„Jedz, módl się, kochaj” , Reżyser: Ryan Murphy
Moi drodzy, ponieważ w głowie/ w życiu Małej Mi tak wiele rzeczy się tworzy
i powstaje, kompletnie nie miała jeszcze czasu, by ten wpis przeczytać od początku, czy ten powyższy ponad 3- godzinny plik muzyczny daje tu sobie radę
, w sensie wyrabia się
i wystarcza… , obiecała, że dokona tego jeszcze dziś, ale nie teraz, bo obecnie musi znowu napisać o rzeczach, aby te jej nie umknęły. A mamy już PIĄTEK, 26.II.2021 – jego opis, będzie zamieszczony naturalnie później, czyli jednak w kolejności 🙆♀️.
Także do zobaczenia dalej, następnie zaś, jak już zabierze się za robienie jakiegoś porządku choćby w tym wpisie… i może wówczas uzna, iż ta muzyka jest tu niewystarczająco długa, z całą pewnością zamieni ją na jakąś inną 😉. Póki co, lecimy z
koksem
:
////////////////////////////////////////////////////
Kochani, obecnie mamy już WTOREK, 23.II.2021. Będziemy uzupełniały ten wpis o rzeczy, których tutaj brakuje… Obecnie, moi drodzy, nasza gwiazda
zjadła müsli, oglądając do tego oczywiście Jedz, módl się, kochaj 🤗. Wczoraj mieliśmy tą datę
, która po zsumowaniu dawała tą niesamowitą liczbę 11
. I muszę Wam powiedzieć, że dokładnie tak ten dzień odczuła na sobie… ale opiszemy go dalej, by zachować tu ten porządek
:P.
Mark Forster – Kogong
DATY, które znajdziecie w tym wpisie to: 18./ 19./ 20./ 21./ 22./ 23./ 24./ 25./26.II.2021
Wróciła dziś, PIĄTEK, 19.II.2021 kochani do domu i jest naprawdę ponownie padnięta… Wykonała dzisiaj znowu sporo…, ale może, abyście mogli lepiej wszystko zrozumieć… to powinnyśmy tu chyba napisać jeszcze o wczorajszym dniu, kiedy to udała się na te ustawienia systemowe
do Małgosi IRI, do OdNowy…
Jadąc tam, czytała oczywiście tą książkę „Jak mniej myśleć” i dalej podkreślała tam wszystkie ważne dla niej rzeczy…, a teraz znalazła coś nawet chyba o tym właśnie, że jak ktoś doznał jakiegoś urazu…, albo ona tak to znowu zinterpretowała i zrozumiała…, że w jej przypadku, to jest jeszcze bardziej możliwe…, iż właśnie teraz stała się dokładnie taką osobą…
Lecz może, choć tak w wielkim znowu skrócie, jak tam było u tej Małgosi… Już jak ją zobaczyła [a ujrzała ją w tej poczekalni
, gdzie ta nalewała sobie jeszcze kawę], to od razu pojawił się na jej buźce uśmiech i na pytanie Małgosi, jak się czuje? Odpowiedziała, że teraz
już dobrze, że zawsze jak tylko tu wchodzi, to odczuwa takie dobre/ pozytywne wibracje
. Następnie przeszły do jej gabinetu i tam już zaczęły rozmawiać tak hmmm… porządnie
.
Małgosia zapytała jej bowiem, jak się czuła od poprzedniego ich spotkania, od tamtejszej sesji
… Mała Mi na to, że u niej co chwila coś
się dzieje i wydarza…, ale ona nie lubi w ogóle narzekać i się skarżyć… Poza tym, to ma przecież te problemy z pamięcią 🤪🤦♀️🙄. Zatem powiedziała, że musi tylko spojrzeć jeszcze do swojego kalendarzyka komórkowego… Za chwilkę jednak zapytała tą kobietkę, czy może ją ponownie nagrywać, ta oczywiście zgodziła się!
I tak tam sobie rozmawiały, później nasza gwiazda
nie mając już przy sobie tej komórki [bo ta leżała obok Małgosi, aby było ją lepiej słychać], próbowała wszystko odtworzyć to, co była w stanie… A tak z grubsza wspomniała oczywiście przede wszystkim o tym zlewie, jak naprawił go tata jej uczennicy i nie wziął za to żadnych pieniędzy! Napomknęła również o tym, iż za to upiekła dla tej rodzinki po prostu ciasto [nie mając nadal i smaku, i węchu, buhaha,🤣] robiła to tak jakby na czuja
, bo nie tylko przecież trzymała się tak bardzo przepisu!
Rzekła również o tym, iż udało jej się napotkać
na przepis Cukinia z warzywami z patelni i zaczęła także to przygotowywać… A zauważyła wówczas [taka uradowana!], iż będzie mogła wykorzystać prawie wszystkie warzywa, jakie zakupiła!!! Ufff, ucieszyła się niezmiernie i wyobraźcie sobie, że już wtedy poczuła tak niesamowitą wręcz ulgę! Już bowiem wiedziała, że choć to ma z głowy!
Ale a propos tego zlewu, to wspomniała jeszcze tylko ponownie, że jak już był on naprawiony, to oczywiście zadzwoniła do swojej mamy i jej o tym powiedziała. Lecz rzekła także, że ma w sumie chyba nadal do niej żal, iż nie może jej tak wszystkiego mówić, jak to się wydarza i właśnie dzieje… Choć tak naprawdę, ona uznała, że wcale nie odczuwa takiej potrzeby, aby tak o wszystkim tej swojej rodzicielce donosić
/ trąbić
. Przecież Mała Mi nigdy nie była taką osobą! No a już zwłaszcza w stosunku do swojej rodzicielki, bo niestety nie miała z nią nigdy takich zdrowych i normalnych
relacji
, o czym przecież doskonale tu już nie raz wspominała…
Kochani, to teraz już tak naprawdę w takim mega skrócie, o czym ona jeszcze bardzo chciałaby napisać [bo po prostu potrzebuje się tym dzielić … i tak: PRZEDE WSZYSTKIM DLA WŁASNEGO ZDROWIA PSYCHICZNEGO!].
To może, moja kochana, zacznij, jak zwykle zresztą robić to, co Ci przecież [doskonale o tym wszyscy wiemy!] służy i dobrze robi, oraz pozytywnie zawsze na Ciebie działa! 💗🍀🌟 Tak więc rozpocznij ponownie o tym po prostu mówić i dzielić się tym z nami 🤗.
Zatem, hm…, jak zwykle mam tego całe mnóóóóstwo…, ale może ponownie zrobię choć z tego taki plan
i napiszę to po prostu w takich punktach
. No a przynajmniej na początek…, do czego może później będę się jeszcze odnosić i dalej rozwijać. Tak więc przekażę tutaj, cóż mam zapisane na tej mojej liście to do
[a to będzie taki naprawdę mix wszystkiego/ pamiętajcie, że mam straszne trudności z pamięcią :P/]
- DATA ŚMIERCI MOJEGO DZIADKA [mama ma mi zaraz ją wysłać, jedyne co pamiętała, to że był to VI.2006r., właśnie poprawiła się i przesłała fotkę grobu z informacją: 5 lipca 2006r. Pomyliłam] ==> a tu już mój własny zapisek: 2 numerologiczna wychodzi z dnia śmierci, za to z urodzenia = 22!
W numerologii, gdy mamy do czynienia z powtarzającymi się liczbami dwucyfrowymi (np. numerologiczna 22), mówimy o liczbach mistrzowskich. Są to liczby o znacznie wyższej wibracji i określają one osoby posiadające wyższe cele życiowe. (…)
Numerologiczna 22 to głęboko uduchowiony konstruktor, który działa na płaszczyźnie materialnego świata. Można powiedzieć, że człowiek o tej wibracji jest manifestacją boskich sił twórczych działających w naszej (ludzkiej) rzeczywistości.
Dwudziestka Dwójka symbolizuje precyzję oraz równowagę. Cierpliwie realizuje zadania, toteż może osiągnąć wszystko. Nawet to, co trudno sobie wyobrazić. Najbardziej ambitne marzenia może przekształcić w rzeczywistość. Nic więc dziwnego, że jest to liczba odnosząca największe sukcesy ze wszystkich. https://astroweb.pl/numerologiczna-22.php
Kochani, właśnie teraz [20.02.2021, sobota] to odnalazła i ponownie zalewa się łzami… Ona tak bardzo to czuje, że właśnie jej dziadek tu jest i nad nią wciąż czuwa… Jeszcze wczoraj, jak rozmawiała ze swoją rodzicielką, to jak jej to powiedziała, że ona tak po prostu to odczuwa… Mama jej wtedy rzekła, że z całą pewnością tak jest, bo dziadek zawsze mówił, że chciałby tylko doczekać tego, że ona i jej brat zyskają już choć wykształcenie.
Mała Mi słysząc to, prawie już płakała, ale ona ma tak zawsze, jak ktoś wspomina coś o jej dziadku, a zwłaszcza takie ciepłe
słowa… No dobrze, kochani, ale jak widzicie to doskonale… ona po prostu nie może tak trzymać się jednego tematu…, bo wszystko się u niej niemal rozgałęzia
… A ponownie tak wiele chciała dziś [SOBOTA, 20.II.2021] jeszcze dodać, wstawiła tu już krótszą tą muzyczkę, aby było chyba trochę łatwiej… Leżąc jeszcze w łóżku, przeczytała szybciutko na swojej komórce, to, co tu już publikowałyśmy i właśnie wtedy dostrzegła te powtarzające się zdania [już je tu pousuwała!], jak również czas muzyki zakończył się wówczas na 23:53…
- sygnatura na @/ adres e-mail OdNowa = poprawić
- data urodzenia Gracjana
- rozpisanie nagrywanych spotkań z tych
ustawień systemowych
z tą Małgosią - ksero docks [nie muszę wcale żadnych kserować, bo wzięłam tyle egzemplarzy!😉] i zanieść do lekarki
- poprzepisuj do kalendarza
- BÜGELN
- na korki dla Michasi
- BALIAN = FV
- włosy
- suplementacja => OdNowa
- data urodzenia byłego męża = > sprawdzenie, jaką jest cyfrą w numerologii = boooszeee, właśnie to obliczyłam… i wychodzi mi na to, że on jest 7…
Niektórzy numerolodzy ostrzegają, że Siódemka to liczba, która najrzadziej wstępuje w związek małżeński. Jeśli nawet zdecyduje się na ślub, prawdopodobnie nie wytrwa zbyt długo. Jej pragnienie niezależności w połączeniu z trudnością otwierania się na innych nie jest cechą sprzyjającą długoterminowym związkom.
Oczywiście to nie znaczy, że numerologiczna 7 nie może mieć udanych relacji z innymi ludźmi. Jeśli bowiem spotka na swojej drodze kogoś, kto naprawdę ją zrozumie, związek może być jedną z najbardziej satysfakcjonujących rzeczy w jej życiu. I wcale nie będzie tęskniła za nieskrępowaną wolnością. Wręcz przeciwnie, bardzo się przywiąże do partnera lub partnerki.
Numerologiczna 7 i miłość – na co należy uważać:
- Jeśli szukasz kogoś, kto wie, jak tworzyć sensowne i trwałe związki – szukaj dalej. Siódemka ma inne priorytety.
- Z całą pewnością nie można Siódemce niczego wmówić. Ona ma swoje zdanie i nikt nie będzie mówił jej, jak postępować.
- Siódemka nigdy nie postawi partnera lub partnerki na pierwszym miejscu. Zawsze znajdzie się coś bardziej fascynującego lub ważniejszego.
https://astroweb.pl/numerologia-5-7.php

Nie, moi drodzy, stwierdza jednak, że to chyba nie ma sensu…, bo dobrze to widzi, iż można tam odczytać również dobre/ pozytywne wiadomości… A ona jest obecnie znowu wszystkim przytłoczona… Wszystkim
, czyli tym, co ma jeszcze do zrobienia… Wciąż bowiem nie wykonała tu całej masy tych rzeczy…
Dlatego, moi drodzy, nie byłabym przecież sobą, gdybym nie weszła tutaj znowu do akcji
😉. To kochana moja, proszę Ciebie bardzo, zaczynaj to swoje czyszczenie
/ wyrzucanie śmieci
😋.
Może zacznę od tego, iż jeszcze właśnie wczoraj, CZWARTEK, 18.II.2021, jak już wróciłam z tej OdNowy, tzn. najpierw i kupiłam tam to coś, co poleciła mi druga
Agnieszka [bo są tam zatrudnione dwie… 😉] w recepcji, ad. tej suplementacji… Tego samego dnia, po tej sesji z Małgosią udałam się również do tego sklepu ŻABKA, gdzie ponownie czekały dla mnie do odbioru te 2 płyny, które zakupiłam.
Tego dnia, jak wróciłam do domu, to czułam się jakaś taka cholernie zmęczona…, że już nawet nie piłam kawy, tylko zjadłam obiad… Teraz, by było zabawniej i atrakcyjniej
…, to nie bardzo pamiętam, co dokładnie…, lecz z całą pewnością jakieś warzywka na ciepło. 🤗 A ostatnio, pochwalę się jeszcze = ponieważ zakupiłam również tą brukselkę i batata, zatem stwierdziłam, iż po prostu zapiekę je w piekarniku, co do batata wiedziałam, że tak można, bo przecież kiedyś już go zapiekałam… A teraz wpadłam również na pomysł, iż dołożę tam również i tą brukselkę, hehe 😉
Wszystko oprószyłam tymi przyprawami, co zwykle…, już dobrze nie pamiętam :P, ale chyba były to: sól, papryka, tymianek, czosnek granulowany, dodałam oczywiście również ząbki czosnku [dodaję je zawsze, tam gdzie mogę: całe lub wciskam przez tą praskę ;-)]. A wyglądały te warzywa tak:
Do jedzenia tym razem [bo już znowu nie wiedziałam, co mam włączyć, a pomyślałam, że powinno być to coś
, co zdecydowanie mnie wprowadzi w TYLKO dobry, spokojny nastrój… Zatem już wiedziałam, iż chyba jednak nie będę ryzykowała
z jakimiś filmikami Gracjana…🤭] odtworzyłam sobie po raz kolejny film Obdarowani.
Pamiętam w każdym razie to doskonale… = czułam się tak niesamowicie padnięta
, że tylko zjadłam ten obiad… i już naprawdę nie miałam kompletnie siły na nic… Dlatego pomyślałam, że najlepszym, cóż mogę uczynić, będzie z pewnością jakaś choćby drzemka… I tak już o godz. 16, nie zasłoniwszy kompletnie okien, bo przecież jeszcze było jasno! Położyłam się całkiem nieprzebrana [bo to miała być tylko drzemka
:P]
Udało mi się zasnąć właściwie bez żadnej medytacji! Lecz przebudziłam się o godz. 17:39 i stwierdziłam, że wcale nie jestem jakaś wyspana…, dlatego przebrałam się po prostu w tą moją piżamę i kombinezon
już na noc… Pozasłaniałam naturalnie wtedy okna, wzięłam jeszcze OSTATNIĄ ASHWAGHANDĘ i w końcu moje notatki
na komórce to: 18:05 = Schlaf/ po czym 19 = Schlaf ohne Meditation & termofor+ pozakręcałam wszędzie kaloryfery! dalej zaś mam kolejny zapisek 19:30 = MEDYTACJA DO SNU 🤗.
Lecz na tu i teraz
nawet nie wiem, czy ją rzeczywiście wykonałam… boooszeee, czułam się chyba jakaś ponownie popaprana
…, bo teraz już z tego nic nie pamiętam znowu… Dalej zaś widnieje 23:15 = budzę się, bo drętwieje mi stopa…, WC, 5:54 = padła doch bateria w kompie… Dziś, PIĄTEK, 19.II.2021, jednak POWRÓCIŁAM JUŻ DO MOJEJ GIMNASTYKI! Tzn. jest oczywistym, że ponieważ ostatnio wykonywałam ją w zeszłym tygodniu! [i to była wtedy również TYLKO yoga + 100 (liczeń) „bieg w miejscu”] dziś zabrałam się za to samo…
Włączyłam sobie do tego naturalnie Ho’oponopono, a zaraz potem włączyło mi się to samo, co pamiętam, jak kiedyś jeszcze stałam przy tej lodówce i płakałam…, a mianowicie to było właśnie to Devi Prayer. Nie wiem, czy kojarzycie, ale to było przecież o tym: Bogini Durga – usuwa strach i daję odwagę… Dlaczego to wszystko mi się właśnie włączało teraz??? Nie miałam pojęcia 🤔 i nawet tego kompletnie nie rozkminiałam… Po prostu uznałam, że najwidoczniej [z jakiegoś powodu] to było mi znowu potrzebne…
Dalej zaś…, a była to już 9:41 zrobiłam sobie jeszcze Wrapa… na śniadanie właśnie… Tak myślałam, aby to było jednak coś
na ciepło… I rozkminiłam
sobie, że może zmiksuję choć część tych warzyw, które mam i wykonam z nich po prostu jakąś pastę do tego…, a wcześniej jeszcze i jedne [te w garnku z tego wywaru] i drugie [brukselka i batat+ czosnek na blasze w piekarniku] po prostu podgrzałam… dodałam do tego naturalnie troszkę pestek dyni i również słonecznika.
Tak sobie wciąż myślałam jeszcze o tej nieszczęsnej sałacie, którą przecież niemądra ja
zakupiłam… I szczerze mówiąc przejęłam się tym znowu chyba jednak anormalnie
, buhaha,🤦♀️🤪🤷♀️ , bo zaczęłam o tym myśleć, że co ja niby z nią teraz zrobię, skoro było napisane, że nie powinnam jednak jej zjadać…, a nie chciałam przecież wyrzucać = nigdy nie robię tego z jedzeniem!
No nieźle, moja droga, muszę Ci powiedzieć…, że jakby ktoś tak na Ciebie spojrzał i słyszał to, co mówisz… tak całkiem z boku, to mógłby rzeczywiście pomyśleć, że masz coś jednak z głową
😜
Już nawet sama zaczęłam w ten sposób o sobie myśleć… I mówię w końcu do siebie… Uspokój się moja droga… I przestań wymyślać sama sobie problemy… Dlatego po prostu zrobiłam sobie jeszcze trochę tej sałaty… Położyłam ją na tą wcześniej zrobioną pastę i po prostu zjadłam, oglądając tym razem do tego właśnie film, z którego pochodzi tytuł tego wpisu. Po tym, jak to zjadłam, to pamiętałam, by udać się jeszcze do warzywniaka…
Tzn. najpierw oczywiście wzięłam tą sałatę i pomyślałam, że przecież mogę ją równie dobrze oddać… Ale nie chciałam jej zanosić ponownie do warzywniaka, gdzie już ją zakupiłam, pomyślałam, że lepiej będzie zwyczajnie ją teraz podarować
… Doszłam do wniosku, że zapytam po prostu choćby sąsiadki obok, czy nie miałaby ochoty na sałatę, bo zbyt dużo jej kupiłam… I co pani Kasia na to odpowiedziała…? Uśmiechając się oczywiście szczerze i mile, rzekła najzwyczajniej w świecie, że ona niestety za sałatą nie przepada…, aczkolwiek podziękowała mi bardzo, że w ogóle chciałabym się podzielić….
Joł/ joł po prostu…, no cóż… sobie pomyślałam… Przecież próbowałam ją oddać… A już w sumie oglądając ten film Jedz, módl się, kochaj przyszła mi kolejna rzecz na myśl… Zaczęłam ponownie pisać sobie z niego cytaty… I zauważyłam, że wciąż mam tutaj tak wiele do zanotowania jednak… Ale w takim skrócie: Bardzo spodobało mi się, jak ta Liz po prostu postanowiła cieszyć się w końcu! tym życiem i nauczyć się również czerpać z niego przyjemność i nim się choć trochę bawić
…
Ok, to może zacytuj tutaj co nieco z tego filmu, ps. myślisz, że to przypadek, że ponownie właśnie teraz/ dzisiaj sobie go włączyłaś? 😉
[42:07] wiecie, co to rozrywka, ale nie przyjemność! (…) Włochowi nie trzeba przypominać. Przechodzi obok napisu: ZASŁUŻYŁEŚ NA PRZERWĘ i mówi: TAK, WIEM, WYSKOCZĘ W POŁUDNIE DO TWOJEGO DOMU, PRZEŚPIĘ SIĘ Z TWOJĄ ŻONĄ 😜
Nazywamy to dolce farniente, czyli słodycz nie robienia niczego
(…)
Język to nie tylko słowa, ale też gesty [tu ponownie przyszedł jej na myśl Gracjan, hehe, przecież w języku greckim jest chyba podobnie😉] (…)
[48:27] Czy rozebrałaś się kiedyś przy mężczyźnie?
Nie było ich wielu
Czy kiedykolwiek któryś poprosił Cię, żebyś wyszła, albo sam wyszedł?
Nie…
Bo nie obchodzi go to! Jest w pokoju z nagą dziewczyną = wygrał na loterii. Mam dość budzenia się rano i przypominania sobie, CO JADŁAM WCZORAJ (…) nie chcę być otyła, ale też nie zamierzam czuć się winna(…)
[55:00] Godzimy się na nieszczęśliwe życie, bo się boimy, rozejrzałam się wokół… to miejsce tyle zniosło: było przerabiane, palone, plądrowane i znów odbudowywane. USPOKOIŁAM SIĘ, MOŻE TO NIE MOJE ŻYCIE JEST CHAOTYCZNE, ALE ŚWIAT i pułapką jest przywiązywanie się do niego.
RUINA TO DAR, RUINA TO DROGA KU PRZEMIANIE (…)
W wiecznym mieście
mauzoleum Augusta pokazało mi, że musimy być gotowi na niekończące się fale transformacji. OBOJE ZASŁUGUJEMY NA COŚ LEPSZEGO NIŻ BYCIE RAZEM Z POWODU STRACHU PRZED ZNISZCZENIEM.
[1:12:57] naucz się wybierać myśli tak samo, jak wybierasz ubrania, jeśli chcesz kontrolować swoje życie, pracuj nad umysłem! MUSISZ OPANOWAĆ MYŚLI, INACZEJ NIE WYJDZIESZ Z KŁOPOTÓW
staram się
TO PRZESTAŃ, PODDAJ SIĘ! IDŹ DO OGRODU, USIĄDŹ, WYCISZ UMYSŁ I ZACZEKAJ, CO SIĘ STANIE
[1:42:50] ŻEBY BYĆ SZCZĘŚLIWĄ, MUSISZ ZAWSZE WIEDZIEĆ, GDZIE SIĘ ZNAJDUJESZ, tu jest idealna równowaga= NA STYKU NIEBA Z ZIEMIĄ [nie za dużo Boga, nie za dużo samolubstwa], inaczej, jeśli stracisz równowagę, stracisz moc.] (…)

W każdym razie, obejrzała ten film do mniej więcej tych słów: MAM DOŚĆ BUDZENIA SIĘ RANO I PRZYPOMINANIA SOBIE, CO JADŁAM WCZORAJ (…) NIE CHCĘ BYĆ OTYŁA, ALE TEŻ NIE ZAMIERZAM CZUĆ SIĘ WINNA(…) I już uznając, że uda się jednak do warzywniaka po te banany i cytryny, a postanowiła sobie także od jakiegoś czasu, że MUSI PO PROSTU ZAKUPIĆ JAKĄŚ NORMALNĄ
ODŻYWKĘ DO SWOICH WŁOSÓW… , bo przecież ta Chodakowskiej BIO jest po prostu jakąś porażką…
Tzn. ona nie jest znowu pewna, czy to wina tego kosmetyku/ balsamu… czy to raczej coś
z jej włosami się dzieje…, że po prostu po każdym jej zastosowaniu, te włosy zamiast normalnie dawać się rozczesywać… to raczej okropnie się jej kołtunią… Do tego stopnia nawet, że je najzwyczajniej w świecie tym grzebieniem sobie z głowy wyrywa
… 🤦♀️🙈🤷♀️ A na tej fotce przesłanej właśnie i Szymonowi, i Małgosi, nie zastosowała już nawet żadnej odżywki, buhaha, stąd te włosy tak tam wyglądają…
boooszeee, kochani, ona na serio, niby nie jest nigdzie zatrudniona…, lecz nie ma nawet czasu na tyyyle rzeczy, jej główka bowiem wciąż tu pracuje i się z niczym nie wyrabia… Dokładnie tą swoją fotkę, przesłała wcześniej pisząc:
[19.02., 10:04] Hej Szymon 🌞 Co u Ciebie i jak się czujesz? Ja zjadłam właśnie Wrapa do niego włączyłam sobie jeden z moich ulubionych filmów, a mianowicie: JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ boooszee, powinnam w sumie zrobić w końcu porządek w moim mieszkaniu… A potrzebuję jeszcze pójść na pocztę i wybiorę się także do warzywniaka… Pozdrawiam w każdym razie i przesyłam DUUUUŻO pozytywnej energii
Po czym dodała tę fotkę pisząc:
A tak wyglądałam dziś rano 😜🤣😋
Ten jej zaś na to:
[19.02, 10:53]: Jak zwykle PIĘKNIE wyglądasz!!!!! U mnie po staremu, dużo pracy, dużo nowych osobliwości. Ludzie potrzebują ciepłego dotyku, tak po prostu 😊
️[19.02, 13:52] Taaa, buhaha 🤣, wszystko mam tu PIĘKNE Twarz,
super
broda/ skóra na niej, zmęczone oczy, no i jeszcze ta MEGA PIĘKNA fryzura 🤦♀️🤪 Ale i tak DZIĘKUJĘ ZA Twoje ciepłe słowa
Wróciłam właśnie z poczty i sklepów (warzywniak/ biedra/ Rossmann), umieram ze zmęczenia, nie chce mi się sprzątać… Zrobiłam sobie kawę (+) I do tego włączyłam sobie dalej JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ
Tu sobie właśnie przypomniałam o tych wcześniej cytowanych słowach Liz i doszłam do wniosku, że trochę przyjemności z życia trzeba mieć również… A ponieważ jest oczywistym, że nie do końca potrafię sobie jej w żaden inny sposób zapewnić… bo jestem tu cholernie sama… To choć tą kawą i już wiedziałam, iż zakupię także do niej [prócz jakiejś odżywki do włosów naturalnie!] także te orzeszki!
No dobrze, kochana moja Ty, nie będę wyganiała Ciebie do spania, bo doskonale to wiem, że ponownie masz tu coś
do powiedzenia… Zatem proszę, oddaję Tobie głos moja gwiazdeczko
, bo jestem o tym święcie przekonana, iż Tobie właśnie wspaniale to pomaga, jak jednak nie trzymasz tego wszystkiego w sobie, tylko to tutaj oddajesz
, czyli siebie właśnie czyścisz
.
Pozwól tylko, iż pójdę sobie najpierw jeszcze łyknąć łyżkę tego, cóż wczoraj właśnie zakupiłam w tej OdNowie… A polecono mi tę oto nalewkę
: A poniżej jej skład:

Najbardziej „CENNY” jest tu oczywiście punkt nr 8…, TONIZUJE ŚLEDZIONĘ, której u mnie brak… buhaha 🤷♀️😋🤦♀️
The Middle – Jimmy Eat World
Just try your best
Try everything you can
And don’t you worry what they tell themselves when you’re away It just takes some time
Little girl, you’re in the middle of the ride
Everything, everything will be just fine
Everything, everything will be all right
boooszeee, to wspomnę tak szybciutko tylko o tym, że ja naprawdę czuję [i widzę!], że powoli niemal zarastam
w tym wszystkim…, w tych sprawach, które mam tu wykonać… To mnie ponownie PRZERASTA wręcz… A ja niestety nie umiem tak czarować
, jakbym chciała… W dodatku, wiesz, jak spojrzałam dziś z rana na swoją komórkę, to ujrzałam tam ponownie jakąś historię
w tej grupie (…) jest już 10 minut soboty… także zmykam po prostu spać i tak to zostawiam!
(…)
Kochani, nasza gwiazda
zacznie to wszystko opisywać, jak tylko wróci ze spacerku
, wyniesie śmieci i wybierze się ponownie do sklepu. A dziś ma … sami wiecie już z pewnością, co chcę tu napisać… 😜. Tak, tak ponownie: wiele do zrobienia…
Ale ok. nie rozmieniajmy się na drobne
, tym bardziej nie narzekajmy i nie płaczmy, tylko zabierajmy się za jakąś robotę
, obecnie choćby na początek wyniesienie tych śmieci i przejście się do sklepu… Także na razie, moi drodzy i see you soon/ bis später/ bis bald/ do zobaczenia wkrótce! Zmykam przewietrzyć tą moją łepetynkę
.
/////////////////////////////////////
Wróciła do nas ok. 12:10/:15, a wyszła z domu jakoś to było przed 11, wyniosła najpierw oczywiście śmieci, ale je wrzuciła do tego kosza po drodze do kerfa
właśnie. Lecz muszę Wam powiedzieć, iż ta nasza gwiazda
jest naprawdę niesamowitą wprost istotką! Otóż, kochani, mam na to CAAAAAŁEEEE MNÓSTWO DOWODÓW, ale ok, to może po kolei. Szła sobie do tego sklepu właśnie i tak pięknie słonko świeciło… Przeszła już nawet nad tą dolinką
, ale tak chwilkę stanęła i jednak pomyślała, że nie będzie tu na środku
na chodniku prowadzić takich rozmów
!
Dlatego się cofnęła, nawet dłużej się nad tym nie zastanawiając, pomimo, iż droga wcale nie była taka komfortowa i jeszcze bolał ją ten kręgosłup [a teraz, kochani tak bardzo odczuwała jego ból, tak jakby żeber tym razem i to właśnie po tej lewej stronie…]. Lecz, dzielna ona wróciła w to miejsce… a ponownie ponieważ cała trasa
nie była tam najbardziej komfortowa, zresztą ona wybrała się przecież głównie do tego sklepu :P, zatem już wiedziała, iż nie będzie absolutnie schodziła tam całkiem na dół, tylko stanęła sobie przy tych barierkach, co zwykle…
Muszę Wam powiedzieć, że jak tak ją tam obserwowałam, to nie mogłam się wprost napatrzeć na to, jaką ona jest dzielną osobą! Stanęła tam bowiem przy tych drabinkach
/ poręczach/ barierkach i po prostu, kochani, już nie mogła…. Zaczęła najzwyczajniej w świecie płakać… Nawet już wprost rozmawiała
tam ze swoim dziadkiem…, zwłaszcza po tym, jak znalazła dziś tutaj tą informację, że jest on tą MISTRZOWSKĄ
.
Wprawdzie dopiero, jak to czytała, to nagle jakby jeszcze bardziej przychodziło do jej głowy tyyyleee obrazów i ciepłych emocji z nim właśnie związanych! To był przecież tak naprawdę JEDYNY mężczyzna, który się nią/ jej mamą i jej całą 3 osobową rodziną w ogóle opiekował. Zatem tak tam stała i…
a może kochana moja, opowiedz nam tutaj Ty sama, jakie słowa wypowiadałaś?
Tak więc stanęłam tam i już naprawdę nie mogłam…, łzy zaczęły same mi wylatywać z oczu… Ok, ale do rzeczy, mówiłam więc:
Kochany dziadku, ja naprawdę całą sobą czuję, że Ty wciąż i nieustannie się nami opiekujesz… pomimo, że fizycznie Ciebie już dawno tu nie ma z nami…
[właśnie teraz wpadła znowu w ryk…]
Błagam Ciebie, ześlij mi kogoś do pomocy tutaj, ale niech to będzie ta moja bratnia dusza
w końcu…, ktoś, kto potrafiłby za tym wszystkim nadążać i wcale mnie nie oceniał… Szczerze mówiąc wciąż nie wiem, jaką cyfrą numerologiczną jest Gracjan…, ale jeśli rzeczywiście jest tą 2…, to potraktuję to trochę tak, jakby został on zesłany do mnie przez Ciebie właśnie/ Dzięki Tobie… Zresztą tak naprawdę… to chyba aż takie istotne nie jest jaką on jest tą liczbą/ cyfrą numerologiczną… Bo ja odnoszę nieustanne wrażenie, że on jest PRAWIE dokładnie tym partnerem, jakiego szukam…
Mówię prawie
, ponieważ dobrze wiem już, na czym polega prawdziwa miłość… No, a przynajmniej tak mi się wydaje… Wiele mnie życie już nauczyło i dlatego śmiem twierdzić, że taką wiedzę zdobyłam… Poza tym jestem tego doskonale świadoma, że każdy związek i każda relacja partnerska jest pracą! A ja myślę już, że jestem na nią gotowa… Bo kiedy, jak nie teraz?

No dobrze, kochana moja, to może teraz jeszcze zjadłybyśmy jakiś obiadek? Bo dochodzi już godz. 14:30, a pamiętasz, że o dietę / regularne posiłki również trzeba dbać! Później będziemy to dalej dokańczać, ale może napiszmy choć ponownie w tych punktach, cóż tu się znajdzie, ok?
Tak jest! W ten sposób będzie zdecydowanie przecież łatwiej:
- wczorajsza informacja, że Kamyka zwolnili z pracy
- doszło do mnie, dlaczego włączyła mi się ta Devi Prayer wczoraj…
- @ do mojej psychiatry o obecnej sytuacji
- upieczenie kolejnego ciacha
- odkurzenie mieszkania
- na korki mam
plan
No ok, to teraz już zmykam podgrzewać nam to jedzonko… Do niego z pewnością włączymy sobie dalej ten film Jedz, módl się, kochaj [teraz to on stał się naszym ulubionym! 🤗🍀🌞]
/////////////////////////////
Właśnie zjadłyśmy… mhmmmm, muszę przyznać, że fantastycznie wychodzą te potrawy Małej Mi! Dziś słuchajcie, bo to jest ważne, aby to zapisać, aby później… nie umknęło z jej pamięci: dziś przygotowała dla nas pysznego Wrapa z CIEPŁYMI WARZYWAMI! A do picia miałyśmy WSPANIAŁY BULION WARZYWNY! Poważnie, pychotka! Coś al’a zdrowy rosołek 🤗💗🍀 Film przerwałyśmy na czasie: 1:43:57
To, może moja Ty wspaniała artystko
i teraz już coraz bardziej genialna kucharko! przejdź do opowiadania o tych punktach, które powyżej podałaś. Myślę, że tak będzie to wyglądało najlepiej.
Ok, ale daj mi jeszcze proszę chwilkę na napisanie tylko @ do mojej lekarki.
///////////////////////////////////////////
Kochani, wypiłyśmy już kawkę, zjadłyśmy pyyyszne jej ciacho, moi drodzy, piszę to całkiem poważnie! Ale drugiej takiej artystki
/ kreatorki wręcz, jaką jest Mała Mi to tylko ze świecą szukać
!!! Już Wam wyjaśniam, dlaczego… tzn. tych powodów jest oczywiście caaałe mnóstwo, ale choćby a propos teraz tego ciacha, które upiekła… Wyszło jej ono takie właśnie, a później posypała je jeszcze cukrem pudrem, hehe.
A teraz kochani jeszcze jego skład: Bazowała oczywiście na tych podstawach
.
Szarlotka z płatkami owsianymi. Składniki: 4 jabłka, 150 g tj.3/4 szkl. płatków owsianych, 3 jajka, 100 g mąki tj. pół szkl., 80g miodu tj. z 5 łyżek , 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1 łyżeczka cynamonu, 1/2 kostki masła, 80g cukru, 1 cytryna, szczypta soli, bakalie orzechy, rodzynki …
Jednak, moi drodzy, ona naprawdę właściwie te przepisy stosuje tylko po to, by mieć jakąś bazę
. Tak więc użyła tych jabłek owszem, ale chyba tylko 3,5…, albo nawet 2,5, dodała wprawdzie te 3 jaja, mąki zostało jej więcej, zatem już ją do końca wrzuciła.
To może powiedz nam tu po prostu, co było zdecydowanie tak, jak w tym powyższym przepisie. Myślę, że tak będzie lepiej, Ty moja twórcza istotk
o 😉
Otóż:
- 3 jajka
- łyżeczka cynamonu
- 1/2 kostki masła
- szczypta soli
buhaha, bo właściwie wszystko dalej to była moja twórcza inwencja
= nie użyłam kompletnie tej cytryny! Po prostu wkroiłam jabłka jak leci, nie spryskując ich żadnym sokiem, nawet dodałam odrobinkę więcej tego proszku do pieczenia… Masło też nie było takie całkiem miękkie, ale pomyślałam [tak, jak i poprzednim razem], że przecież w piekarniku się wszystko ładnie roztopi 🤭. Dodałam oczywiście ponownie banana, a tym razem starałam także marchewkę, bo jeszcze miałam…, hehe.
Grapefruit | Julia Engelmann – YouTube
Wenn du fest daran glaubst, dann wirst du glücklich
A właśnie wczoraj mama powiedziała mi, że robiła placuszki
z jabłkiem i marchewką, więc ja sobie tak już pomyślałam o super pomysł: w końcu mam tych jabłek 4 sztuki, marchewki 2 i jeszcze może nawet tej mąki mi zostało…, ale dziś właśnie wpadłam z kolei na inny pomysł, że zmieszam to po prostu jeszcze z tymi płatkami owsianymi💪. A dodałam również kilka suszonych śliwek i takie cudo mi właśnie wyszło znowu, hehe.
No wspaniale! Moja Ty cudna artystko
. Ale wspominałaś coś o @ do swojej lekarki. Wysłałaś go już 🍀?
Oczywiście! I to już przed 18! Zatytułowałam go po prostu: PÓKI ODDYCHASZ, JEST NADZIEJA, a wyglądał on następująco:
Kochana Pani doktor,
Pamięta Pani, jak pisałam, iż jak coś kolejnego mi się przydarza, to nie płaczę, nie narzekam, nie załamuję się, tylko pytam Wszechświata CZEGO MA MNIE TO JESZCZE NAUCZYĆ/ CZEMU MA TO SŁUŻYĆ/ CO MI POKAZAĆ
? Otóż jeszcze wczoraj zadzwonił do mnie mój brat i zapytał mnie, czy może rozmawiałam już z mamą… Ja wtedy, że nie. Marcin zaś do mnie rzekł, że to zapewne dlatego mama mi o tym niczego jeszcze nie mówiła, aby mnie nie denerwować… I już wtedy odczułam, że coś musiało się wydarzyć… Marcin w tym momencie powiedział, że zwolnili go z pracy… Nie był oczywiście jedyną osobą, bo wcześniej przed nim zwolnili chłopaka również niepełnosprawnego, także dobrego pracownika, który już nawet awansował na kolejne stanowisko. Ale, jak Marcin mi rzekł, to jest korporacja, która tak właśnie robi, jak już zbliża się czas podpisania umowy na czas nieokreślony, to oni właśnie wtedy rezygnują i zwalniają nagle, bo już nie będą chyba wówczas dostawać jakiegoś dofinansowania jeszcze na nich [przepraszam, ale ja nie bardzo się na tym w ogóle znam…]. Oni nie informują wówczas z jakiego powodu [bo szczerze mówiąc na Marcina nie mieliby chyba niczego, bo był naprawdę solidnym pracownikiem i do wszystkiego się przykładał], po prostu tylko oznajmiają, że kończą współpracę… Mój brat, pomimo, że ma dziecko i wzięty kredyt na samochód, przyjął to z wyjątkowym spokojem… On jest naprawdę niemal moim guru
. Pani doktor, to on zrobił sobie na szyi tatuaż po chińsku [chyba :P] PO ŁACINIE [jak się dowiedziałam od niego dziś: niedziela, 21.02.21, będąc na tej dolince!], który oznacza: PÓKI ODDYCHASZ, JEST NADZIEJA [3ci załącznik]
***46:29 / 3:33:33***

To cały mój brat właśnie, podziwiam go niemal za jego podejście do życia. Choć wie, że jest trudno, on się naprawdę nigdy nie załamuje. I wie Pani, o czym tu sobie pomyślałam…, bo ja oczywiście bardziej się tym przejęłam niż on… i w związku z tym nie mogłam dobrze spać z wczoraj na dziś [tj. pt. 19./sob.20.02.21], iż najwidoczniej Wszechświat wiedział, co robi…, bo teraz będzie Pani mogła dopisać kolejną jeszcze informację, na moje konto
… Powiem Pani szczerze, że to wszystko, te wiadomości mnie tak przytłoczyły, że nie miałam już nawet siły, by podnieść się i w końcu posprzątać… Nie mówiąc już nic o jakimiś prasowaniu, czy przygotowaniu się na jutrzejsze korepetycje… Czułam się po prostu jakaś taka przybita
. A wciąż mam całą masę tych rzeczy do zrobienia…, codziennie medytuję i tak, dziś podniosłam się z łóżka i pierwsze, co, to zabrałam się za rozpiskę rzeczy, które mam do wykonania, napisałam je sobie DŁUGOPISEM NA KARTCE, a ta lista wygląda następująco:
- @ do pani dr
- wypełnić te pisma / docks ad. stopień niepełnosprawności
- @ to BALIAN [fundacja, do której ja i mój brat należymy]
- FV = ZUS [PIT]
- sygnatura na @/ adres @ OdNowa
- poprzepisuj do kalendarza
- na korki dla Michasi
- BÜGELN
- zamówić dla babci prezent [coś na serce]
- zbierz FV [OdNowa = wydrukuj]
- ORDNUNG AT HOME…

No dobrze, Pani doktor i tak wyszłam dziś ze śmieciami i zrobiłam sobie spacer do sklepu, po drodze jednak zatrzymałam się jeszcze i prowadziłam rozmowę
ze Wszechświatem i moim zmarłym dziadkiem, który również, a czuję to całą sobą, że się mną opiekuje! W każdym razie, byłam pewna, że nie dam rady nic już dziś zrobić, a proszę sobie wyobrazić, że jak wróciłam do domu, pomimo odczuwania bólu kręgosłupa, zabrałam się i znalazłam również siłę, aby jeszcze odkurzyć. Pani doktor ja BARDZO PANI UFAM i dlatego wiem, że mogę o wszystkim Pani pisać…
Muszę powiedzieć, że ponownie jestem z siebie dumna, iż po prostu tak się nie poddaję… i pomimo wszystko wciąż i na nowo się podnoszę! A teraz upiekło mi się to ciasto i pomyślałam, iż razem z tymi moimi papierami do wypełnienia, przyniosłabym również Pani jego kawałek… [oczywiście, tak, aby nie pomyślano, że to jakaś łapówka, czy coś 🤦♀️🙄 🤷♀️ zapakuję je i przekażę w siatce razem z tymi dokumentami] Właśnie zrobiłam sobie kawkę, oglądam film Jedz, módl się, kochaj i zajadam sobie to moje ciacho [załącznik] Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
No dobrze, kochana moja, to już na dzisiaj nam to skończyłaś, że tak powiem, bo masz zamiar dziś już anielsko znowu spać, po tym, jak weźmiesz swoją kąpiel i użyjesz w końcu dobrej odżywki do włosów, hehe😉. To może napisz coś jeszcze o tych swoich jutrzejszych korepetycjach, co zaplanowałaś na nich robić?
Tak więc, mam taki plan: Przyjadę, jak zwykle uśmiechnięta i odprężona [stojąc na przystanku będę dzwoniła oczywiście do mojego kochanego Kacpunia, który ten weekend znowu spędza ze swoim tatą, a moim bratem]. A w swoim planie mam:
- sprawdzimy wspólnie pracę domową = od razu będziemy poprawiać błędy/ tworzyć jakieś pytania do tego
- następnie wezmę jej zeszyt i poproszę o wyjęcie jakiejś karteczki, wtedy wiedząc, że już coś
odświeżyłyśmy
/ powtórzyłyśmy obydwie jeszcze, będzie z pewnością jej wygodniej/ lepiej pisać tą kartkówkę 😛 - dalej zaś wyjmę ten swój worek, do którego kiedyś pakowałam karteczki ze słówkami i powiem, iż teraz uczynimy to obydwie: ja będę wkładała swoje [te które razem już robiłyśmy: wyrazy, bądź całe zdania: po niemiecku lub polsku], a ona swoje i w ten sposób będzie losowała następnie jakieś wyrazy z tego woreczka i budowała dalej zdania, pytania do nich.
No dobrze, to teraz może jeszcze tylko przed tą relaksującą kąpielą z muzyką, pójdź wypastować te swoje kozaki i łyknij
sobie jeszcze łyżkę tej nalewki
, którą kupiłaś w OdNowie. A jutro, kochana moja, po tych korepetycjach ponownie tu siądziesz i będziesz sprawdzała jak to wygląda z tą muzyką obecnie! W poniedziałek masz przecież jeszcze udać się do tej swojej lekarki z tymi dokumentami i… ciachem.
To może tylko dodam, że spójrzcie, pamiętacie, jak jeszcze wczoraj pisałam o tym, że włączyła mi się znowu tak nagle ta Devi Prayer – YouTube i ja wówczas nie miałam kompletnie pojęcia, dlaczego właściwie… i po prostu nie rozumiałam tego znowu, że akurat teraz mi się to włączyło… ta Bogini Durga – usuwa strach i daję odwagę… Miała mi najwidoczniej pokazać, iż mam się tą sytuacją z Marcinem tak nie przejmować! On sam [na całe szczęście] podchodzi do tego w oszałamiająco optymistyczny wręcz sposób. I za to go właśnie kocham!!! Jestem po prostu tego pewna, że wyniósł całe mnóstwo takiego sposobu życia/ bycia z KARATE właśnie! A dokładnie teraz [20.02.21,godz. 20:31] jeszcze sobie odtwarzam to: https://akademiaducha.pl/devi-prayer-hymn-to-the-divine-mother/

(…)
Nastała NIEDZIELA, 21.II.2021, z wczoraj na dziś nie spało jej się jakoś anielsko
, jak jeszcze w sobotę twierdziła… Ale kochani, może posłuchajmy jej samej, co ma tu do powiedzenia 😉.
Każdego dnia, próbuję pamiętać o tym, co mówił Dalajlama i bardzo staram się właśnie te jego słowa przywoływać/ odtwarzać
:

Ale powracając jeszcze do jednak dnia wczorajszego, kiedy to zrobiłam sobie tą kąpiel… Odczuwałam już w sumie wtedy poniekąd zadowolenie… Pomijam już to, że wcześniej prowadziłam rozmowę
ze swoim dziadkiem, wróciłam do domu i w końcu odkurzyłam [buhaha😜], upiekłam to ciacho, wysłałam @ do mojej lekarki! Naturalnie podczas kąpieli, słuchałam sobie również muzyki i było mi już tak cudownie! Tym bardziej, że miałam także w końcu ten płyn, który sobie zakupiłam: z melisą i pomarańczą!
Poza tym, jeszcze taka bardzo niebagatelna jednak sprawa, że te moje włosy w końcu dały się również normalnie rozczesywać, hehe, czyli to nie była kwestia moich włosów, tylko jednak tej odżywki BIO, którą taka szczęśliwa zakupiłam sobie jeszcze przed świętami, będąc wtedy taka dumna i zadowolona, iż sprawiłam sobie taki rzekomo wspaniały
prezent… Tu zobaczycie te 2 balsamy:
Ale to jeszcze znowu nic…, hehe, bo wyszłam już z tej wanny taka zrelaksowana jednak [prócz oczywiście tego, że ponownie nie mogłam patrzeć na mój wielki brzuch…]. boooszeee, o tyyyyluuu rzeczach mogłabym tu donieść…
Doskonale o tym wiem, ale, kochana moja, lecz proszę, trzymajmy się jakiegoś porządku… Zatem może najpierw dokończ jeszcze to, co zamierzałaś tutaj rzec.
Dziękuję Ci, moja droga, przeogromnie za Twoje wsparcie… i że wciąż tak pięknie tego pilnujesz, abym się tu nie zaplątywała wręcz… 😉 Zatem już mówię, o co chodzi. Wyszłam sobie taka szczęśliwa z tej wanny, bo pomyślałam: ok. skoro już również odebrałam i ten balsam ALOESOVE to i go teraz właśnie użyję, a tamten [a właściwie tą resztkę z niego, którego już i tak ledwo wygrzebywałam na ciało… :P] pozostawię sobie na nogi/ stopy…
I tak, tu na fotce widać to doskonale: po lewej jest ten mój stary BALSAM DO CIAŁA, po prawej zaś… REGENERUJĄCY ŻEL DO TWARZY, CIAŁA I WŁOSÓW! Byłam
trochę
w szoku, gdyż początkowo myślałam, że to jest również balsam! Widziałaś mnie przecież, jaka czułam się już skonsternowana, jak ujrzałam, że z niego wypływa mi tylko coś takiego właśnie ciekłego…
Pierwsza moja myśl to: najwidoczniej muszę tym potrząsnąć
, aby to się jeszcze raz wymieszało
🤦♀️, bo może to się jednak rzeczywiście jakoś
oddzieliło… i teraz spływa mi tylko samo tłuste z tego…
I właśnie wtedy patrzę na opakowanie i dostrzegam, że to jest ŻEL!!! I to w dodatku nie tylko do ciała! Tu już się, szczerze mówiąc, nawet ucieszyłam, bo pomyślałam, że przecież w takim razie miałabym go i do włosów… i również krem do twarzy mi się już także kończy…, ale ok. póki co, sprawdziłam go tylko na ciele… JEST WSPANIAŁY! booooszeee, jak ja tam stojąc tak… marzyłam, żeby ktoś
wtarł mi go w moje plecy… a najbardziej w te moje bolące jednak barki…
No dobrze, moja droga, to teraz myślę, że spokojnie możesz rozwijać ten motyw z tym Twoim wielkim brzuchem
😉.
Zatem tutaj rozkminiłam
to w następujący sposób: sam mój brzuch aż taki jakiś wielki nie jest…, co raczej nad nim ten żołądek już jest bardzo jednak rozciągnięty
= bynajmniej dla mojego krytycznego wciąż oka… I tak tu już pojawiły mi się dwie kolejne myśli:
- NIE MOGĘ DO KAŻDEJ KAWY JEŚĆ
jeszcze czegoś
! Muszę się nauczyć pić samą kawę, albo z niej zrezygnować całkiem! Jakiśdeser
[czyli tocoś
] postanowiłam sobie robić tak może hm… raz w tygodniu do niej właśnie… Dlatego też doszłam do wniosku, że to ciasto powkładam do woreczków i po prostu włożę do zamrażalki, zostawiłam sobie tylko 1 + jeszcze ten kawałek na jutro dla lekarki. - Druga moja myśl zaś była taka… coś kojarzyło mi się to z jakimś cytatem Marlin Monroe…, hehe, udało mi się wprawdzie go odnaleźć, a brzmi on tak:

No dobrze, to teraz może napisz jeszcze, jak ten Twój dzisiejszy dzionek, którym jest NIEDZIELA, 21.II.2021 wyglądał/ wygląda…
Zatem, tak jak już tu wcześniej wspominałaś, wcale jakoś tak beztrosko i przyjemnie mi się nie spało… Bo moja głowa wciąż myśli, ile mam tu wciąż do wykonania… A poza tym, jeszcze wczoraj, jak wyszłam z domu, m.in. do tego kerfa
, wcześniej zaś na dolinkę… to stwierdzam, że ja jestem naprawdę jakaś nieprzystosowana
i mało odporna… psychicznie… Bo jak widzę WSZĘDZIE TYCH LUDZI WCIĄŻ W TYCH MASECZKACH… To mam zawsze wrażenie, że spotykam jakieś… hmmm…, jakby to się Kacpuś wyraził zombiaki
, buhaha. 🙄🤦♀️🤣
No poważnie… A jeszcze wczoraj z kolei, jak rozmawiałam z moją rodzicielką, to ta mi dalej o tych szczepionkach…, że babcia i ciocia już się zaszczepiły… Ja już się oczywiście nie odzywałam…, bo już naprawdę nie chce mi sie na ten temat wypowiadać…, ale ja jestem tego samego zdania, co i ten Dziki Trener… To samo, a propos tych pie… maseczek…
Głupieję tu już po prostu…, zatem niezmiernie cieszę się z tego, że jednak mieszkam tu sama…, bo nie umiałabym pozostać zdrową osobą pośród tyyylu odmiennych ludzi i ich zdań… Nie jestem po prostu jeszcze na tyle odporna psychicznie… Zatem obudziłam się, a doszłam do wniosku wraz ze WSZECHŚWIATEM
, iż przecież w nocy niemal ciągle włączam sobie te medytacje, zatem była myśl, że może teraz powinnam się w końcu zabrać dalej za ta moją gimnastykę…
Później jednak, tak sobie myślałam, czy na pewno zdarzę z tym przed moimi korkami…, bo… oczywiście najpierw zaczęłam jeszcze ściągać z moich ciuchów te beznadziejne paprochy
, w których mam teraz jakoś trochę
tych moich rzeczy tutaj …
boooszeee, jak mnie to znowu „leczy"
… Postanowiłam jednak nie rozkminiać
, nie płakać/ nie ubolewać/ nie jęczeć i nie żalić się
. Tego nauczyłam się od Kamyka…, by po prostu akceptować i puszczać, jak już nie mogę nic z tym/ tą sytuacją więcej zrobić… A w ogóle to doszłam do wniosku, że to jest przecież tak, iż jak na czymś się koncentrujemy, skupiamy swoje myśli i poświęcamy temu naszą uwagę, to wtedy to przecież rośnie
… Zatem postanowiłam nie przyjmować do siebie żadnych złych wiadomości. Tak, jak Marcin z tym łokciem! Który zmniejszył mu się właściwie sam bez żadnej operacji! Tylko, pozostała ta skóra na nim taka rozciągnięta po nim…
I wtedy pomyślałam o tym, że mam na dziś przecież znowu coś dobrego do zrobienia…, bo będę uczyła dalej Michalinę niemieckiego! Zatem wstałam, zaczęłam się ubierać, a wiedziałam, że jeszcze wczoraj przed kąpielą wypastowałam już przecież swoje kozaki, zatem dziś je tylko nabłyszczyłam
… i poszłam do kuchni wziąć swoją LIZYNĘ i witaminy…
Tak tam siedziałam przy tym stole i patrzę: wiadomość dla mnie od taty mojej uczennicy, że ta jest niestety dziś chora… i dlatego przekładamy te zajęcia na za tydzień… Ucieszyłam się w sumie, że jeszcze nawet nie zdążyłam się ani tak porządnie wyjściowo
ubrać, ani też nie zrobiłam sobie jeszcze żadnego makijażu, 😉. Zatem podziękowałam za informację i życzyłam Michasi dużo zdrówka i przesłałam jej również ciepło wraz z pozytywną energią 🌟🍀🌈.
Wtedy też przyszła do mnie myśl, że w takim razie dostałam odpowiedź
na to, co mam zrobić… A skoro nigdzie jednak nie wychodzę, to zabieram się za tą gimnastykę! I tak też zrobiłam, a dziś wykonałam ponownie NUR
YOGA + 100 (liczeń) „bieg w miejscu” i właśnie wówczas włączyła mi się dalej ta piosenka: I am the light of my soul – Sirgun Kaur & Sat Darshan Singh.
Ok, moja kochana, ale ponieważ słonko tak pięknie dziś świeci… to może i tak wyjdziesz choć go trochę złapać na swoją buźkę… Porozmawiasz sobie ponownie i ze Wszechświatem, i ze swoim ukochanym dziadkiem? Dziś jest w końcu niedziela i zasługujesz na trochę odpoczynku! A od jutra będziemy dalej pracować!
///////////////////////////////
Spędziła na tej dolince tak mniej więcej godzinkę… [od ok.14:20 do 15:20] tym razem jednak wcale tam się nie zrelaksowała niestety… Już Wam wyjaśniamy, jak to było…
Pomimo tego, iż słonko pięknie świeciło i nawet temperatura oscylowała w granicach 3-5o C, to nie szło mi się wcale przyjemnie…, bo musiałam ponownie uważać, gdyż obecnie nadal niestety nie najlepiej się chodzi… + jeszcze jak się tak spinałam, to zaczęłam nadal odczuwać ten kręgosłup… Porobiłam trochę fotek, bo teraz już postanowiłam zejść całkiem na dół.
I tak sobie wędrowałam i próbowałam się dodzwonić do Kacpunia, w końcu obiecałam mu, że będę dzwoniła co niedzielę do niego, a że nie przed korkami…, to myślę sobie i co niby z tego? Ten nie odbierał i wtedy siadłam sobie już na ławkę i dzwoniłam do mojego brata. Tak rozmawiałam z nim przez 17 minut i opowiadał mi o tym, że w nocy się nie wyspał…, bo musiał wstawać do kibelka, a zanim przesiadł się na wózek… to trochę
to jednak potrwało… i szczerze mówiąc ledwo co zdążył…
Ponieważ spał razem z Kacperkiem, zatem już nawet do niego nie wracał, aby go nie zbudzić czasem, sam już się zatem również nie kładł… I jak mi powiedział, Kacperka zabrała nasza mama do siebie na obiad, bo Marcin musiał odespać tę ciężką
noc… W każdym razie, jak tak go słuchałam… to naprawdę ucieszyłam się znowu, że mieszkam jednak w innym mieście, bo ja bym się tam za bardzo tym wszystkim przejmowała… A teraz taki skrót tego, co on mi mówił:
- od jakiegoś miesiąca w ogóle nie wychodzi z domu … , bo wiadomym jest, że przy takiej pogodzie, przy leżącym śniegu, cholernie ciężko, czy wręcz niemożliwym jest jeździć wózkiem inwalidzkim…, a zdrowy/ sprawny człowiek ponownie na to zapewne nie wpadnie, iż dla osoby jeżdżącej wózkiem inwalidzkim taka pogoda może po prostu uniemożliwiać nawet
wyjścia
z domu… 🤷♀️🙄🤦♀️ - pielęgniarka przyjeżdża do niego tak 3 razy w tyg. [ja byłam pewna, że tylko raz! i to w poniedziałki zawsze…]: mówił że jest
na tyle sprawny
, że może sobie sam te nogi umyć i zdjąć te opatrunki, zakłada tamjakoś
nogę na nogę i sobie tak radzi… jak czasem nie zdąży tego zrobić, to oczywiście czyni to ta kobieta, ale najczęściej mu się to udaje zrobić samemu… - a propos tych maseczek, to dowiedziałam się, że PODOBNO TERAZ WYSZŁO JAKIEŚ NOWE ZATWIERDZENIE/ ROZPORZADZENIE A PROPOS NICH WŁAŚNIE…, że teraz z kolei mają wejść jeszcze jakieś nowe…, boooszeee, jak ja to usłyszałam to ponownie zrobiło mi się hmmm…
słabo
… Tak sobie właśnie z nim rozmawiałam o tym, że moim zdaniem to jest po prostu chore! Marcin powiedział mi, że i owszem, ale dlaczego to robią? Bo ktoś będzie na tym znowu zarabiał przecież!
Mówił mi, że idzie teraz z powrotem do wyrka… bo wciąż jest zmęczony… ja szczerze mówiąc również się taka czułam… i tak pożegnaliśmy się. I dokładnie w tym momencie wracałam do domu spięta
, bo przecież musiałam uważać, by się czasem nie wywalić! I tak wędrowałam
, dziękując cały czas za to, że ja nie mam takich problemów i trudności! Po prostu tak szłam i wypowiadałam następujące słowa:
Tak bardzo dziękuję za to, że ja mogę chodzić na własnych nogach! Że w dodatku mieszkam jednak z daleka od tej mojej rodziny…, bo dobrze to czuję, że mieszkając razem z nimi, stan mojego zdrowia znacznie by się pogarszał… Nie jestem jeszcze tak odporną psychicznie osobą…
***1:14:56 / 3:33:33***
Wspaniale moja kochana, spójrz, udało się Tobie przeczytać cały ten wpis i skontrolować tą muzykę tutaj, w międzyczasie i napisałaś kolejnego @ do swojej lekarki i… co znacznie ważniejsze OBEJRZAŁAŚ DO KOŃCA TEN FILM Jedz, módl się, kochaj i zrobiłaś z niego także porządne w końcu notatki
! To może kochana moja, podziel się jeszcze choć tym z nami tutaj…
Ok, ale najpierw jeszcze wkleję tylko tutaj te fotki, które dziś również wykonałam…
Przede wszystkim chciałam znowu pokazać, cóż wymyśliłam na swoje śniadanie, które dziś zjadłam dopiero o godz. 10:45… Włączyłam sobie do tego oczywiście ten
film, o którym wspomniałaś wyżej i tak go właściwie dziś niemal przez cały dzień sobie odtwarzałam… [notując przy tym skrupulatnie 😉]
A już mówię, jaki był mój sposób myślenia, otóż po tym, jak otrzymałam tą informację, że korepetycje jednak odwołane w tym tygodniu, to przystąpiłam już spokojnie do gimnastyki właśnie! Po niej zaś [wyjątkowo odwrotnie!] siadłam jeszcze na poduszkę do medytacji [po prostu to czułam, że coś
mnie przyciąga/ wzywa…] A może to była jeszcze ta sroczka, która w trakcie mojej gimnastyki siadła na poręcz balkonową, by mnie sprawdzić
, czy rzeczywiście ćwiczę 🤭. I tak siedziałam sobie wyjątkowo spokojnie, powtarzając ponownie:
DZIĘKUJĘ I KOCHAM CIĘ
Dalej doszłam do wniosku, że skoro nie wychodzę
do ludzi…😜 to mogę równie dobrze do tej pasty, którą sobie zrobiłam z tej resztki ugotowanych warzyw z tego bulionu [marchew/ pietruszka/seler + ziele angielskie i liście laurowe, które także zmiksowałam
!], dodać także przecież czosnek, na wzmocnienie organizmu! I tak też zrobiłam 🙆♀️👌🙋♀️. Na nią zaś położyłam jeszcze 2 plastry suchej wędliny, a tą pokryłam troszkę chrzanem.
Na to zaś wyłożyłam jeszcze tą sałatę z pomidorem, natką pietruszki, pestkami słonecznika i dyni + oliwa z oliwek i troszkę octu balsamicznego. Tak bardzo mi smakowało, że zrobiłam sobie nawet 2-giego Wrapa z tym samym i tak po skończeniu jedzenia ubrałam się właśnie i wyszłam sobie na tą dolinkę…
Po powrocie zaś już wiedziałam, iż zrobię sobie jeszcze kawkę i naturalnie ostatni kawałek ciacha! Bo resztę przecież zamroziłam! Do tego włączyłam sobie dalej oczywiście powyższy film, z którego przecież robiłam także notatki! Tak sobie oglądałam, czyniąc te zapiski… i
Ok. 18:15, ponieważ wciąż miałam jeszcze ochotę na jakąś kawkę… I tak sobie tu rozkminiłam
, że przecież jakbym tu miała przy sobie jeszcze Gracjana
to z pewnością poprzestałabym tylko na tej kawie…, ale tu pomyślałam sobie, że ok, to jest w końcu niedziela, więc niech to będzie ten dzień, kiedy sobie mogę pozwolić na to coś
jeszcze… Zatem do tej drugiej kawy odpakowałam jeszcze jogurt, pokruszyłam kilka tych orzechów z Rossmanna i wrzuciłam kilka małych winogronek, które również miałam. Ale wspaniale oglądało mi się ten film…, a przecież pomimo dnia wolnego, dalej jednak pracowałam nad tym moim blogiem
. Więc jakoś nie miałam aż takich wyrzutów sumienia z tego powodu…
No dobrze, moja droga, widziałam, jak bardzo się jednak napracowałaś… A nawet pomimo tego, że byłaś na tej dolince godzinę, tam także zbytnio także nie wypoczęłaś… To może zacznij jeszcze teraz udostępniać/ dzielić się z nami tymi Twoimi zapiskami
z tego filmu właśnie.
Ok, ale uprzedzam, że będą tutaj także moje własne refleksje
, jak nie wpiszę ich jeszcze dzisiaj, to postaram się zrobić to jutro… Zatem lecimy [uprzedzę, że notowałam tu naprawdę wiele… 😋]
[1:15:00] Chciałem, żeby wszystko było proste
Nie musi być łatwo, ale nie może być tak trudno (…)
[1:23:05] Ja z Gutkiem razem ustaliliśmy układ taneczny
: piosenka ZABIORĘ CIĘ WŁAŚNIE TAM [KANCELARIA – Zabiorę Cię właśnie tam: https://www.youtube.com/watch?v=KvL0tXRmQw4%5D w pewnym momencie zmieniła nam się na WYGINAM ŚMIAŁO CIAŁO [Król Julian Madagaskar – Wyginam Śmiało Ciało: https://www.youtube.com/watch?v=0O2ubAf40fo%5D i my przygotowaliśmy sobie do tego niemal właśnie odjechany taniec
, buhaha i goście byli zachwyceni 😜.
I tu właśnie doszłam do wniosku, że spójrz tylko… Mi już chyba przed tym wypadkiem…. zdarzało się miewać jednak takie szalone
te pomysły… i miewałam także więcej tej odwagi 🤭. Bo teraz dochodzi do mnie, że na ten pomysł
z tym zaskakującym pierwszym tańcem
to chyba raczej wpadłam ja, by wyglądał on tak, jak go przedstawiliśmy, hehe. To nie było oczywiście na tamte czasy już jakąś MEGA nowością…, ale jednak nasi goście byli zaskoczeni, bo wciąż nie stanowiło to jednak jakiś standard
… Tym bardziej, że odegraliśmy to naprawdę mega aktorsko
dobrze: wiesz, najpierw totalna zaskoczka, prawie, że konsternacja, a dalej już nasz układ i to wszystko, co przygotowywaliśmy jednak w domu😜.
[1:35:17] UWIERZ ZNOWU W MIŁOŚĆ
(…) [1:37:24] BÓG KRYJE SIĘ W TOBIE JAKO TY, Boga nie interesuje, jak wygląda, albo zachowuje się człowiek (…)
[1:37:43] BÓG KRYJE SIĘ WE MNIE JAKO JA
[1:42:50] ŻEBY BYĆ SZCZĘŚLIWĄ, MUSISZ ZAWSZE WIEDZIEĆ, GDZIE SIĘ ZNAJDUJESZ, tu jest idealna równowaga= NA STYKU NIEBA Z ZIEMIĄ [nie za dużo Boga, nie za dużo samolubstwa], inaczej, jeśli stracisz równowagę, stracisz moc.] (…)
Rano rób medytację z Indii, poważną, w ciągu dnia, ciesz się Bali, wieczorem przychodź do mnie. Pod koniec dnia będzie nowa medytacja, bardzo prosta: Siedź w milczeniu i uśmiechaj się 🙂
[1:43:47] Już czuję równowagę.
Nie tak szybko, uśmiechaj się twarzą, uśmiechaj się umysłem, uśmiechaj się nawet wątrobą (…)
[1:46:40] Dawno nie zaznałaś seksu, widzę po kolanie = chrząstka jest sucha, hormony nawilżają stawy.(…)
[1:55:30] Jesteśmy ante masini
= ktoś pomiędzy, ktoś, kto żyje na granicy: zrzeka się komfortu życia w rodzinie na rzecz nauki i oświecenia
[1:57:30] to miejsce to ideał
Tak, jak Ty! Wiesz kim jesteś? Jesteś fals amagra
. Wiesz co to jest?
nie
Z daleka jesteś szczupła i elegancka. Z bliska okrągła i pełna 🤗
Dzięki Bogu za Brazylijczyków! (…)
[1:58:21] masz za sobą bardzo trudny rozwód, bardzo ją kochałeś, nie wyleczyłeś rany… teraz boisz się otworzyć serce. Boisz się, że znów zostaniesz zraniony. LEKARSTWEM JEST JEDYNIE ZAUFANIE. Złamane serce znaczy, że próbowałeś.
[1:58:53] Znów zostanie złamane?
[1:59:11] Mam dość słuchania, że potrzebuję faceta
NIE POTRZEBUJESZ FACETA, TYLKO MISTRZA! (…)

Tu Liz pisze list do przyjaciół apropos datków na pomoc uzdrowicielce Wayan [zamiast prezentu urodzinowego dla siebie = opisuje jej historię i Mała Mi zaczyna płakać]
[2:08:21] Morał jest taki, że KIEDY WYRUSZASZ W ŚWIAT, ŻEBY POMÓC SOBIE, ZDARZA SIĘ, ŻE POMAGASZ „TUTTI” [po włosku: wszyscy] (…)
[2:09:52] (…) a gdybyśmy spróbowali stworzyć życie podzielone między te dwa miejsca?
Dlaczego chcesz to zrobić?
BO CIĘ KOCHAM (…)
[2:10:30] To nie jest dużo! Wyjechać we dwoje na kilka dni, to tak dużo? Nie rozumiem… o co chodzi? Mam te same obawy, te same rany, znasz je. Jedyne, co nas różni to to, że boisz się znów kochać. Kochanie, to jest ta chwila = spójrz mi w oczy i powiedz prawdę, proszę: KOCHASZ MNIE, CZY NIE? Wiem, że czujesz to, co ja… Dlaczego nie możesz tego powiedzieć?
Nie wiem, dlaczego…
Bo się boisz. Ale nie szkodzi, JA TEŻ SIĘ BOJĘ, ALE CHCĘ WSIĄŚĆ Z TOBĄ DO ŁODZI! (…)
Równowagę! Podróżowałaś po całym świecie, by znaleźć równowagę! Czym ona jest? Medytowaniem, spotkaniami ze starym szamanem?
[2:11:57] RÓWNOWAGA TO NIE DOPUSZCZANIE, ŻEBY INNI KOCHALI CIĘ MNIEJ NIŻ TY KOCHASZ SIEBIE!
[2:12:17] Nie muszę Cię kochać, żeby udowodnić, że kocham siebie…
[2:12:27] Uciekasz ode mnie? Uciekasz od wszystkiego, co może Cię spotkać dobrego w życiu.

[2:16:17] CZASEM UTRATA RÓWNOWAGI DLA MIŁOŚCI, TO CZĘŚĆ ŻYCIA W RÓWNOWADZE.

[2:16:39] Wreszcie zaczęłam wierzyć w coś, co nazywam FIZYKĄ POSZUKIWANIA = siła natury, którą rządzą prawa tak realne, jak prawo grawitacji.(…) Jeśli jesteś wystarczająco dzielny, żeby zostawić za sobą wszystko i wyruszyć na poszukiwanie prawdy zewnętrznej lub wewnętrznej. Jeśli wszystko, co napotkasz na swej drodze, potraktujesz jako podpowiedzi i wszystkich napotkanych ludzi, jako nauczycieli. JEŚLI JESTEŚ W STANIE WYBACZYĆ SOBIE KILKA GORZKICH BŁĘDÓW, WTEDY PRAWDA NIE BĘDZIE PRZED TOBĄ ZATAJONA. (…)
‚ATTRAVERSIAMO’ = PRZEJDŹMY NA DRUGĄ STRONĘ

Glasperlenspiel – Geiles Leben

(…)
Kochani, Mała Mi zrobiła sobie wczoraj 22.02.21 dzień głodówki, do niego przejdziemy za chwilę, tzn. zdecydowanie po tym, jak wrócimy z warzywniaka, gdzie jednak chciała ponownie zakupić warzywka, by ugotować sobie smaczną zupkę! Także póki co, mówimy Wam nasze chyba już tradycyjne
:
do zobaczenia/ see U later/ bis später
////////////////////////////////////////////////
DOSTAJESZ TO, CZEGO OCZEKUJESZ
Wróciłyśmy już do Was, zjadłyśmy nawet obiadek, którym był ten makaron ze szpinakiem, jeszcze kiedyś przez nią przygotowywany. Do tego usmażyła nam po jajku i zrobiła naturalnie sałatę z pomidorem. I kochani, nie uwierzycie: ale do tego włączyła nam film…, a teraz pomyślała, że spróbuje ten nasz poprzedni ulubiony, czyli: Sekret: Odważ się marzyć / The Secret: Dare to Dream.
I wyobraźcie sobie, że PONOWNIE się normalnie włączył! Stąd ten cytat na górze, bo właśnie mniej więcej na tym skończyłyśmy oglądanie go. No dobrze, ale aby nie przedłużać, to przechodzimy już do naszej pracy. Teraz gotuje się nam ponownie zupka 🤗. Mała Mi już teraz czuje się zmęczona… ale może najlepiej opowie Wam tutaj sama o tym, bo to dziewczę jest naprawdę BARDZO ŚWIADOMYM CZŁOWIEKIEM!
Zatem, może zacznijmy od tego, że będę mówiła tu na razie/ na początek o dzisiejszym dniu, którym jest WTOREK, 23.II.2021. Hm…, choć może jednak, abyście mogli lepiej to zrozumieć, to przejdę jednak do dnia wczorajszego, którym był PONIEDZIAŁEK, 22.II.2021, czyli ten tworzący tą magiczną 11
Tak więc tego dnia przyszło mi do głowy, że może zrobię sobie jednak właśnie dziś ten dzień głodówki. Stwierdziłam, że to jest najlepszy pomysł, a już zwłaszcza po tej niedzieli
[z dwiema kawami +… 😋]. A wiedząc, że w kuchni na stole stoi mój piękny kwiat, którego teraz już nie co tydzień, a co 2! pozostawiam w kuchni na stole lekko podlewając. Ps. teraz zrobiłam mu kilka fotek, byście sami mogli go w końcu ujrzeć 😉. I taka nim zachwycona zaczęłam czyścić mu po prostu jego piękne liście! A spójrzcie, o czym w ogóle mówię:

Kochani, ta nasza Mała Mi naprawdę z niczym już tu się nie wyrabia… właśnie udała się do kuchni, pozmywała i teraz strasznie boli ją ten kręgosłup… Tak bardzo chciałaby mieć kogoś do pomocy… To jest ten czas, kiedy ona czuje się ponownie naprawdę wyczerpana…, znowu wszystkim…
boooszee, właśnie [WTOREK, 23.02.21, 15:39] zamówiłam dla mamy i babci Omegaregen Cardio 250 ml FLC Pharma, boooszeee, rozmowa z moją rodzicielką to jest jakaś tragedia… Kiedy ja się w końcu przyzwyczaję, że ona jest taką właśnie osobą…???
Nie będę już nawet pytała dokładnie, jaką i co masz na myśli… bo chyba dobrze to wiem… Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, jak ona na wszystko reaguje… i wiem też dobrze, jak Ty chciałabyś tyle razy słyszeć niemal diametralnie inne podejście… Ale proszę rozwińmy ten temat…, bo szczerze mówiąc wiem, iż tego również jesteś świadoma… siebie i swoich reakcji…
Dokładnie tak sobie o tym pomyślałam… boooszeee nawet nie wiesz, ile ja już razy od niej takie teksty
słyszałam… Wtedy jednak nie byłam jeszcze po tym wypadku i tych kolejnych przejściach
, także znacznie lepiej mi było jeszcze wówczas się do tego odnosić/ na to reagować, czy może raczej w ogóle nie reagować
! Ale ok, przechodzę już do rzeczy… Wpisałam tam jej dane i adres, myśląc, że przyjedzie z tym towarem do niej kurier do domu… Później patrzę, że tak się jednak nie da [nie zauważyłam po prostu, iż wcześniej zakreśliłam InPost…🤦♀️]
ALLIGATOAH – Willst Du (OFFICIAL VIDEO)
Ale i tak najlepsze
było, jak ją pytam, z którego paczkomatu będzie jej najwygodniej skorzystać [i tu podaję listę tych widocznych paczkomatów w Elblągu] i wymieniam te ulice… A ona tak słucha i niemal każdą komentuje: oooo maaaaatkoooo i albo: przecież to jest daleko, albo: ja nawet nie wiem, gdzie to jest… [i mnie już zawsze wtedy brał wkurw
], bo myślę sobie, to jak nie wiesz, gdzie to w ogóle się znajduje, to po co mi tu w ogóle gadasz to: oooo maaaatkooo. Później już nie mogłam wręcz i jej to powiedziałam! Bo już poważnie, dobrze wiem, że powinnam odczekać
ewentualnie policzyć sobie
…
Jednak w tych momentach zawsze, jak ją słyszę…to jej zaje… optymistyczne do wszystkiego podejście, to po prostu, jakby automatycznie coś
we mnie puszcza
… I właśnie wtedy, jak niestety ostatnio zwykle
zresztą… Musiałam…, czy może lepiej: chciałam choć to jej JESZCZE RAZ POWIEDZIEĆ, DLACZEGO/ CZYM WŁAŚNIE MNIE TAK ZAWSZE WPIENIA…
Ale i tak już MEGA najlepsze
było jak ona do mnie: Oj, trzeba było pójść normalnie do sklepu i zakupić… No brał mnie już totalny wkurw
i wtedy właśnie zakończyłam tą fascynującą
rozmowę, odkładając po prostu słuchawkę…
Moja kochana, przecież dobrze powinnaś wiedzieć, jaka jest Twoja rodzicielka! Pomijam naprawdę już to, iż ona na jedno oko nie widzi w ogóle, ma ten bolący jednak kręgosłup i po prostu boi
się tych paczkomatów, bo nie umie z nich za bardzo jeszcze korzystać! Ty dobrze o tym już wiedziałaś, dlatego właśnie próbowałaś jednak, by to nie musiał być paczkomat, tylko aby kurier dostarczył jej do domu… Trochę, że tak powiem z Twojej winy to również nie wyszło, bo niepotrzebnie zaznaczyłaś ten InPost na początku…
Tak, owszem… boooszeee, a wiesz w ogóle co, gapcia ja, pierwotnie zrobiłam? Ponieważ miałam ten InPost już zaznaczony, bo przecież wczoraj go wybrałam, jak zamawiałam dla siebie te produkty: Pro Odporność Witamina C i Rutyna, oraz Omegaregen Skin Care… I w dodatku, na całe szczęście, jak to ujrzałam to się jeszcze cofnęłam, bo przecież nie chcę tego wozić z Gdańska do Elbląga… i o tym już z moją mamą rozmawiałam właśnie.
Ale ok. na tu i teraz
już udało mi się to jednak naprawić i ani ja nie będę musiała tego wozić do Elbląga, ani ona nie będzie musiała się stresować już tym pójściem do paczkomatu, bo już tak zrobiłam, aby kurier dostarczył to do niej do mieszkania. Tylko wiesz, wkurzałam się już przy tym strasznie… , bo z jednej strony jestem w stanie zrozumieć to, iż ona obawia się używania tych paczkomatów… To jest przecież normalna reakcja dla kogoś, kto tak często z nich nie korzysta…
To samo chciałam właśnie rzec + jeszcze nie zapominaj, iż Ty, kochana moja od swojej rodzicielki NIGDY nie mogłaś usłyszeć dobrego słowa, a szczególnie właśnie w takich sytuacjach, gdy coś
ją/ jej psychikę/ jej możliwości
przerastało… Ale, kochana moja, nim skupimy się tutaj na tym poniedziałku, to opowiedz tu jeszcze proszę, jak to się stało, że zamówiłaś te produkty i dla siebie, i później dla swojej mamy i właśnie babci.
Otóż tak długo o tym myślałam i miałam nawet zanotowane „gift for oma”, a tak, jak wcześniej donosiłam, chciałam, aby to było jednak coś dla jej zdrowia… Cały czas miałam jeszcze wpisaną notatkę
, aby podpytać o to w tej OdNowie…, ale właśnie jakoś wczoraj weszłam ponownie na tego @ z BioSklep Sklep Ekologiczny, zatytułowany on był: Zniżka na Twoje zakupy! i w tą niedzielę, 21.02. o 19:02, jak go otrzymałam, to po prostu nawet wtedy jeszcze nie przeczytałam…
Teraz jednak, jakby coś
mnie tknęło i otworzyłam tego @ i już zaczęłam go czytać. I jak ujrzałam ten spis treści, który wyglądał następująco: ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA/ BEZGLUTENOWA/ SUPLEMENTY DIETY/ KOSMETYKI NATURALNE/ ŚRODKI CZYSTOŚCI. To już tu wiedziałam, iż jednak to znowu mnie samo to odnalazło!
I właśnie wtedy weszłam dokładnie w to, czym teraz byłam najbardziej zainteresowana [SUPLEMENTY DIETY!] i zaczęłam to jeszcze raz czytać… Próbowałam sobie ponownie przypomnieć, co słyszałam już o tym, jakie są niezbędne teraz rzeczy dla organizmu ludzkiego, zwłaszcza mojego… [co usłyszałam od tej Zuzy Wichrzyckiej, Szymona i również z filmiku Gracjana]. Najbardziej w sumie zapamiętałam te kwasy OMEGA… 😉.
Ale tak sobie to czytałam i pomyślałam jeszcze o tej mojej nie najładniejszej cerze/ skórze teraz… I czytając dalej [bo szukałam czegoś raczej kompleksowego
], pomyślałam bowiem, że skoro tyle kasy jeszcze posiadam, to nie będę oszczędzać na czymś tak istotnym i ważnym, jak moje zdrowie! Dlatego właśnie zamówiłam ten produkt! A już zwłaszcza, jak wyczytałam:
Suplement diety zawierający oczyszczone estry etylowe Niezbędnych Wielonienasyconych Kwasów Tłuszczowych (NWKT) z grupy Omega 3, 6 i 9 pochodzenia roślinnego wzbogacony w witaminy A, D, E i koenzym Q10. Dzięki temu stanowi unikalną kompozycję korzystnie wpływającą na stan skóry.
Niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) stanowią część płaszcza hydrolipidowego skóry. Część z nich (kwas alfa-linolenowy ALA i linolowy) zaliczana do macierzystych, niezbędnych kwasów tłuszczowych nie jest wytwarzana samodzielnie przez nasz organizm, a dostarczane wraz z pożywieniem. Stąd łatwo jest o niedobry, której powodują zaburzenia składu płaszcza ochronnego skóry. Niedobory kwasów tłuszczowych mogą powodować bardzo różne dolegliwości jak odwodnienie, zwiększone ryzyko podrażnień, powstawanie stanów zapalnych lub zmarszczek, a także zwiększyć ryzyko wystąpienia łuszczycy, atopowego zapalenia skóry, trądziku czy utraty elastyczności.
I dalej, jak czytałam te cudowne wręcz informacje:
- KWASY TŁUSZCZOWE Z GRUPY OMEGA 3 – spowalniają procesy starzenia się komórek i regularnie przyjmowane mogą wpływać na redukcję przebarwień, wzrost nawilżenia skóry a także zmniejszać ilość zmarszczek – ich głębokość i szerokość. U osób borykających się z trądzikiem zauważono efekt upłynniania sebum zapobiegając przy tym zaczopowaniu ujść gruczołów łojowych i powstaniu zaskórników.
- WITAMINA E – zwana witaminą młodości jako silny przeciwutleniacz ma właściwości neutralizujące wolne rodniki – wbudowuje się w warstwy naskórka i struktury błon komórkowych chroniąc je przed utlenianiem i uszkodzeniem warstwę lipidową naskórka. Jej obecność zapobiega również wysuszeniu skóry i powstaniu stanów zapalnych, a dodatkowo sprzyja tworzeniu kolagenu, poprawia elastyczność i wygładza skórę.
- KOENZYM Q10 – ten naturalny przeciwutleniacz ma za zadanie zapobiegać uszkodzeniom komórek oraz jej starzeniu się. Chroni przed wywołanym przez UVA rozpadem kolagenu. Wraz z wiekiem poziom koenzymu Q10 spada, co w konsekwencji znacznie obniża zdolność komórek do regeneracji. Dba o odpowiedni poziom dotlenienia skóry. Dzięki regularnej suplementacji koenzymem Q10 skóra wygląda na zdrowszą i jest pełna naturalnego blasku.
- WITAMINA D – odgrywa ważną rolę w ochronie i regeneracji skóry. Jej główna funkcja w tym obszarze to regulacja biologicznego cyklu naskórka. Jej niedobór powoduje pogarszanie się jakości skóry, uwidacznianie objawów jej starzenia się, zwiększenie podatności na stany chorobowe, zaburzenia procesu złuszczania, pogorszenie funkcji barierowej i mniejszą odporność na czynniki zewnętrzne.
- WITAMINA A – jest niezbędna do regeneracji komórek w warstwie podstawowej naskórka, poprawia strukturę warstwy rogowej, a tym samym wzmacnia funkcje ochronne skóry zapobiega wysuszeniu skóry (utracie wody); zmniejsza przebarwienia; wywiera znaczny wpływ na równowagę wodno-tłuszczową, dzięki czemu ogranicza szorstkość i złuszczanie naskórka; w widoczny sposób korzystnie wpływa na skórę przedwcześnie starzejącą się w wyniku działania słońca
https://biosklep.com.pl/pl/p/Omegaregen-Skin-Care-250-ml-FLC-Pharma/17378
Fantastycznie, moja kochana, że potrafisz tak o siebie zadbać teraz właśnie! A powinnaś tu jeszcze dodać, że Twoja rodzicielka zaraz Ciebie również zapytała, cóż Tobie by się przydało na urodziny, które będziesz przecież obchodzić 09. marca? Wtedy właśnie jej rzekłaś, iż Ty już sobie ten prezent również zrobiłaś, bo dla Ciebie, kochana wcale nie mają znaczenia takie zewnętrzne rzeczy, jak ciuchy, co właśnie raczej to, co przyjmujesz, czym się odżywiasz
! I Twoja rodzicielka słysząc to zaproponowała, że przeleje Tobie choć troszkę kaski na to. 🤗
Dokładnie tak mi rzekła, więc już się ucieszyłam, bo wiem, iż mam tu jednak te wydatki
, a tym bardziej jeszcze, że bardzo chciałabym wziąć udział w tych warsztatach u tej Małgorzaty IRI… Ale ok. może najpierw przejdę w końcu do tego PONIEDZIAŁKU, 22.II.2021. To, co kolejne podejście, tak? Która to już będzie moja próba… Trzecia? Hehe, no nieważne, najważniejsze, abym w końcu tego dokonała przecież!
Tak więc proszę zakończ w końcu tę fascynującą opowieść o tym jakże wyjątkowym dniu! A później już będziesz czytała to jeszcze raz i ewentualnie zmienisz muzykę do tego na jakąś kolejną … dłuższą, gdyby ta okazała się jednak zbyt krótka 😉.
Zatem powracam do wczoraj…, czyli PONIEDZIAŁKU, o tym, iż właśnie tego dnia, jeszcze leżąc w łóżku przeczytałam sobie tego @ ze sklepu BIO i tam znalazłam już te suple
i dla siebie, mamy i babci, to już o tym donosiłam, także już choć to miałam, że tak powiem zaliczone/ odhaczone! 💪🍀👌 Następnie przeszłam do kuchni i zaczęłam zajmować się tym moim kwiatem, którego zdjęcie również pokazałam powyżej.
Tak, kochana o tym już wiemy, że wspaniale i dzielnie to właśnie wykonałaś… Ale myślę, iż powinnaś tu dodać jednak coś jeszcze więcej!
I zapewne wcale nie masz tu na myśli tego mojego postanowienia, zrobienia sobie tego poniedziałku dniem niejedzenia
? 🤭Tylko, już dobrze wiem, o co Ci chodzi!
Moja droga, pozwól, że teraz ja już Tobie pomogę, napiszę tu jeszcze w takim naprawdę wielkim skrócie, cóż Ty tego dnia jeszcze uczyniłaś, a pokazujesz cały czas, tym jak żyjesz, iż doskonale wiesz o tym, co mówił Bruce Lee, a mianowicie:
Celem człowieka jest działanie, a nie myśl, bez względu na to, jak szlachetna by ona nie była.
Tak więc, kochani, ta nasza „Mała” 😉 artystka
, wiedząc, że na dziś miała udać się do swojej lekarki z tymi dokumentami, zaczęła od razu tak je tam właśnie w kuchni przy stole jeszcze wypełniać. Przy okazji
pięknie posprawdzała jeszcze te daty tych terminów, które miała jednak sprawdzić!
To prawda! Nie mogłam aż w to wręcz uwierzyć, iż poszło mi z tym wszystkim tak sprawnie i UDAŁO MI SIĘ TO JEDNAK!!! Spakowałam też na koniec taka zadowolona to ciacho dla mojej lekarki, jak wcześniej mówiłam… A oto jeszcze tylko fotki z tego dnia właśnie:
Tak więc, jak widzicie na tym moim selfie
, podążałam tam z plecakiem…, bo w nim i miałam te dokumenty do tego biura, gdzie trzeba złożyć te papiery dot. [w moim przypadku dalszego] otrzymania tego orzeczenia o stopniu niepełnosprawności… i włożyłam tam także to ciacho, które przecież upiekłam! [widzicie poniżej :P] A były to właściwie 2 jego kawałki, bo tak sobie znowu pomyślałam, żeby pani doktor mogła zjeść np. go wraz z mężem, czy kimś tam jeszcze innym, w sensie w towarzystwie
i aby nie musiała się swoim kawałkiem dzielić 😉.

I muszę powiedzieć, iż trafiłam tam wspaniale wręcz! Bo u tej mojej psychiatry nie było żadnego pacjenta! A idąc tam, nastawiłam się na to, że z pewnością będę musiała sobie poczekać, czy może raczej, że jej tylko przekażę to, co chciałam właśnie! A tu pacjentka na korytarzu rzekła mi, iż ona czeka na rehabilitację, a w gabinecie tej lekarki nie ma już żadnego pacjenta… Jak ja to usłyszałam, to byłam niemal w siódmym niebie! Bo weszłam do niej i nawet sobie jeszcze chwilkę z nią porozmawiałam!
Ta mnie wtedy przeprosiła, że nawet na mojego @ nie odpisała. Dla mnie to było niemal oczywiste, że jest przecież tak zapracowaną osobą, iż absolutnie nawet tego nie oczekiwałam. Rzekła mi jednak coś bardzo istotnego, a mianowicie, podam tu jedynie hasła:
- dobrze, że mam jakiś kontakt z własną rodziną,
- ale musi to stwierdzić, iż to, że mieszkam tu jednak sama, chyba mi naprawdę bardziej służy…, bo ona to także dostrzega, że ja bym miała ogromne trudności mieszkając razem ze swoją rodziną…🙄🤷♀️🤪 = już to
fajnie
zabrzmiało, nieprawdaż? A tak serio, to ja tą lekarkę kocham właśnie za to, że ona nie tylko faszeruje mnie jakimiś lekami, ale także ze mną rozmawia i z tego, co tam dostrzegłam nawet zaczyna mnie coraz lepiej rozumieć, hehe 😉 - wtedy rzekła coś nawet o tym, jak ja wspomniałam o moim bracie i o tym, iż on od miesiąca chyba nie wychodził w ogóle z domu! Że tak to niestety jest z ludźmi, nie doceniają tego, co mają…, dopóki tego nie stracą…
- wspomniała coś jeszcze apropos tych maseczek… [sama jej oczywiście nie miała], było mi tak miło bo odniosła się jeszcze do tego, że teraz wcale nie trzeba jakichś
nowych
, tzw.medycznych
nosić, tylko wystarczą temateriałowe
- i właśnie w tym momencie przypomniało mi się to, iż jednak nie znalazłam tego dokumentu a propos zwolnienia [od niej] z noszenia tej maseczki …, tzn. przy sobie jakieś tam miałam [bo nawet musiałam go znowu pokazać pytana tam na wejściu, dlaczego nie mam tej maseczki…, rzekłam tylko, iż mam zaświadczenie lekarskie, ta wtedy: proszę pokazać…, co też naturalnie uczyniłam, ta wtedy do mnie, czy tej
przyłbicy
(którą ona sama miała), również nie mogę nosić? Ja na to, że TAK :P], ale nie mam go nawet w tym segregatorze, który dziś właśnie jeszcze raz przeglądałam! Niczego takiego nie znalazłam… a pomyślałam, że chciałabym po prostu mieć jeszcze raz takie porządne, by móc mu zrobić fotkę… [wooohooo, właśnie znalazłam, że już jednak mam tą fotkę tegozaświadczenia na komórce
!!! Właśnie wysłałam sobie ponownie na @, hehe :P] zaraz zadzwonię jeszcze do Kamyczka i zapytam się, gdzie on umieszczał swoje, iż może nawet wyświetlać je na innym telefonie = >boooszeee, jak ja kocham mojego brata!!! On jest po prostu genialny, maaaatkooo, JAKĄ ON MA WIEDZĘ… Właśnie mi mówi, że z powodu RODO nikt inny, prócz władz NIE MA PRAWA TEGO OGLĄDAĆ, spójrzcie tylko, jakie informacje mi przesłał [chodzi zwłaszcza o tą informację stojącą przy tych dwóch **]


Czyli tutaj wychodzi na to, że nawet Twoja lekarka takich rzeczy, jak to się wyraził Twój brat oczywistych i obowiązkowych
, nie wie…
Właśnie doszłam do tego wniosku również, hehe, 😋. Ale ja bardzo lubię tę lekarkę, zatem już nawet przymknę na to oko… a poza tym, może wtedy właśnie jeszcze bardziej wychodzę na osobę, która ma jednak coś z głową
, buhaha 🤣, np. jeszcze taka sytuacja miała tam miejsce [u niej]
- mówiła mi chyba 3 x, o co mam poprosić w rejestracji… po czym ja już znowu nie byłam pewna, czy wszystko dobrze zrozumiałam…🤭i ta zapisała mi to po prostu na karteczce, którą ja jedynie tam przekazałam…
- a kobietka tam na dole właśnie, też widząc mnie taką w sumie już
nieporadną
wzięła tą karteczkę, a tam była dokładnie prośba, aby na tego 02.03. jak przyjdę tam, bym mogła odebrać również ksero tej mojej dokumentacji… Ale, czekajcie, bo tym razemnajlepsze
znowu było to, iż jak ta kobieta tam w rejestracji mnie zapytała, czy cała ta dokumentacja…? To ja rzekłam, że i owszem… Bo już naprawdę nie pamiętałam znowu, od kiedy to jest tak naprawdę ważne… lecz później, jak już doszłam do domu i położyłam się do spania, to zaczęłam o tym znowu myśleć, że po cholerę mi właściwie CAŁA TA DOKUMENTACJA… Dalej zaś tak sobie pomyślałam, że po prostu będzie dla mnie, a tam zaniosę tylko to, co potrzebne… A sobie przynajmniej zobaczę, jakiprogres
u mnie widać… BO PRZECIEŻ GO WIDAĆ!!! - lecz muszę tu jeszcze rzec, iż ponieważ tego dnia przecież NIC NIE JADŁAM…wyglądałam ponownie… hmmm… chyba trochę, jak
z krzyża zdjęta
😛 i pomyślałam sobie nawet, że: no w takim stanie mogłaby mnie teraz spokojnie ta komisja właśnie zobaczyć, buhaha 😜 - a wspomnę tylko, iż tego dnia, jak wyruszyłam jednak do tej lekarki [a szłam tam w obydwie strony na piechtę!] to wychodząc z klatki słyszę na moich słuchawkach: Snow Patrol – Don’t Give In Don’t give in Don’t you dare quit so easy Give all that you got on the sword Don’t say that you won’t live forever I know, I know/ a póóóźniej jeszcze: Sido – Tausend Tattoos [For You…., Sag’ ich, „Hauptsache, du bist hier!“ (for you)/ Ich war ganz unten und ganz oben/ Bin ertrunken und geflogen/ Hab’ von überall ein Souvenir/ Auch wenn das Blatt sich nochmal wendet/ Und das alles einmal endet/ Sag’ ich, „Hauptsache, du bist hier!“/ Ich mach’ das alles (for you)]
Sido – Liebe [HD+] (Original)

Moja lekarka [boooszeee, nie mam najmniejszego już pojęcia, cóż tu chciałam napisać, buhaha🤦♀️😜🤷♀️]… a może właśnie to, iż powiedziała mi, że jak będę u niej tego 02.03. to da mi jeszcze skierowanie na wykonanie tego badania tych funkcji związanych też właśnie z pamięcią, joł/ joł… Także nie muszę chyba już tego dodawać, iż jak wróciłam do domu, to czułam się już taaaak skonana i padnięta, że po prostu postanowiłam się położyć…
Ponieważ to była ponownie raczej wczesna
godzina, bo dokładnie mam wpisaną w komórce: 14:20 – 15:51 = drzemka at home 🏡 Jak się już jednak przebudziłam to dosłownie biłam
się z myślami, czy powinnam jednak wstać i przebrać się już do spania… I taką też decyzję podjęłam, w prawdzie dopiero ok. 17…, ale lepiej późno, niż… jeszcze później 😋🤭🤪. W każdym razie, będąc pewna, że skoro udała mi się ta drzemka
praktycznie bez tej medytacji…
Ubrałam się w tą moją piżamkę i położyłam się taka zadowolona, będąc pewną, że uda mi się tak zasnąć ponownie… Jednak przez jakiś czas jednak nie mogłam i chyba już tak w razie co
wolałam sobie jeszcze włączyć tą moją MEDYTACJĘ DO SNU 🤗. A widnieje ona u mnie zapisana na komórce wraz z tą godziną 17:50. Później jednak w nawiasie mam taką informację (2:15:39), co oznaczało, iż po takim czasie zamknęłam po prostu już klapę laptopa, bo wstawałam wtedy chyba do ubikacji…
Następne z kolei podniesienie się do kibelka było ok. 22… A dopiero następnego dnia, czyli właśnie dziś, tj. we WTOREK, 23.II.2021, kiedy już włączyłam moje Wifi spostrzegłam wiadomość na WhatsAppie od tej Małgosi IRI, którą wysłała mi jeszcze wczoraj o godz. 19:38, bym sprawdziła maila.
Ok, to skoro doszłyśmy jednak do dnia dzisiejszego, to powiedz jeszcze, jak on u Ciebie wyglądał, moja droga?
Zatem, leżąc tak w łóżku, obudziłam się już ok. 5 [ale uspokoiłam się, bo przecież niemal pół dnia spałam, buhaha] i pamiętając, cóż jeszcze powinnam zrobić…. [a pomyślałam sobie o tym, by napisać otwarcie @ do tej mojej fundacji BALIAN] = > w rezultacie jednak zaczęłam tylko do nich tego @ pisać… a miałam znowu caaałe mnóstwo pomysłów na to, jednak ostatecznie nie skończyłam go…, ale już choć zaczęłam!
No dobrze, a nie wspomnisz nic o tym, że pierwsze, co to ponownie toczyłaś niemal walkę
ze swoimi myślami i znowu prowadziłaś ze sobą totalnie nie wspierający dialog!
Tak właśnie było! Tzn. oczywiście po tym, jak musiałam się chwilę
zastanowić, co ja w ogóle wczoraj robiłam… i czy w ogóle gdzieś wychodziłam… 🤦♀️🙈🤷♀️. No serio, takie trudności właśnie mam wciąż z tą pamięcią… Ale jestem wręcz tego pewna, że jakbym miała przy sobie… kogoś
[Gracjana?], to choćby poprzez to, iż mogłabym po prostu rozmawiać…, te problemy/ trudności by znikały!
Również tak mi się wydaje, kochana moja, ale wspomnij tylko, że przecież dziś jeszcze wyszłaś do tego warzywniaka zakupić produkty na tą Twoją zupkę…
Oczywiście, że tak! I naturalnie udokumentowałam choćby ten moment, jak tam szłam, hehe, a mianowicie ponownie zobaczycie tutaj to moje selfie
, a później jeszcze fotkę kapusty, jaką również zakupiłam, a byłam znowu zdziwiona, że taką właśnie tam dostałam, bo byłam pewna, iż poproszę o przekrojenie mi zwyczajnej okrągłej na pół… i nawet, jakby nie mogli mi sprzedać tylko połówki główki, to zapłaciłabym za całą, ale i tak wzięła tylko pół…
A na powyższych zdjęciach uchwyciłam moją twarz celowo w ten sposób: bo tak spojrzałam jeszcze raz na moją twarz i stwierdziłam, że w żaden sposób nie widać tu żadnych dowodów
na tą moją brzydką skórę
na brodzie… Zatem cyknęłam sobie jeszcze to po prawej, aby wszystko było widoczne, o czym wcześniej wspominałam!

No i jeszcze ta zabawna
kapustka, którą tam właśnie zakupiłam… Już nawet chyba kiedyś także ją widziałam/ miałam… no ale teraz będąc w tym warzywniaku po prostu właśnie ona sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się ponownie uśmiech!
Dobrze zatem, to już mamy… a może jeszcze tylko dodasz, jak wyglądało to Twoje wyjście w ogóle z domu…
Spojrzałam po prostu na komórkę, ile jest dziś stopni… I tak stwierdziłam w ogóle, że jest coraz cieplej… więc nie tylko będę mogła już wkrótce wywalić te ohydne rajty… zwłaszcza teraz, kiedy te paprochy
na nich są dla mnie jak jakaś niemal choroba
, buhaha, ale pomyślałam sobie tak: Ok. spokojnie jeszcze możesz je teraz zostawić, a tym bardziej jak ubierasz legginsy [bo te właśnie dziś założyłam!], a nie będziesz już się bawiła w jakieś czyszczenie ich, gdyż już są ewidentnie i stare i jednak mają już nawet gdzieniegdzie jakieś dziury/ szwy itp. No i teraz jeszcze ten ich niemal skażony
wygląd…
No dobrze kochana moja, liczę na to, iż doskonale to wiesz, jaki Ty masz niesamowite podejście teraz do tego życia/ do siebie/ swojej osoby w ogóle…
Odczuwam to, iż w końcu dojrzałam! Wychodzę teraz bowiem z założenia, że jestem przecież czymś więcej niż tylko moim wyglądem! I naprawdę staram się niemalże nieustannie trzymać jednak w pionie
i nie dać się choćby takim wszelkim nieistotnym myślom o tych rzeczach materialnych… A czy Ty myślisz, że mi tu wiele rzeczy nie przeszkadza?
Choćby w tym moim mieszkaniu… Lecz umiem już siebie uspokajać i mówić do siebie w ten sposób, że co niby z tego, że nie mam tu wciąż tylu rzeczy zrobionych i nie jest wcale wszystko takie porządne? Przecież mam tylko 2 ręce i jestem tu, do cholery, sama! A wykonuję wszystko na MOJE 100%!

Dobrze wiesz, moja droga, że bardzo często nawet na ponad 100%! A jestem pewna, że nie każda osoba, tak jak już nie raz o tym rozmawiałyśmy, po takich poważnych urazach
i później dalej równie niełatwych przejściach
, potrafiłaby podołać temu wszystkiemu tak dzielnie, jak i Ty!

Właśnie tego się wciąż trzymam… i próbuję sobie nieustannie to niemal powtarzać i doszukiwać się wciąż jakichś dobrych rzeczy w tym moim życiu, bo przecież wciąż pamiętam o tym, co nawet już dziś przygotowałam z myślą wysłania tego @ do Balian, a mianowicie chciałam tam również załączyć m.in. następujące obrazki:
A zatytułowałam go w ogóle w sposób następujący: Żyć można na 2 sposoby: 1) Jakby nic nie było cudem 2) jakby CUDEM BYŁO WSZYSTKO

Ok, to teraz już mamy dokładnie od 6 minut kolejny dzień, tj. CZWARTEK, 24.II.2021, także już zmykam do medytacji [z intencją oczywiście 😉], a później liczę już na to, że będzie mi się dobrze dziś spało… Ja w ogóle, kochani naprawdę uważam, tak, jak mówiła ta Liz, że jestem poważnie szczęśliwym człowiekiem, z tym wszystkim, co mam i czego nie mam również! Poza tym, ja jeszcze nigdy, przysięgam: nigdy w życiu nie czułam tego tak bardzo, że nie jestem tu sama, że WSZECHŚWIAT & mój dziadek robią wszystko, by się mną właśnie opiekować! Jestem im za to niesamowicie wdzięczna i ja już to po prostu odczuwam, że oni, nie tylko nie pozwolą na to, abym była dalej krzywdzona
przez los i wydarzenia, ale teraz już to po prostu wiem, że spotka mnie cudowna wersja mojej przyszłości!!!

***2:19:12/ 3:33:33***
Jak widzicie, przeczytała CALY TEN WPIS wraz z muzyczką i ta zakończyła się właśnie w tym momencie, który widzicie powyżej. Obecnie mamy dalej CZWARTEK, 24.II.2021. Już Wam opowiadamy, jak ten jej dzionek wygląda… Teraz jest godzina 15:05. Muszę Wam powiedzieć, że ta nasza gwiazda
jest teraz nad wyraz spokojna. Zjadła właśnie ponownie Wrapa, oglądając do tego Jedz, módl się, kochaj, teraz jednak od czasu: 1:48:40, czyli, kiedy to Felipe próbował postawić Liz drinka…
Ale kochana, moja, zacznij proszę opowiadać od początku, bo dobrze wiem, iż wówczas działo się już coś znacznie ważniejszego…
Dokładnie tak było… Po tym, jak wstałam do ubikacji [spocona!], bo dzisiaj wyobraź sobie, że wzięłam nawet sobie 2 termofory do spania,🤪. Jeszcze medytując, a właściwie mam dokładnie wpisane na komórce 1:00 = MEDYTACJA DO SNU 🤗 było mi tak niesamowicie dobrze i ciepło. Natomiast wstałam już do kibelka na siku
o godz. 3:51. Następnie wróciłam i jeszcze normalnie zasnęłam! Tzn. tylko
wyszłam
już choć częściowo z tego mojego kombinezonu
, buhaha, 🤣. I później, jak się obudziłam, to zaczęłam znowu tak intensywnie myśleć…
Kochana, to, że przecież Ty robisz to niemal nieustannie, to wszyscy tu już chyba wiemy…😋, także bardzo proszę nie rzucaj tu takimi ogólnymi hasłami, tylko jakieś konkrety!
Zatem nie pamiętam już dokładnie, która to była godzina… , ale tak mniemam, że chyba jakoś ok.5/6… obudziłam się z taką jakby wielką tęsknotą za wyjaśnieniem pewnej rzeczy… a mianowicie, wyobraź sobie, że tak myślałam dalej intensywnie… o właśnie numerologii… Pamiętasz, jak kiedyś jeszcze wspomniałam, że w sumie to chyba nie jest aż takie istotne, jaką tą cyfrą numerologiczną jest Gracjan?
Oczywiście, że pamiętam! To było dokładnie w momencie, jak odkryłaś, że Twój dziadek jest numerologiczną 22! Właśnie wtedy o tym wspomniałaś.
Dokładnie tak!… i muszę powiedzieć, że tak naprawdę to przed tym wypadkiem jeszcze, w życiu bym nie myślała tak poważnie o tej numerologii… Dokładnie po nim wszystko się jakoś niemalże diametralnie zaczęło zmieniać w moim życiu… A jeszcze pamiętam, jak taka dziewczyna [boooszeee, niezmiernie mi wstyd i głupio…, ale już zapomniałam znowu, jak miała na imię… 🙄🤦♀️🙈]
W każdym razie przesympatyczna blogerka… i właśnie ona napisała mi kieeedyś, chyba jakoś na samych moich początkach
, że jej mama [jak się nie mylę] kiedyś zajmowała się również numerologią [to było po tym, jak wspomniałam o tym, iż ja mam mieć tą sesję
u numerolog…] I pomimo, że wówczas było to dla mnie niemal wszystko takie jeszcze wręcz odjechane
i brzmiało bardzo tak magicznie
/ nierealnie wręcz…
To jednak już jakoś wtedy dochodziłam do wniosku, że te wszystkie zdarzenia w moim życiu były jakby takimi puzzlami
i nagle
wszystko zaczęło mi tworzyć tak jakby jakąś całość… I właściwie nie powiem, iż dokładnie od tego czasu/ od tamtej pory zaczęłam w to bardzo wierzyć. Bo nie byłoby to prawdą! To jakoś wszystko, że tak powiem, we mnie dojrzew
ało
powolutku.
Chyba również dlatego, że wciąż przydarzały się w moim życiu jakieś takie niemal niewyjaśnione rzeczy… I od tego czasu właśnie, widzę jakby wiele rzeczy w innym świetle/ z drugim dnem
… Niesamowicie wiele więcej dostrzegam, wiem bowiem, że nic nie jest takie jednoznaczne, jakim mogłoby się wydawać… I zaczęłam jakoś tak coraz bardziej znowu wierzyć w takie właśnie niemal paranormalne rzeczy…, ale też chyba przede wszystkim w to, że istnieje coś takiego jak przeznaczenie
…, że pewne rzeczy/ pewne osoby po prostu do siebie pasują
i są sobie właśnie przeznaczone
.
Wierzę bowiem w to, że nie pojawiamy się tak randomowo
[słówko Gracjana 😉] tu na Ziemi. Zatem po obudzeniu się, wzięłam jeszcze tylko szybciutko komórkę do ręki… Stwierdziłam bowiem, że nie jestem osobą, która miałaby/ chce cokolwiek wymuszać. Tak bardzo ufam temu WSZECHŚWIATOWI, zatem zaczęłam wyszukiwać w komórce po prostu takie hasła: kto najbardziej pasuje do numerologicznej 5, którą przecież jestem ja sama! [tzn. ja, tak, jak już wcześniej wspominałam znowu nie do końca mieszczę się w tych ramach
… Jakby wychodzę poza wszelkie schematy znowu, w końcu, pomimo tego, że owszem dużo z tej liczby do mnie jednak pasuje, to przecież już dawno nazwałam siebie tą NIESKLASYFIKOWANĄ
… :P]. I wtedy właśnie wyświetliły mi się te strony, które zaraz poprzesyłałam sobie na @:
- „Numerologia 5 (piątka) miłość – Jaki partner ? 5 i 1,2,3,4,5,6,7,8,9 – 2021 – tarot online i horoskopy” https://blog.otylia.pl/numerologia-5/
- „Numerologia partnerska: sprawdź, z kim stworzysz idealny związek! – Wróżby – Polki.pl” https://polki.pl/sennik-i-horoskop/wrozby,numerologia-dobranie-par,10018374,artykul.html#Numerologiczna_5
- „Numerologia partnerska: Numerologia 5 2021 | Droga życia 5 | Liczba 5 | Cyfra 5 | Symbolika i Znaczenie liczby 5 | Numerologiczna piątka | Numerologia partnerska” https://numerologia-partnerska.blogspot.com/2014/08/numerologia-5-charakterystyka.html?m=1
- „2️⃣ Numerologiczna 2 (dwójka) 2021: Numerologia 2 w miłości – mężczyzna – 2021 – tarot online i horoskopy” https://blog.otylia.pl/numerologiczna-2/
- przy okazji natrafiłam również na tą stronę: „Wzmacnia mózg, wypłukuje trójglicerydy. Tania ochrona przed miażdżycą – o2 – Serce Internetu” https://www.o2.pl/zdrowie/wzmacnia-mozg-wyplukuje-trojglicerydy-tania-ochrona-przed-miazdzyca-6610287906875009a, hehe, luknęłam, iż to jest
coś
o zdrowiu, to ją także sobie dodałam 😉
Fantastycznie, moja droga, później jak znajdziesz jeszcze siłę, to liczę na to, że odniesiesz się do tego również, bo widziałam Ciebie z jakim zainteresowaniem czytałaś to jeszcze leżąc w łóżku. Byłaś już bowiem taka spokojna wtedy… I pomyślałaś sobie, że czujesz to po prostu całą niemal sobą, jak Bóg/ Wszechświat i Twój dziadek prowadzą Cię niemal za rękę
. Zrobiło się Tobie wówczas tak bardzo przyjemnie i poczułaś się znowu tak niesamowicie wręcz zaopiekowana…
A w sumie sobie jeszcze tak rozkminiłaś
, że skoro właściwie ani nie dostałaś jeszcze żadnej informacji z InPost, że przesyłka już tam na Ciebie czeka, to wcale nie jest przecież koniecznym, abyś wybrała się dzisiaj nawet do warzywniaka, bo przecież póki co, masz co jeść. A to, iż nie masz teraz tych bananów…, to przecież kompletnie nie przeszkadza, bo wczoraj nagotowałaś sobie znowu tej zupy i właśnie dziś jeszcze zmiksowałaś kolejną pastę do Wrapa, na śniadanie! No to opowiadaj, kochana moja dalej 🤗.
Tak siadłam sobie w kuchni przy stole i już poniekąd wiedziałam, że dziś w końcu wykonam tą medytację „Medytacja wg Berta Hellingera – podziękowanie u zarania życia”, którą w poniedziałek przesłała mi Małgorzata IRI Jakubowska. Wzięłam już sobie ponownie tą Lizynę i resztę wit.
[tak naprawdę to jest to już tylko jedna tabletka…, a tak po prostu zapisuje się mi to już automatycznie
:P] A mianowicie jest to właśnie ona:
Bardzo dobrze, kochana, że już nie zakupywałaś żadnych nowych witamin! Przecież póki co, zawsze wieczorkiem łykasz sobie łyżkę tej nalewki
z OdNowy.
Tak też właśnie obecnie robię, już nie wychodziłam nawet specjalnie do tej apteki znowu, by kupować tą wit B Complex. Wiedziałam bowiem, że przecież jakoś teraz na dniach dojdzie do mnie kolejna przesyłka…, cholerka, ale teraz patrzę, że przecież w żadnym z tych preparatów/ środków nie ma wit. B…
Ale z drugiej strony sobie myślę, że przecież chyba najważniejsze jest, aby dostarczać ją naturalnie właśnie poprzez produkty w diecie… Orzechy i pestki, Fasola, Jajka i nabiał, Ryby, Szpinak, Owsianka…, zatem jutro, jak wybiorę się po odbiór tej przesyłki, która już na mnie czeka w InPost! to zakupię także przy okazji potrzebne mi rzeczy!
Wspaniale, widzę to sobie poukładałaś…, bo i wpadłaś również na pomysł, że skoro tego dnia będziesz szła znowu na zrobienie
sobie tych paznokci, odbierzesz wtedy tą przesyłkę i zakupisz te potrzebne Tobie produkty, to również tak przy okazji
zbierzesz jeszcze te faktury i je tam pójdziesz skserować także!
Ja naprawdę twierdzę, że to jednak nie ja sama…, że ktoś
mi w tym jeszcze non stop niemal pomaga teraz i mnie po prostu prowadzi
! A tak siedząc sobie jeszcze w kuchni przy tym stole, zadzwonił do mnie mój brat… I w sumie rozmawiałam z nim dosłownie 30 minut! Hehe, z chłopakiem, który kiedyś przecież wcale nie był taki rozmowny i jakoś aż tak bardzo nie lubił w ogóle gadać…
No muszę przyznać, że momentami już mi się nawet chciało z tej sytuacji śmiać… W ogóle to Marcin zadzwonił do mnie, bo jeszcze wczoraj właśnie, jak już mi pomógł umieścić
to zaświadczenie o nienoszeniu maseczki na dysku Google i podzielił się ze mną również tą informacją, jak ten dokument w ogóle powinien wyglądać itd., to później przesłałam mu także umowę VECTRY, z której ja oczywiście nic nie rozumiałam… 🤦♀️🙄🙈
Stwierdziłam jednak, że oni robią to po prostu tak, bo ich obowiązkiem jest przesłać do swoich klientów umowę ze Zmianami w zakresie świadczenia usług, ale nie miałam już nawet siły, by dochodzić konkretnie, o co tam chodzi, hehe. I dlatego przesłałam ją właśnie jeszcze Marcinowi, bo wiem, że on się na tym bardziej zna niż ja…
I właśnie dziś mi o tym powiedział, że tam właściwie nic się dla mnie nie zmieniło…, bo opłaty pozostają takie same, jak były. I właśnie wtedy zaczęliśmy później już tak, że tak powiem, o życiu ogólniej rozmawiać. Było to dla mnie niesamowicie miłe, że mam takiego właśnie brata, który tak dojrzał/ jest takim mądrym/ dobrym człowiekiem, który w dodatku jeszcze wciąż mi pomaga i o mnie myśli! 🤗💗🌞
No dobrze, kochana moja, to może teraz jednak jeszcze byś przeszła do właśnie choć tego, co odczytałaś w tej numerologii partnerskiej… Wiem, że bardzo chciałabyś się tym jeszcze właśnie podzielić…
Oczywiście, że bym chciała, ale hm…, czego to ja bym nie chciała, hehe 😋😜🤪, ale myślę, że w pierwszej kolejności powinnam jeszcze teraz zaliczyć
następną rzecz, tj. zrobić sobie tą parówkę
z rumianku na twarz…, wtedy ją sobie już jednak odkażę
i następnie będę mogła udać się do kąpieli…, gdzie zamierzam dziś wypocząć i się jednak zrelaksować.
Masz rację, kochana moja, spójrz Ty stajesz się coraz bardziej precyzyjna/ poukładana/ dojrzała… A już z pewnością potrafisz sama o siebie zadbać! Jeszcze dziś ok. 13:30 postawiłaś sobie te krzesła w pokoju przed sobą… na nich wyobraziłaś sobie siedzących swoich rodziców i zaczęłaś odsłuchiwać tą medytację, którą poleciła Ci Małgosia IRI…
Tak właśnie…, ale może o tym napiszę więcej kolejnym razem, bo teraz chciałam jeszcze zrobić to, co powinnam, tj.
- łyknąć łyżkę stołową tej
nalewki
- wykonać
parówkę
na twarz z rumianku - wziąć kąpiel
- rozpocząć kolejną medytację…, czyli po prostu tą którą wykonuję niemal codziennie teraz, tj. zawsze przed spaniem! 😉 MEDYTACJA DO SNU 🤗
Ok, a teraz 19:08 zmykam choć zaparzać ten rumianek!
CRO – Bye Bye (Official MTV Unplugged Version) – YouTube
Was soll ich nur sagen irgendwas lockt mich aus/ ich bin ein Versager, wenn ich mich doch nicht trau/ mein Kopf ist voller Wörter doch es kommt nichts raus/ und sie steht auf/ und steigt aus/ und sagt: Bye bye bye bye meine Liebe des Lebens und ja wir beide werden uns nie wieder sehen. Kann schon sein, dass man sich im Leben zweimal begegnet, doch es beim zweiten Mal dann einfach zu spät ist.
*** 2:33:26/3:33:33***
Nico Santos – Rooftop (Official Video) – YouTube
You made me a believer
You made me a believer
And now I’m
I’m shoutin’ from the rooftop, baby
Tell me, will you come and save me?
I’m shoutin’ from the rooftop, baby
Come pick me up, come pick me up
Are you just a lover or my twin soul?
Fire the shots and I need to know
I’m shoutin’ from the rooftop, baby
Come pick me up, come pick me up
(…)
Obudziła się dziś, CZWARTEK, 25.II.2021, odczuwając ponowną toczącą się walkę
swoich myśli… Ale, Kochani, ona się już poniekąd do tego chyba przyzwyczaiła: że przecież to jest całkowicie normalny stan w ogóle…, a to, że ona odczuwa to jakoś 1000 x bardziej intensywnie… i to jeszcze patrząc tak z boku, to przecież teoretycznie NIE MA NAWET ŻADNYCH POWODÓW/ PODSTAW KU TEMU, by tak się właśnie czuć…
No dobrze, kochana moja, ale może jeszcze najpierw opowiedz nam tutaj, jak ten Twój wczorajszy wieczór tu wyglądał, bo wiem, że również ciekawie
😉.
Tak więc, tak, jak jeszcze wczoraj wspomniałam, zabrałam się za te rzeczy, które zrobić miałam, wybacz mi, ale nie będę już tu wszystkiego wymieniała jeszcze raz, po prostu spójrz sobie powyżej na te punkty
. Także po tej kąpieli, postanowiłam już, że może tej nocy nie będę wkładała na siebie jeszcze dodatkowo tego kombinezonu
… Weszłam wtedy w tej mojej zwykłej piżamie tylko w ten śpiwór…
Leżałam tak sobie jednak… i stwierdziłam, że aż zbyt ciepło to chyba nie jest… A mój organizm, gdy odczuwa ciepło, to jest mu tak dobrze, bo wtedy kojarzy mu się to chyba od razu z bezpieczeństwem… 🤗 Zatem oczywistym jest, że jednak wstałam przyodziałam
się jeszcze w ten kombinezon
jednak… i nawet poszłam zrobić sobie jeszcze termofor, teraz już pomyślałam, że tylko ten zielony, mój ulubiony żółwik
. I wszystko byłoby
git
, gdybym, cholera nie poparzyła sobie jeszcze kciuka od lewej dłoni…
Opowiedz nam w takim razie, jak to się stało i w jaki sposób do tego doszło….
No cóż…, przecież jest niemal oczywistym, że po prostu genialna ja
tak beznadziejnie chwyciłam ten termofor… I tak próbując nalewać do niego wodę, po prostu poślizgnęła mi się ta dłoń i właśnie ta woda [gorąca, nie wrząca!= całe szczęście!] wylała mi się na ten kciuk… a wiesz, najlepsze
było jeszcze to, że przecież w lewej dłoni trzymałam cały ten termofor, bo to w prawej miałam ten czajnik! I nie mogłam tak jej szybko zwolnić… w sensie nie mogłam uwolnić tej lewej dłoni, aby to, co już mi się tam udało jednak nalać w środku pozostało… A teraz, jak sobie znowu o tym myślę, to już miałam go właściwie prawie pełny… Zatem już później potraktowałam tego czerwonego, poparzonego kciuka po prostu jeszcze taką pianką chłodzącą na oparzenia, którą na całe szczęście dojrzałam w szufladzie!
Ok, ale nie chce mi się już o tym teraz nawijać… wspomnę może tylko jeszcze, iż wczoraj po tej kąpieli potraktowałam
wszelkie odpływy wody [w sensie i w kuchni = zlew: obydwie komory] i także wannę tymi granulkami kreta… i następnie zalałam je jeszcze wrzącą wodą, bo pamiętam, że tak właśnie zrobił to pan Mariusz, gdy mi początkowo
ten zlew próbował odetkać. Później zaś mi rzekł, że co jakiś czas… [i teraz nie pamiętam już dokładnie, co ile to było…: 1 w m-cu/ czy co 2 miechy… = właśnie napisałam w tej sprawie do niego jeszcze, hehe, bo tak sobie myślę, najlepiej przecież zapytać, a nie gdybać…] W każdym razie zaznaczyłam sobie wstępnie
w komórce, co 2 m-ce, ale i tak miałam zamiar zapytać jeszcze o to, jak już bym się pojawiła na tych korepetycjach.–>>>> miałam znowu czuja
, bo na drugi dzień otrzymałam od niego z rana wiadomość, iż tak CO 2 MIESIĄCE!
Wspaniale, moja kochana, że jednak działasz
i wcale nie czekasz na odpowiednie warunki, tylko wciąż starasz się coś
jednak wykonywać. Ale myślę, że znacznie ważniejsze jest to, co jeszcze dziś jednak zrobiłaś…
Z pewnością masz tu na myśli to, cóż uczyniłam, że jednak to moje myślenie zaczęło mi się trochę
przestawiać…
Tak, dokładnie o to mi chodzi! Poinformuj proszę wszystkich, jak to się u Ciebie odbywało.
Otóż tak leżałam i oczywiście myślałam, co powinnam teraz zrobić… A ponownie wiedziałam wręcz, że przecież w planie znowu miałam i pójść na te pazurki, następnie zaś chciałam wyruszyć i do warzywniaka, i do InPost… Jednak tak sobie jeszcze pomyślałam, tzn. ja poważnie rozmawiam
ze Wszechświatem i proszę go o jakieś wskazówki, co mam robić… Tzn. prócz tego, cóż wiedziałam już, że i tak muszę niemal wykonać…
Ale pytałam raczej, co w związku z tymi pojawiającymi się destrukcyjnymi
myślami, w jaki sposób powinnam teraz je zwalczyć
/ pozbyć się ich… Czy ma to być gimnastyka w końcu… I właśnie wtedy przypomniało mi się, jak jeszcze wczoraj gotowałam tą soczewicę i wykonywałam w tym czasie tą medytację od Małgosi IRI [tak będę zawsze pisała, byście wiedzieli, że chodzi mi tu o tą kobietkę od tych ustawień systemowych
]. I dokładnie wtedy pomyślałam, aby odtworzyć to sobie ponownie teraz, jak leżę jeszcze w łóżku. I właśnie wówczas włączyłam sobie to: Medytacja wg Berta Hellingera – podziękowanie u zarania życia / czyta Małgorzata IRI Jakubowska https://www.youtube.com/watch?v=pLYKSzjCNug&feature=youtu.be
Odsłuchiwałam tego i pamiętałam jeszcze, cóż mówiła mi właśnie Małgosia do tego, że jak będę ją wykonywała, abym dokładnie słuchała
/ obserwowała i czuła
, co mówi
do mnie moje ciało… I wyobraź sobie, że tak też robiłam właśnie wczoraj, jeszcze z tymi krzesłami
, na których siedzieli moi rodzice, teraz jednak leżąc …, wiesz co zauważyłam?
No mów, kochana!
Że po raz kolejny miałam tą prawą rękę TAK WYGIĘTĄ JAK U TEGO NIEMOWLACZKA! To było znowu dla mnie takie hmmm… chyba ponownie
charakterystyczne
😋. I właśnie w takich sytuacjach sobie myślę, że spójrz, nawet nie wiedziałam, ile rzeczy zapisanych
jest w moim ciele, ile mojej historii
jednak…
To prawda, to jest wręcz niewiarygodne, jak bardzo to właśnie wszystko jest jakby zapisywane i przechowywane
w naszych ludzkich komórkach, nie tylko podświadomości, ale także komórkach naszego ciała! No dobrze, kochana moja widzę, że jesteś już zmęczona i szczerze mówiąc, WCALE SIĘ TEMU NIE DZIWIĘ! Ale zanim to opowiemy dalej, przedstawimy jeszcze tutaj może tylko fotki, które dziś wykonałaś: będą one stanowiły dla nas znowu bazę
do dalszego opowiadania 😉.
No dobrze, kochana, to już mamy te fotki, zatem może jeszcze nim pójdziesz zrobić nam kawkę, odnieś się jeszcze choć póki co, do tych, które tu już widzimy, ok?
Tu jest widoczne nic innego, jak to, iż wiedząc, że zalałam
te moje odpływy
na noc, chciałam po prostu wykonać już choć kolejny krok
, czyli najzwyczajniej w świecie, postanowiłam w końcu ten zlew umyć, buhaha. I już się wprawdzie przebrałam z tej piżamy, otworzyłam sobie nawet okno i poszłam tam sprzątać, tzn. póki co zajęłam się tylko tym zlewem właśnie, ale pomyślałam, że ok, to przecież nie ma aż takiego znaczenia, ile wykonam, ważne, jest, że to robię! I tak też zaczęłam wszystko tam myć/ czyścić. Nawet łącznie z tymi sitkami
[bo od tej spodniej strony, były one już naprawdę brudne!]
W międzyczasie wstawiłam także pranie, bo chciałam je jeszcze rozwiesić, nim wybiorę się na zrobienie tych pazurków
…, następnie zaś za to wszystko, co jeszcze dziś zrobić miałam. I tak też mi się udało! Nawet zapisałam sobie to właśnie w komórce = zawsze takie dobre i pozytywne rzeczy notuję sobie w kolorze żółtym, tzn. na tle żółtego, a dziś wpisałam tam: ZLEW UMYTY 🙆♀️👍🍀 & WÄSCHE GEWASCHEN 💪.
Fantastycznie, kochana moja, nawet sobie nie wyobrażasz, jaka ja tu jestem z Ciebie dumna!!! To co, może teraz, nim wstawimy tu kolejne fotki i przejdziemy do opisywania ich, to najpierw ta
kawusia
?
////////////////////////////////////////////////////////////////////
Wypiłyśmy już tą kawę, zjadłyśmy również do tego także banana rozgniecionego z kakao, dodała tam także troszkę jogurtu naturalnego + kilka winogron i orzechów włoskich, bo nie miała już żadnych migdałów. Ma jeszcze troszkę pretensji do siebie, że nie potrafi tej kawy jednak wciąż samej pić… tak się nią po prostu delektować
. Tu oczywiście weszłam ja, mówiąc:
Kochana moja, a czy nie uważasz, że na to po prostu zasłużyłaś? Zwłaszcza dziś! Choć tak naprawdę, kto powiedział, że jest jakiś limit w nagradzaniu się
?
Hm… no o jakimś limicie nagradzania się
, jak mówisz nie słyszałam, ale to z pewnością zależy od tego, w jaki sposób to robisz i czym się nagradzasz… Bo ja mam niemal nieustannie jakieś wyrzuty sumienia, że robię to w tak jednak prymitywny
sposób…
Błagam Ciebie! A powiedz mi, czy kawa i do tego taki właśnie jednak ZDROWY DESER [bo banan, kakao, jogurt i orzechy =takie przecież są!] naprawdę uważasz za taki prymitywny
? Bo ja bym to słowo skojarzyła raczej z alkoholem, tudzież jakimś wyuzdanym
/ brudnym
/ pełnym przemocy
sexem. Moja Kochana, dlaczego Tobie wciąż się to jednak zdarza, że nie potrafisz siebie nagradzać? A zwłaszcza w takie dni, kiedy, moim zdaniem, na to po prostu zasłużyłaś!!!
Przypomnij sobie i jeszcze raz przeanalizuj to, jak ten Twój dzisiejszy dzień wyglądał. I zastanów się, bardzo Ciebie proszę, czy to, o czym tu mówisz, ma rzeczywiście rację bytu! Może jeszcze, by Ci w tym pomóc jednak, to wstawię tu kilka dalszych tych zdjęć z tego dnia i wtedy, mam nadzieję, że jakoś Ci się to jeszcze bardziej rozjaśni
i przestawi znowu w tej Twojej główce!

To, ok, chyba już od tego zdjęcia mogę zacząć… Widoczne są tu bowiem moje pięknie zrobione paznokcie przez Wiki! Wykonywała ona swoją pracę, a ja w tym czasie, jak już wybrałam sobie kolor [a teraz wzięłam sobie odrobinkę inny odcień, również taki naturalny, ale jednak minimalnie różniący się od poprzedniego!], powiedziałam Wiktorii, iż będę odsłuchiwała sobie swojego szkolenia. Czyli właśnie tego, jak nagrywałam tą Małgorzatę IRI…
I muszę tu rzec, że odsłuchując tego, ponownie i prawie płakałam, i z drugiej strony zaczynałam się nawet śmiać… boooszeee, jak ja się cieszyłam, że na całe szczęście był tam jednak hałas…🤭 i zarówno Wiki, jak i ta druga dziewczyna również były zajęte przede wszystkim swoją pracą, także w ogóle nie spoglądały na moją twarz! Wybacz, ale nie będę teraz tego tematu rozwijała, może kiedyś napiszę coś o tym…, a może i nie 😛 [Kaliber 44 – Może tak, może nie, …https://www.youtube.com/watch?v=Tt0G7e4nLOs…, bo kto to wie?] Z całą pewnością jeszcze kiedyś chciałabym się do tego odnieść, ale z pewnością wtedy po prostu tak jakoś bardziej ogólnie…
Jasne, przecież dobrze to wiesz, że ja tu niczego nie wymuszam! Zrobisz, co uznasz za stosowne! To teraz myślę, że możemy jeszcze wstawić kolejne tu fotki, kiedy to jednak wędrowałaś już z tymi zrobionymi
pazurkami dalej, tj. by zaliczyć
te swoje kolejne zadania
…
Tu właśnie wędrowałam sobie dalej, byłam wprawdzie jeszcze w zimowym płaszczu, ale za to już nie w tych kozakach, tylko w krótkich botkach! A idąc, czułam się wręcz wspaniale, miałam takie flow
, a wówczas słuchałam jeszcze naprawdę mega fajnej muzy, bo oczywiście kolejnej listy na Spotify, tj. po prostu mam tam całe mnóstwo Polubionych utworów, hehe, np. BOVSKA – Na Niby
[Weź nie udawaj, nie przestawaj starać się/Na niby to za mało, na niby nie chce cię/Cyrkowe sztuczki nie interesują mnie/Ładnie i łatwo nie wystarczy chcę więcej/Weź nie udawaj, nie przestawaj starać się/Na niby to za mało, na niby nie chce cię/Cyrkowe sztuczki nie interesują mnie/Ładnie i łatwo nie wystarczy chcę więcej/Zapominam słów gdy na tobie gubię wzrok/Niespokojny oddech, wiem/Trudna sztuka grać w tę grę/Weź otwórz oczy i zacznij od nowa/Czekam na ciebie ja/Priorytetowa
Dalej zaś: KRÓL – Te smaki i zapachy/
Coraz głośniej mówię/I ostrzej w zakręty/Niemiłe stany/Głębsze odmęty/ Oni szli przez las/My lecimy/Ich nie zaproszą drugi raz/My się sami wprosimy/Do przodu dwa/Ewentualnie trzy w górę/Niech żebra pękają/Przecinając skórę
New Radicals – You Get What You Give/ Fettes Brot – Von der Liebe
Sie sagen ich bin nicht/Der Richtige für dich/Und hoffen sicherlich/Bald verlässt du mich/Sie finden ich bins nicht wert/Kein Prinz auf keinem Pferd/Pleite und schlecht ernährt/Einfach komplett verkehrt/Doch wenn ich bei dir bin/Macht endlich alles Sinn/Ich war beim Lose ziehen und
Du bist mein Hauptgewinn/Und wenn ich weinen muss/Gibst du mir einen Kuss
Du bist die Einzige, der ich nichts mehr beweisen muss/ Sie halten uns für misslungen/Wir halten sie für zu dumm/Denn Sie wissen nichts Von der Liebe
Von der Liebe x….
Sie sagen eigentlich/Wäre ihnen das egal/Doch das mit uns beiden ist nicht mehr normal/Sie fragen ob uns das/Überhaupt nicht peinlich ist/Ob uns denn absolut/Gar nichts mehr heilig ist/Denn so wie wir sind/Das kann kein Mensch kapieren/Und das beste wär/Wir gingen einfach weg von hier/Doch ich glaub fest daran/Sie könnten uns verstehen/Würden sie es nur einmal/Mit unseren Augen sehen
Ok, moja kochana, ale przecież to wciąż nie jest wszystko, co się tego dnia wydarzyło…
No tak… w sumie to było o wiele bardziej ciekawiej
i interesująco
wszystko…, bo nim w ogóle z domu w końcu wyszłam to, tak mniej więcej o godz. 10 [bo wcześniej przecież zabrałam się za zmywanie tego zlewu i pranie + wywieszenie go :P] jadłam sobie to swoje müsli, bez banana niestety… i do tego włączyłam sobie najpierw Sekret: Odważ się marzyć / The Secret: Dare to Dream, za chwilę stwierdziłam, że nie chce mi się w koło tego samego oglądać…
Chcę przecież zdobywać nową wiedzę i uczyć się nowych rzeczy! I w ten sposób zaczęłam odtwarzać po prostu to „Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych” | audiobook. Po tym jednak, gdy uznałam, iż to wcale nie jest cała książka i już mi się to skończyło, włączyłam sobie kolejną rzecz, a mianowicie: Patrycja Pruchnik „Oświecenie 24h na dobę” | audiobook, https://www.youtube.com/watch?v=nfmX3IWw50g
No ok, ale to nadal moja droga przecież nie wszystko!
Oczywiście, że nie! Bo przecież życie byłoby zbyt nudne, gdyby nic się nie wydarzało, buhaha 🤪🤣😜 Tak więc obejrzałam to sobie, posłuchałam trochę i stwierdziłam, że jednak już czas na wyjście… Także udałam się na te pazurki
. Następnie, tak, jak wyżej wspomniałam była ta wspaniała wędrówka, kiedy to odczuwałam to flow
i robiłam sobie po drodze to właśnie selfie
:P.
Zaszłam do warzywniaka, zapytałam tylko, czy dostanę banany, miła dziewczyna rzekła mi ponownie, że ich nie ma… Zatem ok, przyjęłam do wiadomości… , zostawiłam jednak już mój pojemniczek na 6 jaj i powiedziałam, że niedługo przyjdę i po nie, i zakupię również kiszoną kapustkę [bo wcześniej upewniłam się jeszcze tylko, że tą również dostanę]. I tak poszłam dalej, zakupiłam te banany, później również łososia w chili i jeszcze takie rolmopsy z żurawiną:
Wróciłam taka zadowolona już do domu, choć bolały mnie plecy, bo mój plecak był ponownie ciężki! boooszeee, wiesz, jak ja marzę właśnie w takich momentach, by mieć tutaj kogoś
jeszcze, kto byłby w stanie mi w tym wszystkim pomagać?!? No ale nic, zagryzłam zęby i z powrotem wracałam już normalnie tramwajem…, bo było mi po prostu zbyt ciężko już. Ale dobrze wiesz, że to nie było jeszcze wszystko… buhaha 🤣.
Tak właśnie, dlatego do tego dążę, abyś dokładnie o tym jeszcze zaczęła, bo to dla mnie stanowi niejako główne usprawiedliwienie
tej Twojej kawy z tym deserem
jeszcze do tego… Zrelacjonuj nam proszę jeszcze dokładnie, jak to przebiegało.
Jak wspomniałam powyżej byłam już taka zadowolona, iż jednak zakupiłam sobie tą rybę i zaczęłam już nawet gotować sobie i do niej kaszę, i robić także surówkę z tej kiszonej kapustki, a miałam jeszcze piękną, ogromną wręcz [czyli z warzywniaka właśnie!] nać pietruchy i zakupiłam także czerwoną cebulkę, którą naturalnie również do niej wkroiłam!
Wyszłam jeszcze tylko do łazienki i… tak sobie myślę, że cholera nie zrobiłam jednak wszystkiego! Bo… to, że nie byłam skserować tych faktur, to już z rana nim wyszłam podjęłam taką decyzję, właściwie nie ja sama [tylko z moimi WSPÓLNIKAMI
:P], powiedzieli mi bowiem, że mam się skupić na tym, co dla mnie obecnie jest najważniejsze, a był to choćby ten zlew i później również pranie!
Dlatego sobie jeszcze idąc tam do sklepu, gdzie zakupiłam właśnie te banany, sprawdziłam tylko godziny otwarcia tego sklepu papierniczego, gdzie jest również to ksero i po zakupieniu tych rybek, jak i również zaopatrzeniu się we wszystko, co miałam w tym warzywniaku, udałam się do tramwaju, a nim wróciłam do domu. I właśnie przygotowując już ten obiad dla siebie, doznałam wtedy takiej jakby niemalże konsternacji
…, a właściwie to znowu brał mnie po prostu wkurw
, że zapomniałam o tym InPost…
No tak, ale spójrz, nie pomyślałaś o tym, iż w rezultacie dobrze wyszło, bo miałaś już i tak wystarczająco ciężki ten plecak?
Muszę Ci powiedzieć, że nawet już tak znowu zaczęłam sobie pomyśliwać… I w sumie biłam się z tymi myślami, co mam zrobić, byłam bowiem już wtedy cholernie wręcz zmęczona… Zatem zastanawiałam się, czy czasem nie lepiej będzie choć najpierw zjeść ten już przygotowany obiad, a później jeszcze wyjść do tego paczkomatu…
Widziałam Ciebie doskonale! Jak się ponownie biłaś wręcz z myślami
i próbowałaś rozkminić, co będzie jednak najlepsze…
Dokładnie tak było… już sobie nawet myślałam, że jutro i tak zamierzałam ponownie wyjść, bo chciałam przecież w końcu skserować sobie te faktury…, zatem wpadłam na kolejny pomysł, że może jednak jutro bym odebrała tą przesyłkę… Lecz szybko jeszcze zalukałam na tego @, była tam informacja, że Paczka pozostanie w Paczkomacie przez 48 godzin, następnie zaś sprawdziłam, kiedy w ogóle ona tam doszła i jak ujrzałam, iż było to
śr., 24 lut, 08:30 (1 dzień temu) |
I wiesz, jak zobaczyłam godzinę, to pomyślałam sobie [a cholera, nie znam się na tym dobrze…], że nie daj Boże musiałabym tak wcześnie po nią jutro już jechać… 🤷♀️🙄🤦♀️ Choć, szczerze mówiąc, wydawało mi się, że no helloł?!
, ale chyba raczej żaden kurier nie będzie aż taki skrupulatny i precyzyjny, aby o 8:30 już ten towar stamtąd zabierać… Ale z drugiej strony, wolałam mieć już to po prostu na dziś zaliczone/ odhaczone
i właśnie w ten sposób po prostu jeszcze raz się tam udałam. Tym razem już oczywiście tramwajem!
Widzisz moja droga, jaka Ty jesteś wspaniała! Najpierw bowiem stwierdzasz, że pomimo wszystko obowiązki
, czyli to, co jednak miałaś załatwić! A później dopiero przyjemność, czyli właśnie choćby ten obiadek…, a następnie zaś jednak zasłużona ta kawa właśnie, i tak również z tym deserem
!
Tak też zrobiłam, bo chciałam już choć nie musieć się o to jutro martwić!

I w ogóle już myślę, że teraz właśnie coraz bardziej udaje mi się podchodzić do tego życia w taki sposób, jak mówi Rinpocze:

Teraz jeszcze tylko nie wiem, czym powinnam się dokładnie jutro zająć… Bo wciąż czeka na mnie sterta tych rzeczy do prasowania…, a nadal mam nie porobiony ten porządek jednak na kompie…, nie napisany @ do fundacji Balian…, nie po dokańczanych wciąż tyyyleee rzeczy…, więc nie do końca wiem, czy akurat jutro zajmę się tymi fakturami… Zapytam o to jeszcze moich wspólników
:P, a teraz może jeszcze tylko wspomnę, iż jak wróciłam do domu, już z tą paczką InPost
I odgrzałam sobie jednak ten obiad, to konsumując go, włączyłam sobie jeszcze Uwaga! Prawo przyciągania zaczyna działać coraz szybciej.
(…)
***2:35:21 / 3:33:33***
Filip Lato & Sound’n’Grace– 100
(…) SWÓJ CZAS WEŹ W GARŚĆ, SWÓJ CZAS,/ZANIM CI ŻYCIE NIE POWIE, ŻE PASS/ I ODHOLUJĘ, WEŹ W GARŚĆ I IDŹ,/ ZACZNIJ NA 100, NIE NA 5% ŻYĆ
Kochani, to nie byłoby chyba jej życie, tak sobie myślała po obudzeniu się, gdyby przecież ponownie nie odczuwała czegoś… hmmm…, ale jakby to teraz nazwać? Jakichś dziwnych
, bo przecież raczej nieuzasadnionych obaw/ wątpliwości…(?). Ale z nimi sobie również poradziła, zaraz doniesiemy, jak to wyglądało, a obecnie nastał już PIĄTEK, 26.II.2021. Jednak wiecie, jaki miała dzisiaj sen? Nie uwierzycie, ALE PRZYŚNIŁ JEJ SIĘ GRACJAN! A dokładniej to, iż pokazała mu normalnie swój [wielki i bardzo nie ładny i niezgrabny
– jej zdaniem] brzuch, nawet miała już z tego niezłą bekę
i wprost ubaw, bo wyobraźcie sobie, że nawet pamięta również taki moment, iż tak go wypięła, jakby była niemal w ciąży, buhaha 🤪🤣😜.
To może, kochana, opowiedz Ty sama o tym najlepiej, jak to było…
Pamiętam tylko, że czułam się przy nim tak swobodnie i już naprawdę niczym się nie krępowałam… To było takie wspaniałe uczucie, hmmm… właściwie to chyba, tak sobie myślę, całkowicie normalne przecież: bo nie musiałam nikogo grać i udawać kogoś innego, kim wcale nie jestem! I było mi z tym/ ze sobą niesamowicie dobrze! Doszłam do wniosku, że z pewnością spowodowało to jego wczorajsze nagranie, które obejrzałam sobie jeszcze przed spaniem.
Mimo późnej już godziny, zrobiłam to celowo, po prostu po raz kolejny byłam ciekawa tego nowego przekazu
/ nowej lekcji
, a poza tym dobrze przecież zdaję sobie z tego sprawę, że mi się wciąż zdarza nie rozumieć wszystkiego od razu… Zatem pomyślałam sobie, ok. włączam i oglądam 😋. Ponieważ ja nie należę do osób, które tylko coś
zakładają i gdybają
= zdecydowanie bardziej wolę SPRAWDZAĆ
, DOŚWIADCZAĆ
I SAMA SIĘ O TYM PRZEKONYWAĆ
!
A muszę powiedzieć, że już wtedy pomyślałam sobie, że on chyba znowu nawiązuje do mnie/ do mojej osoby właśnie! Lecz później już po prostu położyłam się spać… tzn. włączając sobie to, co zawsze, czyli „moją ulubioną” MEDYTACJĘ DO SNU 🤗 [tj. oczywiście tą: Najlepsza medytacja do snu i relaksacji. Intencje i afirmacje]. W każdym razie, dziś po obudzeniu się i uzyskaniu już ponownie jakiejś równowagi [a leżąc wykonałam jeszcze właśnie znowu tą medytację od Małgosi IRI. boooszeee, dopiero teraz przeczytałam naprawdę to, co stoi pod tym filmikiem, tj.
Małgorzata IRI Jakubowska Medytacja Berta Hellingera – podziękowanie u zarania życia]
Jak pracować? 🌺 medytuje w myślach (wizualizacja) lub z oznaczeniem reprezentantów /🌺 zrelaksuj się w spokojnym miejscu, w którym nikt nie będzie Ci przeszkadzał /🌺 podążaj za słowami i tak wejdź w swoją przestrzeń relacji z rodzicami, /🌺 zwracaj uwagę na odczucia płynące z ciała na słowa medytacji. nie interpretuje odczuć. wystarczy, że kierujesz na nie uwagę./ 🌺 pracuj z medytacją tak długo, jak długo potrzebujesz, szczególnie gdy odczuwasz dyskomfort w swoim życiu lub niezadowolenie z tego, co się teraz w nim dzieje Jaki jest cel? /🌺 Medytacja ta pomaga znaleźć w sobie właściwe miejsce i proporcje, co znacząco ułatwia odczucie dobrostanu, zdrowia i energii do działania. W przypadku już zaistniałych wyzwań życiowych (choroba, konflikt, problem) może łagodnieć ich przebieg. Jaki proces porusza medytacja? /🌺 Medytacja ta pomaga uszanować Prawo CZASU MIEJSCA i WYMIANY (tzw. Porządki Miłości) w pierwszym naszym systemie rodzinnym, w relacjach z Mamą i Tatą. Relacje te nieświadomie przenosimy na swoje relacje, pracę, finanse, zdrowie. Wszelkie naruszenia przepływu energii życiowej, uwidacznianiają się jako np. wypadek, choroba, niezadowolenie, trudności, wchodzenie w określone sytuację, przyciąganie pewnych ludzi w związkach, w pracy itp. Zajęcie swojego miejsca przed rodzicami i przyjęcie od nich daru Życia zwraca nas ku Możliwościom z odczuciem własnych Potencjałów i energią do działania- niezależnie od traum przeszłości, historii rodzinnych i doświadczeń naszego dzieciństwa. Zwróć uwagę: 🌺 medytacja nie zastępuje wizyty u lekarza lub leczenia konwencjonalnego/ 🌺 medytacja może wywołać poczucie niewygodnego pobudzenia lub zalania emocjami. Może się tak stać, gdy masz zatrzymane w ciele i podświadomości traumy np. z dzieciństwa lub niedożyte emocje z tych relacji. Być może jesteś wciąż uwikłany w losy przodków./ 🌺 W takim przypadku warto skorzystać z sesji terapeutycznej. Małgorzata IRI Jakubowska – Terapeutka Ustawienia Systemowe Intuicyjny Rozwój poprzez Integrację JA https://www.youtube.com/watch?v=pLYKSzjCNug&feature=youtu.be
Ok, ale teraz chyba jednak muszę wyjść się przewietrzyć, bo czuję, że już zasypiam…
Też tak myślę, kochana moja, świeci piękne słonko, także wybierz się póki co, na ten spacer… Jest właśnie godzina 12:53, zatem ja wrócisz, to siądziemy sobie tutaj dalej do pracy. A ponownie obydwie wiemy, że będziesz chciała tutaj jeszcze duuużo napisać. Zatem, moja droga ubieramy się i do wyjścia.
Natalia Kukulska – Decymy
Póki co, utworzę sobie chyba z tej piosenki taki mój hymn, hehe i będę go nucić sobie, jak mnie jakieś złe dni najdą:
CZYM MOŻE ZACHWYCAĆ BLASK, GDY NIE ZNASZ CIEMNOŚCI BARW, JAK SZCZĘŚCIE ROZPOZNAĆ MA, KTO NIE ZNA CHWIL ROZPACZY?
POTRZEBNY JEST KAŻDY LĘK, POTRZEBNY BEZ CELU GNIEW, JAK NOC, KTÓRA PO TO JEST, BY SŁOŃCE MOGŁO WSCHODZIĆ. (…)
I ŻYCZĘ CI TEGO Z CALYCH MOICH SIŁ, BY ZAWSZE PRZY TOBIE BYŁA TAKA MYŚL:
TO NIC, ŻE OCZY PEŁNE ŁEZ I TAK NADEJDZIE NOWY DZIEŃ!
Ok, to już się ubieram i zmykam, z pewnością udam się na tą moją dolinkę również! Ach, tak zapomniałam całkiem dodać, że dziś już normalnie na siedząco medytowałam 20 minut! A później zaś znowu podniosłam się do swojej gimnastyki, a oto fotki, które wówczas uczyniłam:
Dobrze, moja kochana, ale teraz to już naprawdę zmykamy…, bo jest już godz.13:03! Dokończymy to po powrocie!
/////////////////////
Powróciłyśmy już kochani chyba ok. godz.14/ 15. Wypiłyśmy najpierw po kawce, do tego chyba ponownie obejrzała sobie ten ostatni filmik Gracjana, tj. oczywiście ten: Ten jeden i jedyny sposób żeby lecieć wysoko w życiu. A z całą pewnością oglądałyśmy go już wspólnie do późnego jeszcze obiadu… Ale posłuchajcie może, cóż nasza bohatera ma tu do powiedzenia jeszcze o w ogóle tym swoim piątku…
Już sama nie widzę większego teraz sensu, by o tym jeszcze pisać… Teraz jestem już zmęczona, więc może tylko pouzupełniam jeszcze ten wpis w jakieś rzeczy, których tu jeszcze nie pododawałam…, ps. właśnie się upewniłam, czy dobrze rozumiem znaczenie słów solenizant a jubilat, hehe, bo dziś mój wujek, ten
wujaszek Miraszek
ma swoje imieniny i w związku z tym wysłałam mu po prostu ten oto obrazek z najlepszymi życzeniami.
Kochana moja, ale może choć wspomnij jeszcze… choćby o tym, jak dziś prowadziłaś również konwersację z Małgosią IRI, albo może lepiej, napisz wprost coś więcej o tym śnie z Gracjanem…
Nie bardzo już nawet wiem, co mogłabym konkretnego teraz o nim napisać… Przecież już o tym mówiłam, że było mi CHOLERNIE MIŁO po prostu widząc, że mogę być całkowicie naturalna… i nie muszę niczego ukrywać… Już nawet nie przeszkadzała mi wtedy ta moja skóra na brodzie…, po prostu sama tego już wtedy nie widziałam nawet, bo się na niej najzwyczajniej w świecie nie skupiałam! To było dla mnie takie fantastyczne wręcz odczucie, by koncentrować się przede wszystkim na tym, co tu jest najważniejsze. No a przecież helloł?
chyba nie sam wygląd? 🤷♀️
Dopiero po tym śnie, po medytacjach [ta wg. Hellingera + moja 20 minutowa naprzeciw okna] i jeszcze następnie po tej gimnastyce [a dziś ponownie wykonałam prawie całą! tzn. oczywiście niektóre ćwiczenia nie aż tyle powtórzeń, ale w końcu do niej powróciłam!], musiałam sobie ponownie odtworzyć ten jego filmik, by jeszcze raz to sobie obejrzeć.
Może to znów moja chora głowa
, hehe, ale najbardziej mi się oczywiście znowu spodobało od tego momentu mniej więcej, jak mówi:
[7:06] Zrozum to dobrze: To jest prawo przyciągania (…): jeżeli Ty podchodzisz do mnie i wyglądasz perfekcyjnie, jesteś zadbany, wyglądasz… od A do Z wszystko jest dopracowane, WYGLĄDASZ PIĘĘĘKNIE, zadbany pod każdym względem… i podchodzisz, i masz odpowiednie słowa… (…) na początku uderza
mnie ta fala, że jestem onieśmielony…(wow!…woooow! aż się krępuję przy Tobie :P)… w pewnym momencie wycieknie
(…) i w momencie, gdy wycieknie...
zmienisz mnie, swoją energią zmieniasz otoczenie, tym, kim jesteś zmieniasz otoczenie, prawo przyciągania… (…) I nagle w moich oczach nie wyglądasz tak perfekcyjnie
… (…)
Z drugiej strony, jeżeli nie jesteś super dopracowany
(…) JEŻELI MASZ ŚWIETNĄ ENERGIĘ i spędzisz trochę czasu ze mną, to wycieknie
ta energia! Wyjdzie/ zauważę/ odbiorę to! (…) Klik! Zmienisz mnie, zaczynam ignorować wszystkie twoje wady, to, że nie jesteś dopracowany
i… nie wyglądasz super, nie jesteś super zadbany
, ignoruję to!
I WIDZĘ SAME POZYTYWNE RZECZY W TOBIE! 🤗
Automatycznie:
TO, CZEGO NIE WIDAĆ, DZIAŁA NAJMOCNIEJ!
Ok, to teraz zmykam jeszcze tylko wykonać tą Medytacja wg Berta Hellingera – podziękowanie u zarania życia, chcę bowiem odrobić
moją pracę domową
porządnie, w końcu to sobie obiecałam. Tak, nie komuś, tylko SOBIE SAMEJ! że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby się uleczyć
. W przyszłości jeszcze napiszę więcej o tym, już rozmawiałam właśnie na ten temat również z tą Małgosią IRI, którą naprawdę bardzo polubiłam 🍀🙆♀️🤗.