ALEF
DATY W TYM WPISIE: 20./ 21./ 22./ 23.XI.2021
Nadeszła już dziś SOBOTA, 20.XI.2021. boooszeee, jak ona potrzebuje MIŁOŚCI i… Opieki… Tak bardzo chciałaby mieć tu mężczyznę, który by ją po prostu objął i przytulił z czułością, jak zazwyczaj przytula się KOBIETY… Nie musiałaby wówczas radzić sobie ze wszystkim całkiem sama… BO dziś w nocy [19./20.XI.2021], z tego wszystkiego… z tego bólu wewnętrznego /pustki i tęsknoty przeniosła aż ponownie swój termofor z mniej więcej poziomu nóg, w okolice klatki piersiowej i tak się do tego ciepełka przytulała… TAAAK BAAARDZO marzy tu o tym, by mieć w końcu kogoś, z kim mogłaby dzielić także te obowiązki, które ją przecież niejednokrotnie przerastają…, na których ona się nie zna…, lub których ma po prostu ZBYT WIELE, dlatego czuje się TAAAK POTWORNIE NIMI OBCIĄŻONA… I właśnie z tego powodu POTRZEBUJE wsparcia i pomocy!
A dodajmy, iż tej nocy wiał jeszcze taki POTWORNY I PRZERAŻAJĄCY WRĘCZ WIATR…, który odnosiła wrażenie, że jakby dodatkowo spotęgował ten jej nastrój… Poza tym nie było nawet już Internetu… Bo jak włączyła sobie tą MEDYTACJĘ NA SEN to niemal zaraz jej przerwało… Ale to mądre dziewczę pomyślało nawet, że może i lepiej, bo ten wiatr wiał taaak paskudnie głośno, że nie mogła się nawet na niej za bardzo skupić, a tak włożyła sobie jeszcze stopery do uszu i od tej pory… , czyli powiedzmy od ok. 23/24 mogła już próbować zasnąć… To nie była ponownie łatwa dla niej noc… Bo jeszcze rozmyślała o tym swoim wpisie, który przesłała dalej… I tak sobie go nawet jeszcze przeczytała i… Ponownie ogarnął ją taki strach/ ból/ jakaś taka wewnętrzna niemal niemoc, bo znowu pomyślała o sobie najgorsze… Że:
- po co ona to zrobiła w ogóle?
- przecież od tego czasu, tj. od 31.12.2019… praktycznie NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO… itp. Itd.
To był dokładnie ten moment, w którym nieustanna pomocniczka
Małej Mi poczuła się wręcz wywołana. Dlatego właśnie weszła wówczas do tej jakże "zabawnej" gry...🙄🤔😏
Szczerze mówiąc, nawet już nie kryła…, że poczuła się tym po prostu poirytowana… i dlatego otwarcie rzekła:
Kochana moja, błagam Cię, zastanów się troszkę, o czym Ty w ogóle mówisz… Jak to, nie zrobiłaś ŻADNYCH POSTĘPÓW od tamtej pory??? Moja droga, Ty przecież czynisz je niemal KAŻDEGO DNIA! Więc nie opowiadaj tutaj takich bajek, że przez te kolejne 2, 3 lata nie zauważasz kompletnie żadnego progresu…
Przepraszam, masz rację, to nie jest przecież prawda, że żadnego…, bo tak, jak wspomniałaś przeszłam już jednak dalej długą tę drogę, na której nieustannie coś
robiłam i wykonywałam… Zbierałam po prostu kolejne doświadczenia, bo wiem, że życie to podróż…, więc ja tak sobie dalej wędrowałam
przez ten żywot/ los…
Tak, moja droga, wyraziłaś to już trafniej! Ty, przecież nieustannie na nowo się podnosiłaś i nawet potrafiłaś sobie zawsze mówić: . Kochana moja, ja naprawdę doskonale to widzę, jak Ty niemal
walczysz
tu każdego dnia… Wciąż szukasz jakichś rozwiązań i pomimo, że chce się Tobie tak bardzo niejednokrotnie ryczeć…, to Ty wcale się nie kładziesz i nie zostawiasz tego wszystkiego w cholerę, tylko resztkami sił nadal próbujesz właśnie ten ogarniający Cię beznadziejny i dołerski jednak nastrój po prostu jakąś
pracą w sobie pokonać!
Noooo wiesz, wydaje mi się, że naprawdę robię, co mogę… Choć czasami, tak właśnie jak choćby znowu wczoraj… nie mam już najmniejszego pojęcia, w co mam włożyć teraz moje ręce…, czym się zająć… Wszystko mnie tak potwornie wręcz dobija… A najbardziej jeszcze ta właśnie samotność…, choć naprawdę mówię, czy staram się powtarzać to sobie każdego dnia, że…
Jednak nie będę kryła, że TAAAAK CHOLERNIE BRAK MI TU DRUGIEGO CZŁOWIEKA, mojego
człowieka [mężczyzny, który by mnie rozumiał i zechciał ze mną to wszystko dzielić…]. Jak już jestem taka wszystkim zmęczona, jak np. dziś, to po prostu już to naprawdę walę
i mam w głębokim poważaniu, że wciąż np. nie mam odkurzone/poprasowane/ sprzątnięte… itd./itp., że ogólnie taki syf w mieszkaniu, że masakra…😝. Ale nie to jest dla mnie teraz najważniejsze… A wiesz, co mi powiedziała ta terapeutka Agnieszka?
No właśnie, może zacznij teraz już oficjalnie o tym opowiadać, także w tym momencie byśmy miały ten właśnie zaległy jednak wpis o tej sesji u niej, już zaliczony.
////////
Przepraszam, ale zajęłam się właśnie jeszcze innymi rzeczami [bo mam tego, cholera, tyyyleee, że nie mogę się skupić na jednej reczy…] A mianowicie teraz zajęłam się szukaniem tego, jak gotuje się kaszę jaglaną i m.in. tu znalazłam właśnie MEGA wręcz przepis na… Jaglanka jabłkowa na zdrowe śniadanie/ kierunek zdrowie i tak ją ugotowałam z myślą, że na jutro zrobię sobie dokładnie takie śniadanko! Bo mam przecież jeszcze jabłka, no i tą resztkę mleka… wprawdzie nieco po terminie ważności, ale już dobrze o tym wiem, że aż tak bardzo nie trzeba się go trzymać :P. Także jutro sobie jakoś już z tym będę dalej radzić…
Moja droga, wcale w to nie wątpię! Ty przecież kochana radzisz sobie ze wszystkim wspaniale! Najlepiej, jak tylko potrafisz i nigdy przy tym jeszcze nie narzekasz.
Tak się staram robić… i muszę Ci powiedzieć, że nauczyłam się tego i od wielu osób… Na myśl przychodzi mi tu m.in. i ta Angelika, ale przede wszystkim też mój mega dzielny brat! Którego naprawdę podziwiam wręcz za jego podejście do tego życia!
Mam tu naprawdę TAAAK WIELE WSZYSTKIEGO DO ZROBIENIA… Ale wiesz, przecież jaka ja jestem: WE WSZYSTKIM NAUCZYŁAM SIĘ JUŻ SZUKAĆ TYCH DOBRYCH STRON! I muszę Ci powiedzieć, że to mi się naprawdę udaje, aż jestem pewna, iż właśnie tym potrafię zaskoczyć niejedną wręcz osobę… Dziś, SOBOTA, 20.XI.21, po tym, jak już byłam taka wręcz załamana tym wszystkim tutaj…
To, tak sobie jeszcze dalej myślałam, bo przecież, cholera jasna, wszystko jest tylko na mojej głowie… Nie bardzo też wiedziałam, czy mam w ogóle pytać kogoś, gdzie mogłabym kupić taki karton [w którym trzymam tą pościel i który już mi się trochę rozwala…] Tak w sumie myślałam nawet, by zajść i do tego CH, na Chełmie, ale też przez myśl przyszedł mi ten sklep PEPCO…, w którym mają przecież wszystko, buhaha,😜.
I w sumie napisałam to pytanie i do tych 2 grup na WhatsApp, i jeszcze do kilku ludków przez Messenger’a… właśnie: Po jakimś czasie napisali mi na tych dwóch grupach, że właśnie w PEPCO powinny być. Zatem po niedzieli się tam jeszcze udam i sprawdzę.
Widziałam, kochana moja, że otrzymałaś również taką wiadomość z tej grupy
z tych warsztatów, z których już zrezygnowałaś, ale wciąż jeszcze masz tą grupę na WhatsAppie. I właśnie tam, od jakiejś Moniki otrzymałaś taką wiadomość:
Dziękujemy za podzielenie się blogowym wpisem.
Czyli spójrz, moja droga, jestem tego pewna, że choćby tylko poprzez to, poprzez ten swój wpis, również im wiele uświadomiłaś jeszcze!
No po tym, jak otrzymałam tą wiadomość, to właśnie tak sobie pomyślałam. Poza tym, chciałam jeszcze dodać, że dzięki temu, iż przeczytałam ten wpis po raz kolejny, to dostrzegłam, że ta 3- godzinna muza jest tam jednak zbyt długa… i dlatego zamieniłam ją na inną 😉, ponieważ ja się niestety wciąż nie orientuję w tym, jak to jest z tym zajmowaniem tego miejsca na blogu… przez takie właśnie media, 🤷♀️.
Ok, myślę, moja droga, że póki co, opublikujemy już ten wpis…, bo później zrobi się nam tu znowu bałagan… A w międzyczasie, na bieżąco, jak zwykle będziesz dodawać jeszcze kolejne rzeczy… Ale, teraz, kochana, muszę wprost to napisać…, że Ty mnie znowu wręcz zdumiewasz [czyli, jak zawsze 🤗], choćby tym właśnie, co tu wykonujesz…
nie wiedziałaś, w co masz włożyć teraz ręce
i za co się zabrać…, a robiąc sobie na śniadanie Wrapa zauważyłaś jeszcze, że część tej świeżej sałaty, którą trzymałaś w lodówce…, zaczęła już się psuć…
Już wtedy, myślałam, że znowu padnę…, a jak wiesz mój nastrój był już taki właśnie od wczorajszego wieczora jeszcze… W związku z tym, pomimo, że żadnej pleśni tam nie widziałam…, to i tak połowę z niej po prostu wyrzuciłam do śmieci… Tu jednak podzielę się moimi kolejnymi zapiskami:
11:39 – 14 Wrap i Simon Sinec [włączyłam sobie jakiś jego filmik znowu…, za chwilkę jednak doszłam do wniosku, że nie chce mi się słuchać tego…, więc przełączyłam sobie na] SAY „THANK YOU” 20 11:53
Widzę moja droga, że w tym powyższym wpisie to, co masz wpisane u siebie w komórce, to jest to wszystko poza tym nawiasem, gdyż poprzez to, co w nim napisałaś chciałaś najzwyczajniej w świecie wyjaśnić tutaj swoim czytelnikom, jak to precyzyjnie przebiegało.
Dokładnie… , no i tam pod koniec przed tą godziną ponownie ta cyfra, która sama mi tam wskoczyła! A czułam się z rana znowu tak strasznie wręcz popaprana
… Nie wiedziałam naprawdę, co mam oglądać…
Tak, doskonale to widziałam…, jak skakałaś niemalże po tych filmach i przeróżnych nagraniach… szukając czegoś takiego właśnie bardziej dla Ciebie…
Otóż to… taaaak bardzo szukałam czegoś, co by podniosło mnie znowu choć troszkę na duchu… I między innym po tym: Say „Thank You” – A Motivational Video On The Importance Of Gratitude , włączyłam sobie także to: „After This MONEY Will Flow Like Water” – SAY THIS 100 TIMES EVERYDAY | Louise Hay & Abhrahm i już teraz dokładnie nie przypominam sobie, w którym to słyszałam…, ale może najlepiej udostępnię tu ponownie ten mój zapisek:
KAŻDA MYŚL KREUJE TWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ – 22.04 After this MONEY will Flow like water ” – 20 11 SAY THIS 100 TIMES EVERYDAY /Louise Hay & Abraham – 22.04 WSZECHŚWIAT SŁYSZY WSZYSTKO, CO MÓWISZ I CZUJESZ, ON KOCHA WDZIĘCZNOŚĆ 💗🍀🤗



W powyższym ponownie zaskoczyły ją te cyfry…, a zawłaszcza ta 20 i 11 obok siebie… Mała Mi naprawdę tak niewiele rzeczy już tu rozumie, które jej się wydarzają…
No dobrze, moja droga, to nim zaczniesz tu w końcu pisać o tej Twojej sesji u tej terapeutki, to może choć podajmy tylko, proszę, w takim skrócie, cóż Ty dziś, dzielna kobieto, jeszcze zrobiłaś:
- gotowanie/ przesypywanie do pojemniczka kaszy jaglanej [pozostało jeszcze podpisanie, jak w ogóle się tą kaszę gotuje]
- przesypywanie do pojemnika nowego makaronu, obklejenie go tymi napisami z opakowania
- w trakcie jedzenia zupy z kaszą jaglaną! oglądanie i dalsze zdobywanie wiedzy z kolejnych filmików:
17:28 – 13 Suppe z KASZĄ JAGLANĄ i Irena: JAK nie marnować jedzenia – 22.04 TIPY LESS WASTE, BŁĘDNIE myślisz, że to NIEZDROWE
Tak naprawdę, ja wprost kocham tą Irenę, to jej podejście do tego wszystkiego… Takie całkowicie zdrowe i nieprzesadzone… Tak bardzo podoba mi się to, że ona nikogo do niczego nie zmusza i na nikim również niczego nie wymusza, jak i nie twierdzi, że tylko to, o czym ona mówi jest słuszne!
Poza tym ta Irena dodała tam coś równie ważnego dla Ciebie… A mianowicie ten fakt, że przecież nie zawsze trzeba sobie wszystkiego odmawiać! Bo jeśli ktoś odżywia się naprawdę zdrowo przez cały czas [tak, jak i Ty!], to nie jest to aż tak wielkim grzechem
i szkodą dla zdrowia, jak jednak czasem [w takich chwilach, jak m.in. Ty ostatnio…] pozwoli sobie również na zjedzenie czegoś mniej zdrowego [lód, baton].
Straszne, nieprawdaż? Że ja wciąż potrzebuję, aby mnie ktoś jeszcze rozgrzeszył… By potwierdził mi, iż to przecież aż tak źle nie jest…, jak wciąż zdarza mi się sięgnąć…, najczęściej po jakąś słodką rzecz, w moim przypadku…
No dobrze, moja Ty kochana, przecież wszyscy doskonale o tym wiemy, z czym to się wiąże… Ale może teraz powinnaś się pochwalić, cóż Ty przed chwilką jeszcze uczyniłaś?
Wiesz, znowu nie wydaje mi się to nic aż takiego wielkiego… No ok., ale [żeby nie było…] powiem… Otóż, widząc właśnie, po jakimś nagraniu reklamę UNICEF i taką wychudzoną malutką dziewczynkę…, ponownie bardzo mnie to wręcz wzruszyło… Wówczas pomyślałam sobie, że może wpłacę tam choć jakąś kaskę… Bo znowu do głowy mi przyszło, że gdyby przecież robili tak wszyscy… , nawet gdyby każdy obywatel wpłacił tylko po 1PLN, to spójrz, jak szybko można by pomóc nie wiem, jak dużej liczbie osób!
Oczywiście, że tak. Jestem tego samego zdania! Pomyśl tylko o tym, że ponownie okazałaś tu swoje wielkie serce, ponieważ pomimo tych Twoich bieżących tu wydatków i wkrótce już idących Świąt Bożego Narodzenia, Ty i tak dałaś tam AŻ 50PLN!
Nie wiem, czy to jest aż…, no ok. to jest w końcu tak, jakbym dała 50 tych złotówek na raz 😋. Ale wiesz, o czym już tutaj pomyślałam? Znowu tak bardzo egoistycznie… o sobie samej, że WSZECHŚWIAT to również musi widzieć! [https://unicef.pl/dziekujemy/c93cde78-a06e-499c-bd48-7cbdf3c84585]. Otrzymałam właśnie od nich @ w podziękowaniu [i dokładnie tutaj widać zdjęcie tej dziewczynki!]


///////
Maaatko, ta dziewczyna [Irena z Healthy Omnomnom] jest po prostu genialna! Oglądam właśnie jeszcze teraz ten filmik: Odczep się od mojego ciała, opublikowałam jej filmik na fejsie i udostępniłam to jeszcze na tych 2 grupach na WhatsApp ;-). Ona mnie naprawdę zachwyca wręcz! 🤗
*** 15:00 / 2:13:15 ***
(…)
Jestem wdzięczna za wszystko, co mam w swoim życiu. Ufam Wszechświatowi. (…) Ufam swojemu 💗. Zasługuję na szczęście, radość i spełnienie. Obejmuję swój strach, złość i niepewność, by wyzwolić spokój i odwagę. Otwieram się na dawanie i otrzymywanie miłości. Czuję w sobie światło i mądrość, przypominam sobie, kim jestem. Z każdym oddechem trenuję uważność i bycie w tu i teraz
. Podążam za głosem serca i za światłem. Wiem, że mam w sobie wyjątkowe cechy i talenty.
Ten cytat tej medytacji: Najlepsza medytacja do snu i relaksacji. Intencje i afirmacje, stanowi chyba najlepsze odzwierciedlenie tej naszej bohaterki. Mała Mi niemalże NON STOP dziś dziękuje WSZECHŚWIATOWI… ponownie za wszystko! Za siebie, to, jaką stała się niesamowicie dzielną i zaradną osobą oraz, jak zwykle dziękowała już za TEN KOLEJNY CUDOWNY DZIEŃ 🍀🌞💗. Uśmiechając się przy tym, naturalnie 🤗.
Nadeszła już do nas oczywiście NIEDZIELA, 21.XI.2021, a to dziewczę odczuwa obecnie taaaak niesamowite wręcz szczęście, że musielibyście tylko ujrzeć jej cudną buźkę teraz! Najbardziej można dostrzec to oczywiście po jej dużych, pięknych, pogodnych i uśmiechających się oczach! 🍀, .
Uwielbiam być w takim właśnie stanie!!! Poważnie, to jest dla mnie znowu TAAAK wręcz zaskakujące, że można się tak zachwycać, nawet sobą, hehe,🤭.
Ale powiedz mi, dlaczego niby tak bardzo Ciebie to wciąż dziwi? Przecież naprawdę masz ku temu CAAAŁE MNÓSTWO tych powodów! Jak choćby TYLKO to, iż wykonałaś dziś sobie na śniadanie tą jaglankę, z tego przepisu, który jeszcze wczoraj odnalazłaś!
Tak, owszem… Wprawdzie nie pstryknęłam jej żadnego zdjęcia… Tak więc musicie wierzyć mi na słowo = była, na serio, bardzo smaczna! A dodam tylko jeszcze, iż miałam taki właśnie plan…, że jak już wstanę, to pierwsze co [a na ten pomysł wpadłam dokładnie nad ranem, hehe], to… jabłka zamiast kroić i gotować [czego nie zrobiłam wczoraj!], zapiekę je po prostu w piekarniku! Wcześniej oczywiście musiałam choć sprawdzić, jak to się robi… [w sensie dokładnie, jak długo…, itp.], bo piekarnik u mnie przy zapiekaniu włączam na 200/ 210o C.
I po tym, jak wpisałam sobie to hasło: jabłka pieczone w piekarniku, to wyskoczyło mi kilka interesujących rzeczy… Przede wszystkim spostrzegłam, aby te owoce w ogóle naciąć lekko z góry i posypać również cynamonem. Zatem tak też uczyniłam, bo byłam pewna, że dodam go jeszcze później już, do tej całej jaglanki z jabłkiem i mlekiem. Także w sumie się ucieszyłam, że już te jabłuszka z tym cynamonem sobie zapiekę.
Dostrzegłam także informację, aby tą blaszkę, na której będziemy piec [tzn. u mnie dokładniej mówiąc… taka foremka, na której piekłam też tą dynię i buraka, 😋], zatem wlałam do niej troszkę wody i tak też wstawiłam te owoce na 15/20 minut, po czym rozpoczęłam poranną medytację przy oknie. Przez cały czas odczuwałam taaak niesamowity spokój i w związku z tym automatycznie szczęście! 🤗
Następnie zaś jadłam sobie tą moją jaglankę…, a muszę powiedzieć, cóż jeszcze zauważyłam…, bo tak się właśnie przez moment nawet zastanawiałam, czy tych jabłek nie powinnam wydrążyć, tudzież pokroić… Bo to, że będę zapiekała je w skórkach to już wiedziałam!
To podziel się kochana tymi Twoimi spostrzeżeniami tutaj.
Zatem zauważyłam, że te jabłuszka tak się pięknie jeszcze otworzyły… i wyglądały jak takie niemal kwiaty [dzięki tym nacięciom, które wykonałam] i okazało się, że są tak cudownie miękkie, że po prostu wzięłam tylko łyżką i widelcem je najzwyczajniej w świecie z tego ogryzka
obłupałam [który sam w sobie również się pod wpływem temperatury jakoś skurczył, hehe]. Krótko mówiąc, zaczęłam je tam dodawać z tymi skórkami normalnie, które z tych jabłek po prostu same się niemal odrywały… [a do tej jaglanki wzięłam 2].
Ale widziałam, że zapiekłaś wszystkie 3 jakie miałaś.
Tak właśnie.., bo stwierdziłam, że skoro już używam tego piekarnika, czyli i zużywam również prąd…, więc za jednym razem upiekę je wszystkie 😉.
No dobrze, kochana moja, a powiedz, cóż do konsumpcji tej jaglanki, którą widziałam, że podzieliłaś sobie na 2 porcje…, bo stwierdziłaś, że to wszystko, co ugotowałaś w tym garnuszku [a dodałaś również jeszcze i napoczętego banana, wkruszyłaś również troszkę orzechów włoskich oraz wkroiłaś także kilka suszonych śliwek] wyszło zbyt pokaźne, jak na 1 porcję… Ale cóż moja droga do tego oglądałaś?
Zatem, choć przestałam już subskrybować ten kanał Gracjana…, to zauważyłam, że pojawiło się na nim jakieś nowe jego nagranie… I tak sobie je włączyłam… Jednak stwierdziłam zaraz, że BARDZO NIE LUBIĘ SŁUCHAĆ TAKICH RZECZY…, pomimo, że z całą pewnością mówił tam o tej naszej obecnej prawdziwej rzeczywistości… To ja jednak, że tak powiem, wolę żyć z boku od tego i nie karmić mojej głowy takimi pesymistycznymi rzeczami…
Rozumiem całkowicie… Ale podziel się choć tym, cóż z tego nagrania dla siebie wyniosłaś? Bo zauważyłam, iż również zaczęłaś sobie coś z niego notować…
No przecież! Nie byłabym sobą, gdybym nie potwierdziła tego, że z każdej trudności i nieprzyjemnej/ niedogodnej sytuacji, potrafię wyjąć także coś korzystnego i dobrego! Otóż teraz…, postanowiłam, że pożyczę
sobie choć od niego ten pomysł z tą grą/zabawą
, o nazwie CHWILA 😋. Nie mam tu oczywiście jeszcze z kim w to [wyjaśnienia do wszelkich skreśleń, będą na końcu tego wpisu 😊]grać
, ale pomyślałam, że to może być choć fajny pomysł na jakiś nowy temat…, czy to w tych grupkach na WhatsApp…, ale chyba przede wszystkim, jakbym już udała się do Elbląga na te Święta… [choć, w sumie, już tu sobie myślę, że jakbym z czymś takim tam wśród mojej rodziny wyskoczyła
, to mogliby pomyśleć o mnie, że już naprawdę jestem nawiedzona
jakaś, buhaha,🤪] Zatem, może, co do tego jednak się zastanowię…
Choć pamiętam, jak jeszcze kiedyś zabrałam ze sobą tam tą grę 5 sekund i wówczas, jak zasiedliśmy do stołu, będąc u Miraszków
[a tak zwykliśmy nazywać rodzinkę wujaszka :P], to zaproponowałam właśnie tą grę i po prostu każdy losował te karty, które zabrałam w takim woreczku i się w to właśnie bawiliśmy… W ogóle dodać tu jeszcze muszę, że będąc kiedyś ostatnio na tej dolince, tak próbowałam wymyślać sobie tematy, które mogłabym tam podjąć…, zwłaszcza na tych 18-tych już urodzinach tego mojego pierwszego chrześniaka… I tak sobie właśnie w @ wówczas spisywałam te tematy… [nieźle brzmi, prawda?…]
No dobrze, kochana moja, ale może teraz to już zjadłybyśmy jakiś obiadek… A następnie będziemy tutaj dalej tworzyły!
Wilhelmine – Solange du dich bewegst / Tom Gregory – Run To You (Official Video HD)
////////
Beauty In The Broken – ten właśnie film włączyła nam jeszcze do jedzenia zupki…, ale za chwilkę do tego przejdziemy, gdyż dosłownie przed chwilką opublikowała pod tym filmikiem: Odczep się od mojego ciała Ireny z Healthy Omnomnom właśnie taki komentarz:
Witaj kochana, już kiedyś pisałam do Ciebie… Muszę przyznać, że ja wprost uwielbiam takie właśnie podejście do życia… Sama również jestem jednak odważna…. Choć przeszłam w życiu naprawdę wieeeleee [moja cała historia na moim blogu:https://niesklasyfikowana.com/%5D, kocham takie oryginalne i twórcze osoby, gdyż sama się już za taką również uważam. Poza tym w jakiś sposób chyba rezonuję
właśnie z ludźmi, którzy nie trzymają się raczej żadnych schematów, nauczyły się już nie przejmować tym, co mówi społeczeństwo i przez to właśnie są na tyle odważne, by spokojnie mówić i wyrażać to, co myślą! Nie będąc przy tym oczywiście, ani opryskliwym, ani w żaden sposób niemiłym dla innych. Po prostu pozostając przez to najzwyczajniej sobą! Chciałam tylko jeszcze powiedzieć, że to Twoje nagranie zobaczyłam dopiero wczoraj, tj. w sobotę, 20.XI.21, ale taaaak mnie urzekło, że zaraz podchwyciłam je i opublikowałam i na FB, i LinkedIn oraz przesłałam również kilku ludkom przez WhatsApp. Dziękuję Tobie jeszcze raz za wszystko, co robisz, bo… trafiłam na Ciebie przede wszystkim dzięki Twemu kanałowi o przygotowywaniu zdrowych posiłków 😉
Także, jak widzicie, nasza artystka
ciągle coś
wykonuje… Pomimo, że dziś niedziela i miała sobie przede wszystkim wypoczywać…
Ale…, co Ty opowiadasz…? Przecież dziś wcale nie pracowałam… tak bardzo… Co więcej, dodam, iż ten dzień był dla mnie jakiś taki magicznie
wprost wspaniały! Niczego nie wymuszałam, bo i zostawiłam to wszystko, co miałam do zrobienia [m.in. odkurzanie/prasowanie]. Wprawdzie przesiedziałam cały dzień w domu…, ale na początku tak padało, że wcale nie chciało mi się nigdzie wychodzić, później zaś zaczęło tak ładnie słonko przebłyskiwać…, a ja wówczas miałam zamiar zrobić ten zaległy wpis o tej sesji, ale ponownie stwierdziłam, że tego nie czuję…
Naprawdę uznałam, że to nie jest ten czas… [czy może znowu ktoś
mi to podpowiadał/ szeptał 😉]. I dlatego, pijąc Yerbę, przymknęłam sobie oczy i odsłuchiwałam tej 7 -minutowej medytacji [7-minutowa medytacja, którą możesz zrobić zawsze i wszędzie. Intencja. Koncentracja. Relaks.] A po tym, jak otworzyłam oczy…, to patrzę…, a na tej mojej
latarni ponownie zauważyłam siedzącego jakiegoś ptaszka!!!
To, kochana moja, może opowiedz coś jeszcze o tym, dlaczego tak się właśnie dziś czułaś… Tak jakoś niesamowicie znowu dobrze i spokojnie 😉.
Zatem… no, cóż…, chyba ponownie nie potrafię tego wytłumaczyć do końca… Choć może chwileczkę, wstawię tu coś, na co dziś również przez przypadek
, 😋 natrafiłam! Nie wiem, czy będzie to wystarczająco widoczne i czytelne, jak wstawię ten obrazek w treści… Więc może już, tak na wszelki wielki
, po prostu go powiększę i umieszczę całkowicie osobno… A mianowicie chodzi mi tutaj o te słowa:

Tak, kochana, ja również to widziałam, jaka Ty byłaś/ poniekąd jesteś nadal… spokojna. I jak odsłuchiwałaś sobie jeszcze dzisiaj tej modlitwy: Wysokowibracyjna modlitwa spełniająca marzenia od Joseph Murphy i czyniłaś tę notatkę, powtarzając te słowa:
Wszystko, o czym myślimy, prędzej czy później, dzieje się w rzeczywistości = tak działa nasza świadomość
Będąc właściwie o tym przekonana, bo… po prostu to już czułaś, że TO, O CO PROSIŁAŚ NA PEWNO SIĘ SPEŁNI 💗i dlatego pozostawałaś taka absolutnie spokojna 🤗. To teraz, kochana moja, choć powiedz tutaj otwarcie, czego to dotyczyło, aby nikt już nie musiał się tu niczego domyślać/ gdybać i sam sobie czegoś dopowiadać… 😉.
Ok., nie będę już tu niczego oceniać… i napiszę wprost, że to jest oczywistym, iż chodzi mi o ZNALEZIENIE TEJ MIŁOŚCI MOJEGO ŻYCIA! Ale powiem więcej, do jakich wniosków/ refleksji [po nieustannej konwersacji
ze WSZECHŚWIATEM doszłam…], iż…, wiem, jakie to się może wydać dziwne…, ale jestem po prostu tego pewna, że właśnie ON [Wszechświat] zna mnie wręcz doskonale, w końcu ON mnie stworzył
i dzięki m.in. Niemu tu wciąż jestem.
MIĘDZY INNYMI WCIĄŻ
, bo całkiem dobrze zdaję sobie z tego sprawę, jak silną i wytrwałą jednostką jestem! I naprawdę świetnie już o tym wiem, że nie każdy byłby w stanie przetrwać to wszystko, co i ja, pozostając w tak dobrej jednak kondycji.
Oczywiście, kochana, że tak! Piszesz o wszystkim tu tak szczerze & otwarcie, oraz kompletnie nie ukrywasz przecież tego przed nikim tutaj, co przeszłaś i co było Ci dane przeżyć. Ale teraz, moja droga, powiedz już tylko tak szybciutko na koniec… [bo odnoszę wrażenie, że zbyt bardzo się rozjeżdżamy z tematem…] do jakich wniosków ostatecznie doszłaś!
Ahhh, wiesz, że ja nie lubię bardzo tego robić… Poza tym, jestem tego pewna, iż WSZECHŚWIAT ZNA MNIE NAWET LEPIEJ NIŻ JA SAMA SIEBIE…, no a zwłaszcza po tych wszystkich przejściach
/ turbulencjach
wie, jak ciężko mi o tym mówić…, gdyż bardzo często nie znajduję odpowiednich słów… Uważam po prostu, że jak spotkam takiego mojego
człowieka, to jakoś od razu to poczuję… Do tego bowiem nie potrzeba żadnych słów! No, ale dobrze… niech będzie, że uczynię to tak bardzo tradycyjnie… [choć ja przecież, jak nawet pisałam tej Irenie…, w żadne normy się jednak nie mieszczę :P] Ale ok, już nie dyskutuję, tylko podam to, co mi w pierwszej kolejności przychodzi na myśl:
- mądry, zaradny, męski, inteligentny, mający piękne oczy [poprzez które można wyrazić znacznie przecież więcej, niż za pomocą słów…], wrażliwy, czuły, przyjazny, kochający, delikatny, świadomy, wysoki, wytrwały, kulturalny, dzielny, zadbany/ świadomy swojej wartości/ pewny siebie, ale nie zarozumiały i próżny!
- powinien być chętny do pomocy i również empatyczny…, tylko tak nie za bardzo aż…, bo bardzo chciałabym, aby pozostawał jednak męski
- no i oczywiście powinien być przystojny/ ładny… , kurczę nie bardzo nawet wiem, jak to wyrazić…, bo przecież nie ma ogólnego
kanonu
piękna i dla każdego jest ładne coś innego… No, ale dobra, niech będzie, że tak ogólnie, jakby się na niego patrzyło…, to jednak można byłoby rzec, że jest ładnie wyglądającym/ zadbanym/ zdrowym/ dbającym o siebie mężczyzną…
No dobrze, kochana, doskonale to widzę, jak ciężko Tobie to wszystko wyrazić…, a już zwłaszcza to o wyglądzie zewnętrznym…, który przecież dla Ciebie wcale AŻ takim priorytetem nie jest… To teraz proponuję jeszcze przeczytanie przed spaniem tego wpisu i już będziemy powolutku kończyły!
*** 31:41 / 2:13:15 ***
Dodam jeszcze tylko, iż znalazłam ten filmik, w którym mowa, że NASZA PRZYSZŁOŚĆ JEST KREOWANA POPRZEZ KAŻDĄ NASZĄ MYŚL, JAKĄ MYŚLIMY, JAK I PRZEZ KAŻDE NASZE SŁOWO, KTÓRE WYPOWIADAMY. A było to zawarte właśnie w tym filmiku: EVERYTHING You Wrote Will Come True | This is 1000x Powerful Than Anything [SECRET REVEALED]
boooszeee, ale teraz jestem już taaak potwornie zmęczona i padnięta wręcz…, a jeszcze jak pomyślę o tym, cóż jutro znowu mam do zrobienia… I ponownie nie mam tu w nikim pomocy… Ehhh…, ok, nie będę już biadolić...
To… w takim razie, kochana przyg,otuj już się choć do swojej kąpieli…, do której z pewnością zabierzesz jeszcze laptopa, by włączyć sobie jakąś muzyczkę… Może tylko wspomnijmy, cóż Ty masz jutro do zrobienia, a zacznę tu od tej Twojej notatki wpisanej pod tym dniem o godz. 20:
20:20 – 9 USŁYSZEĆ SIEBIE – 22.04 ENERGETYCZNE UZDROWIENIE – 22.04 rozpoznanie
Poza tym chciałaś się jeszcze zabrać za:
- odkurzenie i umycie podłogi
- uprzątnięcie mieszkania
- poprasowanie
- jak dojdzie informacja z InPost, że przesyłka już doszła, to również odebranie jej…
zrobienie w końcu notatki z tej sesji u terapeutki Agnieszki- przeczytanie jeszcze raz tego wpisu, który wysłałaś tym obydwu grupom, bo tam również chciałaś jeszcze co nieco poprawić...
- a przy okazji przeczytałabyś może również te dalsze wpisy, które właśnie tam także polecałaś
(…)

Tak, wierzę w cuda! Wierzę także w MOC MOICH MYŚLI I WIARY! Ale nie wierzę w szczęście…, ot tak… Wiem bowiem, że jest ono rezultatem naszego działania! Wtedy bowiem, jestem tego pewna, że także WSZECHŚWIAT, widząc jakąś naszą pracę/ włożony nasz wysiłek w coś, również sam zaczyna nam pomagać i spełniać jeszcze nasze marzenia!
Przepiękne jest to, co mówisz! Ja również podchodzę do tego w ten sam sposób, że owszem CUDA również się zdarzają… A tu np. jestem pewna, że Ty i to Twoje życie [z tym wszystkim, co było Ci dane doświadczyć] najlepiej tego dowodzi! Jednak, zauważ, iż Ty wciąż wykonywałaś jakąś
pracę… W dodatku, na myśl mi teraz przyszło jeszcze, że spójrz…, sam fakt, że wciąż żyjesz i jesteś tutaj z nami wszystkimi, również musi świadczyć o tym, że na to także zasłużyłaś!
Bardzo prawdopodobne…, ale chciałam teraz zacząć od czegoś innego… Choćby od tego, że dzisiaj nie mogłam się za bardzo skupić na wykonywaniu tej MEDYTACJI 7 OŚRODKÓW ENERGETYCZNYCH… Ponieważ wciąż myślałam o tym, co jeszcze wczoraj tu opublikowałyśmy… O tych cechach, jakie chciałabym, aby miał mój przyszły partner…
Widziałam, moja droga, jak bardzo o tym myślałaś, co tutaj napisałyśmy… I powiem Ci jedno, że chyba nawet Ciebie rozumiem…, że Ty po prostu nie potrzebujesz nawet tego aż tak nazywać… Tak! Wbrew temu wszystkiemu, co się powszechnie mówi i co twierdzą inni… Że, aby te marzenia mogły się spełniać, trzeba je najpierw w ogóle spisać! Ja już naprawdę dawno to dostrzegłam, że Ty jesteś inna
niż wszyscy…
No dobrze…, ale zajmiemy się dokańczaniem tego, jak może wrócimy jednak z tego spaceru… Bo właśnie zaczęło świecić znowu słonko, więc jestem zdania, że jest to najlepszy czas na przewietrzenie się! Tym bardziej, że całą sobotę i niedzielę przesiedziałam [chyba :P] w domu…

////////
Wróciły do domu…, zdążyły zjeść już także obiad. Ale… to jest ponownie dłuuuższa historia… Mała Mi jest teraz po prostu załamana…
Kochana moja, proszę już się tak nie smuć…, bo przecież spójrz, co się okazało? Że zaraz po tym, jak przeraziłaś się ponownie wyglądem swoich zębów…, to idąc do warzywniaka po to, co zakupić miałaś, zaszłaś również do stomatologa i… po pierwsze [zdziwiona] usłyszałaś, że to tylko osad i może też kamień/ przebarwienia… I naprawdę nie masz co aż tak się przejmować…
No niby tak mi znowu mówiła… Tylko, że te moje zęby, tak jak i zresztą moja twarz… były tymi rzeczami
/ cechami, z których byłam zawsze dumna… Więc wyobrażasz sobie, jak ja mogłam się wystraszyć, jak to ujrzałam…
Oczywiście, że tak i jest to całkowicie normalne! Powtarzam Ci, że ja to naprawdę doskonale rozumiem! Ale, moja droga, może najlepiej będzie, jak przedstawimy tu jednak jak ten cały Twój PONIEDZIAŁEK, 22.XI.2021 wyglądał.
Przecież on nadal trwa,😋 . A o tej 20:20 mam uczestniczyć jeszcze w tym wydarzeniu online z tą Izą Milczarek i również z tą terapeutką, o której sesji miałam tu również donieść…
Tak więc, kochana, widzisz, ile u Ciebie tych rzeczy się dzieje… Niby nic takiego…, ale w tej Twojej wrażliwej główce, powstaje tego jeszcze więcej… I pomimo, że tak cudownie starasz się sobie radzić takimi właśnie filmikami, jak m.in. ten: „It’s All Within You” – 30 Minutes Inspirational Speeches Compilation, to i tak widzę, jak jest Tobie tu samej ciężko…
/////////
boooszeee, powiedz mi, dlaczego ja jestem taka bezmyślna??? I DLACZEGO TAAAK NIEROZSĄDNIE I GŁUPIO POSTĘPUJĘ???
Wróciła właśnie z łazienki, gdzie była nitkować, myć swoje zęby…, wypłukała sobie na koniec oczywiście usta tym płynem, jaki zakupiła i… teraz już naprawdę zanosi się płaczem…
Kochanie, proszę już się uspokój choć troszkę. Postaram się Tobie w tym pomóc, zresztą! I powiem tak, zjadłaś, owszem jeszcze tą końcówkę i pieczonego buraka, i tej dyni…
Dokłaaaadnieee…, a przecież zaraz po tym, jak dostrzegłam, jak te moje zęby teraz wyglądają…🙈🙄🙊, to właśnie wówczas do mnie nagle doszło, że… kurczę! nawet ta zdrowa dynia, no a tym bardziej burak także te zęby farbują
… I ja jeszcze, jak ostatnia debilka, teraz zjadłam już ich końcówkę…🤦♀️
Moja droga, ale przedstawię Tobie tego [całego zajścia z tymi zębami
] dobre jednak strony, które ja widzę:
- po pierwsze: zjadłaś to rzeczywiście, ale teraz już choć nie musisz się martwić, co z tym robić…, bo jednak już odgrzewałaś je chyba ze 2x…
- wchodząc taka naprawdę już załamana niemalże i prawie płacząc do tego DentalPro… przywitałaś się i rzekłaś, że chciałabyś, aby jakaś stomatolog zobaczyła te Twoje zęby…., bo jesteś po prostu załamana ich wyglądem… A ta dziewczyna z recepcji, przyjrzała się im jeszcze z bliska [jak otworzyłaś tak szeroko usta…, bo przecież tak na pierwszy rzut oka to tego nie widać!] i właśnie rzekła Tobie to, co powyżej wspomniałam…, iż jej zdaniem to po prostu przebarwienia i osad… Dodała wtedy, że powinnaś udać się raczej do higienistki, m.in. na piaskowanie… Ty na to, że jesteś umówiona…, ale dopiero na 7.XII. i przy okazji zapytałaś, czy byłaby może możliwość wcześniej… [choć wiedziałaś, że ta kobieta miała być rzekomo na urlopie] i cóż się okazało? ŻE MOŻESZ TAM PRZYJŚĆ JUŻ W TEN CZWARTEK! Bo jednak, pomimo, że miała być nieobecna, to tego dnia już w pracy będzie! Także taka choć odrobinę szczęśliwa, umówiłaś się na higienizację na ten czwartek! Zatem, spójrz na to jeszcze raz…, gdybyś nie udała się tam [taka załamana…, tym widokiem swoich zębów…🤦♀️] już teraz, to może musiałabyś czekać do tego 7. GRUDNIA, a tak wspaniale się wręcz to złożyło!
- w dodatku, zamówiłaś przecież dla siebie i pastę do zębów z CBD oraz także płyn do PŁUKANIA UST z tym środkiem właśnie! Pamiętasz bowiem, że właśnie taką pastę do zębów zauważyłaś kiedyś w Rossmannie i bardzo to chodziło Tobie wciąż po główce… A nie bardzo miałaś tu kogo o to zapytać… Lecz dobrze pamiętałaś, że ten olejek ma takie właśnie dobre właściwości. Zatem, zaczęłaś po prostu, jeszcze leżąc w łóżku, szukać nad ranem ponownie ogólnych cech takiej pasty… A jak przeczytałaś te [podkreślone tutaj] informacje, to już byłaś pewna, że tego właśnie spróbujesz!
Pasta z konopi Cannadent skutecznie oczyszcza płytkę nazębną i odświeża oddech. Zalecana przy paradontozie, problemach z nadwrażliwością szyjek zębowych oraz zwiększoną skłonnością do tworzenia się próchnicy, a także przy wrażliwych dziąsłach oraz problemach z błoną śluzową jamy ustnej.
Pasta z konopi Cannadent – składniki aktywne:
olej konopny – działa przeciwzapalnie, odżywczo i regenerująco na skórę
goździk – działa antybakteryjnie, przeciwbólowo, pobudzająco. Silny antyoksydant
ałun – silne działanie bakteriobójcze, łagodzi podrażnienia skóry. Działa przeciwzapalnie, antyseptycznie i ściągająco
mięta – działa dezynfekująco, przeciwzapalnie, łagodząco i lekko znieczulająco
szałwia – działa przeciwzapalnie, antyseptycznie, ściągająco
ZAWARTOŚĆ OLEJU KONOPNEGO 5%
https://konopne24.pl/pasta-do-zebow-z-konopi-cannadent-paradontoza
- wczoraj doszłaś do wniosku, że wypijasz ostatnią kawę! Zrezygnowałaś także z picia kawy, a teraz popijasz sobie właśnie yerbę
- pominę, że wpadłaś także na pomysł, wiedząc, że WSZYSTKO W ŻYCIU DZIEJE SIĘ PO COŚ… zatem Ty już sobie rozkminiłaś to dalej, że może właśnie to się teraz wydarzyło…, byś nie musiała jechać na te 18-te urodziny swojego chrześniaka, które Twoja kuzynka ma organizować w jakiejś knajpie… Pomyślałaś, że przecież Mateusz nigdy nie był Tobie taki bliski, jak i cała ta ich rodzina…, a w związku z tym, że teraz miałabyś wydać dużo tej kasy na zrobienie tych zębów [oczywiście tak byś nawet nie powiedziała…], ale to wszystko znowu zaczęło się Tobie tak właśnie w tej Twojej główce układać…
Ahhh… już nawet o tym nie wspominaj…, bo pomyślałam jeszcze o mnóstwie innych rzeczy wówczas, ale póki co, zostawmy to! Bo chciałam tu jeszcze dodać, że, jak wiesz, byłam już taka znowu wszystkim przerażona…, bo w tym momencie ponownie nic już nie wiedziałam… 🤷♀️ Zatem idąc w stronę tego warzywniaka, zaliczyłam najpierw właśnie ten ośrodek/ gabinet
stomatologiczny i tam zapytała jeszcze tylko tej dziewczyny pracującej na recepcji, czy jej zdaniem mogę w ogóle jadać jakieś kiszonki i cytrynę…
Bo początkowo wpadłam na taki pomysł, że udam się ponownie do warzywniaka to właśnie zakupić… Czułam się już wtedy, jak takie totalnie głupie dziecko… A przez myśl mi nawet przechodziło…, aby może teraz odżywiać się przede wszystkim takimi jakimiś lekkimi, białymi produktami tylko… Choć zdawałam sobie sprawę z tego, że ta dziewczyna nie poradzi mi tak dobrze, jak ta [moja ulubiona] higienistka, do której IDĘ JUŻ W CZWARTEK!
Kochana moja, ja naprawdę doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co Ty odczuwasz! I co się z Tobą/ w Tobie tu dzieje, jak ogromnie wieeeele tego masz, by się tym z innymi dzielić. Ale wydaje mi się, iż właśnie teraz powinnaś podzielić się tym, cóż przychodziło Tobie do głowy, w trakcie wykonywania tej medytacji 7 czakr.
No dobrze, niech będzie, bo także uważam to za niezmiernie istotne i ważne! Zatem naprawdę nie mogłam się nawet dobrze skupić na tej medytacji…, bo co chwila odpływałam moimi myślami… Przede wszystkim do tego, co wcześniej tu już opublikowałyśmy…. Tak sobie bowiem pomyślałam, że gdybym ja osobiście coś takiego przeczytała…, to raczej na pewno bym się wystraszyła…
A najbardziej przecież chodzi mi o bycie z takim partnerem, który mnie przede wszystkim ROZUMIE!!! Nie chcę żadnego terminatora, czy SUPERMENA! Nie! Marzę o takim całkowicie normalnym moim
człowieku! Taki, który byłby na tyle dobry i czuły, aby mi po prostu także pomagać… Tzn. muszę dodać, że jest to dla mnie oczywiste, iż ja robiłabym to samo względem niego! O czym, m.in. świadczyć mogą także m.in. te piosenki: Elif – Fort Knox (Akustik Session), Mela Koteluk – Fastrygi (Official Music Video), które po prostu czuję, jakbym ich słowa także ja śpiewała…
Alexia Chellun | The Power Is Here Now | Official Music Video / Gestört aber GeiL feat. Benne – Repeat (Official Video HD)
TAAAK BARDZO MARZĘ O TYM, ABY MÓJ PRZYSZŁY PARTNER NIE TYLKO MNIE PODZWIAŁ, JAKA TO JA JESTEM DZIELNA I ZARADNA, ALE PRZEDE WSZYSTKIM, ABY BYŁ MOIM WSPARCIEM I PRZYJACIELEM, NA KTÓREGO ZAWSZE MOGĘ LICZYĆ I KTÓRY NIGDY MNIE NIE ZAWIEDZIE! Chciałabym móc spędzać z nim czas, dzielić nie tylko obowiązki, ale także przecież przyjemności!

//////////
boooszeee, ile Ty kochana masz tych myśli w swojej głowie… Spójrz tylko, a udałaś się także do ubikacji, zabrałaś ze sobą swoją komórkę, by luknąć jeszcze, co tam na LI. I… M.IN. trafiłaś właśnie na to, co ponownie przywołało do Ciebie te wspomnienia… o tym Twoim wypadku… Pomimo, iż Ciebie oczywiście żadne auto nie potrąciło, bo… sama byłaś kierowcą…, ale to, co przeczytałaś przywołało już jednak jakieś wspomnienia…
Ile warte jest ludzkie życie? 36 lat, nieprzytomny, mój rocznik. Klęczę nad pacjentem, defibrylator, respirator, kroplówka, adrenalina, wszystko podłączone. Adrenalina, defibrylacja, uciski adrenalina, masaż i tak co kilka minut.
Działamy na ulicy, mężczyzna przebiegał przez ulicę, potrącił go samochód. Siła uderzenia widoczna na zdjęciu. Ciało przeleciało nad autem i upadło na pas zieleni. Samochód zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej. 100 metrów od zdarzenia wisi AED, wiem bo sam o to zadbałem by tam zawisło. Nikt nic nie robi. Wiotkie, zniekształcone ciało leży na trawie. Jak zobaczyłem auto pomyślałem, o k……., wiecie co pomyślałem. (…)
Ile jest warte ludzkie życie ??? (…)
Ile minut, ile uśmiechów, ile chwil, ile pieniędzy, ile wakacji? Ile wspólnych śniadań, obiadów i kolacji ?
Następnie, pod publikacją tego Karola Bączkowskiego, który jak wyczytałaś, jest ratownikiem medycznym [2.Ratownik Medyczny ⚡ Trener Pierwszej Pomocy ⚡ Szkolenia w firmach z zakresu pierwszej pomocy ⚡ AED ⚡ webinary medyczne ⚡] zamieściłaś jeszcze taki swój komentarz:
Dodam może tylko, iż sama również przeżyłam CUDEM potworny wypadek…, wprawdzie moja historia jest diametralnie inna…, ale po tym wypadku miałam TAK POWAŻNE OBRAŻENIA WEWNĘTRZNE, że musiałam zostać umieszczona w śpiączkę farmakologiczną, w której LEŻAŁAM AŻ 2 MIESIĄCE. Jak zostałam wybudzona, to czułam się, jakbym otrzymała ponowne życie… Dosłownie! = MUSIAŁAM UCZYĆ SIĘ WSZYSTKIEGO OD POCZĄTKU, JAK MAŁE DZIECKO…
I między innymi ten Twój artykuł, przywołał u mnie takie właśnie wspomnienia. Choć oczywiście to jest już tylko przeszłością… A ja pozostaję wciąż i nadal walczącym, mega dzielnym wojownikiem, który nieustannie sobie powtarza:
Kurczę, naprawdę nie wiem, po co ja to w ogóle czytam… A chciałam tylko sprawdzić, jak tam ma się to, co już udostępniałam… Ale zauważyłam także filmik o takim małym chłopcu karatece, jak po tyyyluuu próbach nie udawało mu się połamać/ przebić stopą tego kartoniku, który trzymał siedzący naprzeciwko niego trener… i zaczął już nawet płakać…, jak to dziecko, a wtedy jego nauczyciel, jak i pozostali ćwiczący tam karatecy mówili do niego PRÓBUJ oraz kibicowali mu, mówiąc:
I właśnie po kolejnej próbie, UDAŁO MU SIĘ!
Tracę już naprawdę siły… na wszystko… a tu jeszcze o 20:20 mam uczestniczyć w tym darmowym webinarze online… USŁYSZEĆ SIEBIE – ENERGETYCZNE UZDROWIENIE – rozpoznanie.
W takim razie, proponuję, kochana teraz już to zostawić i nalać sobie jeszcze wody do tej swojej Yerby i po prostu odpocząć…
//////
Ona, kochani nie daje rady tu w ogóle odpocząć… właśnie otrzymała wiadomość przez Messengera od byłej narzeczonej swojego brata, która zorganizowała właśnie tą zrzutkę: https://zrzutka.pl/hu4vwe, następnie zaraz zaczęła udostępniać to dalej, bo już się tym zdenerwowała i wprawdzie w pierwszej kolejności zadzwoniła jeszcze do swojego brata, by się tylko upewnić, czy z nim wszystko w porządku… Za chwilkę już zaczęła to dalej publikować i na LI i na fejsie:
Marcin jest moim MEGA DZIELNYM BRATEM, a właśnie dowiedziałam się… przed chwilką, że …., zresztą przeczytajcie sobie tą historię…
Samochód był zrobiony typowo pod niego [czyli, aby człowiek z czterokończynowym porażeniem mógł w ogóle takim autem jeździć, co już kosztowało 7 tysięcy…] A teraz kolejna atrakcj
a… Bardzo Was wszystkich proszę, pomóżmy mu w uzyskaniu tych pieniędzy! Z góry serdecznie dziękuję i pamiętajcie o jednym: DOBRO POWRACA 🙂
Także, jak widzisz, ja tego nie skończę naprawdę… boooszeee, na całe szczęście dowiedziałam się, że mój brat jest takim niesamowitym optymistą i co najważniejsze NIC MU SIĘ NIE STAŁO! Oczywiście odpuściłam sobie już ten darmowy webinar… A jeszcze dziś, dokładnie jak oglądałam te filmiki [„It’s All Within You” – 30 Minutes Inspirational Speeches Compilation, EVERYTHING You Wrote Will Come True | This is 1000x Powerful Than Anything [ SECRET REVEALED ] to myślałam tak sobie, że boooszeee, ale ja już przecież dawno tak do tego życia podchodzę…
Widziałam to dokładnie, moja kochana… A już najbardziej, jak przez myśl Tobie jeszcze przeszło, że tak naprawdę umiesz cieszyć się już właściwie z każdej pojawiającej się trudności, bo wiesz, że ona także ma czemuś służyć… I właśnie teraz otrzymałaś jeszcze tą informację o tej zrzutce! Ale moja droga, dodaj jeszcze, że Ty wpłaciłaś już tam kasę, a tym razem, pomyślałaś sobie, skoro na jakiś UNICEF dla obcego całkiem dziecka przeznaczyłaś 50PLN, to dla swojego brata możesz dać tą najczęściej
wybieraną tam kwotę :P, tj. te 70PLN…
Dokładnie tak sobie to rozkimiłam
! I to był ten moment, kiedy tak naprawdę zobaczyłam, co się stało… [bo wcześniej przez myśl mi przeszło tylko, że może Kasia zorganizowała to tak po prostu, aby Marcin miał jeszcze jakąś kaskę na te swoje potrzebne rzeczy na święta…] I jak zaczęłam to czytać…, to aż mnie w pierwszej chwili zmroziło… Bo byłam już tym faktem tak zdenerwowana, że nie doczytałam, wszystkiego dokładnie… Gdyż skupiłam się tak bardzo na tych pogrubionych przeze mnie zdaniach poniżej, a przede wszystkim moje oczy wyłapały tylko to, co podkreśliłam:
(…) Niestety kilka dni temu miał nie groźny dla niego wypadek, ale samochód poważnie ucierpiał. Parkował pod salą na której miał mieć swój pierwszy trening lekkoatletyczny, złapała go bardzo mocna spastyka i zesztywniała noga opadła na pedał gazu. Samochód stoczył się po schodach, bezsilny Marcin czekał, aż auto się zatrzyma. Znaleźli się dobrzy ludzie, którzy wyciągnęli go, a samochód odholowano. Diagnoza 5000 tys zł, to koszty naprawy jego mobilnych nóg. Proszę pomóżmy chłopakowi dorzucając swoich kilka groszy. Aby się nie załamał, bo z renciny nie stać go nawet na zapłatę za lawetę. Wierzę, że nam się uda, a dobro powraca!!!
*** ok. 49:57 / 2:13:15 ***
To dodajmy jeszcze tylko na sam koniec, że zaraz po wykonaniu tej MEDYTACJI tych 7 czakr, zabrałaś się i za odkurzanie, i umycie podłogi nawet. Dalej zaś usiadłaś jeszcze na swoją poduszkę przed oknem, a nie miałaś niestety komórki przy sobie, bo tą zostawiłaś przecież w łazience, a ponieważ myłaś tam podłogę, więc po prostu siadłaś sobie na tą poduszkę…
Nawet nie wiesz, jakie to jest dla mnie potworne, że nie mogę sobie tego nawet zanotować w tej komórce… Tzn. robię to tylko dlatego, by mieć czarno na białym, że jednak rzeczywiście tą medytację jeszcze wykonałam…🙄 No…, jakby to powiedzieć…, czułam się po prostu w tym momencie już znowu zajefajnie
… 🙈🤦♀️🙉
Ale, kochana moja, jak to przecież Ty, nigdy nie płaczesz i nie ubolewasz, a już tym bardziej nad takim bzdetem
. Dlatego wzięłaś sobie, choć kartkę, by wpisać tam godzinę, o której zaczynasz, a była to dokładnie 10:43, zatem już wiedziałaś siadając na tą poduszkę, że pomedytujesz
tak do godz. 11!
I tak też zrobiłam. Przez niemal cały czas, ponieważ odczuwałam jednak zmęczenie, to wypowiadałam po prostu następujące słowa:
WSZECHŚWIECIE PROSZĘ CIĘ O WIĘCEJ SIŁY I WIARY… bo jest mi znów ciężko ze wszystkim… i wciąż nie mam tu nikogo do pomocy…
I…, mniej więcej w tym momencie, nadleciał na tą moją
latarnię jakiś ptaszek… Nie bardzo wiedziałam jaki to gatunek, bo nie jestem żadną znawczynią ptaków! Rozróżniam tylko te podstawowe: gołębie/ sroki/ mewy/ wróble/ ga-wrony/ sikorki/ bociany/ łabędzie 😜.
Ten wydawał się być właśnie taką jakąś małą mewą po prostu…, ale dodać tu trzeba, że na dworze non stop jednak kropiło, padało… i było tak strasznie nieprzyjemnie wówczas… A ten ptaszek pojawił się w momencie, jak Ty właśnie wciąż myślałaś o tym, co opublikowałyśmy…, o tych cechach tego Twojego przyszłego partnera…
I dokładnie poprzez tego ptaka, to był dla mnie kolejny znak! boooszeee, to jest dla mnie wprost niesamowite, że w ten sposób WSZECHŚWIAT się ze mną komunikuje A odczytałam to po prostu w ten sposób, żeby nie skupiać się na samych słowach…, tylko właśnie na czynach! Czyli tym, co ten
KTOŚ
robi/ wykonuje… I nawet niekoniecznie chodzi tu o jakieś pokazywanie
tego innym… To uświadomiło mi, że wcale nie muszę tego pisać i nazywać… Gdyż przecież ktoś, kto mnie tu czyta, doskonale już powinien to wiedzieć, że aby do mnie pasować i ze mną rezonować
musi być również wytrwały! A ten ptaszek to właśnie mi pokazywał, jak również jeszcze to, iż siedząc tam przecież w taką pogodę, wykazywał się także dzielnością!
Kochana moja, przecież to wydało mi się niemal logiczne, że Ty nie chciałabyś być z kimś, kto nie potrafiłby Tobie dorównać… Bo, skoro Ty sama potrafisz radzić sobie tutaj z tyloma rzeczami, to on raczej także powinien być, co najmniej ogarnięty
… Tylko…, pomyśl jeszcze o tym, że skąd masz niby mieć tą pewność, że ten Twój wymarzony sam Ciebie tutaj znajdzie…
Otóż to… ! Pomyślę o tym, mam nadzieję przez nockę i może również wtedy nawiążę w końcu do mojej sesji u tej terapeutki z OdNowy… A szczerze mówiąc, już właśnie tak mniej więcej chyba wiem, co chciałabym tutaj pisać… Pomimo, iż na samym początku zaczęłam to po prostu przepisywać, co pozwoliła mi nagrać. Lecz nie zrobiłam tego nawet do końca, bo już w trakcie, tak, jak i jeszcze siedząc tam u niej, stwierdziłam, że… ja jestem po prostu inna
i nie dość, że dobrze mi z tym! To zamierzam dalej podążać za tym, co mówi mi moje serce/ moja dusza!
Stąd m.in. skreśliłam ten powyższy punkt z nią, ale absolutnie nie dlatego, że nie będę chciała się do tego odnieść! Oczywiście, że się odniosę, bo uważam, że to była także cenna lekcja dla mnie! Nie będę tego jednak AŻ TAK SZCZEGÓŁOWO I DOKŁADNIE opisywać, jak miałam zamiar zrobić to na samym początku, 😉. No dobrze, ale teraz czas już się kłaść spać!
(…)
Moja Ty cudna, myślę, że nim zaczniesz odnosić się tak ogólnie tutaj do tej Twojej sesji terapeutycznej… To powinnyśmy o czymś jeszcze tu wspomnieć… [mamy już WTOREK, 23.XI.2021]. A mianowicie, wyobraź sobie, że taaaak bardzo nie dawało mi to spokoju, cóż się u Ciebie tu dzieje… I powiem Ci, cóż ja rozkminiłam
… Wymienię to w punktach, aby było dobrze widoczne i na początek będą to czyste hasła:
- WYSŁANIE SWOJEGO WPISU: https://niesklasyfikowana.com/2020/01/01/musimy-pracowac-nad-osiagnieciem-naszych-celow-choc-po-drodze-mozemy-doswiadczac-cierpienia-i-smutku/ TYM 2 GRUPKOM Z WARSZTATÓW NA WHATSAPP
I jakie wówczas miałaś do siebie pretensje, że wykonujesz takie [niby] bezsensowne rzeczy… To ja Tobie teraz powiem dalej, że spójrz tylko, gdybyś się tym nie podzieliła, tą częścią swojej jakże ważnej [i nie ukrywajmy jednak nie najłatwiejszej, żeby ni mówić hardcorowej]
historii, to następnie nie byłby dla nich to do końca jasny i zrozumiały [a już zwłaszcza dla tej drugiej grupy, z którą spędziłaś właściwie niewiele czasu i tam również nie mogłaś opowiadać jeszcze tej CAAAŁEJ swojej historii] ten kolejny piątkowy incydent
z Twoim bratem i jego autem, a tak przesłałaś również do nich tą informację o tej zrzutce [https://zrzutka.pl/hu4vwe]
2. POWIADOMIENIE O TYM „INCYDENCIE/ ZDARZENIU
” BRATA TAKŻE NA LI
A tu, kochana moja, dodałaś przecież również wcześniej pod publikacją tego ratownika medycznego, krótką notkę o sobie samej, że ten jego artykuł wywołał w Tobie właśnie takie wspomnienia. [a dodam tylko, iż Ty znowu ponownie zarzucałaś sobie, że po co to w ogóle czytasz i karmisz swoją głowę jeszcze takimi rzeczami…?]
No wiem…, sama nie mogę teraz aż wprost w to uwierzyć, że jednak wciąż jestem prowadzona przez jakąś Siłę Wyższą… A to nadal wydaje mi się wszystko takie nierealne i niemal całkowicie nierzeczywiste… A tu dopiero po jakimś czasie…. wychodzi na to, że to wszystko zaczyna się układać… I w dodatku tak meeega wspaniale! [Wszystko to, co powinnam wiedzieć przychodzi do mnie w odpowiednim czasie, miejscu i kolejności.🙆♀️] Powiem tylko, iż jeszcze wczoraj wieczorem zasypiałam już taaaaka spokojna i szczęśliwa, wykonywałam tą MEDYTACJĘ NA SEN 🤗🍀🌟 i wówczas odczuwałam już ponownie, jak bardzo rezonuję
z tym, co słyszę [podam tutaj tylko część z tego wszystkiego…, bo naprawdę teraz czułam już niemal każde zdanie całą sobą!]:
[28:00] Intuicyjnie wiem, co mi nie służy. Wierzę temu, kim się staję i staję się tym, w co wierzę (…) Podejmuję wyzwania z ciekawością i wiarą…, uwalniam się od przymusów. Zamieniam muszę
na chcę
. Wybieram świadome bycie i rozsądne działanie. (…) Tworzę unikalną wartość, potrzebną innym. Biorę odpowiedzialność za siebie i swój twórczy potencjał. (…) [29:28] Wybaczam sobie, że czasem nie daję rady. Pozwalam sobie, by działać i tworzyć tak, jak chce moje serce. Szanuję siebie we wszystkim, co robię. Żyję w przekonaniu, że cały świat jest po mojej stronie, jeśli tylko pozostanę wierna temu, co we mnie najlepsze. To, co daję innym, powraca do mnie. Mam siłę, by zachować spokój w obliczu zmian. Mam w sobie wdzięczność za to, że żyję, a każdą chwilę tego dnia mogę wypełnić miłością (…) [30:44] Wierzę, że porażki mnie uczą i ufam, że nie muszę wiedzieć wszystkiego. Rezygnuję z perfekcjonizmu na rzecz eksperymentowania i próbowania. Mam odwagę, by mówić TAK
temu, co mi służy i mam odwagę, by mówić NIE
temu, co przeciwko mnie.
I wyobraź sobie, że już byłam takaaa pewna, iż uda się uzbierać dla mojego brata tą kasę, że jak słyszałam te słowa:
TO JEST MOMENT, ABY JESZCZE RAZ, CICHO W SERCU WYPOWIEDZIEĆ SWOJE ŻYCZNIE LUB INTENCJĘ. WSZECHŚWIAT SŁYSZY TWÓJ SZEPT I Z MIŁOŚCIĄ DO CIEBIE SPEŁNI TO, O CO PROSISZ, WYSYŁAJĄC CI CIEPŁO I ŚWIATŁO.
To wcale już nie skupiałam się na Marcinie, bo tego byłam po prostu pewna, iż to się uda [poniżej to jeszcze wyjaśnię bardziej…, dodając może te *** :P] TYLKO zaczęłam myśleć najzwyczajniej w świecie o sobie! A doskonale już o tym wiem, że to przecież nie jest kompletnie egoistyczne! Dlatego tu już była intencja strickte dotycząca mnie samej: a mianowicie, chodziło oczywiście nieustannie o tę MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA!
Tak, widziałam to doskonale, moja droga… I muszę przyznać, że wybrnęłaś z tego w bardzo niesamowity sposób! Gdyż tego swojego przyszłego partnera określiłaś już po prostu tak ogólnie słowami „mój Simon Sinec
„, bo doszłaś do wniosku, że ten Twój wymarzony powinien posiadać raczej większość takich właśnie cech, jak ten człowiek 😉.
///////
Ok, zatem teraz, chyba mogę przejść w końcu do tej opowieści
o moim bracie…. [tutaj dodam więc te obiecane *** ] Otóż, tak, jak wspominałam jeszcze wczoraj, po tym, jak już wpłaciłam dla niego pieniądze i dopiero przeczytałam informację o tej zrzutce
dokładniej…, ps. fajna jestem, nie? 🤪 Ale to TYLKO dlatego, że Marcin jest moim bratem i doskonale znam jego historię! Poza tym, tak, jak wspomniałam…, skoro byłam skłonna wpłacić 50PLN dla obcego dziecka, więc stwierdziłam, że nie ma mocnych i jeśli mnie na to stać, to wpłacę tą wskazaną [rzekomo wybieraną najczęściej…, ale dopiero dziś (WTOREK, 23.XI.21) to do mnie doszło, że to był niezły trik
marketingowy 🤭] kwotę, czyli właśnie te 70PLN.
Wpłaciłam to bez absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, bo dobrze znam mojego brata i doskonale wiem, jakim jest dzielnym człowiekiem, ile musiał przejść i… nadal pozostał niesamowitym wręcz optymistą. I już Wam opowiadam, jak to było… Tzn. ja rozmawiając z nim byłam oczywiście mega zdenerwowana tym, co czytałam… Słysząc jednak jego…. hmmm..., może nie będę twierdziła, że „opanowany głos”, ale zdecydowanie optymistyczne ponad wszystko podejście do tego… A ja w tym czasie jedną ręką już kleciłam dalej ten post, który chciałam udostępniać i na LI, jak i na fejsie…
I jak to Marcin, powiedział, że jemu to już chce się raczej z tego śmiać…[i tu słysząc Go ponownie nie mogłam wprost w to uwierzyć…, bo dobrze znam siebie i doskonale o tym wiem, że ja bym absolutnie nie zareagowała tak, jak i on…, byłabym raczej na pewno tym i zdołowana, a nawet z pewnością przerażona, bynajmniej na samym początku]
Ale przecież on także z pewnością był! Zwłaszcza, jak mu ta noga opadła nagle na ten pedał gazu w samochodzie… Jestem o tym przekonana, że właśnie jak to auto zaczęło mu nagle zjeżdżać po tych schodach w dół, to myślał tylko o tym, aby nie zginąć, czy może jeszcze bardziej się nie uszkodzić… A pamiętasz, jeszcze, że również u Ciebie ta piątkowa noc była wtedy taka niespokojna… Początkowo zwaliłaś to tylko na ten strasznie hałasujący wiatr, który nie pozwalał Tobie kompletnie skupić się wówczas na tej medytacji…, a później jeszcze nie było już Internetu, co Ty ponownie sobie wytłumaczyłaś na swoją korzyść w sumie… A nie uważasz, iż właśnie to mogło także wskazywać na to, jak bardzo Ty jesteś połączona energetycznie
ze swoim bratem?
Wiesz dopiero teraz to do mnie doszło, że Boże rzeczywiście to mogło być prawdą… Ale teraz jeszcze przedstawię tu po krótce, co on mi mówił:
- to był PIĄTEK, 19.XI.21, kiedy wybrał się na ten lekkoatletyczny trening właśnie, wraz z kolegą Rafałem Rockim [https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Rocki], który jest już znanym paraolimpijczykiem


- ten [Rafał] siedział w swoim aucie. Więc, jak doszło do tego
zdarzenia
z samochodem Marcina, to jakiś mężczyzna, który zaczął wyciągać mojego brata z tego auta, mówi do niego: A ten koleś w tym aucie z przodu [wskazując na tego Rafała Rockiego] nie mógłby pomóc? A Kamyk wtedy zaczął się śmiać… [bo już doskonale znał tą sytuację z własnego życia…, jak, będąc jeszcze z Kasią: on sam siedział w samochodzie, gdy ona musiałatargać
choćby na Święta choinkę do domu…] i po prostu odparł: tak…, z całą pewnością by chciał, ale ON TEŻ JEŹDZI NA WÓZKU,😋. I temu mężczyźnie nagle zrobiło się taaak głupio i przeprosił w ogóle, że nie pomyślał o tym, iż oni dwaj przyjechali właśnie na ten trening, 😉. - auto zostało zabrane lawetą do mechanika, nie miał nawet pieniędzy, by zapłacić za tą lawetę właśnie, powiedział, że jak już uzbiera kasę, to wtedy się odezwie i zapłaci…
- zadzwonił po Kasię [mamę swojego synka] i powiedział jej, co się stało i poprosił, by po niego przyjechała, by miał z kim wrócić do domu, bo do auta Rafała, by się niestety już nie zmieścił…
- było bardzo zimno wówczas, więc mój niesamowicie dzielny brat, pomyślał, że z tego wszystkiego to jeszcze sobie choć potrenuje tę godzinę…, bo co miał tak sterczeć i marznąć, czekając na Kasię? 😜
- wszedł na ten trening i mówi, że…, jak widać zrobił
wejście smoka
, buhaha,🤪, ale dowiedział się, że nie tylko jemu się to zdarzyło! Słyszał tam od pani sprzątaczki, że NAWET CAŁKOWOCIE SPRAWYM OSOBOM to również się zdarza! [tego Kamyk najbardziej nie mógł zrozumieć…] - jak już auto zostało zabrane do mechanika, ten dzwoni do niego i mówi, że … koszt naprawy będzie wynosił właśnie… 5 tysięcy
- Marcin sobie myśli, no suuuper…,
zajefajnie
po prostu… Ale, słuchaj, co on mi powiedział, po tym, jak nasza rodzicielka na to zareagowała… oooo maaaaatko/ oooo Bożeeee i co teraz, skąd Ty niby weźmiesz tyyyle pieniędzy??? 🤷♀️😵😨 Rzekłabym, czyli BAAARDZO TRADYCYJNIE: PROBLEM = TRAGEDIA!
I spójrz, kochana moja, Ty właśnie wraz z Kasią i swoim bratem znowu jej już pokazaliście, że można inaczej! Można, a nawet trzeba! Zamiast się załamywać i narzekać, należy szukać rozwiązania, bo one przecież zawsze istnieją!
- Marcin stwierdził, że no jeszcze nie wie, czy tak naprawdę uda mu się taką kasę zebrać, ALE SŁUCHAJ DOBRZE: to jest przecież tylko rzecz! [wprawdzie włożył w ten samochód już wieeeeleee pieniędzy, bo samo dostosowanie go do tego, by mógł się nim poruszać, kosztowało przecież 7 tysięcy!!!] No ja muszę przyznać, że byłam niemal zszokowana tym jego [jakże MĄDRYM I DOJRZAŁYM!] podejściem. Powiedział mi bowiem, że choć oczywiście będzie to dla niego przykre…., bo to auto umożliwia mu teraz, zwłaszcza jesienią/ zimą po prostu przemieszczanie się, gdyż latem to aż tak by się tym nie zmartwił…, to będzie musiał potrafić sobie to przetłumaczyć, że no przecież trudno…, najważniejsze, że on sam żyje [tu od razu przypomina mi się ten jego tatuaż na szyi, który sobie zrobił,
DUM SPIRO SPERO = DOPÓKI ODDYCHASZ JEST NADZIEJA
- Kasia właśnie postanowiła dalej zadziałać, jak usłyszała, jaką kwotę trzeba zebrać …, to powiedziała Marcinowi, że zorganizuje tą
ZRZUTKĘ
, a zaczęła to właśnie robić … I teraz będzie najlepsze: bo dopiero w poniedziałek założyła tę zbiórkę, zatytułowaną: Nogi dla Marcina, a jemu JUŻ NA TO KONTO [teraz, WTOREK, 23.XI.21, godz. 18:48] wpłynęło 2 821 zł
No dobrze, teraz dzwoniłam ponownie do Kamyczka, by dowiedzieć się jeszcze raz, już konkretów, jak to było…, by nie upubliczniać tutaj czasem nieprawdy🤭! Powiedział mi, że bierze teraz prysznic i oddzwoni do mnie, jak skończy. Także, jak już się odezwie, to jeszcze to zweryfikujemy 😉
//////
Wspaniale, kochana moja, ale żeby tak po prostu nie czekać…, to proponuję przygotowanie jakiegoś obiadku!
Oczywiście, powstańmy do kuchni i zabierzmy się za tą równie przyjemną pracę…, poza tym, wiesz, co mi się tu niemal rzuca, by Tobie odpowiedzieć? Dokładnie to: No, helloł!
, ale myślałam, że już to wiesz, iż ja nie znoszę marnowania czasu, 😜.
Don’t give in
Don’t you dare quit so easy
Give all that you got on the sword
Don’t say that you won’t live forever
I know, I know
Snow Patrol – Don’t Give In (Official Video) – YouTube
*** ok. 1:05:00 / 2:13:15 ***
No dobrze… to została nam jeszcze jakaś godzinka… W takim razie, kochana może zacznij już teraz to wszystko opowiadać, co dalej chciałaś.
Jasne, tylko pozwól, że jak zwykle to wypunktuję sobie najpierw,😜:
- dzwonił Kamyk i w sumie tak tylko szybciutko mi to potwierdził, bo okazało się, że chce teraz jak najszybciej skombinować dalej kasę (2,5 tysiąca), by opłacić tą lawetę i aby mogli mu już to auto naprawiać, a jak się okazało nie mogą jeszcze wypłacić tej uzbieranej kwoty, bo… [coś tam…], nie do końca się na tym znam…, ale chyba Kasia dopiero dziś właśnie, jak Marcin uzyskał tą informację, że już teraz by mu się ta kasa przydała, aby dalej mogli cokolwiek z tym samochodem
działać
…, to podjęła już próbę, wypłacania tych pieniędzy. Jak Marcin mnie zapytał, czy miałabym taką kwotę pożyczyć, [chyba…, bo już dobrze nie pamiętam] do piątku, to powiedziałam, zgodnie z prawdą, że taaakich pieniędzy nie mam, a wiesz co on mi odpowiedział?
Oczywiście, że wiem! ŻYCIE…,😜, hehe, po prostu będzie musiał dłużej poczekać, jak już te pieniądze będzie mógł wybrać…, czyli chyba do piątku
- ugotowałam jeszcze wczoraj wieczorem ponownie tą kaszę jaglaną i stwierdzam, że będę musiała jej jeszcze zakupić! Bo jak obczaiłam te kolejne przepisy… , a przede wszystkim to, jakie ona wartości w sobie zawiera!
- dziś ponownie zrobiłam sobie tą jaglankę na śniadanie i tym razem oglądając jeszcze wczoraj ten filmik Moja ulubiona jaglanka – kokosowo – bananowa – najlepsza! na kanale kierunek zdrowie i tak sobie właśnie pomyślałam, boooszeee, dlaczego ja się czuję dopiero
rozgrzeszona
, jak zobaczę, iż ktoś również coś jeszcze do tej jaglanki dodaje? I dlatego dziś postanowiłam, że dodam i tego banana, a że nie miałam żadnych wiórków kokosowych…, to po prostu zapiekłam ponownie te jabłka, które wczoraj jeszcze zakupiłam! A dziś zrobiłam już ich fotkę! W dodatku powkładałam w nie także goździki, czego ostatnio nie zrobiłam…, bo zbyt późno o tym przeczytałam…🤷♀️ - przed chwilką dostałam informację, że… PACZKA INPOST DOSTARCZONA!
- powiedziałam, jak dzwoniła do mnie kuzynka, że jednak nie przyjdę na urodziny jej syna! I czuję się przez to teraz taka
wolna
…
I już nic więcej nie mam dziś siły dalej pisać… , bo teraz jestem już znowu skonana…
Rozumiem, kochana moja, ale może jeszcze tylko wspomnij o tym, co Ty właściwie robisz… z wpisywaniem tych godzin zawsze na swoją komórkę…, albo może lepiej w jakim celu to czynisz? Bo muszę przyznać, że dla mnie samej jest to wręcz fascynujące
No dobrze, to tylko jeszcze o tym teraz wspomnę… Że… wpisuję zawsze te godziny w tym swoim komórkowym kalendarzyku…. i niemal za każdym razem wyskakuje mi tam inna cyfra! Ja zawsze traktuję to tak, że właśnie w ten sposób WSZECHŚWIAT się ze mną komunikuje
I np. dziś, jak wstałam do ubikacji, taka szczęśliwa, bo mega spokojna, to wpisałam sobie właśnie tę godzinę i zaraz po niej ukazała mi się ta 11! To ja już byłam znowu dalej MEGA szczęśliwa! A zapisałam to sobie tak:
3:03 – 11 🌟 WC
Ale teraz już naprawdę nie mogę nic więcej…
Kochana moja, jestem po prostu tego pewna, że zbyt dużo tych emocji było w Tobie z wczoraj na dziś [przecież dobrze to wiesz, jak główka Tobie wciąż pracowała
, jak się położyłaś jeszcze spać].
Owszem pracowała
…, ale tym razem odczuwałam same dobre i pozytywne emocje! Naprawdę tak bardzo to czułam niemal całą sobą, że to jest jednak prawda z tym dziękowaniem!
No dobrze, ale widzę, że już naprawdę teraz nie możesz… To, kochana moja przygotuj się już do spanka i medytacji, z intencją…, jak robisz to niemal co noc!
*** ok. 1:15:00 / 1:21:57 ***
Może jeszcze tylko, tak jak wcześniej obiecałam, dodam tutaj coś odnośnie tych skreśleń w tym wpisie… Będzie bardzo krótko…, bo akurat dziś, PIĄTEK, 26.XI.21 ponownie nie mam już na nic siły… i tak cholernie chce mi się płakać niemal przez cały dzień! Zatem z takich nowości
to nie wiem, dlaczego obecnie te zaczynające akapit litery nie dają się w ogóle powiększyć, mimo, że wciskam ten przycisk przy tym napisie: „Automatically fit text to container”… i, cholera, wciąż nic…
Ok., ale kontynuuję to, co zaczęłam… Także apropos tych skreśleń
, to powiem tylko, że jak już rzekłam mojej kuzynce, że nie będzie mnie jednak na 18-tce tego jej syna, który jest moim chrześniakiem [wytłumaczyłam oczywiście, dlaczego] to uznałam już [a teraz będzie to skreślenie jeszcze przed tym…, czyli dotyczące tej zabawy
od Gracjana…], że ona [ta gra/ zabawa
] również nie będzie mi potrzebna…, bo niestety do tego potrzebowałabym być w gronie takich osób, z którymi mam jednak jakąś bliższą więź… A niestety nie czuję tego z nikim z mojej rodziny…🤷♀️, a żeby było znowu „zabawniej
„… to nie czuję w ogóle, że z kimkolwiek taką właśnie więź
mam… 🙄🤦♀️🙈
///////
A to jeszcze fotki wykonane dosłownie przed chwilką, tj. w PIĄTEK, 26.XI.21, o godz. 16:30
boooszeee, jak ona już naprawdę nie daje rady… i tak się właśnie w kuchni skaleczyła, bo… poszła sobie zrobić już resztkę tej kawy [właśnie ją skończyła] i chciała zapiec sobie te jabłka…, a dziś jeszcze znalazła ten przepis: https://aniagotuje.pl/przepis/pieczone-jablka i chciała spróbować wykonać je tak samo, czyli odciąć te łebki jabłek … i wydrążyć ich środek.
Więc przed tym jeszcze oczywiście naostrzyłam swój nożyk… i taki oto tego, kurwa, skutek. To się wydarzyło już po pierwszym jabłku… , zatem niemal od razu rzuciłam to już w cholerę i taaaka przerażona patrzyłam na tą dłoń…, na szczęście to lewa…, otworzyłam szybko tą szafkę, gdzie mam to wszystko do ratowania się
w takich właśnie sytuacjach, tj. m.in. gazy, bandaże, plastry, wodę utlenioną, Octenisept… itp. No i wtedy już naprawdę zachciało mi się taaak wyć… Najbardziej z tej bezsilności właśnie. boooszeee, czuję się teraz, jakbym była kompletnie do niczego!!!!
Kochana moja, ale myślę, abyśmy stworzyły nowy wpis ku temu… Tam będziemy wszystko wyjaśniać…, jak to się u Ciebie toczyło, ok?
Daj mi spokój! Nie mam już teraz na nic siły… w żaden sposób, jak pokazałam nie potrafię o siebie zadbać i nawet siebie ratować
…
Dobrze wiesz, że to znowu nie do końca prawda… To jest TYLKO to, co Twoja bardzo krytyczna głowa
sobie buduje
i wmawia!