Jim Carrey – Mocna wypowiedź po nauczaniach Eeckhart Tolle
🧡: 09./11.I.2023
To, co kochanie, rozpoczynamy Twoją dalszą podróż, zwaną życiem! Mamy już poniedziałkowy wieczór, ale myślę, że możemy pokusić się jeszcze choć o opublikowanie Twojej opowieści z tego dnia… A widziałam, że zaczął się on dla Ciebie bardzo ciężko…, ponieważ ponownie nie mogłaś w nocy dobrze spać! Zauważyłam, jak odnosiłaś wrażenie, że przez całą noc nie zmrużyłaś oka, co chyba jest wręcz niemożliwym… Tak sądzę…
No może i tak…, ale ja właściwie nie mogę dobrze tutaj spać, od tego dnia, gdy przeraziłam się tak bardzo wyglądem moich oczu! A jeszcze bardziej chyba skóry wokół nich…🤦♀️ Ok., ale na tym już skończę, bo… nie chcę już tego tematu tutaj
mielić
, wystarczy, że robię to niemal non stop w mojej głowie … od przecież prawie już miesiąca… 🤦♀️. Ale na dziś mówię temu STOP! Lecz najpierw uczynię tylko taki jeszcze plan
tego, co chciałabym w tym wpisie zawrzeć:
- STRACH PRZED TYMI ZŁYMI ENERGIAMI [dlaczego: coś/ ktoś z zewnątrz miałby mieć wpływ na mnie…??? Przecież ja nigdy w to nie wierzyłam, a tym bardziej na to nie pozwalałam!]
- Medytacja uwolnienia karmy – Women Onward
- dzisiejsza [poniedziałek, 09.I.2023] rozmowa i medytacja z Ewą przez Skype [WWO, słuchanie ciała, wizualizacja lepszej przyszłości]
- dzisiejsza publikacja na FB fotek z warsztatów z Kronikami Akaszy
- Wstawienie na FB i LI podziękowania za 1%
Ad 2. Dziś bowiem, po przebudzeniu…, robiłam ponownie to samo, co jeszcze wczoraj przed spaniem… A mianowicie ja wciąż mam w głowie te słowa tej terapeutki karmicznej, do której jeszcze kiedyś się udałam i ona mi wówczas rzekła o tej karmie w rodzie… Nie będę kryła, że na początku mnie tym zdziwiła i nawet trochę przeraziła… Później jednak już to przyjęłam i … chyba hmmm…🤔 zaakceptowałam(?)… Choć NIE! To nie jest dobre słowo, gdyż…, jakby to ująć, aby być najlepiej zrozumianą… Oooo, mam! Po prostu uznałam, że no ok., niech i tak będzie, więc najzwyczajniej w świecie to przyjęłam do wiadomości
, nie rozkminiając tego już dalej = Tak, to jest zdecydowanie najlepsze określenie tego!
Lecz, muszę przyznać otwarcie, iż słyszałam już to od kilku osób, że nie znali jeszcze takiej rodziny
, w której obydwoje rodzeństwa doznałoby właśnie takich nieszczęśliwych wypadków… Pomyślałam sobie przewrotnie
wówczas, że:… no… cóż…, jak widać, niektórzy mają po prostu takie "szczęście"
…😜😱🤦♀️🙈
.
A tak serio, to miałam naprawdę przeróżne myśli w tej mojej głowie… Przede wszystkim był to smutek… Lecz chyba nigdy nie pojawił się jakiś prawdziwy żal… Kurczę, już znowu nie wiem, czy wyrażam to poprawnie… Mam tu na myśli to, że ja tak naprawdę nie przeżyłam wciąż chyba tej żałoby
właśnie, która rzekomo umożliwia zamknięcie
takich „zdarzeń” i pozostawienie ich za sobą, czyli tam, gdzie one się wydarzyły… Bo nie umiem zrobić tego sama!!! I dlatego potrzebna mi pomoc, ale nie lekarstwami/ tabletkami, lecz po prostu fachową
rozmową z jakimś dobrym terapeutą.
A o tej żałobie
usłyszałam wtedy od tego chłopaka, nazywającego się Bartek Pałagan, o którym przeczytałam, że on dokładnie wie, co to znaczy mieć właśnie takie objawy, jak ja…, bo sam doświadczył niemal tego samego. Również jechał wtedy do pracy… Tylko, że on był bardziej świadomy i po prostu, leżąc jeszcze w szpitalu, już zaczął sobie wizualizować, że będzie sprawny i z tego wyjdzie! Dobrze o tym wiedział, że tak powinien robić. Ja tego nie robiłam, bo kompletnie nie zdawałam sobie z tego sprawy jeszcze…, że tak w ogóle można. A i nie miałam także nikogo, kto mógłby mi coś takiego tylko zaproponować/ "podrzucić
„/ doradzić...
No dobrze, ale nie chcę już nawet tego tutaj analizować, dodam tylko, że… – odnośnie jeszcze tej karmy… To póóóźniej, jak mój brat mi właściwie oznajmił, że on także był W TYM SAMYM WIEKU, CO I JA! Miał bowiem wówczas dokładnie 27 LAT! A jeszcze, jak mnie ten chyba psychoterapeuta, z którym miałam również KONSULTACJE ONLINE…🤦♀️, zapytał, czy usłyszałam od tej terapeutki, czym było to "coś na rzeczy"
. Odpowiedziałam, zgodnie z prawdą, że NIE. On mi jeszcze zasugerował, abym zapytała mamę, czy coś szczególnego się wydarzyło w jej życiu, jak ona miała te 27 lat.
Dodał, że może nawet nic… Ja już mu właściwie podziękowałam za tę sugestię i rzekłam, że z pewnością to zrobię, jak się spotkamy. A będę przecież jechała na Dzień Babci. Choć zapewne nie będzie to łatwe, bo moja mama pomyśli już o mnie, że niepotrzebnie doszukuję się jeszcze jakichś rzeczy, jak obecnie powinnam koncentrować się na tym, co dobre, pozytywne itp./itd.
Ok., kochanie, to chyba na tyle już skończymy, bo jest po godzinie 20, a Ty jutro masz przecież udać się do swojej lekarki.
Tak, już stąd zmykam, ale wstawię choć jeszcze tylko tę moją publikację z fejsa, 😜:
A tu kilka fotek z przecudownych warsztatów, w których brałam udział jeszcze na koniec sierpnia/ wrzesień. Myślę, że najlepszym słówkiem na określenie tego wydarzenia będzie po prostu wyraz MEGA, 😉. Ponieważ było tam zarówno M. zabawnie/ wesoło/ śmiesznie, jak również M… interesująco/ ciekawie/ niekonwencjonalnie, do tego stopnia nawet, że momentami mogłabym się tutaj pokusić także o kolejne słowo… M. „magicznie”, 🤗,🌟🍀,✨🙌,🥰





I tutaj foty, które znowu nie wiem, czy mi nie znikną… 🤔 Ale…, kurczę, nie wiedzieć czemu nie dają się one tutaj teraz w ogóle wstawić… To wstawię tu jedynie jeszcze te podziękowania za 1%:
Ad.5 Kochani, chciałam podziękować wszystkim tym, którzy oddali swój 1% do fundacji Balian na subkono moje i/lub mojego brata. Robię to dopiero teraz, ponieważ przed chwilką wróciłam z poczty, wysłać im fakturę. [relacja na fotkach, 😉] A przy tej okazji przesyłam, teraz już wszystkim, CIEPŁE NOWOROCZNE ŻYCZENIA wraz z moim uśmiechem, 🤗🍀✨🧡


Ok. to już puszczam to tak, jak jest… Jutro postaram się jeszcze tutaj coś popróbować i pododawać, a na razie finito!

(…)
ŚRODA, 11.I.2023, nie uwierzycie wprost, cóż ta nasza Mała Mi właśnie robi? Mimo, że sama raczej stroni od mediów społecznościowych, to otrzymała od koleżanki Ewy link do przyłączenia się do takiej grupki: Babeczki z Trójmiasta, które chcą robić rzeczy z innymi babeczkami i muszę Wam powiedzieć, że jak tylko w to weszła, to już się zniechęciła…, ale od kroku do kroku … i udała się także do tego insta [na którym nawet nie wiedziała, że najwidoczniej jeszcze kieeeedyś również sobie założyła tam profil,🤷♀️]. A tam prócz tego, że dostrzegła kobiety, które kompletnie nie boją się pokazywać swojego naprawdę często BARDZO grubego ciała [przez co pokazują wszystkim, że SIEBIE AKCEPTUJĄ TAKIE , JAKIE SĄ!] to, kochani…
Nasza bohaterka nie może wciąż nocami spać… z powodu tych swoich oczu… A tutaj właśnie dostrzegła jeszcze takie zdjęcia tej swojej starszej siostry
, czyli Klaudii Pingot:





No może i by mi troszkę ulżyło… Jednak, tutaj ponownie będę miała swoje ALE
… Wymienię je tak tylko już szybko od myślników:
- nie wiem dokładnie, o ile jest ode mnie starsza
- lecz PRZEDE WSZYSTKIM ONA MA TE ZMARSZCZKI, bo z pewnością dużo czyta, lecz przede wszystkim pracuje i robi to, co kocha, dzięki czemu JEST SZCZĘŚLIWĄ KOBIETĄ I SIĘ SPEŁNIA!
A jak już byłam na tym Instagramie…, to m.in. natrafiłam na ilustrację z takimi oto słowami:

/////////////
Postanowiła jeszcze o tym napisać… Nawet sobie nie wyobrażacie, ile w jej głowie się dzieje…
Dobrze, kochanie, to po kolei. A wiem, że wciąż mamy niedokończony dzień poprzedni… Ale, moja droga, uważam, że akurat o tym powinnaś tutaj wspomnieć. A mianowicie o tych zdjęciach z tych warsztatów z Kronikami Akaszy, których nie publikowałaś już na fejsie…, mam na myśli te zdjęcia tych kart…, które oglądałaś sobie jeszcze po tym, jak wróciłaś z tego spaceru
z kijkami nordic walking.
To wstawię choć tu teraz jeszcze moje foty, jak byłam w sobotę nad morzem i widziałam kobietę kąpiącą się w morzu, jej cyknęłam zdjęcie, później, dalej zaś z wody wybiegł wysportowany mężczyzna, również mors, który z kolei zaraz po wyjściu poszedł jeszcze biegać, 😉.



od lewej [powyżej]:
A tu poniżej ja 08.I., oraz tu po prawej dzisiaj, jak byłam na tych kijkach.


Tak, kochana, owszem i dziękuję, że wstawiłaś tutaj swoje fotki, ale miałyśmy przecież przejść do tych kart, a raczej ich zdjęć, które oglądałaś sobie po powrocie do domu…
Tak, zaraz je tu wstawię, lecz właśnie teraz zauważyłam jeszcze kolejną fotę…, a mianowicie z godzinami otwarcia tego ZUS, gdzie przecież miałam się również udać.
Oczywiście, że tak, ale moja droga, najpierw te karty i to, co w nich wyczytałaś!
No więc…, pierwszą, jaką tam wylosowała moja ręka
była karta o nazwie ŻAŁOBA… I tu znowu, jak ją zobaczyłam, to od razu pomyślałam sobie: Boże, czyli moja dusza jednak wie wszystko najlepiej… A było to jeszcze 1.IX.2022. Wyglądała ona tak:

A stojący na niej napis brzmiał:
MOŻESZ TERAZ UZDROWIĆ SWE SERCE I STWORZYĆ SOBIE RADOSNE ŻYCIE
A na stronie tej książki WYROCZNIA KRONIK AKASZY… wyczytałam o tym również kilka istotnych rzeczy, a mianowicie, zacytuję to tak, jak tam jest napisane:
ŻAŁOBA TO GŁĘBOKI, NIEUWOLNIONY SMUTEK, Z POWODU CZEGOŚ, CO WYDAJE SIĘ NIEZASŁUŻONĄ UTRATĄ KOCHANEJ OSOBY. WRAZ Z TYM SMUTKIEM POJAWIAJĄ SIĘ MYŚLI ORAZ UCZUCIA SILNEGO LĘKU, ZŁOŚCI I URAZY, NAWET WOBEC NASZEGO STWÓRCY. KONFRONTUJEMY SIĘ ZE STRATĄ MARZEŃ, ZWIĄZANYCH Z OSOBĄ, KTÓRA ODESZŁA, PONIEWAŻ NOWA SYTUACJA ZOSTAŁA NASZEMU ŻYCIU NARZUCONA.(…)
Chciałam tylko zauważyć, że TUTAJ CHODZI O TAKĄ JAKBY ŚMIERĆ
MOJEJ OSOBY! [choć czasem lepiej nie wracać do przeszłości, tylko koncentrować się na tu i teraz
i tym żyć!]
Owszem, kochana, ale myślę, iż cudownie wyszło że teraz jeszcze na to natrafiłaś! Rzekłabym nawet, że to Ciebie znalazło/ przywołało
, gdyż będziemy mogły to sobie jeszcze omówić/ może nawet przepracować
… Bo, wiem dobrze, że jeszcze wczoraj, jak byłaś u swojej psychiatry, ta zapisała Tobie kolejne leki, a Ty byłaś dowiadywać się także po raz kolejny o psychologa na NFZ i cóż…, usłyszałaś to samo, co i ostatnio… Czyli, że nie mają żadnych wolnych miejsc, gdyż właśnie każda z tych kobiet prowadzi
swoich pacjentów… A wiem, moja droga, jak Ty BARDZO potrzebujesz właśnie pomocy, rozmowy przede wszystkim z kimś mądrym i świadomym…
Dokładnie tak… Ja przecież w ogóle POTRZEBUJĘ CZŁOWIEKA! Bo czuję, że już tutaj po prostu umieram
… A jak weszłam tylko do gabinetu tej lekarki, to myślałam, że od razu wybuchnę tam płaczem [oczywiście tego nie zrobiłam, gdyż później uświadomiłam sobie, że ona jest po prostu lekarzem…], a to, że ja nie mam tu nawet przy kim płakać, to jest przecież mój problem…
Widzę to bardzo dobrze, kochanie… Lecz postarajmy się, proszę, teraz w tym wszystkim, w tym całym „KLOPSIE
” doszukać dobrych stron, ok? Tak nawet na przymus i na siłę, ale zróbmy to! I to właśnie jeszcze, zanim pójdziesz wziąć kąpiel:
- ŻYJESZ
- masz mieszkanie
- masz za co żyć
- masz w co się ubrać
- nie posiadasz kredytu
- masz co miesiąc pieniądze
- mieszkasz
w odpowiedniej odległości
od swojej rodziny… - potrafisz, mimo wszystko, się mobilizować, kiedy trzeba, choćby te Twoje wyjścia z tymi kijkami, gdy tak bardzo odczuwasz
ból/ rwanie/ ciągnięcie
tej swojej lewej strony ciała
Oooo boooszeee, to wspomnę tutaj o jeszcze jednej wspaniałej
rzeczy… A mianowicie, wczoraj, jak powiedziałam o tym lekarce, to ona do mnie, że może powinnam się udać jeszcze do neurologa, u którego już dawno nie byłam… Ja na to, że TEN, KTÓRY MNIE LECZYŁ, JUŻ TU NIE PRACUJE…, lecz w Gdyni… A po tym, jak i tak wypisała mi skierowanie [bo ją o to prosiłam, jak tylko usłyszałam, że do specjalisty musi być skierowanie…, bo oczywiście moja „ciemna głowa
„,🤦♀️, zapomniała…], a ja poszłam tam do recepcji, by się zarejestrować, to kobieta mi odparła, że niestety do lipca nie ma miejsca…, a na sierpień oni JESZCZE nie rejestrują!
Ale, wiesz, co teraz pójdę już się chyba myć…, bo naprawdę jestem zmęczona… A jeszcze w chacie znowu bałagan… Mnie to po prostu rozwala
, 🤷♀️. Czuję się jakbym nie była sobą…🤦♀️
Masz rację, kochana, to przyszykuj się już do kąpieli. A jutro, liczę na to, że już się bardziej zmobilizujesz… W każdym razie, obiecuję, że zrobię wszystko, co tylko mogę, aby Tobie w tym pomóc!
Dodam jeszcze tylko tak na koniec, a propos przeglądania przez Ciebie właśnie teraz tych fotek… Z pewnością to zauważyłaś, gdyż później jeszcze słyszałaś w tym filmiku swojej starszej siostry
: Zmień bieg zdarzeń. 4 kroki techniki Hawkinsa. Przekrocz swój umysł i uwolnij się od schematów to również nie mógł być PRZYPADEK
!
Także jesteś zdania, że to właśnie jest KOLEJNA WSKAZÓWKA DLA MNIE?
Tak, kochanie, ja jestem tego pewna! Tylko nie wiem jeszcze, jak uda nam się to zrobić… Ale nad tym również tu popracujemy
. Obiecuję Ciebie wspierać! A naprawdę, moja droga, wzbudzasz we mnie wiele sympatii, zwłaszcza jak widzę, gdy Ty, patrząc na swoją zapłakaną twarz, powtarzałaś do siebie, że i tak siebie kochasz, bez względu na to, jak wyglądają teraz te Twoje oczy!
..