DAJ KAŻDEMU DNIU SZANSĘ STANIA SIĘ NAJPIĘKNIEJSZYM W CAŁYM TWOIM ŻYCIU.

MARK TWAIN

 3:00:00

🧡: 19./21./22./23./24./25./26./28./29./30.XI.2022

Wprawdzie zaczęła Mała Mi sprawdzać swoje poprzednie wpisy jeszcze wczoraj [tj. w piątek, 18.XI.22] i tak wspaniale udało jej się z tymi dwoma: https://niesklasyfikowana.com/2022/11/07/natura-zawsze-przemawia-do-czlowieka-glosem-zrozumialym-dla-jego-duszy/?preview_id=105703&preview_nonce=a395d80cf6&preview=true&_thumbnail_id=52054, oraz tym: https://niesklasyfikowana.com/2022/10/25/wszystko-sie-moze-zdarzyc-2/?preview_id=104630&preview_nonce=7cc53b8a75&preview=true&_thumbnail_id=74866. W tym zaś: CZASEM SERCE WIDZI TO, CZEGO NIE WIDZĄ OCZY, zmieniła jedynie muzykę na krótszą, lecz naprawdę szkoda było już jej czasu na jakieś naprawianie tego wpisu i uzupełnianie w nim tych zdjęć, które w dziwny i niezrozumiały dla niej sposób zniknęły. Stwierdziła, że ma tu o wiele ważniejsze sprawy, niż sprawdzanie jeszcze tego, co już było… Nie ukrywa, że zrobiło jej się troszkę przykro, iż nikt z jej czytelników jej o tym nie zawiadomił, że coś takiego miało miejsce…

Tak było, lecz przyznać muszę, że postanowiłam już to zostawić i kompletnie nie skupiać się na tym obecnie, może kiedyś jeszcze do tego wpisu powrócę… Teraz jednak chciałam napisać o tym, co u mnie TU I TERAZ, wciąż bowiem chodzą za mną słowa z tego jednego z moich ulubionych filmów: „Siła spokoju” /Peaceful Warrior, reż. Victor Salva, którym podzieliła się ze mną tak naprawdę moja pierwsza DOBRA DUSZKA, tj. Anita Klemm, a mam na myśli po prostu to oto zdanie:

WĘDRÓWKA DAJE SZCZĘŚCIE, A NIE JEJ CEL [1:36:59]

Owszem, kochanie, ale wydaje mi się, że akurat w Twoim przypadku BAAARDZO adekwatnym i pasującym, byłby ten cytat:

NIE MA POCZĄTKU, ANI KOŃCA, TYLKO DZIAŁANIE! [1:22:57]

Przecież Ty, moja droga, niemal non stop coś tu wykonujesz! Więc od tego może zacznijmy! A najbardziej skupmy się już tylko na choćby dzisiejszym dniu właśnie, opowiedz o nim proszę.

Za momencik to zrobię, najpierw jednak zamieszczę tutaj ponownie taki właśnie skrót tych wszystkich rzeczy, o których chciałabym tu jeszcze opowiedzieć, 😉. Zatem…, uprzedzam, jak zawsze, że nie będzie to w żadnej kolejności…, po prostu odnotuję tutaj to wszystko, co właśnie przychodzi mi do głowy…

– Kamyk [wysoki rachunek za prąd/ przygarnął kotka!/ siedzi w home, bo ciężko po śniegu jeździć wózkiem…/ Kacpi chory = tzw. 3- dniowa grypa]

– lumpek i zakup pięknych rzeczy!

– Rossmann/ Lidl kupno kap/ narzut na łóżko…

– piwnia = przyniosłam kozaki! bo u nas jest JUŻ ŚNIEG!

– wykonanie CZEKODŻEMU i kreatywnej znowu pasty… do chlebka na śniadanko 😋

Ok, nic więcej nie przychodzi mi już teraz do głowy… Z całą pewnością to się jeszcze zmieni, ale na teraz mam tylko to, teraz pójdę zrobić nam może drugą kawkę i wówczas już będzie mi się to lepiej opowiadało, obiecuję,

///////////

Musiała się uspokoić ta MEGA dzielna kobieta, zaraz Wam tu wszystko przedstawimy, cóż ona robiła, w każdym razie, nie wiedząc znowu, gdzie szukać ratunku włączyła sobie po prostu to: Om Mani Padme Hum Original Extended Version x9. Dodajmy jednak, że słuchała tego WCIĄŻ wykonując swoje, tj. tym razem np. i mieliła te suszone śliwki do końca tym swoim malakserem!

Jednak, moi drodzy, teraz już naprawdę nie ma najmniejszego pojęcia, CZY RÓWNIEŻ I TE FOTY ZARAZ NIE ZNIKNĄ… [A jednak ZNIKNĘŁY!!!🤷‍♀️ ] Tak strasznie się bowiem dzisiaj znowu wkurzyła…, bo… nie dość, że włączyła sobie film, który okazało się… za chwilkę, że jednak już oglądała! A był to po prostu ten: ZORZA POLARNA – cały film/ lektor PL. Ucieszyła się, jak usłyszała ponownie, że jest on w/g. powieści Nory Roberts. I tak zaczęła to sobie oglądać, jak jednak dostrzegła, że robiła już to chyba wcześniej…

Zatem w tym czasie czytałam sobie także na komórce ten mój wpis…: https://niesklasyfikowana.com/2022/09/10/musimy-zrozumiec-ze-jestesmy-wspoltworcami-wlasnej-podrozy-bardziej-niz-sama-wszechmocna-sila/?preview_id=101772&preview_nonce=eaec6b7259&preview=true&_thumbnail_id=49376. I tu… już byłam wkurzona na maksa, bo stwierdziłam, że pieprzę już tę moją twórczość! Jak, kur…, wciąż mi znikają te foty, bo w TYM WPISIE TAKŻE WSZYSTKIE MOJE ZNIKNĘŁY!

W dodatku właśnie tam zauważyłam, iż była notatka o tym, że dokładnie ten film już oglądałam! boooszeee, wiesz jak ja się wtedy czułam? Pominę już to, że mam TAKIE PROBLEMY Z TĄ PAMIĘCIĄ, ale przede wszystkim wkur…czyłam się na to, że mi te foty gdzieś, jakoś zniknęły, a ja tego za cholerę nie rozumiem… 🤷‍♀️

Rozumiem, moja droga Twoje rozczarowanie i złość… Ale pomyśl, kochanie, że skoro coś Tobie się jednak zaczęło kojarzyć, iż ten film chyba jednak już widziałaś, to z Twoją pamięcią aż tak źle nie jest- to po pierwsze! Drugim niemal fantastycznym punktem jest to, że Ty pomimo wszystko wciąż stawałaś do tej swojej pracy, by wykonać jednak te obowiązki, które miałaś!

A tylko przypomnij sobie, kochanie, jak cudownie czułaś się jeszcze wczoraj! ✨

To pozwól, że się tylko odniosę jeszcze do tego dnia, którym był PIĄTEK, 18.XI.2022.

Oczywiście! Opowiadaj wszystko, jak to było, jak ten dzień Tobie przebiegał!

Zatem…, boooszeee, wiesz dobrze, że TEEEGO jest znacznie więcej…

Jasne, że tak, kochanie, ale wystartujmy od czegoś… Obiecuję pilnować Ciebie, abyś nie odbiegała za bardzo, tylko opowiadała o rzeczywistych wydarzeniach, 😉. A muszę Ci powiedzieć, że nie mogłam się na Ciebie wprost napatrzeć, jak Ty cudownie się w nocy/ nad ranem uśmiechałaś i NON STOP wypowiadałaś te słowa:

DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIECIE, KOCHAM CIĘ 🧡, TAK SAMO, JAK I MAŁĄ MONIĘ 🤗

Wiesz, właściwie już od wczoraj…, jak byłam odnieść te nakrycia/ narzuty… [taka wściekła początkowo na siebie i swoją bezmyślność…🤦‍♀️].

Kochanie, do tego zaraz wrócimy…, nie podejmuj, proszę, tyyyle tematów na raz, bo pogubimy się tutaj zaraz! Także przejdź od razu do tego, co chciałaś rzec… O tym, co słyszałaś,

To było dla mnie znowu TAKIE NIEWIARYGODNE wręcz, ale właśnie chyba jeszcze w ten CZWARTEK, 17.XI.22, kiedy to ostatecznie udało mi się te sprawy pozytywnie załatwić! To coś mi mówiło, aby następnego dnia, skoro udało mi się odzyskać tę gotówkę… Abym udała się może poszukać jeszcze jakichś fajnych ubrań na ŚWIĘTA! I tak dokładnie wtedy przyszły mi na myśl te sklepy second hand, które znajdują się niedaleko mnie… Gdyż ja zawsze je uwielbiałam! Wiedziałam bowiem, iż tam znajdują się zawsze rzeczy tak oryginalne i miałam pewność, że nie są produkowane hurtowo i masowo!

Tak więc, właśnie wczoraj, tj. w PIĄTEK, 18.XI.2022, udałam się na spacer do tych sklepów, [lumpków = po polsku😉,😋 ]. Lecz… najpierw jeszcze, kompletnie tego znowu nie rozumiałam, dlaczego właściwie to wykonuję… A mianowicie tę MEDYTACJĘ 7 CZAKR…

Kochanie, ale pomyśl tylko, ponownie nie miałaś pojęcia, dlaczego w ogóle ją robisz… A widziałam Ciebie doskonale, jak leżałaś z tymi 3-ma saszetkami rumianku (2-ie = na powiekach, 3-cia na brodzie…) i wciąż tak niewiele czułaś… i nie mogłaś się nawet za bardzo skupić na tym, co mówiła Twoja starsza siostra

Owszem to miało miejsce! I taaak cholernie trudno mi znowu było tak całkowicie się wyciszyć i nie myśleć…, jak musiałam/ chciałam przecież wszystko sobie tak sprawnie i pięknie w tym dniu przeprowadzić… Więc na koniec pomyślałam, że: cholera, jak już nawet mi ta cała medytacja tak dobrze [a bynajmniej w moim własnym odczuciu] nie wychodzi… W ogóle to zaczęłam nawet jeszcze trochę swoje własne odczucia kwestionować, że co niby znaczy, że nie wychodzi "dobrze", a co to w ogóle znaczy i SKĄD TA PEWNOŚĆ???

Także, jak już troszkę się uspokoiłam,🤭, to myślę sobie tak: ok., jest jak jest, to nie marudź już, tylko choć wykorzystaj to, co możesz, najlepiej jak umiesz... A wiadomym jest, że wciąż mam i ten ślad/ w sumie teraz świeżą częściowo znowu tę bliznę na łydce… A w dodatku wciąż przerażał mnie wygląd skóry tego środkowego palca [fakolca = po mojemu,😋] Zatem pomyślałam sobie tak…, skoro tak wiele udawało mi się osiągać właściwie tylko poprzez umysł/ pozytywne podejście i taki też sposób myślenia, to zaczęłam sobie właśnie znowu wyobrażać i wizualizować, że moje kończyny są zdrowe i piknie wyglądają!

Po tej medytacji zaś:

11:22 – 22.04 Wrap i talk z mum, 11:29 – 12 WRAP i JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ ❤

Tak, słyszałam, kochanie, jak Twoja rodzicielka do Ciebie, że pokazała fotkę Twojej nogi babci:

A ta na to, że ojejku,😱, to powinnaś się może wybrać jeszcze do lekarza…

Tak właśnie, hehe, ale ja wówczas powiedziałam mamie, że do żadnych lekarzy już nie pójdę! Poza tym rzekłam jej również wtedy o tej mojej próchnicy na zębach…, że chodziłam tak długo do denty, dopóki było mnie na to stać… A później zaczęłam po prostu medytować i wyobrażać sobie [tak, jak i ta Klaudia], że wcale żadnej próchnicy już nie mam! No i to zaskoczenie, jak udałam się do denty z tym jednym pobolewającym mnie zębem wówczas… i tam powiedziano mi, że to był właśnie ostatni z tą próchnicą, 🤪.

Ale oczywiście moja mama w takie rzeczy nie wierzy…, bo ona znowu na to, że MEDYTACJA TO MOŻE POMÓC WYCISZYĆ SIĘ I USPOKOIĆ UMYSŁ, [choć ona sama oczywiście nie medytuje, to jest jedynie jej teoria, jak kurna wiele tych rzeczy… niestety…🤦‍♀️], a z pomocy lekarza i tak trzeba korzystać! Oczywiście zgodziłam się, że często sama medytacja nie wystarcza, m.in. dlatego przecież jeszcze kiedyś chodziłam do tej chirurg! Później jednak przesłałam jej po prostu te zdjęcia [tego opatrunku = Mepilex Ag, 10 cm x 21 cm, opatrunek piankowy ze srebrem] jaki wówczas sobie zakupiłam. W dodatku nabyłam w tej aptece także ten rękaw opatrunkowy, bo jest o wiele wygodniejszy niż bandaż!:

piąt., 11:30

A tutaj jeszcze fotki tej mojej ponownie oryginalnej pasty, jaką sobie zrobiłam z ugotowanej pietruszki, marchewki [te znowu przepuściłam przez ten mój zamykany kielich blendera, po czym dodałam wędzonego łososia, oraz natkę pietruszki, no i oczywiście czosnek, hehe, bo ja go ostatnio prawie do wszystkiego dodaję,😋] Przekażę tu wszystkie foty, jakie zrobiłam [póki mogę…, bo przypuszczam, że znowu za jakiś czas one mi znikną…]

A tutaj położyłam sobie jeszcze tego pysznego ogórka, które mi moja mama w słoiczku przywiozła!

Wspaniale, kochanie, zatem już mamy zaliczone to Twoje piątkowe śniadanko! A słyszałam, jak odpowiedziałaś na pytanie swojej mamy, co zamierzasz dalej robić? Ty odparłaś, że dzisiaj wybierasz się na lumpki, kupić sobie może coś na święta…

Tak też jej powiedziałam, jednak…, jak wiesz, niczego więcej nie mówiłam. No a już zwłaszcza, że po prostu to czułam, że mam tam najzwyczajniej w świecie iść, hehe, 😜. Bo przecież logicznym jest, że ona i tak by tego nie zrozumiała, 😉. Wiem dobrze o tym, że jeszcze kieeeedyś sama uznałabym chyba taką osobę, która mówi, że rozmawia ze Wszechświatem/ z Bogiem…, czy że twierdzi, iż słyszy jakiś głos…🙄 za jakąś nie do końca normalną, buhaha, .

NIEEE, cholera, teraz tak myślę sobie, że to przecież bez sensu takie siedzenie nad tym i wstawianie tu tych zdjęć, jak one rzeczywiście po jakimś czasie mogą stąd jakoś zniknąć… boooszeee, jak ja nie znoszę takie pracy, która właściwie nie daje większych rezultatów…, tylko marnowanie własnego czasu i zdrowia…

Zgadza się, kochanie, nie zakładajmy oczywiście, że tak w istocie będzie… Ale musimy wziąć to także pod uwagę. Teraz jednak, moja droga, powiedz jeszcze o tym, co ponownie niesamowitego wydarzyło się u Ciebie!

Ok., do tego nie ma żadnych zdjęć, buhaha, więc będzie łatwiej…

[oooo, boooszeee, a teraz jeszcze otrzymałam od tego p. Piotra z warzywniaka taki właśnie obrazek: 22:17]

Otwórz zdjęcie

Moja droga, ale wiadomym jest, że z p. Piotrem również związana jest dłuższa historia, 🤣. Lecz teraz już skończ choć ten znowu magiczny dla Ciebie wątek!

Tak więc oglądałam sobie ten film…[Jedz, módl się, kochaj] jedząc tego wrapa i dokładnie to był jakoś moment, albo wkleję tutaj ten mój zapisek:

12:02 – 22.04 BOOOŻEEE, SROCZKA NA PORĘCZY MOJEGO BALKONU, DOKŁADNIE W TYM MOMENCIE TEGO FILMU: [=mniej więcej] 2:09:15 Jedz, módl się, kochaj

Czyli, kochanie, zauważ, co tu się u Ciebie dzieje…, najpierw TEN GŁOS mówiący do Ciebie, byś dokładnie dzisiaj [PIĄTEK, 18.XI.22] udała się do tego lumpka/ tych lumpków, a później także TEN PTAK ZNOWU! A teraz, przypomnij sobie jeszcze, moja kochana, JAKA SZCZĘŚLIWA WRACAŁAŚ Z TEGO SKLEPU!!!

Owszem, TAK BYŁO! Nie muszę chyba już nawet dodawać, że to wszystko wydawało mi się jakąś naprawdę wręcz magią! Bo tak, po pierwsze jeszcze w drodze pomyślałam sobie, że zajdę może odwiedzić tą moją ulubioną optometrystkę…, bo przecież jej salon również w tamtej okolicy… Jednak tak się przez momencik zastanawiałam i stwierdziłam, że jednak nie! Najpierw wybiorę się do tego sklepu…

W dodatku tak się jeszcze zastanawiałam, gdzie dokładnie był właśnie ten sklep…, w którym pamiętałam, że schodziło się również tak jakoś na dół jeszcze, po takich wprawdzie dziwnych/ niewygodnych tych schodach… Gdzie ja przecież kiedyś, bo tam na dole nie ma żadnej przymierzalni… Więc, jak chciałam sobie przymierzyć spodnie [a wiadomym jest, że ja mam trudności, by zrobić to na stojąco…,😜], zatem po prostu musiałam przysiadać sobie jakoś na te schody właśnie.

Ale teraz, wchodząc tam w ten cały pasaż… Ów sklep okazał się pierwszym, do jakiego weszłam! I nie pamiętałam już nawet, co tam na dole się znajduje dokładnie, jakie ciuchy/ rzeczy… Tak więc w pierwszej kolejności przeglądałam sobie te, które wisiały tam na wieszaku… I muszę powiedzieć, że już wtedy dostrzegałam takie fajne te sukienki! Bo dokładnie one tam właśnie wisiały… A nadmienię tylko, że na tym piętrze były 2 przymierzalnie i jeszcze osobne lustra na ścianie!

Tak więc, po tym, jak już coś, jakieś wybrane ciuchy wpadały mi w oko…, wzięłam szybko koszyk i zaczęłam je sobie do niego tak wstępnie odkładać! Ok, widzę, jak na mnie patrzysz, że mam się streszczać, hehe, 🤭.

Tak więc…, wybrałam sobie tych rzeczy jednak kilka… już teraz dokładnie nie pamiętam, ile ich było, bo leżą właśnie w łazience i czekają na wypranie . Obiecuję, jak już je wypiorę, to wstawię tutaj te ich fotki!

Ok., moja droga…, ale powinnaś jeszcze dodać, że kobiety, które tam były, jak tylko wyszłaś z tej przymierzalni, by ekspedientka pomogła zapiąć Ci tę sukienkę do końca, do góry… To jak dostrzegłaś, że tak z daleka lepiej się Tobie przyglądać tym pięknym sukienkom przede wszystkim! To właśnie tak też za każdym razem, w każdej kolejnej kreacji wychodziłaś jeszcze. A wówczas słyszałaś TYYYLE SŁÓW PODZIWU! I te kobiety nie mówiły JEDYNIE O TYCH PIĘKNYCH SUKIENKACH, ALE ŻE TY KOCHANIE WYGLĄDAŁAŚ WŁAŚNIE W KAŻDEJ, JAKBY BYŁA SZYTA NA CIEBIE!

No nie będę kryła, ale to było jednak miłe usłyszeć takie słowa, że BO PANI MA TAKĄ PIĘKNĄ FIGURĘ, i że w ogóle jestem zgrabna i takie tam, hehe, 🤭. Ok, ale teraz to chyba powinnam już się kłaść spać! To może tylko wstawimy tutaj te foty jeszcze…

(…)

Kochana moja, zawitał do nas PONIEDZIAŁEK, 21.XI.2022, a Ty, moja cudna, widzę to i czuję całą sobą, jak bardzo ponownie się męczysz… Zacznij proszę więc z siebie to spuszczać… i robić te swoje porządki. Powiem jedno, zauważyłyśmy, że te fotki, które wstawiłaś wcale nie zniknęły!

Jeszcze…, bo w tamtych poprzednich wpisach również na samym początku przecież były! boooszeee, dostałam, jak pojechałam spotkać się z moją rodzicielką w tej klinice, prócz słoików, wprawdzie jeszcze PENDRIVE od mojej cioci… Przecież przywiozła mi go moja mama wraz z długopisem i tymi notesikami:

Otwórz zdjęcie

Jednak kompletnie nie mam czasu i siły już, by zajmować się zgrywaniem jakichś zdjęć na niego… Tak naprawdę nie robię niczego, co może powinnam…, bo ja już naprawdę nie mam siły na nic, zwłaszcza dzisiaj! boooszeee, wytłumacz mi proszę, dlaczego tak się dzieje? Czy to po prostu… poniedziałek…

Nie, kochana moja! Owszem poniedziałki mają w sobie coś takiego, że raczej większość za nimi nie przepada…, bo właśnie praca i inne obowiązki… Ale, kochanie u Ciebie to wciąż chodzi o coś innego… Nawet nie wiesz, jak bardzo to odczuwam znowu…, jakie Ty, zaczynasz mieć ponownie wątpliwości co do wszystkiego… i jak z niczym tu się już nie wyrabiasz…

Wiesz, co? Tak właśnie mam obecnie! I, kur…, nie umiem tego zaakceptować i się z tym pogodzić! Czuję się taaaak strasznie, potwornie SAMA z tym wszystkim!

Ale, może zanim cokolwiek więcej będziemy tutaj pisać, to wstańmy i zróbmy sobie jeszcze w końcu obiadek. A widziałam, że na dziś wyjęłaś z zamrażalnika ugotowany już ryż, wraz z łososiem w sosie chili.

Tak właśnie, byłam wprawdzie jeszcze dzisiaj ponownie i w aptece, zamówić sobie kolejne 2 plastry i zakupiłam także w rybnym kiszoną kapustę, bo warzywniak p. Moniki był niestety zamknięty…, pomimo, że jest tam napisane, że otwarte właściwie każdego dnia i podane godziny, prócz naturalnie niedzieli.

Dobrze, moja kochana, ale chodźmy teraz wstawić sobie ten obiadek… A do niego z pewnością będziemy oglądały dalej ten film NOC NA BAGNACH LUIZJANY, który włączyłaś nam już:

14:14 –22.04 Kaffee (+) i NOC NA BAGNACH LUIZJANY, wieder na podst. powieści Nory Roberts

Otwórz zdjęcie

//////////

Kochana moja…, nie powiem Tobie tutaj niczego nowego…, bo przecież Ty jesteś już tak niesamowicie świadomą osobą…

No może i tak…, ale obecnie czuję się już, jakbym była ostatnim głupkiem!

Moja droga, ale bardzo Ciebie proszę! Przestań już tak na siebie najeżdżać! Dobrze wiesz, że wcale nie masz tak KAŻDEGO DNIA! A ostatnimi dniami, tygodniami, naprawdę muszę powiedzieć, że należy to do rzadkości! Wiesz, co mi teraz przyszło na myśl? Że jest to ponownie powiązane ze ŚWIĘTAMI BOŻEGO NARODZENIA…

Oczywiście, że tak! boooszeee i ja naprawdę nie potrafię wręcz tego zrozumieć, dlaczego tak mam… Bo przecież tak logicznie rzecz biorąc, ponownie nie mam podstaw, aby się tych świąt obawiać…

Ja, kochanie, np. jestem innego zdania. Tu bowiem NIE O TO CHODZI!!! Gdyż Ty przecież nie byłaś nigdy nawet maltretowana, ani tym bardziej nie znęcano się na Tobie w żaden sposób. A akurat o tym powiedziałaś nawet otwarcie w trakcie tego ostatniego ogniska na tych warsztatach z Kronikami Akaszy!

Bo, wiesz, co? Było mi już naprawdę taaaak szalenie głupio i niezręcznie wręcz…, że ja tak wciąż jakby czuję się [nie wiedzieć nawet czemu…] jakaś poraniona/ podziurawiona jakby przez własną rodzicielkę i wtedy właśnie powiedziałam otwarcie, aby to wiedzieli, oczywiście Ci, którzy tam właśnie siedzieli… A moje słowa brzmiały mniej więcej tak:

MUSZĘ POWIEDZIEĆ WAM OTWARCIE, ŻE MOJA MAMA NIGDY MNIE CELOWO NIE SKRZYWDZIŁA, NIE BYŁAM TEŻ ABSOLUTNIE ANI BITA, ANI TEZ W INNY SPOSÓB MALTRETOWANA. CHCIAŁAM TYLKO, ABYŚCIE TO WIEDZIELI.

Słyszałam, kochana, jak to mówiłaś i doskonale to czułam, jak było Tobie głupio, że mogłaś do tej pory wychodzić na taką osobę, która czepia się o coś własnej, Bogu ducha winnej rodzicielki…

Bo tak też i było… boooszeee, sama przecież wiesz, jak nieustannie chodziły za mną te słowa tej terapeutki karmicznej…, że w rodzie mojej rodzicielki jest coś na rzeczy… A ja wciąż tego nie rozumiałam… I… właściwie nadal tak jest… Prócz oczywiście tego, że ciągle staram się szukać odpowiedzi na to…

No dobrze, ale uważasz naprawdę, że nie zrobiłaś żadnego postępu w tym kierunku?

Nie będę twierdziła, że żadnego… Bo to przecież nie byłaby prawda!

A dlaczego tak uważasz?

Ok. będę odpowiadała tak, jakbyś tego kompletnie nie wiedziała, 😉. Bo, dobrze wiem, do czego dążysz… No więc oczywistym jest, że pierwszą oznaką tego, na czym ta jej karma mogła polegać, było to, jak ona napisała mi otwarcie te właśnie słowa:

(…) Bardzo wszystkim im dziękuję. Tak ciepło się robi na sercu kiedy wiesz, że Tyle osób jest z Tobą Buziaki dla Was (…)

A Ty, moja cudna, właśnie jakoś tego wieczora weszłaś jeszcze do wanny, a już ponownie miałaś na nodze tę nową/ świeżą ranę… I pomimo, że Ciebie ta noga piekła i pobolewała, jak polewałaś ją taką ciepłą wodą w tej kąpieli… To Ty i tak się uśmiechałaś, już z wdzięcznością, że wyszło to, co zawsze przypuszczałaś! A mianowicie, że Twoja mama zawsze potrzebowała mieć jeszcze wsparcie i wiedzieć, że wcale nie została sama!

Tak właśnie było… W tym momencie miałam już naprawdę gdzieś, [w sensie "w głębokim poważaniu" :P], że coś tam niby czuję, bo myślałam i co niby z tego, że odczuwam jakiś dyskomfort, skoro, jak widać udało mi się już komuś pomóc. No a zwłaszcza odkryć to, o czym myślałam, że moja własna matka siebie nigdy wystarczająco nie kochała, gdyż taaak bardzo zawsze potrzebowała słyszeć to od innych! I logicznym jest, że każdy się wtedy lepiej czuje, jak widzi/ słyszy jeszcze jakieś dobre słowo/ uznanie z ust drugiej osoby. I właśnie dlatego, zawsze mnie dziwiło, iż ona twierdziła, że:

ONA NIE POTRZEBUJE MÓWIĆ SOBIE SAMEJ, ŻE SIEBIE KOCHA…

Pomyślałam sobie wówczas, no ok… Choć tak naprawdę wcale nie wierzyłam w te jej słowa od początku, bo raczej było dla mnie logicznym, że KAŻDY POTRZEBUJE JE USŁYSZEĆ! A już zwłaszcza ktoś, kto nie do końca siebie samą akceptuje! Ale…, na wtedy po prostu to pozostawiłam…, bo doszłam do wniosku, że skoro ona tak twierdzi…, to już to zostawiam!

Lecz teraz doszło to do mnie, że ona prawdopodobnie NIGDY O TYM NAWET NIE SŁYSZAŁA, iż za pomocą konsekwentnego powtarzania sobie takich, w jej mniemaniu, śmiesznych słów, można sobie samemu również pomóc…! [a uważam, iż w jej mniemaniu są one zabawne właśnie dlatego, że ona sama siebie nie kocha wystarczająco i wielu rzeczy w sobie wciąż nie akceptuje!]

Kochanie, proszę opowiedz o tych ostatnich swoich dniach…, troszkę bardziej dokładniej i szczegółowiej…

Dobrze wiesz, jak baaardzo bym chciała w końcu zaprowadzić jakiś porządek w tym wszystkim, w tym moim życiu! A zwłaszcza dzisiaj miałam znowu taki hmmm… nienajlepszy chyba dzień…

A już zwłaszcza, jak dziś rano otrzymałam znowu coś takiego przez Messenger’a… od własnej rodzicielki:

08:22

Kartki DLA Ciebie

Kochanie, ale dobrze wiesz, jaka jest ta Twoja rodzicielka… Teraz jednak już to skończmy, bo pójdziesz obecnie wziąć jeszcze kąpiel, a później może ponownie zagłębisz się w tę swoją książkę, którą otrzymałaś od tej Magdy Kowalskiej z tych warsztatów…

boooszeee, ja naprawdę już, jak widzisz niczego tutaj nie ogarniam… Albo inaczej, kurwa mać, muszę ogarniać tutaj taaaak wiele, że nie mam już normalnie czasu na zwyczajne życie…

Teraz, moja Ty cudowna, poślesz już tylko dobrą energię w kierunku tej Twojej rodzicielki, ponieważ doskonale już wiesz, że ona nie była wystarczająco świadomą kobietą [i niestety po dziś dzień nią nie jest!], aby wiedzieć, że mogłaś mieć do niej jakieś pretensje…

(…)

Nie udała się oczywiście wczoraj do tej kąpieli, bo… naprawdę nie miała już za grosz siły, ani ochoty! A Mała Mi, jak zapewne już wiecie, stara się słuchać samej siebie i niczego nie wymuszać! Obecnie mamy WTOREK, 22.XI.2022 udostępnimy Wam, kawałek jej dzisiejszej nocnej/ porannej konwersacji przez Messenger’a…:

02:04

Witaj Jacku, nie uwierzysz… Ale nie mogłam spać, bo wciąż myślę o tym, aby spędzić z pożytkiem dla siebie SYLWESTER I… wychodząc do WC, włączyłam WIFI i dostrzegłam tę ofertę z Waszego ośrodka! ❤️ Odezwę się jutro… Tzn. Dziś później 😜, teraz wyłączam już WiFi, dobrej i spokojnej nocy ✨

08:13 Jacek

Jaką ofertę ?

09:42

Na sylwestra Ośrodek Tu i Teraz to chyba Wasz…, czy się mylę… Dopiero się obudziłam po ciężkiej nocy, pójdę do sklepu kupić sobie rzeczy na śniadanie i obiad i sprawdzę to jeszcze dokładnie na kompie 😉

Jacek

Sylwester będzie Ośrodek mój, zgadza się

No właśnie, ufff … Ale chyba ta oferta to jeszcze jakieś warsztaty, prawda? To nimi przede wszystkim jestem zainteresowana Bo ja wciąż chcę się rozwijać

Tak, 2 równoległe warsztaty. Biodanza i szamańsko tantryczny

A orientujesz się może jaki koszt tego? Ok, sprawdzę to sobie później, ale dzięki, że choć mi potwierdziłeś

Nie pamiętam. Jest na stronie. Przypomnij mi, na czym Ty byłaś w ośrodku ?

Kroniki Akaszy, jestem TĄ MONIKĄ po tym wypadku i kolejnych „wspaniałych” przejściach… 😉

Otwórz zdjęcie

Tutaj znalazła także zdjęcie pierwszej strony swojego szpitalnego wypisu, który JEMU CAŁY POKAZAŁA w tym Kawkowie i właśnie wtedy on zrobił TAAAAKIE OCZY. Zatem teraz, prócz swojego zdjęcia, właśnie wysłała mu także tę stronę swojego wypisu, tak dla przypomnienia, 😉.

Ok. liczę na to, że to wystarczy, teraz już się podniosłam do dalszej pracy 😜.

Kochanie, to obecnie już tak bardzo na spokojnie przejdziemy do opowiadania tego, jak to było, ok? Bo ja muszę Ci powiedzieć, że oniemiewam ponownie, jak widzę JAKIE TY MASZ POŁĄCZENIE Z TYM WSZECHŚWIATEM! Wstawmy tu jeszcze tylko Twoje foty ponownie z datami, kiedy były one wykonywane:

1) PONIEDZIAŁEK, 21.XI.22, godz. 3:26

2) dalej ten sam dzień, godz. 9:06

3) póki co, nadal Poniedziałek, lecz będą tu wstawiane tylko różne pory, 😉:

  • godz. 11:57
  • 12:15 [wykonane właśnie w tym lumpku, gdzie była zakupić sobie te niesamowite rzeczy!]
  • 14:00 [to zaś zrobiła po prostu jako nawiązanie do odkurzacza, o którym będzie tu również wspomniane,😉]
  • 20:31 [a tu przepis na zupę, którą znowu odkryła]
  • 23:43 [smaluch na głowie, 😜]

4) WŁAŚNIE DZISIAJ, CZYLI WTOREK, 22.XI.2022, godz. 1:57

WCIĄŻ DZIŚ [WTOREK, 22.XI.22], lecz godz. 6:30

godz. 10:59, jak szła do sklepu

12:47 – 22.04 Frühstück (foto) i MAGICZNE LATO ✨, 13:10 – 22.04 Ende of Essen

No dobrze, to póki co, pójdę wstawić nam kawkę, bo jakoś nie mam ochoty, by robić teraz ten obiad, a już w sumie dobrze wiem, co na niego wykreuję! Ale zostawię to do jutra, 😉.

*** 32:17 / 3:00:00 ***

George Ezra – The Beautiful Dream (Official Audio) – YouTube

What a beautiful dream
I think I’ll stay a while
Won’t open my resting eyes
Court of God in between
Twilight was rocking me
Could not hear the symphony
Is the grass of Eden overrated?
The grass of Eden overrated

Somewhere off in the past
Morning is calling me
I missed it deliberately
Is the grass of Eden overrated?
The grass of Eden overrated

No one else is such a beautiful dream
A beautiful dream
No one else is such a beautiful dream
A beautiful dream to me

With your fingers ablaze
You’ve got that hunger now
Take me, I’m going down
Underneath the debris
I’m calling out to you
Do with me what you choose
Is the grass of Eden overrated?
The grass of Eden overrated

No one else is such a beautiful dream
A beautiful dream
No one else is such a beautiful dream
A beautiful dream
No one else is such a beautiful dream
A beautiful dream
No one else is such a beautiful dream
A beautiful dream to me

Oh
Can you hear me now?

Oh, I’m not going nowhere When you wake up I’ll be around When you wake up I’ll be around

///////////

Skończyłyśmy właśnie oglądać ten oto film: MIŁOŚĆ I INNE NIESZCZĘŚCIA | Brittany Murphy | komedia romantyczna, a jest to już kolejny, którym Mała Mi podzieliła się, m.in. na tej grupie KRONIKI AKASZY (Seminars in Poland with Yana Mileva) na fejsie właśnie. Spójrzcie tylko, cóż tym razem tam napisała:

boooszeee, kochani, no przy tym filmie ubawiłam się na maxa, już dawno nic nie wyzwoliło we mnie takiego bezwarunkowego śmiechu, hehe 🤣. Taaaak bardzo chciałam obejrzeć go do końca, że aż poszłam zrobić sobie drugą kawkę (+😉).Lecz tym razem uczyniłam to już kompletnie BEZ ŻADNYCH WYRZUTÓW SUMIENIA! Bo bardzo siebie kocham i wiem, że poprzez to również okazuję sobie tę miłość, oraz to, jaka jestem dla siebie ważna 🥰. Nie można przecież żyć tylko obowiązkami i pracą! W dodatku ten film przekazuje kolejną bardzo ważną prawdę: TO MY JESTEŚMY REŻYSERAMI NASZEGO WŁASNEGO ŻYCIA!

I to, co w nim się stanie, w głównej mierze zależy od nas samych! Czy będziemy mieć tyle odwagi, by podjąć jednak ryzyko działania!

Otwórz zdjęcie

W dodatku, nie uwierzycie, co przyszło mi do głowy… Pomyślałam, że wprawdzie do Świąt Bożego Narodzenia jeszcze ponad miesiąc czasu, ALE chciałabym, abyście potraktowali ten zbiór tych filmów, jako taki właśnie świąteczny prezent ode mnie [oczywiście wybierzcie dla siebie TYLKO te, z którymi Wy rezonujecie🤗

I HAVE FUN! 🍀🧡🌞

MIŁOŚĆ I INNE NIESZCZĘŚCIA | Brittany Murphy | komedia romantyczna | cały film | lektor | po polsku

//////////

Także, kochani, sami widzicie, ile ta nasza bohaterka ma tutaj rzeczy na swojej głowie… Zwłaszcza dzisiejsza noc [tj. poniedziałek 21.XI./wtorek, 22.XI.22] była dla niej cholernie trudna, lecz o tym zaraz opowie nam więcej, jak tylko opublikuje to, co powyżej na kolejnym portalu, a mianowicie LinkedIn, 😉. Gdyż ogólnie na fejsie, to już dawno takich rzeczy nie robi! A właśnie… teraz OPUBLIKOWAŁA TO JESZCZE, UWAGA! NA SWOIM PROFILU NA TYM OGÓLNYM FEJSIE!

No dobrze, kochanie, to może zacznij już w końcu przechodzić do tej swojej opowieści, jak to u Ciebie rzeczywiście przebiegało…

Ok., zatem zacznę chyba od tego, że… w nocy zaczęłam odczuwać STRASZNY NIEPOKÓJ, ale może najpierw przedstawię tutaj te moje zapiski, powiem jeszcze tylko, iż właśnie wczorajszego dnia, tj. w PONIEDZIAŁEK, 21.XI.22 czułam się potwornie zmęczona już z samego rana… Boże, jak ja nie znoszę takich dni! To wszystko bowiem przez to, że czuję się TAAAK CHOLERNIE OBCIĄŻONA WSZYSTKIM TUTAJ, 🤦‍♀️.

W każdym razie tego dnia, próbowałam się jeszcze jakoś ratować, bo wiem, że miałam zadzwonić do własnej rodzicielki, gdyż ta jeszcze w niedzielę, 20.XI.22 wysłała mi takie zdjęcia:

niedz., 15:13 Maria

Mamy już zaliczoną zabawę na pierwszym śniegu 😀

A tutaj cała nasza konwersacja:

niedz., 15:55

Suuuper, a ja o 15:49 skończyłam odkurzać i… Czyścić odkurzacz💪 boooszeee jestem z siebie MEGA dumna 🤗🍀❤️

A ponieważ, jak widać na powyższych zdjęciach, CZYNIŁAM TO WŁAŚNIE NAWET SZCZOTECZKĄ DO ZĘBÓW… Bo tak sobie pomyślałam, cholera upaskudziłam go szalenie, właśnie od tej mojej kurkumy…,🙄. Kur…, zatem wzięłam do ręki tę starą szczoteczkę do zębów i zaczęłam po prostu jeździć nią po każdym tym kąciku wewnątrz. A używałam także i wykałaczek, bo… jak odkryłam w szufladzie, że mam jednak jeszcze nowy filtr [tak, to był właśnie FILTR!] To najpierw oczywiście jeszcze tylko odkurzyłam, bo zobaczyłam, że jeszcze daje radę, hehe, 😜. Gdyż pomyślałam, że jak już będę miała włożyć ten nowy filtr, to właśnie do czyściutkiego wnętrza!!!

A tutaj dalej konwersacja z moją mamą [ona oczywiście nie widziała, jak ten odkurzacz, jego środek wyglądał jeszcze wcześniej,🙈🙊🙉]

i dalsza nasza rozmowa:

To super, wykonałaś kawał dobrej roboty 👍🙂 Uzbierało się już trochę brudu. Też jestem z Ciebie dumna.

Zadzwonię może tak przed samym spaniem, ok, bo teraz chcę po prostu poczytać przy herbatce

Dodajmy jeszcze, kochanie, że pierwsze co, to chciałaś napisać, że musisz odpocząć…, zmieniłaś to jednak zaraz na słowa, że chcesz jeszcze sobie poczytać.

No tak właśnie pomyślałam, że przecież logicznym jest, że rozmowa to raczej nie męczy… [tzn. moja rodzicielka oczywiście wciąż tego nie wie, że ta z nią, to mnie jednak zawsze i muszę się też do niej "przygotowywać", tak naprawdę, jak już o tym wspominałam nie raz, akurat to "przygotowywanie się" dotyczy niestety nie tylko rozmowy z nią…]. W każdym razie czytając właśnie tę książkę ODWAŻNE DUSZE… jakoś bardzo się uspokoiłam, do tego stopnia nawet, że zachciało mi się mega spać i stwierdziłam, że przecież nic się nie stanie, jak zadzwonię do niej jutro!

I… oczywiście, jak to moja rodzicielka…, musiała mi o tym delikatnie przypomnieć za pomocą tego nieszczęsnego GIFa, wysłanego w pon., 08:22, . Choć, oczywiście w pierwszej kolejności mnie to cholernie znowu poirytowało…, to później sobie przetłumaczyłam, że przecież to nie jest nic takiego złego… Ona najzwyczajniej w świecie na swój sposób próbuje się ze mną jakoś skontaktować, 🤭. No więc na wtedy już to jednak odpuściłam, ten mój początkowy wkurw, bo wiedziałam po prostu, że ona i tak tego nie zrozumie…

Dodam może jeszcze tylko, że w NIEDZIELĘ, 20.XI.2022, położyłam się spać już o:

21:07 – 22.04 – UKOCHUJĘ MAŁĄ MONICZKĘ 🧡 do Angel Number Healing Music

Moja kolejna notatka to:

00:41 – 22.04 WC + AŁUN

1:00 – 22.04 – UKOCHUJĘ MAŁĄ MONICZKĘ 🧡 do Angel Number Healing Music

3:23 – 22.04 WC + AŁUN

3:50 – 22.04 – UKOCHUJĘ MAŁĄ MONICZKĘ 🧡 do Angel Number Healing Music

5:56 – 18 nie kann sleep

Kochanie, ale popatrz na to jeszcze raz… Przecież tutaj właśnie już widać niemal jak na dłoni, co było powodem tego, że czułaś się już z samego ranka TAAAAK potwornie zmęczona! Poza tym, moje Ty kochanie, przecież zaraz po wstaniu, wykonałaś kolejną rzecz, którą miałaś zrobić. A mianowicie w końcu wstawiłaś te piękne ciuszki z lumpka do prania! Następnie, kochana moja, Ty przecież zawsze myślisz o tym, jak możesz sobie jeszcze pomóc, bo wciąż jesteś zdania, że możesz, a nawet powinnaś to robić!

I tym sposobem siadłaś po prostu na swój leżak, wiedząc, że powinnaś jeszcze do swojej rodzicielki dziś zadzwonić, a BARDZO chciałaś być jednak spokojna, stąd uczyniłaś właśnie to, co poniżej:

9:31 – 22.04 leżak i RA MA DA SA *

  • * Universal Healing Mantra || RA MA DA SA SA SAY SO HUNG || Soothing Chants

To właśnie wykonałam… i powiedzmy, że troszkę jednak się uspokoiłam… boooszeee, choć sama wiesz, jak ta moja rodzicielka na mnie działa… I cholera jasna, ona przecież jest zawsze bardzo miła i w żaden sposób mnie nie krzywdzi! To jednak, kompletnie mnie nie rozumie…, bo ona przecież jest nieustannie zdania, jak i reszta mojej rodziny, że ja to nie mogę mieć żadnych problemów, bo jakie niby i czym mam się martwić, jak nie mam własnych dzieci i własnej rodziny…🤷‍♀️

Kochanie, ale czy Ty nie uważasz, że próbujesz już tutaj coś za nią [resztę swojej rodziny] zakładać? Spójrz tylko choćby na to, co ona przesłała Tobie jeszcze przez tego Messenger’a…

Monia dziękuję jeszcze raz za Twoją troskę o moje zdrowie. Przekazałaś mi tyle pozytywnej energii chociaż codziennie nie masz łatwo, bo musisz pokonywać mnóstwo problemów. Dziś już śpij spokojnie, dobrze wypocznij.🥰

boooszeee, no właśnie choćby ten jej podkreślony przeze mnie komentarz świadczy o tym, iż ta kobieta nie potrafi kompletnie dostrzegać w trudnościach lekcji! Wszędzie widzi tylko jakieś problemy… Kiedy ona w końcu to pojmie, że takim sposobem myślenia sama je stwarza i kreuje… Dobra, już tego nawet nie rozwijam, bo dobrze wiesz, jaką osobą jest ta moja rodzicielka… napiszę jedynie te punkty, które musiałam zapisać sobie na karteczce:

  • FILTR = co 3 m-ce do wymiany
  • banany po 1 PLN
  • CIECIERZYCA
  • CZYSZCZENIE STAUBSAUGER = dachte o Tobie
  • sok z kiszonej kapusty = za free od p. Piotra
  • lumpek
  • Kacpi

Ok, ale już teraz nie mam zamiaru nawet tego rozwijać… Powiem jedynie, że przez cały ten dzień nie wiedziałam znowu, co mam ze sobą począć…

14:14 – 22.04 Kaffee (+) i NOC NA BAGNACH LUIZJANY, wieder na podst. powieści NORY ROBERTS, 14:33 – 22.04 try to call Kacpi, dann Kamyk, ŻADEN Z NICH NIE ODBIERA…

Ale przechodząc dalej, napomknę tylko, iż znowu pojawiła* mi się ta cyfra, dokładnie, gdy zaczęłam oglądać ten właśnie film, jedząc obiad:

[dodajmy, że te liczby już SAME JEJ TU NIE WSKAKUJĄ, lecz jak to się odbywa, tłumaczone było już wcześniej]

15:54 – 14 Mittagessen (Lachs, Reis, Sauerkraut) i NOC NA BAGNACH LUIZJANY

I m.in. tym filmem podzieliłam się ponownie właśnie z tą grupką K.A. A tam zrobiłam to dokładnie z takim komentarzem:

Kochani, nie mam pojęcia, dlaczego właśnie dziś, teraz, do obiadu włączyłam sobie ten film po raz 2gi… Ja naprawdę tak wiele z tego mojego życia obecnie nie rozumiem… Ale mam tą pewność, że publikując to Wam, a nie ogólnie na fejsie! nie będę choć uważana za wariatkę,🤪

Lecz zaraz jednak dodałam:

Choć oczywiście ZDECYDOWANIE BARDZIEJ WOLĘ TEN FILM: MAGICZNE LATO | Morgan Freeman, Virginia Madsen | komedia | cały film | lektor pl | po polsku, dlatego myślę, że dokładnie ten jeszcze teraz sobie włączę, bo w nim akurat jestem wprost zakochana!🥰

MAGICZNE LATO | Morgan Freeman, Virginia Madsen | komedia | cały film | lektor pl | po polsku

Tego dnia zaczęłam jeszcze wyszukiwać sobie jakichś takich niekonwencjonalnych / niekomercyjnych składanek świątecznych i tak poznajdywałam kilka i zaraz je oczywiście zapisałam w podfolderze MUZA, jako ŚWIĄTECZNA! A są to m.in.: Christmas Jazz, Relaxing Christmas Jazz Music, Christmas Ambience, Holiday Music, Instrumental Music/ O Holy Night (album zapętlony) • Instrumentalna muzyka świąteczna/ Peaceful Instrumental Christmas Music 🎄 2023 🎄 Relaxing Christmas piano music/ CHRISTMAS PIANO | instrumental christmas songs/ „It’s Christmas Night” – Good Mood Holiday Jazz Music to Relax To

Widziałam, kochanie, że dalej byłaś już znowu na wszystko taaak wkur…czona, że zaczęłaś nawet kasować już niektóre piosenki, bo wciąż masz ich tu zbyt wiele… Po czym zrezygnowana udałaś się jeszcze do toalety:

23:40 – 15 WC + AŁUN

No taaaak, ale pomyślałam sobie: I co niby z tego, że wciąż pojawiają mi się te niby anielskie numery, jak, cholera jasna, tej nocy ponownie nie mogłam zasnąć, bo…:

00:03 – 22.04 denke, czy warto wydawać Geld na things, statt na jakiś WYJAZD…

A muszę Wam powiedzieć, że TEJ NOCY MAŁA MI TAAAAK STRASZNIE PŁAKAŁA I WZYWAŁA BOGA/ WSZECHŚWIAT NA POMOC…

A teraz posłuchajcie tylko, cóż to dziewczę zaczęło sobie nagrywać na dyktafon na swojej komórce, bo naprawdę nie miała już nawet siły tego pisać… Tu będą te wszystkie jej myśli, dosłownie takie, jak tutaj widzicie, które pojawiały się w jej głowie…

CAŁY CZAS MOWA TU O NOCY 22.XI.22, PODAMY TUTAJ DOKŁADNĄ GODZINĘ/ GODZINY, W JAKICH TO NAGRYWAŁA, a przedstawimy to może białą czcionką na czerwonym tle:

00:15 to będzie a propos tych warsztatów z K.A.:

CZUŁAM, ŻE JESTEM TAM PO TO, BY DAĆ PRZYKŁAD INNYM OSOBOM…, ŻE ZAWSZE MOŻNA POPRAWIĆ ŻYCIE, ZAWSZE MOŻNA WSTAĆ I IŚĆ DALEJ… TAK WIELE NIE ROZUMIAŁAM, CO SIĘ DZIEJE… MÓWIŁAM, JAKBY TO NIE BYŁY MOJE SŁOWA… I… DOSZŁAM DO WNIOSKU, ŻE NAJWIDOCZNIEJ WŁAŚNIE TEMU TO MIAŁO SŁUŻYĆ, ŻE NIE JESTEM JAKĄŚ WARIATKĄ…, TYLKO PO PROSTU TAM MIAŁAM BYĆ…, BY STANOWIĆ REALNY PRZYKŁAD DLA INNYCH.

DZIEWCZYNA Z TYCH WARSZTATÓW, PODESZŁA DO MNIE I CHCIAŁA PRACOWAĆ ZE MNĄ W PARZE, NIE PAMIĘTAM JUŻ, JAK MIAŁA NA IMIĘ…, ALE ONA WŁAŚNIE POWIEDZIAŁA MI , ŻE WIDZI KOBIETĘ, MOJĄ MAMĘ KTÓRA STOI PRZY MNIE I PO PROSTU PŁACZE… A NA MOJE PYTANIE, KIEDY ZNAJDĘ SZCZĘŚCIE W MOIM ŻYCIU, ODPOWIADA PŁACZĄC, ŻE JAK WYBACZĘ W KOŃCU SWOJEJ MAMIE, BO… [MÓWIŁA TO I NAGLE WPADŁA W PŁACZ! I JA RÓWNIEŻ JUŻ WTEDY NIE MOGŁAM I ZACZĘŁAM TAKŻE PŁAKAĆ…], ŻE ONA [MOJA MAMA] MA STRASZNE WYRZUTY SUMIENIA, JEDNAK ONA KOMPLETNIE NIE CHCIAŁA MNIE SKRZYWDZIĆ [I JEJ POWIEDZIAŁAM CHYBA RÓWNIEŻ O TEJ SYTUACJI Z MARCINA OJCEM, JAK MOJA MAMA BYŁA Z NIM W CIĄŻY, A JA LEŻAŁAM TAM JAKO OK. 2,5- letnie DZIECKO W ŁÓŻECZKU I PŁAKAŁAM…]

*** 50:50 / 3:00:00 ***

Mówiąc to Mała Mi również zaczęła płakać… właśnie taki jej głos [płaczący tu słychać!] To teraz kolejne rzeczy, które to dzielne dziewczę nagrywało [zauważcie tylko, jaka to jest pomysłowa kobieta! Nie wiedziała już, w jaki inny sposób mogłaby sobie pomoc, chwyciła najzwyczajniej w świecie za komórkę i pomyślała, że przecież musi być jakieś wyjście… Stąd właśnie zaczęła po prostu dawać w ten sposób upust tym myślom…]

Dobrze, kochana moja, ale może dalsze rzeczy opublikujemy już jutro, a teraz pójdziesz wziąć w końcu tę kąpiel, bo jutro chciałaś przecież pójść do apteki odebrać te Mepilex Ag, opatrunek piankowy ze srebrem, a po drodze zamierzałaś jeszcze zakupić te banany za 1PLN w warzywniaku u p. Moniki, jak i miód, bo u niej jest zdecydowanie tańszy, niż u p. Piotra! A nie zapominaj, moja droga, że masz również zapisane, by skontaktować się z tą dziewczyną a propos tego ASTROKALANDARZA, który zakupiłaś jeszcze pod koniec października. A chciałaś też w końcu jeszcze raz sprawdzić tą informację z tym SYLWESTREM w ośrodku TU I TERAZ w Nowym Kawkowie.

~~~~~~~~~~~~

No i tutaj kochanie, pokaże się chyba dokładnie to, jak Ty tej nocy walczyłaś ze sobą i z tymi myślami…, gdyż wciąż przerażona jednak nie mogłaś zasnąć i nieustannie aktualizowałaś tę stojącą poniżej godzinę, przyglądając się, jaki numer tym razem Ci się pokaże…

00:45 – 22.049 DOCH 9! wieder… 22.04 922.0422.04 – UKOCHUJĘ MAŁĄ MONICZKĘ 🧡 do Angel Number Healing Music

1:40 – 15 wylazłam ze śpiwora…

1:54 –14 WC + AŁUN

(…)

Zawitała do nas ŚRODA, 23.XI.2022, a Mała Mi, właściwie od początku dnia znowu czuje się wręcz nędznie… I jak jeszcze na samym początku, albo spójrzcie tylko na to, co się tu u niej działo:

bis 00:19 – 15 szałwia auf n Augen do Angel Number Healing Music

A tak naprawdę poszła wczoraj wziąć w końcu kąpiel, tak, jak zapowiadałyśmy, gdyż doskonale wiedziała, cóż dziś ma do zrobienia… Po kąpieli naturalnie zmieniła już sobie ten opatrunek, pomimo, że miał być na jej nodze max. 7 dni… A tutaj jej dokumentacja zdjęciowa z tego zajścia:

Ale PO CO W OGÓLE O TYM OPOWIADAĆ? Jak ja dzisiaj/ teraz ponownie umieram… boooszeee, a jeszcze obecnie dostałam tego oto @ od tej Kasi Synal zatytułowany:

 Nów w Strzelcu 

✨

 Otwórz się na nowe perspektywy

Monika, otwierają się nowe horyzonty

🌑 Nów w Strzelcu, 23.11, Środa, g. 23:57 🌑Nów w Strzelcu przynosi optymizm i otwiera nowe drogi mentalnych i duchowych poszukiwań. To początek nowego patrzenia na życie i rzeczywistość. Możesz teraz odczuwać dużą chęć nauczenia się czegoś nowego, poznawania innych kultur, nowych ludzi, nowych dziedzin życia, chociaż ta chęć zrobienia więcej może być połączona z pewną niepewnością. Może się okazać, że aby zrealizować swoje ambicje musisz zmienić swój sposób działania – może potrzebujesz się czegoś dowiedzieć, nauczyć, poszerzyć swoje horyzonty i spektrum postrzegania? Nowe duchowe ścieżki otworzą się przed Tobą, ale będziesz potrzebować najpierw zrewidować swoje motywacje i motywy działania. Aura tego nowiu sprzyja spotkaniom z innymi, rozmowom, wymianom doświadczeń. Może poczujesz potrzebę, aby poradzić się kogoś kto ma większe doświadczenie od Ciebie, zapisać się na kurs, szkolenie, wyjazd? Być może zainteresuje Cię teraz nowy temat, który w jakiś sposób podniesie Twoje kwalifikacje zawodowe lub poszerzy możliwości działania. Energia tego nowiu sprzyja wspieraniu siebie nawzajem, komunikacji i spotkaniom. Inspiracja płynie we wszystkie strony, rozsiewając optymizm, dobry humor i po prostu radość bycia ze sobą. To początek NOWEGO. Warto wykorzystać ten moment i otworzyć się na nowe perspektywy w Twoim życiu. Od jutra też Jowisz wychodzi z retrogradacji i ruszy do przodu, co w aktualnie rozpoczętym sezonie Strzelca sprawi, że sprawy będą szybciej toczyć się do przodu (co we właśnie zakończonym sezonie Skorpiona wcale nie było takie oczywiste ;)).
🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘🌑Co robić podczas tego momentu w astro-cyklu?

🌑 Nów to nowy początek. To świetny czas na identyfikację swoich potrzeb i zasianie intencji, aby to, czego chcesz, rosło i się zrealizowało. Pierwsze efekty zobaczysz za 6 miesięcy na 🌕 pełni w tym samym znaku, czyli 3.06.2023. 🌑 Nów to też czas odnowienia energii, regeneracji i kontemplacji. Zatrzymaj się na chwilę. Znajdź czas dla siebie. Wsłuchaj się i wejrzyj wgłąb w siebie. Pobądź w ciszy, pomedytuj lub idź na spacer. Obserwuj pojawiające się myśli, obrazy, emocje, odczucia. Wykorzystaj maksymalnie energię nowiu i świadomie otwórz nowy etap.

—Rytuały na nów:
przed i w trakcie nowiu oczyść siebie: swoje myśli, emocje, energię, a także swoją przestrzeń, Puść z umysłu ograniczające przekonania i zastąp je nowymi. Zapisz: co odpuszczasz i czego już nie chcesz, Poobserwuj siebie i poczuj, co nowego byś chciał/a teraz. Zapisz swoją intencję. Nie musisz od razu śpieszyć się z realizacją nowych postanowień – daj sobie czas, energia po nowiu zacznie się powoli rozkręcać.


Aby łatwiej wyciągnąć wnioski i podjąć postanowienia, co dalej, mogą pomóc Ci moje pytania: Co nowego chcesz poznać? Jakie nowe obszary chcesz eksplorować? Czego chcesz się teraz nauczyć, poznać, doświadczyć? Z kim lub od kogo chcesz się uczyć Czy jest ktoś, kto Cię inspiruje? A może Ty czymś inspirujesz innych? Co to jest? Jakie nowe perspektywy widzisz przed sobą? Czym chciałabyś podzielić się z innymi? W jakim obszarze życia odczuwasz teraz przypływ optymizmu Co postanawiasz? Życzę Ci zasiania najlepszych dla Ciebie intencji podczas tego nowiu 🌑✨

boooszeee, ja przecież obecnie, po prostu UMIERAM z bezradności już, z braku wsparcia kogokolwiek… A jeszcze, jak dziś z rana zadzwoniłam w sprawie tego sylwestra… , to prócz tego, że usłyszałam taki miły kobiecy głos po drugiej str., to mówiąc, że ja potrzebuję dokładnych danych o kosztach… i powiedziałam tylko, iż niestety po tym wypadku wciąż tak mam, że ogromne trudności z obliczaniem wszystkiego nadal mi niestety towarzyszą… A wtedy ta kobietka, rzekła, iż mnie pamięta, bo to samo miało miejsce dokładnie przed tymi warsztatami z Kronikami Akaszy, w dodatku zapamiętała moje imię! Zrobiło mi się taaak niesamowicie miło!

Owszem, kochanie, ale dodajmy, że tylko na początku, tak się poczułaś…

No niestety tak…, gdyż po tym, jak usłyszałam od niej zapytanie: na który Sylwester? To bardzo się zdziwiłam, że tam będą osobne dwie imprezy… Później jednak w sumie… albo przekażę tu mojego @, którego do niej napisałam, bo prosiła mnie o to, by zgłosić to przez @, a ona, jak się wyraziła, zapyta jeszcze Maję i Jacka [właścicieli, bo pytała, czy ich znam], że jeszcze z nimi porozmawia, którą z tych imprez, by mi polecali, bo obydwie będą BAAARDZO INTENSYWNE, więc stwierdziła, że może też być tak, iż żadna z nich nie będzie dla mnie odpowiednia… boooszeee, w tym momencie zrobiło mi się po prostu przykro, bo poczułam się tak, jakbym już była wykluczona, znowu jak jakaś totalnie inna

Rozumiem Ciebie, kochana, doskonale… Lecz może jeszcze po prostu wstaw tutaj swojego @ do nich.

Dzień dobry, [przepraszam, ale zapomniałam Pani imię…]

Dzwoniłam dzisiaj do Pani w sprawie Sylwestra w ośrodku Tu i Teraz…  I nie będę kryła, że bardzo mnie Pani zaskoczyła mówiąc, że to są 2-ie całkiem odrębne imprezy…  boooszeee, po prostu teraz patrzę, że błędnie zrozumiałam to zdanie Jacka Towalskiego [na które odpowiedział mi przez Messengera: „Tak , 2 równoległe warsztaty. Biodanza i szamańsko tantryczny”], bo byłam TAKA szczęśliwa, jak nie mogłam usnąć w nocy i wciąż biłam się z myślami i prosiłam WSZECHŚWIAT o jakiś „znak/ sygnał”, co mam dalej robić… Bo ja tak szalenie nie lubię stać w miejscu, a uważam, że przeszłam już naprawdę BAAARDZO duży progres a biorę przykład z mojego brata karateki z czarnym pasem, który ma przerwany rdzeń kręgowy… = on się nigdy nie poddaje! Ja już kończę nawet czytać książkę ODWAŻNE DUSZE Roberta Schwartza i… jestem tego pewna, że moja dusza także wybrała taką karmę…, moja i 3 lata po moim wypadku także mojego młodszego brata, miał wtedy dokładnie tyle samo lat, co i ja sama, gdy przeżyłam ten wypadek [27lat]. Choć Marcin oczywiście w żadne takie sprawy duchowe nie wierzy… To ja słyszałam już to od kilku osób, że TYYYLE TRAUM W 1 RODZINIE, to musi być coś na rzeczy… I powiem więcej, sama również tak uważam, zwłaszcza po tym, jak usłyszałam te słowa kiedyś [już po moim wypadku] od terapeutki karmicznej. Oczywiście jestem zdania, że przeszłości nie da już się cofnąć, ale ja bardzo chcę budować nową przyszłość i byłam pewna, że ten PROCES NAPRAWIANIA i „uleczania” tej karmy rozpoczęłam już właśnie będąc u Państwa na tych warsztatach z Kronikami Akaszy…

Taaak bardzo potrzebuję być wśród ludzi, którzy mają takie właśnie „większe zrozumienie”, jak zdarzyło mi się to odczuć dokładnie podczas tych warsztatów u Was z Kronikami Akaszy… 

Boję się po prostu, że jak teraz nie zrobię kolejnego „kroku do przodu”, to ta karma nie zostanie przepracowana… A ja marzę o tym, by zrobić to choć dla moich przyszłych pokoleń, niech już dalej ten mój żeński ród będzie „czysty”, w końcu dość się nacierpieliśmy! A muszę tylko powiedzieć, że jak należałam jeszcze do buddystów, to Lama Ole Nydhal [nie znając kompletnie mojej historii!!!] nadał mi refuge name jewel goddess. Przeszłam naprawdę dłuuuugą drogę, ale poważnie czuję to, że dokładnie tak miało być! Teraz jednak potrzebuję dalej wsparcia… i zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma wiele osób, które byłby w stanie to wszystko przetrwać, co i ja musiałam/ muszę. 

W załączniku zamieszczam jeszcze tylko zdjęcie i filmik, jak uczestniczyłam kiedyś w warsztatach w Koziej Górze.  [właśnie napisała mi koleżanka, która uczestniczyła w nich wraz ze mną, że był to 2021r…, ale mi się wydaje, że chyba jednak 2019, albo nawet 2018 znowu niestety nie pamiętam…] 

Powiem tak, jak usłyszałam, że to są 2 odrębne wydarzenia, to chyba moja dusza się jednak troszkę ucieszyła, bo niestety wciąż nie potrafiłabym tak dobrze/ naturalnie tańczyć…

A dodam tylko, że JA NAPRAWDĘ CHCIAŁABYM PO PROSTU ZROZUMIEĆ TO WSZYSTKO, CO SIĘ W MOJEJ RODZINIE ZADZIAŁO…

Pomyślałam, że jak mam u Was i z Wami być, to tak się właśnie stanie! Niczego już nie wymuszam, zostawiam to WSZECHŚWIATOWI! Tylko teraz znowu najważniejsza dla mnie obecnie kwestia finansowa…, zwłaszcza aktualnie przed świętami…

Powiem tylko tak: bardzo chciałabym mieć pokój na parterze, tak jak udało mi się to w końcu zamienić na tych warsztatach z Kronikami Akaszy.

Pozdrawiam optymistycznie, —

Widziałam, kochanie, że pisałaś to będąc już naprawdę ZAŁAMANA TYM WSZYSTKIM… Bo przecież przez noc nie mogłaś ponownie dobrze spać, myśląc właśnie o tym, czy będzie Ciebie w ogóle na ten wyjazd stać, to po pierwsze, po drugie, że musiałabyś wracać z Elbląga właściwie już pierwszego dnia świąt, aby tutaj na spokojnie móc się jeszcze spakować i jednak odpocząć… A zamieściłaś w tym @ do nich również to zdjęcie tych swoich barków… oraz znalazłaś również cały filmik, pokazujący, jak to wszystko powstało… Może spróbujmy go jeszcze tutaj zamieścić…

boooszeee, ja naprawdę nie wiem, jak to zrobić!!! Jestem TAAAK CHOLERNIE ATECHNICZNA Potrzebna mi jest po prostu pomoc i wsparcie! A jak sobie pomyślę jeszcze, co tam stało w tym @ o nowiu… Wiesz, najbardziej te jej pytania: Co nowego chcesz poznać? Jakie nowe obszary chcesz eksplorować? Czego chcesz się teraz nauczyć, poznać, doświadczyć? Z kim lub od kogo chcesz się uczyć Czy jest ktoś, kto Cię inspiruje?

Przecież, cholera jasna, ja obecnie jestem w takim stanie, że wydaje mi się, iż znów muszę tak wiele rzeczy poznawać od początku…

Kochana moja, ale co Ty w ogóle opowiadasz? A pamiętasz, co odpisała Tobie ta Ewcia… Albo najlepiej udostępnijmy tutaj całą tę Waszą rozmowę:

12:00

Ewciu, powiedz mi, proszę, w którym roku były te warsztaty, na których się poznałyśmy?

Ewa

Ewa Dziobek

2021

Poważnie? ROK TEMU? Wydaje mi się, kochana, że to było JEDNAK WCZEŚNIEJ

Tylko i aż rok

kochana, ale to przecież fizycznie niemożliwe! Bo odnoszę wrażenie, że już tyyyle się od tamtej pory zadziało, ale takich faktycznych i rzeczywistych rzeczy, jak choćby Komunia mojego bratanka

Krok milowy zrobiłaś w rok

boooszeee i to są właśnie rzeczy, których ja za chiny, cholera, nie rozumiem… A mam TAAAAKIE PRETENSJE DO SIEBIE, ŻE NIGDZIE TEGO NIE ZANOTOWAŁAM WCZEŚNIEJ, tzn. tych konkretnych dat… Ale, wiem, zapytam jeszcze tą Annę Mrówczyńską.

//////////

Właśnie zapytała o to tę kobietę od Biologii Totalnej i… przy okazji zauważyła taką oto grę i zaraz z wielką chęcią w nią zagrała! A jak tylko dostrzegła ten wynik:

Otwórz zdjęcie

To przepiszmy to może, aby było wszystko czytelnie:

LUDZIE JAK MONIA WYWIERAJĄ PRAWDZIWY WPŁYW NA ŻYCIE INNYCH. STAWIA CZOŁA PROBLEMOM W POJEDYNKĘ, ALE SAMA ZROBI WSZYSTKO, ŻEBY JEJ BLISCY NIE MUSIELI CIERPIEĆ W TEN SAM SPOSÓB. NIE SŁODZI SWOICH SŁÓW, A JEJ BRUTALNA SZCZEROŚĆ CZĘSTO SZOKUJE INNYCH. JEST JEDNAK NAJBARDZIEJ LOJALNYM PRZYJACIELEM, JAKIEGO PRZYJDZIE CI POZNAĆ. MĄDRA, UPARTA I NIEZALEŻNA, ZAWSZE STAWIA NA PRAWDĘ I WARTO O NIĄ ZAWALCZYĆ. NIE PRÓBUJ WYKORZYSTAĆ JEJ DOBROCI, BO GDY STRACISZ JEJ ZAUFANIE, ONA ODEJDZIE. JEST JAK SŁOŃCE, POTRAFI JASNO LŚNIĆ, NAWET W POJEDYNKĘ.

*** 1:05:40 / 3:00:00 ***

boooszeee, kochanie, ale zauważ tylko jedną rzecz… Tak bardzo przecież nie znosisz wszelkich takich gierek, bo zawsze twierdziłaś, że są po prostu śmieszne wręcz… Ale, te słowa, jakie są tu zawarte… Kurczę, już sama nie wiem, co mogłabym na to jeszcze rzec, 🤔. Lecz nie uważasz, że to, co tutaj czytamy, jest TAAAAK BARDZO ADEKWATNE DO TWOJEJ OSOBY WŁAŚNIE!

No dobrze, kochanie… Ale wciąż nie opisujesz tego swojego dnia dokładniej…

A myślisz, że kur…, bym nie chciała? Przecież sama widziałaś, w jakim ja jestem obecnie tym nastroju… No ja pier… po prostu, mam już dość! I naprawdę nie chcę już tego zwalać na jakiś NÓW…, gwiazdy itd… Bo sama dobrze o tym wiesz, jak ja zawsze również się tego bałam… Ale, cholera jasna, tak jak pisałam w tym @ ad tego Sylwka… Ja po prostu taaaak bardzo nie chcę tkwić w tym co jest! A pomyślałam, że teraz muszę znowu jakiś krok wykonać, tym bardziej, że… boooszeee, ponownie tyyyyle rzeczy w tej mojej głowie:

  • zacznę budować nowe życie w końcu, swoje własne!
  • moja matka musi się po prostu przyzwyczaić, że jestem CAŁKIEM NIEZALEŻNĄ OSOBĄ, która, kurwa mać, nie może ciągle o niej myśleć i o nią tylko dbać! Bo przecież w pierwszej kolejności powinnam to robić względem siebie…
  • kolejna rzecz, która ją bardzo zdziwi, tak, jak i wtedy, gdy jechałam na te warsztaty z Kronikami Akaszy, ona przecież, za przeproszeniem, już robiła w majty z obaw, bo przecież ONA CIĄGLE SIĘ CZEGOŚ BOI I WCIĄŻ ZAKŁADA TYLKO NAJGORSZE… i mnie to wręcz wykańcza…
  • dlatego właśnie taaak bardzo boję się tych świąt…, bo ja nie jestem sama tak odporną osobą, a jak wiesz, nie mam nawet nikogo, z kim mogłabym po prostu te jej śmieszne obawy traktować z przymrużeniem oka… Boże, tak bardzo proszę w końcu o takiego mężczyznę, który byłby moim idealnym [dla mnie!] PARTNEREM
  • a jeszcze dziś włączyłam sobie do śniadania znowu ten film: MIŁOŚĆ I INNE NIESZCZĘŚCIA | Brittany Murphy | komedia romantyczna

10:41 – 22.04 Haferflocken mit 🍊🍌, Nüsse, getrocknete Pflaumen und MIŁOŚĆ I … 11:00 – 22.04 Ende of Essen i stwierdzam, że ten film to… gówno…

Nie, ja naprawdę na dziś, na teraz, nie mam już znowu tej siły…, bo się pytam, jak ja mam sobie, kurwa, radzić sama z tym wszystkim? Nie umiem już nawet z tego wszystkiego znowu nie przeklinać…, choć kurczę, normalnie przecież tego nie robię… A jeszcze te pytania tej girl od Astrokalendarza…

A może Ty czymś inspirujesz innych? Co to jest? Jakie nowe perspektywy widzisz przed sobą? Czym chciałabyś podzielić się z innymi? W jakim obszarze życia odczuwasz teraz przypływ optymizmu Co postanawiasz?

Jak mi obecnie robi się wprost niedobrze, gdy czytam te zdania… Boooo… na TU I TERAZ wydaje mi się po prostu, że jestem nikim… boooszeee, choć wiem przecież że to nie jest prawdą! I tak naprawdę mogłabym się dzielić mnóóóstwem rzeczy z mojego życia, bo taaaak ogromnie wiele już doświadczyłam…. Ale obecnie mnie to wszystko jakoś znowu przeraża, a najbardziej fakt, że nawet nie mam tutaj z kim o tym porozmawiać…, że BRAK MI PO PROSTU WSPARCIA I POMOCY… Jak również, oczywistym jest, że także kogoś, kto zechciałby mnie w ogóle również przytulić… Bo ja taaaak marzę w końcu o znalezieniu tej Bratniej Duszy…

I właśnie m.in. dlatego włączyłam sobie wtedy jeszcze raz ten film…, bo przecież dałam wczoraj taki `”wspaniały" komentarz...🤦‍♀️

(…) TO MY JESTEŚMY REŻYSERAMI NASZEGO WŁASNEGO ŻYCIA! I to, co w nim się stanie w głównej mierze zależy od nas samych! Czy będziemy mieć tyle odwagi, by podjąć jednak ryzyko działania!(…)

boooszeee, no teraz po prostu się tego wstydzę… a jeszcze, kur…, ta moja rodzicielka, dała pod tym moim komentarzem na fejsie oczywiście 🧡, że niby uważa to za super, jeeesuuu, ale jestem pewna, że ona, nawet jeśli włączyła sobie ten film, to zaraz go wyłączyła, bo stwierdziła, iż jest on co najmniej porypany

Kochanie, ja myślę, że powinnaś już to teraz zostawić… Bo naprawdę BARDZO DOBRZE TO DOSTRZEGAM, w jakim Ty jesteś teraz nastroju… To, moja droga, myślę, że teraz spokojnie możesz posłuchać już tego, co pisała ta Kasia w tym @ właśnie… Oddać się wyciszeniu/ medytacji… Bo widziałam doskonale, kochana, że wyszłaś dziś na spacer na tę dolinkę właśnie, bo kompletnie od samego rana nie miałaś żadnej ochoty, by iść zakupić te nowe opatrunki…

Tym bardziej, że jeszcze nawet nie wiesz dokładnie, jaki byłby koszt tego ewentualnego Sylwestra…, na który Ty już się cieszyłaś…, że po prostu pobędziesz wśród ludzi mniej więcej na Twoim poziomie… Z którymi mogłabyś rozmawiać…, ale też przede wszystkim marzyłaś o tym, by jednak dalej siebie "uzdrawiać" siebie, ale i najbardziej właśnie tę swoją karmę…

//////

Nasza bohaterka skończyła właśnie płakać… Jak ona strasznie zalewała się łzami widząc ten właśnie filmik: Zarathustra – uzdrowiciel kwantowy.

Bo ja już chyba właśnie kogoś takiego bym potrzebowała… boooszeee, mam na sobie przecież tyyyyle tych traum, że chyba dokładnie w taki sposób szamański, niemal kosmiczny znowu dla zwyczajnych/ przeciętnych obywateli…, mogłabym zostać naprawdę uzdrowiona!

/////

Naprawdę nie wiem już, co mogę jeszcze zrobić… a wciąż czuję, że coś powinnam… W związku z tym napisałam następującego @ właśnie tam do Kawkowa, bo nie znam już nawet adresu @ ars.libra… Tak więc, przesłałam im po prostu taką oto wiadomość o tytule: wszystko się może zdarzyć: [przedstawię ją może białą czcionką na niebieskim tle, aby nie było tak samo, jak te moje notatki głosowe]:

Witajcie kochani, ja już naprawdę nie mam najmniejszego pojęcia, co jeszcze mogłabym zrobić, jak sobie w jakiś sposób jeszcze pomóc… Bo wciąż nie chcę stać w miejscu i potrzebuję wsparcia i pomocy, a piszę do Was, bo nadal nie mam pojęcia, gdzie mogę ją znaleźć… A przed chwilką obejrzałam jeszcze ten właśnie filmik: Zarathustra – uzdrowiciel kwantowy i… muszę powiedzieć, że dokładnie on mnie przekonał… Bardzo w to wierzę, że osobę po taaakich i tyyylu traumach może właśnie uzdrowić tylko taki również niekonwencjonalny szaman… Znacie mnie już choć tak mniej więcej… I mam nadzieję, że wiecie o mnie już to, co powinniście, bo ja się z tym nigdy nie kryłam, choć nie zaprzeczę, że było mi zawsze CHOLERNIE GŁUPIO O TYM MÓWIĆ… A już zwłaszcza tym bardziej, że przeciętny obywatel w życiu nie podejrzewałby nawet, że tyyyle przeszłam: 

mój wypadek [wypis w dwóch językach w załączniku]/ 3 lata później po moim wypadku, dosłownie w DZIEŃ MATKI doszło do kolejnego nieszczęścia- mój młodszy brat karateka z czarnym pasem, skoczył do wody na główkę i obecnie ma naderwany rdzeń kręgowy, nie ma całkiem sprawnych rąk i od pasa w dół nie ma kompletnie czucia! nasza rodzicielka nie widzi już na 1 oko, bo miała robiony 4-krotny przeszczep rogówki, który się nie udał…

boooszeee, tak naprawdę historia mojej rodziny jest jakaś niekończąca się, bo, poważnie, do niemal wszystkiego można coś jeszcze dodać. Ja [w przeciwieństwie do mojej rodziny] bardzo wierzę w to, że to nasze dusze właśnie wybrały taką karmę i taki los! Tak naprawdę dawno temu, po moim wypadku, jak potrafiłam już chodzić i udałam się do terapeutki karmicznej, to ona stwierdziła, że w rodzie mojej rodzicielki jest coś na rzeczy…

A ja to czuję, że zostałam wybrana…, poważnie! mam na to wiele przykładów i potwierdzeń [Lama Ole Nydhal, nie znając kompletnie mojej historii dał mi refuge name JEWEL GODDESS], wcześniej w Jantarze na rehabilitacji poznałam niesamowitą pacjentkę ze stwardnieniem rozsianym, która widząc mój wypis, rzekła: Monika to jest CUD, że Ty wciąż żyjesz! Jestem pewna, że zostałaś tu po to, bo masz tu wciąż coś do zrobienia na tej Ziemii, mój brat, jak już wybudzili go ze śpiączki farmakologicznej opowiadał nam coś takiego: śniło mu się, że był zakopany gdzieś głęboko pod ziemią… i było tam również mnóstwo innych starszych ludzi, którzy widząc go, jak się odkopuje, dopytywali co on w ogóle robi? Marcin na to, że chce się wydostać na powierzchnię… Oni do niego, że po co? przecież tam nic nie ma… boooszeee, jak ja to słyszałam to ewidentnie brzmiało dla mnie, że mój brat był już jedną nogą w grobie! Ale on również tak, jak i ja, się nie poddał! I wciąż jest niesamowitym optymistą i przedzielnym człowiekiem pomimo swojego strasznego kalectwa, ma jednak synka, który urodził się dokładnie, jak Marcin leżał w szpitalu na intensywnej terapii, Kacper jest numerologiczną 22, tak jak i był nasz dziadek! Przepraszam Was kochani, ale moja historia jest naprawdę, jak to powiedział kiedyś mój znajomy buddysta naprawdę "gruba". Proszę Was, nie zostawiajcie mnie samej! Pomóżcie mi błagam! Bo ja to naprawdę czuję całą sobą, że w naszej rodzinie jest jakaś karma, słyszałam to już naprawdę od wielu osób, a ja TAAAAK BARDZO CHCĘ TO UZDROWIĆ! Bo wiem, tak jak mówiłam, czuję to każdego dnia niemal, że właśnie po to pozostałam na tej Ziemi.

Powiedzcie mi błagam, jak i gdzie mogłabym szukać jakichś warsztatów z tym człowiekiem nazywającym się Zarathustra? 

Lub do kogo mogłabym napisać w tej sprawie? 

Z góry serdecznie dziękuję za wszelkie wskazówki i pomoc! 🍀🤗❤

boooszeee, a teraz już chyba w takiej desperacji po prostu wysłała jeszcze do tego Kawkowa za pomocą @ właśnie to: https://niesklasyfikowana.com/nieugieta-ja/ dodając:

A więcej o mnie można przeczytać na moim blogu, który na początku był moją autoterapią i myślę, że wciąż nią jest.. Choć obecnie czuję się potwornie wręcz popaprana i naprawdę nie bardzo to rozumiem…, jak i WIELE RZECZY W TYM MOIM ŻYCIU

No i oczywiście… zagrała jeszcze w to na fejsie… I ponownie wyszło jej całkiem całkiem… A dokładnie to, o czym ona przecież CAŁY CZAS TUTAJ MÓWI… Spójrzcie jednak sami:

Otwórz zdjęcie

Również napiszemy to jeszcze raz, aby było wszystko czytelnie, 😉:

CZAS NA UZDROWIENIE:

OSTATNI ROK NIE BYŁ DLA CIEBIE LEKKI, JEDNAK Z PEWNOŚCIĄ DUŻO CIĘ NAUCZYŁ. STRACIŁAŚ KOGOŚ, KOGO MOCNO KOCHAŁAŚ, CO NA DŁUGI CZAS RZUCIŁO CIEŃ NA TWOJE ŻYCIE. WIESZ JEDNAK, ŻE NA ZAWSZE BĘDĄ CZUWAĆ NAD TOBĄ, WIĘC BEZ PRZERWY WALCZYSZ O TO, CO SŁUSZNE. 2023 BĘDZIE DLA CIEBIE PEŁEN MIŁOŚCI I ŚWIATŁA! NADCHODZI TWÓJ CZAS NA SZCZĘŚCIE I BŁYSK.

1:15:48

Do tego muszę się wprost jeszcze odnieść! A dokładniej chyba ponownie do tego drugiego zdania, zaczynającego się słowem „STRACIŁAŚ…” Tu bowiem, od razu mi się przypomina to, co mówiłam m.in. na tych warsztatach w tej Koziej Górze…, gdzie później wyszły mi te "skrzydła"

Tak bowiem wówczas przeszło mi przez myśl, że CZEGO TO JA NIBY NIE STRACIŁAM??? Ile mam tych nieprzepracowanych traum i nieprzeżytych/ nieodbytych żałob… Pamiętam…, ale o tym już, jak się nie mylę, nawet wspomniałam, że nazwałam to wówczas BŁOGOSŁAWIEŃSTWAMI i… powiedziałam, że chyba było ich 7…

boooszeee, a teraz jeszcze Mała Mi odnalazła tę piosenkę Osiem Błogosławieństw [https://www.youtube.com/watch?v=vztEeDK0Its] i jak nic, zalewa się łzami…

Moja droga, proponuję już OSTATECZNE ZLICZENIE TEGO, ile naprawdę było tych Twoich TRAUM/ POGRZEBÓW, bez przeżytej żałoby… Abyś już raz na zawsze mogła zostawić to za sobą!!! A przecież nawet tam właśnie w tej Koziej Górze wypisywałaś to jeszcze na kartce, a po powrocie do domu, udałaś się później właśnie na tą swoją dolinkę, gdzie po prostu to spaliłaś! Także, kochanie, skupmy się proszę teraz. Bo…, jak widać, wciąż ta przeszłość Ci jednak ciąży i nie możesz się od niej uwolnić…

Tylko nie wiem, czy mam tu wliczać także ten okres dzieciństwa…? 🤔

TAK, kochanie, WSZYSTKO TUTAJ JUŻ ZAWRZYJ! I niech poprzez samo choćby wypisanie tego i puszczenie również intencji w tym celu/ kierunku… Następuje już tego UZDROWIENIE i ULECZENIE!

  1. BRAK OJCA [ROZWÓD MOICH RODZICÓW]
  2. POSTANOWIENIE WZIĘCIA W OPIEKĘ/ OBRONĘ NASZEJ MAMY, PO TYM, GDY OJCIEC MARCINA WRÓCIŁ Z JAKĄŚ KOBIETĄ DO DOMU, A NASZA MAMA NOSIŁA W SOBIE JEGO DZIECKO!
  3. JAK JUŻ OSIĄGNĘŁAM TAKI WIEK, ŻE MOGŁAM JUŻ STANĄĆ PRZECIWKO WŁASNEMU OJCU W SADZIE, BY MÓC OSOBIŚCIE "WALCZYĆ" Z NIM O ALIMENTY, POSTANOWIŁAM TAKŻE W TEN SPOSÓB ODCIĄŻYĆ MOJĄ MAMĘ
  4. WYPADEK MÓJ
  5. WYPADEK MOJEGO BRATA
  6. PROBLEMY ZE ZDROWIEM NASZEJ RODZICIELKI
  7. ZOSTAWIENIE MNIE PRZEZ GUTKA, KTÓRY BYŁ MOIM MĘŻEM… PO CZYM ROZWÓD Z NIM!
  8. UTRATA JEDYNEJ PRZYJACIÓŁKI
  9. REZYGNACJA Z PRACY W KORPORACJI BAYER

(…)

Poniżej fotki naszej wspaniałej bohaterki z dzisiaj, tj. z dnia, którym jest CZWARTEK, 24.XI.2022. Najpierw jeszcze, jak wyszła do warzywniaka i kerfa:

9:47 – 22.04 go i hört:

I found a love, for me
Darling, just dive right in and follow my lead
(…)

Well, I found a woman, stronger than anyone I know
She shares my dreams, I hope that someday I’ll share her home

I found a lover, to carry more than just my secrets
To carry love, to carry children of our own

Ed Sheeran – Perfect (Official Music Video)

10:29 – 12 at 🏠

A to była tak naprawdę druga rzecz (w sensie ten tekst tej piosenki!), która sprawiła jej ponownie TAAAAK OGROMNĄ RADOŚĆ! Bo…, najpierw, moi drodzy, nie uwierzycie, cóż się zadziało… Mała Mi spojrzała, że dziś jest w miarę sucho, więc spokojnie może założyć sobie te oto kozaki, które zakupiła sobie jeszcze w tamtym roku:

No…., muszę powiedzieć, że byłam wręcz oniemiała, jak wzięłam tylko dłonią, by sprawdzić, czy w tym LEWYM bucie nie ma czasem żadnego kartoniku/ papieru… Gdyż w prawym ewidentnie było widać wstawiony tam właśnie na zimę jeszcze taki stojący kawałek "tekturki"

Jednak, sięgam tam dłonią do tego drugiego, tak do końca… A tam… ODNALAZŁAM MOJĄ ZGUBIONĄ KIEDYŚ MALĘ!!! No tak się ucieszyłam, że natychmiast włożyłam ją na lewy nadgarstek, 🤗🍀✨

Tu zaś widać, cóż ta MEGA KREATYWNA KOBIETKA wykreowała nam na śniadanie!

11:17 – 15 Frühstück (Foto) i MAGICZNE LATO ✨, 11:38 – 22.04 Ende of Essen

To, kochana moja, zanim zrobimy sobie kawkę, powiedz jeszcze tak po krótce, cóż na to śniadanko nam przygotowałaś?

Już mówię… Ale tutaj ponownie trzeba dodać kolejną historię…, gdyż wracając z tego warzywniaka od p. Piotra… Wiedziałam już, że przygotuję nam jednak coś na ciepło na ten poranny posiłek! Tak naprawdę nie będę już tego nawet teraz rozwijała, ale jak zapytałam p. Piotra, czy te pomidory są jeszcze teraz dobre… Ten do mnie, że:

noooo tak, nikt nie narzeka i wszyscy kupują, więc to znaczy, że im smakują…

Ja sobie myślę, no ja również jeszcze kiedyś kupowałam je nawet zimą i także na nic nie narzekałam…😋 Rzekłam jednak:

Bo się nie znają…

smakują im = to najważniejsze!

Ja również kiedyś jeszcze zimą je kupowałam, ale nie byłam wtedy tego świadoma, że o tej porze roku nie dostarczają już one tylu składników, co latem…

[Tu już ewidentnie p. Piotr nie wiedział, co ma powiedzieć, hehe, więc rzekł po prostu: to trzeba je zastąpić czymś innym]

No właśnie! I tak też zrobiłam, zakupiłam bowiem paprykę i buraczki! Wzięłam także kilka śliwek jeszcze tak na deser. Później jednak płacąc już za ten towar mówię tak:

Panie Piotrze, ja uwielbiam wprost pomidory! Lecz o tej porze roku staram się już je wymieniać na jednak inne, bardziej sezonowe warzywa!

Ja też lubię pomidory, choć przyznać muszę, że bardzo rzadko jadam po prostu kanapki. Zdecydowanie bardziej wolę ciepłe posiłki! Np. w niedzielę musi być zawsze jajeczniczka! To jest już u mnie obowiązek, hehe, 😉.

I tym sposobem, wracałam do domu i już wiedziałam znowu, że to śniadanie zrobię jednak na ciepło… Mój problem polega jednak na tym, że nie bardzo potrafię to wszystko tak całkowicie logicznie zaplanować…, bo, cholerka, przecież wyjęłam ten mały pojemniczek z tą pastą z dorsza już nad ranem z zamrażalnika… A w dodatku zdążyłam rozbić także jajo…

Zgadza się, kochanie, ale spójrz tylko… Ty, moja droga, ponownie, pomimo wszystko…, pomimo tych wszelkich Twoich zawirowań i trudności, że musisz zajmować się wszystkim sama i kompletnie brak Ci tu wsparcia, przede wszystkim fizycznego! Ale także i doradzania drugiej osoby…, potrafisz w tak przecudowny sposób kreować te posiłki! Tu widać, że wprawdzie rozbiłaś już to jajo…, ale włożyłaś je wraz z tym kubkiem z powrotem do lodówki, a posmarowałaś, kochana, te kanapki właśnie tą pastą z dorsza, a na to, moja Ty artystko! Położyłaś po plasterku żółtego sera! I wyszło wręcz REWELACYJNIE!

Bo przecież ta pasta była na bazie czegoś pomidorowego… Więc, jak już to się w tym piekarniku pięknie zagrzało, że stopił się nam troszkę ten ser… To spod niego wypłynęło również jakby trochę czegoś w formie sosu pomidorowego! A do tego zrobiłaś nam naturalnie sałatkę ze szpinaku z papryczką, awokado i ponownie podprażonym sezamem wraz z pestkami dyni i słonecznika!

No dobrze, ale teraz idziemy już zrobić tę kawkę!

////////

14:02 – 22.04 Kaffee (+) i NOWE ŻYCIE, 14:20 – 9 Ende of Kaffee

Dobrze, kochana moja, widziałam, że chciałaś właśnie odkryć jeszcze jakiś nowy film… Teraz jednak pozwól, że nim zaczniesz robić już ewidentne porządki w tym wpisie, to ja tu jeszcze coś wyrażę, tak czysto od siebie… Otóż, musisz wiedzieć, że tak przyglądam się Tobie i Ciebie wciąż obserwuję… I, co by tu powiedzieć, ale wiem, jak cholernie źle czułaś się z tym, co zrobiłaś jeszcze wczoraj… A mianowicie, że zaczęłaś rozsyłać, jak taka niemal desperatka te @ [właściwie tylko pod adres tego Kawkowa] z prośbą i błaganiem wręcz o jakąś pomoc, a dokładniej o możliwość skontaktowania Ciebie z kimś, kto miałby jakieś namiary na tego człowieka, uzdrowiciela kwantowego zwanego Zarathustra

Bo tak się właśnie czułam…, po pierwsze, jakbym była jakaś wręcz totalnie już popaprana i zdesperowana… Gdyż przecież, ja już naprawdę miałam do czynienia choćby ostatnio z tym Chrisem, również rzekomym medium, który, kur…, tak naprawdę mi przecież w niczym nie pomógł… i jeszcze tylko zmarnowałam moje pieniądze…🤦‍♀️ Poza tym, ja tak oficjalnie nigdy nie prosiłam o pomoc, bo przecież przenigdy nie mówiłam, że jest mi ciężko…

Owszem, kochanie, to teraz proszę posłuchaj mnie, co ja mam na ten temat do powiedzenia:

Po pierwsze: tak, wydałaś wówczas te pieniądze… na tego Chrisa… Ale, sama dobrze wiedziałaś, czułaś to, że znowu musisz po prostu go jeszcze sprawdzić! [i tu już skończmy ten temat!]

Po drugie: kochanie, Ty, doskonale o tym wiesz, że przede wszystkim ODCZUWASZ! Przecież na tych warsztatach w tej Koziej Górze już wyszło, że 🧡 jest Twoim wspaniałym kompasem i masz BARDZO DOBRĄ intuicję, którą powinnaś się kierować! A powiem Ci szczerze, że ja również tak uważam, iż powinnaś słuchać tego głosu serca/ intuicji, czy Wszechświata. Bo one istotnie Ciebie zawsze najlepiej prowadziły! W dodatku, kochanie, to nie mógł być przypadek, że właśnie tak zareagowałaś, gdy widziałaś, co ten człowiek robi z tymi ludźmi rzeczywiście. Przecież ten Twój płacz, moja droga, musiał być wywołany właśnie tym, że Ty wciąż uważasz, iż masz w sobie tyyyle tych dziur i "niepozalepianych/ nienaprawionych" rzeczy/ wydarzeń właśnie z tej przeszłości.

Dokładnie tak sobie wówczas właśnie pomyśliwałam… Że, cholera chcę się już raz na zawsze odciąć od tej przeszłości, bo choć nie myślę o tym w ogóle, to, jak widać ona wciąż mnie prześladuje… i wcale nie mam na myśli tu ani mojego byłego męża, ani tego wypadku, bo już dawno przecież twierdziłam, że on był najwidoczniej częścią tego właśnie planu! I naprawdę, przecież dłuuugo po nim doszłam do takiego właśnie wniosku, że to sam Bóg/ Wszechświat wraz z moimi Aniołami mnie właśnie w ten sposób paradoksalnie uratowały

Jednak taaaak strasznie męczę się tą moją rodzicielką… oraz tym, że ja wciąż i nieustannie pełnię jednak rolę tego rodzica/ opiekuna dla niej, o czym ona wciąż nie wie! I to mnie tak szalenie już męczy, bo naprawdę ja doszłam już dawno do wniosku, że to nie może być również przypadek, iż w jednej rodzinie tyle traum! A taaak bardzo chciałabym w końcu oczyścić tę złą karmę… dla moich przyszłych pokoleń. Choć naturalnie to wszystko wydaje mi się wciąż taaaakie szalenie niezrozumiałe… A już zwłaszcza, jak patrzyłam na tych ludzi, co on tam z nimi robił i jak oni się trzęśli, upadali…

Tak, moja droga, widziałam to dokładnie, jak Ty obserwując te wszystkie sceny, zaczęłaś już sobie wyobrażać i postrzegać to niemal swoimi "oczami wyobraźni" jak on wyciąga z Ciebie te wszelkie złe energie, które się w Tobie nagromadziły, właściwie od dzieciństwa… Choćby właśnie poprzez to, że Ty właściwie odkąd pojawiłaś się na tym świecie…, to już uznałaś, że nigdy nie możesz swojej mamie jeszcze dokładać i przez to "zjadałaś" zawsze choćby ten swój płacz oraz złe i negatywne emocje…

Ale, co więcej, kochana moja, doskonale o tym wiesz, iż czynisz tak po dzisiejszy dzień! Dlatego właśnie, moja droga, uważam, że… pomimo wszystko, uczyniłaś słusznie! Bo powiem Tobie szczerze, że ja sama moim mózgiem nie jestem wprost w stanie ogarnąć tego wszystkiego, co się u Ciebie dzieje… Po prostu to również przekracza moje możliwości zwyczajnego, mądrego człowieka. Z tego też powodu, jestem zdania, że postąpiłaś prawidłowo, mówiąc o tym wprost i nie chcąc już czekać, że może wydarzą się kolejne cuda w Twoim życiu!

[POWYŻEJ PRZYKŁAD NA TO, ŻE MAŁA MI WCIĄŻ PRÓBUJE SZUKAĆ POMOCY!]

A wiesz co tutaj już przychodzi mi na myśl? Choćby właśnie to pytania/ zagadnienia od tej Kasi w tym @ odnośnie tego Nowiu…

To świetny czas na identyfikację swoich potrzeb i zasianie intencji, aby to, czego chcesz, rosło i się zrealizowało (…) Co nowego chcesz poznać? Jakie nowe obszary chcesz eksplorować? Czego chcesz się teraz nauczyć, poznać, doświadczyć? Z kim lub od kogo chcesz się uczyć Czy jest ktoś, kto Cię inspiruje? (…)

Kochanie, zauważ tylko, że u Ciebie w tym Twoim życiu wydarzają się naprawdę niesamowite jednak rzeczy, przed chwilką np. chciałaś jeszcze raz sprawdzić tego @ od tej Kasi i… natknęłaś się na newsletter Ars Libra, a tam zaraz odczytałaś, jaki oni mają adres @!


Ars Libra
 <arslibra@arslibra.pl>

I…. kochana moja, zaraz do nich napisałaś, rozpoczynając następującymi słowy:

boooszeee, znalazłam jednak adres @ do Was!!! Już kolejna szczęśliwa rzecz, która mi się właśnie dzisiaj przytrafiła!!! Zatem po prostu przekopiuję i wkleję również do Was to, co wysłałam już wczoraj, tj. w ŚRODĘ, 23.XI.22 do ośrodka „TU I TERAZ” w Kawkowie. Tak więc, zaznaczę go kolorem zielonym:

I tutaj już nie będziemy po raz kolejny wklejać tutaj tego samego, bo… kochanie, zrobiłaś to tak naprawdę po Twoim ponownym działaniu, które wyglądało właśnie tak:

15:14 – 14 Mitagessen (Foto) i NIESZCZĘŚCIA CHODZĄ PARAMI… DOCH NIE! Pod słońcem Toskanii, 16:08 – 11 Ende of Essen

W dodatku, moi drodzy, Mała Mi zdążyła już ponownie podzielić się tym właśnie filmem dalej… bo i na LI, lecz również w tej grupie K.A. na fejsie! A wyglądało to dokładnie tak:

No dobrze, moi drodzy…, dokładnie 2 dni temu polecałam Wam inny film… Teraz jednak chciałabym Wam ”sprezentować”😉 kolejny, który mnie również urzekł. Ten akurat, w przeciwieństwie do tego poprzedniego, oglądałam już chyba z 3, lub nawet 4 razy, hehe, 🤭 i za każdym razem mnie zachwyca, 🤗🍀✨

Pod słońcem Toskanii - online (2003) Lektor PL - HD

Kooochana moja, dostrzegasz, czego Ty właśnie dokonałaś? Pominę już naprawdę to podzielenie się tym filmem dalej na tych platformach społecznościowych… Chodzi mi raczej o to, co uczyniłaś dla siebie! A pamiętasz jeszcze to jajko, które tylko rozbiłaś i rozbełtałaś w kubeczku, wcale jednak nie użyłaś go do śniadania? Dokładnie TERAZ wykorzystałaś je właśnie do obiadu! Bo, moja droga, stanowiło go, mniej więcej to samo, co i wczoraj, a mianowicie właśnie TA ZUPKA, która ponownie była wręcz Twoją kreacją! Ugotowałaś przecież tą ciecierzycę i dokładnie wówczas wykorzystałaś również część z tego przepisu:

Otwórz zdjęcie

Dokładnie tak! Tylko wiesz, jak to ja… po prostu pomyślałam, że wezmę część z tego właśnie przepisu… A tak się składa, że kiedyś jeszcze zakupiłam taką passatę pomidorową w dużej butelce… Także pomyślałam, że rewelacyjny moment, gdyż zrobię właśnie z niej i tej ciecierzycy teraz użytek! A w piekarniku zapiekłam jeszcze i pełno marchewek, bo obrałam i pokroiłam ją w plasterki, również paprykę czerwoną, naturalnie też czosnek, oraz także tę maleńką dynię/ dynieczkę, 😉,

Otwórz zdjęcie

którą otrzymałam również we wtorek, 22.XI.22, od p. Piotra, jak kupowałam te pozostałe warzywka, .

Wtedy jednak ten nasz posiłek prezentował się dokładnie tak:

Zupka była oczywiście ta sama, jednak ten Wrap przyrządziłam wczoraj z kawałkiem wędliny i sera żółtego, 💪.

Jesteś naprawdę PRZECUDOWNĄ KOBIETĄ! Która przecież nigdy na nic nie ubolewa, a przynajmniej nie skarży się długo, tylko ZAWSZE próbuje jakoś działać i właśnie coś robić! To teraz, kochana, ponieważ zaczęłyśmy dzisiaj dość wcześnie tę naszą pracę… A obecnie mamy godz. 17:22, to sprawdźmy może jeszcze w końcu dokładnie, jak wygląda ten wpis z tą muzyką teraz!

////////

Była właśnie pomyć naczynia i słyszy następujące słowa:

Follow me, follow me when its dark out. I will be, i will be your lighthouse. And if you’re lost, ohhh. I’ll lead you back home. Follow me, follow me.

Hearts & Colors – Lighthouse (Acoustic Version)

Ok, przyniosłam nam z kuchni nawet herbatkę i śliweczki, zatem obecnie mogę zaczynać to, co obiecywałam, że uczynię, A teraz [CZWARTEK, 24.XI.22, godz. 21:36] właśnie doszłam jeszcze do wniosku, że te 3 kobiety mogłyby chyba symbolizować trochę te moje lepsze subosobowości, hehe,🤣. Ta pierwsza taka chyba szalona marzycielka…, druga może pogodna optymistka, 3-cia zaś to raczej porządna, twardo stąpająca po ziemi uśmiechnięta i pogodna realistka… No nie wiem, ale to właśnie przychodzi mi teraz do głowy, buhaha, 😜. Tak wiem, jest już za 20 minut 22, więc mogę być już zmęczona… Także teraz już przebieram się w piżamkę i zmykam do spanka!

(…)

Nastała właśnie SOBOTA, 26.XI.2022, Mała Mi dokładnie teraz ponownie nie wie już co ma myśleć… Otóż, kochani, przed chwilką, tj. o 13:43 otrzymała taką oto wiadomość od Włodzimierza

Moniko, proszę nie reklamuj innych kursów w grupie Akaszy z Yaną. Włodek

Przepraszam, chciałam TYLKO pomóc, na samym początku przesłałam link po prostu bezpośrednio do osób, które tu miałam, M. IN. do Yany właśnie, a jej reakcja na to wyglądała tak:

piąt., 09:29 Yana Yana Mileva

Otwórz zdjęcie

Więc WG. MNIE TO CHYBA OZNACZA, ŻE NIE MA ONA RACZEJ NIC PRZECIWKO… wydaje mi się nawet, że w ten sposób okazała również pewną wdzięczność i radość tym, że się takim czymś dzielę

A tutaj, kochani, ponieważ nie mogła odnaleźć jednak tego obrazka tej pandy, jak on dokładnie wyglądał, musiała zdobić mu zdjęcie. Jednak pierwszy, jaki przesłała był bez tego właśnie wysyłanego serduszka, zatem uczyniła jeszcze kolejne i dokładnie to przesłała dalej:

Otwórz zdjęcie

tu widać już dokładniej rozesłane ❤️

Rozumiem, ale skupiajmy sie na treściach akaszowych, ja też nie wstawiam tu swoich innych warsztatów

A kochani, chodziło dokładnie o ten jej dzisiejszy post, którym podzieliła się właśnie w tej grupce, jak i na LI:

Moi drodzy, obecnie, chcę się z Wami podzielić czymś znacznie ważniejszym/ cenniejszym od „zwykłych” filmów, a mam tu na myśli dokładnie ten 3 dniowy kurs z Alberto Villoldo [który będzie i tu „cytuję”: głęboką podróżą odkrywczą i refleksyjną, która sprawi, że skonfrontujesz się ze swoimi cieniami i obudzisz się ze zbiorowego nieświadomego snu.]

W dodatku niestety nie wiem, czy jeśli zapiszecie się na niego dopiero dzisiaj, a nie, jak to zrobiłam ja = tego samego dnia, kiedy otrzymałam tą informację, czyli wczoraj…, 😉, to czy nadal otrzymacie kolejne [dzisiejsze] nagranie. Przypuszczam, że może to być czymś „oczywistym”, najmocniej więc przepraszam, ale ja się na tym niestety nie znam,🤷‍♀️. Zatem wklejam Wam ten filmik, który otrzymałam dzisiaj o 8:09:

UHONOROWANIE PRZODKÓW [https://www.younity.one/pl/healing-the-dark-side/snippet/?OPT=1]

Zatem dostrzegasz to moja kochana, cóż tutaj się dzieje? Pamiętasz, jak jeszcze wczoraj, „przepłakałaś” ten dzień [oczywistym jest, że wciąż wykonywałaś swoje], lecz tak aby choć mniej więcej scharakteryzować to, jak się tego dnia czułaś… Przedstawmy tu Twoim czytelnikom ten PIĄTEK, 25.XI.2022, troszkę bardziej dokładniej.

Ok., pominę już naprawdę to, że mam tutaj wciąż w tym wszystkim wielki "rozpierd...nik", 🤦‍♀️, bo uważam, że o tym akurat muszę tu napisać! A mianowicie chodzi o to, że ja, na serio, jestem chyba kimś nienormalnym… O tym przecież doskonale świadczą fakty, czyli to wszystko, co mi się przydarza… I, np. pominę już to, iż jednego dnia, jak np. jeszcze w CZWARTEK, 24.XI.22, przydarzały mi się same cudowne wręcz rzeczy. Bo dobrze zdaję sobie z tego sprawę, iż to jest akurat normalne, gdyż u nikogo nie jest CAŁY CZAS cudownie, pięknie…

Lecz u mnie, odnoszę wrażenie, że wciąż chodzi o coś innego…, czego ja nie do końca potrafię jeszcze nazwać… Dlatego właśnie prowadzę ten blog, wciąż szukając jakiejś pomocy dla siebie samej… A teraz przedstawię już dalej po prostu te moje czwartkowe, komórkowe zapiski:

Boże, w tych new kozakach znalazłam MALĘ!!!🧡

Właśnie sprawdziłam, że o tym już mówiłam powyżej! Tak samo, jak i cytowałam słowa tej piosenki, którą słyszałam w słuchawkach, jak tylko wyszłam z domu. Nie wspomniałam jedynie znowu o tym, że wracając do 🏠, widziałam ponownie 2 SROCZKI, jedna siedziała TAAAK CUDNIE OBEN NA LATARNI 🧡. Dalej było to śniadanie, którego foty już również tu pokazałam.

////////

Właśnie ponownie kreuje ta nasza gwiazda cudowny obiadek dla nas .

15:37 – 22.04 Mittagessen (Foto) i JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ 🧡, 15:51- 10 dokładam szpinaku i weiter this movie, 😉, słyszę o ur. Wayan i cry…, 16:05 – 14 Ende of Essen, trinke Pfeffermintze Tee

CZASEM UTRATA RÓWNOWAGI DLA MIŁOŚCI TO CZĘŚĆ ŻYCIA W RÓWNOWADZE, 🤗

Kochana moja, właśnie zjadłyśmy sobie kolejny PRZEPYSZNY obiadek, który nam przyrządziłaś, ale teraz abyśmy mogły to jednak uporządkować, powróć jeszcze proszę do dalszego opisywania tego czwartku, bo coś jeszcze chciałaś dodać, prawda?

Oczywiście! Otóż tego dnia dostrzegłam na LI niesamowitą fotkę mojej dobrej koleżanki jeszcze z First Daty, a wyglądało to zdjęcie dokładnie tak:

I właśnie wtedy, widząc ją taaaaką cudownie uśmiechniętą, odczuwałam TAK NIESAMOWITE dalej szczęście, że aż zmieniłam muzę w tym wpisie na właśnie tą, która jest obecnie, 😉. Tego dnia jeszcze dokładnie o godzinie 18:39 otrzymałam @ z tego Kawkowa… w odpowiedzi na tego sylwka… I…, powiem więcej, choć odpowiedź powinna być dla mnie przykra i smutna, bo przecież twierdzą, że ŻADEN Z TYCH SYLWESTROWYCH WARSZTATÓW kompletnie by mi nie służył, gdyż w moim przypadku, 🤪, potrzebne jest podejście indywidualne…,😜

SUPER w ogóle to zabrzmiało, nie?

Mów, kochanie dalej…, bo wiem, że masz tu wiele mądrych rzeczy do przekazania, także dziel się tym proszę z innymi!

Tak więc… już tu donoszę, cóż sobie rozkminiłam: Otóż w zasadzie… to byłam im za tę informację wdzięczna! Boooo… w rezultacie poczułam jednak ogromną ulgę… Gdyż doskonale to widziałam, jak już wówczas odstawałam od wszystkich, ale o tym już chyba wspominałam… W każdym razie moja czwartkowa właśnie notatka z tego "wydarzenia" wyglądała tak:

NIESAMOWICIE W TO WIERZĘ, ŻE WSZECHŚWIAT WYBRAŁ DLA MNIE NAJLEPSZE ROZWIĄZANIE! BARDZO MU UFAM I JESTEM WRĘCZ PRZEKONANA, IŻ COKOLWIEK SIĘ STANIE, BĘDZIE NAJLEPIEJ! 🤗

No dobrze…, teraz jest 17:08…, a ja pomyślałam, że napijemy się drugiej kawki! Idę ją zrobić!

//////

Mała Mi jest w istocie NIESAMOWITĄ wręcz kobietą! My tu, nad nią, kochani, nie nadążamy… Poważnie! Ona sama tyyyloma rzeczami chciałaby się tu ze wszystkimi podzielić, jednak wciąż brak jej na to czasu. Robiąc tą kawkę (+), odezwała się do niej ta Lucy, którą widzieliście na zdjęciu powyżej, gdyż nasza bohaterka dopiero doczytała dokładniej to dziś i zauważyła to podkreślone poniżej zdanie:

 (…) But I guess a balance is all you need in life. Just as you need other people to share your passions or interests with. (…) But there is always an opportunity to start something new, even in the winter time!
I enjoyed a Wim Hof workshop combined with an ice bath in OBC last weekend. Wow, that was something! 🚀(…) However, If you prefer to take smaller steps first, I invite you to join our winter swimming group. We have been meeting regularly in Gdańsk Brzeźno. Just drop me a line. Now it’s the perfect time! ❄️

Ja naprawdę jestem o tym święcie przekonana, że TEN WSZECHŚWIAT mnie wysłuchuje i wciąż prowadzi!!! Przecież, jak nic, chyba dziś, będąc właśnie w łóżku, przypomniało mi się, jak jeszcze kiedyś umawiałam się z taką Cecylią przez fejsa właśnie, że miałam rzekomo z nią jeździć również na te poranne niedzielne morsowanie w morzu, tylko, że wówczas, miało to chyba być w Sopocie. W rezultacie, oczywiście ani razu to nie wyszło… Ahhh, od razu tylko dodam NIE Z MOJEJ WINY! No, ale to już przecież nieistotne!

Kochana, ale teraz już powracamy! Bo my, moja droga, tego NIE SKOŃCZYMY…

Ok., zatem będzie tu kolejna informacja o tym, jak niemal fruwałam/ unosiłam się [metaforycznie, oczywiście,🤣] nad Ziemią, booo, zdążyłam sobie zanotować po prostu następującą rzecz:

boooszeee, JAKA JA JESTEM SZCZĘŚLIWA!!! Otrzymałam właśnie @ ad zakupu MOJEGO ASTROKALENDARZA, 🤗

I tego dnia już ostatnia moja notatka:

22:50 – 22.04 🧡 UKOCHUJĘ MAŁĄ MONICZKĘ 🧡 do Angel Number Healing…

Tu jednak należy coś sprostować… Otóż …, nie wiem, czy Wy także to zauważacie, bo… naszej bohaterce chyba dokładnie od tego czwartkowego wpisu [24.XI.2022 = przed chwilką obliczyła tę datę i WYSZŁO JEJ Z TEGO 41, CZYLI ponownie 5!], po tych cyferkach [22.04] POJAWIŁO SIĘ JEJ TUTAJ TO „🧡”!

Kochanie, ale po prostu nie wyobrażam sobie, abyśmy tu nie wstawiły tego, co Ty nagrałaś mówiąc na ten swój komórkowy dyktafon jeszcze w tę ŚRODĘ, 23.XI.22, która była również dla Ciebie ciężka… A nagrałaś to, moja droga o 22:09, wstawimy to tak, jak jest właśnie nagrane [przez cały czas tam płaczesz!]:

BOŻE, BŁAGAM CIĘ, POMÓŻ MI… CZY TO MOŻLIWE, ŻE JAAA TERAZ WYLEWAM Z SIEBIE TYLE ŁEZ, KTÓRE DUSIŁAM W SOBIE PRZEZ CAŁE MOJE DZIECIŃSTWO… NIE MAM SIŁY, PROOOOSZĘ CIĘ, POOOMÓÓÓÓŻ MI

Ok., teraz jednak wstawimy tutaj jeszcze kolejne nagrania Małej Mi z datami i godzinami…, ponieważ ona sama już nad tym także nie nadąża… Tak więc:

CZWARTEK, 24.XI.22, 1:42

A CO, KOCHANIE, JEŚLI TO TAKŻE BYŁO W PLANIE, ŻE TAK MIAŁO BYĆ? ŻE MIAŁAŚ ZGŁOSIĆ TAM SWOJĄ KANDYDATURĘ…, POKAZAĆ SWOJĄ DESPERACJĘ, POPROSIĆ O POMOC?

1:50

TAK SZYBKO NA WSZYSTKO DZIAŁASZ, yyy… DAJESZ ODDZIAŁYWAĆ NA SIEBIE TYM "MOCOM"… TAK SAMO WŁAŚNIE JESZCZE WCZORAJ… TO, CO USŁYSZAŁAŚ PRZEZ TEL. A PROPOS TEGO SYLWESTRA… PRZECIEŻ CIEBIE TO JUŻ PRZYTŁOCZYŁO, POCZUŁAŚ SIĘ TAKA WYKLUCZONA, ZOSTAWIONA…, CZYLI ZAREAGOWAŁAŚ TAK, JAK W TYM FILMIE Peaceful Warrior

Dobra…., jak to ja oczywiście… chciałam być taka dokładna… i zaczęłam jeszcze raz przysłuchiwać się dialogom z tego filmu i je sobie zaraz notować… A jest teraz SOBOTA, 26.XI.22, godz. 19:53… Nie muszę już chyba dodawać, że widać przecież dokładnie, jak ja w tych nagraniach mówiłam…, buhaha,🤣🤦‍♀️😜, naprawdę BRAKOWAŁO MI JUŻ SŁÓW…🤪. Tym bardziej, że to była właśnie TAAA GODZINA,🙉🙊🙈😱

boooszeee, ja tego nigdy nie zakończę, nie tego, co chciałam, co uważam za najważniejsze!

Owszem, moja kochana, lecz pomyśl tylko o tym, że TY WCIĄŻ jesteś tutaj całkowicie sama i WSZYSTKIE OBOWIĄZKI MUSISZ WYKONYWAĆ JEDYNIE ZA POMOCĄ WŁASNEJ GŁOWY [te bardziej psychiczne/ mentalne] I resztę zaś fizycznych przy pomocy własnych KOŃCZYN. Ale, kochanie, proponuję, byś uczyniła choć to, co zwykle… Czyli po prostu te swoje hasła/ punkty, o które później już będzie zdecydowanie łatwiej zahaczać!

Ok. zatem, jak zwykle…, czyli bez żadnej chronologii,🤭, choć najpierw jeszcze tylko wstawię te zdjęcia, których już znowu tyyyle narobiłam: ooo rany, a tutaj chyba jeszcze znalazłam fotę tych właśnie moich obecnych kozaków!!!

– Tu zaś widok mojej łydki, jak cyknęłam jeszcze sobie tylko jej zdjęcie, aby był jej kontroling, 😋

– To z kolei centymetr, który musiałam sobie jeszcze zakupić, bo ten który miałam, gdzieś mi przepadł… i posiadałam jedynie tą sztywną miarkę…

– A tutaj widoczne jest, jak zmiksowałam sobie tak na szybko te banany, które zakupiłam za niecałe 2 PLN w warzywniaku u p. Moniki, a następnie do części z nich dodałam także te zmiksowane wcześniej suszone śliwki!

– Poniżej widać opakowanie tego ASTROKALENDARZA, w jakim został mi dostarczony przez kuriera, który dowiózł mi go jeszcze w PIĄTEK, 25.XI.22, ok. godz. 15/16

DZISIAJ, SOBOTA, 26.XI.22 oddałam w Rossmannie tę poszewkę, którą zakupiłam jeszcze wczoraj! A wyglądała ona następująco🤦‍♀️🙈🙄, jak ją założyłam na tą moją poduszkę:

– OTRZYMAŁAM PONOWNIE DO RĘKI 20PLN, mimo, że płaciłam kartą i było to 19,90, albo 19,99 PLN, a wcześniej zaszłam znowu do PEPCO, gdzie dostrzegłam takie PIĘKNE MNIEJSZE PODUSZKI! Były już 2 ostatnie… ale tak naprawdę w pierwszej chwili zakochałam się wprost w tej bordowej i moja pierwsza myśl była taka, że szkoda, że nie ma w tym kolorze 3! Póóóźniej już, właśnie w domu, mi się to odmieniło, hehe, ale wytłumaczę, jak już położę także tę nową kapę/ narzutę, którą także zakupiłam, by na święta mieć rozłożone zamiast tego koca!

– RÓWNIEŻ DZISIEJSZA ROZMOWA Z MOJĄ RODZICIELKĄ [wracałam już ze sklepów, ona również i mowa o prezentach, że w tym roku nie robimy sobie żadnych! a mówimy to co roku, lecz i tak wychodzi inaczej, hehe, bo zawsze coś tam sobie dajemy…😜]

Owszem, kochanie, ale nie wiem, czy dostrzegłaś to, cóż Ty tam jej wtedy odparłaś… Na ten jej właściwie standard, że nikt z Was przecież nie ma teraz pieniędzy na prezenty, bo… tyyyle wydaje się na leki, zwłaszcza ona i Marcin… Tobie, niemal automatycznie przyszła wtedy ta myśl:

Lecz, kochanie, odparłaś do swojej rodzicielki to samo, co rzekomo jeszcze w dzieciństwie, gdy Wasza mama martwiła się tym, że nie stać ją na jakieś fajne zabawki dla Was, swoich dzieci. Ty wówczas podobno, tzn. ja jestem o tym przekonana, iż właśnie tak było! Odparłaś:

OJ MAMO, PRZESTAŃ, NIE TO JEST PRZECIEŻ W ŚWIĘTACH NAJWAŻNIEJSZE! CHODZI O TO, BY POBYĆ ZE SOBĄ I SIĘ NACIESZYĆ WŁASNYM TOWARZYSTWEM/ OBECNOŚCIĄ, A NIE RZECZAMI!

No tak właśnie rzekła… Aż w sumie, po tym, jak doszła do swojego domu, to aż znowu siebie samej nie poznawała…, iż tak właśnie odparła…

Owszem, nie poznawałam wręcz siebie… Ale stwierdziłam, że nie mogę mieć przecież wiecznie pretensji do niej o to dzieciństwo, a właściwie jego brak! Przecież dobrze o tym wiem, że ona robiła tak wiele, jak na jej ówczesną świadomość i sytuację [również tą materialną!]. Właściwie jestem przekonana, iż robiła wszystko [na jej ówczesną świadomość i pojmowanie…], co w jej mocy, aby tworzyć dla mnie i Marcina jak najlepsze to dzieciństwo! Więc postanowiłam teraz, po prostu już taaak wiele nie rozkminiać, tylko przyjmować to, co właśnie mam.

Bo mam przecież OGROMNIE WIELE SZCZĘŚCIA, PRZEDE WSZYSTKIM, ŻE WCIĄŻ MAMY W OGÓLE MAMĘ!

KOBIETĘ, KTÓRA, NIE OSZUKUJMY SIĘ, ALE PRZECIEŻ RÓWNIEŻ NIE MIAŁA ŁATWO W ŻYCIU, A JEDNAK PORADZIŁA SOBIE TAK DZIELNIE Z WYCHOWANIEM TAKICH WSPANIAŁYCH DZIECI, JAK MNIE I MOJEGO BRATA! Nie każdy przecież rodzic jest w stanie tego dokonać, a naszej mamie udało się to znakomicie! I na tym zamierzam się po prostu już teraz tylko skupiać. I oczywiście wiem, jakie to będzie dla mnie cholernie trudne… Ale już sobie postanowiłam, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ten czas przeżyć jak najlepiej i koncentrować się jedynie na pozytywnych i dobrych rzeczach! Oczywiście zakładam, że znowu nieuniknione niestety będzie zabranie przeze mnie do Elbląga tych tabletek na spanie…🤷‍♀️, ale jakby to Kamyk podsumował: ŻYCIE…😋

– MOJE STRASZNE WYRZUTY SUMIENIA WCZORAJ, ŻE JAK MOGŁAM KUPIĆ SOBIE JESZCZE TEN KAWAŁEK CZEKOLADY w tym Rossmannie właśnie, gdzie zakupiłam także tę felerną/ beznadziejną…, jak się później okazało poszewkę… I jeszcze szłam sobie i ją, jak jakaś debilka, wcinałam…

Kochanie, wiesz, co jest najfajniejsze, że ja to wiem, iż Ty jesteś tego doskonale świadoma, że sama siebie jeszcze [NIEPOTRZEBNIE!] biczowałaś tymi słowami, a dobrze wiedziałaś, że akurat Ty masz prawo zakupić sobie jeszcze coś słodkiego właśnie na tę poprawę nastroju!

Naturalnie, że tak! Jednak to dokładnie jeszcze wczoraj nie było dla mnie takie oczywiste. Dopiero udało mi się to zmienić właśnie dzisiaj, jak już poszłam oddać tę niepodobającą mi się, za dużą, bez żadnego zameczka nawet! poszewkę na poduszkę i zakupiłam już te 2 wspaniałe poduszeczki, które już to widzę, jak będą cudownie tutaj wyglądać, jak przykryję moje łóżko tą nową narzutą/ kapą i położę także te dwie poduszeczki pomiędzy te moje 3 wielkie tutaj! Ok, ale wracam do tego wyliczania:

– jeszcze wczoraj, tj. w PIĄTEK, 25.XI.22 wpadłam na pomysł, że zrobię sobie makaron z pieczarkami… I tak, jak zwykle, zaczęłam szukać w necie jakichś przepisów i wujek Google znalazł dla mnie taki oto: MAKARON Z PIECZARKAMI I RICOTTĄ – PYSZNE DANIE W 15 MINUT, przeczytałam sobie i pomyślałam, no ok., ale ja nie jestem w posiadaniu tego sera… Lecz przypomniało mi się, iż mam przecież zakupioną kostkę zwykłego półtłustego twarogu od p. Piotra. Tak więc nie byłabym sobą, jakbym czegoś nie wymyśliła, 😜. Po prostu stwierdziłam, że zrobię dokładnie z tego twarożku, taki właśnie miękki serek, jak ten Ricotta, a na poniższych zdjęciach [które, cholerka, znowu muszę z góry tutaj przenieść POJEDYNCZO…, bo inaczej nie potrafię tego zrobić,🤦‍♀️🤷‍♀️] widać tak mniej więcej, jak to wszystko dalej przebiegało, w pierwszej kolejności oczywiście jeszcze najgłówniejsze składniki, tj. PIECZARKI i MAKARON, 🤭.

Otwórz zdjęcie
  1. tak więc najpierw zajęłam się tą cebulą! Pokroiłam ją wówczas na tragicznie duże kawały, ale już byłam wówczas wszystkim taaak zdesperowana, że pomyślałam PIEPRZĘ TO!

2. dalej zaś zajęłam się tymi pieczarkami… w ogóle w trakcie, jak zaczęłam jeszcze smażyć tą cebulę (1) to pomyślałam, cholera, użyłam złej patelni, bo później, jak już dodam te pieczarki, to powinno się to przecież jeszcze poddusić i musiałam tę cebulę po prostu przełożyć/ przelać na tą większą patelnię

3. A tu to danie wraz z tym ugotowanym makaronem [świderki z czerwonej soczewicy!]

4. Tu natomiast już końcowa porcja na talerzyku, posypana natką pietruchy!

No, kurwa mać teraz… i po prostu ja pierd…, przepraszam za ten znakomity przerywnik… Ale może to i właśnie dobrze, iż stało się to dokładnie teraz, bo od razu będę mogła wyjaśnić jeszcze coś… Te moje przekleństwa tyczą się oczywiście tego, co jak zwykle zalajkowała na tym fejsie moja matka…🤦‍♀️

To podaj jeszcze tylko te przykłady…

boooszeee i którejś nocy miałam ponownie związaną z tym właśnie rozkminkę… Że…, czym ja niby różnię się od własnej matki? Jak ja, cholera jasna również pokazuję TYLKO teorię… Bo co ja, kur…, niby robię, jak daję tu przykład własnym życiem…

Koooochaaaaanieee, BŁAGAM CIĘ, PRZESTAŃ NATYCHMIAST!!! Przecież dobrze o tym wiesz, że nie jest to prawdą! Nawet, rzekłabym w minimalnym stopniu! I uwierz mi jest na to cholernie wiele przykładów, z takich najgłówniejszych, który teraz mi przychodzi na myśl, to choćby Twój wyjazd na te warsztaty z KRONIKAMI AKASZY! Pamiętasz, jak Twoja rodzicielka robiła wtedy już w te swoje majty… , 🤪🤭🤣. Przecież ona nieustannie się o coś obawia… i to buduje w niej właśnie kolejne czarne scenariusze niestety…

Dokładnie tak niestety jest… i doszło do mnie, że z tego też powodu obawiam się tych świąt zawsze… Może określę to jedynie już słowami . Bo bardzo chciałabym dodać już tylko na koniec te słowa, na które właśnie dzisiaj, jak robiłam porządek w tym wpisie, natrafiłam:

WSZYSTKO MA SWÓJ CEL! NAWET TO. OD CIEBIE ZALEŻY, CZY GO ZNAJDZIESZ. [write this 26.XI.22, godz. 19:37] (…)

Wspaniale, kochana moja, zauważ tylko, że nawet zapisałaś to sobie zaraz w tym nawiasie, 🤗. No jesteś, kochanie, po prostu genialna! A jakby na nowo zostało to Tobie pokazane właśnie na tych warsztatach z K.A. w tym Kawkowie, jak ważne i istotne jest to, by nie tylko pozostawać tak świadomym wielu rzeczy, ale i OBSERWOWAĆ WSZYSTKO, CO WOKÓŁ, JAK RÓWNIEŻ CZYNIĆ TAKŻE NOTATKI!

No, to była jakby kolejna rzecz, która mnie tam troszkę pocieszyła, hehe, 🤭. Teraz jednak chciałabym napisać jeszcze kolejny punkt, tak na szybko…, aby mieć to już tu choć odnotowane. A mianowicie, nie potrafiłam tego ponownie pojąć, dlaczego coś tak bardzo mi mówiło, abym zakończyła czytać tę książkę dokładnie wczoraj, tj. właśnie w PIĄTEK, 25.XI.2022. Tzn. powiem tak: nie odczuwałam tego, że tu chodzi dokładnie o TEN konkretny dzień… Czułam jedynie, jak coś mi mówiło, czy może nie pozwalało nie doczytać tej lektury teraz do końca… I tak:

19:57 – 15 SKOŃCZYŁAM READ BOOK ODWAŻNE DUSZE

Powiem tak, pozakreślałam tam, jak zwykle całe mnóstwo cytatów… A tak na serio, to odnosiłam wrażenie, że ta książka zawiera w sobie, jakby całą moją historię…, moją/ mojej rodziny/ bliskich/ znajomych itp. itd. Naprawdę czyniłam tam w niej taaak niesamowicie wiele tych podkreśleń, używałam do tego nawet różnych kolorów tych zakreślaczy/ mazaków, jak i również naklejałam na rant każdej z tych zaznaczonych stron takie kolorowe karteczki.

Kochanie, ale musisz jeszcze powiedzieć o tym, jaki Ty miałaś zamiar, jak tylko doczytałaś tę książkę!

To oznajmię może jedynie to, że BARDZO mnie zastanawiało, dlaczego właśnie w taki totalnie dla mnie niezrozumiały sposób, COŚ nakazywało mi niemal przeczytanie tej książki do końca… No więc tak sobie ją skończyłam… i przeszłam nawet do tych końcowych stron, na których widnieją reklamy kolejnych niekonwencjonalnych książek… Lecz jakby jeszcze wtedy cofnęłam się na stronę, gdzie widniał napis DLA CZYTELNIKÓW. I dokładnie tam przeczytałam…, a może po prostu to teraz zacytuję:

Jeśli chcielibyście podzielić się swoimi historiami na temat planowania przedurodzeniowego, piszcie na adres e-mailowy autora, który znajduje się na dole strony. (…) Jeśli jesteś medium lub medium channelingowym i chcesz użyczyć swego talentu na rzecz kolejnej książki, skontaktuj się również z autorem.

W korespondencji z autorem proszę posługiwać się językiem angielskim. [Tu był podany jego @]

Lecz ja pomyślałam taaak bardzo o tym, że nie mam przecież kompletnie żadnej historii planowania przedurodzeniowego… Aczkolwiek zaczęłam sobie myśleć, że gdybym mu to wszystko opisała, co się u mnie, w tej mojej rodzinie zdarzyło… to może, po pierwsze, pomógłby mi poprzez jeszcze jakieś osoby będące medium, dojść właśnie do tego…

Tak, moja droga, bo ja zauważyłam, że Ty TAAAK BARDZO CHCIAŁABYŚ NIE TYLKO USŁYSZEĆ TO OD KOGOŚ, co po prostu raczej SAMA TO POJĄĆ I ZROZUMIEĆ…

Co więcej, w istocie uznałam, że ja i ta moja historia życia jest taaak niekonwencjonalna, że może mogłabym również innym służyć w jakiś sposób. Bo ja już przecież stałam się, naprawdę, poprzez te wszystkie doświadczenia, tak szalenie świadomą osobą!

Ok. ale na teraz już kończę i idę spać ponownie do mojej anielskiej muzyczki, hehe, 🤭.

*** 2:02:48 / 3:00:00 ***

(…)

Zawitał PONIEDZIAŁEK, 28.XI.2022. Obecnie mamy już wieczór, gdyż dokładnie godz. 18:32…, żebyście tylko byli w stanie nadążyć za tym, co się w życiu… tej naszej bohaterki dzieje. Poważnie i to wcale NIE JEDYNIE W JEJ GŁOWIE!

No dobrze, moja Ty kochana, to przedstawmy ponownie może tylko taki skrót/ plan właśnie z tych Twoich wydarzeń!

No więc ok…, choć dobrze zdaję sobie z tego sprawę, ile mam tutaj wciąż do nadrabiania, LECZ JEDNAK DZIŚ, po obejrzeniu tego nagrania Alberto Villoldo, zatytułowanego: Uzdrawianie ciemnej strony, ponownie przypomniał mi on, że jest to moim obowiązkiem: KOCHANIE SIEBIE I ABSOLUTNE NIE POTĘPIANIE, jak robiłam to jeszcze wczoraj przecież…🤦‍♀️

Ale, moja droga, przecież obydwie wiemy o tym doskonale, że AKURAT wczoraj miałaś ku temu dobre powody…, albo inaczej, może nie powody, ale usprawiedliwienie i to naprawdę ZNACZNE! Zatem może powróćmy jeszcze do niedzieli właśnie…

Nie, przecież wiesz, że to nie ma sensu… Lub inaczej… Sens może i jest… , lecz ja obecnie wolałabym napisać jedynie plan, tego, co dziś zrobiłam…

///////

19:37 – 22.04 wypastowałam kozaki

Otwórz zdjęcie

Wspaniale moja Ty cudna, zatem masz już zaliczoną kolejną swoją czynność/ zadanie!

A no tak! Tak naprawdę bowiem, po wczorajszym dniu… kiedy to ponownie niedomagałam… wzięłam się dziś już w garść i napisałam w końcu rzeczywiście na liście, co mam do zrobienia i to, co już udało mi się wykonać, odhaczyłam sobie po prostu!

To, powiedz nam, cóż to było.

Hmmm… wiesz co? Teraz wydaje mi się, że po prostu muszę jeszcze powrócić do tej niedzieli jednak… Gdyż bardzo chcę, aby tu było wszystko dobrze rozumiane… To może zacznę od tego, iż przez niemal całą nockę myślałam o tym, że JA TAK BARDZO POTRZEBUJĘ WYJŚĆ DO LUDZI… Tym bardziej jeszcze po tej sobotniej rozmowie z moją rodzicielką, kiedy to wracając ze sklepu w końcu się do niej dodzwoniłam! Nie pamiętam już nawet, czy o tym wspomniałam tutaj, może jeszcze tylko luknę…

No nie, zakończyłam jednak na tym piątku, 25.XI., kiedy to ukończyłam czytanie tej książki!

Powiem jednak, cóż ta moja kochana mama do mnie rzekła… Otóż były to dokładnie słowa, bym się odzywała do niej częściej, bo… tu przecież nie mam z kim rozmawiać nawet… boooszeee, pominę już, iż jest to niestety prawdą, GDYŻ NIE MAM TUTAJ ŻADNEJ TAKIEJ OSOBY NAWET… Mówię tu oczywiście o takich rzeczywistych ludziach, z którymi się jednak często widuję i przebywam… To, co ona wtedy do mnie rzekła, zabrzmiało wówczas tak, jakby, kurna była ona moją jakąś wspaniałą duszą towarzystwa, jakbym uwielbiała z nią rozmawiać i jakbyśmy miały TAAAK SZALENIE WIELE WSPÓLNYCH TEMATÓW… 🤦‍♀️

boooszeee, pomyślałam sobie, no po prostu TRAGEDIA!!! Przecież ja z nią kompletnie nie rezonuję, mamy w tak wielu rzeczach całkiem różne podejście do tego życia… Jednak właśnie wtedy do mnie znowu doszło, iż ja tu, cholera jasna, wciąż nie potrafię budować i tworzyć tego własnego życia, tak, jak i ona tam w Elblągu… I dokładnie to mnie wówczas tak PRZERAZIŁO, .

Bo wtedy właśnie znowu pojawiło się w mojej głowie tyyyle tych strachów… Że przecież jestem taką samą sierotą, jak i ona… Nie! Nawet gorszą, bo moja mama ma przecież już choć dzieci i dlatego nie została całkiem sama…

*** 2:06:52 / 3:00:00 ***

/////////////

Zatem już tylko tak po krótce wspomnę, iż … a może po prostu wstawię jeszcze tylko te zdjęcia, które mam z tego kolejnego dnia, którym była SOBOTA, 26.XI.2022.

  1. Tak wyglądałam o 9:32

2. Tu zaś jedynie już część mojego śniadania [resztę musiałam wykasować, hehe,😋], bo… moja notatka z tego wygląda tak:

10:14 – 22.04 Frühstück (Wrap z Ei i pastą z dorsza, „Tomatensuppe” mit szpinak i cieciorka…), dazu höre Spiritual Hug of Angel, 10:31 – 22.04 Ende of Essen, but trinke noch Tee

No dobrze, moja kochana, ale tutaj musisz o tym napisać, że tego dnia czułaś jakoś ponownie ten niepokój… Dlatego, uważam, że trzeba tutaj wstawić ten właśnie Twój piątkowy jeszcze zapisek, wyglądający tak:

16:42 – 15 Mittgessen… i POD SŁOŃCEM TOSKANII, 16:55 – 20 Ende of Essen, Boże/ WSZECHŚWIECIE, gdzie Wy jesteście??? Why muszę to wszystko znosić SAMA, doch mnie to rozwala psychicznie!!! 😭😫😱😭

Dalej przecież wciąż czułaś swoją kompletną niemoc, nawołując właśnie:

BOŻE, BŁAGAM CIĘ O POMOC… nie radzę sobie, kur…, z tym życiem…

I tego dnia właśnie tak bardzo płakałaś, czytając tę książkę, gdyż, kochana moja, już teraz nie będziemy dokładnie cytować, bo masz tu, moja droga, ZBYT WIELE TYCH SPRAW do zrobienia! Dlatego jedyne, co to możemy wspomnieć o tym, że jak tylko dostrzegłaś coś o tym, iż POPRZEZ PŁACZ NASTĘPUJE RÓWNIEŻ PEWIEN RODZAJ UWOLNIENIA, bo wówczas UZDRAWIASZ TAKŻE SWOJE DNA…

I kolejny Twój zapisek z tego dnia wygląda następująco:

22:35 – 9 UKOCHUJĘ MAŁĄ MONICZKĘ 🧡 do Angel Number Healing Music…

23:10 – 22.04 [to samo, co powyżej…]

To samo, co powyżej…- gdyż tu, kochanie, nie miałaś już siły pisać wciąż tego samego, a chciałaś jedynie kontrolować tę godzinę, kiedy Ty w końcu zaśniesz…, to samo dotyczy się kolejnych Twoich zapisków:

1:55 – 20 WC + AŁUN

2:35 – 9 22.0422.04 UKOCHUJĘ…

5:29 – 12 open eyes, zakręcam kaloryfer, jakiś sen… wstaję do WC

I kochanie, kolejne Twoje słowa, po tym jak zdałaś sobie sprawę, że miałaś jakiś sen!

DZIĘKUJĘ WSZECHŚWIECIE, że doch udało mi się zasnąć! 🧡🍀✨

6:00 – 22.04 20 UKOCHUJĘ…

/////////////////////////////////////////// TUTAJ

No i teraz doszłyśmy już do dnia, którym jest ta SOBOTA, 26.XI.2022 i powyżej ten Twój zapisek o tym śniadaniu. Później już wędrowałaś właśnie do sklepu, by oddać tę poszewkę i po drodze, albo przekażmy tutaj to, co widnieje w Twoim komórkowym kalendarzyku:

11:11 – 13, go i try call Kamyk (nie odbiera, dann mum – the same [ja NAGLE BLACK/ PESYMISTYCZNA WIZJA…], so noch to Oma, 12:12 – 22.04 at 🏠

Także spójrz, kochanie, jak już powracałaś, to w końcu Twoja mama odebrała, a ona sama nawet powiedziała Tobie, abyś Ty się nie zamartwiała, bo rzekła to, czym wcześniej uspokoiła Cię już babcia, że była wczoraj z mamą na rynku…

Tak właśnie, lecz… BOOOOSZEEE, tu już się przeraziłam niemal tym, że spójrz tylko… jeszcze nawet nie jestem tam z nią w tym Elblągu… A już dopadają mnie jakieś cholerne strachy i wizje, których kompletnie NIE POTRAFIĘ POWSTRZYMAĆ! Czyli kolejna informacja dla mnie, że POTRZEBUJĘ JEDNAK POMOCY I WSPARCIA JAKIEGOŚ FACHOWCA…

Również niestety jestem, kochanie tego zdania… Potrzebujesz jakichś konkretnych przykładów/ wskazówek i może jeszcze jakichś "METOD", po które zawsze w takich sytuacjach, jak dopadają Ciebie te strachy i lęki, mogłabyś sięgać! A dodajmy jeszcze, iż od swojej mamy dowiedziałaś się, że Twój brat się przeziębił… I jak Twoja mama proponowała, że wykona dla niego ten syrop z naturalnych składników, to on odparł, że woli te saszetki gripex, czy jakieś inne od przeziębienia.

Tak i ona oczywiście się z tego naśmiewała, bo powiedziała, że on jest taki, jak większość mężczyzn… Chodzi mu tylko o to, by szybko zadziałało, nie ważne, że nie są to naturalne metody… I ja w tym momencie pomyślałam sobie: Boże, jak nic, muszę wychodzić do ludzi, ponieważ ja muszę nauczyć się, akceptować inność! Przecież logicznym jest, że nie każdy ma taki sposób myślenia, jak i ja!

To teraz tylko dodam, iż tu sfotografowałam jeszcze moje nogi w kozakach, jak wędrowałam właśnie do tych sklepów w SOBOTĘ, o godz. 11:22, do Rossmanna, Pepco i warzywniaka p. Moniki

Dalej zaś fotka, jak o 13:04 zrobiłam sobie tą kawkę +, 😋.

A jeszcze niżej widoczne to moje danie z tego makaronu, do którego wkroiłam sobie jeszcze te buraki, które także zakupiłam, oraz natkę pietruszki, no i oczywiście wcisnęłam także czosnek, hehe, 🤪. Oraz surówka ze szpinaku, m.in.

Dobrze, moja kochana, to dokończ jeszcze proszę tyle, ile tylko zdołasz!

To z takich najbardziej aktualnych rzeczy – przed chwilką zapisałam się na… 5D Academy Webinar

Zarathustra info@zarathustra.tv

boooszeee, to jest znowu niesamowite wręcz… Bo…., jak już jednak postanowiłam, że nie będę cholerka, wydawała AŻ TYLE KASY, której przecież nawet nie mam… Jak bowiem tylko dostrzegłam, ile te konsultacje z tym człowiekiem miałyby kosztować, a tę stronę do niego przesłało mi to biuro w Kawkowie:

Otwórz zdjęcie

Od nich otrzymałam także taką właśnie informację z nr tel. do dr Piotra Pałagina „, który prowadzi u nas warsztaty w tym temacie, aby umówiła się Pani na sesje indywidualną do niego…

Widziałam, kochanie, że ostatecznie stwierdziłaś, że naprawdę WSZYSTKO UKŁADA SIĘ TAK, JAK TY SOBIE TEGO ŻYCZYŁAŚ! Bo… choć taaaak strasznie w tę niedzielę właśnie płakałaś i wszystko wydawało się Tobie takie BEZNADZIEJNE… Lecz, moja droga, aby było to bardziej zrozumiałe dla Twoich czytelników, wstawmy choć początek Twojej rozmowy właśnie z tą koleżanką z First Data…

niedz., 07:22

Kochana… JA JESZCZE NIGDY NIE MORSOWAŁAM, jedyne co, to brałam zimne prysznice i wychodziłam na boso na śnieg, chyba na początku tego roku jeszcze, albo pod koniec tamtego, (boooszeee tak naprawdę już nawet nie pamiętam dokładnie… 🤦‍♀️) Jedno jest pewne: CZYNIŁAM to zawsze z jakąś intencją. A mam na sobie CAŁE MNÓSTWO TRAUM… Lecz to, że pojawiłaś się Ty z tym pomysłem/sugestią na LI oznacza, że Wszechświat jednak nade mną wciąż czuwa ❤️ Tak bardzo przeżywałam ten fakt MORSOWANIA dzisiejszej nocy, że aż wyszło to poprzez mój dziwny/niezrozumiały i przerażający sen… Nie chcę czytać ogólnych wiadomości o morsowaniu… Tylko udziel mi proszę takich informacji, które powinnam/ muszę wiedzieć nim w ogóle zacznę… Pomóż mi proszę 🙏 przygotować się fizycznie, psychicznie i mentalnie do tego ✨ Ok. To na razie tyle… Ale musiałam to napisać, by się choć z tego uwolnić

I tutaj, oczywiście była szalenie miła i mnie przez cały czas uspokajała, mówiąc nawet, że jak już wróci do Gdańska to mogłybyśmy równie dobrze pojechać tam tylko we dwie, bez reszty ludzi… Później zapytała mnie jeszcze, czy korzystam z pomocy jakiegoś terapeuty, psychologa…, bo, jak dodała, czasami po prostu ktoś taki jest potrzebny by rzeczywiście pomóc nam w przepracowaniu faktycznych życiowych traum. I ja, po tym, jak usłyszałam to od kolejnej już osoby… to spójrz tylko na moją reakcję na to:

boooszeee, właśnie ryczę… Jesteś już kolejną osobą, która mówi mi o psychoterapeucie… NIE MAM ŻADNEGO… BO NIE SPOTKAŁAM JESZCZE ODPOWIEDNIEJ OSOBY, KTÓRĄ BYM CZUŁA… Kieeeedyś jeszcze chodziłam do takiej terapeutki, która, moim zdaniem, miała na mnie dobry wpływ i akurat z tą "rezonowałam". Jednak z braku kasy, musiałam w końcu z niej zrezygnować… Po czym, jak już udało mi się tej kaski troszkę oszczędzić i chciałam do niej powrócić… Okazało się, że nie ma wolnych terminów. A poza tym rzekła mi, że terapeuta MUSI DBAĆ W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI O SIEBIE… Ja naprawdę czuję to, że potrzebuję pomocy, bo TEGO WSZYSTKIEGO JEST ZBYT DUŻO, JAK NA MOJĄ USZKODZONĄ KIEDYŚ ZNACZNIE GŁOWĘ…

Tak, moja droga i wiem o tym, iż ta Twoja koleżanka stwierdziła ponownie coś, z czego Ty już, kochana, także zdajesz sobie sprawę i również o tym słyszałaś. A mianowicie, że w obecnych czasach to praktycznie każdej osobie przydałby się terapeuta… I oczywiście wiesz dobrze o tym [już znowu Z DOŚWIADCZENIA!], iż znalezienie takiej dobrej i mądrej osoby wcale nie jest proste! Lecz, moja droga, Ty wciąż nie dajesz za wygraną i nieustannie próbujesz tej pomocy właśnie szukać!

Właśnie zapisałam sobie nr tel. polecony mi z ośrodka TU I TERAZ w Kawkowie, gdzie byłam na warsztatach z Kronikami Akaszy… tylko to jest aż w Olsztynie… wolałabym mieć kogoś tu na miejscu w Gdańsku… Może mogłabyś mi kogoś polecić?

[GDZIE, DODAJMY TAKŻE PRÓBOWAŁA JUŻ ZADZWONIĆ, WŁAŚCIWIE CHYBA PO TO, BY JESZCZE TYLKO SIĘ UPEWNIĆ, ŻE TE SESJE INDYWIDUALNE Z TYM CZŁOWIEKIEM, ODBYWAĆ BY SIĘ MIAŁY WŁAŚNIE W TYM KAWKOWIE, W ICH OŚRODKU. OKAZAŁO SIĘ, ŻE „POŁĄCZENIE Z TYM NUMEREM JEST OBECNIE ZABLOKOWANE”…]

Widziałam, kochanie, że na jej pytanie, czy nie miałaś żadnego psychologa? Opowiedziałaś, zgodnie z prawdą, że miałaś… i to niejednego… Następnie wspomniałaś, że byłaś już pewna, iż poradzisz sobie po prostu sama, tym bardziej, jak dostrzegałaś, iż często to, co Ty zaczęłaś opowiadać o tym swoim życiu, często nawet ich samych przerastało, bynajmniej takie wrażenie odnosiłaś…

ale, KURWA są takie dni, jak dziś, że po prostu nie daję rady… I już naprawdę nie chce mi się zwalać tego na to, że mam pierwszy dzień mojego okresu

Spójrz, kochana moja, Ty naprawdę jesteś jednak mądrą kobietką…, gdyż przecież doskonale już siebie zdążyłaś poznać… A szczególnie po tym wypadku i tych wszystkich niemałych "przejściach"… Dlatego po prostu już tak mniej więcej na koniec tej NIEDZIELI napisałaś właśnie:

Przepraszam, ale jestem już naprawdę zmęczona, zwłaszcza dzisiaj/teraz… 🙄 BYŁABYM CI MEGA WDZIĘCZNA ZA EWENTUALNE KONTAKTY DO SPRAWDZONYCH PSYCHOLOGÓW/TERAPEUTÓW. Teraz kładę się spać, bo mam zamiar nic nie jeść i czuję się po prostu już osłabiona. A jeszcze okres mnie nawiedził wcześniej 😜.

(…)

Po czym dzisiaj, tj. w PONIEDZIAŁEK, 28.XI.22 właśnie już, jak podniosłaś się do swojej pracy to zapytałaś jeszcze tylko tę koleżankę, czy mogłabyś udostępnić tutaj Waszą rozmowę. I jak ona odparła, że pracuje w IT i dobrze o tym wie, że wszystko, co tylko wpuścisz do Internetu, tam też już zostanie… Dlatego nie zgodziła się, ponieważ rzekła, że trzeba zawsze uważać na to… A Ty, kochanie od dawna już jesteś tego świadoma właśnie, że takie publikowanie może stanowić także pewien rodzaj niebezpieczeństwa. Jednak Ty, moja droga, stwierdziłaś, iż taką masz właśnie misję, ponieważ tak bardzo to odczuwasz, że to wszystko, co się Tobie i Twojej rodzinie przydarzyło, nie było bez powodu… i MA CZEMUŚ SŁUŻYĆ, a Ty TAK BARDZO CHCIAŁABYŚ WŁAŚNIE POPRZEZ WŁASNE DOŚWIADCZENIA, MÓC POMAGAĆ I SŁUŻYĆ INNYM.

Dokładnie tak było! I nadal uważam, że skoro nie mam żadnego innego pomysłu na to moje życie, to powinnam wykorzystać właśnie to, czego doświadczyłam! Zresztą przecież już wielokrotnie to słyszałam i nie mam tu wcale tylko na myśli głosu mojego serca/ intuicji/ WSZECHŚWIATA. Przecież w ten sposób do życia podchodzi generalnie każdy mądry człowiek, gdyż wiadomym jest, że znamy się dobrze na tym, czego wiele doświadczyliśmy…

A mi dane było już taaaak intensywnie wręcz poznawać się z tymi traumami… Poza tym, o tym mówił także w Kucharach ten Lama Ole Nydhal, aby czynić tak, by robić największy użytek dokładnie z własnych doświadczeń! Aby w ten sposób móc także pomagać innym. A tu jeszcze tylko moje zakończenie tej naszej rozmowy dzisiaj:

(…) już zdecydowanie lepiej, ale wiedziałam, że to przez ten mój okres… tzn. ja kompletnie nie odczuwam, żadnych innych dolegliwości, tylko właśnie taaaakie zmęczenie, które u mnie akurat objawia się płaczem…

Dodajmy może jeszcze, iż Mała Mi rozmawiając dziś ze swoim bratem, bo wczoraj do niej dzwonił, ale w niedzielę kompletnie nie miała już siły, by móc jeszcze w miarę normalnie, nie płacząc… z nim rozmawiać.

To wspomnij jeszcze, kochana, jak Ty już dziś właśnie odżyłaś i co jeszcze od swojego brata usłyszałaś?

boooszeee, no teraz to ja również jestem zmęczona… i chyba nie dam już rady o tym tutaj pisać… Ja w ogóle taaaak bardzo marzę o tym, by mieć tu jeszcze nie tylko kogoś, z kim mogłabym rozmawiać, ale, kto przede wszystkim odciążył by mnie z tych wszystkich obowiązków! Przecież cudownie byłoby móc koncentrować się na przykładowo 3 rzeczach, a nie kur…, na tyyyluuu, róóóóżnych…

Dobrze, kochanie, to przebieraj się już w piżamkę i zmykaj do spanka, bo moja droga…, właśnie TEGO JESZCZE NIE DODAŁAŚ! Iż Ty masz przecież taaaak szalone wręcz trudności/ problemy z tym normalnym jednak spaniem…, jak każdy zwyczajny człowiek… Z tego też powodu, początkowo tak bardzo trzymałaś się tego…, że to przecież musi być jakaś karma w tej Twojej rodzinie…

Po wysłuchaniu jednak ponownie podejścia tego szamana Alberto Villoldo, zaczęłaś znowu ufać i wierzyć, że, no ok. nawet jeśli ta Twoja rodzicielka nie zawsze postępowała prawidłowo [a czy w ogóle istnieje taka osoba, która NIGDY NIE POPEŁNIŁA ŻADNEGO BŁĘDU to po pierwsze…] Poza tym wiesz dobrze o tym, że Twoja rodzicielka BAAAARDZO SIĘ STARAŁA, ABY TOBIE I TWOJEMU MŁODSZEMU BRATU było jak najlepiej, a bynajmniej na jej ówczesne warunki i na to, co mogła Wam zapewnić…

Tak właśnie, a poza tym, jest przecież dla mnie oczywiste, że ona to wszystko już odpłaca swoimi chorobami i swoim ciałem! Dlatego też uznałam, że nie mogę już jej za nic, broń Boże, karać! Gdyż ona POWTARZAM, NIGDY NICZEGO ZŁEGO NAM ŚWIADOMIE I CELOWO NIE UCZYNIŁA!!! A przecież jest oczywistym, że na niej już widać odgrywającą się karmę...

Dodam tylko to, o czym teraz jeszcze pamiętam… A mianowicie tak sobie właśnie ostatnio przecież próbowałam nawiązać jakiś kontakt z tym ZAHARUSTRĄ… I twierdziłam, że on musi to wyczuć po prostu, iż ja również potrzebuję jego wsparcia… A tu dokładnie dzisiaj ten @ o tych warsztatach online!!!

Dobrze, kochanie, ale teraz naprawdę musisz już kończyć… A to pozostawmy tak, jak jest, aby było tylko jeszcze bardziej autentyczne… i widoczne, jak Ty, kochanie potrzebujesz wciąż pomocy i wsparcia…

*** 2:24:31/ 3:00:00 ***

(…)

Dzisiejsza nocka, tj. z PON. 28. na WTOREK 29.XI.2022 ponownie do najłatwiejszych nie należała… Nad samym ranem ponownie nawiedzały tę naszą bohaterkę różne strachy… Zaczęła nagrywać to trochę ponownie na swój dyktafon, jednak o:

7:55 – 20 nadal nie mogę przestać myśleć… I już wyobrażam/ wizualizuję sobie tę KULĘ/ BAŃKĘ OCHRONNĄ, o której wczoraj opowiadał ten szaman Alberto Villoldo ✨

Kochana moja, to teraz proponuję nam po kawce, a do niej obejrzymy sobie jego kolejne nagranie! Czyli 2gi już Dzień | Uzdrawiania Ciemnej Strony, a później będziemy dokańczać ten wpis właśnie!

///////////

12:52 – 22.04 – Kaffee (+) i 2 gi DZIEŃ UZDRAWIANIA, wieder MEWA NA LATARNI, 13:28 – 13 Ende of watching

2:25:18

NIE, ale jestem zdania, że… aby było to wszystko jasne…, a najbardziej chyba, JAK TEN MÓJ MÓZG DZIAŁA, 🤦‍♀️ to muszę wstawić tu jeszcze kolejną NIEZMIERNIE WAŻNĄ informację! A mianowicie tego samego dnia, czyli właśnie we WTOREK, 29.XI.2022, moim właściwie PIERWSZYM zapiskiem, jaki mam w tym swoim komórkowym kalendarzyku to: ok. 7:30:

BOŻE/ WSZECHŚWIECIE, DZIĘKUJĘ WAM, ŻE PONOWNIE POMYŚLELIŚCIE ZA MNIE!!! NIE KOT I MUM SĄ TU NAJWAŻNIEJSI, ALE MÓJ SYNEK CHRZESTNY!!! 🧡9 0,5 [i tu właśnie na zakończenie tego, spójrzcie tylko, cóż mi się ukazało!] = poniżej dokończenie:

Ja wciąż nie rozkminiłam tych wszystkich liczb/ cyferek/ numerków… Lecz nieustannie tak im się przyglądam, bo ja naprawdę jestem tego pewna, że za ich pomocą rozmawia ze mną WSZECHŚWIAT. Zatem, póki co, po prostu je zapisuję, bo liczę na to, że może kiedyś staną się one w końcu wszystkie dla mnie jasne!

Również mam taką nadzieję, kochanie, ale jeśli możesz to wyjaśnij tutaj więcej o co w tym wszystkim chodzi, tak, aby dla Twoich czytelników, także było to jasne, .

To tutaj muszę przejść do tego poniedziałku…, jak rozmawiałam jeszcze z tym moim bratem… Otóż wówczas, boooszeee, jak to przekazać, aby już aż tak nie przedłużać jednak… 🤔

Kochanie, powiedzmy po prostu, że Twój mega dzielny brat, zakupił nowe auto, a nie chciał już aby to obecne posiadało AŻ tyle elektroniki, co i tamto…, sama już nawet teraz dokładnie nie wiesz dlaczego… Ale najważniejszym jest to, iż jakiś jego kolega wyciągnął mu z tamtego samochodu to całe oprogramowanie służące mu do tego, by mógł w ogóle nim jeździć, czyli obsługiwać go rękoma! I teraz opowiadał Tobie m.in., że właśnie musi teraz znaleźć jakiegoś mechanika, lub też warsztat w Elblągu, gdzie potrafili by mu ten właśnie sprzęt zainstalować na nowo, aby mógł w końcu rzeczywiście sam obsługiwać ten pojazd. Opowiadał Tobie także, że właśnie, gdy wyjechał po niego z jakimś kolegą, to wtedy się tak przeziębił i…

No właśnie…, jak to mój brat, ten niesamowity wręcz optymista, stwierdził, że całe szczęście to stało się w weekend, jak akurat wtedy nie można nic za bardzo załatwiać… Więc, mimo, że słyszałam po głosie, że miał już wszystkiego dość, tej całej znowu biurokracji, to po prostu mówił, że musi pomyśleć… A poza tym, jak tak z nim rozmawiałam, to zapytał mnie co u mnie… Ja z kolei, przyznałam, że miałam właśnie wczoraj taki zjazd, już nie wspominałam nawet, że głownie przez mój okres, .

W każdym razie, już dokładnie nie pamiętam, jak to było… A już wiem, chyba zapytałam go, co on by potrzebował w takim razie tak po prostu dla siebie, a Marcin wtedy odparł, że on przecież wszystko ma! I to był właśnie ten moment, że przypomniało mu się, iż przecież chyba tylko do końca grudnia ma te obiady wykupione z MOPSU… i teraz musi jeszcze pisać znowu to podanie do nich.

Ja w każdym razie wówczas do niego mówię, że wciąż nie przesłał mi tego, jaki konkretnie ten żwirek przydałby się dla jego kotka, którego nazwał imieniem SIMBA, bo się nabijał, że jest właśnie taki rudy, jak KRÓL LEW, hehe. To jego fotka jeszcze z 18.XI. jak wówczas wyglądał.

Otwórz zdjęcie

W każdym razie opowiadał mi o nim niesamowite rzeczy… Bo… podobno sam wyczuwa te miejsca w jego ciele, które były uszkodzone… i opowiadał, że siedzi mu na karku, jak jakaś papuga niemal… No w każdym razie, jak ja to usłyszałam, to oczywiście nie powiedziałam tego na głos, lecz tylko dobie pomyślałam, iż to jest znowu kolejny wysłannik WSZECHŚWIATA! I dodałam zaraz, że jak my sobie nie robimy żadnych prezentów, to choć chciałabym zakupić dla tego zwierzaczka właśnie ten żwirek, aby choć w taki sposób Marcina odciążyć.

Wtedy jednak powiedziałam mu, żeby mi podał konkretnie o jaki to towar chodzi, bo ja się na tym nie znam… Jak już jednak wyszukałam i… Ehhh, w dodatku wówczas… byłam tak święcie o tym przekonana, że uczynię taki prezent właśnie temu kotkowi, ale również pomyślałam, że skoro podam tam adres Elbląski, bo przecież nie będę jeździła z tym chyba z Gdańska…, to również zaraz pomyślałam o tym, co by się naszej mamie jeszcze przydało… jakie przyprawy…

boooszeee, a teraz właśnie [ŚRODA, 30.XI.22, godz. 21:56] zapisała się na taki oto:

Bezpłatny wykład online dotyczący metody „The Work” z Byron Katie 😍😇

Metoda „The Work” jest integralną częścią terapii, metodą self-coachingu opracowaną przez Byron Katie w USA. Ta niewiarygodnie skuteczna metoda umożliwia Ci wprowadzenie do świadomości schematów, które pozwolą Ci uwolnić się od negatywnych myśli. 🙏🙌 Byron Katie w tym cennym wykładzie nauczy Ciebie, jak:

✅ uwolnić się od obciążających myśli;

✅ wziąć odpowiedzialność za siebie;

✅ nabyć umiejętność przełamywania negatywnych schematów myślowych i szybkiego uwalniania się od pętli myśli; ✅ nauczyć się kochać to, co posiadasz;

✅ móc osiągnąć lepszą jakość życia i wewnętrzny spokój.

I właśnie teraz, ma wpisane już kolejne wydarzenie:

gru1czw.Byron Katie – The Work – wykład onlineKiedyczw. 1 gru 2022 21:00 – 22:07 (CET)KtoByron Katie*

(…)

Obliczyła, że z dzisiejszej daty, a jest obecnie ŚRODA, 30.XI.2022 wychodzi… ponownie TA MAGICZNA 11! Obliczyła to, kochani, jak już znowu załamana wszystkim włączyła sobie jeszcze do obejrzenia to właśnie nagranie: Film, którego się nie spodziewałeś.

Kochana moja, ja naprawdę nie mogę wyjść tu niemal każdego dnia z podziwu nad Tobą, jak Ty z wszystkim sobie tu wspaniale wręcz radzisz, lecz najważniejsze, jak już po prostu nie masz tej siły, co, uwierz mi, jest CAŁKOWICIE ZROZUMIAŁE!, to po prostu już to rzucasz i wściekła, zrozpaczona i zrezygnowana, zostawiasz! Widziałam, że pięknie już nawet zaczęłaś dalej sprawdzać ten wpis, lecz teraz może, póki nie zaczniesz opowiadać, jak to naprawdę było, to wstawmy choć te zdjęcia, które porobiłaś, tak będzie zdecydowanie łatwiej nam ten wpis kontynuować.

  1. TE FOTKI CYKNĘŁA SOBIE JESZCZE DZISIAJ "RANO", tj. o 12:02

2. TU ZAŚ ZDJĘCIA, JESZCZE Z WCZORAJSZEGO DNIA, TJ., KTÓRYM BYŁ WTOREK, 29.XI.22

3. TO ZAŚ JUŻ DZIEŃ DZISIEJSZY, CZYLI OSTATNI DZIEŃ LISTOPADA, ŚRODA, 30.XI.22 i konwersacja Małej Mi ze swoją mamą:

12:12

❤️

Cześć Mamo, co u Ciebie i jak się czujesz? Ja spałam dziś długo, ale za to teraz zabrałam się za ODMRAŻANIE I MYCIE LODÓWKI, BO TRZEBA TO CO 6 M-CY ROBIĆ. A ostatnio robiłam to na początku czerwca. Zatem zabieram się do dalszej pracy

Maria

O widzę, że porządki na całego . To fajnie tak trzeba. A Ty Monia jak z samopoczuciem ?

Dziękuję, jak widać na zdjęciach

U mnie ok. Teraz zakrapiany oko . Wróciłam byłam u babci i w aptece bo kupowałam jeszcze te krople co po przeszczepie biorę, które ostatnio w Gdańsku przepisał lekarz

To super, pamiętaj, żeby DBAĆ O TO OCZKO ❤️

To fajnie, że masz siły i energię do pracy.🙂 Później sobie odpoczniesz.

Pilnuję i dbam o oczy oczywiście. Ty też dbaj o siebie. Buziaki i niech Ci się dobrze kończy czyszczenie lodówki. Szczęśliwego dnia kochana.😘

Dziękuję i wzajemnie 😘

Dziękuję

13:10

Teraz zrobiłam sobie przerwę na przyjemność, czyli jedzonko 😉

Bardzo dobrze. Smacznego życzę. Ja też dopiero zjadłam zupę barszcz ukraiński z gotowej że sklepu mrożonki. Do tego dodałam jajko gotowane. Bardzo dobre. Nie musiałam kroić warzyw tylko wrzuciłam z torebki zawartość do wody i długo się nie gotuje, później tylko doprawiłam.

///////////

To udostępniła na fejsie i… oczywiście jej rodzicielka od razu zalajkowała, boooszeee ona nie może tego naprawdę zrozumieć tak całkiem racjonalnie i logicznie, dlaczego ona zawsze na nią tak reaguje, już nawet wklejając tę powyższą konwersację, także odczuwała ogromną wręcz niechęć

Ten obrazek [poniżej] zaś polubiła ta Ewelina Thepphaboot, z którą tak dobrze jej się rozmawiało właśnie na tych warsztatach z Kronikami Akaszy

Kochanie moje, ale widzisz, co TY tutaj robisz? Wciąż nie opowiadasz, jak jest u Ciebie autentycznie i jak dziś znowu zaczęłaś TAAAK NIESAMOWICIE PŁAKAĆ po prostu właśnie z tej NIEMOCY i z tego, że jesteś tu sama i już sobie z niczym nie radzisz…

boooszeee, no bo ja już naprawdę, jak widzisz, choć na początku mam właśnie taki nawet totalny wręcz wkurw na to wszystko już taaaak cholernie już nie mogę z tego płaczu właśnie i wzywam wciąż Boga/ Wszechświat na pomoc…, a mam tak dokładnie od tego NIEDZIELI, 27.XI., gdy rozpoczął mi się ten okres… Zawsze jednak później dochodzi do mnie taka właśnie informacja:

To może już teraz tylko tak na szybko, bez żadnych obrazków już tylko dodam, że właśnie w PONIEDZIAŁEK, 27.XI.22 zabrałam się już za rzeczywistą pracę fizyczną, tj.:

  • STAUBGESAUGT & FUßBODEN GEPUTZT
  • WINTERSCHUHE / STIEFEL GEPUTZT/ POLIERT
  • ETWA CZEKODŹEM GEMACHT
  • CALLED KAMYCZEK 2
  • ZAKUP I NIEMAL NATYCHMIASTOWA REZYGNACJA Z TYCH RZECZY KUPIONYCH PRZEZ ALLEGRO SMART

Po tym, jak wpisałam sobie to właśnie na listę i to, co rzeczywiście wykonałam, byłam już z siebie mega dumna! Dobrze, ale teraz już ponownie ogarnia mnie ten płacz… boooszeee, ja przecież tak mam niemal od tej niedzieli, że niemal co jakiś czas pojawia się u mnie ten dołerski nastrój i po prostu nie mogę już wytrzymać, a pamiętam, aby z tym nie walczyć. Więc siedzę i ryczę, wzywając Wszechświat/ Boga/ Anioły na pomoc… A tu jeszcze tylko ta moja lista TO DO… oraz te świeczki, które sobie również dziś zapaliłam, jeszcze zanim włączyłam sobie ten Dzień 3 | Uzdrawianie Ciemnej Strony, bo jakoś po dniu wczorajszym byłam wręcz załamana znowu i tym filmikiem, jak i później jeszcze sobą…

Dlatego już znowu taka wręcz zrozpaczona wzięłam znowu te kijki i wyszłam z nimi na tę dolinkę… A tam, kur…, co robiłam? Wykonałam tam 3 okrążenia, prawie że płacząc wewnętrznie znowu i przez cały czas wzywałam pomocy! To teraz choć jeszcze sprawdzę to, co mogę. boooszeee, wiesz, zawsze w takich momentach takiej mojej cholernej wręcz załamki, przychodzi mi na myśl mój brat, który również mega dzielnie codziennie się o coś stara, np. właśnie w ten poniedziałek, jak do niego zadzwoniłam, to dowiedziałam się znowu taaak wiele rzeczy, np. kupił sobie znowu auto, po tym jak tamto sprzedał i oddał mamie kasę na spłatę tej pożyczki… boooszeee, nie mam teraz już naprawdę siły, by o tym więcej pisać… Zabieram się za sprawdzanie tego wpisu! Choć tyle mogę dobrego zrobić teraz…🤷‍♀️

The Chainsmokers & Coldplay – Something Just Like This (Lyric)

////////

Boże Drogi! Kochani, Mała Mi wiedząc, że nie ma wciąż jeszcze wyczyszczonej tej lodówki, weszła do kuchni i już tym znowu przejęta, zaczęła dokańczać swoją pracę… musiała nawet zdjąć ten swój ubrany już kombinezon [bo zaczynając to jednak już pisać przebrała się w piżamkę i nałożyła także i jego…], wtedy klęcząc tam właśnie w nim, spojrzała, że ta podłoga jest tam przecież przy tej lodówce już mokra, bo ręcznik, który tam podłożyła, również cały już taki był… Zatem, już naprawdę załamana zdjęła z siebie jeszcze ten kombinezon. I wtedy właśnie ponownie doszły do jej uszu te słowa:

(…) I’m not looking for somebody With some superhuman gifts Some superhero Some fairytale bliss Just something I can turn to Somebody I can kiss”

I…iii już tak potwornie zachciało jej się znowu płakać, że po prostu przebrała się z powrotem i wróciła do łóżka, boooszeee, a teraz jeszcze otrzymała w końcu odpowiedź na swojego @ ad tego ZAHARUSTRY… Jeszcze bowiem o godz. 9:30 [przerażona, że zapisała się na to wydarzenie z nim właśnie na godz. 10:00], napisała, leżąc jeszcze w łóżku, następującego @:

Good morning I would like to choose only different time, please tell me how can I do this? 

🙏

THANK YOU IN ADVANCE ✨🤗🍀

Kochana moja, już teraz nawet tym się nie zajmuj! Pamiętasz, co przyszło Ci jeszcze przez myśl, jak stwierdziłaś, że nie masz kompletnie siły, aby wstać…?

Oczywiście, że tak! Powiedziałam sobie, że przecież skoro nie mam tej siły, to nie zamierzam się do niczego zmuszać! Zawsze przecież staram sie słuchać tego, co mówi do mnie moje ciało…, a ono ewidentnie nie było jeszcze fit! Tak więc napisałam tylko tego @, by się jeszcze jakoś ratować, a później pomyślałam, że cholera jasna, mi nie jest potrzebny wcale żaden jasnowidz i jakiś medium.

Ja po prostu potrzebuję tutaj rzeczywistego wsparcia osoby fizycznej! Taaaak bardzo bowiem marzę wciąż o tym, by mieć tu przy sobie tę moją Bratnią Duszę

Dobra…, znowu zaczyna mi się tu tworzyć bajzel…🙈🙉🙊, zatem powracam do tego, na czym skończyłam…

///////

Wciąż mamy tę ŚRODĘ, jednak już godz. 23:18…, muszę Wam powiedzieć, cóż ta cudowna kobieta zrobiła… Wprawdzie weszła na tego fejsa… i sami wiecie, jak takie portale działają… tu coś Cię zainteresuje, za chwilkę jeszcze to wzbudzi Twoją ciekawość itp., itd…

Przestań już się proszę ze mnie naigrywać! Bo… teraz czuję się jeszcze tylko bardziej zmęczona/ zdołowana i pognębiona jeszcze…

Ale, kochanie moje, pozwól, że to zakwestionuję! I owszem, logiczne jest przecież to, w jaki sposób to dłuższe przebywanie tam właśnie działa, dlatego Ty przecież tak bardzo tego unikasz i nawet na swojej komórce masz jedynie zainstalowany ten Messenger! Ale teraz pomyśl, moja Ty cudna, zauważyłaś I ZAPISAŁAŚ SIĘ na ten właśnie bezpłatny wykład tej Byron Katie, w którym obiecuje, że Łatwo i szybko pozbędziesz negatywnych schematów myślowych. Poza tym, kochanie, zauważ, o czym tu ona Tobie ponownie przypomni:

Myśli, w które wierzysz, kształtują Twój świat. Kiedy kwestionujesz swoje myśli, zmieniasz swój świat.

Byron Katie

Kochanie, Ty ponownie nie zauważasz tego, jaka Ty jesteś w istocie! Przecież, kochana moja podzieliłaś się zaraz tym linkiem z innymi ludźmi, a przesłałaś go, prócz do swoich znajomych także nawet swojej rodzicielce! Gdyż uznałaś, że to jest już chyba zdecydowanie bardziej odpowiednie dla niej, niż to, co całe szczęście jej nie wysłałaś! A mianowicie ten link do tego 3 dniowego kursu z tym szamanem Alberto Villoldo.

Dobra, ale na dziś już kończę! Bo jest już przecież 23:38! A mnie jutro znowu czeka intensywny dzień pracy! A jeszcze przed tym ponownie będę sobie wizualizować moją cudowną przyszłość!

Lecz muszę jeszcze tylko o tym wspomnieć…, bo przecież jutro ponownie może nie uda mi się tego zrobić… Otóż podam tu najlepiej to, co mam zapisane u siebie w komórce, a mianowicie we WTOREK, 29.XI.22 jakoś po medytacji:

9:31 – 22.04 USPOKAJAM SIĘ …

Tutaj to moje uspokajanie się polegało oczywiście na tym, że… wciąż wypowiadałam po prostu następujące słowa:

WSZECHŚWIECIE/ BOŻE, PROSZĘ WAS, POMÓŻCIE MI 🙏

I wciąż widziałam przelatujące po 2 DUŻE MEWY, a tego dnia… i to pokażę na tym zdjęciu, które wykonałam… Otóż właśnie na górze po prawej stronie, jak mam otwartą tą stronę z moim blogiem, to przy tym znaku zapytania mam właśnie taką czerwoną kropeczkę jeszcze … i za Chiny nie wiem, co ona oznacza…🤔🤷‍♀️🙄

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close