127 afirmacji mocy, 432 Hz. Słuchaj każdego dnia. Więcej magii na co dzień.
🧡:1)😔/ 2)🍀/ 3) 🤔
- Boże, WSZECHŚWIECIE, powiedzcie, mi proszę, GDZIE WY JESTEŚCIE I DLACZEGO MI NIE POMAGACIE??? Albo inaczej, DLACZEGO DAJECIE MI TAKIE ZNAKI, KTÓRYCH JA PRZECIEŻ NIE ROZUMIEM… i później wychodzę na taką ostatnią wręcz kretynkę…
Rzeczywiście uważasz, że Tobie ani razu nie pomogliśmy?
O matko, czy ja użyłam w ogóle słowa ANI RAZU, albo też NIGDY? Przecież powinniście o tym wiedzieć, że za tyyyle rzeczy jestem Wam wdzięczna i nawet, jak było mi tak cholernie już ciężko, to ja, tak jakby na zapas,
Wam dziękowałam, za ten cudowny już dzień… I wówczas, tak naprawdę każdy się takim właśnie stawał…. Chodzi mi jednak o to, co teraz się wydarzyło i wciąż przydarza…
Ja tu po prostu oszaleję zaraz naprawdę… Powiedz mi proszę, w takim razie Ty, dlaczego ja jestem taka potwornie głupia??? I zabieram się za rzeczy, które kompletnie mnie nie wspierają i mi nie służą? [gotowanie botwiny, a wcześniej wywaru warzywnego…] A poza tym, jak ostatnia kretynka publikuję takie właśnie rzeczy na tej grupie DUCHOWE TRÓJMIASTO?
Kochani, bardzo potrzebuję mądrego/ świadomego psychoterapeuty, kogoś, kto pomógłby mi stanąć z powrotem na nogi… Wspaniale byłoby móc również gdzieś wyjechać w ten jednak wakacyjny czas… Macie może jakieś niekosztowne! propozycje?

Kochanie, no cóż mogłabym tutaj Tobie rzec…. Teraz już widzisz, że rzeczywiście popełniłaś błąd, wypisując tam na tej grupie takie rzeczy… Znowu, jak taki mały dzieciak pomyślałaś, że to jest przecież taka grupa wsparcia… i to jeszcze w Trójmieście… Ale, moja droga, naprawdę ja jestem w stanie to zrozumieć…, choć nie będę kryła, że również teraz uważam to za chyba zbyt odważne
posunięcie… Bo to przecież tak, jakbyś sama siebie obnażała…
Oooo boooszeee, a teraz jeszcze odczytała coś takiego na fejsie właśnie, ponownie od tej Aleksandry Jagodzińskiej:
„Dawno temu postanowiłam, że przestanę się ukrywać w cieniu innych ludzi. Nieważne czy przegram, czy odniosę zwycięstwo, najważniejsze jest to, że będę żyła zgodnie z moimi marzeniami.
Cokolwiek się zdarzy, zawsze pozostanę sobą. Bo KIEDY NAUCZYŁAM SIĘ KOCHAĆ SAMĄ SIEBIE, ODKRYŁAM NAJWIĘKSZĄ MIŁOŚĆ NA ŚWIECIE”
Fragment z piosenki „Greatest Love of All” – Whitney Houston
Moja Droga, mój Drogi…
…nie ukrywaj swoich PRAWDZIWYCH Uczuć, Myśli, Marzeń tylko dlatego, że komuś może się to nie spodobać, że ktoś nie zaakceptuje, nie przyjmie, wyśmieje, oceni, odrzuci…
…ZAWSZE podążaj swoją Drogą, za Głosem swojego Serca, bo…
…to, co ma Zostać – Zostanie
…to, co ma Odejść – Odejdzie
…to, co ma Nadejść – Nadejdzie…
…i tylko to, co naprawdę PRAWDZIWE, Szczere i Wartościowe przetrwa i zostanie w Twoim Życiu, Sercu i w Twojej Duszy…
Cholera jasna! Nooo, ja naprawdę czuję się jak ostatnia idiotka, bo, kurczę, już nie wiem i nie potrafię tego ocenić, w co wierzyć i kto ma tutaj rację… Bo jest przecież oczywistym, że trzeba podążać za głosem swojego 🧡 Lecz po tym obnażeniu siebie samej, czuję się naprawdę jakbym zrobiła coś tragicznego wprost… a przecież napisałam jedynie o tym, jak się rzeczywiście czuję i czego potrzebuję…
Kochanie moje, a dobrze wiemy, że to jest wciąż dlatego, że Ty nie masz tutaj kompletnie nikogo, aby po prostu tak najzwyczajniej w świecie porozmawiać… i to wszystko z siebie wyrzucić
! Choć wydaje mi się, że ta kobieta pisze tutaj o zdecydowanie innej sytuacji niż ta, którą Ty obecnie doświadczasz… Bo Ty, moja droga, wcale nawet nie masz ŻADNYCH ludzi wokół siebie…, prócz jakichś przechodniów itp./itd.
A myślisz, że dlaczego Twoje oczy tak teraz wyglądają? To jest właśnie m.in. obecnie skutek tego ostatniego Twojego weekendu, na którym miałaś się przecież zresetować
po tym Twoim jeszcze pobycie w Elblągu na I- szej Komunii u swojego bratanka!
I tak, moja droga, bardzo liczyłaś na to, że może właśnie jakoś to jest taka grupka, na której można tak otwarcie o wszystkim pisać…, ale jak już zauważyłaś, w takich mediach społecznościowych, również w takich grupach(!) chyba niekoniecznie powinno się wszystko tak jasno i otwarcie mówić/ udostępniać…
W dodatku niestety jest obawa, że ja teraz nie będę potrafiła dobrze już odróżnić znowu, czy ktoś pisze do mnie, żeby np. móc tylko zarobić i mnie ponownie na coś naciągnąć… boooszeee, a jeszcze ponownie wyjechałam z tym tekstem
o tym jakimś wyjeździe wakacyjnym
… Jak przecież, do cholery, dobrze już o tym wiem, że powinnam być może nie tylko…, ale nade wszystko wśród osób, które znają choć odrobinkę te moje ograniczenia i moją sytuację, bo przecież przede wszystkim będąc wśród takich mogłabym pełną piersią
oddychać i się dobrze czuć… A nie byle tylko pobyć wśród ludzi
…
Masz rację, ale przypomnij sobie tylko jeszcze kochana, cóż z rana napisał do Ciebie Szymon z tego masażu Jivaka:
Cześć! Co tam słychać w Twoim wielkim świecie?
Cześć, właśnie jestem ZAŁAMANA… boooszeee, znowu nie widzę żadnego celu ani sensu tego mojego życia… Twarz mam straszną, a oczy szalenie napuchnięte od płaczu…
Aż tak źle?🤔
Teraz spokojnie już wyglądam na swój wiek…
I po tym, jak przesłałaś mu zdjęcia swojej twarzy, ten odparł:
Ty bardziej jesteś zmęczona upałami 🥵
Po czym, kochanie, jak przesłałaś mu widok swojej nogi obecnie i napisałaś, jak się z tym czujesz teraz, ten odparł w skrócie, że:
Poparzenia z reguły ciężko się goją, a te ostatnie upały w ogóle w tym nie pomagają. Nie ma co wracać do tego co było kiedyś….
Tak było, lecz zapomniałaś dodać, że w pierwszej kolejności było oczywiście wyrażone przez niego jego jakże „wymowne” [o kur…!!!!!]…. przerażenie, jak zresztą zwykle… Choć tak naprawdę, przecież ja już powinnam znać jego reakcję na takie właśnie sytuacje… Dlatego też już mu nawet nie przesyłałam wcześniejszych zdjęć, jak ta moja noga rzeczywiście WTEDY jeszcze wyglądała… I tak na serio, dopiero w tym momencie wyraził właśnie to, co powyżej…
Po czym zadałaś zwyczajne pytanie: JAK MASZ TERAZ NIBY ŻYĆ? I rzekłaś jeszcze, że Tobie obecnie naprawdę NIC JUŻ SIĘ NIE CHCE… A jak on odparł Tobie, że to jest czas aby odpocząć…i że powinnaś WYJŚĆ DO LUDZI, o czym Ty przecież bardzo dobrze już wiesz, tylko nieustannie nie wiesz, gdzie mogłabyś takich właśnie szukać, bo tak, ludzi nie brakuje…, tylko Ty wciąż potrzebujesz takich, którzy by Ciebie rozumieli i z którymi byś rezonowała
… A nie tak, jak ten Twój ostatni weekend z jogą…, na którym czułaś się naprawdę, co najmniej nie na miejscu…, kompletnie tam bowiem nie pasowałaś!
Na sam koniec Szymon wyraził jeszcze te swoje zdania:
Ja dalej uważam że Jesteś ładna 😊Podążaj za Sobą a nie za innymi
A jak wcześniej wspomniałaś jeszcze, iż właśnie dzisiaj spostrzegłaś kolejnego martwego ptaka na jezdni z balkonu, i to właśnie SROCZKĘ, którą uważałaś za swojego przedstawiciela WSZECHŚWIATA… On zaraz dodał:
Ty jesteś przedstawicielem wszechświata a nie jakieś tam ptaki….
Ja jednak nadal będę tak twierdziła, przecież to naprawdę nie może być przypadek, że tak często pojawia mi się teraz ten ptak! Tylko, że ja naprawdę już nic ponownie nie rozumiem… Tzn. widziałam tam obok niej/ NIEGO również drugą żywą latającą… Ale powiem Ci, jak ja to interpretuję… Wydaje mi się bowiem, że właśnie w ten sposób pokazuje mi On, że popełniłam już w ostatnim czasie tyyyleee tych błędów, że to jest tak, jakbym zabiła samą siebie poniekąd… To było oczywiście dla mnie potworne… Choć przypomina mi się ta Anielska Karta, którą po zadaniu w głowie sobie pytania, wylosowałam właśnie tam jeszcze, jak byłam w tym weekendzie z tą jogą w UZDROWISKU… Wówczas postawiłam pytanie:
Czy odnajdę miłość mojego życia? Tego mojego człowieka
, z którym będziemy się wzajemnie wspierać i sobie pomagać, obdarzając się naturalnie MIŁOŚCIĄ i ZAUFANIEM…
Z taką też intencją puściłaś przecież nawet ten bujny wianek
, który sama uplotłaś…
Owszem, tak bardzo bowiem wciąż o tym marzę, aby takiego właśnie człowieka spotkać, abyśmy mogli razem zbudować nie tylko nasz piękny związek i tworzyć szczęśliwą, zgraną, rozumiejącą się parę, ale także przecież byśmy mogli innym pomagać i ich wspierać…
7:12
Kochanie, ale wiesz, jak to jest? W pierwszej kolejności MUSISZ ODBUDOWAĆ SAMĄ SIEBIE!
Proszę Cię, nie dobijaj mnie już bardziej… ja przecież bardzo dobrze o tym wiem…, tylko nie daję sobie już po prostu rady z tym… Stąd właśnie to moje niemal desperackie wołanie o pomoc
na tej grupie tam… A poza tym to jeszcze, jak będąc na tym, jak to określiłam fatalnym
weekendzie jogowym [choć, jak przecież wiesz, ja zawsze i we wszystkim staram się doszukiwać tych dobrych stron!], więc także tam zaczęłam przekonywać swój umysł, że wcale nie jest tak źle… I właśnie wtedy, przytrafiła mi się również ta historia…
Okazało się, że na drugi dzień przybyła tam również taka dziewczyna, która miała te Anielskie Karty… I ja także skusiłam się na to i zadałam właśnie to wyżej wspomniane pytanie i dokładnie wtedy wylosowałam kartę z takim napisem: POSŁUCHAJ SWOJEJ INTUICJI… To, szczerze mówiąc, już wtedy sobie pomyślałam, że Boże/ Wszechświecie, dawaliście mi tyle znaków po drodze…, że to jednak nie jest wyjazd dla mnie… A ja co? Jak ostatni bezmózgowiec, sobie jeszcze tylko wkręcałam
jakieś niestworzone rzeczy… No, poważnie, jakbym była naprawdę psychicznie chora…
Dobrze, kochana a teraz otrzymałaś kolejnego smsa, że w Twojej skrzynce są już do odbioru te 3 rzeczy, które zamówiłaś jeszcze wczoraj!
Oczywiście, lecz zanim się udamy po odbiór tej zakupionej przeze mnie paczki, wstawię po prostu ten skrót:
- Szymon zaproponował mi wyjście w piątek na kawę…, jak będzie miał 3godzinne okienko w pracy
- Anielskie Karty (POSŁUCHAJ SWOJEJ INTUICJI)


- jaglanka na śniadanie i póóóźniej ta felerna botwinka [
popaprana ja
, żałowałam, że w ogóle produkty na tą zupę zakupiłam! I odszedłszy od warzywniaka p. Piotra zastanawiałam się, czy nie wrócić i nie oddać tych produktów…] - nie odpisywanie szybkie na te
propozycje
z tej grupy, tylko danie sobie czasu na ewentualną analizę
///////
boooszeee, ja naprawdę już wariuję!!!! Wcale nie poszłam odebrać tej paczki… czuję się fatalnie wręcz WSZECHŚWIECIE, powiedzcie mi proszę, dlaczego ja wykonuję takie rzeczy, jakbym totalnie nie była sobą? Dlaczego tak wiele się w tym moim pieprzonym życiu teraz dzieje, tzn. oczywiście w mojej głowie najbardziej??? Dlaczego tak cholernie trudno mi się samej odnaleźć, tak jak jeszcze kiedyś… Przecież wówczas, jak tworzyłam ten blog, byłam z siebie, ze swojej dzielności i zaradności TAK CHOLERNIE DUMNA!!!
A teraz, kur… , co? Robię rzeczy, których za chwilę żałuję, że w ogóle zrobiłam… Jeszcze muszę tylko to napisać, bo to jest przecież logiczne, że ani BÓG, ani WSZECHŚWIAT w życiu by mi tak nie odpowiedzieli!!! Oni doskonale mnie znają i wiedzą, i ile ja przeszłam, co musiałam znieść, jak i to, że byłam zawsze tak cholernie dzielna … Ale teraz już naprawdę nie daję rady!!!! Pomocy!
[właśnie wpadła w ryk…]
Kochana moja, a Ty myślisz, że ja dawałabym sobie z tym wszystkim sama radę? I bym nie zwariowała? Przypomnę Tobie tylko, kochanie, cóż Ty ostatnio tutaj robiłaś:
- PONIEDZIAŁEK, 27.VI.2022 – odebrałaś NOWY DOWÓD
- a) przerażało Ciebie to, że Ty się na tak wielu rzeczach w nim nie znasz, te podpisy elektroniczne itd. pomimo, że ustaliłaś sobie odpowiednie 2 hasła na to, ale nie wiesz dokładnie, kiedy będziesz musiała je stosować…, pomimo tego, że ta kobieta dała Tobie taką ulotkę, gdzie wszystko jest napisane o tym, Ty jesteś wszystkim taaaak szalenie przeciążona…
- b) Twoja rodzicielka przecież, jak z nią tylko rozmawiałaś, to rzekła do Ciebie, abyś absolutnie nie wychodziła już z tego urzędu (pomimo, że Ty powiedziałaś, że masz tyyyle czasu, że zdążyłabyś na spokojnie ze 3 x pójść do domu, ale przecież ta wasza mama się o wszystko boi… i właśnie Ciebie tym także zaraża…)/a jeszcze nie masz nikogo, z kim mogłabyś po prostu to wszystko, co ona mówi puszczać mimo uszu
- c) tego dnia zrobiłaś również
nocną kąpiel
swojemu pięknemu kwiatkowi od Izy, nie miałaś już jednak siły, aby wymienić FILTR AQUAFOR w dzbanku - d) miałaś wciąż taaakie wyrzuty sumienia, że nie pomogłaś swojemu bratu z tym autem… i nie pożyczyłaś mu tych pieniędzy, a wyjechałaś sobie na ten okropny i trudny dla Ciebie weekend, który w dodatku odbywał się pod Elblągiem i nawet jechaliście przez ulicę Marcina (już wtedy czułaś się tak potwornie z tym, a jeszcze przecież tam brałaś do ręki różne książki… Teraz wprawdzie już nie pamiętasz w 100%, czy to był właśnie ALCHEMIK Paulo Coelho, ale wyczytałaś tam o tym, że tak naprawdę nie trzeba gościć SAMEGO MISTRZA, bo wystarczy, że pomagamy innym, więc już Ty znowu poczułaś się jak ostatnia…) Jakoś następnego dnia wieczorem po powrocie do domu, jeszcze do swojego brata przedzwoniłaś, by się dowiedzieć, jak się czuje. A on wtedy do Ciebie, żebyś się absolutnie nie przejmowała tym, że mu tych pieniędzy nie pożyczyłaś, bo zrobił to jego przyjaciel i tata chrzestny Kacperka, tylko usłyszałaś, że w tym aucie co chwila coś się psuje, teraz z kolei ponownie coś chyba z silnikiem… I generalnie usłyszałaś, że takie auto to tylko skarbonka… Choć oczywiście Twój brat mówił to w taki
luźny
izabawny
sposób, aby ponownie Ciebienie martwić
… Ty go jeszcze raz zaczęłaś przepraszać, że mu tych pieniędzy nie pożyczyłaś, ale teraz doszłaś do wniosku, że gdyby były mu również jeszcze potrzebne, to wówczas nie miałaś, a teraz już je masz… On wtedy odparł [wyczuwając już Twój zmartwiony głos], że musi kończyć, boktoś
puka do niego w parapet, a Ty byłaś pewna, że zrobił to celowo, by po prostu przerwać tę Waszą rozmowę!
- WTOREK, 28.VI.22 = UDAŁAŚ SIĘ NA PIECHOTĘ DO PRZYCHODNI = I ODEBRAŁAŚ TĘ PRZYGOTOWANĄ DLA CIEBIE DOKUMENTACJĘ LEK./
- a) następnie, po powrocie do domu, próbowałaś zaktualizować ten nowy dowód w aplikacji swojego banku na kompie i robiłaś to 3x i wciąż pokazywało Tobie, że jest tam błąd… Tobie chciało się już po prostu znowu płakać i stwierdziłaś, że najwidoczniej musisz się jeszcze udać do najbliższego banku i tak też uczyniłaś = POSZŁAŚ DO BANKU I TAM ZAKTUALIZOWAŁAŚ TEN SWÓJ NOWY DOWÓD! Od tej pracowniczki dowiedziałaś się, że jesteś którąś z kolei osobą, dla której ona to czyni, BO JUŻ NIE TOBIE JEDYNEJ NIE UDAWAŁO SIĘ ZAKTUALIZOWAĆ, TO BYŁ JAKIŚ OGÓLNY BŁĄD, jak się dowiedziałaś!
- b) Twój brat zdzwonił do Ciebie jakoś wieczorem, a miał już u siebie swojego synka i zapytał Ciebie, czy miałabyś pożyczyć teraz tylko 50 zeta nie więcej! Bo chcieli z Kacperkiem zamówić sobie jeszcze po pizzy i Ty kochana pożyczyłaś, a nawet później jeszcze do niego przedzwoniłaś i powiedziałaś, żeby już tych pieniędzy Tobie nie oddawał, niech ta pizza będzie od Ciebie dla nich! [ucieszyłaś się w tym momencie, że choć tak wynagrodzisz to, iż wcześniej mu nie pomogłaś] = BO TY, KOCHANIE CZUJESZ SIĘ PRZEZ CAŁY NIEMAL CZAS TAK BARDZO ODPOWIEDZIALNA WŁAŚNIE RÓWNIEŻ ZA SWOJEGO BRATA!
boooszeee, przecież wiesz, jak jest… On tak naprawdę prowadzi lepsze życie niż ja tutaj sama, bo on przynajmniej potrafi się jeszcze z niego cieszyć i ma kolegów oraz znajomych… , i wciąż wynajduje jakieś radości… Nawet, jak nasza rodzicielka mu coś tam wspomniała o tym, jak biegała dla niego załatwiać te dokumenty w poniedziałek jeszcze, że co on zrobi, jak jej już nie będzie… , kto mu to wszystko będzie załatwiać…
[Ty, kochanie, ponownie, jak to usłyszałaś, jak również i to, że Wasza mama musi tyle teraz biegać po tych urzędach… To zrobiło się Tobie oczywiście zaraz przykro i znowu pomyślałaś, że może gdybyś tam była, to Ty byś to po prostu dla swojego brata robiła]. W każdym razie Marcin, jak to usłyszał, to odparł jej, że gdyby on o wszystkim tak myślał i się martwił, to by najzwyczajniej w świecie osiwiał.
To jest właśnie to jego normalne
jednak podejście do życia… A ja teraz co? Jeszcze we WTOREK, 28.VI.2022 udałam się do tej apteki, gdzie wykupiłam po 1 opakowaniu wszystkich leków… i po prostu poddałam się
i tej nocy, z wczoraj na dziś… byłam pewna, że wystarczy mi tylko ta jedna tabletka MIRTOR do spania… Po czym okazało się, że muszę również nad ranem, jak się przebudziłam, wziąć również tą 15-tkę… A poza tym dzisiaj rano, już taka tym wszystkim znowu zdesperowana, i tym cholernym bałaganem znowu, tymi wszystkimi obowiązkami, uznałam, że nie daję już rady i muszę wziąć również tą ASENTRĘ…
Wprawdzie wzięłam jej pół, bo nawet już nie wiedziałam, gdzie położyłam tą kartkę, na której moja psychiatra napisała mi dawkowanie… boooszeee, czuję się teraz już z tym taaaak fatalnie, bo najzwyczajniej w świecie wszystko mnie tu już przerasta, to, że mam tyyyleee tych spraw, na których ja się przecież nie znam… I już naprawdę, cholera jasna, wiem, żeby tego nie mówić i sobie wkręcać, że daję radę… Ale co? jak ja, kur… wcale sobie z tym wszystkim jej nie daję…
Kochana moja, doskonale to widzę i czuję, jak Ciebie to wszystko tutaj przytłacza wręcz… A najbardziej właśnie to, że obecnie jesteś taaak kompletnie niezorganizowaną kobietą już…, która w dodatku musi łykać te tabletki…
Wiesz, ja niesamowicie się boję tego, że właśnie ta martwa sroka, to był dla mnie także jakiś znak
… A ten Szymon niech mówi sobie co chce, wiesz te jego teksty:
Ty jesteś przedstawicielem wszechświata a nie jakieś tam ptaki….
boooszeee, mnie to naprawdę przeraża już… Ja przecież kiedyś taka nie byłam? Raczej wówczas, jakbym słyszała, że ktoś mi coś takiego gada, jak ja teraz, to również bym pomyślała, że padło
tej osobie na głowę
… Ja już naprawdę nie mam siły…
Widzę kochanie to doskonale… A nie zapominaj jeszcze, że Ty do mycia zdejmujesz te silikonowe opatrunki, po czym z powrotem je naklejasz…, bo można je podobno nawet do 5 dni trzymać na bliźnie, choć piszą, że po jednym dniu należy je na chwilkę ściągać, by przetrzeć bliznę pod nim…
Ja tu naprawdę już zwariuję… teraz ponownie odpisuje ktoś na tej grupie na mój komentarz/ moją prośbę…, tym razem:
Zapraszam na sesje Access Bars . Zabieg zmienia energetykę co za tym idzie doświadczenia . Jestem w Redzie.
Serio, nie mam najmniejszego pojęcia, jaką mam decyzję podjąć, boooszeee, gdyby oni w ogóle wszyscy wiedzieli, po jakim ja jestem wypadku i po jakich przejściach, że ja naprawdę wszystkiego nie jestem w stanie objąć tą swoją głową teraz…
Także, kochana moja, myślę, że już najwyższy czas, abyś poszła się jednak umyć… A musimy tu jeszcze przygotować spanko dla Ciebie… Kochanie, nie zapominaj, że jutro udasz się do tego paczkomatu po odbiór i nowych opatrunków, które zamówiłaś, i soczewek także, oraz pasty do zębów z CBD i płynu do płukania ust!
Nawet mi już o tym nie przypominaj, co ja zrobiłam…
Jak to co, kochanie? Zakupiłaś bardzo mądrze produkty, które są Tobie potrzebne!
Ale powiedz mi, po co mi te plastry teraz, jak ta moja twarz już tak wygląda, jak wygląda? boooszeee, ja naprawdę jestem już zmęczeniem tych moich oczu i tego, że one są już kompletnie bez życia… po prostu przerażona…😱
To może, moja droga, właśnie choćby dlatego, że taaaak bardzo brakuje Tobie po prostu kontaktu, zwyczajnej rozmowy z drugim człowiekiem…, udasz się może na tą kawę w końcu w piątek z tym Szymonem
Kurczę…, tak naprawdę to znowu tyyyle chciałabym tutaj napisać, o taaaak wielu rzeczach jeszcze donieść… Taaak strasznie mnie teraz boli to, że tak się wyłożyłam
na tej grupie…
/////////////////
2)Tego życia Małej Mi naprawdę nie daje się tak szybko i łatwo streścić! U niej KAŻDEGO DNIA tak wiele się wydarza… Tak! Wciąż nade wszystko w jej uszkodzonej kiedyś poważnie głowie, ale… Ale przed chwilką…, a mamy dzisiaj PIĄTEK, 01.VII.2022 już jej zmęczona buźka się rozpromieniła.
Tak właśnie…, choć wiesz, jak to ze mną bywa… A teraz już żałuję nawet, że pokasowałam te fotki swojej twarzy, by móc tu pokazać…, 😡.
Zgadza się, kochanie, widzisz Twój błąd.., ale już to zostawmy i napiszmy lepiej, co spowodowało to, że ta Twoja twarz i oczy przede wszystkim! nabrały z powrotem trochę blasku!
***20:28 / 1:56:41***
Już mówię. To chyba powinnam trochę jednak się cofnąć… Otóż przejdę do tego, jak opublikowałam ten mój WYLEW
, 😜, na fejsie na tej grupie DUCHOWE TRÓJMIASTO … To wówczas m.in. ta Cecylia napisała mi coś takiego:
Jak masz ochotę możesz przyjść zrobić reset w swojej intencji w Morzu o wschodzie Słońca. Będę w niedzielę, mogę Cię przez to przeprowadzić
I właściwie ja od tego momentu już sobie tak myślałam, że ok., to poświęcę się i pojadę do tego Sopotu [choć wiadomym jest, że na SKM muszę kupować bilet…], ale uczynię to! By pokazać WSZECHŚWIATOWI, że mi zależy, 🤗.
Później dodała coś jeszcze o jakimś bars… Że mogłaby mi zrobić… A ja na wtedy… jakoś znowu zapomniałam, co to w ogóle jest… A przecież ponownie pamiętam to, jak dziś…, byłam taka zachwycona znowu tym co pisała mi jeszcze ta Agata! Ona przecież również wspominała o tym i wówczas o tym czytałam i się zapoznałam. I już znowu stojąc w łazience się tym zachwycałam…
Tak, kochanie, to prawda, a przecież jak przeczytałaś jeszcze, że ona wykonuje to w Redzie…
Oj, przestań już…, albo NIE! Bardzo dobrze, że o tym tu wspominasz, bo przez to właśnie pokaże ponownie ten mój mózg dziecka… Tzn. zachwycę się czymś oczywiście, potem jednak, jak uzyskałam informacje, że to jednak tylko 1 sesja, lub więcej, ale to zależałoby jedynie ode mnie/ moich potrzeb, czy jakoś tak…
No w każdym razie wówczas, jak już wszystkiego się dowiedziałaś, a obecnie, kochana moja stałaś się już naprawdę ostrożną osóbką! i starałaś się wyciągnąć jak najwięcej tych informacji… Lecz, co najważniejsze, ona sama Tobie zaproponowała po prostu ROZMOWĘ GŁOSOWĄ, by zobaczyć, czy siebie czujecie
.
Tak, owszem, ale wtedy było już późno… a i ja chyba nawet wzięłam już tabletkę
…,🤦♀️więc wówczas nie tylko nie wyglądałam już dobrze, ale byłam po prostu bardzo senna…
Dobrze, kochanie, ale my tego nie skończymy! A miało być krótko i na temat! Zatem może ja napiszę tutaj tylko, iż właśnie ta Cecylia zaproponowała Tobie także ten Bars i to nie za pieniądze, tylko tak z serca. I jak Ty zaraz o tym przeczytałaś znowu, co to jest:
Sesja bars to forma terapii polegająca na lekkim dotykaniu 32 punktów znajdujących się na głowie. W trakcie sesji access the bars dochodzi do przejścia fal mózgowych z fazy Beta do Alfa oraz Theta. Wskutek tego następuje rozładowanie ładunków elektrycznych w umyśle.
W każdym razie … dłuuugo zwlekałam, aby pisać wszystko o sobie, bo … nie chciałam jej po prostu wystraszyć tą swoją opowieścią! boooszeee, myślałam, że może jednak jeszcze wyjdę się choć przewietrzyć… Otworzyłam na chwilkę balkon i nawet wyszłam… i jest po prostu wciąż masakra…
Tak, kochana moja, właśnie dlatego wniosłaś do mieszkania swój leżak, a jak widać wciąż nic się nie zmieniło niestety…
To z całą pewnością przejdzie dopiero po tej burzy, którą na wieczór/ noc zapowiadali… A w Elblągu, już wiem, bo zadzwoniła do mnie moja mama, jak jeszcze siedziałam na balkonie, właśnie była burza, teraz już przeszła… Ale, w takim razie, skoro zostajemy w domku, to zrobię nam po kawie, do niej zjemy sobie soczystego arbuza! 🍉
///////
Wiesz kochanie, co mi się w Tobie tak bardzo podoba? Że obecnie już się absolutnie nie ganisz i besztasz, choćby właśnie za to, że robisz nam jednak deser do tej kawy!
No proszę Cię, a za co mam siebie niby łajać
? przecież to są TYLKO ZDROWE RZECZY! Arbuz, kefir, migdały i po prostu Cornflackes! Chciałam jeszcze dodać banana, ale przypomniało mi się, że już jednego zjadłam do śniadania, hehe,😋. Wciąż się tego uczę, że nie mogę tak siebie non stop za tyyyle rzeczy strofować! Przecież nie robię niczego złego, a tą nieustanną krytyką tylko szkodzę sobie samej!
A tak też zaczęłaś czuć się jeszcze wczoraj….
Oooo, właśnie dostałam smsa, że przybyła do mnie kolejna paczka z InPost, woooohooo!
No dobrze, kochana…, to tutaj musimy o tym napisać, cóż to się u Ciebie jeszcze wczoraj, tj. ostatniego dnia czerwca, którym był CZWARTEK, działo!
Ale ja się teraz znowu już ponownie taaaak dobrze czuję!!! Woooohooo, aż chce mi się wstać i tańczyć, zwłaszcza jak słyszę tę piosenkę: Gestört aber GeiL feat. Benne – Repeat, a zwłaszcza jak słyszę te słowa:
Hab mich tausendmal gefragt
Ob du auch grad so allein bist, wie ich
Widzisz, jakie to jest niesamowite! Kochana moja, dobrze wiesz, jak to w Twoim życiu, u Ciebie wszystko szybko się zmienia, ale teraz zacznij już opowiadać o tym czwartku!
No więc po tym już w końcu umyłam ten mój dzbanek na wodę i wymieniłam filtr na nowy, zjadłam tą sałatkę z tej kaszy jaglanej, którą przygotowałam!
No właśnie, opowiedz o tym, proszę, więcej, bo to również jest bardzo ciekawe!
Zatem tak… szukałam w necie oczywiście jakiegoś przepisu na sałatkę… A nie, to było chyba w ogóle tak, że ponieważ miałam warzywa…, na tortillę nie miałam już nawet ochoty, pomimo, że zostały mi jeszcze i plastry wędliny, jak i też sera… Ja postanowiłam sobie jednak, że tym razem zamiast chleba, zjem do tych warzyw właśnie kaszę jaglaną! A jak wiesz, zapisałam to na kartce, która gdzieś
mi się "zapodziała"
… [to nie tak oczywiście! mam tutaj już po prostu w tych wszystkich moich karteluszkach taki kocioł…, że nie potrafię się w tych rzeczach tutaj naprawdę odnajdywać…]
I właściwie to było już tak, że tak się tym wkurzyłam, że stwierdziłam, iż sprawdzę jak się ją gotuje ponownie na necie i tak wpisałam sobie hasło: kasza jaglana – gotowanie i zaczęłam gotować ją w/g. tego przepisu: https://www.olgasmile.com/jak-ugotowac-kasze-jaglana.html. Zresztą dokładnie to już sobie przecież spisywałam…, jednak gdzieś
mi wsiąkło… No nieistotne już!
Kochanie, wcale nie tak! Uważam, że to jest również ISTOTNE! Moja droga, pamiętaj, że Twój blog ma być autentyczny, zatem nie mów proszę tak, że coś nie jest istotne i nie ważne, jak doskonale widzę, ile Ciebie to wszystko kosztuje… przede wszystkim nerwów! Doskonale to widzę, ile Ty musisz w to wszystko włożyć wysiłku… I tu nie chodzi wcale o żaden fizyczny! Jednak jak masz zrobić SAMA tyle rzeczy na raz, bo przecież trzeba przepłukać tę kaszę 3 x, następnie przesypać ją do wrzącej już odmierzonej! wody w garnuszku, na koniec posolić, a jeszcze w międzyczasie ugotować/ umyć/ pokroić pozostałe produkty i przecież zrobić również herbatę, a Ty do śniadania pijasz zawsze zieloną sypaną, zatem woda nie może być od razu po zagotowaniu!
Ahhh…, przecież dobrze wiesz, jaka już czasem żałość mnie ogarnia, że nie mam nikogo do pomocy w tym! Kogoś, z kim mogłabym te posiłki przygotowywać i również je spożywać, kto w dodatku, zechciałby ze mną dzielić się informacjami i jakimś radami o zdrowym odżywianiu! Ale, no cóż… na razie to są tylko marzenia…
Tak, moja droga, ale pamiętasz, jak to jest z nimi! Trzeba je mieć i w główce pielęgnować, podlewać
jak ziarenka, aby się spełniały!
25:57
No oczywiście, że wiem! Wiesz co mam ochotę teraz powiedzieć? Ty już tu "nie ucz księdza dzieci robić"
, 😜 i mnie tu nie odrywaj od tematu! W każdym razie koniec końców, miałam zakupiony brokuł, kupiłam także 2 awokado… i teraz już nie pamiętam… A nie, już wiem! Kupiłam przecież niemądra ja znowu 6 jaj, nie wiedząc nawet, że w lodówce zostały mi przecież jeszcze chyba 3, czy nawet 4…


Zatem wzięłam jeszcze z tych poprzednich
właśnie 2 i je ugotowałam… I jak już ta kasza mi się ugotowała, to wszystko pododawałam, skroiłam do niej i paprykę, pomidora, awokado, bo również 2 zakupiłam! A ponieważ miałam jeszcze liście sałaty i nawet natkę pietruszki, także je też pododawałam, bo pomyślałam sobie, że przecież ma być zdrowo, a zielenina taka jest! Na koniec jeszcze, ponieważ były tam też jaja, więc zrobiłam sos, zmieszałam oliwę, musztardę, sok z cytryny i użyłam nawet resztkę chrzanu! A jeszcze na patelni zdążyłam już podprażyć pestki słonecznika i dyni i je także dodałam! A tak właśnie się ona prezentowała:




Oczywiście nie spałaszowałam całej tej misy na raz! Myślę, że co najmniej połowę jej sobie zamroziłam… A… wiem, nie wspomniałam jeszcze o tym, że wkroiłam do niej także te plasterki suchej wędliny, którą również miałam! Bo stwierdziłam, że ser żółty to już tutaj raczej nie pasuje, hehe, 🤭, choć teraz tak sobie myślę, że przecież po co zostawiałam ten ostatni jego plaster jeszcze w tej lodówce! No, ale nic…, do mnie, jak widać wszystko dochodzi jednak z opóźnieniem…
Dobrze, kochanie, to mamy już tutaj to Twoje śniadanko…
Tak więc, miałam w planie jeszcze… odebrać te opatrunki z InPost, które przecież zakupiłam, a ponieważ to było koło Lidla, tak więc zamierzałam tam pójść najpierw i… to było właśnie niesamowite wręcz!
Dokładnie na to m.in. czekałam! Także opowiadaj, cóż się tam wydarzyło,
Zatem tak sobie wędrowałam w kierunku tego Lidla i…, szczerze mówiąc nawet nie wiem skąd to do mnie przyszło…, ale ja byłam właściwie pewna, że tym razem dostanę tam jakieś odpowiednie dla mnie spodnie! I… tak też się stało! Zakupiłam, lecz oczywiście najpierw nim do tych ciuszków tam doszłam, zdążyłam już powkładać do koszyka także trochę innych produktów…, czekaj, niech sobie przypomnę… Oooo, chyba kupiłam tam również i ser, wędlinę, awokado właśnie i chyba cytrynę, albo jabłko… No, już nie pamiętam teraz dobrze…
W każdym razie, Kochanie, nie dodałaś jeszcze, że obmyśliłaś sobie, znowu bardzo jednak mądrze i taktycznie, że udasz się tak mniej więcej jeszcze i z rana, bo wtedy nie będzie aż takiego upału, a i w samym sklepie też pomyślałaś, że może więcej będzie tych ciuchów…
Tak właśnie sobie to rozkminiłam
…, choć ja nigdy nie wiem, kiedy jest w tym sklepie dostawa tego towaru…, no ale przez głowę mi przeszły, te myśli, czyli:
- nie taaaak gorąco! [choć muszę przyznać, że już były TAAAAKIE temperatury, że hej!]
- nie tak przebrane rzeczy…, bo nie wiedziałam dokładnie w jakie dni jest tam świeży/ nowy towar..
- LECZ NADE WSZYSTKO MNIEJ LUDZI PO DRODZE, a ja przecież szłam z tą gołą jednak nogą…, która wciąż mnie jeszcze krępuje…
Kochanie, tak wiem, ale spójrz tylko, teraz, jak nic rzuca się to, co usłyszałaś dziś właśnie od tej Cecylii, tutaj się przecież jak nic widać, moja droga, że kolejny raz się coś
zazębia…
Tak, ja również to czuję…, ale daj mi dokończyć, tak, abym mogła być tu dobrze zrozumiana przez moich czytelników. Choć może jednak najpierw znowu te moje główne myśli:
- wypłata gotówki na spodnie
- awaria paczkomatu
- ponowne dotarcie tam i wkurzenie się w domu, że w tej kopercie jest tylko 1 opakowanie zawierające 5 opatrunków, a ja zapłaciłam za 2!
12:51 – 10 drzemka…
14:27 – 22.04 botwinka + sałatka z kaszy jaglanej i write z Cecylią…, 127 afirmacji
- na 18 krąg kobiecy w Oliwie
Myślę, że kochanie, jak odsłonisz okna, bo teraz zrobiło się już ciemno, to zaczniesz o tym swoim dzionku dokładniej opowiadać!
/////
Wooohooo, chyba wszystko wskazuje na to, że w końcu będzie tak, jak zapowiadał ten ALERT RCB: DZIŚ I W NOCY BURZE Z GRADEM I SILNY, PORYWISTY WIATR.
Już nawet słychać jakieś burki…😉 Ale, nie zmieniajmy tematu, dokańczaj proszę, jak ten Twój czwartek dalej wyglądał.
To może przejdę jednak od początku… Tego dnia o 07:39 napisała do mnie ta Ewcia [szczerze mówiąc, nawet się jej nie zdążyłam jeszcze zapytać, jak to wyszło, że ona na tych warsztatach w Koziej Górze stała się tą nową mnie…], no ale zapytam ją przy następnej okazji może, hehe, 😉.
Hej Monika, dziś o 18 w Oliwie jest kobiecy krąg, może masz ochotę przyjechać, spotkać się w kameralnym gronie
I ja właściwie już od samego rana, myślałam sobie, że tam się właśnie udam. Tym bardziej, że to jest kameralne grono, itp… A ja przecież taaak bardzo potrzebuję ludzi, bo serio wydaje mi się, że już staję się totalnym odludkiem i nawet nie umiem już rozmawiać…
Tak więc, zjadłszy to śniadanie, tak, jak było wspomniane, udałam się właśnie w stronę tego paczkomatu, lecz najpierw do Lidla, a tak wędrowałam i właściwie, tak, jak wcześniej rzekłam, nie mam najmniejszego nawet pojęcia, skąd miałam tą pewność, że w dokładnie dzisiaj odpowiednie spodnie tam dostanę! Serio, to było przecież takie…hmmm…🤔 co najmniej zaskakujące!
No i wówczas jeszcze tylko uprzedziłam kasjera, że wyjdę tylko do bankomatu, bo pomyślałam sobie, że jak zapłacę za spodnie gotówką, to w razie, gdybym je zwróciła, otrzymam pieniądze od razu, a nie przelewem zwrotnym! A te spodnie, jak tylko ujrzałam, że one SĄ Z W MIARĘ CIENKIEGO MATERIAŁU, w dodatku MAJĄ PROSTE NOGAWKI, a nie żadne zwężane! To wyszukałam sobie tak mniej więcej mój rozmiar…, lecz ta M wyglądała na taką jednak dużą… A udało mi się znaleźć rozmiar 36! I ten już odniosłam wrażenie, że zdecydowanie lepiej będzie na mnie pasować/wyglądać. A wyglądają one tak:

I… muszę powiedzieć, że na mnie leżą naprawdę bardzo ładnie, pomijam już to, że zakrywają mi tę nogę teraz, której cholerka wciąż nie mogę przeboleć…🙈🙉🙊 No, ale cóż…, to jest dla mnie teraz potworne wręcz…, [tzn. piszę, jak to jeszcze wczoraj odbierałam, bo dzisiaj już znowu zostałam przywrócona
, m.in. przez tą Cecylię,🤗] ale wiem, że rośnie to na czym się koncentrujemy, więc postanowiłam już sobie więcej nie dowalać! I skupiłam się nade wszystko na mojej pięknie wyglądającej w nich, zgrabnej dupce! 🤭
Wooohooo, właśnie leje, wieje, grzmi i błyska się na niebie! Ale kontynuuj proszę swoją opowieść…
Więc na wtedy, wróciłam do domu, już trochę szczęśliwa, bo udało mi się przecież dostać super spodnie! A jak je tylko przymierzyłam, to tym bardziej podbiły moje zadowolenie! Wtedy też… ahhh, pamiętam, że byłam jednak pomieszana
, bo… i nie bardzo wiedziałam, w co miałabym się niby ubrać, bo na dworze było jednak wciąż upalnie…. A poza tym znowu się obawiałam…, miałam bowiem całą masę tych myśli przepływających przez moją głowę:
- jak to będzie na tym kręgu…
- co założyć, bo teraz jest upał, a później już nie wiadomo, jak będzie…
- nie miałam odpowiednich butów…, bo najlepiej mi się chodzi w tych sportowych sandałach… ale tak sobie znowu myślałam, czy ja będę wśród tych kobiet dobrze tak wyglądać, więc… to już będzie naprawdę [uwierzcie mi!]maksymalne uproszenie tego… zdążyłam sobie jeszcze wpisać hasło kręgi kobiet i wówczas wyświetliła mi się m.in. ta str.: https://stronakobiet.pl/kregi-kobiet-zobacz-na-czym-polegaja-spotkania-w-kobiecej-wspolnocie-i-jak-czerpac-z-nich-sile/ar/c6-15959237
Kochanie, wspomnij może tylko o tym, cóż pojawiło się w Twojej głowie, jaki głos usłyszałaś jeszcze odnośnie tego, co zaproponował Tobie ten Szymon od masażu Jivaka w ŚRODĘ, 29.VI.2022 spotkanie na kawie w tej Galerii Bałtyckiej…
A tak…, wówczas, ponownie nie wiem skąd… i nawet na wtedy [totalny czas popaprania
] wątpiłam już w ogóle znowu w moją intuicję… [ooo rany, a teraz czuję, że już jednak powietrze jest zdrowsze! I w końcu można normalnie oddychać, hehe] Poważnie to był znowu ten czas, kiedy totalnie nie wierzyłam w siebie i w to, że to mówi do mnie moja dusza/ serce, że WSZECHŚWIAT mi tak podpowiada…
Kochanie, ale MÓW CO USŁYSZAŁAŚ?
No był to naprawdę taki ponownie miszmasz
, ale może najlepiej będzie, jak przedstawię tutaj tylko hasła:
- wiem, że ja się jemu podobam…
- pominę już to, że jest ode mnie sporo młodszy, bo uważam, że przy tworzeniu i budowaniu ewentualnego związku nie to jest najważniejsze!
- piszę tak otwarcie, bo wydaje mi się, zresztą już kiedyś przecież tu o tym mówiłam… udostępniłam chyba nawet część tej mojej odważnej wówczas rozmowy z nim… , no w każdym razie, nawet jeśli nie [co byłoby chyba bezpieczniejszym jednak, 😉] to wiem, że Szymon pod wieloma względami nie pasuje jako
mój mężczyzna/ bratnia dusza
=pominę, że kompletnie wyglądem! Tak, uważam, że ten akurat najważniejszy naprawdę nie jest! ALE Szymon… prócz tego, że nie spełnia żadnego mojego wyobrażenia o wyglądzie tego mojego mężczyzny… To nade wszystko NIE MA TAKIEGO CHARAKTERU, O JAKIM JA MARZĘ… a w obecnej sytuacji, jak wiesz, znacznie bardziej potrzebowałabym takiego właśnieprzewodnika
, kogoś, kto na pytanie, co powinnam zrobić: nie odpowiada mi od razu SŁUCHAJ SIEBIE/ SWOJEGO ❤, tylko raczej najpierw próbuje coś doradzić, bo… no, helloł! Ale skoro zadaję pytanie, to znaczy, że wciąż poszukuję odpowiedzi… i najzwyczajniej w świecie chciałabym być jeszcze poprowadzona…, ewentualnie później mógłby dodać, `ale i tak będzie najlepiej, jak posłuchasz swojej intuicji, bo masz ją zdecydowanie najlepszą! To przecież wyszło nie raz już na tych warsztatach w Koziej Górze!

Tak, kochana moja, jestem tego samego zdania! Poza tym, spójrz moja Ty cudna, masz tą intuicję jednak naprawdę dobrą! Bo przyjrzyj się temu, co się wydarzyło do tej pory z tego miejsca właśnie, gdzie teraz jesteś!
No niby chyba tak właśnie wyszło… Ale pozwól mi tylko jeszcze dodać, jak ten Szymon irytuje mnie wręcz tymi tekstami, że TO JA JESTEM WSZECHŚWIATEM, a nie jakieś tam ptaki… boooszeee, jak ja to usłyszałam wtedy, to jeszcze bardziej sobie pomyślałam, no to zajeb… I tutaj znowu myślałam sobie o tej martwej sroczce, że to niby ja, buhaha, 😱. Tak, wiem, miałam nie porównywać się do tych ptaków, ale kurczę, ja naprawdę jestem tego zdania, że właśnie poprzez nie, jak i poprzez te wyskakujące mi cyfry, kontaktuje się ze mną WSZECHŚWIAT! I owszem, ja tu nie twierdzę, że ja jestem ani tymi cyframi, ani ptakami, ale jednak uważam, iż to są od niego/ od nich [bo wciąż przecież wzywam na pomoc i proszę o jakieś sygnały/ rady również Boga, Anioły, no i w końcu mojego Opanioła,😉] jakieś znaki, których ja jeszcze nie do końca chyba rozumiem…
Wiesz co mi się tutaj rzuca na język? To zdanie, chyba z jakiegoś filmu, który razem oglądałyśmy…
A MOŻE WIESZ I ROZUMIESZ WIĘCEJ, NIŻ CI SIĘ WYDAJE?
Kochanie, ale już jest za 12 minut godz. 22, o godz. 21:30 wzięłaś już MIRTOR 30, a tak sobie właśnie to [znowu mądrze!] rozkminiłaś, że nim się Tobie uda zasypiać ponownie bez tych tabletek! Gdyż znów jesteś pewna, że to się uda! To postanowiłaś schodzić z nich tak po mału, ponieważ brałaś już nawet dawkę [w sumie 45, bo 30mg do zaśnięcia, później zaś, jak się przebudziłaś … jeszcze 15]
Nie brałam jej oczywiście od razu, ponieważ łudziłam się, iż uda mi się jeszcze normalnie dalej usnąć i spać… Jednak, jak dłużej czekałam na ten sen…, to już w końcu wątpiłam znowu we wszystko i właśnie ratowałam
się
dalej tą 15-tką!
Tak właśnie było, ale teraz, moja kochana, proponuję jeszcze wstawienie tutaj tych Twoich selfie, które sobie przed chwilką, [01.VII.22, ok. 22:47] uczyniłaś, 🤗.




Tutaj już naprawdę widać, jak poprawiła się ta Twoja buźka i wygląd Twoich oczu!
Nooo, raczej, przecież jak się dzisiaj obudziłam…, to byłam naprawdę PRZERAŻONA TYM, JAKIE ZROBIŁY MI SIĘ WORY JUŻ POD TYMI OCZAMI… boooszeee, nie mogłam wręcz już z tego przerażenia patrzeć na siebie w to lusterko! Naprawdę załamana tym widokiem, wyjęłam jeszcze z zamarźlaka
😛 te specjalne okularki
, które tam miałam i nałożyłam je szybko na te moje fatalnie wyglądające wówczas oczy!
Lecz teraz chciałabym jeszcze przejść do tego…, albo napiszę to już w takim skrócie, bo z pewności jutro będziemy to kończyć, zatem:
- nie spotkałam się z tym Szymonem, otóż wczoraj jeszcze wysłałam do niego po prostu taką neutralną wiadomość:
[16:27, 30.06.2022]: Szymon, wiesz, co… Nie jestem tak naprawdę w 100% pewna, czy rzeczywiście się spotkamy w tej Bałtyckiej
[17:00, 30.06.2022] Szymon (masaż JIVAKA =8): Ok, nie ma problemu, jak Ci nie pasuje to spoko. Innym razem…..
Po czym, oczywiście, jak nie udałam również na ten KRĄG KOBIECY.. To zaczęłam już znowu żałować, że się tak po prostu od wszystkich izoluję…
Myślę, kochana, że najlepszym, co mogłabyś teraz jeszcze zrobić, to po prostu wkleić tę Twoją czwartkową rozmowę z Ewą właśnie:
[12:44, 30.06.2022]: Kochana, a wysłałabyś mi proszę dokładny adres tego kręgu? Bo ja czuję się teraz skonana i nawet sobie tego jeszcze nie wygooglowałam, a dziś wyszłam jeszcze odebrać przesyłkę z paczkomatu… I tak w skrócie okazało się, że było tam tylko 1 opakowanie, a ja zamówiłam 2. Ale na szczęście udało mi się dodzwonić i sprawę wyjaśnić
Galeria myśli i ciała, Kaprów 19/5
[12:51] Dziękuję, teraz się wyłączam
[15:23, 30.06.2022]: Ewciu, a o czym są w ogóle takie kręgi? * bo ja jeszcze nigdy na żadnym nie byłam😉
Mówisz co ci na sercu leży
👌 A byłaś już na takich spotkaniach?
Tak kiedyś
[16:15, 30.06.2022] Ewciu, ale ja nie będę miała co tam mówić…
[16:43, 30.06.2022]: Kurczę, Stchórzyłam… I jednak nie pojechałam… Ale może przecież zrobiłam prawidłowo???
[17:02, 30.06.2022]: boooszeee, Ewciu, dlaczego ja sama siebie biczuję???
Jak czujesz kochana, ale potrzebujesz towarzystwa i być w śród ludzi i zobaczyć że każdy nosi jakiś swój „krzyż”, jakieś przekonania, ograniczenia… to daje perspektywę, że nie jesteśmy sami, że nie jesteśmy nienormalni…
Teraz chce mi się płakać… Wiem o tym dobrze … Kochana, to może następnym razem się przełamię i odważę…
Jasne, a teraz zrób sobie dobrą herbatkę i bądź dla siebie dobra😘
Ale wiesz mi się wydaje, że zanim bym tam coś prawidłowo powiedziała… Tak, by być dobrze zrozumianą… To się tylko zbłaźnię…
Ech Monika nawet jakby, to co???
//////
Dobrze, kochanie to na teraz już tyle wystarczy, przebieraj się do spanka, a jutro zabieramy się do dalszej pracy
!
(…)
Mamy SOBOTĘ, 02.VII.2022, wieczór, bo dokładnie godz. 19:23. A nasza Mała Mi jest po prostu cała jakby rozdygotana
, ale posłuchajcie sami…
Zdaję sobie sprawę z tego, że te wpis jest wciąż niedokończony… , ale na teraz nie mam już na nic więcej siły i muszę po prostu to z siebie, czym prędzej wylać
, a myślę, że najlepiej będzie, jak przedstawię tutaj teraz to, co jeszcze o 18:55 wysłała, właśnie temu Szymonowi…
Szymon…, muszę Ci to napisać, bo nie mam komu o tym powiedzieć… Jutro o.. 3:35 ma przyjechać po mnie taka Cecylia i zabrać mnie do Sopotu na poranny reset w morzu… boooszeee, wiesz co, ja się po prostu znowu obawiam, że…wśród tych ludzi będę także BARDZO odbiegała… Już wiem, że ta Cecylia jest również po niezłych przejściach… Tylko teraz ja się boję… boooszeee, to straszne, co powiem… Ale, że tam będą sami popaprańcy, a ja będę wyglądała przy nich jak modelka… 🙈, bo przecież po mnie na zewnątrz tego, kurwa NIE WIDAĆ, CO PRZESZŁAM…
Na co ten mi 5 minut później odpowiedział:
Ja Cię proszę, weź to zostaw, jedź, baw się, czerp na maxa i w ogóle nie kreuj!!!!!
Dobrze, kochanie moje to może powiesz, jak to rzeczywiście było…
Jeszcze wczoraj przecież na sam wieczór już czułam się taaaak wspaniale, co zresztą widoczne było już po moich w końcu rozluźnionych oczach [moje foty powyżej]… Wówczas przecież wzięłam tą tabletkę MIRTOR 30 już o 21:30, mój zapisek:
21:30 – 22.04 MIRTOR 30
Dalej zaś:
23:15 – 22.04 UKOCHUJĘ MAŁA MONICZKĘ, 🧡 do 1111Hz ☘ Angel Number Healing Music… *
- * 1111Hz ☘ Angel Number Healing Music. Deep Sleep ☘ Heal While You Sleep ☘ Sleep of Healing & Recovery
O 2:10 jednak już się obudziłam… do WC właśnie i następnie już jednak ponownie przerażona tą sytuacją… już piszę dokładniej jaką… Otóż ta Cecylia mi napisała przecież, że zaprasza na reset w morzu w Sopocie o wschodzie słońca…, a ja już dokładnie, jak się obudziłam do tej ubikacji zaczęłam znowu rozkminiać
…, lecz nim napisałam o tym tej Cecylii właśnie, wzięłam już znowu zdenerwowana tą tabletkę:
2:30 – MIRTOR 15
A o godz. 7:09, do której nadal, pomimo wzięcia tabletki, nie mogłam chyba zasnąć… i wtedy przesalałam jej tę oto wiadomość:
Cecylio, proszę, napisz mi o której dokładnie się jutro spotykacie? Czy to chodzi o RZECZYWISTY WSCHÓD SŁOŃCA? Bo ja już jestem ponownie załamana… Taaaak bardzo nie wiem, co powinnam zrobić… Wciąż pytam WSZECHŚWIAT /BOGA/ SIŁY WYŻSZE i… Już naprawdę nie wiem czy to, że odczuwam strach/POTWORNY dyskomfort (czyli to samo, co przed tym jednak fatalnym weekendem z tą jogą, na który się skusiłam i wydałam mnóstwo kasy
) jest tą odpowiedzią? Ale myślę, że wszystko będzie jasne, jak napiszesz mi rzeczywistą godzinę Waszej kąpieli, bo powiem Ci, że ja (znowu jak takie dziecko…) jak przeczytałam, że o WSCHODZIE
to zaczęłam szukać rzeczywistego dojazdu na tą godz. I muszę powiedzieć, że… Ahhh boooszeee,….
Tu nie miałam już siły nawet tego dokańczać… Bo póóóźniej znowu doszło do mnie, że przecież, do cholery, jak wytłumaczyć mogę komuś, że ja i mój mózg… Ehhh, już mi się nawet nie chce tego tutaj pisać…
W międzyczasie dostałaś jeszcze od Ewy o godz. 7:25 następującą wiadomość:
28.07 będzie następny krąg
A wówczas, jeszcze kochanie, dostrzegłaś znowu tego ptaka, a właśnie padało z rana… A ten taki tam siedział…
Rozumiem, dodajmy jednak, że ta Cecylia odpisała do Ciebie o 08:43, iż tu chodziło o RZECZYWISTY WSCHÓD…

I nie wiedząc dokładnie, co to za gatunek, aż próbowałaś ponownie przybliżyć sobie jego obraz i wówczas odczuwałaś znowu taki jednak niepokój…

Tak właśnie, bo ja naprawdę już nie rozumiem nic z tych znaków i sygnałów mi dawanych… Bo tak, nie miałam już naprawdę pojęcia, jak powinnam to interpretować, tego ptaka… Widziałam, że siedzi tam taki przemoczony MIMO WSZYSTKO… I teraz znowu, kur…, już na serio, nie wiedziałam, jak mam to odebrać…
Czy ja, do cholery, miałam również pokazać, że MIMO WSZYSTKO miałabym tam właśnie do tego Sopotu się udać… boooszeee, znowu miałam tyyyyleee tych znaków zapytania w głowie… 🤔 A później znowu, jak mi Ewa odpisała, że ten ptak wygląda na jakiegoś drapieżnego… [choć moim zdaniem to przemokły gołąb!]
boooszeee, nie ja naprawdę już nie mogę z tego wszystkiego… Teraz jest godz. 20:36, a ja jeszcze w kuchni przecież, jak wróciłam już z tej dolinki wieczorem z kijami, gdzie uczyniłam kolejną fotę tej mojej nodze:

Ale, kochanie, trzeba tutaj jeszcze dodać to, cóż Ty odpowiedziałaś, jak ta Cecylia napisała do Ciebie, że to o rzeczywisty wschód słońca chodzi… Ty jej po prostu odpisałaś:
Ok., to chyba dostałam odp. u mnie pokazuje 4:17, a musiałabym dojechać jeszcze do Sopotu…, a najwcześniejszy tramwaj od siebie miałabym dopiero o 4:37…
A wtedy ona zadała Ci pytanie: co Twój umysł na taką wczesną pobudkę… Zapytała, bo jak się wyraziła większość osób ta godzina jednak przeraża… Ty, kochana, mając już taaaaki mętlik w tej swojej główce, odpisałaś, wstawmy jednak Twoją rzeczywistą odpowiedź, żeby niczego tu nie bajerować
…
Wiesz, dla mnie to generalnie nie było nigdy większego problemu, żeby wstać wcześnie… A dziś to nawet obudziłam się już po 2 i musiałam wziąć kolejną tabletkę do spania, których już tak naprawdę dawno przestałam brać… A teraz już znowu świruję…
Kochanie i masz ponownie świadomość tego, że z całą pewnością, próbowałaś odegrać tutaj jednak takiego chojraka
. Ale wiesz o czym pomyślałam, że ta Ewcia zadawała Tobie najlepsze pytania, a mianowicie: CO CZUJESZ/ CZUŁAŚ?
boooszeee, no właśnie… Ja już naprawdę teraz nie mogę! Lepiej tak to po prostu zakończę, że, jak tylko mnie zapytała, na jakiej ulicy mieszkam…, a później zaś zaproponowała mi po prostu, że po mnie przyjedzie… i ja wtedy do niej:
Generalnie to zdaję sobie sprawę, że to praktycznie jeszcze noc… Ale ja naprawdę taaaak bardzo próbuję się już wydźwignąć z tego marazmu, w jakim obecnie tkwię… I wciąż szukam i próbuję nowych rzeczy… Staram się bardzo nie zniechęcać i pokazywać że łatwo się nie poddaje… Choć naprawdę czasem wydaje mi się, że JUŻ NIC NIE WIEM/NIE ROZUMIEM I co najważniejsze NIE CZUJĘ… I wciąż widzę ptaki… dziś takiego

Te ptaki kojarzą mi się z nadzieją A Tobie z czym ?
boooszeee, i tutaj to był znowu mój błąd, że zaczęłam w ogóle ten temat… Bo to jest przecież dla mnie wciąż niewyjaśniony temat rzeka… Nie! kończę ten temat, bo przecież powiedziała mi, że ma być po mnie jutro… o 3:35… Zatem powinnam już się położyć spać…
Wkleję jeszcze tylko moją dalszą konwersację z tym Szymonem:
[19:30, 2.07.2022] Monika na luzie i z otwartością ✨
[19:35, 2.07.2022] Szymon, boooszeee, właśnie tak to jej powiedziałam, bo nagrywamy do siebie wiadomości na Messengerze…ona zaczęła, ja pisałam…ale zajmowało mi to zbyt długo, więc również przeszłam na mówienie…, tylko ja musiałam to sobie po prostu zapisać (moim `”SUPER” PISMEM…🙈) za cytuję Ci to, co jej powiedziałam: jestem cholernie popaprana, ale jak mi zaproponowałaś, że po mnie przyjedziesz to pomyślałam, że musiałabym być ostatnią idiotką, by z tego nie skorzystać = jak inaczej pokazać, że otwieram się na nowe
A teraz słuchaj – ona do mnie: z tym otwieraniem na nowe, to po prostu wsiądziesz do auta i tyle. kropka
I tak właśnie zrób….
Tak też zamierzam… Tylko wiesz, ja nie jestem jednak tak szalona jak mój brat… I nie jestem do tego przyzwyczajona, by robić coś tak na wariata, ale już sobie myślę, kurwa, pieprzyć to po prostu, co będzie to będzie, nie mam przecież nic do stracenia, prócz naturalnie moich nerwów i zdrowia… Ale podchodzę już do tego w ten sposób, że to będzie najzwyczajniej w świecie KOLEJNE DOŚWIADCZENIE, LEKCJA, którą może jeszcze muszę przerobić…
A tu jeszcze fota 3 gołąbków [chyba…], które siadły z kolei na tej drugiej latarni.

Wiesz naprawdę ja nie czuję się dobrze z tym, co teraz robię… boooszeee, to jest serio takie nie moje! To nie ja!!! A jeszcze właśnie, jak już wróciłam z tej dolinki jednak i pierwsze co to, wzięłam znowu ten lodowaty prysznic, tzn. najpierw umyłam sobie jeszcze tylko głowę… i znowu, jak taki ostatni popapraniec
zrobiłam sobie jeszcze na koniec ten zimny prysznic…, żeby, kur… się orzeźwić,… odsłuchałam sobie ponownie tego, co ona mi jeszcze wtedy mówiła… i zaczęłam się w końcu pakować…
I właśnie to był ten moment, kiedy jakby ponownie wszystko zaczęło mi się układać znowu w tej mojej głowie… Wtedy też już taka na to .. tę moją ponownie dołerską i pesymistyczną jednak wizję
tego wyjazdu z nimi, zwłaszcza, jak wiesz, słyszałam, to co ona tam mówiła do mnie: że ona zakłada zazwyczaj dresy, bo wtedy się wygodnie siedzi na tej plaży, sam pobyt w wodzie nie trwa długo, później siadamy na plaży i jemy śniadanie…- a to tak naprawdę dopiero teraz usłyszałam… SOBOTA, 02.VII.godz. 21:29… A ja przecież robię sobie jutro dzień głodówki!
W ogóle teraz już nie widzę żadnych ptaków… Jestem pewna, że to jest odzew na to, że ja ponownie zignorowałam jakieś znaki… Bo ja naprawdę już nie daję sobie z tym wszystkim tutaj znowu rady!!! Tak cholernie jest mi źle i ciężko…
To powiedz choć na koniec, jak było na tej dolince właśnie. Bo teraz jeszcze będziesz czekać, aż ta tabletka przecież zacznie działać, a nie masz ochoty czytać teraz książki… Więc wykorzystajmy jeszcze Twoje siły na opowiedzenie o tym:
boooszeee, teraz słyszę właśnie, jeszcze raz, że ona mówi o tym wspólnym śniadaniu.. cholera jasna, to mogłam coś przecież przygotować\ć, a nie będę się tak na wstępie już odłączać… Właśnie napisałam do niej teraz: 21:41
Wiesz co Cecylia… ja cholerka dopiero odsłuchałam teraz jak Ty mówiłaś o tym wspólnym jutrzejszym śniadaniu… A ja właśnie w niedzielę zamierzałam nic nie jeść… o losie słodki…, nawet nie mam już nic, co mogłabym zabrać do jedzenia, prócz jogurtu i Actimela…
A tutaj podam jeszcze tylko mój zapisek ad. tej dolinki:
16:07 – 22.04 4 or 5 okrążeń na dolince z intencją odnalezienia sensu/ celu tego życia… , 16:33 – 22.04 at home 🏠
Dobrze, kochanie moje, widziałam jak wędrowałaś w tych słonecznych okularkach i jak strasznie chciało się Tobie płakać… bo już ponownie nie wiedziałaś, co masz ze sobą zrobić i właśnie taka już niemal płacząca, wędrowałaś i prosiłaś cały niemal czas, aby ukazał się Tobie w końcu jakiś cel i sens tego Twojego życia… A teraz jest już prawie 22, więc, jak chcesz jutro jechać z tą kobietą o 2 lata od Ciebie starszą, to zbieramy się już do spanka, a może jeszcze tylko przestawimy sobie tą lampkę z parapetu właśnie w miejsce, gdzie ta duża stoi, która przestała Tobie działać…