Nie stracisz nic, czego już nie straciłeś

SIŁA SPOKOJU (ang. peaceful warrior), reż.Victor Salva

28:27

Przed chwilką [12.08.20, godz. 20:22] wróciła z tej dolinki. Dziś zrobiła tam 8 okrążeń. Przybyła do domu wyczerpana, ale znacznie bardziej, moi drodzy, psychicznie… Doszła w ogóle po raz kolejny do wniosku, że tam spotykają się albo starsi, albo dzieci, bądź ludki z dziećmi, psami, zauważyła także, że jest też co najmniej kilku Rosjan, a także spotkać tam można „nieciekawych” mężczyzn z „brzuchami” i piwkiem…😋

Musi to z siebie „wyrzucić”, bo już po prostu tu nie może sama ze sobą wytrzymać… Dlatego uczyni to właśnie w taki sposób i puści to dokładnie teraz „światu”… Wyobraźcie sobie, że Mała Mi nie może sobie cały czas wybaczyć tego, cóż uczyniła… Teraz mamy ŚRODĘ, 12.VIII.2020. Ponownie będzie duuuużo, wypiszemy to w punktach, które później może będą „rozwijane”:

  • BlaBlaCar
  • urodziny Kacperka
  • telefon w sprawie korepetycji
  • likwidacja konta na eDarling
  • wieczorna kąpiel w morzu
  • lodówka = „przetykanie”
  • ostatni filmik Gracjana, który jej bardzo pomógł

Wiem, zabrzmiało, jakby co najmniej zabiła człowieka… i tak też zaczęłam z nią właśnie rozmawiać:

Powiedz nam, kochana, z jakiego powodu jesteś teraz w takim nastroju? Tak, aby wszyscy mogli się o tym razem ze mną [jeszcze raz] dowiedzieć?

Ok, choć Tobie już przecież o tym donosiłam…, ale zrobię to ponownie. Wybacz mi jednak, ale ZACZNĘ OD TEGO, CO MNIE TERAZ NAJBARDZIEJ MĘCZY…, co uważam za mój najgorszy błąd!

To opowiadaj, co nim, TWOIM ZDANIEM, było i dlaczego tak uważasz, że to jest TAKI AŻ BŁĄD?

Powiem to już w takim naprawdę „ekspresowym” tempie: byłam jeszcze na tych urodzinach Kacpra i otrzymałam telefon, dzwoniła do mnie babeczka, która zapytała, czy zechciałabym udzielać korepetycji z niemieckiego jej synowi, bo jest w pierwszej klasie liceum i 24.08.2020 ma z tego przedmiotu poprawkę. Na początku [ponownie to jest WIELKI skrót] się zgodziłam… Po czym, gdy otrzymałam w poniedziałek na @ od niej zakres tego materiału dla jej syna. To „speniałam” i stwierdziłam, że nie dam jednak rady…

I uważasz, że to jest coś tak potwornego? Przepraszam, moja droga, ale przedstawiasz to tak, jakby wydarzyła się jakaś STRASZNA tragedia… [jak o tej swojej twarzy opowiadałaś przez tel. Marcinowi…, ale do tego zaraz przejdziemy, ok?]

Oczywiście, że jest to DLA MNIE POTWORNY BŁĄD! Jeszcze, żeby było „zabawniej” i „atrakcyjniej” czytałam dziś w książce Josepha Murphy`ego:

ŻYCIE WYNAGRADZA WIARĘ, ODWAGĘ, WYTRWAŁOŚĆ I SAMOZAPARCIE. POKONUJĄC PRZESZKODY, ROZWIJASZ SWÓJ CHARAKTER, A TWÓJ CHARAKTER JEST TWOIM PRZEZNACZENIEM.(…) s.117

A ja przecież najzwyczajniej w świecie STCHÓRZYŁAM… poddałam się, nie stając nawet „na ringu”…, oddałam walkowerem rękawicę, nawet jej tak naprawdę nie widząc… Mogłam przecież choć o to „zawalczyć” i pokazać, że mnie cholera stać… boooszeee jest mi z tym tak cholernie ciężko i trudno!!! Bo pokazałam, że wcale nie jestem jednak taka dzielna i odważna, i kurna generalnie to „dupa ze mnie”, a nie jakiś wojownik… 😖

Bardzo Ciebie proszę, UWAŻAJ NA SWOJE SŁOWA! Pamiętaj kochana moja, że masz już po prostu przemęczony tym wszystkim organizm, tym, co tutaj sama robisz… Nie masz tak naprawdę w nikim wsparcia, A TERAZ TO JUŻ NAWET W SOBIE SAMEJ! Poza tym NIE MOŻESZ BYĆ CAŁY CZAS TAKA SILNA I NIEUGIĘTA! Nie zapominaj o tym, bardzo Cię proszę, że jesteś TYLKO CZŁOWIEKIEM. Co więcej w dodatku wrażliwą kobietą! I widzę to, jak bardzo zapomniałaś o tej prawdzie:

MYŚLI I UCZUCIA TWORZĄ TWOJE PRZEZNACZENIE, REPREZENTUJĄ TWOJE UMYSŁOWE NASTAWIENIE I SPOSÓB, W JAKI WIERZYSZ.

Dlatego TAK BARDZO MUSISZ UWAŻAĆ NA TO, CO POJAWIA SIĘ W TWOJEJ GŁÓWCE, JAKIE MYŚLI TAM WŁAŚNIE SIĘ „RODZĄ” I POWSTAJĄ!

Nikt nie jest odpowiedzialny za sposób, w jaki myślisz i czujesz; ty za to odpowiadasz, ponieważ jesteś jedynym myślącym we wszechświecie. (…)

STAJEMY SIĘ TYM, CO KONTEMPLUJEMY

Moja droga, dlaczego wciąż nie pamiętasz o tej JAKŻE WAŻNEJ I ISTOTNEJ RZECZY:

„Jeśli medytujemy nad harmonią, pięknem, miłością, pokojem, życzliwością, boskim przewodnictwem i dobrym działaniem Boga [WSZECHŚWIATA/ ENERGII – dopisek Małej Mi ;-)], wówczas – w jakiś magiczny sposób – cały świat włącza się do obrazu naszej kontemplacji. (…)”

Wyobraź sobie jeszcze, że ja pewnego dnia wybrałam się 2 x na tą dolinkę, raz z kijkami, drugi raz już bez, ale za to wzięłam właśnie tą cytowaną w tym wpisie książkę:

Tego dnia byłam tam i bez makijażu, lecz na całe szczęście miałam ciemne, słoneczne okulary i czytając rozdział 5 WYDŹWIGNIJ SIĘ, zaczęłam po prostu tam ryczeć… Serio już nie mogłam, ale na całe szczęście było bardzo mało osób i jakoś nikogo w moim pobliżu. A czytałam to:

JESTEŚ TU, ABY STAWIAĆ CZOŁO WYZWANIOM, PROBLEMOM I TRUDNOŚCIOM I JE PRZEZWYCIĘŻAĆ. NIE JESTEŚ TU PO TO, ŻEBY PRZED NIMI UCIEKAĆ. W POKONYWANIU TRUDNOŚCI JEST RADOŚĆ.

Znowu myślę sobie: boooszeee, to ile mnie jeszcze czeka, ile muszę znieść? się pytam… Ten chłopak [kierowca] z tego BlaBlaCar, powiedział, jak przyznałam, że jestem po wypadku, on rzekł, że pewne rzeczy w naszym życiu, mogą nas albo upośledzać, albo wydobywać nowe możliwości… A ja nieustannie odnoszę teraz wrażenie, że ten wypadek odebrał mi tak wiele i CHOĆ ZNÓW DOBRZE WIEM, ŻE MOGŁABYM TO JAKOŚ „PRZEROBIĆ” NA KORZYŚĆ/ DLA DOBRA I POŻYTEK INNYCH LUDZI, TYLKO PO PROSTU NIE MAM JUŻ NA TO TERAZ SIŁ I POTRZEBNEJ WIEDZY…

Albo, czekaj…, jak czytałam np. to dziś na balkonie i zaczęłam po prostu znowu ryczeć:

JESTEM BOŻYM PRZEKAŹNIKIEM. BÓG MNIE POTRZEBUJE TAM, GDZIE JESTEM; W PRZECIWNYM RAZIE NIE BYŁOBY MNIE TUTAJ.(….) ​​Jestem tu, by wykonać tę część, która do mnie należy, i przysłużyć się ludzkości. Mogę ofiarować wiele. Mogę dać miłość, śmiech, radość, zaufanie i życzliwość wszystkim ludziom, wszystkim zwierzętom i wszystkim rzeczom w Bożym wszechświecie. 

Rozumiesz teraz, dlaczego niemal ponownie czuję się, że coś spieprzyłam? Przecież cholera w ten sposób mogłabym pomóc człowiekowi z tym językiem i jeszcze bym na tym coś zarobiła! A tak, znowu nie mam niczego… Mam wprawdzie odłożonej trochę kaski, ale ZERO pomysłów na jakiś wyjazd… i nikogo z kim mogłabym się gdzieś w ogóle wybrać… boooszeee, nie mogę sobie tego wprost wybaczyć! A jeszcze byłam taka szczęśliwa i powiedziałam wtedy do Kamyka: „Wszechświat mi sprzyja!” I tak, owszem! Tylko, że głupia ja, tę okazje zmarnowałam, jak widać…

Moja Kochana, bardzo Ciebie proszę, USPOKÓJ SIĘ! Przecież już tyle udało Ci się tu ogarnąć i byłaś z tylu rzeczy taka dumna, z siebie przede wszystkim! Potrafiłaś już nie raz tak cudownie przestawiać swoje myśli!!! Aż, szczerze mówiąc, mnie samą zawsze wtedy zaskakiwałaś… i nie mogłam wyjść z podziwu, że tak cudnie to robisz!

A propos tych myśli, to wiesz, co, zauważyłam? Ponownie, ja i Gracjan chyba jakoś mamy takie same idee, jakby „czytamy sobie w myślach”, kompletnie przecież nie komunikując się wcześniej! Tzn. ja jeszcze właśnie tak zaczęłam o tym czytać w weekend, a później we WTOREK, 11.VIII.2020 [kolejna nieparzysta data!;-)] ukazał się ten jego filmik…, który mnie jakoś tak bardzo uspokoił i WIEM, ŻE TO BYŁO [także] DO MNIE! Mam tu na myśli oczywiście ten: Czym się ładują myśli i jak naładowane myśli się materializują.

Wiesz, wtedy tak znowu poczułam, że to jest o mnie i nie uwierzysz, ale ja tak bardzo chciałabym mieć przy sobie właśnie takiego człowieka jak on! To straszne dla mnie, ale ponownie dostrzegam, że z tyloma rzeczami sobie sama nie radzę…, jakbym się po prostu cofnęła… Tak bardzo brak mi kogoś, kto potrafiłby mnie zrozumieć, nie ukrywam także wielu rzeczy mógłby mnie z pewnością nauczyć… Potrzebowałabym po prostu takiej „starszej”, bardziej doświadczonej, więcej wiedzącej „duszy”. Szczerze mówiąc przy Gracjanie, czułabym się chyba jak taki „niemowlak”, o którym w tym swoim nagraniu mówi… Ja go po raz kolejny tak naprawdę podziwiam…

Rozumiem Ciebie doskonale…, to jest naprawdę BARDZO MĄDRY I NIEPRZECIĘTNY MĘŻCZYZNA! Moja Kochana, ale musisz w to wierzyć, że Ty również masz tu swoją „funkcję” do wykonania, a może nie jest nią właśnie uczenie języka niemieckiego, no… albo nie tylko stricte to. Przecież obydwie dobrze to wiemy, że NIKT NIE ZNALAZŁ SIĘ TU „PRZEZ PRZYPADEK” na tej Ziemi! One przecież w naszym życiu nie istnieją!

Wyobraź sobie, że właśnie jeszcze w niedzielę odwoził mnie do domu z Elbląga taki chłopak, mnie i jeszcze jakąś dziewczynę z córką. Nie był jakiś mega przystojny, ale miał tak OGROMNĄ WIEDZĘ, że mówił takimi słówkami, których ja nawet nie rozumiałam i nie bardzo wiedziałam w ogóle „oso chodzi” [ale znowu mówiłam sobie, mam do tego prawo! nie znasz mojej historii przecież!], a wspomniał coś o modelu MBDI. W ogóle to był bardzo pewny siebie i mimo, że ode mnie młodszy, bo 35 lat. Ma 10- letnią już córkę i jak się wyraził jest już na emeryturze… Jak go o to zapytałam, czy to ściema i czy ma rzeczywiście tyle lat [bo wyglądał i rozmawiał jakby był wielu rzeczy bardziej świadomy i tym samym automatycznie starszy…!] odparł, że oczywiście ma tyle lat, bo dlaczego miałby kłamać?

Zdążył już się dużo napracować i teraz wciąż się czymś zajmuje, bo ma taki „mózg”, że coś… Teraz skupia się chyba, przede wszystkim na życiu, aby po prostu ono „nie przeleciało mu przez palce”, studiuje 3 różne kierunki, w sumie chce dobić do 5, a jak twierdził [i ja w to bardzo wierzę!] nazywają go chodzącą WIKIPEDIĄ! Powiedział, że dostrzegł mnie na fejsie, bo tą aplikacją się właśnie tam logowałam.

I tak, zapytał mnie, czy jestem buddystką, bo tam coś na to wskazało…, ja powiedziałam, że nie, ale byłam. Zapytał coś dokładnie o jaką szkołę, czy kierunek buddyzmu, ja wtedy rzekłam właśnie, że Buddyzm Diamentowej Drogi i on wspomniał coś o tym, że on poznał osobiście LAMA OLE, ten bowiem „u niego nocował” w jakiejś miejscowości… cokolwiek to znaczy…

Jednak, moi drodzy, podam tu jeszcze tylko jej zaradność, której ona sama nie dostrzega, otóż tym razem, już z Elbląga postanowiła zadziałać „sprawniej” niż w tamtą stronę, a zrobiła to w sposób następujący:

Ponieważ jeszcze pisząc z Elbląga z komórki, napomknęłam, czy mogłabym prosić o odwiezienie spod bloku mojej mamy i następnie dostarczenie mnie pod mój adres, a napisałam tylko, że mam problemy z kręgosłupem. I wtedy właśnie w aucie zapytał mnie, [cały czas mówiąc coś oczywiście:P = Opowiadał m.in. o tym, że KOBIETY CZUJĄ przede wszystkim, MĘŻCZYŹNI ZAŚ MYŚLĄ] czy chciałabym coś może o tym „bolącym” kręgosłupie powiedzieć.

Rzekłam oczywiście, najpierw, że to jest tak naprawdę długa historia, ale tak w wielkim skrócie, że jestem po poważnym wypadku samochodowym i czuję, że teraz otrzymałam nowe życie [powiedziałam oczywiście, ten mój „standard”: 0,5 roku w szpitalu, w tym prawie 2 m-ce w śpiączce farmakologicznej…]

<p class="has-drop-cap has-text-color" style="color:#a30009" value="<amp-fit-text layout="fixed-height" min-font-size="6" max-font-size="72" height="80">Później zaś jak rzekłam, że ja odnoszę wrażenie, teraz po tym wypadku jestem chyba bardziej wrażliwą osobą. Stwierdził, iż <code>takie rzeczy</code> mogą albo upośledzać któreś zdolności, albo je rozwijać. Dużo ludzi po <code>takich zdarzeniach</code> nagle odkrywa nowe zdolności/ umiejętności. A ja tak bardzo mam wrażenie, że gdzieś się w tym wszystkim już zaplątałam… i po prostu nie potrafię już nawet sama sobie udzielić żadnej pomocy…Później zaś jak rzekłam, że ja odnoszę wrażenie, teraz po tym wypadku jestem chyba bardziej wrażliwą osobą. Stwierdził, iż takie rzeczy mogą albo upośledzać któreś zdolności, albo je rozwijać. Dużo ludzi po takich zdarzeniach nagle odkrywa nowe zdolności/ umiejętności. A ja tak bardzo mam wrażenie, że gdzieś się w tym wszystkim już zaplątałam… i po prostu nie potrafię już nawet sama sobie udzielić żadnej pomocy…

<p class="has-drop-cap has-text-color" style="color:#a30009" value="<amp-fit-text layout="fixed-height" min-font-size="6" max-font-size="72" height="80">Ponieważ mnie odwoził jako ostatnią, wniósł również mi plecak do góry. Później odjechał, bo miał jeszcze coś do załatwienia, ja zmyłam makijaż, zaczęłam medytować i nagle zrobiło mi się tak szalenie niezręcznie i głupio, że zapłaciłam mu tylko 10PLN… i po tej medytacji właśnie zaczęłam jeszcze do niego pisać, że jest mi tak niezręcznie…, że chciałabym mu te 10 zeta więcej dać i prosiłam, aby podał mi nr konta, to mu przeleję. Zwłaszcza, że tak się umawialiśmy, przejazd [6PLN]= tak było napisane + za podwózkę. A on wniósł mi jeszcze bagaż! Ponieważ mnie odwoził jako ostatnią, wniósł również mi plecak do góry. Później odjechał, bo miał jeszcze coś do załatwienia, ja zmyłam makijaż, zaczęłam medytować i nagle zrobiło mi się tak szalenie niezręcznie i głupio, że zapłaciłam mu tylko 10PLN… i po tej medytacji właśnie zaczęłam jeszcze do niego pisać, że jest mi tak niezręcznie…, że chciałabym mu te 10 zeta więcej dać i prosiłam, aby podał mi nr konta, to mu przeleję. Zwłaszcza, że tak się umawialiśmy, przejazd [6PLN]= tak było napisane + za podwózkę. A on wniósł mi jeszcze bagaż!

<p class="has-drop-cap has-text-color" style="color:#a30009" value="<amp-fit-text layout="fixed-height" min-font-size="6" max-font-size="72" height="80">I choć wiedziałam, że "na biednego" nie trafiłam, chciałam pozostać po prostu fair wobec życia! Później jednak <em>[w wielkim skrócie]</em> przyjechał do mnie i wyszliśmy razem na dolinkę, ja z kijkami do nordic walking, on tak po prostu. Po czym wróciliśmy do domu, pokazałam mu mój wypis ze szpitala <em>[znowu, nie wiem właściwie dokładnie, po co, ale chciałam, aby wiedział, z kim ma do czynienia…]</em>. Spojrzał na niego dokładnie i rzekł do mnie:I choć wiedziałam, że „na biednego” nie trafiłam, chciałam pozostać po prostu fair wobec życia! Później jednak [w wielkim skrócie] przyjechał do mnie i wyszliśmy razem na dolinkę, ja z kijkami do nordic walking, on tak po prostu. Po czym wróciliśmy do domu, pokazałam mu mój wypis ze szpitala [znowu, nie wiem właściwie dokładnie, po co, ale chciałam, aby wiedział, z kim ma do czynienia…]. Spojrzał na niego dokładnie i rzekł do mnie:

<p class="has-drop-cap has-text-color" style="color:#a30009" value="<amp-fit-text layout="fixed-height" min-font-size="6" max-font-size="72" height="80">Przestudiował sobie tą jednak "księgę" dokładnie … Przestudiował sobie tą jednak „księgę” dokładnie …

(…)

No dobrze Kochana, ale powróćmy jeszcze do tej Twojej „bolączki”: REZYGNACJI Z MOŻLIWOŚCI UDZIELENIA TYCH KOREPETYCJI: dodam jeszcze raz: TO BYŁY TYLKO!!! KOREPETYCJE, NIC WIĘCEJ!

Tak wiem…, ale jakoś cholernie się tym przejęłam, że miałam taką okazję i ją po prostu puściłam, bo wystraszyłam się tego, że ta kobieta jest nauczycielką…. i to polskiego… jak ja nawet po polsku nie umiem tak dobrze rozmawiać… boooszeee, nic już nie mów, bo wiem, co Ci się tu ciśnie na usta! Poddałam się bez żadnej walki! Oddałam po prostu walkowerem, a przecież mogłam mówić, że nie mówię tak dobrze po polsku, że mi tych wyrazów brakuje właśnie w związku z tym, że mam dużo niemieckich w swojej głowie…

I tak, nic już proszę więcej nie dodawaj, bo dobrze wiem, że to przecież nie tą kobietę miałabym czegoś nauczyć, a jej syna! Maaaatko, a ja ZNOWU SAMA Z TEGO ZREZYGNOWAŁAM, rozumiesz, jak ja się podle teraz z tym czuję????

A pamiętasz o tym, jak Twój brat rzekł, patrząc na Ciebie: O co chodziło Tobie z tą twarzą? Bo przedstawiłaś mu sytuację w taki sposób przez telefon, że on już sobie wyobrażał, że masz ją niemal na wpół zmasakrowaną:P

Dokładnie to mi powiedział, jak mnie zobaczył i na mnie spojrzał… To rzekł znowu, że ja sama wyszukuję sobie problemy…

Kochana, bardzo dobrze to widzę, jak sama sobie odebrałaś jakąś kolejną radość z tego życia…, ale pamiętasz, jak już udało Ci się być taką silną osobą i jak potrafiłaś sobie te swoje myśli „przestawiać” i tak naprawdę w każdej, nawet totalnie okropnej rzeczy [a tu, przepraszam bardzo: CHODZI TYLKO O KOREPETYCJE!]. Szczerze mówiąc, jestem po prostu tego pewna, że gdybyś nie odczuwała samotności + czuła się POTRZEBNA+ jeszcze jakaś choćby tylko miła rozmowa, osobiście z kimś, kto dobrze Ciebie by zrozumiał, od razu dodałoby Ci to skrzydeł! A Ty biedna sama już nie potrafisz sobie pomóc…

Nasuwa mi się tu jeszcze ten cytat, który widziałam w newsletterze z Life Architect:

Jesteśmy jednak istotami społecznymi i nie da się ukryć, że bycie zauważonym przez innych jest dla nas bardzo budujące. Zachęca nas do dalszego działania i daje poczucie, że nasz wysiłek jest istotny.” Magda z Life Architect

1 myśl w temacie “Nie stracisz nic, czego już nie straciłeś

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close