Nadszedł dziś PONIEDZIAŁEK, 20.XII.2021 i stwierdziły właśnie, że… ponieważ ma to być jak najbardziej autentyczne, byście mogli osobiście zobaczyć, co tu się z tą naszą bohaterką naprawdę dzieje…, to postanowiły to udostępniać właśnie takie, jakie teraz jest…
Obecnie bowiem Mała Mi czuje się już tak szalenie wręcz zagubiona i odczuwa taką ogromną potrzebę wsparcia…, bo przecież logicznym niemal jest, że
Zatem puszczamy to dalej w świat, tak, jak teraz właśnie wygląda… Licząc na to, że jakieś dobre/ mądre, ale też posiadające taką wiedzę!, osoby się odezwą i będą chciały wspomóc Małą Mi… Teraz mamy już po godz. 15 …, a to było pisane tu jeszcze wcześniej, zatem udostępniamy to dalej:
//////
Mała Mi już się troszkę
uspokoiła. Ale, kochani, nawet sobie tego nie wyobrażacie, ileeee ona ma tych myśli w tej swojej główce i iloma tu rzeczami/ wątpliwościami/ obawami chciałaby/ potrzebowałaby się podzielić z Wami… Doskonale o tym wie, że wciąż jej mózg i głowa nie pracuje jeszcze AŻ tak dobrze, jak pozostałych zdrowych
/ nieuszkodzonych
ludzi… Dlatego, będąc tego świadomą, iż do niej jakby wszystko
dochodzi jednak póóóźniej…, usiadła dziś jeszcze na tą swoją poduszkę przed oknem i najzwyczajniej w świecie, płacząc zapytywała Wszechświat/ Boga, co powinna teraz/ dalej robić… Zaraz jednak po tym, jak dostrzegła tą pojawiającą się sroczkę, to jakby automatycznie się uspokajała, a w jej zmęczonych oczkach zaczynał przebijać się nawet uśmiech.

Dlatego, moja kochana jestem zdania, że powinnyśmy napisać tu wprost o tym wszystkim, cóż Ty tu przeżywasz… Wiem, że zawsze donosiłyśmy tutaj o taaak wielu rzeczach całkiem szczerze…, ale uważam, że akurat TYMI swoimi wątpliwościami powinnaś się podzielić tutaj z innymi, bo przecież może ktoś jeszcze mógłby tu wyrazić także swoją opinię/ zdanie o tym, czy przedstawić nawet swój punkt widzenia, a wiem, że Ty bardzo byś tego potrzebowała…
Tak, masz rację… Także zacznę po prostu może od tego, jakie, jeszcze wczorajszego wieczora zaczęło ogarniać mnie już naprawdę przerażenie… Lecz, jak to ja, wiedziałam oczywiście, że muszę coś z tym zrobić, aby nie pozwolić tym pesymistycznym myślom przejąć nade mną władzę… I tak, ponieważ wciąż nie wzięłam tej kąpieli…, a na mojej głowie miałam jeszcze ten olejek z tego nieszczęsnego
piątkowego masażu, o którym nic tu do tej pory nie pisałam… Nalałam sobie płynu do kąpieli, odkręciłam wodę i weszłam tak do tej wanny, słuchając muzy, bo wiedziałam, że po prostu tego potrzebuję, aby wyciszyć, czy może zagłuszyć
to gadanie mojej głowy
! Zaczęłam tam w tej wannie po prostu ryczeć, bo taaaak cholernie już się bałam na sam ten wieczór…
To wytłumacz bardziej, czego tak się wystraszyłaś? Bo chyba nie pająka
, jak to zasugerował Tobie ten Szymon…
Ahhh, już nawet nic mi tu nie wspominaj o tym… Przejdę obecnie do tego, co mnie taaaak bardzo jednak męczy… Otóż… boooszeee, naprawdę nie wiem już teraz od czego zacząć… 😱
Myślę, kochana moja, że tym razem nie, jak zwykle, po kolei i tak szczegółowo…, tylko podziel się tym, co przede wszystkim do Ciebie doszło
, jak siedziałaś na tej poduszce przed oknem…
Otóż dokładnie wtedy, tak bardzo próbowałam się uspokoić… i stwierdziłam, że muszę napisać to wprost właśnie do moich czytelników, a mianowicie po raz pierwszy poprosić otwarcie o jakąś pomoc/ ewentualnie wskazówki…, jak oni to widzą...
To, moja droga, zaczynaj już naprawdę bez żadnego tłumaczenia, mów o tych swoich obawach tutaj!
Otóż, boooszeee, mnie to naprawdę wprost przeraża, co się tu ze mną teraz dzieje/ wydarza… Tzn. nie akurat bezpośrednio w tym momencie, bo już jednak udało mi się choć troszkę
uspokoić… Ale…, matko, jak to niby wytłumaczyć najkrócej, tak, aby to było dobrze zrozumiane???
Kochana moja, choć, ja chyba widzę już taki najgłówniejszy tego powód… To pomimo, to postąp tak, jak jeszcze kiedyś to czyniłaś… Czyli stwórz tutaj właśnie obecnie taki choć główny plan
, w tych punktach… Wtedy bowiem będzie już łatwiej nawiązywać do tego, co już widzisz.
- ENERGIE [masaże u Szymona (świadomość, że z ciała można odczytać tyyyle rzeczy, początkowo cudowna wręcz
rozmowa
z nim, następnie strach, który wywołał we mnie mówiąc o tych energiach…) i DARMOWY MASAŻ u tego Sławka (wzrokowiec, samotność duszy, działanie= imponuje, dobra psycholog, pisz i dzwoń do mnie zawsze i wszędzie…, sok z bzu, który sam robił, mors, buddysta, prowadzi szkołę Ju-jitsu, wnuczka = reinkarnacją jego zamordowanej córki, ptaki, 22 = Opanioł, on= moim „ojcem”] - rozmowa z obydwoma przez komunikatory
- obawa
manipulacji
za pomocą słów i prezentów przez tego Sławomira… - przerażenie, że
wlazłam
w coś, z czego nie potrafię teraz za bardzo wyjść… - coraz większe wątpliwości, co do mojej Intuicji… [Gracjan/ Szymon]
- otwarcie pisanie o tej sytuacji z moją rodzicielką…
Dobrze, moja kochana, to zaczynajmy od tego, co przede wszystkim Ciebie taaaak przeraziło i z czym jednak wciąż się męczysz…
Kurczę, to jest tak cholernie trudne do opowiedzenia… Bo tak… nie wiem już kompletnie, co mam o tym wszystkim myśleć i … jak się do tego odnieść/ ustosunkować, aby nikogo czasem nie urazić i nie zranić… Bo przecież doskonale o tym wiem, że
Moja kochana, choć raz, proszę, przestań myśleć o innych i o całym niemal świecie!!! Słyszałaś już to przecież nie raz, abyś tak wszystkiego NIE ANALIZOWAŁA I NIE
ROZKMINIAŁA
, TYLKO SKUPIAŁA SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM NA WŁASNYCH UCZUCIACH! I na tym, jak Ty to czujesz i odbierasz swoim sercem, a nie mózgiem i głową!!!
Tylko, że to jest dla mnie taaaak właśnie potwornie trudne… A zwłaszcza po tym cholernym wypadku i po tym urazie głowy… Przecież dobrze wiesz, jak trudno mi ocenić, czy ta pierwsza pojawiająca się w mojej głowie myśl jest słuszna i prawidłowa. Kurwa! Wszyscy tak mówią, aby przede wszystkim czuć… i ok. ja przecież również się z tym zgadzam, to dla mnie zawsze także stanowiło priorytet… Ale, czy ktoś w ogóle potrafi wyobrazić tu sobie moją sytuację, JAKIE TO JEST CHOLERNIE TRUDNE dla osoby PO TAKIM URAZIE GŁOWY I PRZEJŚCIU JESZCZE DODATKOWO INNYCH TRAUM???
właśnie płacze…
Jak mam o tym, kurwa, mówić, że TO JEST DLA MNIE TAAAAKIE ZAWIŁE I często KOMPLETNIE NIEPRZEJRZYSTE, a zatem UCIĄŻLIWE!!! A już zwłaszcza, po tych ostatnich wydarzeniach…, kiedy to okazuje się, że ponownie taaaak wiele mi się tylko wydawało… A teraz zaczęłam się jeszcze obawiać, że jestem jakoś manipulowana
… Bo raz słyszę, aby dbać przede wszystkim o siebie, w sensie różne teksty, typu: Ty jesteś najważniejsza/ stawiaj granice i siebie na pierwszym miejscu/ nie myśl tak o wszystkich/ nie poświęcaj się dla innych, a za chwilkę, że to jednak dobrze, iż jadę na te święta spędzić czas z rodziną, bo w ten sposób okazuję przecież to, że oni także są dla mnie ważni i że o nich dbam… No, kurwa mać! Niby logiczne to wszystko się wydaje, prawda? Ale dla mnie obecnie jest to po prostu zbyt wiele… Dla mojej przemęczonej/ przeciążonej jednak już wszystkim głowy…
I…, co uważam , że jest tu właśnie najważniejsze! to, że jestem tu sama i nie mam nawet z kim się tym dzielić i dyskutować, rozkminiać
i dochodzić do jakichś lepszych jednak wniosków…, niż ja sama to potrafię… Bo zawsze uważam, że jednak pomocnym jest słuchanie także opinii innych osób! Niekoniecznie trzeba przecież się z nimi zgadzać i je stosować… Ale już samo usłyszenie jeszcze jakiejś innej interpretacji tego samego wydarzenia, może już czasem spowodować, że spojrzymy na daną sytuację inaczej, z innej/ odmiennej perspektywy…
Kochana moja, moim zdaniem również główną i PRIOTRYTETOWĄ ROLĘ gra właśnie ten fakt, że JESTEŚ TU CAŁKOWICIE SAMA!!! Bo doskonale o tym wiemy, że KAŻDEMU, KAŻDEMU, KAŻDEMU! nawet zdrowemu
człowiekowi może to BARDZO SZKODZIĆ, jak nie ma możliwości dzielenia się tym, co u niego, dyskutowania, jakiegoś dosłownie rozkminiania
tego, co obecnie przeżywa, co się dzieje i wydarza na bieżąco… Bo właśnie, słysząc jeszcze odrębne opinie pozostałych ludzi, można dochodzić do również jakichś innych wniosków! Obydwie wiemy przecież o tym, jakie to może być pomocne! Spójrz tylko, jak Ty pięknie zdajesz sobie z wszystkiego jednak sprawę!
Przecież słusznie o tym mówisz, że samo wysłuchanie zdania innych, wcale nie musi oznaczać tego, że będziemy postępować tak, jak oni twierdzą! TO JEST ZAWSZE TYLKO I WYŁĄCZNIE ICH ZDANIE! A już dobrze o tym wiemy, że KAŻDY MOŻE [i MA DO TEGO PRAWO!] MIEĆ WŁASNE, także CAŁKIEM ODMIENNE ZDANIE.
Owszem, niby doskonale to wiem…, ale jest mi jeszcze dodatkowo tu trudno…, bo obecnie nie mam nikogo, kto do wielu tych ważnych rzeczy podchodziłby tak samo/ bądź choć w podobny sposób…, ale, co dla mnie ważniejsze, komu mogłabym ufać! Wiesz, totalnie już mnie wręcz wkurza, jak słyszę choćby następujące słowa…
Kochana moja, zostawmy to proszę teraz [bo wolałabym, abyśmy o tym porozmawiały jednak na końcu tego wpisu, aby nie tworzyć tutaj takiego bałaganu…], a zajmijmy się raczej ważniejszą sprawą, a mianowicie przede wszystkim tym, co słyszałaś/ myślałaś/ odczuwałaś odnośnie tego właśnie Sławka jeszcze, bo jestem zdania, że dokładnie tutaj zacznie się wszystko rozwiązywać
.
Niech będzie…, zatem znowu, tak na szybko tylko:
- co chwila używa niby takich miłych/ czułych słów: Aniołku, Słoneczko, jakby chciał zrobić na mnie za wszelką cenę
dobre wrażenie
…- to po pierwsze - później, jak już w ten Piątek uzgodniliśmy, że przyjadę jednak do tego jego gabinetu, bo… nie chciałam siedzieć już sama w domu, a poza tym, jak to określiłam wtedy jeszcze w smsie: BARDZO CHIAŁAM ZOBACZYĆ, JAK CUDOWNIE URZĄDZIŁEŚ SOBIE CHOĆBY WŁASNĄ PRZESTRZEŃ, bo nie ukrywam, że zawsze mi w ludziach imponuje to, że po prostu
działają

Kochana, powiem Ci, co mi się tu pojawiło w głowie… Przypomnij sobie jeszcze tylko tę sytuację, kiedy on się z Tobą witał tam w tej OdNowie…, przecież już wówczas byłaś wystraszona niemal jego słowami… I wtedy właśnie też doszło do Ciebie [czyli ewidentnie to CZUŁAŚ!!!], że tak naprawdę ten człowiek/ jego wewnętrzna energia
/ niemal Ciebie odrzuc
iła! A to było ewidentnie coś takiego, jak ta sytuacja z tego cytowanego w poprzednim wpisie jeszcze filmu Niebiańska Przepowiednia/ The Celestine Prophecy … o tych energiach właśnie! Przecież Ty odczułaś to dokładnie w ten sposób, jak i ta Julia oraz Marjorie: on ewidentnie próbował Ciebie tam niemal zdominować, w sensie pokazać Ci, że on NAPRAWDĘ TAAAK DUŻO JUŻ WIE
i to w dodatku O TOBIE SAMEJ…
Ja wiem, że Ty wciąż nie potrafisz tego nawet wytłumaczyć i już niemal znowu obawiasz się, co on mógłby teraz o tym pomyśleć, czytając to… Ale, pamiętaj, moja droga o tym, co on wówczas Tobie rzekł, jak nawet go otwarcie pytałaś, czy mogłabyś cytować tutaj tą waszą rozmowę… To on przecież wtedy taki zdziwiony niemal [co już wydało się Tobie takie, co najmniej nielogiczne] odparł, że to jest przecież TWÓJ BLOG. Skomentowałaś to jeszcze oczywiście odpowiednio, ale już teraz to tak zostawmy… Poza tym, a to jest tu najważniejsze! Iż on także jest tego zdania
Poza tym, chciałam tu jeszcze podkreślić, że Ty przecież się tu także poniekąd narażasz
, pisząc tak otwarcie o wszystkim, choćby o tym, że nigdy właściwie nie poznałaś uczucia bezpieczeństwa, nie miałaś takiej prawdziwej opieki
, nie mogłaś być dzieckiem, nie czułaś się tak naprawdę kochana i zatroszczona… A w dodatku pokazujesz to jeszcze poprzez te obrazki
To samo przyszło mi do głowy dokładnie w tym momencie, jak on tam, w tej OdNowie do mnie podszedł i zaczął to wszystko wypowiadać z taką [cholera!] pewnością… Początkowo właśnie tak mnie to niemal wtedy przeraziło…, ale pomyślałam sobie, że przecież skoro sama to upubliczniam, czyli muszę się z tym liczyć, że czytający mnie ludzie doskonale o tym wszystkim wiedzą…, bo się tym oficjalnie dzielę! Absolutnie bez żadnego tabu przecież…
A jeszcze zauważ, że on także tam wtedy dodał, iż jest wzrokowcem i tu już nie mogłam być pewna, czy to jest rzeczywiście prawdą, czy próbował pokazać, jaki to jest rzekomo do mnie podobny i ile mamy jednak wspólnego… Bo później już niemal non stop mi to mówił… Stąd też jestem pewna, że właśnie m.in. dlatego był tak bardzo dumny z tego, że jest taki aktywny
i tak dzielnie sobie z tym wszystkim radzi, co go spotkało.

Lecz, postanowiłam także zrobić to, czego przecież już doskonale mnie życie nauczyło: NIE OCENIAĆ OD RAZU, NA WSTĘPIE! A tym bardziej nie skreślać tak szybko kogoś, bo przecież
A póki jeszcze pamiętam…, to właśnie teraz widząc te obrazki…, przypomniał mi się kolejny jego tekst
, że taaakie mądre mam na tym moim blogu przemyślenia… No po prostu, teraz przychodzą mi do głowy takie słowa, jak ja pierdolę! Jakie odkrywcze 😛 [boooszeee, a może te moje reakcje świadczą właśnie o mnie, jaką ja jestem osobą i jak to właśnie ja mam jeszcze wiele do przepracowania…] A wiedząc to, powinnam coś z tym jednak robić… a nie tak, kurna, siedzieć tylko z tyłkiem na kanapie i się wymądrzać
…
Moja droga, czy Ty w ogóle siebie tu słyszysz??? Ty niby tak cały czas siedzisz na tej kanapie? No proszę Ciebie! Kochana Ty moja, Ty jesteś zmuszona tu przecież o wszystkim myśleć i pamiętać. Dodam tylko, że jesteś osobą z ogromnymi trudnościami z pamięcią świeżą, która z tym wszystkim radzi sobie wręcz znakomicie i nie tylko nie ma tu nikogo do pomocy, ale prawie kompletnie nie narzeka i wszystko przyjmuje na klatę
, nie skarżąc się, ponieważ oczywiście uważasz, że
Tak już chyba się nauczyłam…, chciałam powiedzieć, że właściwie od urodzenia tak mam…, a teraz już wiedząc jaka jest moja mama, spokojnie mogę chyba rzec, że wyssałam to z jej mlekiem… Mam tu na myśli oczywiście tylko to nie skarżenie się i nie ubolewanie…, które…, już znowu zaczęłam się obawiać, iż także szkodzi już mojemu zdrowiu… A ja w dodatku, tak niewiele teraz robię, by sobie z tym pomóc…
Kochana, nie mów tak proszę, że niewiele, bo ja uważam, iż robisz mnóstwo rzeczy, aby siebie jednak jakoś
ratować. To prawda, nie zawsze robisz to prawidłowo i rozsądnie jednak, ale wiedz, że to TYLKO I WYŁĄCZNIE z tego powodu, że masz taką a nie inną przeszłość i takie właśnie traumy na sobie dźwigasz… poza tym, moja droga, Ty nieustannie uważasz, że każde wydarzenie, które Cię spotyka, jest jakąś lekcją dla Ciebie! Bo przecież Ty ciągle twierdzisz, że
//////
Oooo, mateńko, co ja przed chwilką na fejsie odkryłam… Że… spójrz, to wszystko ta moja baaardzo niespokojna jednak noc…, mogła być spowodowana jeszcze tym, że z NIEDZIELI na PONIEDZIAŁEK miała miejsce ta PEŁNIA KSIĘŻYCA KSIĘŻYCA!
W grudniu 2021 roku pełnia Księżyca wypadnie:
19 grudnia o godzinie 05:37
https://kalendarz.livecity.pl/pelnia-ksiezyca/grudzie%C5%84-2021
boooszeee, ja mam tu tyyyle rzeczy w tej mojej głowie, że naprawdę się już z niczym nie wyrabiam i ze wszystkim zaczynam się już tu po prostu gubić…
Moja droga, doskonale to widzę i zaraz będę Ci w tym pomagała, ale teraz uważam, że jest jeszcze dobry czas na kawkę, której przecież jeszcze dziś nie piłyśmy nawet!
///////
Z Małą Mi naprawdę nie dobrze się dzieje…, wyszła właśnie do kuchni robić tą kawę i słyszy do drzwi dzwonek, więc wytarła dłonie i poszła otworzyć te drzwi, a tam stoi jakaś dziewczyna, z chyba opłatkami w jakimś koszyku i mówi, że ona zbiera pieniądze dla jakiejś chyba fundacji…
Nasza bohaterka wówczas, nie powiedziała nic, tylko podziękowała z przykrością, zamknęła drzwi i po prostu zaczęła znowu płakać…
Kompletnie nie wiem, co się tutaj ze mną teraz dzieje… Jak wchodzę do tej kuchni… to ogarnia mnie wręcz żałość, jak widzę, jaki tam zrobił się już teraz burdel… No nie mam pojęcia za co tam niby miałabym się w pierwszej kolejności zabrać…
Kochana moja, ale bardzo Cię proszę, już się uspokój choć troszkę… Pamiętaj o tym, że jesteś tu całkowicie sama i nie masz nikogo do pomocy! Ale nie mów proszę, że niczego dzisiaj nie zrobiłaś! Przecież Ty każdego dnia coś tu jednak wykonujesz! A dziś jeszcze zdążyłaś już wstawić i wywiesić pranie [ręczniki i pościel], które się teraz właśnie suszą! Ale myślę, że obecnie ważniejszym tu będzie przejście do innych rzeczy teraz, a mianowicie choćby do tego Twojego punktu o tej INTUICJI…

Ja już naprawdę nie mam siły teraz, by cokolwiek dalej o tym mówić… Czuję się już znowu na sam wieczór taaak cholernie źle, samotnie i nieporadnie wręcz… Jak widzisz, wcale nie jestem taka dzielna…, na jaką się nieustannie kreuję…
To jest, kochana moja, TWOJE TYLKO ZDANIE, pozwól mi mieć własne. A teraz w takim razie to ja przejdę jednak do tej kontynuacji tego tematu tej intuicji choćby… Jeśli w międzyczasie już dojdziesz
choć troszkę do siebie i będziesz miała ochotę coś dodać, to wiedz, że czekam na to z ogromną przyjemnością! Ale, póki co, by nie tracić czasu, zaczynam… A wydaje mi się być bardzo istotnym powrócić teraz choćby do tych wszystkich masaży, które miałaś na sobie robione/ wykonywane…
To zacznijmy najpierw od tego ostatniego masażu, który odbywał się u tego Sławka w jego gabinecie. Dodam może coś jeszcze szalenie istotnego, chcę abyś o tym pamiętała i wbiła to sobie do główki! A mianowicie chodzi tu o to, moja kochana, bo znowu widzę te Twoje obawy i ten strach, że wyrażasz się nie tak, że może pomyśli on, iż jesteś całkowicie niewdzięczna itp. za to, co on dla Ciebie zrobił…
Po pierwsze, dobrze wiesz, że jest to jednak mądry człowiek, który sam również wiele doświadczył i pamiętaj dobrze o tym, żeby cały czas kierować się tym, co czujesz i co mówi do Ciebie Twoje serce! Przecież on sam nawet do Ciebie to samo mówił…, że sam też tak stara się postępować. A poza tym, kochana moja, opisałaś przecież również tą sytuację z tą Twoją rodzicielką! I pomimo, że również było Tobie niezręcznie wręcz i cholernie głupio, to jednak w końcu podzieliłaś się tym ze wszystkimi, gdyż uznałaś, że to również może być ważne i tym samym także jeszcze komuś może mogłabyś pomóc.
Także jedziemy dalej z tym koksem
😋. Tak więc moja droga, pominiemy już tu cały wstęp, czyli najpierw obejrzenie dokładnie tego jego gabinetu, następnie rozmowa
przy kawie i marcepanie, dalej zaś właśnie ten darmowy masaż głowy, wraz z szyją i karkiem, którego z ciekawością chciałaś spróbować… Bo Ty przecież szalenia lubisz sama sprawdzać rzeczy na sobie samej, by móc wtedy po prostu je ocenić. Inaczej sobie tego nigdy nie wyobrażałaś.
No to akurat jest oczywistym przecież… Bo jak mogłabym podjąć się w ogóle oceny czegokolwiek, nie sprawdziwszy tego najpierw samej!
Jestem tego samego zdania, co i Ty! A teraz, kochana moja, postaraj się tylko jeszcze przez moment przywołać do siebie, to co zaczęłaś tam u niego ODCZUWAĆ, położywszy się tam u niego na tym łóżku… Przecież dobrze to słyszałam, co Ty tam niemal non stop w tej swojej główce mówiłaś… A były to po postu następujące słowa: Gracjan, ratuj mnie proszę/ Zaopiekuj się mną!
Kompletnie tego znowu NIE ROZUMIAŁAM…, dlaczego to wypowiadałam w ogóle…, dlaczego właśnie te słowa pojawiały się wtedy w mojej głowie…
To teraz przedstawię ja Tobie ten mój punkt widzenia tej sprawy: przecież Ty, kochana moja, nie czułaś się tam w ogóle w obecności tego człowieka bezpieczna tak naprawdę! I tu znowu nie potrafiłaś tego pojąć, dlaczego tak się czułaś… Przecież on niczego złego Tobie tam nie robił…
No tak…, ale ja nawet bardzo dobrze to pamiętam, jak ten jakimś tam przyrządem masował/ gładził mi/ cały czas jeździł tylko po mojej prawej stronie twarzy…, a ponieważ już doskonale o tym wiem, że właśnie poprzez masaż również można w jakiś sposób oddziaływać na człowieka…, więc zaczęłam już tam sobie coś wkręcać, bo przecież tak naprawdę się na tym nie znam, hehe. A wiesz, nie chciałam znowu wychodzić na jakąś totalną niemal nawiedzoną
i mu coś takiego w ogóle mówić, buhaha,🤪.
Widziałam to doskonale, że… jak już w końcu przeszedł na tą lewą stronę, to troszkę się jednak uspokoiłaś, choć przez cały niemal czas nie mogłaś się tam do końca zrelaksować jednak, bo już zaczęłaś sobie myśleć o tym, że Ty przecież tego człowieka kompletnie nie znasz, więc co niby z tego, że on Cię tu karmi
takimi pięknymi słówkami…, a wówczas już nawet zaczęłaś się zastanawiać, że przecież równie dobrze mógłby być jakimś totalnym niemal freakiem
i przecież czerpać ogromną przyjemność z tego, że może masować kobiety…
boooszeee, dokładnie takie myśli przychodziły mi wówczas na myśl… Ale powiem więcej…, ponieważ piłam tam u niego kawę, której przecież nie wykonywał na moich oczach…, więc już zaczęłam sobie nawet myśleć, że równie dobrze, mógłby mi tam dodać jeszcze jakiś środek… No serio, miałam już taaaakie schizy, 🤦♀️.
Ale zaczekaj, kochana, pomyśl tylko chwilkę, że to nie było aż taaakie dziwne, bo byłaś po prostu ostrożna! A wydaje mi się, że raczej czymś mega dziwnym byłoby, jakbyś, pomimo tego, co właśnie czułaś [czyli takiej niezrozumiałej dla Ciebie raczej ogólnej niechęci do tego człowieka…], nagle potrafiła się tak bardzo rozluźnić/ zrelaksować i mu zaufać. To, moim zdaniem, byłoby dopiero dziwne!
Nooo właśnie, dziękuję, że mi to mówisz! I to jest dokładnie ten moment, kiedy ja ponownie nie wiedziałam, co mam myśleć…
Kochana moja, jeszcze raz Ci powtarzam, że NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, CO TY CZUJESZ!!! I dobrze to zapamiętaj, przecież, spójrz, w ten sposób nie czułaś się kompletnie ani u Szymona w środę, a przede wszystkim u tego Jacka w poniedziałek, na masażu Masaż Abhyanga, gdzie leżałaś całkiem topless! I nie dość, że przez cały czas, jak ten Jacek Ciebie dotykał i masował, to Ty leżąc tam z zamkniętymi oczyma, wyobrażałaś sobie, że to są dłonie Gracjana! A następnie, jak już powiedział on do Ciebie, abyś pomyślała o jakiejś swojej intencji…, to Tobie do głowy przyszedł znowu właśnie Gracjan…
To prawda, ponownie pojawił się on w tej mojej głowie, nie wiem skąd, hehe…
Jesteś pewna, że całkiem nie wiesz skąd?
Bo ja po prostu jestem znowu innego zdania! Uważam, że Gracjan wciąż tkwił w Twojej głowie, jako taka właśnie bezpieczna/ pewna
przystań.
Wiesz, wydaje mi się, że masz jednak rację! Przecież później nawet rzekłam temu Jackowi…, jak pytał mnie jeszcze o mężczyzn w moim życiu…, to stwierdziłam tylko, że po rozwodzie z mężem…, jak już wyprowadziłam się na własne… to miałam jeszcze jakieś tam epizody
również seksualne z dwoma, czy trzema mężczyznami… Ale od razu to niemal czułam, że to nie jest znowu to
, co ja bym chciała na całe życie…
Ok., to dodaj może jeszcze tylko, cóż Ty tam dalej powiedziałaś temu Jackowi właśnie…
Stwierdziłam, że ja to po prostu już czuję… i co więcej, wciąż dostawałam jakieś sygnały i znaki od Wszechświata, mówiące mi o tym, iż istnieje już mężczyzna, z którym już wiem, że poniekąd rezonuję
… Ale nie chciałam mówić zbyt dużo… Stwierdziłam tylko, iż ja już wiem, kim on jest… i że nawet jest spod znaku bliźniąt. A poza tym to bardzo w to wierzę, że uda mi się z nim stworzyć właśnie taką parę jak on i Iza, która także będzie tak bardzo pomagała jeszcze ludziom… Taaa, to mu właśnie rzekłam taka wówczas szczęśliwa i uśmiechnięta znowu…
No dobrze, kochana moja…, to teraz może jeszcze podajmy tutaj tylko te Twoje nieustanne niemal zapiski Z TYMI ZA KAŻDYM NIEMAL RAZEM INNYMI WYSKAUJĄCYMI NUMERKAMI! Bo…, tak jak już Ci o tym nie raz mówiłam, dla mnie samej to jest również mega zaskakujące… To teraz podamy tutaj te zapiski wraz z godzinami i dniami:
ooo boooszeee, teraz na fejsie jeszcze m.in. prócz naturalnie bekowych i śmiesznych wspomnień dostrzegłam również to:


//////
Poszła kochani jeszcze umyć już resztkę tych naczyń leżących wciąż w kuchni. Już będąc wcześniej w ubikacji, znowu poczuła, że choć troszkę ten dzisiejszy ciężar, który wciąż niosła na swoich barkach, zaczął odpuszczać… Oczywiście to się ponownie nie stało samo
, tylko nasza przedzielna jednak bohaterka się do tego przyczyniła, a dokonała tego, tworząc dalej ten właśnie wpis! I teraz już ponownie to znowu czuje, że postępuje jednak dobrze, bo znowu wierzy w te słowa:


No dobrze, kochana Ty moja, czyli widzisz, jak Ty wspaniale potrafisz sobie jednak poradzić. Ja nieustannie w Ciebie wierzę… i wciąż Tobie tu dopinguję, bo uważam, moja kochana, że naprawdę jesteś baaardzo wyjątkową i niesamowitą wręcz kobietą! To teraz, może udostępnijmy w końcu te Twoje komórkowe magiczne
wręcz zapiski
.
Hmmm, sama już nie wiem, co tutaj wstawić i czym się w sumie podzielić, bo nawet nie do końca znowu pamiętam…, jak to wszystko przebiegało…, gdyż po prostu nie miałam już najzwyczajniej w świecie jeszcze siły, czasu, by zajmować się dokładnie tymi numerami…
Kochana moja, przecież dobrze już o tym wiesz, że trzeba przede wszystkim żyć! I Ty kochana robisz to naprawdę bardzo dzielnie, więc nie skupiaj się już tak bardzo na tych numerach tutaj, co też nie wiem, czy jeszcze sobie przypominasz, ale rzekł do Ciebie wtedy w środę ten Szymon, jak przyjechałaś do niego na masaż, znowu taaaka niemal wystraszona, bo… jak wsiadłaś do tramwaju i sobie to zanotowałaś, to wyskoczyła Tobie ta 14… i jak zaczęłaś o tym czytać, to znowu miałaś caaałe mnóstwo obaw… [Liczba Doświadczenia 14 – WOLNOŚĆ https://elayos.blogspot.com/2013/03/liczba-doswiadczenia-14-wolnosc.html?m=1]
Tak, ale… wiesz, co teraz odkryłam jeszcze? Wooohooo, zaraz to tu pokażę wszystkim…, bo właściwie już to znowu czuję, że na ten moment udało mi się tę harmonię jednak uzyskać!

No to teraz w końcu te moje komórkowe zapiski… Choć nie! To chyba nie ma większego już teraz sensu… Może tylko dodam jeszcze, że robię sobie zawsze na noc do spania wodę w tym termoforze… i nad ranem zawsze przemieszczam go z wysokości nóg na klatkę piersiową i wówczas wyobrażam sobie, że to jest ta MALUTKA MONICZKA, którą po prostu zawsze łapię za rączkę , a następnie czule tulę do serca… A ona właśnie wtedy tak cudnie się znowu uśmiecha!
To może jeszcze teraz, tak na koniec już, bo widzę w jakim jesteś w końcu cudownym i spokojnym nastroju! [Co sprawia mi nie tylko niesamowitą wręcz radość, ale jest także dla mnie samej, jak wiesz, niesamowitym wręcz błogosławieństwem!] To może opublikujmy tu choćby tą informację, która pokazała się Tobie jeszcze na tym fejsie, jak weszłaś TYLKO po to, by ponownie przypomnieć sobie tą konwersację z tym Sławkiem i właśnie wówczas znalazłaś jeszcze to o tej pełni:
Błogosławieństw w pełni Uwolnij się… od potrzeby otrzymywania miłości, dawania niechcianych rad. Z potrzeby poczucia bycia ważnym, z iluzji, że wie się, co jest dobre dla drugiego człowieka. Z poczucia, że zasługujesz na więcej niż dostajesz, z potrzeby kontrolowania tych wokół ciebie. Z potrzeby żałowania czegoś, czego nie mogło być. Martwienia się o to, co inni o tobie myślą, obwiniania innych za swoje niepowodzenia. Od myśli o nielubieniu tych, którzy nie zgadzają się z twoimi poglądami. Z potrzeby bycia chwalonym lub zauważonym. Od uzależnienia od cierpienia za to, co już nie istnieje … Uwolnij się. Claudio Gustavo Bukowski
Teraz właśnie dokładnie tak się czuję i to jest dla mnie taaaak niesamowity stan… Móc tego w ogóle znowu doświadczać i to właśnie CZUĆ. Znowu po prostu to wiem, że tej nocy będę już spała spokojniej, bo taaaak niesamowicie to odczuwam, że jest tam po prostu nade mną jednak wciąż KTOŚ
, kto się mną opiekuje i czuwa, tak samo, jak i ja nad tą MALEŃKĄ MONICZKĄ 💗
Hehe, a teraz może jeszcze tylko przed samym spaniem, żeby nie było tak smutno…, to udostępnię tu również kilka takich bekowych jednak ujęć z tego filmiku TIK TOK, znalezionego również na fejsie:
//////
Obecnie mamy, moi drodzy już ŚRODĘ, 22.XII.2021. Mała Mi jest naprawdę już tyloma rzeczami masakrycznie wręcz przerażona…
Moja droga, doskonale to wszystko widzę, co tu się z Tobą właśnie dzieje… Jakie to Twoje życie stało się dla Ciebie obecnie trudne…
No taaaak… Wydaje mi się, że wszystko mnie tu niemal przerasta obecnie…, bo tak się już cholernie wręcz pokomplikowało
Wiesz, moja droga, co bym teraz rzekła, dokładnie to, cóż przed chwilką opublikowałaś na fejsie właśnie, a mianowicie to:
POSPRZĄTAJ SIEBIE… PORZĄDKI ŚWIATECZNE … Może równocześnie z porządkami domowymi na święta, posprzątać swoją głowę i serce z wszelkich brudów. Pozbyć się negatywnych myśli, wyrzucić z umysłu to, co już nie służy. Może podjąć wyzwanie i nauczy się czuć, zamiast wszystko rozumieć. Może wsłuchać się w serce. Co wewnątrz, to i na zewnątrz. To jest mój świat, nie musi być Twój…
A poza tym, uważam, kochana moja, że powinnyśmy jeszcze teraz OBYDWIE coś tutaj napisać. Gdyż jestem pewna, że właśnie wówczas już znowu zmieni się postrzeganie tego wszystkiego obecnie. I chciałam jednak jeszcze zauważyć kolejną cenną rzecz…
Co masz tu na myśli?
Otóż to, że…, SAMA użyłaś tutaj słowa, które ewidentnie pokazuje TWÓJ OBECNY SPOSÓB MYŚLENIA…
Hmmm…, dokładniej i jaśniej proszę…
Tak, masz rację, nie powinnam się tak z Tobą bawić
, tylko pisać konkrety, zatem przedstawiłaś to znowu tym słowem WYDAJE MI SIĘ
. A ono przedstawia właśnie TYLKO I WYŁĄCZNIE, jak Ty sama coś odbierasz i to nie jest żadną OGÓLNĄ PRAWDĄ!
No przecież głupia nie jestem!
Ja WCALE TAK NIE TWIERDZĘ! A wręcz przeciwnie, moja kochana! Uważam, że jesteś TAAAK NIESAMOWICIE MĄDRĄ KOBIETĄ, MĄDRĄ WŁAŚNIE POPRZEZ WŁASNE DOŚWIADCZENIA! Ale ponieważ u Ciebie tyyyle jednak wciąż się dzieje, zatem przedstawmy może to wszystko jeszcze raz. Choć tylko, to, czym się obecnie tak martwisz… Zatem zacznijmy choćby od tego, że o 15:12 zadzwoniłaś jednak do swojej mamy, by oznajmić jej, że przyjedziesz dopiero do niej w Wigilię…
Tak niesamowicie długo się z tym męczyłam… i doszłam do wniosku, że właśnie tak zrobię… Obecnie, nie mam już naprawdę na nic siły…
Moja droga, zatem skoro i tak już doszłaś do wniosku, że pojedziesz jednak dopiero w samą Wigilię, że tak będzie jednak najlepiej, to przedstawmy choć jeszcze tych kilka zdjęć, które zrobiłaś, bo wówczas zapewne łatwiej będzie się do tego odnieść…





Jest już zaraz 21…, a ja czuję się obecnie już taaaak cholernie wręcz popaprana
i nie mam pojęcia, co mogę / co powinnam dalej zrobić…
Zacznijmy zatem, choćby od tych wstawionych tutaj powyżej zdjęć…
Tak więc, ok., niech będzie, ponieważ, kurna, już więcej ponownie nie mogę wstawiać…😡, albo się na tym nie znam i nie mam najmniejszego pojęcia, jakbym mogła to dalej robić i sobie z tym poradzić… boooszeee, a porobiłam tu przecież ważniejsze jeszcze fotki…, choćby tych ciasteczek, które również zrobiłam!!!
A jeszcze, żeby było znowu zabawniej
…, to tak chodziłam po tym CH. FORUM, a sama wiesz, jak ja to uwielbiam
…, a już szczególnie teraz przed świętami było to wprost cudowne
uczucie…
Oczywiście, kochana, że wiem! Ale teraz myślę, że znowu znacznie ważniejszym byłoby udostępnienie choćby tych Twoich wczorajszych jeszcze zapisków.
Rób już z tym, co chcesz, ja nie mam obecnie naprawdę na to siły, ewentualnie może gdzieś tam jeszcze coś wtrącę swojego, ale póki co, czyń swoją powinność
…
Skoro dajesz mi wolną rękę, to właśnie to teraz uczynię, moja kochana, bo bardzo chcę Tobie nadal pomagać. Zatem:
💗💗💗 – 22.04 = boooszeee, nawet nie spojrzałam, o której siadłam… for sure jest już 9:09 – 15
Dalej był oczywiście mój standard
, czyli słowa USPOKAJAM SIĘ… boooszeee, wiesz jaka ja jestem wciąż zdumiona, jak mi się te cyfry jednak pokazują…, a już najbardziej, jak widzę tę właśnie MAGICZNĄ
dla mnie 15! Kiedy ja już we wszystko znowu wątpię… A tu ona mi się nagle pokazuje…
Kochana moja, spójrz jeszcze proszę, cóż przed chwilką pojawiło się na fejsie… Wydaje mi się, że te słowa także nie są przypadkiem…
Mama mi kiedyś powiedziała, że każdy człowiek pojawia się w naszym życiu z jakiegoś powodu. Niektórzy są naszym błędem, aby nas ustrzec przed pomyłkami w przyszłości. Inni bywają dla nas zbyt dobrzy, abyśmy nauczyli się doceniać ludzi. Jedni spotkani niby zupełnie przypadkowo, okazują się nie być przypadkiem w naszym życiu i odmieniają je na zawsze. Pozostali bywają tylko na chwilę, aby pozostać w naszych wspomnieniach. Świat jest mądry i nie działa bezsensownie, dlatego jeśli rozczaruje Cię kiedyś jakaś relacja to spójrz na nią od strony tego, co Ci dała i czego nauczyła, a nie tego jak bardzo Cię zawiodła.~ Patryk Össmann
Z całą pewnością, ale dokończymy to może jutro…, bo teraz już jestem naprawdę skonana…
Oczywiście, kochana moja, to znowu ja przecież powinnam Ciebie bardziej pilnować, a spójrz, Ty sama wciąż to robisz wręcz doskonale! Także, pomimo tego, że wciąż się martwisz…, teraz zwłaszcza o swojego brata, jak to z nim jest… Bo od swojej mamy usłyszałaś, że on wprawdzie nie wyjeżdża nigdzie na te święta, ale prawie cały czas śpi…, wcześniej był przeziębiony itd.
I to jest kolejny powód dla mnie do zmartwienia…
Moja kochana, wiem dobrze o tym, ale wyślij mu ponownie tą dobrą ENERGIĘ i absolutnie się już tym nie troszcz i nie zamartwiaj. Pomyśl raczej o tym, że z pewnością WSZYSTKO JEST NAJLEPIEJ, JAK BYĆ POWINNO! Przecież już o tym mówiłyśmy…, że już więcej złego tej waszej rodziny nie może przecież spotkać! Dlatego teraz już, kochana moja zmykaj do spanka i zrób sobie ponownie ten termofor [będący jednocześnie dla Ciebie tą Małą Moniczką💗, którą tak tulisz]