo napis na tym wieczku pudełeczka to Krautsuppe…
I tak się właśnie chwilkę jeszcze zastanawiałam, czy w ogóle mam dziś iść do tego sklepu… Jednak, jak już podjęłam tą decyzję, że przejdę się może do tego warzywniaka, choćby z myślą o tym, że zakupię tam to wyjątkowe winogrono (małe, ciemne i słodkie!) [bo tylko u tej pani z tego warzywniaka, takie właśnie jest!]. Dalej zaś sobie jeszcze pomyślałam, że jak już tam będę, to zajdę może również do tego sklepu rybnego jeszcze po rybkę. A zdążyłam już nawet sprawdzić, czy czasem w zamrażalce nie został mi jakiś kawałek łososia, bo… przecież ostatnio jakoś jadłam go na obiad, ale patrzę, że nie! Już tam go nie ma…
No więc, do głowy mi po prostu przyszło, że zakupię go w takim razie na przyszłość, bo teraz przecież mam tą zupkę. Ale zauważyłam, że w lodówce mam także jeszcze tej kiszonej kapusty, bo zakupiłam aż 2 garście [do tej pory brałam tylko 1, hehe, a zawsze tak mówię, jak mnie p. Piotr pyta, ile tej kapusty :P]. I tak szłam przez tą drogę niemal ciągle się uśmiechając, bo myślałam jeszcze o tym pięknym motylu, którego znowu napotkałam! I tak sobie właśnie wędrowałam i próbowałam sobie to wszystko jeszcze raz w tej mojej główce poukładać… Co dziś zrobię na ten obiad…
Już wiedziałam, że kupię tego łososia znowu, bo właśnie mam przecież jeszcze tą kapustę kiszoną… Następnie przypomniało mi się, jak tak pomyślałam, z czym mogłybyśmy go skonsumować… To przyszło mi do głowy, że przecież zostały jeszcze 3 ziemniaki! Bo ostatnio tylko 2 ugotowałam… I tym sposobem, już właściwie miałam pomysł na ten obiad!
Ok, moja droga, ale skupmy się proszę teraz choćby już bardziej na samych tych zakupach, a raczej na tym, cóż tam się właściwie konkretniej już działo.
No a co się miało niby dziać? SAME CUDOWNE RZECZY, hehe, 😉. Ale już opowiadam konkretniej: Otóż jeszcze w tym warzywniaku, zakupiłam produkty [nie było wprawdzie TEGO winogrona…], ale może posłuchajcie tej naszej rozmowy:
Czy mogłabym tutaj ponownie zostawić moje zakupy?
Naturalnie, nie ma żadnego problemu 😊.
Ja to po prostu wiem, że to nie jest żaden problem, tylko tak jeszcze pytam, w kwestii formalności 😉 A proszę mi powiedzieć, czy to winogrono w ogóle jeszcze będzie?
Oczywiście, ja po prostu o tym zapomniałam, bo tak myślę: przecież winogrono jest…, ale zapomniałam, że to tylko to zielone, ale jutro już napewno będzie!
Dobrze, kochana moja, ale może nie donoś nam już tutaj dokładnie całej tej Waszej rozmowy, tylko dodaj, że wymieniłyście się numerami telefonu z tą kobietą… A jak miałaś zapisywać jej nr, to zapytałaś jeszcze tylko o jej imię. A ta Tobie rzekła: MONIKA. Ty się wtedy tak ucieszyłaś i powiedziałaś, że to dokładnie tak samo, jak Ty! Co za zbieg okoliczności! A pomyślałaś sobie po prostu, że dobro przyciąga dobro 🤗
To, pozwól, że ja już tu resztę opowiem… Następnie udałaś się jeszcze do tego rybnego sklepu i wchodzisz tam taka niesamowicie uśmiechnięta i radosna 😊. A ponieważ nie było żadnych klientów, stajesz tam od razu i mówisz, [śmiejąc się], że to, co zawsze i dodajesz, że oczywiście łosoś w chili. Kobiety tam mówią, że one dobrze o tym wiedzą, że jak Ty tam przychodzisz to ten produkt/ ta ryba jest zawsze Twoim głównym zakupem, hehe, 😋. Nazwały Ciebie tam również stałą i… ulubioną ich klientką!
Było to dla mnie oczywiście niesamowicie miłe! Ale, co więcej, ta jedna ekspedientka mówi właśnie do tej, która mi tego łososia nakładała, by sos nalała mi dopiero po zważeniu, hehe. No prawda, że zaskakujące? Właściwie to ogólnie tam tak zawsze robiły do tej pory, tylko wiesz, to było dla mnie tak niesamowicie miłe, jak usłyszałam, że mówi tak jedna do drugiej na głos! Podziękowałam tej kobiecie za to oczywiście i zapytałam jeszcze, czy jest coś takiego WYJĄTKOWO dobrego [bo wiem, że przecież wszystko mają tam smaczne 😉]
I ona właśnie poleciła mi jeszcze taki przysmak myśliwego, powiedziała, że ona teraz na tą porę roku, bardzo to właśnie lubi. Zatem poprosiłam również tego troszkę na spróbowanie… A jest to chyba jakiś śledzik, z cebulką, w jakimś takim sosie… Mówię „chyba”, bo już nie pamiętam dokładnie, schowałam go bowiem do lodówki, a tylko posmakowałam, przed obiadem jeszcze, hehe.
No dobrze, kochana moja, ale jest już godz. 19… a tu wciąż pojawiają się Tobie jakieś przypomnienia na komórce, choćby… BÜGELN/ REINIGUNG VOM STAUBSAUGER…
A i owszem, ale teraz przecież na wieczór nie będę się już za to zabierała! Zrobię to jutro. Bo mam tu jeszcze znowu następne rzeczy do wykonania, jak choćby w końcu wyniesienie tych letnich rzeczy i butów do piwni, i przyniesienie teraz już chyba tych jesienno- zimowych… A właśnie tutaj jeszcze znalazłam tą fotkę, nie wiem niestety, jak to się nazywa dokładnie, ale są to te opaski
, które można wkładać przez głowę i nosić je zarówno na szyi, jak i również pozostawiać na samej głowie…
Teraz w ogóle już zauważyłam, że jest coraz bardziej chłodno i już spokojnie mogłabym również taką zakładać także na głowę…, bo póki co, noszę ją tylko [tą niebieską] na szyi właśnie. Ooo, właśnie usłyszałam, że doszedł kolejny podcast Izy Milczarek Podcast #10 „POWRÓT DO ŹRÓDŁA” – Mrs Yin – Wielowymiarowa Ja
Ok, to może na wieczór jeszcze sobie odsłuchasz, ale teraz powinnaś chyba jeszcze coś innego dodać, o sobie właśnie!
Wiem, co masz na myśli… Chodzi Tobie zapewne o to, cóż ja zauważyłam u siebie po tym wypadku właśnie… Otóż, że naprawdę, co było myślę doskonale widać po tej mojej porannej korespondencji ad. tego spisu ludności i mieszkańców…, jakie ja mam ogromne problemy wciąż ze zrozumieniem tylu rzeczy… Albo inaczej, tak jak zresztą później doniosłam o tym mojej rodzicielce, że owszem, ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że ja chyba jeszcze nie umiem tak żyć w tym normalnym
świecie dorosłych… i wciąż muszę się wszystkiego jeszcze uczyć.
Ale, chcę podkreślić tu coś, z czego moja rodzicielka najwyraźniej wciąż nie bardzo zdaje sobie sprawę, mianowicie potrzebuję, jak widać, wciąż NIE TYLKO DOBREGO PRZYKŁADU, ale też PRZEDE WSZYSTKIM JAKIEGOŚ LOGICZNEGO/ RACJONALNEGO, A NADE WSZYSTKO SPOKOJNEGO WYTŁUMACZENIA MI RZECZY, KTÓRYCH JESZCZE MÓJ MÓZG NIE OGARNIA! Myślę, że tu ten film właśnie NIEBO CZY ZIEMIA | Cały film z Polskim Lektorem | Komediodramat dla całej rodziny, mógłby stanowić niesamowicie wręcz dobry przykład na to, jak jeszcze ja się wciąż wszystkiemu niemalże dziwię, jak nadal tyyyle rzeczy mnie zaskakuje…, dosłownie jak tego chłopca o imieniu Milo w tym filmie…
Poważnie, również to samo przyszło mi dziś, kochanie, do głowy! Zwłaszcza, jak dzisiaj rano pisałaś na tej grupie… Pomyślałam sobie, boooszeee, jak dobrze, że oni to wszystko
, choć tak mniej więcej, o Tobie wiedzą, bo przynajmniej im możesz tak otwarcie o tych swoich obawach/ wątpliwościach i troskach
, pisać. Dobrze o tym wiesz, że tam nikt Cię nie oceni w żaden sposób!
Dokładnie o tym sobie pomyślałam! I doszłam nawet do kolejnego wniosku, że przepiszę to moje marzenie o tym moim wymarzonym partnerze na kartkę! Ale teraz uzupełnię to już konkretniej, tj. dodam jeszcze właśnie takie rzeczy, które SĄ DLA MNIE RÓWNIEŻ ISTOTNE! A mianowicie, żeby ten mój wymarzony partner, nie tylko potrafił mnie zrozumieć, ale też miał taką umiejętność równoważenia/ uspokajania mnie. Aby był nie tylko mądrym i zaradnym człowiekiem, ale także takim, który przede wszystkim potrafiłby mnie właśnie w tych trudnych moich momentach podnieść jakoś na duchu/ wesprzeć… Ale nie tylko poprzez takie gadanie…, mówienie mi, co powinnam robić itp., tylko nade wszystko: dając mi dobry przykład i POKAZUJĄC po prostu POPRZEZ PRAKTYKĘ GŁÓWNIE, A NIE TĄ TYLKO PIEPRZONĄ TEORIĘ, bo przecież
boooszeee, teraz jeszcze zobaczyłam moje wspomnienia na fejsie… i tam właśnie było niemalże fantatastyczne Amazing drawing by an amazing artist Nie mogę się wprost na to napatrzeć = po prostu CUDO!!! Ale może wspomnę jeszcze tylko tutaj właśnie moją rozmowę z tą Martą [moją fryzjerką], która napisała do mnie o 11:09:
Moniś udało mi się dostać termin u … wróżki ale w czwartek o 13 … akurat niefortunnie nachodzi na nasze spotkanie
powiedz czy Ty byś mogła w czwartek na 15 do mnie przyjechać ?
Gratuluję w takim razie Dodam więcej, masz podwójne szczęście, bo TAK! PASUJE MI TA GODZINA
Super! Dziękuje Monia. Do czwartku
ooo ranyyy, właśnie doszło do mnie kolejne powiadomienie od
Rozwojowiec – Damian Redmer |
Zatytułowane: Jak przestać się bać i oswoić lęk – metoda Elona Muska, to chyba jeszcze sobie teraz obejrzę😉
//////
Wooohooo, obejrzałam właśnie!!! I 3 nagrania tego Rozwojowca: Jak przestać się bać i oswoić lęk – metoda Elona Muska/ 3 pytania, które zwiększą Twoje poczucie własnej wartości i pewność siebie/ Jak w 4 krokach oszukać mózg, aby polubić dowolną czynność, zamieściłam jeszcze na swoim profilu na fejsie, bo uważam, że są wprost genialne i mogą pomóc wielu osobom! [NIKT NA NIE OCZYWIŚCIE W ŻADEN SPOSÓB NIE ZAREAGOWAŁ…]
No dobrze, kochana moja, mamy właśnie 21:42, a doskonale to wiem, jaką Ty jesteś osobą, że pomimo, iż odczuwasz już teraz znowu dużo spokoju i zadowolenia z siebie, to będziesz chciała również ten wpis od początku jeszcze przeczytać, by może tam gdzieś jeszcze nanieść pewne poprawki, pouzupełniać czymś… Bo do tej pory tego przecież nie uczyniłaś, a wiesz dobrze, że kolejny Twój dzień będzie budował również następne wydarzenia, choćby pierwsze co przychodzi mi tu teraz na myśl, to odbiór z InPost tych zakupionych przez Ciebie rzeczy, bo otrzymałaś już jakieś komunikaty, że są już w drodze… Zatem proponuję może jeszcze teraz choć odrobinkę tego przeczytać, by później móc już zasypiać z satysfakcją, że dokonałaś kolejnej pożytecznej rzeczy
(…)
Ciii, proszę nie mów nic teraz, bo jestem już TAAAAK ZMĘCZONA, że chce mi się normalnie z tego wszystkiego już znowu płakać. Potrzebuję się po prostu jeszcze choć troszkę uspokoić… A wiem, że wtedy będę już w stanie zabrać się dalej za tą pracę, bo… przecież wciąż jest tyle do wykonania! A żeby było zabawniej
to jeszcze teraz słyszę tę piosenkę: Another Love – Martin Ermen i to mnie jakoś jeszcze tak tym bardziej właśnie nastraja melancholicznie wręcz…
Dobrze, moja kochana, nie będę już tutaj niczego na Tobie wymuszać. Zresztą nigdy tego nie robię! Dodam tylko, że mowa tu o ŚRODZIE, 22.IX.2021. I uwierz mi, że naprawdę doskonale rozumiem Twój obecny stan…, bo po tylu rzeczach, ile Ty dziś już wykonałaś [a dochodzi dopiero 14:50] ja również bym się tak czuła… A dodać tylko muszę, że choć wiadomym jest, iż każdy ma jakieś traumy, coś ze sobą / na sobie niesie
… Ale moja kochana, na serio myślę, że trudno byłoby tu znaleźć człowieka, który został tak znacznie uszkodzony
, wiem, że Ty zdecydowanie bardziej wolisz słowo „doświadczony” przez to życie, jak i Ty sama…
A widziałam też, że już zmieniłaś tą muzyczkę na jednak dłuższą… Zatem z pewnością zaraz zaczniemy tu opisywać to wszystko…, ale najpierw zjedzmy sobie choć obiadek, który widziałam, że już wstawiłaś 😊.
//////
No dobrze, myślę, że już mi się troszkę poprawiło, odpoczęłam sobie chwilkę, no i posiliłyśmy się przecież. A jak wiadomo, jedzenie jest jednym z najlepszych sposobów na to, buhaha, 🤭. Wiesz, uważam, że jestem naprawdę MEGA DZIELNĄ I ZARADNĄ KOBIETĄ!
Fantastycznie, że to w końcu przyznałaś! Ale dostrzegam, że chyba to zmęczenie jednak całkiem jeszcze z Ciebie nie zeszło…
Oczywiście, że nie całkiem! A czy Ty, kochana, odczuwałabyś właśnie już teraz takie odprężenie i … hmmm… komfort/ swobodę, gdybyś wykonała tyle co i ja dziś?
Zatem wydaje mi się, że to jest doskonały moment, abyś powiedziała tutaj, jak wyglądała ta Twoja ŚRODA 🤗.
Już to robię, tak naprawdę nie mogłam się już tego tutaj doczekać, kiedy w końcu będę miała czas, aby przysiąść do tego i zacząć wreszcie o tym opowiadać, i dzielić się tym z innymi. Otóż zacznę, jak zwykle od takich punktów, które może później będę jakoś jeszcze dalej rozwijać 😉. Podam najlepiej tutaj również to, co mam zapisane na tej swojej komórce, a jeszcze wczoraj, tj. we WTOREK, 22.IX.21, zapisałam sobie to:
23:55 – Schlaf i MODLITWA DZIĘKCZYNNA 💗🤗🍀
Dalej zaś:
2:56 – 18 WC
Zauważcie tutaj proszę, że już tyle razy wpisywała ten właśnie myślnik „-„, a po nim niemal za każdym razem wyskakuje jeszcze jakaś nowa cyfra!
Tu jednak, mimo tego, że próbowałam po prostu dalej zasnąć i starałam się rozmawiać ze Wszechświatem/ Bogiem… I odmawiałam chyba nawet jakieś modlitwy…, to ten sen jakoś nie chciał wciąż do mnie przyjść… Wtedy właśnie postanowiłam już się dalej nie męczyć…, choć tak naprawdę dopiero ujrzawszy, którą mamy godzinę. Doszło do mnie, że już minęło tyyyle czasu jednak, więc wówczas po prostu zadecydowałam, że sobie będę dalej pomagać… , włączając sobie choćby: Najlepsza medytacja do snu i relaksacji. Intencje i afirmacje.
4:04 – MEDYTACJA NA SEN 🤗
Następnie miałam już to w planie, że będę dalej pracowała nad tymi moimi Ośrodkami Energetycznymi! Także kolejny zapisek to:
8 – 22.04 MEDYTACJA 7 CENTÓW ENERGETYCZNYCH mit Kamillentee
Ponownie zaparzyłam sobie ten rumianek i na powieki, i pomyślałam, że zostały mi jeszcze przecież również te małe/ cieńsze torebeczki tego rumianku, więc także wzięłam jedną z nich, by rozjaśniać dalej tą moją bliznę pod nosem [po przewróceniu się w Elblągu]
STADO
SROCZEK!!! Now już tylko: 3 na daszku od zjeżdżalni i 3 kolejne przy piaskownicy 😉
10:21 – 12 Frühstück: placuszki [kreatywne i jednak odjechane
] i Gracjan: Te 3 zasady życiowe, które mnie uratowały
Tu dodam może od razu, że wykonując jeszcze tą MEDYTACJĘ CZAKR, wciąż nie mam całkiem spokojnej tej głowy… Dziś np. zaczęłam sobie jakoś tak nagle o tym myśleć, że skoro mam to mleko i właśnie duuużo tej mąki, a zostało mi jeszcze 1 jajko… To może wykonam dla siebie właśnie albo jakieś placki, albo nawet naleśniki.. I dokładnie taki pomysł przyszedł mi tak chwilowo tylko do głowy, zaraz jednak już przywróciłam siebie do tego porządku, hehe, 🤭.
Jak już więc zaczęłaś o tym tu pisać, to donieś więcej, bo muszę Ci powiedzieć, że dla mnie było to znowu niesamowite wręcz doświadczenie, jak mogłam tak na Ciebie patrzeć w tej kuchni i obserwować, co tam robisz, jaką jesteś NIESAMOWICIE KREATYWNĄ OSOBĄ!
Ahhh, dlaczego Ty mi tu powtarzasz takie „oczywiste oczywistości
„, buhaha, 😋.
Ja już naprawdę nie przejmuję się niemal niczym! No, a już z całą pewnością nie w tej kuchni…
To opowiadaj, na jakie Ty pomysły wpadałaś!
Otóż, tak się jeszcze chwilkę zastanowiłam [a pierwsze co, to sprawdziłam oczywiście z jakim terminem ważności jest to mleko w butelce] i po tym, jak spostrzegłam, że tylko do jutra, to już wiedziałam, że zacznę smażyć te placki, lub naleśniki właśnie! I dalej jeszcze szybciutko tylko spojrzałam, co mogłabym do tego użyć…
Tzn. najsampierw
jeszcze ugryzłam sobie kawałek marchewki…, a zaraz mi zaświtało niemal, że no, helloł!
, ale jej również mogłabym zetrzeć do tego właśnie ciasta… I tak to się właśnie zaczęło, hehe, a moja początkowa wizja w ogóle była taka, że może stworzę jakieś takie właśnie „wytrawne”…., po tym w sumie jak wtarłam tych marchewek 2… to już wiedziałam, iż będą to jednak placki!
Tu, żeby było zabawniej dodałam już do tej mąki, którą wsypałam tak po prostu, UWAGA! na oko
… Zatem do niej zdążyłam już dodać i łyżeczkę proszku do pieczenia [bo coś mi się kojarzyło, że kiedyś jak robiłam tu jeszcze te placki z tą znajomą, która przyjechała do mnie kiedyś na Sylwka, to właśnie ona również dodała ten proszek…]
Ale, ale, ponieważ miałam jeszcze cukier waniliowy, więc także wsypałam jego łyżeczkę [tak, jakbym miała robić je na słodko, prawda?] 😋. Lecz pomimo, iż myślałam już nawet i o tej papryce, której mi tam jeszcze troszkę zostało… i także o tym, aby może wkroić/ wciąć tam także już i tą resztkę natki pietruszki i kopru, których troszkę także jeszcze miałam [no w końcu miały to być wytrawne, prawda?]
W rezultacie te placuszki zrobiłam sobie jednak na słodko, bo dodałam do nich i po jabłku [oraz chyba kawałek banana także]. To jednak tą wspomnianą powyżej paprykę i te świeże zioła, tj. ten koperek oraz tą natkę pietruszki dodałam już później do jeszcze tej zupki, która mi jednak została.
Serio, stałam tam i już właściwie samej z siebie chciało mi się śmiać… Ale wcale nie dlatego, że jestem jakaś bezmyślna/ nierozsądna, czy coś! Wręcz odwrotnie, myślałam o sobie, że jestem właśnie jak taka czysta karta… Niedoświadczona jeszcze i to właśnie sprawiało mi taką radość tam, że mogę tak sobie wszystkiego próbować i łączyć co tam tylko chcę!
Bo wszystkie składniki były przecież jak najbardziej zdrowe! A dobrze już przecież wiem, że można łączyć i owoce, i warzywa razem! Więc czułam się tam naprawdę, nie będę pisała tutaj, że jak dzieciak, choć może właśnie to byłoby doskonałym przykładem tutaj! Bo doszło do mnie, że dlaczego niby właśnie takie dziecko miałoby uchodzić za jakieś głupsze? Wręcz przeciwnie, pomyślałam sobie! Przecież chyba taki właśnie czysty
, niezmącony umysł potrafi jeszcze bardziej stworzyć jakieś kreatywne rzeczy! Bo nie trzyma się przecież żadnych reguł!
Oczywiście, kochana moja, że masz rację! Pomyślmy chociażby o tym, czy ktoś wpadłby w ogóle na tak różne pomysły w łączeniu właśnie tych produktów, gdyby trzymano się tylko takich reguł, że tego nie można, a to się absolutnie do tego nie nadaje i z tym właśnie nie komponuje?
Wiesz, naprawdę czułam się tam właśnie w kuchni, stojąc nad tym i dosłownie wymyślając, co ja mogę jeszcze do tego dodać, jak taka TWÓRCZYNI I KREATORKA
w jednym, 🤭…
InPost/ wypłacić Geld/ Einkäufe machen
WhatsApp: p. Monika z warzywniaka zaprasza po winogrona, hehe, 😉
WRITE, WHAT TO DO NA KARTCE RĘCZNIE I AUCH PRZEPISAĆ TO SWOJE MARZENIE…
GO TO PIWNIA: POZANOŚ I POPRZYNOŚ RZECZY
////////
O rany, 16:30 = gołąbek znowu na latarni,
No dobrze, moja Ty kochana, doskonale wszystko widziałam, jak bardzo się napracowałaś, jak wyruszałaś nawet do tej piwnicy 2 x! To jeszcze tylko tak szybciutko o tym tu donieś, jak to wyglądało, a następnie zrobimy sobie jeszcze po kawce i z pewnością do niej również sobie coś tu jeszcze włączymy.
Ok. to zanim przejdę do choćby tego, jak to schodziłam 2 x do tej piwni… To dodam jeszcze tylko, że ja już naprawdę mam dosyć oglądania jakichś takich… hmmm… mądrości i wszystkich trudno brzmiących, skomplikowanych na pierwszy rzut oka/ ucha rzeczy! Chcę włączyć nam coś takiego bardziej przyziemnego
… więc może tym razem włączę w końcu ten Podcast Izy Milczarek, którego wczoraj już nie odsłuchiwałam…
No dobrze, w końcu nie wiem jeszcze, jak to będzie…, ale może póki co, zamiast tutaj rozkminiać takie rzeczy, to chodźmy zrobić sobie jeszcze po tej kawce! Bo ja już ponownie tracę te siły znowu…
////////
Widziałam, moja Kochana, bardzo dobrze, jaka Ty czułaś już się znowu pomieszana
/ popaprana
[w Twoim języku😉], a jestem pewna, iż to takie niezdecydowanie jest objawem Twojego zmęczenia jednak.
Chyba tak właśnie jest…, bo przecież nie mogłam się kompletnie zdecydować, co nam jednak włączyć do oglądania… Co chwila uruchamiałam jakiś film, po czym, po zaledwie kilku minutach już go wyłączałam… Czułam się już naprawdę, jakbym była jakaś opętana
wręcz… 🤦♀️🙄😵. Nie wspomnę już nawet, że na samym końcu włączyłam ten film, Początek – I Origins (2014), ale jak tylko przypomniałam sobie, że to jest ten, który polecał Gracjan…, to od razu niemal go wyłączyłam, bo stwierdziłam, że tak bardzo muszę przecież dbać o to, aby wysłuchiwać jakieś wspierające mnie treści!
Kochana, tak samo było przecież z tym jego ostatnim nagraniem… Te 3 zasady życiowe, które mnie uratowały, widziałam już, że właściwie sama nie wiedziałaś już naprawdę PO CO I W JAKIM CELU to sobie jeszcze w ogóle włączyłaś…
Bo… jestem głupia? Albo NIE! Wcale taka przecież nie jestem! Tylko pomyślałam sobie w ten sposób, że skoro ten mój mózg ma póki co. jeszcze tyle tych ograniczeń i wszystkiego tak szybko nie kumam…, to chciałam dać mu jeszcze szansę…, że może po prostu ponownie zbyt szybko coś oceniłam… Ale oglądałam go w sumie od momentu, gdy ten się pojawił już chyba 3 razy… I za każdym razem stwierdzałam, że po cholerę sobie to robię i siebie samą tylko przez to torturuję?
To samo przychodziło mi na myśl za każdym razem, moja droga, ale bardzo mnie to cieszy, jak słyszę w końcu z Twoich ust takie mądre stwierdzenie! Ty przecież już tak dobrze wiesz o tym, że , jak i o tym, iż to
.
Niby doskonale o tym wiem…, a widzisz dobrze, co tu się ze mną dzieje… Jestem jednak tego dobrze świadoma, iż [tak, jak mówiłaś] z pewnością jest to wciąż efekt tego mojego zmęczenia… Ale ja już naprawdę nie jestem w stanie lepiej tego mojego czasu zorganizować…, bo nawet przecież podczas tych medytacji, wciąż wkradają mi się jakieś myśli do głowy… Ale właśnie wtedy sobie powtarzam:

Ok, a teraz jeszcze zabieram się ponownie za czytanie tego wpisu… , choćby od tego czasu, który jeszcze wczoraj udało mi się tu ładnie obliczyć. A będę miała już choć z tym porządek!
/////
boooszeee, muszę o tym tylko wspomnieć… Zaczęłam jeszcze teraz właśnie [g.19] odsłuchiwać tego podcastu Izy Mrs Yin – Wielowymiarowa Ja (#10 Powrót do źródła) i na samym początku już zaczęłam płakać… Bo doszło do mnie, że ja tak naprawdę NIGDY NIE MIAŁAM TAKIEGO WŁAŚNIE ŹRÓDŁA… I zaczęłam już do niej właśnie pisać wiadomość z podziękowaniem za to, że znowu uświadomiła mi coś kolejnego… Ale za chwilkę sobie pomyślałam, że no ok., nie miałam tego wszystkiego…
Ale tak naprawdę właśnie to sprawiło, że teraz jestem tym, kim jestem: taką dzielną jednak osobą, która nie użala się nad sobą, lecz właśnie próbuje radzić sobie z tym najlepiej jak tylko umie i owszem nie miałam tak naprawdę normalnego dzieciństwa [czego, wierzcie mi, ale moja rodzicielka, na serio, nie pojmuje…, dlaczego w ogóle ja tak twierdzę… 🤦♀️].
No dobrze, kochana moja, ale może byś jeszcze teraz zanim pójdziesz się umyć, bo jutro przecież jedziesz do swojej fryzjerki i chciałaś już tak znowu i świeżo, ładnie wyglądać, 😉, ale przede wszystkim też tak właśnie się czuć! To może teraz jednak zacznij w końcu czytać jeszcze ten swój wpis…
Parson James, Wrabel, VINCINT – „Oh Love”
(…)
Billy Raffoul – Acoustic (Official Video)
Rozpoczęły kolejny dzień, którym jest CZWARTEK, 23.IX.2021.
Nie zamierzam tutaj już w ogóle w żaden sposób oceniać tą naszą bohaterkę, ponieważ, jak wiecie, ona strasznie tego nie lubi! Zatem po prostu przedstawię Wam, jak ten jej dzisiejszy dzień [do tej pory, a mamy 12:16] wygląda. Aby wszystko było naprawdę jasne [a to akurat ona uwielbia🤗], także myślę, że najpierw przedstawimy tutaj jej zapisek z wczoraj jeszcze, choć tak naprawdę to był już przecież dzień dzisiejszy, 😉:
00:20 – 9 Schlaf i MODLITWA DZIĘKCZYNNA 💗🤗🍀
Ponieważ było jej chłodno, a miała na sobie wciąż cienką bluzkę od piżamy…, dlatego podniosła się, ubrała już całkiem na długi rękaw i położyła się dalej…, jej notatka tylko z tego, to:
1:20 – 22.04 Wstaję, bo jest mi chłodno…
Wciąż jednak nie czuła się jakoś komfortowo…, a dobrze pamiętała jeszcze to, co zarzucił jej kiedyś na masażu Jivaka ten masażysta Szymon Chmielewski…, że jeśli jej coś nie pasuje i jest jej niewygodnie, to powinna zrobić wszystko, aby ten stan jednak zniwelować, lub przynajmniej pomniejszyć…
I Mała Mi tak pomyślała sobie, że choć coś już zrobiła…, ale jednak to nie wystarczyło… Zatem…, posłuchajcie jednak proszę jej samej:
No to muszę chyba jednak wejść znowu w ten mój śpiwór, bo będę wówczas otulona z każdej strony przecież i w dodatku będę miała również kaptur na głowę! Co da mi jeszcze większe poczucie bezpieczeństwa! A wtedy będzie mi łatwiej już sobie wyobrażać, że przytula mnie mój wymarzony partner, że jest tu ze mną…
1:30 = weszłam w śpiwór i teraz już włączam sobie statt ZASNĄĆ W 30 MINUT/ W 15 😋. Przywrócenie umysłu i ciała…
Wciąż nie mogła jednak usnąć… Zatem już po prostu stwierdziła, że
1:40 = doch MEDYTACJA NA SEN 🤗
OBUDZIŁA SIĘ [czyli w ogóle zasnęła!!!] do ubikacji ok. 4:30 i wtedy wstała już spokojnie, dalej słysząc w tle właśnie tą medytację. Stwierdziła bowiem, że to jest jedna z jej ulubionych, gdyż naprawdę zawsze pomaga jej zasnąć! Dlatego powróciwszy do łóżka, cofnęła ją trochę do początku…, a w tym czasie zaczęła ponownie rozmawiać ze Wszechświatem, ale znowu posłuchajcie tego sami:
DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIECIE, ŻE MNIE TAK CUDOWNIE PROWADZISZ KAŻDEGO DNIA! DZIĘKUJĘ RÓWNIEŻ ZA TEN POMYSŁ, BYM JESZCZE PRZED FRYCKIEM ODKURZYŁA I ZAJĘŁA SIĘ TAKŻE OPRÓŻNIENIEM I NASTĘPNIE TEŻ UMYCIEM TEGO ODKURZACZA! 😉
Podniosła się ze swojego łóżka, taka niesamowicie wypoczęta i zrelaksowana, mimo, że nie wykonała w ogóle tej swojej
MEDYTACJI 7 OŚRODKÓW ENERGETYCZNYCH. Ale stwierdziła, że powinna się teraz zająć przecież jeszcze innymi sprawami, właśnie to odkurzenie przed fryzjerem i wstawiła również pranie! W każdym razie jej kolejny zapisek to:
8:17 – 15 wstaję 😉
Spojrzała jeszcze tylko na latarnię, a tam ponownie (chwilowo) gołąbek 🌞. Następnie zrobiła sobie do picia wodę z cytryną i wcisnęła również przez tą praskę do czosnku kawałek imbiru, tak niesamowicie jest wdzięczna Gracjanowi, że podzielił się tym pomysłem! Ona nigdy wcześniej nie pomyślałaby, że to narzędzie do czosnku może się również przydać do imbiru właśnie, hehe, serio nawet ja sama również na to nie wpadłam…
Tak samo, jak i jej mama, która właśnie u niej wtedy z niedzieli na poniedziałek nocowała i także była tym zdziwiona [ale no, cóż, jej rodzicielka jest wieloma takim rzeczami jednak zdziwiona…, hehe, bo przecież one nie są aż takie popularne i komercyjne przede wszystkim!] Mała Mi już dobrze o tym wie i bierze po prostu zawsze poprawkę
na to 😋.
Następnie włączyła sobie właśnie tą muzykę:
ALLIGATOAH – Willst Du (OFFICIAL VIDEO) ‚Triebwerke’ Album (HITBOX)
CRO – Bye Bye (Official MTV Unplugged Version)
//////
Godz. 12:35 rozwiesza pranie i słyszy: Clueso – Weil ich dich liebe (Westernhagen Cover) (live bei TV Noir)
(…) Ich habe dir geschworen, dass du mir nicht entkommst/ Du bist für mich geboren, ich lebe nicht umsonst/ Bin kein Rockerfeller und bin auch kein Beau/ Ich kann auch nicht treu sein, ich lüg sowieso/ Ich habe dir geschworen, bei dir wird’s anders sein/ Du bist für mich geboren, bist meine Ewigkeit/ Weil ich dich liebe, noch immer und mehr/ Weil ich dich brauche, ich brauch dich so sehr/ Ich habe Sehnsucht, ich verzehr mich nach dir/ bleib bei mir, Verzeih mir, Nimm mich in die Arme, sieh mir ins Gesicht/ Versuch mir zu sagen „Ich liebe dich nicht”/ Es wird dir nicht gelingen, der Preis wäre zu hoch/ Du bist für mich geboren, ich lass dich nie mehr los
(…)
Zaczęła właśnie prasować i słyszy właśnie I Am What I Am – Aykanna. Obecnie jest już PIĄTEK, 24.IX.2021, a Mała Mi czuje się teraz tak cholernie przemęczona już znowu wszystkim…
Agnieszka Chylińska – Królowa Łez [Official Music Video]
Agnieszka Adamczewska – Na wszystko przyjdzie czas/ AniKa Dąbrowska – Małe Skrzydła
Wciąż pod wiatr (wciąż pod wiatr)
Choć małe skrzydła
To serce woła tylko tam
Dalej, dalej, w dal
Wciąż pod wiatr (wciąż pod wiatr)
Niczemu winna
Taki mamy już ten świat
Dalej, dalej, w dal
CARINA SPOON – DURCH DEN REGEN (Offizielles Musikvideo)
Manchmal erkennen wir nicht, was wir haben / Manchmal sprechen wir nicht dieselbe Sprache (…)
Und ich lauf und ich spring und ich flieg für dich durch den Regen,
DENN ERST DURCH DICH H
AB
ICH GEMERKT, WIE`S SICH WIRKLICH ANFÜHLT WIRKLICH ZU LEBEN (…)
///////////
W końcu leję ze śmiechu!!! Dziękuję Gracjan, MEGA mnie rozbawiłeś tym tym swoim filmikiem: FIT MASTER daje najgorsze fit porady,
Kochana moja, widzę, że w końcu to wszystko choć troszkę z Ciebie zaczęło schodzić! A tak naprawdę to przyczyniłaś się do tego po raz kolejny właśnie teraz sama! Naprawiwszy, to, co zrobiłaś jeszcze wczoraj po obejrzeniu tego webinaru Damiana Redmera o godz. 19, po tym, jak wróciłaś już od fryzjerki.
boooszeee, jest mi teraz tak strasznie wręcz…. Tak bardzo czuję, że potrzebny mi jeszcze taki… hmmm… Mistrz
, jak to rzekł Felipe do Liz w tym filmie Jedz, Módl się, kochaj”…
Jestem tego samego zdania, moja Ty cudna! Ale proponuję, byśmy znowu powolutku spróbowały choć nadać tutaj jakiś porządek tym faktom…
/////////
boooszee, znowu widzę, że nie zaktualizował się ten wpis… No trudno, obecnie mamy już 19:01 a ja odczuwam właśnie zmęczenie…, ale chyba takie lepsze niż jeszcze wcześniej…, bo teraz choć już nie chce mi się taaak płakać.
Widzę, kochanie moje, to zacznij po prostu opowiadać, cóż u Ciebie słychać obecnie, jak się czujesz, a może przede wszystkim, co zrobiłaś, jak zadziałałaś, aby już było choć troszkę lepiej?
Zatem, myślę, że powinnam przejść tutaj do dnia wczorajszego… Jak to jeszcze po fryzjerze, dosłownie o godz. 19 weszłam sobie na ten Webinar/ darmowe szkolenie tego Damiana Redmera…
No i powiedz nam tutaj proszę, jak było? Jak Ci się podobało?
Było oczywiście bardzo dokładne i merytoryczne, z tego, co jeszcze pamiętam…, to było coś o tym, jak ważna jest samokontrola i monitoring własny tych naszych poczynać i nowych nawyków. Nie, ja w sumie, nie chcę o tym teraz mówić, bo nie mam w ogóle już ochoty teraz do tego wracać… Niby większość rzeczy z tego webinaru była dla mnie jasna, pomimo, że Damian mówił tak mega szybko.
Ale najgorsze dla mnie było znowu, że, naiwna ja, dałam się namówić na zapisanie na kurs Best – You…, zwłaszcza jak okazało się, że taka pierwotna łączna wartość tego kursu to 11325PLN, później wycenili, tak, aby mogło skorzystać z tego programu/ kursu jak najwięcej osób to jakoś na 3000 PLN, a ostatecznie już, aby uczestnicy tego szkolenia/ webinaru poczuli się jeszcze bardziej zachęceni, to cena dla osób, które zapiszą się do północy, czyli właśnie tego wczorajszego dnia, wyniesie tylko 1740PLN, lub w 10 ratach 179PLN. w W dodatku mówił tak o tym niesamowicie szczerze, że zachęca po prostu do kupienia, bo… po tych 50 dniach, można po prostu zrezygnować BEZ PODANIA powodu…
Oni wtedy zwrócą CAŁĄ kasę! Nadzoruje ich RZETELNA FIRMA, która sprawdza, czy są wypłacalni, oni z nikim nie dyskutują, jeśli po prostu ktoś tylko stwierdzi, że coś
mu nie zagrało
, najzwyczajniej w świecie piszemy to na podany adres @ i oni bez żadnych pytań i krzywych spojrzeń, po prostu zwracają cały wpłacony hajs. Zacytuję go tutaj:
Bez krzywych spojrzeń, my się nie gniewamy! Najgorsze, co możesz zrobić, to NICZEGO NIE ZROBIĆ! (…) Nawet jeśli z jakiegoś powodu jesteś na nie, albo uważasz, że może to nie dla mnie, chętnie spróbuję, ale może później, jak będę miał więcej czasu, albo warunki będą lepsze… NIE! WEŹ PROSZĘ TO (…) nie ma sprzedaży otwartej, może nie być kolejnej okazji (…) PO PROSTU WEJDŹ, PRZERÓB SOBIE TE PIERWSZE DWA MIESIĄCE WIEDZY, masz 50 dni (…) OPANUJ JUŻ KILKA SWOICH POSTANOWIEŃ ZA POMOCĄ TABLICY CELÓW, Z POMOCĄ NASZEGO AUTOCOACHA I W 49 DNIU NP. MIAŁBYŚ ZREZYGNOWAĆ, TO ZRÓB TO! MY SIĘ NIE OBRAZIMY! Mówię serio! Nie krępuj się!
Jeśli miałbyś kiedyś tam później zapisać się do programu, to ZAPISZ SIĘ TERAZ, wyjdź sobie potem w 49 dniu z pełną gotówką i to kiedyś / później
to się może zapiszesz. Ale PO CO MASZ ryzykować teraz, że nie zgarniesz TYCH 50 DNI WIEDZY? UŻYWAJ JEJ, ZOBACZ JAK TO DZIAŁA, JAKIE MASZ EFEKTY! I później najwyżej wyjdziesz i wejdziesz tam kiedyś innym razem i nam się odwdzięczysz i przerobisz cały program. Czy to nie jest bardziej logiczne? JEŻELI MASZ NIE WEJŚĆ, TO WOLIMY, ŻEBYŚ WSZEDŁ I POTEM [po 50 dniach] WYSZEDŁ Z PEŁNĄ GOTÓWKĄ, ALE ŻEBYŚ SKORZYSTAŁ (…) Możesz z premedytacją wejść ze świadomością, że wyjdziesz. Wolę tak, niż, żebyś nie wszedł, bo się krępujesz (…)
boooszeee, jak ja to usłyszałam to i jeszcze, że jeśli teraz się zgłoszę, to otrzymam również dostęp do jednego z bonusów, jaki sama sobie wybiorę jeden z 3 darmowych bonusów, KURS OMNIBUS/ KODY UMYSŁU, bądź CZASOWY CZARODZIEJ, więc ja wtedy po prostu zrobiłam to tak szybko, jakbym chciała się nachapać
, jak najwięcej…
A w ogóle, aby było zabawniej
to na tą swoją listę celów/ PRZEMIAN wpisałam takie pierwsze 3 punkty:
- WYSYPIAĆ SIĘ
- SPISAĆ MOJE MARZENIA
- WYBRAĆ BOOK DO CZYTANIA
Taaa, se myślę… i cóż się okazało? Że tym wszystkim jeszcze chyba tak się zestresowałam, że ja po prostu najzwyczajniej w świecie nie będę miała na to czasu, żeby jeszcze to tak skrupulatnie monitorować i zapisywać… boooszeee, a wszystko tam wydało mi się, już w samym tym kursie jeszcze jakoś nad wyraz skomplikowane, jak dla mnie…
Dlatego właśnie po tym, jak już wróciłam z warzywniaka… [a szłam już tam właśnie znowu tym obciążona...], wysłałam do nich takiego @ zatytułowanego po prostu REZYGNACJA Z BEST YOU:
boooszee, a żeby było [kuwa] atrakcyjniej
nie mogę tutaj zaznaczać całej wiadomości, aby skopiować…, tylko muszę kurna POJEDYNCZE SŁOWA – tak samo, jak i tutaj z tą czcionką pochyłą/ kursywą…
Zaraz mnie tu coś trafi, przysięgam… Nie wiem, w ogóle, dlaczego tak się ku… dzieje… boooszeee, a tyle chciałam jeszcze tutaj napisać, ale obecnie mam już to po prostu gdzieś! Nie daję już znowu rady…
Kochana moja, to zostaw już to w takim razie, dodam może tylko, iż napisałaś w tym @, że PO TYM WYPADKU [załączyłaś ponownie 1–wszą str. wypisu] I KOLEJNYCH TRAUMACH nie potrafisz już się na tylu rzeczach na raz koncentrować, a Twój mózg nie jest w stanie przyjmować tyle dystraktorów… Ponownie napisałaś, że nie jesteś osobą, która narzeka i ubolewa, ale znasz po prostu możliwości swojej głowy/ swojego mózgu/ organizmu ogólnie i również swoje granice…
Ale nie poddajesz się w żadnym razie tej sytuacji, tylko wciąż starasz się iść do przodu i robić coś dobrego z tym swoim życiem, dlatego właśnie od końca października rozpoczynasz kurs zawodowy na terapeutę refleksologa: https://odnowacentrum.pl/kursy-zawodowe/kurs-zawodowy-terapeuta-refleksolog/
Nie napisałaś oczywiście, że jesteś tutaj całkowicie sama i wszystkie obowiązki masz TYLKO NA SWOJEJ USZKODZONEJ W TYM WYPADKU GŁOWIE… Bo Ty przecież tak nie lubisz się skarżyć…! Ale BARDZO to dostrzegam, jak jest Ci już tu samej trudno… Bo uważasz, że
KAŻDY POWINIEN MIEĆ KOGOŚ, Z KIM MÓGŁBY SZCZERZE POMÓWIĆ, BO CHOĆBY CZŁOWIEK BYŁ NIE WIADOMO JAK DZIELNY, CZASAMI CZUJE SIĘ BARDZO SAMOTNY
Ernest Hemingway
(…)
Sasha – Polaroid
Augenaufschlag, hallo neuer Tag
Ich hab’ heute schon vergessen, wo ich gestern war
Alles rast vorbei, immer neu und gleich
Komm’ ich wirklich vorwärts oder dreh’ ich mich im Kreis
Doch immer wenn du bei mir bist, hält der Film an
Dann bleiben die Bilder stehen
Aus jeder Sekunde, machen wir Stunden
Und lassen die Welt sich drehen
Vergiss den Rest
Ich hal’ uns fest Jeder Augenblick mit dir ist wie ‚n Polaroid
Er brennt sich ein in meinem Kopf für alle Zeit
Ich bewahr sie alle auf und irgendwann
Mach ich ‚n Daumenkino draus
Und jeder Augenblick mit dir ist wie ‚n Polaroid
Er brennt sich ein in meinem Kopf für die Ewigkeit
Ich bewahr sie alle auf und irgendwann
Mach ich ‚n Daumenkino draus
Und wir schauen es uns gemeinsam an Dein Augenaufschlag
Die Art wie du strahlst
Und die Worte tief blau, auf deine Haut gemahlt
Das kleine Dorf am Strand
Unser erster Tanz
Zusammen lachflashen, deine Hand in meine Hand
Und immer noch so viele Bilder zusammen
Wir schaffen Erinnerungen
Aus jeder Sekunde, machen wir Stunden
Vergessen die Welt um uns Jeder Augenblick mit dir ist wie ‚n Polaroid
Er brennt sich ein in meinem Kopf für alle Zeit
Ich bewahr sie alle auf und irgendwann
Mach ich ‚n Daumenkino draus
Und jeder Augenblick mit dir ist wie ‚n Polaroid
Er brennt sich ein in meinem Kopf für die Ewigkeit
Ich bewahr sie alle auf und irgendwann
Mach ich ‚n Daumenkino draus Und immer
Werd’ ich mich daran erinnern
Denn selbst die noch so kleinen Dinge
Werden wichtig, weil ich sie mit dir teil’
Und immer
Werden alle diesen Dinge
Uns daran erinnern
Dass das was hier noch bleibt
Und ich weiß Jeder Augenblick mit dir ist wie ‚n Polaroid
Er brennt sich ein in meinem Kopf für alle Zeit
Ich bewahr sie alle auf und irgendwann
Mach ich ‚n Daumenkino draus
Jeder Augenblick mit dir ist wie ‚n Polaroid
Er brennt sich ein in meinem Kopf für die Ewigkeit
Ich bewahr sie alle auf und irgendwann
Mach ich ‚n Daumenkino draus
Und wir schauen es uns gemeinsam an, hmm
Ja wir schauen es uns gemeinsam an Vergiss den Rest
Ich halt uns fest
Lewis Capaldi – Someone You Loved
Xavi – Brot & Wasser – YouTube
Ich hab seit Tagen nicht geschlafen
Das Zeitgefühl verloren
Oder kommt’s mir nur so vor, ah
Kann meine Wohnung nicht verlassen
Die Chance wär viel zu groß
Dass ich drinnen was verpass’ Ist mir egal ob alle Läden heute zu haben
Unsere Welt reicht vom Bett bis zum Kühlschrank
Und wenn du mich fragst
Kann das ganz genau so bleiben Für den Moment brauch’ ich nur Brot und Wasser
Brot und Wasser und dich
Ich brauch’ nur Brot und Wasser
Brot und WasserIm Moment brauch’ ich nur Brot und Wasser
Brot und Wasser und dich
Auf alles andere kann ich verzichten
Nur nicht auf Brot und Wasser und dich Ich kann meinen Blick nicht von dir lassen
Ich mag jede Bewegung die du machst
Die kleinen Falten wenn du lachst, ah
Dein Makeup ist verlaufen
Deine Haare sind zerzaust
Doch du sahst niemals besser aus Ist mir egal ob alle Läden heute zu haben
Unsere Welt reicht vom Bett bis zum Kühlschrank
Und wenn du mich fragst
Kann das ganz genau so bleiben Für den Moment brauch’ ich nur Brot und Wasser
Brot und Wasser und dich
Ich brauch’ nur Brot und Wasser
Brot und WasserIm Moment brauch’ ich nur Brot und Wasser
Brot und Wasser und dich
Auf alles andere kann ich verzichten
Nur nicht auf Brot und Wasser und dich (Wasser und dich) Machen wir uns nichts vor
Wir müssen irgendwann hier raus
Doch solang’ wir nicht verhungern
Schieben wir das auf Für den Moment brauch’ ich nur Brot und Wasser
Brot und Wasser und dich
Ich brauch’ nur Brot und Wasser
Brot und Wasser Im Moment brauch’ ich nur Brot und Wasser
Brot und Wasser und dich
Auf alles andere kann ich verzichten
Nur nicht auf Brot und Wasser und dich (Wasser und dich)
WODNY ŚWIAT – https://www.cda.pl/video/818709c
(…)
NIEDZIELA, 26.IX.2021, szlag ją zaraz trafi…, wciąż oczywiście ze względu na to, że nie może tutaj zaznaczać całego tekstu na kompie, choćby właśnie do kopiowania, pogrubiania [jak powyżej], czy też zaznaczania kursywą => patrz obok… Cały czas musi zaznaczać każdy wyraz/ znak pojedynczo, całe szczęście, że choć tak się da, buhaha, i wtedy właśnie włącza sobie to, co dokładnie chciała zastosować/ użyć. 😛
Ale, powiemy Wam za to, cóż dzisiaj już zdążyła dokonać = uwierzcie, że ona naprawdę stara się koncentrować TYLKO na dobrych i pozytywnych rzeczach, bo wie, że jest to całkowicie naturalne, iż właśnie te ją wówczas wspierają! Otóż, choćby dziś, przed chwilką, siedząc już na balkonie i wypiwszy kawę, a do niej oczywiście wzięła sobie jeszcze kawałeczek tego „
ciacha
„, które jeszcze wczoraj sama dla siebie upiekła…, ale o tym może za chwilkę, bo teraz będzie doniesione o czym innym, a mianowicie, o tym, co właśnie teraz jeszcze, 26.IX.21, godz. 17:30 odkryła:
- ma aktywowany Allegro Smart! na start = dokonała tego dokładnie 21.IX.21, a wygaśnie on automatycznie po wykorzystaniu 5 dostaw, lub po 12 m-cach i później, jeśli nadal będzie chciała go mieć, to już trzeba uiścić za niego opłatę… A w sumie tak się nad tym jeszcze zastanawiała i nawet przygotowała już pytanie do Kamyka w tej sprawie…, bo ona jakoś, jak czytała tego @ o Allegro Smart to niewiele z tego raczej zrozumiała niestety…
- nie miała dziś kompletnie jakoś siły…, co było, uwierzcie mi, całkowicie ZROZUMIAŁE, gdyż wczoraj znowu BARDZO się napracowała…, tzn. zaczęła to wszystko tak naprawdę jeszcze w piątek, 24.09.21, wtedy też zrezygnowała w końcu z tego programu BEST YOU, który wcześniej [nierozsądnie...] zakupiła… Tego dnia również zajęła się przygotowywaniem właśnie potraw z tej dyni, a wiedziała już, że chyba właśnie ją teraz zakupi, bo przecież to jest obecnie, m.in. sezonowe warzywo… Zatem tego dnia, poszła właśnie do warzywniaka p. Piotra, a wcześniej udała się naturalnie po odbiór tego, co zakupiła z paczkomatu InPost… A ponieważ dzień wcześniej, tj. w czwartek, 23.09.21 wstawiła i pranie, i…, kochani zaczęła również odkurzać! Ahhhh…, boooszeee, ona ma każdego dnia tak wiele do zrobienia tutaj, że już naprawdę bardzo ciężko jest jej znaleźć choć trochę czasu na coś takiego TYLKO dla niej właśnie…
- wyszła dziś ponownie na spacer na tą dolinkę, gdzie już po raz drugi, przytulała się do drzewa…
- dowiedziała się od mamy, która dziś do niej zadzwoniła ok. 11:30, że jej brat otrzymał w końcu nowego laptopa
Wiesz, co, ale ponieważ dziś jest NIEDZIELA, więc może tę pracę nad tym wpisem sobie choć dziś odpuśćmy…, bo chciałabym choćby w ten jeden dzień móc odpocząć… A teraz właśnie słyszę jeszcze głosy jakichś pijaków, jak strasznie przeklinają…, tylko, aż spoglądałam, by zalukać, kto to…, ale niestety ich tu nie widać… Więc chyba pochowali się gdzieś w tych krzunach
tutaj…
Moja kochana Ty, naprawdę baaardzo dobrze o tym wiem, jak się napracowałaś, szczególnie pod koniec tego tygodnia. Także, masz rację, dziś powinnaś odpoczywać, a zwłaszcza, że jeszcze wczoraj przed tym wyjściem na dolinkę, dostałaś okres! Dlatego, póki co, jestem również zdania, iż zasłużyłaś na odpoczynek! I to bynajmniej nie tylko, moja droga, ze względu na to, że masz teraz swoją miesiączkę, ale o tym, jak to u Ciebie wyglądało wszystko, napiszemy jutro, ok? A teraz może choć zrobisz sobie jeszcze to ćwiczenie, o którym słuchałaś, jadąc właśnie w czwartek od swojej fryzjerki: Spełnij najskrytsze marzenie z technika Dr. Joe Dispenza!
ZADBAJ O WSPIERAJĄCE TREŚCI, KTÓRE DO CIEBIE PŁYNĄ
(…)
BÓG WYZNACZYŁ NA ŚWIECIE DLA KAŻDEGO Z NAS SZLAK, KTÓRYM MUSIMY PODĄŻAĆ. WYSTARCZY TYLKO ODCZYTAĆ, CO ZAPISAŁ DLA CIEBIE. [Alchemik]
Zawitał do nas PONIEDZIAŁEK, 27.IX.2021. Jest właśnie południe…, zatem Mała Mi tak się tylko jeszcze zastanawia, czy aby nie wybrać się choć na troszkę na powietrze, poprzytulać się choćby ponownie do drzewka A póki co, świeci piękne słonko, zatem to chyba będzie teraz jeszcze najlepszym pomysłem, w końcu ma już dziś za sobą MEDYTACJĘ 7 CZAKR [ooo boooszeee, a żeby teraz jeszcze było
zabawniej
, bo przecież u niej w życiu zawsze musi się coś dziać, nieprawdaż? 😋🤪] = Aaa, nie! sorki, jednak w końcu udało się wstawić tutaj te emotki, bo myślała, że teraz już nawet tego nie może…
Właśnie, przed chwilką obczaiła, że z tym zaznaczaniem to może jest właśnie tak, że nie może tego dokonywać… Bo… ten jej panel
, czy jak to inaczej nazwać…[touchpad], który służy za tą myszkę
w laptopie, nie działa dobrze…., gdyż nie może nawet normalnie strony przewijać… Także joł, joł po prostu – znowu nie chce się ten prawy klawisz włączyć … od tych emotikonów…
Gestört aber GeiL feat. Benne – Repeat (Official Video HD)