Brian Tracy – Programowanie umysłu na sukces
Kolejny swój dzień – środa [07.08.19], pomimo, że obudziła się, jak ostatnio zresztą, w takim nędznym nastroju i myślała nawet, że ponieważ wczoraj znów poszła późno spać, to może jednak pośpi sobie troszkę dłużej, a nie do 8 [jak dzwonił jej budzik].
Musiała wstać jednak „na siku” i jak już się podniosła, to stwierdziła ponownie, że właściwie to szkoda jej życia na takie leżenie i odpoczywanie w łóżku, zatem po prostu przykryła tylko to swoje łóżko kocem [ona zawsze tak robi, prócz właśnie wtorków, kiedy to udziela tych korepetycji 😉].
Chwilę sobie pomyślała, co ma zrobić, czy wziąć książkę i ją czytać, czy może raczej zacząć znowu ćwiczyć [a czuje się już naprawdę bardzo „zaniedbana”], choć ma też tego świadomość, że to zapewne ona i jej głowa tak o sobie myślą. I da Wam tu choćby dobry przykład na to: Otóż była wtedy [w niedzielę jeszcze 04.08.19] na tej dolince i próbowała tam biegać. I oczywiście nie byłaby sobą, gdyby jednak nie odważyła się zapytać jakichś przechodzących/ spacerujących tam właśnie osób, czy to jej „bieganie” jakoś „inaczej” wygląda. Okazywało się, że nikt z tych „obserwatorów” nie zauważał w nim niczego dziwnego…, bo [znów] dobrze zdaje sobie sprawę, że rzeczywiście taka przeciętna osoba nie zauważy żadnej różnicy, prócz tego, że szybciej się męczyła i nie potrafiła zrobić nawet jednego całego okrążenia.
Ale tak sobie wówczas pomyślała: przecież jestem tu po raz pierwszy w tym celu właśnie, by biegać, czy może raczej uczyć się biegania🤣. Więc postanowiła aż tyle od siebie nie wymagać za pierwszym razem! Starała się także obserwować osoby, które zauważyła, że tam jednak biegały, a w pewnym momencie dostrzegła jeszcze jakiegoś mężczyznę, który widać było, że trenuje bieganie [miał na sobie nawet koszulkę z napisem odnoszącym się do jakiegoś „półmaratonu”, czy czegoś podobnego], a propos właśnie szukała wpisując po prostu bieganie w Gdańsku i co m.in. znalazła?
Bieganie
Biegać umie każdy. [okazuje się, że wcale nie każdy, buhaha, ale KAŻDY KTO MA DWIE SPRAWNE NOGI MOŻE SIĘ TEGO NAUCZYĆ!!! – pomyślała]
Wystarczy założyć buty i strój sportowy, wyjść na zewnątrz i już można zacząć trening. Dostępność i prostota to największe zalety tego sportu. Nie sposób pominąć takich korzyści jak szybka poprawa siły i wydolności, wzmocnienie układu krążenia, a także poprawa nastroju oraz ogromna satysfakcja z pokonywania coraz dłuższych dystansów. Lekki jogging nie powinien zaszkodzić nikomu, jednak intensywniejsze biegi nie są wskazane osobom cierpiącym na choroby serca, cukrzycę czy problemy stawowe. Ważne jest przestrzeganie zasady o rozgrzewce przed treningiem właściwym oraz schłodzeniu i rozciąganiu po. (…)
https://aktywne.trojmiasto.pl/bieganie-d21
W każdym razie przyglądała się temu mężczyźnie, że te jego kroki są zdecydowanie dłuższe, potrafi tak jakby dłużej „lecieć” w powietrzu…, nawet nie wie, czy dobrze to wyraziła, czy rozumiecie, co ma na tu myśli….
Rozłożyła jednak tą swoją matę i zaczęła ćwiczyć!!! Zaczęła najpierw od spokojnej Yogi, a następnie przeszła do tych swoich ćwiczeń [brzuszki = 3 różne ćwiczenia, „martwy robal”:P, pompki damskie, deska – to wszystko wykonała w 3 seriach!!!], myśląc jednocześnie o tym, co powinna jeszcze dziś zrobić. Pamięta tylko, że wczoraj właśnie przeczytała takie fajne słowa, kurcze nie może wprawdzie odnaleźć tego cytatu, ale mniej więcej chodziło chyba o to, by twierdzić, że teraz jest najlepiej, jak mogłoby być dla mnie.
Lecz odnalazła tu coś szalenie ważnego, co ją wprost zachwyciło wtedy i teraz aż musiała sobie to na kolorowo podkreślić. Zacytuje Wam po prostu te słowa:
„Jesteś królem, władcą swojego świata, albowiem jesteś jednym z Bogiem.”
Doktor Murphy głęboko wierzył, że boski plan dla ludzi zakłada ich zdrowie, bogactwo i szczęście.
[a dalszymi słowami wręcz się zachwyciła]
Sprzeciwiał się teologom i innym ludziom twierdzącym, że pragnienie jest złe, i nawołującym do zduszenia go w sobie. Był przekonany, że pozbycie się pragnienia oznacza apatię – brak uczucia, brak działania. Nauczał, iż pragnienie jest darem od Boga i nie ma w nim nic złego.[!!!] Zdrowo i prawidłowo pragnąć tego, by stać się czymś więcej i kimś lepszym niż wczoraj.
CO MOŻE BYĆ ZŁEGO W PRAGNIENIU ZDROWIA, OBFITOŚCI, TOWARZYSTWA I BEZPIECZEŃSTWA? Pragnienie leży u podstaw wszelkiego postępu. Bez niego nic nie dałoby się osiągnąć.
[i teraz najlepsze:]
W WYPADKU OSOBY BIEDNEJ DOTYCZY BOGACTWA, W WYPADKU OSOBY CHOREJ – ZDROWIA, SAMOTNEJ ZAŚ – TOWARZYSTWA I MIŁOŚCI.
MUSIMY WIERZYĆ, ŻE POTRAFIMY POPRAWIĆ NASZE ŻYCIE. Przekonanie to – niezależnie od tego, czy prawdziwe, fałszywe, czy neutralne – utrzymywane w nas przez jakiś czas, zostaje przyswojone przez nasz umysł.
Ok, to jest już prawie 14, zabiera się za robienie innych rzeczy, o których później także postara się tu donieść.
Godz. 16:22, chciała przygotować sobie naleśniki… Ciasto w sumie wyszło jej dobre, bo odpowiednio rzadkie, patelnię już też ma taką płaską, na której sobie smażyła kiedyś placki! Lecz… niestety zbyt krótko z jednej strony trzymała to ciasto i cholerka nie dał się ten naleśnik taki cały w ogóle przewrócić na tą drugą stronę… [chyba, że ona robi to nieprawidłowo, podzielcie się proszę, jak Wy to robicie i czy dodajecie do ciasta także proszek do pieczenia?]. Zrobiła temu zdjęcie [jednak przypomniało jej się, że niestety nie może już załączać tu żadnych fotek…], kreatywna ona pomyślała, że przecież z tego powodu nie będzie się załamywać, tylko przełożyła te kawałeczki do głębokiego talerza, polała jogurtem naturalnym wkroiła banana, dodała także po trochu: jabłka, arbuza i czereśni bez pestek, hehe. Żałujcie, że nie mogliście tego zobaczyć, ani też posmakować – było całkiem smaczne!
Wciąż nie napisała tego @ do swojego wujka, ale właśnie ćwicząc postanowiła, że musi to zrobić. On sam przesłał jej także na @ zdjęcia, które robił im na Kaszubach stojąc na balkonie, jak były w basenie. Nawet mu nie dała znać, że je otrzymała, zapewne, z tego powodu do niej wczoraj dzwonił, lecz po prostu nie słyszała, bo była zajęta przygotowaniem materiałów dalej na korki.
Jedząc jednak obiad obejrzała już do końca ten film „Wojownik”. Nawet momentami zaczęła tam płakać, znów myśląc sobie, że przecież jej problemy to nie są wcale istotne…
Ok., musi jeszcze o tym donieść. Mamy teraz godzinę 19:42, wróciła właśnie z tej dolinki. Bo jak pisała o tym bieganiu, to pomyślała sobie, że przecież powinna to ćwiczyć, bo JAK INACZEJ MIAŁABY SIĘ NIBY TEGO NAUCZYĆ? Już to podkreślała, że ona na żadne CUDA JUŻ WIĘCEJ NIE LICZY! W końcu [tak, bo dzisiaj ma ten lepszy dzień 😉] uważa, że przecież już wystarczająco dużo dobrego ją spotkało, na resztę zamierza sama zapracować!
Póki jeszcze ma takie „flow”, siadła sobie na swoim leżaku na balkonie i właśnie to pisze. Powiem Wam, jak to było z tym jej wyjściem. Tak patrzy, że chyba dziś znowu będzie padać [bo wczoraj, nim przyjechała do niej Angelika, była nawet burza!] i luknęła szybko na komórkę, na prognozę pogody, a tam, że od ok. 22 przewidywane są deszcze. Zatem ubrała szybciutko swój strój sportowy i pomyślała, że wykorzysta ten czas najlepiej, jak tylko może.
Schodziła tam w sumie raz, bo stwierdziła, że już chce jej się pić i wróciła do domu po butelkę z wodą. Wzięła tą dużą, którą nosiła na siłkę, kurcze żałuje strasznie, że nie może już tu zdjęć wklejać [ale w jakimś wcześniejszym wpisie ona jest i nawet z tymi taśmami, które zakupiła]. Na tej butelce miała tą najgrubszą, zieloną. I tak się chwilę zastanawiała, czy ma butelkę z tą taśmą właśnie brać ze sobą, ale pomyślała, że przecież może taśmę zdjąć i założyć sobie na rękę, a butelkę zapytać, czy może przy kimś zostawić. Bo przecież z nią byłoby jej niewygodnie tam „truchtać”. I tak też zrobiła!
Tak sobie tam dreptała i patrzy 😳, a tu znowu ta p. Krysia, buhaha. Szła, jak ostatnio z przeciwnej str. Ta powiedziała jej tylko, że była na tej polecanej przez nią siłowni i uważa, że tam jest beznadziejnie. Poznana w niedzielę pani rzekła do niej, by może zmieniła jednak kierunek, by mogły razem iść w jedną stronę i rozmawiać. Nasza bohaterka mówi, że nie, ona będzie szła dalej w swoim. Na co pani [widać „spragniona towarzystwa”], zawróciła jednak, by iść razem z nią. 🙄 Wspomniała jeszcze, że ona już na tą siłownię chyba od kilku lat należy i jej się podoba, poza tym teraz już nie zamierza wcale niczego zmieniać.
O losie, sobie pomyślała! Ale ja wcale nie chcę rozmawiać, a już na pewno nie z nią! 🤣 I w rezultacie powiedziała, jak szły w tym samym jednak kierunku, że ona chciałaby trochę pobiegać i zaczęła to robić, by „czmychnąć” od natrętnej baby, hehe. Ta jednak zdążyła jeszcze ją zapytać, to co teraz będzie dalej robiła, a ona w końcu odpowiedziała [bo do takiego wniosku doszła właśnie dzisiaj!], że z rana będzie wykonywała ćwiczenia w domu, a wieczorem właśnie będzie przychodziła tam [uczyć się biegać- ale tego już jej powiedziała].
Kurcze, jaka szkoda, że nie może tu wklejać już żadnych fotek… Ale jeszcze tylko wspomni, że zauważyła tam dziś ponownie jakiegoś biegacza z koszulką Trithlon Gdańsk i ona tak się mu przypatrywała i nawet próbowała sobie mniej więcej naśladować te ruchy. Po prostu w momencie, gdy on ją mijał, ta się jakoś tam za nim „włączała”. Padli byście ze śmiechu widząc ją, ale jest tego świadoma, że prawie żadna dobra rzecz, „nie spada tak sama z nieba”. A ona ma dziś właśnie takie „flow”, że postanowiła nad tym pracować i się nie poddawać!
Już nawet odpuściła sobie dzisiejsze mycie, bo pomyślała [wstępnie!], że może jutro z rana sobie znowu poćwiczy, a następnie poszłaby się umyć. Chciałaby także założyć teczkę z materiałami j.niemieckiego dla Angeliki, poprasować w końcu rzeczy, napisać @ do wujka, a wieczorkiem może ponownie będzie miała ochotę wyjść poćwiczyć swoje „bieganie” 😊.
Oooo, rany, nie uwierzycie? W końcu [po „tysięcznych” zmianach hasła!] udało jej się zarejestrować na tym eDarling, hehe! Także teraz zajmie się trochę przeglądaniem tych ludków 😉
Kurka wodna, sami kompletnie nie ciekawi tam, jakby jakieś „drętwusy”…. Pewnie dlatego, że skusiła się jednak na konto płatne właśnie, bo znów było napisane, że jest „bezpieczniejsze”, bo bardziej pewne, że nikt tam nie robi sobie jakiś jaj, itp…. I tak, po nich to co najmniej BARDZO DOBRZE WIDAĆ… Gaaaasz, same drętwusy…, niekiedy też grubi, łysi itp… A już najlepszy był gostek, który sfotografował się na tle jakiegoś „drogiego” auta…, jakby chciał pokazać, że ma „hajs”. No ja pier… czy to jest w życiu aż takie NAPRAWDĘ AŻ TAKIE ISTOTNE?