Pozwól, by rzeczy przychodziły i odchodziły; niech Twoje serce będzie otwarte niczym niebo.

LAO TZU

 30:00

Kochanie, mamy teraz WTOREK, 19.VII.2022 i widzę, jak Ty się tutaj czujesz…, jak bardzo jest Tobie przykro i smutno, że właściwie nie wykorzystujesz tego swojego czasu na nic konstruktywnego… i nie zdobywasz nowych doświadczeń… Myślę, że ta muzyka idealnie wręcz będzie pasować do tego wpisu właśnie…

Dokładnie tak… Wiesz/ widzisz przecież, jak się już z tym wszystkim czuję… boooszeee, tyle się o tym mówi, aby zaufać i pozostawać otwartym… Ja już naprawdę dochodzę do wniosku, że jak widać, ja tak nie potrafię… i nie umiem…

Wiesz dobrze, że to wcale nie tak! Owszem Tobie jest trudniej niż innym…, ale moja droga, pamiętasz o tym, by absolutnie już siebie nie krytykować, lecz we wszystkim doszukiwać się tylko dobrych stron? Pozwolę sobie tutaj jedynie wspomnieć o tym, iż już tylko dzisiaj, kochana, zdążyłaś zadzwonić i odwołać ten online termin u lekarza i wysłałaś kolejnego @ do swojej lekarki, tak, jak to sobie zapisałaś… Ale, opisz choćby to, cóż wydarzyło się jeszcze tylko wczoraj, tj. w PONIEDZIAŁEK, 18.VII.2022.

Ja już naprawdę nie wiem… każdego niemal dnia, co mam tutaj ze sobą i z tym moim życiem dalej robić… Już tak wiele rzeczy zaczęło mnie tu po prostu przytłaczać… Jak choćby to, że wciąż nie mam tych okularów…

Właśnie od tego chciałabym, abyś zaczęła…! Bo te mają już być najpóźniej w czwartek do odebrania!

No więc, tak ma rzekomo być. Ta kobieta ma do mnie przedzwonić, jak tylko już będą one do odbioru…

To opowiadaj, kochanie, jak to było…

Wciąż myślałam przecież o tych moich okularach, bez których, jak wiesz, ciężko mi tutaj cokolwiek robić… i to wcale nie z tego powodu, że mam jakąś ekstremalnie wielką tę wadę, bo … -3 to chyba nie jest znowu AŻ TAKA WIELKA… Jednak wygodniej mi, jak jestem po prostu w okularach, no a zwłaszcza w domu nie lubię mieć w tych swoich oczach niczego. Te soczewki zakładam przede wszystkim jak wychodzę. No a zwłaszcza obecnie się one przydają, jak wkładam jeszcze te słoneczne okulary…

Zmieniłaś, kochanie właśnie muzykę z tej poprzedniej: CHILLOUT Rhein, na właśnie tą obecną, bo tamta jakoś jeszcze bardziej Ciebie przygnębiała… A myślisz znowu, że to jest przypadek, że właśnie tą teraz wybrałaś, spójrz tylko, to jest przecież muzyka tej CZAKRY KORZENIA, która w dodatku ma ją uzdrawiać… Ale opowiadaj, proszę, dalej, jak to przebiegało…

Zatem, ponieważ, jak wiesz, w sobotę jedyne, co udało mi się załatwić, to właśnie byłam w tym sklepie o nazwie optyk niedaleko mnie. Ekspedientka tam zaproponowała mi wówczas najzwyczajniej w świecie nowe oprawki…, gdyż dodała, że przeniesienie szkieł z tych moich [bo przecież rzekłam, że wada mi się raczej nie powiększyła…= a tak bynajmniej, na wtedy jeszcze zakładałam] odbyłoby się najtańszym kosztem!

I ja, tak po prostu na to na wstępie przytaknęłam… Bo, jak wiesz, wcale nie chciałam na te okulary przeznaczać jakiejś MEGA SUMY, więc jak mi odparła, że te oprawki zmieściłyby się tak w kosztach do 300PLN, to już poniekąd trochę odetchnęłam… I pomyślałam, ok. tyle to jeszcze mogłabym wydać…, jednak miałam już znowu w tej swojej głowie tyle pomysłów…

  1. odłamanie się lewego zawieszenia na ucho = ewidentne przecięcie pępowiny
  2. nowe okulary – symbol nowej mnie, rozpoczynam nową drogę
  3. okulary będę nosiła przecież każdego dnia, więc nie mogą być byle jakie! Mam się w nich dobrze czuć!

To teraz rozwinę jeszcze te punkty powyżej… Otóż przecież, jak już to się stało i doszło do połamania tych okularów, prócz tego, że ja stwierdziłam, że skoro odpadło mi całkiem właśnie to zawieszenie na ucho z lewej str.[lewy zausznik], czyli tej kobiecej… To ja uznałam, iż oznacza to ewidentne oderwanie się od tej mojej rodzicielki! Choć przecież ja nigdy do tej pory nie byłam z nią tak bardzo związana, to jednak, jak wiesz, zawsze, odkąd przyszłam na ten świat, wzięłam na swoje barki jej ochronę

[A teraz jeszcze musiała wyjąć z oczu te soczewki, bo ta prawa ją uwierała… i była zmuszona nałożyć znowu te beznadziejne, połamane okulary… Tak wiele rzeczy ją niestety obecnie tu przytłacza.. Ale posłuchajcie, proszę, dalej..]

Tak, kochanie, właśnie o tym miałam także wspomnieć. Przecież spójrz tylko, mogło to jakoś rzeczywiście symbolizować dokładnie tę sytuację, odcięcie tej tzw. pępowiny, w której to niestety Ty sama odgrywałaś rolę tego rodzica!

boooszeee, no wiem, jak to wyglądało/ wygląda nadal niestety… I dokładnie teraz tak bardzo mnie to wszystko znowu przytłacza i przeraża… Wiesz, że ja już nawet, jak byłam jeszcze w tym BOMie w tamtym tygodniu 2 x, to siedząc tam w tej Gompie i medytując, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego otrzymałam od Lamy takie refuge name/ imię schronienia. Rozumiesz? Już nastąpiło z mojej strony znowu wątpienie we wszystko… i jak jeszcze przecież na początku tak bardzo mnie to cieszyło, że zostałam nazwana tą boginką(!), to teraz, kur.., co…? Myślę sobie, jaka to niby ze mnie ta boginka… To musiało być naprawdę chyba ironicznie powiedziane…

Kochanie moje, widzę, że Ty wciąż tego nie dostrzegasz, co Ty robisz! Przecież teraz nieustannie dowalasz sama sobie i notorycznie wręcz siebie za coś jeszcze zajeżdżasz i krytykujesz! Pamiętaj, że NIE WOLNO TOBIE TAK ROBIĆ! Nikomu tego nie wolno! A już szczególnie osobie będącej w Twoim położeniu… Dlatego, kochana, już się na tym nie skupiajmy, tylko powiedz, cóż udało się Tobie załatwić w ten poniedziałek jeszcze. Przejdź już do tego, jak trafiłaś na tą niesamowitą i optymistyczną kobietę tam!

Najpierw jeszcze tylko dokończę tę sytuację z tymi „ramkami[jak to się ta ekspedientka tam wyraziła,😋] w tym sklepie optycznym w sobotę… Tak więc, cierpliwie czekałam i przyglądałam się tym oprawkom, które ona mi tam wybierała… A tak sugerowała się początkowo wyglądem tych moich właśnie, bo i ja na wtedy również jeszcze o takich myślałam!

W każdym razie wyszukała mi wówczas jedyne okulary, do których pasowałyby te moje szkła… W prawdzie na zewnątrz były one tak, powiedzmy podobne… do tych moich, tzn. oczywiście ja się im dobrze przyglądałam i one jednak wcale takie nie były, to było takie jedynie, pierwsze wrażenie, czego ta kobieta niestety nie zauważała… Ja w każdym razie nie czułam się w nich tak, jak w tych poprzednich [moich], gdyż ich kształt był jednak zdecydowanie nie taki… Ale o wszystkim już przesądził ich wygląd, a właściwie kolor w środku…, bo ten miały taki właśnie niebieski…

A ponieważ ja jej wówczas powiedziałam, że do niebieskiego nie jestem jakoś przekonana… Tak więc, po prostu podziękowałam i powiedziałam, że w takim razie się zastanowię. Nim opuściłam jej sklep, zapytałam jeszcze, czy jest tu gdzieś w pobliżu jakiś inny optyk, a ona mi rzekła, że gdzieś przy kościele

Zatem, udałam się również tam. Jednak doszedłszy do ów sklepu, zobaczyłam, iż w soboty ten jest nieczynny, czy może raczej nie aż tak długo… Przyjęłam to do informacji i już wiedziałam, że udam się tam po weekendzie, czyli w poniedziałek. Ten czas wykorzystałam jednak na udanie się jeszcze do tego… nieszczęsnego CH FORUM…

Dobrze, kochanie, ale myślę, że teraz już na tym skończymy, a zaczniesz w końcu opowiadać, cóż się wczoraj wydarzyło, tzn. czego Ty dokonałaś! A udałaś się przecież, tak, jak zaplanowałaś właśnie do tego optyka przy tym kościele. A nie wiem, czy pamiętasz, będąc jeszcze w domu, już zaczęłaś wyobrażać sobie, że właśnie tam dostaniesz te odpowiednie dla Ciebie okulary!

Oooo raaaanyyy, dzięki, że mi to przypomniałaś, bo rzeczywiście tak właśnie było! Tzn. jeszcze na wtedy, myślałam sobie po prostu, że trafią mi się tam te lepsze, pasujące do mnie lepiej oprawki, w sensie w moich kolorach, 😋. Bo wciąż byłam pewna, że te moje szkła będą przekładane, tak, jak zasugerowano mi w tym pierwszym sklepie… W ten poniedziałek jednak zrobiłam sobie spacer właśnie do tego przy tym kościele… Ok., tu już nie będę wszystkiego taaaak bardzo szczegółowo opowiadała, tylko przejdę do sedna! Jak się okazało, ja byłam pewna, że ta ekspedientka tam również zaproponuje mi przeniesienie tych szkieł po prostu i wciąż byłam taka zdziwiona, że pokazuje mi nawet całkiem inny kształt tych oprawek…

Poprosiła mnie o te okulary, bo chciała sprawdzić jeszcze ich moc. A widziałam, że i ta kobieta sama była, jak i ten salon, w którym pracowała, był także naprawdę profesjonalny! Jak się dowiedziałam sama była optometrystką. Zapytała mnie również, jaką mam wadę w tych swoich. A ja stwierdziłam, że „- 3” na obydwa…, bo tak mi się wydawało, podałam jej jednak jeszcze moje okulary, aby sprawdziła. Bo wolałam być po prostu już pewna, zresztą widziałam, że ona także chciała to zrobić!

Okazało się, że na lewe oko miałam -3, 25, albo -3,5. Teraz już nie pamiętam dokładnie… Wcześniej w ogóle, jak zamierzała przejść do zbadania moich oczu, zapytałam tylko, czy ma może pojemniczki na soczewki, bo ja niestety zapomniałam ich zabrać z domu…, 😟, a przecież miałam je w swoich oczach, by nie być całkiem ślepa, 😋.

Tak, kochana, widziałam, że choć miałaś w domu płyn do soczewek z pojemniczkami i dlatego w pierwszej kolejności powiedziałaś, że jednak wrócisz jeszcze po nie do domu… A tak naprawdę, myślałaś także o tym, by zdjąć z siebie jeszcze te dżinsy i adidasy, w których było Tobie jednak już za gorąco, a chciałaś przebrać po prostu te jasne spodnie z materiału i sandały…

No taki miałam pierwotnie zamiar, że jak już udam się do domu po te pojemniczki, to wtedy przebrałabym także te ciuchy na jednak lżejsze… Zwłaszcza po tym, jak rzekła mi, że u niej ten mały płyn do soczewek kosztuje aż 30 PLN. Jak wspomniała jednak, że może obok w Rossmannie lub w aptece dostanę tańszy, to przecież jest jeszcze taka opcja, jakby już tak bardzo nie chciało mi się wracać do domu…

Początkowo, oczywiście powiedziałam, że jednak udam się tam po nie do mojego mieszkania. Lecz później tak sobie znowu pomyślałam, że przecież szkoda mi właściwie tego czasu, bo może dostałabym jeszcze jakiś mały pojemniczek tego płynu, po w miarę rozsądnej cenie czy w tym sklepie, bądź też w aptece. I tak właśnie się tam udałam jeszcze i zakupiłam taki płyn, za niecałe 20PLN! Mały, bo tak się składa, że w domu miałam jedynie duże opakowanie, no a na wtedy tak mi się właśnie wydawało, że już jedynie takie mi zostało…

Dobrze, kochanie, wiem, że jednak zakupiłaś ten mniejszy płyn w tym Rossmannie, a później odkryłaś jeszcze jakiś mały w łazience u siebie i w dodatku dostrzegłaś, że jego termin ważności był tylko do końca czerwca! Ale ponieważ słyszałaś, że przecież oni tak podają na wcześniej, nawet w lekach, wiec postanowiłaś jeszcze go właśnie użyć… Przejdźmy już proszę do tego, jak to Twoje badanie tam wyglądało…

Otóż najpierw jeszcze zaczęłam oglądać sobie te oprawki właśnie… A muszę powiedzieć, że jak ona mi już rzekła, że te szkła w tych są przecież porysowane… Co ja także już widziałam i dlatego tak się jeszcze z przełożeniem ich w te nowe oprawki w tym pierwszym sklepie optycznym zastanawiałam + oczywiście to, że te oprawki wcale aż tak mi się nie podobały… Jakoś po prostu, jak wtedy zobaczyłam te oprawki, to one do mnie tak nie przemówiły jednak, że mam je kupić… I tak naprawdę, teraz już wiem, że podjęłam dobrą decyzję!

No widzisz kochanie! Właśnie o to chodzi, abyś zaczęła naprawdę słuchać tej swojej intuicji, swojego serduszka! I przede wszystkim sugerowała się tym, co one Ci podpowiadają, czyli tym, co czujesz! A przecież ta kobieta pracująca w tym sklepie o imieniu Asia, rzekła Tobie, przecież niemal to samo, co i Tobie przechodziło przez myśl, że może teraz powinnaś wybrać jakieś CAŁKIEM INNE TE OKULARY!

Dokładnie to ona mi zaproponowała. Powiedziała nawet, że ona jest zdania, że do mojego kształtu twarzy zdecydowanie lepiej pasowałyby okulary okrągłe, a nie takie prostokątne! Ja na wtedy tak jeszcze sceptycznie do tego podchodziłam… Bo wiesz, w tych które miałam do tej pory, w tym kształcie uważałam przecież, że było mi całkiem dobrze… A w dodatku te okrągłe, no i jeszcze druciane…, to kojarzyły mi się przecież z tym moim ojcem…

Tak, wiem, kochanie, widziałam, jak trudno było Tobie przejść nad tym do porządku dziennego, bo Ty byłaś po prostu przyzwyczajona do tych swoich okularków właśnie, na których tutaj widniejesz… A to selfie zrobiłaś mając na sobie już te połamane, czyli tylko zawieszone za to prawe ucho. Tę fotkę zrobiłaś sobie z samego rana, jak jeszcze ambitnie próbowałaś się zarejestrować do okulisty, bo stwierdziłaś, że skoro to się Tobie przydarzyło, to może właśnie oznacza, że masz jeszcze zbadać sobie te oczka…

Tak też sobie wówczas to znowu przetłumaczyłam… A jak wiesz, ta rejestracja do specjalisty jednak wcale nie była taka łatwa, bo pani w tej mojej przychodni mi rzekła, że jak chcę na NFZ to muszę mieć skierowanie… Więc wówczas już mi podniosła lekko ciśnienie,🤭, bo ja przecież o tym nie wiedziałam… Jednak tak sobie jeszcze szybko myślałam, że może uda mi się zarejestrować do jakiegoś lekarza, ot tak, bez różnicy do jakiego, w tej przychodni bliżej mnie, gdzie teraz już należę…

Wiem, kochana moja, ile Ciebie to wszystko zawsze kosztuje, jak musisz się tutaj sama zawsze napracować, aby uzyskać to wszystko, co chcesz… Ale obecnie to pomiń proszę, tylko przejdź już do tego, jak wyglądało to badanie u tej Asi, z którą przeszłyście obydwie na TY…

To zanim o tym… Wspomnę jedynie to, iż pomyślałam, że porobię sobie foty w tych okularach i zapytam o opinię i tej Ewy, oraz tej Ani, którą kiedyś poznałam jeszcze na jodze. No w każdym razie tutaj te foty, później już ta Asia [która, jak się dowiedziałam ma 48 lat…- a również bardzo młodo wygląda!] porobiła mi sama te zdjęcia i mówi, żebym teraz je powysyłała tym moim koleżankom. A my przeszłyśmy do tego badania moich oczu…

Tu poniżej są najpierw te zdjęcia w tych grubych oprawkach, do których ja byłam przyzwyczajona… Tylko dwa są właśnie w okrągły: pierwsze i trzecie od końca

Dalej zaś już tylko te z drutu, również w kolorze ciemnym! I takie teraz wybrałam! A muszę powiedzieć, że właśnie ta Ania już mi na początku zasugerowała, że i druciane, a już z całą pewnością OKRĄGŁE!

////////

boooszeee, kochanie, dodać tu trzeba, że Ty spostrzegłaś właśnie, że ten mały płyn od tych soczewek, którego użyłaś wcale nie był do końca czerwca tego roku, ale do sierpnia 2019 roku…!!! Stąd, oczywiste niemal, że te oczy Ciebie bolały!

Już nic mi więcej nie mów… Przecież doskonale powinnaś to widzieć, że ja już tu nie mam nad tak wieloma rzeczami kontroli…

Owszem, moja droga, widzę to bardzo dobrze, jak i to, że Tobie tak bardzo potrzebny byłby tutaj jeszcze ktoś, bo Ciebie naprawdę już wszystko zaczyna tutaj przerastać… A pamiętasz jeszcze, jak niemal zaskoczyłaś tą Asię/ optometrystkę w tym sklepie, jak zapytała Ciebie, dobierając Tobie te soczewki w okularach, czy Ty masz wszystko w porządku z błędnikiem, ponieważ ona już to widziała jakoś właśnie przeglądając Tobie te oczy…

Nooo, tak…, było mi tak szalenie wręcz niezręcznie to powiedzieć, ale jak sama mówiła, jeśli osoba ma z nim problemy, to ona czegoś tam nie może jeszcze do tych soczewek dodawać, bo to by takim osobom tylko mogło zaszkodzić… Zatem musiałam to powiedzieć, że jestem po tak poważnym wypadku… Ona tak na mnie spojrzała i rzekła, że w takim razie powinnam być z siebie dumna, że jestem tu, gdzie jestem.

Tak, kochanie, widziałam wszystko… Także to, jak jeszcze później jej dodałaś, że tak naprawdę to nie jest jedyna Twoja trauma, również nie jedyna w tej Twojej rodzinie… i jak zaczęłaś wymieniać, to Asia powiedziała, że najwidoczniej jesteś tak silną osobą, której udało się właśnie to przetrwać… I aż sama rzekła, że pojawiły jej się ciarki na ciele, jak zaczęłaś o tym opowiadać, bo takie historie w jednej rodzinie, to musi znaczyć, że dokładnie Ty zostałaś wybrana, jako ktoś, kto przerwie w końcu tą złą passę…

boooszeee, tak właśnie mówiła, a mi, pomimo tego, że miło mi się tego słuchało, że niby jestem taka silna… A jeszcze jak mnie ona pierwsza zapytała o wiek, to ja wtedy przyznałam, że mam już 40 lat… A ona wtedy do mnie, że tak naprawdę to dopiero zaczyna się życie. A ja sobie znowu pomyślałam: taaaa…, a już zwłaszcza w moim przypadku… I generalnie, choć było mi u niej tak miło, a powiedziałam jej, że tak bardzo brakuje mi po prostu teraz ludzi! Jednak, na jej pytanie, czy sypiam dobrze, odparłam otwarcie, że bez tabletki teraz nie daję rady…

NIE! Ja stwierdzam, że zaraz tu naprawdę umrę… W tym cholernym mieszkaniu przecież nie wytrzymam już dłużej tak siedząc na dupie… Ale, boooszeee wyszłam na chwilę na balkon i tam jest również nie do wytrzymania…

To prawda, moja droga, że obecnie to tylko być nad wodą gdzieś… A poza tym teraz uprzedzali na necie, że nadchodzi fala upałów w Polsce…

No właśnie, więc ja już znowu sobie myślę, że przecież gdybym nawet teraz jeszcze na sam wieczór chciała pojechać nad to morze… To w tym tramwaju bym najzwyczajniej padła z gorąca…

Ale, kochanie, tam jest klimatyzacja!

No tak, rzeczywiście… Ale wiesz samo dojście na ten przystanek i z niego nad to morze, już by mnie wykończyło…

A powiedz mi, czy lepiej się czujesz, będąc tu w domu?

Dlaczego zadajesz mi takie głupie pytania? Przecież dobrze wiesz, że NIE! Jednak muszę powiedzieć, że obecnie przecież wstydzę się znowu wyglądu tej mojej nogi, bo tak cholernie mnie ona teraz krępuje, a nawet ta moja twarz nie wygląda obecnie dobrze, ze względu na te moje wciąż napuchnięte i podkrążone oczy…

boooszeee, a właśnie na jednej fotce w tych okularach wyglądam jak własna matka jeszcze… I to dokładnie w tych okularach, które przecież sobie zakupiłam!!!

Kochanie, przestań już proszę, to nie ma w tym przecież nic dziwnego, że jesteś także podobna do swojej mamy! Dodam tylko, co myślę, że będzie tutaj jednak budujące: Ciesz się, kochanie, że jednak do swojej mamy, a nie do tego ojca, z którym musiałaś się sądzić kiedyś jeszcze w sądzie!

Tak, wiem, to powinno być dla mnie pocieszające… jednak jak wiesz, obecnie naprawdę już trudno przywrócić mi dobry humor… Ja tu przecież robię tyle rzeczy, które przypisuję zaraz właśnie jej… A swoją drogą, to jest tak naprawdę straszne i niemal właśnie to mnie teraz przeraża, że ja wszystko, co złe, to zwalam właśnie na nią, jakbym sama nie miała kontroli nad własnym życiem… boooszeee, wiesz co mi się teraz wydaje, że ja po prostu oddałam swój los w czyjeś ręce… Że już sama nie potrafię o niczym decydować… Przecież to jest niemal TRAGICZNE.

Wiesz co mi się wydaje, kochanie, że wypijemy jeszcze tą herbatkę miętową i jednak wyjdziemy się przejść, bo przecież takie siedzenie w domu Tobie kompletnie nie służy! Pójdziesz i założysz sobie jeszcze soczewki, teraz już namoczone w tym świeżym płynie!

*** 22:02/ 47:57 ***

Kategorie Bez kategorii

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close