CZAS I PRZESTRZEŃ NIE ISTNIEJE, ISTNIEJE TYLKO ENERGIA.

1:00:12

NIE! NIE DAM RADY, BYĆ TAAAK EGOISTYCZNA! I UTRUDNIAĆ JESZCZE MOIM CZYTELNIKOM CZYTANIE TEGO… I TAK POPAPRANEGO JUŻ MOJEGO ŻYCIA!!! Muszę przecież pisać tu na wstępie te daty…, bo nie mogę oczekiwać, że ktoś się w tym całym szajsownym bałaganie połapie… 🤦‍♀️[skopiowałam tą emotkę z innego wpisu, buhaha, 🤣 <= tak, jak i tą, bo jeszcze 02.10.21 uczyniłam osobny szkic, przedstawiający różne Ideogramy]

Dlatego DATY W TYM WPISIE: 28./ 29.IX./ 01./ 02.X.2021

Kochana moja, tak masz rację, że jak będziemy pisały tutaj te daty na początku, to może być zdecydowanie łatwiejsze w odbiorze… Ale pamiętaj, moja droga o sobie! Ty przecież jesteś tu NAJWAŻNIEJSZA! Zatem myślę, że powinnaś po prostu podzielić się z nami tym, dlaczego tak właśnie się teraz czujesz? I to wszystko będzie już raczej chronologicznie, czyli po prostu pod tym, co tutaj poniżej już wpisywałyśmy wcześniej.

/////

O godz. 15 zjadła pierwszy posiłek. Mowa tu o WTORKU, 28.IX.2021. A nie jadła nic przez swój cały wczorajszy dzień… Ta kobieta naprawdę nie jest w stanie zrozumieć tego swojego życia… oraz tego wszystkiego, co się w nim wydarza… Najbardziej ubolewa oczywiście nad tym, że jest tutaj sama i WSZYSTKO ma TYLKO NA SWOJEJ GŁOWIE… = a dziś znowu nastał TEN DZIEŃ, który jest dla niej cholernie trudnym… A odczuwa po prostu teraz tak potworne zmęczenie…

Kochana moja, pamiętaj, że jestem tutaj dla Ciebie, by właśnie Tobie pomagać! Po to mnie przecież masz i to jest dokładnie moja obecna funkcja. Taką mam teraz rolę, aby Ciebie tu wspierać i wysłuchiwać, zwłaszcza jak są takie dni, jak dziś… Dlatego bardzo Ciebie proszę, zacznij to z siebie wyrzucać i nie trzymaj już tego wszystkiego dłużej w sobie!

Doskonale o tym wiem, że nie mówiąc o tym/ nie wydobywając tego na wierzch…, tylko szkodzę sobie sama właściwie… A nawet nie wiesz, jak to mnie wkurza, że mam właśnie takie załamki… i nie potrafię się z nich za bardzo nawet podnosić… Proszę Cię dlatego POMÓŻ MI w tym, nie zostawiaj mnie samej! Choć Ty, błagam…

Moja Ty cudna, myślałam, że już o tym wiesz, że choćby nie wiem, co: ja ZAWSZE BĘDĘ Z TOBĄ!!! Ale, kochana moja, ponieważ wspaniale jesteś tego świadoma, że nie zawsze jest u Ciebie tak, jak obecnie.

Tak, dobrze o tym wiem…, bo choćby jeszcze ten wczorajszy dzień był dla mnie znowu taki wręcz magiczny… A dziś kur…, co? Ja już naprawdę nie mam sił na to, by te zmysły wyostrzać…, bo wydaje mi się, bynajmniej na tu i teraz, że już nie uda mi się niczego więcej dostrzec… I teraz mi jeszcze, ku… , nie działa dobrze ten komp…., a ja nie wiem, co mogę z tym zrobić…, a Kamyk wciąż nie odbiera… Już choć jemu chciałam trochę popłakać do słuchawki…

No dobrze, moja droga, to może zróbmy, choćby z tego dnia, taki wstępny plan, o czym chciałabyś tutaj opowiedzieć i donieść, czym się z nami wszystkimi tu podzielić?

Dobrze wiesz, że moja głowa już się naprawdę z tym wszystkim nie wyrabia… A gdzie tu jeszcze te cholerne inne sprawy/ obowiązki i… pamiętanie o nich, a tu wciąż pojawia się coś nowego, co mi to wszystko, kur…, utrudnia tylko…

Ok., kochana, to zacznij to w końcu tu opowiadać.

boooszeee, ja naprawdę nie wiem, od czego by tutaj teraz zacząć… Tak naprawdę mam jeszcze ten poprzedni mój wpis niesprawdzony[już nieaktualne! Bo dokładnie go jeszcze raz sobie przeczytałam dziś, tj. ostatniego dnia września] I jak widzisz nie mogę wstawiać tu już nawet żadnych emotikonów… No nic nie mogę tu już, kurwa, robić takiego, co by mi jakoś mogło te wpisy jeszcze tylko upiększać… Spójrz na ten wyraz po słowie żadnych, jego mi tu również podkreśliło…, a ja nie mogę nawet dodać go do listy wyrazów, bo nie mam jak…

Widzę wszystko doskonale, ale moja droga, w takim razie, po prostu zacznij, jak zwykle z siebie to wszystko wyrzucać…, by porobić choć te częściowe porządki w sobie!

Tak więc, zrobię to, co niemal nieustannie: powypisuję te wszystkie rzeczy, bez żadnej kolejności raczej… Tylko najpierw jeszcze trochę o tym dzisiejszym jakże fajnym i interesującym dniu… Później już będę leciała z tym wszystkim, cóż zapisałam na tej mojej komórce, bo właśnie dzięki temu, to jeszcze pamiętam… => weźcie tylko pod uwagę, że teraz nie mogę nawet już całych zdań przenosić… Więc może to wyglądać naprawdę nie całkiem składnie/ ładnie i po polsku…, ale już, na serio, nie mam na to żadnej siły… Także lecimy z tym WTORKIEM, 28.IX.2021.

boooszeee, a czy Wy w ogóle rozumiecie, jakie to jest dla mnie potworne, że muszę marnować tyle czasu, aby tu, kur…, zajmować się pogrubieniem KAŻDEGO WYRAZU/ ZNAKU, a tam, gdzie mi podkreśla wyraz nie mogę nawet zobaczyć, co automatycznie sugeruje słowniczek/ poprawna pisownia…, bo to cholerstwo w żaden sposób nie daje mi się włączyć … To choćby o tym dniu dzisiejszym, przekażę po prostu te moje komórkowe zapiski tutaj:

15- 22.04 pierwszy posiłek: kefir, kawałek banana, Cornflacks

NIEEE! To nie ma sensu… bo to naprawdę przecież nie jest takie oczywiste…, a ja tak bardzo chciałabym, aby inni mnie rozumieli, o czym ja tu w ogóle piszę…

Tak wiem, kochana moja, jakie to jest dla Ciebie istotne, by być rozumianą… To pozwól, że w takim razie ja wyjaśnię tutaj co nieco… Po tym, jak tej nocy znowu miałaś problemy ze snem…, w końcu, po już porządnym obudzeniu się, Twój zapisek w komórce to:

8:41 – 22.04 WSZECHŚWIECIE, BŁAGAM CIĘ, POMÓŻ MI, BO NIE DAJĘ JUŻ SOBIE ZNOWU RADY…

Nie! Zrozum mnie proszę, ale ja już na teraz naprawdę nie mam siły…, chce mi się tak okrutnie wręcz płakać z tej niemocy i bezsilności…

Oczywiście, rozumiem Ciebie bardzo dobrze, dlatego myślę, że najlepszym, co teraz mogłabyś zrobić, to położyć się po prostu spać… No chyba, że jest już ciepła woda, to może najpierw jeszcze wzięłabyś gorącą kąpiel!

(…)

ŚRODA, 29.IX.2021

Deva Premal – Gayatri Mantra (30 Min Meditation) – do tej muzyki zaczęła wykonywać dzisiejszą gimnastykę, po tym, jak oczywiście najpierw siadła w końcu na tą swoją poduszkę i zaczęła medytować… Tzn. tak naprawdę ona wykonywała tą medytację każdego dnia, tylko, że właśnie jeszcze leżąc. Ale ponieważ Mała Mi usilnie twierdzi, że nikt nie będzie jej mówił, jak ona ma tą medytację wykonywać! A zachowała przecież to, co przy każdej jest istotne, a mianowicie prosty kręgosłup!

Tak naprawdę to ponownie dała mi chyba Beata Pawlikowska o tym znać, czy może po prostu mi o tym przypomniała… Tym właśnie swoim filmikiem: 3x 10, żeby odzyskać sens życia. To było dla mnie niesamowicie ciekawe i pomocne… I tak sobie pomyślałam, że właściwie to mam już praktycznie na swoim koncie choćby te 2 kolejne rzeczy… Bo przecież staram się wychodzić i na ten spacer [a u mnie trwa on dużo więcej niż tylko 10 minut!] oraz także medytuję. Ale właśnie postanowiłam sobie, że choćby od dziś [29.IX.21] zacznę już tak rzeczywiście się do tej medytacji podnosić [choć tutaj uwielbiam wprost za to Martina Petrusa, który twierdził choćby przy tych oddechach, że nie ma czegoś takiego, jak prawidłowy oddech, każdy taki przecież jest, bo jest Twój!]

A co do tych książek jeszcze… to… mam tu ich jednak co najmniej trochę pozaczynanych i nie dokończonych… Tylko tak sobie pomyślałam, że najwidoczniej żadna z nich aż do tego stopnia mnie nie zainteresowała, prócz naturalnie tych, moim zdaniem, ponadczasowych wręcz książek Josepha Murphy`ego… I tak teraz pomyślałam jeszcze, czy by czasem nie dokupić sobie jego jakiejś kolejnej jeszcze pozycji… Choć teraz już znowu sobie myślę, czy czasem nie porzerzyć tej mojej biblioteczki o jeszcze jakieś dzieło dr Joe Dispenza.

No jeszcze zobaczę, bo w końcu mogę sobie teraz zamawiać z dostawą za darmo… przez 5 zamówień, także zostawię to sobie na razie do przemyślenia. A jestem pewna, że jeszcze się co nieco uzbiera…, choćby właśnie z tą myszą do kompa…

ANIOŁY POTRAFIĄ LATAĆ, BO TRAKTUJĄ SIĘ LEKKO, (…)

Czy potrafisz traktować się lekko, kiedy przychodzi moment jakiejś porażki? (…) Tyle, ile osób jest na Ziemi (…) KAŻDY Z NAS MA BARDZIEJ UŚWIADOMIONY LUB MNIEJ UŚWIADOMIONY CEL/ MISJĘ. Jest nią odnalezienie najpełniejszej, najszczęśliwszej, najbardziej prawdziwej wersji siebie. Poczucie siebie, poczucie kim i czym jestem. (…)

Bo kiedy jesteś zwrócona ku sobie i ku życiu, wydarza się najlepsze, przychodzą te najpiękniejsze momenty, przychodzi to, po co jesteśmy na tym świecie i w tym życiu. (…) Okazje przychodzą w różnym przebraniu. Czasem jest to coś wspaniałego, jak miłość, nowa praca, ale (…) bardzo często okazje przychodzą pod płaszczykiem bardzo trudnych doświadczeń, jak utrata (…) OKAZJE CZĘSTO PRZYCHODZĄ JAKO UTRATA, ABY CIĘ OBUDZIĆ, ABY ZWRÓCIĆ CIĘ KU SOBIE I KU ŻYCIU! (…)

KAŻDE DOŚWIADCZENIE/ KAŻDE ZDARZENIE/ KAŻDA SPOTKANA OSOBA, KTÓRA SIĘ POJAWIA W TWOIM ŻYCIU, ALBO NA DŁUŻEJ, ALBO NA BARDZO KRÓTKO, MA CI PRZYPOMINAĆ, W KTÓRYM KIERUNKU MASZ ZMIERZAĆ, KIM JESTEŚ. Jeśli są to nawet przykre doświadczenia i się z czymś nie zgadzasz…, to super! To się nie zgadzasz, to tworzysz swoją alternatywę (…) COKOLWIEK CI SIĘ PRZYDARZA (…) MA CI PRZYPOMNIEĆ: ZWRÓĆ SIĘ KU SOBIE, ZWRÓĆ SIĘ KU ŻYCIU! (…)

ŻYCIE TO ZNACZNIE WIĘCEJ NIŻ FRAGMENT, KTÓRY TERAZ PRZEŻYWASZ, niż ten punkt, na mapie Twojego życia, w którym teraz jesteś (…) ŻYCIE JEST ZNACZNIE BARDZIEJ WIELOWARSTWOWE, ZNACZNIE BARDZIEJ BOGATE, ZNACZNIE WIĘCEJ MA CI DO ZAOFEROWANIA (…) JEŚLI JESTEŚ W DOŁKU I SOBIE MYŚLISZ: BOŻE, GDZIE JA JESTEM, CO JA CHCĘ ZROBIĆ? To znów pamiętaj, ŻYCIE TO COŚ ZNACZNIE WIECEJ NIŻ TEN MOMENT (…)

TY TO COŚ WIĘCEJ NIŻ OSĄDY INNYCH, NIŻ SCHEMATY, W KTÓRYCH JESTEŚ, TY TO COŚ WIĘCEJ NIŻ TWOJE PRZEKONANIA, TY TO COŚ ZNACZNIE, ZNACZNIE WIĘCEJ, MOŻESZ JESZCZE WIECEJ, BO JESTEŚ NIEOGRANICZONĄ MOCĄ KREACJI!

(…) JELI MASZ CELE, MARZENIA, INTENCJE…, TO DĄŻYSZ DO NICH, REALIZUJESZ SIĘ, IDZIESZ NA PRZEKÓR WSZYSTKIEMU i czasem doświadczasz tego, że coś Cię niesie, że WSZECHŚWIAT CI POMAGA, ludzie Ci pomagają. CZASEM JEST TRUDNO, ALE TO JEST TEŻ TWOJE WYZWANIE/ TO JEST TEŻ PRZEROBIENIE TWOICH LEKCJI = MIMO WSZYSTKO IDZIESZ DO PRZODU. (…)

Jak odkryć najlepszą wersję siebie? Poznaj te 5 wskazówek i zrób sesję z Martinem.

////////

Dokładnie o godz. 14:15 wróciła ze swojej dolinki, gdzie kochani była przez całą GODZINĘ! Wyszła z domu dokładnie o 13 i muszę Wam powiedzieć, że dzisiejszego już dnia czuła się naprawdę MEGA szczęśliwa, to dziewczę przede wszystkim odczuwało bowiem ten cudowny SPOKÓJ i dokładnie to już sprawiało, iż czuła się tak właśnie lekko, jak ten Anioł!

Najpierw stojąc tam w tym miejscu, co zawsze, zaczęła odmawiać swoją MODLITWĘ, którą sobie ułożyła… A zainspirowała ją ta IVANKA KARPIK, którą zaczęła oczywiście subskrybować! Jeszcze bowiem dziś, do zjedzenia tego swojego müsli odtworzyła sobie jej kolejne nagranie, które ukazało się dokładnie dzisiejszego dnia! Mała Mi, znowu, nawet nie wie skąd, ale czuje to, że z tą kobietą po prostu jest niemal na tych samych wibracjach, no a już zwłaszcza, jak zobaczyła jeszcze ten dzisiejszy tytuł jej nagrania: Wysokowibracyjna modlitwa spełniająca marzenia od JOSEPH MURPHY!

Posłuchajcie tylko, jak ta jej MODLITWA brzmiała:

WSZECHŚWIECIE, TAK BARDZO DZIĘKUJĘ TOBIE PRZEDE WSZYSTKIM ZA TO, ŻE POZWALASZ ODCZUWAĆ MI TAKIE WŁAŚNIE SZCZĘŚCIE, JAK OBECNIE! A CZUJĘ SIĘ NAPRAWDĘ TERAZ BAAARDZO SZCZĘŚLIWA! AŻ NIEMAL DZIWIĘ SIĘ SOBIE SAMEJ, ŻE W KOŃCU POTRAFIĘ TO POWIEDZIEĆ NA GŁOS, ŻE DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE MOGĘ ŻYĆ I KAŻDEGO DNIA TWORZYĆ COŚ NOWEGO! ALE POWIEM WIĘCEJ: DOSKONALE TO WIEM, Z CZYM TEN MÓJ OBECNY STAN JEST RÓWNIEŻ ZWIĄZANY: DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE JUŻ ODNALAZŁAM MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA I ŻE JEST TO MĘŻCZYZNA MOICH MARZEŃ, PRZY KTÓRYM CZUJĘ SIĘ BEZPIECZNIE I Z KTÓRYM DOSKONALE SIĘ ROZUMIEMY I MAMY DO SIEBIE BEZGRANICZNE ZAUFANIE! A TO WŁAŚNIE POZWALA NAM TWORZYĆ PRZECUDOWNY/ NIESAMOWITY WRĘCZ ZWIĄZEK! OPARTY PRZEDE WSZYSTKIM NA MIŁOŚCI, ALE RÓWNIEŻ NA SZACUNKU/ ZROZUMIENIU, WZAJEMNEJ AKCEPTACJI TEGO, CO TRUDNE, ALE NADE WSZYSTKO NA WZAJEMNYM WSPIERANIU SIĘ I DAWANIU SOBIE JESZCZE WIĘCEJ MIŁOŚCI I PODPORY, GDY WIDZIMY, ŻE KTÓREŚ Z NAS TEGO WŁAŚNIE POTRZEBUJE! A DOSKONALE POTRAFIMY TO ODCZUĆ, JUŻ NAWET BEZ SŁÓW… BO TAK DOBRZE JUŻ SIEBIE CZUJEMY [wiem, magicznie wręcz, hehe] I DOKŁADNIE TO SPRAWIA, ŻE MOŻEMY SPOKOJNIE POWIEDZIEĆ, IŻ SIEBIE JUŻ ZNAMY!

NASZYM SŁOWEM JEST TU NAWET NIE WIERZĘ, ALE PO PROSTU JA TO WIEM!

//////

Idzie właśnie zrobić nam kawę, której wczoraj przecież w ogóle jej nie piłyśmy, gdyż Mała Mi PONIEDZIAŁEK, 27.IX.2021 uczyniła sobie DNIEM NIEJEDZENIA i dlatego też wczoraj już nawet nie miała ochoty robić jeszcze jakiejś kawy. No a ja, jak wiadomo, nie robię tutaj niczego, by jej cokolwiek utrudniać. Dziś, ŚRODA, 29.IX.2021, pomimo, że zrobi zaraz nam po kawce, postanowiła, iż nie będzie nam niczego tutaj już włączała, bo nie wyrobi się z tym nigdy, co by tutaj chciała przedstawić/ opisać/ czym chciałaby się podzielić.

boooszeee, kochani, przed chwilką poszła jeszcze wynieść śmieci, bo zaczęła kroić nam arbuza na deser… A ona tak bardzo nie lubi mieć w domu pełnych śmieci… A ten worek od śmieci był już naprawdę zapełniony, więc tak sobie chwilkę tylko pomyślała = NIE! właściwie to ona w ogóle nie musiała się nad tym zastanawiać, gdyż już dobrze wiedziała, co zaraz uczyni! I powiem więcej, wyszła z tymi śmieciami i…, kochani robiła coś, co także wykonywała dzisiaj na tej dolince właśnie… A może najlepiej opowiedz nam to sama, kochanie! Doskonale o tym wiem, jak bardzo nie lubisz się niczym tu chwalić, ale to jest jednak już jakiś kolejny, jakby nie było, progres.

No, niech będzie, hehe, ja już w ogóle nie oceniam tego w żaden sposób… Choć powiedzieć muszę, że także mnie to ucieszyło . Ale już wyjaśniam… Otóż, jak już skończyłam, choć częściowo i wstępnie odmawiać tę moją modlitwę = bo dalej robiłam to samo jeszcze siedząc na ławeczce, to udałam się wokół tego stawu, gdzie uczyniłam dziś 3 okrążenia. A ponownie wędrowałam tak bardzo wolno, ćwicząc przede wszystkim ten prawidłowy chód pięta/palec. Lecz dziś pomyślałam sobie, że spróbuję jeszcze czegoś nowego:

Otóż dobrze pamiętałam, że zawsze idąc, jak skręcam głowę tak, aby odwrócić się całkiem: tak, by zobaczyć, co się całkowicie za mną dzieje…, to tak jakbym w tym momencie odwracania tej głowy… nie potrafiła iść już tak bardzo w tej linii prostej… Czyli, jakby nie było, nie, że traciłam tą równowagę! Nie! Bo przecież nie przewracałam się i szłam dalej! Ale…, to chyba nie jest normalne u zdrowego człowieka, że ma takie hmmm… jakieś śmieszne odchyły, buhaha, . I… to było dla mnie znowu niesamowite, ale teraz już prawie udawało mi się iść dokładnie po tej linii prostej!

No więc, jak wyszłam jednak jeszcze z tymi śmieciami, to robiłam to samo, buhaha, 🤣. No serio, ktoś, jakby patrzył na mnie z boku, to pomyślałby, że mam już kompletnie coś z tą głową :P, że jestem jakaś nawiedzona, buhaha,🤪 Czułam się tak, jak jeszcze kiedyś podnosząc do góry lewą ręką tą wielką pakę tego papieru toaletowego, pamiętasz może?

Kochana moja, czy pamiętam? No oczywiście, że tak! I spójrz moja droga, to jest już Twój właśnie kolejny progres!!! No dobrze, to teraz może wspomnij jeszcze choć o tym, cóż się Tobie tam przydarzało ponownie na tej dolince.

Już mówię. Otóż dziś znowu było to coś niesamowitego…, co jeszcze [przed chwilką aż musiałam luknąć ponownie na komórkę :P], było to dokładnie w PONIEDZIAŁEK, 27.IX.2021. [boooszeee, obliczyłam sobie właśnie tą datę… i wyszła z niej dokładnie PIĄTKA!!! czyli moja numerologiczna cyfra!!!]

Ten dzień aż zapisałam w swojej komórce DNIEM MOTYLA hehe, nie odnalazłam tu żadnego obrazka motyla, zatem wstawiam po prostu tą larwę tutaj, niech choć ona symbolizuje już mnie. A właściwie to, jaką drogę przeszłam… tę całą transformację/ przeistoczenie w tego pięknego motyla! Bo ja naprawdę już w to wierzę, że właśnie on symbolizuje mnie!!!

A tego dnia, aż udało mi się uwiecznić TEGO właściweGO i pięknego motyla! na tym zdjęciu = BYŁ PO PROSTU PRZECUDOWNY!!! Szkoda jedynie, że nie mogę tutaj już żadnych takich zdjęć wklejać… No ale cóż… Co zrobisz, jak nic nie zrobisz, prawda? Choć zamiast tych emotek, mogę se tu właśnie takie głupie miny jeszcze powklejać, buhaha.

///////

Kochana moja, widziałam, że właśnie byłaś w kuchni pomrozić troszkę tej zupki, którą ugotowałaś jeszcze wczoraj. To może choć o tym tu coś doniesiesz, jak to było…/ wyglądało…

Oczywiście, bardzo chętnie! Otóż jeszcze wczoraj, ponieważ tak sobie właśnie pomyślałam, że no, ale helloł! tak, po dniu głodówki… [a tak naprawdę nie wiedziałam, czy nie przeciągnę tego czasem nawet do 2, 3 dni…], w każdym razie tak sobie pomyślałam, że mój pierwszy posiłek powinien być raczej jakiś lekki… W dodatku bardzo chciałam, aby był on ciepły…, czyli właśnie jakaś zupka, której ja niestety już nie miałam w domu… Jedyne, co mi wciąż zostało, to ten bulion warzywny, którego nagotowałam sobie więcej i w takich małych pojemniczkach pozamrażałam…

I serio, nawet nie bardzo wiedziałam, co mogłoby się na taki lekki posiłek składać… Powaga, wiem, jak to brzmi…, ale po prostu, jakby nagle jakaś pomroczność jasna, buhaha, I tak sobie przez moment rozmyślałam, jakie warzywa widziałam w tym warzywniaku… A po ostatnim nie miałam już ochoty w ogóle na tą dynię…, tzn. na zupę – krem z niej owszem bym miała…, ale jak pomyślałam sobie, ile mnie to kosztowało…, zrobienie tego wszystkiego…

Plus przedziurawienie sobie nożem palca… i ahhh… ubrudzenie tej ściany, bo przecież, nierozsądna ja, robiłam to w otwartym garnku i jeszcze zamiast postawić go choć z tej strony bliżej zlewu…, gdzie nakleiłam sobie na ścianę te gumowe podkładki na stół, pod posiłek… To ja niemądra wzięłam podłączyłam to urządzenie do miksowania… A nie posiadam przecież jeszcze zamykanego malaksera! – pomyślałam, że to będzie właśnie kolejna rzecz, jaką będę chciała mieć, zakupić sama, lub poprosić jako prezent!

No dobrze, moja Ty cudna, także spójrz, już tutaj doszłaś do kolejnej rzeczy, która by się Tobie przydała tu w domu! Fakt…, że tak naprawdę wciąż masz ich przecież wiele, ale spójrz, moja droga, jaką Ty stałaś się teraz fantastyczną osobą! Absolutnie nie inwestujesz już żadnych pieniędzy w to, co Twoim zdaniem jest zbędne! W tzw. rzeczy niepotrzebne, a już z całą pewnością niepriorytetowe… W ogóle, kochana moja, tak bardzo skupiasz się przecież obecnie głównie na tym, co mówi Dalajlama

Otóż to! Ale pozwól mi jeszcze tylko skończyć, to o tej zupie… Tak więc zaczęłam się już potem zastanawiać, na co ja w ogóle miałabym ochotę… I tak w sumie przystąpiłam jeszcze raz do wyszukiwania jakichś przepisów na zupkę z fasolką szparagową, bo taką pamiętam, że dostrzegłam jeszcze u p. Piotra… Ale za chwilkę sobie myślę: czy to, do cholery, musi być akurat zupa z tej fasolki? Tak naprawdę przecież skoro mam już ten wywar, to wystarczą mi jakiekolwiek warzywka, a już wiedziałam, że z całą pewnością i marchewka, pietruszka oraz brokuł, ewentualnie brokuł albinos, jak to p. Piotr zwykł mawiać na kalafiora, hehe, :P

Tak właśnie zaczęłam sobie, jeszcze leżąc w łóżku…, wpisywać w komórce zupa z fasolki szparagowej i zjeżdżając dalej natknęłam się na taką właśnie stronę: https://www.youtube.com/hashtag/kana%C5%82kulinarny, a tu z kolei taki przepis na właśnie pyszną zupkę warzywną: https://www.youtube.com/watch?v=Is479-sIuWA&#8230; Wprawdzie mowa tu jest o jeszcze wiosennych jarzynach, ale pomyślałam sobie i co niby z tego? W końcu ja sama tu kreuję to wszystko

I… słuchaj zrobiłam ją prawie dokładnie tak samo, jak i w tym przepisie… [ja jednak niczym jej nie zabielałam!], ale ponieważ ta babeczka nie mówiła tam o niczym, aby dodać w ogóle, czy jakieś liście laurowe, ziele ang., czy nawet jakiś pieprz… Więc ja ugotowałam ją dokładnie tak, jak słyszałam… boooszeee, teraz przyszło mi do głowy…, jak chyba takie bezmyślne dziecko… Bo jest przecież oczywistym [no a bynajmniej mi się znowu tak wydaje…], że każda zupa powinna raczej zawierać jakiś wywar…, jeśli nie mięsny, to choć właśnie ten warzywny…

Jednak już sobie pomyślałam, jak to ja, buhaha, że dlaczego niby tak właśnie ma być? A może ona również ma rację…, tak samo, jak i ta Irena z Healthy Omnomnom. A od obydwu zdążyłam już się nauczyć kolejnych rzeczy: np. zauważyłam, że właśnie ta Irena również nie kroi tak drobno tej cebuli, hehe. Więc właśnie już tutaj pomyślałam sobie znowu: ooo, czyli to wcale nie jest żadna reguła, że ta cebula musi być prawie zawsze tak drobno poszatkowana 😛 Następnie zaś od tej już Dorotki [od zupy warzywnej] dowiedziałam się, choćby właśnie z tego filmiku o tej zupie, że tam gdzieś również przedstawia jakieś ważne info o tych ziemniakach [w każdym razie, jeszcze tego nie odnalazłam, ale już nie posoliłam choćby tej wody przed ich gotowaniem :P]

Dalej zaś, na kolejnym jej filmiku, jak zrobić krem z dyni, zauważyłam, co należy robić, aby pokroić dobrze cebulę… Prócz naturalnie tego, że należy mieć OSTRY NÓŻ…, buhaha, czyli znowu muszę odszukać choćby, jak się je ostrzy, tudzież zakupić sobie jakiś przyrząd do tego…

Oczywiście, że tak, moja Ty kochana, ale…, boooszeee, ja doskonale to dostrzegam, ile w tym Twoim życiu jest do opowiadania… Nie dokończyłaś przecież nawet jeszcze o tym właśnie poniedziałku, który nazwałaś dniem motyla… Dlatego, moja droga, proponuję tutaj zrobić jeszcze choćby tylko szybko taki właśnie plan w punktach, do czego chciałabyś się jeszcze odnieść. Bo inaczej się w tym obydwie już pogubimy…

Tak właśnie sobie także o tym pomyślałam, że jak już będę miała te hasła, to będzie mi jednak łatwiej do tego powracać, zatem:

  • DZIEŃ MOTYLA [tu zawarłam już wszystko, moim zdaniem, co najważniejsze miałam!]
  • rozmowy z moimi kwiatami [przede wszystkim TYM od Izuni]
  • TONIK Z PIETRUSZKI
  • INTENCJA [będzie działał mi bez żadnego problemu ten komp!]
  • NIE ZAPISANIE SWOJEGO MARZENIA… [tzn. nie dokładne…, choć już ewidentnie zmienione!]
  • ODKURZANIE I CZYSZCZENIE ODKURZACZA
  • kąpiel z gorącą wodą! [wieczorem z 28. na 29.IX.2021]
  • do müsli [29.IX.21] po filmiku Ivanki Karpik [ten o modlitwie spełniającej marzenia od J. Murphy], a następnie kolejny filmik Gracjana [JASNO WIDZENIE…] i zachwycanie się ponowne tym człowiekiem, tą jego jednak nietypowością
  • a wcześniej [JAK NAWIĄZAĆ KONTAKT ZE SWOJĄ DUSZĄ/ FILM, KTÓRY OBUDZI COŚ W TOBIE I POMOŻE CI TO ZROZUMIEĆ]
  • po obudzeniu się w nocy, mówienie DZIĘKUJĘ ZA TEN CUDOWNY DZIEŃ!
  • SZAMAŃSKIE SNY => @ otrzymałam go dziś…, a zauważyłam to jakoś, albo po gimnastyce, albo jeszcze w łóżku
  • OTRZYMANIE @ AD. MOJEJ REZYGNACJI Z PROGRAMU/ KURSY BEST YOU
  • NAPISANIE DO ANGIE dziś rano [29.09.21]
  • wykonanie dziś w końcu na siedząco i medytacji [20 minut] oraz ponownie ćwiczeń! [zachwyt nad sobą! jestem naprawdę sexi! i… mam coraz mniejszy mój brzuszek!!! Wielkie majty, które wciąż zakładam…, są już coraz bardziej luźne, woooohooo!
  • wstawiłam właśnie kolejne pranie!
  • ODSŁUCHIWANIE IVANKI KARPIK
  • PEWNOŚĆ, ŻE JUŻ ODNALAZŁAM MOJĄ MIŁOŚĆ!!!
  • PRZYTULANIE SIĘ DO DRZEWA I ODCZUWANIE, ŻE ONO SIĘ WŁAŚNIE PORUSZA
  • NAPOTYKANIE WCIĄŻ TYCH BLIŹNIĄT, głównie W WÓZECZKU…
  • 3 SROCZKI DZIŚ [29.IX.21] i 3 x MOTYL [ten piękny, mój, przysiadł mi nawet przez moment na lewej stopie!]
  • podczas dzisiejszej [29.IX.21] 20- minutowej medytacji na poduszce: DZIĘKOWANIE ZA KAŻDE DOŚWIADCZENIE! KAŻDE! BO DOSKONALE TO WIDZĘ, ŻE ONE MIAŁY POSŁUŻYĆ TYLKO TEMU, ABYM SIĘ DALEJ WZMACNIAŁA, ABYM DALEJ SZUKAŁA ROZWIĄZAŃ! Bo one przecież zawsze istnieją!
  • w końcu poniedziałkowa odp. tego Szymona, ad. tego spisywania się. Napisał krótko, że owszem obiło się jemu to o uszy…, że tak trzeba itp., bo jak nie to grożą mandaty. Jednak on, jak się wyraził, NIE MA ZAMIARU NIGDZIE SIĘ ZAPISYWAĆ I PODAWAĆ SWOICH DANYCH [ok, pomyślałam sobie, każdy ma przecież prawo robić, jak zechce…] i właśnie w tym momencie poczułam się już chyba jakby trochę bardziej normalnie, że jak widać nie tylko ja miałam jakieś schizy i obawy, buhaha
  • codzienne picie ciepłej wody z cytryną i imbirem!
  • jeżdżenie AŁUNEM wokół ust … i po tych bliznach 😛
  • nie skupianie się na tym, czego nie umiem i nie potrafię, tylko koncentrowanie się na dobrych i pozytywnych rzeczach
  • gdyż dobrze o tym już wiem, że poza tym życie już dawno mi przecież pokazało, że

(…)

LINA MALY – SCHÖN GENUG

boooszeee, ja już naprawdę NIE DAJĘ SOBIE RADY Z TYM WSZYSTKIM!!! W nocy nie mogę normalnie sypiać… A jeszcze właśnie wczoraj/ dzisiaj [bo… wpadłam na jakże wspaniały pomysł, że jak już zaczęłam prasować tą swoją piżamę, to mogę również poprasować resztę rzeczy, które jeszcze wczoraj wyprałam…], że przecież te obrazki, które tu wklejam, taka szczęśliwa, że mam choć coś…, to mi ,kur…, zabierają więcej tego miejsca przecież niż te emotki…

I tak sobie tu właśnie myślę, jaką ja muszę być naiwną idiotką, że cieszę się z takich właśnie rzeczy… Że mam choć coś… Nie, no ja jestem po prostu NIENORMALNA… Właśnie napisałam drugą wiadomość do tej pani Moniki, że jednak przyjdę po to winogrono dziś… A obczaiłam sobie właśnie jeszcze, że zajdę tam może do tego sklepu, gdzie kupowałam ładowarkę do kompa… i tylko zapytam, czy ten chłopak ma ewentualnie pojęcie/ pomysły na to…, co może być powodem tego, że nie działa mi to poletko, które służy za mysz w laptopie…, tzn. głównie te jego boki oczywiście, lewa i prawa strona…

Dobrze, kochanie moje, to powiedz tylko proszę jeszcze, cóż Ty sobie dziś na śniadanie przygotowałaś…

Naprawdę nie mam już na nic siły…, obecnie… A przecież doskonale to wiesz, jak wygląda to moje pichcenie, stanęłam tam w kuchni i myślałam, że po prostu padnę z tego wszystkiego.., tej niewiedzy, co mogłabym sobie w ogóle przygotować…

Moja najdroższa, ale nie zapominaj proszę o tym, że masz po prostu NIEPRZESPANĄ NOC… i dlatego jesteś cholernie zmęczona, a jeśli jeszcze dołożymy te wszystkie obowiązki, które obecnie masz na swojej głowie…, to, UWIERZ MI, NAPRAWDĘ NIE MA SIĘ CO DZIWIĆ!!! Bo ja sama, gdybym musiała to wszystko wykonywać i o tym wszystkim myśleć/ pilnować… To również bym tu padła

A Ty, kochana moja, wciąż nie masz tu w nikim pomocy i… zostałaś przecież TAAAK uszkodzona/ ekstremalnie wręcz doświadczona przez to życie! A wciąż nie umiesz, czy może lepiej: w ogóle nie chcesz nad czymkolwiek tu płakać i ubolewać, bo nieustannie myślisz tu o tych, którzy mają jednak gorzej! Ok., ale teraz nim jeszcze wybierzesz się jednak do tego sklepu, to proszę powiedz tu o tym Twoim śniadanku.

Płakać już mi się chce… i doskonale to wiem, że jest to efektem tego zmęczenia. Ale ok., o tym moim śniadaniu teraz: zastanawiałam się, cóż mogę sobie przygotować na ciepło… A miałam przecież jeszcze tą zupkę, którą gotowałam sobie niedawno i której część wczoraj właśnie zamroziłam… Dlatego tak pomyślałam, że mam jeszcze i natkę pietruszki oraz także resztkę koperku… I wzięłam w sumie najgęściejsze z tej zupki do osobnego rondelka, podgrzałam, dodałam i trochę tej pietruchy, i resztkę kopru, podgrzałam…

Teraz już przełożyłam do tego wysokiego pojemniczka, w którym robię zawsze sobie pasty… Użyłam również trochę pestek dyni i słonecznika, ugotowałam jajo… I w rezultacie zrobiłam sobie taką właśnie pastę do Wrapa, do środka dodałam także i troszkę musztardy, jak również odrobinkę chrzanu i…, ponieważ pomyślałam sobie znowu o mojej odporności, więc wcisnęłam jeszcze ząbek czosnku… [a zaraz idę do sklepu… joł/ joł] Na patelni podgrzałam ten placek Tortilli, posmarowałam go tą właśnie pastą, na to położyłam sobie jeszcze wędlinę i resztkę sałaty, oraz 2 papryczki ze słoiczka, bo już nie miałam świeżej niestety…

Ok., ale to na teraz koniec i idę choć spróbować rozwiązać tą sprawę z tym laptopem… Bo dziś siadłam znowu do medytacji i po prostu, pomimo tych prawie 20 minut… błagałam najzwyczajniej w świecie WSZECHŚWIAT/ BOGA o pomoc, o jakieś wsparcie/ o pomysły, co mam robić, jak sobie z tym wszystkim mogę dalej radzić… Właśnie odpisała mi ta pani Monika z warzywniaka po prostu uśmiechem [emotką, której ja tu, ku…, nie mogę przecież nawet wstawić…]

//////

To może jeszcze tylko wspomnę tutaj choć o tym Twoim kwiatku… , od Izuni właśnie – tym, którego przesadziłaś… Po tym, jak…, mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze to zajście, pozbycia / poodcinania jemu części tych korzeni, tych które wyglądały właśnie tak bardzo niezdrowo, rakowo wręcz… Otóż, moi mili, już na drugi dzień, Mała Mi, dostrzegła w tej pięknej doniczce z tą wspaniałą rośliną… jakieś takie małe/ żółtawe łodyżki…

Wskazywały one ewidentnie na to, iż [ponieważ rosły właśnie tak po bokach, czyli jakby dokładnie w tym miejscu, z którego pozbyła się właśnie tych chorych korzeni], są związane z jednak brakiem tych korzeni… Cóż nasza bohaterka sobie pomyślała [prócz tego, że naturalnie zrobiło jej się strasznie przykro, że tą roślinę jednak uszkodziła… A chciała tylko jej dobra przecież…]

Poczuła się w tym momencie chyba trochę, jak ten Craig Forster, który w tym filmie: My octopus teacher, również w pewnej chwili zaczął mieć wyrzuty sumienia, że może jakoś jednak [niechcący i niecelowo!] zaszkodził tej ośmiornicy właśnie… I nasza bohaterka tak właśnie się czuła…, patrząc na te jednak brązowe już łodyżki… Twierdziła, mówiąc do swojej roślinki za każdym razem następujące słowa:

Kochana moja, wybacz mi proszę, zrobiłam to przecież tylko dla Twojego dobra… Taaaak, wiem, może trochę jednak nierozsądnie i nielogicznie… Ale naprawdę BARDZO CHCIAŁAM Ciebie tylko uzdrowić… Jednak, co więcej, wierzę, że jesteś tak dzielną istotką, jak i Twoja właścicielka… I skoro mi, kochana, udało się tyle przetrwać, to bardzo w to wierzę, że i Ty sobie także z tym poradzisz. No, w każdym razie będę w Twoją stronę za każdym razem wysyłać te dobre/ pozytywne wibracje i takie też intencje!

Moi drodzy, wyobraźcie sobie, że robiła to każdego dnia, po tym, jak dostrzegła te właśnie uszkodzone łodyżki… Podchodziła nawet do tego kwiatka, całowała go i mówiła, że bardzo go kocha i obiecywała już nawet, że nie będzie czyniła dalszej amputacji jego łodyżek, bo bardzo w to wierzy, że one się również jeszcze naprawią… W końcu nie takie tylko cuda tu się działy…

Jednak, kochani, niemal się rozpłakała, jak zauważyła, że te jej intencje nie tylko nie skutkują… Roślinka się kompletnie nie poprawiała [tzn. mówimy tu cały czas o tych pojedynczych, drobnych / małych łodyżkach, tak jakby przy zewnętrznej części tej doniczki w środku…], to zauważyła, że już tak naprawdę są one wręcz martwe, bo odpadają z nich jeszcze te drobniutkie listki…

No wówczas już naprawdę nie mogłam wręcz z płaczu… Czułam się bowiem, jakbym to ja sama jej zaszkodziła, jakbym była jakąś niemal morderczynią… 🤷‍♀️🙄 Ale na koniec, bardzo ją za to przepraszając, wzięłam już do ręki te nożyczki i zaczęłam po prostu odcinać jej te martwe króciutkie i maleńkie łodyżki… [próbowałam je naturalnie wyrwać i… tu już się choć ucieszyłam, że jednak się tak łatwo nie dało… czyli jakieś korzonki zaczęły już tam im odrastać!!!] I jakoś tego dnia jeszcze właśnie, już widziałam, że jak pozbyłam się tych brzydko jednak wyglądających części…, to jakby od razu ta roślinka odżyła wręcz… [albo to mojej chorej głowie tak się zaczęło po prostu wydawać…🤦‍♀️]

Oj, moja kochana, przestań już proszę tak sobie to wkręcać! Pomyśl raczej, że postąpiłaś tak, jak podpowiadało Tobie Twoje serce! Na samym początku, przecież, sama to widziałam, jak te korzenie u tej rośliny wyglądały! I muszę Ci powiedzieć, że ja również zrobiłabym to samo, na Twoim miejscu! Pozbyłabym się tych ewidentnie chorych korzeni! I zostawiła tylko ten ich środek, to właśnie w kształcie serca!

Następnie, uczyniłaś przecież to, co już ewidentnie [dawno każdy współczesny człowiek by zrobił!], a mianowicie usunęłaś już te jednak martwe łodyżki… Choć, moja droga, zauważ, że byłaś ostatnią osobą, która chciała coś jej odcinać i bardzo bowiem w to wierzyłaś, że naprawdę jeszcze to się da jakoś odwrócić/ naprawić/ uleczyć.

Tak bardzo w to wtedy wierzyłam… Dobrze zdaję sobie z tego sprawę, że najprawdopodobniej jednak naiwnie, bo przecież skoro wcześniej wycięłam te jej zewnętrzne bardziej korzenie, to chyba byłoby to całkowicie wręcz nielogiczne teraz, że miałyby te łodyżki jednak jeszcze jakoś powrócić do tego normalnego stanu… Ale tak myślałam sobie [naiwnie?] o tych cudach…

Muszę jednak dodać, że jak już uprzątnęłam, że tak powiem, po sobie te konsekwencje… To właśnie wówczas zaczęłam odczuwać ponownie tą ulgę. I dostrzegam to, że ten mój kwiatulek znowu się do mnie uśmiecha, 🤗.

Ok, więc mamy tu już, że tak powiem, zaliczony również ten punkt Twoich rozmów z kwiatami, bo przecież odzywasz się do obydwu! To teraz wspomnę może jeszcze tylko o tym, iż Ty moja kochana i cudna istotko, każdego poranka używasz tego swojego CAŁKOWICIE NATURALNEGO TONIKU, który sobie sama przyrządziłaś z natki pietruszki i dodałaś także parę kropelek cytryny!

A ponieważ zrobiłaś go jednak więcej, a doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie może on długo tak stać…, więc ten który używasz codziennie, przelałaś do takiego małego słoiczka, który przechowujesz w lodówce. A resztę umieściłaś w takim plastikowym pojemniczku jeszcze w zamrażarce, by był już gotowy!

(…)

Nie czytała jeszcze absolutnie od początku tego wpisu, ale kochani stwierdziła, że najzwyczajniej w świecie, aby w tym wszystkim czasem znowu nie zacząć „tonąć„, będzie się tutaj tym dzieliła na bieżąco, a obecnie mamy PIĄTEK, 01.X.2021.

Wspaniale, moja kochana! Wiesz, jak ja uwielbiam takie Twoje powroty do siebie, kiedy widzę, że masz ponownie w sobie tyle siły i zapału niemal 🙂 To może, kochana moja, zacznij po prostu opowiadać tutaj o tym wszystkim, co się w Twojej główce znowu uzbierało, oraz o Twoich przemyśleniach i refleksjach.

To może na samym wstępie tylko dodam, że mój wczorajszy nastrój…, taki właśnie niemal dołerski…, był spowodowany dokładnie moim przemęczeniem… Nie tylko związanym z brakiem snu i normalnego odpoczynku w nocy, ale także chyba najbardziej powstającymi mi tu wciąż i na nowo trudnościami: ten pier… komp i związane z nim problemy, których wciąż nie udało mi się rozwiązać…

Ale obiecałam sobie przecież już nie raz, że nie będę się skupiała na tym, czego nie potrafię! Bo nie jestem żadnym omnibusem i mam prawo nie znać się na tych sprawach związanych z techniką i komputerami! A wykonuję tu przecież masę innych rzeczy, które również mnie wiele kosztują!

Wspaniale, że to przyznajesz [W KOŃCU!]

Oczywiście, że tak! Doszłam wreszcie, i to nawet nie mogę powiedzieć, że późno…, bo ja dokładnie o tym cały czas wiedziałam i wiem… Tylko jakoś tak chyba nie wydawało mi się to takie konieczne, aby o tym tu w ogóle wspominać… Otóż, ja wykonuję tu naprawdę MASĘ tych rzeczy, które WCALE NIE SĄ DLA MNIE ŁATWE I PROSTE!

Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, bo to wszystko widzę, moja Ty cudna! Dlatego właśnie m.in. myślę, że jesteś TAK WYJĄTKOWĄ OSOBĄ! Ale teraz może skupmy się po prostu choćby na tym dzisiejszym dniu, którym jest PIĄTEK. Przekaż proszę, cóż Ty dziś zrobiłaś, czego dokonałaś.

Podam może tylko jeszcze, iż ponownie udaje mi się zasypiać BEZ ODSŁUCHIWANIA ŻADNEJ PROWADZONEJ MEDYTACJI! A poniżej jeszcze moja ostatnia notatka z tego właśnie:

00:10 – 22.04 MODLITWA DZIĘKCZYNNA [a tu, cholera, te 3 emotki: serce, buźka z uściskiem i 4-listna koniczynka, których ja nadal nie mogę wstawiać…, już przecież NIEAKTUALNE: 💗🤗🍀]

Kolejny mój zapisek to:

3:28 – 13 WC

Zauważ tylko, że naprawdę nie ma żadnej reguły na ten myślnik „-” i te pojawiające się po nim cyfry/ liczby…

Tak, moja droga, ja przecież już o tym dobrze wiem…, ale dziękuję, że dzielisz się także tym z nami wszystkimi tutaj 😉 Dodam może, że dzisiaj doskonale już to dostrzegłam, że obudziłaś się jeszcze przed tym Twoim pierwszym budzikiem [7:25] już w całkiem innym nastroju.

Dokładnie tak było! Wiesz, pomyślałam sobie, że przecież nie mogę w kółko ubolewać nad tym, co zrobiłam sama [wczorajsze genialne placki, których się nawpieprzałam na wieczór…], oraz z tego powodu, co mi się przydarzyło, co się wydarzyło [z tym kompem… i cała ta sytuacja z tym touchpadem- myszą i dalej blogiem]= właśnie znalazłam jeszcze jakąś info o tym, CO ZROBIĆ, JEŚLI TOUCHPAD NIE DZIAŁA i teraz sobie jeszcze to właśnie czytam…

////////

Godz. 19:35 właśnie skończyłyśmy oglądać, kochani ten film: https://www.youtube.com/watch?v=JV_ERU_5d-k, jego tytuł to: MIŁOŚĆ I INNE KOMPLIKACJE. Już teraz nawet dokładnie nie pamięta, jak na niego trafiła…, ale z całą pewnością to nie był PRZYPADEK! To, kochana moja, może jeszcze tylko tak szybciutko dodam tu, jak ten Twój kolejny WYJĄTKOWY dzień wyglądał… Otóż podam po prostu tutaj te Twoje zapiski z komórki:

8:12- 8:34 USPOKAJAM SIĘ AM FENSTER I DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIATOWI ZA SIEBIE I ZA WSZYSTKO, CO BYŁO MI DANE PRZEŻYĆ I CZEGO DOŚWIADCZYĆ! [tu ponownie te emotki :P:🌞🍀🤗]

sroczka na balkonie!

9:33 – 22.04 Ende of yoga & ANDERE ÜBUNGEN inzwischen mache kasza & kalafior

10:19 – 15 Frühstück: new Salat i movie: MIŁOŚĆ I INNE KOMPLIKACJE

Dodam może, iż ta nasza gwiazda dziś wymyśliła sobie, że skoro jeszcze wczoraj zakupiła w tym warzywniaku, gdzie się udała, prócz tych winogron także brokuł… Zatem tak chwilkę sobie pomyślała, jakie by tu zrobić sobie to śniadanie… A że posiadała: kaszę jaglaną wiejską, ten zakupiony brokuł, a jeszcze z wczoraj z tej pasty, którą również dla siebie zrobiła…, zostało jej i jajko, i kalafior, zatem teraz zmieszała to właśnie z tą kaszą.

A miałam jeszcze do tego i tą nać pietruchy, jak również i paprykę, oraz zakupione także wczoraj 2 pomidorki. Zatem tak wpadłam właśnie na pomysł przyrządzenia takiej oto sałatki z tych właśnie produktów! I dodałam do niej również jeszcze i troszkę musztardy, no bo skoro było to ugotowane jajo… ;-), poza tym porwałam i dodałam także kilka plasterków wędliny… => zatem do niej pasowało jeszcze odrobinkę chrzanu, hehe, który naturalnie również dodałam 😛

No dobrze moja Ty kochana artystko i kreatorko, to może jeszcze wspomnij choć na moment o tym wczorajszym Twoim dniu… jak ten wyglądał…, bo to będzie również, jestem tego pewna, interesujące…

Ale, mam nadzieję, że to dostrzegasz…: burzysz mi tu teraz tę opowieść, choćby z dzisiejszego dnia…

Tak, masz rację, moja kochana, przepraszam najmocniej, to dokończ w takim razie dalej o tym jakże magicznym i wyjątkowym dniu…

Lecz, ponieważ jest już godz. 20:19…, a ja powinnam przecież o to dbać, by kłaść się spać jeszcze przed północą… Zatem podam już tutaj, choć póki co, to w takim naprawdę skrócie, jak to u mnie dziś wyglądało. Także lecimy:

13:50 – 14:20 – dolinka: talk ze Wszechświatem: PONOWNE DZIĘKOWANIE MU ZA WSZYSTKO, CO MAM I CZEGO MOGĘ DOŚWIADCZAĆ! 3 okrążenia, przytulanie do drzewka, 2 dziewczynki bliźniaczki, większe, tak mniej więcej, chyba w wieku Kacperka, jak już wychodziłam z tej dolinki, i ponownie te motyle…, motyle

Ok. i tu już choć rozwinę co nieco…, by lepiej to wszystkim wytłumaczyć… Dziś prócz tego mojego o tych niestandardowych jednak barwach motyl(k)a, widziałam także wiele razy już te jasne, bardziej, że tak powiem tradycyjne i standardowe :P. I pomyślałam sobie nawet, że może to jest znowu jakiś kolejny znak…, że teraz ja już się stanę taka… hmmm…, bardziej normalna/ standardowa. Tzn. już to prostuję, bo uważam, że te barwy tego motyla, tego pięknego tak wyraziście kolorowego, są czymś wręcz cudnym i jakże oryginalnym!

Ale przez głowę ponownie mi przyszła taka jeszcze myśl, że: No ok., to będę tylko ja sama o tym wiedziała [i ewentualnie jakaś moja Bratnia Dusza, no a już z całą pewnością ten MÓJ Bliźniaczy Płomień], że owszem jestem tak niespotykaną i wyjątkową istotą…, ale właśnie to jest TYLKO nasza tajemnica [choć może tutaj sprostuję to tym cytatem, który powiedziała Emilia do swojego pasierba Williama (w filmie MIŁOŚĆ I INNE KOMPLIKACJE): TO NIE JEST TAJEMNICA, TYLKO NASZA PRYWATNA SPRAWA! MOŻEMY MIEĆ WSPÓLNE SPRAWY 😉, a tak poza tym, to NICZYM AŻ TAK WIDOCZNYM SIĘ PRZECIEŻ NIE WYRÓŻNIAM :P.

A dziś składałam jeszcze spóźnione życzenia mojej kuzynce przez Messengera i prócz tych życzeń, przesłałam jej właśnie również fotkę tego pięknego MOTYLA!

boooszeee, weszła teraz na tego fejsa, by jeszcze raz tylko luknąć sobie na te właśnie życzonka, które wysłała dziś swojej kuzynce… A tam [prócz, naturalnie 20 powiadomień…, bo ona przecież na ten portal zagląda tylko, jak naprawdę musi…, tudzież czegoś szuka :P] i dokładnie tam dostrzegła te słowa Andrey Hepburn… O kobiecie właśnie…. Niestety nie może tu już niczego nowego udostępniać na teraz, więc choć przepiszemy tutaj ten cytat, bo nasza bohaterka tak przecież również uważa!

PIĘKNO KOBIETY NIE PRZEJAWIA SIĘ W UBRANIACH, KTÓRE NOSI, W JEJ FIGURZE LUB W SPOSOBIE W JAKI UKŁADA WŁOSY. PIĘKNO KOBIETY MUSI BYĆ WIDOCZNE W OCZACH, PONIEWAŻ SĄ ONE DRZWIAMI DO JEJ SERCA – MIEJSCA GDZIE MIESZKA MIŁOŚĆ.

15:08 – 15:22 – 11 Suppe auf m Balkon i [first]: MIŁOŚĆ I INNE KOMPLIKACJE [nie widziałam jednak dobrze obrazu…], więc przełączyłam sobie na Ivankę Karpik: Jak zmienić życie w ciągu 1 dnia?…

Zapisała sobie jej kanał właśnie pod dokładnie tym adresem: https://www.youtube.com/results?search_query=IVANKA+KARPIK. A teraz spogląda, a tam nie tylko ta kobieta… Dostrzega również i filmiki swojej siostry, jak również widnieją tam nagrania Gracjana, m.in. oczywiście :P.

I tak słuchałam sobie właśnie jeszcze dalej tej kobiety i to było dla mnie takie znowu niesamowite, co ona dalej mówi, choćby w tym nagraniu: 8 ZŁOTYCH ZASAD DLA KAŻDEJ SZCZĘŚLIWEJ KOBIETY [tu wyglądała ona na taką, moim zdaniem, jednak jeszcze bardziej jakoś dziwnie sztuczną… i wystylizowaną kobietę… No, ale ok, wzięłam to pod uwagę, że przecież robi to dla ogółu, dla większości. więc może jakoś tylko jeszcze bardziej o swój wygląd zadbała, no bo helloł!, ale przecież pokazując siebie właśnie TAK wyglądającą, jeszcze chyba bardziej podkreśla (bynajmniej dla mainstreamu) wiarygodność szczęśliwej kobiety…], gdzie ponownie było to dla mnie niby takie oczywiste i zrozumiałe… Ale przecież znowu zawsze lepiej, jak się jeszcze od kogoś to usłyszy…, od kogoś, kto wydaje się taką osobą, z którą jednak poniekąd się rezonuje 🙂

Jak tak sobie siedziałam dalej na balkonie, na tym swoim leżaku… I wówczas było mi tak fantastycznie wręcz i właśnie tu moje dalsze zapiski:

Słucham Ivanki 8 ZŁOTYCH ZASAD… 11 i… oglądam sobie na kominie bloku [na przeciwko, jak siedzę] 3 SROCZKI NA RAZ [tak sobie tam niemal tańczą i cudownie to ponownie skojarzyłam z tą moją trójcą: WSZECHŚWIAT/ BÓG/ OPANIOŁ :-)]

Kochana, muszę przyznać, że ja w ogóle zauważyłam, iż jakby WSZECHŚWIAT komunikuje się z Tobą właśnie poprzez tą przyrodę: a już najbardziej za pomocą tych skrzydlatych stworzeń, bo przecież: i ptaki, motyle… A przypominasz sobie…, jak jeszcze dzisiaj, po tym, jak przeniosłaś się już do mieszkania, to w Twoje okno 3 x uderzyły 3 różne osy/ pszczoły, myśląc, że tej szyby chyba jednak nie ma, hehe.

Tak, pamiętam doskonale… i muszę powiedzieć, że wówczas aż chciało mi się naprawdę śmiać z tej sytuacji, buhaha, [ok, jutro będę dalej rozkminiała tego touchpada- dowiedziałam się choć tą nazwę w tym sklepie, gdzie jeszcze wczoraj właśnie zaszłam… Bo myślę, że uda mi się w końcu tak to naprawić, że będę mogła tu choć te emotki wklejać :P].

Dodać tutaj trzeba, że spójrzcie, tak naprawdę, to niesamowicie kreatywne i zaradne dziewczę, już jednak sobie poradziło z tym choćby problemem udostępniania tych ideogramów = raaanyyy, a właśnie jeszcze teraz, 03.10.21, godz. 19:41, dostrzegła informację, iż ten znaczek „:-)” został użyty po raz pierwszy w roku jej urodzenia!

Ale teraz chciałam tylko napisać, cóż jeszcze sobie włączyłam siedząc tam właśnie na balkonie. Tu podam mój kolejny zapisek z tego, a muszę powiedzieć, że [tak, wiem, jak to znowu zabrzmi…] ponownie, jak usłyszałam jeszcze te właśnie słowa od tej Ivanki, iż w pierwszej kolejności TRZEBA ZADBAĆ O SIEBIE [o tym przecież również mówił kiedyś Gracjan, dając choćby przykład tej sytuacji w samolocie z maseczkami… rodzic i dziecko] to wówczas właśnie już ponownie bez większych wyrzutów sumienia… mój kolejny zapisek:

16:13 – Kaffee/ cake [który kiedyś jeszcze wykonałam i z tej dyni oraz płatków owsianych…, dodałam tam również i mąkę oraz jajko, i…, ahhh…, a czego to ja niby tam nie wrzuciłam jeszcze (bakalie, jabłko, banan itp. buhaha, 😜] z konfiturą ze śliwek zakupioną u p. Piotra i do tego włączyłam sobie nawet znowu Gracjana ten filmik: TO JEDNO ĆWICZENIE, KTÓRE…

Nie koncentrowałam się jednak już tak bardzo na tym nagraniu obecnie, bo chyba później zaczęłam już nawet czytać sobie na komórce ten mój wpis właśnie… No teraz już na 100% trudno mi to powiedzieć, jak było, hehe, bo oczywiście tego sobie nie zapisałam tutaj 😛

Ok, moja kochana, ale chyba jeszcze powinnaś wspomnieć o tym, co napisałaś także do kilku ludków już taka przerażona…, przez tego Messenger`a z komórki, bo… czytając to info o tym touchpadzie https://www.euro.com.pl/artykuly/wszystkie/artykul-touchpad-nie-dziala-co-zrobic-jakie-moga-byc-przyczyny.bhtml, wcisnęłaś także…, jak już udało się Tobie znaleźć te USTAWIENIA PŁYTKI DOTYKOWEJ…, jakoś tak automatycznie [bez większego zastanowienia] przycisk WYŁĄCZ… I… później już przerażona, klikałaś właśnie w to poletko, a tam już kompletnie niczego Tobie nie wykrywało: ŻADNEGO TWOJEGO RUCHU! Bo przecież wcisnęłaś ten przycisk wyłącz…

Tak właśnie zrobiłam… 🤦‍♀️ Ok, ale już tylko zakończę to tak, że po tym, jak poratowałam się choć tą wiadomością na komórce [boooszeee, jak dobrze, że mam choćby zainstalowanego tego Messengera tam!], więc treść tej mojej wiadomości była taka:

Poratujcie mnie błagam, WYŁĄCZYŁAM PŁYTKĘ DOTYKOWĄ W LAPTOPIE… I NIE MAM POJĘCIA, JAK MOGŁABYM JĄ TERAZ WŁĄCZYĆ, BO OBECNIE JUŻ, KURNA, W OGÓLE NIE WYKRYWA MI ŻADNEGO MOJEGO RUCHU NA KOMPIE… Nie mogę DOSŁOWNIE NIC NA NIM ZROBIĆ! jak mogę się teraz ratować???

Zatem, jak widzicie, ta nasza Mała Mi ma naprawdę ciekawe to życie… 😛

Ok, to teraz już tylko na zakończenie dodam, że udało mi się to jakoś przywrócić… Przede wszystkim dzięki tej mojej kuzynce [której wcześniej składałam te spóźnione życzenia urodzinowe = a dodam tutaj jeszcze coś, że obliczyłam datę jej urodzin… i wyszła mi ta magiczna cyfra 11! ].

Ona właśnie pięknie poinstruowała mnie po prostu fotkami, na których pokazała mi, jaki klawisz mam wciskać na klawiaturze… [chodziło o ten przycisk, na którym jest ten kwadracik], później zaś dalej napisała mi, bym wciskała na klawiaturze przycisk TAB… No w każdym razie, taka tym wkur… i przerażona wręcz, bo chciałam sobie tylko przecież tą pracę tutaj usprawnić… 🤷‍♀️🙄

I jak Marta mi to napisała, to zaczęłam taka właśnie już wszystkim wyczerpana, naciskać i kombinować tyyyle tu rzeczy, że później patrzę, UDAŁO MI SIĘ CHOĆ PRZYWRÓCIĆ JAKO TAKIE FUNKCJONOWANIE TEJ PŁYTKI

W każdym razie, jak udało mi się to zrobić, to czułam się już tak totalnie wręcz wyczerpana, że stwierdziłam, iż teraz najlepszym, co mogę zrobić to będzie właśnie spacer na tą dolinkę, który opisałam powyżej… [13:50 – 14:20] i następnie, jak już wróciłam, to napisałam jeszcze raz wszystkim tym, do których pierwotnie z tą pomocą się zwróciłam:

Dziękuję kochani BARDZO, ale już wstępnie pomogła mi w tym moja kuzynka i póki co, choć działa mi już w ogóle ta płytka… A resztą zajmę się później… Z tego wszystkiego musiałam aż wybrać się na spacer, by odreagować 😛

Wspaniale, moja kochana, to załatwiłaś ponownie! Ale teraz już moja droga, zmykamy do spanka i tej Twojej MEDYTACJI/ ROZMOWY ZE WSZECHŚWIATEM/ MODLITWY DZIĘKCZYNNEJ.

(…)

Nastała SOBOTA, 02.X.2021, Boże, kochani, jak Mała Mi chciałaby mieć już tego swojego mężczyznę przy sobie! Jak ona marzy o tym, aby być teraz właśnie przez niego choćby przytulona…

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close