UPADKI SĄ PRZYSTANKAMI NA DRODZE DO SUKCESU

Joseph Murphy „Wykorzystaj swój potencjał przez potęgę podświadomości (…)

28:27

Powróciłyśmy już do Was, kochani. Teraz mamy oczywiście już CZWARTEK, 20.VIII.2020. Pominiemy tu to, iż nasza „gwiazda” zmarnowała dziś pół dnia [tak do godz. 13:29] na zapisywanie się do psychoterapeutki online… Uznała bowiem, że TAK BARDZO POTRZEBUJE RZECZYWISTEJ ROZMOWY z jakąś osobą, która się na tym zna…, która ma jakieś większe „pojęcie” o życiu i o tym wszystkim, co się w nim dzieje…

Jak widzi jednak miejsce do uzupełnienia z napisem: Opisz w kilku zdaniach temat, który chcesz poruszyć na spotkaniu, to myśli sobie: Taaaa, a bo to się da opowiedzieć „w kilku zdaniach”, to moje życie🤔. I w tym momencie już znowu zaczyna jej się chcieć płakać, bo nie widzi za bardzo sensu wciąż i na nowo „odgrzewania” i powracania (do) tego samego… Dlatego właśnie postanowiła anulować jednak tą sesję…

A tak naprawdę, przecież doskonale to dostrzega, jak choćby sam Gracjan jej pomaga… Poważnie, ona na serio BARDZO DOBRZE TO WIDZI, CZUJE NAWET, że on to po prostu robi również dla niej! I jest za to Tobie niesamowicie wdzięczna! Nawet nie wiesz, o czym ona „rozmawiała” ponownie [i po raz pierwszy!] z Lamą [na zdjęciu] będąc jeszcze wczoraj właśnie w tym BOM.

Mała Mi bowiem zawsze, jak jedzie do Jelitkowa, to tam właśnie robi sobie „chwilowy przystanek”. Dojazd od niej trwa tam bowiem ponad 50 minut! Zatem to jest wspaniała okazja, aby skorzystać jeszcze z wc, uzupełnić picie, no i pomedytować!😉 Siadła znowu w tej GOMPIE i robiła to samo, co ostatnio, czyli powtarzała na swojej mali to OM MANI PADME HUM.

Słuchajcie, tak patrzyła się na zdjęcie Lamy Ole i odczuła wtedy właśnie coś tak niesamowitego, jakby wręcz coś iście „mistycznego”. Już Wam piszę, do jakich wniosków doszła! Otóż to było dla niej tak nierealne wręcz doświadczenie, ale ona to czuła, że Lama jej mówił, iż to wszystko, co ją spotkało MIAŁO MIEĆ MIEJSCE! Bo dobrze WSZECHŚWIAT wiedział kogo wybrał na to, na takie wydarzenia! Nie każdy bowiem byłby w stanie je znieść i pozostać zdrowym psychicznie! To wszystko było jej dane i miało służyć temu, by mogła teraz jeszcze lepiej pomagać innym ludziom!

Co więcej, usłyszała jakby, że Ona stworzy właśnie związek z kimś, kto wykonuje tu taką samą, bądź podobną funkcję! Wiecie, cóż to dziewczę sobie wtedy pomyślało? A może raczej o kim? 😉

I tu już przychodził jej cytat z tej właśnie książki J.Murphy`ego, którą dalej sobie czytała w tramwaju właśnie:

[248]ŻYCIE ZOSTAŁO CI DAROWANE. [Małej Mi przecież po raz 2-gi!] JESTEŚ TU, ABY UCZYNIĆ TO MIEJSCE LEPSZYM DO ŻYCIA. (…) RADOŚĆ POLEGA NA DAWANIU. RADOŚĆ POLEGA NA SŁUŻENIU. RADOŚĆ TO SPRAWIANIE, BY TO MIEJSCE BYŁO LEPSZE DO ŻYCIA

Najbardziej poczuła się jednak tak jakby „rozgrzeszona”, czytając ten fragment:

NIE RZUCAJ PEREŁ PRZED WIEPRZE. To język biblijny (!). Innymi słowy – nie próbuj przekonywać ludzi, gdy ich umysł jest zamknięty. Poczują tylko urazę. Kiedy będą gotowi słuchać, posłyszą. Bóg czeka na każdego. Nie spiesz się. BÓG JEST MIŁOŚCIĄ. Wszystko jedno – żebrak, złodziej, bandyta, morderca czy święty – KAŻDY SIĘ OBUDZI, BY PODZIWIAĆ TRANSCENDENTNĄ WSPANIAŁOŚĆ, JAKĄ JEST BÓG.

Nie będzie tu już nawet skupiła się na słowie „Bóg”, bo dobrze wie, że chodzi po prostu o „coś/ KOGOŚ” więcej ponad tym wszystkim/ ponad nami, wszystkimi istotami na planetach. Jakkolwiek więc będziemy to nazywać BÓG/ WSZECHŚWIAT/ ENERGIA/ ŹRÓDŁO itp. dla niej chodzi tu o to samo! O coś WIĘKSZEGO, „ponad to”, ponad wszelkie istoty na Ziemi.

Poważnie, ona właśnie wtedy tak bardzo to odczuła po raz kolejny! Coś, co do tej pory/ do tego wypadku i właściwie tych wszystkich zdarzeń po nim, zwłaszcza, m.in. również tej sesji numerologicznej, kiedy to po raz pierwszy słyszała tak oficjalnie to słowo „PRZEBUDZENIE” itp. Do tej pory wydawało jej się to czymś takim „niestworzonym” i „nierealnym”, żeby nie mówić niemal „kosmicznym” i niewiarygodnym wręcz! A mowa tu właśnie o tym wszystkim, co ona wtedy w tej książce w końcu wyczytała = i po raz pierwszy!, bo z pewnością, by sobie to pozaznaczała wcześniej!

A co widać na załączonych [powyżej] fotkach! ma tam jednak „zamarkowanych” caaałe mnóstwo cytatów, niemal na każdej stronie. Ale ok, do meritum, bo znowu rozjeżdżasz się z tematem, moja droga! Zatem wspomni tu o czymś, co jest dla niej szalenie istotne i ważne! Powiem Wam, cóż Mała Mi odczuła…, że jakby tego dnia DOZNAŁA KOLEJNEGO PRZEBUDZENIA, aż spojrzała na datę z ciekawości: nie dość, że ŚRODA, to jeszcze 19.VIII.2020! Ona ma jakieś naprawdę szczęście do tych nieparzystych dat! 😉 [urodziła się 09.03.; nawet ślub miała 27.kurcze nie pamięta już jaki to był miesiąc, hehe, czy czerwiec, czy sierpień😋, wypadek przecież 25.09., dopiero wczoraj sprawdziła jeszcze raz w tych dokumentach, że jedynie rozwód był 28.11.2017r. (bo chciała po prostu znać choćby rok 😛 przed tą ewentualną sesją z psychoterapeutką = ale tu z drugiej str. przecież i miesiąc i ten rok należą także do nieparzystych dat!]

Czytała sobie tą książkę i ponownie to odczuwa, że ONA JEST CZYMŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO SWOIM CIAŁEM i JUŻ ZNOWU DOSTRZEGA TU „SWOJĄ FUNKCJĘ”, wie dobrze, że ono/ to jej ciało/ nie jest niczym więcej, jak tylko jedynie OPAKOWANIEM! Tzn. dobrze wiedziała, że KAŻDY JEST TU PO COŚ NA TEJ ZIEMI! Ona jednak tak o tym myślała, że najwidoczniej właśnie otrzymała to wszystko, co ją spotkało, BY MÓC SŁUŻYĆ INNYM właśnie poprzez te własne doświadczenia! 

Moi drodzy, ona naprawdę bardzo dobrze zdaje sobie z tego sprawę, że w jej ciele „dorosłej kobiety” ma mózg taki trochę JESZCZE nie tak bardzo dojrzały, jakby dziecka [= skutek jego uszkodzenia w tym wypadku oczywiście!] Ale to wcale nie stanowi dla niej jakiegoś „Faux pas„. Wie przecież, że osiągnęła już niesamowicie dużo! A wierzy, że wszystko, co najlepsze jeszcze przed nią! Moi drodzy, jest ona bowiem tak zaradną osóbką, jakich naprawdę mało!

Już Wam piszę o tym, znowu w wielkim skrócie/ hasłami właściwie:

  • dzwoniła i szukała w necie tych rolet, w końcu umówiła się na montaż nowych, również jasnych i także DZIEŃ/ NOC, ale tym razem chowane do takiej „kasety” [patrz obrazek]

[Kochani, to chyba nie ma jednak najmniejszego sensu, by wypisywała tu po kolei, cóż się u niej dzieje i jak sobie z tym radzi… A radzi sobie po prostu niesamowicie dobrze i dzielnie, moi drodzy! Doniesie w takim razie tylko, jak ona przestawiła sobie to myślenie w momencie, gdy dostrzegła te swoje uszkodzone rolety! Szczerze mówiąc aż chyba sama wciąż nie może w to uwierzyć, że to się jej udaje. Otóż jeszcze w nocy z NIEDZIELI, 16.VIII. na PONIEDZIAŁEK, 17.VIII.2020… ułożyła się do spania, wykąpana! Jednak NIE, WCALE NIE ZRELAKSOWANA, bo te rolety przecież…

Już Wam mówię, co sobie postanowiła, wzięła to podejście zdecydowanie od swojego młodszego brata [choć uwierzcie mi, że TO WCALE NIE JEST DLA NIEJ PROSTE, gdyż cholernie ciężko przychodzi jej taki sposób podchodzenia do sprawy!] Tak sobie jednak rozkminiła, że skoro nie ma na coś żadnego wpływu, to po prostu to zostawi tak, jak jest! A jak to w nocy jej opadnie [nawet już chyba się nie bała tego, że się może wystraszy, bo będzie jakoś głośno, czy coś…, ] po prostu myślała, zostawi to i najzwyczajniej w świecie „puści” i tu znów jej powiedzonko: „bo co zrobisz, jak nic nie zrobisz?” 😜 Jej brat zawsze tak właśnie robi [a powtarzam jeszcze raz: to kompletnie nie jest w „jej stylu”!!!] Teraz jednak również postanowiła tak sobie to myślenie przestawić, by najzwyczajniej w świecie nie zwariować!

W nocy, jak miała zasypiać, to pomyślała sobie: teraz trochę „poczaruję”! Więc po prostu zaczęła „stwarzać” sobie swój własny świat, wiem, zabrzmiało trochę, jakby była już jakaś całkiem sfiksowana, hehe😋 Ale dobrze już wie, że tak właśnie kreujemy naszą rzeczywistość, zatem bez większego zastanowienia, zaczęła sobie powtarzać te właśnie słowa:

Jestem szczęśliwa (kochana & bezpieczna), zdrowa, bogata (bardziej sercem, ale również potrafię sama na siebie zarobić i zajmuję się czymś, co przynosi mi satysfakcję i co mnie uszczęśliwia!)

Tak sobie pomyślała jeszcze, w czym ona jest tak naprawdę dobra? I powoli dochodzi do tego, że najlepiej jej idzie chyba ta „pomoc” innym poprzez pokazanie własnego przykładu = nie wzoruje się przecież żadnymi książkami/ teorią, TYLKO RZECZYWISTYMI [i to wcale nie jakimiś „przeciętnymi”] PRZYKŁADAMI Z WŁASNEGO ŻYCIA, CZYLI JEDNAK NIE MAŁYM DOŚWIADCZENIEM! Doskonale pokazuje na tym blogu przecież, jak sobie z tym radzi, z tą rzeczywistością i tym wszystkim, co ją spotkało i przytrafia się „na bieżąco”… A tak sobie myśli, że radzi sobie przecież niesamowicie dzielnie! Powoli już ponownie DOCHODZI do siebie. A tu dalej kontynuacja tych podpunktów/ „haseł”:😉

  • wychodziła nad morze, obczaiła, jakie buty będzie się jej najlepiej zdejmować i w ten sposób po prostu wkładała swoje japonki, które po przyjściu stamtąd z kolei zaraz myła 😉
  • ponieważ bardzo chciała również popływać i tak myślała sobie o tym, cóż by tu zabrać prócz tego ręcznika, na którym sobie również leżała, by nim móc się później choć odrobinę wytrzeć i by nie było jej jednak zbyt ciężko do niesienia. Tak wykombinowała sobie, że zabierze tą serwetę właśnie, którą kiedyś [nawet już nie pamięta, gdzie:P] zakupiła, aby móc położyć sobie na stolik:
  • na tej plaży, moi drodzy, musielibyście ją tylko zobaczyć, jaka jest dzielna, jak pomimo, że było jej ciężko m.in. również rozłożyć w ogóle tą cienką jednak serwetę z powodu wiatru [dobrze wie, że każdy miałby z tym problem 😋, nie mając nikogo do pomocy!]; nie miała jak oczywiście nasmarować sobie pleców tym balsamem, zatem poprosiła zawsze o to kogoś, naturalnie zawsze jakąś kobietę, ostatnio nawet dziewczynę; wychodząc z wody, kochani, już po tym pływaniu w morzu z falami [a ostatnio były naprawdę silne!] nawet zdarzyło jej się wywrócić, hehe, ale na całe szczęście jeszcze przy brzegu, więc nie było takiej „beki”, choć ona i tak ją z siebie miała 🤣😜😛
  • pamiętacie, jak ostatnio rzekła o tym swoim stopniu NIEpełnosprawności, że ono jej tylko pomaga? Otóż właśnie wczoraj [19.08.] jadąc nad to morze, była bez maseczki i usiadła sobie w tramwaju na siedzenie z tą kartką, by tego nie zajmować… nie tak obok drugiego pasażera, ale takie naprzeciwko [jedna osoba jedzie przodem, druga tyłem] i nadszedł kontroler w maseczce i ona tylko pokazała swoją legitymkę [a czytała właśnie wtedy tą książkę Murphy`ego] i on tylko spojrzał z daleka, kiwnął głową, że ok. i nawet nic jej nie powiedział, że nie ma maseczki, czy siedzi właśnie na tym siedzeniu! Ona bowiem tak doszła do wniosku, przyglądając się tym „odległościom”, że przecież znacznie bardziej niebezpiecznie byłoby stać „nad głową” tej dziewczyny, [a dobrze widziała, że tak się przecież zdarza!] niż siedzieć w takiej właśnie odległości! Tak samo, jak uważa też, że nie bardzo logiczne jest umieszczanie takiej „plakietki” na tym siedzeniu widocznym na zdjęciu powyżej od lewej.

To teraz, kochani, powrócimy jeszcze do tego jej „czarowania” i to rozwiniemy:

Dlatego wyobraźcie sobie, że leżała z taką uśmiechającą się buźką! Tak zastanawiała się, kiedy nawiedzi ją ten sen i czy ten w ogóle zechce do niej przyjść… Tak sobie jednak leżała i się jeszcze chwilkę zastanowiła, że przecież jutro również musi coś zrobić = Z TYMI ROLETAMI! I tak sięgnęła jeszcze po swoją komórkę tylko, by skontrolować dokładny czas. Wciąż powtarzając sobie te słowa powyżej [tak, właśnie, pomyślała, niech „MAGIA” się dzieje😜]

Wtedy też tak sobie pomyślała jeszcze tylko [nagle, słuchajcie, odczuła jakiś jakby przypływ wiary!!!]​ i tak sobie mówiła, czy może raczej westchnęła 😉: „I tak obudzę się wcześniej, WSZECHŚWIAT przecież o to zadba.” Dobrze pamiętała, jak jeszcze kiedyś jej się to udawało, a czytała to wtedy w tej książce Josepha Murphy`ego „Potęga Podświadomości”, że jeśli bardzo czegoś chcemy, to podświadomość jakoś „sama” to jakby „wyczuwa”/ słucha nas/ tego pilnuje, abyśmy obudzili się właśnie o tej godzinie, o której chcieliśmy [ok, nie myślała nawet, że chciałaby o jakiejś konkretnej godzinie…, ale ten „mechanizm” wtedy właśnie jeszcze przyszedł jej na myśl]. A tak tylko szybciutko obliczyła sobie, ile czeka ją snu… Ale już kompletnie się tym nie stresowała, pomyślała sobie: CO MA BYĆ TO BĘDZIE, PUSZCZAM TO JUŻ!

I okazało się, słuchajcie, że swoje cudne oczęta otworzyła jakoś ok. godz. 7! I, moi drodzy, wstała taka szczęśliwa do medytacji: miała zasłonięte okno, bo już się przecież bała w ogóle poruszać/ odsłaniać te rolety, hehe😜 Więc tak sobie siedziała, zaglądała trochę przez te szpary, ale w końcu po prostu mówiła dziś, SŁUCHAJCIE DOBRZE! DZIĘKUJĘ I KOCHAM CIĘ WSZECHŚWIECIE!!! I tak to powtarzała cały czas, jakby wiedząc, że to wszystko ma także jakiś sens i musiało się właśnie w jej życiu wydarzyć!

Była z siebie tak niesamowicie dumna, że załatwiła tą sprawę z tymi swoimi roletami! Oczywiście cieszyła się z tego, że ma odłożonej trochę jednak tej kaski, bo inaczej musiałaby siedzieć ponownie z gołymi szybami [co też sobie już przetłumaczyła: nie stanowiłoby AŻ takiego problemu!], przecież takie miała te początki tutaj, kiedy tu się wprowadziła 😜 Czyli słuchajcie, ponownie była/ jest zaradną kobietą!

Powiem Wam jeszcze, cóż to niesamowite dziewczę sobie pomyślało, wyszukała kolejnego „plusu/a”, a mianowicie, że to będzie wspaniała okazja, choćby do tego, by te okna ponownie umyć! Rzekła to nawet temu mężczyźnie, który robił pomiar tych okien u niej i wtedy właśnie tak się też uśmiechała. Czuła w sobie ponownie taką moc sprawczą! Że powraca do siebie znowu i staje się powoli już takim człowiekiem, jak dawniej!

Jeszcze w poniedziałek rano jej mama przesłała jej [oczywiście przez messengera:P] taki oto obrazek: I tak sobie myślała: "taaaa, no przecież tydzień już mi się zaczął rewelacyjnie:P”

Wiedziała jednak, by do swojej rodzicielki zadzwonić, jak już będzie miała tu pozałatwiane choćby „coś”. I tak właśnie zrobiła, a wiecie cóż jej powiedziała, po tym jak oznajmiła tą jakże „fantastyczną” sytuację? Jej mama na to oczywiście: „ojejku, no coś Ty, znowu coś z tymi roletami?” A nasza gwiazda do niej:

Mamuś, ale spokojnie, ja muszę Ci powiedzieć, że jak wróciłam znad morza i to zobaczyłam to wziął mnie nagle taki „wkurw” i byłam załamana…, ale tak sobie myślę znowu: czego to ma mnie nauczyć? Bo mamo, pamiętaj, że tak naprawdę to z każdej takiej trudności/ jakiegoś pojawiającego się „problemu” powinniśmy się tylko cieszyć, bo zawsze one nas czegoś uczą!

Ona na nowo w to wierzy, że uda jej się tyle rzeczy, nie wie wprawdzie jeszcze, jak to zrobi/ jak tego dokona, ale już ponownie BARDZO W TO WIERZY, że to się uda! Że ma „moc sprawczą”!

Co więcej, ona po prostu to wie, że napotka kogoś, kto jej w tym POMOŻE. A tak szczerze mówiąc, to ona już go „napotkała” 😀 Wie, że jest nim ten Anioł, za którego kiedyś jeszcze dziękowała WSZECHŚWIATOWI! Właściwie to on sam ją tu odnalazł… A jeszcze wieczorem tego dnia czytała/ natrafiła „jakoś” przypadkowo(?) na ten wpis właśnie: https://niesklasyfikowana.com/2020/05/23/snuj-marzenia-jakbys-mial-zyc-wiecznie-zyj-tak-jakbys-mial-umrzec-dzis/

Moi drodzy, ona jeszcze o tym nie pisała tak otwarcie, ale Mała Mi naprawdę BARDZO TO DOSTRZEGA, jak Gracjan jej pomaga! Jak wiele dla niej robi w tych swoich nagraniach! Mówcie sobie, co chcecie, ale ona bardzo w to wierzy, że on robi to właśnie dla niej! By jej pomóc! Często, jak takiemu małemu dziecku właśnie, którym ona poniekąd nadal jest, hehe => pisała przecież o tym w tym powyższym wpisie 😜[teraz widzi, jaki on jest dłuuugi…]

Nasz bohaterka, kochani, tak bardzo ponownie podziwia tego człowieka, Jego wiedzę! Jest on dla niej znowu kimś takim niemal „nie z tej Ziemi”/ „mistycznym”! Ona tak bardzo potrzebowałaby właśnie kogoś takiego w swoim życiu! Obok siebie, dobrze wie, ile sama ma jeszcze do nauczenia, ale właśnie takiego nauczyciela chciałaby mieć! Wierzy, że mogłaby się przy nim naprawdę wiele nauczyć! A ona bardzo chce się uczyć nowych rzeczy! A wie, że już całe mnóstwo jej się udało i tak wiele osiągnęła, dzięki swojej pracy, wytrwałości, czasem nawet uporowi i nieugiętości! Dlatego jest już poniekąd z tego dumna, z siebie!

Powiem Wam tylko, że nasza „gwiazda” bardzo dobrze to widzi, że jest niestety wciąż chyba takim „dzieckiem” w ciele dorosłej kobiety…, ale pomyślała sobie: „pieprzę to! Robię to, co mi się wydaje w danym momencie słuszne.” A ona, moi drodzy, choćby uwiecznia całą relację swojego choćby ówczesnego wyglądu i tego, co robi na zdjęciach właśnie [to stanowi po prostu jej jakby „dokumentację”, by po jakimś czasie móc do tego jeszcze raz kiedyś zajrzeć i zobaczyć, że jednak nastąpił kolejny progres!]. A tak serio, to pomyślała sobie, że będzie po prostu „służyć” dla Was jako taki „obiekt”, by Wam pokazać, że tak również się da… , w końcu poniekąd to wszystko „po to” właśnie na nią „spadło”, więc skoro ma coś pokazywać, to kompletnie jest jej już to obojętne i wykonuje to! Taką ma teraz tą „pracę” po prostu 😉.

Ok, puszcza już to w świat, bo już w sumie z tym wszystkim nie może…, a z pewnością to zauważacie tutaj, ten chaos, który w jej głowie się utworzył przez to, że nie relacjonuje w miarę „na bieżąco”. Ok, puszczamy to w świat, a sama chyba jeszcze wyjdzie sobie na sam wieczór ze swoimi kijkami ponownie! Tak jest! Trzeba jakoś dobrze ten dzień zakończyć! A jutro zaczynamy od nowa!

Przepraszam Cię Gracjan, że tak mało odniosła się do Twoich nagrań tutaj, ale ona naprawdę BARDZO to widzi i czuje [tak, jak donosiła], jak bardzo Ty jej tu pomagasz!!! Może kolejnym razem uda się jej opowiedzieć i donieść o tym coś więcej… Nie uwierzysz, ale ona z Tobą w tych nagraniach „rozmawia”, tak bardzo to odczuwa, że Ty kierujesz je do niej. W naprawdę wielu Twoich nagraniach! A w tym: Jak materializują się myśli, jakoś szczególnie jej wszystko wyjaśniasz i pomagasz, bo ROZUMIESZ TO BARDZO DOBRZE, rozumiesz ją = a ona zawsze o tym marzyła! Zauważa również to, że jesteś teraz w tych czarnych T-Shirtach, hehe 😉

Moi drodzy, wróciła z tej dolinki, gdzie DZIŚ ZROBIŁA 15!!! OKRĄŻEŃ 😊👍💪. Zawsze stara się robić tam tą nieparzystą ich liczbę, hehe 😜 A teraz jej się jeszcze przypomniało, jak jeszcze w poniedziałek wykonała tych okrążeń tam 13 i nagle podchodzi do niej taki mężczyzna [którego tam widywała z psem również regularnie] i ten nagle jej gratuluje, że już super jej to wychodzi.

Ona wiecie taki „zonk” [sprawdziła, jak to się pisze? hehe] 😮 i nie za bardzo wiedziała nawet, co ma w ogóle na to odpowiedzieć, hehe. Zrobiło się jej oczywiście BARDZO MIŁO, że ktoś tu widzi jej postępy! I podziękowała ucieszona za to! Ten wtedy dodał:

Ja obserwuję już tak panią 2 miesiące i dobrze widzę, że jest progres, bo pani miała coś chyba z nogami…

Taaaa, pomyślała sobie nasza „gwiazda”, żeby tylko z nimi, buhaha . Choć kochani, dokładnie w tym momencie sobie pomyślała: „no, ok, może i wtedy to jeszcze takiej trudności nie miałam z tym chodzeniem, jak teraz [od wtorku, 18.08.]”, bo, moi drodzy, to „mądre” dziewczę malując swoje paznokcie od stóp, zauważyła, że na jednym z palców jest taka grubsza skórka [od paznokcia, który sobie kiedyś zbiła…] i postanowiła zaraz „zadziałać” i pozbyć się tej wystającej skóry!

I tym sposobem, kochani, zrobiła sobie na nim ranę, bo usuwając ten naskórek, „zcięła” sobie [tak przy okazji:P] kawałek czubka tego paluszka… 🤣, ach, ona jest wręcz „genialna”, nieprawdaż? 😜No drugiej takiej artystki to naprawdę tylko ze świecą szukać! buhaha

Ale to jeszcze nie wszystko, moi drodzy: Otóż, właśnie na wtorek zapisała się jeszcze na „zrobienie” rzęs i paznokci [hybryda]. Pamięta, że uczyniła to dokładnie tego 13.VIII.20, gdy spotkała tą Manuelę na plaży. Dosłownie wtedy tak ją też obserwowała i najpierw była pewna, że ta kobieta ma także własne rzęsy, tak się jednak zaczęła jej przyglądać i zauważyła, że wcale nie! Po czym nawet zapytała [jak jeszcze była z nią na „Pani”], czy ta robiła je sobie metodą „1 do 1”, czy „2 do 1”, hehe A później zauważyła, że zrobione ma również pazurki!

Jak jej jednak Manuela rzekła, zrobił się jej już „odrost” tych paznokci, bo nie była jeszcze ich „uzupełnić”. Chce bowiem zrobić to, tak „na świeżo” przed samym wyjazdem do Niemiec, chyba w następnym tygodniu 😋 Tu nasza „gwiazda” poczuła się już jednak choć „troszkę” znowu rozgrzeszona, hehe, że nie tylko ona próbuje sobie w ten sposób pomóc! Ulżyło jej już trochę, choć ona również nie lubi żadnych „sztuczności” na sobie…, ale pomyślała, że to przecież jest tylko „chwilowe”, bo te rzęsy trzeba „uzupełniać”, zatem doszła do wniosku: „ok, teraz jeszcze się nimi podratuję„, choć dobrze to widzi, że jej oczy są wciąż takie „podkrążone” i bez życia .

Ale pomyślała sobie jeszcze: PRZECIEŻ NIC NIE TRWA WIECZNIE😋! A to jest tylko na „tu i teraz” [czyli jakieś ok. 3 tygodnie, nim te rzęsy zaczną wypadać], tzn. ona już widzi, że tak naprawdę niektóre traci, hehe i nie uwierzycie, ale Mała Mi się z tego cieszy, że one jej już wypadają! buhaha 🤣

4 myśli w temacie “UPADKI SĄ PRZYSTANKAMI NA DRODZE DO SUKCESU

  1. trochę dziwnie się czyta, jak ktoś o sobie pisze w trzeciej osobie.

    Polubienie

      1. po co od razu taki foch?

        Polubienie

      2. Nie widzę tu ŻADNEGO „FOCHA”= > czyste stwierdzenie, tak, jak i Twoje

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.